|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:25, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie".
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:30, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż
jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot.
W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Bardzo dobra definicja. Mogę się zgodzić.
Natomiast definicja anarchistyczna brzmiała by:
jest to rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne,KROPKA
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:52, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:15, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:15, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:23, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Święty Ignacy mówi w Fundamencie, że człowiek po to jest stworzony, aby Pana Boga swego chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to duszę swoją zbawił
bardzo to nieroszczeniowo i nienowocześnie
zgodnie z Twoją definicją najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot to kochanie i czczenie Boga
Można powiedzieć że
- Niebo to możliwość kochania Boga
- piekło to brak możliwości kochania Boga
inne "atrakcje" piekła jak np. ogień może są tylko po to bym nam się nie chciało iść do piekła
Właśnie chodzi o to czy my możemy kochać Boga, bo to że On kocha nas to i tak pewne i zapewnione, nie mozę kochać mniej gdy grzeszymy i więcej gdy się staramy
Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Sob 19:24, 18 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:27, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki. |
Z tym również się zgadzam. Co dalej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:33, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki. |
Bóg nie jest obrażalski wdiać to choćby w historii zmagania się Jakuba z Aniołem.
Inna rzecz, gdy np. Lenin uważa sie za "osobistego wroga Pana Boga" i morduje raz niewoli ludzi masowo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:41, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki. |
Z tym również się zgadzam. Co dalej? |
Skoro się zgadzasz, to rozumiem, że też przychylisz się do mojego rozumienia idei piekła, którą wcześniej oskarżano o "pluszowość", w ramach którego to rozumienia, Bóg nie musi nikomu udowadniać swojej "sprawiedliwości" za pomocą obowiązkowego karania i w ogóle nie chce karać nikogo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:51, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki. |
Z tym również się zgadzam. Co dalej? |
Skoro się zgadzasz, to rozumiem, że też przychylisz się do mojego rozumienia idei piekła, którą wcześniej oskarżano o "pluszowość", w ramach którego to rozumienia, Bóg nie musi nikomu udowadniać swojej "sprawiedliwości" za pomocą obowiązkowego karania i w ogóle nie chce karać nikogo. |
Oczywiście, że Bóg nikogo nie chce karać potępieniem, ani nikomu nie musi niczego udowadniać . Nie sądzę, by ktokolwiek temu przypisywał pluszowość.
Pluszowość polega na tym, że ze z powyższego wyciąga się nieuprawniony wniosek, że nikt nie zostanie potępiony. Bo mam nadzieję, że zgodzisz się, że jest nieuprawniony?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:20, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki. |
Z tym również się zgadzam. Co dalej? |
Skoro się zgadzasz, to rozumiem, że też przychylisz się do mojego rozumienia idei piekła, którą wcześniej oskarżano o "pluszowość", w ramach którego to rozumienia, Bóg nie musi nikomu udowadniać swojej "sprawiedliwości" za pomocą obowiązkowego karania i w ogóle nie chce karać nikogo. |
Oczywiście, że Bóg nikogo nie chce karać potępieniem, ani nikomu nie musi niczego udowadniać . Nie sądzę, by ktokolwiek temu przypisywał pluszowość.
Pluszowość polega na tym, że ze z powyższego wyciąga się nieuprawniony wniosek, że nikt nie zostanie potępiony. Bo mam nadzieję, że zgodzisz się, że jest nieuprawniony? |
To zależy jak rozumiesz ideę "potępienia".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:24, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
dubel
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 23:33, 18 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:24, 18 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
To zależy jak rozumiesz ideę "potępienia". |
Człowiek sam się potępia, o ile się potępia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:05, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Andy, dlaczego po raz kolejny całkowicie zignorowałeś moje pytania? Chyba dlatego, żeby dać mi po raz kolejny okazję wklejenia definicji miłości i dobra i by zilustrować fakt, że nader często używa się tych słów jak wytrychów, bez zastanawiania się nad ich znaczeniem, co w efekcie prowadzi do sprzeczności. I co pomaga złu wbijać klin pomiędzy dążących do dobra.
wuj napisał: | mowa jest o Bogu jako wszechmocnej miłości. Przy czym słowem miłość nie określam tu czegoś niepojętego ("bo Bóg jest niepojęty"), gdyż w takim przypadku byłoby to słowo tak samo puste jak bimburia i dałoby się pod jego przykrywką przemycać dowolne treści, również satanistyczne. Słowem miłość określam pragnienie dobra dla osoby nią obdarzanej. Jak w przypadku miłości i z tych samych powodów, także i dobrem nie nazywam czegoś niepojętego. Dobrem nazywam to, z czym osoba dobrem obdarzana pragnie żyć i z czym czuje się ona szczęśliwa tak, że szczęśliwości tej nie zniwelowałaby nawet pełna wiedza o przyczynach i skutkach tego dobra. | Andy (a wuj zaznaczył na niebiesko) napisał: | Wierzę w Boga dlatego że powoduje to że:
- warto żyć
- warto być po stronie Dobra
- każda krzywda i niesprawiedliwość zostanie naprawiona z nawiązką |
Bardzo ładnie. A teraz powiedz mi wreszcie, co to jest to Dobro, po stronie którego warto być. Ja pisałem to już wielokrotnie i wielokrotnie prosiłem cię o rzeczowy komentarz. Może teraz się wreszcie doczekam?
Powtórzę, bo to jest KLUCZOWE pytanie: co to jest dobro, a co to jest zło?
wuj napisał: | Powtarzasz codziennie: "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Weź dziś proszę te słowa modlitwy na serio.
Pamiętasz przypowieści Jezusa o zwracaniu długu. Pamiętasz, co i dlaczego spotkało sługę, który uzyskał umorzenie długu ale sam upierał się, by jemu dług oddano. Co znaczy więc odpuszczenie winy?
Skoro w Niebie nie może być nikogo, kto do kogokolwiek żywi jakąkolwiek urazę, zostaje nam wybór pomiędzy wiarą w puste piekło i wiarą w puste niebo. | Andy napisał: | ..co jest sprzeczne z Biblią |
Gdyby to było było sprzeczne z Biblią, zrównywałoby Biblię z pogańskimi mitologiami i wnioskiem musiałoby być odrzucenie Biblii z tego samego powodu, z jakiego się i inne takie mitologie odrzuca. Nie, to wymaga głębszego zastanowienia się nad tym, co znaczy miłość, dobro, sprawiedliwość, kara.
Tutaj masz omówione krok po kroku, jak pogodzić pewność zbawienia wszystkich i groźbę potępienia niektórych: [link widoczny dla zalogowanych]
Reszta później, bo teraz muszę iść spać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 1:45, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Wuj zbój
Cytat: | z tego samego powodu, z jakiego się i inne takie mitologie odrzuca. Nie, to wymaga głębszego zastanowienia się nad tym, co znaczy miłość, dobro, sprawiedliwość, kara. |
Jakie mitologie odrzucasz i dlaczego?
Ciekawy artykuł.
Chrzescijanstwo jest religią, ktora akcentuje koniecznosc milosierdzia także tu na Ziemi.
Dlatego mozliwa jest wspolpraca z ludźmi niewierzàcymi a nawet systemowe rozwiązania różnych problemów.
W innych religiach jest różnie.
W świecie religii Indii, a więc przede wszystkim „w otoczeniu” hinduizmu, zinstytucjonalizowane inicjatywy niesienia pomocy ludziom doświadczającym nędzy podjęte zostały przez chrześcijan. Troska o poszczególnych członków kast, będących w pewnym sensie „narodami”, przebiegała — wg hinduistycznej tradycji — wewnątrz nich. Służenie ludziom innych kast nie było praktykowane. Co więcej, okazywanie litości jednostkom „zdegradowanym” w łańcuchu istnienia, a więc umierającym w przyulicznych rynsztokach czy żyjącym na wysypiskach śmieci, było aktem uderzającym w porządek religii. Takie jednostki po prostu muszą oczyścić się ze swoich win zaciągniętych w poprzednim wcieleniu, by na kolejnym etapie metempsychozy i reinkarnacji („wędrówka duszy” i wcielenia) narodzić się już jako jednostka oczyszczona, bardziej szlachetna.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 5:12, 19 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 5:17, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny” (Ps 103:8).
Myślę że Bóg gdyby istniał najbardziej by pragnął aby ludzie czuli się szczęśliwi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 5:28, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Piękny Psalm.
Agata Budzyńśka go śpiewała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 6:02, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: |
Tutaj masz omówione krok po kroku, jak pogodzić pewność zbawienia wszystkich i groźbę potępienia niektórych: [link widoczny dla zalogowanych]
|
Czytam kawałkami, ale wygląda dobrze, całkiem sensownie , inaczej niż sobie wyobrażałem, a i cytaty z Hryniewicza wskazują że jest po stronie Dobra.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:43, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Hryniewicz jeszcze dość rozsądnie, ale Bieriajew pisze bzdury
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:37, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki. |
Z tym również się zgadzam. Co dalej? |
Skoro się zgadzasz, to rozumiem, że też przychylisz się do mojego rozumienia idei piekła, którą wcześniej oskarżano o "pluszowość", w ramach którego to rozumienia, Bóg nie musi nikomu udowadniać swojej "sprawiedliwości" za pomocą obowiązkowego karania i w ogóle nie chce karać nikogo. |
Oczywiście, że Bóg nikogo nie chce karać potępieniem, ani nikomu nie musi niczego udowadniać . Nie sądzę, by ktokolwiek temu przypisywał pluszowość.
Pluszowość polega na tym, że ze z powyższego wyciąga się nieuprawniony wniosek, że nikt nie zostanie potępiony. Bo mam nadzieję, że zgodzisz się, że jest nieuprawniony? |
To zależy jak rozumiesz ideę "potępienia". |
Po katolicku:
Cytat: | IV. Piekło
1033 Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości. Nie możemy jednak kochać Boga, jeśli grzeszymy ciężko przeciw Niemu, przeciw naszemu bliźniemu lub przeciw nam samym: "Kto... nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego" (1 J 3, 14 c-15). Nasz Pan ostrzega nas, że zostaniemy od Niego oddzieleni, jeśli nie wyjdziemy naprzeciw ważnym potrzebom ubogich i maluczkich, którzy są Jego braćmi 585 . Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".
1034 Jezus często mówi o "gehennie ognia nieugaszonego" 586 , przeznaczonej dla tych, którzy do końca swego życia odrzucają wiarę i nawrócenie; mogą oni zatracić w niej zarazem ciało i duszę 587 . Jezus zapowiada z surowością, że "pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego Królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony" (Mt 13 41-42). On sam wypowie słowa potępienia: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny!" (Mt 25, 41).
1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny" 588 . Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie.
1036 Stwierdzenia Pisma świętego i nauczanie Kościoła na temat piekła są wezwaniem do odpowiedzialności, z jaką człowiek powinien wykorzystywać swoją wolność ze względu na swoje wieczne przeznaczenie. Stanowią one równocześnie naglące wezwanie do nawrócenia: "Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14):
Ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy w myśl upomnienia Pańskiego czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota, zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych i aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym, pójść w ogień wieczny, w ciemności zewnętrzne, gdzie "będzie płacz i zgrzytanie zębów" 589 .
1037 Bóg nie przeznacza nikogo do piekła 590 ; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia. W liturgii eucharystycznej i w codziennych modlitwach swoich wiernych Kościół błaga o miłosierdzie Boga, który nie chce "niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2 P 3, 9):
Boże, przyjmij łaskawie tę ofiarę od nas, sług Twoich, i całego ludu Twego. Napełnij nasze życie swoim pokojem, zachowaj nas od wiecznego potępienia i dołącz do grona swoich wybranych 591 . |
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:05, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki. |
Z tym również się zgadzam. Co dalej? |
Skoro się zgadzasz, to rozumiem, że też przychylisz się do mojego rozumienia idei piekła, którą wcześniej oskarżano o "pluszowość", w ramach którego to rozumienia, Bóg nie musi nikomu udowadniać swojej "sprawiedliwości" za pomocą obowiązkowego karania i w ogóle nie chce karać nikogo. |
Oczywiście, że Bóg nikogo nie chce karać potępieniem, ani nikomu nie musi niczego udowadniać . Nie sądzę, by ktokolwiek temu przypisywał pluszowość.
Pluszowość polega na tym, że ze z powyższego wyciąga się nieuprawniony wniosek, że nikt nie zostanie potępiony. Bo mam nadzieję, że zgodzisz się, że jest nieuprawniony? |
To zależy jak rozumiesz ideę "potępienia". |
Po katolicku:
Cytat: | IV. Piekło
1033 Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości. Nie możemy jednak kochać Boga, jeśli grzeszymy ciężko przeciw Niemu, przeciw naszemu bliźniemu lub przeciw nam samym: "Kto... nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego" (1 J 3, 14 c-15). Nasz Pan ostrzega nas, że zostaniemy od Niego oddzieleni, jeśli nie wyjdziemy naprzeciw ważnym potrzebom ubogich i maluczkich, którzy są Jego braćmi 585 . Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".
1034 Jezus często mówi o "gehennie ognia nieugaszonego" 586 , przeznaczonej dla tych, którzy do końca swego życia odrzucają wiarę i nawrócenie; mogą oni zatracić w niej zarazem ciało i duszę 587 . Jezus zapowiada z surowością, że "pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego Królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony" (Mt 13 41-42). On sam wypowie słowa potępienia: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny!" (Mt 25, 41).
1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny" 588 . Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie.
1036 Stwierdzenia Pisma świętego i nauczanie Kościoła na temat piekła są wezwaniem do odpowiedzialności, z jaką człowiek powinien wykorzystywać swoją wolność ze względu na swoje wieczne przeznaczenie. Stanowią one równocześnie naglące wezwanie do nawrócenia: "Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14):
Ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy w myśl upomnienia Pańskiego czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota, zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych i aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym, pójść w ogień wieczny, w ciemności zewnętrzne, gdzie "będzie płacz i zgrzytanie zębów" 589 .
1037 Bóg nie przeznacza nikogo do piekła 590 ; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia. W liturgii eucharystycznej i w codziennych modlitwach swoich wiernych Kościół błaga o miłosierdzie Boga, który nie chce "niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2 P 3, 9):
Boże, przyjmij łaskawie tę ofiarę od nas, sług Twoich, i całego ludu Twego. Napełnij nasze życie swoim pokojem, zachowaj nas od wiecznego potępienia i dołącz do grona swoich wybranych 591 . |
[link widoczny dla zalogowanych] |
Pogrubiłem artykuł 1035, w Twoim cytacie. Łącząc ten cytat z (chyba wciąż obowiązującą) nauką, iż nie przyjście na mszę w niedzielę (bez ważnych powodów), bez wyspowiadania się przed śmiercią, jest "umieraniem w stanie grzechu śmiertelnego", a co za tym idzie skutkuje nieuchronnie wiecznym cierpieniem takowej osoby, to chyba muszę się przyznać, iż kontestuję takie rozumienie potępienia, piekła itp. Uważam, że w taki sposób "funkcjonujące" potępienie byłoby ideą niezgodną z innymi moimi wiarami w to, jaki jest Bóg. A co za tym idzie, nie uważam, aby w taki sposób ktokolwiek miał być przez Boga potępiany.
Warto zauważyć, że zacytowany artykuł zupełnie anuluje to, co gdzieś w innym wątku pisałaś o aspekcie skruchy. Artykuł jest jednoznaczny, a w połączeniu z też katolicką klasyfikacją grzechów śmiertelnych wprost określa, iż na wieczną mękę do piekła pójdą ci, co się nie wyspowiadają na czas z grzechów z owego katalogu grzechów śmiertelnych.
Trudno nie zauważyć drastycznej odmienności katechizmowego podejścia od tego, co napisano tutaj na temat potępiania dusz:
Mateusz Ewangelsta, 25 napisał: | (31) Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. (32) I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. (33) Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. (34) Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! (35) Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; (36) byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. (37) Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? (38) Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? (39) Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? (40) A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (41) Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego. |
I jeszcze na koniec jedna uwaga: to ja, z tym moim rozumieniem idei potępienia może już nie jestem katolikiem?...
Zadaję sobie pytanie "kto jest?" katolikiem w tym znaczeniu, bo ja nawet w ust księży słyszałem inne interpretacje potępienia, niż ta z artykułu 1035.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 16:32, 19 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:35, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki. |
Z tym również się zgadzam. Co dalej? |
Skoro się zgadzasz, to rozumiem, że też przychylisz się do mojego rozumienia idei piekła, którą wcześniej oskarżano o "pluszowość", w ramach którego to rozumienia, Bóg nie musi nikomu udowadniać swojej "sprawiedliwości" za pomocą obowiązkowego karania i w ogóle nie chce karać nikogo. |
Oczywiście, że Bóg nikogo nie chce karać potępieniem, ani nikomu nie musi niczego udowadniać . Nie sądzę, by ktokolwiek temu przypisywał pluszowość.
Pluszowość polega na tym, że ze z powyższego wyciąga się nieuprawniony wniosek, że nikt nie zostanie potępiony. Bo mam nadzieję, że zgodzisz się, że jest nieuprawniony? |
To zależy jak rozumiesz ideę "potępienia". |
Po katolicku:
Cytat: | IV. Piekło
1033 Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości. Nie możemy jednak kochać Boga, jeśli grzeszymy ciężko przeciw Niemu, przeciw naszemu bliźniemu lub przeciw nam samym: "Kto... nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego" (1 J 3, 14 c-15). Nasz Pan ostrzega nas, że zostaniemy od Niego oddzieleni, jeśli nie wyjdziemy naprzeciw ważnym potrzebom ubogich i maluczkich, którzy są Jego braćmi 585 . Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".
1034 Jezus często mówi o "gehennie ognia nieugaszonego" 586 , przeznaczonej dla tych, którzy do końca swego życia odrzucają wiarę i nawrócenie; mogą oni zatracić w niej zarazem ciało i duszę 587 . Jezus zapowiada z surowością, że "pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego Królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony" (Mt 13 41-42). On sam wypowie słowa potępienia: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny!" (Mt 25, 41).
1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny" 588 . Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie.
1036 Stwierdzenia Pisma świętego i nauczanie Kościoła na temat piekła są wezwaniem do odpowiedzialności, z jaką człowiek powinien wykorzystywać swoją wolność ze względu na swoje wieczne przeznaczenie. Stanowią one równocześnie naglące wezwanie do nawrócenia: "Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14):
Ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy w myśl upomnienia Pańskiego czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota, zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych i aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym, pójść w ogień wieczny, w ciemności zewnętrzne, gdzie "będzie płacz i zgrzytanie zębów" 589 .
1037 Bóg nie przeznacza nikogo do piekła 590 ; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia. W liturgii eucharystycznej i w codziennych modlitwach swoich wiernych Kościół błaga o miłosierdzie Boga, który nie chce "niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2 P 3, 9):
Boże, przyjmij łaskawie tę ofiarę od nas, sług Twoich, i całego ludu Twego. Napełnij nasze życie swoim pokojem, zachowaj nas od wiecznego potępienia i dołącz do grona swoich wybranych 591 . |
[link widoczny dla zalogowanych] |
Pogrubiłem artykuł 1035, w Twoim cytacie. Łącząc ten cytat z (chyba wciąż obowiązującą) nauką, iż nie przyjście na mszę w niedzielę (bez ważnych powodów), bez wyspowiadania się przed śmiercią, jest "umieraniem w stanie grzechu śmiertelnego", a co za tym idzie skutkuje nieuchronnie wiecznym cierpieniem takowej osoby, to chyba muszę się przyznać, iż kontestuję takie rozumienie potępienia, piekła itp. Uważam, że w taki sposób "funkcjonujące" potępienie byłoby ideą niezgodną z innymi moimi wiarami w to, jaki jest Bóg. A co za tym idzie, nie uważam, aby w taki sposób ktokolwiek miał być przez Boga potępiany.
Warto zauważyć, że zacytowany artykuł zupełnie anuluje to, co gdzieś w innym wątku pisałaś o aspekcie skruchy. Artykuł jest jednoznaczny, a w połączeniu z też katolicką klasyfikacją grzechów śmiertelnych wprost określa, iż na wieczną mękę do piekła pójdą ci, co się nie wyspowiadają na czas z grzechów z owego katalogu grzechów śmiertelnych.
Trudno nie zauważyć drastycznej odmienności katechizmowego podejścia od tego, co napisano tutaj na temat potępiania dusz:
Mateusz Ewangelsta, 25 napisał: | (31) Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. (32) I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. (33) Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. (34) Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! (35) Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; (36) byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. (37) Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? (38) Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? (39) Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? (40) A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (41) Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego. |
|
Wszystko jest w Katechizmie. Zamiast fantazjować, weź poczytaj w wolnej chwili:
Cytat: | Żal za grzechy
1451 Wśród aktów penitenta żal za grzechy zajmuje pierwsze miejsce. Jest to "ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości" 35 .
1452 Gdy żal wypływa z miłości do Boga miłowanego nade wszystko, jest nazywany "żalem doskonałym" lub "żalem z miłości" (contritio). Taki żal odpuszcza grzechy powszednie. Przynosi on także przebaczenie grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera mocne postanowienie przystąpienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe 36 . |
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:56, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki. |
Z tym również się zgadzam. Co dalej? |
Skoro się zgadzasz, to rozumiem, że też przychylisz się do mojego rozumienia idei piekła, którą wcześniej oskarżano o "pluszowość", w ramach którego to rozumienia, Bóg nie musi nikomu udowadniać swojej "sprawiedliwości" za pomocą obowiązkowego karania i w ogóle nie chce karać nikogo. |
Oczywiście, że Bóg nikogo nie chce karać potępieniem, ani nikomu nie musi niczego udowadniać . Nie sądzę, by ktokolwiek temu przypisywał pluszowość.
Pluszowość polega na tym, że ze z powyższego wyciąga się nieuprawniony wniosek, że nikt nie zostanie potępiony. Bo mam nadzieję, że zgodzisz się, że jest nieuprawniony? |
To zależy jak rozumiesz ideę "potępienia". |
Po katolicku:
Cytat: | IV. Piekło
1033 Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości. Nie możemy jednak kochać Boga, jeśli grzeszymy ciężko przeciw Niemu, przeciw naszemu bliźniemu lub przeciw nam samym: "Kto... nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego" (1 J 3, 14 c-15). Nasz Pan ostrzega nas, że zostaniemy od Niego oddzieleni, jeśli nie wyjdziemy naprzeciw ważnym potrzebom ubogich i maluczkich, którzy są Jego braćmi 585 . Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".
1034 Jezus często mówi o "gehennie ognia nieugaszonego" 586 , przeznaczonej dla tych, którzy do końca swego życia odrzucają wiarę i nawrócenie; mogą oni zatracić w niej zarazem ciało i duszę 587 . Jezus zapowiada z surowością, że "pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego Królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony" (Mt 13 41-42). On sam wypowie słowa potępienia: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny!" (Mt 25, 41).
1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny" 588 . Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie.
1036 Stwierdzenia Pisma świętego i nauczanie Kościoła na temat piekła są wezwaniem do odpowiedzialności, z jaką człowiek powinien wykorzystywać swoją wolność ze względu na swoje wieczne przeznaczenie. Stanowią one równocześnie naglące wezwanie do nawrócenia: "Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14):
Ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy w myśl upomnienia Pańskiego czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota, zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych i aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym, pójść w ogień wieczny, w ciemności zewnętrzne, gdzie "będzie płacz i zgrzytanie zębów" 589 .
1037 Bóg nie przeznacza nikogo do piekła 590 ; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia. W liturgii eucharystycznej i w codziennych modlitwach swoich wiernych Kościół błaga o miłosierdzie Boga, który nie chce "niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2 P 3, 9):
Boże, przyjmij łaskawie tę ofiarę od nas, sług Twoich, i całego ludu Twego. Napełnij nasze życie swoim pokojem, zachowaj nas od wiecznego potępienia i dołącz do grona swoich wybranych 591 . |
[link widoczny dla zalogowanych] |
Pogrubiłem artykuł 1035, w Twoim cytacie. Łącząc ten cytat z (chyba wciąż obowiązującą) nauką, iż nie przyjście na mszę w niedzielę (bez ważnych powodów), bez wyspowiadania się przed śmiercią, jest "umieraniem w stanie grzechu śmiertelnego", a co za tym idzie skutkuje nieuchronnie wiecznym cierpieniem takowej osoby, to chyba muszę się przyznać, iż kontestuję takie rozumienie potępienia, piekła itp. Uważam, że w taki sposób "funkcjonujące" potępienie byłoby ideą niezgodną z innymi moimi wiarami w to, jaki jest Bóg. A co za tym idzie, nie uważam, aby w taki sposób ktokolwiek miał być przez Boga potępiany.
Warto zauważyć, że zacytowany artykuł zupełnie anuluje to, co gdzieś w innym wątku pisałaś o aspekcie skruchy. Artykuł jest jednoznaczny, a w połączeniu z też katolicką klasyfikacją grzechów śmiertelnych wprost określa, iż na wieczną mękę do piekła pójdą ci, co się nie wyspowiadają na czas z grzechów z owego katalogu grzechów śmiertelnych.
Trudno nie zauważyć drastycznej odmienności katechizmowego podejścia od tego, co napisano tutaj na temat potępiania dusz:
Mateusz Ewangelsta, 25 napisał: | (31) Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. (32) I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. (33) Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. (34) Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! (35) Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; (36) byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. (37) Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? (38) Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? (39) Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? (40) A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (41) Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego. |
|
Wszystko jest w Katechizmie. Zamiast fantazjować, weź poczytaj w wolnej chwili:
Cytat: | Żal za grzechy
1451 Wśród aktów penitenta żal za grzechy zajmuje pierwsze miejsce. Jest to "ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości" 35 .
1452 Gdy żal wypływa z miłości do Boga miłowanego nade wszystko, jest nazywany "żalem doskonałym" lub "żalem z miłości" (contritio). Taki żal odpuszcza grzechy powszednie. Przynosi on także przebaczenie grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera mocne postanowienie przystąpienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe 36 . |
[link widoczny dla zalogowanych] |
To oznacza, iż artykuł 1035 katechizmu i 1452 wzajemnie sobie przeczą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:15, 19 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Michał Dyszyński napisał: | towarzyski.pelikan napisał: | Ale ja już zdefiniowałam tyrana:
tyrania
1. «rządy jednostki oparte na przemocy i terrorze»
2. «narzucanie innym własnej woli»
Teraz czekam na Twoją definicję. Nie musisz robić podchodów, po prostu podaj definicję. |
Definicja słownikowa będzie zwykle nakierowana na opis wyłącznie ziemskich stosunków społecznych. Słowa jednak w pewnym sensie "żyją własnym życiem", często opisując sytuacje, które co najwyżej wykazują pewien rodzaj podobieństwa do tego, co nasze życie społeczne niesie. Jeśli zatem chcemy rozstrzygać takie sytuacje, jak tyrania w kontekście wpływu na ludzi i świat istoty o przymiotach boskich (na razie jeszcze nie pytajmy o konkretnego Boga chrześcijańskiego), to należałoby dokonać jakiejś formy uogólnień i dalej rozszerzenia tej tendencji, intencji ziemskich tyranów na sytuacje, w których będziemy uznawali wpływa Boga.
Więc moje definicja tyranii w uogólnionym sensie z grubsza brzmiałaby następująco: iż jest to taki rodzaj okazywania swojej woli i władzy nad istotami, które są od władcy-tmyrana zależne, że nie są uwzględniane najbardziej żywotne i fundamentalne potrzeby, dobra owych istot. W szczególności najważniejszym takim dobrem jest nie wywoływanie arbitralnie zasądzonego nadmiarowego cierpienia, czy innej formy niszczenia owych istot aktem woli, nieliczącej się zupełnie ze zdaniem tych istot zależnych, postępując na zasadzie "skoro jestem silniejszy, skoro mam władzę, to zrobię to co zechcę i nie musi mnie obchodzić to, czy ma ktoś coś przeciw, czy nie". |
Nie mam nic do zarzucenia Twojej definicji. Czekam na ciąg dalszy. |
No to twierdzę, iż tę definicję tyrana spełnia następujący opis motywacji i intencji przypisywanej bogu (słowo bóg piszę z małej litery, bo nie uważam nawet, że rzecz do prawdziwego Boga się odnosi): skoro bóg poczuł się nieskończenie obrażony z tytułu jakiejś tam formy nieposłuszeństwa okazaną przez istotę, którą sam stworzył, to sprawi on, że ta istota będzie bez końca cierpiała straszliwe męki. |
Z tym również się zgadzam. Co dalej? |
Skoro się zgadzasz, to rozumiem, że też przychylisz się do mojego rozumienia idei piekła, którą wcześniej oskarżano o "pluszowość", w ramach którego to rozumienia, Bóg nie musi nikomu udowadniać swojej "sprawiedliwości" za pomocą obowiązkowego karania i w ogóle nie chce karać nikogo. |
Oczywiście, że Bóg nikogo nie chce karać potępieniem, ani nikomu nie musi niczego udowadniać . Nie sądzę, by ktokolwiek temu przypisywał pluszowość.
Pluszowość polega na tym, że ze z powyższego wyciąga się nieuprawniony wniosek, że nikt nie zostanie potępiony. Bo mam nadzieję, że zgodzisz się, że jest nieuprawniony? |
To zależy jak rozumiesz ideę "potępienia". |
Po katolicku:
Cytat: | IV. Piekło
1033 Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości. Nie możemy jednak kochać Boga, jeśli grzeszymy ciężko przeciw Niemu, przeciw naszemu bliźniemu lub przeciw nam samym: "Kto... nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego" (1 J 3, 14 c-15). Nasz Pan ostrzega nas, że zostaniemy od Niego oddzieleni, jeśli nie wyjdziemy naprzeciw ważnym potrzebom ubogich i maluczkich, którzy są Jego braćmi 585 . Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".
1034 Jezus często mówi o "gehennie ognia nieugaszonego" 586 , przeznaczonej dla tych, którzy do końca swego życia odrzucają wiarę i nawrócenie; mogą oni zatracić w niej zarazem ciało i duszę 587 . Jezus zapowiada z surowością, że "pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego Królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony" (Mt 13 41-42). On sam wypowie słowa potępienia: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny!" (Mt 25, 41).
1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny" 588 . Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie.
1036 Stwierdzenia Pisma świętego i nauczanie Kościoła na temat piekła są wezwaniem do odpowiedzialności, z jaką człowiek powinien wykorzystywać swoją wolność ze względu na swoje wieczne przeznaczenie. Stanowią one równocześnie naglące wezwanie do nawrócenia: "Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14):
Ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy w myśl upomnienia Pańskiego czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota, zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych i aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym, pójść w ogień wieczny, w ciemności zewnętrzne, gdzie "będzie płacz i zgrzytanie zębów" 589 .
1037 Bóg nie przeznacza nikogo do piekła 590 ; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia. W liturgii eucharystycznej i w codziennych modlitwach swoich wiernych Kościół błaga o miłosierdzie Boga, który nie chce "niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2 P 3, 9):
Boże, przyjmij łaskawie tę ofiarę od nas, sług Twoich, i całego ludu Twego. Napełnij nasze życie swoim pokojem, zachowaj nas od wiecznego potępienia i dołącz do grona swoich wybranych 591 . |
[link widoczny dla zalogowanych] |
Pogrubiłem artykuł 1035, w Twoim cytacie. Łącząc ten cytat z (chyba wciąż obowiązującą) nauką, iż nie przyjście na mszę w niedzielę (bez ważnych powodów), bez wyspowiadania się przed śmiercią, jest "umieraniem w stanie grzechu śmiertelnego", a co za tym idzie skutkuje nieuchronnie wiecznym cierpieniem takowej osoby, to chyba muszę się przyznać, iż kontestuję takie rozumienie potępienia, piekła itp. Uważam, że w taki sposób "funkcjonujące" potępienie byłoby ideą niezgodną z innymi moimi wiarami w to, jaki jest Bóg. A co za tym idzie, nie uważam, aby w taki sposób ktokolwiek miał być przez Boga potępiany.
Warto zauważyć, że zacytowany artykuł zupełnie anuluje to, co gdzieś w innym wątku pisałaś o aspekcie skruchy. Artykuł jest jednoznaczny, a w połączeniu z też katolicką klasyfikacją grzechów śmiertelnych wprost określa, iż na wieczną mękę do piekła pójdą ci, co się nie wyspowiadają na czas z grzechów z owego katalogu grzechów śmiertelnych.
Trudno nie zauważyć drastycznej odmienności katechizmowego podejścia od tego, co napisano tutaj na temat potępiania dusz:
Mateusz Ewangelsta, 25 napisał: | (31) Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. (32) I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. (33) Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. (34) Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! (35) Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; (36) byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. (37) Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? (38) Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? (39) Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? (40) A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (41) Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (42) Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; (43) byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (44) Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? (45) Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. (46) I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego. |
|
Wszystko jest w Katechizmie. Zamiast fantazjować, weź poczytaj w wolnej chwili:
Cytat: | Żal za grzechy
1451 Wśród aktów penitenta żal za grzechy zajmuje pierwsze miejsce. Jest to "ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości" 35 .
1452 Gdy żal wypływa z miłości do Boga miłowanego nade wszystko, jest nazywany "żalem doskonałym" lub "żalem z miłości" (contritio). Taki żal odpuszcza grzechy powszednie. Przynosi on także przebaczenie grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera mocne postanowienie przystąpienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe 36 . |
[link widoczny dla zalogowanych] |
To oznacza, iż artykuł 1035 katechizmu i 1452 wzajemnie sobie przeczą. |
Nie rozumiem. Dlaczego sobie przeczą?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|