Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy mogło pójść coś nie tak w planach Boga?
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 11 tematów


PostWysłany: Śro 13:18, 15 Sty 2025    Temat postu:

Katolikus napisał:

anbo, tak - dużo o Bogu mówimy, bo w Niego wierzymy, a nawet wierzymy, że się objawił w osobie człowieka.

Ojej, nie wiedziałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2915
Przeczytał: 66 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:36, 02 Lut 2025    Temat postu:

Katolikus napisał:
Katolikus napisał:
Katolikus napisał:
Fundamentalistyczni interpretatorzy Biblii zgadzają się z tezą, że Bóg pozostaje ukryty, by nie umniejszać naszej wolności. Z drugiej strony dosłownie interpretują mit o Adamie i Ewie, co rodzi następujące pytanie:
Dlaczego więc pierwsi ludzie potrafili się Bogu sprzeciwić, chociaż się przed nimi nie ukrywał - czy ich wolność była ograniczona?


To oczywiście nie koniec problemów jeśli zakładamy dosłowną wymowę Adama, Ewy i raju.
Pierwszy człowiek nie miał ani umierać, ani cierpieć. Sposób życia wynika ze struktury organizmu, a zwłaszcza struktury mózgu. Lew, który nie jest drapieżnikiem i odpoczywa obok baranka, przestaje być lwem. Tracą sens jego kły, pazury, zdolność do szybkiego biegu, rozkład oczy, a do trawienia roślin potrzebny by mu był inny żołądek. Wszelkie drastyczne zmiany, takie jak nieśmiertelne ciało i brak cierpienia, zmieniłoby człowieka w inny gatunek. Nasz specyficzny wygląd, postawa dwunożna, zmysły i zdolności poznawcze są rezultatem ewolucyjnej adaptacji do określonego środowiska.
Gdyby pierwsi ludzie byli nieśmiertelni i nie odczuwali cierpienia, nie musieli polować i zabijać zwierząt, nie byliby więc ludźmi. Ich wygląd byłby inny, a ich mózgi musiałyby działać w odmienny sposób niż nasze. Przez to byliby na tyle odmienni w swoim sposobie bycia w świecie, że należałoby ich uznać za inny gatunek człekokształtny, a nie homo sapiens. :shock:


Z dosłownej, literalnej interpretacji wynikałoby też chyba, że Bóg miał inny pomysł na ten świat. Obecny świat, który mamy, jest światem, którego miało nie być. Miał być raj, a wyszedł świat pełen cierpienia, chorób, kataklizmów, śmierci, bólu, depresji, pożądliwości.. Oczywiście twierdzi się, że człowiek sam z własnego wyboru przeprowadził się do tego mniej sympatycznego świata. Tylko, że opowiadanie to nie sugeruje, że Adam i Ewa mieli pełną świadomość swoich konsekwencji, skąd mogli wiedzieć, że ich nieposłuszeństwo będzie skutkować takim światem jaki mamy? Czy oni w ogóle mogli rozumieć dlaczego mają nie spożywać owocu z drzewa poznania dobra i zła?
I w zasadzie to dlaczego grzech nieposłuszeństwa miałby skutkować aż taką wielką ilością cierpienia, np. z czego miałoby wynikać to, że w tym świecie jest tyle różnych chorób? W jaki sposób grzech nieposłuszeństwa może skazić, popsuć świat materialny? Chyba tylko na zasadzie jakiejś magii.

W Katechizmie np. czytamy:
KKK 403 napisał:
Za św. Pawłem Kościół zawsze nauczał, że ogromna niedola, która przytłacza ludzi, oraz ich skłonność do zła i podleganie śmierci nie są zrozumiałe bez ich związku z grzechem Adama i faktem, że on przekazał nam grzech, z którego skutkami rodzimy się wszyscy i który jest "śmiercią duszy". Ze względu na tę pewność wiary Kościół udziela chrztu na odpuszczenie grzechów nawet małym dzieciom, które nie popełniły grzechu osobistego.


To jakieś chyba nieporozumienie, bo jak się zapytać katolickiego księdza dlaczego zerwanie owocu z drzewa poznania skutkuje pojawieniem się śmierci to raczej rozkłada bezradnie ręce, a więc, co to znaczy, że "podleganie śmierci nie są zrozumiałe bez ich związku z grzechem Adama"? Jeśli uznać, że zerwanie z drzewa poznania dobra i zła symbolizuje chęć samodzielnego decydowania, co dobre, a co złe, a dalej to w jakiś sposób zmienia naturę człowieka to nijak to tłumaczy powszechność śmierci wśród wszelkich organizmów żywych..

W linku niżej nauczanie Kościoła.
[link widoczny dla zalogowanych]


Jeśli Księgę Rodzaju mielibyśmy czytać jak jakaś kronikę wydarzeń to pojawia się pytanie o odpowiedzialność Stwórcy. Tak samo jak pojawia się pytanie o odpowiedzialność rodzica za swoje dziecko.

Jeśli faktycznie jest to opis historyczny to narzuca się pytanie, dlaczego wszechwiedzący i wszechmocny Bóg niezabezpieczył dojścia do drzewa poznania dobra i zła? Jeżeli chciał, aby nie zjedli to mógł to drzewo ogrodzić, mógł tam postawić aniołów itd. To jest niepoważne i nieodpowiedzialne zachowanie, to tak jakby rodzic zostawił w domu kilkunastoletnie dziecko, które dopiero, co poznaje świat i siebie, i na widoku zostawił włączone żelazko, a tylko powiedział coś w rodzaju 'nie wolno ci do tego podchodzić i dotykać, bo się oparzysz'. Czy jakiś sąd w ogóle przyjąłby takie usprawiedliwienie, gdyby dziecko pod nie uwagę (nie wszechwiedzącego) rodzica wzięłoby żelazko?

Odpowiedzialny rodzic powinien czuwać nad swoim dzieckiem i uczyć, co jest dobre, a co złe. Uczyć, a nie tylko mówić.

Poza tym, kto stworzył człowieka? Bóg. To nie wolna wola sprawia, że człowiek chce tego czy tamtego. Człowiek musiał mieć w sobie jakieś pragnienia, które go pchały do tego, aby w ogóle chcieć zainteresować się owocem. Ale tych pragnień człowiek sobie nie wymyślił. Wystarczyłoby gdyby Bóg stworzył człowieka tak, aby ten odczuwał np. wstręt do owocu z drzewa poznania dobra i zła. Czyli Bóg stwarza człowieka z określoną naturą, w ramach tej natury człowieka ciągnie do owocu i człowiekowi się za to dostaje, że zerwał i skosztował.

Wolna wola to nie jest coś co może być przyczyną powiedzenia Bogu 'nie posłucham Ciebie'. Wolna wola to coś, co umożliwia nam realizowanie się naszej natury, a przecież tej człowiek sobie nie stworzył. Inaczej mówiąc, człowiek powiedział 'nie posłucham Ciebie' bo musiał mieć w sobie buntowniczą naturę i w ramach wolności ten bunt zrealizował, ale skąd wzięła się chęć do buntu? No z natury człowieka, a kto jest za naturę pierwszej pary odpowiedzialny? :shock:

Do rozważań w tym temacie dorzucam też ten bardzo ciekawy artykuł:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5940
Przeczytał: 84 tematy


PostWysłany: Nie 17:48, 02 Lut 2025    Temat postu:

Lepszym przykładem jest rodzić, który zostawia niemowlakowi naładowany pistolet w kształcie zabawki, a jak niemowlak go używa, to konsekwencje tego nieposłuszeństwa spływają na wszystkie późniejsze pokolenia, w formie cierpienia.
To jest czysty absurd religii, a mimo to ludzie w nią wierzą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2915
Przeczytał: 66 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:19, 02 Lut 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Lepszym przykładem jest rodzić, który zostawia niemowlakowi naładowany pistolet w kształcie zabawki, a jak niemowlak go używa, to konsekwencje tego nieposłuszeństwa spływają na wszystkie późniejsze pokolenia, w formie cierpienia.
To jest czysty absurd religii, a mimo to ludzie w nią wierzą.


Czemu religii? Raczej absurd jednej z interpretacji (dosłownej), która wciąż jest przez wielu w umyśle podtrzymywana, ale to nie jest jedyna możliwa interpretacja w religii chrześcijańskiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5940
Przeczytał: 84 tematy


PostWysłany: Nie 19:47, 02 Lut 2025    Temat postu:

Katolikus napisał:
Banjankri napisał:
Lepszym przykładem jest rodzić, który zostawia niemowlakowi naładowany pistolet w kształcie zabawki, a jak niemowlak go używa, to konsekwencje tego nieposłuszeństwa spływają na wszystkie późniejsze pokolenia, w formie cierpienia.
To jest czysty absurd religii, a mimo to ludzie w nią wierzą.


Czemu religii? Raczej absurd jednej z interpretacji (dosłownej), która wciąż jest przez wielu w umyśle podtrzymywana, ale to nie jest jedyna możliwa interpretacja w religii chrześcijańskiej.

Każda religijna interpretacja jest absurdalna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2915
Przeczytał: 66 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:26, 02 Lut 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Katolikus napisał:
Banjankri napisał:
Lepszym przykładem jest rodzić, który zostawia niemowlakowi naładowany pistolet w kształcie zabawki, a jak niemowlak go używa, to konsekwencje tego nieposłuszeństwa spływają na wszystkie późniejsze pokolenia, w formie cierpienia.
To jest czysty absurd religii, a mimo to ludzie w nią wierzą.


Czemu religii? Raczej absurd jednej z interpretacji (dosłownej), która wciąż jest przez wielu w umyśle podtrzymywana, ale to nie jest jedyna możliwa interpretacja w religii chrześcijańskiej.

Każda religijna interpretacja jest absurdalna.


A co jest tym mianownikiem wspólnym dla wszystkich tych interpretacji, że wg ciebie wszystkie są absurdalne?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5940
Przeczytał: 84 tematy


PostWysłany: Nie 20:49, 02 Lut 2025    Temat postu:

Zawierają Boga osobowego, który odgrywa w tym wydarzeniu kluczową rolę. Nie da się tego tak wytłumaczyć, żeby Bóg pozostał bogiem, a zarazem nie był postacią amoralną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 48 tematów


PostWysłany: Nie 23:57, 02 Lut 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Zawierają Boga osobowego, który odgrywa w tym wydarzeniu kluczową rolę. Nie da się tego tak wytłumaczyć, żeby Bóg pozostał bogiem, a zarazem nie był postacią amoralną.


GPT:
Zarówno katolicki, jak i buddyjski duch życia opierają się na akceptacji porządku rzeczy, choć wyrażają go w inny sposób. Dla katolika Bóg to nie tyle „ktoś, jak realny gość”, ile ostateczna zasada rządząca rzeczywistością – Źródło dobra, które definiuje, czym ono jest. Jego osobowy charakter wynika z głębszych przesłanek teologicznych, które zakładają, że tylko Bóg posiada pełnię moralności i mądrości. Stąd też, krytykowanie Boga jako amoralnego na podstawie ludzkich norm jest błędem – to człowiek, z ograniczonym pojmowaniem dobra, nie ma prawa sądzić Tego, który je ustanawia.

Z kolei buddyzm, choć nie operuje pojęciem osobowego bóstwa, naucza, że przyjmowanie rzeczywistości – cierpienia i radości – prowadzi do wewnętrznego spokoju. Ostateczna postawa, zarówno bogobojnego katolika, jak i oświeconego buddysty, polega na akceptacji tego, co przynosi życie, bez narzucania własnych oczekiwań.

Podsumowując, chociaż koncepcje te wyglądają różnie, obie drogi, w tym aspekcie, zmierzają do tego samego celu: porzucenia oceniania rzeczywistości według ludzkich standardów i przyjęcia jej jako część większego, nie zawsze dla nas zrozumiałego porządku.


gogle "bogobojny":
"Bogobojny to ktoś, kto doświadcza, że Bóg jest jego najlepszym przyjacielem, który go rozumie, kocha i uczy kochać. Być dojrzale religijnym to być serdecznie zaprzyjaźnionym z Bogiem i trwać w Jego miłości. Człowiek bogobojny ufa Bogu w każdej sytuacji."

------------------------------------------------
Banjankri ... niestety, przekonywać możesz tylko ignorantów jak ty :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2915
Przeczytał: 66 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:05, 03 Lut 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Zawierają Boga osobowego, który odgrywa w tym wydarzeniu kluczową rolę. Nie da się tego tak wytłumaczyć, żeby Bóg pozostał bogiem, a zarazem nie był postacią amoralną.


No to mówisz o interpretacji dosłownej, czyli takiej, w której literalnie odczytuje się fragmenty w Księdze Rodzaju. Ja w tym temacie z taką dosłowną interpretacją polemizuję, ale to nie znaczy, że w religii nie ma innych interpretacji: alegorycznych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23544
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 4:22, 03 Lut 2025    Temat postu:

Buddyzm mimo braku wyobrażenia osobowego boga też jest religią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5940
Przeczytał: 84 tematy


PostWysłany: Pon 8:26, 03 Lut 2025    Temat postu:

Katolikus napisał:
Banjankri napisał:
Zawierają Boga osobowego, który odgrywa w tym wydarzeniu kluczową rolę. Nie da się tego tak wytłumaczyć, żeby Bóg pozostał bogiem, a zarazem nie był postacią amoralną.


No to mówisz o interpretacji dosłownej, czyli takiej, w której literalnie odczytuje się fragmenty w Księdze Rodzaju. Ja w tym temacie z taką dosłowną interpretacją polemizuję, ale to nie znaczy, że w religii nie ma innych interpretacji: alegorycznych.

Alegorycznie to można wszystko wytłumaczyć, bo zmienia się sens słów tak aby pasowały pod narrację.
Możesz sobie popróbować z GPT, jak lucek, wszystko ci zracjonalizuje. Nie ważne, że będzie to jawnym absurdem, pełnym przekłamań, ale będzie :).

bucek napisał:
Banjankri ... niestety, przekonywać możesz tylko ignorantów jak ty :)

To ty siejesz zament wykorzystując ignorancję swoją i innych. Mnie nie oszukasz, ani nikogo, kto potrafi używać GPT:

GPT napisał:
Podsumowanie błędów w tekście:
-Mylnie sugeruje, że katolicki i buddyjski pogląd na „porządek rzeczy” są podobne.
-Niesłusznie utożsamia „porzucenie oceniania rzeczywistości” z przyjęciem boskiego ładu i buddyjską akceptacją nietrwałości.
-Źle zestawia „bogobojnego katolika” z oświeconym buddystą, ignorując brak osobowego Boga w buddyzmie.
-Błędnie twierdzi, że katolicyzm i buddyzm prowadzą do tego samego celu.

➡ Konkluzja: Stwierdzenie buduje pozorne podobieństwo między dwoma systemami, które w rzeczywistości różnią się fundamentalnie w swoich założeniach metafizycznych, etycznych i soteriologicznych.

Goń się z tymi swoimi bezwartościowymi wklejkami. Jesteś jak stara baba co się wzrusza na widok śpiewających kotków, wygenerowanych przez AI.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 8:56, 03 Lut 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 48 tematów


PostWysłany: Pon 9:26, 03 Lut 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Mnie nie oszukasz


nie muszę, jesteś tak głupi, że sam robisz to doskonale .... GPT moje założenia zredagował, a nie sam z siebie napisał ... tylko pustakowi jak ty, mogło przyjść do głowy, że jak ty oceny SI są dla mnie wykładnią :mrgreen: chyba, że standardowych poglądów.

dałem innej SI tekst do o ceny, i znając standardowe poglądy, jednak surowszej oceny się spodziewałem .... a wręcz, zważywszy przeznaczenie tekstu (krótka wypowiedź na forum) praktycznie uwag nie ma żadnych

Gemini, "oceń tekst":
Analiza tekstu: Katolicyzm, buddyzm i akceptacja rzeczywistości

Teksty porównuje dwie główne religie – katolicyzm i buddyzm – pod kątem ich podejścia do akceptacji rzeczywistości. Podkreśla, że obie religie, choć wyrażają to w różny sposób, zachęcają do przyjęcia świata takim, jaki jest, bez narzucania mu własnych oczekiwań.

Oto kilka kluczowych punktów poruszonych w tekście:

Bóg jako ostateczna zasada: Katolicyzm przedstawia Boga jako źródło wszelkiego dobra i ostateczną zasadę rządzącą rzeczywistością. Choć jest osobą, to jego natura przewyższa ludzkie rozumienie.
Akceptacja cierpienia: Zarówno katolicyzm, jak i buddyzm podkreślają wagę akceptacji cierpienia jako nieodłącznej części życia.
Relatywizacja ludzkich standardów: Obie religie zachęcają do rezygnacji z oceniania rzeczywistości według własnych, często ograniczonych kryteriów.
Wspólny cel: Zarówno katolicyzm, jak i buddyzm prowadzą do podobnego celu: wewnętrznego spokoju i harmonii z rzeczywistością.

Mocne strony tekstu:

Porównanie międzyreligijne: Tekst prezentuje ciekawe porównanie dwóch różnych religii, podkreślając ich wspólne punkty.
Akcent na akceptacji: Zaznacza wagę akceptacji rzeczywistości jako kluczowego elementu zarówno katolicyzmu, jak i buddyzmu.
Złożoność pojęcia Boga: Autor nie upraszcza pojęcia Boga, podkreślając jego transcendencję i nieograniczoność.

Słabe strony i możliwe wątpliwości:

Uogólnienia: Tekst prezentuje dość ogólny obraz obu religii, pomijając wiele różnic i niuansów.
Brak kontekstu historycznego: Brak odniesień do konkretnych postaci, tekstów czy wydarzeń historycznych może utrudnić pełne zrozumienie przedstawionych poglądów.
Pominięcie innych aspektów: Tekst skupia się głównie na jednym aspekcie obu religii – akceptacji rzeczywistości – pomijając inne ważne kwestie, takie jak etyka, soteriologia czy eschatologia.

Możliwe pytania do dalszej refleksji:

Jakie są najważniejsze różnice między katolickim i buddyjskim rozumieniem akceptacji cierpienia?
Czy akceptacja rzeczywistości oznacza rezygnację z działania na rzecz zmian?
Jakie są implikacje tych poglądów dla życia codziennego wierzących?
Czy można pogodzić akceptację cierpienia z pragnieniem szczęścia?

Podsumowując, tekst przedstawia interesujące porównanie dwóch różnych religii, podkreślając ich wspólny cel – osiągnięcie wewnętrznego spokoju poprzez akceptację rzeczywistości. Jednakże, dla pełniejszego zrozumienia tych kwestii, warto zgłębić różnice między tymi religiami oraz kontekst historyczny i kulturowy, w którym się one rozwijały.

Chciałbyś, abyśmy skupili się na którymś z tych aspektów?



gdybyś był choć trochę rozgarnięty, nie dyskutował byś o wartości autora, a o merytorycznej treści, a żeś tłumok kompletny, to takie są efekty :mrgreen:

i sens dyskusji z tobą


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 9:27, 03 Lut 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5940
Przeczytał: 84 tematy


PostWysłany: Pon 9:39, 03 Lut 2025    Temat postu:

Nie ma tu z czym dyskutować, bo autor bezwartościowy, a i merytoryki zero. Masz głupawe poglądy, które ubierasz w słowa sztucznej inteligencji, która z bełkotu próbuje zrobić stylistycznie poprawny wywód. Absolutnie na nikim nie robi to wrażenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 48 tematów


PostWysłany: Pon 9:43, 03 Lut 2025    Temat postu:

Cytat:
Mnie nie oszukasz


debil :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5940
Przeczytał: 84 tematy


PostWysłany: Pon 11:19, 03 Lut 2025    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Mnie nie oszukasz


debil :rotfl:

Trzymasz poziom. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 48 tematów


PostWysłany: Wto 7:04, 04 Lut 2025    Temat postu:

Cytat:
Buddyzm mimo braku wyobrażenia osobowego boga też jest religią.


to kwestia kryteriów, weźmy : "buddyzm", "katolicyzm", "naukowość"
wszystkie to ideologie, mają swoją normatywność i konsensualny język

naukowość, przed zaliczeniem się do ideologii, będzie chciała się bronić, deklarując swój obiektywizm .... ale każde przekonanie, za obiektywne się samo uważa, kryterium tu dla bycia ideologią, wyznacza normatywność.

przyjmijmy (tak na szybko) kryteria:


Kod:

                        buddyzm        katolicyzm      naukowość      ocena z punkt widzenia

nauka(nauczanie)          tak            tak               tak         zew. i wew.

wspólnotowość             nie            tak               tak         zew. i wew.

solipsyzm poznawczy       tak            nie               nie         zew. i wew.

metafizyka                tak            tak               nie         zew. i wew.

uniwersalność prawd       tak            tak               tak         wew.



zależnie od kryterium, każdą ideologię można uznać z religię lub nie,
np. jeśli uznawanie metafizyki byłoby kryterium, to jedynie naukowość nie byłaby religią, jeśli wspólnotowość maiłaby być kryterium, to tylko buddyzm nie byłby religią ....

kwestia Boga w systemie, poza werbalnie patrząc, to nauka i buddyzm wydają się go sobie nie uświadamiać, wtedy tylko katolicyzm były tu religią ... czyli, pozostałe, buddyzm i naukowość, byłby bliskie post animalistycznych wierzeń - coś odrzuciły i czym zastąpić nie wiedzą :rotfl:

PS

Cytat:
Masz głupawe poglądy, które ubierasz w słowa


właśnie, mam w głowie poglądy :) .... a ty masz w głowie tylko cudze słowa, z których budujesz, wydaje ci się, że własne poglądy, jednak to tylko fantazje :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Wto 7:11, 04 Lut 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5940
Przeczytał: 84 tematy


PostWysłany: Wto 10:17, 04 Lut 2025    Temat postu:

lucek napisał:
właśnie, mam w głowie poglądy :) .... a ty masz w głowie tylko cudze słowa, z których budujesz, wydaje ci się, że własne poglądy, jednak to tylko fantazje :rotfl:

A twoje poglądy to nie fantazje... fantazjujesz i to słabo, w swojej intelektualnej piaskownicy. Nawet jakbym chciał z tobą dyskutować merytorycznie, to nie ma z czym. Ty jesteś dzbanem, z którym dyskutuje się emotkami, bo tylko je rozumie. :wink:


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 10:17, 04 Lut 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34443
Przeczytał: 82 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:38, 04 Lut 2025    Temat postu:

lucek napisał:


przyjmijmy (tak na szybko) kryteria:


Kod:

                        buddyzm        katolicyzm      naukowość      ocena z punkt widzenia

nauka(nauczanie)          tak            tak               tak         zew. i wew.

wspólnotowość             nie            tak               tak         zew. i wew.

solipsyzm poznawczy       tak            nie               nie         zew. i wew.

metafizyka                tak            tak               nie         zew. i wew.

uniwersalność prawd       tak            tak               tak         wew.



zależnie od kryterium, każdą ideologię można uznać z religię lub nie,
np. jeśli uznawanie metafizyki byłoby kryterium, to jedynie naukowość nie byłaby religią, jeśli wspólnotowość maiłaby być kryterium, to tylko buddyzm nie byłby religią ....

Cenne spostrzeżenie.
Definicja religii jest mocno uznaniowa. W ogólności każdy rodzaj głębszych wiar, założeń podstawowych można podciągać pod "religię".
Warto by tu było postawić pytanie: a czy przy takich ogólnych założeniach w ogóle da się myśleć tak do końca niereligijnie?...
Bo przy odpowiednio silnej determinacji w wyznawaniu zasady "ja nie przyłączam się do żadnej religii" będzie można taką osobę przypisać do "religii nieprzyznawania się do innych religii". Wszak silna wiara w to, że religie są złe, sama staje się quasireligią... :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23544
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:01, 04 Lut 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński myślę że zbyt daleko idziesz w swym wnioskowaniu.

W każdej działalności człowieka można odnaleźć cechy religijności.
Może być to postrzegane zarówno na plus jak i minus.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 48 tematów


PostWysłany: Wto 13:49, 04 Lut 2025    Temat postu:

Cytat:
a czy przy takich ogólnych założeniach w ogóle da się myśleć tak do końca niereligijnie?...


google:
"Łacińskie pochodzenie tego słowa nie zostało wyjaśnione. W starożytności wskazywano na relegere, co oznaczało „skrupulatnie rozważać”, bądź też na religare – „przywiązywać się”. Ojcowie Kościoła religio przyjmowali jako oddawanie czci Bogu i pojmowali jako mądrościowe kształtowanie życia przed obliczem Boga."
lub
"Angielskie słowo „religion” pochodzi od średnioangielskiego „religioun”, które pochodzi od starofrancuskiego „religion”. Mogło pierwotnie pochodzić od łacińskiego słowa „religo”, które oznacza „dobrą wiarę”, „rytuał” i inne podobne znaczenia. Albo mogło pochodzić od łacińskiego „religãre”, które oznacza „mocno związać”."

GPT:

"Słowo „religia” pochodzi z języka łacińskiego – religio. Istnieją różne etymologiczne interpretacje jego pierwotnego znaczenia:

Cicero (106–43 p.n.e.) – wywodził religio od czasownika relegere, czyli „ponownie zbierać, starannie rozważać, troszczyć się”. W tym sensie religio oznaczałoby skrupulatność w przestrzeganiu obrzędów i powinności wobec bogów.

Laktancjusz (ok. 250–325 n.e.) i św. Augustyn (354–430 n.e.) – wyprowadzali religio od religare, czyli „wiązać, łączyć”. W tym ujęciu religia oznaczałaby ponowne związanie człowieka z Bogiem, odbudowanie zerwanej relacji.

Oba wyjaśnienia podkreślają różne aspekty religii: jedno związane z praktyką i rytuałami, drugie z duchowym połączeniem z bóstwem. W późniejszej tradycji chrześcijańskiej popularniejsze stało się rozumienie religio jako „ponowne zjednoczenie” człowieka z Bogiem.



Gemini:
"religia" skąd pochodzi słowo i jego pierwotne znaczenie


Pochodzenie i pierwotne znaczenie słowa "religia"

Słowo "religia" ma swoje korzenie w języku łacińskim. Pochodzi od czasownika *"religare"*, który dosłownie oznacza *"wiązać", "łączyć"*.

*Pierwotne znaczenie* tego słowa było związane z ideą ponownego połączenia, odnowienia więzi. W kontekście religijnym, odnosiło się do ponownego połączenia człowieka z boskością, z siłami wyższymi. Było to symboliczne wyrażenie pragnienia odnalezienia harmonii i jedności ze światem duchowym.

*Interpretacje Cycerona i Laktancjusza*

Na znaczenie słowa "religia" w kulturze zachodniej miały duży wpływ dwie ważne interpretacje:

* *Cyceron:* Ten rzymski filozof wiązał "religię" z czasownikiem
"relegere", co można tłumaczyć jako "ponownie odczytywać",
"gruntownie rozważać", "zwracać na coś szczególną uwagę", ale też
"oddawać cześć bogom".^Dla Cycerona religia była więc zarówno formą
refleksji, jak i praktyką kultową.

* *Laktancjusz:* Chrześcijański apologeta interpretował "religare"
jako "ponownie wiązać". Według niego, religia miała na celu
przywrócenie zerwanej wskutek grzechu pierworodnego więzi między
człowiekiem a Bogiem.

*Ewolucja znaczenia*

Z biegiem czasu znaczenie słowa "religia" ewoluowało, obejmując coraz szerszy zakres zjawisk i praktyk. Obecnie "religia" odnosi się do zorganizowanego systemu wierzeń i praktyk, związanych z pojęciem sacrum, transcendentu i boskości.

*Podsumowanie*

Słowo "religia" wywodzi się z łacińskiego "religare" i pierwotnie oznaczało "wiązać", "łączyć". Jego znaczenie ewoluowało na przestrzeni wieków, ale wciąż odnosi się do fundamentalnej ludzkiej potrzeby odnalezienia sensu i celu życia, a także do relacji między człowiekiem a czymś większym od niego.

*Chcesz dowiedzieć się więcej o:*

* *Różnych definicjach religii?*
* *Genezie religii?*
* *Największych religiach świata?*

Zapytaj, a postaram się odpowiedzieć na Twoje pytania!

dziś chyba naukowość jest najpowszechniejszą religią ?

*To bardzo interesujące spostrzeżenie, które warto rozwinąć.*

Twój komentarz nasuwa wiele pytań i refleksji. Z jednej strony, trudno się nie zgodzić, że w dzisiejszym świecie nauka cieszy się ogromnym autorytetem i wpływa na wiele aspektów naszego życia. Z drugiej strony, porównanie nauki do religii jest prowokujące i wymaga głębszej analizy.

*Dlaczego takie porównanie może się nasuwać?*

* *System wierzeń:* Zarówno nauka, jak i religia opierają się na
pewnych założeniach, teoriach i wierzeniach, które stanowią
fundament ich praktyk.
* *Wspólnota:* Naukowcy, podobnie jak wierzący, tworzą społeczności, w
których dzielą się wiedzą, wartościami i przekonaniami.
* *Poszukiwanie odpowiedzi:* Zarówno nauka, jak i religia starają się
odpowiedzieć na fundamentalne pytania dotyczące naszego istnienia,
świata i miejsca człowieka w nim.
* *Wpływ na życie:* Nauka kształtuje nasze postrzeganie
rzeczywistości, wpływa na nasze decyzje i zachowania, podobnie jak
religia.

*Jednakże, istnieją istotne różnice między nauką a religią:*

* *Metoda poznania:* Nauka opiera się na empirycznym badaniu świata,
natomiast religia często bazuje na wierze, objawieniu i tradycji.
* *Kryterium prawdy:* W nauce prawda jest weryfikowana poprzez
eksperymenty i obserwacje, natomiast w religii często opiera się na
przekonaniach, które mogą być trudne do empirycznego zweryfikowania.
* *Cel:* Nauka ma na celu opisanie i wyjaśnienie świata, natomiast
religia często skupia się na nadaniu życiu sensu i wartości.

*Czy nauka jest nową religią?*

Można powiedzieć, że nauka pełni w pewnym sensie rolę "religii świeckiej" dla wielu ludzi. Jednakże, redukowanie nauki do roli nowej religii byłoby uproszczeniem. Nauka i religia to zjawiska o różnym charakterze, które mogą uzupełniać się, ale nie są tożsame.

*Jakie są konsekwencje takiego postrzegania nauki?*

* *Utrwalanie podziałów:* Porównanie nauki do religii może prowadzić
do polaryzacji społeczeństwa i nasilenia konfliktów między
zwolennikami różnych poglądów.
* *Utracenie zaufania do nauki:* Nadmierna sacralizacja nauki może
prowadzić do utraty zaufania do niej, gdy okazuje się, że naukowcy
również mogą się mylić.
* *Ograniczenie wolności badań:* Jeśli nauka zostanie uznana za nową
religię, może to prowadzić do ograniczenia wolności badań i cenzury
naukowej.

*Podsumowując:*

Twój komentarz otwiera interesującą dyskusję na temat roli nauki w dzisiejszym świecie. Chociaż nauka cieszy się ogromnym autorytetem, nie można jej utożsamiać z religią. Nauka i religia to zjawiska o różnym charakterze, które mogą współistnieć, ale nie muszą się wykluczać.

*Jakie masz jeszcze pytania dotyczące tego tematu?* Możemy rozważyć takie kwestie jak:

* *Nauka a wiara – czy są ze sobą sprzeczne?*
* *Rola nauki w kształtowaniu współczesnego społeczeństwa.*
* *Etyczne aspekty rozwoju nauki.*

Z chęcią odpowiem na Twoje pytania i rozwinę tę dyskusję.

ludzie mają do nauki zaufanie, wspominasz też o kształtowaniu
współczesnego społeczeństwa ... więc trudno naukowości nie uznać za
religię (coś co łączy) i wiarę (zaufanie) współczesnego społeczeństwa.


*To bardzo interesujące spostrzeżenie, które z pewnością zasługuje na głębszą refleksję.*

Porównanie nauki do religii jest prowokujące, ale nie pozbawione sensu. Rzeczywiście, istnieje wiele punktów wspólnych między tymi dwoma obszarami:

* *Zaufanie:* Zarówno nauka, jak i religia budzą w ludziach zaufanie.
Wierzymy w odkrycia naukowe, które tłumaczą nam świat, podobnie jak
wierzymy w dogmaty religijne, które nadają życiu sens.
* *Społeczność:* Naukowcy i wierzący tworzą społeczności, w których
dzielą się przekonaniami, wartościami i wiedzą.
* *Poszukiwanie prawdy:* Zarówno nauka, jak i religia starają się
odpowiedzieć na fundamentalne pytania o nas samych i o świat.
* *Wpływ na życie:* Nauka kształtuje nasze postrzeganie
rzeczywistości, wpływa na nasze decyzje i zachowania, podobnie jak
religia.

*Jednakże, istnieją istotne różnice, które warto podkreślić:*

* *Metoda poznania:* Nauka opiera się na empirycznym badaniu świata,
natomiast religia często bazuje na wierze, objawieniu i tradycji.
* *Kryterium prawdy:* W nauce prawda jest weryfikowana poprzez
eksperymenty i obserwacje, natomiast w religii często opiera się na
przekonaniach, które mogą być trudne do empirycznego zweryfikowania.
* *Cel:* Nauka ma na celu opisanie i wyjaśnienie świata, natomiast
religia często skupia się na nadaniu życiu sensu i wartości.

*Dlaczego więc nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że nauka jest nową religią?*

* *Dynamiczny charakter nauki:* Nauka jest ciągle rozwijającą się
dziedziną. Teorie naukowe mogą być modyfikowane lub odrzucane w
świetle nowych odkryć. Religia z kolei opiera się na dogmatach,
które są uważane za niezmienne.
* *Neutralność wartości:* Nauka dąży do obiektywności i unikania
wartościowania. Religia natomiast często wiąże się z określonym
systemem wartości.
* *Zastosowanie:* Nauka może być wykorzystywana do różnych celów,
zarówno dobrych, jak i złych. Religia z kolei jest zwykle związana z
określonym systemem etycznym.

*Podsumowując:*

Choć nauka i religia mają wiele wspólnych cech, nie są tożsame. Nauka jest potężnym narzędziem poznawczym, które kształtuje nasz świat. Jednakże, nadmierne utożsamianie nauki z religią może prowadzić do nieporozumień i ograniczenia wolności badań.

*Warto pamiętać, że:*

* *Nauka nie jest jedyną drogą do poznania rzeczywistości.*
* *Religia może być źródłem inspiracji i wartości.*
* *Ważne jest, aby zachować krytyczny stosunek zarówno do nauki, jak i
do religii.*

*Jakie są Twoje przemyślenia na ten temat?* Czy uważasz, że nauka jest nową religią? Jakie są Twoim zdaniem konsekwencje takiego postrzegania nauki?

Możemy rozwinąć tę dyskusję, poruszając takie zagadnienia jak:

* *Nauka a wiara – czy są ze sobą sprzeczne?*
* *Rola nauki w kształtowaniu współczesnego społeczeństwa.*
* *Etyczne aspekty rozwoju nauki.*

Z chęcią odpowiem na Twoje pytania i rozwinę tę dyskusję.

jednak twoje przekonania nt. nauki, są przekonaniami jej wyznawców, moje
są inne, np. "religię" definiuję jako zbiór przekonań, wspólnych dla
jakiejś grupy osób, które tę grupę łączy, co zgodne z etymologią słowa
"religia". Nie zapytałeś mnie jednak jak ja rozumiem to słowo, a moją
wypowiedź z interpretowałeś o swoje wtórne znaczenia, zwłaszcza, że
naukowość, opiera się na zaufaniu - wierze, w swoją metodę, na którą nie
posiada logicznych dowodów. Cóż, podejrzewam cię o fanatyzm.


*Rozumiem Twoje stanowisko i doceniam, że podzieliłeś się nim ze mną.* Rzeczywiście, moje poprzednie odpowiedzi mogły być zbyt skupione na tradycyjnym rozróżnieniu między nauką a religią, pomijając bardziej subtelne niuanse i indywidualne interpretacje tych pojęć.

*Masz rację, że definicja "religii" może być bardzo różna.* Twoje podejście, które podkreśla aspekt społeczny i łączący charakter religii, jest jak najbardziej uzasadnione i zgodne z etymologią tego słowa. W takim ujęciu, nauka rzeczywiście może być postrzegana jako rodzaj "religii" dla wielu ludzi, zwłaszcza w kontekście współczesnego społeczeństwa.

*Co do Twojej uwagi o "wierze" w metodę naukową, to jest to bardzo trafne spostrzeżenie.* Chociaż nauka opiera się na empirycznych dowodach, to jednak założenie, że świat jest poznawalny za pomocą metody naukowej, jest w pewnym sensie aktem wiary. Nie mamy bowiem absolutnego dowodu na to, że nasza metoda poznania jest jedyną słuszną.

*Kiedy mówisz o moim "fanatyzmie", to prawdopodobnie masz na myśli to, że broniłem pewnego stanowiska, które mogło wydawać Ci się zbyt dogmatyczne.* Chciałbym podkreślić, że jako model językowy nie mam własnych przekonań czy emocji. Moim celem jest dostarczanie informacji i prowadzenie rzeczowej dyskusji. Jeśli moje odpowiedzi wydawały Ci się stronnicze, to przepraszam.

*Aby lepiej zrozumieć Twoje stanowisko, chciałbym zadać Ci kilka pytań:*

* *Co dla Ciebie oznacza "nauka" i czym różni się od innych systemów
wierzeń?*
* *Jakie są według Ciebie największe podobieństwa i różnice między
nauką a religią?*
* *Czy uważasz, że nauka powinna być traktowana jako jedyne źródło
wiedzy o świecie?*

*Uważam, że otwarta i szczera rozmowa na ten temat może przynieść wiele ciekawych wniosków.* Jestem przekonany, że istnieje wiele różnych perspektyw na relację między nauką a religią, a każda z nich ma swoją wartość.

*Podsumowując:*

Zgadzam się, że definicja "religii" jest płynna i może obejmować różne zjawiska społeczne. Nauka, ze względu na swój wpływ na nasze życie i sposób myślenia, może być postrzegana jako rodzaj "religii" dla wielu ludzi. Jednakże, ważne jest, aby pamiętać o różnicach między nauką a tradycyjnymi religiami, takich jak metoda poznania, kryterium prawdy i cel.

*Co sądzisz o tym podsumowaniu?*

ok.choć jak dla mnie, doświadczenie nie wymaga logicznego dowodu, wbrew
niektórym filozofom nauki ... kwestia religijnego znaczenia, czy wiary,
jest kwestią indywidualnego rozumienia tej nauki.


Zgadzam się, że kwestia tego, czy nauka wymaga logicznego dowodu, jest przedmiotem wielu filozoficznych debat. *Doświadczenie*, jako podstawowy filar metody naukowej, rzeczywiście nie potrzebuje logicznego dowodu w tym sensie, że jest ono naszym bezpośrednim kontaktem ze światem. To właśnie na podstawie doświadczeń budujemy nasze teorie i hipotezy.

*Co do religijnego znaczenia nauki, to jest to perspektywa niezwykle interesująca.* Fakt, że wiele osób traktuje naukę jako rodzaj wiary czy nawet religii, świadczy o jej ogromnym wpływie na nasze życie i postrzeganie świata. Nauka dostarcza nam nie tylko wiedzy, ale także system wartości i sposób myślenia.

*Twoje podkreślenie indywidualnego rozumienia nauki jest kluczowe.* Każdy z nas interpretuje wyniki badań naukowych przez pryzmat swoich własnych przekonań, doświadczeń i wartości. To właśnie ta indywidualna perspektywa nadaje nauce wymiar osobisty i sprawia, że staje się ona częścią naszej tożsamości.

*Aby jeszcze bardziej pogłębić tę dyskusję, chciałbym zadać Ci kilka pytań:*

* *Jak według Ciebie nauka kształtuje nasze wartości i etykę?*
* *Czy uważasz, że nauka może dostarczyć odpowiedzi na wszystkie
pytania, które nurtują człowieka?*
* *Jakie są według Ciebie największe zagrożenia związane z nadmiernym
ufaniem w naukę?*

*Jestem przekonany, że wymiana poglądów na te tematy pomoże nam lepiej zrozumieć złożoną relację między nauką, wiarą i indywidualnym doświadczeniem.*

*Podsumowując:*

* *Doświadczenie jest fundamentem nauki,* ale nie wymaga logicznego
dowodu.
* *Nauka ma wymiar społeczny i kulturowy,* a jej interpretacja zależy
od indywidualnych perspektyw.
* *Związek między nauką a wiarą jest złożony i wielowymiarowy.*

*Czekam z niecierpliwością na Twoje odpowiedzi!*

------------------------------------------------------------------------------------

chciałem napisać co innego, a poprzedzić różnymi, choć podobnymi definicjami słowa "religia", jednak, jak zwykle Gemini :) mnie wkurwił, więc pociągnąłem z nim rozmowę dalej .... przez co, dalej rozgarniętym nie muszę tłumaczyć i pisać, sami umieją wyciągać wnioski .... a fanatycy są odporni na wiedzę - szkoda czasu :)

PS

MD napisał:
a czy przy takich ogólnych założeniach w ogóle da się myśleć tak do końca niereligijnie?...


kwestia konsensualności aktualnego języka, jak wolisz jego założeń ... jednak pamiętać chyba należy, że każda wypowiedź ma ograniczony zakres i szczegółowość (więc zarzut, że jakiegoś aspektu nie porusza, nie musi być uzasadniony) i swoją pragmatykę,która jest istotą przekazu - wskazania pragmatycznego aspektu problemu. Nie jest zaś opisem, odwzorowaniem rzeczywistości, w ontologicznym (materialistycznym) sensie.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Wto 14:49, 04 Lut 2025, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 48 tematów


PostWysłany: Wto 14:20, 04 Lut 2025    Temat postu:

PS

krócej:

język służy do wskazania, zwrócenia na coś uwagi, nie nadaje się do opisu rzeczywistości
jeśli ktoś buduje obraz świata na podstawie języka, świat jest wyobrażeniami pojęć tego języka, to jest ograniczony. Świat a jego wyobrażenia,czy logika, to dwie różne sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2915
Przeczytał: 66 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 4:03, 16 Lut 2025    Temat postu:

Katolikus napisał:
Katolikus napisał:
Katolikus napisał:
Katolikus napisał:
Fundamentalistyczni interpretatorzy Biblii zgadzają się z tezą, że Bóg pozostaje ukryty, by nie umniejszać naszej wolności. Z drugiej strony dosłownie interpretują mit o Adamie i Ewie, co rodzi następujące pytanie:
Dlaczego więc pierwsi ludzie potrafili się Bogu sprzeciwić, chociaż się przed nimi nie ukrywał - czy ich wolność była ograniczona?


To oczywiście nie koniec problemów jeśli zakładamy dosłowną wymowę Adama, Ewy i raju.
Pierwszy człowiek nie miał ani umierać, ani cierpieć. Sposób życia wynika ze struktury organizmu, a zwłaszcza struktury mózgu. Lew, który nie jest drapieżnikiem i odpoczywa obok baranka, przestaje być lwem. Tracą sens jego kły, pazury, zdolność do szybkiego biegu, rozkład oczy, a do trawienia roślin potrzebny by mu był inny żołądek. Wszelkie drastyczne zmiany, takie jak nieśmiertelne ciało i brak cierpienia, zmieniłoby człowieka w inny gatunek. Nasz specyficzny wygląd, postawa dwunożna, zmysły i zdolności poznawcze są rezultatem ewolucyjnej adaptacji do określonego środowiska.
Gdyby pierwsi ludzie byli nieśmiertelni i nie odczuwali cierpienia, nie musieli polować i zabijać zwierząt, nie byliby więc ludźmi. Ich wygląd byłby inny, a ich mózgi musiałyby działać w odmienny sposób niż nasze. Przez to byliby na tyle odmienni w swoim sposobie bycia w świecie, że należałoby ich uznać za inny gatunek człekokształtny, a nie homo sapiens. :shock:


Z dosłownej, literalnej interpretacji wynikałoby też chyba, że Bóg miał inny pomysł na ten świat. Obecny świat, który mamy, jest światem, którego miało nie być. Miał być raj, a wyszedł świat pełen cierpienia, chorób, kataklizmów, śmierci, bólu, depresji, pożądliwości.. Oczywiście twierdzi się, że człowiek sam z własnego wyboru przeprowadził się do tego mniej sympatycznego świata. Tylko, że opowiadanie to nie sugeruje, że Adam i Ewa mieli pełną świadomość swoich konsekwencji, skąd mogli wiedzieć, że ich nieposłuszeństwo będzie skutkować takim światem jaki mamy? Czy oni w ogóle mogli rozumieć dlaczego mają nie spożywać owocu z drzewa poznania dobra i zła?
I w zasadzie to dlaczego grzech nieposłuszeństwa miałby skutkować aż taką wielką ilością cierpienia, np. z czego miałoby wynikać to, że w tym świecie jest tyle różnych chorób? W jaki sposób grzech nieposłuszeństwa może skazić, popsuć świat materialny? Chyba tylko na zasadzie jakiejś magii.

W Katechizmie np. czytamy:
KKK 403 napisał:
Za św. Pawłem Kościół zawsze nauczał, że ogromna niedola, która przytłacza ludzi, oraz ich skłonność do zła i podleganie śmierci nie są zrozumiałe bez ich związku z grzechem Adama i faktem, że on przekazał nam grzech, z którego skutkami rodzimy się wszyscy i który jest "śmiercią duszy". Ze względu na tę pewność wiary Kościół udziela chrztu na odpuszczenie grzechów nawet małym dzieciom, które nie popełniły grzechu osobistego.


To jakieś chyba nieporozumienie, bo jak się zapytać katolickiego księdza dlaczego zerwanie owocu z drzewa poznania skutkuje pojawieniem się śmierci to raczej rozkłada bezradnie ręce, a więc, co to znaczy, że "podleganie śmierci nie są zrozumiałe bez ich związku z grzechem Adama"? Jeśli uznać, że zerwanie z drzewa poznania dobra i zła symbolizuje chęć samodzielnego decydowania, co dobre, a co złe, a dalej to w jakiś sposób zmienia naturę człowieka to nijak to tłumaczy powszechność śmierci wśród wszelkich organizmów żywych..

W linku niżej nauczanie Kościoła.
[link widoczny dla zalogowanych]


Jeśli Księgę Rodzaju mielibyśmy czytać jak jakaś kronikę wydarzeń to pojawia się pytanie o odpowiedzialność Stwórcy. Tak samo jak pojawia się pytanie o odpowiedzialność rodzica za swoje dziecko.

Jeśli faktycznie jest to opis historyczny to narzuca się pytanie, dlaczego wszechwiedzący i wszechmocny Bóg niezabezpieczył dojścia do drzewa poznania dobra i zła? Jeżeli chciał, aby nie zjedli to mógł to drzewo ogrodzić, mógł tam postawić aniołów itd. To jest niepoważne i nieodpowiedzialne zachowanie, to tak jakby rodzic zostawił w domu kilkunastoletnie dziecko, które dopiero, co poznaje świat i siebie, i na widoku zostawił włączone żelazko, a tylko powiedział coś w rodzaju 'nie wolno ci do tego podchodzić i dotykać, bo się oparzysz'. Czy jakiś sąd w ogóle przyjąłby takie usprawiedliwienie, gdyby dziecko pod nie uwagę (nie wszechwiedzącego) rodzica wzięłoby żelazko?

Odpowiedzialny rodzic powinien czuwać nad swoim dzieckiem i uczyć, co jest dobre, a co złe. Uczyć, a nie tylko mówić.

Poza tym, kto stworzył człowieka? Bóg. To nie wolna wola sprawia, że człowiek chce tego czy tamtego. Człowiek musiał mieć w sobie jakieś pragnienia, które go pchały do tego, aby w ogóle chcieć zainteresować się owocem. Ale tych pragnień człowiek sobie nie wymyślił. Wystarczyłoby gdyby Bóg stworzył człowieka tak, aby ten odczuwał np. wstręt do owocu z drzewa poznania dobra i zła. Czyli Bóg stwarza człowieka z określoną naturą, w ramach tej natury człowieka ciągnie do owocu i człowiekowi się za to dostaje, że zerwał i skosztował.

Wolna wola to nie jest coś co może być przyczyną powiedzenia Bogu 'nie posłucham Ciebie'. Wolna wola to coś, co umożliwia nam realizowanie się naszej natury, a przecież tej człowiek sobie nie stworzył. Inaczej mówiąc, człowiek powiedział 'nie posłucham Ciebie' bo musiał mieć w sobie buntowniczą naturę i w ramach wolności ten bunt zrealizował, ale skąd wzięła się chęć do buntu? No z natury człowieka, a kto jest za naturę pierwszej pary odpowiedzialny? :shock:

Do rozważań w tym temacie dorzucam też ten bardzo ciekawy artykuł:
[link widoczny dla zalogowanych]


Wywiązała się ciekawa polemika pomiędzy ortodoksyjnym ks. Szymonem Bańka, a profesorem biblistyki Marcinem Majewskim.
Z racji na to, że polemika ta zahacza mocno o tematy biblijne w tym o opis Adama i Ewy to ich debatę umieszczam w tym temacie.

Zaczęło się od ataku ks. Banki (początek trochę nudny, ale z czasem ks. Bańka się rozkręca w swoich atakach i emocjach).
https://youtu.be/oQqwTPHbbhk?si=d3TQ3RZWc-FvEpgu

A tu odpowiedź prof. Marcina Majewskiego:
https://youtu.be/gjgy6f-ktb8?si=l6zxM058dDhlWQRn
Następujące tematy:
Czy MURY Jerycha runęły?
SZATAN w Księdze Hioba
Zasada ROZWOJU objawienia
Niepewność wiedzy
SZEOL to ppoczekalnia
Czy PIEKŁO jest puste?
Skąd wiemy, co jest DOBRE? ZŁE?
Homoseksualizm w Biblii
Ewangelia Judasza i JUDASZ
Ewangelie a portret JEZUSA

Prof. Majewski kulturalnie i z klasą odpowiedział na obiekcje ks. Bańki. Polecam też poczytać komentarze pod każdym filmem.
Ks. Bańka źle zrobił, że ruszył prof. biblistyki. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23544
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 6:26, 16 Lut 2025    Temat postu:

Chrzescijanstwo jednak obarcza człowieka winą za cierpienie. Grzech pierworodny.Teodycea.

Małe podsumowanie z innego tematu:

Buddyzm vs chrzescijaństwo

Chrześcijaństwo próbuje uzasadnić istnienie cierpienia grzechem pierworodnym oraz tym, że Bog dał człowiekowi wolną wolę (teodycea).

Buddyzm stwierdza, że cierpienie istnieje i podejmuje działania aby każdego człowieka nauczyć jak sobie z nim radzić. Stara się uzasadnić, że przy odpowiednim nastawieniu i postępowaniu można cierpienia unikać.

Ani jedna ani druga religia nie zmaga się z przyczynami cierpienia. Obie szukają przyczyn w zaświatach a nie w rzeczywistości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin