|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:09, 13 Kwi 2008 Temat postu: "Kamień filozoficzny" - teoria wszystkiego |
|
|
Czy może być w ogóle taka teoria, która obejmuje wszechświat, wiele dziedzin nauki, np. fizykę i teologię. Poszukiwania trwają. Ja również poszukuję, a niby czemu nie? Bo nie jestem profesorem w jakiejś dziedzinie? Tu nie jest potrzebna specjalizacja, raczej widok z lotu ptaka, by ogarnąć morze wiedzy. A może potrzebne jest jakieś objawienie?
Otóż mam taką teorię ;P
Teraz większość robi tak
No problem przekonajmy się czy jestem wariatem
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:29, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Sprawa wzięła się z następującej konkluzji: Mój rozum jest ograniczony, więc nie potrafi pojąć rzeczy nieograniczonych (nieskończonych). Chrzanić nieskończoność! Wprowadza zamęt i niepojęte definicje. Nic nie wiadomo o tej nieskończoności
Założenie 1 - Nic nie jest nieskończone.
A ponieważ nie lubię życia bez sensu, albo wolałbym żyć po śmierci
Założenie 2 - Istnieje Bóg, który stworzył świat i ustanowił prawa przyrody.
Po drodze pojawi się jeszcze jakieś założenie lub parę, ale nie za dużo.
Zacznijmy więc od genesis.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:19, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Z założenia 1 wynika, że Bóg nie jest nieskończony, ani wszechmocny. Z czego więc stworzył ten świat?
Nie ma innej rady, musiał świat stworzyć z samego siebie.
Załóżmy, że Bóg składa się z jakiejś rozumnej materii, którą nazwiemy Duchem. Podobnie jak ocean składa się z wody. Zresztą może się składać z wielu rodzajów materii, ale któraś musi być (tworzyć) Jego świadomość i Rozum. Jakby nie było trzeba stworzyć świat z materii "nierozumnej" a raczej "nieświadomej".
Ponieważ opcja Boga składającego się z jednej rozumnej i świadomej materii (Ducha) jest najprostsza, będę się jej trzymał. Także z innego powodu. Objaśnia to tzw. motyw upadku anioła(ów), w różnych wersjach pojawiający się w różnych kulturach. Na czym miałoby to polegać?
Bóg postanowił stworzyć wszechświat ale nie ma z czego, przypominam, że nie jest wszechmocny. Musi stworzyć świat z własnego ciała, ale jest to materia świadoma i rozumna. Należy więc pozbawić ją tych atrybutów. Naturalnie Bóg tworzy świat z części Swojego Ducha, uprzednio degradując tą część (upadek Anioła), pozbawiając tę część świadomości i rozumu. Tak powstają fundamenty świata.
Z założenia 1 nie wynika, że nie istnieje nic poza Naszym Wszechświatem. Może ich być więcej itd. itp. Pierwsze założenie ma na celu założenie granic Naszego Świata, zarówno fizycznego i duchowego. Aby móc zrozumieć ten świat naszym ograniczonym rozumkiem, nie możemy wybiegać w nieskończoność, której nie sposób pojąć. Podobnie można przyjąć, że kosmos kończy się na Drodze Mlecznej. Nie będzie to wielkim uszczerbkiem dla zrozumienia większości praw które znamy.
A zresztą, przecież nie wiemy czy świat jest skończony, czy nie. Akurat może być skończony i taki mnie się podoba
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:20, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Panie i Panowie przedstawiam moją hipoteze celem krytyki. Czy mam rozumieć, że nie macie na razie żadnych ale..
A może te rozmyślania nie są godne Waszej uwagi?
Zaraz, zaraz chyba rozumiem. Otóż nie jestem Nabugłombem, jestem Eremit z forum Faktów i Mitów, przegnałem tego debila stamtąd
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:22, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Jakąś tam Teorię Wszystkiego ma każdy. Tyle, że TA Teoria Wszystkiego, za którą byłaby nagroda Nobla, to nie model ontologiczny, lecz takie napisanie równań fizyki, żeby wszystkie oddziaływania fizyczne były jednego rodzaju i żeby mechanika kwantowa i teoria względności pasowały do siebie. Innymi słowy, TA Teoria Wszystkiego to kawał bardzo zaawansowanej matematyki. Tego rzeczywiście chyba tutaj nie oczekujemy; w przeciwnym razie nie pisałbyś bowiem tego na Śfinię, lecz do Physical Review .
Oczekujemy więc "po prostu" spójnej ontologii. Test na wariata chyba wobec tego nie przejdzie, bo nie trzeba być wariatem, by taką ontologię mieć i nie trzeba być wariatem, by jej nie mieć . Ale pomysł spisania swoich poglądów publicznie jest moim zdaniem SUPER. Daj tylko proszę znać, w którym miejscu opis jest już na tyle kompletny, że komentarze i pytania nie będą go mąciły.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:29, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Po mału dojdziemy i do fizyki, równań nie będzie, bo się na nich nie znam, będą za to wytyczne do ich wyprowadzenia. Cały opis trochę zajmie, bo nie lubię pisać wielkich postów. Można jednak w trakcie wnosić uwagi :wink:
Ostatnio zmieniony przez Eremita dnia Nie 22:30, 13 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:33, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No to ja na początek nie bardzo rozumiem niezrozumienia nieskończoności.
Nie jest prawdą, jakoby wszystko, co znamy, miało znany nam koniec. Chwila teraźniejsza, liczby całkowite, ilość obrotów o 360°, która nie zmienia perspektywy... Nieskończoność występuje nawet w bajkach dla dzieci; pamiętasz butelkę niewypijkę czy brata Li, który potrafił dowolnie wydłużyć sobie nogi? W idei nieskończoności nie chodzi o wyobrażenie sobie kresu, którego nie ma, lecz raczej odwrotnie: o niewyobrażanie sobie kresu.
Naturalnie, z faktu, że coś nie sprawia problemu pojęciowego nie wynika, że to coś jest realne. Można więc śmiało założyć, że wszystko jest skończone - i zobaczyć, co z tego wynika.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:18, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | No to ja na początek nie bardzo rozumiem niezrozumienia nieskończoności.
|
Aha, twierdzisz, że rozumiesz nieskończoność. Wyobraźmy sobie zatem jakiś świat wypełniony nieskończoną ilością piachu, czy jest wówczas miejsce na choćby jeden kamień No znalazło się takie miejsce na mały kamyk, czy nie można by dołożyć drugiego Gdy będzie miejsce na 1 czy 2 kamienie, pójdźmy dalej, zmieści się także nieskończona ilość kamieni. Będzie to wtedy przestrzeń z nieskończoną ilością piachu wypełnionego nieskończoną ilością kamieni. ;P A skoro kamienie wlazły to czego gorsze mają być patyki
Ostatecznie w przestrzeni wypełnionej nieskończoną ilością piachu można umieścić nieskończoną ilość różnych nieskończoności Ja osobiście nie wiem czy ten piach by się jeszcze ostał
Objaśnij mi ten nieskończony dylemat, wuju
Cytat: | W idei nieskończoności nie chodzi o wyobrażenie sobie kresu, którego nie ma, lecz raczej odwrotnie: o niewyobrażanie sobie kresu. |
Zgadza się! I przez to niewyobrażanie nie możemy dojść do żadnej konkretnej konkluzji. A może to, a może tamto...
Konkretne założenia dają konkretne wyniki. A jeśli nawet będzie to obraz świata trochę błedny, to będzie przynajmniej konkretny i dobry na dzień dzisiejszy
Przejdźmy zatem do dlaszych rozważań.
Jeszcze jedna uwaga: jeśli komuś nie odpowiada Bóg, czyli założenie 2 można się bez niego obejść w moim modelu. Staje się, co prawda, wówczas bardzo mechaniczny i jak zwykle nie ma w takim modelu sensu istnienia.
Z założenia 1 wynika np., że nie można czegokolwiek dzielić w nieskończoność. A zatem wszystko jest kwantowe. Także przestrzeń.
Wyszła ta kwantowa przestrzeń i teraz się zastanówmy jak powinna wyglądać
Niech będzie, że to jest przestrzeń euklidesowa, naturalnie skończona z układem kartezjańskim. Kwanty owej przestrzeni byłyby wówczas takimi małymi szcześcianami, nazwijmy je - kryształkami przestrzeni (kp) , możliwe też, że mają kształt kulisty.
Kszałt sześcianu sugeruje, że występowałyby w przyrodzie kierunki wyróżnione, choć z drugiej strony ze względu na znikomy rozmiar takich kryształków mogłoby to być niezauważalne.
Wydaje mi się, że nie byłoby większych różnic między przestrzenią z kryształków sześciennych, a z kryształków kulistych. Przyznam, że dalej nie zagłębiałem się w tą kwestię. Ostatecznie do dalszych obserwacji kwantowej przestrzeni wybrałem kształt kp sześcianu.
Problemem okazało sie "powiązanie" tych kryształków.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:34, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Klegum napisał: | Wyobraźmy sobie zatem jakiś świat wypełniony nieskończoną ilością piachu, czy jest wówczas miejsce na choćby jeden kamień |
Zaraz zobaczymy.
Klegum napisał: | Gdy będzie miejsce na 1 czy 2 kamienie, pójdźmy dalej, zmieści się także nieskończona ilość kamieni. Będzie to wtedy przestrzeń z nieskończoną ilością piachu wypełnionego nieskończoną ilością kamieni. ;P |
E tam, tu przecież od razu przypomina się stary numer z hotelem o nieskończonej ilości pokoi. Jeśli taki hotel jest całkowicie zapełniony, to można zawsze go rozluźnić korzystając z faktu, że nie posiada on końca. Na przykład, najpierw wypraszamy na chwilę gości z pokojów o parzystych numerach. Potem każdego gościa z nieparzystego pokoju przenosimy do pokoju o numerze o jeden większym; jest to pokój parzysty, czyli chwilowo wolny. Potem gości wyproszonych przenosimy do właśnie uwolnionych pokoi nieparzystych. Robimy to sprytnie: gościa wprowadzamy zawsze do pokoju o numerze o jeden większym od numeru pokoju zajmowanego przezeń poprzednio. Na przykład, gościa wyproszonego z pokoju drugiego przenosimy do pokoju trzeciego. No i po zakończeniu całej operacji uwolniliśmy sobie pokój pierwszy.
Morał: świata (hotelu) pozbawionego końca nie da się wypełnić nieograniczoną ilością piasku (gości) tak, by nie dało się tam wepchnąć jeszcze dowolnej ilości piasku (gości). I nie ma w tym nic dziwnego, bo skoro końca NIE MA (czyli NIKT nie dostaje pokoju z numerem "nieskończoność", ani NIKT nie jest gościem, który zgłosił się do hotelu jako nieskończony z kolei), to końca nie ma. Gdyby piasku (gości) więcej nie weszło, to świat (hotel) musiałby się gdzieś kończyć.
Jest to tak samo dziwne lub niedziwne, jak to, że dwa dodać dwa jest akurat cztery, a nie sto osiemnaście. Tyle wychodzi z prostej arytmetyki i już.
wuj napisał: | W idei nieskończoności nie chodzi o wyobrażenie sobie kresu, którego nie ma, lecz raczej odwrotnie: o niewyobrażanie sobie kresu. | Klegum napisał: | I przez to niewyobrażanie nie możemy dojść do żadnej konkretnej konkluzji. |
Bynajmniej. Po prostu trzeba PRAWIDŁOWO operować na nieskończonościach, biorąc zawsze pod uwagę ich własności. Nieskończoność nie jest liczbą i jeśli się ją traktuje jak liczbę, wychodzą dziwolągi. Podobnie krowa nie jest liczbą i przez to ma swoje zupełnie nieliczbowe własności.
Klegum napisał: | Przejdźmy zatem do dlaszych rozważań. |
Droga wolna.
Klegum napisał: | Z założenia 1 wynika np., że nie można czegokolwiek dzielić w nieskończoność. A zatem wszystko jest kwantowe. Także przestrzeń. |
Oraz, że istnieje maksymalna ilość obrotów o 360°. Ale jeśli obrócisz coś wokół osi raz, to nic się nie zmieni; wobec tego nie ma różnicy pomiędzy stanem przed obrotem i stanem po obrocie. Jak więc może istnieć maksymalna ilość pełnych obrotów? Nie wydaje ci się, że coś tu jest nie tak?
Ja bym po prostu śmiało ZAŁOŻYŁ, że pewne nieskończoności nie są fizyczne. Albo raczej, że nieskończoności występują jedynie jako matematyczna "pojemność" (tak jak nieskończona ilość możliwych obrotów albo nieskończona ilość liczb całkowitych), ale nie jako fizyczna realność (np., nie jako nieskończona ilość możliwych stanów, w jakich może znajdować się wszechświat).
Klegum napisał: | Wyszła ta kwantowa przestrzeń |
Wychodzi niejednemu, więc zostańmy przy niej.
Klegum napisał: | Niech będzie, że to jest przestrzeń euklidesowa, naturalnie skończona z układem kartezjańskim. |
Ano niech jej będzie, na zdrowie.
Klegum napisał: | Kwanty owej przestrzeni byłyby wówczas takimi małymi szcześcianami, nazwijmy je - kryształkami przestrzeni (kp), możliwe też, że mają kształt kulisty. |
Kulki nie stykają się całymi powierzchniami, przynajmniej nie w geometrii euklidesowej. W tym modelu powinny jednak się tak stykać, skoro między nimi "nie ma nic"...
Klegum napisał: | Kszałt sześcianu sugeruje, że występowałyby w przyrodzie kierunki wyróżnione |
Niezupełnie. To zależy od okoliczności. Na przykład, kryształy o symetrii kubicznej są izotropowe: światło przechodzi przez nie tak samo w każdym kierunku, podobnie prąd elektryczny (jeśli przewodzą prąd). Natomiast pękają jednak wzdłuż określonych płaszczyzn, i kąty pomiędzy tymi płaszczyznami nie są akurat zależne od tego, jak wielkie są atomy czy owe sześcienne "komórki elementarne", wyznaczające symetrię. Ponieważ jednak przestrzeń niekoniecznie musi "pękać", to i niekoniecznie musi to być problem.
Klegum napisał: | Problemem okazało sie "powiązanie" tych kryształków. |
Znaczy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:23, 16 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ja bym po prostu śmiało ZAŁOŻYŁ, że pewne nieskończoności nie są fizyczne. Albo raczej, że nieskończoności występują jedynie jako matematyczna "pojemność" (tak jak nieskończona ilość możliwych obrotów albo nieskończona ilość liczb całkowitych), ale nie jako fizyczna realność (np., nie jako nieskończona ilość możliwych stanów, w jakich może znajdować się wszechświat). |
To by było dla mnie "rozdrobnienie", które wprowadza zamęt i wogóle "gorzej wygląda"
Cytat: | Oraz, że istnieje maksymalna ilość obrotów o 360°. Ale jeśli obrócisz coś wokół osi raz, to nic się nie zmieni; wobec tego nie ma różnicy pomiędzy stanem przed obrotem i stanem po obrocie. Jak więc może istnieć maksymalna ilość pełnych obrotów? Nie wydaje ci się, że coś tu jest nie tak? |
Jeśli obrócisz coś o 360°, to coś się jednak zmieni, bo upłynie jakiś czas.
Matematyka nie miałaby sensu gdyby zamiast krowy nie można było podstawić np. 1k, nie umielibyśmy niczego realnego obliczyć. Zamiast krowy podstawiamy jakiś symbol i śmiało nim operujemy, tylko tak można wykorzystać osiągnięcia matematyczne w praktyce. Inaczej byłaby to nauka (raczej sztuka) abstrakcyjna.
Nieskończoności także przypisano symbol i się nim operuje, przecież nikt nie sypie nieskończonej ilości piachu na katkę
Zresztą, liczba czy pojęcie - nie jest nam potrzebne do niczego. W zamian tego proponuję konkret - superliczba, do niej umiemy liczyć i koniec
Z tego wychodzi, że istnieje skończona liczba obrotów, bo nasz świat też się kiedyś skończy.
Superliczbę mogę sobie wyobrazić i jestem w stanie zrozumieć, nieskończoności nie.
Przypowieść o hotelu nie wyczerpuje mojego zagadnienia. Nie chodzi o to by umieścić w nim nieskończoną ilość gości, ale trzeba umieścić także ich bagaże, samochody, krowy, dodajmy jeszcze ten piach i kamienie, również patyki, a co mi tam, dorzucam galaktyki itd.
Wrócmy do piachu i kamieni. Jak ich rozmieścić Załóżmy, że od punktu 0 na osi, na lewo idą kamienie, na prawo piach. Idźmy teraz po piachu, dalej, coraz dalej, aż do "połowy nieskończoności", w każdym razie zajebiście daleko. Dojdziemy do takiego miejsca, gdzie kamienie wogóle przestaną nas obchodzić, właściwie to nie będzie wiadomo czy tam jeszcze są, nie będą miały przynajmniej żadnego wpływu na nas. Tak jakby nie istniały. Jesteśmy na bezkresnych piaskowych pustyniach, po co nam te kamienie?
Moje założenie, to nic innego jak likwidacja zbędnych bytów.
Dalej piach i kamienie :wink: Teraz rozmieszczamy inaczej, kamienie w piachu podobnie jak rodzynki w cieście, dokładamy patyki, groch, wspomniane krowy i walizki, śrubki, dętki i opony, gumki, krzesła i kondomy itd, itp. Pomimo nieskończonej przestrzeni robi się ciasno
Ale nadal dokładamy, bo nie jest zabronione. W pewnym momencie robi się tak ciasno, że nie ma za bardzo gdzie dołożyć popielniczki, a kurwa palić się chce! Jej miejsce wypadło 100 miliardów lat świetlnych od nas I znów na co nam takie nieosiągalne byty A przecież teoretycznie można by zmieścić w nieskończonej przestrzeni, nieskończenie wiele rodzajów różnych nieskończoności. Niestety większość z tych nieskończoności będzie niebotycznie odległych od nas, tak że Bóg się wyda naszym domownikiem. Po cóż znowy mnożyć niepotrzebne byty. Spróbujmy zrozumieć to co ogarniemy naszym umysłem.
Niech ktoś nie mówi, że nieskończoność ma obcykaną, bo się spytam ile to będzie nieskończoność minus pół nieskończoności
Ostatnio zmieniony przez Eremita dnia Śro 20:14, 16 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:26, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Ja bym po prostu śmiało ZAŁOŻYŁ, że pewne nieskończoności nie są fizyczne. Albo raczej, że nieskończoności występują jedynie jako matematyczna "pojemność" (tak jak nieskończona ilość możliwych obrotów albo nieskończona ilość liczb całkowitych), ale nie jako fizyczna realność (np., nie jako nieskończona ilość możliwych stanów, w jakich może znajdować się wszechświat). | Klegum napisał: | To by było dla mnie "rozdrobnienie", które wprowadza zamęt i wogóle "gorzej wygląda" |
No chwila, moment. Nazwanie rzeczy po imieniu to nie rozdrobnienie wprowadzające zamęt, lecz uczciwe postawienie sprawy. Zadziory rzecz paskudna, ale wygładzanie koła zębatego nie jest dobrym pomysłem.
Klegum napisał: | Jeśli obrócisz coś o 360°, to coś się jednak zmieni, bo upłynie jakiś czas. |
To nie ma akurat najmniejszego znaczenia, bo z matematycznego punktu widzenia czas jest tutaj NIEISTOTNY. Oddzielanie rzeczy istotnych od nieistotnych jest pierwszym krokiem w kierunku budowania jakiejkolwiek użytecznej teorii. Kto chce brać pod uwagę wszystko na raz, ten nie weźmie pod uwagę nic, bo zanim cokolwiek zdąóy rozpatrzeć, to głowa mu pęknie.
Przykład z obrotami pokazuje ci, że nieskończoność jest w matematyce rzeczą zupełnie normalną i wręcz niezbędną. Przykład z hotelem pokazuje ci, że w nieskkończoności nie ma nic dziwnego; dziwności pojawiają się dopiero, gdy się nieskończoności używa w nieprawidłowy sposób.
Klegum napisał: | gdyby zamiast krowy nie można było podstawić np. 1k, nie umielibyśmy niczego realnego obliczyć |
No i? Nawiasem mówiąc, na Śfini jest wspomniany taki język, w którym nie ma liczb. Ludzie, dla których jest to język rodzimy, nie są w stanie nauczyć się liczyć, nie są w stanie zbudować sobie pojęcia "jeden". Patrz: Nie licz na to (notka o języku Piraha).
Klegum napisał: | Nieskończoności także przypisano symbol i się nim operuje, przecież nikt nie sypie nieskończonej ilości piachu na katkę |
Ale zgodnie z zasadami operowania na nieskończonościach. TO nie są do końca takie same zasady, jak zasady operowania na liczbach.
Klegum napisał: | superliczba, do niej umiemy liczyć i koniec |
Tyle, że nic takiego nie istnieje. Podaj superliczbę, proszę.
Klegum napisał: | Przypowieść o hotelu nie wyczerpuje mojego zagadnienia. Nie chodzi o to by umieścić w nim nieskończoną ilość gości, ale trzeba umieścić także ich bagaże, samochody, krowy, dodajmy jeszcze ten piach i kamienie, również patyki, a co mi tam, dorzucam galaktyki itd. |
Mieszczą się one tak na takiej samej zasadzie, na jakiej zawsze możesz tam dokwaterować jeszcze jednego gościa. A dokwaterować jeszcze jednego gościa możesz na takiej samej zasadzie, na jakiej zawsze możesz podać liczbę o jeden większą od tej, którą ja podam: zbiór liczb nie jest ograniczony, nie ma końca.
Klegum napisał: | Wrócmy do piachu i kamieni. Jak je rozmieścić |
Dowolnie.
Klegum napisał: | Dojdziemy do takiego miejsca, gdzie kamienie wogóle przestaną nas obchodzić, właściwie to nie będzie wiadomo czy tam jeszcze są, nie będą miały przynajmniej żadnego wpływu na nas. Tak jakby nie istniały. Jesteśmy na bezkresnych piaskowych pustyniach, po co nam te kamienie? |
Zaczynają mieć znaczenie, gdy się nimi interesujesz. Jeśli chcesz być oszczędny, to możesz uważać, że POJAWIAJĄ się dopiero wtedy, gdy się nimi interesujesz; tak samo możesz uważać o konkretnych liczbach, gdy gramy sobie w grę "kto powie większą liczbę, ten wygrywa" (zagramy?). Nieskończoność jest teraz WŁASNOŚCIĄ, a nie ILOŚCIĄ. W każdej chwili masz do czynienia ze skończoną ilością elementów, ale nie możesz dojść do sytuacji, w której masz już wszystko i nie możesz mieć więcej.
Klegum napisał: | W pewnym momencie robi się tak ciasno, że nie ma za bardzo gdzie dołożyć popielniczki |
Ano właśnie nie, bo przestrzeń jest nieskończona i zawsze możesz zastosować trick hotelarza. Czyli skorzystać z własności, z której korzystasz przelicytowywując bez trudu każde moje zagranie w grze w Większą Liczbę.
Klegum napisał: | ile to będzie nieskończoność minus pół nieskończoności |
Zazwyczaj nieskończoność. Na przykład, weźmy nieskończoność N1 = lim[x->0](1/x) i policzmy N2 = N1 - 0.5*N1:
N2 = lim[x->0](1/x) - 0.5*lim[x->0](1/x) = lim[x->0](1/x - 0.5/x) = lim[x->0](0.5/x) = oo.
Ale nie jest to ta sama nieskończoność, co N1. Policzmy bowiem N2/N1:
0.5 * lim[x->0](1/x) / lim[x->0](1/x) = 0.5.
Nieskończoność jest zdefiniowana przez sposób, w jaki się do niej dąży. Czyli przez to postępowanie, którego "końca nie ma". Prawidłowe operowanie nieskończonościami (czyli takie, w których pamięta się o tym, jak zostały te nieskończoności zdefiniowane) pozwala na to, żeby nieskończoności nie "zgubić" ani nie "stworzyć". Jeśli weźmiemy (N1+1) i odejmiemy od tego N1, to uzyskamy 1 i już. Czytaj: jeśli podasz dowolną liczbę, dodasz do niej jeden i od wyniku odejmiesz ową dowolną liczbę, uzyskasz zawsze 1. Wynik jest zawsze 1, chociaż na wielkość tej dowolnej liczby nie ma żadnego ograniczenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:05, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | To nie ma akurat najmniejszego znaczenia, bo z matematycznego punktu widzenia czas jest tutaj NIEISTOTNY. Oddzielanie rzeczy istotnych od nieistotnych jest pierwszym krokiem w kierunku budowania jakiejkolwiek użytecznej teorii. Kto chce brać pod uwagę wszystko na raz, ten nie weźmie pod uwagę nic, bo zanim cokolwiek zdąóy rozpatrzeć, to głowa mu pęknie. |
Rzecz w tym, że jednolita teoria wszechświata musi obejmować całość, nawet jak początkowo darujemy sobie jakieś sczegóły, to czasu nie można sobie odpuścić.
Cytat: | Ja bym po prostu śmiało ZAŁOŻYŁ, że pewne nieskończoności nie są fizyczne. Albo raczej, że nieskończoności występują jedynie jako matematyczna "pojemność" (tak jak nieskończona ilość możliwych obrotów albo nieskończona ilość liczb całkowitych), ale nie jako fizyczna realność (np., nie jako nieskończona ilość możliwych stanów, w jakich może znajdować się wszechświat). |
Jak rozumiem zgadzasz się na założenie, nic materialnego nie jest nieskończone Dla mnie może być. No problem, na razie i tak przetrząśniemy światek materialny. Ale jest pewne ale...
Chcemy być logiczni, racjonalni, inteligentni i ładnie uczesani. Zamierzamy objaśnić jak jest zbudowany nasz świat i jak funkcjonuje.
Wytłumacz mi więc, po jaką cholerę nam pojęcie nieskończoności, skoro w przyrodzie ona nie występuje!? Do czego ma służyć wyimaginowana liczba-nieliczba. Jakie jest zastosowanie w świecie rzeczywistym jakiegoś limesa, a co nas obchodzi co się dzieje w niskończoności Czy dąży tam czy siam, i tak nie wiadomo czy ostatecznie dochodzi czy nie
Jest to pojęcie zbyteczne, a nawt szkodliwe dla poznawania naszego świata.
Cytat: | Tyle, że nic takiego nie istnieje. Podaj superliczbę, proszę. |
Nie chodzi o to żeby ją podać, przynajmniej dzisiaj. Chodzi o to, że jest zrozumiała i możliwa do wyobrażenia w przeciwieństwie do nieskończoności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:45, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Czas jest nieobecny, na przykład, w arytmetyce. Czas jest nieobecny w wielu teoriach fizycznych, na przykład, w optyce geometrycznej albo w nawet w najprostszej formie równań mechaniki kwantowej, jakie dają sensowny opis atomu wodoru.
Matematyczne pojęcie nieskończoności jest niezbędne chociażby ze względu na liczby. Ogólnie, właśnie ze względu na brak granic, przynajmniej tych ZAUWAŻALNYCH granic. Wprowadzanie granic tam, gdzie ich nie widać, nie jest najlepszym pomysłem, prawda? Mówiąc równaniu "nieskończoność", mówisz mu: "tu nie ma granic". Na przykład, prościutka elektrostatyka stałaby się skomplikowana, gdybyś się uparł wprowadzać jakieś brzegi przestrzeni. A tak uzyskujesz dla prostych obiektów proste zależności, na przykład w rodzaju 1/r, gdzie r jest odległością od obiektu.
OK. Może po prostu pójdźmy dalej przyjmując założenie, że w opisie fizycznym mają prawo występować tylko wielkości skończone. Co zresztą nie jest niczym specjalnie nowatorskim (sorki), bo równania fizyczne nie znoszą nieskończonych wielkości. Dopuszczalna nieskończoność występuje w nich jedynie jako warunki brzegowe (jako brak granic właśnie) albo jako symetria (to też brak granic, na przykład w ilości obrotów).
(Naturalnie, możemy jeszcze trochę porozmawiać o nieskończoności, jeśli uważasz, że to jest nadal ciekawa rozmowa.)
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Czw 22:47, 17 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:33, 18 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
OK, zanim przeczytałem Twój post pomyślałem podobnie by zakończyć temet nieskończoności. Sam w sobie może być ... nieskończony.
Jedyne na czym mi zależało to uzasadnienie 1 założenia, że nie wzięło się z sufitu.
Po prostu nie pasuje mi pojęcie nieskończoności.
Przejdziemy dalej, ale nie dzisiaj, bo już padam i kropkę stawiam właśnie nosem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:45, 21 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Trele morele ciąg dalszy
Powróćmy więc do tej kwantowej przestrzeni, uznałem że wszystkie kwanty (kryształki przestrzeni) są jenakowe. Nailepiej trzymać się najprostszych rozwiązań. A załóżmy że byłbym stwórcą, po co miałbym komplikować sobie żywot. Od rzeczy najprostszych bym zaczął, one i tak same później się komplikują....
Nasza przestrzeń jednak "gdzieś tam" się kończy, powinna być to przestrzeń zamknięta, ale kto ją tam wie W każdym razie uznałem, że musi występować jakieś powiązanie pomiędzy kwantami przestrzeni, inaczej rozleciałoby się to i pierdykło w "poza przestrzeń"
Chodzi o to, jak to się dzieje, że przestrzeń się zakrzywia. W tym miejscu można pójść w różnych kierunkach. Nadać jakieś właściwości kp, by się odkształcały i oddziaływały między sobą. Przyzanm, że intuicyjnie poszedłem inną drogą.
Aby nadać sprężystość takiej przestrzeni pomiędzy kwntami umieściłem pewną masę, która jest zajebiście sprężysta (coś około sprężystości sławetnego eteru). Masa ta również "skleja" kwanty przestrzeni, aby się nie rozsypały. Czyli pomiędzy kp istnieje kleisto-gumowa materia = klegum
O klegumie później :wink: Teraz, co nam to daje
Takie coś:
[link widoczny dla zalogowanych]
Wchodzi tylko miniatura :evil: Ale wiadomo o co chodzi, te kwadraty to kwanty przestrzeni, a między nimi klegum.
Wiadomo, że ciut ciężko wyobrazić sobie 4 i więcej wymiarów, więc naszą przestrzeń redukujemy do 2 wymiarów
Ostatnio zmieniony przez Eremita dnia Pon 20:33, 21 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wiwo
Wizytator
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: szczecin
|
Wysłany: Pon 20:22, 21 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Klegum napisał: | Trele morele ciąg dalszy
Aby nadać sprężystość takiej przestrzeni pomiędzy kwntami umieściłem pewną masę, która jest zajebiście sprężysta (coś około sprężystości sławetnego eteru). Masa ta również "skleja" kwanty przestrzeni, aby się nie rozsypały. Czyli pomiędzy kp istnieje kleisto-gumowa materia = klegum
|
Klegum!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:04, 21 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wiwo, cieszę się, że Cię rozbawiłem :wink:
PS. Czy można tu wrzucić jakiś obraz bezpośrednio z kompa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wiwo
Wizytator
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: szczecin
|
Wysłany: Pon 21:06, 21 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
chyba tak. Inni to robią
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:31, 21 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Qrwa tylko miniatury wchodzą!
OK, tak wyglądałaby cząstka - zakrzywienie przestrzeni gdybyśmy zadziałali na nią siłą. Inaczej mówiąc, energia (siła) powoduje manifestację "cząstki" materialnej. Można to porównać do umieszczonej kulki na naciągniętej membranie (naszej przestrzeni).
Co się stanie gdy umieścimy tam 2 kulki (2 siły zakrzywiające przestrzeń)
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Dwie powstałe cząstki będą zmierzały ku sobie, tak jakby się przyciągały!
Wynika to z samej właściwości przestrzeni, która będzie dążyć do zmniejszenia powstałego jej napięcia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:30, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Problem: wprowadzając tę gumę, zaprzeczasz idei, od której wystartowałeś. Bowiem cała przestrzeń miała się u ciebie składać z owych kostek. Natomiast teraz dodałeś do niej jeszcze przestrzeń pomiędzy kostkami, i to przestrzeń wypełnioną jakąś rozciągliwą gumą! Miałeś zlikwidować ciągłość (bo ciągłość implikuje nieskończoność), a tymczasem za chwilę ją odbudowałeś.
Jeśli chcesz być konsekwentny, to po pierwsze musisz mówić o topologii, a nie o gumie. Nie wyobrażaj sobie więc tych "kostek" jako kawałków przestrzeni mających jakieś tam rozmiary i siedzących w innej przestrzeni (wypełnionej gumą). Wyobrażaj je sobie jako PUNKTY (ewentualnie jako obiekty dalej podzielne, na innego rodzaju PUNKTOWE kwanty), czyli jako pojedyncze całości, posiadające pewne własności ale nie posiadające żadnej rozciągłości. Dodaj do tego MIARĘ ODLEGŁOŚCI w taki sposób, by odległość pomiędzy dwoma punktami nie mogła być mniejsza niż coś tam. W przestrzeni ciągłej odległość ta może być dowolnie mała; kwantyzacja przestrzeni oznacza, że w każdej konkretnej sytuacji fizycznej minimalna odległość jest skończona. Skończona nie znaczy zawsze ta sama - i tutaj masz topologię zamiast gumy. Topologia siedzi w owej MIERZE ODLEGŁOŚCI; jest to po prostu własność relacji, jaka łączy ze sobą punkty (kwanty) przestrzeni. Można powiedzieć, że jest to własność tych kwantów; ich własność kolektywna, bo dotyczy tego, jak się mają jedne kwanty do innych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:31, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
W tym kierunku co proponujesz zmierzałem, ale do niczego nie doszedłem.
Klegum objawił mi się intuicyjnie, ponadto nie jest powiedziane, że ta materia jest ciągła. Podałem tylko jej własności. Zresztą na skończoność fizyczną, na którą się zgodziłeś to wystarczy. Przestrzeń fizyczna, to właśnie te kryształki i to jest ten najmniejszy wymiar.
Klegum jeszcze się przyda do wielu, wielu rzeczy, dopiero zaczynam swój wykład Zaraz sie przekonasz, że to zajebista "rzecz" o ile wyjdzie mi Twój numer z obrazkiem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:35, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
_________________________________
SN zrobiła małe czary-mary
Ostatnio zmieniony przez Eremita dnia Pią 22:58, 25 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:14, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Tak na oko to różnica pomiędzy topologią a gumą jest głównie w słowach. I tak cała istota jest ukryta w równaniach. Sugeruję, ująć to tak: z formalnego punktu widzenia nie ma tu żadnej ciągłej substancji, wszystko da się opisać poprzez stan układu dyskretnych punktów z metryką określającą relacje zachodzące pomiędzy nimi. Natomiast łatwiej myśli się o gumie, wobec tego lejemy gumę między kwanty i jedziemy dalej na tej gumie. Będziemy się martwić dopiero, jak coś zacznie pękać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:57, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Zgadzam sie zupełnie z powyższą uwagą
Ale nie wypowiedziałeś się co do "mojego" fotonu. Guma między kwantami przestrzeni zajebiście fajnie wyjaśnia korpuskularno-falowy charakter fotonu (i nie tylko). Zero masy i nie występuje w spoczynku. Na rysunku powyżej (dzięki za czary mary) widać jak powstaje coś w rodzaju "fotonowej dziury" która się przemieszcza. Załóżmy że "uderzyliśmy" w kwant przestrzeni.
Wystarczy tylko dobrać sprężystość klegumu i tajemnica korpuskularno-falowych zagadek rozwiązana!
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Eremita dnia Pią 23:03, 25 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:27, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nie bardzo widzę, jak się ma ten rysunek do fotonu. Gdzie jest foton jako cząstka?
______________
PS. Czary mary padły, ale mam nadzieję że dlatego, że wrzuta dostała czkawki. Jeśli padłość będzie na dłużej, to po prostu wrzucaj nie na wrzutę, ale w jakieś bardziej romantyczne miejsca. Chwilowo zapisałem obrazek na [link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pią 23:38, 25 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|