|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dwa_ł
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czarnków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:08, 08 Kwi 2008 Temat postu: Błogosławieństwo związków niesakramentalnych w Kościele |
|
|
ładnych parę lat temu kilku biskupów niemieckich zaproponowało aby w kościele obrządku zachodniego wprowadzić błogosławieństwo związków niesakramentalnych czyli takich w którym jedna lub obie strony z jakiś przyczyn (w tym z powodu związku sakramentalnego) nie mogą przyjąć sakramentu małżeństwa
ciekaw jestem czy ta propozycja szanownym forumowiczom a przy okazji katolikom przypadła by do gustu
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
levis
Wizytator
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 19:49, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
W moim odczuciu kloci sie to z pojeciem nierozerwalnosci wezla malzenskiego. Blogoslawienstwo takie byloby odbierane jako forma przyzwolenia na takie zwiazki. Uwazam za to, ze powinno sie upowszechniac wiedze dotyczaca kanonicznego prawa malzenskiego. Nie powinno sie pozostawiac samych sobie par w ktorych konsens malzenski praktycznie nie zaistnial. Jest przed nimi otwarta mozliwosc stwiedzenia niewaznosci malzenstwa, orzecznictwo sadow biskupich jest tu, jak slyszalem, dosc liberalne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dwa_ł
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czarnków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:08, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
tyle że taka możliwość jest dopuszczalna w kościołach prawosławnych i ta propozycja którą min. podpisał jeśli pamiętam bp. Kasper związana jest z praktyką wschodnią która dopuszcza rozwody oczywiście w określonych sytuacjach oraz możliwość po sakramentalnym małżeństwie zawarcia w cerkwi dwóch kolejnych małżeństw, które nie są sakramentalne ale mają błogosławieństwo Kościoła
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan Gąsienica
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Wto 21:26, 08 Kwi 2008 Temat postu: Re: Błogosławieństwo związków niesakramentalnych w Kościele |
|
|
dwa_ł napisał: | ciekaw jestem czy ta propozycja szanownym forumowiczom a przy okazji katolikom przypadła by do gustu |
Jeżeli chodzi o odczucia to propozycja budzi we mnie raczej negatywne, choć nie wykluczam że po jakimś bliższym doprecyzowaniu sensu takiego "błogosławieństwa" mógłbym zmienić zdanie.
Co właściwie miałoby takie "błogosławieństwo" znaczyć? No bo chyba nie chodzi o taki sam sens, jaki sens ma "błogosławieństwo" kapłana podczas ślubu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dwa_ł
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czarnków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:47, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Błogosławieństwo to ma podwójny wymiar - jest duchowym działaniem Kościoła, który wspiera swoich członków w ważnych życiowych chwilach, jest odpowiednikiem sakramentaliów, a z drugiej strony ma wymiar kościelno-prawny ponieważ takie małżeństwo jest uznane za "normalne" choć pozbawione wymiaru sakramentalnego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan Gąsienica
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Śro 7:42, 09 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
dwa_ł napisał: | Błogosławieństwo to ma podwójny wymiar - jest duchowym działaniem Kościoła, który wspiera swoich członków w ważnych życiowych chwilach, jest odpowiednikiem sakramentaliów, a z drugiej strony ma wymiar kościelno-prawny ponieważ takie małżeństwo jest uznane za "normalne" choć pozbawione wymiaru sakramentalnego |
Małżeństwo "normalne", ale bez "wymiaru sakramentalnego"? No jest to na pewno coś, o czym nigdy dotąd nie słyszałem.
Co w praktyce oznacza ów "brak wymiaru"?
Czy takie "normalne" małżeństwo jest nadal obrazem samego Boga?
Czy takie przymierze stworzył bezpośrednio Bóg?
Czy jest ono w dalszym ciągu "skutecznym znakiem obecności i działania Jezusa Chrystusa" na świecie?
Czy Chrystus jest nadal źródłem miłości, jaką darzyć się będą małżonkowie?
Czy przymierze małżonków jest nadal odbiciem przymierza Boga z ludźmi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dwa_ł
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czarnków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:10, 09 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Małżeństwo "normalne", ale bez "wymiaru sakramentalnego"? No jest to na pewno coś, o czym nigdy dotąd nie słyszałem.
Co w praktyce oznacza ów "brak wymiaru"?
Czy takie "normalne" małżeństwo jest nadal obrazem samego Boga?
Czy takie przymierze stworzył bezpośrednio Bóg?
Czy jest ono w dalszym ciągu "skutecznym znakiem obecności i działania Jezusa Chrystusa" na świecie?
Czy Chrystus jest nadal źródłem miłości, jaką darzyć się będą małżonkowie?
Czy przymierze małżonków jest nadal odbiciem przymierza Boga z ludźmi? |
Jest to odpowiednik tzw. małżeństwa naturalnego w kodeksie zachodnim - tj. związek na mocy prawa naturalnego. Z tego względu związane jest takie małżeństwo z Bożym planem dla człowieka ale obarczone skutkami grzechu pierworodnego. Oczywiście nie ma ono wymiaru sakramentalnego czyli nie trwa wiecznie (prawosławna teologia sakramentów wtajemniczenia) oraz nie ma pewności co do obecności w nim zbawczego działania Chrystusa ale nie jest ono wyłączone spod działania łaski.
Błogosławieństwo które jest udzielane małżonkom przez popa ma charakter pokutny - jest udzielane ze względu na ludzką słabość. Podobne jest pod względem formalnym do "normalnego" błogosławieństwa małżonków bo pamiętajmy, że kapłan nie udziela sakramentu jest tylko urzędowym świadkiem i udziela błogosławieństwa właśnie. Szafarzem sakramentu małżeństwa są sami małżonkowie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
levis
Wizytator
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 13:13, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Co w takim razie ze wspolzyciem seksualnym w takim blogoslawionym zwiazku zawartym po malzenstwie sakramentalnym - nie byloby cudzolostwem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dwa_ł
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czarnków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:24, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Takie współżycie nie jest uznawane za cudzołóstwo a małżonkowie mają pełne prawo do udziału w życiu sakramentalnym - otrzymają rozgrzeszenie podczas spowiedzi, mogą przyjmować komunię świętą. Jednak nie jest to małżeństwo uznawane za sytuacje normalną posiada wymiar pokutny, jest dopuszczalne ze względu na ludzką słabość, tak by ludzie nie żyli w grzechu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dwa_ł
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czarnków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:11, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
tak w ramach uzupełnienia wspominane przeze mnie zasady obowiązują także w kościołach prawosławnych katolickich tj. będących pod zwierzchnictwem papieża i istnieje pełną zgoda Watykanu na stosowanie takich zasad łącznie z uznaniem rozwodów w określonych przez prawo kanoniczne wschodu przypadkach np. porzucenia współmałżonka
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
levis
Wizytator
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 10:06, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
A czy znasz uzasadnienie, pod jakim przyjmowane jest, ze mimo istniejacego malzenstwa sakramentalnego, wspolzycie w nowym zwiazku blogoslawionym nie jest grzechem ciezkim?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan Gąsienica
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Nie 15:33, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Hmmm.... Chyba mamy dużo problemów na poziomie języka, bo ja na przykład nie rozumiem wielu używanych przez Ciebie wyrażeń.
Co to jest "kodeks zachodni"? W teologii katolickiej KAŻDE małżeństwo obciążone jest skutkami grzechu pierworodnego.
Przybliż może proszę bliżej co znaczy, że małżeństwa - nazwę je "sakramentalne" - "trwają wiecznie", a "niesakramentalne" niekoniecznie. Należy rozumieć to całkowicie dosłownie? Małżonkowie sakramentalni pozostają małżeństwem także w Niebie?
Dalsza część została także w dużej mierze przeze mnie nie zrozumiana (np. jak "błogosławieństwo" może mieć "charakter pokutny"), ale zrobię przystanek tutaj.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja się nie czepiam, chcę po prostu dobrze zrozumieć, czym właściwie JEST taki związek, w teologii - jak rozumiem - prawosławnej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dwa_ł
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czarnków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:41, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A czy znasz uzasadnienie, pod jakim przyjmowane jest, ze mimo istniejacego malzenstwa sakramentalnego, wspolzycie w nowym zwiazku blogoslawionym nie jest grzechem ciezkim? |
nie znam go dokladnie - z zasady chodzi o to, żeby strona niewinna choćby porzucona nie cierpiala z powodu rozpadu małżeństwa i mogła choćby wychowywać dzieci w rodzinie pełnej - względy praktyczne ogólnie
Cytat: | Co to jest "kodeks zachodni"? W teologii katolickiej KAŻDE małżeństwo obciążone jest skutkami grzechu pierworodnego.
Przybliż może proszę bliżej co znaczy, że małżeństwa - nazwę je "sakramentalne" - "trwają wiecznie", a "niesakramentalne" niekoniecznie. Należy rozumieć to całkowicie dosłownie? Małżonkowie sakramentalni pozostają małżeństwem także w Niebie?
Dalsza część została także w dużej mierze przeze mnie nie zrozumiana (np. jak "błogosławieństwo" może mieć "charakter pokutny"), ale zrobię przystanek tutaj.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja się nie czepiam, chcę po prostu dobrze zrozumieć, czym właściwie JEST taki związek, w teologii - jak rozumiem - prawosławnej? |
kodeks zachodni to KPK Kodeks Prawa Kanonicznego - obok niego funkcjonuje także Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich
wedle interpretacji wschodniej sakramentologii małżeństwo sakramentalne trwa wiecznie także w niebie - nie kończy go także śmierć jednego z małżonków - kolejne związki wdów i wdowców są także tylko błogosławieństwami
jeśli chodzi o obciążenie skutkami grzechu tu nie chodzi o obciążenie małżeństwa tylko konkretnych ludzi, którzy po rozpadzie związku są narażeni na grzech przeciw szóstemu przykazaniu
prawosławie - także to katolickie jest pod tym względem bardzo praktyczne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lorn
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 10:02, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
dwa_ł napisał: | z zasady chodzi o to, żeby strona niewinna choćby porzucona nie cierpiala z powodu rozpadu małżeństwa i mogła choćby wychowywać dzieci w rodzinie pełnej - względy praktyczne ogólnie |
Hmm...czyli każdy przypadek takiego błogosławieństwa musiałby być rozpatrywany indywidualnie czy tak? Pytam bo nie wiem czy dobrze rozumiem.
Wydaje mi się, że nie można było by udzielić takiego błogosławieństwa "wszystkim chętnym", bo w tym momencie można pomyśleć że stanowisko Kościoła co do rozwodów (na przykład) się zmieniło.
Nie wiem czy dobrze rozumuję więc jakby coś to poprawcie:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dwa_ł
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czarnków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:16, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
raczej każdy przypadek rozwodu należy w ten indywidualny sposób rozpatrywać - choćby fakt porzucenia współmałżonka
w każdym przypadku uznania przez biskupa rozpadu związku można w wyroku umieścić klauzulę, która wskaże czy jedna ze stron albo obie mogą zawrzeć powtórny związek czy też nie - oczywiście taka przyczyna do niezgody na powtórny związek może być trwała lub też czasowa w zależności od konkretnego przypadku
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan Gąsienica
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pon 12:52, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dobra, chyba już wystarczająco rozumiem.
No więc problem jest chyba jak zawsze taki sam, w przypadku różnic międzyreligijnych. Z tego co napisaliśmy, wynika, że samo małżeństwo jest inaczej rozumiane wśród katolików, a inaczej w kościołach wschodnich. Po prostu to samo słowo znaczy troszeczkę coś INNEGO tutaj, a coś innego tam.
Jak pisałem, w interpretacji katolickiej "przymierze małżeńskie" to na przykład odbicie przymierza Boga z ludźmi - a to przecież jest wierne bezwarunkowo. Jak pogodzić takie rozumienie przez Kościół małżeństwa z akceptacją przez ten sam Kościół faktu, że jedna ze stron przymierza formalnie w jakiś sposób je rozwiązuje? Przynajmniej tak mi to wygląda na pierwszy rzut oka. Nie mam na to pomysłu - trzeba by jakiegoś nowego języka, żeby to jakoś opisać.
Nie wiem, czy rzeczywiście "korzyści praktyczne" takiego rozwiązania są przeważające, osobiście w wyobraźni widzę wiele praktycznych problemów. Wydaje mi się, że akceptacja takich błogosławieństw zmniejszyłaby motywację wielu ludzi (nie wszystkich i nie piszę o sytuacjach patologicznych) do wytrwania i walki o małżeństwo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lorn
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 13:09, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Pan Gąsienica napisał: | Wydaje mi się, że akceptacja takich błogosławieństw zmniejszyłaby motywację wielu ludzi (nie wszystkich i nie piszę o sytuacjach patologicznych) do wytrwania i walki o małżeństwo. |
Podpisuję się pod tym wszystkimi łapami (łapoma? łapyma? nieważne) ale...Wydaje mi się że dla wielu wierzących i praktykujących osób takie błogosławieństwo będzie miało ogromną wartość. Z tym że faktycznie skoro są problemy to się rozwiedźmy bo jak sie "hajtniemy" zaś to ksiądz i tak nam pozwoli i jeszcze pobłogosławi.
Dwa_ł napisałeś że:
"raczej każdy przypadek rozwodu należy w ten indywidualny sposób rozpatrywać - choćby fakt porzucenia współmałżonka
w każdym przypadku uznania przez biskupa rozpadu związku można w wyroku umieścić klauzulę, która wskaże czy jedna ze stron albo obie mogą zawrzeć powtórny związek czy też nie - oczywiście taka przyczyna do niezgody na powtórny związek może być trwała lub też czasowa w zależności od konkretnego przypadku"
I tu się gubię. Bo ja rozumiem stwierdzenie "zawrzeć powtórny związek" jako ponowne zawarcie sakramentu małżeństwa. Natomiast na początku dyskusji napisałeś:
"Błogosławieństwo to ma podwójny wymiar - jest duchowym działaniem Kościoła, który wspiera swoich członków w ważnych życiowych chwilach, jest odpowiednikiem sakramentaliów, a z drugiej strony ma wymiar kościelno-prawny ponieważ takie małżeństwo jest uznane za "normalne" choć pozbawione wymiaru sakramentalnego "
Znowu nie rozumiem:( Jaka w tym przypadku różnica między sakramentem małżeństwa a błogosławieństwem będącym odpowiednikiem sakramentaliów?
PS
Wybaczcie proszę, jeśli moje pytania wydadzą się głupie lub bezmyślne ale ja bardzo nie lubię niedopowiedzeń i chciałabym żeby wszystko było jasne. Jeśli to nie problem:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
levis
Wizytator
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 20:18, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
A ja z kolei po przeczytaniu postow dwa l, wciaz mam ambiwalentne uczucia.
Z jednej strony solidaryzuje sie z osobami porzuconymi przez ich sakramentalnych malzonkow i rozumiem praktyczne znaczenie takiego blogoslawienstwa.
Z drugiej jednak strony wylaczenie cudzolostwa przez to blogoslawienstwo jakos mi sie nie klei, skoro istnieje wciaz wazny, trwajacy na wiecznosc zwiazek sakramentalny.
...Ale w tym punkcie chcialbym wrocic do swej mysli z poczatku - moze byc tak, ze tamten zwiazek sakramentalny wcale nie zaistnial. Zachowanie tj.porzucenie malzonka moze wskazywac na to ze nie bylo w ogole konsensu malzenskiego. Moze sie np.okazac, ze malzonek, ktory porzucil, w chwili zawierania malzenstwa zdecydowanie wykluczal jego trwalosc. To jest wada konsensu malzenskiego, ktora czyni slub niewaznym, a malzenstwo - nieistniejacym.
Uwazam, ze zwrocenie do sadu biskupiego powinno byc tutaj naturalnym rozwiazaniem. Eliminuje ono problem, czy nie popelnia sie cudzolostwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dwa_ł
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czarnków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:30, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
ja sam mam bardzo ambiwalentne uczucia jako teolog - z jednej strony bowiem stolica apostolska jest obrońcą małżeństwa sakramentalnego i raczej stara się ze zrozumiałych racji promować trwałość i nierozerwalność węzła małżeńskiego a z drugiej w swojej wschodniej, unickiej odmianie toleruje starożytną zresztą praktykę (pamiętam, że pisał o niej któryś z ojców kapadockich)
a co do powtórnego związku to ma być on zawarty na mocy prawa naturalnego dla opieki wzajemnej mężczyzny i kobiety - kościół go błogosławi i wspiera ale nie ma mocy sakramentu ponieważ człowiek może być szafarzem tego sakramentu (poza przypadkami przeszkód małżeńskich gdzie małżeństwo faktycznie nie zaistniało) tylko raz - przypominam, że taka praktyka tyczy się także wdów i wdowców, którzy na zachodzie mogą powtórnie przyjąć sakrament małżeństwa - w prawosławiu także tym unickim nie ma powtórnego przyjęcia tego sakramentu jeśli był on ważnie przyjęty
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:28, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
A co z taką interpretacją:
Małżeństwo jest sakramentem, którego udzielają sobie wzajemnie małżonkowie, Bóg jest gwarantem, a Kościół - oficjalną pieczęcią (przez co przejmuje ODPOWIEDZIALNOŚĆ za małżeństwo, polegającą na tym, że małżonkowie mogą wierzyć, że skoro Kościół potwierdził, to Bóg rzeczywiście gwarantował). Jeśli Bóg coś rzeczywiście zagwarantował, to TAK SIĘ STANIE. Człowiek nie złamie Bożej gwarancji, a to dlatego, że jeśli miałby ją w jakiejkolwiek możliwej przyszłej sytuacji złamać, to Bóg by nigdy by jej nie udzielił. Jeśli więc małżeństwo było prawdziwie sakramentalne, to nic go nie zniszczy. A jeśli nawet jedna ze stron upadnie, to druga jej nie opuści, choćby została porzucona. Nie będzie CHCIAŁA jej opuścić, będzie przez całe życie przekonana o tym, że jej wierność jest potrzebna, naturalna, i że nic innego nie wchodzi w rachubę. Jeśli nawet zdarzy jej się chwila słabości, to potem będzie tego żałowała i w nowym związku nigdy nie będzie tak naprawdę szczęśliwa, uczyni nieszczęśliwą i siebie i nowego "współmałżonka".
W przypadku rozpadu małżeństwa Kościół nie wie, co się tak naprawdę wydarzyło. Nie wie, czy małżeństwo było naprawdę sakramentalne, czy może w oczach Boga nie było ważne. Kościół nie może więc rozwiązać małżeństwa (tym bardziej, że go nie "udzielał", tylko je potwierdzał). Może co najwyżej stwierdzić jego formalną nieważność, jeśli jakieś formalne warunki nie zostały spełnione.
To nie wyklucza jednak błogosławieństwa dla związków, w których obie osoby czują się przekonane, że są wolne i że dopiero teraz udzielają sobie realnego sakramentu, gwarantowanego przez Boga. Kościół nie może tego ich przekonania potwierdzić, nie może przejąć odpowiedzialności po raz drugi, nie może powiedzieć tej parze: zapewniamy, że (i tym razem???) Bóg gwarantuje wam trwałość waszego związku. Kościół może jednak przyłączyć się do ich nadziei, może ich wesprzeć w ich staraniach, zakładając uczciwość ich intencji. Naturalnie, jakiekolwiek błogosławieństwo jest wykluczone w sytuacji, w której druga strona rozpadniętego małżeństwa pragnie jego naprawy lub nawet po prostu czuje się porzuconą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lorn
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto 10:22, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Jeśli więc małżeństwo było prawdziwie sakramentalne, to nic go nie zniszczy. A jeśli nawet jedna ze stron upadnie, to druga jej nie opuści, choćby została porzucona. Nie będzie CHCIAŁA jej opuścić, będzie przez całe życie przekonana o tym, że jej wierność jest potrzebna, naturalna, i że nic innego nie wchodzi w rachubę. |
Nie zgadzam się.
Co w sytuacji jeśli w małżeństwie mąż pije, bije żonę, znęca się nad dziećmi? Też zostało zawarte sakramentalnie. W takiej sytuacji NIE MA miejsca na wierność bo należy takie małżeństwo rozwiązać. Ale Bóg dał przecież gwarancję czy nie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
levis
Wizytator
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:22, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wlasnie nie wiem czy zostalo waznie zawarte. Taka osoba, pijaca i bijaca dzieci, nie miala chyba w chwili slubu swiadomosci istotnych obowiazkow, ktore plyna z malzenstwa lub woli ich dotrzymania, czyli nie bylo konsensu (zgody malzenskiej) i malzenstwo nie zaistnialo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lorn
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto 14:32, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Racja z tm, że nie dojdziemy czy faktycznie miał w dniu ślubu świadomość obowiązków czy nie. Bo jak Wuj określił, to może wiedzieć tylko Bóg. Jednak takie małżeństwo w oczach kościoła jest nierozerwalne bo jest sakramentem. Teoretycznie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
levis
Wizytator
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 9:25, 16 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Mozna do tego dojsc badajac zachowanie tej osoby, przesluchujac swiadkow, tak samo jak mozna dojsc do tego, czy ktos pozbawil zycia druga osobe nieumyslnie, czy zamiarem (bezposrednim lub wynikowym). Takie rzeczy badaja sady. Wnikanie w ludzka psychike jest bardzo trudne, ale czasem konieczne. W sprawie zaistnienia lub nie konsensu malzenskiego tez.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:52, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
W praktyce dojść jednak trudno, bo to, co istotne, to działo się w głębi ludzkich serc. Może nawet tak głęboko, że sami zainteresowani nie bardzo to rozumieli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|