ŚFiNiA

krowa

Dzisiaj około godziny 2-iej w nocy, postanowiłem upiec chleb.

Nie mając nic lepszego do roboty, w te dni co większość zdaje mi się ludzi spędza w szablonowy sposób, w piątek wieczorem położyłem się wcześnie spać. I przespałem swoje 7 godzin.
Ciepło mi było pod kocami, ale gdy wstawałem kilka razy do sikania, było coraz zimniej. Dokuczliwą mam przeprawę z panującym u mnie zimnem. A traktuję ją właśnie jak przeprawę w mój cudowny świat.

Będę piekł pierwszy chleb w życiu, podobnie jak gotowałem już swoje pierwsze zupy.
Poszukałem w plikach papierowych przepisu, który dała mi sklepowa od jakiejś swojej znajomej. Był to przepis pisany odręcznie a znalazłem też odręczne pismo mojej żony, o sposobie podziału majątku.

No ale teraz mam upiec chleb a podzielę go jak mi się będzie podobało. Może dam Nadzi, może Patrycji, a może temu niby inwalidzie, co chodząc codziennie do sklepu na wino, śpiewa coś dla siebie, mówi do siebie i jeszcze Bóg wi co dla siebie robi. On jest poeta, a poetów ja szanuję. No, nie wszystkich poetów, tylko takich niecierpiących, którzy nie liczą na zwłoki.

krowa

Nie upiekłem jeszcze chleba. Przyszedł sąsiad, żebym go podwiózł do warsztatu samochodowego, gdzie miał auto w naprawie.
Trochę się zdziwiłem, bo mieszka razem z synem, który ma samochód. Oni są jednak pokłóceni i nie rozmawiają z sobą. Bywa, że w polu robią razem traktorem, ale tylko na migi się porozumiewają.

Jego syn rozwiesił światełka do ozdoby. I powiedziałem właśnie jego ojcu, że dzieci dostają od ojca zły przykład. Co z takich dzieci, jak się je wychowuje pod świecidełka. Mało to świateł wszędzie? Wszystko wokół oświecone, restauracje, hotele i burdele. Kurestwo wszędzie. Świecą telewizory, monitory, telefony komórkowe i jeszcze lampeczki błyskają.

On ten syn, ma córki. Jedna ma na imię Wiktoria a druga Alicja. Ta starsza już nastolatka nie zdobędzie świata. Ona Wiktoria zostanie przyporządkowana do całej reszty oświetlonych dzieci.
A druga, Alicja mogłaby być Alicją w Krainie Czarów. Ona zamiast bateryjek i elektryki w gniazdku, mogłaby emanować własną energią.

Ja głęboko wierzę, że gdyby nie wychowywać dzieci na podobieństwo dorosłych, one by mogły latać w powietrzu, mogłyby przezwyciężyć stare prawa fizyki, prawa przyrody i wszystkie inne prawa, których dorośli nauczyli się jak kanonów nie do zbicia.

Jak "Boga kocham" ja wierzę w rzeczy, które się filozofom i innym specom nie śnią.

krowa

Wczoraj i dzisiaj też, aż dwa razy przyszedł do mnie dziadek Patrycji. Naznosił mi ogórków kiszonych, sałatek, kiełbasę wiejską, 3 kawałki pieczeni, w tym jedną z kaczki. Jeszcze mi doniósł ziemniaków trochę, znów ogórki i bigos ze śliwkami, a może z grzybami.
Ja mu dałem koc wojskowy, ciepły z LWP i kapcie filcowane, a może nie filcowane, ale ładne.
- Człowiek nie powinien być głodny - mówił ten dziadek. Szedł do mnie za pierwszym razem jak już było ciemno, a wiatr wiał duży i lekko prószył śnieg. A on przyszedł, świecąc sobie latarką.
- Ludzie powinni sobie wzajemnie darować różne dobra, a nie chodzić do sklepu - powiedziałem.
A on o Panu Bogu, że trzeba wierzyć w Pana Boga. Nic żem nie odpowiedział na to, ale pomyślałem, że w takich chwilach to ludzie są Bogami na Ziemi.