|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:48, 11 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Drizzt napisał: | Jakie są "represje" KRK wobec kobiet, które dopuściły się aborcji i czy stadium rozwoju płodu ma na nie wpływ? | ks.Marek napisał: | Za aborcje zaciąga kobieta ekskomunike latae sententiae - wiążąca moca samego prawa. Stadium rozwoju nie ma znaczenia. Jeśli nawet kobieta jedynie przypuszcza że jest w ciąży i zażyje np pigułke wczesnoporonną, to nawet jeśli jej przypuszczenia były błędne - zgrzeszyła aborcją. Działała w konkretnym celu: chciała zabić. | Drizzt napisał: | Czyli rozumiem, że bronienie aborcji i stanowisko pro-choice podpada pod zachęcenie do grzechu i również jest potępione...
A co na to katoliccy pro-choicerzy - np. wuj? |
To trywialne; pisałem już zresztą. Wyznacznikiem jest zawsze ludzkie sumienie. Jeśli kobieta usuwa ciążę przekonana, że zabija dziecko, to popełnia morderstwo (nawet, gdyby NIE był to człowiek). Jeśli kobieta usuwa ciążę przekonana, że likwiduje zlepek komórek, to NIE popełnia grzechu (nawet, gdyby to BYŁ człowiek). Nauka Kościoła jest ZAWSZE słuszna ze względu na jej motywację - bo to pochodzi od Boga. Nauka Kościoła jest często błędna ze względu na stosowane metody - bo to pochodzi od człowieka.
Grzech dzieje się w sumieniu grzesznika, a nie w sumieniu prawodawcy.
marekmosiewicz napisał: | [zapewne wuju uważasz, że] skoro to jeszcze nie człowiek a udało nam się w 1 tygodniu ustalić, że "przyszły człowiek" będzie miał np zespół Downa, to należy się go pozbyć. |
Oczywiście. Nieusunięcie takiej zygoty to znęcanie się nad człowiekiem. Zarówno nad przyszłym dzieckiem jak i nad rodzicami.
Jest zupełnie jasne, że w takim "wieku" ten zlepek komórek nie jest człowiekiem. Uzasadnił to - chcąc-niechcąc, ale fakty są faktami i dobrze, że ich przed sobą nie ukrywamy - Zbanowany. Pierwsze przypuszczenia, że możemy mieć do czynienia z człowiekiem, mogą pojawić się po kilkunastu dniach od zapłodnienia, ale i wtedy uzasadnienie takiego pomysłu to sztuka dość karkołomna. Dopiero gdy powstaje układ nerwowy, trzeba wziąć się za prawa człowieka. Ale wtedy to już ostro, bo tu zaczynają się schody.
marekmosiewicz napisał: | Podobnie jeżeli rodzicom zachce się "chłopczyka z włoskami po mamie z IQ minimum 110" i badania genetyczne pójdą na przód, tak, że będzie można określić predyspozycje, to należy jak najbardziej takei zyczenie spełnić. Zgadza się ? Będziemy zapładniać komórki jaowe tak długo aż się zrobi "człowiek odpowiedniej jakości". Bo niby czemu sobie tego odmawiać, skoro to nic takiego ? Nie tylko nie należy sobie tego odmaiwać, ale i należy tak robić, prawda ? |
Być może (choć IQ 110 to niezbyt imponujące wymaganie). Jeśli masz prawo odmówić zapłodnienia swoim nasieniem kobiety, która cię na ulicy poprosi o twój niezbędny wkład do powstania nowego życia, to nie powinno cię dziwić prawo do decydowania o tym, czy to życie będzie miało włoski blond czy rude. Rzecz jasna, ZANIM ten nowy człowiek się pojawi.
Potem, jak się on jednak już pojawi, to bedziesz mógł tylko o niego dbać i włoski mu przystrzgać. A strzyc bedzie ci wolno, choć nie ty włoski te stworzyłeś i choć nie ty te włoski rośniesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marekmosiewicz
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 16:22, 11 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
A więc wuj zbój jak rozumiem jest za eugeniką,aż do czasu wykształcenia się układu nerwowego. Można i tak. Konsumpcjonizm nawet przy poczynaniu dziecka. Jak cię nie stać na porządną inżynierię genetyczną to nie zaczynaj z dzieckiem. No i kolejny komercyjny przedmiot współzawodnictwa. Zrób najlepsze dziecko.
Ale winien mi jesteś jeszcze odopwiedź na zarzuty o niespójność założenia, że do odczuwania potrzebne jest ciało, i czemu te same komórki raz traktujesz jako część kobiety, pomimo, ze potem są częścią dziecka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:52, 11 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Potrafisz podac argumenty, czy tylko obrazliwe szufladki?
Co do twojego zalozenia - do odczuwania potrzebny jest uklad nerwowy, co mozesz sprawdzic w dowolnym podreczniku. Co do przynaleznosci komorek: wiekszego problemu nie widze nawet dla materialisty (ktorym NIE jestem). Wlasnosc - rzecz przechodnia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Xenotym
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Silesia
|
Wysłany: Śro 10:44, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Do Wuja
Wuju, odpowiesz na moje pytanie? Tj. czy akceptujesz stosowanie metody aborcyjnej np. dla zysku formy niedoszłej pseudomatki? TAK/NIE - plus dwa zdania uzasadnienia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marekmosiewicz
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 15:42, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Co do twojego zalozenia - do odczuwania potrzebny jest uklad nerwowy, co mozesz sprawdzic w dowolnym podreczniku. |
Wuju zbóju w dowolnym podręczniku mogę spobie sprawdzić, że z tego co wiemy odczuwamy tylko przez ukłąd nerwowy. Ten sam podręcznik zasugeruje, że bez układu nerwowego w ogóle nie odczuwamy, więc nie ma co mówić o Bogu. Natomiast wierzymy w Boga to wierzymy również, że odczuwanie jest możliwe bez naszgo ciała, które jednak ulega rozkładowi. Czy to nie jest argument.
Co do "obraźliwych sztuczek". Zwróciłem tylko uwagę, żę "produkcja" (tak to chyba trzeba nazwać ?) dzieci się skomercjalizuje. Jak wszystko obecnie. Kiedyś ludzie np dawali sobie prezenty które nie były może i ładne ale były prawdziwe. Teraz liczy się czy ładne i profesjonalne. Tak samo będzie z dziecmi. Oczywiście teoretycznie łatwo mówić, jak się jest samemu ładnym i zdrowym. Ale to i tak nic nie poprawi stanu ludzkiego szczęścia, bo będzie się tylko podnosiła poprzeczka. Fiat 126P jest naprawdę fajnym samochodem w porównaniu do furmanki. Ale dzisiaj nikogo Fiat 126P nie cieszy. Tak samo będzie z naszym genomem, co do którego rozpocznie się wyścig eugeniczny. czy to jest epitet?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
crosis
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:40, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
marekmosiewicz napisał: | Natomiast wierzymy w Boga to wierzymy również, że odczuwanie jest możliwe bez naszgo ciała, które jednak ulega rozkładowi. Czy to nie jest argument. |
Pozwole sobie wtracic - nie jest. Bowiem nie jestes w stanie udowodnic ze bez ciala, czyli w niebie czy peikle, bedziesz odczuwal na tej samej plaszczyznie i to samo co teraz za pomoca ukladu nerwowego. Nie wiesz co bedziesz czul, ani jak to bedziesz czul. Wierzysz, ze w Niebie bedziesz czul sie dobrze. Ale nigdzie nie jest powiedziane, co to dobrze oznacza. Odczuwanie jakie znamy tutaj jest odczuwaniem za pomoca ukladu nerwowego. Czyli impulsow elektrycznych. Tego w Niebie mial nie bedziesz, nie wiesz wiec, jak bedziesz odczuwal. na jakiej plaszczyznie. Czy bedziesz odczuwal. Bo nigdzie nie jest to powiedziane. A moze w jakis cudowny sposob bedzie CI po prostu dobrze? Nie bedzie bodzcow? Nie jestes w stanie tego stwierdzic. Wierzac w Boga, wierzysz w Niebo. Wierzysz, ze bedziesz tam szczesliwy. Ale nikt nie powiedzial, ze bedziesz tam szczesliwy w "ziemskich" kategoriach szczescia i odczuwania tego szczescia.
Crosis
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ultima thule
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rumia, od ponad roku Lincoln w Krolestwie Albionu
|
Wysłany: Czw 12:12, 13 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
WujZboj napisal :
Cytat: | . Wyznacznikiem jest zawsze ludzkie sumienie. Jeśli kobieta usuwa ciążę przekonana, że zabija dziecko, to popełnia morderstwo (nawet, gdyby NIE był to człowiek). Jeśli kobieta usuwa ciążę przekonana, że likwiduje zlepek komórek, to NIE popełnia grzechu (nawet, gdyby to BYŁ człowiek). |
Wlasnie ostatnio nurtuje mnie pytanie czy rzeczywiscie zawsze wyznacznikiem popelnienia grzechu jest swiadomosc sumienia. ()
czy tez grzech nie jest czesto rzeczywistoscia niezalezna od naszego stanu swiadomosci, tzn w przyblizeniu rowny jest pojeciu zla [tzn zamyka nas na doswiadczanie milosci Boga]. No bo grzech czesto rozpoznaje sie przeciez z perspektywy czasu, przez pryzmat owocow.
Spojrz, Wuju drogi, np na sytuacje kiedy uczestniczac, dajmy na to, w seansach spirytystycznych (oczywiscie, tak z ciekawosci, nie widzac w tym nic zlego) chcac nie chcac otwierasz furtke Zlemu- w rezultacie czego, po jakims czasie mozesz miec ,np mega problem z modlitwa (bluznierstwa, rozproszenia, itp.), z myslami samobojczymi, depresja (oczywiscie te negatywne przyklady mozna mnozyc prawie w nieskonczonosc, niektore sa na prawde drastyczne i czesto nie koncza sie wraz z jednorazowym "pojsciem do spowiedzi", lecz jest to dluuuga i ciezka walka duchowa; czasmi potrzebna jest tez dodatkowo modlitwa o uwolnienie lub nawet interwencja egzorcysty)
Teraz spobuje wytlumaczyc jak sie ww ma wg mnie do problemu aborcji...
Wydaje mi sie, ze nawet gdy kobieta usuwajac dziecko jest przekonana, ze usuwa zlepek komorek, to to zdarzeni
e jakims negatywnym echem odbija sie w jej zyciu - i prosze mnie zle nie zrozumiec, nie mam tu na mysli "kary Bozej"- lecz po prostu prawo lancucha przyczynowo-skutkowego. Syndrom postaborcyjny to chyba pierwsze skojarzenie z ww faktem...
Oczywiscie, lancuch przyczynowo-skutkowy bywa b. poplatany i czesto ciezko odkryc, ze to namacalne zlo, ktore nas w zyciu spotyka ma swoje zrodlo w jakims tam zamierzchlym wydarzeniu (pomijam, naturalnie, problem wszystkich Hiobow i cierpienia niezawinionego, bo to temat na inny topik...)
WojZboj napisal:
Cytat: | marekmosiewicz napisał:
[zapewne wuju uważasz, że] skoro to jeszcze nie człowiek a udało nam się w 1 tygodniu ustalić, że "przyszły człowiek" będzie miał np zespół Downa, to należy się go pozbyć.
Oczywiście. Nieusunięcie takiej zygoty to znęcanie się nad człowiekiem. Zarówno nad przyszłym dzieckiem jak i nad rodzicami. |
Wuju, jakim prawem osoby postronne moga wypowiadac sie na temat jakosci zycia niepelnosprawnych i odmawiac im prawa do narodzin w imie jakis szczytnych humanistycznych racji? He?
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marekmosiewicz
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 12:11, 15 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
ultima thule:grzech jest to świadome złe działanie. Natomiast nawet nieświadome złe diałanie ściąga na siebie konsekwencje. Te konsekwencje, pozwalają odkryć, nieświadomememu, że jednak było to zło.
crosis napisał: | Pozwole sobie wtracic - nie jest. Bowiem nie jestes w stanie udowodnic ze bez ciala, czyli w niebie czy peikle, bedziesz odczuwal na tej samej plaszczyznie i to samo co teraz za pomoca ukladu nerwowego. |
Ale to nie ja muszę udowadniać tylko wuj zbój. To jak odczuwa ma się nijak do tego, że świadomość może istnieć, bez ciała. Zresztą katolicy wierzą w ciała zmartwychwstanie więc ostatecznie jakieś ciało będę miał, tyle, że w międzyczasie jest bez ciała.
To wuj zbój musi udowodnić nieszkodliwość aborcji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ks.Marek
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oikumene Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:25, 15 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Marek Mosiewicz napisał: | grzech jest to świadome złe działanie. Natomiast nawet nieświadome złe diałanie ściąga na siebie konsekwencje. Te konsekwencje, pozwalają odkryć, nieświadomememu, że jednak było to zło. |
Brawo Marku. Zwracasz uwage na istotnw zagadnienie. Jeśli przyczyna nieświadomości w działaniu złym jest ignorancja, czy niewiedza, to mówimy o grzechu.
Natomiast Crosis TY TEż NIE JESTEś W STANIE TEGO UDOWODNIC!!! A ja mam ten luxus, iż moge przypuszczać, że wówczas bede samym odczuwaniem!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
segfault
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 20:39, 15 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Na poczatek: przepraszam, jesli powtarzam cos, co juz bylo, nie mialem sily czytac wszystkich 13 stron.
<streszczenie>- Od ktorego momentu dusza, przyjmujac, ze cos takiego istnieje, wchodzi w cialo? Czy "dusza" nie definiuje, kiedy jest czlowiek, a kiedy go nie ma?
- Abrocja do poczatku rozwoju ukladu nerwowego... a czemu nie do momentu osiagniecia przez uklad nerwowy jakiegos zdefiniowanego poziomu?
</streszczenie>
WojZboj napisał: | Jest zupełnie jasne, że w takim "wieku" ten zlepek komórek nie jest człowiekiem. Uzasadnił to - chcąc-niechcąc, ale fakty są faktami i dobrze, że ich przed sobą nie ukrywamy - Zbanowany. Pierwsze przypuszczenia, że możemy mieć do czynienia z człowiekiem, mogą pojawić się po kilkunastu dniach od zapłodnienia, ale i wtedy uzasadnienie takiego pomysłu to sztuka dość karkołomna. Dopiero gdy powstaje układ nerwowy, trzeba wziąć się za prawa człowieka. Ale wtedy to już ostro, bo tu zaczynają się schody.
|
No, wuju, ostrorznie. Jest to problem troche bardziej zlozony. Przyjmujac, ze jest cos takiego jak dusza, to chyba "czlowiekiem" jest wszystko, co ma "dusze czlowieka" - inaczej konsekwentne by bylo usuwanie od pewnego stopnia degeneracji ludzi z chorobami niszczacymy uklad nerwowy, bo w koncu kiedys one wedlug tej logiki zejda na poziom warzywa. Jedyne, co ich od warzywa rozni, to nasza asocjacia ich z ludzmi (bo tak wygladaja, i kiedys sie tak zachowywali), no i, dla tych co wierza w dusze, wlasnie dusza. A od kiedy dusza sie pojawia w zarodku, to chyba mi juz nie udowodnisz.
A jesli chodzi o moment w ktorym sie zaczyna wyksztalcac uklad nerwowy... no, a dlaczego nie moment, kiedy uklad nerwowy osiagnie pewien poziom? Bo na poczatku to tez nie czlowiek, jakby porownac uklady nerwowe, to moze zaba, albo ryba, potem moze krolik i pies...
Ks.Marek napisał: | "Człowiek chciałby na nowo wymyślić człowieczeństwo, zmieniając reguły samego życia, reguły nadane przez Boga. A jednak zastępowanie Boga, nie będąc Bogiem, jest bezgraniczną bezczelnością, jest najbardziej niebezpieczną awanturą". |
Oj, jak ja uwielbiam taki sposob rozumowania. Wracajmy do naszych jaskin.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ks.Marek
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oikumene Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:43, 15 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Segfault napisał: | Oj, jak ja uwielbiam taki sposob rozumowania. Wracajmy do naszych jaskin. |
Merytorycznie przyjacielu, merytorycznie. Kpiąc samego siebie krzywdzisz, bo powodujesz, że odczytywać będe twe kolejne posty tendencyjnie, albo wręcz wcale
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
segfault
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 20:51, 15 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ks.Marek napisał: | Merytorycznie przyjacielu, merytorycznie. Kpiąc samego siebie krzywdzisz, bo powodujesz, że odczytywać będe twe kolejne posty tendencyjnie, albo wręcz wcale |
To wytlumacz prosze, co chciales twoim cytatem powiedziec, bo ja go inaczej nie bylem w stanie zinterpretowac.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:54, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
segfault napisał: | chyba "czlowiekiem" jest wszystko, co ma "dusze czlowieka" |
Oczywiscie.
segfault napisał: | od kiedy dusza sie pojawia w zarodku, to chyba mi juz nie udowodnisz |
Z pewnoscia nie od momentu zaplodnienia. Bo przez okolo dwa tygodnie od tego momentu mamy do czynienia z grupką niezroznicowanych komorek, z ktorych moze powstac jedynak, blizniaki, trojaczki, czworaczki, a moze tylko kawalek naskorka - wszystko zalezy od tego, w jaki sposob beda te komorki pobudzane.
segfault napisał: | A jesli chodzi o moment w ktorym sie zaczyna wyksztalcac uklad nerwowy... no, a dlaczego nie moment, kiedy uklad nerwowy osiagnie pewien poziom? |
Im bardziej rozwiniety uklad nerwowy, tym wieksze prawdopodobienstwo, ze mamy do czynienia z czlowiekiem. Ale kiedy ukladu nerwowego jeszcze nie ma, wtedy cialo nie nadaje sie do tego, by uzywala go swiadomosc - czyli dusza. Znaczy to, ze duszy jeszcze nie ma. Bo Bog nie tworzy dusz na zapas. Prawda, ks.Marku?
marekmosiewicz napisał: | [zapewne wuju uważasz, że] skoro to jeszcze nie człowiek a udało nam się w 1 tygodniu ustalić, że "przyszły człowiek" będzie miał np zespół Downa, to należy się go pozbyć. | wuj napisał: | Oczywiście. Nieusunięcie takiej zygoty to znęcanie się nad człowiekiem. Zarówno nad przyszłym dzieckiem jak i nad rodzicami. | ultima thule napisał: | Wuju, jakim prawem osoby postronne moga wypowiadac sie na temat jakosci zycia niepelnosprawnych i odmawiac im prawa do narodzin w imie jakis szczytnych humanistycznych racji? |
Po pierwsze, odpowiedzialem ci tak, jak odpowiedzialbym zapewne lekarzowi, gdybym byl matką i gdybym sie dowiedzial, ze jestem w ciazy, zygota ma SIEDEM DNI i powazną wade genetyczną.
Po drugie, mowie o PIERWSZYM TYGODNIU PO ZAPLODNIENIU. Czyli o okresie, w ktorym nie ma czlowieka, lecz tylko zlepek niezroznicowanych komorek, pozbawiony nie tylko swiadomosci (ktorej nigdy nie posiadal), ale w ogole wszystkiego poza kodem genetycznym. Jest on tak samo "czlowiekiem", jak "czlowiekiem" jest kazde jajeczko i kazdy plemnik. Mowie wiec nie o czlowieku, lecz o PRZYGOTOWANIACH warunkow, w ktorych bedzie potem czlowiek zyl. Mowie o zlepku komorek, ktory - jesli pozwolic, by "w nim" STAL SIE czlowiek - stanie sie czlowiekiem ciezko chorym.
Jakie mam prawo do tego, by WMUSZAC w dziecko ciezką, nieuleczalną chorobe? Jakie mam prawo do tego, by ZMUSZAC je do tego, by wlasnie w tej postaci przyszedl na swiat? Bog dal mi okazje do wspoldzialania w wyborze ciala, ktore dziecko moje otrzyma; jakie mam prawo do zaniechania mojego dzialania i w efekcie do ZMUSZANIA BOGA, by stworzyl dusze mojego dziecka w polaczeniu z chorym cialem? Jesli moge temu zapobiec, daje Bogu szanse na stworzenie tego samego dziecka w polaczeniu z innym cialem, moze rowniez pochodzacym z mojego organizmu. Jak myslisz: czy chcę dla mojego dziecka choroby, czy zdrowia? A czego ty pragniesz dla twojego dziecka: choroby pragniesz, czy zdrowia?
Zauwaz przy tym, ze w tym wlasnie okresie organizm matki sam odrzuca takie zygoty, ktore są na tyle nieprawidlowe, ze organizm jest w stanie to rozpoznac. Tyle, ze nie kazde powazne uszkodzenie jest zauwazane.
Sytuacja jest zupelnie inna, jesli lekarz odkryl taka chorobe dopiero u rozwinietego poldu. Jesli wiadomo, ze mamy juz do czynienia z czlowiekiem, z nienarodzonym dzieckiem, wtedy aborcja staje sie takim samym zabojstwem, jak zabicie niepelnosprawnego dziecka po narodzinach.
Mowiac krotko: zygota to jakby fundamenty, na ktorych powstanie twoj jedyny dom. Wyobraz sobie, ze buduję dla ciebie dom. Sa pieniadze na postawienie tylko jednego domu. Jesli fundamenty okazaly sie kruche (na przyklad, dostawca betonu oszczedzal na cemencie) i ja o tym wiem, to NIE WOLNO mi na nich budowac. Musze je postawic od nowa, bo w przeciwnym razie bedziesz przez cale zycie mieszkal w ruinie. Ale jesl blad wyszedl na jaw, gdy dom juz stoi, to musze pomoc ci zyc w takich warunkach, jakie los ci zgotowal.
Przed cierpieniem trzeba dziecko bronic, jesli tylko jest to mozliwe. Jesli nie jest to mozliwe, trzeba cierpienie z dzieckiem dzielic.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
neko
Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PL, D
|
Wysłany: Pon 17:25, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Na pytanie, czy nalezy usunac wczesny plod, u ktorego stwierdzono wade genetyczna, wuj odpowiedzial: tak, po czym uscislil:
wuj napisał: | odpowiedzialem ci tak, jak odpowiedzialbym zapewne lekarzowi, gdybym byl matką i gdybym sie dowiedzial, ze jestem w ciazy, zygota ma SIEDEM DNI i powazną wade genetyczną. |
wuj napisał: | Sytuacja jest zupelnie inna, jesli lekarz odkryl taka chorobe dopiero u rozwinietego poldu. Jesli wiadomo, ze mamy juz do czynienia z czlowiekiem, z nienarodzonym dzieckiem, wtedy aborcja staje sie [...] zabojstwem, |
wuj napisał: | Przed cierpieniem trzeba dziecko bronic, jesli tylko jest to mozliwe. Jesli nie jest to mozliwe, trzeba cierpienie z dzieckiem dzielic. |
W odpowiedzi
ks.Marek napisał: | Wuju, czy ty masz rozdwojenie jaźni? Bo to własnie pojedyńcze, ostatnie zdanie twego posta przeczy zupełnie powyższym Twoim poglądom. |
Ksieze Marku, czy moglbys wyspecyfikowac, na czym polega sprzecznosc ostatniego zdania z poprzednimi?
A przy okazji:
ks.Marek napisał: | jesli rodzice potencjalnie mają obawy przed słabym materiałem genetycznym, powinni zasięgnąc rady fachowca w tym wzgledzie. Wówczas można albo sie leczyć, albo nie decydować na dziecko |
Co to znaczy "nie decydowac sie na dziecko" w kontekscie braku akceptacji dla stosowania srodkow antykoncepcyjnych? Nasladowac sw. Jadwige i Henryka Brodatego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ks.Marek
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oikumene Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:23, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Neko napisał: | Co to znaczy "nie decydowac sie na dziecko" w kontekscie braku akceptacji dla stosowania srodkow antykoncepcyjnych? Nasladowac sw. Jadwige i Henryka Brodatego? |
Niech i taki będzie to przykład. Zaś po co pytasz mnie o antykoncepcję, jeśli nie mówi się tu o niej wcale. Chcesz mnie pochwycić na mowie, jak faryzeusze Jezusa?
WUJ w poście nr 11651 napisał: | Nieusunięcie takiej zygoty to znęcanie się nad człowiekiem. Zarówno nad przyszłym dzieckiem jak i nad rodzicami. |
po czym WUJ w tym samym poście nr 11651na zakończenie napisał: | Przed cierpieniem trzeba dziecko bronic, jesli tylko jest to mozliwe. Jesli nie jest to mozliwe, trzeba cierpienie z dzieckiem dzielic. |
Nie ma tu sprzeczności wg ciebie, Neko? Jeśłi bronić przed cierpieniem, to w kontekście TEGO posta: mając świadomość niewyleczalności genetycznego obciążenia(po uprzednim zasięgnieciu rady fachowca) rodzice, nie chcąc mieć dziecka, które w 100 % będzie narazone na jakąś patologię nie powinni się decydować na poczęcie, z drugiej zas strony nie mozna im zakazać poczęcia. Zatem w tym momencie kiedy Wuj mówi o Downie - w optyce owych 7 dni - abortować. A w tym zdaniu mówi o obronie dziecka przed cierpieniem.
Jeśli ci w/w rodzice zdecydują się na poczęcie, tym samym powinni byc przygotowani do cierpienia z potomnym. Choć jak miałem juz kilka razy jako duszpasterz przekonać się, to nie cierpienie - u tych rodzców, którzy opowiedzieli się za życiem dziecka - lecz nade wszystko miłośc ku temu dziecku bierze górę. I WUJ "aborter 7 dniowych zygot" pisze o dzielenieu cierpienia z dzieckiem. Czyż to ostatnie zdanie WUJ napisał: | Przed cierpieniem trzeba dziecko bronic, jesli tylko jest to mozliwe. Jesli nie jest to mozliwe, trzeba cierpienie z dzieckiem dzielic. | zatem nie stoi w sprzeczności z poprzednimi wypowiedziami Wuja w tym wątku?
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:49, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
ks.Marek do neko napisał: | w tym momencie kiedy Wuj mówi o Downie - w optyce owych 7 dni - abortować. A w tym zdaniu mówi o obronie dziecka przed cierpieniem |
Marku, czy calkowicie umyka twojej uwadze wielokrotnie udowodniony tu FAKT, ze siedmiodniowa zygota NIE JEST DZIECKIEM?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
neko
Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PL, D
|
Wysłany: Pon 20:17, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
ks.Marek napisał: | neko napisał: | Co to znaczy "nie decydowac sie na dziecko" w kontekscie braku akceptacji dla stosowania srodkow antykoncepcyjnych? Nasladowac sw. Jadwige i Henryka Brodatego?
|
Niech i taki będzie to przykład. |
Tylko ze w praktyce ludzie rzadko zawieraja malzenstwo, zeby w nim praktykowac celibat.
ks.Marek napisał: | wuj napisał: | Przed cierpieniem trzeba dziecko bronic, jesli tylko jest to mozliwe. Jesli nie jest to mozliwe, trzeba cierpienie z dzieckiem dzielic. |
Nie ma tu sprzeczności wg ciebie, Neko? Jeśłi bronić przed cierpieniem, to w kontekście TEGO posta: mając świadomość niewyleczalności genetycznego obciążenia(po uprzednim zasięgnieciu rady fachowca) rodzice, nie chcąc mieć dziecka, które w 100 % będzie narazone na jakąś patologię nie powinni się decydować na poczęcie, z drugiej zas strony nie mozna im zakazać poczęcia. Zatem w tym momencie kiedy Wuj mówi o Downie - w optyce owych 7 dni - abortować. A w tym zdaniu mówi o obronie dziecka przed cierpieniem.
|
Nie ma sprzecznosci. Brak sprzecznosci zostal pokazany, cytat po cytacie, w moim poprzednim poscie. Nie wiem, dlaczego nie odniosles sie do tamtych cytatow.
Usuniecie niezroznicowanej, ale uszkodzonej zygoty jest niedopuszczeniem do powstania cierpiacego dziecka, czyli obrona przed cierpieniem. Jezeli jednak urodzilo sie dziecko ciezko uposledzone (np. z zespolem Downa - przeciez tylko niewielki procent ciaz bada sie pod tym katem), to w sposob naturalny dzieli sie jego cierpienia i stara sie urzadzic jego zycie jak najlepiej.
Nie wiem, gdzie tu jest sprzecznosc.
Czy zgodzisz sie, ksieze Marku, rozpatrzyc konkretny przyklad? Jakis czas temu w Polsce "moralni lekarze" odmowili matce ciezko uposledzonego dziecka, ktora ponownie zaszla w ciaze, skierowania na badania prenatalne. Przyszlo na swiat drugie dziecko, rownie ciezko uposledzone. Za dziesiec czy pietnascie lat dzieci urosna, a sily matki zaczna malec. Jest bardziej, niz prawdopodobne, ze w koncu matka fizycznie nie podola opiece nad dwojgiem dzieci, i bedzie zmuszona oddac przynajmniej jedno z nich do zakladu opieki. Ktore? - Czy dopuszczenie, zeby matka stawala przed takim wyborem, uwazasz za sluszne? Czy odstawienie dziecka do takiego zakladu - gdzie bedzie nakarmione i przewiniete, ale raczej nie zazna duzo milosci i serdecznosci, jak w swoim domu - uwazasz za wlasciwe?.
Czy naprawde nie uwazasz, ze w tym przypadku usuniecie wczesnej zygoty, zanim stala sie dzieckiem, byloby mniejszym zlem?
(Nadmieniam, ze okolo polowy(!) zaplodnionych jajeczej jest usuwanych spontanicznie przez organizm kobiety. W tym sensie wczesna aborcja jest bardziej "naturalna", niz np. przeszczep nerki).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ultima thule
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rumia, od ponad roku Lincoln w Krolestwie Albionu
|
Wysłany: Pon 20:48, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
segfault napisał:
Cytat: | od kiedy dusza sie pojawia w zarodku, to chyba mi juz nie udowodnisz |
wuj napisal
Cytat: | Z pewnoscia nie od momentu zaplodnienia. Bo przez okolo dwa tygodnie od tego momentu mamy do czynienia z grupką niezroznicowanych komorek, z ktorych moze powstac jedynak, blizniaki, trojaczki, czworaczki, a moze tylko kawalek naskorka - wszystko zalezy od tego, w jaki sposob beda te komorki pobudzane. |
Skad ta 100% pewnosc? To, ze my na razie nie wiemy nie oznacza, ze Bog nie wie.
wuj napisal:
Cytat: | Zdarzylo ci sie kiedys wziac aspiryne? Czemu ja wziales, zamiast przyjac zlo z reki Pana? Wiara za slaba? Zgrzeszyles i wyspowiadales sie z tej aspiryny, z mocnym postanowieniem poprawy? |
Wuju, to chyba nie najlepsza analogia to przyrownanie "bolu" do "czegos", co wg niektorych jest czlowiekiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:45, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
segfault napisał: | od kiedy dusza sie pojawia w zarodku, to chyba mi juz nie udowodnisz | wuj napisał: | Z pewnoscia nie od momentu zaplodnienia. Bo przez okolo dwa tygodnie od tego momentu mamy do czynienia z grupką niezroznicowanych komorek, z ktorych moze powstac jedynak, blizniaki, trojaczki, czworaczki, a moze tylko kawalek naskorka - wszystko zalezy od tego, w jaki sposob beda te komorki pobudzane. | ultima thule napisał: | Skad ta 100% pewnosc? |
Czy jesli ja podziele te grupe komorek na dwie, to Bog dorobi dusze blizniaka? A jak potem zmienie zdanie i polacze je w jedna, to Bog jedna dusze skasuje albo jednej na swiat nie wypusci? Ktorej sie to przytrafi? A jesli przerobie te komorki na naskorek, to bedziemy mieli uduchowiony naskorek? Czy gdy zetrzesz sobie kawalek naskorka, to rozmnozylas sie? I czy urzadzasz potem pogrzeb naskorkowi?
wuj do ks.Marka napisał: | Zdarzylo ci sie kiedys wziac aspiryne? | ultima thule napisał: | to chyba nie najlepsza analogia to przyrownanie "bolu" do "czegos", co wg niektorych jest czlowiekiem. |
Nie wiem, czy zauwazylas, ze zareagowalem na ks.Markowe stwierdzenie, ze od Boga trzeba przyjmowac i zlo. Jesli uznalas, ze porownuje zygote do bolu, to powinnas tez uznac, ze ks.Marek porownuje zygote do zla. Chyba nie zalapalas tu ani intencji mojej, ani ks.Marka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:48, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Marku, wciaz ignorujesz to samo: przedstawiane ci DOWODY tego, ze zygota to nie czlowiek. Sprobuj zmierzyc sie z tym zadaniem.
Zas co do katolicyzmu... Skoro katolikiem albo sie jest, albo sie nie jest, to nie dziel katolikow na takich i siakich. OK?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ks.Marek
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oikumene Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:00, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ad vocem w sprawie ewentualnych działań medycznych
Stanisław J. Sylwestrowicz, baptysta napisał: |
Na wstępie należałoby bliżej przyjrzeć się "medycznym przyczynom", gdyż grzeszność ludzka sporo tam wpycha "niemedycznych" przyczyn. W przypadku natomiast kiedy rodzice chcą dziecka, ale zagraża ono życiu matki (naprawdę zagraża a nie "może zagrażać" i to życiu a nie zdrowiu) to można rozważyć wybór tzw. "mniejszego zła" (umiera jedna osoba a nie dwie). Przykładowo - jeśli kobieta ciężarna musi mieć w czasie ciąży wykonaną (dla ratowania bezpośrednio zagrożonego życia) operację, w wyniku której może umrzeć dziecko, trzeba robić operację dla ratowania matki a modlić się o zachowania dziecka. Przypomina to sytuację, kiedy np. w czasie powodzi nurt wody porywa część twojej rodziny - nie jesteś w stanie uratować wszystkich, więc podejmujesz decyzję w ułamku sekundy, aby kogoś jednak uratować. Ale traktujesz zarówno dzieci jak i np. żonę jako równie "godne" ratowania istoty.
Myślę, że i nawet w tzw. 100% przypadkach, kiedy mówi się, że płód na pewno musi obumrzeć, Bóg może mieć lepsze rozwiązanie - tylko testuje wiarę rodziców. Dlatego niezwykle ważne jest, by osoby wierzące kierowały się z takim problemem przede wszystkim do Boga. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marekmosiewicz
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 8:25, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Marku, wciaz ignorujesz to samo: przedstawiane ci DOWODY tego, ze zygota to nie czlowiek. Sprobuj zmierzyc sie z tym zadaniem.
|
Wuju gdzie ty masz jakiś dowód. Na razie nie ustosunkowałeś się do faktu, że dusza może istnieć poza ciałem, np po śmierci. Więc twierdzenie, jakoby ciało i układ nerwowy musiał koniecznie być potrzebne jest bezzasadne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Esthel
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tichaó
|
Wysłany: Wto 14:17, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Witam.
Tylko tytułem wujowego argumentu z Biblii, bo akurat zdarzyło mi się, że mój znajomy dokładnie powtórzył argument "z Mojżesza".
Otóż już w ST osoba była postrzegana całościowo, od momentu poczęcia, a nawet przed nim.
Psalm 139 da się jeszcze teoretycznie omanewrować, ale Jeremiasza już nie.
Mianowicie:
"(...)Pan skierował do mnie następujące słowo: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię(...)"
(Jr 1,4-5)
Jeżeli ktoś uznaje Pismo jako wytyczne od samego Boga (i nieważne, czy traktuje je literalnie, czy jako swego rodzaju zapis "ducha" boskiego Prawa), nie ma szans przeprowadzić:
1. Pozwolenia na aborcję.
2. Relatywizować, czy zygota to człowiek, czy nie. Co najwyżej może w takim przypadku zabawić się w ekwiwokację i odniesienie się do racji psychologicznych, które człowika traktują emocjonalnie.
Prosty przykład - żal mi mamy, jak ktoś ją kropnie, ale jak rozdepcze niewielki kawałek ciapki (płód), to jest ok, bo nie przypomina wyglądem dorosłego osobnika, z jakim na codzień jest okazja się stykać.
Anyway - Księga Jeremiasza załatwia sprawę dla chrześcijanina.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Esthel
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tichaó
|
Wysłany: Wto 14:31, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Chciałbym się jeszcze odnieść rekreacyjnie do tezy, że gdyby tak myśleć, to i jajko jest kurą.
Jest i nie jest.
W tym pytaniu czai się ukryty błąd, który utożsamia słowo "kura", oznaczające dorosłego/wyklutego osobnika, z całą istotą, której istnienie rozpoczyna się od momentu połączenia się plemnika i jajeczka, poprzez wyklucie, do wyrośnięcia w dojrzałą formę.
Dokładnie to samo rozumowanie przeprowadza się w odnisieniu do wyrazu "człowiek", z którym utożsamia się osobnika z rękami/nogami/układem nerwowym itd.
A który może również oznaczać całe istnienie od momentu połączenia plemnika i jajeczka, aż po biologiczną śmierć.
Tak czy siak, znowu ekwiwokacja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:24, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ks.Marku, z kolejnego braku odpowiedzi w twojej odpowiedzi rozumiem, ze na razie nie wiesz, jakie kontargumenty moglbys znalezc przeciwko podanemu przeze mnie uzasadnieniu, ze zygota nie jest czlowiekiem.
marekmosiewicz napisał: | Wuju gdzie ty masz jakiś dowód. |
To ja ci przypomne trzy najistotniejsze fakty, z ktorych kazdy z osobna wystarczy, by dowiesc, ze zygota nie posiada duszy:
1. Do okolo 16 dni od pierwszego podzialu, komorki w zygocie sa niezroznicowane i, w zaleznosci od bodzcow zewnetrznych, moga rozwinac sie jedno dziecko, w blizniaki, w trojaczki, albo w odosobniony organ.
2. Polowa wszystkich zaplodnionych komorek obumiera w ciagu pierwszych dwoch tygodni.
3. Zygota nie posiada ukladu nerwowego.
Esthel napisał: | Otóż już w ST osoba była postrzegana całościowo, od momentu poczęcia, a nawet przed nim. /.../
"(...)Pan skierował do mnie następujące słowo: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię(...)"
(Jr 1,4-5) |
A w jaki sposob wynika z tego bycie czlowiekiem "w momencie poczecia, a nawet przed nim"?
Zwiazek dylematu "jajko/kura" z dylematem "dusza/mozg" takze mi umyka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|