|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1241
Przeczytał: 19 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:41, 30 Cze 2023 Temat postu: |
|
|
Szczerze mówiąc nie ma to dla mnie większego znaczenia zniknę czy nie. Nie mam zamiaru prowadzić z kimś ,pseudodyskusji której celem jest tylko i wyłącznie ,,dokopanie " . Czy jest sens cokolwiek tłumaczyć jeżeli człowiek nie jest tym kompletnie zainteresowany ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:08, 30 Cze 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Szczerze mówiąc nie ma to dla mnie większego znaczenia zniknę czy nie. Nie mam zamiaru prowadzić z kimś ,pseudodyskusji której celem jest tylko i wyłącznie ,,dokopanie " . Czy jest sens cokolwiek tłumaczyć jeżeli człowiek nie jest tym kompletnie zainteresowany ? |
Niektórych ludzi w życiu cierpliwie znosimy. Czasem bardzo długo i z wielkim wysiłkiem znosimy ich niedojrzałość, kaprysy, odreagowywanie przez nich frustracji, z którą ci sobie nie potrafią poradzić. Często bywa tak, że jakiś agresor, dominator wielce sobie schlebia co to on zrobił, gdy spowodował tę czy inną destrukcję w otoczeniu, albo kogoś dotknął, skrzywdził. W tym świecie, gdzie domyślną jest logika dominacji, gdzie wygrywa ten, który więcej sobie weźmie, a mniej do od siebie, gdzie bycie draniem często popłaca (choć to też najczęściej na krótką metę), wydaje się agresorom, że wygrywają. Wydaje tak im się, bo rozliczają swoje czyny właśnie tą logiką dominacji, w której ZDEFINIOWANE jest: wygrać = komuś dokopać.
Jest jeszcze inna logika oceny niż logika dominacji. Ta logika oparta jest o SPRAWDZENIE SZERSZYCH SKUTKÓW (także długofalowo liczonych, oraz liczonych bez paradygmatu egoizmu, w którym jest dysproporcja korzyści na linii ja - bliźni). W tej logice, która uwzględnia tez KOMPLET OKOLICZNOŚCI SPRAW, a więc na przykład to, że agresor w istocie był pasożytem na swoich ofiarach. On ukradł od nich emocje, cierpliwość, dobro, jest ich teraz to dłużny. Całe życie ktoś znosił kaprysy domowego tyrana (także kaprysy różnych "księżniczek" i złośnic), dając mu tym ze swojej strony wsparcie. To on dawał wsparcie!
Ostatecznie się okaże, kto był sprawcą - twórcą, bo coś pozytywnego wnosił w obrót spraw, a kto tylko na tym pasożytował. Pasożyty zostaną zakwalifikowane jako dłużnicy, bo tak po prawdzie bez tego świadczenia ich ofiar, ich własna frustracja by ich pożarła. Agresorzy muszą odreagowywać, bo "robak duszy" ich gryzie - poczucie niespełnienia, niedowartościowania, złości, z którą nie wiadomo co robić. Ofiary są terapeutami, osobami dającymi wsparcie.
I to na rozliczeniu życia zostanie odkryte. Wtedy pierwsi (wywyższający się) okażą się ostatnimi (bo niesamodzielnymi, bo zależnymi - ciągniętymi przez życie mocą mentalną osób, które znosiły ich humory), zaś ostatni, czyli niedoceniani za życia cisi dawcy dobra, wsparcia zostaną wywyższeni, jak ci, których tak naprawdę zawdzięczają liczni ludzie to, że jakoś przetrwali swoje życie. Zostanie frustratom wystawiony rachunek za "usługę psychoterapii" w ich życiu. Rachunek słony - za gigantyczną liczbę godzin pracy w ciężkich warunkach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1241
Przeczytał: 19 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:43, 30 Cze 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Litek napisał: | Szczerze mówiąc nie ma to dla mnie większego znaczenia zniknę czy nie. Nie mam zamiaru prowadzić z kimś ,pseudodyskusji której celem jest tylko i wyłącznie ,,dokopanie " . Czy jest sens cokolwiek tłumaczyć jeżeli człowiek nie jest tym kompletnie zainteresowany ? |
Niektórych ludzi w życiu cierpliwie znosimy. Czasem bardzo długo i z wielkim wysiłkiem znosimy ich niedojrzałość, kaprysy, odreagowywanie przez nich frustracji, z którą ci sobie nie potrafią poradzić. Często bywa tak, że jakiś agresor, dominator wielce sobie schlebia co to on zrobił, gdy spowodował tę czy inną destrukcję w otoczeniu, albo kogoś dotknął, skrzywdził. W tym świecie, gdzie domyślną jest logika dominacji, gdzie wygrywa ten, który więcej sobie weźmie, a mniej do od siebie, gdzie bycie draniem często popłaca (choć to też najczęściej na krótką metę), wydaje się agresorom, że wygrywają. Wydaje tak im się, bo rozliczają swoje czyny właśnie tą logiką dominacji, w której ZDEFINIOWANE jest: wygrać = komuś dokopać.
Jest jeszcze inna logika oceny niż logika dominacji. Ta logika oparta jest o SPRAWDZENIE SZERSZYCH SKUTKÓW (także długofalowo liczonych, oraz liczonych bez paradygmatu egoizmu, w którym jest dysproporcja korzyści na linii ja - bliźni). W tej logice, która uwzględnia tez KOMPLET OKOLICZNOŚCI SPRAW, a więc na przykład to, że agresor w istocie był pasożytem na swoich ofiarach. On ukradł od nich emocje, cierpliwość, dobro, jest ich teraz to dłużny. Całe życie ktoś znosił kaprysy domowego tyrana (także kaprysy różnych "księżniczek" i złośnic), dając mu tym ze swojej strony wsparcie. To on dawał wsparcie!
Ostatecznie się okaże, kto był sprawcą - twórcą, bo coś pozytywnego wnosił w obrót spraw, a kto tylko na tym pasożytował. Pasożyty zostaną zakwalifikowane jako dłużnicy, bo tak po prawdzie bez tego świadczenia ich ofiar, ich własna frustracja by ich pożarła. Agresorzy muszą odreagowywać, bo "robak duszy" ich gryzie - poczucie niespełnienia, niedowartościowania, złości, z którą nie wiadomo co robić. Ofiary są terapeutami, osobami dającymi wsparcie.
I to na rozliczeniu życia zostanie odkryte. Wtedy pierwsi (wywyższający się) okażą się ostatnimi (bo niesamodzielnymi, bo zależnymi - ciągniętymi przez życie mocą mentalną osób, które znosiły ich humory), zaś ostatni, czyli niedoceniani za życia cisi dawcy dobra, wsparcia zostaną wywyższeni, jak ci, których tak naprawdę zawdzięczają liczni ludzie to, że jakoś przetrwali swoje życie. Zostanie frustratom wystawiony rachunek za "usługę psychoterapii" w ich życiu. Rachunek słony - za gigantyczną liczbę godzin pracy w ciężkich warunkach. |
Jeden odniesie korzyści analizując powyższy tekst i się zastanowi nad sobą a inny nadal będzie nieszczęśliwym agresorem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:53, 30 Cze 2023 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Litek napisał: | Szczerze mówiąc nie ma to dla mnie większego znaczenia zniknę czy nie. Nie mam zamiaru prowadzić z kimś ,pseudodyskusji której celem jest tylko i wyłącznie ,,dokopanie " . Czy jest sens cokolwiek tłumaczyć jeżeli człowiek nie jest tym kompletnie zainteresowany ? |
Niektórych ludzi w życiu cierpliwie znosimy. Czasem bardzo długo i z wielkim wysiłkiem znosimy ich niedojrzałość, kaprysy, odreagowywanie przez nich frustracji, z którą ci sobie nie potrafią poradzić. Często bywa tak, że jakiś agresor, dominator wielce sobie schlebia co to on zrobił, gdy spowodował tę czy inną destrukcję w otoczeniu, albo kogoś dotknął, skrzywdził. W tym świecie, gdzie domyślną jest logika dominacji, gdzie wygrywa ten, który więcej sobie weźmie, a mniej do od siebie, gdzie bycie draniem często popłaca (choć to też najczęściej na krótką metę), wydaje się agresorom, że wygrywają. Wydaje tak im się, bo rozliczają swoje czyny właśnie tą logiką dominacji, w której ZDEFINIOWANE jest: wygrać = komuś dokopać.
Jest jeszcze inna logika oceny niż logika dominacji. Ta logika oparta jest o SPRAWDZENIE SZERSZYCH SKUTKÓW (także długofalowo liczonych, oraz liczonych bez paradygmatu egoizmu, w którym jest dysproporcja korzyści na linii ja - bliźni). W tej logice, która uwzględnia tez KOMPLET OKOLICZNOŚCI SPRAW, a więc na przykład to, że agresor w istocie był pasożytem na swoich ofiarach. On ukradł od nich emocje, cierpliwość, dobro, jest ich teraz to dłużny. Całe życie ktoś znosił kaprysy domowego tyrana (także kaprysy różnych "księżniczek" i złośnic), dając mu tym ze swojej strony wsparcie. To on dawał wsparcie!
Ostatecznie się okaże, kto był sprawcą - twórcą, bo coś pozytywnego wnosił w obrót spraw, a kto tylko na tym pasożytował. Pasożyty zostaną zakwalifikowane jako dłużnicy, bo tak po prawdzie bez tego świadczenia ich ofiar, ich własna frustracja by ich pożarła. Agresorzy muszą odreagowywać, bo "robak duszy" ich gryzie - poczucie niespełnienia, niedowartościowania, złości, z którą nie wiadomo co robić. Ofiary są terapeutami, osobami dającymi wsparcie.
I to na rozliczeniu życia zostanie odkryte. Wtedy pierwsi (wywyższający się) okażą się ostatnimi (bo niesamodzielnymi, bo zależnymi - ciągniętymi przez życie mocą mentalną osób, które znosiły ich humory), zaś ostatni, czyli niedoceniani za życia cisi dawcy dobra, wsparcia zostaną wywyższeni, jak ci, których tak naprawdę zawdzięczają liczni ludzie to, że jakoś przetrwali swoje życie. Zostanie frustratom wystawiony rachunek za "usługę psychoterapii" w ich życiu. Rachunek słony - za gigantyczną liczbę godzin pracy w ciężkich warunkach. |
Jeden odniesie korzyści analizując powyższy tekst i się zastanowi nad sobą a inny nadal będzie nieszczęśliwym agresorem. |
Niestety, bywa też i gorzej - część frustratów, większość psychopatów czuje się całkiem dobrze tu na ziemi, gdy przerzucają na innych swoje słabości. Przy tym oni wcale nie uważają za słabość tego, że się muszą wyładowywać na innych ludziach. Zwykle im jest dobrze. Choć...
zwykle też DO CZASU. W końcu nawet w tym życie jednak mentalnym pasożytom zostaje wystawiony rachunek. Choć główny rachunek będzie jednak na sądzie przed Bogiem. Część (może ta trochę światlejsza) pasożytów ma jednak sumienie, widzi (trochę...), że krzywdzi. Ale muszą się rozładować, muszą gdzieś skanalizować tę frustrację, która bierze się z wewnętrznych złości.
Oglądałem kiedyś bardzo ciekawy film o szczególnym więzieniu chyba w USA (bodaj w XIX wieku. może w początkach XX wieku). W tym więzieniu wszystkie cele były jednoosobowe. Skazani nie kontaktowali się ze sobą.
Okazało się, że ten rodzaj kary był dla większości osadzonych straszny! Nie do zniesienia. Ci ludzie, pozostawieni sami sobie z własnymi myślami, nie mogąc ich - jak to mieli w zwyczaju - odreagować na innych, byli niszczeni psychicznie, cierpieli od tej własnej frustracji, która obracała się w takich warunkach przeciw nim. Z tego co w filmie powiedziano, więzienie ostatecznie zamknięty uznając tę metodę za zbyt drastyczną, nieludzką. Samotność, szczególnie właśnie u ludzi słabych mentalnie (a takimi w większości są przestępcy) wyciąga na wierzch właśnie to ich piekło, które mają w sobie. Taka samotność, pozostawanie z własnymi myślami, wspomnieniami swoich złych czynów okazuje się być piekłem za życia, straszną karą, od której dostaje się pomieszania zmysłów.
Ja ten przypadek owego więzienia bym psychologicznie uogólnił. Ci dominatorzy, agresorzy, którzy mają się wielkich, wspaniałych, bo okazują agresję, bo delektują się swoją mocą krzywdzenia, nie stawiają sobie w zdecydowanej większości dość podstawowego pytania: a właściwie to dlatego w ogóle tego chcę - tego krzywdzenia i dominowania? Czy jest na to jakiś racjonalny powód?
Myślę o powodzie POWAŻNYM CELU, a nie pretekstach, które zwykle tacy ludzie podają. Bo nie ma takiego celu, traktowanego jako coś, co by jakoś długofalowo tym ludziom dawało korzyść. Jest korzyść na chwilę - doładowanie się energetyczne tym, że "umiem kogoś krzywdzić, czyli chyba sprawczy i mocny jestem...". Mówi się w tym kontekście nieraz o wampiryzmie energetycznym.
Jakby ci kompulsywni agresorzy wzięli pod lupę swoje emocje, te bardziej skrywane, jakby się przyjrzeli na ile są w stanie trwać w równowadze mentalnej, to by mieli szansę na odkrycie tej głębokiej w nich nierównowagi i frustracji, która jest źródłem odreagowywania na innych.
Ja akurat wierzę w piekło. Ale w piekło ODRZUCENIA. Nie jest potrzebny żaden dodatkowy ogień, aby wywołać straszne cierpienie osoby, którą trawi jej własny ogień nieukojonego gniewu, frustracji, złości, pragnienia wywyższenia. Bo gdy nie ma na kogo tej frustracji przerzucić, ona zacznie trawić tego, który ową frustrację w sobie wywołuje.
Co zrobić, aby to swoje własne piekło jakoś powstrzymać, odsunąć?
Ja uważam, ze tu pasuje cytat z Biblii: szukajcie prawdy, a prawda was wyzwoli.
Mozolne ODKŁAMYWANIE swoich motywów, działań jest tą drogą we właściwym kierunku. Kłamstw i kłamstewek do odklamania mamy wiele. Kto się za robotę nie weźmie odpowiednio wcześnie, może nie zdążyć z jej wykonaniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1241
Przeczytał: 19 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 8:46, 04 Lip 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Litek napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Litek napisał: | Szczerze mówiąc nie ma to dla mnie większego znaczenia zniknę czy nie. Nie mam zamiaru prowadzić z kimś ,pseudodyskusji której celem jest tylko i wyłącznie ,,dokopanie " . Czy jest sens cokolwiek tłumaczyć jeżeli człowiek nie jest tym kompletnie zainteresowany ? |
Niektórych ludzi w życiu cierpliwie znosimy. Czasem bardzo długo i z wielkim wysiłkiem znosimy ich niedojrzałość, kaprysy, odreagowywanie przez nich frustracji, z którą ci sobie nie potrafią poradzić. Często bywa tak, że jakiś agresor, dominator wielce sobie schlebia co to on zrobił, gdy spowodował tę czy inną destrukcję w otoczeniu, albo kogoś dotknął, skrzywdził. W tym świecie, gdzie domyślną jest logika dominacji, gdzie wygrywa ten, który więcej sobie weźmie, a mniej do od siebie, gdzie bycie draniem często popłaca (choć to też najczęściej na krótką metę), wydaje się agresorom, że wygrywają. Wydaje tak im się, bo rozliczają swoje czyny właśnie tą logiką dominacji, w której ZDEFINIOWANE jest: wygrać = komuś dokopać.
Jest jeszcze inna logika oceny niż logika dominacji. Ta logika oparta jest o SPRAWDZENIE SZERSZYCH SKUTKÓW (także długofalowo liczonych, oraz liczonych bez paradygmatu egoizmu, w którym jest dysproporcja korzyści na linii ja - bliźni). W tej logice, która uwzględnia tez KOMPLET OKOLICZNOŚCI SPRAW, a więc na przykład to, że agresor w istocie był pasożytem na swoich ofiarach. On ukradł od nich emocje, cierpliwość, dobro, jest ich teraz to dłużny. Całe życie ktoś znosił kaprysy domowego tyrana (także kaprysy różnych "księżniczek" i złośnic), dając mu tym ze swojej strony wsparcie. To on dawał wsparcie!
Ostatecznie się okaże, kto był sprawcą - twórcą, bo coś pozytywnego wnosił w obrót spraw, a kto tylko na tym pasożytował. Pasożyty zostaną zakwalifikowane jako dłużnicy, bo tak po prawdzie bez tego świadczenia ich ofiar, ich własna frustracja by ich pożarła. Agresorzy muszą odreagowywać, bo "robak duszy" ich gryzie - poczucie niespełnienia, niedowartościowania, złości, z którą nie wiadomo co robić. Ofiary są terapeutami, osobami dającymi wsparcie.
I to na rozliczeniu życia zostanie odkryte. Wtedy pierwsi (wywyższający się) okażą się ostatnimi (bo niesamodzielnymi, bo zależnymi - ciągniętymi przez życie mocą mentalną osób, które znosiły ich humory), zaś ostatni, czyli niedoceniani za życia cisi dawcy dobra, wsparcia zostaną wywyższeni, jak ci, których tak naprawdę zawdzięczają liczni ludzie to, że jakoś przetrwali swoje życie. Zostanie frustratom wystawiony rachunek za "usługę psychoterapii" w ich życiu. Rachunek słony - za gigantyczną liczbę godzin pracy w ciężkich warunkach. |
Jeden odniesie korzyści analizując powyższy tekst i się zastanowi nad sobą a inny nadal będzie nieszczęśliwym agresorem. |
Niestety, bywa też i gorzej - część frustratów, większość psychopatów czuje się całkiem dobrze tu na ziemi, gdy przerzucają na innych swoje słabości. Przy tym oni wcale nie uważają za słabość tego, że się muszą wyładowywać na innych ludziach. Zwykle im jest dobrze. Choć...
zwykle też DO CZASU. W końcu nawet w tym życie jednak mentalnym pasożytom zostaje wystawiony rachunek. Choć główny rachunek będzie jednak na sądzie przed Bogiem. Część (może ta trochę światlejsza) pasożytów ma jednak sumienie, widzi (trochę...), że krzywdzi. Ale muszą się rozładować, muszą gdzieś skanalizować tę frustrację, która bierze się z wewnętrznych złości.
Oglądałem kiedyś bardzo ciekawy film o szczególnym więzieniu chyba w USA (bodaj w XIX wieku. może w początkach XX wieku). W tym więzieniu wszystkie cele były jednoosobowe. Skazani nie kontaktowali się ze sobą.
Okazało się, że ten rodzaj kary był dla większości osadzonych straszny! Nie do zniesienia. Ci ludzie, pozostawieni sami sobie z własnymi myślami, nie mogąc ich - jak to mieli w zwyczaju - odreagować na innych, byli niszczeni psychicznie, cierpieli od tej własnej frustracji, która obracała się w takich warunkach przeciw nim. Z tego co w filmie powiedziano, więzienie ostatecznie zamknięty uznając tę metodę za zbyt drastyczną, nieludzką. Samotność, szczególnie właśnie u ludzi słabych mentalnie (a takimi w większości są przestępcy) wyciąga na wierzch właśnie to ich piekło, które mają w sobie. Taka samotność, pozostawanie z własnymi myślami, wspomnieniami swoich złych czynów okazuje się być piekłem za życia, straszną karą, od której dostaje się pomieszania zmysłów.
Ja ten przypadek owego więzienia bym psychologicznie uogólnił. Ci dominatorzy, agresorzy, którzy mają się wielkich, wspaniałych, bo okazują agresję, bo delektują się swoją mocą krzywdzenia, nie stawiają sobie w zdecydowanej większości dość podstawowego pytania: a właściwie to dlatego w ogóle tego chcę - tego krzywdzenia i dominowania? Czy jest na to jakiś racjonalny powód?
Myślę o powodzie POWAŻNYM CELU, a nie pretekstach, które zwykle tacy ludzie podają. Bo nie ma takiego celu, traktowanego jako coś, co by jakoś długofalowo tym ludziom dawało korzyść. Jest korzyść na chwilę - doładowanie się energetyczne tym, że "umiem kogoś krzywdzić, czyli chyba sprawczy i mocny jestem...". Mówi się w tym kontekście nieraz o wampiryzmie energetycznym.
Jakby ci kompulsywni agresorzy wzięli pod lupę swoje emocje, te bardziej skrywane, jakby się przyjrzeli na ile są w stanie trwać w równowadze mentalnej, to by mieli szansę na odkrycie tej głębokiej w nich nierównowagi i frustracji, która jest źródłem odreagowywania na innych.
Ja akurat wierzę w piekło. Ale w piekło ODRZUCENIA. Nie jest potrzebny żaden dodatkowy ogień, aby wywołać straszne cierpienie osoby, którą trawi jej własny ogień nieukojonego gniewu, frustracji, złości, pragnienia wywyższenia. Bo gdy nie ma na kogo tej frustracji przerzucić, ona zacznie trawić tego, który ową frustrację w sobie wywołuje.
Co zrobić, aby to swoje własne piekło jakoś powstrzymać, odsunąć?
Ja uważam, ze tu pasuje cytat z Biblii: szukajcie prawdy, a prawda was wyzwoli.
Mozolne ODKŁAMYWANIE swoich motywów, działań jest tą drogą we właściwym kierunku. Kłamstw i kłamstewek do odklamania mamy wiele. Kto się za robotę nie weźmie odpowiednio wcześnie, może nie zdążyć z jej wykonaniem. |
Bardzo treściwe rozważania. Rzeczywiście każdy będzie musiał się rozliczyć i zdać rachunek przed Bogiem
Ze wszystkiego, co powiedziano, wypływa następujący wniosek: Bój się prawdziwego Boga i przestrzegaj Jego przykazań, ponieważ właśnie to jest obowiązkiem człowieka. 14 Bo prawdziwy Bóg osądzi każdy czyn, w tym także ukryty — czy był dobry, czy zły. ( Kaznodziei 12:13,14)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|