|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:53, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | To nie czysty cytat z Ewangelii jest bez związku, ale jest on bez żadnego związku z anarchistycznymi ideami jakie głosisz w stosunku do Kościoła. Podobno walczysz tylko z wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, a nie z samą ideą posłuszeństwa Kościołowi, która istniała już w Nowym Testamencie. |
Dalej, nakręcaj się!
Przecież wiesz, co ja tu chciałem powiedzieć! Pewnie nawet bardziej to wiesz, niż ja sam!
Dawaj nowe domniemania.
Masz we mnie wiernego widza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:57, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | To nie czysty cytat z Ewangelii jest bez związku, ale jest on bez żadnego związku z anarchistycznymi ideami jakie głosisz w stosunku do Kościoła. Podobno walczysz tylko z wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, a nie z samą ideą posłuszeństwa Kościołowi, która istniała już w Nowym Testamencie. |
Dalej, nakręcaj się!
Przecież wiesz, co ja tu chciałem powiedzieć! Pewnie nawet bardziej to wiesz, niż ja sam!
Dawaj nowe domniemania.
Masz we mnie wiernego widza. |
Znowu wyciąłeś to co pisałem. Wiedziałem, że od tego uciekniesz. Powtórzę więc:
Podobno walczysz tylko z wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, a nie z samą ideą posłuszeństwa Kościołowi, która istniała już w Nowym Testamencie. Czekam więc na opis tego jak ty jesteś Kościołowi niby posłuszny. Oczywiście to tylko pic na wodę fotomontaż, że ty niby walczysz z samymi wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, bo każdy wie, że to tylko pretekst do tego, żebyś w ogóle posłuszny nie był. Dlatego obstawiam, że będziesz przed moim pytaniem permanentnie zwiewał w krzaki
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 15:58, 29 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:01, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Podobno walczysz tylko z wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, a nie z samą ideą posłuszeństwa Kościołowi, która istniała już w Nowym Testamencie. Czekam więc na opis tego jak ty jesteś Kościołowi niby posłuszny. Oczywiście to tylko pic na wodę fotomontaż, że ty niby walczysz z samymi wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, bo każdy wie, że to tylko pretekst do tego, żebyś w ogóle posłuszny nie był. Dlatego obstawiam, że będziesz przed moim pytaniem permanentnie zwiewał w krzaki |
Ja chciałem wkleić cytat z Ewangelii. Do zastanowienia.
Dla Ciebie jest on "bez związku". Jak chyba niemal cała Ewangelia, z wyjątkiem paru cytatów, które daje się zinterpretować jako surowość Boga i podległość hierarchii jest "bez związku" z Twoim pojmowaniem chrześcijaństwa.
Czekam na następne Twoje domniemania i fantazje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:16, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Podobno walczysz tylko z wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, a nie z samą ideą posłuszeństwa Kościołowi, która istniała już w Nowym Testamencie. Czekam więc na opis tego jak ty jesteś Kościołowi niby posłuszny. Oczywiście to tylko pic na wodę fotomontaż, że ty niby walczysz z samymi wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, bo każdy wie, że to tylko pretekst do tego, żebyś w ogóle posłuszny nie był. Dlatego obstawiam, że będziesz przed moim pytaniem permanentnie zwiewał w krzaki |
Ja chciałem wkleić cytat z Ewangelii. Do zastanowienia.
Dla Ciebie jest on "bez związku". Jak chyba niemal cała Ewangelia, z wyjątkiem paru cytatów, które daje się zinterpretować jako surowość Boga i podległość hierarchii jest "bez związku" z Twoim pojmowaniem chrześcijaństwa.
Czekam na następne Twoje domniemania i fantazje. |
Wszystkie cytaty z Ewangelii są bez związku z twoim buntem i anarchizmem w stosunku do Kościoła, bo Ewangelia nic takiego nie głosi, ani Jezus też. Więc jeśli ty coś wklejasz z Ewangelii, żeby podkopać autorytet Kościoła, to zawsze jest to bez związku. Widzę, że uciekłeś w temat zastępczy, byleby tylko nie odpowiedzieć na moje pytanie. Tak więc to ty produkujesz fantazje. Wyżej napisałeś:
"Walczę tu z takim rozumieniem posłuszeństwa, które de facto jest ukrytą sugestią bierności duchowej, intelektualnej, emocjonalnej, z racji na to, że NIE USTALIWSZY JAK być posłusznym (co zrobić może ten, kto rozumie daną sprawę), nie da się realnie tym posłusznym być"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-625.html#804371
Czekam więc na konkrety. Jak ty niby realizujesz ideę poprawnie rozumianego posłuszeństwa w Kościele. Bo na razie wiejesz od tego pytania gdzie pieprz rośnie
Tutaj jest tekst Katechizmu Kościoła Katolickiego, który podaje szczegółowe wymogi w zakresie posłuszeństwa doktrynalnego i obrzędowości:
[link widoczny dla zalogowanych]
A tutaj są deklaracje Urzędu Nauczycielskiego Kościoła Katolickiego w kwestii posłuszeństwa temuż Urzędowi:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/posluszenstwo-urzedowi-nauczycielskiemu-kosciola-cytaty,24307.html#761799
Podobno ty nie walczysz z samą ideą posłuszeństwa Kościołowi, ale jedynie z wypaczeniami i"ntegrystów". Wszystko zatem obcykałeś jak trzeba w tej kwestii. No to dzieła. Pokaż jak należy być poprawnie posłusznym Kościołowi
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 16:27, 29 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:24, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Czekam więc na konkrety. |
Konkret tutaj jest taki, że jak widzisz cytat z Ewangelii, to go postrzegasz jako "bez związku".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:30, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Czekam więc na konkrety. |
Konkret tutaj jest taki, że jak widzisz cytat z Ewangelii, to go postrzegasz jako "bez związku". |
Postrzegam go bez związku z twymi herezjami. Już to wyjaśniałem w poprzednim poście. Tak więc znowu uciekasz w krzaki. Wracamy do meritum przed którym cały czas uciekasz:
Wyżej napisałeś:
"Walczę tu z takim rozumieniem posłuszeństwa, które de facto jest ukrytą sugestią bierności duchowej, intelektualnej, emocjonalnej, z racji na to, że NIE USTALIWSZY JAK być posłusznym (co zrobić może ten, kto rozumie daną sprawę), nie da się realnie tym posłusznym być"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-625.html#804371
Czekam więc na konkrety. Jak ty niby realizujesz ideę poprawnie rozumianego posłuszeństwa w Kościele. Bo na razie wiejesz od tego pytania gdzie pieprz rośnie
Tutaj jest tekst Katechizmu Kościoła Katolickiego, który podaje szczegółowe wymogi w zakresie posłuszeństwa doktrynalnego i obrzędowości:
[link widoczny dla zalogowanych]
A tutaj są deklaracje Urzędu Nauczycielskiego Kościoła Katolickiego w kwestii posłuszeństwa temuż Urzędowi:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/posluszenstwo-urzedowi-nauczycielskiemu-kosciola-cytaty,24307.html#761799
Podobno ty nie walczysz z samą ideą posłuszeństwa Kościołowi, ale jedynie z wypaczeniami i"ntegrystów". Wszystko zatem obcykałeś jak trzeba w tej kwestii. No to dzieła. Pokaż jak należy być poprawnie posłusznym Kościołowi
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 16:31, 29 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 16:34, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
@fedor
w fantazjowaniu Dyszyńskiemu nie dorównasz
zobacz jaką definicję solipsyzmie sobie wimaginował, odniósł się do niej i "solipsyzm" obalił
Cytat: | Dla mnie solipsyzm jest w jakimś tam sensie wadliwy niejako z definicji pojęć ja i świata.
Ja definiuję jako ten zbiór aspektów w doznaniach i ich interrpretacjach, które ZALEŻĄ OD INTENCJI, czyli choćby w pewnym stopniu dają się kontrolować. Coś, co nie daje się przeze mnie kontrolować wcale, albo w bardzo bardzo wysokim stopniu, nie jest ja z definicji.
Świat z kolei jest właśnie tym wszystkim, co zostaje gdy wykroimy z doznań to, co naszej kontroli, intencyjności się poddaje. Świat jest tym, co POZA MNĄ. Poznaję świat po tym, że konstruuje mi doznania objawiające się w sposób nieprzewidywalny, niemożliwy do modyfikacji moją wolą.
Teraz jest tylko kwestią przekonania się, jakie aspekty mojego życia kontrolować i przewidywać (w jakimś stopniu) się dają, a jakie nie.
Solipsyzm w ten sposób zostaje odrzucony w momencie napotkania na pierwszy przypadek czeoś, co w wystarczająco wyrazisty sposób wymyka się mojej woli, kontroli, intencyjności, co jest wystarczająco niezależne. |
niestety Michał akurat wygląda na "klasyczny" przypadek, w pewnym obszarze przynajmniej, osoby, która ze swojej solipsystyczmej natury poznania, nie zdaje sobie sprawy.
I tak dla Michała solipsyzm nie traktuje o woli, kontroli i intencjonalności, a wyłącznie o poznaniu i stwierdza, że świat i inni ludzie są projekcją własnego umysłu człowieka i w tym tylko sensie, poza jego umysłem nie istnieją ... tj. że człowiek może się co do wszystkiego, poza tym co we własnym umyśle, mylić.
Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Sob 16:53, 29 Cze 2024, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:38, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Czekam więc na konkrety. |
Konkret tutaj jest taki, że jak widzisz cytat z Ewangelii, to go postrzegasz jako "bez związku". |
Postrzegam go bez związku z twymi herezjami. Już to wyjaśniałem w poprzednim poście. |
"Wyjaśniałeś" same swoje nadinterpretacje i inne własne fantazje o mnie.
Dałeś sobie prawo absolutnego nieposzanowania tego, co Ci się pisze, przerabiania tego czegoś na to, z czym pragniesz polemizować. Kiedyś próbowałem jeszcze prostować te nadinterpretacje, ale gdy się okazało, że w odpowiedzi Ty dodajesz tylko kolejne nadinterpretacje, ignorując to, co Ci się pisze, straciłem już nadzieję, że w Tobie z drugiej strony jest partner, który cokolwiek próbuje zrozumieć, z którym jest rozmowa o tym, co się mówi, a nie jakaś zabawa w głuchy telefon.
W moich oczach Twoja zdolność PROSTEGO ZROZUMIENIA CO KTOŚ MA NAPRAWDĘ DO POWIEDZENIA jest na poziomie tak niskim, że nie upoważnia to, do dyskusji z Tobą. Co by Ci się nie napisało, to Ty i tak zrobisz z tym co zechcesz, ogłosisz na ten temat, co Ci się żywnie spodoba, NIE SZANUJĄC NICZEGO, NIE STOSUJĄC SIĘ DO ŻADNYCH ZASAD UCZCIWOŚCI DYSKUSYJNEJ.
Dla Ciebie cel - którym jest napieranie swoimi stwierdzeniami - zdaje się tak uświęcać wszelkie środki, że jakbyś teraz ogłosił, że Dyszyński jest kosmitą, albo, że trzyma na pewno 8 metrowego pytona w swojej wannie i upierał się co do tego, na zabój, to bym się zupełnie nie zdziwił. Przecież Ty sobie dałeś prawo w dyskusji ogłosić absolutnie wszystko, zupełnie niezależnie od tego, co niosła rzeczywistość. Jakbyś myślał, że przyznano Ci "boską" moc przeinaczania wszystkiego na postać, którą Ci fantazja akurat wybierze.
Zero szacunku dla uczciwości dyskusyjnej, dla partnerów w dyskusji. Będziesz napierał, nakręcał się, bo musisz wygrać. Twoje zawsze musi być na wierzchu - to jest główna reguła, której się trzymasz. Regułą uzupełniającą jest, że powtarzasz w kółko swoje, co ma ten skutek, iż przyzwyczailiśmy się, że nawet nie warto czytać Twoich postów, bo jest bardzo mała szansa, że pojawi się w nich coś niewtórnego, coś, co zasługuje na odróżnienie od spamu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:51, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Czekam więc na konkrety. |
Konkret tutaj jest taki, że jak widzisz cytat z Ewangelii, to go postrzegasz jako "bez związku". |
Postrzegam go bez związku z twymi herezjami. Już to wyjaśniałem w poprzednim poście. |
"Wyjaśniałeś" same swoje nadinterpretacje i inne własne fantazje o mnie.
Dałeś sobie prawo absolutnego nieposzanowania tego, co Ci się pisze, przerabiania tego czegoś na to, z czym pragniesz polemizować. Kiedyś próbowałem jeszcze prostować te nadinterpretacje, ale gdy się okazało, że w odpowiedzi Ty dodajesz tylko kolejne nadinterpretacje, ignorując to, co Ci się pisze, straciłem już nadzieję, że w Tobie z drugiej strony jest partner, który cokolwiek próbuje zrozumieć, z którym jest rozmowa o tym, co się mówi, a nie jakaś zabawa w głuchy telefon.
W moich oczach Twoja zdolność PROSTEGO ZROZUMIENIA CO KTOŚ MA NAPRAWDĘ DO POWIEDZENIA jest na poziomie tak niskim, że nie upoważnia to, do dyskusji z Tobą. Co by Ci się nie napisało, to Ty i tak zrobisz z tym co zechcesz, ogłosisz na ten temat, co Ci się żywnie spodoba, NIE SZANUJĄC NICZEGO, NIE STOSUJĄC SIĘ DO ŻADNYCH ZASAD UCZCIWOŚCI DYSKUSYJNEJ.
Dla Ciebie cel - którym jest napieranie swoimi stwierdzeniami - zdaje się tak uświęcać wszelkie środki, że jakbyś teraz ogłosił, że Dyszyński jest kosmitą, albo, że trzyma na pewno 8 metrowego pytona w swojej wannie i upierał się co do tego, na zabój, to bym się zupełnie nie zdziwił. Przecież Ty sobie dałeś prawo w dyskusji ogłosić absolutnie wszystko, zupełnie niezależnie od tego, co niosła rzeczywistość. Jakbyś myślał, że przyznano Ci "boską" moc przeinaczania wszystkiego na postać, którą Ci fantazja akurat wybierze.
Zero szacunku dla uczciwości dyskusyjnej, dla partnerów w dyskusji. Będziesz napierał, nakręcał się, bo musisz wygrać. Twoje zawsze musi być na wierzchu - to jest główna reguła, której się trzymasz. Regułą uzupełniającą jest, że powtarzasz w kółko swoje, co ma ten skutek, iż przyzwyczailiśmy się, że nawet nie warto czytać Twoich postów, bo jest bardzo mała szansa, że pojawi się w nich coś niewtórnego, coś, co zasługuje na odróżnienie od spamu. |
Znowu wykoleiłeś dyskusję na utarczki personalne, choć zarzucasz to cały czas mi. Żadnych "nadinterpretacji" mi nie wykazałeś. Nawet specjalnie zacytowałem twoje słowa, żebyś mi nie zarzucił zmyślania twojego stanowiska. A ty mimo to dalej piszesz głupoty o moich rzekomych "nadinterpretacjach". Oczywiście to co tu robisz ma na celu taktykę zasłony dymnej i odwrócenia uwagi od sedna. A więc wracam znowu do tego sedna - i tak aż do skutku:
Wracamy do meritum przed którym cały czas uciekasz:
Wyżej napisałeś:
"Walczę tu z takim rozumieniem posłuszeństwa, które de facto jest ukrytą sugestią bierności duchowej, intelektualnej, emocjonalnej, z racji na to, że NIE USTALIWSZY JAK być posłusznym (co zrobić może ten, kto rozumie daną sprawę), nie da się realnie tym posłusznym być"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-625.html#804371
Czekam więc na konkrety. Jak ty niby realizujesz ideę poprawnie rozumianego posłuszeństwa w Kościele. Bo na razie wiejesz od tego pytania gdzie pieprz rośnie
Tutaj jest tekst Katechizmu Kościoła Katolickiego, który podaje szczegółowe wymogi w zakresie posłuszeństwa doktrynalnego i obrzędowości:
[link widoczny dla zalogowanych]
A tutaj są deklaracje Urzędu Nauczycielskiego Kościoła Katolickiego w kwestii posłuszeństwa temuż Urzędowi:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/posluszenstwo-urzedowi-nauczycielskiemu-kosciola-cytaty,24307.html#761799
Podobno ty nie walczysz z samą ideą posłuszeństwa Kościołowi, ale jedynie z wypaczeniami i"ntegrystów". Wszystko zatem obcykałeś jak trzeba w tej kwestii. No to dzieła. Pokaż jak należy być poprawnie posłusznym Kościołowi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:56, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Czekam więc na konkrety. |
Konkret tutaj jest taki, że jak widzisz cytat z Ewangelii, to go postrzegasz jako "bez związku". |
Postrzegam go bez związku z twymi herezjami. Już to wyjaśniałem w poprzednim poście. |
"Wyjaśniałeś" same swoje nadinterpretacje i inne własne fantazje o mnie.
Dałeś sobie prawo absolutnego nieposzanowania tego, co Ci się pisze, przerabiania tego czegoś na to, z czym pragniesz polemizować. Kiedyś próbowałem jeszcze prostować te nadinterpretacje, ale gdy się okazało, że w odpowiedzi Ty dodajesz tylko kolejne nadinterpretacje, ignorując to, co Ci się pisze, straciłem już nadzieję, że w Tobie z drugiej strony jest partner, który cokolwiek próbuje zrozumieć, z którym jest rozmowa o tym, co się mówi, a nie jakaś zabawa w głuchy telefon.
W moich oczach Twoja zdolność PROSTEGO ZROZUMIENIA CO KTOŚ MA NAPRAWDĘ DO POWIEDZENIA jest na poziomie tak niskim, że nie upoważnia to, do dyskusji z Tobą. Co by Ci się nie napisało, to Ty i tak zrobisz z tym co zechcesz, ogłosisz na ten temat, co Ci się żywnie spodoba, NIE SZANUJĄC NICZEGO, NIE STOSUJĄC SIĘ DO ŻADNYCH ZASAD UCZCIWOŚCI DYSKUSYJNEJ.
Dla Ciebie cel - którym jest napieranie swoimi stwierdzeniami - zdaje się tak uświęcać wszelkie środki, że jakbyś teraz ogłosił, że Dyszyński jest kosmitą, albo, że trzyma na pewno 8 metrowego pytona w swojej wannie i upierał się co do tego, na zabój, to bym się zupełnie nie zdziwił. Przecież Ty sobie dałeś prawo w dyskusji ogłosić absolutnie wszystko, zupełnie niezależnie od tego, co niosła rzeczywistość. Jakbyś myślał, że przyznano Ci "boską" moc przeinaczania wszystkiego na postać, którą Ci fantazja akurat wybierze.
Zero szacunku dla uczciwości dyskusyjnej, dla partnerów w dyskusji. Będziesz napierał, nakręcał się, bo musisz wygrać. Twoje zawsze musi być na wierzchu - to jest główna reguła, której się trzymasz. Regułą uzupełniającą jest, że powtarzasz w kółko swoje, co ma ten skutek, iż przyzwyczailiśmy się, że nawet nie warto czytać Twoich postów, bo jest bardzo mała szansa, że pojawi się w nich coś niewtórnego, coś, co zasługuje na odróżnienie od spamu. |
Znowu wykoleiłeś dyskusję na utarczki personalne, choć zarzucasz to cały czas mi. Żadnych "nadinterpretacji" mi nie wykazałeś. Nawet specjalnie zacytowałem twoje słowa, żebyś mi nie zarzucił zmyślania twojego stanowiska. A ty mimo to dalej piszesz głupoty o moich rzekomych "nadinterpretacjach". Oczywiście to co tu robisz ma na celu taktykę zasłony dymnej i odwrócenia uwagi od sedna. A więc wracam znowu do tego sedna - i tak aż do skutku:
Wracamy do meritum przed którym cały czas uciekasz:
Wyżej napisałeś:
"Walczę tu z takim rozumieniem posłuszeństwa, które de facto jest ukrytą sugestią bierności duchowej, intelektualnej, emocjonalnej, z racji na to, że NIE USTALIWSZY JAK być posłusznym (co zrobić może ten, kto rozumie daną sprawę), nie da się realnie tym posłusznym być"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-625.html#804371
Czekam więc na konkrety. Jak ty niby realizujesz ideę poprawnie rozumianego posłuszeństwa w Kościele. Bo na razie wiejesz od tego pytania gdzie pieprz rośnie
Tutaj jest tekst Katechizmu Kościoła Katolickiego, który podaje szczegółowe wymogi w zakresie posłuszeństwa doktrynalnego i obrzędowości:
[link widoczny dla zalogowanych]
A tutaj są deklaracje Urzędu Nauczycielskiego Kościoła Katolickiego w kwestii posłuszeństwa temuż Urzędowi:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/posluszenstwo-urzedowi-nauczycielskiemu-kosciola-cytaty,24307.html#761799
Podobno ty nie walczysz z samą ideą posłuszeństwa Kościołowi, ale jedynie z wypaczeniami i"ntegrystów". Wszystko zatem obcykałeś jak trzeba w tej kwestii. No to dzieła. Pokaż jak należy być poprawnie posłusznym Kościołowi |
Bardzo wyraziście zilustrowałeś tym postem moje uwagi. Dzięki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:21, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Czekam więc na konkrety. |
Konkret tutaj jest taki, że jak widzisz cytat z Ewangelii, to go postrzegasz jako "bez związku". |
Postrzegam go bez związku z twymi herezjami. Już to wyjaśniałem w poprzednim poście. |
"Wyjaśniałeś" same swoje nadinterpretacje i inne własne fantazje o mnie.
Dałeś sobie prawo absolutnego nieposzanowania tego, co Ci się pisze, przerabiania tego czegoś na to, z czym pragniesz polemizować. Kiedyś próbowałem jeszcze prostować te nadinterpretacje, ale gdy się okazało, że w odpowiedzi Ty dodajesz tylko kolejne nadinterpretacje, ignorując to, co Ci się pisze, straciłem już nadzieję, że w Tobie z drugiej strony jest partner, który cokolwiek próbuje zrozumieć, z którym jest rozmowa o tym, co się mówi, a nie jakaś zabawa w głuchy telefon.
W moich oczach Twoja zdolność PROSTEGO ZROZUMIENIA CO KTOŚ MA NAPRAWDĘ DO POWIEDZENIA jest na poziomie tak niskim, że nie upoważnia to, do dyskusji z Tobą. Co by Ci się nie napisało, to Ty i tak zrobisz z tym co zechcesz, ogłosisz na ten temat, co Ci się żywnie spodoba, NIE SZANUJĄC NICZEGO, NIE STOSUJĄC SIĘ DO ŻADNYCH ZASAD UCZCIWOŚCI DYSKUSYJNEJ.
Dla Ciebie cel - którym jest napieranie swoimi stwierdzeniami - zdaje się tak uświęcać wszelkie środki, że jakbyś teraz ogłosił, że Dyszyński jest kosmitą, albo, że trzyma na pewno 8 metrowego pytona w swojej wannie i upierał się co do tego, na zabój, to bym się zupełnie nie zdziwił. Przecież Ty sobie dałeś prawo w dyskusji ogłosić absolutnie wszystko, zupełnie niezależnie od tego, co niosła rzeczywistość. Jakbyś myślał, że przyznano Ci "boską" moc przeinaczania wszystkiego na postać, którą Ci fantazja akurat wybierze.
Zero szacunku dla uczciwości dyskusyjnej, dla partnerów w dyskusji. Będziesz napierał, nakręcał się, bo musisz wygrać. Twoje zawsze musi być na wierzchu - to jest główna reguła, której się trzymasz. Regułą uzupełniającą jest, że powtarzasz w kółko swoje, co ma ten skutek, iż przyzwyczailiśmy się, że nawet nie warto czytać Twoich postów, bo jest bardzo mała szansa, że pojawi się w nich coś niewtórnego, coś, co zasługuje na odróżnienie od spamu. |
Znowu wykoleiłeś dyskusję na utarczki personalne, choć zarzucasz to cały czas mi. Żadnych "nadinterpretacji" mi nie wykazałeś. Nawet specjalnie zacytowałem twoje słowa, żebyś mi nie zarzucił zmyślania twojego stanowiska. A ty mimo to dalej piszesz głupoty o moich rzekomych "nadinterpretacjach". Oczywiście to co tu robisz ma na celu taktykę zasłony dymnej i odwrócenia uwagi od sedna. A więc wracam znowu do tego sedna - i tak aż do skutku:
Wracamy do meritum przed którym cały czas uciekasz:
Wyżej napisałeś:
"Walczę tu z takim rozumieniem posłuszeństwa, które de facto jest ukrytą sugestią bierności duchowej, intelektualnej, emocjonalnej, z racji na to, że NIE USTALIWSZY JAK być posłusznym (co zrobić może ten, kto rozumie daną sprawę), nie da się realnie tym posłusznym być"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-625.html#804371
Czekam więc na konkrety. Jak ty niby realizujesz ideę poprawnie rozumianego posłuszeństwa w Kościele. Bo na razie wiejesz od tego pytania gdzie pieprz rośnie
Tutaj jest tekst Katechizmu Kościoła Katolickiego, który podaje szczegółowe wymogi w zakresie posłuszeństwa doktrynalnego i obrzędowości:
[link widoczny dla zalogowanych]
A tutaj są deklaracje Urzędu Nauczycielskiego Kościoła Katolickiego w kwestii posłuszeństwa temuż Urzędowi:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/posluszenstwo-urzedowi-nauczycielskiemu-kosciola-cytaty,24307.html#761799
Podobno ty nie walczysz z samą ideą posłuszeństwa Kościołowi, ale jedynie z wypaczeniami i"ntegrystów". Wszystko zatem obcykałeś jak trzeba w tej kwestii. No to dzieła. Pokaż jak należy być poprawnie posłusznym Kościołowi |
Bardzo wyraziście zilustrowałeś tym postem moje uwagi. Dzięki. |
Znowu uciekłeś przed tym co napisałem w zaznaczonym cytacie, potwierdzając moje wcześniejsze uwagi: nie będziesz w stanie dyskutować o poprawnej idei posłuszeństwa Kościołowi, z tej prostej przyczyny, że ciebie to tak naprawdę w ogóle nie interesuje. To tylko pic na wodę fotomontaż, że ty niby walczysz z samymi wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, bo każdy i tak wie, że to tylko pretekst do tego, żebyś w ogóle posłuszny nie był
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:46, 29 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Bardzo wyraziście zilustrowałeś tym postem moje uwagi. Dzięki. |
Znowu uciekłeś przed tym co napisałem w zaznaczonym cytacie, potwierdzając moje wcześniejsze uwagi: nie będziesz w stanie dyskutować o poprawnej idei posłuszeństwa Kościołowi, z tej prostej przyczyny, że ciebie to tak naprawdę w ogóle nie interesuje. To tylko pic na wodę fotomontaż, że ty niby walczysz z samymi wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, bo każdy i tak wie, że to tylko pretekst do tego, żebyś w ogóle posłuszny nie był |
Dzięki.
Muszę chyba podziękować Ci dodatkowo ze jedno unikalne doświadczenie. Oto w Twojej osobie spotkałem dyskutanta tak bardzo nie trzymającego się reguł, że już łapię się na odruchu wyzerowania wszelkich oczekiwań adekwatności w dyskusji z Twojej strony. Dałeś swoją postawą tak liczne dowody ocen zupełnie woluntarystycznych, oderwanych od faktów o okoliczności w dyskusji tak bardzo, iż przestałem się już spodziewać spójnych z dyskusją znaczeń.
Doświadczenie jest fajne - oto już bez większym wątpliwości wiem, iż fedor może ogłosić w dyskusji rzecz DOWOLNĄ. I może się uprzeć przy niej, wpierać to światu. Totalne zero odpowiedzialności za to, że słowa będą się starały zachować jakiś związek z tym, co w dyskusji przedstawiono. Oto jest całkowita Twoja wolność ogłoszenia każdej rzeczy, jaka Ci tylko wpadnie do głowy. Niemal "boska moc", bo przecież nic Ci nie zabroni tu niczego. I chyba niewielu się spodziewa, że to, co w dyskusji ogłosisz, będzie w jakiejkolwiek przewidywalnej relacji do rzeczywistości. Nie - po prostu to ogłosiłeś, co ogłosiłeś - miałeś taką możliwość, taką ochotę i zrobiłeś to. Nie pytajmy o żaden sens, bo go i tak nie znajdziemy.
Zabawne w wysokim stopniu. Nawet w pewien sposób urocze...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 2:11, 30 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:09, 03 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Bardzo wyraziście zilustrowałeś tym postem moje uwagi. Dzięki. |
Znowu uciekłeś przed tym co napisałem w zaznaczonym cytacie, potwierdzając moje wcześniejsze uwagi: nie będziesz w stanie dyskutować o poprawnej idei posłuszeństwa Kościołowi, z tej prostej przyczyny, że ciebie to tak naprawdę w ogóle nie interesuje. To tylko pic na wodę fotomontaż, że ty niby walczysz z samymi wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, bo każdy i tak wie, że to tylko pretekst do tego, żebyś w ogóle posłuszny nie był |
Dzięki.
Muszę chyba podziękować Ci dodatkowo ze jedno unikalne doświadczenie. Oto w Twojej osobie spotkałem dyskutanta tak bardzo nie trzymającego się reguł, że już łapię się na odruchu wyzerowania wszelkich oczekiwań adekwatności w dyskusji z Twojej strony. Dałeś swoją postawą tak liczne dowody ocen zupełnie woluntarystycznych, oderwanych od faktów o okoliczności w dyskusji tak bardzo, iż przestałem się już spodziewać spójnych z dyskusją znaczeń.
Doświadczenie jest fajne - oto już bez większym wątpliwości wiem, iż fedor może ogłosić w dyskusji rzecz DOWOLNĄ. I może się uprzeć przy niej, wpierać to światu. Totalne zero odpowiedzialności za to, że słowa będą się starały zachować jakiś związek z tym, co w dyskusji przedstawiono. Oto jest całkowita Twoja wolność ogłoszenia każdej rzeczy, jaka Ci tylko wpadnie do głowy. Niemal "boska moc", bo przecież nic Ci nie zabroni tu niczego. I chyba niewielu się spodziewa, że to, co w dyskusji ogłosisz, będzie w jakiejkolwiek przewidywalnej relacji do rzeczywistości. Nie - po prostu to ogłosiłeś, co ogłosiłeś - miałeś taką możliwość, taką ochotę i zrobiłeś to. Nie pytajmy o żaden sens, bo go i tak nie znajdziemy.
Zabawne w wysokim stopniu. Nawet w pewien sposób urocze... |
Czyli jak zwykle wyciąłeś całą dyskusję, wszystkie argumenty i konkrety jakie były, a potem uciekłeś w to co lubisz najbardziej - utarczki personalne pozbawione jakiejkolwiek merytoryki. I jeszcze bezczelnie kłamiesz, że żadnych argumentów, faktów i konkretów nie było. Jak wszystko wyciąłeś to nic dziwnego, że nie było. Tym samym zrobiłeś wszystko to, co dokładnie zarzuciłeś mi w niniejszym wpisie. I tak z grubsza wygląda każda "dyskusja" z tobą, czytaj: brak dyskusji
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 10:20, 03 Lip 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:58, 04 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Bardzo wyraziście zilustrowałeś tym postem moje uwagi. Dzięki. |
Znowu uciekłeś przed tym co napisałem w zaznaczonym cytacie, potwierdzając moje wcześniejsze uwagi: nie będziesz w stanie dyskutować o poprawnej idei posłuszeństwa Kościołowi, z tej prostej przyczyny, że ciebie to tak naprawdę w ogóle nie interesuje. To tylko pic na wodę fotomontaż, że ty niby walczysz z samymi wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, bo każdy i tak wie, że to tylko pretekst do tego, żebyś w ogóle posłuszny nie był |
Dzięki.
Muszę chyba podziękować Ci dodatkowo ze jedno unikalne doświadczenie. Oto w Twojej osobie spotkałem dyskutanta tak bardzo nie trzymającego się reguł, że już łapię się na odruchu wyzerowania wszelkich oczekiwań adekwatności w dyskusji z Twojej strony. Dałeś swoją postawą tak liczne dowody ocen zupełnie woluntarystycznych, oderwanych od faktów o okoliczności w dyskusji tak bardzo, iż przestałem się już spodziewać spójnych z dyskusją znaczeń.
Doświadczenie jest fajne - oto już bez większym wątpliwości wiem, iż fedor może ogłosić w dyskusji rzecz DOWOLNĄ. I może się uprzeć przy niej, wpierać to światu. Totalne zero odpowiedzialności za to, że słowa będą się starały zachować jakiś związek z tym, co w dyskusji przedstawiono. Oto jest całkowita Twoja wolność ogłoszenia każdej rzeczy, jaka Ci tylko wpadnie do głowy. Niemal "boska moc", bo przecież nic Ci nie zabroni tu niczego. I chyba niewielu się spodziewa, że to, co w dyskusji ogłosisz, będzie w jakiejkolwiek przewidywalnej relacji do rzeczywistości. Nie - po prostu to ogłosiłeś, co ogłosiłeś - miałeś taką możliwość, taką ochotę i zrobiłeś to. Nie pytajmy o żaden sens, bo go i tak nie znajdziemy.
Zabawne w wysokim stopniu. Nawet w pewien sposób urocze... |
Czyli jak zwykle wyciąłeś całą dyskusję, wszystkie argumenty i konkrety jakie były, a potem uciekłeś w to co lubisz najbardziej - utarczki personalne pozbawione jakiejkolwiek merytoryki. I jeszcze bezczelnie kłamiesz, że żadnych argumentów, faktów i konkretów nie było. Jak wszystko wyciąłeś to nic dziwnego, że nie było. Tym samym zrobiłeś wszystko to, co dokładnie zarzuciłeś mi w niniejszym wpisie. I tak z grubsza wygląda każda "dyskusja" z tobą, czytaj: brak dyskusji |
Odpowiadanie w stylu nawiązywania do czegokolwiek, co wypisujesz w postach mogłoby mylnie zasugerować, iż uznałem Twój wpis za dyskusję w sensownym znaczeniu. Tymczasem Twoje wpisy tylko markują dyskusję, nie odpowiadają na przedstawiane problemy, nie nawiązują do sensu spraw. One są tylko powtarzaniem wciąż tęgo samego integrystycznego manifestu.
Tak, tu muszę przyznać, że też już odszedłem od zasad dyskusji, jakie są mi bliskie. Ale jest to forma manifestacji pewnej mojej niezgody na to, jak traktujesz dyskusję. Wg mnie dyskusja z Tobą nie ma sensu, już straciłem nadzieję na to, że będziesz odpowiadał na temat, czyli nawiązując do poruszanych idei, zamiast traktować każdą wypowiedź, jako okazję do wyżywania się w atakach personalnych, połączona z wklejaniem ciągle tych samych treści. To uważam za niepoważne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:07, 04 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Bardzo wyraziście zilustrowałeś tym postem moje uwagi. Dzięki. |
Znowu uciekłeś przed tym co napisałem w zaznaczonym cytacie, potwierdzając moje wcześniejsze uwagi: nie będziesz w stanie dyskutować o poprawnej idei posłuszeństwa Kościołowi, z tej prostej przyczyny, że ciebie to tak naprawdę w ogóle nie interesuje. To tylko pic na wodę fotomontaż, że ty niby walczysz z samymi wypaczeniami idei posłuszeństwa Kościołowi, bo każdy i tak wie, że to tylko pretekst do tego, żebyś w ogóle posłuszny nie był |
Dzięki.
Muszę chyba podziękować Ci dodatkowo ze jedno unikalne doświadczenie. Oto w Twojej osobie spotkałem dyskutanta tak bardzo nie trzymającego się reguł, że już łapię się na odruchu wyzerowania wszelkich oczekiwań adekwatności w dyskusji z Twojej strony. Dałeś swoją postawą tak liczne dowody ocen zupełnie woluntarystycznych, oderwanych od faktów o okoliczności w dyskusji tak bardzo, iż przestałem się już spodziewać spójnych z dyskusją znaczeń.
Doświadczenie jest fajne - oto już bez większym wątpliwości wiem, iż fedor może ogłosić w dyskusji rzecz DOWOLNĄ. I może się uprzeć przy niej, wpierać to światu. Totalne zero odpowiedzialności za to, że słowa będą się starały zachować jakiś związek z tym, co w dyskusji przedstawiono. Oto jest całkowita Twoja wolność ogłoszenia każdej rzeczy, jaka Ci tylko wpadnie do głowy. Niemal "boska moc", bo przecież nic Ci nie zabroni tu niczego. I chyba niewielu się spodziewa, że to, co w dyskusji ogłosisz, będzie w jakiejkolwiek przewidywalnej relacji do rzeczywistości. Nie - po prostu to ogłosiłeś, co ogłosiłeś - miałeś taką możliwość, taką ochotę i zrobiłeś to. Nie pytajmy o żaden sens, bo go i tak nie znajdziemy.
Zabawne w wysokim stopniu. Nawet w pewien sposób urocze... |
Czyli jak zwykle wyciąłeś całą dyskusję, wszystkie argumenty i konkrety jakie były, a potem uciekłeś w to co lubisz najbardziej - utarczki personalne pozbawione jakiejkolwiek merytoryki. I jeszcze bezczelnie kłamiesz, że żadnych argumentów, faktów i konkretów nie było. Jak wszystko wyciąłeś to nic dziwnego, że nie było. Tym samym zrobiłeś wszystko to, co dokładnie zarzuciłeś mi w niniejszym wpisie. I tak z grubsza wygląda każda "dyskusja" z tobą, czytaj: brak dyskusji |
Odpowiadanie w stylu nawiązywania do czegokolwiek, co wypisujesz w postach mogłoby mylnie zasugerować, iż uznałem Twój wpis za dyskusję w sensownym znaczeniu. Tymczasem Twoje wpisy tylko markują dyskusję, nie odpowiadają na przedstawiane problemy, nie nawiązują do sensu spraw. One są tylko powtarzaniem wciąż tęgo samego integrystycznego manifestu.
Tak, tu muszę przyznać, że też już odszedłem od zasad dyskusji, jakie są mi bliskie. Ale jest to forma manifestacji pewnej mojej niezgody na to, jak traktujesz dyskusję. Wg mnie dyskusja z Tobą nie ma sensu, już straciłem nadzieję na to, że będziesz odpowiadał na temat, czyli nawiązując do poruszanych idei, zamiast traktować każdą wypowiedź, jako okazję do wyżywania się w atakach personalnych, połączona z wklejaniem ciągle tych samych treści. To uważam za niepoważne. |
Znowu kłamiesz, Dyszyński. Odpowiadam punkt po punkcie na te wszystkie twoje bzdury i kłamstwa, które wypisujesz o prawowiernych katolikach, zmyślając jedynie chochoły, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. To wszystko demaskuję punkt po punkcie, czego najlepszym dowodem jest to, że to nieustannie wycinasz (efekt wyparcia) i następnie sprowadzasz wszystko do personalnych przekomarzanek, bo po prostu nie jesteś w stanie z tym jakkolwiek dyskutować. I teraz po raz kolejny zrobiłeś to samo, bo nic innego nie byłeś w stanie wymyślić. I będziesz robił to dalej. A jeszcze zabawniejsze jest to, że po raz kolejny wygłosiłeś manifest złożony jedynie z personalnych treści, czyli zarzuciłeś mi dokładnie to co sam robisz
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 6:14, 05 Lip 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:05, 05 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Jest w tym wątku jeden problem do rozwiązania na start: dlaczego w ogóle w Biblii są te cytaty, które wyżej podałem, gdzie jest mowa o tym, że. Bóg nikogo nie sądzi?
Te cytaty po prostu są. I nic nie pomoże przy uczciwym traktowaniu spraw chciejstwo, aby tych tekstów nie było. Nic nie pomoże gniewnie się na nie, nazywanie ich 'pluszowymi' etc. Uczciwy Czytelnik takie frazy w Biblii rozważy. Integrysta będzie je próbował zagłuszyć wklejeniem swojego starego manifestu, co będzie wypowiedzią nie na temat.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 16:40, 05 Lip 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Pią 11:59, 05 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Jest w tym wątku jeden problem do rozwiązania na start: dlaczego w ogóle w Biblii są te cytaty, które wyżej podałem, gdzie jest mowa o tym, że. Bóg nikogo nie sądzi?
Te cytaty po prostu są. I nic nie pomoże przy uczciwym traktowaniu spraw chciejstwo, aby tych tekstów nie było. Nic nie pomoże gniewnie się na nim, nazywanie ich 'pluszowymi' etc. Uczciwy Czytelnik takie frazy w Biblii rozważy. Integrysta będzie je próbował zagłuszyć wklejeniem swojego starego manifestu, co będzie wypowiedzią nie na temat. |
"Deklaruję, że staram się pisać szczerze, choć diagnozuję tę szczerość wyłącznie moim niedoskonałym rozpoznaniem."
Twoje rozpoznanie z pewnością jest mocno niedoskonałe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:43, 05 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest w tym wątku jeden problem do rozwiązania na start: dlaczego w ogóle w Biblii są te cytaty, które wyżej podałem, gdzie jest mowa o tym, że. Bóg nikogo nie sądzi?
Te cytaty po prostu są. I nic nie pomoże przy uczciwym traktowaniu spraw chciejstwo, aby tych tekstów nie było. Nic nie pomoże gniewnie się na nim, nazywanie ich 'pluszowymi' etc. Uczciwy Czytelnik takie frazy w Biblii rozważy. Integrysta będzie je próbował zagłuszyć wklejeniem swojego starego manifestu, co będzie wypowiedzią nie na temat. |
"Deklaruję, że staram się pisać szczerze, choć diagnozuję tę szczerość wyłącznie moim niedoskonałym rozpoznaniem."
Twoje rozpoznanie z pewnością jest mocno niedoskonałe. |
Czy uważasz, że owe cytaty w Biblii się nie pojawiły, czyli ja nieprawidłowo rozpoznałem ich obecność?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Pią 18:41, 05 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest w tym wątku jeden problem do rozwiązania na start: dlaczego w ogóle w Biblii są te cytaty, które wyżej podałem, gdzie jest mowa o tym, że. Bóg nikogo nie sądzi?
Te cytaty po prostu są. I nic nie pomoże przy uczciwym traktowaniu spraw chciejstwo, aby tych tekstów nie było. Nic nie pomoże gniewnie się na nim, nazywanie ich 'pluszowymi' etc. Uczciwy Czytelnik takie frazy w Biblii rozważy. Integrysta będzie je próbował zagłuszyć wklejeniem swojego starego manifestu, co będzie wypowiedzią nie na temat. |
"Deklaruję, że staram się pisać szczerze, choć diagnozuję tę szczerość wyłącznie moim niedoskonałym rozpoznaniem."
Twoje rozpoznanie z pewnością jest mocno niedoskonałe. |
Czy uważasz, że owe cytaty w Biblii się nie pojawiły, czyli ja nieprawidłowo rozpoznałem ich obecność? |
Nieprawdziwie opisałeś to, jak dyskutował twój rozmówca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:28, 05 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: | anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest w tym wątku jeden problem do rozwiązania na start: dlaczego w ogóle w Biblii są te cytaty, które wyżej podałem, gdzie jest mowa o tym, że. Bóg nikogo nie sądzi?
Te cytaty po prostu są. I nic nie pomoże przy uczciwym traktowaniu spraw chciejstwo, aby tych tekstów nie było. Nic nie pomoże gniewnie się na nim, nazywanie ich 'pluszowymi' etc. Uczciwy Czytelnik takie frazy w Biblii rozważy. Integrysta będzie je próbował zagłuszyć wklejeniem swojego starego manifestu, co będzie wypowiedzią nie na temat. |
"Deklaruję, że staram się pisać szczerze, choć diagnozuję tę szczerość wyłącznie moim niedoskonałym rozpoznaniem."
Twoje rozpoznanie z pewnością jest mocno niedoskonałe. |
Czy uważasz, że owe cytaty w Biblii się nie pojawiły, czyli ja nieprawidłowo rozpoznałem ich obecność? |
Nieprawdziwie opisałeś to, jak dyskutował twój rozmówca. |
Ja widzę problem następująco: skoro są w Biblii cytaty, w których znajdują się albo zaprzeczenia tego, że sądzi Bóg, albo też nawet wskazania wprost z czego sąd wynika, choć nie jest to określone jako arbitralna decyzja Boga, to sprawą wypadałoby się zająć. Wg mnie wypadałoby każde z owych sformułowań prześwietlić pod kątem, co też za nimi się kryje. Wręcz zalecane byłoby stworzyć jakąś formę syntezy sugestii w nich zawartych, a nie pisać znowu to samo co poprzednio.
Jeśli zaś uważasz, iż ostatnia wypowiedź fedora, w której on próbuje wymóc na mnie jakieś deklaracja w kwestii jak ja (czyli jak Michał Dyszyński realizuje posłuszeństwo Kościołowi), to od razu zastrzegam, iż traktuje stawianie mi takich zadań jako ucieczkę od tematu. Tematem tutaj NIE czy, albo jak MD jest posłuszny i komu.
Chętnie podyskutowałbym o OGÓLNIE o idei poprawnego posłuszeństwa (co z resztą tu robię), jednak próby egzaminowania mojego osobistego posłuszeństwa przez tak skrajnie nieobiektywnego, formułującego nieustannie jakieś personalne oskarżenia dyskutanta, jakim jest fedor, z mojej strony nie znajdą odzewu.
Moje osobiste posłuszeństwo Kościołowi nie ma tu nic do rzeczy. Skupiam się tu na posłuszeństwie Biblii i Bogu, rozumianym możliwie ogólnie, nie jako jakikolwiek sąd nad osobą, który raczyłaby tu dokonywać inna osoba (szczególnie skrajnie stronnicza w osądzaniu osoba).
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 21:53, 05 Lip 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 5:42, 06 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Jest w tym wątku jeden problem do rozwiązania na start: dlaczego w ogóle w Biblii są te cytaty, które wyżej podałem, gdzie jest mowa o tym, że. Bóg nikogo nie sądzi? |
Nie ma takich cytatów w Biblii, które mówią o tym, że Bóg nie sądzi. Znowu kłamiesz, Dyszyński. Była już bardzo drobiazgowa dyskusja na ten temat kilka stron wcześniej, gdzie rozebrałem na śrubki pierwsze te rzekome cytaty mówiące niby o tym, że Bóg nikogo nie sądzi. I okazało się, że żadne takie cytaty nie istnieją:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-600.html#804043
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-600.html#804159
Istnieją tylko cytaty, które mówią, że Bóg Ojciec nie sądzi bo przekazał sąd Bogu Synowi. A także cytaty, w których Jezus mówi, że teraz nikogo nie sądzi, bo będzie sądził później. Ale z tego w żaden sposób nie wynika, że Bóg nie sądzi. Wiedziałbyś o tym, gdybyś nie manipulował tymi cytatami i nie urywał ich w połowie, jak jehowita. Czytasz Pismo jak sekciarz
Na końcu niniejszego postu wkleję moje wcześniejsze wywody z tego wątku, w których wykazałem, że w Piśmie zarówno Jezus jak i apostołowie nauczają o sądzie Bożym. To wszystko wyciąłeś i nadal piszesz kłamstwa, że w Biblii rzekomo istnieją teksty, z których wynika, że Bóg nie sądzi
Michał Dyszyński napisał: | Te cytaty po prostu są |
Nie ma takich cytatów. Manipulujesz tekstami biblijnymi i w załączniku do tego wpisu pokażę krok po kroku jak to robisz w kwestii cytatów o sądzie
Michał Dyszyński napisał: | I nic nie pomoże przy uczciwym traktowaniu spraw chciejstwo, aby tych tekstów nie było. |
Jedyne chciejstwo to twoje chciejstwo, że Biblia niby nie naucza, że Bóg będzie sądził
Michał Dyszyński napisał: | Nic nie pomoże gniewnie się na nie, nazywanie ich 'pluszowymi' etc. Uczciwy Czytelnik takie frazy w Biblii rozważy. Integrysta będzie je próbował zagłuszyć wklejeniem swojego starego manifestu, co będzie wypowiedzią nie na temat. |
Znowu kłamiesz. Nigdzie nie nazywałem "pluszowymi" tekstów o sądzie w Biblii. Zamiast tego pokazałem jak manipulujesz tekstami z Biblii o sądzie i urywasz je w połowie, bo w drugiej połowie jest już wyraźnie napisane, że Bóg będzie sądził. To jest twoja chamska manipulacja, Dyszyński. Na końcu tego postu jeszcze raz wkleję moje drobiazgowe analizy tekstów o sądzie w Biblii, dokonane kilka stron wcześniej w tym wątku (dyskusję na ten temat wyciąłeś bo przeczyło to wprost bzdurom jakie wypisujesz o sądzie w Biblii)
Michał Dyszyński napisał: | Ja widzę problem następująco: skoro są w Biblii cytaty, w których znajdują się albo zaprzeczenia tego, że sądzi Bóg, |
Nie ma takich tekstów w Biblii. Znowu kłamiesz, Dyszyński
Michał Dyszyński napisał: | albo też nawet wskazania wprost z czego sąd wynika, choć nie jest to określone jako arbitralna decyzja Boga, |
Kluczysz. Teraz piszesz, że sąd jest i z czegoś wynika, a zaledwie zdanie wcześniej pisałeś, że sądu nie będzie. Plączesz się w zeznaniach
Michał Dyszyński napisał: | to sprawą wypadałoby się zająć. Wg mnie wypadałoby każde z owych sformułowań prześwietlić pod kątem, co też za nimi się kryje. Wręcz zalecane byłoby stworzyć jakąś formę syntezy sugestii w nich zawartych, a nie pisać znowu to samo co poprzednio. |
Była dyskusja na ten temat, ale z niej zwiałeś:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-600.html#804043
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-600.html#804159
Jak zwiałeś z tej dyskusji? Przypomnijmy:
Michał Dyszyński napisał: |
MD napisał: | Z Tobą mi się nie chce nad tym dyskutować. |
|
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-600.html#804169
Czyli tradycyjnie wyciąłeś całą dyskusję i ją poddałeś. A teraz kłamiesz, że twoja racja nadal jest na wierzchu, choć przegrałeś dyskusję
Michał Dyszyński napisał: | Jeśli zaś uważasz, iż ostatnia wypowiedź fedora, w której on próbuje wymóc na mnie jakieś deklaracja w kwestii jak ja (czyli jak Michał Dyszyński realizuje posłuszeństwo Kościołowi), to od razu zastrzegam, iż traktuje stawianie mi takich zadań jako ucieczkę od tematu. Tematem tutaj NIE czy, albo jak MD jest posłuszny i komu. |
Jak najbardziej tematem tutaj jest to czy okazujesz posłuszeństwo Kościołowi i nie jest to żadna "ucieczka od tematu", bo to właśnie od tego czy ktoś jest posłuszny Kościołowi zależy jego "być albo nie być" w Kościele. Sam Kościół naucza o tym oficjalnie i wprost - cytaty zebrałem tutaj:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/posluszenstwo-urzedowi-nauczycielskiemu-kosciola-cytaty,24307.html#761799
Już nawet Nowy Testament nauczał w wielu miejscach, że trzeba być posłusznym Kościołowi - cytaty są zebrane choćby tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak więc Dyszyński jesteś sprzeczny nie tylko z oficjalną nauką Kościoła, ale i z całym Nowym Testamentem w kwestii posłuszeństwa Kościołowi, któremu w żaden sposób posłuszny nie jesteś
Michał Dyszyński napisał: | Chętnie podyskutowałbym o OGÓLNIE o idei poprawnego posłuszeństwa (co z resztą tu robię), jednak próby egzaminowania mojego osobistego posłuszeństwa przez tak skrajnie nieobiektywnego, formułującego nieustannie jakieś personalne oskarżenia dyskutanta, jakim jest fedor, z mojej strony nie znajdą odzewu. |
To tylko twoja stara wymówka, że ty byś chętnie podyskutował o idei poprawnego posłuszeństwa. Założę się o cokolwiek, że gdyby Anbo chciał z tobą podjąć taką dyskusję, to zwiałbyś z niej tak samo jak z dyskusji ze mną na ten temat. Powodem tego jest właśnie to, że ty Kościołowi posłuszny nie jesteś i rzekome niejasności w kwestii idei posłuszeństwa traktujesz jedynie jako pretekst do tego, żeby posłusznym Kościołowi nie być. Tymczasem już nawet dzieci wiedzą co to znaczy "być posłusznym". Ty też to wiesz, ale tylko udajesz, że nie wiesz, właśnie dlatego, że posłuszny Kościołowi być nie chcesz i szukasz jedynie pretekstów do tego, żeby posłusznym Kościołowi nie być
Michał Dyszyński napisał: | Moje osobiste posłuszeństwo Kościołowi nie ma tu nic do rzeczy |
Jak najbardziej ma, bo to właśnie od tego czy ktoś jest posłuszny Kościołowi zależy jego "być albo nie być" w Kościele. Sam Kościół naucza o tym oficjalnie i wprost - cytaty zebrałem tutaj:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/posluszenstwo-urzedowi-nauczycielskiemu-kosciola-cytaty,24307.html#761799
Już nawet Nowy Testament nauczał w wielu miejscach, że trzeba być posłusznym Kościołowi - cytaty są zebrane choćby tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak więc Dyszyński jesteś sprzeczny nie tylko z oficjalną nauką Kościoła, ale i z całym Nowym Testamentem w kwestii posłuszeństwa Kościołowi, któremu w żaden sposób posłuszny nie jesteś
Michał Dyszyński napisał: | Skupiam się tu na posłuszeństwie Biblii i Bogu, rozumianym możliwie ogólnie, nie jako jakikolwiek sąd nad osobą, który raczyłaby tu dokonywać inna osoba (szczególnie skrajnie stronnicza w osądzaniu osoba). |
Nie skupiasz się na posłuszeństwie Biblii, bo Biblia mówi, że trzeba być posłusznym Kościołowi - tu cytaty:
[link widoczny dla zalogowanych]
A ty Kościołowi posłuszny nie jesteś, a więc tym samym nie jesteś posłuszny Biblii. Poza tym Biblia pochodzi od Kościoła, bo apostołowie i Jezus kanonu Biblii nie ustalali. A więc nie będąc posłusznym Kościołowi i udając jednocześnie posłusznego Biblii, wpadasz w sprzeczność
A teraz wklejam moją wcześniejszą dyskusję z Dyszyńskim o sądzie Bożym, gdzie wykazałem jak Dyszyński manipuluje wersetami z Biblii pisząc, że niby mówią one o tym, że Bóg nie sądzi. Oczywiście całą tę dyskusję Dyszyński wyciął, żeby mógł teraz znowu pisać głupoty, że Biblia niby naucza, że Bóg nie sądzi:
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | "Pytam więc gdzie w Nowym Testamencie jest zalecany bunt wobec autorytetów kościelnych, którą to ideę nachalnie forsujesz przez 24 strony tego wątku. Gdzie w Biblii jest forsowana idea, że kar Bożych nie będzie. Gdzie w Biblii jest forsowana idea, że sądu Bożego nie będzie, jak wielokrotnie stwierdziłeś w tym wątku i nie tylko. Gdzie w Biblii jest forsowana idea, że każdy będzie sądził siebie sam, jak stwierdziłeś ostatnio na blogu:
""po tamtej stronie" grzesznicy karę...
wymierzają sobie sami!" |
Wg mnie nigdzie ta idea nie jest "forsowana" (przynajmniej wg mojej intuicji językowej "forsowania"). Coś w ogóle w Biblii jest "forsowane"?
- Odpowiedz w takim razie CO.
Jak zatem rozumiesz "forsowanie" i czy uważasz, dyskusję nad przekazem biblijnym obowiązkowo należy uzależniać od owego "forsowania"? |
Użyłem akurat takiego słowa i akurat o to musiałeś się przyczepić. Możesz sobie je zamienić na inne. Chodzi tylko i wyłącznie o to, że jakaś zasada jest w Biblii wystarczająco często przywoływana w trybie normatywnego nakazu, aby uznać, że jest dla chrześcijan obowiązująca. Wystarczyłby zresztą tylko jeden przykład pojedynczego występowania normatywnego nakazu, aby uznać, że jest obowiązujący. W przypadkach, w których ty jesteś w sprzeczności z normatywnymi nakazami lub zasadami Biblii (wymieniłem kilka przykładów), nie tylko zachodzi zasada wielokrotności występowania nakazu normatywnego lub zasady, ale także kategoryczności. Przykład posłuszeństwa zwierzchnikom jest w twoim przypadku akurat najbardziej jaskrawym przypadkiem niezgodności z tym co piszesz, ale nie jedynym |
Czyli ogólnie pytasz o przesłanki, które mnie skłaniają ku temu, żeby uznać, iż grzesznicy wymierzają sobie karę.
Jest tych przesłanek kilka. Nie chce mi się teraz szukać dokładnie każdego cytatu, ale z grubsza świadczy o tym:
- to, że jest napisane, iż Ojciec nikogo nie sądzi |
Zatrzymam się w tym miejscu bo tu jest dobra ilustracja tego jak manipulujesz Pismem, wyrywasz teksty z kontekstu i robisz sobie wybiórczy cherry picking, czyli wszystko to o czym pisałem. Tak, jest napisane w Ewangelii Jana, w rozdziale 5, że Ojciec nie sądzi nikogo:
"Ojciec bowiem nie sądzi nikogo," (J 5,22)
Ale czy z tego tekstu wynika, że Boski Sąd Ostateczny został odwołany i każdy będzie siebie samego sądził, jak chce Dyszyński? Nie. To zdanie bowiem Dyszyński urywa w połowie, niczym świadek Jehowy. Zobaczmy więc co jest w drugiej połowie tegoż zdania. Zaznaczam to na niebiesko:
"Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi" (J 5,22)
A więc z tego tekstu wcale nie wynika, że Sądu Ostatecznego Boga nad grzesznikami nie będzie. Wręcz przeciwnie, będzie, tyle tylko, że to Syn będzie sądził grzeszników, a nie Ojciec. Dyszyński wiedziałby o tym gdyby przeczytał to zdanie do końca. Ale Dyszyński uprawia cherry picking i wyczytuje z Biblii tylko to co mu pasuje. Resztę odrzuca. Dokładnie tak jak każdy sekciarz. To właśnie jehowici tak czytają Biblię, że dany wers odczytują tylko do połowy. A teraz okazuje się, że tak samo robi też Dyszyński. Jeszcze zabawniejsze jest to, że już kiedyś pisałem Dyszyńskiemu o tych manipulacjach, których dopuszcza się na tekstach w Biblii mówiących o sądzie. I co? Ano nic. Obraził się wtedy i zmył się z dyskusji. A teraz Dyszyński dalej robi to samo i powtarza toczka w toczkę te same błędy. Progres jest tu zerowy
"Michał Dyszyński napisał: | - jest też napisane, że Syn nie przyszedł na świat po to, aby świat (czyli ludzi) potępić, ale aby świat zastał przez niego zbawiony. |
Znowu Dyszyński manipuluje Pismem. Tak, Jezus przyszedł na świat po to, aby ludzi zbawić, a nie potępić. Ale to nie wyklucza już tego, że jak Jezus przyjdzie na świat drugi raz, to wtedy będzie już świat sądził i potępiał. Mówi o tym Biblia:
"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!" (Mt 25,41)
Dyszyński, czego to jest opis, jak właśnie nie sądu ostatecznego przeprowadzonego przez Jezusa?
Spójrzmy na inne teksty Biblii, które wyraźnie mówią o tym, że Bóg będzie przeprowadzał sąd nad grzesznikami:
"I dał mu władzę wykonywania sądu, bo jest Synem Człowieczym" (J 5,27)
"Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sprawiedliwie sądził cały świat przez człowieka, którego do tego przeznaczył, zapewniając o tym wszystkich przez wskrzeszenie go z martwych" (Dz 17,31)
"W dniu, w którym Bóg przez Jezusa Chrystusa będzie sądził skryte sprawy ludzkie według mojej ewangelii" (Rz 2,16)
"Zaklinam cię więc przed Bogiem i Panem Jezusem Chrystusem, który będzie sądził żywych i umarłych w czasie swego przyjścia i swego królestwa" (2 Tm 4,1)
Michał Dyszyński napisał: | I jest też napisane, że syn też nie sądzi. |
Wyżej przytoczyłem całą masę tekstów z Biblii, gdzie jest wyraźnie i jasno napisane, że Syn sądzi. No ale ty czytasz Biblię wybiórczo, jak sekciarz, więc już tych tekstów w Biblii oczywiście nie widzisz. To się nazywa cherry picking. Sam tej nazwy lubisz używać, Dyszyński
Michał Dyszyński napisał: | - jest napisane, że każdemu "oddadzą" według jego miary |
Z tego w żaden sposób nie wynika, że grzesznik będzie sądził siebie samego. Nawet to co ty sam piszesz temu przeczy. "Oddadzą" to liczba mnoga. A więc grzesznik nie będzie sądził się sam
Michał Dyszyński napisał: | - jest napisane, że:
Jan Ewangelista,3 napisał: | (17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. (18) Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. (19) A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. (20) Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. (21) Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu. |
|
Mamy tu powtórkę więc i ja powtórzę:
Znowu Dyszyński manipuluje Pismem. Tak, Jezus przyszedł na świat po to, aby ludzi zbawić, a nie potępić. Ale to nie wyklucza już tego, że jak Jezus przyjdzie na świat drugi raz, to wtedy będzie już świat sądził i potępiał. Mówi o tym Biblia:
"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!" (Mt 25,41)
Dyszyński, czego to jest opis, jak właśnie nie sądu ostatecznego przeprowadzonego przez Jezusa?
Spójrzmy na inne teksty Biblii, które wyraźnie mówią o tym, że Bóg będzie przeprowadzał sąd nad grzesznikami:
"I dał mu władzę wykonywania sądu, bo jest Synem Człowieczym" (J 5,27)
"Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sprawiedliwie sądził cały świat przez człowieka, którego do tego przeznaczył, zapewniając o tym wszystkich przez wskrzeszenie go z martwych" (Dz 17,31)
"W dniu, w którym Bóg przez Jezusa Chrystusa będzie sądził skryte sprawy ludzkie według mojej ewangelii" (Rz 2,16)
"Zaklinam cię więc przed Bogiem i Panem Jezusem Chrystusem, który będzie sądził żywych i umarłych w czasie swego przyjścia i swego królestwa" (2 Tm 4,1)
I to na razie tyle. Reszta później. Ale wyżej już wystarczająco dobitnie obnażyłem, że Dyszyński czyta sobie Pismo wybiórczo i nadinterpretowuje je jak sekciarz, wybierając sobie z Pisma tylko to co mu wygodne, a resztę odrzucając. To się nazywa cherry picking. Dyszyński jedynie wczytuje w Pismo swoje chciejstwo i wybiera sobie z Biblii to co mu pasuje. Czasem wręcz mamy sytuację, tak jak z tekstem z J 5,22, gdzie Dyszyński czyta zdanie tylko do połowy i dalej już go nie czyta, bo wprost zaprzecza ono temu co Dyszyński wyczytuje z pierwszej połowy zdania. To jest metoda świadków Jehowy. Najbardziej zabawne jest jednak to, że już kiedyś Dyszyńskiemu wytknąłem te manipululacje na tekstach o sądzie w Biblii. Obraził się wtedy i zmył się z dyskusji. A teraz od nowa robi to samo
Edit, 28 czerwca, 10:11. Poniżej obiecany ciąg dalszy, który jest odpowiedzią na resztę ostatniego wpisu Dyszyńskiego:
Michał Dyszyński napisał: | Kto spelnia wymagania zbliża się do prawdy - SAM się zbliża. |
A co ma zbliżanie się do prawdy wspólnego z tym, że ktoś rzekomo nie będzie sądzony przez Boga i sam nad sobą przeprowadzi sąd. Jedno z drugim nie ma tu nic wspólnego. Znowu naciągasz Pismo pod swoje wydumane tezy
Michał Dyszyński napisał: | Kto się dopuszcza nieprawości, nie zbliza się do światla - SAM się nie zbliża do światła. |
Znowu - a co ma zbliżanie się do światła wspólnego z tym, że ktoś rzekomo nie będzie sądzony przez Boga i sam nad sobą przeprowadzi sąd. Jedno z drugim nie ma tu nic wspólnego. Znowu naciągasz Pismo pod swoje wydumane tezy
Michał Dyszyński napisał: | Przekladając to na inne sformułowania, TO SAMO TO KIM JESTEŚMY - NASZA OSOBOWOSĆ zbliża nas do Światła - Boga. |
Z czego w żaden sposób nie wynika, że Bóg nie będzie nas rozliczał. Wyciągasz całkowicie nieuprawnione wnioski
Michał Dyszyński napisał: | Są też i inne sformułowania biblijne, które sugerują taką interpretację:
- wątek szaty weselnej, które chroni przed potępieniem - jak w Ew. Mateusza 22: Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. (12) Rzekł do niego: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał. (13) Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Szata jest tym, czym człowiek się PREZENTUJE, czyli osobowością człowieka. Nie jest szata zewnętrznym nadaniem (osądem sędziego), lecz tym, co jest z niego, z człowieka. Ta szata, ten strój musi być "weselny", czyli zgodny z tym, co jest właściwie Królestwu Niebieskiemu. |
I z tego wyciągnąłeś nadprogramowy i zupełnie nieuzasadniony wniosek, że sądu ostatecznego nie będzie (wniosek wprost sprzeczny z Biblią) i każdy będzie się sądził sam? Gdzie tu Rzym a gdzie tu Krym?
Michał Dyszyński napisał: | Jest jeszcze pośredni nieco wątek rozumowania, związany z pytaniem: dlaczego w ogóle żyjemy? Po co jest test tego życia?...
- Gdyby tylko arbitralna decyzja Sędziego, czyli Boga wystarczała do zbawienia, to - zakładając, iż Bóg chce dla swojego stworzenia jak najlepiej - zbawiony mógłby być każdy. Jeśli jednak w ogóle człowiek ma się czyms tu wykazać, skoro życie to jednak test (o czym świadczą choćby przypowieści o polowie ryb, czy zbiorze pszenicy i oddzielanie jej od chwastu) to automatycznie oznacza, że coś człowiek musi sobie wypracować. I to "tym czymś" człowiek daje (przynajmniej ze swojej strony) wkład do zbawienia. Czym jest owo "coś"?...
- Może jest ścisłą rachubą dobrych i złych czynów?...
- Raczej nie. Świadczy o tym przypowieść o robotnikach w winnicy, w której okazuje się, że ci pracowali od rana dostają tyle, co pracujący tylko godzinę. Liczy się to, CZY OSIĄGNĘLI PEWIEN MINIMALNY STAN, w ogóle pracowali, a Bóg to uznał. Świadczy o tym też i ten cytat: (47) Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. (Ewangelia Łukasza 7:47) Czyli miłość, szczególnie ta wielka miłość jest powodem "odpuszczenia licznych grzechów".
To nie jakaś ścisła rachuba, nie księgowość win (jak wcześniej w większości uważali Żydzi) decyduje o wstępie do Królstwa, lecz MIŁOŚĆ, czyli STAN DUSZY - UCZUĆ (nie jednostkowy uczynek, ani nawet bilans uczynków).
Poza tym jest jeszcze tu istotną poszlaką to, co Jezus mówi o nieodpuszczeniu grzechu przeciw Duchowi Świętemu, Duchowi Prawdy. Grzechem przeciw prawdzie jest zakłamanie. Postawa zakłamania też jest STANEM UMYSŁU/DUSZY. To ona, to stan duszy blokuje w tym i w przyszłym życiu odpuszczenie, a nie blokuje ją czyjaś arbitralna decyzja.
Wreszcie kolejną przesłanką jest zwrócenie uwagi na rolę WIARY. Czym jest wiara?
- Znowu jest STANEM UMYSŁU. Jeśli wiara zbawia, to znaczy, że stan umysłu zbawia. To nie zewnętrzna decyzja jest tu kluczowa, lecz to jaki jest ten umysł - czy ma w sobie wiarę.
Przy czym...
... nie przejdzie tu udawanie i mataczenie, polegające na samym deklarowaniu, że się wierzy. (List Jakuba, 2) (17) Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. ... (19) Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą.(26) Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków.
Nie przejdzie taktyka "na przynależność", czyli na udawanie swojaka (bycie ze "słusznej" religii), bo: (25) Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam! lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. (26) Wtedy zaczniecie mówić: Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. (27) Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy opuszczający się niesprawiedliwości! (Ewangelia Łukasza 13)
A także: (21) Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. (Ewangelia Mateusza 7:21)
Wszystko to razem świadczy o tym, że nic nie da udawanie, wkupianie się w łaski sędziego, kombinowanie formalną przynależnością do religii jeśli się nie ma stanu duszy uprawniającego do zbawienia. To realnym stanem swojej duszy ta dusza dostępuje zbawienia. |
Ale z wszystkiego tego w żaden sposób nie wynika, że Bóg nie będzie przeprowadzał sądu nad ludźmi i ludzie rzekomo będą sądzić się sami. Po prostu wyciągasz bezpodstawne wnioski nie wynikające z przesłanek. I to co powyżej doskonale obrazuje jak bardzo życzeniowe masz podejście do Biblii. Wczytujesz w nią tylko swoje zachcianki i dopasowujesz ją pod z góry przyjęte tezy. A fragmenty, w których wprost przeczy ona twoim tezom, po prostu permanentnie ignorujesz
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-600.html#804043
Szkoda, że wyciąłeś całą moją egzegezę tekstów o sądzie i po prostu od nowa wygłosiłeś monolog i powtórzyłeś te same błędy. Tak właśnie niestety wygląda każda "dyskusja" z tobą. Wycinasz to co wyraźnie podcina merytorycznie twoje wywody. A jednocześnie wszystkich dookoła przekonujesz, że ty czekasz na argumenty, które rzeczowo podważyłyby twoje stanowisko
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Ale z wszystkiego tego w żaden sposób nie wynika, że Bóg nie będzie przeprowadzał sądu nad ludźmi i ludzie rzekomo będą sądzić się sami. Po prostu wyciągasz bezpodstawne wnioski nie wynikające z przesłanek. I to co powyżej doskonale obrazuje jak bardzo życzeniowe masz podejście do Biblii. Wczytujesz w nią tylko swoje zachcianki i dopasowujesz ją pod z góry przyjęte tezy. A fragmenty, w których wprost przeczy ona twoim tezom, po prostu permanentnie ignorujesz |
Tak naprawdę to uważam, że rzeczywiście sprawa jest skomplikowana. Biblia wspomina zarówno o sądzie przez Syna człowieczego dokonywanym, jak i np. jest w niej taka wypowiedź Jezusa:
(15) Wy wydajecie sąd według zasad tylko ludzkich. Ja nie sądzę nikogo. (Ewangelia Jana 8:15)
Jezus jawnie twierdzi, że nie sądzi NIKOGO. Z drugiej strony oczywiście pamiętam obraz sceny sądu ostatecznego z Mt,25.
Można by zadać pytanie: to jak w końcu jest? |
To bardzo proste. Jezus nikogo nie sądzi w momencie gdy wypowiada te słowa, które są w czasie teraźniejszym. Ale nie wynika z tego, że nikogo nie będzie sądził gdy przyjdzie na końcu czasów na sąd ostateczny. Naprawdę nie wpadłeś na tak prostą rzecz, że wystarczy wziąć pod uwagę czasy użyte w tych różnych wypowiedziach Jezusa?
Zresztą spójrzmy na ten sam werset, który ty przed chwilą zacytowałeś:
"Wy wydajecie sąd według zasad tylko ludzkich. Ja nie sądzę nikogo" (J 8,15)
Dotąd zacytowałeś. A co było w zdaniu następnym? Zajrzyjmy:
"A jeśli nawet będę sądził, to sąd mój jest prawdziwy, ponieważ Ja nie jestem sam, lecz Ja i Ten, który Mnie posłał" (J 8,16)
Popatrz, ciągle masz ze sobą ten sam problem: nie chce ci się nawet zajrzeć do zdania następnego po tym, które cytujesz, a co dopiero mówić o uwzględnieniu kontekstu rozdziału lub wręcz całej Biblii (konteksty bliższe i dalsze). To jest dla ciebie po prostu nie do przeskoczenia. Tak więc Jezus wcale nie mówił, że nie będzie sądził, tylko dlatego, że nie sądzi nikogo w tym momencie. Taka prosta rzecz i ci umknęła
Michał Dyszyński napisał: | Żeby jeszcze dorzucić paliwa do tego ognia wątpliwości w kwestii sądu, mamy ten cytat:
(48) Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. (Ewangelia Jana 12:48)
Czyli nie Jezus sądzi, nie Ojciec, a słowo |
Jak z tego wyczytałeś, że Jezus nie sądzi? Znowu wczytujesz w tekst swoje chciejstwo, żeby sądu nie było. Ale przecież sam Jezus mówił, że sądzić będzie. Przypomnę wersety jakie wyciąłeś:
"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!" (Mt 25,41)
Spójrzmy na inne teksty Biblii, które wyraźnie mówią o tym, że Bóg będzie przeprowadzał sąd nad grzesznikami:
"I dał mu władzę wykonywania sądu, bo jest Synem Człowieczym" (J 5,27)
"Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sprawiedliwie sądził cały świat przez człowieka, którego do tego przeznaczył, zapewniając o tym wszystkich przez wskrzeszenie go z martwych" (Dz 17,31)
"W dniu, w którym Bóg przez Jezusa Chrystusa będzie sądził skryte sprawy ludzkie według mojej ewangelii" (Rz 2,16)
"Zaklinam cię więc przed Bogiem i Panem Jezusem Chrystusem, który będzie sądził żywych i umarłych w czasie swego przyjścia i swego królestwa" (2 Tm 4,1)
I teraz co z tymi tekstami Nowego Testamentu, które wyraźnie mówią, że Jezus będzie przeprowadzał sąd? Zniknęły, bo nie pasują ci do koncepcji, że każdy będzie sądził się sam? Jakoś nie zniknęły te teksty. Dalej są w Nowym Testamencie
Michał Dyszyński napisał: | Ale jest i to: (47) A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić. (Ewangelia Jana 12:47) - Jezus jawnie się tu wypowiada, że NIE SĄDZI kogoś, kto jego słów nie zachowuje! |
Znowu powtarzasz od nowa ten sam błąd, który już wypunktowałem w poprzednim poście. Czemu to co pisałem wyciąłeś i od nowa powtarzasz to co już wyprostowałem? Tak, Jezus przyszedł na świat po to, aby ludzi zbawić, a nie potępić. Ale to nie wyklucza już tego, że jak Jezus przyjdzie na świat drugi raz, to wtedy będzie już świat sądził i potępiał. To bardzo proste. Naprawdę nie jesteś w stanie tego załapać?
Michał Dyszyński napisał: | A w kwestii sądu w Biblii jest jeszcze jeden kandydat na sędziego:
(28) Jezus zaś rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. (Ewangelia Mateusza 19:28)
Czyli to apostołom oddany będzie sąd... (przynajmniej nad Izraelem) |
Co jeszcze bardziej przekreśla i obala twoją ideę, że sądu Bożego nie będzie i każdy rzekomo będzie sądził się sam. Nadążasz?
Tak na marginesie, to ta twoja idea, że każdy będzie sądził się sam jest naprawdę oryginalna, zwłaszcza gdy zastosować ją do czasu obecnego. Powiedzmy, że likwidujemy całe świeckie sądownictwo i dekretujemy, że od tej pory..... każdy sądzi się sam. Mordercy, gwałciciele, złodzieje i tak dalej. Jak myślisz, jaki byłby wtedy odsetek skazanych? Powiem ci: równe ZERO. Nie uważasz, że jesteś po prostu naiwny?
Michał Dyszyński napisał: | Zniechęcasz mnie do dyskusji, bo masz wewnętrzny przymus przeplatania aspektów merytorycznych wypowiedzi z wycieczkami osobistymi, śmiesznym pokrzykiwaniem, jak to Twój oponent nie ma racji. Najwyraźniej sam nie wierzysz w to, że merytoryczna strona Twojej wypowiedzi jest wystarczająca... Gdybyś był względnie normalnym, czyli skupionym na sprawie, zaciekawionym kwestią omawianą dyskutantem, to dałbyś sobie spokój z tym pokrzykiwaniem co chwila, wytykaniem Dyszyńskiemu jaki to on jest i owaki, a wtedy może wyszłoby z tego coś, co zaczyna mieć intelektualny walor. Ale tak bardzo pragniesz być tym dominatorem, tym, który pokrzykiwaniem przepchnie swoje, że z punktu widzenia intelektualnego nie sposób nie mieć lekceważącego stosunku do tak nierównomiernej argumentacji.
Ale akurat w tym poście trochę myśli do sprawy włożyłeś, nawet może byłoby o czym dyskutować, po jakimś "odkurzeniu" tego ostatniego posta z nadmiarowych aspektów personalnych przeciw mnie, coś tam by zostało. Ale nie bardzo mi się chce... Tak już emocjonalnie i personalnie nie chce mi się dyskutować w takim trybie. |
Znowu się rozkleiłeś. Jeśli pojawia się u mnie irytacja wobec ciebie to czymś musi być ona spowodowana. Zastanawiałeś się czym? Pisałem ci już zresztą. Permanentne ignorowanie tego co ktoś pisze jest nie tylko brakiem szacunku dla rozmówcy, ale wręcz czymś o wiele gorszym. To jest po prostu chamstwo
Michał Dyszyński napisał: | Dla dobra dyskusji nawet uważam, że powinienem wykonać pewien krok wstecz w moich stwierdzeniach w tym sensie, że nie będę twierdził, iż na pewno żadnego sądu ze strony Boga nie będzie. JAKIŚ (o)sąd wręcz uważam, że musi być. Więcej, porę razy pisałem, iż ja sam OCZEKUJĘ, iż to Bóg mnie osądzi, a nie ja sam będę musiał się sądzić (nie pamiętam, w którym wątku dokładnie to pisałem, ale gdzieś jest). Poza tym naturalnym jest, że każdy człowiek osądza rzeczywistość, a więc także osądza ludzi, zdarzenia. Jeśli Boga uważamy za osobę, to też chyba uznajemy, iż on - widząc nas - ma zdanie na nasz temat.
Każde zdanie w kwestii drugiego człowieka jest jakąś formą (o)sądu!
(tu mam wrażenie, że z Tobą dyskusja utknie, bo się znowu zapultasz w emocje i personalne napastliwości i pominiesz, dość trudny ten aspekt sprawy, który teraz tu wyciągnąłem, więc może dalszy tekst będzie bardziej dla innych, mniej zacietrzewionych do walki, a bardziej po prostu myślących, refleksyjnych, analizujących) |
Na razie to ty się zapultałeś. Widzę, że masz chwilowy przebłysk prawdy i po przytoczeniu ci wielu wersetów w końcu do ciebie dotarło, że sąd Boży nad grzesznikami jednak będzie. Nie zapomnij, że sądy mają to do siebie, że wydają wyroki. Tylko co to da, że na chwilę do ciebie dotarło, że będzie jednak sąd Boży nad grzesznikami? Nic to nie da, sądząc po naszej poprzedniej dyskusji na ten temat z rok lub dwa temu. Po prostu zapomniałeś jakie były wnioski z tamtej dyskusji. Obstawiam, że teraz będzie niestety tak samo
Michał Dyszyński napisał: | Można zadać pytanie: skoro sam fakt znajomości czynów drugiego człowieka i okoliczności z tym związanych już automatycznie generuje (o)sąd tych czynów, to właściwie chyba WSZYSCY SĄDZIMY!
Teraz jest osobną kwestią O JAKIM sądzie i KIEDY mówi Biblia?
Jest tyle różnych, właściwie wzajemnie się wykluczających (przynajmniej przyjąwszy bezpośrednią interpretację) wypowiedzi w Biblii na temat sądu(ów), że pojawia się ogromny problem, jak z tym dojść do ładu. |
Nie ma żadnego "problemu" jak z tekstami o sądzie w Biblii "dojść do ładu". To, że ty nie możesz z tym dojść do ładu wynika co najwyżej z tego, że nie radzisz sobie z harmonizowaniem prostych zdań. Pokazałem to nie tylko w niniejszym poście, ale i w poprzednim. Na przykład Jezus mówi, że nikogo nie sądzi. Za chwilę dodaje, że teraz nie sądzi, ale w przyszłości będzie sądził. To są proste wypowiedzi, które nawet dzieci umieją harmonizować. A jak to jest z tym u ciebie? Ano marnie. Widzisz, że Jezus mówi, że nikogo nie sądzi. I zaczynasz mieć problem, bo nagle z czasu teraźniejszego robi ci się czas przyszły
Michał Dyszyński napisał: | Raz "sąd polega na tym, że światło przyszło na świat".
Za chwilę to apostołowie sądzą pokolenia Izreala.
A tu gdzieś SŁOWO sądzi.
Ale też takim sądem ktoś jest mierzony, jaki sam wydawał.
A jest też sąd własnego słowa: (37) Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony. (Ewangelia Mateusza 12:37) |
Nie ma między tymi twierdzeniami żadnych niezgodności. Po prostu mówią one o różnych rzeczach i aspektach tego samego. Masz ten sam problem co wielu modernistów: nieumiejętność harmonizowania tekstów
Michał Dyszyński napisał: | Ale też...
można się wymigać od sądu (zewnętrznego), wnioskując z tego: (1) Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. (Ewangelia Mateusza 7:1) - wystarczy nie sądzić kogoś. |
Znowu nie zajrzałeś do zdania następnego:
"Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą" (Mt 7,2)
A więc chodzi o to, żeby nie dokładać sobie na sądzie Bożym dodatkowego sądu z tytułu tego, że my osądzaliśmy. Bo wtedy nam dołożą sądu z naszej miary. Ten tekst też nie wyklucza, że będziemy sądzeni. Mówi co najwyżej o tym, że nam dołożą sądu wtedy, gdy sami się zapędzimy w nadmierne osądzanie innych. Teksty Biblii trzeba czytać w kontekście i harmonizować je z innymi tekstami Biblii. U ciebie tego nie ma. Widzisz tylko pojedyncze zdania w Biblii, jak jehowita, który widzi drzewa, ale lasu już nie. A o harmonizowaniu tekstów to już można u ciebie tylko pomarzyć
Michał Dyszyński napisał: | Powiedziałbym, że w ogóle owe słowa z Biblii mogą się ODNOSIĆ DO MOCNO RÓŻNYCH SĄDÓW:
- jest sąd nad konkretną sprawą (nie człowiekiem jako całą osobowością, czy całym życiem). I chyba taki przypadek mamy w Biblii choćby tu:
(30) Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał. (Ewangelia Jana 5:30) - Bo Jezus tu sądzi "tak jak słyszy", czyli sądzi O TYM, CO USŁYSZAŁ. |
Nie do wiary. Nagle zacząłeś załapywać, że trzeba czytać zdania w kontekście bliższym (jest jeszcze kontekst dalszy). Ile ten przebłysk tym razem potrwa?
Michał Dyszyński napisał: | - Teologia katolicka wyróżnia sąd szczegółowy
- Teologia katolicka wyróżnia sąd ostateczny
- KTÓRY z owych (o)sądów miałby mieć moc skazania kogoś np. na piekło?... (osobna kwestia - do zastanowienia - ale nie (!) do pokrzykiwania i dekretowania, z przylepianiem co drugie zdanie jakichś sformułowań, że Dyszyński jest jakiś tam) |
Oba te sądy skazują na piekło. Drugi już tylko oficjalnie i wobec innych przyklepuje publicznie to co zadekretował pierwszy. Też na to nie wpadłeś?
Michał Dyszyński napisał: | Jest złożona układanka, intelektualna zagwozdka, którą ewentualnie w trybie głębokiej refleksji może dałoby się jakoś wyklarować.
Choć chyba nie z Tobą.
Z Tobą mi się nie chce nad tym dyskutować. Nie chce mi się, bo przedzieranie się przez te wszystkie Twoje pokrzykiwania, adpersonalne "Dyszyński taki, Dyszyński owaki" zniechęca mnie wystarczająco. Po prostu mi się nie chce, nawet jakbyś chciał zacząć myśleć, zamiast napierać wojowniczo, bo nie wierzę, że jest Cię jeszcze stać na intelektualny tryb rozmowy, w którym nie trzeba sensu sprawy wciąż pracowicie odkopywać spod zwalanego uparcie przez Ciebie gruzu napastliwych emocji.
Katolikus, wuj, nawet ktoś z ateistów, jakby się tu włączył, to może byłaby kulturalna, nienapastliwa dyskusja.
W sumie fajnie by było z kimś podyskutować, bo sam nie mam jeszcze tu silnego ostatecznego swojego poglądu. Wciąż to sobie w myślach układam. |
Diagnozowanie twoich uprzedzeń i niedoskonałości mentalnych jest bardzo istotne bo wpływają one na twoje wnioski i błędy popełniane przy analizowaniu Pisma. Co szczegółowo wyświetliłem w tym poście i poprzednim. No ale oczywiście zareagowałeś odruchowym atawizmem, że to ad personam itd. A jeśli chodzi o merytorykę to w tym poście i poprzednim wystarczająco głęboko spojrzałem na teksty biblijne o sądzie wraz z dokonaniem szczegółowej egzegezy tekstów. To też wyparłeś, pisząc, że nie stać mnie na taki "tryb". I wiesz co obstawiam? Że znowu wytniesz całą moją mrówczą pracę powyższą i zacytujesz tylko ten ostatni akapit, sprowadzając wszystko tylko do utarczek personalnych i narzekania, jaki to ty jesteś pokrzywdzony a ja "niemerytoryczny", wygłaszając kolejny monolog w ścianie tekstu. W ten właśnie sposób nie szanujesz czasu i pracy, którą inni wkładają w posty pisane do ciebie
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/integryzm-religijny-jako-postawa-duchowego-zaklamania,23163-600.html#804159
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 6:53, 07 Lip 2024, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Sob 7:53, 06 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: | anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest w tym wątku jeden problem do rozwiązania na start: dlaczego w ogóle w Biblii są te cytaty, które wyżej podałem, gdzie jest mowa o tym, że. Bóg nikogo nie sądzi?
Te cytaty po prostu są. I nic nie pomoże przy uczciwym traktowaniu spraw chciejstwo, aby tych tekstów nie było. Nic nie pomoże gniewnie się na nim, nazywanie ich 'pluszowymi' etc. Uczciwy Czytelnik takie frazy w Biblii rozważy. Integrysta będzie je próbował zagłuszyć wklejeniem swojego starego manifestu, co będzie wypowiedzią nie na temat. |
"Deklaruję, że staram się pisać szczerze, choć diagnozuję tę szczerość wyłącznie moim niedoskonałym rozpoznaniem."
Twoje rozpoznanie z pewnością jest mocno niedoskonałe. |
Czy uważasz, że owe cytaty w Biblii się nie pojawiły, czyli ja nieprawidłowo rozpoznałem ich obecność? |
Nieprawdziwie opisałeś to, jak dyskutował twój rozmówca. |
Ja widzę problem następująco: skoro są w Biblii cytaty, w których znajdują się albo zaprzeczenia tego, że sądzi Bóg, albo też nawet wskazania wprost z czego sąd wynika, choć nie jest to określone jako arbitralna decyzja Boga, to sprawą wypadałoby się zająć. |
I zajęto się, a ty twierdzisz, że nie.
Michał Dyszyński napisał: |
Wg mnie wypadałoby każde z owych sformułowań prześwietlić pod kątem, co też za nimi się kryje. Wręcz zalecane byłoby stworzyć jakąś formę syntezy sugestii w nich zawartych, a nie pisać znowu to samo co poprzednio.
Jeśli zaś uważasz, iż ostatnia wypowiedź fedora, w której on próbuje wymóc na mnie jakieś deklaracja w kwestii jak ja (czyli jak Michał Dyszyński realizuje posłuszeństwo Kościołowi), to od razu zastrzegam, iż traktuje stawianie mi takich zadań jako ucieczkę od tematu. Tematem tutaj NIE czy, albo jak MD jest posłuszny i komu. |
Oprócz tego stwierdzenia twój oponent przedstawił też swoje interpretacje wskazanych przez ciebie cytatów, a ty tak podsumowałeś dyskusję, jakby tego nie zrobił. A kwestia posłuszeństwa nie pojawiła się w waszej dyskusji jako próba uciezki od problemu.
Michał Dyszyński napisał: |
Skupiam się tu na posłuszeństwie Biblii i Bogu, |
Tak jak rozumiesz obydwie kwestie. Próbujesz pogodzić z sobą różne teksty biblijne z ST i NT z Bożymi atrybutami i swoim rozumieniem takich pojęć jak dobro, sprawiedliwość, miłość... Tam, gdzie ci biblijna wymowa tekstu nie odpowiada, starasz się interpretację podporządkować swoim wyobrażeniom Boga. Tego wyobrażenia nie bierzesz tylko z Biblii albo nauki Kościoła ale też ze swoich pragnień, oczekiwań, nadziei... To jest wypadkowa tego wszystkiego i jeszcze innych kwestii, jak twoje predyzpozycje intelektualne i psychiczne. Tak naprawdę jedynie fantazjujesz o Bogu miotając się między tym, co wynika z założenia, że Biblia mówi o Bogu prawdę a tym wszystkim, co subiektywne (czynniki wymieniłem wcześniej). W zasadzie tak robi każdy, tylko proporcje czynników są różne i różne rozumienie dobroci, sprawiedliwości, miłości, a także różna gotowość do podporządkowania się temu, co uzna się za nadrzędne. Dla ciebie chyba nadrzędne sa twoje wyobrażenia, nadzieje, poczucie co jest sprawiedliwe i dobre, a co nie, a nie to, jak Boga opisuje Biblia. Ten opis przycinasz pod siebie (czyli odpowiednio interpretujesz). Być może innym łatwiej swoje wyobrażenie przyciąć pod Biblię, bo jest z nią bardziej zgodne, a jest bardziej zgodne, bo mają podobne rozumienie dobroci, sprawiedliwości i miłości jak biblijny Bóg. Powiedz mi w jakiego Boga wierzysz, a powiem ci kim jesteś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:55, 06 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: | anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest w tym wątku jeden problem do rozwiązania na start: dlaczego w ogóle w Biblii są te cytaty, które wyżej podałem, gdzie jest mowa o tym, że. Bóg nikogo nie sądzi?
Te cytaty po prostu są. I nic nie pomoże przy uczciwym traktowaniu spraw chciejstwo, aby tych tekstów nie było. Nic nie pomoże gniewnie się na nim, nazywanie ich 'pluszowymi' etc. Uczciwy Czytelnik takie frazy w Biblii rozważy. Integrysta będzie je próbował zagłuszyć wklejeniem swojego starego manifestu, co będzie wypowiedzią nie na temat. |
"Deklaruję, że staram się pisać szczerze, choć diagnozuję tę szczerość wyłącznie moim niedoskonałym rozpoznaniem."
Twoje rozpoznanie z pewnością jest mocno niedoskonałe. |
Czy uważasz, że owe cytaty w Biblii się nie pojawiły, czyli ja nieprawidłowo rozpoznałem ich obecność? |
Nieprawdziwie opisałeś to, jak dyskutował twój rozmówca. |
Ja widzę problem następująco: skoro są w Biblii cytaty, w których znajdują się albo zaprzeczenia tego, że sądzi Bóg, albo też nawet wskazania wprost z czego sąd wynika, choć nie jest to określone jako arbitralna decyzja Boga, to sprawą wypadałoby się zająć. Wg mnie wypadałoby każde z owych sformułowań prześwietlić pod kątem, co też za nimi się kryje. Wręcz zalecane byłoby stworzyć jakąś formę syntezy sugestii w nich zawartych, a nie pisać znowu to samo co poprzednio.
Jeśli zaś uważasz, iż ostatnia wypowiedź fedora, w której on próbuje wymóc na mnie jakieś deklaracja w kwestii jak ja (czyli jak Michał Dyszyński realizuje posłuszeństwo Kościołowi), to od razu zastrzegam, iż traktuje stawianie mi takich zadań jako ucieczkę od tematu. Tematem tutaj NIE czy, albo jak MD jest posłuszny i komu.
Chętnie podyskutowałbym o OGÓLNIE o idei poprawnego posłuszeństwa (co z resztą tu robię), jednak próby egzaminowania mojego osobistego posłuszeństwa przez tak skrajnie nieobiektywnego, formułującego nieustannie jakieś personalne oskarżenia dyskutanta, jakim jest fedor, z mojej strony nie znajdą odzewu.
Moje osobiste posłuszeństwo Kościołowi nie ma tu nic do rzeczy. Skupiam się tu na posłuszeństwie Biblii i Bogu, rozumianym możliwie ogólnie, nie jako jakikolwiek sąd nad osobą, który raczyłaby tu dokonywać inna osoba (szczególnie skrajnie stronnicza w osądzaniu osoba). |
Zgoda Michał tak jak lubienie wiśni przeze mnie.
Te same problemy mają wszystkie kościoły oraz ruchy religijne i parareligijne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:23, 07 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Oprócz tego stwierdzenia twój oponent przedstawił też swoje interpretacje wskazanych przez ciebie cytatów, a ty tak podsumowałeś dyskusję, jakby tego nie zrobił. |
Przejrzałem dokładniej (po powrocie z wyjazdu, już na komputerze, a nie tablecie) tamte posty fedora. Do tej pory może już zbyt szybko skreślałem całe posty fedora jako pozbawione sensu, bo zawierały nielogiczności różnego typu. Skoro Ty, jako trzecia osoba (nieuprzedzona, bo ateista) bierzesz tu stronę fedora, to zamierzam jeszcze raz się przyjrzeć tamtym postom. Może faktycznie coś zbyt łatwo uznałem ze wynik wyłącznie uprzedzonej skrajnie osobowości fedora (on z resztą zadeklarował się, jako ze swojej postawy fanatyzmu dumny, traktuje je jako właściwą intelektualnie postawę).
anbo napisał: | A kwestia posłuszeństwa nie pojawiła się w waszej dyskusji jako próba uciezki od problemu. |
Tu zaś zupełnie nie mogę się zgodzić.
Wyjaśnię tu rozumowaniem od strony logicznej duszenie mnie o jakieś deklaracje w kwestii posłuszeństwa Kościołowi jest tylko odwracaniem uwagi:
Przyjmijmy DOWOLNĄ opcję tego, czy MD jest Kościołowi posłuszny np.
Opcja A - MD jest nieposłuszny Kościołowi.
Opcja B - MD jest posłuszny Kościołowi
Opcja C - MD jest częściowo posłuszny, a częściowo nieposłuszny Kościołowi.
Teraz wyjaśnij mi jedno: CO TO ZMIENIA?
Co to zmienia w zakresie rozważanej idei sądu nad człowiekiem, że ustalimy stan posłuszeństwa MD jako odpowiadający opcji A, B, C?...
Poglądy przedstawiane przez MD wtedy ulegną JAKIEMU zdyskredytowaniu/potwierdzeniu?...
Ja nie widzę, aby włączanie kwestii posłuszeństwa Kościołowi przez MD (JAKIE BY ONO NIE BYŁO) zmieniało cokolwiek w przedstawianych przeze mnie argumentach. Ale może Ty mi to wyjaśnisz, co to zmienia...
Dodam, że za każdym razem, gdy w KONKRETNEJ KWESTII (mp. w kwestii sądu zawartej w Biblii) fedor (czy ktokolwiek by tu inny nie był, bo osoba nie ma znaczenia) nagle jako "argument" zaczyna wyciągać pytania/stwierdzenia na temat przynależności, posłuszeństwa, numeru buta, wzrostu, zarostu MD czy jakiejkolwiek innej ŻYJĄCEJ WSPÓŁCZEŚNIE osoby, to ja to traktuję jako kompletne rozminięcie z logiką, uważam za dowód mataczenia poprzez próbę rozmycia dyskusji i zmianę tematu.
Ale może mi Ty wyjaśnisz, co zmieni w interpretacji samej Biblii ustalenie statusu osoby żyjącej w XXI wieku - MD - w dowolnej kwestii. Czekam na argumentację.
anbo napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Skupiam się tu na posłuszeństwie Biblii i Bogu, |
Tak jak rozumiesz obydwie kwestie. Próbujesz pogodzić z sobą różne teksty biblijne z ST i NT z Bożymi atrybutami i swoim rozumieniem takich pojęć jak dobro, sprawiedliwość, miłość... Tam, gdzie ci biblijna wymowa tekstu nie odpowiada, starasz się interpretację podporządkować swoim wyobrażeniom Boga. Tego wyobrażenia nie bierzesz tylko z Biblii albo nauki Kościoła ale też ze swoich pragnień, oczekiwań, nadziei... To jest wypadkowa tego wszystkiego i jeszcze innych kwestii, jak twoje predyzpozycje intelektualne i psychiczne. Tak naprawdę jedynie fantazjujesz o Bogu miotając się między tym, co wynika z założenia, że Biblia mówi o Bogu prawdę a tym wszystkim, co subiektywne (czynniki wymieniłem wcześniej). W zasadzie tak robi każdy, tylko proporcje czynników są różne i różne rozumienie dobroci, sprawiedliwości, miłości, a także różna gotowość do podporządkowania się temu, co uzna się za nadrzędne. Dla ciebie chyba nadrzędne sa twoje wyobrażenia, nadzieje, poczucie co jest sprawiedliwe i dobre, a co nie, a nie to, jak Boga opisuje Biblia. Ten opis przycinasz pod siebie (czyli odpowiednio interpretujesz). Być może innym łatwiej swoje wyobrażenie przyciąć pod Biblię, bo jest z nią bardziej zgodne, a jest bardziej zgodne, bo mają podobne rozumienie dobroci, sprawiedliwości i miłości jak biblijny Bóg. Powiedz mi w jakiego Boga wierzysz, a powiem ci kim jesteś. |
Fajna analiza. Właściwie to się z nią zgodzę. Tak właśnie ja i wszyscy inni czynią.
Jest tylko różnica, KTO MA, A KTO NIE MA ŚWIADOMOŚCI CZYNIONYCH ZAŁOŻEŃ.
Wszystko, co ktoś szczerze może napisać o tym, co zawiera Biblia, jest JEGO INTERPRETACJĄ, wynikającą z PRZYJĘTYCH PRZEZ NIEGO OSOBISTYCH PARADYGMATÓW. Można się oszukiwać, że jest inaczej, jeśli ktoś się powoła na to, czy inne źródło (np. jakichś ojców Kościoła), ale de facto to i tak ON ZADECYDOWAŁ, ŻE W TYM KONKRETNYM PROBLEMIE STOSUJE SIĘ ta, a nie inna interpretacja, to on sam OSOBIŚCIE MUSIAŁ ROZPOZNAĆ, iż do tego problemu, miałaby się stosować ta, a nie inna fraza jakiegoś tam autorytetu.
Można się oszukiwać, że jest inaczej, że jak ktoś sobie coś tam pomyśli, ale się podeprze czymś zewnętrznym, to nie on sobie to pomyślał, to "on niczego tu nie musiał interpretować", bo przecież to jest tak, jak gdzieś tam we wskazanym miejscu napisano. Ale to tak nie działa!
To ON zadecydował, że sprawa, którą poruszono w dyskusji, ma ten, a nie inny sens, ON zadecydował, że ten sens należy powiązać z tą, a nie inną wypowiedzią tego, a nie innego autorytetu. Z tymi, co się w owej kwestii oszukują, a jeszcze manipulują wpieraniem swoich tez z pominięciem ISTOTNYCH ZNACZEŃ PORUSZANEJ IDEI od pewnego poziomu wprowadzanych przez nich manipulacji i chaosu, zwyczajnie nie dyskutuję.
Natomiast jednak...
Skoro Ty (powtórzę: jak z ZAŁOŻENIA NIEUPRZEDZONA OSOBA) sugerujesz tu ocenę, która broni pewnych sformułowań fedora, to ja WŁAŚNIE Z POWODU, ŻE TWOJE NIEUPRZEDZENIE, CZYNI TWÓJ POGLĄD NIEOBCIĄŻONYM ŻYCZENIOWOŚCIĄ I FANATYZMEM, jeszcze raz spróbuję daną rzecz, od może głębszych podstaw wyklarować.
W gruncie rzeczy wszystko tu uważam za GRĘ PERSPEKTYW I NARRACJI. Moja perspektywa jest jakaś, z czegoś wynika, tkwią u jej podstaw założenia. Część tych założeń odkryłem, prześwietliłem, aby nie robić ich bezwiednie, aby wiedzieć, gdzie jest źródło i jakie są ścieżki wynikania, inną część dopiero odkrywam. Tutaj - np. w kwestii sądu nad człowiekiem - gdy się przymusiłem do powtórnej analizy sprawy (co wymusiłem na sobie właśnie z powodu tej okoliczności, że nieuprzedzona osoba, czyli nieagitator, nie ktoś, kto powie wszystko bo "zawsze musi wyjść na jego" mi to sugeruje) odkryłem głębsze pokłady założeń w kwestii sądu nad życiem człowieka. Należałoby je chyba bardziej od początku wyjaśnić - wtedy wyklarowałyby się pewne kwestie, które w aktualnym (naiwnym) obrazie spraw wydają się może sprzeczne z czymś innym. Ale w gruncie rzeczy problem jest wg mnie w NIEWŁAŚCIWYM ZDEFINIOWANIU POJĘĆ, czyli w zadowoleniu się obrazem intuicyjnym, bardzo nieścisłym, życzeniowym, naginanym przez każdą ze stron do swoich przypuszczeń i luźnych mniemań.
Żeby to trochę zasygnalizować, to powiem tylko, że najwyraźniej w ogóle co innego uważam za sąd. Przypuszczam, że o takim "sądzie", o jakim myśli fedor, ja w ogóle nie pomyślałbym ani przez moment w szczerym trybie rozważań, a z drugiej strony to rozumienie "sądu", o którym myślę ja, fedorowi nawet przez moment nie przeszło przez głowę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów
|
Wysłany: Pon 8:21, 08 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | anbo napisał: | Oprócz tego stwierdzenia twój oponent przedstawił też swoje interpretacje wskazanych przez ciebie cytatów, a ty tak podsumowałeś dyskusję, jakby tego nie zrobił. |
Przejrzałem dokładniej (po powrocie z wyjazdu, już na komputerze, a nie tablecie) tamte posty fedora. Do tej pory może już zbyt szybko skreślałem całe posty fedora jako pozbawione sensu, bo zawierały nielogiczności różnego typu. |
Nie chodzi o ewentualne nielogiczności czy ewentualne błędne interpretacje fedora, ale o to, czy zajął się problemem, który przed nim postawiłeś, czy nie. Zajął się, omówił przedstawione przez ciebie cytaty wbrew temu, co mu zarzucasz.
Michał Dyszyński napisał: |
Skoro Ty, jako trzecia osoba (nieuprzedzona, bo ateista) bierzesz tu stronę fedora, |
... za którym - tak to ujmę - dlikatnie mówiąc nie przepadam, to tym bardziej powinieneś zwrócić uwagę na to, że - jak to ująłeś - trzymam jego stronę.
Co do obiektywnosci ateisty, to ateista niekoniecznie musi być obiektywny interpretując Biblię, bo może mu zależeć - chociażby podświadomie - na takiej interperatacji, która czyniłaby Biblię - ogólnie mowiąc - niewiarygodną. Przy czym uważam, że ateista miałby mniejszy problem, gdyby sprzecvznosci (tak to nazwijmy chociaż niekoniecznie musi chodzić dosłownie o sprzeczności) nie znalazł niż teista, gdyby je znalazł. Według mnie to zalezy od tego, gdzie ktoś czuje (chociażby podświadomie) zagrożenie dla swojego światopoglądu.
Michał Dyszyński napisał: |
anbo napisał: | A kwestia posłuszeństwa nie pojawiła się w waszej dyskusji jako próba uciezki od problemu. |
Tu zaś zupełnie nie mogę się zgodzić. |
Sorry, ale nie mam zamiaru tego dokładniej analizować. Dla mnie sprawa jest prosta: fedor nawet nie próbował zastąpić jednego wątku drugim, nie widzę w waszej dyskusji nawet śladu próby ucieczki, pojawienie się tego wątku ma inną przyczynę.
Michał Dyszyński napisał: |
Natomiast jednak...
Skoro Ty (powtórzę: jak z ZAŁOŻENIA NIEUPRZEDZONA OSOBA) sugerujesz tu ocenę, która broni pewnych sformułowań fedora, |
W niektórych przypadkach ewidentnie nie masz racji w kwestii interpretacji omawianych przez was biblijnych tekstów ale nie o to tu chodzi (i dlatego nie będę tego omawiał), przecież mój zarzut wobec ciebie nie dotyczył kwestii interpretacji. Wprawdzie później pisałem z czego według mnie wynika twoja interpretacja ale to inna sprawa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|