Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ciekwe, czy to o mocodawcach.... .
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:36, 17 Lip 2006    Temat postu: Ciekwe, czy to o mocodawcach.... .

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat:
2006-07-17 08:15:30
Europa Zachodnia częściej potępia Watykan niż Kubę i Chiny
KAI/J

W latach 1994-2004 państwa zachodnioeuropejskie potępiały za rzekome łamanie praw człowieka 29 razy Stolicę Apostolską, podczas gdy Kubę skrytykowano w tym czasie 25 razy, a komunistyczne Chiny - tylko 15.

Takie dane przedstawił Attilio Tamburrini, dyrektor włoskiego oddziału międzynarodowej katolickiej organizacji "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" (ACN), w wywiadzie dla włoskiego pisma "Alba".

Okazją do rozmowy był ogłoszony niedawno doroczny raport tej organizacji o stanie wolności religijnej na świecie. Wynika z niego m.in., że chociaż najwięcej prześladowań chrześcijan za ich wiarę występuje w Azji, to jednak nie znaczy to, że gdzie indziej sytuacja jest w pełni zadowalająca. "W krajach, w których «nic się nie dzieje», istnieją ukryte formy nacisku na wiernych, głównie na płaszczyźnie kulturalnej" - powiedział Tamburrini.

Jego zdaniem, "religie są obecnie formami kulturowymi najbardziej pogardzanymi i lekceważonymi przez organizacje międzynarodowe", a wśród nich Kościół katolicki uważany jest za największego wroga praw człowieka, "mimo że zawsze je popierał".

Dyrektor włoskiego oddziału ACN oświadczył, że organizacje te pracują nad utworzeniem swoistej religii synkretycznej, która pokonałaby wszystkie pozostałe, oraz nad "etyką świecką o zasadach, które można wynegocjować i zmieniać". Chodzi o to, aby usprawiedliwiały one ustawy przeciw wykluczeniom i dyskryminacji, co w praktyce oznacza regulacje pozwalające na dyskryminację wszystkiego, co katolickie - wyjaśnił rozmówca "Alby".

Zwrócił następnie uwagę, że przepisy te pozwoliły np. skazanie na 6 miesięcy więzienia duńskiego pastora protestanckiego za to, że wypowiadał się w duchu chrześcijańskim nt. homoseksualizmu. Innym przykładem jest francuskie ustawodawstwo antysekciarskie z 1996, które próbuje uznać za groźne sekty ruchy kościelne. Zdaniem Tamburriniego, Francja posunęła się ostatnio pod tym względem jeszcze dalej i w marcu 2004 zabroniła używania w życiu publicznym symboli religijnych, w wyniku czego np. księża nie mogą wchodzić do szkół publicznych w sutannach.

Na zakończenie swej wypowiedzi włoski działacz dodał, że obok nacisków i ograniczeń politycznych i prawnych istnieją też różne utrudnienia na płaszczyźnie kulturalnej. "Kultura postmodernistyczna i współczesna dostarcza w istocie przeszkód do wyznawania wiary" - stwierdził Tamburrini. Podkreślił, że w tej sytuacji konieczne jest, "aby niewierzący zaczęli żyć tak, jakby Bóg istniał, aby odzyskać możliwość obrony człowieka".

O to czym się kończy religia: chrapania, zarcia i piperzenia, głoszenie, ze wszyscy są dobrzy i podobne dupereli, że nikogo do piekła posłać nie wolno i wszyscy są równi". Chodzi o to aby z wierzących uczynić niewolników, to smutne ale niektórzy sie juz na to zgadzaja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:43, 17 Lip 2006    Temat postu:

Radku, w zasadzie twoj komentarz kwalifikowalby sie do wiezienia: nie ma w nim tresci poza obelgami. Ale niech zostanie jako jaskrawa ilustracja braku argumentow. Moze zacheci cie to do pomyslenia i uzywania konkretow?

Postaw konkretny zarzut komus (jak rozumiem, kandydatem jestem ja, ekumenisci, wszelacy niefundamentalisci, liberalowie, proeuropejczycy i tym podobna antypolska i antychrystusowa holota), uzasadnij go, a potem bron.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gaspar van der Sar




Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 8:52, 18 Lip 2006    Temat postu:

Cytat:
Kościół katolicki uważany jest za największego wroga praw człowieka, "mimo że zawsze je popierał".

Dlaczego więc żaden papież nie podpisał Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela?
Poza tym - bez obrazy dla wszystkich katolików, bo wiem na przykładzie wielu z Was, że są tam często dobrzy ludzie - polecam jednak obejrzenie tego: [link widoczny dla zalogowanych]. UWAGA! Prezentacja zawiera treści drastyczne!

Ponadto, jak ostatnio M. Giertych w siedzibie PE pochwalił frankizm to po prostu mi się niedobrze zrobiło. Przez wzgląd na mojego dobrego znajomego, hiszpańskiego ateistę, który jako jeden z dwóch ludzi w całej Hiszpanii, którzy napisali - nawiasem do papieża - prośbę o wypisanie z KK i dostali pozytywną odpowiedź. On mi wytłumaczył, co to frankizm. Ponadto polecam niekoniecznie "fachową literaturę" jak np. ostatni przebój literacki "Cień Wiatru" C. R. Zafóna, który w beletrystycznej oprawie dobrze zarysowuje tło polityczno-społeczne we frankistowskiej Hiszpanii. Dodam, że hiszpańscy książęta Kościoła wspierali Franco i nieprawdziwe są słyszane obecnie głosy usprawiedliwienia.
Mój znajomy mówił mi ponadto, że falangiści, zobaczywszy ludzi na spacerze w parku w niedzielę, od razu: legitymowali, pytali, czemu nie są w kościele, prowadzili na mszę względnie przymuszali różnego rodzaju bronią. Poza tym według jego relacji była to faktycznie demokracja, przynajmniej on się zgadza z taką nazwą, bo demokracja (w jego znaczeniu: wybory, w których i tak przymuszano do głosowania na jedyną właściwą opcję) była, tylko nie było trzech wolności: religijnej, seksualnej i politycznej.
Tak to wygląda w jego ustach. Ale oczywiście jako ateista i komunista nie ma racji, a w ogóle powinno mu się odebrać prawo głosu w jakiejkolwiek sprawie i skazać na niebyt, co Radku?

Pozdrawiam i pozostaję z pewnym niesmakiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:45, 18 Lip 2006    Temat postu:

Wujek, ten wątek nie nawiązuje do ciebie lecz do Rafała, gdybyś miał odrobine uczciwosci i obiektywnosci przyznałbyś, ze posty Rafała Skibowskiego są równie niemerytoryczne (pomijajac wstawianie "My Kampf") nie potrafi najwyraźniej mysleć w sposób bardziej subtelny.. . W gruncie rzeczy prezentuje on twoja filozofie w formie bardzo uproszczonej i z stąd to twoje oburzenie, poniewaz jego postawa odsłania pewne niebezpieczeństwa twej filozofii. Rafał dał sobie wmowić humanistom jakie odrażajace sa autentyczne przekonania religijne więc chce mieć religię wygodnego zycia, Boga który negocjuje z ludźmi. Nie prezentowalem argumentów poniewaz arguementem i tematem do dyskusji był cytat. kolejnym takim moim arguementem będzie wynalezione przez forumowiczów na frondzie zdjęcia mowiące jak się ekumenicznie traktuje przestrzen sakralna na zachodzie. No cóż dla kogoś kto tylko z nazwy jest mistykiem i nie potrafi przezywac wiary takie rzeczy nie ruszą niestety.

Drogi Gasparze a ja czytałem własnie na FF posty człowieka którego wujek walczył po stronie Franco... . Nie jestem wielbicielem Franco ale nie jestem tez wielbicielem lewicy i laicyzmu jak ty. Wierze też tym, którzy byli oburzeni zachowaniem lewicy z którą walczył Franco, solidaryzuję sie z tymi, którzy są krytyczni względem Zapatero, którzy odbierają jego metody jako przemoc. Zachowanie Giertycha a z jednej strony było nierozważne z punktu widzenia interesów naszego kraju, z drugiej strony dobrze, ze pokazał lewicowej miedzynarodówce, ze można myslec inaczej. Piszesz, że papież nigdy nie podpisał deklaracji praw człowieka, No cóż gdybys zerknął na forum frondy zauważyłbyś chociaż, ze druga, bardzo konserwatywna strona takze to zauważa wiec zadnego wielkiego odkrycia nie robisz. Nadto zbiję arguemnnt twój innym arguemntem i to ateisty. Profesor Adam Chnmielewski w ksiażce "Państwo otwarte czy wspólnota" stwierdza, że "wszystko jest polityczne"- a to znaczy, ze dowolną teze w tej materi mozna przedstawiać na dwa przeciwstawne sposoby w kolejnych interpretacjach i reinterpretacjach. Zaliczaja się do nich takze prawa człowieka. Ty znasz moze paru ateistów, może to nawet dobrzy ludzie, ale ja czytam ich teksty, ich książki i dlatego widze pwene rzeczy których ty nie widzisz, chociaz pewnie nie jestem tak swiatowy jak ty. :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:24, 18 Lip 2006    Temat postu:

Rafal3006 to nie Rafal Skibowski :D

Co do Franco i wojny domowej: byl to wybuch agresji, za ktory wine ponosza obie strony. Obie dopuscily sie najpierw aktow przemocy (sprowokowanej przez glupie posuniecia Frontu Ludowego po marginalnie wygranych wyborach), a potem do dlugiego szeregu zbrodni, kontynuowanych potem latami przez rezim Franco. Chwalenie ktorejkolwiek ze stron za walke z druga jest w najlepszym przypadku przejawem nieodpowiedzialnosci, w najczestszym - przejawem populizmu swiadczacym fatalnie o adresatach, a w najgorszym - przejawem faszyzmu lub komunizmu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35963
Przeczytał: 17 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:55, 18 Lip 2006    Temat postu:

Radosław napisał:
Wujek, ten wątek nie nawiązuje do ciebie lecz do Rafała, gdybyś miał odrobine uczciwosci i obiektywnosci przyznałbyś, ze posty Rafała Skibowskiego są równie niemerytoryczne (pomijajac wstawianie "My Kampf") nie potrafi najwyraźniej mysleć w sposób bardziej subtelny.. . W gruncie rzeczy prezentuje on twoja filozofie w formie bardzo uproszczonej i z stąd to twoje oburzenie, poniewaz jego postawa odsłania pewne niebezpieczeństwa twej filozofii. Rafał dał sobie wmowić humanistom jakie odrażajace sa autentyczne przekonania religijne więc chce mieć religię wygodnego zycia, Boga który negocjuje z ludźmi.


A kto to jest Rafał Skibowski, bo nie mam pojęcia ... i nie chcę mieć :D

A reszta, czy to do mnie ?

Nikt mi niczego nie wmawiał, to wyłacznie moje abstrakcyjne, logiczne myślenie. Myślenie ortodoksów polega na tym że każde zdanie z Biblii biora dosłownie i na tej podstawie określają kto może do nieba a kto musi do piekła ... i wychodzi im że wszyscy ateiści do piekła - a to głupota, nie czujesz tego intuicyjnie ?

Jeśli wszyscy wspaniali, dobrzy ludzie muszą do piekła bo są ateistami to twój Bóg jest po prostu głupcem - też tego nie czujesz ?

Ja nie chcę religii wygodnego życia, ja i Bóg chcemy aby religii na świecie było jak najwiecej i to jest fakt np. USA. Wtedy każdy wybierze sobie religię która go najbardziej przekonuje a każda z nich jest równie dobra jak twoja - oczywiście jeśli spojrzysz na wszystkie religie obiektywnie z góry a nie okiem ortodoksy jakiejkolwiek religii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:22, 18 Lip 2006    Temat postu:

Najpierw dowiedz się jak wygląda nauczanie KK w tej kwestii a potem pogadamy. KK zostawia kwestię ostatecznego zbawienia suwerennej decyzji Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35963
Przeczytał: 17 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:44, 18 Lip 2006    Temat postu:

Radku, przeczytaj najpierw ze zrozumieniem i dopiero wtedy odpowiadaj. Ja pisałem nie o nauce KK ale o ortodoksach, ściślej skrajnych ortodoksach jak np. p. marcin_jarzębski lub Astronom :D

Pierwszy doradzał mi abym po trupach sprowadził córke do katolicyzmu bo za zminę wiary czeka ją piekło uzasadniając to w ten sposób:

Czymże jest szczęście mojej córki na ziemi wobec czekających ją niechybnych mek w piekle.

Drugi wielkimi czerwonymi literami wyliczał (nie chce mi się szukać), kto w niebie nie może zasiąść przy jednym stole :shock:

.... między innymi według niego na pewno ateista nie może siedzieć przy jednym stole z wierzącym :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gaspar van der Sar




Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 18:19, 18 Lip 2006    Temat postu:

Wuj napisał:
Co do Franco i wojny domowej: byl to wybuch agresji, za ktory wine ponosza obie strony. Obie dopuscily sie najpierw aktow przemocy (sprowokowanej przez glupie posuniecia Frontu Ludowego po marginalnie wygranych wyborach), a potem do dlugiego szeregu zbrodni, kontynuowanych potem latami przez rezim Franco. Chwalenie ktorejkolwiek ze stron za walke z druga jest w najlepszym przypadku przejawem nieodpowiedzialnosci, w najczestszym - przejawem populizmu swiadczacym fatalnie o adresatach, a w najgorszym - przejawem faszyzmu lub komunizmu.

Po troszę masz rację, Wuju, ale mój znajomy, o którym mówię, miał dziadka, który był bohaterem wojennym i miał najwyższe państwowe odznaczenie wojskowe, a który cierpiał prześladowania (choć był bohaterem narodowym!), bo był z przekonania komunistą. Oczywiście Radek odpowie, że komuniści w Polsce nieraz też tak robili, ale ja na to, że to nie byli komuniści, tylko socajliści z ambicjami totalitarnymi. I niektórzy AK-owcy byli prześladowani, ja temu nie mam zamiaru zaprzeczać.
Kolejna sprawa jest taka, że lewica, która doszła do władzy w Hiszpanii, takich totalitarnych dążeń nie miała. To tak, jakbyś Ty, Radku, w przypadku zwycięstwa w wyborach SLD robił zamach stanu, w którym wybijesz wszystkich lewicowców od liberalnych (jak w/w SLD) po komunistów i socjalistów (PPP, KPP, PPS itp.), nastepnie przez kilkadziesiąt lat torturował i mordował gejów i lewicę, zmuszał ludzi do wyznawania katolicyzmu i prześladował ludzi za to, że ośmielili się skrytykować Twoje rządy. Co Ty na taką perspektywę? :think:
Radek napisał:
solidaryzuję sie z tymi, którzy są krytyczni względem Zapatero, którzy odbierają jego metody jako przemoc.

Co najwyżej przesadyzm (jak na przykład nie wpisywanie słów "matka" i "ojciec" w akt urodzenia. Ale gdzie przemoc? No chyba, że pojmujesz to w liberalizacji ustawy aborcyjnej. W takim wypadku - pozwalam Ci mieć takie poglądy, choć się z nimi nie zgadzam. Demokracja w końcu polega na tym, żeby być gotowym oddać życie za to, żeby ktoś, kto ma od nas inne poglądy, mógł je głosić (---usunięto ze względu na konflikt---).
Radek napisał:
Ty znasz moze paru ateistów, może to nawet dobrzy ludzie

Jedni tak, inni nie. Miałem w życiu do czynienia z wieloma ateistami, paroma komunistami, a nawet jednym porządnym wszechpolakiem :).
Radek napisał:
ale ja czytam ich teksty

Moich znajomych? :think: :wink:

Pax Christi Vobiscum! :serce:


Ostatnio zmieniony przez Gaspar van der Sar dnia Czw 15:44, 20 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
motek




Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 18:33, 18 Lip 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Chwalenie ktorejkolwiek ze stron za walke z druga jest w najlepszym przypadku przejawem nieodpowiedzialnosci, w najczestszym - przejawem populizmu swiadczacym fatalnie o adresatach, a w najgorszym - przejawem faszyzmu lub komunizmu.


na marginesie:

Dlaczego każdy antydemokrata o poglądach prawicowyh jest nazywany faszystą?

Przeciez faszyzm był ruchem skrajnie lewicowym, faszystom, czy nazistom znacznie bliżej było do komunizmu, niż do tego, co reprezentował Franco.

Sam Hitler w 1938 przyznał:
Cytat:
W Hiszpanii postawiliśmy na niewłaściwego konia. Byłoby dla nas lepiej udzielić poparcia republikanom. Oni reprezentują lud. Zawsze moglibyśmy później uczynić z tych socjalistów dobrych narodowych socjalistów. Ludzie skupieni wokół Franco to wszystko reakcyjny kler, arystokraci i bogacze – nie mają oni nic wspólnego z nami, nazistami
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:02, 19 Lip 2006    Temat postu:

Ortodoksi rafałku tez tak uważają, ty z przyczyn osobistych nie możesz zrozumieć zaanażowania w religię więc nie zamierzam ci poprożnicy niczego tłumaczyć.
Cytat:
Radek napisał:
solidaryzuję sie z tymi, którzy są krytyczni względem Zapatero, którzy odbierają jego metody jako przemoc.

Co najwyżej przesadyzm (jak na przykład nie wpisywanie słów "matka" i "ojciec" w akt urodzenia. Ale gdzie przemoc? No chyba, że pojmujesz to w liberalizacji ustawy aborcyjnej. W takim wypadku - pozwalam Ci mieć takie poglądy, choć się z nimi nie zgadzam. Demokracja w końcu polega na tym, żeby być gotowym oddać życie za to, żeby ktoś, kto ma od nas inne poglądy, mógł je głosić (tak mówił Twój ukochany oświeceniowy filozof, Wolter ;)).
[link widoczny dla zalogowanych]
No ty chyba sie nieorientujesz jakie sa obecnie nastroje w Hiszpani. ;) I coś ci powiem wywalanie ze szkół religii cofanie dotacji na szkoły religijne to rodzaj uprzedzenia i promwanie laicyzmu. No ale dla ciebie laicyzm jest tak wspaniały i genialny, ze nie widzisz zadnego problemu w tym, ze na przykład w takiej Francji ksiądz ni emoze przyjść na teren szkoły w koloratce.
Cytat:
Ciszewski: Antyfaszystowska rewolucja
[2006-07-17 23:31:31]

W bieżącym roku przypada 70 rocznica jednego z najważniejszych wydarzeń w historii lewicy. Hiszpańska rewolucja z roku 1936 oraz wojna domowa, która po niej nastąpiła i trwała do kwietnia roku 1939 jest obecnie jednym z konfliktów popadłych w zapomnienie. Znikła praktycznie z polskich programów nauczania historii. Tymczasem doświadczenia Hiszpanii pokazują jak wielki jest potencjał oddolnej rewolucji oraz fakt, że wśród jej najzacieklejszych wrogów znalazł się stalinowski totalitaryzm.

Nadany 17 lipca 1936 przez radio w hiszpańskim Maroku komunikat: "Nad całą Hiszpanią niebo jest bezchmurne" stał się sygnałem do faszystowskiej rebelii. W następnych dniach kolonialne oddziały hiszpańskie oraz niektóre garnizony na kontynencie podniosły bunt przeciwko legalnemu rządowi. Celem powstania była chęć obrony przywilejów warstw posiadających -- kleru, posiadaczy ziemskich i przemysłowców. Ich interesy zostały zagrożone przez zwycięstwo w wyborach parlamentarnych lewicowej koalicji Frontu Ludowego, który zaczął wprowadzać reformy i ograniczać władzę arystokracji, wielkich właścicieli ziemskich oraz kleru. Faszystowscy rebelianci przedstawili swoją misję jako antykomunistyczną krucjatę. Tymczasem komuniści odgrywali w hiszpańskiej polityce znaczenie marginalne. Główną siłę Frontu Ludowego stanowili socjaliści z PSOE (Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej). Obok komunistów znaleźli się w nim także centrolewicowi republikanie oraz partie katalońskie, a zwycięstwo Frontu było możliwe w dużej mierze dzięki cichemu poparciu ze strony anarchosyndykalistów CNT (Krajowej Konfederacji Pracy). Ten najliczniejszy związek zawodowy, liczący około 1,5 miliona członków z zasady wzywał do bojkotu wyborów, uznając je za atrapę prawdziwej demokracji, możliwej do osiągnięcia dopiero po obaleniu kapitalizmu. W roku 1936 takiego wezwania nie wydał, dzięki czemu wielu robotników i chłopów o radykalnych poglądach, zwłaszcza z terenów Katalonii, poszło głosować.

To właśnie ruchu pracowniczego i chłopskiego, a nie stosunkowo umiarkowanych republikanów obawiali się faszyści. Fakt że nowe władze pod wpływem społecznego nacisku poszły na ustępstwa, a także rozpoczęły reformę rolną czy odbieranie przywilejów kościołowi katolickiemu, potwierdził jedynie ich obawy.

Nad siłami rebeliantów dowództwo objął początkowo generał Sanjurjo, a po jego śmierci w katastrofie lotniczej generał Francisco Franco, wywodzący się z arystokracji od lat związanej z armią.

Faszystowskiemu przewrotowi przeciwstawiły się siły lewicowe z anarchistami z CNT oraz FAI (Iberyjskiej Federacji Anarchistów) na czele. W wielu miastach gdzie istniały silne struktury związków zawodowych powstały milicje ludowe walczące z faszystami. Zdławiły one bunty głównych garnizonów w Madrycie i Barcelonie już po kilkunastu godzinach krwawych walk. Ludność powszechnie domagała się od rządu broni do walki z faszystami. Ten jednak woląc zachować umiarkowaną pozycję w wielu wypadkach nie godził się na uzbrojenie ochotników, licząc wciąż na możliwość ugody z rebeliantami. Było to jedną z przyczyn upadku wielu miast takich jak Saragossa, gdzie faszyści zmasakrowali bezbronnych robotników. Dzięki wysiłkowi milicji ludowych nie powiodły się pierwsze natarcia faszystów na stolicę kraju - Madryt.

Front Ludowy stracił panowanie nad sytuacją. Wiele działających w jego ramach sił politycznych bało się zarówno Franco, jak i rewolucji społecznej. Po przejęciu władzy nad częścią terytorium przez milicje ludowe rozpoczęła się druga faza rewolucji. Zakłady przemysłowe zostały uspołecznione. Kontrolę nad nimi przejęły samorządy pracownicze złożone z członków załóg, koordynujące swoje działania na poziomie regionalnym. Robotnicy, głównie anarchiści, pokazali również że możliwe jest obywanie się bez biurokracji. Zarządzanie odbywało się za pomocą kolektywów obierających swoich przedstawicieli. Stawali się nimi zwykle lokalni liderzy wybierani ze względu na doświadczenie. Nie znaczyło to jednak że mieli większe uprawnienia od innych. Ich funkcje były czysto administracyjne. Okazało się że wbrew kapitalistycznej propagandzie ten anarchosyndykalistyczny sposób zarządzania sprawdzał się w praktyce. Bez szefów i administracji zakładowej robotnicy zaczęli nawet wykonywać swoją pracę w sposób wydajniejszy, wiedząc że pracują dla siebie. Organizowali także rozdawanie tych artykułów pierwszej potrzeby, których w wyniku działań wojennych zaczynało w miastach brakować. Wszystkie większe zakłady już w kilka dni po ustaniu walk w miastach rozpoczęły normalną produkcję.

Podobna sytuacja panowała na wsi. Wobec rozpadu struktur republikańskich na wielu terenach opanowanych przez milicje ludowe zaczęto wprowadzać kolektywizację ziemi. Toczyła się ona jednak odmienna od znanego ze Związku Radzieckiego schematu. Rolnicy dobrowolnie tworzyli spółdzielnie, które zamiast podlegać państwu pracowały na własny rachunek, decydując zarówno o rodzaju zasiewów, jak i na przykład zakupie narzędzi. Koordynacja ich działań odbywała się na podobnych zasadach jak w przypadku przemysłu. W grudniu 1936 roku odbył się w Barcelonie pierwszy kongres przedstawicieli kolektywów agrarnych. Oszacowano, że powstało 275 gospodarstw , a prawie dwie trzecie ziemi po stronie republikanów podlegało kolektywizacji

Anarchosyndykaliści, wraz z różnymi grupami radykalnie lewicowymi wyróżniali się tym że nie godzili się na żadne negocjacje z faszystami i stojącymi za nimi klasami uprzywilejowanymi. Tymczasem część rządu prezentowała niejednoznaczne stanowisko, chcąc powstrzymać zarówno radykalne przemiany społeczne, jak i frankistowską rebelię. Jedną z sił politycznych którym nie w smak był rewolucyjny rozwój wypadków była niemal od początku Hiszpańska Partia Komunistyczna (PCE). Starała się ona złagodzić hasła rewolucji. Pierwszym wyrazem jej polityki było dążenie do utworzenia wspólnego, scentralizowanego dowództwa sił republikańskich. Nowa Armia Ludowa nie miała już przypominać milicji, gdzie wiele decyzji podejmowano na zebraniach oddziałów, a dowódcy pochodzili z wyborów. Komuniści z PCE oraz część sprzymierzonych z nimi socjaldemokratów dążyli do likwidacji milicji na rzecz zwykłego wojska z typową dla niego hierarchią. Dodatkowo w nowej armii wzrosło znaczenie oficerów politycznych, stojących na straży stalinowskich zasad oraz radzieckich doradców, których pomoc też nie była politycznie bezinteresowna. Również wsparcie udzielane przez ZSRR republice okazało się spóźnione, a także, wbrew propagandzie mówiącej o jego bezinteresownym i socjalistycznym charakterze, bardzo drogie, gdyż opłacane złotem z hiszpańskich banków

Integrację milicji do Armii Ludowej ułatwiła między innymi śmierć niekwestionowanego, charyzmatycznego lidera CNT-FAI, Buenaventury Durrutiego. Zginął on 19 listopada 1936 od kuli snajpera, gdy wizytował znajdujące się na froncie madryckim oddziały. Strzały padły najprawdopodobniej z republikańskiej strony frontu, a zabójstwo nie zostało wyjaśnione. PCE wykorzystała je w swojej propagandzie i oskarżyła o nie "ekstremistów" działających w ruchu anarchosyndykalistycznym.

Obiektem ataku stały się też ugrupowania lewicowe zwalczające stalinizm, a przede wszystkim mająca poparcie głównie w Katalonii POUM (Partia Robotnicza Zjednoczenia Marksistowskiego). Coraz bardziej wszechobecna stalinowska propaganda mówiła jakoby milicje nie chciały walczyć, a nawet bratały się z faszystami.

Zmiany zachodziły również w przemyśle i rolnictwie. Stalinowcy niemal od początku byli wspierani przez drobnych kapitalistów sprzed rewolucji. W związku z tym opowiadali się przeciwko uspołecznieniu środków produkcji. Ich hasłem stało się "najpierw wygrajmy wojnę, a później róbmy rewolucję" co wyrażało się między innymi w militaryzacji przemysłu. Wracać zaczęła hierarchia w zakładach pracy, tym razem w postaci dyrektorów z politycznego nadania stalinowców i socjaldemokratów.

Podobna sytuacja panowała na wsi. Vincente Uribe, stalinowski minister rolnictwa zniechęcał wręcz chłopów do wstępowania z kolektywów, argumentując, że są one demoralizujące i podważają władzę państwową. W grudniu 1936 roku wygłosił przemówienie, mówiące że Partia Komunistyczna opowiada się po stronie drobnych właścicieli oraz własności prywatnej. Kluczową datą w walce stalinizmu ze zdobyczami rewolucji hiszpańskiej był rok 1937. Gdy 25 kwietnia 1937 roku został zabity jeden z polityków PSUC (Socjalistycznej Partii Katalonii, związanej z komunistami) stało się to pretekstem do nagonki propagandowej na siły rewolucyjnej lewicy i anarchistów. Kilka dni później zginęli również działacze anarchistyczni. Do otwartej walki doszło trzeciego maja 1937, gdy komuniści, wraz z policją próbowali przejąć budynek centrali telefonicznej w Barcelonie. Atak został odparty przez milicję CNT. Na ulicach Barcelony rozpoczęły się starcia między stalinowcami a milicjami CNT i POUM. Związki zawodowe wezwały do strajku przeciwko atakowi na rewolucję, w związku z czym stanęły wszystkie zakłady pracy. Wydarzenia te opisał w swojej książce "W hołdzie Katalonii" George Orwell. Później miał przez to kłopoty z jej wydaniem, ponieważ wiele lewicowych wydawnictw Europejskich nie było w stanie przyjąć do wiadomości, że rzeczywistość tak różniła się od wersji podawanej przez Moskwę i jej ideowych sojuszników. Zdziwienie budził na przykład opis tego w jaki sposób stalinowcy, poprzez plakaty, informowali że POUM to ugrupowanie faszystowskie czy rozbrajanie uzbrojonych robotników przez "komunistyczną" policję.

Gdy rozpoczęły się majowe walki na pomoc robotniczym milicjom ruszyła część oddziałów z frontu. Zostały one jednak zatrzymane przez siły rządowe. Starcia pomimo że niezbyt krwawe były politycznym trzęsieniem ziemi. W celu uniknięcia dalszych ofiar działacze CNT i POUM wezwali swoich zwolenników do spokoju, a nawet złożenia broni. Radykalna grupa anarchistyczna Lod Amigos de Durruti (Przyjaciele Durrutiego) domagająca się rozwiązania rządu i osądzenia jego członków, została sama rozwiązana. Pozwoliło to opanowanemu już wcześniej przez stalinowców rządowi przedstawić sytuację jako próbę "anarchistyczno-trockistwoskiego" zamachu stanu. Niezależnych od Moskwy działaczy oskarżono o działanie jako frankistowska agentura. POUM została rozwiązana, a jej liderzy stanęli przed specjalnym trybunałem. Część z nich została później zamordowana w więzieniach. Los taki spotkał między innymi przewodniczącego POUM, Andresa Nina. Nasiliły się też działania NKWD i związanej z nim policji politycznej. Były one wymierzone nie w faszystów, ale przede wszystkim niezależnych rewolucjonistów.

Wkrótce potem ostatnie oddziały milicji zostały wcielone do armii. Rozpoczęła się też ofensywa przeciwko kolektywom wiejskim. Tam gdzie chłopi nie chcieli się podporządkować PCE wykorzystywała do łamania ich oporu nawet wojsko. Nastąpiły także zmiany w przemyśle, gdzie także rozbito samorządy robotnicze, wprowadzając na ich miejsce hierarchie z dyrektorami z politycznego nadania.

Po maju 1937 roku stalinowcy przeprowadzili de facto likwidację wcześniejszych zdobyczy rewolucji społecznej. Późniejszy konflikt miał już charakter typowej wojny domowej, a Stalin z biegiem czasu stracił zainteresowanie Hiszpanią, dążąc do porozumienia z Hitlerem, co przyczyniło się do upadku Republiki hiszpańskiej i objęcia władzy przez Franco.

Doświadczenia lat 1936-37 dobitnie pokazały jednak że możliwy jest oddolny przewrót społeczny i przezwyciężenie podziałów klasowych. Pozostają nadal ważnym wydarzeniem w historii ruchów lewicowych. Anarchosyndykalizm czy rewolucyjny komunizm przez krótki czas miały możliwość sprawdzenia się w praktyce i w większości przypadków udało się to. Można wręcz powiedzieć że już wtedy zrealizowano hasło współczesnych alterglobalistów, mówiące że "inny świat jest możliwy".

Piotr Ciszewski

=====

W POUM walczyl Orwell, u Duruttiego sluzyla (dwa tygodnie)m Simone Weil. bo był z przekonania komunistą.
Nie wiem czy ty wiesz ale po stronie kewicy w wojnie domowej działały specjalne komórki NKWD. Znam osobiście parę innych opowiastek o profanacji mszy i zabijaniu wiernych łącznie z dziećmi. Ale dla ciebie to wszystko jets okay nie?
Cytat:
ale ja na to, że to nie byli komuniści, tylko socajliści z ambicjami totalitarnymi.
Nie na prawde takie bajki komu innemu opowiadaj. Zawsze jak lewica chce sie obmyć ze swych win zaraz składa to na karb odstępców od doktryny albo inną frakcję lewicową.
Cytat:
Kolejna sprawa jest taka, że lewica, która doszła do władzy w Hiszpanii, takich totalitarnych dążeń nie miała.
Oczywiscie, ze miała.
Cytat:


Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Czw 15:52, 20 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:21, 19 Lip 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat:
Wojna dwóch Hiszpanii
Leszek Śliwa

Ginęli tylko za to, że byli księżmi albo za to, że znaleziono przy nich różaniec. Morderców nie interesowało nawet, jakimi ludźmi są ich ofiary. Wszystko to działo się w jednym z najbardziej katolickich krajów świata.
Wkrótce rozpocznie się proces beatyfikacyjny Eustaquio Nieto y Martína i 935 towarzyszy męczenników. Nieto y Martín był biskupem Sigüenzy, pierwszym hierarchą zamordowanym podczas hiszpańskiej wojny domowej 1936 –1939.

W pierwszych miesiącach tej wojny lewicowe bojówki wymordowały prawie siedem tysięcy duchownych. Od wioski do wioski krążyły plutony egzekucyjne, urządzając polowanie na księży. Zabijali z niesłychaną brutalnością. Matkę dwóch jezuitów zamordowano, wpychając jej krucyfiks do gardła. Księdza José de la Cora z El Saucejo koło Sewilli bojówkarze przybili głową w dół do drzwi kościoła. Proboszcza z Navolmorales wychłostali, napoili octem i przywiązali do drewnianej belki. Nałożyli mu na głowę koronę z cierni. Z ukrzyżowania zrezygnowali, zadowolili się rozstrzelaniem.
Jak takie rzeczy mogły się wydarzyć w kraju tradycyjnie uważanym za ostoję katolicyzmu?

Pokój nie był możliwy
Przez pół wieku w polskich szkołach uczono o hiszpańskiej wojnie domowej jako o walce generała Franco z demokratyczną republiką. W rzeczywistości równolegle z buntem Franco wybuchła lewicowa rewolucja, która praktycznie pozbawiła władzy legalny rząd republiki. Rewolucjoniści rozpoczęli eksterminację duchowieństwa, zamknęli wszystkie kościoły i zakazali wszelkich form kultu religijnego.
Grunt pod ten gwałtowny wybuch antyklerykalizmu został przygotowany już przed wojną, w czasach republiki (1931–1936). Konstytucja wówczas uchwalona rozwiązywała zakony, zabraniała organizowania procesji bez zgody władz, likwidowała katolickie szkolnictwo.

„Hiszpania przestała być katolicka” – ogłosił triumfalnie premier Manuel Azaa, liberał i antyklerykał. Mylił się jednak. Stronnictwa prawicowe, głosząc hasło obrony Kościoła, wygrały zdecydowanie wybory w 1933 roku. Dwa lata później prawica przegrała tylko dlatego, że stanęła do wyborów podzielona, a lewica sformowała Front Ludowy. Obie strony dostały bowiem podobną liczbę głosów. To już jednak nie miało większego znaczenia, bo zbrojna konfrontacja stała się nieuchronna. No fue posible la paz (pokój nie był możliwy) – napisał w swych wspomnieniach kilkadziesiąt lat po wojnie José María Gil Robles, w czasach republiki przywódca hiszpańskich chrześcijańskich demokratów. Skąd wziął się tak gwałtowny antyklerykalizm w katolickim kraju?owoczesny naród hiszpański formował się w czasie wojny z inwazją wojsk napoleońskich w latach 1808–1814. Hasłem partyzantów walczących z najeźdźcą było: por el Diós, la Patria y el Rey (za Boga, ojczyznę i króla). Idee rewolucji francuskiej kojarzyły się z wrogą agresją. Po pokonaniu Francuzów król Ferdynand VII przywrócił bardzo konserwatywne rządy.

Do Kościoła należały ogromne latyfundia, a tymczasem w Andaluzji tłumy bezrolnych chłopów żyły w skrajnej nędzy. W latach trzydziestych XIX w. liberałom udało się przeforsować zmiany. Kościół utracił wówczas większość s wych majątków. Działania liberałów nie zyskały jednak masowego poparcia ludu. Chłopi z północnej Hiszpanii zdecydowali się nawet zbrojnie walczyć w obronie tradycjonalizmu, konserwatyzmu, absolutyzmu królewskiego i praw Kościoła.

Po jednej z tych wojen domowych na pomniku ofiar zapisano wymowną sentencję: „Tu leży połowa Hiszpanii, zabita przez drugą połowę”. Wówczas zaczęto mówić, że istnieją jakby dwie Hiszpanie. Jedna konserwatywna, niechętna zmianom, odrzucająca idee europejskie, druga zaś dążąca do modernizacji kraju, uprzemysłowienia, zapatrzona w Europę.

Złudna potęga
Hiszpańscy liberałowie nie byli jednak w XIX wieku tak antyklerykalni jak liberałowie w innych krajach. W II połowie stulecia w Hiszpanii powrócił sojusz tronu i Kościoła. Podczas gdy w Niemczech czy Francji wprowadzano radykalne ustawodawstwo antykościelne, w Hiszpanii czas zatrzymał się w miejscu. W drugiej połowie stulecia ufundowano tam ponad sto nowych klasztorów. Na początku XX wieku do Kościoła należało dwa razy więcej szkół niż do państwa.

Ale właśnie wtedy, na przełomie XIX i XX wieku do Hiszpanii dotarły zmiany gospodarcze, które spowodowały wcześniej kryzys religijny w innych krajach. Gwałtowne uprzemysłowienie Katalonii, Asturii, Kraju Basków i Madrytu spowodowało masowe osiedlanie się tam ludności wiejskiej z innych obszarów. Wyrwani ze swych środowisk mieszkańcy kolonii i osiedli robotniczych szybko oddalali się od Kościoła. Uśpiony przychylną polityką władz hiszpański Kościół nie zareagował na czas. Inicjatyw pracy duszpasterskiej w środowiskach robotniczych było stanowczo za mało. Szkolnictwo kościelne nie rozwiązywało problemu, bo znaczna część dzieci robotników i chłopów w ogóle nie chodziła do szkoły.odobne procesy miały miejsce we wszystkich europejskich krajach. Wszędzie jednak towarzyszyło im oddzielanie Kościoła od państwa. Ludzie odchodzący od Kościoła stawali się religijnie obojętni. Kościół na przykład we Francji był zbyt słaby, by ateiści uważali go za zagrożenie. W Hiszpanii natomiast Kościół był postrzegany jako potęga, a jednocześnie symbol rządzących. Ci, którzy sprzeciwiali się władzy, automatycznie podejmowali walkę z Kościołem.

Upiory przeszłości
W czasach republiki hiszpańską lewicę dzieliło wszystko z wyjątkiem... niechęci do Kościoła. Republikanie pragnęli reformować państwo na wzór francuski, anarchiści chcieli je zniszczyć, socjaliści przeprowadzić rewolucję na wzór radziecki, komuniści wykonywali ślepo rozkazy Stalina. Raz po raz pomiędzy bojówkami poszczególnych partii lewicowych dochodziło do krwawych starć. Zjednoczyć je mógł tylko antyklerykalizm. Politycy starali się więc ze wszystkich sił rozniecić go wśród swych zwolenników. Nie znaczy to wcale, że większość społeczeństwa była antyklerykalna. Świadczy o tym rezultat wojny domowej.

Kiedy po śmierci Franco rozpoczęła się demokratyzacja kraju, wszyscy obawiali się powrotu upiorów przeszłości. Politycy przyjęli wtedy niepisaną zasadę nierozliczania przeszłości. Obie strony miały bowiem na sumieniu ogromne zbrodnie. Podczas wojny domowej zginęło około pół miliona ludzi.
W następnych latach wydawało się, że dziewiętnastowieczna formuła „dwóch Hiszpanii” już się zatarła. A jednak w zeszłym roku zburzony został hiszpański spokój. Nowy rząd socjalistów „wyruszył na wojnę z Kościołem”.

Opracował projekt ustawy legalizującej związki osób tej samej płci, dający im nieograniczone prawo do adopcji dzieci. Zapowiedział też uproszczenie procedury rozwodowej, wprowadzenie aborcji „na żądanie”, zalegalizowanie eutanazji i badań na embrionach. Równolegle chce znieść dotacje dla Kościoła oraz usunąć religię z programów szkolnych. – Hiszpania ma się stać nowoczesnym państwem laickim – mówi premier José Luis Rodríguez Zapatero.

W Hiszpanii opinia publiczna natychmiast przypomniała sobie wojnę domową. „Zapatero wskrzesił klimat naszej tragicznej przeszłości. Czym zasłużyliśmy sobie na to wszystko?” – pyta na łamach dziennika „ABC” César Alonso de los Ríos.Odgrzewany Front Ludowy
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych socjaliści coraz bardziej tracili poparcie w społeczeństwie. W wyborach zaplanowanych na 14 marca 2004 roku sondaże nie dawały im szans. Na trzy dni przed wyborami doszło jednak do krwawego zamachu terrorystycznego w Madrycie, którego dokonali islamscy fanatycy. Społeczeństwo już wcześniej było niezadowolone z obecności hiszpańskiego wojska w Iraku. Pod wpływem szoku związanego z zamachem, wszelkie sukcesy gospodarcze rządzącej prawicy okazały się niewystarczające.

Przeciwni wojnie w Iraku socjaliści wygrali wybory. Zapatero od razu zdał sobie sprawę, że jego niewielka przewaga w parlamencie może się okazać krucha. Socjaliści wprawdzie utworzyli rząd samodzielnie, ale zaczęli szukać sojuszników. Zapewne uznali, że podobnie jak siedemdziesiąt lat temu najlepszym sposobem na utrzymanie się u władzy jest stworzenie „frontu ludowego”. Jedynymi sojusznikami Zapatero mogą być hiszpańscy komuniści oraz skrajnie lewacka i jednocześnie nacjonalistyczna partia katalońska Esquerra Republicana de Catalunya (Republikańska Lewica Katalonii).

Co może łączyć reformatorskich i proeuropejskich socjalistów, antyeuropejskich i populistycznych komunistów oraz dążących jawnie do rozbicia państwa nacjonalistów? Oczywiście walka z Kościołem.
W międzyczasie antyklerykalizm w Hiszpanii zanikł niemal zupełnie. Zastąpiła go, jak w innych krajach Europy Zachodniej, obojętność religijna. Ale mimo wszystko Hiszpanie mają wrażenie, że czas się cofnął. Rząd rozpoczął niebezpieczną grę.

Hiszpańscy męczennicy
Podczas wojny domowej zamordowano ogółem 6845 osób duchownych: 4184 księży diecezjalnych, łącznie z seminarzystami, 12 biskupów i 1 administratora apostolskiego, 2365 zakonników i 283 siostry zakonne. Jan Paweł II kanonizował dotychczas 11 osób i ogłosił błogosławionymi około 400 osób z tego grona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:50, 19 Lip 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat:
A oto jak się potyczła histria wnuka gen Piotra NIkołajewicza Krasnowa (atamana Wszechwielkiego wojska Dońskiego w 1918 wydanego przez Anglików sowietom w Lientz i skazanego na śwmierć w 1947r.)
za




Migiel Krasnow "Pamiętacie - ja jestem żołnierzem i Kozakiem!.."

Niestety, my nie uspiewajem operatywnie informować czytelników o wypadkach wokoło odbywający się w Santjago z końca lipca 2001 roku procesu nad synem znanego kozackiego generała P. N. Krasnowa (karanego śmiercią w SSSR w 1947 roku) — brigadnym generałem Czili Michaił Siemienowiczem Krasnowym-Marczenko. Do ostatniego czasu, tymczasem {póki} generał Krasnow znajdował się w więzieniu, związek z nim {nimi} po zrozumiałych przyczynach był sprawiona kłopot, a rosyjskich dyplomatów lub korespondentów w Łacińskiej Ameryce jego los dlaczego-to nie zainteresował. Z wszystkich rosyjskich organów prasy {pieczęci}, pretendujących nazywać się "środkowymi", tylko "Niezależna gazeta" zdecydowała się w wrześniu wydrukować zaproponowanego przez nas materiał; pozostałe priedpoczli "nie zauważyć" statki nad naszym rodakiem. Zresztą, tak postąpili i przytłaczającą większość tak zwanych "kozackich" organizacji kraju - i nimi nie do dalekiego chilijskiego Kozaka, niech nawet krewnego znakomitego donskogo atamana i pisarza.

30 listopada syn innego wydanego na rozprawę w SSSR kozackiego generała Leonid Wasiljewa - Michaił Leonidowicz, zamieszkały na francuskiej Gwadiełupie, - oddał nam wiadomość o tym, że adwokat generała Migiela Krasnowa dopiął rozwiązania o umownym jego zwolnieniu na pewien czas statki. W ten sposób, mam nadzieję, otrzymamy możliwość więcej operatywnie dowiadywać się o odbywającym się w Santjago.

Między innymi, chilijscy lewi liberałowie nie są samotni w dążeniu ukryć za kratę chociażby kogokolwiek z tych oficerów, że prawie 30 lat w tył zapobiegło przekształceniu Czili w kolejne bolszewistskoje państwu z wszystkimi wyciekającymi z tego krwawymi skutkami. Oczywiście, że chilijscy marksiści tych zaś najlewszych liberałów bardzo prędko puściliby pod nóż! Jeszcze w październiku niejaki francuski sędzia śledczy Le Łuar wydał 15 międzynarodowych nakazów aresztowania chilijskich oficerów, skrępowanych, po jego poglądzie, z zniknięciem w Czili w 70-ch latach czterech francuskich obywateli. Bezpośrednio generała M. Krasnowa dotyka sprawa członka lewackoj ugrupowania POKÓJ {ŚWIAT}, studenckiego lidera Alfonsa Szanfro, aresztowanego chilijską policją latem 1974 roku. Po zatwierdzeniu francuskiego sądownictwa, zadierżannyj podlegał torturom, w tej liczbie z strony M. Krasnowa.

Francuscy sędziowie śledczy i prasa {pieczęć} bardzo stronnicze! Oni zapominają wspomnieć, że Szanfro był wcale nie niewinnej owieczkoj, a uczestnikiem jednej z najokrutniejszych z wszystkich chilijskich przestępczych organizacji, winnej z kolei w organizacji terroru i zagłady wielu ludzi. W 1992 roku w Czili odbył się sąd po tej sprawie, i Krasnow był uznany za niewinnego w zgonie zadierżannogo terrorysty. Wtenczas chilijskie gazety dosyć szczegółowo pisały o wszystkim tym.

W jednym z ostatnich listów Michaił Siemienowicz mówi, że nowy obrót do tej półzapomnianej sprawy - "kolejny krok w próbie zniesławienia chilijskiego wojennego rządu, z typową marksistowską taktyką, założoną na wypaczeniu prawdy, fałszowania historii i przemilczaniu tych zgroz, że tworzyli akurat lewi... Zauważcie, że w komunikujące o tej sprawie francuskiej gazecie "Mond" nic nie mówi się ani o działalności terrorysty Szanfro, ani to, co to jest sprawę już oglądało się w Czili i było ostatecznie zaprzestane"...

Przypomnimy czytelnikom, że generał Krasnow, który wyszedł do tego czasu w dymisję, był aresztowany w sierpniu 2001 roku i ulokowany w garnizonnuju więzienie. On pisze: "Wczoraj sędzia śledczy ja dwa razy badał - wszystkiego w ciągu 12 godzin. Tutejsi sędziowie śledczy przekładają wierzyć marksistom, którzy kłamią i zniekształca prawdę, opisując które odbywało się 25 lat w tył. Ja jestem rażony przez konfrontacje między mną i tymi terrorystami-mordercami: wieczorem oni przespokojnie wracają do siebie, podczas gdy ja wciąż pozbawiony swobody. Jaka już tu sprawiedliwość!.."

M. Krasnow powtórzył słowa, które już nieraz pisał dla nas: "Jaki by ani był rezultat, chronię rześki nastrój i niezachwianą wiarę w Boga. Nigdy te nikczemne osobowości, które gwałciły i zabijali, nie zdobędą mnie! Pamiętacie, że ja jestem żołnierzem i Kozakiem, i w mnie żywi tradycje kozactwa i naszych ojców męczenników!.. Oddajcie, proszę, myję szczerą wdzięczność wszystkim ludziom, którzy za mną ujmują się. Niech wszystko wiedzą, że ja Kozak i szczycę się wszystkim tym, że ja w życiu zrobiłem w tytule oficera chilijskich lądowych sił!"




"Siew", 1/2002
(przedrukowane z gazety
"Rosyjskie życie" 2 marca 2002).

OD PRZEWODNICZĄCEGO ROSYJSKIEGO OGÓLNIE-ŻOŁNIERSKIEGO SOJUSZU (oragnizacji białogwardzistów założonej na emigracji przez gen. Wrangela)

20 lutego 2005 r., Z..-Petersburg.
Jak już komunikowało się nami, mimo protestów chilijskiej patriotycznej i światowej antykomunistycznej społeczności, brigadnyj generał chilijskiej służby M. Krasnow - syn karanego śmiercią przez komunistów rosyjskiego Białego kozackiego generała - osużdion chilijskim sądem na 10 lat pozbawienia swobody za jego działalność w czasie Narodowego antykomunistycznego powstania 1973 roku w Republice Czili.
Wyrok generałowi Krasnowu był wyniesiony w dni wizyty prezydenta RF Putin w Czili, i można nie wątpić, że ten symboliczny krok był zrobiony nie tylko jak aktu zamiatać chilijskich komunistów i socjalistów swoim którzy byli przeciwnikom, lecz również jak demonstracyjny "prezent" przedstawicielowi KGB SSSR - organizacje, która bawiła się jedną z czołowych ról w kommunizacyi Czili, a następnie, w okresie rządzenia generała A. Pinoczeta, w stworzeniu nielegalnych czerwonych band na terytorium tego kraju.
Poniżej dołączam dopiero co otrzymanych przez nas dwa listy z Czili (w rosyjskim przeniesieniu)- od adwokata generała M. Krasnowa pana Gustawo Promisa Bajeza i "Otwarty list" samego generała M. Krasnowa.
Proszę przedstawicieli ROWSa na miejscach i członków Sojuszu zapoznać się z tymi materiałami i zaznajomić z ich utrzymywaniem naszych towarzyszy broni i osób o tych samych poglądach.
Przewodniczący Sojuszu
I.B. Iwan

* * *
Podobnie, jakieś proklatje prześladuje szlachetny ród Krasnowych w ich walce przeciw marksistowsko-komunistycznej dżumy. W XXI wieku, późna zemsta chilijskich czerwonych dogoniła jeszcze jeden z nich. I to dzisiaj, kiedy czerwona zjawa w krajach jego pochodzenia ostatecznie sginuł.
Santjago, Czili, 28-go stycznia 2005 r. Jego ekscelencję brigadnyj generał Migiel Krasnow-Marczenko, najprzyzwoitszy człowiek, którego kiedyś spotykałem, oddałem mi dla Was ten list, podczas gdy on oddał swój los w ręce dzisiejszego Naczelnego Sądu i otrzymał 10 lat zamknięcia.
Wykonuję jego wolę, i będę Wam wdzięczny, jeżeli Wy jego uważnie przeczytacie.
Dla nas i jego rodziny następuje nowy etap drogi życia. Tak da nam Pan Bóg niezbędnego nam męstwa, żeby zwrócić wszystko na drogę rozumu i sprawiedliwości.
Gustawo Promis Bajeza
Adwokat
i w imieniu rodziny Krasnowych.

* * *
Otwarty list
(Przeniesienie z hiszpańskiego)
Przez kilka godzin ja przeprowadzą w obóz, złożywszy na mnie odpowiedzialność za przewinienia, których ja nie dokonywałem. Na oskarżenia, niesprawiedliwie wysuwanych przeciw mnie, ja niestrudzenie wysuwałem argumenty, udowadniające myję niewinność.
I powtarzam ich dzisiaj, kiedy mnie niesprawiedliwie pozbawiają 10-ti lat mojej osobistej swobody.
Ja nigdy nie wiedziałem pana Sandowała, nigdy go {je} nie aresztowałem, nigdy nie "porywałem" i nie pozbawiałem jego życia, jak mnie o tego oskarżali.
Nie było doprowadzone ani jednego dowodu, obalającego wyszeskazannoje i które byłoby przyjęte do rozpatrzenia obiektywnym sądem. Tylko bycie powziętym z góry, gołe domysły, podejrzenia i, oprócz tego, widocznie, jakaś złośliwa potrzeba publicznie poniżyć i skompromitować niewielu z nas. To zostanie na sumieniu tych sił, którzy dzisiaj niosą polityczną odpowiedzialność.
Państwowe urzędy, społeczeństwo {towarzystwo} ogólnie rzecz biorąc i wpływowe osoby, które jeszcze wczoraj okazywały nam szczególną uwagę, podchalimski pochlebiali, nagradzali orderami i obłudnie biły brawo nam, wysyłają dzisiaj mnie i innych żołnierzy w obóz.
Dzisiejsze władze wysyłają mnie nie w więzienie, a w teraźniejszy obóz dla politycznych więźniów {zamkniętych}, gdzie my należyte będziemy przebywać w poniżającym i obrażającym naszą godność zamknięciu. My - kilka żołnierza, którzy w te czasy byli młodymi lejtnantami i chorążymi, ostatnim ogniwem długiego i złożonego łańcuszka wojennej hierarchii.
Wszyscy żołnierze, za rzadkim wyjątkiem, następowali w czasie zdarzeń 1973 roku i później za poleceniami, instrukcjami i metodami, którzy wbijali nam w głowy państwo, jego polityczne organy i mass media. Dzisiaj wszystkie to obróciło się dla nas i dla naszych ani w czym nie powinnych rodzin ciężkimi skutkami.
Prócz tego, byliśmy szczere przekonani w konieczności zastosowania przemocy państwem przeciw irriegularnych uzbrojonych grup (gierilja), jak ten było umocowane przez położenie o narodowej obronie z 1960 roku. To była nasz obowiązek, nie liczyć się z którym nikt nie miał prawa. Ponadto to odpowiadało temu, że niedwuznacznie przyznawało się ówczesnymi demokratycznymi władzami (1960 - 1969 gg.) i do realizacji czego oni nas wzywali.
Uzbrojenie, technikę, ludzi, wszystko to było pozostawione nam, wojennym, politycznym kierownictwem kraju - już za 10 lat DO zdarzeń 1973 roku. Celuj i metody zastosowania państwowej władzy w osobie ją uzbrojonych sił były wyraźne określeni także do tych zdarzeń. Corocznie zestawiane plany bojowej gotowości Rady Narodowej Obrony utrwalały się z 1969 r. na piśmie.
Polityka władz z 1960 roku wwiergła kraj w bezprzykładnego społecznego, moralny, kulturalny i institucyonalnyj kryzys.
Ta polityka i doprowadziła do eksplozji nienawiści i przemocy, powstrzymać które ówczesne władze okazały się nie w stanie.
Już przed tą katastrofą polityczne kierownictwo postawiło przed armią zadanie konsekwentnej walki z prowadzącą się przeciw krajowi partyzantką, która objęła do tego czasu całą Amerykę Południową , w tej liczbie i Czili.
Ta irriegularnaja wojna wzbudziła zaciętość ideologiczną walkę, doprowadziła do wzrostu ekstriemizma i zniszczeniu demokracji w większości łatinoamierikanskich krajów. Część "zorganizowanej" ludności, wzorowo 50% od wszystkiej ludności Czili, podjęło decyzję o zastosowaniu przemocy i broni, by zdecydować ten konflikt w swój pożytek. Ono opierało się z tego, że istniejąca "burżuazyjna demokracja" nie w siłach tego zrobić.
Ta "narodowa władza" wzięła w ręce broń, by chwycić władza, obalić za pomocą przemoce "burżuazyjne państwo" z jego normami prawnymi i stworzyć swoje, "inne państwo", założone na marksistowsko-leninskoj ideologii, wwiergnuwszej znaczną część ludności naszej planety w wir katastrof i potrzeby. Przed frontem tego realnego, krwawego i oczywistego niebezpieczeństwa, które groziło naszej ojczyźnie, Czili, wszystko po kolei które zamieniali się demokratyczne rządy przyjmowali rozwiązania o systematycznym przygotowaniu uzbrojonych sił do walki z gieriljej.
Setki lepszych oficerów, podoficerów i dokładnie odebranych szeregowych naszych uzbrojonych sił przeszły odpowiednie długotrwałe przygotowanie jak w Czili, tak i za granicą. Finansowało się to przygotowanie doskonale legalnie zgodnie z które istnieli prawami z państwowego budżetu.
Coroczne plany Wyższej Rady Narodowej Obrony, nauki, manewry, uzbrojenie, zakupy uzbrojeń i, naturalnie, trening i odprawa specjalnych podziałów - wszystko to świadczyło o wole do narodowej obrony i dążeniu uniemożliwić porażki chilijskiego społeczeństwa {towarzystwa} w walce z próbą marksistowsko-leninskogo przewrotu i terroryzmem.
Dzisiaj, po upływie 30 lat po narodowej katastrofie (zachwat władzy marksistami w naczelniku {rozdziale} z Aljendie), i kolejnego odbudowania swobody i godności chilijskiego narodu (obalenie marksistowskiego rządu w wrześniu 1973 r.) żaden polityk, ani jedna społeczna struktura nie mogą tego ani przeczyć, ani przyłapywać nas w kłamstwie, ani ignorować wszystko to bez tego, by nie zarumienić się ze wstydu. Mowa idzie zwłaszcza o tych, których, zjednoczywszy się dzisiaj w milczącej społeczności, próbują nie widzieć tego faktu, że armia i uzbrojone siły jak takie same podlegają bezprzykładnemu szydzeniu i poniżeniu oddychającym nienawiścią i zemstą riewanszyzmom tych, którzy wtedy od samego początku deptali prawa człowieka na naszej Ojczyźnie.
Wszystkie niezbędne miary dla obrony naszego kraju były przedsięwzięci. Z wszystkich stron rozbrzmiewały oklaski i komplementy. Dla nas, żołnierz chilijskiej armii, słusznych duchowi naszej przysięgi: "jeżeli trzeba - oddać swoje życie"..., to miało podwójną i potrójną wartość. Użycie państwowej władzy oznacza i dzisiaj działania, przy których wciąż grożące niebezpieczeństwo jest jedynie realną towarzyszką życia takiego rodu mężczyzn. I w inny sposób tego być i nie może, ponieważ na całym świecie ostatecznym celem każdych wojennych działań widocznie nieprzypuszczenie porażki i zapobieganie własnej zagłady, że włącza w siebie konieczność zabijać, lecz - nie umyślne zniszczenie przeciwnika . (jeżeli przeciwnik jest rozbrojony);
Tu chcę być w najwyższym stopniu dokładnym: ja nie kwestionuję to, że było dokonane przez poszczególne, ustawione osoby, że, ale, widocznie jednoznacznie udowodnione i uznane przez oficjalne władze jak przestępstwo. Lecz co się tyczy mnie osobiście, to żaden z inkriminirujemych mi przewinień w czasie mojego służbowego oddelegowania w Dina (Narodowy zwiadowczy zarząd) z środka 1974 r. po koniec 1976 r. mi albo nie znany, albo prosto nie udowodniony.
Podobne odbywało się już w różnych krytycznych sytuacjach chilijskiej historii. I zawsze za przegrzeszenie społeczeństwa {towarzystwa} należytego były płacić żołnierze. To stało się już smutną tradycją, dotychczas wstydliwie skrywanej.
Dla żołnierzy nie istnieje sprawiedliwości i ich można przekazywać zamiatać wczorajszego przeciwnika. Jeżeli obejrzeć naszą historię, to oczekiwać uznania i wdzięczności nie wypada.
Teraz, kiedy niebezpieczeństwo nas, podobnie, mijało, wszystkim tym - a takich było niemało - kto nam wtedy nie tylko bił brawo, lecz również wciąż popędzał nas - jeszcze twardszy, jeszcze eniergicznieje "naprowadzać porządek", t.k. "miękka dyktatura" wydawała się niedostatecznej, zaczęło udobnieje i wygodnieje wszystko "zapomnieć".
My, żołnierze, przyzwyczailiśmy się po rodzie naszego zawodu oglądać narodowy rozwój przez graniastosłup obowiązku i obowiązku, bez wpłaty partyjnych, osobistych lub religijnych pierwszeństw. Z tej pozycji powinienem był dzisiaj konstatować, że dzisiaj w Czili ponownie wzmacnia się ideologicznie-nieprzejednana konfrontacja. Na zewnątrz świetna od zeszłej, lecz ta zaś po utrzymywaniu, próbująca tym lub innym sposobem rozłupać społeczeństwo {towarzystwo} i dać tej lub innej społecznej grupie chwycić totalną polityczną władzę. Dlatego tym siłom, podobnie, trzeba już dzisiaj dla "profilaktyki" przygnębić uzbrojone siły, sądownictwo, jutrzejszych "intelektualnych oszczerców" i wszystko inni instytuty społeczeństwa {towarzystwa}, zdolni jeszcze oponować. W kraju dosyć ludzi, którzy już dzisiaj podchalimski pochlebiają tym siłom i demonstrują swoją pokorę, proszą ich o "przebaczaniu", by zapewnić bezpieczeństwo siebie na przyszłość. Lecz, jak i zawsze, lewi zrezygnują z nich, jak tylko oni nimi więcej nie będą potrzebnym, i zapomną o swoich obietnicach.
Ja osobiście, z obliczeniem mojego życia i historii mojej rodziny, byłem więcej, czym żołnierza. Z głębokim przekonaniem w swojej słuszności i z otwartym zabrałom, nie skrywając ani mojego imienia, ani mojego żołnierskiego tytułu lejtnanta wystąpiłem, zadługio DO ingerencji wojennych w zarząd politycznego życia Czili, przeciw terrorystom i szczerych przestępców, organizatorów przewrotu, którzy zaszczepiali nienawiść i przemoc jak w Czili, tak i w wszystkich innych kącikach pokoju {świata}.
Ani ja, żaden z moich ówczesnych (1974 - 1976) zależnych nie tylko nie brali udział w porwaniach, lecz również nie wiedzieli o istnieniu "porwanych". Wszystko to wczorajsi terroryści doskonale wiedzą, lecz ich dzisiaj okrywają określone uprzywilejowane polityczne i społeczne siły. To wiedzą i armia, i moi dowódcy, i moich podporządkowanych, sędziowie i moi słuszni, mężni adwokaci.
Nie wierzącym i tym, kto przyzwyczaił się do sądami bez zastanowienia na prawdę, proponuję pogrążyć się w czytanie setek tomów, ztrzymające szczegóły przeróżne sądowe podziałem, w których ja wciągnięty i dzięki któremu byłem poddany niezliczonym śledczym działaniom i procesom sądowym. Wnioskowi i procesom, opierającym się na oszczerstwie i bezprawnych zeznaniach. I, nie patrząc na to, ani jedno jedyne oskarżenie w dokonaniu jakiegoś bezprawnego działania nie udowodnione! Nie niepotrzebnie zaś mnie ot już więcej od 15-ti lata mojego życia nieprzerwanie ciągają po różnych sądowych instancjach - tylko dla tego, by dzisiaj zaostrzyć po "uzasadnionym podejrzeniu", istniejącym jedynie w głowach dikowinnych urzędników zarządu sądownictwa, okazujących mi śmieszne oskarżenia w nie które istnieli "regularnych porwaniach".
Szczegółowy opis z przykładami tego otwarcie powziętego z góry stosunku do mnie i zakłócenia służbowych obowiązków odpowiednich osób przekształciłby się w więcej solidnych rozmiarów dokumentu, aniżeli o nierównych bokach sprawozdania "Riettig" i "wAlecha" (o doskonałych przegrzeszeniach wojennego rządu w 1973 - 1989 gg - prim. pieriew.). Lecz ja jestem gotowy dopełnić te sprawozdania faktami i pozostawić im Wam dla zapoznania się.
Teraźniejsze przyczyny mojego prześladowania nie o tego, w czym mnie publicznie oskarżają. Teraźniejsze przyczyny dobrze znane, lecz przemilczają się wszystkimi, prócz moich przepięknych obrońców, którzy wyraźnie i niejednokrotnie oświadczali o nich na wszystkich sądowych posiedzeniach. Przemilczają się oni już nazwanymi przez mnie urzędami i poszczególnymi sędziami, zależnymi od wykonawczej władzy, nimi wyznaczonymi, manipulowanymi, okrywanymi i otrzymującymi od nich przywileje.
Myjąc nazwisko uszlachetnione przez moich przodków, którzy na różnych geograficznych szerokościach walczyli za to zaś sprawę, którą Pan Bóg złożył i na mnie na mojej drodze życia, i które oddali za niego {nie} swoje życia: za swobodę i godność człowieka. Na mnie ten było złożone w tym kąciku planety. Ten los przyjąłem z wartości i szacunkiem, ponieważ Czili było dla mnie i dla moich bliskich w dni nieszczęścia, paląc się, bycia nieokreślonością i użalaj się wspaniałomyślnym schroniskiem od prześladowania i przygnębienia. Tu założyłem siedem razy, tu żyją i będą żyć moje potomni i przyjaciele. Tu żyją moi starzy koledzy i bojowi towarzysze broni, z którymi spełniliśmy złożoną na nas zadanie. Tu mój pokój {świat} i mój będący, który ja nierozerwalnie związał z pierwszego mojego dnia z będącym mojej ojczyzny.
Z kilkoma moimi bojowymi przyjaciółmi okażę się w obozie dla jeńców. My - ofiary politycznej pułapki, urządzonej przez pokonane nas w swój czas, lecz świadomie lub nieprzytomnie podtrzymywanych przez tych, kto przekłada dzisiaj zająć {pożyczyć} niegodziwą pozycję. To pristaniszcze nigdy nie będzie dla nas więzieniem, lecz obozem dla jeńców: ja ponownie kategorycznie oświadczam, że ja ani przestępca i ani morderca lub coś podobne. Ja - żołnierz, którego zmienili w prześladowanego po politycznych motywach. I ja nie jestem pokonanym chilijskim oficerem i jeszcze mniej pozbawionego godności, przygnębiony Kozak. Gdzie by ja ani znajdował się, moje wewnętrzne flagi nie przestają rozwiewać się. My, żołnierze, tak czy inaczej wiemy, jak trzymać się i jak zachowywać się w obozie dla jeńców.
Dzisiaj my niesprawiedliwie ukarani przez los, rękoma tych, których nie pojęliśmy i nie chcą pojąć wartościowej przed nimi zadania i leżące na nich odpowiedzialności. Lecz los zamienia się, wszystko płynie, wszystko zmiennie, wszystko przechodzi. Prędko nastąpi ten dzień, kiedy Pan Bóg po chodzie czasie nam wszystkim otworzy prawdę i doskonałą sprawiedliwość. Tego, możliwy i nie daleki dzień, spotkamy - jak dzisiaj, tak i jutro - jak nie które stracili nieprzemijających wartości chilijscy żołnierze.
Migiel Krasnow Marczenko
Brigadnyj generał chilijskiej armii (emerytowany)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gaspar van der Sar




Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:18, 19 Lip 2006    Temat postu:

Najpierw Radku, chyba mylisz mnie z Rafałem - zresztą nieważne.

(---usunięto ze względu na powstały konflikt---)

Z pozdrowieniem w Chrystusie Panu!


Ostatnio zmieniony przez Gaspar van der Sar dnia Czw 19:08, 20 Lip 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:43, 19 Lip 2006    Temat postu:

Czemu? Faktycznie w postach odpowiadałem dwóm osobom. Przepraszam jesli zrobiłem to w sposób nieczytelny. Twoja reakcja wskazuje wyraźnie, że zdaiie drugiej strony do ciebie nie dociera, szkoda. Możesz w swym mniemaniu sądzić, że laicyzm jest super i nikogo nie dysktyminuje, Jednakże sa grupy kktóre uważaja sie za dyskryminowane (powiedzmy muzułmanie i niektórzy skrajni katolicy.) Możesz oczywiscie negować ten fakt socjologiczny, ale wtedy musisz dać prawo do negacji postulatów bycia tolerowanym ze strony min. homoseksualistów. To i wiele innych oczywistych zjawisk sprawia, ze twój laicyzm juz zaczyna bankrutować ideologcznie.

Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Czw 15:53, 20 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gaspar van der Sar




Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:14, 19 Lip 2006    Temat postu:

Cytat:
A zgodnie z holenderską postepową reforma ortograficzną powinieneś pisac Chrystus z małej litery.

W jezyku niderlandzkim być może.
Co do dyskusji z tobą, odniosłem się juz w temacie o związkach homo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:50, 19 Lip 2006    Temat postu:

Czy mozesz sie do tego faktu jakoś odnieść?

Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Czw 15:49, 20 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:49, 19 Lip 2006    Temat postu:

Jeszcze coś na wielbicieli lewicy.
Cytat:
Towarzysz Che
Dr Armando Lago stworzył listę 159 Kubańczyków, których egzekucje osobiście przeprowadził niestrudzony bojownik o "prawa człowieka". Śmierć każdej osoby została udokumentowana przez dwa lub więcej niezależnych źródeł, włączając w to prasę i publikacje książkowe. Dr Lago wyróżnił trzy miejsca, w których dokonano tych egzekucji: góry Sierra Maestra, miasto Santa Clara oraz więzienie La Cabana w Hawanie. (...) Być może liczba ofiar podana przez dr Lago jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Nie wiadomo do końca ilu ludzi straciło życie z powodu Guevary. Wciąż nie wiadomo ilu zabił osobiście, ile wyroków śmierci wydał, a ilu zginęło w wyniku przeprowadzanych przez niego akcji (nie tylko na Kubie, ale we wszystkich miejscach w których walczył). Armando Lago szacuje, iż prawdopodobnie na samej Kubie może być to nawet 4 tys osób. (...) Che wyroki wykonywał "po sowiecku", czyli strzałem w tył głowy i jak pisze dr Glynn Custred pobobno był nawet z tego dumny.

[link widoczny dla zalogowanych]
Całość w linku wraz z odnośnikiem do listy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:19, 21 Lip 2006    Temat postu:

Kurcze, Radku. Skopiowales dwa artykuly o wojnie domowej w Hiszpanii, na moje oko calkiem sensowne (z dokladnoscia do paru szczegolow), a potem dwa jakies inne teksty. Nie bardzo rozumiem, co chciales nimi wykazac.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:53, 22 Lip 2006    Temat postu:

Pierwszyz lewica pl. drugi z katolika pl. A te ostatnie to troche na boku o zbrodniachl ewicowców.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 9:50, 22 Lip 2006    Temat postu:

Radku
1. Czy na wklejanie tekstów masz pozwolenia od autorów?
2. Jeśli jesteś zwolennikiem tez głoszonych przez powyższych to spróbuj bronić ich sam, a jeśli nie to w jaki sposób łączysz takie linkowanie z forum DYSKUSYJNYM?
3. Czy wiesz, że mamy na forum dział linkownia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:54, 22 Lip 2006    Temat postu:

Driizzt niestety ui na tym forum jest mnustwo leni i bez walenia po oczach sie niie obejdzie..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 9:59, 22 Lip 2006    Temat postu:

A jak to się ma do moich (moderatorskich a nie drizztowych) pytań?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:01, 22 Lip 2006    Temat postu:

Będzie sie miało jak ptrzestaniesz walic czerwonym kolorkiem moderatora. :D :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 10:03, 22 Lip 2006    Temat postu:

Radku - tym razem ostrzegam, nie jest twoją rolą oceniać jakim kolorem piszą moderatorzy, jest nią za to dostosowanie się do zasad, którymi forum zarządzane przez moderatorów się rządzi. Proszę więc, żebyś odniósł się do moich pytań tak żebyśmy razem mogli zdecydować czy masz prawo zasypywać forum nie swoimi tekstami czy też nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin