Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kubuś vs Komandor o logice matematycznej
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Metodologia / Forum Kubusia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:43, 12 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/czym-jest-wolna-wola,1142-1700.html#262320

Prosiak napisał:
Logika jest absolutna, ale zamyka się w swoim własnym zbiorze, tzn bez danych, które podstawiamy do wzorów jest bezużyteczna. Logiką nie można weryfikować prawdy, ale można wykazać nieprawdę. Logika służy do wytykania sprzeczności.

Prosiak napisał:
Czy może dopuszczasz pogląd, że zabójstwo niewinnego człowieka jest dobre, bo nie chcesz arbitralnie powiedzieć, że zabójstwo niewinnego człowieka jest złe?


Sam sobie przeczysz Prosiaku :rotfl:
Aby mówić o winie/ braku winy musisz uprzednio wiedzieć (zdefiniować!) co to jest dobro a co to jest zło

Aksjomaty znane ludzkości od zawsze:
Dobro to brak zła
Zło to brak dobra

Prawda to brak fałszu
Fałsz to brak prawdy

etc

Patrz osiołku prawo rozpoznawalności dowolnego pojęcia w tym poście:
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/czym-jest-wolna-wola,1142-1675.html#262312
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:19, 13 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/czym-jest-wolna-wola,1142-1700.html#262422

Prosiak napisał:
Logika jest absolutna, ale zamyka się w swoim własnym zbiorze, tzn bez danych, które podstawiamy do wzorów jest bezużyteczna. Logiką nie można weryfikować prawdy, ale można wykazać nieprawdę.

To wytłuszczone na mocy prawa rozpoznawalności pojęcia to brednie.

Prosiak napisał:
rafal3006 napisał:
Jest fizycznie niemożliwe, abyś mógł wykazać nieprawdę i jednocześnie nie mógł wykazać prawdy.


Błąd. I to tak prymitywny, bo opierający się o dualizm, przypominający rozszczepienie znane z psychologii. Nieprawdę można wykazać poprzez udowodnienie wewnętrznych sprzeczności twierdzenia.

Np:
x+y=10
y=5
x=6

Obalamy, bo 5+6=11

Ale nie wiadomo czy naprawdę x+y=11, czy może skoro x+y=10, to y=4, x=6, lub może y=5, x=5

A może całość jest tu błędem.

Ok, trolling obalony :)

Dobro i zło to tylko sposób miary, nie istnieją absolutnie.

Nie dość że tępy, to tabliczki dodawania do 11 nie jest w stanie ogarnąć:
4+6 =10 - prawda
5+5=10 - prawda
5+6 =10 - fałsz

Prawo rozpoznawalności pojęcia:
Wiesz kiedy wystąpi prawda wtedy i tylko wtedy gdy wiesz kiedy wystąpi fałsz
P<=>F = (P=>F)*(F=>P)
cnd

Podsumowując:
Nie możesz wiedzieć kiedy zdanie:
x+y =10
jest fałszywe, nie wiedząc kiedy zdanie:
x+y = 10
jest prawdziwe
cnd

Prosiak = matematyczny tłumok
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fiklit




Dołączył: 24 Wrz 2012
Posty: 4197
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:15, 13 Sty 2016    Temat postu:

Nie tłumok, tylko po prostu rozróżnia rzeczy, które tobie zlewają się w jedno. Twój matematyczny świat musi wyglądać naprawdę ubogo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:03, 13 Sty 2016    Temat postu:

fiklit napisał:

Nie tłumok, tylko po prostu rozróżnia rzeczy, które tobie zlewają się w jedno. Twój matematyczny świat musi wyglądać naprawdę ubogo.


Dzięki Fiklicie że jesteś.
Nie mam problemu ze zrozumieniem logiki matematycznej naszego Wszechświata, która w istocie ogranicza się do trzech zaledwie definicji spójników implikacyjnych.
Mam poważny problem z dotarciem z AK do ziemskich matematyków, ponieważ absolutnie wszystkie definicje z obszaru logiki matematycznej mamy inne, czyli de facto sprzeczne.
Definicji zdaniem Ziemian się nie obala, zupełnie nie rozumiem zatem dlaczego Ziemscy matematycy nie są w stanie zaakceptować ani jednej definicji z AK, definicji doskonale rozumianych przez wszystkich 5-cio latków i humanistów.
Myślę tu o kluczowych definicjach spójników implikacyjnych =>, ~> i ~~> o definicjach niżej.

Logika matematyczna w 100-milowym lesie to tylko i wyłącznie zadnia warunkowe „Jeśli p to q”.

7.1 Teoria spójników implikacyjnych =>, ~> i ~~>

Definicja zdania warunkowego Jeśli p to q” wszystkich ludzi jest niesłychanie trywialna:
A.
Jeśli zajdzie przyczyna p to zajdzie skutek q

W logice matematycznej między p i q mogą być tylko i wyłącznie trzy spójniki implikacyjne.
I
p=>q - warunek wystarczający =>, wymuszam dowolne p i pojawia się q (kwantyfikator duży)
II
p~>q - warunek konieczny ~>, zabieram wszystkie p i znika q
III
p~~>q - kwantyfikator mały ~~>, możliwe jest jednoczesne zajście p i q (kwantyfikator mały)

Natomiast logika matematyczna Ziemskich matematyków (twierdzenia matematyczne!) to wyłącznie jedna, jedyna, definicja warunku wystarczającego =>, czyli definicja kwantyfikatora dużego.

Dowód w cytacie niżej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Moderator Rogal napisał:

Nie da się zrozumieć żadnego z Twoich "dowodów" faktu tego, że twierdzenie Pitagorasa jest implikacją w obie strony, gdyż nie wynika to z niczego innego, tylko z pięciu postulatów Euklidesa, a Ty z nich nigdzie nie korzystasz. Więc niczego nie dowodzisz.
O rzekomym traktowaniu twierdzenia Pitagorasa jako implikacji już Ci pisałem, więc nie masz o co kruszyć kopii - trzeba tylko przeczytać ze zrozumieniem to, co tam napisałem.
Co do kwestii "ruszania" - tak, matematyków nie rusza to, co tutaj wypisujesz, gdyż im żadne prawa Kubusia nie są potrzebne, gdyż KAŻDY matematyk funkcjonuje na zasadzie "1. Twierdzenie dane implikacją jest prawdziwe. 2. Czy da się odwrócić? 3a) Nie da się, dajemy kontrprzykład. 3b) Da się, dowodzimy implikacji odwrotnej."
Tak było, jest i będzie. Nie potrzeba matematyce niczego ponadto, co jest.


Potwornie uboga to jest matematyka ziemskich matematyków zawężająca się wyłącznie do 100% pewności w matematyce, czyli do warunku wystarczającego => (kwantyfikatora dużego).

Zupełnie nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem dlaczego zdaniem Ziemskich matematyków poniższe twierdzenie matematyczne jest prawdziwe, natomiast po zamianie P8 i P2 ze zmienionym spójnikiem implikacyjnym z => na ~> staje się fałszywe, albo nie wiadomo jakie.
A.
Jeśli liczba jest podzielna przez 8 to na pewno => jest podzielna przez 2
P8=>P2=1
Definicja warunku wystarczającego => (kwantyfikatora dużego =>!) spełniona bo zbiór P8=[8,16,24..] jest podzbiorem zbioru P2=[2,4,6,8..]

Powyższe zdanie jest prawdziwe w obu systemach.
Dlaczego zatem u Ziemian poniższe zdanie jest fałszywe albo nie da się określić prawdziwości/ fałszywości tego zdania?

AO.
Jeśli liczba jest podzielna przez 2 to może ~> być podzielna przez 8
P2~>P8 =1
Definicja warunku koniecznego ~> spełniona, bo zbiór P2=[2,4,6,8..] jest nadzbiorem zbioru P8=[8,16,24..]
Zdanie AO jest w 100-milowym lesie bezdyskusyjnie prawdziwe, warunek konieczny ~> jest tu spełniony!

Pytanie:
Dlaczego w matematyce Ziemian zdanie AO jest nie wiadomo jakie, czyli nie wiadomo czy jest prawdziwe/fałszywe?

Przecież wedle Wikipedii definicję warunku wystarczającego => i koniecznego ~> mamy wspólną!
[link widoczny dla zalogowanych]
Wikipedia napisał:

Warunek wystarczający (inaczej warunek dostateczny) – każdy warunek, z którego dany fakt wynika. Jeżeli warunek wystarczający zachodzi (wystarczy, by zachodził), wówczas zachodzi dany fakt.
Na przykład, jeżeli liczba jest podzielna przez 10, to jest podzielna przez 5. Fakt podzielności przez 10 jest warunkiem wystarczającym dla podzielności przez 5, natomiast fakt podzielności przez 5 jest warunkiem koniecznym dla podzielności przez 10.

To wytłuszczone zdanie to 100% algebra Kubusia!

Dlaczego zdaniem ziemskich matematyków warunek wystarczający => jest cacy, natomiast warunek konieczny ~> jest wyklęty, znaczy istnieje w ziemskiej matematyce absolutny ZAKAZ wypowiadanie zdań PRAWDZIWYCH ze spełnionym warunkiem koniecznym ~> (zdań typu AO!)

Czy możesz to wytłumaczyć?
Dlaczego zdania AO nikomu nie wolno wypowiedzieć!

W obu zdaniach A i AO niema co udowadniać bo to są oczywiste oczywistości dla każdego ucznia 6 klasy szkoły podstawowej.


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Śro 13:29, 13 Sty 2016, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:24, 14 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/czym-jest-wolna-wola,1142-1700.html#262566

Prosiak napisał:
rafal3006, to jednak Ty nie przeczytałeś ze zrozumieniem i jak zrozumiesz to pewnie zrobi Ci się wstyd ;)

Np:
x+y=10
y=5
x=6

Obalamy, bo 5+6=11

Ale nie wiadomo czy naprawdę x+y=11, czy może skoro x+y=10, to y=4, x=6, lub może y=5, x=5

A może całość jest tu błędem.

Jeszcze raz. Rozumiesz już? To był przykład tego jak wykazuje się nieprawdę. I nie trzeba znać prawdy, wystarczy zestawić ze sobą stwierdzenia, które dają sprzeczność, czyli są błędem. Takiej oczywistości nie wiesz?

x+y =10
y=10-x
Prawdziwe będą zdania w których punkty x,y leżą na prostej o równaniu wyżej, niezależnie jaką dziedzinę przyjmiesz.
Dla dziedziny:
LN=[1,2,3,4,5..] - zbiór liczb naturalnych będzie to zaledwie kilka punktów natomiast dla dziedziny „zbiór liczb rzeczywistych” takich punktów będzie nieskończenie wiele.

Ty doskonale znasz wszelkie punkty x,y bo znasz równanie opisujące prostą.

Twierdzenie:
Nie da się udowodnić SPRZECZNOŚCI operując na NIEZNANYM.

Przykład:
Udowodnij sprzeczność zdań A i B niżej:
A: oisya jsyab jdys
B: klst nste s setf

Twierdzenie:
Warunkiem wystarczającym stwierdzenia iż dla:
x=5
y=6
zdanie:
y=10-x
jest FAŁSZYWE, jest twoja znajomość PRAWDY, czyli znajomość absolutnie WSZYTKICH punktów x,y należących do prostej
y=10-x

Bez tej znajomości możesz się co najwyżej zesrać a nie udowodnić PRAWDĘ, FAŁSZ, czy też udowodnić SPRZECZNOŚĆ.

Nawet jak przyjmiesz takie równanie:
x+y=z
to warunkiem koniecznym udowodnienia czegokolwiek:
PRAWDY
FAŁSZU
SPRZECZNOŚCI
jest twoja znajomość PRAWDY, czyli znajomość x,y,z dla których zdanie x+y=z jest prawdziwe

Podsumowując:
Jeśli wiemy co to jest fałsz to na pewno => wiemy co to jest prawda
F=>P
Znajomość FAŁSZU jest warunkiem wystarczającym => dla udowodnienia PRAWDY
Zachodzi też twierdzenie odwrotne:
Jeśli wiemy co to jest prawda to na pewno => wiemy co to jest fałsz
P=>F
Znajomość PRAWDY jest warunkiem wystarczającym => dla udowodnienia FAŁSZU

Stąd mamy prawo rozpoznawalności pojęcia:
Wiemy kiedy wystąpi fałsz wtedy i tylko wtedy gdy wiemy kiedy wystąpi prawda
F<=>P = (F=>P)*(P=>F) =1*1 =1

Czy to jest jasne matematyczny matołku?
Jeśli tak to poszukaj mi prawa rozpoznawalności dowolnego pojęcia w podręczniku matematyki ziemian :)


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Czw 19:55, 14 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:00, 14 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/czym-jest-wolna-wola,1142-1700.html#262708

Piotr Rokubungi napisał:

Ale ja nadal nie widzę tu potrzeby wprowadzania woli osobowej.

.. boś matoł.
O wolnej woli możesz mówić tylko i wyłącznie w stosunku do świata żywego.
A.
Jeśli zdasz egzamin dostaniesz komputer
E=>K
Zdanie egzaminu jest warunkiem wystarczającym => dostania komputera, gwarantuje komputer.

Natomiast jeśli syn nie zda egzaminu to ojciec może zrobić co mu się żywcem podoba, a ma tylko i wyłącznie dwie możliwości.
C.
Nie zdałeś egzaminu, nie dostajesz komputera
... tu nie musi uzasadniać swojej decyzji choć może np. bo w ogóle się nie uczyłeś
LUB:
D.
Nie zdałeś egzaminu, dostajesz komputer bo cię kocham (bo widziałem że się uczyłeś ale miałeś pecha etc)
To uzasadnienie wręczenia komputera musi być niezależne, czyli różne od poprzednika.
Uzasadnienie identyczne jak poprzednik:
Nie zdałeś egzaminu dostajesz komputer bo nie zdałeś egzaminu
... czyni ojca matematycznym kłamcą, co Kubuś matematycznie udowodnił już 8 lat temu - niestety, ziemskie matoły tego nie rozumieją!

Oba zdania C i D są prawdziwe, ojciec nie jest tu kłamcą, jednak skutki zdań C i D są FUNDAMENTALNIE różne.

Matematycznie identycznie jest w świecie martwym:
A1.
Jeśli jutro będzie padało to będzie pochmurno
P=>CH
Padanie jest warunkiem wystarczającym => dla istnienia chmur, gwarantuje chmury.

... a jeśli nie będzie padało?
Tu mamy "wolną wolę" świata martwego, czyli de facto "rzut monetą"!
Oczywistym jest że "rzucanie monetą" z wolną wolą ma ZERO wspólnego.

C1.
Jeśli nie będzie padało to może ~> nie być pochmurno
~P~>~CH
Brak opadów jest warunkiem koniecznym ~> dla braku chmur bo jak pada to na pewno => są chmury
Stąd mamy prawo Kubusia wiążące warunek konieczny ~> z wystarczającym =>:
~P~>~CH = P=>CH
LUB:
D1.
Jeśli jutro nie będzie padało to może ~~> być pochmurno
~P~~>CH = ~P*CH =1
Jest taka możliwość, czyli zdanie D1 pod kwantyfikatorem małym ~~> jest prawdziwe.

Analogia zdań ze świata żywego i martwego jest oczywista:
A=A1
C=C1
D=D1
Jednak w przypadku świata martwego nie możemy mówić o "wolnej woli", świat martwy nie podejmuje świadomej decyzji, czyli nie uzasadnia swoich wyborów C1 i D1 choć są one matematycznie identyczne jak wybory w świecie żywym C i D.
Poza tym wyłącznie świat żywy może łamać wszelkie prawda matematyczne np. ojciec może być chamem, oszustem i bandytą który łamie dane synowi przyrzeczenie iż wręczy mu komputer gdy ten zda egzamin.

Świat martwy nie może łamać praw matematycznych!

Czyli nie może się zdarzyć iż pada deszcz a na niebie nie ma ani jednej chmurki.
Jest dla mnie zupełnie niepojęte dlaczego te matoły (w stylu Piotrusia i Prosiaka), nie pojmują tak oczywistych oczywistości matematycznych!
Ze smutkiem stwierdzam, iż logika "matematyczna" ziemian jest opóźniona w rozwoju o lata świetlne, w stosunku do logiki MATEMATYCZNEJ nauczanej w 100-milowym lesie.

Kubuś


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Czw 21:12, 14 Sty 2016, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:23, 15 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/czym-jest-wolna-wola,1142-1700.html#262906

Prosiak napisał:

Jeżeli ktoś twierdzi, że x to 5, a y to 6, a x+y to 10, to wiemy, że mówi nieprawdę, bo to co powiedział jest sprzeczne. Nie wiem czego tu nie rozumiesz, ale 6-letnie dziecko rozumie takie oczywistości. A prawdy nadal nie znam, bo nie wiem w którym miejscu pomylił się ten kto mówi coś sprzecznego.

Prosiaku, nie myl matematyki która kłamać nie potrafi i z definicji nie może, z człowiekiem który może kłamać do woli.
W matematyce twierdzenia matematyczne udowadnia się w sposób bezwzględny, dowolne twierdzenie może być albo prawdziwe albo fałszywe. Sensowne twierdzenie matematyczne jest natychmiast udowadniane albo obalane przez matematyków, nieudowodnionych zostało zaledwie kilka - patrz problemy Milenijne.

… ale skąd wiesz że mówi nieprawdę?
Odpowiedź:
Bo doskonale znasz reguły dodawania, bez tego ani rusz.
Operujesz tu na konkretnych, punktowych danych.
W matematyce dana punktowa jest istotna i pożyteczna wyłącznie w kwantyfikatorze małym ~~> definiującym kontrprzykład.

Definicja kontrprzykładu:
Kontrprzykładem dla warunku wystarczającego => A:
A.
Jeśli zajdzie p to na pewno => zajdzie q
p=>q
Nazywamy zdanie B z zanegowanym następnikiem, kodowane kwantyfikatorem małym ~~>:
B.
Jeśli zajdzie p to może ~~> zajść ~q
p~~>~q = p*~q
Prawdziwość kontrprzykładu B wymusza fałszywość warunku wystarczającego A (i odwrotnie)
Fałszywość kontrprzykładu B wymusza prawdziwość warunku wystarczającego A (i odwrotnie)

Kwadratura koła dla Prosiaka:
Znajdź mi banalną definicję kontrprzykładu jak wyżej gdziekolwiek np. w Wikipedii
Czas: START!

Matematyka operuje wyłącznie na zbiorach nieskończonych:
A.
Jeśli liczba jest podzielna przez 8 to na pewno => jest podzielna przez 2
P8=>P2
Definicja warunku wystarczającego => spełniona bo zbiór P8=[8,16,24..] jest podzbiorem zbioru P2=[2,4,6,8…]
Czyli:
Wylosowanie dowolnej liczby ze zbioru P8 daje nam gwarancję matematyczną => iż ta liczba jest podzielna przez 2
Zdanie tożsame do A pod kwantyfikatorem dużym:
/\x P8(x)=>P2(x)
Jak udowodnić prawdziwość zdania A?
Oczywiście możesz iterować punktowo, czyli brać kolejno liczby podzielne przez 8 i sprawdzać czy taka liczba znajduje się w zbiorze P2.
Życzę powodzenia Prosiaku w sprawdzaniu iż zdanie A jest PRAWDZIWE poprzez iterowanie po absolutnie wszystkich liczbach podzielnych przez 8.
Masz czas do końca świata albo i dzień dłużej.

Zauważ Prosiaku, że iterujesz tu wyłącznie po PRAWDZIE!
Czyli w udowodnieniu prawdziwości zdania A bierzesz wyłącznie liczby ze zbioru P8, absolutnie nie wolno ci brać jakiejkolwiek liczby spoza tego zbioru, bo w tym przypadku matematyka ścisła leży i kwiczy.
Dlaczego?
… bo gubisz GWARANCJĘ matematyczną iż każda liczba należąca do zbioru P8 należy do zbioru P2!
Kwadratura koła dla Ciebie:
Znajdź pojęcie gwarancji matematycznej => gdziekolwiek np. w Wikipedii
Czas: START

Prosiak napisał:

Podobnie można wiedzieć, że ktoś mówi nieprawdę kiedy powie "byłem wczoraj o 10:00 w kinie", a potem powie "wczoraj od 9:00 do 11:00 byłem na siłce". Bo te dwa zdania się wzajemnie wykluczają, czyli konkluzja jest taka, że ktoś mówi nieprawdę. Przykład wytłumaczony w ten sposób rozumie 4-letnie dziecko. Naprawdę muszę tłumaczyć takie oczywistości komuś kto udaje, że zna się na matematyce?

Sformułujmy zdanie warunkowe opisujące ten przypadek:
A.
Jeśli wczoraj o 10 byłem w kinie to o godzinie 10 byłem w siłce
K10=>S10

Prawo Kobry, roznoszące w puch logikę matematyczną ziemian:
Warunkiem koniecznym prawdziwości dowolnego zdania warunkowego „Jeśli p to q” jest jego prawdziwość pod kwantyfikatorem małym ~~>.

Zdanie A pod kwantyfikatorem małym przyjmuje brzmienie:
A1.
Jeśli wczoraj o 10 byłem w kinie to mogłem ~~> o 10 być na siłce
K10~~>S10 = K10*S10 =0
Zdanie fałszywe bo niemożliwe jest jednoczesne bycie o 10 w kinie i na siłce
cnd

Zauważ, że do udowodnienia fałszywości zdania A1, a tym samym fałszywości zdania A (na mocy prawa Kobry) konieczne jest założenie iż nadawca mówi prawdę - w obu przypadkach!
Tylko i wyłącznie wtedy masz szansę na udowodnienie mu matematycznej sprzeczności!

W przypadku człowieka sprawy mają się fundamentalnie inaczej niż w matematyce.
Matematyka kłamać nie może i tu bez problemu każdemu człowiekowi możemy udowodnić fałsz (twierdzenie fałszywe) albo prawdę (twierdzenia prawdziwe) w sposób absolutnie bezwzględny.
Masz co do tego wątpliwości?

Prosiak napisał:

Zresztą w ogóle na tym co opisałem polega myślenie. Jeśli domyślnie nie wiemy nic, to żeby cokolwiek wiedzieć musimy poznać dane. Następnie dane są weryfikowane - logika to narzędzie do weryfikacji negatywnej. Tylko i wyłącznie tej! Bo weryfikacja pozytywna może zajść jedynie empirycznie i wtedy tylko zyskujemy informację, że stwierdzenie pasuje do obserwowanej rzeczywistości. Nie mówi to jednak niczego o naturze rzeczywistości, a my możemy zgłębiać jedynie wycinkową wiedzę.

Co z tego że nie wiemy NIC?
W logice matematycznej musisz założyć że nadawca zawsze mówi prawdę, bowiem wtedy i tylko wtedy masz szansą udowodnić mu kłamstwo, czyli wewnętrzną sprzeczność w tym co mówi.
Dowód:
Patrz zdanie A1 wyżej

Podsumowanie:
Oczywistym jest, że gdy sprawy dotyczą praw fizycznych czy matematyki, gdzie wykluczone jest pojęcie „wolnej woli” a tym samym kłamstwa, sprawy mają się fundamentalnie inaczej niż przy matematycznym opisie świata żywego który ma „wolną wolę” i może kłamać do woli, czyli łamać dowolne prawa logiczne.


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Pią 20:36, 15 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 3:09, 16 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/czym-jest-wolna-wola,1142-1700.html#262962

Prosiak napisał:
Udowadniamy wewnętrzną spójność bądź sprzeczność twierdzenia.

Więc jeżeli x=5, a y=6, to suma tych dwóch liczb wynosiłaby 11. Wiem więc, że to nie 10, ale x+y może być 10 jeśli to wartość x lub y jest błędnie podana. Równie dobrze wszystkie wartości mogą być błędnie podane, ale logiką weryfikujemy tylko spójność lub brak spójności twierdzeń. A nawet gdyby działanie nie było wewnętrznie sprzeczne, to nie znaczy, że odzwierciedlałoby prawdę.

Wykułeś na pamięć jakieś debilne formułki i klepiesz jak opętany, kompletnie nie myśląc.

To jest matematyka i tu nadawca ma ZERO szans na kłamstwo.

Czy odróżniasz zdania w których nadawca może kłamać a w których nie może kłamać?

Zupełnie czym innym jest zdanie w którym nadawca może kłamać do bólu.
Wczoraj o godz 10 byłem w kinie i na siłce.
To zdanie jest wewnętrznie sprzeczne i tu rzeczywistość może być dowolna:
- byłem w dowolnym z miejsc
- nie byłem w żadnym miejscu
To zdanie wyklucza wyłącznie bycie w tych dwóch miejscach na raz.
Poza tym niczego nie możesz tu udowodnić!

W ostatnim poście pokazałem ci różnicę między zdaniami w których nadawca może kłamać (twoja siłowka) a zdaniami w których nadawca ma ZERO szans na kłamstwo (twój przykład z matematyki).

Czy rozumiesz przynajmniej abecadło logiki matematycznej?

Twierdzenie:
Aby udowodnić kłamstwo, czyli wewnętrzną sprzeczność dwóch zdań musisz założyć że nadawca mówi PRAWDĘ, inaczej nie masz szans na udowodnienie czegokolwiek.

Dowód:
Patrz ostatni post i twoje zdanie o kinie i siłowce - zdanie A1.

Prosiak napisał:

Więc jeżeli x=5, a y=6, to suma tych dwóch liczb wynosiłaby 11. Wiem więc, że to nie 10, ale x+y może być 10 jeśli to wartość x lub y jest błędnie podana. Równie dobrze wszystkie wartości mogą być błędnie podane.

W tym przypadku nie musisz zakładać że nadawca mówi PRAWDĘ.
A.
Tu wiesz z absolutną, matematyczną pewnością, że dla:
x=5 i y=6
zdanie:
x+y =11
jest prawdziwe w sposób absolutny, czyli nie ma tu szans na kłamstwo.

B.
Natomiast dla tych samych wartości:
x=5 i y=6
zdanie:
x+y=10
jest fałszywe w sposób absolutny, czyli nie ma tu szans na prawdę.

Oczywistym jest że jeśli zrobisz iloczyn logiczny zdań A i B to dostaniesz fałsz.
A*B = 1*0 =0

Podsumowując:
A.
Zdanie:
Dla x=5 i x=6
zachodzi x+y=11
jest prawdziwe w sposób absolutny
B.
Zdanie:
Dla x=5 x=6
zachodzi x+y =10
jest fałszywe w sposób absolutny

Nie jest więc prawdą, że nie istnieje prawda absolutna i fałsz absolutny.
W naszym Wszechświecie (w matematyce) istnieje, czego dowód w zdaniach A i B wyżej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:35, 16 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/prawda-absolutna-twarda-i-prawda-wzgledna-miekka,8324.html#263012

Prawda absolutna i prawda względna

Definicja zdania warunkowego Jeśli p to q” wszystkich ludzi jest niesłychanie trywialna:
A.
Jeśli zajdzie przyczyna p to zajdzie skutek q

W logice matematycznej między p i q mogą być tylko i wyłącznie trzy spójniki implikacyjne.
I
p=>q - warunek wystarczający =>, wymuszam dowolne p i pojawia się q
II
p~>q - warunek konieczny ~>, zabieram wszystkie p i znika q
III
p~~>q - kwantyfikator mały ~~>, możliwe jest jednoczesne zajście p i q


Definicja prawdy absolutnej (twardej prawdy):
Zachodzi zawsze, bez wyjątków

Definicja fałszu absolutnego (twardego fałszu):
Nie ma tu szans na żadną prawdę

Definicja prawdy względnej (miękkiej):
Może zajść ale nie musi

Definicja fałszu względnego (fałszu miękkiego):
Może zajść ale nie musi

Przykład prawdy absolutnej (twardej prawdy) i związanym z nią fałszem absolutnym (twardym fałszem):

Wszelkie twierdzenia matematyczne pod kwantyfikatorem dużym to prawdy absolutne (twarde) np.
A.
Jeśli jutro będzie padało to na pewno => będzie pochmurno
P=>CH =1
Definicja warunku wystarczającego => (gwarancja matematyczna!) spełniona bo zawsze gdy pada, są chmury.
Zdanie A to twarda prawda = prawda absolutna, zachodzi zawsze bez wyjątków

Twardy fałsz związany ze zdaniem A to definicja kontrprzykładu dla zdania A czyli zdanie B gdzie negujemy następnik kodując zdanie B kwantyfikatorem małym.
B.
Jeśli jutro będzie padało to może ~~> nie być pochmurno
P~~>~CH = P*~CH =0
Zdanie pod kwantyfikatorem małym jest fałszywe bo niemożliwy jest stan "pada" i "nie ma chmur"
Fałszywość kontrprzykładu B wymusza prawdziwość warunku wystarczającego A.
Zdanie B to fałsz absolutny (twardy fałsz) - zachodzi zawsze, bez wyjątków

Przykład prawdy względnej (miękkiej prawdy) i związanym z nią fałszem względnym (fałsz miękki):
C.
Jeśli jutro będzie pochmurno to może ~> padać
CH~>P =1
Definicja warunku koniecznego ~> spełniona bo zabieram chmury wykluczając padanie.
To jest miękka prawda (prawda względna) bo prawdziwe jest również zdanie D
D.
Jeśli jutro będzie pochmurno to może ~~> nie padać
CH~~>~P = CH*~P =1
Definicja kwantyfikatora małego ~~> spełniona bo możliwe jest zdarzenie "są chmury" i "nie pada"
Zdanie B to prawda miękka (prawda względna) bowiem jeśli są chmury to prawdziwe może być zdanie C albo D.
Oczywistym jest że jeśli prawdziwe jest zdanie C to fałszywe jest zdanie D i odwrotnie.
Dokładnie z tego powodu możemy tu mówić o prawdzie i fałszu względnym - może zajść ale nie musi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:39, 16 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-525.html#263040

Komandor napisał:
Miś o małym rozumku napisał:
Zupełnie czym innym jest zdanie w którym nadawca może kłamać do bólu.
Wczoraj o godz 10 byłem w kinie i na siłce.
To zdanie jest wewnętrznie sprzeczne i tu rzeczywistość może być dowolna:
- byłem w dowolnym z miejsc
- nie byłem w żadnym miejscu


hmmm.... wytłumacz mi misiu o małym rozumku jak można nie być w żadnym miejscu?

Komandorze, jesteś niestety matematycznym głąbem, czyli nie potrafisz logicznie myśleć na poziomie 5-cio latka.

Zdanie do analizy zacytowałeś poprawnie:
Wczoraj o godz. 10 byłem w kinie i na siłowni

Oczywistym jest że nadawca mając wolną wolę może tu kałmać do bólu, czyli w rzeczywistości:
- mógł być w dowolnym miejscu - tu w grę wchodzą ci kino i siłka
- mógł też nie być w żadnym z wymienionych miejsc, czyli mógł nie być ani w kinie, ani na siłowce

Ja nie wiem jakim trzeba być głąbem kapuścianym, jak potwornie trzeba mieć okaleczony mózg debilną ziemską szkółką logiki "matematycznej" by być niezdolnym do logicznego rozumowania na poziomie 5-cio latka

Prawie że nie widziałem matematyka, który byłby zdolny do rozumowania.
Autor: Platon

Już Platon wygarnął całą prawdę o ziemskich matematykach - Platon ma tu 100% racji :fight:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:43, 16 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-525.html#263052

Komandor napisał:
miś o małym rozumku napisał:
Oczywistym jest że nadawca mając wolną wolę może tu kałmać do bólu, czyli w rzeczywistości:
- mógł być w dowolnym miejscu - tu w grę wchodzą ci kino i siłka
- mógł też nie być w żadnym z wymienionych miejsc, czyli mógł nie być ani w kinie, ani na siłowce


Ależ bycie w dowolnym miejscu oznacza w dowolnym czyli nie tylko w kinie czy na siłowni.
Co do drugiego zdania, teraz zgoda. nie bycie w żadnym z wymienionych miejsc to co innego nich nie bycie nigdzie i mówi nam, ze ktoś był w dowolnym miejscu tylko nie w wymienionych :brawo: :mrgreen:

PS
Z trudem bo z trudem i w pustym łbie się jakiś listek myśli nieśmiało podniesie jak wiatr odpowiednio zahula.

W ostatnim zdaniu mylisz się Komandorze, widzę niestety że twój łeb jest pusty, odporny na logikę matematyczną.

Zdanie do analizy było takie:
Wczoraj o 10 byłem w kinie i w teatrze

Nie możesz wywalić najważniejszej rzeczy, czyli punktu odniesienia w kosmos (zdanie wyżej) i analizować sobie jakieś zdania wyrwane z kontekstu.

W PRL celował w tym Urban, czyżbyś był jego pilnym uczniem :rotfl:

Z przykrością stwierdzam Komandorze iż jesteś matematyczny ćwok i nieuk, który nie zna zasad gramatycznych języka polskiego gdzie podwójnie NIE wcale nie jest tożsame z TAK!

http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/elementarz-algebry-boole-a-irbisol-macjan-str-10,2605-25.html#44613

Irbisol napisał:
rafal3006 napisał:
Użyłem wyłącznie operatora NIGDY_NIE. Udowodnij mi kłamstwo cytatem :grin:

Cytat:
Nidy nie = zawsze tak :shock: - to napisał Irbisol, nie Kubuś :grin:
Użyeś NIGDY_NIE, po czym zastosowałeś rozumowanie do "nigdy nie".

rafal3006 napisał:
Pytanie zasadnicze i arcyważne Irbisorze !

Czy ta idiotyczna równość wyżej to ma być algebra Boole'a ???!!! :shock: :shock: :shock:

Nigdy nie = zawsze tak.
Ta oczywista równość to JEST algebra Boole'a.
Dowód:
T - wszystkie możliwe chwile czasowe
t - jedna z możliwych chwil czasowych.
E - kwantyfikator szczegółowy
A - kwantyfikator ogólny
Z(x) - zawsze x
N(x) - nigdy x


Z(x) = At : x
N(x) = ~(Et:x) = At: ~x
czyli
N(~x) = At: ~~x = At:x = Z(x)

rafal3006 napisał:
To jakieś gówno a nie algebra Boole'a ! :shock:


Nazwałeś to idiotyzmem, głupotą i gównem. Masz teraz pole do popisu - obal dowód.


Kwadratura koła dla Komandora:
Czy zgadzasz się z dowodem czysto matematycznym Irbisola jakoby w języku polskim zachodziło:
Nigdy nie = zawsze tak
czyli:
A: Nigdy nie chodzę do kina = B: zawsze chodzę do kina

Czas START!
Jak już udowodnisz powyższą tożsamość A=B to oczywistym jest że będę musiał skasować cały język polski i zostawić wyłącznie np. język angielski.

Wiele języków zachowuje się identycznie jak język polski gdzie człon NIGDY_NIE jest nierozrywalnym operatorem.

To co Komandorze?
Likwidujemy na świecie wszystkie niepoprawne politycznie języki z językiem polskim na czele?
Ciekawe jak byś się wtedy czuł, jako polak?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:09, 16 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-525.html#263080

Komandor napisał:
Nie wiem na jakiej podstawie tak uważasz ale jeśli już to Ty chyba nie znasz j. polskiego wystarczająco dobrze by się nim precyzyjnie posługiwać. Już nie tylko składni i zasad gramatycznych ale znaczenia poszczególnych słów np "dowolny".
W moim poście nie było nic co pozwalało by na stwierdzenie, że nie wiem iż w języku polskim podwójne przeczenie nie oznacza twierdzenia pożywnego (TAK).
A Ty Kubusiu od razu wyskakujesz cytując jakąś dyskusję nie na temat.
Oj glupiś Ty glupiś...

Komandorze, zrobiłem błąd (nieścisłość) w pierwszym zdaniu mojego postu wyżej a ty od razu nadziałeś się na minę.
Możesz przyznać co ci urwało ... tzn. którą z części twojej wszechwiedzy?

W języku polskim identycznie jak w angielskim podwójne NIE oznacza zawsze TAK, inaczej matematyka ścisła, algebra Boole'a (i Kubusia) leży w gruzach.

Przykład:
Jestem uczciwy = nieprawdą jest że jestem nieuczciwy

W języku polskim słówko NIGDY_NIE jest po prostu nierozerwalnym operatorem którego pod żadnym pozorem nie wolno rozrywać, czyli nie wolno rozdzielić tego operatora na dwa niezależne słowa "nigdy" i "nie".

Matematycznie zachodzi:
Nigdy_nie ## zawsze tak
gdzie:
## - różne na mocy definicji

Na tym polega błąd w dowodzie "matematycznym" Irbisola.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:20, 16 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-525.html#263086

Analogiczne sytuacje:
Bułgar kiwa głową na TAK i NIE dokładnie odwrotnie jak Polak
Anglik jeździ niepoprawnie politycznie lewą stroną drogi zamiast zgodnie z jedynie słuszną logiką polaka, po prawej stronie.

Oczywistym jest że obie logiki są tu poprawne pod warunkiem ich znajomości.
Anglik nie może się uprzeć że wyłącznie jego logika jest poprawna i jeździć po Polsce lewą stroną drogi.
Jeśli jest debilem to niech jeździ ... na bliskie spotkanie z pierwszym napotkanym TIR-em.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:31, 17 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-550.html#263156

Wykłady z algebry Kubusia

Temat:
Jak algebra Boole’a opisuje zbiory nieskończone

Z dedykacją dla Komandora i Fiklita

http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/elementarz-algebry-boole-a-irbisol-macjan-str-10,2605-25.html#44613

Irbisol napisał:
rafal3006 napisał:
Użyłem wyłącznie operatora NIGDY_NIE. Udowodnij mi kłamstwo cytatem :grin:

Cytat:
Nidy nie = zawsze tak :shock: - to napisał Irbisol, nie Kubuś :grin:
Użyeś NIGDY_NIE, po czym zastosowałeś rozumowanie do "nigdy nie".

rafal3006 napisał:
Pytanie zasadnicze i arcyważne Irbisorze !

Czy ta idiotyczna równość wyżej to ma być algebra Boole'a ???!!! :shock: :shock: :shock:

Nigdy nie = zawsze tak.
Ta oczywista równość to JEST algebra Boole'a.
Dowód:
T - wszystkie możliwe chwile czasowe
t - jedna z możliwych chwil czasowych.
E - kwantyfikator szczegółowy
A - kwantyfikator ogólny
Z(x) - zawsze x
N(x) - nigdy x


Z(x) = At : x
N(x) = ~(Et:x) = At: ~x
czyli
N(~x) = At: ~~x = At:x = Z(x)

rafal3006 napisał:
To jakieś gówno a nie algebra Boole'a ! :shock:


Nazwałeś to idiotyzmem, głupotą i gównem. Masz teraz pole do popisu - obal dowód.

Gdzie leży błąd czysto matematyczny Irbisola jakoby w języku polskim zachodziło:
Nigdy nie = zawsze tak
czyli:
A: Nigdy nie chodzę do kina = B: zawsze chodzę do kina
?

Wyjaśnienie:
W języku polskim słówko NIGDY_NIE jest po prostu nierozerwalnym określeniem którego pod żadnym pozorem nie wolno rozrywać, czyli nie wolno rozdzielić tego członu na dwa niezależne słowa "nigdy" i "nie".

Dygresja:
Dla logiki to bez znaczenia.
Analogiczne sytuacje:
Bułgar kiwa głową na TAK i NIE dokładnie odwrotnie jak Polak
Anglik jeździ niepoprawnie politycznie lewą stroną drogi zamiast zgodnie z jedynie słuszną logiką Polaka, po prawej stronie.
Oczywistym jest że obie logiki są tu poprawne pod warunkiem ich znajomości.
Anglik nie może się uprzeć że wyłącznie jego logika jest poprawna i jeździć po Polsce lewą stroną drogi.
Jeśli jest debilem to niech jeździ ... na bliskie spotkanie z pierwszym napotkanym TIR-em.

Matematycznie zachodzi:
Nigdy_nie ## zawsze tak
gdzie:
## - różne na mocy definicji
Na tym polega błąd w dowodzie "matematycznym" Irbisola

Nawiązując do zasygnalizowanych wyżej określeń:
nigdy_nie vs zawsze

Czy zaprzeczeniem „nigdy_nie” jest „zawsze”?

A: Nigdy nie chodzę do kina
B: Nieprawdą jest że nigdy nie chodzę do kina
C: zawsze chodzę do kina

Czy zachodzi tożsamość zdań:
B=C?
Odpowiedź:
może zachodzić, ale nie musi - to jest równoważność.
Zaprzeczeniem „nigdy_nie chodze do kina” jest dowolna sytuacja gdy poszedłem w przeszłości do kina - może to być dowolna ilość „pójścia do kina”

Myślę, że prościej to będzie wytłumaczyć na analogicznych kolorach.

A: czarne
B: białe

Czy zaprzeczeniem czarnego jest białe?
nie czarne = białe?
Odpowiedź:
Może tak być ale nie musi.
Zaprzeczeniem czarnego jest dowolny inny kolor niż czarny.

To jest równoważność.
Co to jest równoważność?

Równoważność to analiza zdań przez wszystkie możliwe przeczenia p i q dające w wyniku tabelę zero-jedynkową równoważności.

Tabela zero-jedynkowa równoważności:
Kod:

   p q p<=>q
A: 1 1 =1
B: 1 0 =0
C: 0 0 =1
D: 0 1 =0


Oznaczmy:
x = dowolny kolor (np. czarny)
~ - przeczenie NIE

A.
Jeśli kolor jest x (x=1) to na pewno jest x (x=1)
x=>x =1
co matematycznie oznacza:
(x=1)=>(x=1) =1
Bycie kolorem x jest warunkiem wystarczającym => aby być kolorem x
Kontrprzykład B dla zdania A to zdanie z zanegowanym następnikiem kodowane kwantyfikatorem małym.
B.
Jeśli kolor jest x to może ~~> nie być x
x~~>~x = x*~x =0 - zdanie sprzeczne
co matematycznie oznacza:
(x=1)~~>(~x=1) =0

… a jeśli kolor nie jest x?
C.
Jeśli kolor nie jest x (~x=1) to na pewno => nie jest x (x=1)
~x=>~x =1
co matematycznie oznacza:
(~x=1)=>(~x=1) =1
Bycie kolorem ~x jest warunkiem wystarczającym => na to by być kolorem ~x
Kontrprzykład D dla zdania C to zdanie z zanegowanym następnikiem kodowane kwantyfikatorem małym.
D.
Jeśli kolor nie jest x (~x=1) to może ~~> być x (x=1)
~x~~>x = ~x*x =0 - zdanie sprzeczne
Co matematycznie oznacza:
(~x=1)~~>(x=1) =0

Prawa Prosiaczka:
I. (p=1) = (~p=0)
II. (~p=1)=(p=0)

Korzystając z I prawa Prosiaczka kodujemy powyższą analizę do tabeli zero-jedynkowej.
Dla większej przejrzystości przyjmijmy:
p=x - poprzednik zdania „Jeśli p to q”
q=x - następnik zdania „Jeśli p to q”

Stąd mamy:
Kod:

Analiza symboliczna |Kodowanie zero-jedynkowe
                    |na mocy I prawa Prosiaczka
                    |( p=1)=(~p=0)
                    |( q=1)=(~q=0)
                    | p q p<=>q
A: p=> q =1         | 1 1  =1
B: p~~>~q=0         | 1 0  =0
C:~p=>~q =1         | 0 0  =1
D:~p~~>q =0         | 0 1  =0

To jest tabela zero-jedynkowa równoważności, zatem zaprzeczeniem koloru x jest dowolny inny kolor, czyli nie x (~x)
cnd

Proste jak cep!
Algebra Boole’a działa też na zbiorach nieskończonych np. na nieskończenie wielu różnych kolorach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:29, 22 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-575.html#264326

[link widoczny dla zalogowanych]

Paradygmat a rewolucja naukowa[edytuj | edytuj kod]
W czasach nauki instytucjonalnej (określenie również wprowadzone przez Kuhna) podstawowym zadaniem naukowców jest doprowadzenie uznanej teorii i faktów do najściślejszej zgodności. W konsekwencji naukowcy mają tendencję do ignorowania odkryć badawczych, które mogą zagrażać istniejącemu paradygmatowi i spowodować rozwój nowego, konkurencyjnego paradygmatu.

Na przykład Ptolemeusz spopularyzował pogląd, że Słońce obiega Ziemię, i to przekonanie było bronione przez stulecia nawet w obliczu obalających go dowodów. Jak zaobserwował Kuhn, w trakcie rozwoju nauki „nowości wprowadzane są z trudem i z towarzyszącym mu, zgodnym z oczekiwaniami, jawnym oporem”. I tylko młodzi uczeni, nie tak głęboko indoktrynowani przez uznane teorie – jak Newton, Lavoisier lub Einstein – mogą dokonać odrzucenia starego paradygmatu.

Takie rewolucje naukowe następują tylko po długich okresach nauki instytucjonalnej, tradycyjnie ograniczonej ramami, w których musiała się ona (nauka) znajdować i zajmować się badaniami, zanim mogła te ramy zniszczyć”. Zresztą kryzys zawsze niejawnie tai się w badaniach, ponieważ każdy problem, który nauka instytucjonalna postrzega jako łamigłówkę, może być ujrzany z innej perspektywy, jako sprzeczność (wyłom), a zatem źródło kryzysu – jest to „istotne obciążenie” badań naukowych.


Prawo Kobry, roznoszące w puch logikę "matematyczną" ziemian:
Warunkiem koniecznym prawdziwości dowolnego zdania warunkowego "Jeśli p to q" jest jego prawdziwość pod kwantyfikatorem małym ~~>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:31, 22 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-575.html#264412
komandor napisał:
No jak tak lubisz tę wiki to sobie przeczytaj o geocentryzmie i heliocentryzmie i nie powtarzaj bzdur filozofów, którzy nawet nie wiedzą jakie dowody obserwacyjne istnieją (istniały) na jedną czy drugą teorię albo nie do końca je rozumieją. I kiedy one się pojawiły.

Cytat:
Proces upadku teorii geocentrycznej jako opisu świata był długotrwały. Spotykał się z powolną akceptacją środowisk uniwersyteckich ówczesnej Europy. Powodem tego stanu rzeczy była – paradoksalnie – mniejsza zgodność teorii Kopernika z obserwacjami, szczególnie niewytłumaczalne niezmienne położenie gwiazd (patrz Teoria heliocentryczna).

Ciekawe prawda? teoria Kopernika wcale nie tłumaczyła obserwowanego ruchu ciał dokładniej ani lepiej.
To dopiero dzięki Keplerowi i Newtonowi zyskała większą zgodność z obserwacjami i podbudowę teoretyczną rozciągającą na cały wszechświat nie tylko nasz układ gwiezdny.
A pierwszego dowodu obserwacyjnego dostarczył Galileusz obserwując fazy Merkurego i Wenus ale to było 100 lat po Koperniku. I nie obalało to jednak dowodu na geocentryzm czyli brak przesunięcia rocznego gwiazd.

Cytat:
Z punktu widzenia kinematyki różnica między teorią geocentryczną i heliocentryczną sprowadza się do wyboru układu odniesienia. Teoria heliocentryczna opisuje ruchy planet w układzie odniesienia związanym ze Słońcem, teoria geocentryczna wykorzystuje układ odniesienia związany z Ziemią. Z tego punktu widzenia obie teorie są prawidłowe. Opis ruchu ciał Układu Słonecznego jest jednak znacznie prostszy w przypadku układu odniesienia związanego ze Słońcem niż w przypadku układu związanego z Ziemią. Pewne zagadnienia jednak wygodniej jest rozważać w układzie geocentrycznym (np. ruch satelitów Ziemi), oraz w astronawigacji
.

Ano tak. Za pomocą samych tylko obserwacji z Ziemi bez bardzo dokładnych przyrządów obserwacyjnych i pomiarowych nie da się sformułować dowodu na którąkolwiek z tych teorii. Można tylko przyjąć, że ta heliocentryczna jest lepsza bo prostsza, nie wymaga tylu epicykli, ekwantów itp. chociaż w wersji Kopernikańskiej do czasów Keplera też je miała. I wygrała lub została uznana za prawdziwą na podstawie zasady, że prostsze wyjaśnienie tego samego zjawiska i jest lepsze.


i jeszcze kilka cytatów w odniesieniu do teorii Kopernika i jej problemów.

Problemy teorii Kopernika[edytuj | edytuj kod]
Zgodnie z koncepcją Kopernika planety poruszają się wokół Słońca po okręgach. Kopernik zaproponował swój model, aby wyeliminować konieczność zakładania, że niektóre planety krążą po dodatkowych pętlach zwanych epicyklami oraz uwzględniania ekwantów. W ówcześnie obowiązującej, geocentrycznej teorii Ptolemeusza, zakładającej nieruchomość Ziemi znajdującej się w centrum Układu Słonecznego, teoria epicykli była niezbędna, aby uzgodnić ją z obserwacjami ruchu planet i słońca na niebie.
Cytat:

Teoria Kopernika, zakładała ruch planet wokół Słońca po okręgach. Ponieważ orbity planet w rzeczywistości są elipsami (zobacz prawa Keplera), pojawiła się niezgodność teorii z obserwacjami, co zmusiło Kopernika do zaadoptowania teorii epicykli.


Czyli utraciła swój największy argument - prostotę. Była prostsza bo zakładała mniej epicykli i innych takich ale ich nie eliminowała. I jak sam Kopernik przyznawał, ze się planety mogą poruszać po okręgach poruszających się po okręgach (czyli niezbyt naturalnie) to równie dobrze mogły by to robić w systemie Ptolemeusza.


Cytat:
Największym argumentem przeciw teorii heliocentrycznej była niezmienność położenia gwiazd na sferze niebieskiej. Zakładając, że Ziemia wiruje wokół własnej osi przechodzącej przez oba bieguny, można wyjaśnić obracanie się całej sfery niebieskiej w cyklu 24-godzinnym. Jeżeli przyjąć, że Ziemia porusza się również po orbicie kołowej wokół Słońca, powinniśmy zaobserwować pozorny ruch eliptyczny każdego ciała na sferze niebieskiej w kierunku innym niż płaszczyzna ekliptyki. W szczególności w tej ostatniej płaszczyźnie powinny być widoczne ruchy po odcinku. Okres tych „drgań” ciał niebieskich powinien być równy okresowi obrotu Ziemi wokół Słońca, czyli jednemu rokowi. Od starożytności próbowano zaobserwować zmianę położenia którejkolwiek gwiazdy na niebie, jednak nie udało się to aż do 1839 roku.


No i widzisz, ta teoria Heliocentryczna nie dość, że w swojej pierwotnej wersji wcale nie tłumaczyła ruchu planet lepiej i prościej od starej to jeszcze nie tłumaczyła dlaczego gwiazdy są nieruchome. A raczej według niej powinny być ruchome. Nawet jak bardzo odlegle a przypominam, że Kopernik nadal mówił o sferze ciał stałych całkiem blisko Ziemi jak na warunki kosmiczne.

Pomimo tych wad, po udoskonaleniu teorii heliocentrycznej przez Keplera i Newtona została ona gdzieś tak w XVIII wieku przyjęta. Pomimo paradoksu gwiazd wyjaśnionego ponad 100 lat później.

Jakby był ten paradygmat taki demoniczny to jeszcze ze 100 lat po zaobserwowaniu paralaksy gwiazd obowiązywał by w głównym nurcie nauki układ geocentryczny.

Ja wiem, że wiele osób (humanistów szczególnie i szaleńców) by chciało aby każda nawet najbardziej fantastyczna i nieodpowiadająca obecnemu stanowi wiedzy i obserwowanej rzeczywistość idea była natychmiast entuzjastycznie podchwytywana przez świat nauki (pewnie boli olewanie przez naukę logiki Kubusia co?) ale ja wolę jednak by świat nauki był ostrożny i sprawdzał każdą nową idee. Jest to z pożytkiem również dla tej idei bo dzięki temu może dojrzeć jak ta kopernikańska i znaleźć wiele dowodów za nią przemawiających.
Jakby tak bezkrytycznie przyjęto system Kopernika to zastąpilibyśmy jedną źle opisującą i nieprawdziwą teorie drugą taką samą albo jak wykazano powyżej nawet gorszą. To aby przekonać skostniały świat nauki Galileusz szukał dowodów na niebie. Układ satelitów Jowisza, fazy planet wewnętrznych a inni paralaksy gwiazd. A Kepler chciał ją doprowadzić do właściwej prostoty pozbywając się epicykli.

I jeszcze jeden dowód na to, że ten paradygmat czy bardziej ostrożność nauki jest w sumie korzystny. Otóż znalazłem coś takiego w necie.

Cytat:
Przypuszczam, że przedstawiony przeze mnie dowód na błędność teorii heliocentrycznej będzie niewystarczającym by przekonać naukowców, że popełniają pomyłkę w temacie praw kosmosu. Będą oni (ci niektórzy-niedowierzający moim wyjaśnieniom) czynić wszystko by nie dopuścić do zburzenia gmachu - dotychczasowej, abstrakcyjnej wiedzy astronomicznej, który wspólnie z poprzednikami (naukowcami) budowali od wielu wieków, pomimo, że wielu z obecnych naukowców zdaje sobie sprawę z faktu, iż jest to gmach na glinianych fundamentach. - stawianych przez średniowiecznych uczonych. Istnienie tego gmachu jest przesądzone, sam się zawali w odpowiednim czasie grzebiąc pod swoimi gruzami wraz z naukowcami obecną cywilizację. Przedstawiony dowód, naukowcy będą podważać przy pomocy argumentu, iż odległość z Ziemi do gwiazd jest tak olbrzymia, że ruch naszej planety po elipsie wokół Słońca w ciągu doby, w porównaniu z tą odległością, jest prawie niewidoczny, więc i kamera fotograficzna nie będzie zależna od tego ruchu i nie wykaże go na zdjęciu. Moim zdaniem będzie to rozumowanie błędne, ponieważ można przeprowadzić próbę, która udowodni, że teoria heliocentryczna jest nierealna i powinna być usunięta z nauki astronomii. Próba polegałaby na tym, że :

a) zachowana zostanie odległość do gwiazd

b) zmniejszona zostanie do 1/10C00 000 części droga ruchu po elipsie

c) zmniejszona zostanie do 1/10 000 000 części długość równika

d) zmniejszony zostanie czas z 24 godzin do 1 godziny (60 minut). Można zastosować symulację zdjęciową w
położeniu biegunowym (aparatu fotograficznego), zamiast równikowym. Próba poniższa dotyczy symulacji
równikowej.
Przyjmujemy, że długość równika wynosi 40 076 km ., długość zaś odcinka dobowego elipsy wynosi 2 572 312,759 km ., to po zmniejszeniu będzie wynosić ;

40 076 x 1 000= 40 076 000 : 10 000 000 = 4,0076m.- równik

Czyli, średnica koła - równika, na którym będzie zamontowany (unieruchomiony) aparat fotograficzny, będzie wynosiła ;

4,0076 : 3,14 = 1,276 m .

Koło o tej średnicy, z zamontowanym aparatem fotograficznym, dokona obrotu wokoło swej osi w ciągu 60 minut (1 godz.). Koło to będzie umocowane na platformie wózka, który będzie podciągany przy pomocy kołowrotu z jednakową prędkością, przebywając w ciągu 1 godz. trasę 257,23 m . bo ;

2 572 312,759 x 1 000 = 2 572 312759 : 10000 000 = 257,23 m .-odc.dob.

a więc :

257,23 x 100= 25 723,1 cm . : 5 600 = 7,14 cm ./sek

Z taką prędkością będzie poruszał się wózek platformy.

Przy obrocie koła z aparatem, prędkość wynosić będzie :

4,0076 x 100 = 400,76 : 3 600= 0,1113 x 10 = 1,115 mm ./sek.

zostanie dotrzymany warunek proporcji 1 : 64,2

(proporcja długości odcinka dobowego, po elipsie, do długości równika). Wykonane w ten sposób zdjęcie nocnego nieba, przez zawodowego fotografa w obecności Komisji Naukowej, pomoże zrozumieć błędność teorii heliocentrycznej. Przeprowadzenie tej próby, gdy zajdzie taka konieczność, będzie to w interesie wszystkich Ziemian w interesie całej naszej cywilizacji.


No i widzisz, nie tylko Ty ze swoją logiką ale i ten genialny młody otwarty i odważny naukowiec rzucający wyzwanie skostniałej nauce bo ma idee narzeka na ten cholerny paradygmat.
No ale to jak mawia znany geniusz, myśliciel i humanista Maniek tylko słowa, słowa, słowa a butelki dalej się dzielą na zwrotne i bezzwrotne.


komandor napisał:
I jeszcze jedno. Łatwo napisać kompletną bzdurę jak poniżej:

Cytat:
Na przykład Ptolemeusz spopularyzował pogląd, że Słońce obiega Ziemię, i to przekonanie było bronione przez stulecia nawet w obliczu obalających go dowodów.


Oraz taką bzdurę za innymi powtarzać.
Gorzej już jest podać przykłady tych obalających dowodów, wbrew, którym przez wieki (rozumiem, że od czasu Ptolemeusza i Arystarcha z Samos) broniono spopularyzowany pogląd Ptolemeusza. Ty znasz? Bo ja nie. Te co znam pojawiły się znacznie później - odkrycie faz Venus 1610, zaobserwowanie rocznej paralaksy gwiazd 1829. I dopiero ten drugi ostatecznie wytrącił koronny argument za poglądami Platona.

A może Ty Kubusiu znasz te dowody istniejące przez wieki obalające poglądy Platona? Nie? Może zapytasz filozofa nauki jakiegoś np Thomasa Kuhna skąd je wytrzasnął.
Albo Manka. On też jest w tym dobry.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:33, 22 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-575.html#264440

Komandorze, opisałeś szczegółowo historię dochodzenia do prawdy trwającą kilkaset lat.
Bez znaczenia są tu drogi dochodzenia do prawdy, ważne jest że ludzkość koniec końców do tej prawdy doszła - to ziemia obiega słońce a nie odwrotnie.

Dowód:
Znajdź mi choć jednego człowieka który w dniu dzisiejszym wyznaje teorię Ptolemeusza :fight:

W dniu dzisiejszym ziemia krąży dookoła słońca - to jest prawda fizyczna, zatem nie do podważenia.

Matematycznie można ustalić punkt odniesienia na Ziemi, zakładając że ziemia jest pępkiem Wszechświata - wyjdzie ci wtedy model Ptolemeusza - także opisujący w miarę poprawnie rzeczywistość z punktu widzenia pępka Wszechświata - naszej ziemi.

Czy jednak na pewno ziemia jest pępkiem Wszechświata?
Proszę o odpowiedź.[/quote]

komandor napisał:

To że opisałem jak przez wieki dochodzono do prawdy i jakie z tym się wiązały problemy, w tym właśnie brak jednoznacznych dowodów za heliocentryzmem, nie usprawiedliwia tego twierdzenia filozofa nauki, który bezpodstawnie pisze o jakiś dowodach od wieków coś obalających, których nie było. A wręcz przeciwnie, były dowody przeciw heliocentrycznej jak chociażby brak obserwowanej paralaksy rocznej gwiazd.


komandor napisał:
Ja znalazłem.

No a teraz Ty, skoro tak się na tego filozofa od paradygmatów i jego myśli powołujesz cytując ten argument o poglądach Ptolemeusza i obalających dowodach podaj chociaż jeden obalający poglądy Ptolemeusza dowód znany w czasach Kopernika i przed nim.

CZEKAM ofiaro paradygmatów ziemskiej logiki.


… a co ty na cytat niżej Komandorze?
Też będziesz bredził by ci znaleźć kogoś przed np. Lavoiserem który zna jego teorię spalania?
… a może cofniesz się wstecz jeszcze dalej i zaczniesz wyznawać że ziemia to skorupa żółwia?
He, he - dobre

Chodzi o to że każdy dogmat oparty na gdybaniu (np. dogmat Ptolemeusza) wcześniej czy później zostanie ZGWAŁCONY, jeśli postęp nauki to umożliwi.
Fakty są takie:
Aktualnie dogmat Ptolemeusza leży w gruzach i nikt już na niego nawet nie splunie.

Błędy nauki
Autor: Luc Bürgin

Ludzie mają widocznie skłonność do przedwczesnego i negatywnego oceniania perspektyw rozwojowych pewnych dziedzin nauki. Niektóre rewolucyjne odkrycia lub idee przez lata bojkotowano i zwalczano tylko dlatego, że dogmatycznie nastawieni luminarze nauki nie umieli odrzucić swych ulubionych, choć przestarzałych i skostniałych idei i przekonań. Jednym słowem: „Niemożliwe!" hamowali postęp nauki, a przykładami można dosłownie sypać jak z rękawa:

• Gdy w XVIII wieku Antoine-Laurem de Lavoisier zaprzeczył istnieniu „flogistonu" – nieważkiej substancji, która wydziela się w trakcie procesu spalania i w którą wierzyli wszyscy ówcześni chemicy – i po raz pierwszy sformułował teorię utleniania, świat nauki zatrząsł się z oburzenia. „Observations sur la Physique", czołowy francuski magazyn naukowy, wytoczył przeciwko Lavoisierowi najcięższe działa, a poglądy uczonego upowszechniły się dopiero po zażartych walkach.

• Gdy w 1807 roku matematyk Jean-Baptiste Joseph de Fourier wystąpił przed Paryską Akademią Nauk z wykładem na temat przewodnictwa cieplnego w obwodzie zamkniętym i wyjaśnił, że każdą funkcję okresową można przedstawić w postaci nieskończonej sumy prostych funkcji okresowych (sinus, cosinus), wstał Joseph-Louis de Lagrange, jeden z najwybitniejszych matematyków tamtej epoki, i bez ogródek odrzucił tę teorię. A ponieważ przeciwko Fourierowi wystąpili także inni słynni uczeni, np. Pierre-Simon de Laplace, Jean-Baptiste Biot, Denis Poisson i Leonhard Euler, musiało minąć sporo czasu, zanim uznano doniosłość jego odkrycia. Obecnie nie można sobie wyobrazić matematyki i fizyki bez analizy Fouriera.

• Gdy w latach czterdziestych XIX wieku John James Waterston, nieznany młody fizyk, przedstawił brytyjskiemu Towarzystwu Królewskiemu swój rękopis, dwaj recenzenci nie pozostawili na nim suchej nitki. Gdyby w 1891 roku fizyk i późniejszy laureat Nagrody Nobla John William Rayleight nie odnalazł oryginalnego rękopisu w archiwach tej szacownej instytucji, na próżno szukalibyśmy w podręcznikach fizyki nazwiska Waterstona. A to właśnie on był pierwszym badaczem, który sformułował tak zwaną zasadę ekwipartycji energii dla specjalnego przypadku. W 1892 roku Rayleight napisał: „Bardzo trudno postawić się w sytuacji recenzenta z 1845 roku, ale można zrozumieć, że treść artykułu wydała mu się nadmiernie abstrakcyjna i nie przemówiły do niego zastosowane obliczenia matematyczne. Mimo to dziwi, że znalazł się krytyk, według którego: "Cały artykuł to czysty nonsens, który nie nadaje się nawet do przedstawienia Towarzystwu". Inny opiniujący zauważył: "[...] analiza opiera się – co przyznaje sam autor – na całkowicie hipotetycznej zasadzie, z której zamierza on wyprowadzić matematyczne omówienie zjawisk materiałów sprężystych [...]. Oryginalna zasada wynika z przyjęcia założenia, którego nie mogę zaakceptować i które w żadnym razie nie może służyć jako zadowalająca podstawa teorii matematycznej".

• Gdy pod koniec XIX wieku Wilhelm Conrad Röntgen, odkrywca promieni, bez których trudno sobie wyobrazić współczesną medycynę, opublikował wyniki swoich badań, musiał wysłuchać wielu krytycznych komentarzy. Nawet światowej sławy brytyjski fizyk lord Kelvin określił promienie rentgenowskie mianem .,sprytnego oszustwa''. Friedrich Dessauer, profesor fizyki medycznej, w czasie wykładu wygłoszonego 12 lipca 1937 roku na uniwersytecie w szwajcarskim Fryburgu powiedział w odniesieniu do odkrycia Röntgena: „Nadal widzę sceptyków wykrzykujących: "Niemożliwe!". I nadal słyszę proroków, wielkie autorytety tamtych lat, którzy odmawiali promieniom rentgenowskim jakiegokolwiek, także medycznego, znaczenia".

• Gdy Werner von Siemens, twórca elektrotechniki, zaprezentował przed Scientific Community teorię ładunku elektrostatycznego przewodów zamkniętych i otwartych, wywołał falę gwałtownych sprzeciwów. „Początkowo nie wierzono w moją teorię, ponieważ była sprzeczna z obowiązującymi w tamtych czasach poglądami", wspominał Siemens w autobiografii wydanej pod koniec XIX wieku.

• Podobnych przeżyć doświadczył William C. Bray z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, gdy w 1921 roku poinformował o zaobserwowaniu oscylującej okresowo reakcji chemicznej. W 1987 roku w fachowym czasopiśmie „Chemical and Engineering News" ukazał się artykuł R. Epsteina, który napisał, że amerykański uczony został wyśmiany i wyszydzony, bo reakcja taka wydawała się niepodobieństwem. I choć odkrycie Braya potwierdzono w teorii i w praktyce, to musiało upłynąć pięćdziesiąt lat, nim uznano znaczenie jego pracy.

Studenci rzadko mają okazję zetknąć się z podobnymi przykładami, ponieważ naukowcy, jak wszyscy inni ludzie, przejawiają osobliwą skłonność do zapominania o rozmaitych „wpadkach", z jakimi na przestrzeni lat musiała się uporać ich dyscyplina wiedzy. Z dumnie wypiętą piersią sprzedają uczniom historię nauki jako pasmo nieustających sukcesów. Wstydliwie przemilczają opowieści o walkach, które poprzedzają wielkie przełomy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:49, 22 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-575.html#264462

komandor napisał:

Cytat:
Chodzi o to że każdy dogmat oparty na gdybaniu (np. dogmat Ptolemeusza) wcześniej czy później może zostać ZGWAŁCONY, jeśli postęp nauki to umożliwi.

I znowu błąd zasadniczy. Bo można powiedzieć ze oba poglądy Ptolemeusza i Arystarcha z Samos i późniejszy Kopernika były oparte na gdybaniu, Oba powstały na podstawie tych samych niedoskonałych danych i nie wyjaśniały na dodatek wszystkiego co z nich wynikało.

Poprawiłem na czerwono nieścisłość bowiem np. dogmatu iż Bóg istnieje nie da się nigdy ani obalić, ani potwierdzić - to tylko 100% wiara (dogmat).

Wszelkie dogmaty dotyczące praw fizycznych w przyszłości MOGĄ być obalone, jeśli stan nauki na to pozwoli.

Zawsze będą jednak istniały dwie ściany:
Ściana mikro - nic nie wiemy co się dzieje w rozmiarach mniejszych od atomu
Ściana makro - nie możemy wyjść poza obszar naszego Wszechświata

Matematycznie zarówno obiekty nieskończenie małe, jak i nieskończenie wielkie łatwo sobie wyobrazić tzn. człowiek nie ma problemu z pojęciem zarówno ZERA jak i NIESKOŃCZONOŚCI.

Ciekaw jestem Komandorze co ty na cytowany post niżej?
Wiem że jesteś twardogłowy INACZEJ, bo twierdzisz coś dokładnie przeciwnego niż twierdzą ABSOLUTNIE wszyscy, ziemscy matematycy.

Weźmy takie zdanie:
Jeśli 2+2=5 to Komandor jest papieżem

We współczesnej logice matematycznej to zdanie jest ABSOLUTNIE prawdziwe, bo MUSI BYĆ PRAWDZIWE.
Każdy ziemski matematyk MUSI bronić prawdziwości matematycznej tego zdania inaczej zawali się CAŁA współczesna logika matematyczna.
W historii AK zaciekle bronili prawdziwości tego zdania wszyscy matematycy z którymi Kubuś dyskutował - tu po prostu nie ma wyjścia, jeśli akceptujesz współczesną logikę matematyczną to MUSISZ akceptować dowody matematyczne prawdziwości tego rodzaju DEBILIZMÓW.

Cytat:
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/prawda-absolutna-twarda-i-prawda-wzgledna-miekka,8324-25.html#264388

Prosiak napisał:
To teraz takie pytanko: skąd wzięło się to, że z p wynika q? Ano z empirycznej obserwacji.

Zdanie "jeżeli będzie padać, to muszą być chmury" wynika ze znajomości zależności przyczynowo - skutkowej, czyli mechanizmu padania.

W badaniu naukowym wzięto próbę 1000 palaczy i 1000 niepalących i porównano ich stan zdrowia. Okazało się, że palący częściej zapadali na różne choroby niż niepalący, z czego wynika wniosek, że palenie powoduje choroby. Jednak również niepalący chorują, a także są palący, którzy nie chorują, więc poprawnie sformułowane zdanie to "palenie papierosów zwiększa ryzyko chorób".

@palacze
Zadanie:
Zbadaj czy palenie papierosów jest szkodliwe dla człowieka

Dalej postępujesz jak napisałeś, oczywistym jest że w grę wchodzi tu rachunek prawdopodobieństwa bo zarówno palący jak i niepalący mogą zachorować na te same choroby.
Zauważ, że w badaniu musisz z góry założyć czego szukasz.
Sensowne jest tu porównanie np. częstotliwości występowania raka płuc, choć możesz założyć jakakolwiek inną chorobę np. cukrzycę, nadciśnienie, grypę, migrenę, alergię etc.
Niektóre z tych chorób będą bardziej sensowne (rak płuc) inne mniej (np. grypa)
A.
Jeśli człowiek pali to może ~~> zachorować na raka płuc
P~~>RP = P*RP =1
Zdanie pod kwantyfikatorem małym jest prawdziwe bo znalazłem jednego nałogowego palacza który umarł na raka płuc.

Uwaga!
Dopiero prawdziwość zdania A upoważnia nas do jakichkolwiek sensownych, dalszych działań, czyli prawdziwe jest tu prawo Kobry.

Prawo Kobry, roznoszące w puch totalnie całą, logikę „matematyczną” ziemian:
Warunkiem koniecznym prawdziwości dowolnego zdania warunkowego „Jeśli p to q” jest jego prawdziwość pod kwantyfikatorem małym.

Możesz też postawić sobie mało sensowne zadanie:
Zbadam wpływ papierosów na inteligencję człowieka etc.
Zbadam wpływ papierosów na chorobę płuc u wieloryba.

Właśnie o to chodzi że logika „matematyczna” człowieka obsługuje debilizmy w stylu:
B.
Jeśli Prosiak pali to 2+2=4
Jeśli Prosiak pali papierosy to wieloryb może zachorować na raka płuc
Wieloryb może zachorować na raka płuc, poprzednik w tym przypadku jest zdaniem ziemskich matematyków bez znaczenia może być dowolnym śmieciem, czyli bez znaczenia jest czy Prosiak pali czynie pali - zdanie B jest zdaniem ziemskich matematyków prawdziwe.

Czy to jest zrozumiałe?

Prosiak napisał:
Jednak w bardziej skomplikowanych przypadkach naukowcy opierają się na indukcji, czyli myśleniu odwrotnym niż logiczne (myślenie kobiece) i próbują zgadywać zależności między p i q, a następnie poprzez obserwację sprawdzać czy to się zgadza. Nie widzę tu sprzeczności i wg mnie obydwa sposoby myślenia się dopełniają.

Potrafisz podać choć jeden przykład „myślenia kobiecego”.
Twierdzę że wyjdziesz na DEBILA, ale próbować oczywiście możesz.

Twoje „myślenie kobiece” Prosiaku wygląda tak:

[link widoczny dla zalogowanych]

Jeśli 2+2=5, to jestem papieżem

Z książki Johna D. Barrowa Kres możliwości? wypisuję cytaty, które są cytatami drugiego rzędu, bo w rzeczonej książce są to również cytaty. Cytat pierwszy (s. 226).

Sądzę, że mistycyzm można scharakteryzować jako badanie tych propozycji, które są równoważne swoim zaprzeczeniom.
Z zachodniego punktu widzenia, klasa takich propozycji jest pusta. Ze wschodniego punktu widzenia klasa ta jest pusta wtedy i tylko wtedy, kiedy nie jest pusta. (Raymond Smullyan)


Przepisałem wiernie, pozostawiając niepoprawną interpunkcję oraz nadużycie leksykalne polegające na tłumaczeniu angielskiego proposition jako propozycja, zamiast stwierdzenie. Cytat drugi (s. 226) wymaga lekkiego wprowadzenia. Warunkiem niesprzeczności systemu w logice klasycznej jest ścisły podział zdań na prawdziwe bądź fałszywe, bowiem ze zdania fałszywego można wywnioskować dowolne inne, fałszywe bądź prawdziwe.

Kiedy Bertrand Russell wypowiedział ten warunek na jednym z publicznych wykładów jakiś sceptyczny złośliwiec poprosił go, by udowodnił, że jeśli 2 razy 2 jest 5, to osoba pytająca jest Papieżem. Russell odparł: "Jeśli 2 razy 2 jest 5, to 4 jest 5; odejmujemy stronami 3 i wówczas 1=2. A że pan i Papież to 2, więc pan i Papież jesteście jednym."!
W ramach zadania domowego zadałem sobie wykazanie, że jeśli Napoleon Bonaparte był kobietą, to ja jestem jego ciotką. Na razie zgłaszam "bz".


Pytanie:
Jak ci się podoba „myślenie kobiece” jak wyżej?
Dlaczego obrażasz kobiety akceptując debilne myślenie w stylu Bertranda Russella.
Sęk w tym Prosiaku, że „matematyka” ziemian analizuje debilizmy jak wyżej na serio, to nie jest żart!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:49, 23 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-575.html#264470

komandor napisał:
Cytat:
Ściana mikro - nic nie wiemy co się dzieje w rozmiarach mniejszych od atomu

Bzdura. Chociaż skala mikro istnieje ale jest znacznie niżej. bardziej o stałą planka chodzi.
Ty na naprawdę jesteś po Politechnice Warszawskiej???? Jeśli tak to coś marny poziom ma ta uczelnia....

Chociaż elektrycy zawsze są kopnięci. U nas też był taki elektryk co obalał Einsteina i udowadniał istnienie eteru.

Komandorze, nasz Wszechświat ma skończone wymiary, w to WIERZĄ prawie wszyscy Fizycy.
Matematycznie łatwo sobie wyobrazić odległość nieskończenie większą niż jakakolwiek odległość PRAWIE nieskończenie wielka, ale jednak skończona.
Dokładnie to samo dzieje się w kierunku MIKRO, czyli w kierunku dążenia do ZERA.
Oczywiście możesz pieprzyć farmazony iż mówienie o rozmiarach większych niż nasz "skończony" wszechświat jest bez sensu - ale to wyłącznie twoja wiara - twój DOGMAT.
Dokładnie to samo dzieje się w kierunku mikro.
Ściany (dogmaty wiary) MIKRO i MACRO będą istniały zawsze, bez względu na stan zaawansowania ziemskiej nauki.

P.S.
Można wiedzieć dlaczego przestałeś bronić debilizmu w stylu:
Jeśli 2+2=5 to Komandor jest Papieżem

???!!!!
Czyżby Kubuś otworzył ci oczy, czyżby to zdanie było dla Ciebie od teraz prawdziwe?
Ty masz święty obowiązek bronić matematycznej prawdziwości tego zdania - inaczej wali się twoja logika matematyczna w 100%!

Poradź się może Pana Baryckiego co trzeba zrobić dla obrony prawdziwości tego zdania - tylko on takie rzeczy potrafi udowadniać?
Przecież wyżej udowodnił że nie istnieją ani butelki zwrotne, ani bezzwrotne :)

... może na początek idź do krawca i zamów sobie wyjściowy strój Papieża?

Proponuję by spór rozstrzygnął Hushek - czy w przebraniu rzeczywiście jesteś już Papieżem, czy tylko starym dobrym kumplem do piwa - Komandorem.


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Sob 8:49, 23 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:52, 23 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-575.html#264542

komandor napisał:
rafal3006 napisał:
komandor napisał:
Cytat:
Ściana mikro - nic nie wiemy co się dzieje w rozmiarach mniejszych od atomu

Bzdura. Chociaż skala mikro istnieje ale jest znacznie niżej. bardziej o stałą planka chodzi.
Ty na naprawdę jesteś po Politechnice Warszawskiej???? Jeśli tak to coś marny poziom ma ta uczelnia....

Chociaż elektrycy zawsze są kopnięci. U nas też był taki elektryk co obalał Einsteina i udowadniał istnienie eteru.

Komandorze, nasz Wszechświat ma skończone wymiary, w to WIERZĄ prawie wszyscy Fizycy.
Matematycznie łatwo sobie wyobrazić odległość nieskończenie większą niż jakakolwiek odległość PRAWIE nieskończenie wielka, ale jednak skończona.
Dokładnie to samo dzieje się w kierunku MIKRO, czyli w kierunku dążenia do ZERA.
Oczywiście możesz pieprzyć farmazony iż mówienie o rozmiarach większych niż nasz "skończony" wszechświat jest bez sensu - ale to wyłącznie twoja wiara - twój DOGMAT.
Dokładnie to samo dzieje się w kierunku mikro.
Ściany (dogmaty wiary) MIKRO i MACRO będą istniały zawsze, bez względu na stan zaawansowania ziemskiej nauki.

Ty umiesz czytać? Czy czytasz tylko siebie?


Komandor napisał:
Bzdura. Chociaż skala mikro istnieje

Ja nie polemizuje z istnieniem granicy w skali micro ani makro. Więc po co mi to udowadniasz baranku boży specjalnej troski?

To tumanie świadczy o Twojej niewiedzy:

tumanek fizyczny napisał:
nie wiemy co się dzieje w rozmiarach mniejszych od atomu

No kurwa nie wiemy nic o elektronach, protonach i neutronach i o ich liczbie w atomach poszczególnych pierwiastków bo to wszystko jest poniżej wielkości atomu! No wiedza ze starej podstawówki się kłania.
Bo z liceum i uczelni technicznej to powinna być o neutrinach, fotonach mionach, taonach itd wszystkich mniejszych od atomu. A nawet o kwarkach.

Granica jest, ale nie jest nią atom, no nie wiem, komuś spod budki z piwem bym zrozumiał i wybaczył, ale do absolwenta PW muszę dodać - KRETYNIE!

Na pewno według dzisiejszej wiedzy tą granicę stanowią zjawiska o paczce energii mniejszej niż stała Plancka.

Komandorze, czemu się denerwujesz?
Użyłem pojęcia przedszkolnego „atom” w przenośni, oczywiście że istnieją elektrony etc, ale to dla istnienia granicy w skali MIKRO nie ma najmniejszego znaczenia - taka granica istnieje i zawsze będzie istnieć, człowiek może ją tylko przesuwać np. do twoich „kwarków”.
rafal3006 napisał:

P.S.
Można wiedzieć dlaczego przestałeś bronić debilizmu w stylu:
Jeśli 2+2=5 to Komandor jest Papieżem

???!!!!
Czyżby Kubuś otworzył ci oczy, czyżby to zdanie było dla Ciebie od teraz prawdziwe?
Ty masz święty obowiązek bronić matematycznej prawdziwości tego zdania - inaczej wali się twoja logika matematyczna w 100%!

… ale na najważniejsze pytanie wyżej w moim poście nie odpowiedziałeś, i nigdy nie odpowiesz bo jesteś rasową śfinią mającą zawsze rację, a rasowa śfinia nigdy się ni poddaje, co najwyżej zasłania sobie oczka udając że problemu nie ma, zgadza się?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:57, 23 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-575.html#264560

komandor napisał:
w przenośni, metaforze to to sobie możesz gadać do tych swoich pięciolatków i humanistów. I to też nie za bardzo bo to zwyczajna nieprawda i mieszanie we łbie. Bo nawet humaniści o elektronach słyszeli.

Inżynier do inżyniera, czyli ktoś kto ma jakie takie pojęcie o fizyce (a przynajmniej powinien w związku z wyuczonym i wykonywanym zawodem) do kogoś kto również ma jakie takie pojęcie z tej dziedziny wygłaszający oficjalnie w ramach poważnej dysputy na forum mających ambicje określać się naukowym nawet jak dodatkiem filozoficznym wygadujący kategorycznie takie oczywiste bzdury nieprawdy to przekracza wszelkie granice infantylności i kretynizmu.

Ale nawet jakby to było w przenośni, to po co te wywody i dowody na istnienie obiektywnych granic poznania? Czy ktoś w dyskusji (a ja konkretnie) je negował?

Za takie coś powinni dyplomy odbierać. Renomowanej, było nie było, uczelni tym bardziej.


Komandorze, znowu nie na temat, walczysz z pierdołami.
Nie odpowiedziałeś na najważniejsze pytanie które zasygnalizowałem w ostatnim poście.
... ale to już bez znaczenia, bo po tym co w tym poście przeczytasz nie masz wyjścia - musisz stać się wyznawcą algebry Kubusia.

Ten post to definitywne obalenie logiki "matematycznej" ziemian.

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/prawda-absolutna-twarda-i-prawda-wzgledna-miekka,8324-25.html#264564

... ale sensacja!
Prosiaczek, jako pierwszy ziemianin zaczyna załapywać jedyną poprawną logikę matematyczną w naszym Wszechświecie - algebrę Kubusia!
Czyżby pierwszy wyznawca nowej matematycznej Religii? :szacunek:

Prosiak napisał:
Ok, źle zrozumiałem prawo Kobry. W takim razie prawo Kobry opiera się na empirycznym doświadczeniu, a nie na samej logice. Bo to dopiero z doświadczenia wynika wiedza, że palenie Prosiaka nie spowodowało, że 2+2=4

Doskonale, brawo.
Załóżmy, że jesteś Pitagorasem.
Na 100% Pitagoras najpierw stwierdził doświadczalnie, iż trójkąt o bokach np. [3n,4n,5n] jest prostokątny i dopiero po tym doświadczeniu sformułował zdanie pod kwantyfikatorem małym.

Jeśli trójkąt ma boki [3n,4n,5n] to może być ~~> trójkątem prostokątnym
T345~~>TP = T345*TP = 1*1 =1
Pokazałem jeden taki trójkąt co kończy dowód prawdziwości zdania pod kwantyfikatorem małym ~~>.

Pewne jest że gdyby Pitagoras nie zauważył JEDNEGO takiego trójkąta to nigdy by twierdzenia Pitagorasa nie sformułował.
W starożytności można było na tym jednym zdaniu pod kwantyfikatorem małym poprzestać i robić znakomity interes sprzedając przyrząd do wyznaczania IDEALNEGO kąta prostego.

Pitagoras był niewątpliwie ambitny i postanowił znaleźć ogólne prawo matematyczne definiujące warunek konieczny i wystarczający do tego, aby trójkąt był prostokątny.
... no i znalazł:
a^2 + b^2 = c^2
oraz udowodnił matematycznie!

Teraz pytanie:
W jaki sposób Pitagoras mógłby sformułować twierdzenie Pitagorasa nie mając prawdziwego ani jednego zdania pod kwantyfikatorem małym ~~>?
Twierdzę że to jest fizycznie niemożliwe.

Uwaga:
Absolutnie wszystkie twierdzenia matematyczne to zdania pod kwantyfikatorem dużym, a to WYMUSZA prawdziwość tego samego zdania pod kwantyfikatorem małym ~~>!

To wytłuszczone to dowód prawdziwości prawa Kobry które dla potrzeb twierdzeń matematycznych może być sformułowane tak.

Prawo Kobry:
Warunkiem koniecznym prawdziwości dowolnego twierdzenia matematycznego jest jego prawdziwość pod kwantyfikatorem małym.

Czyli:
Jeśli zdanie pod kwantyfikatorem małym ~~> jest fałszywe to na pewno fałszywe jest dokładnie to samo zdanie pod kwantyfikatorem dużym.

Prawo Kobry roznosi w puch TOTALNIE całą logikę matematyczną ziemian, w której w zdaniu "Jeśli p to q" na mocy DEFINICJI (sic!) wykluczony jest jakikolwiek związek między p i q, czyli wykluczona jest prawdziwość zdania "Jeśli p to q" pod kwantyfikatorem małym ~~>.
cnd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:20, 23 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-600.html#264652

Adam Barycki napisał:
Pan, Panie Rozumny, jesteś taki dureń, że nawet jakby Pan Kubuś tłumaczył i dwadzieścia lat, to i tak byś Pan nie zrozumiał AK, tępaku. Toż właśnie odwrotnie tłumaczy Pan Kubuś, że jak jest pochmurno, to deszcz wcale nie musi padać, bo ma wolna wolę i nic nie musi, ale owszem, padać może, jak sobie zechce, a jak nie, to kłamcą nie będzie, bo ma prawo ulitować się nad zmokniętymi. Każdy ma zagwarantowane matematycznie prawo do dobra.

Adam Barycki

Panie Barycki, dureń Pan jesteś identyczny jak ANDY72.
O obietnicach i groźbach możemy mówić gdy jedną ze stron jest świat żywy np.
Jak jutro będzie pochmurno to otworzę parasol
... pamięta Pan?

W przypadku:
świat martwy (+ matematyka) vs świat martwy (+matematyka)
... mamy najzwyklejsze "rzucanie monetą"

Jeśli liczba jest podzielna przez 2 to może ~> być podzielna przez 8
P2~>P8 =1
Definicja warunku koniecznego ~> spełniona bo zbiór P2=[2,,4,6,8..] jest nadzbiorem zbioru P8=[8,16..]

Czyli (pokazuję i objaśniam):
Jeśli w przyszłości wylosuje pan liczbę podzielną przez 2 to może se Pan "rzucić monetą" - ta liczba może ~> być podzielna przez 8 (np. 16) albo niepodzielna przez 8 (np. 4)

Proste jak cep.
Wygląda na to że matematyczne tłumoki, Pan Barycki i Komandor nigdy nie pojmą genialnej logiki matematycznej wszystkich 5-cio latków i humanistów - algebry Kubusia.
:fight:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:27, 23 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-600.html#264654

Adam Barycki napisał:
rafal3006 napisał:
Pewne jest że gdyby Pitagoras nie zauważył JEDNEGO takiego trójkąta to nigdy by twierdzenia Pitagorasa nie sformułował.


Phi, to cienki Bolek był ten Pitagoras, nie to co taki Dalton, pewne jest, że w 1803 roku nie widział atomu, a sformułował twierdzenie, która jest współczesną teorią atomów.

Adam Barycki

Definicja atomu jest na poziomie abstrakcyjnym, twórca tego pojęcia doskonale widział czego szuka, założył że jego definicja jest dobra - i okazała się dobra, pasuje do rzeczywistości.
Definicje można dopasowywać do potrzeb np. w moich mikroprocesorach nie ma żadnych atomów i elektronów, w moich podręcznikach pracują najprawdziwsze Krasnoludki, co udowodniłem w moim podręczniku.

W innym podręczniku "Elementarzu elektroniki" definicja prądu elektrycznego jest następująca:
Prąd elektryczny to pchły biegnące od wyższego potencjału do niższego, opornik (rezystor) stanowi dla nich przewężenie które starają się zlikwidować uderzając młotkiem w jego ścianki.

Zależności matematyczne są tu następujące:
U = I*R - prawo Ohma

Skądinąd wiemy że jak się coś czymś uderza to zwykle wydziela się ciepło, czyli moc, opisana wzorem:
P=U*I

Ta definicja jest w praktyce każdego elektronika konstruktora absolutnie wystarczająca, bo my, elektronicy, mamy w dupie wszelkie atomy i elektrony (o ile nie zamierzamy być technologami).

Widziałem w podręczniku fizyki jak debile zwane FIZYKAMI uczą licealistów rozwiązywania sieci elektrycznych metodą równań Kirchhoffa.

Jakiś IDIOTA uczy rozwiązywać sieci elektryczne w ogóle nie znacząc napięć w obwodach elektrycznych, gdy tymczasem II prawo Kirchhoffa brzmi tak:
Suma napięć w obwodzie zamkniętym jest równa ZERU.

... a jak tu skorzystać z tego prawa skoro w sieci elektrycznej nie zaznaczył żadnego wektora napięcia?

Cały banalny problem tak skopał (spierdolił) że wszystko co napisał nadaje się do kosza - dydaktycznie ów autor to ZERO absolutne!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:43, 23 Sty 2016    Temat postu:

http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-600.html#264632

komandor napisał:
No i popatrz jak to Wy Kubusiu humaniści, nawet po Politechnice Warszawskiej, kłamiecie i opowiadacie bzdury. Od atomu po AK.

Jakiś filozof nauki, historyk sobie od tak w swojej przemądrzałej książce o paradygmatach nauki rzuca beztrosko jak to przez wieki te tępe, ograniczone ścisłe umysły wyznawały z dupy wzięte i wygdybane poglądy Platona pomimo istnienia dowodów je obalających. Mówi tak bo to mu pasuje do genialnej idei i paradygmatach, konserwatyzmie, rewolucjach i młodości. I stanowi argument za jego tezami. (i nawet jak są prawdziwe to też przykład Kubusiu że z fałszu może wynikać prawda) Ale już tych dowodów, tak mocnych, że obalających nie wymienia. A humanista po polibudzie Kubuś to sobie beztrosko powtarza i cytuje i używa jako argumentu, zresztą nie wiadomo w czym bo dyskusja nie była o tym.

Po czym humanista politechniczny Kubuś znowu robi sobie woltę i zaczyna nawijać filozoficznie o granicach poznania bredząc bzdury o jakiejś granicy mikro na poziomie atomu.
Po zwróceniu uwagi na kłamstwo, nieprawdę lub brak elementarnej wiedzy jak klasyczny humanista zaczyna bajać o metaforach, przenośniach i że to czy ta granica jest sobie na poziomie atomu czy kwantu w sumie nie ma znaczenia bo przecież idea o granicach poznania, że są, jest genialna, piękna i prawdziwa. a jakieś tam atomy czy kwarki to takie jak to mówi inny genialny humanista... słowa, słowa, słowa, dzielnie na czworo i nie na temat.
Oznacza to ze można każde kłamstwo, bzdurę, nieścisłość powiedzieć grunt by idea była słuszna i prawdziwa. Idealnie jak w religii zresztą bo czy Bóg stworzył faktycznie świat w 7 dni (czemu przeczą wynikające z dzielnie włosa fakty) czy tylko jest to taka alegoria, poetycki opis stworzenia jest nieistotne przecież skoro sama idea jest piękna i skoro świat istnieje to musi być prawdziwa.
I tak sobie Wy humaniści pływacie w aluminiowych oparach wrzącej jak aluminium idei czasami podpierając się nawet wykoślawioną i całkowicie dla Was niezrozumiałą fizyką czy matematyką. Widzicie jakieś gwarancje matematyczne i przypisujecie go jeszcze do codziennego życia, gdzie ich na pewno nie ma. A na wszystko macie gotową odpowiedź sprowadzająca się w zasadzie do stwierdzenia że jak fakty nie zawsze pasują do waszych genialnych tez czy idei tym gorzej dla faktów. Lub są nieistotne, nieważne, poza tematem i w ogóle nie mają żadnego znaczenia. Słowa, słowa, słowa i czepianie się upierdliwe podzielonego jak atom na cząstki elementarne włosa.

Jakby tak humaniści mający tylko piękne idee (np budowy drapacza chmur, mostu itd) musieli je urzeczywistniać w praktyce to przy takim podejście byśmy pewnie dzisiaj nadal w jaskiniach mieszkali bo wszystko co by próbowali alegorycznie, bez dzielenia włosa, bez uwzględniania (a przynajmniej starań) wielu czynników i zależności wybudowali by legło w gruzach już w czasie budowy.

Ponoć Kubusiu budujesz jakieś układy elektryczne (ja tam od ciebie nie kupie w każdym razie) i czy też przy ich konstruowaniu używasz sobie takiej przenośni ze dla Ciebie impedancja i rezystancja to wszystko jedno i można tak sobie zamiennie. tak wiem... znając Ciebie to wszystko jedno... i zaraz mi to udowodnisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:47, 23 Sty 2016    Temat postu:

rafal3006 napisał:
http://www.sfinia.fora.pl/blog-hushek,67/koncik-naukowo-techniczny-ale-ino-la-tfardzieli,7722-600.html#264660

WLR napisał:
Nie szkoda Ci czasu Komandoru?


Nie! Jestem idealistą :rotfl: :mrgreen:

Komandorze, rozmawiamy o logice matematycznej, czyli o zdaniach warunkowych "Jeśli p to q" - twoje wywody są nie na temat.
Gówno obchodzą 5-cio latka i humanistę te twoje atomy, elektrony i kwarki.
Każdy normalny człowiek (czyli humanista) doskonale wie że nasz świat zbudowany jest z atomów, wiedza szczegółowa jest ludziom normalnym (humanistom) "psu na budę potrzebna". Definicje mogą być upraszczane w zależności od zastosowania - patrz wyżej moje krasnoludki pracujące w mikroprocesorach, czy prąd elektryczny tożsamy z żywymi pchłami.

Przykład:
A.
Jeśli jutro będzie padało to na pewno będzie pochmurno
P=>CH =1
Definicja warunku wystarczającego => spełniona bo zawsze gdy pada, są chmury.
Wymuszam padanie i na 100% pojawiają się chmury

Po kiego grzyba Komandorze dla udowodnienia prawdziwości zdania A potrzebne są te twoje zasrane atomy, elektrony i kwarki?

Czekam na dowód prawdziwości zdania A z poziomu atomów, elektronów i kwarków :pidu:

Czas: START!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Metodologia / Forum Kubusia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin