Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Grzech wystąpieniem przeciw - Bogu? Naturze? Sobie?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:50, 12 Sie 2020    Temat postu: Grzech wystąpieniem przeciw - Bogu? Naturze? Sobie?

Czym właściwie jest grzech?
W starym katechizmie było to po prostu przekroczeniem przykazań.

Nowy katechizm katolicki jest bardziej dogłębny w określaniu grzechu
Katechizm Kościoła Katolickiego napisał:

Definicja grzechu
KKK 1849 Grzech jest wykroczeniem przeciw rozumowi, prawdzie, prawemu sumieniu; jest brakiem prawdziwej miłości względem Boga i bliźniego z powodu niewłaściwego przywiązania do pewnych dóbr. Rani on naturę człowieka i godzi w ludzką solidarność. Został określony jako "słowo, czyn lub pragnienie przeciwne prawu wiecznemu" (Św. Augustyn, Contra Faustum manichaeum, 22: PL 42, 418; św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, I-II, 71, 6).


Jednak z kolei ta nowa definicja nie jest zbyt konkretna - mamy tu grzech jako wykroczenie bardzo szerokie, czyli i przeciw rozumowi i prawdzie, i prawemu sumieniu i ostatecznie miłości Boga. Nie to, żebym tę definicję jakoś chciał bardzo krytykować, jednak wg mnie wymaga ona przynajmniej poważnego przedyskutowania, aby ogólne stwierdzenia dawały się zinterpretować.
Ogólnie grzech jest bowiem dość mocno nieokreślony. Tak kolokwialnie to jest to "takie złe coś", co robimy, albo co powinniśmy zrobić, a tego zaniechaliśmy. Kiedyś tradycja mocno kładła nacisk na grzechy uczynkowe - grzech był konkretnym wyborem, działaniem. Ale głębsze spojrzenie na sprawę, powiązane z bardziej zaawansowanym rozumieniem dobra, stawia pytanie czy czasem największym grzechem nie są nie tyle uczynki, co TRWAŁE POSTAWY JAKIE PRZYJMUJEMY - pychy, egoizmu, lenistwa itd.
Nie każdy grzech właściwie jesteśmy w stanie zdefiniować, nazwać go, powiedzieć czy jest on duży, czy mały, przeciw komu on jest?

No właśnie. Na tym wątku chciałbym się skupić, zadając pytanie: PRZECIW KOMU/CZEMU są grzechy?
W tradycyjnym ujęciu grzechy są przeciw Bogu, są Jego obrazą. Takie podejście znamionuje układ, w którym człowiek jest tą złą istotą, która ciągle tylko robi na złość Bogu. Ta istota jest po prostu nieposłuszna.
Nie będę ukrywał, że tak rozumiana koncepcja grzechu jest wg mnie jednym z powodów porzucania religii przez myślących ludzi. Bo atakowani przekazem, jacy to jesteśmy źli, jak to wciąż Bogu robimy wbrew, jak to nieposłuszeństwem Go obrażamy i musimy się kajać, w końcu zadamy pytanie: ale czy mamy jasne kryteria jak tego w ogóle uniknąć? A może przekaz jest taki, że jestem zły, wredny i niemiły Bogu, bo w ogóle żyję?... Takie podejście jawnie kłóciłoby się z obrazem dobrego Boga. Ale chyba gdzieś w części tradycji religijnej jakby ten trend był zawarty...
Poza tym odpowiedź na pytanie "jaki konkretnie czyn jest grzechem?" jest dość niejasna, bo choć np. w chrześcijaństwie jest 10 przykazań z dodatkami (np. przykazania kościelne, czy katalog uczynków miłosiernych i grzechów głównych), to w bieżących sytuacjach życiowych wciąż mamy problem: jak zareagować, aby nie było źle, aby nie zgrzeszyć? Często jest tak, że co byśmy nie zrobili to będzie źle, a więc to my jesteśmy winni, tylko grzeszymy, grzeszymy. Właściwie grzeszymy bo żyjemy, bo ciągle życie podsuwa nam niejednoznaczne sytuacje, w których sprzeczne interesy, namolne żądania różnych ludzi stawiają sprawy tak, że nie ma dobrych rozstrzygnięć. Kiedy trzeba komuś coś dać, gdy prosi, a kiedy twardo tego odmówić, bo z tego tylko zło będzie?...
Kiedy mamy się poświęcić, a kiedy jednak zadbać o siebie, bo wykończenie własnego organizmu i psychiki w imię poświęcenia (pytanie: poświęcenia DLA JAKIEJ SPRAWY?) też nie jest rozsądnym rozwiązaniem?...
Tradycyjne ujęcie, w którym grzech jest wystąpieniem przeciw Bogu i głównie przeciw Bogu, buduje też obraz Boga roszczeniowego, wiecznie na człowieka obrażonego, zaś człowiek nie ma tu żadnych dodatkowych wskazówek, aby rozstrzygać konfllkty, związane z pytaniem jak postąpić?
W Biblii mamy ciekawe sformułowanie:
Ew. Mateusza, 12 napisał:
(36) A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. (37) Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony.

Może grzeszymy NA PODSTAWIE SŁÓW, które wypowiadamy?
Czyli grzeszymy WZGLĘDEM DEKLARACJI, które poczyniliśmy?...
Ja widzę w tym istotny sens - grzeszymy BRAKIEM SPÓJNOŚCI pomiędzy tym co deklarujemy, a tym co robimy. Jak kogoś krytykuję, to moim grzechem jest to samo, co skrytykowałem, gdy dokładnie tak robię.
Ewangelia Mateusza napisał:
(2) Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. (3) Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? (4) Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka /tkwi/ w twoim oku?

To co powiedzieliśmy - (zbyt) osądzająco - staje się naszym grzechem (przynajmniej w niekorzystnych okolicznościach).
Ewangelia Mateusza 7 napisał:
(1) Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. (2) Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.

Grzeszymy niespójnością naszych czynów, słów, przekonań, łatwymi oskarżeniami, brakiem chęci zrozumienia innych, przebaczenia im ich win i słabości, niejako "zdradzamy czynami samych siebie - tych, którzy coś zadeklarowali". Powiedzieliśmy coś (szczególnie osądzająco), a zrobiliśmy co innego.
Wtedy wobec naszego jestestwa pojawia się pytanie: to jaka jest właściwie nasza postawa - ta związana z czynami, czy związana z deklaracjami?...
Obie na raz nie mogą być nam przypisane. Czymś KŁAMIEMY - albo deklaracją, albo zastosowaniem jej w życiu. W takim ujęciu grzech staje się wykroczeniem przeciw samemu sobie, przeciw spójności naszej istoty, naszego rozumu, tego, kim jesteśmy.

Ale może grzech jest czymś jeszcze innym - wykroczeniem przeciw NATURZE?
Tu naturę rozumiem dość szeroko, także mieszcząc w niej LOGIKĘ. Wystąpienie przeciw naturze/logice/prawdzie zawierałoby tez tę poprzednią interpretację grzechu - przeciw własnym deklaracjom. Bo byłby to grzech sprzeczności - nielogiczności z samym sobą. Ale może ten grzech przeciw naturze mieć swoje dodatkowe wymiary - np. grzech przeciw istocie uczuć, które w nas powstają. Już bez deklaracji, bez słów - gdy czynimy coś sprzecznego w swojej istocie, co nie ma prawa zadziałać. Takim grzechem może być np. świadome, intencjonalne krzywdzenie kogoś, gdy separujemy się od współodczuwania jego cierpienia. Naszą ludzką naturą jest empatia, współczucie, kto się od niej odseparuje, zniszczy swoje człowieczeństwo, zdegraduje własną naturę, niejako z tym "logikę swojego istnienia".

Tu trochę urywam. To i tak jest przydługi wstępniak. Ale temat jest bardzo trudny. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:26, 06 Paź 2020    Temat postu:

Niedawno czytałem wypowiedź jakiegoś katolickiego wierzącego, który stwierdził, że niewiara zawsze kończy się piekłem.

Czy faktycznie wg katolicyzmu, jest tak, że jeśli człowiek umiera w stanie grzechu śmiertelnego, jest stracony? Spotkałem się z opinią tego katolika, że ateista zawsze umiera w takim stanie. Podobno wg katechizmu samo niechodzenie co niedzielę do kościoła to grzech śmiertelny, a przecież ateiści nie praktykują. Sam ten jeden powód daje pewność piekła. A jeszcze ateiści żyją w związkach niesakramentalnych (tj bez ślubu kościelnego), stosują antykoncepcję, nie chodzą do spowiedzi. Czy więc wystarczy że popełnią jeden grzech, z którego się nie wyspowiadają, żeby iść do piekła? :think:

grzech jest wtedy, kiedy znamy nauczanie KK i się do niego nie stosujemy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:19, 06 Paź 2020    Temat postu:

CIEKAWE czy Kurski pójdzie do piekła??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:15, 06 Paź 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Czy faktycznie wg katolicyzmu, jest tak, że jeśli człowiek umiera w stanie grzechu śmiertelnego, jest stracony? Spotkałem się z opinią tego katolika, że ateista zawsze umiera w takim stanie.

Wyjatkowo trafiles na katolika, ktory serio traktuje swoja religie. Zreszta pomysl, gdyby za wyznawaniem danej religi nie stala nagroda i niczym nie roznilo sie od ateizmu, to po co religia, po co Bog?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
umysloddzielony




Dołączył: 25 Wrz 2020
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 20:51, 06 Paź 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Niedawno czytałem wypowiedź jakiegoś katolickiego wierzącego, który stwierdził, że niewiara zawsze kończy się piekłem.

Ciekaw jestem, czy ten katolicki wierzący, będzie się upierał co do swojej wiary w każde sformułowanie ze Starego Testamentu. :think:
I drugie pytanie: czy zna wszystkie dogmaty katolicyzmu, te w które rzekomo "wierzy"?
Spróbuj mu zadać pytanie, czy wierzy w jakiś bardziej zapomniany dogmat katolicki. Jeśli tych wszystkich rzeczy, w które wierzyć powinien nawet nie zna, a więc siłą rzeczy w nie nie wierzy, to on też skończy w piekle - według własnych słów.
Obawiam się, że pytanie o znajomość wszystkich dogmatów katolicyzmu może pogrążyć niejednego księdza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:30, 07 Paź 2020    Temat postu:

umysloddzielony napisał:
Kruchy04 napisał:
Niedawno czytałem wypowiedź jakiegoś katolickiego wierzącego, który stwierdził, że niewiara zawsze kończy się piekłem.

Ciekaw jestem, czy ten katolicki wierzący, będzie się upierał co do swojej wiary w każde sformułowanie ze Starego Testamentu. :think:
I drugie pytanie: czy zna wszystkie dogmaty katolicyzmu, te w które rzekomo "wierzy"?
Spróbuj mu zadać pytanie, czy wierzy w jakiś bardziej zapomniany dogmat katolicki. Jeśli tych wszystkich rzeczy, w które wierzyć powinien nawet nie zna, a więc siłą rzeczy w nie nie wierzy, to on też skończy w piekle - według własnych słów.
Obawiam się, że pytanie o znajomość wszystkich dogmatów katolicyzmu może pogrążyć niejednego księdza.


Ponoć część dogmatów katolickich została zniesiona. Wuj o tym pisał..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:26, 07 Paź 2020    Temat postu:

Semele napisał:
umysloddzielony napisał:
Kruchy04 napisał:
Niedawno czytałem wypowiedź jakiegoś katolickiego wierzącego, który stwierdził, że niewiara zawsze kończy się piekłem.

Ciekaw jestem, czy ten katolicki wierzący, będzie się upierał co do swojej wiary w każde sformułowanie ze Starego Testamentu. :think:
I drugie pytanie: czy zna wszystkie dogmaty katolicyzmu, te w które rzekomo "wierzy"?
Spróbuj mu zadać pytanie, czy wierzy w jakiś bardziej zapomniany dogmat katolicki. Jeśli tych wszystkich rzeczy, w które wierzyć powinien nawet nie zna, a więc siłą rzeczy w nie nie wierzy, to on też skończy w piekle - według własnych słów.
Obawiam się, że pytanie o znajomość wszystkich dogmatów katolicyzmu może pogrążyć niejednego księdza.


Ponoć część dogmatów katolickich została zniesiona. Wuj o tym pisał..


Zaciekawiło mnie to. Gdzie to jest?
Możesz podać linka?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abangel666
Opiekun Kawiarni



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Piekła

PostWysłany: Czw 12:50, 08 Paź 2020    Temat postu:

Słusznie prawisz umysloddzielony; tutaj:

umysloddzielony napisał:

Spróbuj mu zadać pytanie, czy wierzy w jakiś bardziej zapomniany dogmat katolicki.


"Zapomniany", a może być "świeżutki"? Jak nocno-poranne bułeczki w piekarnianym piecu?

Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...

A ja tylko na to czekam i idę jak w wykładanego pokera! I myk im KKK, art. 2271 (i dalsze) i podkreślam frag. "przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel lub środek" za co jak amen w pacieżu jest ekskomunika dla sprawców i pomagierów! A wtedy jest szybka jazda bez trzymanki, jako mawiał pewien mędrzec od świąt i pomocy. :)

Jeszcze nikt mi się z tego nie wywinał! Ani watykańczyk, ani ewangelik z pasa biblijnego, ani jehowiec, adwentysta dnia 17-tego (czy jakoś tak), ani żaden inny głupotożerca czczący dowolne Mzimu.

Polecan!
(link do KKK: [link widoczny dla zalogowanych] (to ważne, bo oni albo nie mają KKK, albo wyzywają cię od jehowców; więc trza się podeprzeć pełnym źródłem prawdy objawionej)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:27, 08 Paź 2020    Temat postu:

abangel666 napisał:
Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...


Typowa dla lewaków demagogia gdzie jakiś skrajny przypadek próbuje się uogólnić na całość wszystkich przypadków i zrobić z tego normę. A to nadal tylko odchyłek od normy bo z reguły się to nie zdarza. A poza tym nie masz żadnego dowodu na to, że życie matki jest cokolwiek więcej warte niż życie płodu lub nawet nasionka słonecznika. W twoim spierdzielonym od A do Z gimboateistycznym światopoglądzie nie ma żadnej różnicy między jednym i drugim - w obu przypadkach masz do czynienia jedynie z przypadkowym zlepkiem komórek. To tylko pył gwiezdny i nie jesteś w stanie wykazać, że ma to jakiekolwiek większe znaczenie z obiektywnego punktu widzenia

W światopoglądzie ateisty nie ma żadnej moralnej różnicy między zjedzeniem własnych dzieci i zjedzeniem dyni na obiad. Taki zarzut postawił ateistom Jeff Durbin w czasie debaty i nie byli w stanie go odeprzeć przez całą resztę debaty, choć było ich trzech:

https://www.youtube.com/watch?v=aUKIVV48LOk&t=13s (od 26:48)

Wcześniej Durbin zapytał ateistów czy są tylko pyłem gwiezdnym bo ateista Sagan stwierdził, że jesteśmy tylko pyłem gwiezdnym. Potwierdzili, że tak jest. Jeśli jesteś tylko pyłem gwiezdnym to jaki sens mają wszystkie twoje oceny o tym co jest "dobre" albo "złe"? Jaki sens ma twoje wywyższanie życia matki nad życie płodu lub czegokolwiek innego. Żadnego. Pył gwiezdny to tylko pył gwiezdny i tyle. Dla lewaków twojego pokroju zresztą nawet byle zwierzątko ma większą wartość niż życie ludzkie. Więc "życie kobiety" to tylko taki twój nieudolny pretekst w kampanii proaborcyjnej

To samo pytanie Durbin zadał proaborcyjnej lewaczce na manifestacji i tak samo się jedynie plątała, nie umiejąc udzielić żadnej sensownej odpowiedzi:

https://www.youtube.com/watch?v=MeUgQll4Y-U&t=75s


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 14:36, 08 Paź 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
umysloddzielony




Dołączył: 25 Wrz 2020
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 15:10, 08 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
abangel666 napisał:
Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...


Typowa dla lewaków demagogia gdzie jakiś skrajny przypadek próbuje się uogólnić na całość wszystkich przypadków i zrobić z tego normę. A to nadal tylko odchyłek od normy bo z reguły się to nie zdarza. A poza tym nie masz żadnego dowodu na to, że życie matki jest cokolwiek więcej warte niż życie płodu lub nawet nasionka słonecznika.

A to, że Abangel nie ma tego dowodu, według ciebie o czym świadczy?
- Powinna mieć ten dowód, czy nie powinna?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:24, 08 Paź 2020    Temat postu:

umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
abangel666 napisał:
Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...


Typowa dla lewaków demagogia gdzie jakiś skrajny przypadek próbuje się uogólnić na całość wszystkich przypadków i zrobić z tego normę. A to nadal tylko odchyłek od normy bo z reguły się to nie zdarza. A poza tym nie masz żadnego dowodu na to, że życie matki jest cokolwiek więcej warte niż życie płodu lub nawet nasionka słonecznika.

A to, że Abangel nie ma tego dowodu, według ciebie o czym świadczy?
- Powinna mieć ten dowód, czy nie powinna?


To ateusze ciągle majaczą o "dowodach" więc zapytaj jej bo też jest w tej sekcie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
umysloddzielony




Dołączył: 25 Wrz 2020
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 15:31, 08 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
abangel666 napisał:
Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...


Typowa dla lewaków demagogia gdzie jakiś skrajny przypadek próbuje się uogólnić na całość wszystkich przypadków i zrobić z tego normę. A to nadal tylko odchyłek od normy bo z reguły się to nie zdarza. A poza tym nie masz żadnego dowodu na to, że życie matki jest cokolwiek więcej warte niż życie płodu lub nawet nasionka słonecznika.

A to, że Abangel nie ma tego dowodu, według ciebie o czym świadczy?
- Powinna mieć ten dowód, czy nie powinna?


To ateusze ciągle majaczą o "dowodach" więc zapytaj jej bo też jest w tej sekcie

Ale to ty stawiasz zarzut o brak dowodu. Stawiasz go
1. jako zarzut zasadny
2. jako z góry bezzasadny, o czym dobrze wiesz, a zatem tylko mącisz w tej argumentacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:40, 08 Paź 2020    Temat postu:

umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
abangel666 napisał:
Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...


Typowa dla lewaków demagogia gdzie jakiś skrajny przypadek próbuje się uogólnić na całość wszystkich przypadków i zrobić z tego normę. A to nadal tylko odchyłek od normy bo z reguły się to nie zdarza. A poza tym nie masz żadnego dowodu na to, że życie matki jest cokolwiek więcej warte niż życie płodu lub nawet nasionka słonecznika.

A to, że Abangel nie ma tego dowodu, według ciebie o czym świadczy?
- Powinna mieć ten dowód, czy nie powinna?


To ateusze ciągle majaczą o "dowodach" więc zapytaj jej bo też jest w tej sekcie

Ale to ty stawiasz zarzut o brak dowodu. Stawiasz go
1. jako zarzut zasadny
2. jako z góry bezzasadny, o czym dobrze wiesz, a zatem tylko mącisz w tej argumentacji.


Nie odpowiadaj za nią. Jak masz coś konkretnego do przekazania w tej kwestii to napisz. Bo stwierdzenie, że ona nie ma dowodu na obronę swego stanowiska słabo ją broni skoro przechwalała się jak to "wygrała" na argumenty w tej kwestii. Jeśli nie ma uzasadnienia dla swego stanowiska to jak mogła "wygrać" na argumenty w tej kwestii? To znowu pytania do niej. Nie wiem po co ja z tobą w ogóle dyskutuję na ten temat
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:07, 08 Paź 2020    Temat postu:

abangel666 napisał:

Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...

A ja tylko na to czekam i idę jak w wykładanego pokera! I myk im KKK, art. 2271 (i dalsze) i podkreślam frag. "przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel lub środek" za co jak amen w pacieżu jest ekskomunika dla sprawców i pomagierów! A wtedy jest szybka jazda bez trzymanki, jako mawiał pewien mędrzec od świąt i pomocy. :)

Jeszcze nikt mi się z tego nie wywinał! Ani watykańczyk, ani ewangelik z pasa biblijnego, ani jehowiec, adwentysta dnia 17-tego (czy jakoś tak), ani żaden inny głupotożerca czczący dowolne Mzimu.

Polecan!
(link do KKK: [link widoczny dla zalogowanych] (to ważne, bo oni albo nie mają KKK, albo wyzywają cię od jehowców; więc trza się podeprzeć pełnym źródłem prawdy objawionej)[/color]

To jest akurat bardzo prosto odeprzeć. Jeśli życie matki jest zagrożone i podejmuje się w związku z tym działania mające na celu ratowanie jej życia, to wówczas nie dochodzi do przerwania ciąży, bo nikt nie zabija płodu po to by ratować matkę (środek), tylko śmierć płodu jest konsekwencją zabiegów mających na celu ratowanie życia matki.

A obszernie na ten temat wypowiedział się niejaki ks. Grzegorz (post nr 2):
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
umysloddzielony




Dołączył: 25 Wrz 2020
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 17:01, 08 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
abangel666 napisał:
Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...


Typowa dla lewaków demagogia gdzie jakiś skrajny przypadek próbuje się uogólnić na całość wszystkich przypadków i zrobić z tego normę. A to nadal tylko odchyłek od normy bo z reguły się to nie zdarza. A poza tym nie masz żadnego dowodu na to, że życie matki jest cokolwiek więcej warte niż życie płodu lub nawet nasionka słonecznika.

A to, że Abangel nie ma tego dowodu, według ciebie o czym świadczy?
- Powinna mieć ten dowód, czy nie powinna?


To ateusze ciągle majaczą o "dowodach" więc zapytaj jej bo też jest w tej sekcie

Ale to ty stawiasz zarzut o brak dowodu. Stawiasz go
1. jako zarzut zasadny
2. jako z góry bezzasadny, o czym dobrze wiesz, a zatem tylko mącisz w tej argumentacji.


Nie odpowiadaj za nią. Jak masz coś konkretnego do przekazania w tej kwestii to napisz. Bo stwierdzenie, że ona nie ma dowodu na obronę swego stanowiska słabo ją broni skoro przechwalała się jak to "wygrała" na argumenty w tej kwestii. Jeśli nie ma uzasadnienia dla swego stanowiska to jak mogła "wygrać" na argumenty w tej kwestii? To znowu pytania do niej. Nie wiem po co ja z tobą w ogóle dyskutuję na ten temat

Nie wypowiadam się z nią, tylko za siebie, bo to ja zadałem ci pytanie o to, czy zarzut o brak dowodu jest szczerze przez ciebie stawiany. Abangel666 jak do tej pory nie zadeklarowała się jako scjentystka, więc nawet nie wiadomo, czy ona taki zarzut by komukolwiek stawiała. Ty jako pierwszy wystąpiłeś z zarzutem o brak dowodu, co mnie zdziwiło, bo zauważyłem, że gdzie indziej występujesz przeciw wymaganiom dowodu.
Chcę się dowiedzieć, jak powinienem interpretować twoją argumentację - czy piszesz szczerze, od siebie, w zgodzie z poczuciem prawdy wewnętrznie zaakceptowanej, czy mącisz w dyskusjach, mieszając w nieokreślony sposób argumenty z którymi się identyfikujesz, jak i te, które krytykujesz.
Proszę więc w tej kwestii o deklarację z twojej strony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:21, 08 Paź 2020    Temat postu:

umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
abangel666 napisał:
Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...


Typowa dla lewaków demagogia gdzie jakiś skrajny przypadek próbuje się uogólnić na całość wszystkich przypadków i zrobić z tego normę. A to nadal tylko odchyłek od normy bo z reguły się to nie zdarza. A poza tym nie masz żadnego dowodu na to, że życie matki jest cokolwiek więcej warte niż życie płodu lub nawet nasionka słonecznika.

A to, że Abangel nie ma tego dowodu, według ciebie o czym świadczy?
- Powinna mieć ten dowód, czy nie powinna?


To ateusze ciągle majaczą o "dowodach" więc zapytaj jej bo też jest w tej sekcie

Ale to ty stawiasz zarzut o brak dowodu. Stawiasz go
1. jako zarzut zasadny
2. jako z góry bezzasadny, o czym dobrze wiesz, a zatem tylko mącisz w tej argumentacji.


Nie odpowiadaj za nią. Jak masz coś konkretnego do przekazania w tej kwestii to napisz. Bo stwierdzenie, że ona nie ma dowodu na obronę swego stanowiska słabo ją broni skoro przechwalała się jak to "wygrała" na argumenty w tej kwestii. Jeśli nie ma uzasadnienia dla swego stanowiska to jak mogła "wygrać" na argumenty w tej kwestii? To znowu pytania do niej. Nie wiem po co ja z tobą w ogóle dyskutuję na ten temat

Nie wypowiadam się z nią, tylko za siebie, bo to ja zadałem ci pytanie o to, czy zarzut o brak dowodu jest szczerze przez ciebie stawiany. Abangel666 jak do tej pory nie zadeklarowała się jako scjentystka, więc nawet nie wiadomo, czy ona taki zarzut by komukolwiek stawiała. Ty jako pierwszy wystąpiłeś z zarzutem o brak dowodu, co mnie zdziwiło, bo zauważyłem, że gdzie indziej występujesz przeciw wymaganiom dowodu.
Chcę się dowiedzieć, jak powinienem interpretować twoją argumentację - czy piszesz szczerze, od siebie, w zgodzie z poczuciem prawdy wewnętrznie zaakceptowanej, czy mącisz w dyskusjach, mieszając w nieokreślony sposób argumenty z którymi się identyfikujesz, jak i te, które krytykujesz.
Proszę więc w tej kwestii o deklarację z twojej strony.


Odpowiadam: Dostosowuję się do poziomu rozmówcy z wyprzedzeniem bo znam tę obłąkaną lewaczkę i jej poglądy już co najmniej kilkanaście lat. Jeśli zaś uzna zagadnienia uzasadniania swego poglądu za nieistotne to i ja zmienię front w dyskusji. A na razie dobrze by było jakbyś się już dalej nie wtrącał i poczekał na jej ustosunkowanie się
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
umysloddzielony




Dołączył: 25 Wrz 2020
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:32, 08 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
abangel666 napisał:
Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...


Typowa dla lewaków demagogia gdzie jakiś skrajny przypadek próbuje się uogólnić na całość wszystkich przypadków i zrobić z tego normę. A to nadal tylko odchyłek od normy bo z reguły się to nie zdarza. A poza tym nie masz żadnego dowodu na to, że życie matki jest cokolwiek więcej warte niż życie płodu lub nawet nasionka słonecznika.

A to, że Abangel nie ma tego dowodu, według ciebie o czym świadczy?
- Powinna mieć ten dowód, czy nie powinna?


To ateusze ciągle majaczą o "dowodach" więc zapytaj jej bo też jest w tej sekcie

Ale to ty stawiasz zarzut o brak dowodu. Stawiasz go
1. jako zarzut zasadny
2. jako z góry bezzasadny, o czym dobrze wiesz, a zatem tylko mącisz w tej argumentacji.


Nie odpowiadaj za nią. Jak masz coś konkretnego do przekazania w tej kwestii to napisz. Bo stwierdzenie, że ona nie ma dowodu na obronę swego stanowiska słabo ją broni skoro przechwalała się jak to "wygrała" na argumenty w tej kwestii. Jeśli nie ma uzasadnienia dla swego stanowiska to jak mogła "wygrać" na argumenty w tej kwestii? To znowu pytania do niej. Nie wiem po co ja z tobą w ogóle dyskutuję na ten temat

Nie wypowiadam się z nią, tylko za siebie, bo to ja zadałem ci pytanie o to, czy zarzut o brak dowodu jest szczerze przez ciebie stawiany. Abangel666 jak do tej pory nie zadeklarowała się jako scjentystka, więc nawet nie wiadomo, czy ona taki zarzut by komukolwiek stawiała. Ty jako pierwszy wystąpiłeś z zarzutem o brak dowodu, co mnie zdziwiło, bo zauważyłem, że gdzie indziej występujesz przeciw wymaganiom dowodu.
Chcę się dowiedzieć, jak powinienem interpretować twoją argumentację - czy piszesz szczerze, od siebie, w zgodzie z poczuciem prawdy wewnętrznie zaakceptowanej, czy mącisz w dyskusjach, mieszając w nieokreślony sposób argumenty z którymi się identyfikujesz, jak i te, które krytykujesz.
Proszę więc w tej kwestii o deklarację z twojej strony.


Odpowiadam: Dostosowuję się do poziomu rozmówcy z wyprzedzeniem bo znam tę obłąkaną lewaczkę i jej poglądy już co najmniej kilkanaście lat. Jeśli zaś uzna zagadnienia uzasadniania swego poglądu za nieistotne to i ja zmienię front w dyskusji. A na razie dobrze by było jakbyś się już dalej nie wtrącał i poczekał na jej ustosunkowanie się

Wtrącanie się jest naturą dyskusji - ona cała jest jednym wielkim wtrącaniem się w różne opinie i zagadnienia. Więc nie oczekuj ode mnie, że przestanę się wtrącać do tych dyskusji, do których uznam za stosowne się wtrącić. Ty chyba też taką zasadę stosujesz, bo widzę, że wtrącasz się w różne dyskusje, nie dbając o to, czy komuś się to podoba, czy nie.
Ale może nie stosujesz żadnych zasad?
- Bo jednak nie byłeś w stanie odpowiedzieć na moje pytanie, tylko nagle zainteresowałeś się kwestią Abangel666 - kim ona jest.

Bo ja pytam niezależnie od tego, kim jest Abangel666. chcąc sobie wyrobić zdanie o tobie. Chcę mieć jakąś stabilną zasadę interpretacyjną względem twoich tekstów, co mi pozwoli ostatecznie odpowiedzieć na pytanie: na ile mogę uznać cię za uczciwego dyskutanta?
- Czy z zasady pisujesz koniunkturalnie, stawiając ludziom zarzuty, co do których sam wiesz, iż są bezzasadne?
- Czy może jednak w twoich tekstach odzwierciedlają się twoje szczere myśli i przekonania?
To jak to jest?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:06, 08 Paź 2020    Temat postu:

umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
abangel666 napisał:
Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...


Typowa dla lewaków demagogia gdzie jakiś skrajny przypadek próbuje się uogólnić na całość wszystkich przypadków i zrobić z tego normę. A to nadal tylko odchyłek od normy bo z reguły się to nie zdarza. A poza tym nie masz żadnego dowodu na to, że życie matki jest cokolwiek więcej warte niż życie płodu lub nawet nasionka słonecznika.

A to, że Abangel nie ma tego dowodu, według ciebie o czym świadczy?
- Powinna mieć ten dowód, czy nie powinna?


To ateusze ciągle majaczą o "dowodach" więc zapytaj jej bo też jest w tej sekcie

Ale to ty stawiasz zarzut o brak dowodu. Stawiasz go
1. jako zarzut zasadny
2. jako z góry bezzasadny, o czym dobrze wiesz, a zatem tylko mącisz w tej argumentacji.


Nie odpowiadaj za nią. Jak masz coś konkretnego do przekazania w tej kwestii to napisz. Bo stwierdzenie, że ona nie ma dowodu na obronę swego stanowiska słabo ją broni skoro przechwalała się jak to "wygrała" na argumenty w tej kwestii. Jeśli nie ma uzasadnienia dla swego stanowiska to jak mogła "wygrać" na argumenty w tej kwestii? To znowu pytania do niej. Nie wiem po co ja z tobą w ogóle dyskutuję na ten temat

Nie wypowiadam się z nią, tylko za siebie, bo to ja zadałem ci pytanie o to, czy zarzut o brak dowodu jest szczerze przez ciebie stawiany. Abangel666 jak do tej pory nie zadeklarowała się jako scjentystka, więc nawet nie wiadomo, czy ona taki zarzut by komukolwiek stawiała. Ty jako pierwszy wystąpiłeś z zarzutem o brak dowodu, co mnie zdziwiło, bo zauważyłem, że gdzie indziej występujesz przeciw wymaganiom dowodu.
Chcę się dowiedzieć, jak powinienem interpretować twoją argumentację - czy piszesz szczerze, od siebie, w zgodzie z poczuciem prawdy wewnętrznie zaakceptowanej, czy mącisz w dyskusjach, mieszając w nieokreślony sposób argumenty z którymi się identyfikujesz, jak i te, które krytykujesz.
Proszę więc w tej kwestii o deklarację z twojej strony.


Odpowiadam: Dostosowuję się do poziomu rozmówcy z wyprzedzeniem bo znam tę obłąkaną lewaczkę i jej poglądy już co najmniej kilkanaście lat. Jeśli zaś uzna zagadnienia uzasadniania swego poglądu za nieistotne to i ja zmienię front w dyskusji. A na razie dobrze by było jakbyś się już dalej nie wtrącał i poczekał na jej ustosunkowanie się

Wtrącanie się jest naturą dyskusji - ona cała jest jednym wielkim wtrącaniem się w różne opinie i zagadnienia. Więc nie oczekuj ode mnie, że przestanę się wtrącać do tych dyskusji, do których uznam za stosowne się wtrącić. Ty chyba też taką zasadę stosujesz, bo widzę, że wtrącasz się w różne dyskusje, nie dbając o to, czy komuś się to podoba, czy nie.
Ale może nie stosujesz żadnych zasad?
- Bo jednak nie byłeś w stanie odpowiedzieć na moje pytanie, tylko nagle zainteresowałeś się kwestią Abangel666 - kim ona jest.

Bo ja pytam niezależnie od tego, kim jest Abangel666. chcąc sobie wyrobić zdanie o tobie. Chcę mieć jakąś stabilną zasadę interpretacyjną względem twoich tekstów, co mi pozwoli ostatecznie odpowiedzieć na pytanie: na ile mogę uznać cię za uczciwego dyskutanta?
- Czy z zasady pisujesz koniunkturalnie, stawiając ludziom zarzuty, co do których sam wiesz, iż są bezzasadne?
- Czy może jednak w twoich tekstach odzwierciedlają się twoje szczere myśli i przekonania?
To jak to jest?


Odpowiadałem już, że taktykę dyskusji dostosowuję metodycznie do poglądów dyskutanta. Ale najwyraźniej bardziej niż moje odpowiedzi interesuje cię droczenie się. No cóż, niektórzy tak już mają
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
umysloddzielony




Dołączył: 25 Wrz 2020
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:22, 08 Paź 2020    Temat postu:

fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
umysloddzielony napisał:
fedor napisał:
abangel666 napisał:
Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?

Co odpowiadają? Wiesz sam...


Typowa dla lewaków demagogia gdzie jakiś skrajny przypadek próbuje się uogólnić na całość wszystkich przypadków i zrobić z tego normę. A to nadal tylko odchyłek od normy bo z reguły się to nie zdarza. A poza tym nie masz żadnego dowodu na to, że życie matki jest cokolwiek więcej warte niż życie płodu lub nawet nasionka słonecznika.

A to, że Abangel nie ma tego dowodu, według ciebie o czym świadczy?
- Powinna mieć ten dowód, czy nie powinna?


To ateusze ciągle majaczą o "dowodach" więc zapytaj jej bo też jest w tej sekcie

Ale to ty stawiasz zarzut o brak dowodu. Stawiasz go
1. jako zarzut zasadny
2. jako z góry bezzasadny, o czym dobrze wiesz, a zatem tylko mącisz w tej argumentacji.


Nie odpowiadaj za nią. Jak masz coś konkretnego do przekazania w tej kwestii to napisz. Bo stwierdzenie, że ona nie ma dowodu na obronę swego stanowiska słabo ją broni skoro przechwalała się jak to "wygrała" na argumenty w tej kwestii. Jeśli nie ma uzasadnienia dla swego stanowiska to jak mogła "wygrać" na argumenty w tej kwestii? To znowu pytania do niej. Nie wiem po co ja z tobą w ogóle dyskutuję na ten temat

Nie wypowiadam się z nią, tylko za siebie, bo to ja zadałem ci pytanie o to, czy zarzut o brak dowodu jest szczerze przez ciebie stawiany. Abangel666 jak do tej pory nie zadeklarowała się jako scjentystka, więc nawet nie wiadomo, czy ona taki zarzut by komukolwiek stawiała. Ty jako pierwszy wystąpiłeś z zarzutem o brak dowodu, co mnie zdziwiło, bo zauważyłem, że gdzie indziej występujesz przeciw wymaganiom dowodu.
Chcę się dowiedzieć, jak powinienem interpretować twoją argumentację - czy piszesz szczerze, od siebie, w zgodzie z poczuciem prawdy wewnętrznie zaakceptowanej, czy mącisz w dyskusjach, mieszając w nieokreślony sposób argumenty z którymi się identyfikujesz, jak i te, które krytykujesz.
Proszę więc w tej kwestii o deklarację z twojej strony.


Odpowiadam: Dostosowuję się do poziomu rozmówcy z wyprzedzeniem bo znam tę obłąkaną lewaczkę i jej poglądy już co najmniej kilkanaście lat. Jeśli zaś uzna zagadnienia uzasadniania swego poglądu za nieistotne to i ja zmienię front w dyskusji. A na razie dobrze by było jakbyś się już dalej nie wtrącał i poczekał na jej ustosunkowanie się

Wtrącanie się jest naturą dyskusji - ona cała jest jednym wielkim wtrącaniem się w różne opinie i zagadnienia. Więc nie oczekuj ode mnie, że przestanę się wtrącać do tych dyskusji, do których uznam za stosowne się wtrącić. Ty chyba też taką zasadę stosujesz, bo widzę, że wtrącasz się w różne dyskusje, nie dbając o to, czy komuś się to podoba, czy nie.
Ale może nie stosujesz żadnych zasad?
- Bo jednak nie byłeś w stanie odpowiedzieć na moje pytanie, tylko nagle zainteresowałeś się kwestią Abangel666 - kim ona jest.

Bo ja pytam niezależnie od tego, kim jest Abangel666. chcąc sobie wyrobić zdanie o tobie. Chcę mieć jakąś stabilną zasadę interpretacyjną względem twoich tekstów, co mi pozwoli ostatecznie odpowiedzieć na pytanie: na ile mogę uznać cię za uczciwego dyskutanta?
- Czy z zasady pisujesz koniunkturalnie, stawiając ludziom zarzuty, co do których sam wiesz, iż są bezzasadne?
- Czy może jednak w twoich tekstach odzwierciedlają się twoje szczere myśli i przekonania?
To jak to jest?


Odpowiadałem już, że taktykę dyskusji dostosowuję metodycznie do poglądów dyskutanta. Ale najwyraźniej bardziej niż moje odpowiedzi interesuje cię droczenie się. No cóż, niektórzy tak już mają

Niedoczytałeś, co napisałem. Chcę sobie wyrobić zdanie o tobie. Abangel666 już mnie tu nie zajmuje. Jak w przyszłości będę widział z twojej strony jakiś zarzut wobec kogoś, to powstanie pytanie: czy postawiłeś je dlatego, że tak uważasz, czy dlatego, że uznałeś tego kogoś za coś tam, a w związku z tym, to co piszesz nie ma znaczenia merytorycznego.
Nie zauważyłem, abyś anonsował jakoś wyraźnie, czy twoja uwaga odnosi się wyłącznie tej osoby. Nie sposób jest poznać, rozeznać się w twojej strategii atakowania kogoś. Pozostaje zatem przyjąć zasadę, że zarzuty stawiane przez ciebie mogą być zarówno tymi zgodnymi z twoimi poglądami, jak i tymi im przeciwnymi. A nie sposób jest rozpoznać, który przypadek aktualnie występuje.
To wszystko, niestety, stwarza problem ogólny z interpretacja tego, co głosisz. :think: Może to co aktualnie napisałeś, jest tym, co wyznajesz, a może czymś przeciwnym do tego. I rzucaj tu człowieku monetą, która opcja wystąpiła. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abangel666
Opiekun Kawiarni



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Piekła

PostWysłany: Pią 16:39, 09 Paź 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:

To jest akurat bardzo prosto odeprzeć.


Słucham więc Ciebie uważnie.

towarzyski.pelikan napisał:

Jeśli życie matki jest zagrożone i podejmuje się w związku z tym działania mające na celu ratowanie jej życia, to wówczas nie dochodzi do przerwania ciąży, bo nikt nie zabija płodu po to by ratować matkę (środek), tylko śmierć płodu jest konsekwencją zabiegów mających na celu ratowanie życia matki.


(wytłuściłam nieco fragmenty Twojej wypowiedzi)
- dochodzi do aborcji, na co dałam tekst z KKK; ale, niestety jak Fedor, przekręcasz słowa, albo zwyczajnie nie przeczytałeś podanego fragmentu z KKK. Może powtórzę?
2271 Kościół od początku (to kłamstwo JPII; lecz pomijam, bo jest nie na temat tej rozmowy) twierdził, że jest złem moralnym każde spowodowane przerwanie ciąży. Nauczanie na ten temat nie uległo zmianie (jw. kłamstwo) i pozostaje niezmienne. Bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel lub środek, jest głęboko sprzeczne z prawem moralnym.


towarzyski.pelikan napisał:

ks. Grzegorz


On mówi, jak zawsze księża... czyli nie na temat, bardzo zawile i wychodzi mu (zamierzony!) nie tematyczny słowotok, zwany popularnie bełkotem.(ale to też jest nie na temat tej rozmowy)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:43, 09 Paź 2020    Temat postu:

Załóżmy nowy temat..

"
Cytat:
Zapomniany", a może być "świeżutki"? Jak nocno-poranne bułeczki w piekarnianym piecu?

Mój ulubiony sport; jak jestem w narodowo-katolickim towarzystwie, a ci zaczną o aborcji, oczywiście potępiają jeden przez drugiego, pobożnie uniesieni politycznym błogosławieństwem oszołomskim; to ja im (niby niechcąco) takie pytanko:
- No oczywiście macie rację! Ale są przypadki np. mamy ciążę pozamaciczną... To oznacza pewną śmierć płodu; a dla niedoszłej matki nawet ciężkie kalectwo, albo nawet śmierć! To chyba w takim przypadku aborcję trzeba zrobić, aby ratować choć życie kobiety?


Ciąża pozamaciczna nie JEST ciążą tak dokładnie...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 1:04, 10 Paź 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:57, 09 Paź 2020    Temat postu:

abangel666 napisał:

(wytłuściłam nieco fragmenty Twojej wypowiedzi)
- dochodzi do aborcji, na co dałam tekst z KKK; ale, niestety jak Fedor, przekręcasz słowa, albo zwyczajnie nie przeczytałeś podanego fragmentu z KKK. Może powtórzę?
2271 Kościół od początku (to kłamstwo JPII; lecz pomijam, bo jest nie na temat tej rozmowy) twierdził, że jest złem moralnym każde spowodowane przerwanie ciąży. Nauczanie na ten temat nie uległo zmianie (jw. kłamstwo) i pozostaje niezmienne. Bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel lub środek, jest głęboko sprzeczne z prawem moralnym.

No i w jaki sposób z tego fragmentu KKK wynika, że jeśli w celu ratowania życia matki lekarz podejmie działania medyczne, wskutek których płód umrze, to będzie to równoznaczne z przerwaniem ciąży? Gdzie tutaj jest zamierzenie jako cel lub środek? Śmierć płodu jest tutaj tylko skutkiem, ani nie jest celem (jest nim ratowanie życia matki), ani środkiem do celu (jest nim zabieg medyczny). Jeśli twierdzisz inaczej, to nie cytuj 3 raz, tylko uzasadnij :)


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Pią 16:58, 09 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:03, 09 Paź 2020    Temat postu:

Edytowany

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 21:30, 09 Paź 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abangel666
Opiekun Kawiarni



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Piekła

PostWysłany: Nie 19:49, 11 Paź 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:

Śmierć płodu jest tutaj tylko skutkiem, ani nie jest celem (jest nim ratowanie życia matki), ani środkiem do celu (jest nim zabieg medyczny).


Jeśli przerywa ciążę to jest to: cel lub środek. Bo jest złem moralnym każde spowodowane przerwanie ciąży."
Podyskutuj sobie z Benedyktem XVI. bo akurat on to doskonale rozumiał, gdy apelował, by nie rozłączać zrośniętych płodów, tylko pozwolić Naturze zrobić co trzeba...
Ale wpierw naucz się rozumienia jęz. polskiego; bowiem tłumacz ocipieje i się powiesi usiłując Ciebie ogarnąć.


Semele napisał:

Ciąża pozamaciczna nie JEST ciążą tak dokładnie...


W Krk obecnie jest. Porównaj ze stanowiskiem Kościoła w sprawie in vitro. Tam nawet zapłodnione jajeczko w probówce jest aniołkiem nienarodzonym...
To niedawny wymysł Krk, bo w Biblii akurat jest jasno napisane, że nienarodzone dziecko nie jest człowiekiem


Ostatnio zmieniony przez abangel666 dnia Nie 20:07, 11 Paź 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:11, 11 Paź 2020    Temat postu:

abangel666 napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Śmierć płodu jest tutaj tylko skutkiem, ani nie jest celem (jest nim ratowanie życia matki), ani środkiem do celu (jest nim zabieg medyczny).


Jeśli przerywa ciążę to jest to: cel lub środek. Bo jest złem moralnym każde spowodowane przerwanie ciąży."
Podyskutuj sobie z Benedyktem XVI. bo akurat on to doskonale rozumiał, gdy apelował, by nie rozłączać zrośniętych płodów, tylko pozwolić Naturze zrobić co trzeba...
Ale wpierw naucz się rozumienia jęz. polskiego; bowiem tłumacz ocipieje i się powiesi usiłując Ciebie ogarnąć.

Czyli nie masz żadnych merytorycznych argumentów. Niestety, właśnie tego się spodziewałam.
To jest standard u lewaka: argumenty do emocji, a jak to nie działa, to rzucanie inwektywami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin