|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 36 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:31, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | fedor napisał: | No to bierzemy kolejnego pluszaka na warsztat bo tamten już wymiękł |
Ja tak naprawdę nie wierzę, że ty fedor jesteś takim złym człowiekiem. Może poważnie się pogubiłeś (ale komu się to w życiu nie zdarza?) na swojej drodze wiary, ale nie wierzę w to, że ty tak naprawdę wierzysz, że Bogu można przypisać prawo oparte na rzucaniu kamieniami w człowieka np. Lb, 15, 32-36, albo że można wierzyć, że Bóg jest naprawdę zdolny do spuszczenia płomiennego ognia na Sodomę i Gomorę 1 Moj 19,24. |
Biblia mówi, że to Bóg nakazuje dla przykładu kamienować w Księdze Wyjścia:
"Pan rzekł do Mojżesza: kto by się dotknął góry, będzie ukarany śmiercią. Nie dotknie go ręka, lecz winien być ukamienowany lub przebity strzałą. Człowiek ani bydlę nie może być zachowane przy życiu" (Wj 19,10.12-13)
Biblia mówi "Pan rzekł do Mojżesza". Ty mówisz: "Pan nie rzekł do Mojżesza", czyli zarzucasz Biblii kłamstwo. Zarzucasz też kłamstwo Jezusowi, bo słowa Boga w tej samej Księdze przypisuje właśnie Bogu (Mt 22,31-32; 15,4; Mk 12,26-27; Łk 20,37-38)
Biblia mówi też, że Bóg dla przykładu spuścił ogień na Sodomę i Gormorę:
"A wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Pana. I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność" (Rdz 19,24-24)
Biblia mówi "Pan spuścił ogień na Sodomę i Gomorę". A ty mówisz "Pan nie spuścił ognia na Sodomę i Gomorę". A więc po prostu nie wierzysz Biblii i zarzucasz jej kłamstwo. To jest proste jak budowa cepa
Jezus też mówił, że na Sodomę spadł deszcz ognia i siarki:
"Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi" (Łk 17,28-30)
Jezus mówi: na Sodomę spadł deszcz ognia i siarki. Ty mówisz, że tak nie było, czyli znowu zarzucasz Jezusowi kłamstwo
Jezus nie tylko potwierdza, że deszcz ognia i siarki spadł na Sodomę ale nawet zapowiada, że zrobi powtórkę z tego w dniu swojego przyjścia. No co za "sadysta" z tego Jezusa
Piotr Apostoł też mówi, że Bóg obrócił w popiół Sodomę i Gomorę:
"także miasta Sodomę i Gomorę obróciwszy w popiół skazał na zagładę" (2 P 2,6)
Czyli Apostołowi Piotrowi też zarzucasz kłamstwo
Tak więc Biblii po prostu nie wierzysz bo własne zachcianki przedkładasz nad to co ona mówi. Moja powyższa diagnoza w twojej sprawie pozostaje aktualna:
Wszystkie argumenty wyparłeś ale na tym właśnie polega liberalizm, że robi się tylko cherry picking aby dogodzić własnemu chciejstwu. A co do twojej "ścieżki wiary" to sprecyzujemy czym to jest: jest to po prostu pluszowy deizm, który polega na odrzuceniu Biblii i oficjalnego nauczania Kościoła. No chyba, że gdzieś Biblia i nauka Kościoła do tegoż pluszowego deizmu akurat pasują. Wtedy nagle są "wiarygodne". Inaczej nie. Ot, taka "drobna" niekonsekwencja. Klasyczny cherry picking i wybieranie sobie z chrześcijaństwa i nauczania Jezusa tylko pewnych wygodnych elementów, choć sam Jezus nigdy by na to nie wpadł
W tym wątku było trzech przeciw mnie. Ja byłem sam. I żaden z was nie pokazał nic sensownego poza chciejstwami i wypieraniem, które nic wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem nie mają. Wy nie wyznajecie chrześcijaństwa ale to co wyznajecie to jest tylko laicki humanizm lewicowy, w który chrześcijaństwo jest jedynie na siłę wpychane. A że chrześcijaństwo do laickiego humanizmu lewicowego nie pasuje i jest z nim nie do pogodzenia w samej swej istocie, to jedyne co wam z tego wpychania na siłę wyszło to tylko potworek w postaci pluszowego deizmu, który nie jest nawet nieudolną karykaturą chrześcijaństwa, bo to tylko deizm. Deizm to deizm i z chrześcijaństwem na zawsze pozostanie sprzeczny
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 14:49, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:56, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Nie będziesz miał spokoju na tym forum.... Sprawdzimy jak długo to wytrzymasz |
Taka deklaracja jest wysypaniem się z motywem dyskusji - ambicjonalnym, osobistym, związanym z samym pragnieniem uprzykrzania komuś życia, czyli zupełnie przeciwnym w stosunku do ustalania kwestii merytorycznych. To oczywiście od dawna jest widoczne w dyskusji, ale jawne przyznanie się do takiej motywacji właściwie oznacza, iż czytający może ostatecznie wykreślić jako nieaktywną opcję "fedor dyskutuje, bo pragnie dociekać prawdy", a za to już na stałe zaklasyfikować tak reklamującego się dyskutanta jako "ten, który ponad kwestie merytoryczne przedkłada osobiste wojenki".
Sędzia, któremu udowadnia się osobiste zaangażowanie w sprawę, jest z urzędu od sprawy odsuwany. Bo stronniczość osądów jest traktowana jako fundamentalna wada osądów. Podobnie dyskutant, który nie jest w stanie się wznieść ponad motywacje stricte osobiste, daje tym dowód, że nie rozważa zagadnień uczciwie od strony intelektualnej. |
To jest fałszywa dychotomia. Nie ma żadnej sprzeczności między posiadaniem racji i osobistym zaangażowaniem się w spór przy pomocy tych racji, nawet dla samej zasady prowadzenia tego sporu |
Tak sobie to STWIERDZIŁEŚ.
W sumie wolno Ci i fajnie, że zdanie wyrażasz. Taki tryb jest po prostu Twoją opinią.
Moja opinia w tej kwestii jest inna - przeciwna. Widzę sprawy inaczej, dostrzegam różne powody, przesłanki, aby jednak uznać, iż skoro sędziów stronniczych odsuwa się od spraw, to istnieje powód, aby przynajmniej jakąś formę stronniczości uznawać za kompromitującą oceny, jako miarodajne, uczciwe, powzięte w dobrej wierze, warte uznania.
Oczywiście ta konstatacja, że stronniczość jest w jakiś sposób epistemicznie zła (tak można w skrócie tę myśl sformułować) nie musi być przez każdego uznawana. Filozofowie mają bardzo elastyczne podejścia i wynajdują argumenty za każdą postawą, każdym poglądem. Będzie więc tak, że jednemu stronniczość będzie się wydawała wadą, a innemu zaletą.
Z zewnątrz patrząc, każdy obserwator uzna tak, jak mu jego sumienie, intuicja, rozum ogólnie podpowiedzą. Wszystkie oceny ludzkie ostatecznie biorą się z jakichś doświadczeń życiowych, założeń, choć także intuicji, emocji, przekonań. Ewentualnie na koniec zasilimy obaj dwie odmienne grupy wyznawców dla tej sprawy
- grupa ceniąca obiektywizm, rozumiany jako minimalizowanie stronniczości w osądach
- grupa ceniąca sobie osądy obciążone stronniczością.
Ja dodam tylko, że jeślibym miał wobec innych ludzi coś wystawiać jako swoją etykietkę epistemiczną, to tą etykietką byłoby: staram się osądzać sprawy, minimalizując moją stronniczość, a dążąc do ocen obiektywnych, w tym rozumieniu, że przynajmniej na pierwszym etapie osądu, staram się wycofywać swoje osobiste uprzedzenia, nastawienia, emocje, a postrzegać rzeczy możliwie bezstronnie.
Czy Ty z kolei gotów byłbyś się podpisać pod etykietką epistemiczną Twojej osoby, która zawierałaby z grubsza następującą treść: oceny, które formułuję, z założenia nie biorą pod uwagę wszystkich aspektów sprawy, lecz są z góry ustawiane pod moje osobiste przekonania. ?...
Czy uważasz, że z taką etykietką JESTEŚ WIARYGODNY wobec osób, którym przekazujesz jakiś swój osąd spraw?
I drugie pytanie: czy gdy ktoś inny stosuje taką zasadę jak Ty, czyli że uznaje swoją stronniczość jako słuszną postawę epistemiczną, a jest np. muzułmaninem, buddystą, ateistą, czyli w ramach owej zasady ignoruje z góry niektóre Twoje argumenty, to popierasz tę jego postawę, czy nie?...
PS
Reszty nie komentuję, bo jest to powtórzeniem wcześniejszych Twoich deklaracji. Zostały one przeze mnie skomentowane, a zostawiać je tylko po to, aby je przeskrolować, chyba nie ma sensu (w razie czego są przecież w poście wyżej).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2743
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:19, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Katolikus napisał: | fedor napisał: | No to bierzemy kolejnego pluszaka na warsztat bo tamten już wymiękł |
Ja tak naprawdę nie wierzę, że ty fedor jesteś takim złym człowiekiem. Może poważnie się pogubiłeś (ale komu się to w życiu nie zdarza?) na swojej drodze wiary, ale nie wierzę w to, że ty tak naprawdę wierzysz, że Bogu można przypisać prawo oparte na rzucaniu kamieniami w człowieka np. Lb, 15, 32-36, albo że można wierzyć, że Bóg jest naprawdę zdolny do spuszczenia płomiennego ognia na Sodomę i Gomorę 1 Moj 19,24. |
Biblia mówi, że.. |
Tak, wiem, że w Biblii jest tak napisane w końcu sam podawałem przykłady..
Ale nie wierzę, że ty wierzysz, że Bóg naprawdę jest zdolny do takich rzeczy, co są opisane w cytowanych wcześniej fragmentach ST. A jeśli naprawdę w to wierzysz to życzę ci, aby kiedyś udało ci się dojrzeć słabości takiego myślenia.
Ale też jednego nie rozumiem. Bardzo silnie, bardzo literalnie i dosłownie czytasz Biblię, a przynajmniej te fragmenty pełne przemocy, krwi, brutalizmu.
Dlaczego z równą mocą nie czytasz tych o miłości?
Jeżeli w Biblii jest napisane, że Bóg jest miłością J 4,8, a w Hymnie o miłości w Biblii, jest napisane, że miłość "nie szuka swego, nie unosi się gniewem" 1 Kor 13,5 to dlaczego i tego tak radykalnie dosłownie nie interpretujesz? Bóg w ST unosi się gniewem i złością, i każe zabijać (na różne sposoby, z różnych powodów). A przecież w tej samej Biblii, którą tak radykalnie dosłownie czytasz pisze, że "miłość nie szuka swego, nie unosi się gniewem"..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:03, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Czyli jak coś w Biblii nie pasuje Katolikusowi to obrazu pluszowego Boga to tym gorzej dla Biblii...
Sam gniew może być zarówno święty jak i grzeszny,
Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Sob 16:04, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 36 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:07, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Nie będziesz miał spokoju na tym forum.... Sprawdzimy jak długo to wytrzymasz |
Taka deklaracja jest wysypaniem się z motywem dyskusji - ambicjonalnym, osobistym, związanym z samym pragnieniem uprzykrzania komuś życia, czyli zupełnie przeciwnym w stosunku do ustalania kwestii merytorycznych. To oczywiście od dawna jest widoczne w dyskusji, ale jawne przyznanie się do takiej motywacji właściwie oznacza, iż czytający może ostatecznie wykreślić jako nieaktywną opcję "fedor dyskutuje, bo pragnie dociekać prawdy", a za to już na stałe zaklasyfikować tak reklamującego się dyskutanta jako "ten, który ponad kwestie merytoryczne przedkłada osobiste wojenki".
Sędzia, któremu udowadnia się osobiste zaangażowanie w sprawę, jest z urzędu od sprawy odsuwany. Bo stronniczość osądów jest traktowana jako fundamentalna wada osądów. Podobnie dyskutant, który nie jest w stanie się wznieść ponad motywacje stricte osobiste, daje tym dowód, że nie rozważa zagadnień uczciwie od strony intelektualnej. |
To jest fałszywa dychotomia. Nie ma żadnej sprzeczności między posiadaniem racji i osobistym zaangażowaniem się w spór przy pomocy tych racji, nawet dla samej zasady prowadzenia tego sporu |
Tak sobie to STWIERDZIŁEŚ.
W sumie wolno Ci i fajnie, że zdanie wyrażasz. Taki tryb jest po prostu Twoją opinią.
Moja opinia w tej kwestii jest inna - przeciwna. Widzę sprawy inaczej, dostrzegam różne powody, przesłanki, aby jednak uznać, iż skoro sędziów stronniczych odsuwa się od spraw, to istnieje powód, aby przynajmniej jakąś formę stronniczości uznawać za kompromitującą oceny, jako miarodajne, uczciwe, powzięte w dobrej wierze, warte uznania.
Oczywiście ta konstatacja, że stronniczość jest w jakiś sposób epistemicznie zła (tak można w skrócie tę myśl sformułować) nie musi być przez każdego uznawana. Filozofowie mają bardzo elastyczne podejścia i wynajdują argumenty za każdą postawą, każdym poglądem. Będzie więc tak, że jednemu stronniczość będzie się wydawała wadą, a innemu zaletą.
Z zewnątrz patrząc, każdy obserwator uzna tak, jak mu jego sumienie, intuicja, rozum ogólnie podpowiedzą. Wszystkie oceny ludzkie ostatecznie biorą się z jakichś doświadczeń życiowych, założeń, choć także intuicji, emocji, przekonań. Ewentualnie na koniec zasilimy obaj dwie odmienne grupy wyznawców dla tej sprawy
- grupa ceniąca obiektywizm, rozumiany jako minimalizowanie stronniczości w osądach
- grupa ceniąca sobie osądy obciążone stronniczością.
Ja dodam tylko, że jeślibym miał wobec innych ludzi coś wystawiać jako swoją etykietkę epistemiczną, to tą etykietką byłoby: staram się osądzać sprawy, minimalizując moją stronniczość, a dążąc do ocen obiektywnych, w tym rozumieniu, że przynajmniej na pierwszym etapie osądu, staram się wycofywać swoje osobiste uprzedzenia, nastawienia, emocje, a postrzegać rzeczy możliwie bezstronnie.
Czy Ty z kolei gotów byłbyś się podpisać pod etykietką epistemiczną Twojej osoby, która zawierałaby z grubsza następującą treść: oceny, które formułuję, z założenia nie biorą pod uwagę wszystkich aspektów sprawy, lecz są z góry ustawiane pod moje osobiste przekonania. ?...
Czy uważasz, że z taką etykietką JESTEŚ WIARYGODNY wobec osób, którym przekazujesz jakiś swój osąd spraw?
I drugie pytanie: czy gdy ktoś inny stosuje taką zasadę jak Ty, czyli że uznaje swoją stronniczość jako słuszną postawę epistemiczną, a jest np. muzułmaninem, buddystą, ateistą, czyli w ramach owej zasady ignoruje z góry niektóre Twoje argumenty, to popierasz tę jego postawę, czy nie?...
PS
Reszty nie komentuję, bo jest to powtórzeniem wcześniejszych Twoich deklaracji. Zostały one przeze mnie skomentowane, a zostawiać je tylko po to, aby je przeskrolować, chyba nie ma sensu (w razie czego są przecież w poście wyżej). |
Nie "tak sobie stwierdziłem" ale podałem konkretne argumenty od których jak zwykle uciekłeś w niebieskie migdały. Poniżej wklejam więc dyskusję od której uciekłeś i czekam na rzeczwą odpowiedź. Póki co żadnej takiej rzeczowej odpowiedzi nie ma:
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Nie będziesz miał spokoju na tym forum.... Sprawdzimy jak długo to wytrzymasz |
Taka deklaracja jest wysypaniem się z motywem dyskusji - ambicjonalnym, osobistym, związanym z samym pragnieniem uprzykrzania komuś życia, czyli zupełnie przeciwnym w stosunku do ustalania kwestii merytorycznych. To oczywiście od dawna jest widoczne w dyskusji, ale jawne przyznanie się do takiej motywacji właściwie oznacza, iż czytający może ostatecznie wykreślić jako nieaktywną opcję "fedor dyskutuje, bo pragnie dociekać prawdy", a za to już na stałe zaklasyfikować tak reklamującego się dyskutanta jako "ten, który ponad kwestie merytoryczne przedkłada osobiste wojenki".
Sędzia, któremu udowadnia się osobiste zaangażowanie w sprawę, jest z urzędu od sprawy odsuwany. Bo stronniczość osądów jest traktowana jako fundamentalna wada osądów. Podobnie dyskutant, który nie jest w stanie się wznieść ponad motywacje stricte osobiste, daje tym dowód, że nie rozważa zagadnień uczciwie od strony intelektualnej. |
To jest fałszywa dychotomia. Nie ma żadnej sprzeczności między posiadaniem racji i osobistym zaangażowaniem się w spór przy pomocy tych racji, nawet dla samej zasady prowadzenia tego sporu
Michał Dyszyński napisał: | Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale to właściwie tę Twoją deklarację można by wręcz idealnie użyć przeciw jakiejkolwiek Twojej wypowiedzi, która miałaby aspirować do wyjaśniania czegokolwiek od strony merytorycznej - można by ją wklejać podobnie, jak Irbisolowi wklejałeś jego deklarację "nic nie wiem". I to będzie już pozamiatane, bo wtedy każdy będzie wiedział, że masz osobiste, stronnicze, wynikające z personalnej niechęci motywy, ustawione jako cel dyskusji, a więc, że zlekceważyłeś postulat dążenia do prawdy. |
Przecież ty morze słów na forum wylałeś aby wszystkich przekonać, że dotarcie do prawdy nie jest możliwe i można posiadać jedynie subiektywne opinie. Ileż to postów napisałeś, w których zwalczałeś ideę prawdy, nie tylko prawdy obiektywnej ale w ogóle jakiejkolwiek prawdy. A teraz deklarujesz szczytne idee w obronie prawdy. Sam sobie przeczysz ale brak spójności to u ciebie rzecz zupełnie naturalna i wszyscy przywykli
Michał Dyszyński napisał: | Ale myślę, że postawy, jakie przyjmujemy są pochodną naszej wiary w to CO WYGRYWA TAK OGÓLNIE.
Z grubsza można uznać, iż "tym co ostatecznie wygrywa" jest:
- to, co tu i teraz dominuje, nawet z pominięciem zasad, nawet będąc okrutnym, wstrętnym
- to, co po prostu JEST (prawda), choć aktualnie przez ludzi bywa niedocenione, co może nieraz wydaje się być zepchnięte w niepamięć, co zewnętrznie zostało zdominowane przez tych, co zajęli na tym świecie pierwsze miejsca. I to, co pragnie dobra, radości, rozwoju (miłość).
Tu jest zawarta odpowiedź na pytanie z wątku: dlaczego Bóg nie zrobi na tym świecie porządku?...
- Bóg nie zrobi tego porządku dlatego, że czyniąc to na domyślny sposób - czyli okazując swoją przewagę, dominację - poniżyłby miłość i prawdę. Bóg "robiąc porządek" w ten sposób, że już teraz karząc występnych, a wywyższając szlachetnych, zaprzeczyłby wartości tego, co delikatne. Bo przecież, aby było dobrze, POSŁUŻYŁBY SIĘ PRZEMOCĄ. Czyli ten, kto twierdzi, iż bez przemocy, agresji, dominacji się nie da (a szatan to twierdzi), zatryumfowałby: a nie mówiłem?...
Porządek trwały musi wygrać z użyciem prawdy i miłości, a nie przemocy!
Ten świat, to życie poniżające wartości prawdziwe, jest też dla każdego człowieka testem, bo stawia pytanie: czy bardziej wierzysz w prawdę i miłość, mimo że aktualnie okazują się być niedocenione, czy bardziej wierzysz w to, co się najlepiej wypromuje, jest hałaśliwe, dominujące, narzucające się przemocą?...
Dlatego to, co jest dobre, co bierze się z prawdy i miłości, POWINNO BYĆ NIEDOCENIONE na tym świecie, aby okazując wiarę w to nie narażać się na zarzut interesowności. Szatan wymógł na Bogu przetestowanie wierności Hioba, właśnie argumentując to zarzutem, iż Hiob w istocie jest interesowny, a nie szczerze szlachetny.
My też powinniśmy się opowiadać o stronie dobra POMIMO TEGO, ŻE TAK NA PIERWSZY OGLĄD TO SIĘ NIE BARDZO OPŁACA. Tylko tak bowiem możemy okazać swoją wartość. Gdybyśmy się tylko oportunistycznie dostosowali, bo przecież i tak "Bóg zaraz zrobi porządek", to nie mielibyśmy ani zasługi, ani nawet nie wiedzielibyśmy jacy naprawdę jesteśmy. Bo nasz test byłby ustawiony. |
Jakiś tekst z Biblii na poparcie tych wszystkich bajek? Oczywiście żadnego. Jeśli opisujesz tu jakiegoś boga to jesteś nim tylko ty sam. Głosisz naukę ludzką i własne widzimisie, przed czym właśnie przestrzegał święty Paweł:
"Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom" (2 Tm 4,3-4)
To jest wypisz wymaluj o tobie. W punkt
W innym miejscu Apostoł Paweł przestrzega nas "aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej" (1 Kor 2,5). Ty nie głosisz nic poza "mądrością" ludzką, która jest głupstwem w oczach Boga:
"Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość mędrców" (1 Kor 1,19)
"Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców" (1 Kor 1,27)
"Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców" (1 Kor 3,20)
"Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi" (1 Kor 1,20.25)
W innym miejscu święty Paweł Apostoł podkreśla, że nie głosi nauk ludzkich:
"Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus" (Ga 1,11)
A ty głosisz tylko nauki ludzkie. To tylko taka bardziej psychologiczna niż religijna paplanina wzięta z sufitu
Michał Dyszyński napisał: | Gdyby Bóg zrobił porządek na oczekiwany domyślnie sposób, to dalej istoty, które nie znają siebie, nie znałyby siebie. Te istoty nie wiedziałyby nawet, czy mają coś w sobie zmienić, czy nie.
Osobowość pełna zła, powiedzmy osobowość typu sadystycznego bandziora, jednak powstrzymywana perspektywą nieuchronnej kary ze strony Boga, który utrzymuje porządek, pewnie by nie robiła złych rzeczy. Gdzieś wewnętrznie jednak czułaby się niespełniona, niepasująca do świata, w którym trzeba się zachowywać życzliwie. Ta osobowość SAMA BY NIE WIEDZIAŁA, jaka jest, co jej "dolega", byłaby tylko nieusatysfakcjonowana w społeczności, gdzie normą jest życzliwość i miłość.
Świat, w którym "nie ma porządku" jest po to, aby bandzior okazał się z tym, kim jest - bandziorem. Gdy przyjdzie czas sądu, bandzior stanie już przed sobą i historią swojego życia, jako ten, który nie może się tłumaczyć, iż jest inny, niż się okazał. To nie znaczy, że bandzior jest bez szans na zbawienie. Może jeszcze okazać skruchę, a do tego, może poddać się bożej terapii w czyśćcu. Ale wtedy będzie już WIEDZIAŁ DLACZEGO ta bolesna czyśćcowa terapia jest mu pisana, będzie znał cel.
Dopóki się nie przetestujemy, dopóty nie wiemy nawet, co nam dolega, jacy jesteśmy, w którym kierunku zwrócić uwagę naprawczą. A poddawani terapii zewnętrznej byśmy tylko się dziwili, dlaczego oto ktoś coś nam sugeruje, że mamy w sobie cokolwiek zmieniać. Opieralibyśmy się terapii, która bez podstaw w historii grzechów postrzegana byłaby jako czyste widzimisię terapeuty |
Znowu to samo co wyżej. Jakiś tekst z Biblii na poparcie tych wszystkich bajek? Oczywiście żadnego. Jeśli opisujesz tu jakiegoś boga to jesteś nim tylko ty sam. Głosisz naukę ludzką i własne widzimisie, przed czym właśnie przestrzegał święty Paweł:
"Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom" (2 Tm 4,3-4)
To jest wypisz wymaluj o tobie. W punkt
W innym miejscu Apostoł Paweł przestrzega nas "aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej" (1 Kor 2,5). Ty nie głosisz nic poza "mądrością" ludzką, która jest głupstwem w oczach Boga:
"Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość mędrców" (1 Kor 1,19)
"Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców" (1 Kor 1,27)
"Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców" (1 Kor 3,20)
"Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi" (1 Kor 1,20.25)
W innym miejscu święty Paweł Apostoł podkreśla, że nie głosi nauk ludzkich:
"Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus" (Ga 1,11)
A ty głosisz tylko nauki ludzkie. To tylko taka bardziej psychologiczna niż religijna paplanina wzięta z sufitu
Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Super, że odpisałeś. Przeczytałem całość i.. Dziękuję za dyskusję. Niestety, ale utwierdzileś mnie w przekonaniu, że rozumujesz wąsko i płytko, a fundamentalizm to potężne zagrożenie dla umysłu i duchowości. Gdybyś choć trochę się zastanowił nad swoimi argumentami to bez problemu sam byś znalazł w nich mnóstwo słabości, różnych twoich "mądrości", niespójności (zwłaszcza niespójności z miłością). Ale tak jak mówię za dyskusję dziękuję, bo pomogła mi ułożyć sobię parę ważnych kwestii i pomogła uświadomić że argumenty fundamentalistów wcale nie są takie mocne i przekonywujące. Niestety, ale wręcz przeciwnie, a naprawdę wystarczy chwilę się zastanowić.. |
Fajnie, że są fundamentaliści.
Bo dzięki nim można się przekonać, jak bardzo się myli ta strona chrześcijaństwa, która w fundamentalizm się zaplątała. |
Szkoda, że nie byłeś w stanie ani razu tego "mylenia się" wykazać
Michał Dyszyński napisał: | Dopóki nie zetkniemy się realnie z próbą argumentacji fundamentalisty, moglibyśmy sobie zadawać pytanie: a może jednak fundamentaliści mają jakieś racje? Może to, co głoszą, ma swój głębszy sens?...
Dopiero dyskusja z fundamentalistą upewnia nas w tym, że na te pytania odpowiedź jest przecząca. Po takowej dyskusji można już spokojnie sobie odfajkować konstatację: argumenty fundamentalistów oparte są o ignorowanie kluczowych pytań, przemilczenia niewygodnych okoliczności i tylko nawracanie do tych kilku memów i emocji z fundamentalizmem związanych, których głównym uzasadnieniem jest życzeniowość fundamentalisty i jego lękowa postawa. Dopóki się jednak człowiek o tym naocznie nie przekona, może mieć wątpliwości. Fajnie jest je sobie rozwiać w realnej dyskusji. |
To są puste deklaracje i jak zwykle gadasz tylko ze swoimi chochołami, które istnieją jedynie w twojej głowie. Nie ma żadnych "fundamentalistów". Są tylko ludzie, którzy wierzą Biblii albo jej nie wierzą. Ty należysz do tych drugich. Żadne inne podziały nie istnieją i żadne "izmy" też nie. Ci, którzy tworzą tu jakieś sztuczne podziały chcą jedynie zamaskować to, że nie wierzą Biblii i oficjalnej nauce Kościoła. A reszta to już tylko bicie piany
Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Po przetestowaniu się z argumentami fundamentalistycznymi, po uczciwym (wierzę, że uczciwie i na tyle ile potrafię swoim umysłem) zastanowieniu się nad nimi, ich strukturą rozumową zyskałem wewnętrzny spokój i przeświadczenie, że naprawdę idę dobrą ścieżką wiary (nie idealną, na pewno nie pozbawioną błędów), ale po prostu dobrą, lepszą niż ta proponowana przez strony wierzące w stricte fundamentalistyczny, literalny sposób. Naprawdę jestem wdzięczny fedorowi za dyskusję, bo odwalił dla mnie kawał dobrej roboty. |
Ano właśnie.
Ważne słowo tu użyłeś "uczciwość". Dopóki się nie przetestujesz, nie będziesz wiedział, na ile tylko deklarujesz coś, a na ile rzeczywiście jesteś w stanie utrzymać to w sobie przy próbach destabilizacji rozproszeniami zewnętrznymi. Te rozproszenia powinny przyjść!
Dopiero jak Cię coś próbowało rozproszyć, zmanipulować 10 razy (albo i więcej), a Ty za każdym razem byłeś w stanie przywrócić stan równowagi, to wiesz, że masz moc!
Dlatego właśnie Bóg nie czyni jeszcze teraz ludziom świata z doskonałą równowagą. Bo jakby ta równowaga już była, to nikt nie mógłby się przetestować i nikt nie byłby w stanie osiągnąć tego spokoju, o którym piszesz. Bo ten spokój właśnie z tego się bierze, że masz doświadczenie, iż sobie jesteś w stanie poradzić z sytuacją destabilizującą mentalnie. A słowo "uczciwość" o tyle jest kluczowe, że ono odpowiada na pytanie: czy ja tylko deklaruję te swoje przekonania i stany świadomości, czy oprócz owych deklaracji mam coś więcej, coś potwierdzającego?...
Gdy wiesz, że coś takiego masz, to jednocześnie czujesz moc. Rzecz nie do uzyskania tylko czystym teoretyzowaniem, rzecz, której samymi deklaracjami nie wywołasz. Dlatego właśnie Bóg nie robi tu porządku, dlatego "moc się w słabości doskonali" (i w chaosie się doskonali). |
Znowu to samo co wyżej. Jakiś tekst z Biblii na poparcie tych wszystkich bajek? Oczywiście żadnego. Jeśli opisujesz tu jakiegoś boga to jesteś nim tylko ty sam. Głosisz naukę ludzką i własne widzimisie, przed czym właśnie przestrzegał święty Paweł:
"Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom" (2 Tm 4,3-4)
To jest wypisz wymaluj o tobie. W punkt
W innym miejscu Apostoł Paweł przestrzega nas "aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej" (1 Kor 2,5). Ty nie głosisz nic poza "mądrością" ludzką, która jest głupstwem w oczach Boga:
"Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość mędrców" (1 Kor 1,19)
"Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców" (1 Kor 1,27)
"Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców" (1 Kor 3,20)
"Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi" (1 Kor 1,20.25)
W innym miejscu święty Paweł Apostoł podkreśla, że nie głosi nauk ludzkich:
"Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus" (Ga 1,11)
A ty głosisz tylko nauki ludzkie. To tylko taka bardziej psychologiczna niż religijna paplanina wzięta z sufitu
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | No i nie ma żadnych "fundamentalistów". Są tylko ludzie, którzy wierzą Biblii albo jej nie wierzą. |
Jest tu jedna cenna myśl - zawarta w tym drugim zdaniu. A także "fundamentalista" jest tylko umownym sformułowaniem, jest pokazaniem pewnej postawy (nie)wiary Bogu.
Tu dotykamy pytania co w ogóle jest "wiarą Biblii". Ja tu widzę dwa, właściwie to sobie przeciwstawne modele "wiary Biblii".
Wiara ortodoksów, fundamentalistów, czyli wiara HERMETYCZNA traktuje Biblię na zasadzie: to jest tekst użyteczny tylko do deklarowania go, a nie do wyciągania wniosków niosących głębsze konsekwencje, łączących się z szerszymi przemyśleniami. Dla fundamentalisty tekst Biblii służy przede wszystkim do czczenia go, stawiania na piedestale, ale jednocześnie uznany jest ów tekst za MYŚLOWO BEZUŻYTECZNY. |
To są znowu jedynie puste deklaracje i jak zwykle gadasz tylko ze swoimi chochołami, które istnieją jedynie w twojej głowie. Nie ma żadnych "fundamentalistów". Są tylko ludzie, którzy wierzą Biblii albo jej nie wierzą. Ty należysz do tych drugich. Żadne inne podziały nie istnieją i żadne "izmy" też nie. Ci, którzy tworzą tu jakieś sztuczne podziały chcą jedynie zamaskować to, że nie wierzą Biblii i oficjalnej nauce Kościoła. A reszta to już tylko bicie piany
Michał Dyszyński napisał: | Ja mam inną "wiarę Biblii". Uważam tekst Biblii za BRAMĘ DO PRZEMYŚLEŃ OSOBISTYCH, co automatycznie staje się kanwą UŻYTECZNOŚCI TEJŻE BIBLII NA CO DZIEŃ W MOIM ŻYCIU. Ja wierzę, że właśnie po to jest ten tekst Biblii, aby mi "grał w umyśle" w setkach pytań, testowych konfiguracji, rozumowań, wnioskowań, zmagań życiowych. Po to on jest, żeby we mnie żył, abym ja z nim żył, nie bojąc się UCZCIWIE, czyli SAMODZIELNIE z nim zmagać. Dlatego mówię, że w Biblię "wierzę". U mnie "wierzę"=sam, osobiście, z niekłamanym zaangażowaniem, w próbach i poszukiwaniach dociekam sensów. "Wierzę", czyli przyjmuję, że te sensy odnajdę i będą to też MOJE sensy. |
Problem w tym, że sama Biblia nigdzie nie traktuje siebie samej w ten sposób. To są więc tylko takie twoje świeckie i liberalne fantazje o tym czym Biblia powinna być. Dla ciebie Biblia w zasadzie w niczym nie różni się od dowolnego laickiego poradnika do psychologii. Zamiast Biblii mógłbyś opierać się nawet na książce kucharskiej i na to samo by wyszło. Bo dla ciebie Biblia nie jest Biblią. Dla ciebie Biblia to tylko krzyżówka do rozwiązywania i zamiast niej mógłbyś równie dobrze używać Wedów, Koranu lub nawet Biblii dyskordiańskiej, którą napisał jakiś ateista dla jaj. Na jedno by wyszło, bez różnicy
Michał Dyszyński napisał: | Fundamentalista NIE wierzy w Biblię w tym moim osobistym sensie. On wierzy w Biblię jako byt pomnikowy, jako coś do czczenia, a nie życia tym, wprowadzania w osobistą przestrzeń myśli.
Są tu zatem dwie wiary i jednocześnie dwie niewiary. Fundamentalista może mi zarzucić, że ja lekceważę tę jego pomnikową wiarę, a rzekomo "okazuję pychę", gdy biorę się za wiarę od strony osobistej. Ja z kolei odpowiem na to fundamentaliście, że tej wiary pomnikowej nie mam w swoim repertuarze mentalnym, więc rzeczywiście nie będę jej stosował. Mam tylko "wiarę" traktowaną jako coś osobistego i tylko w tym trybie umiem "wierzyć". Ale to jednocześnie będzie oznaczało, że odrzucę wiele z tych sugestii, które mi jacyś ludzie będą próbowali wciskać. Bo to ja zadecyduję, właśnie DLATEGO, ŻE WIERZĘ, iż Biblia jest tym czymś, co mam OSOBIŚCIE POTRAKTOWAĆ.
Dla mnie z kolei fundamentaliści nie wierzą w Biblię, bo nie ofiarowują tej osobistej postaci relacji: człowiek - Biblia. |
To są znowu jedynie puste deklaracje i jak zwykle gadasz tylko ze swoimi chochołami, które istnieją jedynie w twojej głowie. Nie ma żadnych "fundamentalistów". Są tylko ludzie, którzy wierzą Biblii albo jej nie wierzą. Ty należysz do tych drugich i Biblia w niczym nie jest dla ciebie odróżnialna od Wedów lub poradnika psychologicznego. Nawet przepis na sałatkę mógłby ci zastąpić Biblię bo też byś zaczął tam szukać jakichś "wskazówek". Ale Biblia nie jest żadnym poradnikiem psychologicznym lub nawet duchowym. Biblia mówi jakich reguł należy przestrzegać aby zostać zbawionym i jakich zasad moralnych trzeba się trzymać żeby się podobać Bogu. Co to ma wspólnego z "szukaniem wskazówek"? Nic. Coś ci się najwyraźniej pomyliło i to mocno. Odjechałeś w ludzkie baśnie. Tak jak przewidział święty Paweł:
"Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom" (2 Tm 4,3-4)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2743
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:09, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Czyli jak coś w Biblii nie pasuje Katolikusowi to obrazu pluszowego Boga to tym gorzej dla Biblii...
Sam gniew może być zarówno święty jak i grzeszny, |
Czyli jak coś w Biblii nie pasuje Andy72 do obrazu surowego i okrutnego Boga to tym gorzej dla Biblii...
Sama miłość może być zarówno pragnieniem dobra, okazywaniem zrozumienia i czułości jak i upodlenia, zniszczenia człowieka, poniżeniem go..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:13, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Coraz niższy poziom prezentujesz "Katolikusie"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2743
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:27, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Coraz niższy poziom prezentujesz "Katolikusie" |
Wg twoich sadystyczno-okrutnych kryteriów, które nie spełniam to będę prezentował "coraz niższy poziom".
Przyjmuję twoją kapitulację w tej wymianie zdań , bo chyba nie sądzisz, że argumentem ad. personam coś tu wywalczysz na rzecz uzasadnienia własnych poglądów?..
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 17:03, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 36 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:28, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | fedor napisał: | Katolikus napisał: | fedor napisał: | No to bierzemy kolejnego pluszaka na warsztat bo tamten już wymiękł |
Ja tak naprawdę nie wierzę, że ty fedor jesteś takim złym człowiekiem. Może poważnie się pogubiłeś (ale komu się to w życiu nie zdarza?) na swojej drodze wiary, ale nie wierzę w to, że ty tak naprawdę wierzysz, że Bogu można przypisać prawo oparte na rzucaniu kamieniami w człowieka np. Lb, 15, 32-36, albo że można wierzyć, że Bóg jest naprawdę zdolny do spuszczenia płomiennego ognia na Sodomę i Gomorę 1 Moj 19,24. |
Biblia mówi, że.. |
Tak, wiem, że w Biblii jest tak napisane w końcu sam podawałem przykłady..
Ale nie wierzę, że ty wierzysz, że Bóg naprawdę jest zdolny do takich rzeczy, co są opisane w cytowanych wcześniej fragmentach ST. A jeśli naprawdę w to wierzysz to życzę ci, aby kiedyś udało ci się dojrzeć słabości takiego myślenia. |
Wierzę w to co mówi Biblia i nie dopasowuję do niej swoich zachcianek. To ja mam się dopasowywać do Biblii a nie Biblia do mnie. Bo jaki to będzie miało sens jeśli Biblia dopasuje się do mnie. Żadnego. W tej sytuacji Biblia jest po prostu zbędna
Katolikus napisał: | Ale też jednego nie rozumiem. Bardzo silnie, bardzo literalnie i dosłownie czytasz Biblię, a przynajmniej te fragmenty pełne przemocy, krwi, brutalizmu. |
Czytam Biblię dosłownie w wielu kwestiach, nie tylko w jednej. Nie ma w Biblii "przemocy". Myli ci się sprawiedliwe karanie z przemocą. Sędzia karający przestępcę nie posługuje się przemocą. Twój kompas moralny rozregulował się i pogubiłeś się do reszty. Pomieszały ci się kategorie. Myli ci się miłość z pobłażliwością i sprawiedliwość z przemocą. To jest efekt lewackiego prania mózgu bo dla lewaka jakiekolwiek wymagania względem niego są już "przemocą". Strasznie jesteś zniewieściały i chorobliwie przewrażliwiony w wielu sprawach. Za dużo przebywasz z Michałem i Wujkiem. Nawet oni nie są tak zniewieściali jak ty. Ale nie tylko oni są winni bo kultura jest generalnie coraz bardziej zlewaczona i zniewieściała. Lewactwo to sekciarstwo, a ty jesteś ofiarą tego sekciarstwa. Przykre to
Katolikus napisał: | Dlaczego z równą mocą nie czytasz tych o miłości? |
Czytam i nigdy nie miałem z nimi najmniejszego problemu. U mnie jest równowaga. Ty zaś wyparłeś cały obraz i zredukowałeś go tylko do połowy. To jest automanipulacja
Katolikus napisał: | Jeżeli w Biblii jest napisane, że Bóg jest miłością J 4,8, a w Hymnie o miłości w Biblii, jest napisane, że miłość "nie szuka swego, nie unosi się gniewem" 1 Kor 13,5 to dlaczego i tego tak radykalnie dosłownie nie interpretujesz? Bóg w ST unosi się gniewem i złością, i każe zabijać (na różne sposoby, z różnych powodów). A przecież w tej samej Biblii, którą tak radykalnie dosłownie czytasz pisze, że "miłość nie szuka swego, nie unosi się gniewem".. |
Widzisz tylko te pluszowe fragmenty w Biblii i resztę odrzucasz. To jest problem bo wybiórcze uznawanie czegokolwiek nie jest uznawaniem tego w ogóle. I nie tyczy się to tylko Biblii. Spróbuj powiedzieć Policji lub dowolnemu sędziemu, że do polskiego prawa będziesz się stosował jedynie w połowie i wybiorczo. Zobaczymy jak skończysz
Tak, miłość Boga cierpliwa jest i nie unosi się gniewem. Ale do czasu. Szatan lekceważy Boga już 14 miliardów lat i w końcu cierpliwość Boga wyczerpie się. Biblia wyraźnie naucza, że miłość Boga nie jest bezwarunkowa:
Przyjrzyj się więc dobroci i surowości Bożej. Surowość [okazuje się] wobec tych, co upadli, a dobroć Boża wobec ciebie, jeśli tylko wytrwasz w [kręgu] tej dobroci; w przeciwnym razie i ty będziesz wycięty" (Rz 11,22)
Miałeś to wielokrotnie wyjaśniane ale po prostu nic do ciebie nie dociera. Andy ma rację, że upadłeś już bardzo nisko. Skończyłeś jako ofiara sekty pluszowego Wuizmu, całkowicie niesamodzielny w myśleniu i ubezwłasnowolniony
Biblia po prostu nie jest dla ciebie. Chrześcijaństwo i Jezus też nie. Kościół też nie. Znajdź sobie jakąś luzacką religię bez wymagań, może konfucjanizm. Może hinduizm. Bo nawet buddyzm byłby dla ciebie za ciężki z jego wyrzeczeniami
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 16:56, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:30, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: |
Wg twoich sadystyczno-okrutnych kryteriów, które nie spełniam to będę prezentował "coraz niższy poziom".
|
Czego to człowiek może dowiedzieć się o sobie na forum.. nie wiedziałem że mam "sadystyczno-okrutne kryteria"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 36 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:36, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Okrutny Bóg Starego Testamentu czy sprawiedliwy Bóg Starego Testamentu?
Ksiądz Bańka bardzo konkretnie:
https://www.youtube.com/watch?v=YeIfzyJ9jGs
Mikołaj Kapusta bardzo krótko i konkretnie:
https://www.youtube.com/watch?v=8HwWOgSOX04&t=19s
Paul Copan napisał całą książkę tylko o tym:
Czy Bóg jest potworem? Zrozumieć Boga Starego Testamentu
[link widoczny dla zalogowanych]
Czasem warto poczytać coś więcej niż tutejszych rzekomych guru, którzy bardziej są zainteresowani promowaniem lewicowego punktu widzenia na życie niż prawdziwego chrześcijaństwa
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 17:38, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:56, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Znowu to samo co wyżej. Jakiś tekst z Biblii na poparcie tych wszystkich bajek? Oczywiście żadnego. |
Oszczędzę czytającym męczenia się ze skrollem myszki (bo nie sądzę, aby te setne kopie tekstu kogokolwiek zainteresowały, a fajnie jest, że odstraszają od Twoich wpisów zapewniając mi przewagę u obserwatorów, bo się nie muszą odbijać przy moich odpowiedziach od ściany tekstu nic nie wnoszącego do sprawy od dawien dawna) i odpowiem węzłowato.
Pewnie WPROST w Biblii nie jest napisane AKURAT TAKIMI SŁOWAMI, JAKBYŚ SOBIE TO ZAŻYCZYŁ może i nie ma. Może jest akurat inaczej wyrażone sformułowanie, które należałoby połączyć jeszcze z innym sformułowaniem, tworząc INTERPRETACJE W ROZUMIENIU.
Przy czym, nawet jakby nawet było coś najbardziej wprost jak tylko się da w Biblii o tym właśnie. to i tak nie mam wielkiej wątpliwości, co byś z tym zrobił. Zrobiłbyś z tym literalnie wprost podanym Ci sformułowaniem z grubsza to samo, co robisz z frazami biblijnymi na temat miłości i przebaczenia - tzn. napisałbyś, że (a jakże!) "nie są one dla Ciebie problemem" (albo coś podobnego), co oznacza, iż de facto potraktujesz je jako niebyłe. Bo przecież jak się coś zignoruje, to takie coś "przestaje być problemem", więc rzeczywiście jesteś tu skuteczny.
Z kolei dyskusja o tym, jakie treści w Biblii są W INTENCJI zawarte, wymagałaby uruchomienia poziomu w dyskusji z fedorowej niedostępnego - dyskusji O ZNACZENIACH I ROZUMIENIU. Rozumienie i znaczenia nie są czymś literalnym, jest właśnie tym, co wymaga łączenia w jakąś interpretację, a to będzie odrzucone na zasadzie, że może "mędrców" Biblia (rzekomo) poniżyła.
Więc kółeczko się i tak tu zamyka - o znaczeniach literalnych nie pogadamy, bo "nie są problemem" (czytaj są do zignorowania niczym teksty o przebaczeniu), a tych nieliteralnych nie rozpatrzymy, co są "od mędrców", więc też są (rzekomo) nieistotne. I zawsze jest powód, aby dyskusję zamknąć fedorową arbitralnością, której to wszystko się nie tyczy, bo przecież fedor SWOJE STWIERDZA i już.
A jaka jest jakość owych stwierdzeń... Każdy widzi.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 20:23, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 36 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:21, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Znowu to samo co wyżej. Jakiś tekst z Biblii na poparcie tych wszystkich bajek? Oczywiście żadnego. |
Oszczędzę czytającym męczenia się ze skrollem myszki (co nie sądzę, aby te setne kopie tekstu kogokolwiek zainteresowały, a fajnie jest, że odstraszają od Twoich wpisów zapewniając mi przewagę u obserwatorów, bo się nie muszą odbijać przy moich odpowiedziach od ściany tekstu nic nie wnoszącego do sprawy od dawien dawna) i odpowiem węzłowato.
Pewnie WPROST w Biblii nie jest napisane AKURAT TAKIMI SŁOWAMI, JAKBYŚ SOBIE TO ZAŻYCZYŁ może i nie ma. Może jest akurat inaczej wyrażone sformułowanie, które należałoby połączyć jeszcze z innym sformułowaniem, tworząc INTERPRETACJE W ROZUMIENIU.
Przy czym, nawet jakby nawet było coś najbardziej wprost jak tylko się da w Biblii o tym właśnie. to i tak nie mam wielkiej wątpliwości, co byś z tym zrobił. Zrobiłbyś z tym literalnie wprost podanym Ci sformułowaniem z grubsza to samo, co robisz z frazami biblijnymi na temat miłości i przebaczenia - tzn. napisałbyś, że (a jakże!) "nie są one dla Ciebie problemem" (albo coś podobnego), co oznacza, iż de facto potraktujesz je jako niebyłe. Bo przecież jak się coś zignoruje, to takie coś "przestaje być problemem", więc rzeczywiście jesteś tu skuteczny.
Z kolei dyskusja o tym, jakie treści w Biblii są W INTENCJI zawarte, wymagałaby uruchomienia poziomu w dyskusji z fedorowej niedostępnego - dyskusji O ZNACZENIACH I ROZUMIENIU. Rozumienie i znaczenia nie są czymś literalnym, jest właśnie tym, co wymaga łączenia w jakąś interpretację, a to będzie odrzucone na zasadzie, że może "mędrców" Biblia (rzekomo) poniżyła.
Więc kółeczko się i tak tu zamyka - o znaczeniach literalnych nie pogadamy, bo "nie są problemem" (czytaj są do zignorowania niczym teksty o przebaczeniu), a tych nieliteralnych nie rozpatrzymy, co są "od mędrców", więc też są (rzekomo) nieistotne. I zawsze jest powód, aby dyskusję zamknąć fedorową arbitralnością, której to wszystko się nie tyczy, bo przecież fedor SWOJE STWIERDZA i już.
A jak jest jakość owych stwierdzeń... Każdy widzi. |
Czyli tradycyjnie. Wytłumaczyłeś wszystkim rozwlekle czemu od dyskusji uciekłeś
A jeśli chodzi o "ściany tekstu" to spojrzyj czasem na własny tekst po wysłaniu. To są dopiero ściany
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:27, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | A jeśli chodzi o "ściany tekstu" to spojrzyj czasem na własny tekst po wysłaniu. To są dopiero ściany |
Moje "ściany" nie są dziesiątymi kopiami tego samego. Jeśli ktoś nawet chciał Cię na początku czytać, bo był zainteresowany, czy czasem nie masz czegoś interesującego do powiedzenia, to może i za pierwszym razem, gdy to swoje napisałeś, się ucieszył. Po lekturze kopii Twoich wklejek pewnie sobie pomyślał: ale to już było. Przy czwartej i piątej kopii od Ciebie pewnie się zaczął irytować "czy ten ktoś ma mnie za debila? Przecież umiem sobie zajrzeć do postu wyżej...". Po dziesiątej Twojej wklejce identycznych fraz tekstowych pewnie niewielu powstrzyma się od ostatecznej konkluzji: fedor to tak powtarzalny i nudny dyskutant, że szkoda w ogóle czytać jego teksty.
PS
Od dłuższego czasu nie zdarzyło mi się inaczej zareagować na stwierdzenie, iż wkleiłeś kopię wcześniejszego tekstu, jak użycie przewijania strony BEZ CZYTANIA, a jedynie z bardzo luźnym skontrolowaniem, czy może jednak czasem coś nowego się nie pojawiło (ale też nieostrożnie to robię, bo nie chce mi się czytać zbędnych, bo z wcześniejszego kontaktu znanych mi tekstów). Ta kłoda rzucona mi pod nogi, jaką jest nieistotny tekst, powoduje, że dość często mogę przeoczyć nawet nowy tekst, który jakoś zaplątał się, albo inaczej został przysłonięty tym spamem fedorowych kopii zapychających serwery.
Ciekaw jestem, czy na forum jest taki desperat - fanatyczny czytelnik czytania tego samego po 10 razy, który przeczytał te kopie tekstu, jakie fedor tu masywnie wkleja?...
To byłby ciekawy przypadek osoby, która jest w stanie znieść powtarzalność na tak wysokim poziomie.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 20:48, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2743
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:44, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Wierzę w to co mówi Biblia |
Wierzysz w mentalność i sposób postrzegania świata ludzi sprzed tysięcy lat, których uczucia i umysł zdominowane były przez krwawe wojny, bezduszność, gwałty, brutalne i okrutne praktyki wobec ludzi. I to jest dopiero smutne. Bo tamtych ludzi w tamtych czasach jestem wstanie zrozumieć. Ale nie człowieka wychowanego w XX w. Naprawdę, przemyśl to sobie. Nie cofaj swojego umysłu w tamte czasy.
Cytat: | Nie ma w Biblii "przemocy". Myli ci się sprawiedliwe karanie z przemocą. Sędzia karający przestępcę nie posługuje się przemocą. |
Sędzia, który zsyła lwy, żeby rozszarpały mieszkańców za to, że nie wiedzą, w jaki sposób go czcić, posługuje się przemocą i brutalnością 2 Krl 17, 25-26.
Sędzia, który karze rzucaniem kamieniami w "nieposłuszne i krnąbrne" dzieci, posługuje się przemocą i brutalnością Pwt 21,18.
Sędzia, który nakłada chorobę na małe dziecko, które w ten sposób męczy się kilka dni, by w ten sposób ukarać kogoś innego, posługuje się przemocą, brutalnością i sadyzmem 2 Sm 12, 15-18.
Bóg w którego wierzysz karze posługując się metodami opartymi o przemoc, sadyzm i brutalność.
Po drugie, twoje uzasadnienie, że to karanie jest "sprawiedliwe" to wygląda tak: Co by i w jaki sposób Bóg w ST nie zrobił to jest to sprawiedliwe, a wiemy, że to zawsze jest sprawiedliwe, bo Bóg jest sprawiedliwy.
Ty zakładasz odgórnie i arbitralnie sobie tę "sprawiedliwość", nie jesteś wstanie podać przesłanek zewnętrznych, które wykazywałyby, że to co jest opisane w ST faktycznie jest sprawiedliwe.
fedor napisał: | katolikus napisał: | Dlaczego z równą mocą nie czytasz tych o miłości? |
Czytam i nigdy nie miałem z nimi najmniejszego problemu. U mnie jest równowaga. |
A jest możliwość, że źle rozeznałeś sprawę i tak naprawdę nie ma u ciebie tej "równowagi"?
Nie pytam się do czego jesteś przekonany, tylko czy jest taka "możliwość".
Dobrze, zobaczmy niżej czy fedor nie umniejsza cytatów z Biblii o miłości.
katolikus napisał: | Jeżeli w Biblii jest napisane, że Bóg jest miłością J 4,8, a w Hymnie o miłości w Biblii, jest napisane, że miłość "nie szuka swego, nie unosi się gniewem" 1 Kor 13,5 to dlaczego i tego tak radykalnie dosłownie nie interpretujesz? Bóg w ST unosi się gniewem i złością, i każe zabijać (na różne sposoby, z różnych powodów). A przecież w tej samej Biblii, którą tak radykalnie dosłownie czytasz pisze, że "miłość nie szuka swego, nie unosi się gniewem".. |
fedor napisał: | Widzisz tylko te pluszowe fragmenty w Biblii |
Pierwsze zdanie na wstępie i już umniejszenie. Twój umysł już sam, naturalnie ma wpojone, że te natchnione fragmenty z Biblii o miłości są "pluszowe" - umniejszasz tym fragmentom samą już tą nazwą na samym wstępie swojej wypowiedzi.
Cytat: | Tak, miłość Boga cierpliwa jest i nie unosi się gniewem. Ale do czasu. |
Ale w fragmencie Hymnu o miłości 1 Kor 13,5 NIE MA ŻADNEGO "Ale do czasu" - to już ty wciskasz tę swoją zachciankę w tekst. Jest wyraźnie i jednoznacznie napisane, że "miłość nie szuka swego, nie unosi się gniewem" - taka jest natura prawdziwej miłości, bez żadnego "ale do czasu". Tekst nic nie mówi o żadnym "ale do czasu". Prawda Kolego jest taka, że umniejszasz ten cytat, nie czytasz go dosłownie tak jak tam jest, tylko zaczynasz przy nim KOMBINOWAĆ dodając swoje "ale do czasu". A dlaczego to zaczynasz robić? Bo prymat dałeś tym fragmentom o surowości, potępieniu itd.
Czytasz dosłownie fragmenty ze ST, fragmenty o potępieniu, no tak dosłownie, że chwalisz się, że ty tylko cytujesz Biblię, nic nie dodajesz i nic nie ujmujesz, a tu w przypadku tego fragmentu o miłości już kombinujesz, już coś swojego dodajesz i nie wątpię wymyślisz sobie jakieś tego usprawiedliwienie, a ja już nawet domyślam się, jakie to będzie usprawiedliwienie. Fakt jest taki, że jednak coś dodajesz, a w przypadku dyskusji ze mną czy wujemzbujem heroicznie i twardo TYLKO CYTOWAŁEŚ od góry do dołu całe mnóstwo fragmentów chwaląc się, że ty je odczytujesz wprost i nic do nich nie dodajesz od siebie.
W tym samym temacie, kilkanaście stron do tyłu na temat fragmentu Mt 25,41-46 pisałeś do mnie tak:
"Tekst jest dobitny i jednoznaczny."
"Twoje uciekanie w zagadnienie "interpretacji" jest więc tylko twoim pretekstem i wykrętem przed tym, żeby nie uznać tego co mówi ten tekst"
"Teraz czekam na twoje wykazanie, że tekst ten należy czytać inaczej niż wskazuje na to jego bezpośrednie odczytanie."
"Ty twierdzisz, że ten tekst znaczy coś innego niż znaczy dosłownie"
"Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"."
"Nie akceptujesz słów Jezusa i żeby to robić musisz wymyślać jakieś preteksty i wykręty,"
"Bez względu na to jak by nie czytać tego tekstu to zawsze będzie wynikać z niego, że Jezus wysłał kogoś na wieczne męczarnie"
"wykazałem, że walczysz z moim dosłownym odczytem słów Jezusa o karach i piekle"
"Znowu zwiewasz przed jednoznacznością słów Jezusa o piekle w jakieś ględzenie."
"Nie ma potrzeby szukać "innego sensu" tergo tekstu bo tekst jest dobitny i jednoznaczny. "Innego sensu" tego tekstu muszą szukać tacy jak ty, którzy nie są w stanie zaakceptować nauczania Jezusa."
"słowa te należy odczytywać wprost"
Natomiast do wujazbuja, gdy wuj interpretował fragment o Abrahamie, zarzucałeś wujowi:
"To tylko twoja nadinterpretacja. Nie ma nic takiego w tekście."
"Ani śladu nie ma w tekście biblijnym tego co napisałeś"
"Po prostu dodałeś do tekstu coś, czego w nim już nie ma. Moje odczytanie tekstu o Abrahamie jest wprost,"
"Niczego tu nie dodaję."
"Odczytałem tekst o Abrahamie wprost"
"wczytujesz w nią [Biblię] głównie swoje wyobrażenia oraz zachcianki"
Nie jesteś wstanie przyjąć tych fragmentów o miłości, bo są dla ciebie "pluszowe".
I choć dumnie deklarowałeś wcześniej, że nie liczy się, co ty twierdzisz tylko, co "Biblia mówi" to w przypadku fragmentów o miłości jest już nie, co "Biblia mówi", tylko "Biblia mówi", ale fedor swoje już w tych cytatach o miłości swoje musi dodać, a w przypadku tych fragmentów o surowości i potępieniu nic nie dodawales. Hurtowo je cytowałeś. To pokazuje, że umniejszasz i kombinujesz przy cytatach, które uważasz za "pluszowe", a nic nie dodajesz do tych "surowych", związanych z potępieniem.
Tak fedor pisał stronę wcześniej:
"bo mnie tu praktycznie nie ma i ograniczam się do cytowania Biblii."
"Nie pozwalasz Biblii mówić ale każesz jej mówić to co ty chcesz żeby mówiła. Nie ma to nic wspólnego z chrześcijaństwem. Podłapałeś to od Wujka"
Oczywiście zapomniał dodać, że to odnosi się tylko do cytatów o surowości i potępieniu, bo przy tych "pluszowych" już zaczyna kombinować, coś dodawać.
Cytat: | Biblia wyraźnie naucza, że miłość Boga nie jest bezwarunkowa:
Przyjrzyj się więc dobroci i surowości Bożej. Surowość [okazuje się] wobec tych, co upadli, a dobroć Boża wobec ciebie, jeśli tylko wytrwasz w [kręgu] tej dobroci; w przeciwnym razie i ty będziesz wycięty" (Rz 11,22)
Miałeś to wielokrotnie wyjaśniane ale po prostu nic do ciebie nie dociera. |
Miłość Boga jest bezwarunkowa i nie karze surowością tych, co upadają!
1 Kor 13,5: "nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;"
Iz 42,3: "Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku."
Ps 145,9: "Pan jest dobry dla wszystkich"
Rz 14,4: "Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach."
Ps 103,10: "Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca."
Mt 5, 45-48: "Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? (...) Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski."
Wj 15,26: "Ja, Pan, chcę być twym lekarzem"
Ps 145,14: "Pan podtrzymuje wszystkich upadających i podnosi wszystkich zgnębionych"
Ps 103,4: "On życie twoje wybawia od zguby"
Jeżeli miłość Boga dopuszcza to, że "wycina" tych, co upadają to by oznaczało, że matka, która kocha własne dziecko (nawet to upadające, pogrążające się w jakimś złym życiu) ma więcej miłości od Tego, który jest ŹRÓDŁEM MIŁOŚCI. To byłby jakiś nonsens! Sprzeczność!
---
Andy72 napisał: | Katolikus napisał: |
Wg twoich sadystyczno-okrutnych kryteriów, które nie spełniam to będę prezentował "coraz niższy poziom".
|
Czego to człowiek może dowiedzieć się o sobie na forum.. nie wiedziałem że mam "sadystyczno-okrutne kryteria" |
Andy, a według jakich kryteriów mnie poniżyłeś? Czy nie dlatego, że nie czytam dosłownie Biblii tam gdzie są okrutne i pełne barbarzyństwa fragmenty, które ty z kolei czytasz literalnie, dosłownie?
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 22:03, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 36 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:36, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | A jeśli chodzi o "ściany tekstu" to spojrzyj czasem na własny tekst po wysłaniu. To są dopiero ściany |
Moje "ściany" nie są dziesiątymi kopiami tego samego. Jeśli ktoś nawet chciał Cię na początku czytać, bo był zainteresowany, czy czasem nie masz czegoś interesującego do powiedzenia, to może i za pierwszym razem, gdy to swoje napisałeś, się ucieszył. Po lekturze kopii Twoich wklejek pewnie sobie pomyślał: ale to już było. Przy czwartej i piątej kopii od Ciebie pewnie się zaczął irytować "czy ten ktoś ma mnie za debila? Przecież umiem sobie zajrzeć do postu wyżej...". Po dziesiątej Twojej wklejce identycznych fraz tekstowych pewnie niewielu powstrzyma się od ostatecznej konkluzji: fedor to tak powtarzalny i nudny dyskutant, że szkoda w ogóle czytać jego teksty. |
Skoro jest wypierane to co piszę to powtarzam to. Efekt wyparcia to potężny mechanizm psychologiczny. Ale cierpliwy jestem
Michał Dyszyński napisał: | PS
Od dłuższego czasu nie zdarzyło mi się inaczej zareagować na stwierdzenie, iż wkleiłeś kopię wcześniejszego tekstu, jak użycie przewijania strony BEZ CZYTANIA, a jedynie z bardzo luźnym skontrolowaniem, czy może jednak czasem coś nowego się nie pojawiło (ale też nieostrożnie to robię, bo nie chce mi się czytać zbędnych, bo z wcześniejszego kontaktu znanych mi tekstów). Ta kłoda rzucona mi pod nogi, jaką jest nieistotny tekst, powoduje, że dość często mogę przeoczyć nawet nowy tekst, który jakoś zaplątał się, albo inaczej został przysłonięty tym spamem fedorowych kopii zapychających serwery.
Ciekaw jestem, czy na forum jest taki desperat - fanatyczny czytelnik czytania tego samego po 10 razy, który przeczytał te kopie tekstu, jakie fedor tu masywnie wkleja?...
To byłby ciekawy przypadek osoby, która jest w stanie znieść powtarzalność na tak wysokim poziomie. |
Ci co już przeczytali nie muszą czytać. Ty wyparłeś więc trzeba ci powtarzać bez końca
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:39, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Jak "poniżyłes"? Odniosłem się tylko do poziomu twojego postu:
Cytat: | Czyli jak coś w Biblii nie pasuje Andy72 do obrazu surowego i okrutnego Boga to tym gorzej dla Biblii...
Sama miłość może być zarówno pragnieniem dobra, okazywaniem zrozumienia i czułości jak i upodlenia, zniszczenia człowieka, poniżeniem go.. |
Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Sob 22:43, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2743
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:43, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Jak "poniżyłes"? Odniosłem się tylko do poziomu twojego postu:
Czyli jak coś w Biblii nie pasuje Andy72 do obrazu surowego i okrutnego Boga to tym gorzej dla Biblii...
Sama miłość może być zarówno pragnieniem dobra, okazywaniem zrozumienia i czułości jak i upodlenia, zniszczenia człowieka, poniżeniem go.. |
No i dlaczego to, co napisałem miałoby świadczyć o moim niskim poziomie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:46, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Zamiast argumentów było odbicie lustrzane png-ponga
ja nie wybieram samych "okrutnych" fragmentów Biblii,
i twierdzisz że "miłość może być zarówno pragnieniem dobra, okazywaniem zrozumienia i czułości jak i upodlenia, zniszczenia człowieka, poniżeniem go."
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2743
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:53, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Zamiast argumentów było odbicie lustrzane png-ponga
ja nie wybieram samych "okrutnych" fragmentów Biblii,
i twierdzisz że "miłość może być zarówno pragnieniem dobra, okazywaniem zrozumienia i czułości jak i upodlenia, zniszczenia człowieka, poniżeniem go." |
To ty Andy wszedłeś w dyskusję nie podając żadnych argumentów. Moje odbicie było jak najbardziej zasadne.
I ja się nie pytam, "co ty wybierasz", tylko czy w ogóle wybierasz takie okrutne wydarzenia przypisywać Bogu.
Proste pytanie. Czy przypisujesz Bogu takie słowa i czyny jak np.:
1. Karanie ukamienowaniem "nieposłuszne i krnąbrne" dzieci. Pwt 21,18.
2. Rozkaz mszczenia się na Madianitach. Księga Liczb 31,1.
3. Jedzenie własnych dzieci za nieposłuszeństwo (i wiele innych okropieństw). Pwt 28,53.
4. Nałożenie choroby na dziecko, które męczy się przez siedem dni. 2 Sm 12, 15-18.
5. Każe ukamienować człowieka zbierającego patyki w dzień szabatu. Lb 15,32-36.
6. Bóg wg Izraelitów zsyła lwy, żeby rozszarpały mieszkańców Samarii za to, że nie wiedzą, w jaki sposób go czcić. 2 Krl 17, 25-26.
7. Wiara, że Bóg zarządził, aby zgwałcona kobieta musiała wyjść za swojego gwałciciela, jeśli ten wyrazi taką chęć. Pwt 22,28-29.
Przypisujesz - tak, czy nie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:02, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Nie mamy być ani oskarżycielami, sędziami Boga (Piłat się kłania) ani Bóg nie potrzebuje adwokatów.
Zarzuty są od Sasa do lasa
3. Jedzenie własnych dzieci za nieposłuszeństwo (i wiele innych okropieństw). Pwt 28,53.
to przestrzeganie co może się zdarzyć
4. Nałożenie choroby na dziecko, które męczy się przez siedem dni. 2 Sm 12, 15-18.
pominąłeś całą historię Dawida
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 36 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:45, 30 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Dziś rano i wczoraj wieczorem pisałeś, że "ostatecznie kończysz" ze mną dyskusję. Przez ostatnie półtora roku pisałeś to już z piętnaście razy. No i kto tu powinien udać się do psychologa? Chociaż ty bardziej potrzebujesz egzorcysty niż psychologa. Ewidentnie widać, że jesteś pod wpływem demonicznym
Katolikus napisał: | fedor napisał: | Wierzę w to co mówi Biblia |
Wierzysz w mentalność i sposób postrzegania świata ludzi sprzed tysięcy lat, których uczucia i umysł zdominowane były przez krwawe wojny, bezduszność, gwałty, brutalne i okrutne praktyki wobec ludzi. I to jest dopiero smutne. Bo tamtych ludzi w tamtych czasach jestem wstanie zrozumieć. Ale nie człowieka wychowanego w XX w. Naprawdę, przemyśl to sobie. Nie cofaj swojego umysłu w tamte czasy. |
To są tylko twoje ateistyczne i obraźliwe opinie o Biblii. Opinia zaś pisarza natchnionego o Biblii jest taka:
"Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości - aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu" (2 Tm 3,16)
Od razu widać tu drastyczną różnicę względem twego opluwania Biblii
Katolikus napisał: | Cytat: | Nie ma w Biblii "przemocy". Myli ci się sprawiedliwe karanie z przemocą. Sędzia karający przestępcę nie posługuje się przemocą. |
Sędzia, który zsyła lwy, żeby rozszarpały mieszkańców za to, że nie wiedzą, w jaki sposób go czcić, posługuje się przemocą i brutalnością 2 Krl 17, 25-26.
Sędzia, który karze rzucaniem kamieniami w "nieposłuszne i krnąbrne" dzieci, posługuje się przemocą i brutalnością Pwt 21,18.
Sędzia, który nakłada chorobę na małe dziecko, które w ten sposób męczy się kilka dni, by w ten sposób ukarać kogoś innego, posługuje się przemocą, brutalnością i sadyzmem 2 Sm 12, 15-18.
Bóg w którego wierzysz karze posługując się metodami opartymi o przemoc, sadyzm i brutalność. |
Wyrwałeś te fragmenty z kontekstu i zmanipulowałeś je w taki sposób żeby nie było widać, że Bóg dla przykładu egzekwuje sprawiedliwość za nieposłuszeństwo i wykorzenia zło z Izraela tak aby nieposłuszeństwo nie rozniosło się na całą społeczność. Teraz pokażę na przykładach jak manipulujesz. Weźmy ten tekst o dziecku Dawida:
"Natan oświadczył Dawidowi: «Ty jesteś tym człowiekiem. To mówi Pan, Bóg Izraela: Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z rąk Saula. Dałem ci dom twojego pana, a żony twego pana na twoje łono, oddałem ci dom Izraela i Judy, a gdyby i tego było za mało, dodałbym ci jeszcze więcej. Czemu zlekceważyłeś <słowo> Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach? Zabiłeś mieczem Chetytę Uriasza, a jego żonę wziąłeś sobie za małżonkę. Zamordowałeś go mieczem Ammonitów. Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę. To mówi Pan: Oto Ja wywiodę przeciwko tobie nieszczęście z własnego twego domu, żony zaś twoje zabiorę sprzed oczu twoich, a oddam je twojemu współzawodnikowi, który będzie obcował z twoimi żonami - wobec tego słońca. Uczyniłeś to wprawdzie w ukryciu, jednak Ja obwieszczę tę rzecz wobec całego Izraela i wobec słońca». Dawid rzekł do Natana: «Zgrzeszyłem wobec Pana». Natan odrzekł Dawidowi: «Pan odpuszcza ci też twój grzech - nie umrzesz, lecz dlatego, że przez ten czyn odważyłeś się wzgardzić Panem, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze»" (2 Sm 12,7-14)
A więc Biblia precyzyjnie wylicza zbrodnie Dawida za jakie został pokarany. Zbrodnie te były dużo większe niż kara jaką Dawid otrzymał. To oczywiście przemilczałeś i tym samym zmanipulowałeś cały obraz sytuacji
Do tego jeszcze dodam taki komentarz z pewnej strony:
"Cała ta scena pokazuje przede wszystkim, że śmierć chłopca, jest karą spadającą na Dawida. Współczesnemu człowiekowi może wydawać się to straszne, gdyż, nawet jeżeli jest wierzący, uważa, że doczesne życie ludzkie ma wartość absolutną.
Trzeba bowiem pamiętać o trzech sprawach:
Bóg jest dawcą życia człowieka i to On nim do końca dysponuje wyznaczając jego kres. Bóg daje życie i je odbiera. Gdyby Bóg nie udzielił człowiekowi “tchnienia”, nie było by człowieka.
Śmierć nie jest tragedią, lecz koniecznością. Nie ważne jak długie jest życie. Co więcej krótkość życia może być zbawienna ze względu na zachowanie od odstępstwa, którego nie uniknęli np. inni potomkowie Dawida.
Sens niewinnej śmierci ludzi Starego Przymierza rozjaśnia Światło Życia, które w Paschę rozjaśniło mroki otchłani.
ODPOWIADAJĄC WPROST (na główną część pytania):
Bóg odebrał życie synowi Dawida za grzech ojca, ponieważ tak postanowił ukarać króla, aby poganie Go nie znieważali. W ten sposób Bóg objawia, w sposób stosowny do etapu rozwoju objawienia, prawdę aktualną we wszystkich czasach: każdy grzech musi znaleźć swoją odpowiedź. W świetle objawienia Nowego Przymierza okaże się, że pełną odpowiedzią będzie paschalna ofiara Syna Bożego złożona w pełnym posłuszeństwie Ojcu"
[link widoczny dla zalogowanych]
Od siebie dodam, że z punktu widzenia chrześcijaństwa życie ludzkie nie jest najwyższą wartością. Jest ważne ale nie najważniejsze. To zbawienie jest najważniejsze w chrześcijaństwie:
"Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je" (Mt 10,39)
"Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?" (Mt 16,26-27)
To świecki humanizm głosi, że życie ludzkie jest najwyższą wartością, bo w żadne inne życie niż życie doczesne świecki humanizm nie wierzy. I ty przesiąkłeś właśnie tym niechrześcijańskim duchem świeckiego humanizmu
Katolikus napisał: | Po drugie, twoje uzasadnienie, że to karanie jest "sprawiedliwe" to wygląda tak: Co by i w jaki sposób Bóg w ST nie zrobił to jest to sprawiedliwe, a wiemy, że to zawsze jest sprawiedliwe, bo Bóg jest sprawiedliwy.
Ty zakładasz odgórnie i arbitralnie sobie tę "sprawiedliwość", nie jesteś wstanie podać przesłanek zewnętrznych, które wykazywałyby, że to co jest opisane w ST faktycznie jest sprawiedliwe. |
To w takim razie pokaż mi ateuszu skąd bierzesz standardy tego co sprawiedliwe, jeśli Bóg nie jest sprawiedliwy. Czekam z utęsknieniem na twoje kryterium
Osądzasz czyny własnego Stwórcy, choć jesteś tylko stworzonym przez Niego pyłem gwiezdnym. Z tego, że ty nie rozumiesz co robi Stwórca Wszechświata nie wynika, że to co On robi jest "niesprawiedliwe". Szatan przez ciebie przemawia, co widać choćby po tym jak zacietrzewiony jesteś. Jesteś opętany przez demona. Ciskasz bluźnierstwa na Boga. Będziesz za to surowo osądzony, Kruchy. Bluźnierców czeka zagłada na sądzie Bożym (2 P 2,12). Osądzasz Boga ale to Bóg osądzi ciebie. Bóg jest najwyższym standardem moralnym oraz źródłem wszelkiej moralności więc nie podlega niczyjemu osądowi moralnemu
Katolikus napisał: | fedor napisał: | katolikus napisał: | Dlaczego z równą mocą nie czytasz tych o miłości? |
Czytam i nigdy nie miałem z nimi najmniejszego problemu. U mnie jest równowaga. |
A jest możliwość, że źle rozeznałeś sprawę i tak naprawdę nie ma u ciebie tej "równowagi"?
Nie pytam się do czego jesteś przekonany, tylko czy jest taka "możliwość". |
Nie ma. To ty jesteś opętany przez szatana, a nie ja. Wystarczy sprawdzić owoce. Pan Jezus kazał rozpoznawać po owocach (Mt 7,16.20). Jakie są twoje owoce? Zgniłe. Ciskasz bluźnierstwa na Boga i wyzywasz Go od sadystów. To ma być "miłość"? Masz w sobie ogromną nienawiść do Boga
Katolikus napisał: | Dobrze, zobaczmy niżej czy fedor nie umniejsza cytatów z Biblii o miłości.
katolikus napisał: | Jeżeli w Biblii jest napisane, że Bóg jest miłością J 4,8, a w Hymnie o miłości w Biblii, jest napisane, że miłość "nie szuka swego, nie unosi się gniewem" 1 Kor 13,5 to dlaczego i tego tak radykalnie dosłownie nie interpretujesz? Bóg w ST unosi się gniewem i złością, i każe zabijać (na różne sposoby, z różnych powodów). A przecież w tej samej Biblii, którą tak radykalnie dosłownie czytasz pisze, że "miłość nie szuka swego, nie unosi się gniewem".. |
fedor napisał: | Widzisz tylko te pluszowe fragmenty w Biblii |
Pierwsze zdanie na wstępie i już umniejszenie. Twój umysł już sam, naturalnie ma wpojone, że te natchnione fragmenty z Biblii o miłości są "pluszowe" - umniejszasz tym fragmentom samą już tą nazwą na samym wstępie swojej wypowiedzi. |
Niczego nie "umniejszam". Teksty o miłości same w sobie nie są pluszowe ale to w jaki sposób izolujesz je z kontekstu, sprawiając wrażenie, że innych tekstów w Biblii właściwie nie ma, zamienia te teksty w czysty plusz
Katolikus napisał: | Cytat: | Tak, miłość Boga cierpliwa jest i nie unosi się gniewem. Ale do czasu. |
Ale w fragmencie Hymnu o miłości 1 Kor 13,5 NIE MA ŻADNEGO "Ale do czasu" - to już ty wciskasz tę swoją zachciankę w tekst. Jest wyraźnie i jednoznacznie napisane, że "miłość nie szuka swego, nie unosi się gniewem" - taka jest natura prawdziwej miłości, bez żadnego "ale do czasu". Tekst nic nie mówi o żadnym "ale do czasu". Prawda Kolego jest taka, że umniejszasz ten cytat, nie czytasz go dosłownie tak jak tam jest, tylko zaczynasz przy nim KOMBINOWAĆ dodając swoje "ale do czasu". A dlaczego to zaczynasz robić? Bo prymat dałeś tym fragmentom o surowości, potępieniu itd. |
Masz urojenia. Niczego nie "umniejszam". Wyrywasz teksty z kontekstu jak jehowiec. Hymn o miłości nie jest jedynym tekstem w Biblii. Paweł w hymnie o miłości nie mówi "do czasu" ale mówi to już w innym miejscu:
"Przyjrzyj się więc dobroci i surowości Bożej. Surowość [okazuje się] wobec tych, co upadli, a dobroć Boża wobec ciebie, jeśli tylko wytrwasz w [kręgu] tej dobroci; w przeciwnym razie i ty będziesz wycięty" (Rz 11,22)
Katolikus napisał: | Czytasz dosłownie fragmenty ze ST, fragmenty o potępieniu, no tak dosłownie, że chwalisz się, że ty tylko cytujesz Biblię, nic nie dodajesz i nic nie ujmujesz, a tu w przypadku tego fragmentu o miłości już kombinujesz, już coś swojego dodajesz i nie wątpię wymyślisz sobie jakieś tego usprawiedliwienie, a ja już nawet domyślam się, jakie to będzie usprawiedliwienie. Fakt jest taki, że jednak coś dodajesz, a w przypadku dyskusji ze mną czy wujemzbujem heroicznie i twardo TYLKO CYTOWAŁEŚ od góry do dołu całe mnóstwo fragmentów chwaląc się, że ty je odczytujesz wprost i nic do nich nie dodajesz od siebie. |
Znowu manipulujesz. Niczego do hymnu o miłości nie "dodaję". Po prostu biorę pod uwagę inne teksty w Biblii na ten sam temat. To są nawet teksty tego samego autora - apostoła Pawła. Tak właśnie wygląda poprawna egzegeza i harmonizacja tekstów biblijnych. U ciebie niczego takiego nie ma. Ty Biblię traktujesz jak sekciarz i wyrywasz pojedyncze zdania z kontekstu, wczytując w nie własne chciejstwo i ignorując inne teksty na ten sam temat. Tak właśnie robią sekciarze
Katolikus napisał: | W tym samym temacie, kilkanaście stron do tyłu na temat fragmentu Mt 25,41-46 pisałeś do mnie tak:
"Tekst jest dobitny i jednoznaczny." |
Bo jest. Do dziś tego tekstu nie jesteś w stanie zamieść pod dywan
Katolikus" cytujący fedora napisał: | "Twoje uciekanie w zagadnienie "interpretacji" jest więc tylko twoim pretekstem i wykrętem przed tym, żeby nie uznać tego co mówi ten tekst"
"Teraz czekam na twoje wykazanie, że tekst ten należy czytać inaczej niż wskazuje na to jego bezpośrednie odczytanie."
"Ty twierdzisz, że ten tekst znaczy coś innego niż znaczy dosłownie"
"Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"."
"Nie akceptujesz słów Jezusa i żeby to robić musisz wymyślać jakieś preteksty i wykręty,"
"Bez względu na to jak by nie czytać tego tekstu to zawsze będzie wynikać z niego, że Jezus wysłał kogoś na wieczne męczarnie"
"wykazałem, że walczysz z moim dosłownym odczytem słów Jezusa o karach i piekle"
"Znowu zwiewasz przed jednoznacznością słów Jezusa o piekle w jakieś ględzenie."
"Nie ma potrzeby szukać "innego sensu" tergo tekstu bo tekst jest dobitny i jednoznaczny. "Innego sensu" tego tekstu muszą szukać tacy jak ty, którzy nie są w stanie zaakceptować nauczania Jezusa."
"słowa te należy odczytywać wprost"
Natomiast do wujazbuja, gdy wuj interpretował fragment o Abrahamie, zarzucałeś wujowi:
"To tylko twoja nadinterpretacja. Nie ma nic takiego w tekście."
"Ani śladu nie ma w tekście biblijnym tego co napisałeś"
"Po prostu dodałeś do tekstu coś, czego w nim już nie ma. Moje odczytanie tekstu o Abrahamie jest wprost,"
"Niczego tu nie dodaję."
"Odczytałem tekst o Abrahamie wprost"
"wczytujesz w nią [Biblię] głównie swoje wyobrażenia oraz zachcianki"
Nie jesteś wstanie przyjąć tych fragmentów o miłości, bo są dla ciebie "pluszowe". |
Przyjmuję je i nie mam z nimi najmniejszego problemu. Teksty te same w sobie nie są pluszowe ale te manipulacje jakie na nich przeprowadzasz zamieniają je w czysty plusz
Katolikus napisał: | I choć dumnie deklarowałeś wcześniej, że nie liczy się, co ty twierdzisz tylko, co "Biblia mówi" to w przypadku fragmentów o miłości jest już nie, co "Biblia mówi", tylko "Biblia mówi", ale fedor swoje już w tych cytatach o miłości swoje musi dodać, a w przypadku tych fragmentów o surowości i potępieniu nic nie dodawales. Hurtowo je cytowałeś. To pokazuje, że umniejszasz i kombinujesz przy cytatach, które uważasz za "pluszowe", a nic nie dodajesz do tych "surowych", związanych z potępieniem. |
Brednie. Niczego nie "umniejszam" i nie "dodaję" do tych tekstów. Po prostu harmonizuję je z innymi tekstami Biblii na ten sam temat. Na tym właśnie polega egzegeza Biblii. A nie tak jak u ciebie, że wyrywasz teksty biblijne z kontekstu, które ci akurat pasują, a resztę ignorujesz. Tak robią sekciarze
Katolikus napisał: | Tak fedor pisał stronę wcześniej:
"bo mnie tu praktycznie nie ma i ograniczam się do cytowania Biblii."
"Nie pozwalasz Biblii mówić ale każesz jej mówić to co ty chcesz żeby mówiła. Nie ma to nic wspólnego z chrześcijaństwem. Podłapałeś to od Wujka"
Oczywiście zapomniał dodać, że to odnosi się tylko do cytatów o surowości i potępieniu, bo przy tych "pluszowych" już zaczyna kombinować, coś dodawać. |
Manipulujesz tym co piszę. Niczego nie "dodaję" do tych tekstów. Po prostu harmonizuję je z innymi tekstami Biblii na ten sam temat. Na tym właśnie polega egzegeza Biblii. A nie tak jak u ciebie, że wyrywasz teksty biblijne z kontekstu, które ci akurat pasują, a resztę ignorujesz. Tak robią sekciarze
Katolikus napisał: | Cytat: | Biblia wyraźnie naucza, że miłość Boga nie jest bezwarunkowa:
Przyjrzyj się więc dobroci i surowości Bożej. Surowość [okazuje się] wobec tych, co upadli, a dobroć Boża wobec ciebie, jeśli tylko wytrwasz w [kręgu] tej dobroci; w przeciwnym razie i ty będziesz wycięty" (Rz 11,22)
Miałeś to wielokrotnie wyjaśniane ale po prostu nic do ciebie nie dociera. |
Miłość Boga jest bezwarunkowa i nie karze surowością tych, co upadają!
1 Kor 13,5: "nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;"
Iz 42,3: "Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku."
Ps 145,9: "Pan jest dobry dla wszystkich"
Rz 14,4: "Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach."
Ps 103,10: "Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca."
Mt 5, 45-48: "Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? (...) Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski."
Wj 15,26: "Ja, Pan, chcę być twym lekarzem"
Ps 145,14: "Pan podtrzymuje wszystkich upadających i podnosi wszystkich zgnębionych"
Ps 103,4: "On życie twoje wybawia od zguby"
Jeżeli miłość Boga dopuszcza to, że "wycina" tych, co upadają to by oznaczało, że matka, która kocha własne dziecko (nawet to upadające, pogrążające się w jakimś złym życiu) ma więcej miłości od Tego, który jest ŹRÓDŁEM MIŁOŚCI. To byłby jakiś nonsens! Sprzeczność! |
Sprzeczności to są tylko w twoich nadinterpretacjach tych tekstów bo nic tam o żadnej "bezwarunkowości" nie ma. Jak zwykle manipulujesz tylko tekstami biblijnymi, wyrywając je z kontekstu i wczytując w nie własne chciejstwo. Ten tekst Pawła pozostaje zatem w mocy:
"Przyjrzyj się więc dobroci i surowości Bożej. Surowość [okazuje się] wobec tych, co upadli, a dobroć Boża wobec ciebie, jeśli tylko wytrwasz w [kręgu] tej dobroci; w przeciwnym razie i ty będziesz wycięty" (Rz 11,22)
Tak jak i inne teksty o tym przestrzegające. A jest ich cała masa:
"Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy, ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników" (Hbr 10,26-27)
"Pomyślcie, o ileż surowszej kary stanie się winien ten, kto by podeptał Syna Bożego i zbezcześcił krew Przymierza, przez którą został uświęcony, i obelżywie zachował się wobec Ducha łaski" (Hbr 10,29)
"Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego" (Hbr 10,31)
"Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje" (Hbr 12,6)
"Strzeżcie się, abyście nie stawiali oporu Temu, który do was przemawia. Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary, ponieważ odwrócili się od Tego, który na ziemi mówił, o ileż bardziej my, jeśli odwrócimy się od Tego, który z nieba przemawia" (Hbr 12,25)
"Dlatego też otrzymując niewzruszone królestwo, trwajmy w łasce, a przez nią służmy Bogu ze czcią i bojaźnią! Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym" (Hbr 12,28-29)
"Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta" (Rz 1,18)
"Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią" (Rz 1,32)
"Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów" (Rz 2,2)
"Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga" (Rz 2,5)
"tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości - gniew i oburzenie. Ucisk i utrapienie spadnie na każdego człowieka, który dopuszcza się zła, najpierw na Żyda, a potem na Greka" (Rz 2,8-9)
"Czy Bóg jest niesprawiedliwy, gdy okazuje zagniewanie? Żadną miarą!" (Rz 3,5-6)
"Takich czeka sprawiedliwa kara" (Rz 3,8)
"Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan" (Rz 12,19)
"Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg" (1 Kor 3,17)
"Lecz gdy jesteśmy sądzeni przez Pana, upomnienie otrzymujemy, abyśmy nie byli potępieni ze światem" (1 Kor 11,32)
"Jesteśmy bowiem miłą Bogu wonnością Chrystusa zarówno dla tych, którzy dostępują zbawienia, jak i dla tych, którzy idą na zatracenie" (2 Kor 2,15)
"A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie" (2 Kor 4,3)
"Boga się bójcie, czcijcie króla!" (1 P 2,17)
"Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej? A jeżeli sprawiedliwy z trudem dojdzie do zbawienia, gdzie znajdzie się bezbożny i grzesznik?" (1 P 4,17-18)
"Znaleźli się jednak fałszywi prorocy wśród ludu1 tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród was zgubne herezje. Wyprą się oni Władcy, który ich nabył, a sprowadzą na siebie rychłą zgubę. dla zaspokojenia swej chciwości obłudnymi słowami was sprzedadzą ci, na których wyrok potępienia od dawna jest w mocy, a zguba ich nie śpi. także miasta Sodomę i Gomorę obróciwszy w popiół skazał na zagładę dając przykład [kary] tym, którzy będą żyli bezbożnie" (2 P 2,1.3.6)
"to wie Pan, jak pobożnych wyrwać z doświadczenia, niesprawiedliwych zaś jak zachować na ukaranie w dzień sądu" (2 P 2,9)
"Ci zaś, jak nierozumne zwierzęta, przeznaczone z natury na schwytanie i zagładę, wypowiadając bluźnierstwa na to, czego nie znają, podlegną właśnie takiej zagładzie jak one, otrzymując karę jako zapłatę za niesprawiedliwość" (2 P 2,12-13)
"A to samo słowo zabezpieczyło obecnie niebo i ziemię jako zachowane dla ognia na dzień sądu i zguby bezbożnych ludzi" (2 P 3,7)
"Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć.
W takim wypadku nie polecam, aby się modlono" (1 J 5,16)
Tych cytatów w Biblii jest tak dużo, że ich nie zamieciesz pod dywan. Możesz je jedynie zignorować i to właśnie robisz
A jak tam słowa Jezusa o Sodomie i że zrobi powtórkę z Sodomy? Bo nagle zwiałeś od tego tematu, choć wyżej sam go rozpocząłeś. Przypomnę więc co pisałem na ten temat i co jak zwykle wyciąłeś:
Biblia mówi też, że Bóg dla przykładu spuścił ogień na Sodomę i Gormorę:
"A wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Pana. I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność" (Rdz 19,24-24)
Biblia mówi "Pan spuścił ogień na Sodomę i Gomorę". A ty mówisz "Pan nie spuścił ognia na Sodomę i Gomorę". A więc po prostu nie wierzysz Biblii i zarzucasz jej kłamstwo. To jest proste jak budowa cepa
Jezus też mówił, że na Sodomę spadł deszcz ognia i siarki:
"Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi" (Łk 17,28-30)
Jezus mówi: na Sodomę spadł deszcz ognia i siarki. Ty mówisz, że tak nie było, czyli znowu zarzucasz Jezusowi kłamstwo
Jezus nie tylko potwierdza, że deszcz ognia i siarki spadł na Sodomę ale nawet zapowiada, że zrobi powtórkę z tego w dniu swojego przyjścia. No co za "sadysta" z tego Jezusa
Piotr Apostoł też mówi, że Bóg obrócił w popiół Sodomę i Gomorę:
"także miasta Sodomę i Gomorę obróciwszy w popiół skazał na zagładę" (2 P 2,6)
Czyli Apostołowi Piotrowi też zarzucasz kłamstwo
Tak więc Biblii po prostu nie wierzysz bo własne zachcianki przedkładasz nad to co ona mówi. Moja powyższa diagnoza w twojej sprawie pozostaje aktualna:
Wszystkie argumenty wyparłeś ale na tym właśnie polega liberalizm, że robi się tylko cherry picking aby dogodzić własnemu chciejstwu. A co do twojej "ścieżki wiary" to sprecyzujemy czym to jest: jest to po prostu pluszowy deizm, który polega na odrzuceniu Biblii i oficjalnego nauczania Kościoła. No chyba, że gdzieś Biblia i nauka Kościoła do tegoż pluszowego deizmu akurat pasują. Wtedy nagle są "wiarygodne". Inaczej nie. Ot, taka "drobna" niekonsekwencja. Klasyczny cherry picking i wybieranie sobie z chrześcijaństwa i nauczania Jezusa tylko pewnych wygodnych elementów, choć sam Jezus nigdy by na to nie wpadł
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 23:58, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:03, 31 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Katolikus, cytując Biblię napisał: | 1 Kor 13,5: "nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;"
Iz 42,3: "Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku."
Ps 145,9: "Pan jest dobry dla wszystkich"
Rz 14,4: "Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach."
Ps 103,10: "Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca."
Mt 5, 45-48: "Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? (...) Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski."
Wj 15,26: "Ja, Pan, chcę być twym lekarzem"
Ps 145,14: "Pan podtrzymuje wszystkich upadających i podnosi wszystkich zgnębionych"
Ps 103,4: "On życie twoje wybawia od zguby" |
A także mamy:
(11) Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom
(List do Tytusa 2:11)
Jeśli łaska Boga niesie zbawienie "wszystkim" ludziom, to niby dlaczego mielibyśmy to negować?
(4) A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował,
(List do Efezjan 2:4)
Miłość Boga jest "wielka". Niektórzy chcieliby ją umniejszyć, uznając, iż umniejszą ją powołując się na boską sprawiedliwość. Takie nadzieje mogą mieć jednak tylko ci, którzy pominą znaczenie słowa sprawiedliwość, którego używa Biblia.
O pomijaniu miłości i sprawiedliwości Boga jest tekst skierowany do faryzeuszy.
(42) Lecz biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie opuszczać. (Ewangelia Łukasza 11:42)
Biada temu, kto pomija sprawiedliwość i miłość Bożą!
Biada temu, kto pomija sprawiedliwość i miłość Bożą!
Biada temu, kto pomija JE OBIE - sprawiedliwość i miłość Bożą!
Być może jedni by chcieli miłości bez sprawiedliwości, a inni sprawiedliwości bez miłości.
Problem w tym, że jedno bez drugiego nie ma sensu. Sprawiedliwość bez miłości, nie jest sprawiedliwością, a miłość bez sprawiedliwości nie jest miłością. Dlaczego?...
- Bo sprawiedliwość w ewangelicznym rozumieniu jest związana ściśle z miłością.
Jak tutaj: (31) Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. (32) I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. (33) Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. (34) Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! (35) Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; (36) byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. (37) Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? (38) Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? (39) Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? (40) A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (Ewangelia Mateusza 25)
Kim są "sprawiedliwi" w scenie sądu?...
- Tymi, którzy PEŁNILI UCZYNKI MIŁOSIERDZIA, czynili SŁUSZNIE, okazując miłość bliźnim.
Kolejny tekst, w którym Jezus zaleca:
(13) Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. (14) A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych. (Ewangelia Łukasza 14:14)
"Sprawiedliwi" są tymi, którzy niosą pomoc bliźnim, są po prostu DOBRZY, co wynika z miłości.
Słowo po grecku pisane dikaiosynē jest najczęściej tłumaczone na "sprawiedliwość", czasem na "słuszność". W aktualnie używanym języku polskim termin "sprawiedliwość" ma dzisiaj bardziej konotacje prawnicze, częściowo polityczne (np. gdy mowa jest o "sprawiedliwym podziale dóbr"). Ale raczej się nie używa zwrotu w Biblii kto wie, czy nie najbardziej do dikaiosynē przywiązanego, czyli tłumaczonego na "postępować sprawiedliwie". Dziś raczej nikt nie powie o drugim człowieku, że on "postępuje sprawiedliwie", tylko może "postępuje słusznie", "postępuje dobrze". Dlatego chyba lepiej ogólnie byłoby tłumaczyć te sformułowania z dikaiosynē na tę drugą formę "słuszność".
Podam przykłady. Weźmy to użycie:
(30) Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał.
(Ewangelia Jana 5:30)
Jezus w nim mówi o sądzie "sprawiedliwym", co jest związane z tym, że "nie szuka on własnej woli" - czyli nie jest stronniczy, egoistyczny, zapatrzony w siebie. Sąd, o którym tu jest mowa z resztą akurat nie jest sądem nad innym człowiekiem, bo Jezus mówi tu o samym sobie. Czyli nie chodzi w tym kontekście o sprawiedliwość prawniczą, rozsądzającą zasługi i winy, nie chodzi o "sąd", lecz bardziej o "osąd".
Łotr umierający obok Jezusa na krzyżu też używa określenia "sprawiedliwy":
(41) My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. (Ewangelia Łukasza 23:41)
Mamy tu powiązanie sprawiedliwości ze słusznością, z tym, że kara nie jest łotrowi wymierzana za nic, lecz ma podstawę w złych uczynkach.
Jeszcze jeden kontekst:
(50) Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady.
(Ewangelia Łukasza 23:50)
Mamy tu znowu sprawiedliwość powiązana ściśle z dobrocią, szlachetnością człowieka, a nie z rozsądzaniem win.
Jezus odpowiedział też Janowi, który wzdragał się przed ochrzczeniem Go:
(15) Jezus mu odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. Wtedy Mu ustąpił. (Ewangelia Mateusza 3:15)
Tutaj mamy znaczenie najbliżej "sprawiedliwe"="słuszne".
Weźmy ten kontekst tłumaczony przez polskich tłumaczy Biblii z użyciem słowa "sprawiedliwość":
(21) aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. (List do Rzymian 5:21)
Przyjrzymy się temu tłumaczeniu, szczególnie właśnie kontekstowi użycia słowa "sprawiedliwość", które tutaj powiązano z łaską i królowaniem, które wiedzie do życia wiecznego. Znowu - nie jest to znaczenie w sensie karania kogokolwiek, jakiegoś rozliczania win.
Konkluzja moja jest z grubsza następująca:
Ci, którzy próbują miłość Boga przeciwstawiać "sprawiedliwości" na tej zasadzie, że przyjmują znaczenie słowa "sprawiedliwość" wzięte z dzisiejszego języka polskiego (bardziej prawniczego rozumienia, związanego z karaniem przestępców), mijają się z intencjami owego słowa użytymi w Biblii. "Sprawiedliwość Boga" to po biblijnemu bardziej "słuszność bożych rozstrzygnięć", która jest bardzo ogólna, która nie jest jakoś ściśle związana z karaniem (grzeszników). Bóg jest "sprawiedliwy" nie w tym sensie (jak by chcieli co niektórzy ortodoksi)m, że rzekomo "karze surowo", lecz jest "sprawiedliwy" w znaczeniu postępowania słusznego, zasadnego, uzasadnionego, ale bez faworyzowania karania, czy innej formy surowości osądzania. Osąd "sprawiedliwy" jest neutralny, uczciwy, zasadny, a nie jakoś specjalnie surowy. Zatem w powiązaniu z miłością Boga, wychodzi na to, że akcentowanie owej surowości jest nadinterpretacją. Nie ma dlań podstaw.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:15, 31 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Tylko można zauważyć, że o ile faryzeusze za czasów Jezusa, atakowali Go z prawej strony, to w dzisiejszych czasach atakowany jest z lewej,
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2743
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:22, 31 Gru 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Konkluzja moja jest z grubsza następująca:
Ci, którzy próbują miłość Boga przeciwstawiać "sprawiedliwości" na tej zasadzie, że przyjmują znaczenie słowa "sprawiedliwość" wzięte z dzisiejszego języka polskiego (bardziej prawniczego rozumienia, związanego z karaniem przestępców), mijają się z intencjami owego słowa użytymi w Biblii. "Sprawiedliwość Boga" to po biblijnemu bardziej "słuszność bożych rozstrzygnięć", która jest bardzo ogólna, która nie jest jakoś ściśle związana z karaniem (grzeszników). Bóg jest "sprawiedliwy" nie w tym sensie (jak by chcieli co niektórzy ortodoksi)m, że rzekomo "karze surowo", lecz jest "sprawiedliwy" w znaczeniu postępowania słusznego, zasadnego, uzasadnionego, ale bez faworyzowania karania, czy innej formy surowości osądzania. Osąd "sprawiedliwy" jest neutralny, uczciwy, zasadny, a nie jakoś specjalnie surowy. Zatem w powiązaniu z miłością Boga, wychodzi na to, że akcentowanie owej surowości jest nadinterpretacją. Nie ma dlań podstaw. |
Bardzo ciekawe rozważania. Bóg jest miłosiernie sprawiedliwy i sprawiedliwie miłosierny. Jedno z drugim jest powiązane, ale sprawiedliwość Boga, który jest miłością nie jest sprawiedliwością mszczącą, poniżającą, krzywdzącą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|