Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Oto jak Bóg stwarzał człowieka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Genesis
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Astronom
Gość






PostWysłany: Śro 20:07, 12 Kwi 2006    Temat postu: Oto jak Bóg stwarzał człowieka

Nowe skamieniałości przodków człowieka
Cytat:

W Etiopii odkryto skamieniałości jednego z gatunków australopiteków. Gatunek ten stanowił ogniwo pośrednie między dalekimi przodkami człowieka współczesnego a bardziej prymitywnymi istotami - czytamy w najnowszym numerze "Nature".

Skamieniałości, pozwalające lepiej poznać naszą historię ewolucyjną, pochodzą z pustynnego stanowiska Afar na północnym - wschodzie Etiopii.

Szczątki te reprezentują jeden z gatunków australopiteków. Odkrył je międzynarodowy zespół kierowany przez paleobiologów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley i z Los Alamos National Laboratory w Nowym Meksyku.

Około 4,2-1,3 mln lat temu grupa różnych gatunków australopiteków zamieszkiwała duże obszary Afryki - od Etiopii po RPA. Hominidy te mierzyły do 1,5 m wysokości i miały małe mózgi. Poruszały się na dwóch nogach, a ich późniejsze gatunki prawdopodobnie wytwarzały kamienne narzędzia.

W materiałach kopalnych z Afryki wyróżniono kilka gatunków australopiteków, m.in. A. africanus (datowany na około 3,5-2,4 mln lat) oraz wcześniejszy (4,2-3 mln lat) i bardziej prymitywny gatunek A. afarensis (np. słynna Lucy z Etiopii, do niedawna najbardziej kompletny znaleziony szkielet australopiteka).

Nowe, opisane w "Nature" odkrycie pozwala dokładniej ustalić związek australopiteków z ardipitekami - starszymi i bardziej od nich prymitywnymi hominidami z Afryki. Mimo dwunożności, ardipiteki pod wieloma względami przypominały małpy.

Znalezisko dotyczy najbardziej prymitywnego gatunku australopiteka, nazwanego Australopithecus anamensis. Jego wiek szacuje się na około 4,1 mln lat - informuje jeden z autorów publikacji, Tim White z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.

Wśród zachowanych kości naukowcy rozpoznali m.in. największy znaleziony dotąd kieł hominida i najstarszą znaną kość udową australopiteka. Ich analiza pozwala z dużą pewnością ustalić, że Au. anamensis dał początek innym australopitekom: Au. afarensis - pisze White.

Jednocześnie pod względem anatomii czy też okresu występowania Au. anamensis jest bliski bardziej prymitywnemu ardipitekowi - stwierdzili prowadzący badanie.

Wcześniej związek pomiędzy australopitekami a ardipitekami uznawano za dość niejasny. Lukę między tymi dwiema grupami hominidów zapełniają najnowsze badania Au. anamensisa, uznające go za gatunek pośredni.

Odkrycie szczątków Au. anamensis w rejonie Afar przesuwają też o tysiąc kilometrów na północ znany dotąd zasięg występowania tego hominida.

W pobliżu znaleziono też wiele kości ssaczych. Dzięki temu naukowcy wiedzą, jak mogło wyglądać środowisko życia australopiteka. Ich zdaniem był to krajobraz lesisty, zasiedlony przez małpy kolobusy, antylopy kudu, świnie, ptaki i gryzonie. Żyły tam też zwierzęta padlinożerne, zwłaszcza hieny oraz drapieżne koty.


Źródło [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:44, 17 Kwi 2006    Temat postu:

Cytat:
W pobliżu znaleziono też wiele kości ssaczych. Dzięki temu naukowcy wiedzą, jak mogło wyglądać środowisko życia australopiteka. Ich zdaniem był to krajobraz lesisty, zasiedlony przez małpy kolobusy, antylopy kudu, świnie, ptaki i gryzonie. Żyły tam też zwierzęta padlinożerne, zwłaszcza hieny oraz drapieżne koty.

Ciekawe, na czym polegala zmiana srodowiska odpowiedzialna za rozwoj inteligencji u czlowieka. Czy sa na ten temat jakies przeslanki?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Sob 11:22, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Astronomie, tak jak już pisałem, szło mu to bardzo długo i opornie, metodą prób i błędów, ale w końcu się udało !! CO wszechmoc to wszechmoc, nieprawdaż :) ? Poza tym zdolności Boga do kamuflażu własnych działań - tak by co bardziej naiwni mysleli, że to dzieło jeno serii przypdków - są na tym przykładzie, jak widać, nieograniczone. Bóg ma niechybnie niemałe poczucie humoru, co tylko dobrze o nim świadczy. Gorzej z ocenieniem tego od strony uczciwości postepowania - tutaj wypada znacznie gorzej. No, ale takie wartościowania pewnie istoty boskiej nie dotyczą :). O Bogu bowiem można mówić tylko dobrze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 12:25, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Jonathan napisał:
CO wszechmoc to wszechmoc, nieprawdaż

Co w tym momencie rozumiesz jako wszechmoc?
Jonathan napisał:
Poza tym zdolności Boga do kamuflażu własnych działań - tak by co bardziej naiwni mysleli, że to dzieło jeno serii przypdków - są na tym przykładzie, jak widać, nieograniczone.

A w jaki sposób seria przypadków ma przeczyć działaniu Boga, albo porządek potwierdzać jego istnienie? Rozumiem, że potrafisz wykazać, że jakiś związek ma skoro przeciwstawiasz "serię przypadków" "działaniu Boga".
Acha - zdarzyło ci się kiedyś rozsypać groch na podłodze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 12:59, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Poszerze się troszeńke.
Żeby analizować ten temat trzeba odpowiedzieć sobie na takie pytania:

1. Czy we wszechświecie stworzonym przez Boga ("model teistyczny) może istnieć przypadek?

I tu pytanie dodatkowe - Czy da się wskazać przyczynę, dla której Bóg miałby używać właśnie przypadku?

2. Czy we wszechświecie nie stworzonym przez Boga ("model ateistyczny") może istnieć porządek?

3. W jaki sposób odróżnić przypadek od działania celowego i uporządkowanego?

I tu mój przykład z grochem - czy kiedy groch rozsypie się na ziemi to ułoży się "przypadkowo" czy w sposób celowy, uporządkowany, zgodny z jakimiś prawami (jak zwał tak zwał).


Jeśli na pytanie 1 i 2 otrzymamy odpowiedź "tak" (a moim zdaniem otrzymamy) i na pytanie 3 otrzymamy odpowiedź "nie da się odpowiedzieć" (a moim zdaniem otrzymamy) to znaczy, że w tej sferze wogóle nie da się mówić o uzasadnianiu teizmu czy ateizmu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Sob 13:30, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Drizzt napisał:

Co w tym momencie rozumiesz jako wszechmoc?


Nie rozumiem wszechmocy. Jest poza moja zdolnościa rozumienia. Tu manifestuje się stworzeniem serii mniej lub bardziej udanych prototypow człowieka. W końcu to Bóg stworzył wszystkie gatunki. A kiedy Bóg uznał, że prototyp jest wystarczająco dobry, wstrzelił weń duszę. A właściwie dwie.

Drizzt napisał:
A w jaki sposób seria przypadków ma przeczyć działaniu Boga, albo porządek potwierdzać jego istnienie? Rozumiem, że potrafisz wykazać, że jakiś związek ma skoro przeciwstawiasz "serię przypadków" "działaniu Boga".
Acha - zdarzyło ci się kiedyś rozsypać groch na podłodze?


W przypadku serii przypadków rozsypania grochu na podłodze - nie przeczy, ani nie potwierdza, niezależnie od tego, czy to przypadek, czy też część planu. W przypadku serii przypadków opisanej przez astronoma Bóg wykazał się niemałym poczuciem humoru i - jak mniemam potrzebne mu to było by część ludzi wprowadzić w błąd - wszystko po to by wyciągnęli potem absurdalne wnioski i mogli potem uzywać tego argumentu przeciwko istnieniu Boga; to chyba część większego planu. Nie potrafię tego udowodnić, dlatego tez jest to moje zdanie. Więcej: nie ma na świecie nawet najmniejszej rzeczy, którą udowodnić bym potrafił.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 13:52, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Jonathan napisał:
Nie rozumiem wszechmocy. Jest poza moja zdolnościa rozumienia.

Coś jednak musiałeś pod tym pojęciem rozumieć skoro go używasz, jak mniemam
Jonathan napisał:
Tu manifestuje się stworzeniem serii mniej lub bardziej udanych prototypow człowieka.

A do tego potrzebna jest jakaś wszechmoc? Równie dobrze starczyłaby po prostu moc.
Jonathan napisał:
W końcu to Bóg stworzył wszystkie gatunki. A kiedy Bóg uznał, że prototyp jest wystarczająco dobry, wstrzelił weń duszę. A właściwie dwie.

To zależy co masz na myśli - wszystkie gatunki stworzyła ewolucja a nie Bóg. Bóg nie jest alterantywą dla ewolucji tylko dla metafizycznego obrazu świata.
Jonathan napisał:
W przypadku serii przypadków rozsypania grochu na podłodze - nie przeczy, ani nie potwierdza, niezależnie od tego, czy to przypadek, czy też część planu.

Moje pytanie brzmi - jak wnioskować czy to przypadek, czy plan?
Jonathan napisał:
W przypadku serii przypadków opisanej przez astronoma Bóg wykazał się niemałym poczuciem humoru i - jak mniemam potrzebne mu to było by część ludzi wprowadzić w błąd - wszystko po to by wyciągnęli potem absurdalne wnioski i mogli potem uzywać tego argumentu przeciwko istnieniu Boga; to chyba część większego planu.

Po pierwsze - jak już mówiłem, twierdzenie "Bóg stworzył człowieka" to co najwyżej skrót myślowy, nie jest on alternatywą dla teorii ewolucji bo w gruncie rzeczy odpowiada na pytania z innej sfery.
Po drugie - do tej kwestii odnosi się właśnie moje pytanie z kolejnego mojego posta:
Czy myślisz, że da się wskazać powód, dla którego Bóg miałby posłużyć się właśnie przypadkiem?
Lub poszerzając - czy Bóg mógłby mieć cel w tym, żeby świat nie był wskazówką za istnieniem projektanta?
Jonathan napisał:
Nie potrafię tego udowodnić, dlatego tez jest to moje zdanie. Więcej: nie ma na świecie nawet najmniejszej rzeczy, którą udowodnić bym potrafił.

To podobnie jak ja :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:03, 22 Kwi 2006    Temat postu:

To jest właśnie przykład tego jak tą samą informację można przedstawić zgodnie tylko z własnym punktem widzenia.
Odkryto 'hobbita' wytwarzającego narzędzia mimo bardzo małego mózgu ~380 cm sześciennych.
Jeden z biologów narzekał w zagranicznym Focusie że wszystko to czego się uczył spaliło na panewce. Oto liczy się nie pojemność mózgu a po prostu jakość.
Zresztą obecnie też mamy np. Pigmejów , małych ludzi , a niektórzy współcześni człowiekowaci ;P mają o wiele mniejsze mózgi niż średnia mimo to nie tworzą mniej rozwiniętych kultur.

To nie Bóg ma poczucie humoru a ludzie którzy wyciagają wnioski takie jakie im pasują i widzą to co chcą widzieć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Sob 16:05, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Oless napisał:
To jest właśnie przykład tego jak tą samą informację można przedstawić zgodnie tylko z własnym punktem widzenia.


Więc chyba powinno być to dla Ciebie bardzo użyteczne i cenne, jeśli tylko jest inny niż Twój (co zakładam) :)

Oless napisał:
Odkryto 'hobbita' wytwarzającego narzędzia mimo bardzo małego mózgu ~380 cm sześciennych.
Jeden z biologów narzekał w zagranicznym Focusie że wszystko to czego się uczył spaliło na panewce. Oto liczy się nie pojemność mózgu a po prostu jakość.
Zresztą obecnie też mamy np. Pigmejów , małych ludzi , a niektórzy współcześni człowiekowaci ;P mają o wiele mniejsze mózgi niż średnia mimo to nie tworzą mniej rozwiniętych kultur.


Ależ oczywiście, z tym że liczy się "jakość mózgu". A z tymi człowiekowatymi z mniejszymi mózgami, ale nie gorszymi od człowieka kulturami ? Nie wiem, nie potrafie tego udowodnić :).

Oless napisał:
To nie Bóg ma poczucie humoru a ludzie którzy wyciagają wnioski takie jakie im pasują i widzą to co chcą widzieć.


Jeśli Bóg nie ma poczucia humoru, jest to straszną wieścią. A możesz pokazać mi człowieka, który nie wyciąga takich wniosków, jakie mu pasują i widzi to czego nie chce widzieć ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
motek




Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 16:18, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Drizzt napisał:
Poszerze się troszeńke.
Żeby analizować ten temat trzeba odpowiedzieć sobie na takie pytania:

1. Czy we wszechświecie stworzonym przez Boga ("model teistyczny) może istnieć przypadek?

I tu pytanie dodatkowe - Czy da się wskazać przyczynę, dla której Bóg miałby używać właśnie przypadku?

2. Czy we wszechświecie nie stworzonym przez Boga ("model ateistyczny") może istnieć porządek?

3. W jaki sposób odróżnić przypadek od działania celowego i uporządkowanego?

I tu mój przykład z grochem - czy kiedy groch rozsypie się na ziemi to ułoży się "przypadkowo" czy w sposób celowy, uporządkowany, zgodny z jakimiś prawami (jak zwał tak zwał).


Jeśli na pytanie 1 i 2 otrzymamy odpowiedź "tak" (a moim zdaniem otrzymamy) i na pytanie 3 otrzymamy odpowiedź "nie da się odpowiedzieć" (a moim zdaniem otrzymamy) to znaczy, że w tej sferze wogóle nie da się mówić o uzasadnianiu teizmu czy ateizmu.


w kwestii formalnej: myśle, że niewłaściwie dokonujesz tu przeciwstaiwnia sobie pojęć: przypadek - porządek. Porządek nie jest przeciwieństwem przypadku. Wbrew pozorom porządek jest właśnie dziełem przypadku - wynika bowiem ze statystcznej regularności zdarzeń przypadkowych.


Moiom zdaniem przeciwieństwem przypadku są takie pojęcia, jak organizacja, cel, plan.

Ponadto "porządek", to pojęcie względne: moja żona uważa, ze mam w pracowni porządek wtedy, gdy wszystko jest równo poukładane (w miare możliwośi nie na wierzchu i nie na podłodze), a ja uwazam, że dobra organizacja jest wtedy, gdy potrafię łatwo znaleźć każdą rzecz :)

Co ciekawe: organizmy żywe znacznie bardziej przypominają moją koncepcję "porządku", natomiast koncepcja mojej zony znacznie cześciej znajduje odbicie w przyrodzie nieożywionej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Sob 16:22, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Drizzt napisał:
Jonathan napisał:
Nie rozumiem wszechmocy. Jest poza moja zdolnościa rozumienia.

Coś jednak musiałeś pod tym pojęciem rozumieć skoro go używasz, jak mniemam


O tak, coś czego nie porafię dokonać sam, ani żaden ze znanych mi żyjących - jak mniemam.

Drizzt napisał:
Jonathan napisał:
Tu manifestuje się stworzeniem serii mniej lub bardziej udanych prototypow człowieka.

A do tego potrzebna jest jakaś wszechmoc? Równie dobrze starczyłaby po prostu moc.


Nie wyciągałbym tak pochopnych wniosków. Kto wie w którym miejscu "nadludzki zapas mocy" staje się wszechmoca. Nie ma co nawet sądzić, że tak właśnie się dzieje.


Drizzt napisał:
Jonathan napisał:
W końcu to Bóg stworzył wszystkie gatunki. A kiedy Bóg uznał, że prototyp jest wystarczająco dobry, wstrzelił weń duszę. A właściwie dwie.

To zależy co masz na myśli - wszystkie gatunki stworzyła ewolucja a nie Bóg. Bóg nie jest alterantywą dla ewolucji tylko dla metafizycznego obrazu świata.


No nie wiem, gdyby tak zrobić ogólnoswiatową ankiete na ten temat. 7 mld kwestionariuszy, czy ankiet, to przypuszczam, zę większość mieszkańców świata pokazała by nam gdzie raki zimują. Mam w głowie głębokie przekonanie, że taka ankieta skończyłaby się przytłaczającą klęska ewolucji. Poza tym, czy nie jest tak, że ewolucja nic nie stwarza ?? Bo niby jak ma to robić ?


Drizzt napisał:
Jonathan napisał:
W przypadku serii przypadków rozsypania grochu na podłodze - nie przeczy, ani nie potwierdza, niezależnie od tego, czy to przypadek, czy też część planu.

Moje pytanie brzmi - jak wnioskować czy to przypadek, czy plan?


Myślę, że gdybyśmy nawet wspólnie ustalili takie zasady wnioskowania i bylibysmy ich pewni, mógłby ich nie zaakceptować nikt oprócz nas dwóch. Wtedy batalia byłaby znowu jednoznacznie rozstrzygnięta stosunkiem głosów, powiedzmy 6 999 999 997 : 2 :). Więc co nam z tego ?

Drizzt napisał:
Jonathan napisał:
W przypadku serii przypadków opisanej przez astronoma Bóg wykazał się niemałym poczuciem humoru i - jak mniemam potrzebne mu to było by część ludzi wprowadzić w błąd - wszystko po to by wyciągnęli potem absurdalne wnioski i mogli potem uzywać tego argumentu przeciwko istnieniu Boga; to chyba część większego planu.

Po pierwsze - jak już mówiłem, twierdzenie "Bóg stworzył człowieka" to co najwyżej skrót myślowy, nie jest on alternatywą dla teorii ewolucji bo w gruncie rzeczy odpowiada na pytania z innej sfery.
Po drugie - do tej kwestii odnosi się właśnie moje pytanie z kolejnego mojego posta:
Czy myślisz, że da się wskazać powód, dla którego Bóg miałby posłużyć się właśnie przypadkiem?
Lub poszerzając - czy Bóg mógłby mieć cel w tym, żeby świat nie był wskazówką za istnieniem projektanta?


No własnie i po raz kolejny: zakładam, że dla ogromnej większości mieszkańćów świata to, że "Bóg stworzył człowieka" nie jest bynajmniej skrótem myślowym,a ja zazwyczaj skłaniam się ku opinii większości. A czy miałby taki cel lub zamysł ? Pewnie tak. A czy jest taki zamysł, lub cel którego Bóg nie mógłby mieć ?


Drizzt napisał:
Jonathan napisał:
Nie potrafię tego udowodnić, dlatego tez jest to moje zdanie. Więcej: nie ma na świecie nawet najmniejszej rzeczy, którą udowodnić bym potrafił.

To podobnie jak ja :wink:


No właśnie, a tutaj dookoła wszsyscy sobie coś próbują udowadniać. Więcej: jedni intruują drugich, że tak naprawdę nic nie udowodnili, albo udowodnili coś wprost przeciwnego niż chciełi udowodnić. I vice versa :). Moze już lepiej zacząć udowadniać coś wprost przeciwnego niż to, oc chce się udowodnić ? A nuż oponent dyskutant się nabierze i zupełnie zbaranieje ;) ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Sob 16:29, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Oczywiscie do tej "definicji" wszechmocy należało by co nieco dodać i nawet niemało :).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 16:56, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Motku - właśnie na to zwracałem uwagę w swoim przykładzie z grochem - jak się takowy rozsypie to można przyglądając się układowi doszukać się jakiegoś porządku lub się go nie doszukać i cholera wie czy porządek jest czy go tam nie - kwestia definicji.
Jon napisał:
O tak, coś czego nie porafię dokonać sam, ani żaden ze znanych mi żyjących - jak mniemam.

Ale w takim wypadku można również mówić o bardzo-dużo-mocy a nie koniecznie o wszechmocy.
Jon napisał:
Drizzt napisał:
A do tego potrzebna jest jakaś wszechmoc? Równie dobrze starczyłaby po prostu moc.

Nie wyciągałbym tak pochopnych wniosków. Kto wie w którym miejscu "nadludzki zapas mocy" staje się wszechmoca. Nie ma co nawet sądzić, że tak właśnie się dzieje.

Dopóki się nie zdefinuje wszechmocy to faktycznie nikt nie wie (btw - jest o wszechmocy watek w filozofii). Natomiast nie do końca rozumiem twoją odpowiedź - ja cały czas staram się dokopać do twojego rozumienia wszechmocy, skoro w jakiś sposób odwoływałeś się do niej w kontekście tworzenia prototypów człowieka etc. Nie sugerowałem że bardzo-duża-moc może, w którymś momencie stać się wszechmocą, a jedynie że definicja, którą skonstruowałeś nie jest wcale definicją wszechmocy.
Drizzt napisał:
To zależy co masz na myśli - wszystkie gatunki stworzyła ewolucja a nie Bóg. Bóg nie jest alterantywą dla ewolucji tylko dla metafizycznego obrazu świata.

Jon napisał:
No nie wiem, gdyby tak zrobić ogólnoswiatową ankiete na ten temat. 7 mld kwestionariuszy, czy ankiet, to przypuszczam, zę większość mieszkańców świata pokazała by nam gdzie raki zimują. Mam w głowie głębokie przekonanie, że taka ankieta skończyłaby się przytłaczającą klęska ewolucji.

Znaczy się - sugerujesz, że argumentacja ad populum miałaby nas przekonać? I jak to się ma do prawdziwości TE tudzież jest zastosowania w metafizyce?
Jon napisał:
Poza tym, czy nie jest tak, że ewolucja nic nie stwarza ?? Bo niby jak ma to robić ?

Znowu kwestia terminologii - przetwarza coś na tyle skutecznie że efekt jest już poniekąd "nowym" stworzeniem.
Jon napisał:
Drizzt napisał:
Moje pytanie brzmi - jak wnioskować czy to przypadek, czy plan?

Myślę, że gdybyśmy nawet wspólnie ustalili takie zasady wnioskowania i bylibysmy ich pewni, mógłby ich nie zaakceptować nikt oprócz nas dwóch. Wtedy batalia byłaby znowu jednoznacznie rozstrzygnięta stosunkiem głosów, powiedzmy 6 999 999 997 : 2 . Więc co nam z tego ?

Ja z koleji uważam, że to wogóle jest nie do dowiedzenia, ale chciałem to usłyszeć od ciebie :mrgreen:
Cytat:
No własnie i po raz kolejny: zakładam, że dla ogromnej większości mieszkańćów świata to, że "Bóg stworzył człowieka" nie jest bynajmniej skrótem myślowym,a ja zazwyczaj skłaniam się ku opinii większości
.
Ja się staram nie skłaniać (z różną skutecznością), ale tak czy siak - dla mnie takie stwierdzenie jest skrótem myślowym. Stary argument teistów - akceptujących TE brzmi: "chrześcijanie zawsze wiedzieli o tym, że każdy człowiek rodzi się ze swoich rodziców, a przecież nie przeszkadzało im to wierzyć, że każdy człowiek został zarazem stworzony przez Boga." Jest to na tyle banalne, że podejrzewam iż większość, na którą się powołujesz w ten właśnie sposób rozumuje.
Jon napisał:
A czy miałby taki cel lub zamysł ? Pewnie tak. A czy jest taki zamysł, lub cel którego Bóg nie mógłby mieć ?

Nie mam pojęcia czy jest - pewnie by się znalazł. Chodzi tylko o to, że jeśli da się (a się da) sformułować zdanie odpowiadające na pytanie "dlaczego Bóg nie chce (lub nie może) być widoczny jako projektant" to nie można już używać takiego braku jako argumentu przeciwko teizmowi.
jon napisał:
No właśnie, a tutaj dookoła wszsyscy sobie coś próbują udowadniać. Więcej: jedni intruują drugich, że tak naprawdę nic nie udowodnili, albo udowodnili coś wprost przeciwnego niż chciełi udowodnić. I vice versa . Moze już lepiej zacząć udowadniać coś wprost przeciwnego niż to, oc chce się udowodnić ? A nuż oponent dyskutant się nabierze i zupełnie zbaranieje ?

Nie no Jon - wydaje mi się, że akurat na śFini "dowodzicieli" jest niewielu - może trafiłeś po prostu na nieodpowiednią dyskusje... Ja np. stawiam sobie za cel zmądrzeć i ewentualnie przebudować światopogląd bo przekonywać nikogo i tak mi się nie da.
Jon napisał:
Oczywiscie do tej "definicji" wszechmocy należało by co nieco dodać i nawet niemało

A do, której bo się nie dokopałem :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Sob 18:20, 22 Kwi 2006    Temat postu:

[quote="Drizzt"]
Jon napisał:
O tak, coś czego nie porafię dokonać sam, ani żaden ze znanych mi żyjących - jak mniemam.
Ale w takim wypadku można również mówić o bardzo-dużo-mocy a nie koniecznie o wszechmocy.


Ha, czy w ogóle możemy mówić o wszechmocy, czy tylko o jej przejawach ? A jeśli tylko o przejawach to nie możemy mieć żadnej pewności, cyz któryś z przejawów jest jednocześnie pełnią wszechmocy, czy też wciąż tylko przejawem.

[quote="Jon"]
Drizzt napisał:
A do tego potrzebna jest jakaś wszechmoc? Równie dobrze starczyłaby po prostu moc.


Coś pomiędzy wszechmocą a mocą.

Jon napisał:
Drizzt napisał:
Nie wyciągałbym tak pochopnych wniosków. Kto wie w którym miejscu "nadludzki zapas mocy" staje się wszechmoca. Nie ma co nawet sądzić, że tak właśnie się dzieje.

Dopóki się nie zdefinuje wszechmocy to faktycznie nikt nie wie (btw - jest o wszechmocy watek w filozofii). Natomiast nie do końca rozumiem twoją odpowiedź - ja cały czas staram się dokopać do twojego rozumienia wszechmocy, skoro w jakiś sposób odwoływałeś się do niej w kontekście tworzenia prototypów człowieka etc. Nie sugerowałem że bardzo-duża-moc może, w którymś momencie stać się wszechmocą, a jedynie że definicja, którą skonstruowałeś nie jest wcale definicją wszechmocy.



No więc nie potrafię stworzyć żadnego gatunku, czy też przenieść się w przeszłość i go np tam "podłożyc" :). Nie wiem co tu zmienia definicja. Byłaby ona uzyteczna tylko wtedy gdybysmy ja i Ty rozumieli ja tak samo, a to raczej mało prawdopodobne. A i wtedy pewnie niewiele by to zmieniało.


Drizzt napisał:

Znaczy się - sugerujesz, że argumentacja ad populum miałaby nas przekonać? I jak to się ma do prawdziwości TE tudzież jest zastosowania w metafizyce?


Coż vox populi, vox dei :). Z jednej strony ma się nijak, a z drugiej tak, że wciaż dominującą statystycznie prawdą nie jest ani ta, którą niesie TE, ani ta kryjaca się w metafizyce. Jako, że niewiele potrafimy udowodnić :), nie mamy pewności, czy to oni nie mają racji.


Jon napisał:
Poza tym, czy nie jest tak, że ewolucja nic nie stwarza ?? Bo niby jak ma to robić ?

Drizzt napisał:
Znowu kwestia terminologii - przetwarza coś na tyle skutecznie że efekt jest już poniekąd "nowym" stworzeniem.


Wydaje mi się, żę jest to doktryna która wyprzedza obecna myśl Koscioła co najmniej o stulecia :).


Jon napisał:
Drizzt napisał:
Moje pytanie brzmi - jak wnioskować czy to przypadek, czy plan?

Jon napisał:
Myślę, że gdybyśmy nawet wspólnie ustalili takie zasady wnioskowania i bylibysmy ich pewni, mógłby ich nie zaakceptować nikt oprócz nas dwóch. Wtedy batalia byłaby znowu jednoznacznie rozstrzygnięta stosunkiem głosów, powiedzmy 6 999 999 997 : 2 . Więc co nam z tego ?

Ja z koleji uważam, że to wogóle jest nie do dowiedzenia, ale chciałem to usłyszeć od ciebie :mrgreen:


Pytanie w takim razie nie czy jest, ale czy kiedykolwiek bedzie ? Co się stanie jeśli np. ludzie postawią teorie takie jak TE, na tema tego, jak powstały prawa i nie będzie w nich miejsca dla Boga ?


Drizzt napisał:
Ja się staram nie skłaniać (z różną skutecznością), ale tak czy siak - dla mnie takie stwierdzenie jest skrótem myślowym. Stary argument teistów - akceptujących TE brzmi: "chrześcijanie zawsze wiedzieli o tym, że każdy człowiek rodzi się ze swoich rodziców, a przecież nie przeszkadzało im to wierzyć, że każdy człowiek został zarazem stworzony przez Boga." Jest to na tyle banalne, że podejrzewam iż większość, na którą się powołujesz w ten właśnie sposób rozumuje.


No własnie, jak to rozstrzygnąć ?? Jesteśmy dziećmi Boga czy jego niewolnikami ? Jego własnoscią, czy wolną wolą ? Po śmierci musimy iść pod Sąd, do czyśćca itp. czy też możemy wybrać co dalej. Jeśli wolna wola jest przymiotem duszy, to trudno zakładać, że znika po śmierci, prawda ? A wtedy powinna istnieć i po śmierci. A więc...?


Jon napisał:
A czy miałby taki cel lub zamysł ? Pewnie tak. A czy jest taki zamysł, lub cel którego Bóg nie mógłby mieć ?

Drizzt napisał:
Nie mam pojęcia czy jest - pewnie by się znalazł. Chodzi tylko o to, że jeśli da się (a się da) sformułować zdanie odpowiadające na pytanie "dlaczego Bóg nie chce (lub nie może) być widoczny jako projektant" to nie można już używać takiego braku jako argumentu przeciwko teizmowi.


Ale to zdanie pozostaje też w sferze domysłów i przypuszczeń. A wtedy i argumenty wywodzą się z domysłu. Jeśli będe kontynuował moja tezę, że Bóg dowodzi przez to swojego niemałego poczucia humoru, to nie dość, że będzie ona nie"naukowa" (cudzysłów jak najbardziej wskazany), to jeszcze zostanie prawie że wyśmiana - jak to juz się w tym watku zdarzyło. A przeciez tak własnie może być i o to poczucie humoru chodzi :) !!


[quote="jon"]No właśnie, a tutaj dookoła wszsyscy sobie coś próbują udowadniać. Więcej: jedni intruują drugich, że tak naprawdę nic nie udowodnili, albo udowodnili coś wprost przeciwnego niż chciełi udowodnić. I vice versa . Moze już lepiej zacząć udowadniać coś wprost przeciwnego niż to, oc chce się udowodnić ? A nuż oponent dyskutant się nabierze i zupełnie zbaranieje ?
Drizzt napisał:
Nie no Jon - wydaje mi się, że akurat na śFini "dowodzicieli" jest niewielu - może trafiłeś po prostu na nieodpowiednią dyskusje... Ja np. stawiam sobie za cel zmądrzeć i ewentualnie przebudować światopogląd bo przekonywać nikogo i tak mi się nie da.


Pewnie faktycznie trafiłem na nieodpowiednie :).


Jon napisał:
Oczywiscie do tej "definicji" wszechmocy należało by co nieco dodać i nawet niemało

Drizzt napisał:
A do, której bo się nie dokopałem :think:


No właśnie dlatego w cudzysłowiu była :). Nie będzie definicji, bo takiej - niepodważalnej - się stworzyć nie da, jak myslę. A cóż to za definicja wszechmocy, która nie wyczerpuje całości wszechmocy (jeśli wszechmoc jest w ogóle jakąś całością) :).



A mam tez pytanie natury filozoficznej: podobno coś poznajemy, ale nie wiemy co, i tak jest chyba od czasów Kanta. Jednak skąd wiemy, że tak akurat jest, a nie tak, że poznajemy to, co poznajemy i nic więcej poza tym co poznajemy nie ma ?


PS czy Twoje inicjały to moze M.K. ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 21:32, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Jon napisał:
Ha, czy w ogóle możemy mówić o wszechmocy, czy tylko o jej przejawach ? A jeśli tylko o przejawach to nie możemy mieć żadnej pewności, cyz któryś z przejawów jest jednocześnie pełnią wszechmocy, czy też wciąż tylko przejawem.

Si, ale definicje skonstruować możemy.
Jon napisał:
Coś pomiędzy wszechmocą a mocą.

Coś pomiędzy wszechmocą a mocą to moc i nic więcej.
Jon napisał:
No więc nie potrafię stworzyć żadnego gatunku, czy też przenieść się w przeszłość i go np tam "podłożyc" . Nie wiem co tu zmienia definicja. Byłaby ona uzyteczna tylko wtedy gdybysmy ja i Ty rozumieli ja tak samo, a to raczej mało prawdopodobne. A i wtedy pewnie niewiele by to zmieniało.

Ale ja nie poruszyłem tego tematu z kosmosu jeno odnośnie twojego komentarza do posta Astronoma... No chyba, że twoja ironia była nie przemyślana :wink:
Jon napisał:
Coż vox populi, vox dei . Z jednej strony ma się nijak, a z drugiej tak, że wciaż dominującą statystycznie prawdą nie jest ani ta, którą niesie TE, ani ta kryjaca się w metafizyce. Jako, że niewiele potrafimy udowodnić , nie mamy pewności, czy to oni nie mają racji.

W metafizyce niewiele, ale w nauce już sporo i póki co TE jest z tego co wiem bezkonkurencyjna...
Jon napisał:
Cytat:
Znowu kwestia terminologii - przetwarza coś na tyle skutecznie że efekt jest już poniekąd "nowym" stworzeniem.

Wydaje mi się, żę jest to doktryna która wyprzedza obecna myśl Koscioła co najmniej o stulecia .

Hmmm - nie wiem czy tu Kościół ma coś do powiedzenia wogóle... To jest tylko ubranie w słowa tego jak działa TE. Podejrzewam też, że i tak mi nie wyszło :wink:
Jon napisał:
Pytanie w takim razie nie czy jest, ale czy kiedykolwiek bedzie ? Co się stanie jeśli np. ludzie postawią teorie takie jak TE, na tema tego, jak powstały prawa i nie będzie w nich miejsca dla Boga ?

Nie podstawią bo pytania natruy naukowej nie wchodzą w kompetencje pytań natury metafizycznej... Mamy o tym z 1000 wątków w filozofii i apologii, więc zawsze możemy tam wrócić...
Jon napisał:
No własnie, jak to rozstrzygnąć ?? Jesteśmy dziećmi Boga czy jego niewolnikami ? Jego własnoscią, czy wolną wolą ? Po śmierci musimy iść pod Sąd, do czyśćca itp. czy też możemy wybrać co dalej. Jeśli wolna wola jest przymiotem duszy, to trudno zakładać, że znika po śmierci, prawda ? A wtedy powinna istnieć i po śmierci. A więc...?

Sporo pytań - proponują zacząć od pierwszego. Moim zdaniem jak najbardziej posiadamy tzw. wolną wole i nie jesteśmy niczyją własnością. Decyzję o tym czy chcemy zaufać Bogu jako miłości podejmujemy sami i sami też decydujemy o odrzuceniu miłości. No i dalej idąc uważam, że szansę na wybór Boga człowiek ma zawsze - po śmierci również...
Cytat:
Ale to zdanie pozostaje też w sferze domysłów i przypuszczeń. A wtedy i argumenty wywodzą się z domysłu. Jeśli będe kontynuował moja tezę, że Bóg dowodzi przez to swojego niemałego poczucia humoru, to nie dość, że będzie ona nie"naukowa" (cudzysłów jak najbardziej wskazany), to jeszcze zostanie prawie że wyśmiana - jak to juz się w tym watku zdarzyło. A przeciez tak własnie może być i o to poczucie humoru chodzi !!

Jasne, że są w sferze domysłu! Chodzi tylko o to, że całość trzyma się kupy i to całkiem solidnie, więc ewentualne szyderstwo jest niewskazane. Nigdy nie rozważałem tezy, że Bóg się ukrywa jak ojciec przed dzieckiam za krzakiem "dla jaj", ale kto wie :think:
Jon napisał:
Pewnie faktycznie trafiłem na nieodpowiednie .

No to zapraszam do kolejnych!
Jon napisał:
No właśnie dlatego w cudzysłowiu była . Nie będzie definicji, bo takiej - niepodważalnej - się stworzyć nie da, jak myslę. A cóż to za definicja wszechmocy, która nie wyczerpuje całości wszechmocy (jeśli wszechmoc jest w ogóle jakąś całością) .

hm.
Jon napisał:
A mam tez pytanie natury filozoficznej: podobno coś poznajemy, ale nie wiemy co, i tak jest chyba od czasów Kanta. Jednak skąd wiemy, że tak akurat jest, a nie tak, że poznajemy to, co poznajemy i nic więcej poza tym co poznajemy nie ma ?

Brzmi to bardziej jak odpowiedź niż pytanie - ale ja osobiście tylko doznaję i nic poza tym nie wiem :mrgreen:
Jon napisał:
PS czy Twoje inicjały to moze M.K. ?

No niestety - raczej P.S. a powinienem się cieszyć, że pomyślałeś jakobym był M.K.?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Nie 0:11, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Drizzt, otóż znałem jednego Drizzta M.K. z Gdańska. Tamten wywodził swój nick od jakiegoś świata RPG, mniemam, że Ty również.

A jeśli już jesteśmy przy innych światach, to być może znasz serię książek Dana Simmonsa, zaczynającą się od pozycji "Hyperion". Jeśli nie, gorąco polecam, bo w pewien sposób związana jest z tematem zmartwychwstawania, a do tego pisarsko i kreacyjnie jest fenomenalna.

Wchodzenie na terytorium meta- i wszech- uważam za niebezpieczne i niepożądane, tym bardziej, jesli ktos "wojuje' na twierdzenia i dowody, a własnie widzę, że takoż wojuje wojowniczy wuj i jego oponenci, w temacie wszechwiedza absolutna :). Tam gdzie bój toczy się na dowody i twierdzenia, nic korzystnego dla ston, smiem twierdzić, nie wynika. Takoż z definicjami. Nie wiem, czy jest lepsza definicja niż to, że "wszechmoc to zrobienie absoluntnie wszsytkiego co można zrobić, a po zrobieniu czego nie pozostaje już nic czego zrobić nie można". Ale i wtedy to wszechmoc skończona. Wszechmocy nieskończonej ja w moim umyśle zdefiniowac nie potrafię. Jedna i brak drugiej definicji, są z mojego punktu widzenia bezwartościowe. Bardzo nie lubię matematyzować dziedzin, które nie są i nigdy nie bedą jak (dla mnie, bo aż takiej wiedzy w nich nie mam by wiedzieć jak to naprawde z nimi jest) matematyczne, ale gdyby pokusic się o zebranie wszystkich mozliwych przejawów wszechmocy i odjąc od niej jeden przejaw, którego istota wszechmocna nie potrafi, to czy Twoim zdaniem będzie wciąż wszechmocna, czy tez jeno tylko posiadać będzie moc ? A co, jesli sposród tych wszystkich rzeczy, nie bedzie potrafić ona nie np. tworzenia światów, dusz i praw, ale takiej, która dla człowieka jest tuwimowską fraszka-igraszką ? Czy to niemożliwe ?

Poza tym mam przeczucie, ze na tym i wszelkiego rodzaju podobnych forach, dyskutanci zapominają, że matematyka ma niewiele wspólnego z psychologią, a biologia z filozofią.

To, że coś poznajemy, ale niewiemy co to jest, również wydaje mi się przekomplikowane na siłę. No ale gdzie mi tam polemizować z Kantem :).

Aha, no i zdecydowanie lepszy jest Bóg z poczuciem humoru, niż bez :) !!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jonathan Sarkos




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z boskiej głowy

PostWysłany: Nie 0:26, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Inaczej: "wszechmoc to niczym nie ograniczona możliwość zrobienia absolutnie wszystkiego co można zrobić, nie pozostawiąjąca tym samym zupełnie nic czego zrobić nie można"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 9:37, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Jon napisał:
Drizzt, otóż znałem jednego Drizzta M.K. z Gdańska. Tamten wywodził swój nick od jakiegoś świata RPG, mniemam, że Ty również.

Nie da się ukryć :mrgreen:
Jon napisał:
A jeśli już jesteśmy przy innych światach, to być może znasz serię książek Dana Simmonsa, zaczynającą się od pozycji "Hyperion". Jeśli nie, gorąco polecam, bo w pewien sposób związana jest z tematem zmartwychwstawania, a do tego pisarsko i kreacyjnie jest fenomenalna.

Nie znam, ale bym chętnie poczytał... Tyle, że obecnie czytam głównie litteraturę powiedzmy... "służbową". Jakbyś mi napisał na priwie owego autora i cykl to by łatwiej mi było później to odkopać.
Jon napisał:
Wchodzenie na terytorium meta- i wszech- uważam za niebezpieczne i niepożądane, tym bardziej, jesli ktos "wojuje' na twierdzenia i dowody, a własnie widzę, że takoż wojuje wojowniczy wuj i jego oponenci, w temacie wszechwiedza absolutna .

Kwestia kontekstu - spytaj wuja czy wierzy w jakieś "dowody" w tym temacie.
Jon napisał:
Tam gdzie bój toczy się na dowody i twierdzenia, nic korzystnego dla ston, smiem twierdzić, nie wynika. Takoż z definicjami. Nie wiem, czy jest lepsza definicja niż to, że "wszechmoc to zrobienie absoluntnie wszsytkiego co można zrobić, a po zrobieniu czego nie pozostaje już nic czego zrobić nie można". Ale i wtedy to wszechmoc skończona.Wszechmocy nieskończonej ja w moim umyśle zdefiniowac nie potrafię. Jedna i brak drugiej definicji, są z mojego punktu widzenia bezwartościowe. Bardzo nie lubię matematyzować dziedzin, które nie są i nigdy nie bedą jak (dla mnie, bo aż takiej wiedzy w nich nie mam by wiedzieć jak to naprawde z nimi jest) matematyczne, ale gdyby pokusic się o zebranie wszystkich mozliwych przejawów wszechmocy i odjąc od niej jeden przejaw, którego istota wszechmocna nie potrafi, to czy Twoim zdaniem będzie wciąż wszechmocna, czy tez jeno tylko posiadać będzie moc ?

Nie no - teraz akurat nie jest jak mniemam skończona. Ja bym jeszcze dodał warunek logicznej spójności potencjalnych działań (żeby uniknąć dziecinnych pardadoksów kamieni i takich tam różnych), ale nie jest to konieczne.
Tak czy siak - skoro już doszliśmy do twojej definicji wszechmocy to powiedz proszę: W jaki sposób owa wszechmoc nie spełnia się w tworzeniu przez Boga prototypów człowieka? I wogóle - czy wszechmoc może testować? Czy może działać stopniowo? Załóżmy, że wszechmocny Bóg chce przekonać zatwardziałego ateistę, iż ten powinien się nawrócić - czy jako wszechmocny może to zrobić "za jednym zamachem" czy musi użyć jakiegoś procesu? Czy to sprawia, że jego wszechmoc przestaje być wszechmocna?
Jon napisał:
A co, jesli sposród tych wszystkich rzeczy, nie bedzie potrafić ona nie np. tworzenia światów, dusz i praw, ale takiej, która dla człowieka jest tuwimowską fraszka-igraszką ? Czy to niemożliwe ?

Takiej czego? Ale zwróć uwagę, że piętro wyżej zadałem to samo pytanie - co jeśli wszechmoc nie da sobie z czymś rady - np. z w wolną wolą?
Chociaż inaczej mówiąc - myśle, że da sobie radę również z wolną wolą nie łamiąc jej jednocześnie ale to tylko w drodze procesu. Wraca więc pytanie czy konieczność użycia procesu przeczy wszechmocy...
Jon napisał:
Poza tym mam przeczucie, ze na tym i wszelkiego rodzaju podobnych forach, dyskutanci zapominają, że matematyka ma niewiele wspólnego z psychologią, a biologia z filozofią.

Ja sie nie znam na żadnej z powyższych :mrgreen:
Jon napisał:
To, że coś poznajemy, ale niewiemy co to jest, również wydaje mi się przekomplikowane na siłę. No ale gdzie mi tam polemizować z Kantem .

Nie no czemu - wiesz, że czegoś doświadczasz ale interpretacja jest już swobodna.
Jon napisał:
Aha, no i zdecydowanie lepszy jest Bóg z poczuciem humoru, niż bez !!

A to na pewno...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Genesis Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin