Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy apokatastaza jest zgodna z nauką Kościoła?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 24, 25, 26  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pan Gąsienica
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 15:02, 10 Lip 2007    Temat postu:

Oless, rozumiem, że długa niemożność do podjęcia dyskusji jest irytująca dla wszystkich nią zainteresowanych.

Jednak jako strona używająca ataków osobistych na mocy Regulaminu TYLKO TY ponosisz odpowiedzialność za taki stan rzeczy!

Nie stawiaj się więc w roli człowieka, który chce "wymusić" odpowiedź i w tym celu "gryzie się w język", bo nie chce już "czekać kolejne miesiące".

Regulamin w sposób absolutny i jednoznaczny zmierza do wyeliminowania ataków osobistych z dyskusji, może to Ci się do końca nie podoba (zapraszam do krytycznych uwag w Dziale Regulamin), ale jak na razie jest, jaki jest - człowiek po prostu przestrzegający go jest na właściwym miejscu, a nie kimś na kim trzeba coś "wymuszać miesiącami, bo się zasłania".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:10, 10 Lip 2007    Temat postu:

Olessie, chcialbym wiec poprosic cie po prostu o przeklejenie twoich rzeczowych argumentow do nowego postu. Wtedy bede mogl je przeczytac i na nie odpowiedziec.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:54, 12 Lip 2007    Temat postu:

EDIT:

Chodzi o nastepującą sprzeczność pomiędzy katechizmem KK (czyli ten wątek) a wujową apo... cośtam:

Dawno temu w trawie ktoś napisał:
".. nie ma skruchy dla ludzi po śmierci" (KKK)

"po śmierci też można okazać skruchę " (apokatastaza)

Jest to zarzut wynikający z postów pana trąbki, który przedstawił go miesiące temu (razem z innymi sprzecznościami pomiędzy apokatastazą a oficjalną nauką KK).

P.S.
Oless napisał:
Po co wyodrębnialiscie wątek "Apokatastaza w Biblii" jak teraz mówisz o Biblii znów w tym wątku?
wujzboj napisał:
A o to spytaj siebie, przeciez to ty dales tu odniesienie do twoich uwag o Biblii...

Czy POZA biblijnymi analizami chciales twoim listem jeszcze zwrocic uwage na cos, co moglibysmy TUTAJ omowic?

Jakbyś nie zauważył szanowny Wuj Zbóju,
moja uwaga odnosiła się do Katechizmu KK,
nie odnosiła się do Biblii,
nie wiem dlaczego tego nie zauważyłeś i nie chcę wiedzieć,
Do komentowania Biblii odnosiły się tylko te moje wypowiedzi, które były odpowiedziami na twoje uwagi umieszczone w nie tym wątku co trzeba.


Ostatnio zmieniony przez Oless dnia Czw 13:04, 12 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:02, 12 Lip 2007    Temat postu:

Pan Gąsienica napisał:
Oless, rozumiem, że długa niemożność do podjęcia dyskusji jest irytująca dla wszystkich nią zainteresowanych.

Jaka niemożność? Wujzbój nie odpowiada Trąbce od miesięcy ponieważ nie zechciał udzielić odpowiedzi na ten konkretny zarzut.
O jakiej niemożności mówisz waćpań?

Cytat:
Jednak jako strona używająca ataków osobistych na mocy Regulaminu TYLKO TY ponosisz odpowiedzialność za taki stan rzeczy!

Nie używam "ataków osobistych", użyłem uszczypliwości w obliczu wyraźnego niezrozumienia przez wujzbója dość prostego tekstu.
Oczywiście wujzbój ma prawo do zwrócenia uwagi, że "uszczypliwości" są nieregulaminowe. Tak samo jak ma prawo do omyłkowego czytania cudzych postów.

Cytat:
Nie stawiaj się więc w roli człowieka, który chce "wymusić" odpowiedź i w tym celu "gryzie się w język", bo nie chce już "czekać kolejne miesiące".

Dobra dobra...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:06, 24 Lip 2007    Temat postu:

wuj napisał:
...Można latami tłumaczyć, że słowo nie równa się treści i że odrzucana lub przyjmowana jest treść, a nie słowo - ...
Oless napisał:
Ależ nikomu nie trzeba tego tłumaczyć :grin: ,
to oczywiste że odpowiednio dobierając (co jest rownoznaczne z posiadaniem odpowiedniej determinacji w tym względzie) znaczenia słów w zdaniach:

".. nie ma skruchy dla ludzi po śmierci" (KKK)

"po śmierci też można okazać skruchę " (apokastaza)

można osiągnąć ich komplementarność :rotfl:
wuj napisał:
A nie rozumiejac, jaka jest DOGMATYCZNA PRZYCZYNA katolickiej nauki o piekle, mozna bez trudu nie zrozumiec, gdzie w wyrazeniu "nie ma skruchy dla ludzi po smierci" jest dogmat, a gdzie - pedagogiczna konsekwencja tego dogmatu. Przypomnę, że nauka ta bierze się z dwóch powodów:

- człowiek ma wolną wolę, którą Bóg szanuje i nikogo nie przymusza do bezgrzeszności i posłuszeństwa;

- nie wolno odkładać swojego zbawienia na później.


Z kolei nie rozumiejąc zaś wujowej teologii apokatastazy, można bez trudu pominąć występujące w niej stwierdzenie o istnieniu wiecznego i zapewne niepustego (a nawet dość tłumnie zapełnionego) piekła, miejsca z którego żaden grzesznik nigdy się nie wydostanie. To stwierdzenie jest zaś wprost równoważne stwierdzeniu, że nie ma skruchy dla ludzi po śmierci...

Przedstawilem teologie apokatastazy, ktora jest calkowicie zgodna z katolickimi dogmatami. Jej podsumowanie jest zacytowane na poprzedniej stronie tego wątku, na niebiesko. Milo by bylo, gdyby osoby krytykujące tę teologię interesowały się jej treścią, a nie brzmieniem słowa "apokatastaza", które opisuje ją w telegraficznym skrócie.

To podsumowanie powtórzę jeszcze raz, może wreszcie Krytyk Oless zapozna się z nim i odniesie się do niego (nb., jest to kopia ostatniego listu w mojej rozmowie z Panem Trąbką; do tej pory nie uzyskałem jeszcze odpowiedzi od Pana Trąbki na ten list):

wuj (w tym przypadku do trabki) napisał:
wuj napisał:
Na "uzasadnienia" Pana Trabki odpowiedzialem w dalszej korespondencji. O ile mi wiadomo, Pan Trabka nie dokonczyl wspomnianych dyskusji. Jesli teraz Pan Trabka odkryl w sobie jakies nowe argumenty, to z checia je zobacze. Naturalnie, najchetniej w podane w zwiazku z moja teologia apokatastazy, a nie z teoriami wydumanymi na potrzeby uzasadnienia "heretyckosci" wuja. Ale jakby co, nie ma problemu, moge tu powtorzyc podsumowanie tej teologii.
trabka napisał:
Proszę o powtórzenie podsumowania Pańskiej teologii apokatastazy.

Co prawda okazuje sie, ze to bylo na poprzedniej stronie, ale juz wklejam:
    1. Istnieje wieczne pieklo, miejsce pobytu zapewne bardzo duzej ilosci stworzen (rowniez wielu ludzi).

    2. Potepienie polega na tym, ze potepieniec podejmuje nieodwolalna decyzje o odrzuceniu zbawienia i odejsciu od Boga. Potepieniec jest calkowicie przekonany, ze jest to albo bezposrednio jego wolna decyzja, albo bezposrednia konsekwencja jego wolnej decyzji.

    3. W kazdej chwili pobytu w piekle, potepieniec jest przekonany o niemoznosci zmiany stanu rzeczy (patrz punkt 2). W kazdej chwili widzi on wiec przed soba nieskonczony czas potepienia.

    4. Wiecznosc piekla jest jednak subiektywna: zarowno Bog jak i zbawieni wiedza, ze wczesniej czy pozniej (lecz nie wiadomo, kiedy) do KAZDEGO z potepionych dotrze, ze owa decyzja prowadzaca do potepienia (punkt 2) nie byla jego wolnym wyborem, lecz zostala wymuszona przez zniewalajacy go grzech. Gdy potepieniec to zauwazy (co jest w piekle O WIELE trudniejsze, niz na tym swiecie), wtedy decyzja ta przestaje go obowiazywac - nie byla bowiem wolna, lecz zostala mu narzucona. Od tego momentu konczy sie pieklo, a zaczyna stan, ktory mozna nazwac czysccem: dawny potepieniec przyjmuje z otwartym sercem propozycje zbawienia i pracuje wspolnie z Bogiem nad tym, by mogl znalezc sie w niebie.

    5. W niebie nigdy nie bedzie zadnych grzesznikow.

    6. Kara dla potepienca nigdy sie nie konczy (patrz tez punkt 3). Potepieniec identyfikuje siebie z osobowoscia, ktora podjela nieodwolalna decyzje skutkujaca w nieodwolalny sposob odejsciem od Boga (patrz punkt 2). Osoby przebywajace w niebie nie moga posiadac takiej osobowosci (patrz 5) i dlatego mozliwym miejscem pobytu potepienca jest tylko pieklo. Jednak osobowosc ta jest tylko NABYTKIEM, a nie OSOBA. Osobowosc ulega zmianie, ale osoba - nie. Tak wiec potepiona osobowosc (za ktora uwaza sie potepieniec, lecz ktora nie jest niczym swiadomym) nigdy z piekla nie wyjdzie. Z piekla wyjdzie osoba z osobowoscia nadajaca sie do czyscca. Rzecz jasna, potepieniec nie jest w stanie w uwierzyc w mozliwosc przemiany (co nie znaczy, ze wiara w taka apokatastaze gwarantuje zbawienie; patrz 7). Dla niego sa to bajki sprzeczne z tym, co on wie o Bogu i o sobie.

    7. Wiara w apokatastaze moze runac w obliczu Boga. Bo zbawienie daje nie wiara w apokatastaze, lecz wiara Bogu, nadzieja na ostateczne zwyciestwo dobra i milosc do Boga i do wszystkich Jego stworzen. Czlowiek bedacy na drodze do zbawienia nie odrzuca grzechu ze strachu przed kara lub z nadziei na nagrode, lecz przede wszystkim z milosci - bo kazdy grzech to krzywda wyrzadzona jakiemus czlowiekowi i kazdy grzech to kolejny gwozdz przybijajacy Jezusa do krzyza. Czlowiek bedacy na drode do zbawienia unika wiec grzechu w kazdej sytuacji. Kto grzeszy wierzac, ze Bog i tak mu wybaczy, ten zaprzecza warunkom zbawienia. Ktos taki idzie w kierunku przeciwnym do tego, w ktorym prowadzi droga do Boga - i dozna rozczarowania... Co bedzie z nim dalej? Patrz punkt 6.

Pan Trąbka nie odpowiedział.

A ostatnio u ciebie czytamy znów to samo, co produkowałeś jakiś czas temu (standartowo bez żadnej reakcji na powyższe wyjaśnienia):

Oless napisał:
Dawno temu w trawie ktoś napisał:
".. nie ma skruchy dla ludzi po śmierci" (KKK)

"po śmierci też można okazać skruchę " (apokatastaza)


Jest to zarzut wynikający z postów pana trąbki, który przedstawił go miesiące temu (razem z innymi sprzecznościami pomiędzy apokatastazą a oficjalną nauką KK).

Tak sie sklada, ze nie jest mi znany zaden twoj argument w kwestii apokatastazy (ani zaden argument trabki lub kogokolwiek innego), na ktory nie odpowiedzialem wyczerpujaco, a niekiedy nawet wielokrotnie (teoria USUWAJĄCA tę pozorną sprzeczność jest naszkicowana powyżej na niebiesko, po raz kolejny)...

Na te właśnie moje słowa (bo tu je powtórzyłem) odpowiedziałeś mi, Olessie, tak:

Oless napisał:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Bez komentarza...

Na co usłyszałeś:

wujzboj napisał:
Coz, skoro ty nie komentujesz, to ja skomentuje.

Jednym z moich glownych, czesto powtarzanych i uzasadnianych zarzutow przeciwko twojemu rozumowaniu jest to, ze stosujesz w nim metode PODWOJNEGO KRYTERIUM. Z jednej strony wytykasz mi, ze interpretuje Biblie tak, by interpretacja ta zgodzila sie z moimi pogladami, a z drugiej strony robisz dokladnie to samo. Przyjmujesz SWOJE zalozenia interpretacyjne i do nich dopasowywujesz znaczenie wersetow krytycznych dla naszej dyskusji.

We wspomnianym przez ciebie poscie dales przyklad takiego podwojnego myslenia. Napisales:

Oless napisał:
odpowiednio dobierając (co jest rownoznaczne z posiadaniem odpowiedniej determinacji w tym względzie) znaczenia słów w zdaniach:

".. nie ma skruchy dla ludzi po śmierci" (KKK)

"po śmierci też można okazać skruchę " (apokastaza)

można osiągnąć ich komplementarność

lecz nie przeszkadza ci to calkowicie ignorowac moich uwag o tym, ze slowa nalezy odczytywac W KONTEKSCIE CALOSCI i ze przyjmujac swoje wlasne zrozumienie kontekstu calosci, musisz odpowiednio dobierac znaczenia slow w zdaniach:

"Bog jest wszechmocnym, sprawiedliwym Stworca, ktory kocha wszystkich ludzi" (Biblia)

"Bog skazuje ludzi na wieczne cierpienia" (Biblia)

Poprzez swoja intepretacje, czynisz Boga albo "kochajacym inaczej", albo "sprawiedliwym inaczej", albo "wszechmocnym inaczej". Ja zas poprzez moja intepretacje czynie pieklo "wiecznym inaczej" - ale i tak jest to bezproblematyczna wiecznosc, bo potepieniec nie oczekuje konca cierpienia, nie wierzy w ten koniec, nie wierzy w swoja skruche. Twoj dobor znaczenia slow odbiera Bogu to, co w Nim najcenniejsze. Moj dobor znaczenia slow odbiera piekłu to, co w piekle zbyteczne.

Naturalnie, ty WIERZYSZ w to, ze twoj dobor slow odpowiada prawdzie. Masz do tego pelne prawo. Ale prosze pamietaj, ze to jest twoja wiara, a nie wynik bezdogmatycznej analizy Bibilii!

Przypomnę na zakończenie, że oficjalna wykładnia katolicka nie zajmuje się takimi istotnymi drobiazgami, jak definicja wieczności piekła albo osoby grzesznika. Ważne dla dogmatyki KK jest jedynie, że:

- Bóg żadnego stworzenia nie przymusza do zbawienia;
- w Niebie nie będzie grzeszników;
- o zbawienie trzeba starać się dziś, a nie jutro.


Cała reszta nauczania KK w kwestii zbawienia i potępienia stanowi formalną konsekwencję tych trzech punktów, i jako taka konsekwencja powinna być odczytywana i intererpretowana.

___________________________________
PS. Ponieważ do tej rozmowy wystarczy mi od pewnego czasu po prostu cytować (czyżby piłeczka zamieszkała już na stałe po twojej stronie?), a to jest dość nudne, to proszę nie dziw się, że spada u mnie priorytet tego wątku. Podniesiesz go, gdy przyjdziesz z nowymi, jeszcze nie rozpatrzonymi argumentami. Najlepiej zapoznaj się z teorią, którą zamierzasz krytykować (masz ją zacytowaną powyżej); to powinno posunąć rozmowę naprzód.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:41, 26 Lip 2007    Temat postu:

Dawno temu w trawie ktoś napisał napisał:
".. nie ma skruchy dla ludzi po śmierci" (oficjalna nauka - KKK)
"po śmierci też można okazać skruchę " (apokatastaza)
wujzbój napisał:
A nie rozumiejac, jaka jest DOGMATYCZNA PRZYCZYNA katolickiej nauki o piekle, mozna bez trudu nie zrozumiec, gdzie w wyrazeniu "nie ma skruchy dla ludzi po smierci" jest dogmat, a gdzie - pedagogiczna konsekwencja tego dogmatu

Powyższe jest puste w treść. :mrgreen:
Wujzbój nie jest powołany do decydowania co jest przyczyną katolickiej nauki o piekle, ani nie mają żadnej wartości jego prywatne opinie co w zdaniu zawartym w Katechizmie KK jest dogmatem a co rzekomą "pedagogiczną konsekwencją".

Katechizm mówi wprost: " nie ma skruchy dla ludzi po śmierci ".

Wystarczy tylko przyjąć te słowa w ich normalnym sensie, bez kombinatoryki. Dlatego nieprawdą jest, że:
wujzboj napisał:
Przedstawilem teologie apokatastazy, ktora jest calkowicie zgodna z katolickimi dogmatami.

Nie przedstawiłeś żadnego sensownego powodu dla którego słowa katechizmu " nie ma skruchy dla ludzi po śmierci "
są do pogodzenia z apokatastyczną wiarą, że osoba potępionego może okazać skruchę. :grin:

Nie należy mylić wodolejstwa z jakością argumentów.
Tak więc pisz posty krótsze, ale bogatsze merytorycznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:30, 26 Lip 2007    Temat postu:

Oless napisał:
Katechizm mówi wprost: " nie ma skruchy dla ludzi po śmierci ".

Wystarczy tylko przyjąć te słowa w ich normalnym sensie, bez kombinatoryki.

W "normalnym", czyli takim, jak je rozumie Oless :rotfl:. Kombinatoryka: myślenie różniące się od tego, jakie używający tego słowa uważa za jedyne właściwe.

Oless napisał:
Nie przedstawiłeś żadnego sensownego powodu dla którego słowa katechizmu " nie ma skruchy dla ludzi po śmierci "
są do pogodzenia z apokatastyczną wiarą, że osoba potępionego może okazać skruchę.

Nie przedstawiłeś żadnego (ani sensownego, ani bezsensownego) argumentu przeciwko moim argumentom. Proszę albo przedstaw takie argumenty, albo odwołaj to twierdzenie. Zajrzyj do Regulaminu: zasady gry narzucają na ciebie OBOWIĄZEK uczynienia albo jednego, albo drugiego.

Oless napisał:
Wujzbój nie jest powołany do decydowania co jest przyczyną katolickiej nauki o piekle, ani nie mają żadnej wartości jego prywatne opinie co w zdaniu zawartym w Katechizmie KK jest dogmatem a co rzekomą "pedagogiczną konsekwencją".

To samo dotyczy Olessa.

A jeśli Oless nie potrafi podać jakiegoś rzeczowego argumentu przeciwko wypisanym przeze mnie punktom, to niech po prostu się na ich temat nie wypowiada. Przeoczenie zostanie zauważone :D

Oless napisał:
Nie należy mylić wodolejstwa z jakością argumentów.

To obelga, na której kończę czytanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:04, 27 Lip 2007    Temat postu:

Oless napisał:
Katechizm mówi wprost: " nie ma skruchy dla ludzi po śmierci ".
Wystarczy tylko przyjąć te słowa w ich normalnym sensie, bez kombinatoryki.
wujzboj napisał:
W "normalnym", czyli takim, jak je rozumie Oless :rotfl:. Kombinatoryka: myślenie różniące się od tego, jakie używający tego słowa uważa za jedyne właściwe.

Chciałbyś wszystko relatywizować ? :mrgreen:
A jednak nie jest to dobra linia obronna, jeżeli twórcy Katechizmu umieścili w nim zdanie:
" nie ma skruchy dla ludzi po śmierci"
to nie ma żadnego powodu dla którego mielibyśmy uważać, że jednak gdzies tam ta skrucha będzie. Słowa coś znaczą. Nie wolno zmieniać ich znaczenia bo się akurat komuś nie podoba.

Tak więc twoja koncepcja jak była, tak i jest sprzeczna z oficjalnie podwanym rozumieniem piekła w dokumentach Kościoła Katolickiego. CBDU <co było do udowodnienia>.

P.S. Bardzo dobrym "lekiem" na relatywizm jest przeprowadzenie ulicznej ankiety na 10-30 osobach z pytaniem:
Czy ze zdania " nie ma skruchy dla ludzi po smierci" wynika, że:
a) tej skruchy nie ma
b) ta skrucha jednak jest

Powodzenia :rotfl:


Oless napisał:
Nie przedstawiłeś żadnego sensownego powodu dla którego słowa katechizmu " nie ma skruchy dla ludzi po śmierci "
są do pogodzenia z apokatastyczną wiarą, że osoba potępionego może okazać skruchę.
wujzboj napisał:
Nie przedstawiłeś żadnego (ani sensownego, ani bezsensownego) argumentu przeciwko moim argumentom.

Nie podałeś żadnego sensownego argumentu.
Jeżeli uważasz, że taki istnieje streść go w trzech zdaniach. Na pewno każdy dobry argument da się przedstawić bez wodolejstwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:29, 07 Sie 2007    Temat postu:

Pod koniec tego listu znajduje się spełnienie prośby Olessa: przedstawienie argumentacji w trzech zdaniach (na niebiesko).

Oless napisał:
Katechizm mówi wprost: " nie ma skruchy dla ludzi po śmierci ".
Wystarczy tylko przyjąć te słowa w ich normalnym sensie, bez kombinatoryki.
wuj napisał:
W "normalnym", czyli takim, jak je rozumie Oless :rotfl:. Kombinatoryka: myślenie różniące się od tego, jakie używający tego słowa uważa za jedyne właściwe.
Oless napisał:
Chciałbyś wszystko relatywizować ? :mrgreen:

Umieszczam wszystko w kontekscie calosci, a nie wslepiam sie w pojedyncze slowa tak, zeby slowa zaslanialy mi przekaz.

Oless napisał:
A jednak nie jest to dobra linia obronna, jeżeli twórcy Katechizmu umieścili w nim zdanie:
" nie ma skruchy dla ludzi po śmierci"
to nie ma żadnego powodu dla którego mielibyśmy uważać, że jednak gdzies tam ta skrucha będzie. Słowa coś znaczą. Nie wolno zmieniać ich znaczenia bo się akurat komuś nie podoba.

Juz wielokrotnie wyjasnialem, co te slowa znacza, a czego w nich nie ma. Nie wolno ci zmieniac ich znaczenia, bo ci sie to akurat nie podoba.

W omawianym tutaj modelu apokatastazy zawarte jest wszystko, co istotne. W szczegolnosci, jesli rozumiec czlowieka tak, jak rozumiesz go ty, jak rozumie go Radek, czy jak rozumie go przecietny Europejczyk (takze i jak rozumieli go autorzy Katechizmu), to tego modelu apokatastazy wynika, ze dla tak rozumianego czlowieka nie ma skruchy po smierci. Nie przeczy to apokatastazie, bo osobowosc to nie prawdziwy czlowiek, lecz tylko obraz swiadomosci, widziany zazwyczaj w bardzo, bardzo krzywym zwierciadle. Kto identyfikuje sie ze swoim odbiciem (wykrzywionym, czy nie), ten - ze swojej perspektywy - podlega tym samym prawom, jakie obowiazuja odbicia. A smierc nie prostuje zwierciadel; jesli wiec twoje odbicie nie przyjmuje Boga na tym swiecie, nie przyjmie Go i na tamtym. Taki czlowiek (takie ODBICIE) nigdy do Boga nie dojdzie; w jego perspektywie nie ma chwili, w ktorej jego potepienie mogloby sie zakonczyc; w kazdym momencie rozciaga sie przed nim prawdziwa wiecznosc oddzielenia od Boga.

Wzglednosc jest trudna do pojecia, nieprawdaz? :D

Gdy identyfikujesz sie z falszem, to w miare prawdziwe twoje odbicie wydaje ci sie kims zupelnie innym, kims nie majacym z toba nic wspolnego. Ale gdy identyfikujesz sie z prawda, to nawet nie zastanawiajac sie nad "odbiciami" przyjmiesz Boga, bo po prostu przyjmujesz fakt, ze aby dojsc do Boga, musisz umrzec z Jezusem i narodzic sie z Jezusem na nowo. Rodzac sie zas na nowo, rodzisz sie w prawdzie: lustro jest w miare proste, twoja osobowosc dostatecznie odbija to, czym/kim jestes naprawde.

Wzglednosc jest naprawde trudna do pojecia, gdy człowiek wszystko wyobraża sobie w absolutnych wymiarach. :D

Oless napisał:
Tak więc twoja koncepcja jak była, tak i jest sprzeczna z oficjalnie podwanym rozumieniem piekła w dokumentach Kościoła Katolickiego. CBDU <co było do udowodnienia>.

Dowodem na to, ze Oless ma racje, stanowi wciaz podtrzymywane twierdzenie Olessa, ze Oless sie nie myli, twierdzenie udowodnione z kolei przez fakt, ze Oless ma racje. :P

Nie przedstawiłeś żadnego (ani sensownego, ani bezsensownego) argumentu przeciwko moim argumentom. Proszę albo przedstaw takie argumenty, albo odwołaj to twierdzenie. Zajrzyj do Regulaminu: zasady gry narzucają na ciebie OBOWIĄZEK uczynienia albo jednego, albo drugiego.

Oless napisał:
Nie podałeś żadnego sensownego argumentu.
Jeżeli uważasz, że taki istnieje streść go w trzech zdaniach. Na pewno każdy dobry argument da się przedstawić bez wodolejstwa.

Bez "wodolejstwa" swietnie sie udowadnia (w trzech zdaniach), ze karaluchy slysza nozkami: Umieszczony na stole karaluch bardzo szybko ucieka, gdy sie zastuka w stol, bo ma wiele nozek i swietnie nimi slyszy. Im wiecej nozek obrywamy karaluchowi, tym wolniej ucieka, bo tym gorzej slyszy. Karaluch bez nozek nie ucieka w ogole, bo jest gluchy. CBDO.

Moje argumenty przedstawiałem i w trzech zdaniach, i w trzydziestu trzech (mogę także i w trzystu trzydziestu trzech) - wszystko zależy od głębi spojrzenia (czyli i od głębi krytyki). Mogę po raz kolejny zacząć od zdań trzech (przy czym zdanie 3 możesz potraktować jako jednozdaniowe podsumowanie):

Zdanie nr 1. Wszechmocna miłość Boga, będąca niezbywalną podstawą chrześcijaństwa, jest nieusuwalnie sprzeczna z absolutną wiecznością potępienia, nie mającą dla chrześcijaństwa żadnego znaczenia poza tym, że jest łatwym pojęciowo wyrażeniem trzech myśli: (a) w niebie nie ma grzeszników, (b) człowiek wybiera lub odrzuca Boga według swojego wyboru, (c) o własne zbawienie trzeba się troszczyć dziś, nie jutro.

Zdanie nr 2. Istnienie wiecznego piekła da się zrozumieć po zauważeniu, że (a) do chwili leżącej w nieskończoności nigdy się nie dochodzi, a znaczenie ma zawsze tylko to, co się widzi w teraźniejszości - i dlatego z punktu widzenia grzesznika piekło absolutnie wieczne nie różni się od wiecznego subiektywnie, oraz (b) człowiek zwykle identyfikuje się ze swoją osobowością, będącą pewnym obrazem niego samego, a nie ze swoją świadomością, będącą nim samym, a kto identyfikuje się z osobowością moralnie złą, ten musi postrzegać siebie jako potępionego na wieczność.

Zdanie nr 3. Ani Biblia, ani Katechizm Kościoła Katolickiego nie definiują ani "człowieka", ani "wieczności", pozostawiając sens tych słów odczuciu wiernych, dzięki czemu realna sprzeczność pomiędzy wszechmocną miłością Boga i absolutnie wiecznym piekłem zostaje porzucona bez żadnej zmiany istotnego sensu poprzez zamianę (a) absolutnie wiecznego piekła z którego nikt nie wychodzi, na (b) subiektywnie wieczne piekło, z którego absolutnie nigdy nie wychodzi zafałszowana osobowość grzesznika, lecz wychodzi z niego niezafałszowana osobowość dziecka Bożego.


Jesteś gotów podjąć w końcu dyskusję, czy rezygnujesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:41, 07 Sie 2007    Temat postu:

Cytat:
W omawianym tutaj modelu apokatastazy zawarte jest wszystko, co istotne. W szczegolnosci, jesli rozumiec czlowieka tak, jak rozumiesz go ty, jak rozumie go Radek
Wybacz Jarku nic o tym nie wiem, a co do koncepcji człowieka to ty masz akurat wybitnie "egzotyczna" i kontrowersyjna o czym rozmawiamy w innych wątkach. Stale nie rozumiesz też, że się właśnie twoi dyskutanci nie zgadzaja się na jakąkolwiek względnosc w tej materii, sąd ma być i będzie absolutny.
Cytat:
Umieszczam wszystko w kontekscie calosci, a nie wslepiam sie w pojedyncze slowa tak, zeby slowa zaslanialy mi przekaz.
Całości własnej interpretacji, juz się zgodziłes na ich relatywistyczny status jako pierwszy widząc, że nie masz innych dróg dowodzzenia niż zrealatywizowanie i mówienie mój model jest b. optymalny, z góry wiem, jaki jest przekaz (przeciez ty przyjołes katolicyzm wyłącznie z pragmatycznych powodów jak zadeklarowałes sie bo ci blizsze kulturowo, nie musisz ięc sie kryc, że dowolnie interpretujesz równiez to co ci blizsze). Teraz tak łatwo nie wybrniesz z zarzutu relatywizmu. Istnieje różnica miedzy hermeneutyka wewnętrzna tekstu a zewnętrzną, litery i zdania w tekscie, kontekst kulturowy powstania, historia nie sa naszymi imaginacjami.
Cytat:
Juz wielokrotnie wyjasnialem, co te slowa znacza, a czego w nich nie ma. Nie wolno ci zmieniac ich znaczenia, bo ci sie to akurat nie podoba.
A ty nie możesz nadawać z sprzecznego z w miarę większościowym odbiorem odmiennego znaczenia słów, chyba, ze masz twarde dowody natury translatorskiej ale to inna bajka. To nie filozofia lecz uprawianie źródłoznawstwa, zdajesz sie o tym zapominać.
Cytat:
(takze i jak rozumieli go autorzy Katechizmu), to tego modelu apokatastazy wynika, ze dla tak rozumianego czlowieka nie ma skruchy po smierci. Nie przeczy to apokatastazie, bo osobowosc to nie prawdziwy czlowiek, lecz tylko obraz swiadomosci, widziany zazwyczaj w bardzo, bardzo krzywym zwierciadle. Kto identyfikuje sie ze swoim odbiciem (wykrzywionym, czy nie), ten - ze swojej perspektywy - podlega tym samym prawom, jakie obowiazuja odbicia
w ten sposób skutecznie odarłeś człowieka z wolnej woli. Istnieje jakaś ukryta natura niezależna ode mnie, która i tak postawi na swoim jak to sie mówi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:40, 07 Sie 2007    Temat postu:

Pozwolisz, Radku, że ograniczę moją odpowiedź do twojej jedynej konkretnej uwagi w temacie:

wuj napisał:
takze i jak rozumieli go autorzy Katechizmu), to tego modelu apokatastazy wynika, ze dla tak rozumianego czlowieka nie ma skruchy po smierci. Nie przeczy to apokatastazie, bo osobowosc to nie prawdziwy czlowiek, lecz tylko obraz swiadomosci, widziany zazwyczaj w bardzo, bardzo krzywym zwierciadle. Kto identyfikuje sie ze swoim odbiciem (wykrzywionym, czy nie), ten - ze swojej perspektywy - podlega tym samym prawom, jakie obowiazuja odbicia

Radek napisał:
w ten sposób skutecznie odarłeś człowieka z wolnej woli. Istnieje jakaś ukryta natura niezależna ode mnie, która i tak postawi na swoim jak to sie mówi.

Twierdzisz, że rzekomo "odarłem człowieka z wolnej woli". Tak się akurat składa, że moja koncepcja opiera się na APRECJACJI wolności woli; tak się jednak również składa, że moi oponenci nie zdecydowali się na prowadzenie rozmowy na ten temat . Może więc tym razem?

Nie istnieje żadna "ukryta natura niezależna od ciebie", bo ta natura to TY SAM WE WŁASNEJ OSOBIE. Wolność jest natomiast dwojaka (podobnie, jak wieczność): albo absolutna, albo subiektywna.

Wolność absolutna polega na posiadaniu realnej możliwości dokonywania wyborów świadomie zgodnych z naturą wybierającego. Wolność taką posiada Bóg, a człowiek może ją posiąść jedynie dzięki Bożej pomocy (wyjaśnienie później); tylko w takim przypadku człowiek pozostaje w pełnej i stabilnej zgodności ze sobą i światem, i tylko w takim przypadku może on być wiecznie w pełni szczęśliwy.

Wolność subiektywna polega natomiast na posiadaniu realnej możliwości dokonywania wyborów świadomie zgodnych z tym, co wybierający uważa za swoją naturę; człowiek w wielu istotnych przypadkach posiada tę wolność, choć nierzadko jest ona ograniczona przez okoliczności (w skrajnych przypadkach, jest ona przez te okoliczności zupełnie odebrana - na przykład, wolność więźnia do popełnienia przestępstwa poza więzieniem). Wolność subiektywna może być dowolnie zbliżona do wolności absolutnej, jeśli tylko człowiek ma dostatecznie prawidłowe wyobrażenie o sobie samym (jego osobowość jest dostatecznie mało zniekształconym odbiciem jego natury) oraz jeśli ma on dostateczną wiedzę o skutkach swoich wyborów (aby mógł prawidłowo ocenić realne skutki według swoich kryteriów). Człowiek sam z siebie nie jest jednak w stanie osiągnąć takiej zgodności; jest to matematyczna konsekwencja braku wiedzy absolutnej. Tylko Bóg potrafi dostarczyć człowiekowi odpowiedniej wiedzy; człowiek jednak musi Bogu zaufać, by z tej wiedzy skorzystać (na cóż bowiem wiedza, którą się uważa za zakłamaną).

Dla każdego człowieka ważna jest jego wolność subiektywna, bo jest to jedyna wolność, jaką może on odczuwać i uznać za swoją własną. Dlatego Bóg szanuje ludzką wolność subiektywną i nie ingeruje w nią - chyba, że zostaną spełnione DWA warunki. Po pierwsze, człowiek musi poprosić Boga o taką ingerencję. A po drugie, Bóg musi uznać tę prośbę za dostatecznie szczerą i głęboką. Bóg może dokonać tej oceny, bowiem On zna prawdziwą naturę tego człowieka. Wie więc, jak dalece prośba ta bierze się z chwilowej zachcianki a jak dalece odzwierciedla ona fakt odkrycia przez tego człowieka skarbnicy jego (człowieka) własnej prawdziwej natury.

Bóg jest całkowicie wolny, bo w pełni zna i Swoją naturę i konsekwencje wszystkich możliwych wyborów. Ty jesteś wolny tylko o tyle, o ile albo dzięki Bożej wiedzy o twojej naturze


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Śro 1:20, 05 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:32, 08 Sie 2007    Temat postu:

Oless napisał:
Katechizm mówi wprost: " nie ma skruchy dla ludzi po śmierci ".
Wystarczy tylko przyjąć te słowa w ich normalnym sensie, bez kombinatoryki.
wujzboj napisał:
Umieszczam wszystko w kontekscie calosci, a nie wslepiam sie w pojedyncze slowa tak, zeby slowa zaslanialy mi przekaz.

Proszę wykazać, że w kontekście całości Katechizmu nauka o "braku skruchy po śmierci" zamienia się w naukę o tym, że skrucha jednak jest (apokatastaza).
Przypomnę, nie podałeś na razie żadnego sensownego powodu dlaczego brak skruchy ma oznaczać jej obecność.
Wszytko co piszesz jest, mówiąc obrazowo, biciem piany to znaczy tekstu dużo ale treści mało. Wzmiankujesz o swojej dyskusji z Radkiem, kolejny raz omawiasz swoją apokatastaze (o swojej teorii gadać to ty lubisz...)
ale merytorycznych argumentów jak nie było tak nie ma.
Prosze wykazać, że autorzy Katechizmu odrózniali osobę od jej osobowości, bo na razie są to kuriozalne prywatne pomysły, wziete zupełnie z sufitu.
Przy takim poziomie relatywizmu da się udowodnić, że do pogodzenia z chrześcijaństwem jest koncepcja, że Szatan to nie jest osoba (taki pomysł głoszą inni czarodzieje bibilijni - chrystadelfianie). Ale nie ma to nic wspólnego z racjonalnym myśleniem.

wujzbój napisał:
Jesteś gotów podjąć w końcu dyskusję, czy rezygnujesz?

Ja od dawna, to ty masz problemy z rozpoczęciem poważnej dyskusji.
Niechęć do prowadzenia poważnej dyskusji a zamiast tego "bicie piany" żeby wygladało, że tekstu dużo to i napisałem cos na temat jest kiepską taktyką, ośmieszającą cię wuju zbóju dokumentnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:44, 08 Sie 2007    Temat postu:

Cytat:
Twierdzisz, że rzekomo "odarłem człowieka z wolnej woli". Tak się akurat składa, że moja koncepcja opiera się na APRECJACJI wolności woli
Nie rozumiem.
Cytat:
tak się jednak również składa, że rozmowa na ten temat jakoś się ze strony moich oponentów nie klei. Może więc tym razem?
wyjaśnij co chcesz powiedzieć, ich wina, ze się nie klei? jeśli tak to dlaczego? Jeśli twoja to też proszę podac dlaczego?
Cytat:
Wolność jest natomiast dwojaka (podobnie, jak wieczność): albo absolutna, albo subiektywna.
Wieczność to może ale wolność na pewno nie tak jak ty to ujmujesz.
Cytat:
Wolność absolutna polega na posiadaniu realnej możliwości dokonywania wyborów świadomie zgodnych z naturą wybierającego.
Nie nazwałbym jej absolutna lecz realną, żadnych absolutów tu nie trzeba, wystarczy wiedzieć kim się jest a kazda wolna istota powinna być obdarzona adekwatną wiedzą kim jest aby byc wolną, nic nadto nie trzeba, nawet tego żargonu o naturze.
Cytat:
Wolność taką posiada Bóg,
Niekoniecznie, nie trzba wszechwiedzy aby wiedzieć kim sie jest. Dlatego Bóg nie ma problemu aby stworzyć od razu istoty wolne, nie musi nikogo w tym względzie obdarowywać.
Cytat:
tylko w takim przypadku człowiek pozostaje w pełnej i stabilnej zgodności ze sobą i światem, i tylko w takim przypadku może on być wiecznie w pełni szczęśliwy
Czyli zabranniasz woli być "od" świata, od szczęścia, od zgodności.
Cytat:
Wolność subiektywna polega natomiast na posiadaniu realnej możliwości dokonywania wyborów świadomie zgodnych z tym, co wybierający uważa za swoją naturę;
Fikcja, trochę lepsze rozwiazanie niż wolnosć prawidzwa i nieprawdziwa, zapewne wiesz ze żaden prawdziwy liberał sie na to niezgodzi, furtka do manipulowania ten podział. Tak wiec pada teza o powszechnośc twej wizji człowieka, liberalizm dziś jest popularną doktryną. Wolność ma za swój pierwszy przedmiot siebie czyli jej posiadacza (Hegel), nie potrzebuje znać skutków w sesnsie stosować sie do aksjologicznej wiedzy o nich bowiem ona decyduje o aksjologii. Gdy sie uwikła w praktyczne działanie przestaje być wolną, nie ma nawet dowodów na jej istnienie z powodu podczepienia się jej pod dowolni wybrany ciąg przyczyn i skutków koniecznych. Ale owe przyczyny i skutki istnieja niezależnie od wolnej woli i niczym jej nie ujmują.

Abstrachujac od tego kim jest rozmówca wuja. [link widoczny dla zalogowanych] "Dekalog zmienili, tradycja zyja i czcza balwany..."
Cytat:
Odrzucenie tradycji to jedno wielkie nieporozumienie. Biblia traci sens, gdy odrywa sie ja od rozumienia jej tresci, jakie stopniowo rozwijalo sie razem z rozwojem spoleczenstwa.
Do rozwoju społeczeństwa niewątpliwie należy tak zwany "rozwój" interpretacyjny, naukowy, wiedzy o historii i to w sposób integralny.
Cytat:
Tak zwany "powrot do zrodel chrzescijanskich" to powrot do niekontrolowanej, nieuswiadomionej sobie tradycji - do wlasnych fantazji (nieświadome fanatazje ciekawe, a może nieswiadoma osoba?) na temat tych zrodel, wyzwolonych przez wspolczesne (czyli oparte na dotychczasowym dorobku kulturowym, naukowym, politycznym, ekonomicznym) interpretacje starozytnych tresci.
Jawna sprzeczność, wuj zarzuca oponentowi dokładnie to co on sam robi trzymanie sie ducha czasów. Tym czsem integralną zęścią tradycji religijnej jest odczytywanie wszelkich zmian jako powrotów do xródeł i wiara w to, że da się przekroczyć przepaść czasu między pokoleniami choćby podczas mszy św. Dla religii czas nie jest istniejacy obiektywnie. (Św. Augustyn) jest jedynie formą przezywania psychicznego.

Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Śro 8:49, 05 Wrz 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:57, 12 Sie 2007    Temat postu:

wuj napisał:
Twierdzisz, że rzekomo "odarłem człowieka z wolnej woli". Tak się akurat składa, że moja koncepcja opiera się na APRECJACJI wolności woli
Radek napisał:
Nie rozumiem.

To widzę. I dlatego powinniśmy o tym szerzej porozmawiać.

wuj napisał:
tak się jednak również składa, że rozmowa na ten temat jakoś się ze strony moich oponentów nie klei. Może więc tym razem?
Radek napisał:
Sugestia, że mają złą wolę?

Wybacz, ale porozmawiamy dopiero wtedy, gdy usuniesz tę insynuację...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:38, 04 Wrz 2007    Temat postu:

To proszę usuń stwierdzenie, że się nie klei chyba, ze podasz jakieś uzasadnienie. Czytelnikowi przy czytaniu bardzo długich dyskusji najszybciej sie nasuwa sugestia o negatywnym stosunku, ja przynajmniej do takich sam należę)

Zmieniłem tak aby to było jak najbardziej dyplomatycznie jak się da.


Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Śro 8:48, 05 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:20, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Nie wiem, co ci się nie podoba w wyrażeniu, że rozmowa o mojej aprecjacji* wolnej woli się "nie klei" (tym bardziej, że prosiłem o to, żeby do tego tematu powrócić); skoro jednak sobie życzysz, to je za moment zmienię. W odpowiedzi oczekuję usunięcia tego wtrętu o "złej woli", a także o moich rzekomych unikach (to z twojego ostatniego postu). Jak to zrobisz, daj znać, a przeczytam resztę.

____________
*Aprecjacja: pozytywna krytyczna ocena.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:34, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Zmieniłem, wyjasnienie pojecie Aprecjacja jest wewnętrznie sprzeczna przy potocznym rozumieniu "pozytywna" i "krytyczna". Prosiłbym o rozwiniecie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:40, 05 Paź 2007    Temat postu:

wuj napisał:
Twierdzisz, że rzekomo "odarłem człowieka z wolnej woli". Tak się akurat składa, że moja koncepcja opiera się na APRECJACJI wolności woli
Radek napisał:
Nie rozumiem.

Moja koncepcja zbawienia opiera się na pozytywnej krytycznej ocenie wolności woli. "Krytyczna" nie znaczy "krytykująca", lecz "oparta na dogłębnej analizie". To tak jak w terminie "krytyka literacka".

wuj napisał:
tak się jednak również składa, że rozmowa na ten temat jakoś się ze strony moich oponentów nie klei. Może więc tym razem?
Radek napisał:
wyjaśnij co chcesz powiedzieć, ich wina, ze się nie klei? jeśli tak to dlaczego? Jeśli twoja to też proszę podac dlaczego?

Po prostu stwierdzam fakt braku reakcji. O żadnej winie nic nie mówię.

wuj napisał:
Wolność jest natomiast dwojaka (podobnie, jak wieczność): albo absolutna, albo subiektywna.
Radek napisał:
Wieczność to może ale wolność na pewno nie tak jak ty to ujmujesz.

Ależ jest FAKTEM DOŚWIADCZALNYM, że człowieka można tak skołować, że przy pełnym przekonaniu o swojej wolności będzie wykonywał niewolniczo polecenia, w ogóle nie zauważając, że jest kierowany z zewnątrz. Taki człowiek jest wolny subiektywnie (bo nie zauważa pęt), lecz w absolutnym sensie jest zniewolony.

wuj napisał:
Wolność absolutna polega na posiadaniu realnej możliwości dokonywania wyborów świadomie zgodnych z naturą wybierającego.
Radek napisał:
Nie nazwałbym jej absolutna lecz realną, żadnych absolutów tu nie trzeba, wystarczy wiedzieć kim się jest a kazda wolna istota powinna być obdarzona adekwatną wiedzą kim jest aby byc wolną, nic nadto nie trzeba, nawet tego żargonu o naturze.

Realna jest i wolność subiektywna, Radku. Jest ona tak samo realna, jak realny jest ból fantomowy. Realne jest każde subiektywne odczucie, bo poza subiektywnymi odczuciami nie mamy NIC.

Aby sensownie mówić o wolności wykraczającej poza subiektywne poczucie wolności, trzeba odnieść się do absolutu. W tym przypadku jest to odniesienie się do poziomu Osoby Stwórcy. Do Tego, Kto wie, kiedy posunięcie człowieka jest powodowane wolą tego człowieka, a kiedy jest wymuszane przez czynniki zewnętrzne, których wpływu człowiek ten nie potrafi odróżnić od swoich własnych ocen i decyzji.

Radek napisał:
nie trzba wszechwiedzy aby wiedzieć kim sie jest

Przeciwnie, Radku. Wszechwiedzy co prawda nie trzeba, by wiedzieć, ŻE się jest, ale wiedza KIM się jest to zupełnie inna para kaloszy. Chyba, że mówisz o subiektywnym obrazie siebie samego. Wtedy masz rację. Swój obraz zawsze znasz, jest on dokładnie taki, jakim go widzisz. Subiektywnie rzecz biorąc, jesteś dokładnie taki, jakim siebie widzisz.

I jeśli uważasz, że zaczynasz się o kończysz tam, gdzie sięga twój wzrok, wtedy wiesz o takim sobie wszystko. I takie "ja" niewątpliwie podlega albo potępieniu, albo zbawieniu. Biblia wydaje się utrzymywać, że w większości przypadków podlega ono niestety potępieniu. Hryniewicz ma nadzieję, że w rzeczywistości w każdym przypadku człowiek do momentu śmierci nauczy się tak widzieć siebie, że potem Boga nie odrzuci. Ja obawiam się jednak, że tak nie będzie i że wielu odrzuci Boga. Ale zauważam przy tym, że to odrzucenie będzie dokonane w sposób wolny subiektywnie, nie absolutnie. Odrzucenie to weźmie się z braku dostatecznego doświadczenia.

Aby dostatecznie zrozumieć, kim jestem, muszę w ciągu mojego istnienia zobaczyć obrazy mnie samego wywołane przez taką ilość sytuacji, że w efekcie uzyskam dostatecznie dobre przybliżenie. Muszę nauczyć się eliminować nadmierne zniekształcenia w obrazach; umożliwiają mi to spojrzenia z różnych perspektyw sytuacyjnych. W efekcie różnica pomiędzy mną prawdziwym a moim subiektywnym wyobrażeniem o mnie przestaje być tak duża, żeby powodowała podejmowanie przeze mnie subiektywnie wolnych decyzji różniących się w istotny jakościowo sposób od decyzji, które bym podjął będąc wolnym w sposób absolutny.

wuj napisał:
tylko w takim przypadku człowiek pozostaje w pełnej i stabilnej zgodności ze sobą i światem, i tylko w takim przypadku może on być wiecznie w pełni szczęśliwy
Radek napisał:
Czyli zabranniasz woli być "od" świata, od szczęścia, od zgodności.

Nie wiem, o czym mówisz.

wuj napisał:
Wolność subiektywna polega natomiast na posiadaniu realnej możliwości dokonywania wyborów świadomie zgodnych z tym, co wybierający uważa za swoją naturę;
Radek napisał:
Fikcja, trochę lepsze rozwiazanie niż wolnosć prawidzwa i nieprawdziwa, zapewne wiesz ze żaden prawdziwy liberał sie na to niezgodzi, furtka do manipulowania ten podział. Tak wiec pada teza o powszechnośc twej wizji człowieka, liberalizm dziś jest popularną doktryną.

Przede wszystkim nie widzę w tym żadnego związku z tym, co napisałem. Najwyraźniej myśli nasze podążają w coraz bardziej rozbieżnych kierunkach. Dlatego zamiast komentować resztę twojej odpowiedzi, poczekam, aż wyjaśnimy sobie to, co do tej pory powiedzieliśmy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:50, 05 Paź 2007    Temat postu:

Oless napisał:
Katechizm mówi wprost: " nie ma skruchy dla ludzi po śmierci ".
Wystarczy tylko przyjąć te słowa w ich normalnym sensie, bez kombinatoryki.
wuj napisał:
Umieszczam wszystko w kontekscie calosci, a nie wslepiam sie w pojedyncze slowa tak, zeby slowa zaslanialy mi przekaz.
Oless napisał:
Proszę wykazać, że w kontekście całości Katechizmu nauka o "braku skruchy po śmierci" zamienia się w naukę o tym, że skrucha jednak jest (apokatastaza)

Czy potrafisz podważyć któryś z tych trzech punktów:

1. Katechizm mówi o Bogu wszechmocnym i wszechmiłującym;

2. Brak apokatastazy jest sprzeczny z Bogiem wszechmocnym i wszechmiłującym;

3. Przedstawiony przeze mnie model apokatastazy nie zawiera żadnych sprzeczności ani z Katechizmem ani z Biblią.

Do tej pory tego nie zrobiłeś, więc zakładam, że punkty te są udowodnione dostatecznie jak na potrzeby tej dyskusji. A teraz proszę zauważ, że punkt (3), czyli przyjęcie apokatastazy zgodnej z nauką Kościoła, usuwa irracjonalność wprowadzaną przez sprzeczność pomiędzy punktami (1) i (2), czyli pomiędzy wszechmocnym i wszechmiłującym Bogiem religii katolickiej i potępieńcami cierpiącymi w piekle przez absolutną wieczność. CBDO.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 20:15, 10 Lis 2007    Temat postu: Argument z konieczności chrztu

Witam! Dawnośmy się nie czytali! Ja tylko na chwilkę, bo wpadł mi do głowy nowy argument dowodzący tego, że zgodnie z nieomylnym (wynikającym z ogłoszonych na soborach powszechnych dogmatów) nauczaniem Kościoła katolickiego w piekle na pewno znajdują się jacyś ludzie, którzy nie mają możliwości wyrzeczenia się ciążącego na nich grzechu, a więc na pewno nie nastąpi apokatastaza w wujozbujowym sensie.

Konkretnie chodzi o ludzi, którzy zmarli nie przyjąwszy sakramentu chrztu, a więc na których ciąży grzech pierworodny. Grzech pierworodny nie może być w żaden inny sposób zgładzony, jak tylko przez sakrament chrztu. Ludzie, którzy umierają w grzechu pierworodnym, nawet jeśli nie ciąży na nich żaden grzech uczynkowy (grzech polegający na dobrowolnym popełnieniu przez nich jakiegoś złego czynu), trafiają do piekła. Ponieważ oczywiście nie mogą już zostać ochrzczeni, więc nie mogą też zostać oczyszczeni z grzechu pierworodnego, a więc nie mogą zostać zbawieni, czyli ich apokatastaza nigdy nie nastąpi. C.B.D.O.

XVII Sobór Powszechny, Florencki, Dekret dla Greków, 1439 r. (BF VIII, 114; s. 601: dekret ma wartość definicji "ex cathedra") napisał:
Dusze zaś tych, którzy umierają w uczynkowym grzechu śmiertelnym lub w samym grzechu pierworodnym, natychmiast zstępują do piekła, gdzie jednak nierównym podlegają karom


XIX Sobór Powszechny, Trydencki, Sesja V (1546 r.), Dekret o grzechu pierworodnym (BF V, 48, 49) napisał:
Kan. 3. Jeśli ktoś twierdzi, że ten grzech Adama – mający jeden początek i przekazany wszystkim ludziom przez rodzenie, a nie przez naśladowanie, który obciąża osobiście każdego jako jego własny grzech – można zgładzić czy to siłami natury, czy też jakimś innym sposobem, a nie przez zasługi jedynego Pośrednika, Pana naszego Jezusa Chrystusa, który krwią swoją pojednał nas z Bogiem "stawszy się dla nas sprawiedliwością, uświęceniem i odkupieniem [1 Kor 1, 30], albo [jeśli] przeczy możliwości odstąpienia tych zasług Jezusa Chrystusa tak przez dorosłych, jak i przez dzieci w sakramencie chrztu należycie udzielanym według obrzędu Kościoła – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.

Kan. 4. Jeśli ktoś przeczy temu, że należy chrzcić dzieci zaraz po urodzeniu, chociażby pochodziły od rodziców ochrzczonych, ale mówi, że się je chrzci wprawdzie dla odpuszczenia grzechów, lecz nie otrzymały one w spuściźnie od Adama żadnego grzechu pierworodnego, który trzeba zgładzić obmyciem odrodzenia, by dostąpić żywota wiecznego, że skutkiem tego u tych dzieci forma chrztu "dla odpuszczenia grzechów" nie jest prawdziwa, lecz fałszywa – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych. Albowiem tego, co mówi Apostoł: "Przez jednego człowieka grzech wszedł na ten świat, a przez grzech śmierć, i tak na wszystkich ludzi śmierć przeszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli" [Rz 5, 12], nie należy rozumieć inaczej, ale tylko tak, jak to zawsze rozumiał katolicki Kościół na całym świecie. Według tej bowiem zasady wiary pochodzącej od Apostołów dzieci chrzci się naprawdę dla odpuszczenia grzechów, chociaż same nie mogły jeszcze popełnić żadnego grzechu, aby przez odrodzenie dostąpiły obmycia z tego, co ściągnęły na siebie wskutek narodzin. Albowiem "jeśli się kto nie odrodzi z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść do królestwa Bożego" [J 3, 5]


XIX Sobór Powszechny, Trydencki, Sesja VII (1547 r.), Kanony o sakramencie chrztu napisał:
Kan. 5. Jeśli ktoś twierdzi, że chrzest jest czymś dowolnym, to znaczy nie jest konieczny do zbawienia - niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 20:24, 10 Lis 2007    Temat postu:

Z tego co słyszałem, to nawet JP2 mówił, że nieochrzczone dzieci pójdą do Nieba. Dlaczego JP2 był nawet Papieżem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 21:41, 10 Lis 2007    Temat postu:

Proszę o konkretny, udokumentowany cytat wraz z określeniem kwalifikacji teologicznej tej wypowiedzi papieża Jana Pawła II.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:05, 10 Lis 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:21, 10 Lis 2007    Temat postu:

Ani Międzynarodowa Komisja Teologiczna, ani nawet sam papież (tym bardziej, że nie występuje on ex cathedra) nie mogą "skreślić koncepcji", która choć nie została ogłoszona jako dogmat, to jednak była powszechnie nauczana przez wieki w Kościele (jest dogmatem z powszechnego, zwyczajnego nauczania) i logicznie wynika z nieomylnego nauczania Kościoła (dogmatów oficjalnie ogłoszonych przez sobory powszechne).

Zob. [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:23, 10 Lis 2007    Temat postu:

To dowodzi tylko absurdalności nauki Kościoła. Cóż małe dziecko jest winne, że go rodzice nie ochrzcili? Dlaczego ma ponosić konsekwencje z powodu decyzji rodziców?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 24, 25, 26  Następny
Strona 15 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin