|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6920
Przeczytał: 122 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:01, 30 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Jak powiedział ksiądz Brown w książce Chestertona (parafrazuję, bo nie natrafiłem na dokładny cytat)
Przerażają mnie zbrodnicze czyny nie dlatego, że nigdy nie byłbym zdolny do czegoś takiego, ale dlatego, że w odpowiednich okolicznościach i odpowiedniej dyspozycji woli mógłbym być do tego zdolny,
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2886
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:11, 30 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Jak powiedział ksiądz Brown w książce Chestertona (parafrazuję, bo nie natrafiłem na dokładny cytat)
Przerażają mnie zbrodnicze czyny nie dlatego, że nigdy nie byłbym zdolny do czegoś takiego, ale dlatego, że w odpowiednich okolicznościach i odpowiedniej dyspozycji woli mógłbym być do tego zdolny, |
Czyli ów ksiądz bez "odpowiednich okoliczności i odpowiedniej dyspozycji woli" nie jest zdolny do zbrodniczych czynów. A co jeśli te "odpowiednie okoliczności" to coś, co osłabia i uciska naszą wolność przez co stajemy się zdolni do okrutnych rzeczy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6920
Przeczytał: 122 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:16, 30 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Człowiek jest zdolny i do dobra i do zła. To od niego zależy co wybierze.
Pewien starzec spotkał się ze swoim wnukiem. Młodzieniec smucił się, ponieważ nie umiał osiągnąć w życiu prawdziwego szczęścia.
Stary człowiek powiedział:
– W twoim wnętrzu toczy się walka pomiędzy dwoma wilkami. Jeden z nich jest czarny niczym noc i reprezentuje zło. To gniew, zazdrość, smutek, żal, chciwość, pycha, egoizm, użalanie się nad sobą, poczucie winy, kłamstwo i pragnienie dominacji nad innymi. Drugi wilk jest biały niczym śnieg i reprezentuje dobro. To radość, pokój, miłość, nadzieja, pokora, uprzejmość, dobroć, hojność, prawda, współczucie i wiara.
Starzec zrobił pauzę, by zaczerpnąć tchu, lecz po chwili kontynuował z poważną miną:
– Dwa wilki są ze sobą w ciągłym konflikcie. To straszliwa potyczka, która toczy się we wnętrzu każdego żyjącego człowieka.
Wnuk zastanowił się przez chwilę, po czym zapytał:
– Który wilk zwycięży w tej walce?
– Ten, którego karmisz – padła odpowiedź. – Jeśli pielęgnujesz złe myśli oraz nienawiść, zwycięstwo odniesie czarny wilk. Ale jeśli pielęgnujesz miłość i dobro, wygra biały wilk.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6920
Przeczytał: 122 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:37, 30 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
A czy przypadkiem @Katolikus nie chcesz wymusić apotakastazy?
- ja zrobiłem dobry uczynek to była to moja wolna decyzja, jak zrobiłem zły uczynek to byłem zniewolony i za nic nie odpowiadam!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2886
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:49, 30 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | – Ten, którego karmisz – padła odpowiedź. – Jeśli pielęgnujesz złe myśli oraz nienawiść, zwycięstwo odniesie czarny wilk. Ale jeśli pielęgnujesz miłość i dobro, wygra biały wilk. |
Po czym wnuk ponownie zastanowił się i zapytał:
- dziadku, na jakiej podstawie zakładasz, że to od nas samych zależy, którego wilka pielęgnujemy?
- dziadku, czarny wilk jest zły i pielęgnowanie go jest złem, co miałoby mnie skłonić do tego zła?
Żeby robić coś złego w życiu to muszę pielęgnować złego wilka w sobie, a pielęgnowanie złego wilka też jest złem, ale na podstawie czego miałoby dojść do tego zła skoro jeszcze nie zacząłem pielęgnować złego wilka?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6920
Przeczytał: 122 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:03, 30 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
To ten wnuk powinien natychmiast napisać list do papieża z prośbą o beatyfikację za życia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34218
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:23, 30 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | A czy przypadkiem @Katolikus nie chcesz wymusić apotakastazy?
- ja zrobiłem dobry uczynek to była to moja wolna decyzja, jak zrobiłem zły uczynek to byłem zniewolony i za nic nie odpowiadam! |
Coś w tym jest, choć może z apokatastazą nie ma to koniecznie związku. Ale według mnie zakładanie, że zło nie jest wybierane w sposób wolny, jest jakimś dziwnym semantycznym chwytem. W rzeczywistości, gdy wybieramy, to po prostu WYBIERAMY W NIEPEWNOŚCI. Raz wybieramy lepiej, raz gorzej. Zło STATYSTYCZNIE CZĘŚCIEJ pojawi się wtedy, gdy działamy chaotycznie, nieporządnie, w gniewie, po łebkach, byle jak. Zło jest ściśle związane z BRAKIEM UWAŻNOŚCI, z lekceważeniem okoliczności, z BEZMYŚLNOŚCIĄ.
Czy taki Putin, gdy wysyła tysiące rosyjskich żołnierzy na śmierć w imię tego, że ma fanaberię być imperatorem - zdobywcą, uważa się za złego człowieka?...
- Przypuszczam, że nie. On "tylko"
- wyolbrzymia te przesłanki, które sugerują konieczność wojny (jakieś zawsze da się wskazać)
- lekceważy te przesłanki, które są przeciw wojnie
- nie dopuszcza do głębszej refleksji nad sprawą, w razie czego ucieka w gniew, unoszenie się w swoim poczuciu władzy i wyimaginowanej lepszości.
W podobny sposób zło rozwija się w każdym z nas (każdy, kto karmi złego wilka) - że daje zielone światło myśleniu w stylu "ja tu muszę wygrać!", "skoro oni są tacy, to ja im pokażę!", "Byłbym mięczakiem i cieniasem, gdybym tu okazał się miękiszonem, to jest niedopuszczalne!", a z kolei "to, że ludzie cierpią, to cóż, zawsze tak było...", itp.
Decyzję poprzedza jakieś bilansowanie za i przeciw. Ale jeśli się daje znacząco wyżej podniesioną poprzeczkę argumentom w jedną stroną, a opuszcza ją mocno dla argumentów w drugą, to bilans wychodzi takiej osobie zaburzony, a potem z tego zwykle powstaje zło.
Zło w nas powstaje właściwie przez całe życie, nie w jednym momencie. A powstaje mechanizmem ZAKŁAMYWANIA ROZPOZNAŃ, które wychodzą nienaturalnie, które zamiast odzwierciedlać w miarę adekwatnie rzeczywistość zaczynają się modyfikować na bazie życzeniowej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2886
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:04, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | A czy przypadkiem @Katolikus nie chcesz wymusić apotakastazy?
- ja zrobiłem dobry uczynek to była to moja wolna decyzja, jak zrobiłem zły uczynek to byłem zniewolony i za nic nie odpowiadam! |
Dobry uczynek niekoniecznie musi być wyrazem wolności człowieka np. jesteś na jakimś zebraniu, ktoś ogłasza, że po zebraniu będą przy wyjściu zbierane pieniądze na kogoś potrzebującego jakieś kosztownego leczenia. Postanawiasz rzucić pieniążka, bo widzisz, że inni wrzucają i nie chcesz wyjść w oczach innych osób na egoistę, nie chcesz, aby ludzie później "wytykali cię palcami", gadali źle na twój temat. Albo wyjmujesz z portfela naprawdę pokaźną ilość pieniędzy i robisz wszystko, aby inni widzieli twój gest, szczycisz się tym, czujesz się lepszy - teoretycznie dobry uczynek jest zrobiony, bo wrzuciłeś pieniądze do puszki, ale czy naprawdę w swoim umyśle jesteś wolną osobą, a twoje decyzje są wyrazem tej wolności? Moim zdaniem nie, bo w pierwszym przypadku rządzi tobą lęk, a w drugim przypadku arogancja i zarozumiałość.
Mógłbyś też wrzucić tego pieniążka, bo uznałbyś, że chcesz pomóc, że warto jest wspomagać dobro w tym świecie i odczuwasz smutek, gdy ludziom dzieje się źle - to jest człowiek wolny.
Można też wyobrazić sobie kogoś kto ukradł zebrane na spotkaniu pieniądze (zły uczynek) i pieniądze wydał na jakieś głupoty, roztrwonił je na przyjemności. Uważam, że taki człowiek w swoim umyśle nie jest wolny, tylko bardzo zagubiony..
Ps. Na moje wcześniejsze pytania nie odpowiedziałeś i rozumiem, że nie odpowiesz. Trochę szkoda, bo one pokazują absurd wiązania wolności ze złem, ale skoro nie chcesz głębiej wnikać w rozważania to trudno.
A teraz Michał.
Michał Dyszyński napisał: | Ale według mnie zakładanie, że zło nie jest wybierane w sposób wolny, jest jakimś dziwnym semantycznym chwytem. W rzeczywistości, gdy wybieramy, to po prostu WYBIERAMY W NIEPEWNOŚCI. Raz wybieramy lepiej, raz gorzej. Zło STATYSTYCZNIE CZĘŚCIEJ pojawi się wtedy, gdy działamy chaotycznie, nieporządnie, w gniewie, po łebkach, byle jak. Zło jest ściśle związane z BRAKIEM UWAŻNOŚCI, z lekceważeniem okoliczności, z BEZMYŚLNOŚCIĄ. |
To ciekawe to, co tu się dzieje. Powiem ci jak widzę twój wpis. Na początku sugerujesz, że zło może być jak najbardziej wybierane przez człowieka wolnego, a potem opisujesz sytuację umysłową człowieka, który jest daleki od stanu wolności, bo czy człowiek, który działa:
- chaotycznie
- nieporządnie
- w gniewie
- byle jak
- lekceważąc okoliczności
- bezmyślnie
jest w swojej osobowości naprawdę wolny? Opisałeś człowieka, który wybiera zło, bo jest wewnętrznie nieuporządkowany, co jest dalekie od stanu wolności, ale uważasz, że zło może być wybierany w sposób wolny..
Nic z tego nie rozumiem.
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 0:12, 31 Gru 2024, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34218
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:31, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ale według mnie zakładanie, że zło nie jest wybierane w sposób wolny, jest jakimś dziwnym semantycznym chwytem. W rzeczywistości, gdy wybieramy, to po prostu WYBIERAMY W NIEPEWNOŚCI. Raz wybieramy lepiej, raz gorzej. Zło STATYSTYCZNIE CZĘŚCIEJ pojawi się wtedy, gdy działamy chaotycznie, nieporządnie, w gniewie, po łebkach, byle jak. Zło jest ściśle związane z BRAKIEM UWAŻNOŚCI, z lekceważeniem okoliczności, z BEZMYŚLNOŚCIĄ. |
To ciekawe to, co tu się dzieje. Powiem ci jak widzę twój wpis. Na początku sugerujesz, że zło może być jak najbardziej wybierane przez człowieka wolnego, a potem opisujesz sytuację umysłową człowieka, który jest daleki od stanu wolności, bo czy człowiek, który działa:
- chaotycznie
- nieporządnie
- w gniewie
- byle jak
- lekceważąc okoliczności
- bezmyślnie
jest w swojej osobowości naprawdę wolny? Opisałeś człowieka, który wybiera zło, bo jest wewnętrznie nieuporządkowany, co jest dalekie od stanu wolności, ale uważasz, że zło może być wybierany w sposób wolny..
Nic z tego nie rozumiem. |
Chodzi mi o to, że dobro i zło powstają jako efekt pewnej gry w umyśle, z jakimś PRAWDOPODOBIEŃSTWEM. Nieuporządkowanie wg mnie nie jest ogólnie "dalekie od stanu wolności". Dla wolności wręcz bywa czasem użyteczna domieszka chaosu. Wolność jest czymś złożonym, a nie jakimś "stanem, który po prostu jest", a także nie jest to stan, który wprost mapuje się na dobro (oczywiście jeszcze mamy pytanie: jak pojmowane dobro?). Te gniewy i bezmyślności sprzyjają zarówno złu, jak i formom mentalnego zniewolenia, ale nie mapują się ściśle jeden do jednego. One są skorelowane, jednak nie są skorelowane stuprocentowo, czyli to nie jest tak, że każdy nieporządek skutkuje niewolą, albo też złem. I nie każde lekceważenie czegoś da taki efekt.
Ja tu wyraźnie rozróżniam INCYDENT od WZGLĘDNIE STAŁEJ POSTAWY. Wolność wiążę z tą względnie stałą postawą - czymś, czego się uczymy, co się rozpościera w czasie, co...
... czasem nam nawet nie wyjdzie, bo popełnimy ten, czy inny błąd. Ale wolność jest cechą indywidualną, przypisaną do osoby, jest jej zdolnością do działania skutecznie, zgodnie z wyższą (trochę chyba boską) naturą człowieka (nie każdym typem natury).
Zło zaś dzieje się W RELACJACH, zło zależy od wielu dodatkowych przesłanek, innych osób, czasem dodatkowych, przypadkowych okoliczności.
Tu oczywiście będą korelacje, czasem całkiem silne korelacje, ale od korelacji daleko jest do związków ścisłych. A, jeśli dobrze Cię zrozumiałem, chciałeś na sztywno wiązać zło ze zniewoleniem.
Ja nawet nie wiem, czy każde zniewolenie w ogóle chciałbym uznać za zło. Parę zniewoleń wręcz warto byłoby w życiu przeżyć - aby się sprawdzić, aby z nimi zawalczyć, poznając tak swoje możliwości (albo braki możliwości), w celu ROZWINIĘCIA OSOBOWOŚCI. Jak ktoś rozwinie w sobie osobowość, rozumienie, wolę, panowanie nad impulsami, to wtedy rozwinie też i wolność. A zło, które poprzednio zadziałując wywołało ten cały ambaras z koniecznością samodoskonalenia się ostatecznie... wyszło na dobre...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2886
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 1:15, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ale według mnie zakładanie, że zło nie jest wybierane w sposób wolny, jest jakimś dziwnym semantycznym chwytem. W rzeczywistości, gdy wybieramy, to po prostu WYBIERAMY W NIEPEWNOŚCI. Raz wybieramy lepiej, raz gorzej. Zło STATYSTYCZNIE CZĘŚCIEJ pojawi się wtedy, gdy działamy chaotycznie, nieporządnie, w gniewie, po łebkach, byle jak. Zło jest ściśle związane z BRAKIEM UWAŻNOŚCI, z lekceważeniem okoliczności, z BEZMYŚLNOŚCIĄ. |
To ciekawe to, co tu się dzieje. Powiem ci jak widzę twój wpis. Na początku sugerujesz, że zło może być jak najbardziej wybierane przez człowieka wolnego, a potem opisujesz sytuację umysłową człowieka, który jest daleki od stanu wolności, bo czy człowiek, który działa:
- chaotycznie
- nieporządnie
- w gniewie
- byle jak
- lekceważąc okoliczności
- bezmyślnie
jest w swojej osobowości naprawdę wolny? Opisałeś człowieka, który wybiera zło, bo jest wewnętrznie nieuporządkowany, co jest dalekie od stanu wolności, ale uważasz, że zło może być wybierany w sposób wolny..
Nic z tego nie rozumiem. |
Chodzi mi o to, że dobro i zło powstają jako efekt pewnej gry w umyśle, z jakimś PRAWDOPODOBIEŃSTWEM. Nieuporządkowanie wg mnie nie jest ogólnie "dalekie od stanu wolności". Dla wolności wręcz bywa czasem użyteczna domieszka chaosu. Wolność jest czymś złożonym, a nie jakimś "stanem, który po prostu jest", a także nie jest to stan, który wprost mapuje się na dobro (oczywiście jeszcze mamy pytanie: jak pojmowane dobro?). Te gniewy i bezmyślności sprzyjają zarówno złu, jak i formom mentalnego zniewolenia, ale nie mapują się ściśle jeden do jednego. One są skorelowane, jednak nie są skorelowane stuprocentowo, czyli to nie jest tak, że każdy nieporządek skutkuje niewolą, albo też złem. I nie każde lekceważenie czegoś da taki efekt.
Ja tu wyraźnie rozróżniam INCYDENT od WZGLĘDNIE STAŁEJ POSTAWY. Wolność wiążę z tą względnie stałą postawą - czymś, czego się uczymy, co się rozpościera w czasie, co...
... czasem nam nawet nie wyjdzie, bo popełnimy ten, czy inny błąd. Ale wolność jest cechą indywidualną, przypisaną do osoby, jest jej zdolnością do działania skutecznie, zgodnie z wyższą (trochę chyba boską) naturą człowieka (nie każdym typem natury).
Zło zaś dzieje się W RELACJACH, zło zależy od wielu dodatkowych przesłanek, innych osób, czasem dodatkowych, przypadkowych okoliczności.
Tu oczywiście będą korelacje, czasem całkiem silne korelacje, ale od korelacji daleko jest do związków ścisłych. A, jeśli dobrze Cię zrozumiałem, chciałeś na sztywno wiązać zło ze zniewoleniem.
Ja nawet nie wiem, czy każde zniewolenie w ogóle chciałbym uznać za zło. Parę zniewoleń wręcz warto byłoby w życiu przeżyć - aby się sprawdzić, aby z nimi zawalczyć, poznając tak swoje możliwości (albo braki możliwości), w celu ROZWINIĘCIA OSOBOWOŚCI. Jak ktoś rozwinie w sobie osobowość, rozumienie, wolę, panowanie nad impulsami, to wtedy rozwinie też i wolność. A zło, które poprzednio zadziałując wywołało ten cały ambaras z koniecznością samodoskonalenia się ostatecznie... wyszło na dobre... |
Ja jednak Michał uważam, że wybór zła jest sprzeczny z naturą wolności, niszczy ją. Opowiedzenie się przez człowieka za zlem nie jest takim samym urzeczywistnieniem wolności jak opowiedzenie się za dobrem i nie można tych opowiedzeń stawiać na jednym poziomie realizacji wolności. To dla mnie jest sensowne i zrozumiałe. Ale cieszę, że masz swoje spojrzenie, bo wtedy ja mogę też doskonalić swoje w oparciu o twoje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34218
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 1:58, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ale według mnie zakładanie, że zło nie jest wybierane w sposób wolny, jest jakimś dziwnym semantycznym chwytem. W rzeczywistości, gdy wybieramy, to po prostu WYBIERAMY W NIEPEWNOŚCI. Raz wybieramy lepiej, raz gorzej. Zło STATYSTYCZNIE CZĘŚCIEJ pojawi się wtedy, gdy działamy chaotycznie, nieporządnie, w gniewie, po łebkach, byle jak. Zło jest ściśle związane z BRAKIEM UWAŻNOŚCI, z lekceważeniem okoliczności, z BEZMYŚLNOŚCIĄ. |
To ciekawe to, co tu się dzieje. Powiem ci jak widzę twój wpis. Na początku sugerujesz, że zło może być jak najbardziej wybierane przez człowieka wolnego, a potem opisujesz sytuację umysłową człowieka, który jest daleki od stanu wolności, bo czy człowiek, który działa:
- chaotycznie
- nieporządnie
- w gniewie
- byle jak
- lekceważąc okoliczności
- bezmyślnie
jest w swojej osobowości naprawdę wolny? Opisałeś człowieka, który wybiera zło, bo jest wewnętrznie nieuporządkowany, co jest dalekie od stanu wolności, ale uważasz, że zło może być wybierany w sposób wolny..
Nic z tego nie rozumiem. |
Chodzi mi o to, że dobro i zło powstają jako efekt pewnej gry w umyśle, z jakimś PRAWDOPODOBIEŃSTWEM. Nieuporządkowanie wg mnie nie jest ogólnie "dalekie od stanu wolności". Dla wolności wręcz bywa czasem użyteczna domieszka chaosu. Wolność jest czymś złożonym, a nie jakimś "stanem, który po prostu jest", a także nie jest to stan, który wprost mapuje się na dobro (oczywiście jeszcze mamy pytanie: jak pojmowane dobro?). Te gniewy i bezmyślności sprzyjają zarówno złu, jak i formom mentalnego zniewolenia, ale nie mapują się ściśle jeden do jednego. One są skorelowane, jednak nie są skorelowane stuprocentowo, czyli to nie jest tak, że każdy nieporządek skutkuje niewolą, albo też złem. I nie każde lekceważenie czegoś da taki efekt.
Ja tu wyraźnie rozróżniam INCYDENT od WZGLĘDNIE STAŁEJ POSTAWY. Wolność wiążę z tą względnie stałą postawą - czymś, czego się uczymy, co się rozpościera w czasie, co...
... czasem nam nawet nie wyjdzie, bo popełnimy ten, czy inny błąd. Ale wolność jest cechą indywidualną, przypisaną do osoby, jest jej zdolnością do działania skutecznie, zgodnie z wyższą (trochę chyba boską) naturą człowieka (nie każdym typem natury).
Zło zaś dzieje się W RELACJACH, zło zależy od wielu dodatkowych przesłanek, innych osób, czasem dodatkowych, przypadkowych okoliczności.
Tu oczywiście będą korelacje, czasem całkiem silne korelacje, ale od korelacji daleko jest do związków ścisłych. A, jeśli dobrze Cię zrozumiałem, chciałeś na sztywno wiązać zło ze zniewoleniem.
Ja nawet nie wiem, czy każde zniewolenie w ogóle chciałbym uznać za zło. Parę zniewoleń wręcz warto byłoby w życiu przeżyć - aby się sprawdzić, aby z nimi zawalczyć, poznając tak swoje możliwości (albo braki możliwości), w celu ROZWINIĘCIA OSOBOWOŚCI. Jak ktoś rozwinie w sobie osobowość, rozumienie, wolę, panowanie nad impulsami, to wtedy rozwinie też i wolność. A zło, które poprzednio zadziałując wywołało ten cały ambaras z koniecznością samodoskonalenia się ostatecznie... wyszło na dobre... |
Ja jednak Michał uważam, że wybór zła jest sprzeczny z naturą wolności, niszczy ją. Opowiedzenie się przez człowieka za zlem nie jest takim samym urzeczywistnieniem wolności jak opowiedzenie się za dobrem i nie można tych opowiedzeń stawiać na jednym poziomie realizacji wolności. To dla mnie jest sensowne i zrozumiałe. Ale cieszę, że masz swoje spojrzenie, bo wtedy ja mogę też doskonalić swoje w oparciu o twoje. |
U mnie to wskazanie na asymetrię dobra i zła pojawia się dopiero w ramach wolności wielkiej - tej wewnętrznej, tej zwiazanej z rodzeniem się na nowo. Ale bazowa wolność jest symetryczna pod tym względem. A te dwa rodzaje wolności - mała i wielka - w ogóle istotnie się różną. Bo ta pierwsza jest bardziej funkcjonalna, narzędziowa, a ta druga filozoficzna, wewnętrzna, ontologiczna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2886
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 3:00, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ale według mnie zakładanie, że zło nie jest wybierane w sposób wolny, jest jakimś dziwnym semantycznym chwytem. W rzeczywistości, gdy wybieramy, to po prostu WYBIERAMY W NIEPEWNOŚCI. Raz wybieramy lepiej, raz gorzej. Zło STATYSTYCZNIE CZĘŚCIEJ pojawi się wtedy, gdy działamy chaotycznie, nieporządnie, w gniewie, po łebkach, byle jak. Zło jest ściśle związane z BRAKIEM UWAŻNOŚCI, z lekceważeniem okoliczności, z BEZMYŚLNOŚCIĄ. |
To ciekawe to, co tu się dzieje. Powiem ci jak widzę twój wpis. Na początku sugerujesz, że zło może być jak najbardziej wybierane przez człowieka wolnego, a potem opisujesz sytuację umysłową człowieka, który jest daleki od stanu wolności, bo czy człowiek, który działa:
- chaotycznie
- nieporządnie
- w gniewie
- byle jak
- lekceważąc okoliczności
- bezmyślnie
jest w swojej osobowości naprawdę wolny? Opisałeś człowieka, który wybiera zło, bo jest wewnętrznie nieuporządkowany, co jest dalekie od stanu wolności, ale uważasz, że zło może być wybierany w sposób wolny..
Nic z tego nie rozumiem. |
Chodzi mi o to, że dobro i zło powstają jako efekt pewnej gry w umyśle, z jakimś PRAWDOPODOBIEŃSTWEM. Nieuporządkowanie wg mnie nie jest ogólnie "dalekie od stanu wolności". Dla wolności wręcz bywa czasem użyteczna domieszka chaosu. Wolność jest czymś złożonym, a nie jakimś "stanem, który po prostu jest", a także nie jest to stan, który wprost mapuje się na dobro (oczywiście jeszcze mamy pytanie: jak pojmowane dobro?). Te gniewy i bezmyślności sprzyjają zarówno złu, jak i formom mentalnego zniewolenia, ale nie mapują się ściśle jeden do jednego. One są skorelowane, jednak nie są skorelowane stuprocentowo, czyli to nie jest tak, że każdy nieporządek skutkuje niewolą, albo też złem. I nie każde lekceważenie czegoś da taki efekt.
Ja tu wyraźnie rozróżniam INCYDENT od WZGLĘDNIE STAŁEJ POSTAWY. Wolność wiążę z tą względnie stałą postawą - czymś, czego się uczymy, co się rozpościera w czasie, co...
... czasem nam nawet nie wyjdzie, bo popełnimy ten, czy inny błąd. Ale wolność jest cechą indywidualną, przypisaną do osoby, jest jej zdolnością do działania skutecznie, zgodnie z wyższą (trochę chyba boską) naturą człowieka (nie każdym typem natury).
Zło zaś dzieje się W RELACJACH, zło zależy od wielu dodatkowych przesłanek, innych osób, czasem dodatkowych, przypadkowych okoliczności.
Tu oczywiście będą korelacje, czasem całkiem silne korelacje, ale od korelacji daleko jest do związków ścisłych. A, jeśli dobrze Cię zrozumiałem, chciałeś na sztywno wiązać zło ze zniewoleniem.
Ja nawet nie wiem, czy każde zniewolenie w ogóle chciałbym uznać za zło. Parę zniewoleń wręcz warto byłoby w życiu przeżyć - aby się sprawdzić, aby z nimi zawalczyć, poznając tak swoje możliwości (albo braki możliwości), w celu ROZWINIĘCIA OSOBOWOŚCI. Jak ktoś rozwinie w sobie osobowość, rozumienie, wolę, panowanie nad impulsami, to wtedy rozwinie też i wolność. A zło, które poprzednio zadziałując wywołało ten cały ambaras z koniecznością samodoskonalenia się ostatecznie... wyszło na dobre... |
Ja jednak Michał uważam, że wybór zła jest sprzeczny z naturą wolności, niszczy ją. Opowiedzenie się przez człowieka za zlem nie jest takim samym urzeczywistnieniem wolności jak opowiedzenie się za dobrem i nie można tych opowiedzeń stawiać na jednym poziomie realizacji wolności. To dla mnie jest sensowne i zrozumiałe. Ale cieszę, że masz swoje spojrzenie, bo wtedy ja mogę też doskonalić swoje w oparciu o twoje. |
U mnie to wskazanie na asymetrię dobra i zła pojawia się dopiero w ramach wolności wielkiej - tej wewnętrznej, tej zwiazanej z rodzeniem się na nowo. Ale bazowa wolność jest symetryczna pod tym względem. A te dwa rodzaje wolności - mała i wielka - w ogóle istotnie się różną. Bo ta pierwsza jest bardziej funkcjonalna, narzędziowa, a ta druga filozoficzna, wewnętrzna, ontologiczna. |
To dlaczego uważasz, że "że zło jest wybierane w sposób wolny"? Dlaczego opowiadanie się za złem w życiu jest wyborem wolnym?
Czy gdyby człowiek narodzony na nowo opowiedział się za złem to powiedziałbyś o nim, że wybiera zło w sposób wolny, czy może raczej, że coś go zwiodło, że może jeszcze jednak nie udoskonalił się wystarczająco? Pewnie powiedziałbyś, że jego wybór zła nie może być wolny. A o człowieku nie narodzonym na nowo powiesz, że zło wybiera w sposób wolny? Nie rozumiem.
Osoba narodzona na nowo (osoba prawdziwie wolna) nie wybierze zła, chyba, że coś ją potężniejszego od jej rozpoznania zwiedzie. Gdyby wybrała zło to nie powiemy, że jest prawdziwe wolna.
Osoba NIE narodzona na nowo (osoba która wolność musi wybudować w sobie) wybierze zło w sposób wolny.
???
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 3:08, 31 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34218
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:24, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | To dlaczego uważasz, że "że zło jest wybierane w sposób wolny"? Dlaczego opowiadanie się za złem w życiu jest wyborem wolnym? |
Może dlatego, że gdyby nie było wolne, to w ogóle nie byłoby "opowiadaniem się". Abym mógł uznać opowiadanie się za akt, który przypisuje coś osobie, muszę zgodzić się z tym, że taką moc opowiadania się owa osoba miała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2886
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:49, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | To dlaczego uważasz, że "że zło jest wybierane w sposób wolny"? Dlaczego opowiadanie się za złem w życiu jest wyborem wolnym? |
Może dlatego, że gdyby nie było wolne, to w ogóle nie byłoby "opowiadaniem się". Abym mógł uznać opowiadanie się za akt, który przypisuje coś osobie, muszę zgodzić się z tym, że taką moc opowiadania się owa osoba miała. |
Opowiadanie się jako możliwość podejmowania decyzji jest niezmienionym przymiotem człowieka, ale kryteria wartości, które posiada człowiek i które służą do podejmowania decyzji jeśli są niezgodne z jego najgłębszą naturą jaką otrzymał od Boga to ktoś taki ani nie będzie wstanie dojść do trwałego szczęścia i spełnienia, ani to "opowiadanie się" nie będzie faktycznym wyrazem wolności. Z punktu widzenia doczesnego może ktoś taki będzie wyglądał na osobę wolną, ale w głębszym rozumieniu staje się ona wykonawcą jakichś obcych sił.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34218
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:04, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | To dlaczego uważasz, że "że zło jest wybierane w sposób wolny"? Dlaczego opowiadanie się za złem w życiu jest wyborem wolnym? |
Może dlatego, że gdyby nie było wolne, to w ogóle nie byłoby "opowiadaniem się". Abym mógł uznać opowiadanie się za akt, który przypisuje coś osobie, muszę zgodzić się z tym, że taką moc opowiadania się owa osoba miała. |
Opowiadanie się jako możliwość podejmowania decyzji jest niezmienionym przymiotem człowieka, ale kryteria wartości, które posiada człowiek i które służą do podejmowania decyzji jeśli są niezgodne z jego najgłębszą naturą jaką otrzymał od Boga to ktoś taki ani nie będzie wstanie dojść do trwałego szczęścia i spełnienia, ani to "opowiadanie się" nie będzie faktycznym wyrazem wolności. Z punktu widzenia doczesnego może ktoś taki będzie wyglądał na osobę wolną, ale w głębszym rozumieniu staje się ona wykonawcą jakichś obcych sił. |
Tu mamy dodatkowy problem: a jeśli ktoś CHCE, czyli świadomie wybiera jako tę swoją rolę wykonawcy obcych sił?
- Co na to powiemy?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2886
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:32, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | To dlaczego uważasz, że "że zło jest wybierane w sposób wolny"? Dlaczego opowiadanie się za złem w życiu jest wyborem wolnym? |
Może dlatego, że gdyby nie było wolne, to w ogóle nie byłoby "opowiadaniem się". Abym mógł uznać opowiadanie się za akt, który przypisuje coś osobie, muszę zgodzić się z tym, że taką moc opowiadania się owa osoba miała. |
Opowiadanie się jako możliwość podejmowania decyzji jest niezmienionym przymiotem człowieka, ale kryteria wartości, które posiada człowiek i które służą do podejmowania decyzji jeśli są niezgodne z jego najgłębszą naturą jaką otrzymał od Boga to ktoś taki ani nie będzie wstanie dojść do trwałego szczęścia i spełnienia, ani to "opowiadanie się" nie będzie faktycznym wyrazem wolności. Z punktu widzenia doczesnego może ktoś taki będzie wyglądał na osobę wolną, ale w głębszym rozumieniu staje się ona wykonawcą jakichś obcych sił. |
Tu mamy dodatkowy problem: a jeśli ktoś CHCE, czyli świadomie wybiera jako tę swoją rolę wykonawcy obcych sił?
- Co na to powiemy?... |
W pełni świadome i dobrowolne opowiedzenie się za jakimś złem w moim rozumieniu oznaczałoby, że ktoś taki jest ze swej natury zły, a więc sprzeczność z wiarą, że nasza natura jest dobra, bo na obraz i podobieństwo dobrego Boga jest stworzona, i to przez Niego samego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34218
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:07, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | To dlaczego uważasz, że "że zło jest wybierane w sposób wolny"? Dlaczego opowiadanie się za złem w życiu jest wyborem wolnym? |
Może dlatego, że gdyby nie było wolne, to w ogóle nie byłoby "opowiadaniem się". Abym mógł uznać opowiadanie się za akt, który przypisuje coś osobie, muszę zgodzić się z tym, że taką moc opowiadania się owa osoba miała. |
Opowiadanie się jako możliwość podejmowania decyzji jest niezmienionym przymiotem człowieka, ale kryteria wartości, które posiada człowiek i które służą do podejmowania decyzji jeśli są niezgodne z jego najgłębszą naturą jaką otrzymał od Boga to ktoś taki ani nie będzie wstanie dojść do trwałego szczęścia i spełnienia, ani to "opowiadanie się" nie będzie faktycznym wyrazem wolności. Z punktu widzenia doczesnego może ktoś taki będzie wyglądał na osobę wolną, ale w głębszym rozumieniu staje się ona wykonawcą jakichś obcych sił. |
Tu mamy dodatkowy problem: a jeśli ktoś CHCE, czyli świadomie wybiera jako tę swoją rolę wykonawcy obcych sił?
- Co na to powiemy?... |
W pełni świadome i dobrowolne opowiedzenie się za jakimś złem w moim rozumieniu oznaczałoby, że ktoś taki jest ze swej natury zły, a więc sprzeczność z wiarą, że nasza natura jest dobra, bo na obraz i podobieństwo dobrego Boga jest stworzona, i to przez Niego samego. |
W tym kontekście chyba warto byłoby wspomnieć o jeszcze jednej kwestii, którą mam gdzieś w tyle głowy od dawna. Chodzi mi o to, że tak naprawdę ja mam chyba inne rozumienie idei zła, niż Ty. Dla mnie zło jest (tak jak to rozumiem) czymś relatywnym, a nawet tymczasowym.
Nie pamiętam, który z filozofów (chyba albo Pascal, albo Leibnitz) twierdził, że ten nasz świat, pomimo obecności na nim zła i tak jest najlepszym z możliwych. To da się wytłumaczyć w ten sposób, że każde zło okaże się tymczasowe (mamy tu odmianę idei apokatastazy), że jest ono tylko niejako zastępczą formą przed osiągnięciem świadomości (może nawet u każdej istoty?...). W tym sensie ostatecznie można by powiedzieć, że nie będzie żadnego zła i żadnego grzechu.
Jak to rozumieć?...
Z grubsza zilustruje to przykład następujący: jeśli ktoś nawet bardzo kogoś skrzywdził (zabił, torturował), czyli sprawił, że wiele dni, może lat dana osoba cierpiała, ale potem pokutował z tego tytułu, od skrzywdzonej osoby dostąpił przebaczenia, zaś po iluś tam latach pokuty (może też pobytu w czyśćcu) wraca już jako osobowość przemieniona, która ma NIEWIARYGODNIE SILNĄ MOTYWACJĘ, ABY NIGDY NIE POWTÓRZYĆ ZŁYCH POSTAW, ZACHOWAŃ, a dalej też wszystkie owe istoty mają przed sobą CAŁĄ WIECZNOŚĆ BYTOWANIA W SZCZĘŚCIU, to czy ostatecznie (!) stało się zło, czy dobro?...
Wolność bowiem realizuje się na podobieństwo pewnej gry dziejącej się w sferze emocji, pragnień, myśli.
Uważam za niewystarczająco głębokie podejście, w którym stawiamy sprawę na zasadzie: jakby ktoś nie zrobił określonego złego czynu, to by było już dobro. Wg mnie jest inaczej - rodzimy się z różnymi deficytami mentalnymi, słabościami, a przede wszystkim PRAGNIENIEM SAMOREALIZACJI. To, że taki Putin sprowokował wojnę z Ukrainą ma swoje źródło w POCZUCIU, ŻE TRZEBA W SWOIM ŻYCIU WYKAZAĆ OSOBOWĄ MOC. Putin pragnie być zapamiętany jako wielki wódz, imperator. Takie wzorce przekazało mu jego wychowanie, tak się ukształtował. Teraz załóżmy, że pewna siła zewnętrzna zablokowałaby Putinowi możliwość czynienia tego zła, które on teraz czyni. Czy wtedy byłoby już po prostu dobro?...
- Otóż twierdzę, że nie. Putin zostałby z tym złym pragnieniem, tylko dusiłby je w sobie. Wtedy jedynym sposobem blokowania owego zła, byłoby PRZYMUSZENIE Putina, aby nie udawało mu się zrealizować jego zamierzeń. Oczywiście patrząc z perspektywy tych wielkich cierpień ludzi, powiemy, że to mały problem jest, czy Putin czuje się życiowo zrealizowany, czy też nie. Ale zostawmy teraz na chwilę bilansowanie owych cierpień, tylko przyjrzyjmy się samemu temu przypadkowo Putina (czy potem ogólnie osoby, która ma złe pragnienia) - jeśli te pragnienia są, a dana osoba wierzy, że wyłącznie zrealizowanie owych pragnień zapewni jej szczęście, to blokowanie realizacji pragnień, stwarza sytuację, w której nie realizuje się w świecie żadna wolność. Bo już zostawmy przypadki skrajne, typu problem z despotami u władzy. Ten sam problem pojawi się u każdego z nas, którzy na pewnym etapie życia powzięliśmy jakieś tam postanowienia, mamy jakieś tam mylne (?...) wyobrażenia na temat swojej samorealizacji. To oczywiście mogą być drobne sprawy, związane z pomniejszymi grzechami - np. wydaje nam się, że dopiero jak będziemy rządzić twardą ręką w naszej rodzinie, to się spełnimy jako rodzice wobec dzieci (albo wobec żony, czy męża). Albo mamy wyobrażenie, że jak nie zmanipulujemy naszych znajomych, aby nas brali za kogoś tam nieprawdziwego, to będziemy czuli się źle, niedocenieni, niezaakceptowani. Więc lansujemy się wtedy na kogoś innego, niż jesteśmy, upieramy się przy tym, choć jest to błędna droga, bo przecież wcale nam nie chodzi o bycie zaakceptowanym jak inna osoba, niż naprawdę jesteśmy.
To, o czym tu jeszcze nie mówiłem, kwestią do tej pory nie poruszaną, a KLUCZOWĄ, jest zagadnienie: czy potrafię być szczęśliwy/zbawiony z moimi pragnieniami, emocjami, jakie mam?
Bo jeśli tylko przymus mnie powstrzymuje przed czynieniem zła, to chyba nawet w niebie by tak dalej było. To wtedy niebo musiałoby być miejscem na wzór preparowany przez integrystów - czyli miejscem gdzie może nie ma grzechów, ale tylko dlatego, że wszyscy panicznie boją się Boga - Władcy, najtwardszego z najtwardszych, najbardziej nieubłaganego, to to tylko kara miałaby sprawiać, że się nie czyni zła. Jeśliby tak było, że zostajemy z tymi emocjami - pragnieniem wywyższenia, zdominowania innych, kapryszenia sobie, podkreślającego ważność - ale absolutne restrykcje przed zrealizowaniem owych pragnień ów świat zabezpieczają, to czy to by w ogóle było niebo?... Czy wtedy to byłby raj?...
Integrystyczna (czyli gloryfikująca władzę i posłuszeństwo) wizja religii i sprawiedliwości jest także dlatego poroniona, że w istocie ona z nieba czyni de facto piekło. Bo integrysta na szczycie wartości stawiający posłuszeństwo, a negujący potrzebę samorozwoju konstruuje "zbawienie" na zasadzie: co prawda nikt tu niczego nie zrozumiał, nie naprawił w swoich emocjach, swojej naturze, ale władca najtwardszy z twardych zarządza żelazną ręką wszystkimi, więc już złe rzeczy się nie dzieją. Tylko że...
... we wszystkich sercach gotują się wściekłe emocje związane z pragnieniem wywyższenia, zwyciężania, postawienia jakichś "naszych" nad "obcymi" itp. itd. Bo nie było przecież tego momentu, w którym dusza SAMA ZE SOBĄ SIĘ UŁADZIŁA, BO ZROZUMIAŁA, ŻE W SWOJEJ NATURZE PRAGNIE MIŁOŚCI I PRAWDY. Nie było (dla integrysty) tego momentu, bo on od początku tylko chciał, aby "było posłuszeństwo, a nie było samodzielnego myślenia". To nie było tego myślenia, było wszystko przez przymus - czy to zewnętrzny, czy to rygorem wewnętrznym narzucany. Dusze tam są dalej niespełnione, dalej są de facto nieszczęśliwe, bo to, z czym się identyfikują, w czym upatrują swojego spełnienia (wywyższenie, zdominowanie świata), zostało im przyblokowane.
Dlatego ten świat jest inny - tu złe (przejściowo złe!) czyny są dozwolone. I cierpienie z nich wynikające będzie realne! I niesprawiedliwość też jest realna! Ale nawet to jest potrzebne!
Pewnie to się Ci wyda dziwne, nienaturalne (nie tylko o Tobie myślę, ale też o większości czytających), ale ja widzę zło, które później doczekuje się ujawnienia swoich skutków jako formę INWESTYCJI W DOBRO. Ze zła w końcu stanie się dobro! I to dobro na koniec będzie większe wtedy, gdy wcześniej było zło, niż gdyby od razu powstał stan, w którym emocje ludzkie były zrównoważone, w którym te szalone, gniewne, wywyższające siebie pragnienia by nie występowały.
Wolność (w tym moim rozumieniu) ma ścieżki sięgające daleko wstecz i daleko w przód. Zło będzie transformowało się w dobro właśnie dlatego, że jest wolność! Te zła uczynkowe są zatem przejściowe, nie są ostateczne.
I to jest powód, dla którego nie godzę się na wiązanie wolności z dobrem, czy z brakiem zła. Dobro rzeczywiście w końcu powstanie, zwycięży, ale to nie będzie prosta ścieżka. Tu chodzi o ZROZUMIENIE, o UDOSKONALENIE, ale też i o to, aby KAŻDA ISTOTA OKAZAŁA SWOJĄ OSOBOWOŚĆ, INDYWIDUALNOŚĆ.
Bo nie można kogoś uczynić dobrym za niego, nie można wlać po prostu dobra w pustą skorupę człowieczego preistnienia.
Dobro się tworzy tylko PRZEŻYWANIEM SWOICH PRAGNIEŃ, EMOCJI. Dobro wlane w osobowość początkowo pustą nie byłoby dobrem tej osoby, bo byłoby to działanie CUDZE, czyli nie można byłoby mówić, iż jest dobrej TEJ OSOBY.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2886
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:14, 31 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Przeczytałem całość i zastanawiam się m.in. czy mam coś sensownego do napisania odnośnie powyższych rozważań i doszedłem do wniosku, że raczej nie, ale odniosę się do poniższego fragmentu:
Michał Dyszyński napisał: | - jeśli te pragnienia są, a dana osoba wierzy, że wyłącznie zrealizowanie owych pragnień zapewni jej szczęście, to blokowanie realizacji pragnień, stwarza sytuację, w której nie realizuje się w świecie żadna wolność. |
Ja bym tu zaznaczył tylko, że jest to wolność subiektywnie postrzegana, odczuwana przez daną osobę, a nie wolność w sensie jakimś obiektywnym, doskonałym. W moim przekonaniu człowiek może o sobie myśleć jako o będącym całkowicie wolnym w swoich działaniach, ale ile jest tej wolności w tym konkretnym człowieku, gdy myśli, odczuwa i podejmuje decyzje to wie tylko sam Bóg. Tylko Bóg może nieomylnie wiedzieć na ile ta subiektywnie postrzegana wolność człowieka zgadza się z prawdziwą wolnością.
Gdy człowiek postrzega, że może realizować swoje pragnienia to uważa siebie za wolnego. Ale nie wie czy ta wolność subiektywna jest zgodna z wolnością prawdziwą.
---
Moje pytanie: Ludzie na ogół chyba myślą, że wolność to jest wtedy, jeśli człowiek sam podejmuje decyzje i nikt nas do niczego nie przymusza. Czy to wg ciebie jest prawidłowe rozumienie wolności? Wystarczy, że człowiek nie czuje się przymuszony i podejmuje w swoim postrzeganiu sam decyzje?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34218
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 3:17, 01 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Gdy człowiek postrzega, że może realizować swoje pragnienia to uważa siebie za wolnego. Ale nie wie czy ta wolność subiektywna jest zgodna z wolnością prawdziwą.
---
Moje pytanie: Ludzie na ogół chyba myślą, że wolność to jest wtedy, jeśli człowiek sam podejmuje decyzje i nikt nas do niczego nie przymusza. Czy to wg ciebie jest prawidłowe rozumienie wolności? Wystarczy, że człowiek nie czuje się przymuszony i podejmuje w swoim postrzeganiu sam decyzje? |
Uważam, że pojęcia są umowami. Więc można się umówić, że będziemy używać słowa "wolność" na opisanie sytuacji, gdy np. człowiek nie dostrzega, aby ktoś go do czegoś zmuszał. I chyba jest to nawet obiegowe rozumienie wolności.
Użyłeś wyżej określenia "wolność prawdziwa". Trochę bym kwękał na to określenie, choć wydaje mi się, że rozumiem Twoja intencję, którą jednak ja bym po swojemu określił raczej jako wolność "głęboką", może "pełną", może "ostatecznie zaakceptowaną" (pewnie można by tu jeszcze jakieś inne nazwy rzeźbić). Niezależnie od nazwy jednak chyba chodzi o dogadanie pewnych intencji. I jeśliby określić jakoś intencję, którą u Ciebie wyczuwam, to chyba chodzi o taką wolność, z ktorej dana osoba nie potrzebuje się wycofywać, gdy zostaną ujawnione wcześniej skryte aspekty sytuacji - czyli jak np. z tą wolnością wyrzucania oszustom przez naiwnego seniora reklamówki z pieniędzmi.
I ja ku takiemu rozumieniu wolności zmierzam - trochę też w jakimś stopniu subiektywnej, bo aspekt subiektywny tu świadomie "zostawiam", jako że każda wolność zahacza jakoś o pragnienie, cele, intencje, czyli będzie subiektywna z natury. Ale będzie w takiej wolności też pierwiastek quasiobiektywny - czyli taki, który jest stały, pomimo zmiany wielu punktów widzenia. Chodzi zatem o wolność, z której nikt się nie wycofa na zasadzie "głupi byłem, pomyliło mi się, dzisiaj wybrałbym inaczej". Ta wolność nie odnosi się do tego, czy ktoś człowieka przymusza, ale bardziej do tego...
... czy sama sytuacja tego człowieka "nie oszukuje", nie mami, nie odwraca uwagi od tego co rzeczywiście istotne, aby przykuć jego intencje do rzeczy pozornych. Tu nie chodzi o jawny przymus, ale o aspekt głupoty, manipulacji, gnuśności w docieraniu do istoty spraw.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|