|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 4:04, 23 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Kołakowski nigdy się nie nawrócił.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powtarzam nieustępliwie swoje, drogi panie Tomaszu. Podniosłą zbitką słów nazywam to, co za Kołakowskim nazwał pan w pierwszym pytaniu przesłaniem Jezusa. W pytaniu drugim rozszerza pan owo przesłanie o radykalny program egzystencjalny i etyczny. Otóż jeśli zapisem tego programu jest drugie zdanie pańskiego pytania, to go podzielam w następującej postaci, w której skądinąd podziela go wielu chrześcijan: nieprzyjaciół wystrzegam się lub bronię się przed nimi, gdy inaczej nie idzie; dobra materialne o tyle, o ile, oby się dało rozsądnie żyć; uwzględniam, że innego boli, tak jak mnie, a kieruję się na drugiego z poszanowaniem zasady „nie rób drugiemu, co tobie niemiłe”. Proszę mi wierzyć, to mniej więcej wystarcza, żeby przyzwoicie żyć.
Otóż program ten – zgodzi się pan ze mną – jest zbieżny z etyką chrześcijańską, etyka chrześcijańska i moja mają wspólną część, ale gwoli wierności faktom mojej etyki nazwać chrześcijańską nie mogę.
Bo po pierwsze, jej kluczowe idee pochodzą z różnych niechrześcijańskich źródeł, na ogół starszych od chrześcijaństwa, a po drugie, nie trzeba mi żadnego królestwa, ani Jezusowego, ani innego, żeby mieć podstawę etyki; obaj skądinąd wiemy, że gra się toczy o podstawy etyki. A po trzecie, gdybym tęsknił do religijnej podstawy etyki, tęskniłbym daremnie. Na przeszkodzie spełnieniu stoi tu bowiem trudność logiczna, którą obaj znamy pod nazwą wyzwania Sokratesa. Ten spytał – w dialogu Platona Eutyfron – „czy bogowie lubią to, co zbożne dlatego, że ono jest zbożne, czy też ono jest dlatego zbożne, że je bogowie lubią?” Otóż po stosownym przekładzie tego pytania na podniosły język Nowego Testamentu pozostaje trudność, która – na mój rozum, w każdym razie – czyni z etyki religijnej coś bezpodstawnego. Znalazłem skądinąd ostatnio wertując Kołakowskiego w związku z naszą rozmową jego argument wymierzony w tę trudność; niestety kulą w płot. Niech pan sięgnie do drugiego wydania Jeśli Boga nie ma…, które ukazało się w Poznaniu w 1999 roku, i sprawdzi na dwudziestej drugiej stronie.
To jaki wobec tego gest wykonuje Kołakowski w swojej książce – mówiąc tam między innymi, w duchu zresztą swoich gdzie indziej wyrażanych przekonań, że Jezus jest wielkim mitem europejskiej kultury, że jest w tym sensie ważny i żywy, a wreszcie, że niejako naszym obowiązkiem jest się wobec Jezusa i jego przesłania tak czy inaczej gruntownie określić? To, pana zdaniem, zabieg tyleż niepotrzebny i bezpłodny filozoficznie, ile efektowny, bo jakoś przecież przemawiający do obrazów i emocji, które faktycznie w wielu mieszkańcach tej kultury ciągle pracują?
Nie sprowadzi mnie pan na manowce, nie uznam tego za gest, choć muszę się opierać pokusie. Mam przed sobą tekst autora wypowiadającego bez dania racji głęboko religijne twierdzenia i dramatycznie wzywającego nas wszystkich, byśmy się opamiętali, bo zginiemy. Opamiętanie natomiast może mieć tylko jedną postać, na jednej tylko drodze może się dokonać: przez „dostęp do Jezusa – człowieka lub Boga – zawsze osoby”.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 4:12, 23 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 4:20, 23 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Dlatego napisałem "powiedzmy",
Bo np. Robert Tekieli choć w młodości robił straszne rzeczy to teraz przez całe życie wykorzystując swe talenty, aktywnie walczy po dobrej stronie.
A Kołakowski tyle że przestał pisać potworne, bardzo sugestywne rzeczy przeciw wierze, dobrze że chociaż tyle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:03, 23 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Dlatego napisałem "powiedzmy",
Bo np. Robert Tekieli choć w młodości robił straszne rzeczy to teraz przez całe życie wykorzystując swe talenty, aktywnie walczy po dobrej stronie.
A Kołakowski tyle że przestał pisać potworne, bardzo sugestywne rzeczy przeciw wierze, dobrze że chociaż tyle. |
Jakie straszne rzeczy robił Tekieli?
Co potwornego napisał Kołakowski? Może jakieś cytaty.
[link widoczny dla zalogowanych]
Kołakowski pokazuje, że myślenie religijnie nie jest zarezerwowane tylko dla tych, co już od dawna zawierzyli swoje życie Bogu. Myślenie w kategoriach religijnych to nie tylko uznanie dogmatów czy uczestnictwo w rytuałach danej religii, lecz także wpisanie swojego życia w odpowiednią strukturę sensu. Zwłaszcza, gdy świeckie systemy eschatologiczne okazują się niewystarczające.
Kołakowski i poszukiwanie pewności opowiada, jaką drogę przebył Leszek Kołakowski, aby zostać najpopularniejszym polskim filozofem, sławnym nawet wśród tych, u których taki typ refleksji wywołuje jedynie pobłażliwy uśmiech.
Rzadko który filozof może liczyć na taką renomę, szczególnie w czasach, gdzie echa XIX-wiecznego scjentyzmu wciąż skutkują utyskiwaniem, że uniwersytety nie uczą obsługi tokarki i innego ciężkiego sprzętu, przez co nie gwarantują swoim absolwentom dogodnej pozycji na rynku pracy ani wysokich zarobków.
Jednak nie chodzi tylko o to, czym Leszek Kołakowski się zajmował, lecz także o to, co mówił. A są to tezy mocne, bezpośrednie, niezważające na aktualny klimat intelektualny, bardzo trudne do zaakceptowania we współczesnym świecie – teraz być może jeszcze bardziej, niż gdy tworzył. Może właśnie dlatego stał się ikoną, o której większość nie potrafi powiedzieć nic konkretnego.
Hubert Czyżewski nie kłóci się z tym, że Leszek Kołakowski ani nie stworzył spójnego filozoficznego systemu, ani nie zainspirował do tego swoich uczniów. Jednakże przekonująco pokazuje, że od samego początku interesowały go podstawowe, wręcz klasyczne, problemy filozoficzne, a myśl religijna znajdowała się w centrum jego refleksji – i to nawet w młodości, gdy przekonany do sprawy komunizmu pisał teksty przepełnione żarliwym antyklerykalizmem.
Zawsze bardziej zajmowały go sprawy fundamentalne dla egzystencji człowieka, a bieżąca polityka nieczęsto prowokowała go do konkretnej, intelektualnej reakcji. W centrum refleksji Leszka Kołakowskiego znajdował się człowiek i to, w jaki sposób mógł on nadać sens swojemu życiu. Już teraz możemy powiedzieć, że odpowiedzią na to pytanie jest Absolut/Bóg.
Myślenie Leszka Kołakowskiego determinowały konkretne perspektywy problemowe, które przedstawiają się w następujący sposób: co stanowi podstawę naszej pewności, dlaczego jest w ogóle możliwe odróżnienie prawdy od fałszu, czym powinniśmy kierować się w naszych moralnych wyborach, i czy jesteśmy za nie odpowiedzialni, jak należy odróżnić dobro od zła, a przede wszystkim czy potrzebujemy zewnętrznego, transcendentnego oparcia dla etyki.
Jednakże jego refleksja nie była statyczna, lecz podlegała ewolucji. Hubert Czyżewski prowadzi nas przez ten proces prostym i zrozumiałym językiem, także dla tych, którzy z filozofią nie mają na co dzień za wiele wspólnego.
Dlatego też konkluzje Leszka Kołakowskiego uderzają w nas z taką siłą i staje się dla nas jasne, jak ten sam człowiek może najpierw powiedzieć, że chrześcijaństwo było „zorganizowaną formą powszechnej barbaryzacji umysłowej”, aby później postrzegać Jezusa Chrystusa jako wzór postępowania moralnego.
[link widoczny dla zalogowanych]
Leszek Kołakowski nie obawiał się stwierdzić, że przeciwstawienie „albo Bóg, albo nihilizm” jest wciąż aktualne. Jest to zagadnienie, z którym musimy się nieustannie zmagać. Co ciekawe i niezwykle inspirujące, doszedł do tych wniosków nie za pomocą objawienia bądź podążając za swym religijnym światopoglądem, lecz na podstawie lektury poważnych i uznanych tekstów filozoficznych. Nie prowadził go kapłan, lecz Spinoza, Pascal, Marks, Husserl, Jaspers, Eliade.
Miało to jednak dla niego osobiste reperkusje. Wydaje się, że sam nie był w stanie całkowicie zaufać religii. Nie odważył się na akt wiary. Nigdy nie nazwał się katolikiem czy chrześcijaninem. Wciąż odzywał się w nim Błazen, który nakazywał mu sceptycznie podchodzić do tego, co nie zgadza się z rozumem, co rzuca wyzwanie racjonalności.
Myślenie religijne jest sensowne, ale też niezwykle trudne oraz emocjonalnie bolesne. Ukazuje, że człowieka określają granice, których nigdy nie przekroczymy, a rozum często pozostaje wobec nich bezsilny. A my mimo wszystko łakniemy coraz większej wiedzy i znajomości prawd ostatecznych. Człowiek do życia zawsze będzie potrzebował metafizyki.
I to też jest jego najgorszym przekleństwem. Religia bowiem nie jest racjonalna, przekazuje prawdy wiary, które są nie do zaakceptowania dla trzeźwo myślącego człowieka. Wymaga również zaufania oraz zaangażowania, pełnego poświęcenia, realnego uczestnictwa w danej wspólnocie.
Koniec cytatów
Natomiast wuj nas chce przekonać, że religia jest racjonalna i to jest dla mnie niezmiernie ciekawe.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 7:49, 23 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 1:23, 24 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Andy napisał: | Nie czytałem całości. |
Może jednak przeczytaj, proszę.
Andy napisał: | Ne zgadzam się. To myślenie totalitarne, nie wystarczy że zbawionych jest wielka rzesza, muszą koniecznie być wszyscy. |
Myślenie totalitarne nie polega na tym, że dobro ma być dla wszystkich, lecz na tym, że wiara będących u władz jest obowiązkowa do przyjęcia dla wszystkich poddanych.
Zarzut ten jest więc zupełnie bez związku. Przynajmniej w tej formie, w jakiej go podałeś. Spróbuj proszę sformułować go bez odskoczni w politykę, to może będzie dla mnie bardziej zrozumiałe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 3:56, 24 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
A jednak to myślenie totalitarne.
Według Ciebie
Jest A niezbawiony => Bóg zły
a prawidłowo
A niezbawiony => A zły
różnica między pierwszym a drugim zdaniem: pierwsze nie uwzględnia wolnej woli
Wyobraź sobie że kochasz nad życie kobietę, która nie chce z Tobą być, zamiast tego woli być z łachudrą , alfonsem. Błagasz ją na klęczkach by była z Tobą. Masz zdolność zrobić magiczny eliksir, który go go jej dasz , pokocha Ciebie. Jednak jej nie dajesz, ponieważ chcesz aby była z Tobą z własnej woli. Czy będzie kto twierdził, że to Ty jesteś potworem, bo nie chcesz jej dać magicznego eliksiru?
Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Pią 4:14, 24 Lis 2023, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:40, 25 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Andy napisał: | Według Ciebie
Jest A niezbawiony => Bóg zły
a prawidłowo
A niezbawiony => A zły |
Czy "A niezbawiony => A zły" jest twoją DEFINICJĄ zła?
Od dłuższego czasu bezskutecznie proszę cię o podanie definicji dobra i zła. Podawałem ci kilka razy moją - określiłeś ją negatywnym słowem, za to bez uzasadnienia. Swojej dotąd nie podałeś. Czy podajesz ją teraz?
U mnie "A niezbawiony => Bóg zły" nie jest definicją ani zbawienia, ani zła. Jest WNIOSKIEM z założonych atrybutów Boga. Zaprzeczenie któremukolwiek z tych atrybutów powoduje, że warto bardziej być ateistą niż wierzącym w Istotę Najwyższą o takich cechach.
Andy napisał: | różnica między pierwszym a drugim zdaniem: pierwsze nie uwzględnia wolnej woli |
Nieprawda. I pisałem o tym długo (bez odzewu z twojej strony), i dałem ci do przeczytania artykuł, w którym jest to starannie omówione pod różnym kątem (czytałeś fragmenty, niczego nie krytykowałeś, wrażenie podobno miałeś pozytywne, ale nadal piszesz tak, jak byś się nigdy nie zapoznał z niczym, co w tych tematach pisałem, poza przeczytaniem tytułów i zauważeniem niektórych haseł).
Otóż "A niezbawiony => Bóg zły" (jako wniosek) nie tylko uwzględnia wolną wolę, lecz wręcz OPIERA SIĘ na wymogu wolności woli!
Problem niestety polega obawiam się na tym, że gdy się pisze "wolna wola", często ma się na myśli nie wiedzieć co. Samemu się nie bardzo wie. Ma się jakieś niejasne przeczucia i potem się je na różne sposoby dopasowuje do aktualnej potrzeby tak, że wyjść z tego może dowolny wniosek. I nierzadko wychodzą wnioski wewnętrznie sprzeczne.
Wybór jest tym bardziej wolny, im bardziej jest on zgodny z naturą wybierającego. Ta zaś jest dziełem Boga. Wybór dokonany w prawdziwie wolny sposób nie będzie więc nigdy powodem złych skutków. Jest bowiem równoważny wyborowi dokonanemu przy pełnej znajomości siebie samego i wszystkich możliwych konsekwencji. To jest niewykonalne bez wsparcia Boga. Bezgraniczne zaufanie Bogu jest absolutnie niezbędne dla wolności woli. Bóg nie wybiera za nikogo, ale daje radę zadbać by zbiegi okoliczności nie sprowadzały na manowce tego, kto Mu w pełni zaufał.
Wola stworzenia nie jest wszechmocna. Ona działa w ramach tego, co Bóg z góry przewidział jako możliwe. Bóg zna WSZYSTKIE te możliwości a wykonalność czegokolwiek co byłoby ostatecznym zagrożeniem dla kogokolwiek może zablokować. Wobec tego cokolwiek wybierzemy, musi w ostateczności prowadzić nas, choćby i niezwykle długą i krętą drogą, do pełnego uwolnienia z pęt narzuconych naszej wolności przez brak wszechwiedzy. Ta pełna wolność jest równoważna pełnemu, bezgranicznemu zaufaniu Bogu. Oznacza więc wejście do prawdziwie wiecznego Nieba. Oznacza zbawienie. Czyli uwolnienie od zła, w tym od groźby powrotu zła. To wieczny żywot we w pełni dobrym świecie.
"A niezbawiony" wymaga więc, żeby Bóg albo nie był wszechmocny, albo nie był wszechwiedzący, albo nie był omnibenewolentny. Wniosek "=> Bóg zły" pojawia się, gdy odrzucamy możliwości, że Bóg nie jest wszechmocny lub nie jest wszechwiedzący. Jeśli przyjąć, że bóg jest mocny lecz nie wszechmocny, albo że jego wiedza jest ogromna lecz ograniczona tak, że może się on mylić choć nie zdaje sobie z tego od razu sprawy, to wniosek "=> bóg zły" jest nieuprawniony. Tyle, że nie taka jest nasza wiara i dlatego w jej granicach wniosek ""=> Bóg zły"" jest w tej sytuacji nieunikniony, co prowadzi do sprzeczności z założonymi atrybutami Boga i w efekcie do konieczności odrzucenia wiary w Boga będącego wszechmocną i wszechwiedzącą miłością. Takie są logiczne konsekwencje wiary w prawdziwe wieczne piekło.
Andy napisał: | Wyobraź sobie że kochasz nad życie kobietę, która nie chce z Tobą być, zamiast tego woli być z łachudrą , alfonsem. Błagasz ją na klęczkach by była z Tobą. Masz zdolność zrobić magiczny eliksir, który go go jej dasz , pokocha Ciebie. Jednak jej nie dajesz, ponieważ chcesz aby była z Tobą z własnej woli. Czy będzie kto twierdził, że to Ty jesteś potworem, bo nie chcesz jej dać magicznego eliksiru? |
Skądże znowu. Ale ja nie jestem wszechmocnym stwórcą tej kobiety i świata, w którym ona i ja żyjemy. Bóg nie potrzebuje magicznego eliksiru, bo wie, kogo stwarza i w jakich warunkach go umieszcza. Do tego Bóg nie stwarza po to, by go uwielbiano, lecz po to, by było jak najwięcej szczęścia. Stwarza nie dla siebie, lecz dla stworzeń. Jest wszechmocną miłością, a nie wszechmocnym próżniactwem. Jeśli by tak się miało złożyć, że czyjeś ostateczne, trwałe szczęście jest możliwe bez kochania Boga, to Bóg by takie szczęście temu komuś zapewnił.
Natomiast wracając do twojego przykładu: jak byś ocenił kogoś, kto będzie zachęcał do miłości do siebie groźbami? Jak mnie nie pokochasz, to cię zabiję. Jak mnie nie pokochasz, to bez końca będę cię nachodził i nie zaznasz w życiu chwili spokoju. Dałem ci kobieto dwie możliwości: albo będziesz mnie kochała i żyła ze mną, albo będziesz żyła na śmietniku. Miłujący konkurent? Czy psychopata i potwór?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:27, 25 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Wuj zbój
Cytat: | Wybór jest tym bardziej wolny, im bardziej jest on zgodny z naturą wybierającego. Ta zaś jest dziełem Boga. |
Lub natury oraz tego czego wybierający nauczył się w trakcie życia.
Wolna wola – według najprostszej definicji – to możliwość wyboru w sposób świadomy i nieprzymuszony. Zamiast o wolnej woli można mówić o wolności wyboru lub o wolności decydowania.
Można zapytać, czym jest świadomość i wybór dokonywany w sposób świadomy. Najkrócej mówiąc, świadomość jest tu rozumiana jako zdawanie sobie sprawy z własnego istnienia i działania oraz z istnienia otoczenia. Zaś świadomy wybór to taki, z którego zdajemy sobie sprawę.
W realistycznym rozumieniu wolna wola (wolny wybór) nie oznacza, że jest ona absolutnie wolna, tzn. że nie wchodzą w grę żadne ograniczenia i uwarunkowania. Człowiek dokonuje wyborów biorąc pod uwagę warunki, w których żyje, i środki, którymi dysponuje. Istotne są jego cechy osobowościowe, indywidualne zdolności i umiejętności (nie każdy może zostać wybitnym pisarzem czy piłkarzem). Znaczny bywa też wpływ czynników nieuświadamianych. Ale nie jest łatwo zaprzeczyć, że w ramach tych możliwości i uwarunkowań bardzo często dokonujemy świadomego, dobrowolnego, przemyślanego wyboru. Że to my świadomie decydujemy, a nie ktoś czy coś za nas.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 1:37, 25 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 1:43, 25 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Wujzboj napisał: | Natomiast wracając do twojego przykładu: jak byś ocenił kogoś, kto będzie zachęcał do miłości do siebie groźbami? Jak mnie nie pokochasz, to cię zabiję. Jak mnie nie pokochasz, to bez końca będę cię nachodził i nie zaznasz w życiu chwili spokoju. Dałem ci kobieto dwie możliwości: albo będziesz mnie kochała i żyła ze mną, albo będziesz żyła na śmietniku. Miłujący konkurent? Czy psychopata i potwór? |
Czasem zwolennicy absolutnie wiecznego piekła argumentują, że nie pozwolenie Boga na wybranie przez człowieka piekła byłoby wyrazem braku miłości.
By to lepiej zobrazować, przytacza się taką analogię: gdybyśmy tak uważali (nie pozwolenie Boga byłoby wyrazem Jego braku miłości) musielibyśmy również przyjąć, że jeśli mężczyzna kocha kobietę (i ma fizyczną możliwość zmuszenia jej do pozostania, mimo że ona nic prócz niechęci do niego nie czuje) - to pozwolenie na to, by odeszła, i niezmuszanie do małżeństwa jest brakiem miłości.
Wydaje mi się ta analogia fałszywa. Kobieta, która nie chce pozostać z tym mężczyzna ma alternatywę w postaci jakiegoś lepszego, bardziej szczęśliwego życia. To nie jest tą sama sytuacja, co w sytuacji z Bogiem.
Oczywiście rozumiem, że zwolennicy piekła rozumują w taki sposób: miłość nikogo do siebie nie przymusza.
Ps. Wuju, istnieje też przekonanie, że ostateczny wybór zamyka się wraz z śmiercią tu na ziemi. Skąd ten pomysł? W czym on ma umocowanie? Może wiesz.
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 1:50, 25 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 3:54, 26 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Wybór jest tym bardziej wolny, im bardziej jest on zgodny z naturą wybierającego. Ta zaś jest dziełem Boga. | Semele napisał: | Lub natury oraz tego czego wybierający nauczył się w trakcie życia. |
W tej dyskusji ZAŁOŻENIEM jest, że stworzenia są dziełem Boga.
Semele napisał: | W realistycznym rozumieniu |
Nie wiem, co to jest "realistyczne rozumienie", ale tak czy owak rozpatrujemy tutaj etyczne konsekwencje wolności wyboru. Czyli należy wolność tę tak zdefiniować, żeby te konsekwencje były jednoznaczne. Tymczasem jeśli wolnym nazwiemy także wybór z konieczności dokonany z marginesem błędu, to nie da się wybierającego obciążać winą za wydarzenia będące skutkiem wydarzeń mieszczących się w tym marginesie błędu. Mamy więc sytuację w której za część wolnych wyborów jesteśmy odpowiedzialni, a za część nie. Jesteśmy odpowiedzialni za tę ich część, z konsekwencji których zdawaliśmy sobie poprawnie sprawę w momencie podejmowania decyzji. Co najprościej wyrazić uznając wybór za wolny tylko wtedy, gdy wybierający zdaje sobie sprawę z wszystkich istotnych konsekwencji tego wyboru. Wtedy możemy powiedzieć prosto: wolny wybór wiąże się z odpowiedzialnością. I wtedy można zastanawiać się, co trzeba założyć o Bogu (bo o Bogu a nie o ewolucji mówimy) i o stworzeniach, żeby mogły one ponosić przed Nim winę za zło, które uczyniły.
Katolikus napisał: | Czasem zwolennicy absolutnie wiecznego piekła argumentują, że nie pozwolenie Boga na wybranie przez człowieka piekła byłoby wyrazem braku miłości. |
Co generuje przynajmniej dwa kolejne problemy. Oba wynikające z tego, że piekło ma być miejscem "płaczu i zgrzytania zębami", czyli miejscem nieszczęścia, nie szczęścia.
Po pierwsze, nikt zdrowy psychicznie nie wybierze sobie nieszczęścia z własnej woli, chyba że jedyną alternatywą byłoby jeszcze większe nieszczęście lub że się poświęcił dla czyjegoś dobra. Chorego należy leczyć. Alternatywa samych nieszczęść jest jak z filmu kategorii "Piła", gdzie ofiara ma wolność wybrania, czy oprawca utnie jej rękę czy nogę. Wybór nieszczęścia z poświęcenia ma się nijak do potępienia. Więc sama definicja piekła prowadzi do sprzeczności ze wspomnianą argumentacją.
Po drugie, jeśli dorosły widząc jak dziecko przełazi przez barierkę balkonu na dziesiątym piętrze, zamiast złapać gówniarza i pomimo jego wrzasków wynieść go z balkonu do pokoju zamykając na wszelki wypadek drzwi za sobą, będzie tylko wołał "przestań, bo się zabijesz", to odpowiedzialność za śmiertelny wypadek poniesie on a nie to dziecko. Żadne tłumaczenie, jakoby jego brak zdecydowanej reakcji był wyrazem miłości, nikogo nie przekona, wręcz przeciwnie.
Katolikus napisał: | Oczywiście rozumiem, że zwolennicy piekła rozumują w taki sposób: miłość nikogo do siebie nie przymusza. |
Co jest argumentacją z kategorii non sequitur, bowiem nie o przymuszanie do miłości tu chodzi.
Katolikus napisał: | Ps. Wuju, istnieje też przekonanie, że ostateczny wybór zamyka się wraz z śmiercią tu na ziemi. Skąd ten pomysł? W czym on ma umocowanie? Może wiesz. |
Bo "A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hbr 9:27). Pomylenie odrzucenia wiary w reinkarnację z wiarą w ograniczenie wolności woli do czasu życia doczesnego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 5:16, 26 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Cytat: | wuj napisał:
Wybór jest tym bardziej wolny, im bardziej jest on zgodny z naturą wybierającego. Ta zaś jest dziełem Boga.
Semele napisał:
Lub natury oraz tego czego wybierający nauczył się w trakcie życia.
W tej dyskusji ZAŁOŻENIEM jest, że stworzenia są dziełem Boga.
Semele napisał:
W realistycznym rozumieniu
Nie wiem, co to jest "realistyczne rozumienie", ale tak czy owak rozpatrujemy tutaj etyczne konsekwencje wolności wyboru. Czyli należy wolność tę tak zdefiniować, żeby te konsekwencje były jednoznaczne. Tymczasem jeśli wolnym nazwiemy także wybór z konieczności dokonany z marginesem błędu, to nie da się wybierającego obciążać winą za wydarzenia będące skutkiem wydarzeń mieszczących się w tym marginesie błędu. Mamy więc sytuację w której za część wolnych wyborów jesteśmy odpowiedzialni, a za część nie. Jesteśmy odpowiedzialni za tę ich część, z konsekwencji których zdawaliśmy sobie poprawnie sprawę w momencie podejmowania decyzji. Co najprościej wyrazić uznając wybór za wolny tylko wtedy, gdy wybierający zdaje sobie sprawę z wszystkich istotnych konsekwencji tego wyboru. Wtedy możemy powiedzieć prosto: wolny wybór wiąże się z odpowiedzialnością. I wtedy można zastanawiać się, co trzeba założyć o Bogu (bo o Bogu a nie o ewolucji mówimy) i o stworzeniach, żeby mogły one ponosić przed Nim winę za zło, które uczyniły. |
Zgadzam się. Natura to nie ewolucja, chociaż zakładamy , że występuje w niej taki mechanizm. Wolny wybor wiąże się z odpowiedzialnością nie tylko przed Bogiem, jeśli istnieje ale i przed ludźmi. W temacie o zbawieniu wuj napisał mniej wiecej: im więcej wiedzy tym nasz wybór może być bardziej trafny.
Wuj
Cytat: | Czy można według ciebie wolnym nazwać wybór dokonany na skutek niewiedzy? Na przykład, czy jeśli wybieram do posmarowania kanapki dżem, który wydaje mi się być śliwkowy i okazuje się potem, że to dżem truskawkowy, to znaczy, że dokonałem wolnego wyboru dżemu truskawkowego? |
Trzeba nauczyć się rozpoznawać dżem.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 5:25, 26 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:30, 26 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Rzecz nie w tym, czego trzeba się nauczyć na przyszłość, lecz w tym, czy jeśli ktoś coś wybrał, bo zmyliły go pozory, to można mówić o jego wolnym wyborze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:38, 26 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Rzecz nie w tym, czego trzeba się nauczyć na przyszłość, lecz w tym, czy jeśli ktoś coś wybrał, bo zmyliły go pozory, to można mówić o jego wolnym wyborze. |
Jesli go nikt nie przymuszał ani nie zachęcał oraz przemyslal swoją decyzję to wybór byl wolny. Nie znaczy to, że dobry.
Wiele czynników moglo miec wplyw na to, że ten wybor nie był w punkt. Mogło być też tak, że mało bylo do wyboru.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:11, 26 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Wujzboj napisał: | Co generuje przynajmniej dwa kolejne problemy. Oba wynikające z tego, że piekło ma być miejscem "płaczu i zgrzytania zębami", czyli miejscem nieszczęścia, nie szczęścia. |
Tak, i tym samym analogia np. taka, że "Bóg szanuje ludzką wolność i nie zmusza nikogo do siebie. Tak samo, gdy kogoś kochamy, a ktoś chce od nas odejść, zerwać z nami, to szanujemy taką decyzję.", jest fałszywa.
Jaka zatem analogia byłaby bardziej trafna? Mnie wydaje się, że np. taka: "wyobraź sobie, że ukochana, bliska ci osoba, pewnego dnia oświadcza, że cię zostawia. Od teraz chce żyć sama, z daleka od ciebie, w miejscu, gdzie będzie się torturować na różne sposoby."
W tej sytuacji, nikt z nas nie powie: "skoro to jest twoja decyzja to idź i tak żyj. Nie chcę ograniczać twojej wolności". To byłoby zaprzeczenie miłości.
Wujzboj napisał: | katolikus napisał: | Ps. Wuju, istnieje też przekonanie, że ostateczny wybór zamyka się wraz z śmiercią tu na ziemi. Skąd ten pomysł? W czym on ma umocowanie? Może wiesz. |
Bo "A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hbr 9:27). Pomylenie odrzucenia wiary w reinkarnację z wiarą w ograniczenie wolności woli do czasu życia doczesnego. |
Myślę, że podstawy są bardziej złożone. O tym, że wola człowieka nie liczy się już po śmierci i ostateczny wybór dokonuje się tu na ziemi wyciąga się z takich fragmentów Pisma Świętego, które jest objawieniem, jak np.
Mt 22,11-13 napisał: | Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: "Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?" Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: "Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". |
Interpretacja zwolenników absolutnie wiecznego piekła: Król pyta się człowieka, dlaczego ten nie ma stroju weselnego. Zapytany "oniemiał". Milczy, nic już do powiedzenia nie ma. Nie ma tu żadnego zwrotu akcji w tę stronę, że ten człowiek się opamiętał i zaraz poszuka właściwego stroju. Ten człowiek już nie może zmienić swojej sytuacji. Na końcu król go wyrzuca. Czas na przygotowanie minął. Wola człowieka już się nie liczy. Czas podejmowania wyborów się skończył.
Mt 25,10-13 napisał: | Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: "Panie, panie, otwórz nam!" Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was". Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. |
Interpretacja zwolenników absolutnie wiecznego piekła: Ewidentnie napisane jest, że "drzwi zamknięto". Drzwi nie są cały czas otwarte. Pomimo tego, że głupie panny CHCĄ wejść to już NIE MOGĄ. Człowiek powinien "czuwać", czyli w domyśle, czas w którym można dokonywać wyborów, czas, aby się określić, czy się jest z Jezusem czy wybiera się życie bez Niego, ten czas jest tylko do pewnego momentu. I to się też spina z innym fragmentem, gdzie Jezus naucza:
"Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie."
I to wszystko jest objawienie.
Tradycyjna nauka Kościoła głosi, że w momencie śmierci dokonuje się ostateczne i nieodwołalne opowiedzenie się człowieka za lub przeciwko Bogu. Po śmierci człowiek nie może już podjąć decyzji "za" lub "przeciwko" Bogu.
Jeszcze taką argumentację znalazłem.
Cytat: | tradycyjna eschatologia uczy bardzo prostej prawdy, że w momencie śmierci dokonuje się ostateczny wybór, ale wcale nie kończy się czas ludzkiej wolności. Wtedy człowiek staje twarzą w twarz, w całej ontologicznej prawdzie o sobie, przed jedyną Prawdą — Chrystusem. Ponieważ jest to spotkanie już bez pośrednictwa wiary, ma ono jedyny i niepowtarzalny charakter. Można by je nazwać spotkaniem ontologicznym, w którym Miłość Stwórcy, wzywająca człowieka do wspólnoty życia ze sobą, ukaże się mu w całej swojej transcendentnej prawdzie. Właśnie wtedy człowiek będzie musiał podjąć decyzję i ostatecznie odpowiedzieć na miłość Boga. Będzie to decyzja i odpowiedź w pełni wolna, w tym znaczeniu, że będzie on pragnął i decydował zgodnie z tym, kim się stał w ciągu ziemskiego
życia. Człowiek zadecyduje więc definitywnie, ale zawsze zgodnie
z ontologiczną prawdą swojego człowieczeństwa, które już ostatecznie zostało ukonstytuowane. Jeżeli w momencie śmierci, czyli w momencie ontologicznego spotkania z Miłością Stwórcy, człowiek będzie tak ukształtowany, że będzie w nim całkowicie zniszczona zdolność do przyjęcia i odpowiedzi na miłość Chrystusa, to wtedy taki człowiek w spotkaniu z Chrystusem definitywnie odrzuci Jego miłość. Jeżeli natomiast w ontologicznej strukturze
osoby ludzkiej będzie chociażby minimalna zdolność do przyjęcia
i odpowiedzi na miłość Chrystusa, wtedy taki człowiek będzie
zbawiony, lecz tak "jakby przez ogień" (1 Kor 3,15).
Nie można się więc zgodzić z twierdzeniem ks. Hryniewicza,
że skoro "wolność jest cechą bytowania istot rozumnych", wobec
tego dlaczego mamy "wykluczać wolność zmiany decyzji po śmierci, gdy ustaną już wszystkie ziemskie ograniczenia ? Czy nie należy raczej przyjąć, że wolność ta stanie się większa, zdolniejsza
do odnalezienia siebie?" (s. 101)
Tradycyjna eschatologia wcale nie głosi, że w momencie śmierci
kończy się czas ludzkiej wolności, lecz że jest to wolność zakorzeniona i wynikająca z ontologii człowieka. Trzeba pamiętać, że
osoba jako samorządny podmiot, wraz z jej wolnością, wyraża
się, tworzy się i spełnia w . świadomych i wolnych czynach.
Osoba ludzka może jednak wyciągu ziemskiego życia podejmować
decyzje sprzeczne ze swoją własną istotą, żyć wbrew posłuszeństwu prawdzie, i w ostateczności może definitywnie zerwać więzy
łączące ją z Prawdą. Wtedy jej losem ostatecznym jest tylko potępienie. Trzeba już wtedy mówić o definitywnie ukształtowanym bycie, który stał się antyosobą, zdolnym tylko do nienawiści i destrukcji dobra. To jest zasadniczy powód, dlaczego nie
będzie mógł zmienić swojej decyzji i opowiedzieć się za Bogiem. |
----
Mam też kilka pytań takich ogólnych, jeżeli Wuj pozwoli.
1. Czy zło powstaje z winy stworzeń rozumnych i wolnych?
2. Czy szczęście wieczne Boga jest uzależnione od szczęścia Jego stworzeń?
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 18:19, 26 Lis 2023, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 2:26, 27 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Jesli go nikt nie przymuszał ani nie zachęcał oraz przemyslal swoją decyzję to wybór byl wolny. Nie znaczy to, że dobry. |
I właśnie taka terminologia (!) prowadzi do wiary w wieczne piekło. Jak pisałem: ignoruje ona relacje pomiędzy wyborem i odpowiedzialnością, co prowadzi do błędu ekwiwkoacji rozumowaniach odwołujących się do winy i kary w kontekście wolności woli.
Rozpatrujemy tutaj ETYCZNE konsekwencje wyboru. Wolność wyboru należy wobec tego tak zdefiniować, żeby te konsekwencje były jednoznaczne. Tymczasem jeśli wolnym nazwiemy także wybór z konieczności dokonany z marginesem błędu, to nie da się wybierającego obciążać winą za wydarzenia będące skutkiem wydarzeń mieszczących się w tym marginesie błędu. Mamy więc sytuację w której za część wolnych wyborów jesteśmy odpowiedzialni, a za część nie. Jesteśmy odpowiedzialni za tę ich część, z konsekwencji których zdawaliśmy sobie poprawnie sprawę w momencie podejmowania decyzji. Co najprościej wyrazić uznając wybór za wolny tylko wtedy, gdy wybierający zdaje sobie sprawę z wszystkich istotnych konsekwencji tego wyboru. Wtedy możemy powiedzieć prosto: wolny wybór wiąże się z odpowiedzialnością. I wtedy można zastanawiać się, co trzeba założyć o Bogu (bo o Bogu a nie o ewolucji mówimy) i o stworzeniach, żeby mogły one ponosić przed Nim winę za zło, które uczyniły.
wuj napisał: | piekło ma być miejscem "płaczu i zgrzytania zębami", czyli miejscem nieszczęścia, nie szczęścia. |
Katolikus napisał: | Tak, i tym samym analogia np. taka, że "Bóg szanuje ludzką wolność i nie zmusza nikogo do siebie. Tak samo, gdy kogoś kochamy, a ktoś chce od nas odejść, zerwać z nami, to szanujemy taką decyzję.", jest fałszywa.
aka zatem analogia byłaby bardziej trafna? Mnie wydaje się, że np. taka: "wyobraź sobie, że ukochana, bliska ci osoba, pewnego dnia oświadcza, że cię zostawia. Od teraz chce żyć sama, z daleka od ciebie, w miejscu, gdzie będzie się torturować na różne sposoby."
W tej sytuacji, nikt z nas nie powie: "skoro to jest twoja decyzja to idź i tak żyj. Nie chcę ograniczać twojej wolności". To byłoby zaprzeczenie miłości. |
Tyle, że powiadają "wiele jest zboczeń, a wszystkie przyjemne" . A takie dictum owej bliskiej osoby mocno zalatuje zwykłym masochizmem. No i teraz mamy dylemat, bo skoro temu komuś tortury mają sprawiać rozkosz, a przebywanie z nami ma być cierpieniem (choćby dlatego, że nie pozwalamy temu komuś się torturować)...
Ja bym raczej skorzystał z dykteryjki o dziecku na balkonie:
wuj napisał: | Jeśli dorosły widząc jak dziecko przełazi przez barierkę balkonu na dziesiątym piętrze, zamiast złapać gówniarza i pomimo jego wrzasków wynieść go z balkonu do pokoju zamykając na wszelki wypadek drzwi za sobą, będzie tylko wołał "przestań, bo się zabijesz", to odpowiedzialność za śmiertelny wypadek poniesie on a nie to dziecko. Żadne tłumaczenie, jakoby jego brak zdecydowanej reakcji był wyrazem miłości, nikogo nie przekona, wręcz przeciwnie. |
Spróbowałbym ją jeszcze uprościć i skrócić tak, by się mieściła w dwóch linijkach lub jeszcze lepiej w jednej.
Katolikus napisał: | O tym, że wola człowieka nie liczy się już po śmierci i ostateczny wybór dokonuje się tu na ziemi wyciąga się z takich fragmentów Pisma Świętego, które jest objawieniem, jak np.
Mt 22,11-13 napisał: | Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: "Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?" Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: "Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". | Interpretacja zwolenników absolutnie wiecznego piekła: Król pyta się człowieka, dlaczego ten nie ma stroju weselnego. Zapytany "oniemiał". Milczy, nic już do powiedzenia nie ma. Nie ma tu żadnego zwrotu akcji w tę stronę, że ten człowiek się opamiętał i zaraz poszuka właściwego stroju. Ten człowiek już nie może zmienić swojej sytuacji. Na końcu król go wyrzuca. Czas na przygotowanie minął. Wola człowieka już się nie liczy. Czas podejmowania wyborów się skończył. |
Tyle, że z "oniemiał" (czyli: "zabrakło mu słów na swoją obronę") nie wynika "już się nie zmieni". Jeśli już, to historia dotyczy UBIORU, czyli czegoś, co można łatwo zmienić.
Jest też ta przypowieść w jawny sposób drastycznie przerysowana. Postępowanie króla jest samo w sobie skrajnie niesprawiedliwe (za błahostkę, którą nawet przewinieniem nazwać trudno, wymierza brutalną "karę"). Do tego król rozpoczyna swój występ fałszywie łagodnym zwrotem "Przyjacielu". Sądzę, że tego rodzaju przerysowania (których w Ewangeliach jest zaskakująco wiele) są podsumowane w przypowieści o talentach, zresztą dopiero co czytanej w Liturgii Słowa (Mt. 25:14-30): jakiego Boga oczekujesz, takiego doświadczysz. Takie przerysowane alegorie mają dwie strony: pozytywna jest obrazem postrzeganym przez zbawionego, zaś negatywna jest obrazem postrzeganym przez potępionego. Stąd też szokujący kontrast pomiędzy łagodnością i okrucieństwem tej samej osoby.
Katolikus napisał: | Mt 25,10-13 napisał: | Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: "Panie, panie, otwórz nam!" Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was". Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. |
Interpretacja zwolenników absolutnie wiecznego piekła: Ewidentnie napisane jest, że "drzwi zamknięto". Drzwi nie są cały czas otwarte. Pomimo tego, że głupie panny CHCĄ wejść to już NIE MOGĄ. Człowiek powinien "czuwać", czyli w domyśle, czas w którym można dokonywać wyborów, czas, aby się określić, czy się jest z Jezusem czy wybiera się życie bez Niego, ten czas jest tylko do pewnego momentu. I to się też spina z innym fragmentem, gdzie Jezus naucza:
"Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie."
I to wszystko jest objawienie. |
To zupełnie oczywiste, że należy czuwać i że drzwi się zamykają. Z tego jednak nie wynika, że drzwi są zamknięte za zawsze. Zamknięcie na zawsze jest w sprzeczności nawet z tym, co słyszeliśmy tej niedzieli w kościele (Ez 34:12 "Zatroszczę się o moje owce i wyratuję je z wszystkich miejsc, dokąd zostały rozproszone w dniu chmurnym i mrocznym"), a co dopiero z ewangelicznymi zapewnieniami o dobrym pasterzu, który żadnej owcy nie straci lecz wszystkie odnajdzie i do stada przywróci. Do tego zdumiewające jest, jak ci sami ludzie, którzy zło przypisują temu, że Bóg z miłości obdarzył stworzenia wolną wolą i woli tej z miłości nie łamie choćby nie wiem co, z uporem wierzą, że Bóg naraz ludziom wolną wolę odbiera i czyni z nich automaty: jedne bez końca szczęśliwe, inne bez końca nieszczęśliwe. Już Orygenes tłumaczył, że w Niebie nie będzie żadnych grzeszników, lecz wyłącznie stworzenia na zawsze uleczone z grzeszności. To jest spójne z całym przekazem Biblii, a w szczególności z wersetami zacytowanymi powyżej. I nie trzeba w tym celu robić z Boga jakiegoś pogańskiego bożka pełnego ludzkich wad dla niepoznaki nazwanych podniosłymi słowami (a czasem i nawet nazywanych otwarcie tak, jak nazywa się ludzkie grzechy).
Katolikus napisał: | Jeszcze taką argumentację znalazłem. Cytat: | /.../Tradycyjna eschatologia wcale nie głosi, że w momencie śmierci
kończy się czas ludzkiej wolności, lecz że jest to wolność zakorzeniona i wynikająca z ontologii człowieka. /.../ | |
To z kolei jest przykład pomieszania pojęcia wolności woli z pojęciem błądzenia przypadkowego. Wypadałoby mi jednak napisać na ten temat więcej, a już mnie wołają
Katolikus napisał: | Mam też kilka pytań takich ogólnych, jeżeli Wuj pozwoli.
1. Czy zło powstaje z winy stworzeń rozumnych i wolnych?
2. Czy szczęście wieczne Boga jest uzależnione od szczęścia Jego stworzeń |
Na razie tylko zaznaczam: (1) z ludzkiej perspektywy, czyli dla doczesnej sprawiedliwości, zło jest powstaje z naszej winy, natomiast z perspektywy Stwórcy zło jest koniecznym i przejściowym skutkiem stworzenia istot nieposiadających wszechwiedzy. (2) Gdyby Bóg nie zdecydował się tworzyć świata, wtedy byłby szczęśliwy wiecznie i kropka. W chwili, w której zdecydował się stworzyć świat, Jego szczęście wieczne jest nieodłącznie powiązane ze szczęściem wiecznym stworzeń.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 3:23, 27 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Wuj zbój
Cytat: | Mamy więc sytuację w której za część wolnych wyborów jesteśmy odpowiedzialni, a za część nie. Jesteśmy odpowiedzialni za tę ich część, z konsekwencji których zdawaliśmy sobie poprawnie sprawę w momencie podejmowania decyzji. Co najprościej wyrazić uznając wybór za wolny tylko wtedy, gdy wybierający zdaje sobie sprawę z wszystkich istotnych konsekwencji tego wyboru. Wtedy możemy powiedzieć prosto: wolny wybór wiąże się z odpowiedzialnością. I wtedy można zastanawiać się, co trzeba założyć o Bogu (bo o Bogu a nie o ewolucji mówimy) i o stworzeniach, żeby mogły one ponosić przed Nim winę za zło, które uczyniły. |
Za wszystko co robimy w życiu jesteśmy odpowiedzialni. Nie wiem jak rozwiązują to osoby wierzące. Co robią aby wiedzieć, że na pewno ten wybór był zgodny z wolą Bożą.
Ja najwyżej mogę ponieść konsekwencje w życiu doczesnym czyli przeżyć pieklo tu.
Zadość uczynić ludziom, ktorym przez swój wybór zadałam cierpienie i zmienić co się da
Za zlo odpowiadam przed innymi ludźmi. A nawet przed sobą.Bo ja też mogę cierpieć.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 3:34, 27 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:37, 27 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: |
Po drugie, jeśli dorosły widząc jak dziecko przełazi przez barierkę balkonu na dziesiątym piętrze, zamiast złapać gówniarza i pomimo jego wrzasków wynieść go z balkonu do pokoju zamykając na wszelki wypadek drzwi za sobą, będzie tylko wołał "przestań, bo się zabijesz", to odpowiedzialność za śmiertelny wypadek poniesie on a nie to dziecko. Żadne tłumaczenie, jakoby jego brak zdecydowanej reakcji był wyrazem miłości, nikogo nie przekona, wręcz przeciwnie.
|
False analogy.
Dorosły człowiek nie jest dwulatkiem, a tym bardziej szatan.
Bóg jest fanatykiem wolnej woli.
Dlaczego Hitler w młodości nie wpadł pod samochód, dlaczego nawet zamachy się nie udały?Nie był siłą "zdejmowany z balkonu".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:21, 27 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Po drugie, jeśli dorosły widząc jak dziecko przełazi przez barierkę balkonu na dziesiątym piętrze, zamiast złapać gówniarza i pomimo jego wrzasków wynieść go z balkonu do pokoju zamykając na wszelki wypadek drzwi za sobą, będzie tylko wołał "przestań, bo się zabijesz", to odpowiedzialność za śmiertelny wypadek poniesie on a nie to dziecko. Żadne tłumaczenie, jakoby jego brak zdecydowanej reakcji był wyrazem miłości, nikogo nie przekona, wręcz przeciwnie. | Andy napisał: | False analogy.
Dorosły człowiek nie jest dwulatkiem, a tym bardziej szatan. |
Wiedza nawet najmędrszego człowieka jest przy wszechwiedzy Boga nieskończenie mniejsza niż wiedza nawet najgłupszego dwulatka przy wiedzy najmędrszego człowieka, lub niż wiedza nawet najgłupszego dorosłego przy wiedzy szatana. Analogia jest więc jak najbardziej na miejscu. Jest nawet zbyt mało drastyczna, bo śmierć to pryszcz w porównaniu z wiecznym cierpieniem.
Andy napisał: | Bóg jest fanatykiem wolnej woli. |
To ty też nim bądź i zdobądź się choć raz na poważną rozmowę o tym, co to w ogóle znaczy wolna wola!
Andy napisał: | Dlaczego Hitler w młodości nie wpadł pod samochód, dlaczego nawet zamachy się nie udały?Nie był siłą "zdejmowany z balkonu". |
Bo nie na tym polega "zdejmowanie z balkonu". W odróżnieniu od człowieka, Bóg wie, kiedy gdzie leży nieprzekraczalna granica. To jest świat stworzony przez Boga, nie przez ciebie ani mnie, Andy. My jesteśmy jak dzieci. Gdybyśmy wiedzieli, że włazimy na balustradę, za którą jest śmierć, to byśmy się trzymali od niej z daleka. To samo dotyczy i nas obu i Hitlera. Mądry Polak po szkodzie. A nierzadko i przed szkodą i po szkodzie głupi.
wuj napisał: | amy więc sytuację w której za część wolnych wyborów jesteśmy odpowiedzialni, a za część nie. Jesteśmy odpowiedzialni za tę ich część, z konsekwencji których zdawaliśmy sobie poprawnie sprawę w momencie podejmowania decyzji. | Semele napisał: | Za wszystko co robimy w życiu jesteśmy odpowiedzialni. |
Nie, nie za wszystko. Co ma odbicie także i w prawodawstwie oraz w wyrokach sądowych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 2:38, 28 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Wuj zboj
Cytat: | Semele napisał:
Za wszystko co robimy w życiu jesteśmy odpowiedzialni.
Nie, nie za wszystko. Co ma odbicie także i w prawodawstwie oraz w wyrokach sądowych. |
Chodzi o to jak powinniśmy o tym myśleć.
Tu jest analogia. Nie myślę, jesli wierzę w Boga, że to on powoduje moją chorobę.To ja bo nie noszę maseczki.
(Mogę nawet wierzyć, ze on mnie od choroby chroni.)
Jednak wiem, że okaże mi swą wspaniałomyślność i jeśli zachoruję to lekko. Podobnie w życiu każdego człowieka uwzględniamy, że są rzeczy, na które nie do końca ma on wpływ.
Jednak gdybyśmy twierdzili, że może sobie odpowiedzialność odpuścić byłoby tu znacznie gorzej. Odpowiedzialność jest związana z wolną wolą.
Hitler czuł się odpowiedzialny tylko za szczęście czystych aryjczyków. Czy z tego powodu sąd ma go uniewinnić?
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 2:53, 28 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:45, 29 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Nie rozumiem.
Pomiędzy "za wszystko jesteśmy odpowiedzialni" i "za nic nie jesteśmy odpowiedzialni" mieści się cała gama odpowiedzialności. Odpowiedzialność jest proporcjonalna do możliwości skutecznego działania, a możliwość skutecznego działania jest proporcjonalna do jakości posiadanej wiedzy o skutkach tego działania.
A wyroki sądowe biorą pod uwagę także ewentualne działanie wychowawcze i zapobiegawcze wyroku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 2:21, 30 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Nie rozumiem.
Pomiędzy "za wszystko jesteśmy odpowiedzialni" i "za nic nie jesteśmy odpowiedzialni" mieści się cała gama odpowiedzialności. Odpowiedzialność jest proporcjonalna do możliwości skutecznego działania, a możliwość skutecznego działania jest proporcjonalna do jakości posiadanej wiedzy o skutkach tego działania.
A wyroki sądowe biorą pod uwagę także ewentualne działanie wychowawcze i zapobiegawcze wyroku. |
To oczywiste.
Wuju czy uważasz, że lepiej jest sądzić, że jesteśmy odpowiedzialni za wiele i zdobywać wiedzę o świecie i sobie czy sądzić: hulaj dusza , piekła nie ma?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:22, 30 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
A mam pytanie do Wuja i Michała. W sumie to mam dużo pytań, ale musiałbym sobie czasu dokupić, żeby o wszystkim tym, co mnie interesuje porozmawiać.
Co myślicie o argumencie, że Biblia nie jest do prywatnej interpretacji?
"To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia. Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili <od> Boga święci ludzie."
2 P 1,20-21
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:06, 30 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | A mam pytanie do Wuja i Michała. W sumie to mam dużo pytań, ale musiałbym sobie czasu dokupić, żeby o wszystkim tym, co mnie interesuje porozmawiać.
Co myślicie o argumencie, że Biblia nie jest do prywatnej interpretacji? |
Ja myślę, że Biblia jest PRZEDE WSZYSTKIM do prywatnej interpretacji!
I to nie tylko ja tak twierdzę, ale jest to zdanie bardzo wielu księży katolickich, którzy zachęcają do osobistej refleksji nad tą księgą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:19, 30 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | A mam pytanie do Wuja i Michała. W sumie to mam dużo pytań, ale musiałbym sobie czasu dokupić, żeby o wszystkim tym, co mnie interesuje porozmawiać.
Co myślicie o argumencie, że Biblia nie jest do prywatnej interpretacji? |
Ja myślę, że Biblia jest PRZEDE WSZYSTKIM do prywatnej interpretacji!
I to nie tylko ja tak twierdzę, ale jest to zdanie bardzo wielu księży katolickich, którzy zachęcają do osobistej refleksji nad tą księgą. |
Możesz wskazać księdza, który twierdzi, że Biblia jest przede wszystkim do prywatnej interpretacji?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:29, 30 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | A mam pytanie do Wuja i Michała. W sumie to mam dużo pytań, ale musiałbym sobie czasu dokupić, żeby o wszystkim tym, co mnie interesuje porozmawiać.
Co myślicie o argumencie, że Biblia nie jest do prywatnej interpretacji? |
Ja myślę, że Biblia jest PRZEDE WSZYSTKIM do prywatnej interpretacji!
I to nie tylko ja tak twierdzę, ale jest to zdanie bardzo wielu księży katolickich, którzy zachęcają do osobistej refleksji nad tą księgą. |
No to ja właśnie ten cytat niedawno usłyszałem od katolickiego księdza. Oczywiście są i księża i księża. Ja nawet myślę, a w sumie to jestem pewny, że ten "mój" ksiądz miał dobre intencje. W każdym razie, trzeba się zastanowić jakie argumenty przemawiają za osobistą interpretacją. A może interpretacje Biblii wypracowane przez autorytety pod oświeceniem Ducha Św. są bardziej wiarygodne od indywidualnych interpretacji?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:30, 30 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | A mam pytanie do Wuja i Michała. W sumie to mam dużo pytań, ale musiałbym sobie czasu dokupić, żeby o wszystkim tym, co mnie interesuje porozmawiać.
Co myślicie o argumencie, że Biblia nie jest do prywatnej interpretacji? |
Ja myślę, że Biblia jest PRZEDE WSZYSTKIM do prywatnej interpretacji!
I to nie tylko ja tak twierdzę, ale jest to zdanie bardzo wielu księży katolickich, którzy zachęcają do osobistej refleksji nad tą księgą. |
Możesz wskazać księdza, który twierdzi, że Biblia jest przede wszystkim do prywatnej interpretacji? |
Mogę wskazać księdza, który na pewno potwierdzi, iż jest do prywatnej interpretacji w ogóle. Nie pytałem żadnego z księży o to "przede wszystkim", choć znam paru, którzy usilnie będą sugerowali prywatne czytanie Biblii w ogóle.
To "przede wszystkim" jest już moją refleksją. Ale przypuszczam, że także wielu księży się ze mną w tym zgodzi. Choć na razie są to moje przypuszczenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|