Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Życie bez pragnień
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:49, 21 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
szaryobywatel napisał:

Mówisz o czymś czego nigdy nie doświadczyłeś, tak jak mówisz o filozofii o której nie masz pojęcia. Nigdy się nie dowiesz o co chodzi buddystom bo się tego boisz.

A Ty boisz się odrzucić buddyzm i podążać za Chrystusem.
O ile buddyzm człowiekowi Wschodu tak bardzo nie szkodzi, to ktoś ochrzczony należy do Chrystusa , przejście na inną religię to sprzeniewierzenie się Bogu.


A po co podążać za Chrystusem? Andy, Ty musisz swoje cierpienie na tym świecie racjonalizować bajkami o Bogu, i nadzieją że je w końcu zabierze, żeby je znosić. To smutne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:45, 22 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Tu nie chodzi o zaniedbywanie teraźniejszości, a opieranie całej swojej egzystencji na zmyślonym koncepcie i to w taki sposób, że z definicji nie daje się za życia zweryfikować. Tylko dziecko, albo desperat wpadnie w taką pułapkę.


Tylko właśnie brak możliwości weryfikacji powoduje, że nie można wykluczyć tego, że koncept zawiera w sobie przynajmniej jakieś szczątkowe informacje dotyczące prawdy duchowej. Nie można wykluczyć, że ludzkość dostawała różne objawienia, które miały przybliżać do prawdy duchowej, a na bazie tych objawień rozwijały się religie, gdzie dodawano również ludzkie pomysły na wiarę, taką jak ją rozumiano w dawnych czasach. Większość świata jest religijna i była od początku, więc wychodziłoby na to, że większość świata jest zdesperowana.


Banjankri napisał:

Fajnie, ale nie o to pytam. Może prościej, po co żyjesz?


Bez zakładania dalszej egzystencji po śmierci i pomijając jakieś mniejsze cele związane z codziennością, właściwie po to, żeby przetrwać aż do śmierci :). Przetrwać w miarę możliwości w jak najlepszym zdrowiu fizycznym i psychicznym, gdzie duchowość w znacznym stopniu przyczynia się do poprawy komfortu psychicznego. To wymaga też pokonywania różnych trudności, rozwoju w codziennym życiu, szukania sposobów jak rozwiązywać różne problemy, właśnie po to, żeby ten komfort życia poprawiać.


Banjankri napisał:

Namiastka jest określeniem ilościowym, nie jakościowym. W takim razie, natura tego czegoś, musi być dostępna w "tu i teraz". Jeżeli jest to najważniejszą kwestią w życiu, to odnalezienie tego czegoś w "tu i teraz" jest najważniejszą rzeczą do zrobienia teraz. Robisz to? Jeżeli nie, to jedynie oszukujesz siebie wiarą w to coś po śmierci.


No ale dokładnie to samo mówi chrześcijaństwo o poszukiwaniu Królestwa Bożego


Banjankri napisał:

Jaki byt nie jest zainteresowany dobrym samopoczuciem? Sama definiujesz "dobre samopoczucie", jako to, czego chcesz, więc twierdzenie, że nie chcesz dobrego samopoczucia prowadzi do sprzeczności. Dobre samopoczucie jest celem samym w sobie, bo wszelkie odstępstwa on niego prowadzą do sprzeczności. Chcąc Boga, chcesz dobrego samopoczucia, tylko danego, bo sama sobie nie potrafisz, albo nie chcesz go dać. Tak właśnie działa religia. Wmawia ci, że tego co dla ciebie najważniejsze, nie możesz sobie dać, mimo, że tylko ty możesz to sobie dać. Tylko tak mogą stać się "pośrednikami", którym będziesz płacić cierpieniem, za nadzieję na dobrego samopoczucia. Zapomnij całą historię ludzkości, wszystkie religie, i zrozum, że jeżeli sama sobie nie pozwolisz na dobre samopoczucie, to go nie będzie. Nadzieja na to, że w jakiś magiczny sposób, odbierając sobie dobre samopoczucie przez całe życie, zasłużysz na dobre samopoczucie po śmierci, jest absurdalne. Dlaczego ktoś ma tobie dać coś, czego ty sama sobie nie chcesz dać? To tak jakbyś całe życie chodziła z gwoździem w stopie i dopiero na łożu śmierci poprosiła lekarza, żeby go wyciągnął, a na pytanie, dlaczego sama sobie go nie wyciągnęłaś, odpowiedziała byś, bo nie chciałam. Absurd.


Ale nie twierdzę, że nie chcę dobrego samopoczucia, tylko chodzi tu o różnicę w poglądach w tych poszczególnych dwóch systemach. W chrześcijaństwie dobre samopoczucie bierze się z relacji z Bogiem, również poprzez osobiste doświadczenie, ale wypływające z łaski danej przez tą wspomnianą wyżej Miłującą Obecność. To też musi być poprzedzone jakimiś staraniami, poszukiwaniami, być może praktykami, więc działanie człowieka też jest tu istotne, ale to nie człowiek sam z siebie poprawia samopoczucie, tylko Bóg.

"«Mężowie ateńscy - przemówił Paweł stanąwszy w środku Areopagu widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu". Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: "Jesteśmy bowiem z Jego rodu". Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia,..." Dz 17:22-30


Banjankri napisał:

Zmiana jest dużo głębsza i chociaż nie zmienia tych aspektów, zmienia sposób w jaki są odbierane. Co więcej, nie dodajesz sama sobie goryczy, a to jest kluczowe. Nie chodzi o to, żeby na pogrzebie matki, wmawiać sobie, że jest super, ale o to, żeby nie generować sobie dodatkowego cierpienia. To cierpienie, które zdaje się być jedynie dodatkowym, okazuje się być głównym, a potem jedynym cierpieniem.


Banjankri napisał:

Tu nie chodzi o wmawianie sobie, a o stosunek to siebie i własnego samopoczucia. Z tego co pisałaś wcześniej wynika, że dobre samopoczucie dla samego siebie nie jest czymś dobrym. Jeżeli masz zły stosunek, do same idei dobrego samopoczucia, to masz olbrzymią sprzeczność w postrzeganiu istnienia, która jest przyczyną samookaleczania się cierpieniem, które z kolei racjonalizowane jest wiarą i nagrodą w niebie. To jest zabieg socjotechniczny, szczególnie wyraźny w religii katolickiej, której mechanizmy świetnie opisał, w swojej książce, były ksiądz, profesor Tomasz Polak.


Jeżeli chodzi Ci o przemianę mentalną wynikającą z rozwoju duchowego plus to co człowiek sam może wypracować (fizycznie, psychicznie) dla poprawy samopoczucia poprzez takie działania, które sprawiają, że staje się wewnętrznie silniejszy, bardziej odporny itp., to się zgodzę. Taka przemiana myślenia daje mocny, solidny fundament, który może chronić psychikę przed totalnymi załamkami w czasie różnych trudności życia, daje wewnętrzną stabilność, tak że nie dochodzi do całkowitego, psychicznego załamania, nawet w natrudniejszych sytuacjach, poza prowadzi do większej wolności wewnętrznej, co powoduje, że wiele problemów codzienności znika samoistnie, no ale to nie jest równoznaczne z tym, że człowiek jest cały czas radosny i czuje się wspaniale jak na haju.


Banjankri napisał:

W jaki sposób, jeszcze kilkadziesiąt lat temu, nie mówiąc już o dawnej przeszłości, można było odkryć korzystny wpływ medytacji na mózg?


Tak jak ze wszystkim, metodą prób i błędów. Nauka jest rozwinięta dopiero od niedawna, a przecież ludzie odkrywali różne rzeczy, o wiele bardziej skomplikowane już tysiące lat temu. Przede wszystkim człowiek bardziej uduchowiony ma już naturalną potrzebę trwania w samotności, widocznie Budda też tak miał i w ten sposób odkrywał jak działa medytacja, próbował, sprawdzał, doświadczał i udoskonalał, ale przecież to nie dotyczy tylko Buddy, bo w każdej religii byli uduchowieni mędrcy głąszący różne naukii wypracowujący swoje metody wspierające rozwój duchowy.


Banjankri napisał:

Kontaktujesz się z Bogiem jakkolwiek rozumianym?


Chodziło mi o doświadczenia religijne, które są odbierane jako doświadczenie, uświadomienie sobie Boga, Transcedencji zwał jak zwał. Słow Bóg kojarzy się głównie z religiami abrahamowymi, a ja nie chcę tego tak ograniczać, bo wiadomo, że nie chodzi tu o Boga zamkniętego ściście w ramki konkretnej religii, tylko jakąś Uniwersalną Jaźń
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Nie 9:11, 22 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Tylko właśnie brak możliwości weryfikacji powoduje, że nie można wykluczyć tego, że koncept zawiera w sobie przynajmniej jakieś szczątkowe informacje dotyczące prawdy duchowej. Nie można wykluczyć, że ludzkość dostawała różne objawienia, które miały przybliżać do prawdy duchowej, a na bazie tych objawień rozwijały się religie, gdzie dodawano również ludzkie pomysły na wiarę, taką jak ją rozumiano w dawnych czasach. Większość świata jest religijna i była od początku, więc wychodziłoby na to, że większość świata jest zdesperowana.

A nie jest zdesperowana? Każdy wie, że umrze i nie ma od tego ucieczki, więc w desperacji, ludzie łapią się zmyślonych alternatyw.
Jest taki ładny cytat z "Nowego papieża": "Nawet jeśli on (Bóg) nie istnieje, my desperacko potrzebuje wierzyć, że tam jest."

Cytat:
Bez zakładania dalszej egzystencji po śmierci i pomijając jakieś mniejsze cele związane z codziennością, właściwie po to, żeby przetrwać aż do śmierci :)

Zawsze przetrwasz aż do śmierci, nie da się inaczej. Nie da się nie dotrwać do śmierci.

Cytat:
Przetrwać w miarę możliwości w jak najlepszym zdrowiu fizycznym i psychicznym, gdzie duchowość w znacznym stopniu przyczynia się do poprawy komfortu psychicznego. To wymaga też pokonywania różnych trudności, rozwoju w codziennym życiu, szukania sposobów jak rozwiązywać różne problemy, właśnie po to, żeby ten komfort życia poprawiać.

Czyli żyjesz dla dobrego samopoczucia? Coś tu się nie spina, bo skoro wierzysz, że po śmierci jest niebo, wiesz, że nie da się nie dotrwać do śmierci, wiesz, że życie jest trudne i chcesz jest przeżyć w możliwie jak najlepszym zdrowiu, to scenariuszem najlepiej spełniającym te kryteria, jest umrzeć przez aborcję. Szybko do nieba, przez łono matki, bez żadnych życiowych trudności, które trzeba pokonywać.
Widać jak na dłoni, że taki światopogląd jest pełen sprzeczności. Dlaczego go utrzymujecie? Bo jesteście desperatami.

Cytat:
No ale dokładnie to samo mówi chrześcijaństwo o poszukiwaniu Królestwa Bożego

Pytałem, czy to robisz? Bo w twoim wcześniejszym tłumaczeniu znalazłem jedynie twierdzenie, że chcesz przetrwać. Czyli kolejna sprzeczność, okazująca że to wszystko to wiara na siłę, zapchajdziura mająca pomóc ze strachem przed krótkim życiem, wypełnionym cierpieniem. Każdy kto chce do nieba, nie chce żyć, i nawet sobie z tego ni zdają sprawy, tworzy cywilizację śmierci, opartą o kult śmierci.

Cytat:
Ale nie twierdzę, że nie chcę dobrego samopoczucia, tylko chodzi tu o różnicę w poglądach w tych poszczególnych dwóch systemach. W chrześcijaństwie dobre samopoczucie bierze się z relacji z Bogiem, również poprzez osobiste doświadczenie, ale wypływające z łaski danej przez tą wspomnianą wyżej Miłującą Obecność. To też musi być poprzedzone jakimiś staraniami, poszukiwaniami, być może praktykami, więc działanie człowieka też jest tu istotne, ale to nie człowiek sam z siebie poprawia samopoczucie, tylko Bóg.

Taka wiara praktycznie zamyka drzwi dla łaski, którą sami sobie możemy dać. Taki wiara jest samookaleczeniem.

Cytat:
Jeżeli chodzi Ci o przemianę mentalną wynikającą z rozwoju duchowego plus to co człowiek sam może wypracować

Nie, nie chodzi mi o nic co jest wypracowane, wręcz przeciwnie. Łaska nie jest wypracowana, jest dana, i nie od Boga, tylko od siebie. Ludzie, którzy nie znają łaski, to nie tacy, którzy jej nie wypracowali, ale tacy, którzy sobie na nią nie pozwalają i robią to nieświadomie, bo taką postawę mają wtłoczoną przez kulturę i religię.

Cytat:
Tak jak ze wszystkim, metodą prób i błędów. Nauka jest rozwinięta dopiero od niedawna, a przecież ludzie odkrywali różne rzeczy, o wiele bardziej skomplikowane już tysiące lat temu.

Fantazjujesz. To co piszesz, jest błędne na wielu płaszczyznach, ale takim oczywistym przykładem jest to, że niektórzy ludzie uważali, że myślenie pochodzi z serca, nie mózgu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:44, 22 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

A nie jest zdesperowana? Każdy wie, że umrze i nie ma od tego ucieczki, więc w desperacji, ludzie łapią się zmyślonych alternatyw.
Jest taki ładny cytat z "Nowego papieża": "Nawet jeśli on (Bóg) nie istnieje, my desperacko potrzebuje wierzyć, że tam jest."


Współczesna nauka pokazuje, że za tworzenie religii niekoniecznie odpowiadał strach przed śmiercią, a po prostu duchowość (doświadczenia duchowe), jako coś już wpisane w nasze mózgi. Zresztą potwierdzeniem tego są ludzie, którzy odeszli od wiary i wrócili dopiero po doświadczeniu duchowym, wcześniej żadnej potrzeby wiary ze strachu nie było.

cytat:

"NARRATOR: Ale dr Persinger uważa, że ​​był szczególny powód niepowodzenia eksperymentu Richarda Dawkinsa.

PERSINGER: Kilka lat temu opracowaliśmy kwestionariusz o nazwie wrażliwość płata skroniowego i odkryliśmy kontinuum wrażliwości od osób, które nie są wrażliwe na płat skroniowy, do tych, którzy są bardzo wrażliwi, a końcem doświadczenia jest epilepsja płata skroniowego. W przypadku dr Dawkinsa jego wrażliwość płata skroniowego jest dużo, dużo niższa niż u większości ludzi, którymi kierujemy, niż u przeciętnego człowieka, dużo, dużo niższa."



Podsumowanie:

"NARRATOR: Ale jeśli wiara religijna jest w jakiś sposób produktem ubocznym ewolucji, czy to oznacza, że ​​wiarę w boga można odrzucić jako dziwactwo natury? Faktem jest, że jest o wiele za wcześnie, aby myśleć o neuroteologii jako o sposobie wyjaśniania wiary ludzi. Chociaż istnieją dowody na to, że nasze mózgi są zaprogramowane na religie, nie oznacza to, że Boga można odrzucić jako sztuczkę chemii mózgu.

RAMACHANDRAN: Tylko dlatego, że w twoim mózgu są obwody, które predysponują cię do wiary religijnej, w żaden sposób nie neguje wartości wiary religijnej. Może to być Boży sposób na umieszczenie anteny w twoim mózgu, abyś był bardziej otwarty na Boga. Nic, co nasi naukowcy mówią o mózgu lub obwodach neuronowych dla religii, w żaden sposób nie neguje istnienia Boga ani wartości doświadczenia religijnego dla osoby, która go doświadcza.

BISHOP SYKES: Byłoby bardzo zaskakujące, gdybyśmy nie odkryli więcej o fizyce i chemii tych części naszego ciała, które są procesem, różnymi fragmentami przyjemności, jakie czerpiemy z wiary religijnej. Myślę, że chrześcijanie i być może inni wyznawcy religii nie mają absolutnie żadnych powodów do obaw przed dalszymi badaniami, a nawet powinni być chętni i sprytni, jeśli chodzi o ich interpretację.

NARRATOR: Nie ulega wątpliwości, że początki religii są jeszcze bardziej złożone, niż sądzono. Nauka neuroteologii ujawniła, że ​​postrzeganie religii jako inspirowanej duchowo lub będącej wynikiem uwarunkowań społecznych jest zbytnim uproszczeniem.Pokazuje to, że z jakiegoś powodu nasze mózgi rozwinęły specyficzne struktury, które pomagają nam wierzyć w boga. Niezwykłe wydaje się, że niezależnie od tego, czy bóg istnieje, czy nie, sposób, w jaki rozwinęły się nasze mózgi, będziemy nadal wierzyć.

DAWKINS: Ludzki impuls religijny wydaje się bardzo trudny do wymazania, co powoduje u mnie pewien smutek. Najwyraźniej religia ma ekstremalną nieustępliwość.

NEWBERG: Ponieważ mózg wydaje się być zaprojektowany w taki sposób, w jaki jest, a religia i duchowość wydają się być tak dobrze wbudowane w tego rodzaju funkcje, koncepcje Boga i religii będą istnieć przez bardzo, bardzo długi czas."

[link widoczny dla zalogowanych]


Banjankri napisał:

Zawsze przetrwasz aż do śmierci, nie da się inaczej. Nie da się nie dotrwać do śmierci.


Tak, ale można żyć bardziej świadomie i lepiej sobie w życiu radzić, albo gorzej i żyć w poczuciu nieszczęścia. Mi oczywiście chodzi o tą pierwszą opcję.


Banjankri napisał:

Czyli żyjesz dla dobrego samopoczucia? Coś tu się nie spina, bo skoro wierzysz, że po śmierci jest niebo, wiesz, że nie da się nie dotrwać do śmierci, wiesz, że życie jest trudne i chcesz jest przeżyć w możliwie jak najlepszym zdrowiu, to scenariuszem najlepiej spełniającym te kryteria, jest umrzeć przez aborcję. Szybko do nieba, przez łono matki, bez żadnych życiowych trudności, które trzeba pokonywać.
Widać jak na dłoni, że taki światopogląd jest pełen sprzeczności. Dlaczego go utrzymujecie? Bo jesteście desperatami.


No ale czemu tak? Śmierć np. poprzez samobójstwo byłaby tu ucieczką od życia, a skoro żyję to zakładam, że po coś żyję, że jestem tu w jakimś celu, choćby dla samego doświadczania życia i rozwoju w takich warunkach jakie tu panują. To zakłada jak najbardziej pokonywanie trudności życiowych i maksymalny rozwój w takich warunkach, a jednocześnie pozwala na wiarę, że na tym się nie kończy :wink:


Banjankri napisał:

Pytałem, czy to robisz? Bo w twoim wcześniejszym tłumaczeniu znalazłem jedynie twierdzenie, że chcesz przetrwać. Czyli kolejna sprzeczność, okazująca że to wszystko to wiara na siłę, zapchajdziura mająca pomóc ze strachem przed krótkim życiem, wypełnionym cierpieniem. Każdy kto chce do nieba, nie chce żyć, i nawet sobie z tego ni zdają sprawy, tworzy cywilizację śmierci, opartą o kult śmierci.


No ale co mam innego robić, poza tym co robię i co wyżej opisywałam? Ja już mam za sobą doświadczenie duchowe, które dokonało u mnie przemiany mentalnej, jeśli o to Ci chodzi, ale o tym już rozmawialiśmy wcześniej, u mne to poszło w parze z nawróceniem jak widać.


Banjankri napisał:

Nie, nie chodzi mi o nic co jest wypracowane, wręcz przeciwnie. Łaska nie jest wypracowana, jest dana, i nie od Boga, tylko od siebie. Ludzie, którzy nie znają łaski, to nie tacy, którzy jej nie wypracowali, ale tacy, którzy sobie na nią nie pozwalają i robią to nieświadomie, bo taką postawę mają wtłoczoną przez kulturę i religię.


Pisząc o "wypracowaniu" nie chodziło mi o łaskę, tylko sprawy bardziej przyziemne, które samemu się wypracowuje, choćby kształtowanie charakteru, samodyscyplina itp. Po prostu takie tematy, które mogą ułatwiać życie, radzenie sobie z codziennymi trudnościami.


Banjankri napisał:

Fantazjujesz. To co piszesz, jest błędne na wielu płaszczyznach, ale takim oczywistym przykładem jest to, że niektórzy ludzie uważali, że myślenie pochodzi z serca, nie mózgu.


No a Ty uważasz, że medytacje czym są i co takiego dają, poza tym co przytoczyłam?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 10:40, 22 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
RAMACHANDRAN: Tylko dlatego, że w twoim mózgu są obwody, które predysponują cię do wiary religijnej,


KKK 177 Wiara ma wiec podwójne odniesienie: do osoby i do prawdy; akt wiary odnosi się do prawdy przez zaufanie osobie, która o niej świadczy.

Hill, Bóg jest pojęciem racjonalnym, to o czym opowiadają twoi badacze to akurat ich religijne (ateistyczne) rojenia, wynikające z niezrozumienia pojęcia "wiara" - ateizm sam się ogłupił :) .... jeśli wierzący opowiada o swoich doświadczeniach mistcznych, w kategoriach wiary, to też opowiada jedynie o swoich rojeniach, wyobrażeniach, fantazjach - nie rozumie o czym mówi :)

człowiek niewątpliwie posiada wyobraznię, ta potrzebna mu jest choćby do rozumienia innych, do interpretacji cudzych doświadczeń, do których ma dostęp tylko poprzez interpretację języka .... jednak, gdy w ten sposób próbuje interpretować abstrakcyjne pojęcia, wychodzą mu farmazony jak twoim badaczom :).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:55, 22 Paź 2023    Temat postu:

lucek napisał:
Hill napisał:
RAMACHANDRAN: Tylko dlatego, że w twoim mózgu są obwody, które predysponują cię do wiary religijnej,


KKK 177 Wiara ma wiec podwójne odniesienie: do osoby i do prawdy; akt wiary odnosi się do prawdy przez zaufanie osobie, która o niej świadczy.

Hill, Bóg jest pojęciem racjonalnym, to o czym opowiadają twoi badacze to akurat ich religijne (ateistyczne) rojenia, wynikające z niezrozumienia pojęcia "wiara" - ateizm sam się ogłupił :) .... jeśli wierzący opowiada o swoich doświadczeniach mistcznych, w kategoriach wiary, to też opowiada jedynie o swoich rojeniach, wyobrażeniach, fantazjach - nie rozumie o czym mówi :)

człowiek niewątpliwie posiada wyobraznię, ta potrzebna mu jest choćby do rozumienia innych, do interpretacji cudzych doświadczeń, do których ma dostęp tylko poprzez interpretację języka .... jednak, gdy w ten sposób próbuje interpretować abstrakcyjne pojęcia, wychodzą mu farmazony jak twoim badaczom :).


Lucek ale racjonalne rozumowanie dotyczy ludzi współczesnych, a nie ludzi z dawnych czasów, gdy rozwijały się pierwsze formy religijności, nikt wtedy przecież nie miał takich rozkmin filozoficznych jak na tym forum :). A powyższe badania właśnie obalają argumenty jakimi się często posługują ateiści, że religijność tworzyła się że strachu przed śmiercią czy jakimiś zjawiskami atmosferycznymi itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:26, 22 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Lucek ale racjonalne rozumowanie dotyczy ludzi współczesnych, a nie ludzi z dawnych czasów, gdy rozwijały się pierwsze formy religijności, nikt wtedy przecież nie miał takich rozkmin filozoficznych ...


racjonalne tu oznacza, przekazywalne - możliwe do porozumenia się, choć jako pojęcie metafizyczne, nie możliwe do "wskazania palcem", a w doświadczeniu, w doznanich jest miłością człowieka ....

Cytat:
nikt wtedy przecież nie miał takich rozkmin filozoficznych


raczej rozkminy filozoficzne, to lewitowanie w oparach urojeń i absurdów ... człowiek może rozumieć cokolwiek, a nie fantazjować, tylko w oparciu o swoje osobiste doświadczenia ... więc z jednej strony, te doświadczenia ograniczone są długością, zycia człowieka, z drugiej, do interpretacji ma tony makulatyry, gdzie każdy badacz amerykę odkrywa ... akurat pierwotni mieli mniej nas***e w głowach :)

takich "rozkmin filozoficznych" pewnie nie mieli :)

był taki głupawy film "12 małp", no ale akurat ci naukowcy z przyszłości, tak obrazowo, przez analogię przypomiają mi tych "rozkmin filozoficznych" itp. interpretatorów ... a już na pewno, Jezuswi, opisanemu w ewangelich do pięt nie dorastają ... zwlaszcza wspócześni geniusze od kolektywnej wiedzy.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Nie 12:26, 22 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Nie 13:35, 22 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
No a Ty uważasz, że medytacje czym są i co takiego dają, poza tym co przytoczyłam?

Skupieniem uwagi na działanie umysłu, które pozwala usunąć z niego absurdy generujące opór i cierpienie. Takim absurdem jest samookaleczanie się, bo byt silniejszy, społeczeństwo, w ten sposób zdobywa swoją siłę. Jeszcze raz polecam książkę prof. Tomasza Polaka o systemie kościelnym, jako maszynie społecznej, która wykorzystując różne mechanizmy wysysa energię z wiernych. Świetnia książka, chociaż ciężka do przejścia, bo bardzo techniczna.

Wybacz, że na resztę nie odpowiem, bo wydaje mi się, że zaczynamy kręcić się w kółko, a takie odpowiadanie zabiera dużo czasu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:49, 22 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Hill napisał:
No a Ty uważasz, że medytacje czym są i co takiego dają, poza tym co przytoczyłam?

Skupieniem uwagi na działanie umysłu, które pozwala usunąć z niego absurdy generujące opór i cierpienie. Takim absurdem jest samookaleczanie się, bo byt silniejszy, społeczeństwo, w ten sposób zdobywa swoją siłę. Jeszcze raz polecam książkę prof. Tomasza Polaka o systemie kościelnym, jako maszynie społecznej, która wykorzystując różne mechanizmy wysysa energię z wiernych. Świetnia książka, chociaż ciężka do przejścia, bo bardzo techniczna.

Wybacz, że na resztę nie odpowiem, bo wydaje mi się, że zaczynamy kręcić się w kółko, a takie odpowiadanie zabiera dużo czasu.


Ok, dodam tylko, że ja nie jestem praktykującą katoliczką, więc problem katolicyzmu to już nie do mnie. Piszę, bo widzę, że nawiązujesz do KK w dyskusji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:03, 22 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri napisał:
Hill napisał:
No a Ty uważasz, że medytacje czym są i co takiego dają, poza tym co przytoczyłam?

Skupieniem uwagi na działanie umysłu, które pozwala usunąć z niego absurdy generujące opór i cierpienie. Takim absurdem jest samookaleczanie się, bo byt silniejszy, społeczeństwo, w ten sposób zdobywa swoją siłę. Jeszcze raz polecam książkę prof. Tomasza Polaka o systemie kościelnym, jako maszynie społecznej, która wykorzystując różne mechanizmy wysysa energię z wiernych. Świetnia książka, chociaż ciężka do przejścia, bo bardzo techniczna.

Wybacz, że na resztę nie odpowiem, bo wydaje mi się, że zaczynamy kręcić się w kółko, a takie odpowiadanie zabiera dużo czasu.


Ok, dodam tylko, że ja nie jestem praktykującą katoliczką, więc problem katolicyzmu to już nie do mnie. Piszę, bo widzę, że nawiązujesz do KK w dyskusji.


Trochę się dziwię, że nie jesteś zainteresowana Hill lekturą Polaka. On w wielu momentach
Myśli podobnie jak Ty. Jest także duchowy.

Tomasz Polak: Wraz z upadkiem systemu kościelnego nie zniknie w ludziach dreszcz metafizyczny

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 14:04, 22 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:09, 22 Paź 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Trochę się dziwię, że nie jesteś zainteresowana Hill lekturą Polaka. On w wielu momentach
Myśli podobnie jak Ty. Jest także duchowy.

Tomasz Polak: Wraz z upadkiem systemu kościelnego nie zniknie w ludziach dreszcz metafizyczny

[link widoczny dla zalogowanych]


Nie wiem czy nie jestem zainteresowana, nie interesowałam się do tej pory, chodziło mi o to, że właściwie to system kościelny mnie nie dotyczy, bo wyznaję wolne chrześcijaństwo. Zresztą przecież wiesz :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:31, 22 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:

Trochę się dziwię, że nie jesteś zainteresowana Hill lekturą Polaka. On w wielu momentach
Myśli podobnie jak Ty. Jest także duchowy.

Tomasz Polak: Wraz z upadkiem systemu kościelnego nie zniknie w ludziach dreszcz metafizyczny

[link widoczny dla zalogowanych]


Nie wiem czy nie jestem zainteresowana, nie interesowałam się do tej pory, chodziło mi o to, że właściwie to system kościelny mnie nie dotyczy, bo wyznaję wolne chrześcijaństwo. Zresztą przecież wiesz :wink:


Polak też. Zachęcam.
Nawet jak się rozpadnie instytucjonalna postać chrześcijaństwa, problem nie będzie polegał na tym, czy jakaś treść jest teistyczna, czy ateistyczna, tylko na tym, jaki ludzie będą mieli stosunek do samych siebie i do innych – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” prof. Tomasz Polak.

W najnowszym „Tygodniku Powszechnym” ukazała się rozmowa z prof. Tomaszem Polakiem, teologiem, współtwórcą Pracowni Pytań Granicznych na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, autorem książki „System kościelny, czyli przewagi pana K”.

Wcześniej – jako ks. Tomasz Węcławski – był on rektorem poznańskiego seminarium, duchownym zaangażowanym w rozwiązanie sprawy molestującego kleryków abp. Juliusza Paetza (obszerny wywiad Zbigniewa Nosowskiego na ten temat jest dostępny tutaj).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:31, 22 Paź 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:

Trochę się dziwię, że nie jesteś zainteresowana Hill lekturą Polaka. On w wielu momentach
Myśli podobnie jak Ty. Jest także duchowy.

Tomasz Polak: Wraz z upadkiem systemu kościelnego nie zniknie w ludziach dreszcz metafizyczny

[link widoczny dla zalogowanych]


Nie wiem czy nie jestem zainteresowana, nie interesowałam się do tej pory, chodziło mi o to, że właściwie to system kościelny mnie nie dotyczy, bo wyznaję wolne chrześcijaństwo. Zresztą przecież wiesz :wink:


Polak też. Zachęcam.
Nawet jak się rozpadnie instytucjonalna postać chrześcijaństwa, problem nie będzie polegał na tym, czy jakaś treść jest teistyczna, czy ateistyczna, tylko na tym, jaki ludzie będą mieli stosunek do samych siebie i do innych – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” prof. Tomasz Polak.

W najnowszym „Tygodniku Powszechnym” ukazała się rozmowa z prof. Tomaszem Polakiem, teologiem, współtwórcą Pracowni Pytań Granicznych na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, autorem książki „System kościelny, czyli przewagi pana K”.

Wcześniej – jako ks. Tomasz Węcławski – był on rektorem poznańskiego seminarium, duchownym zaangażowanym w rozwiązanie sprawy molestującego kleryków abp. Juliusza Paetza (obszerny wywiad Zbigniewa Nosowskiego na ten temat jest dostępny tutaj).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:48, 22 Paź 2023    Temat postu:

Polak.

Nie boi się zniknięcia „metafizycznego dreszczu pojawiającego się w tylu dziełach kultury”. „Ludzie są tak skonstruowani, że zawsze próbują spojrzeć na siebie, na swoje życie i na innych sponad tego, co na co dzień. Czy mają podpowiedzi w postaci chrześcijaństwa, buddyzmu lub czegokolwiek innego, czy nie mają żadnych podpowiedzi, i tak będą szukać”.

„Ryzyko leży w czymś innym: że może powstać kakofonia. Że nie będzie wspólnego języka. Ale w to też nie wierzę i myślę, że on się znajdzie, bo chcemy jednak siebie dla innych i innych dla siebie. W jakikolwiek sposób – nieważne, czy dozwolony przez chrześcijaństwo kościelne” – dopowiada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 6:20, 23 Paź 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Te bajki?


szaryobywatel napisał:
Buddyzm w odróżnieniu od Chrześcijaństwa rozumie czym jest cierpienie i podaje to na tacy. Podobnie jak rozumie wiele problemów filozoficznych, w tym problem self, własnej tożsamości. Chrześcijaństwo porównując z buddyzmem to tak jak porównywać jakieś opracowanie z bajką dla dzieci.


szaryobywatel napisał:
Chrześcijaństwo tak. Płytka metafizyka podana w formie mitów.


szaryobywatel napisał:


A po co podążać za Chrystusem? Andy, Ty musisz swoje cierpienie na tym świecie racjonalizować bajkami o Bogu, i nadzieją że je w końcu zabierze, żeby je znosić. To smutne.


Znowu wygłosiłeś same bajki i bezpodstawne tezy. Nie byłbyś w stanie ani jednej z nich uzasadnić
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:28, 23 Paź 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Andy72 napisał:
szaryobywatel napisał:

Mówisz o czymś czego nigdy nie doświadczyłeś, tak jak mówisz o filozofii o której nie masz pojęcia. Nigdy się nie dowiesz o co chodzi buddystom bo się tego boisz.

A Ty boisz się odrzucić buddyzm i podążać za Chrystusem.
O ile buddyzm człowiekowi Wschodu tak bardzo nie szkodzi, to ktoś ochrzczony należy do Chrystusa , przejście na inną religię to sprzeniewierzenie się Bogu.


A po co podążać za Chrystusem? Andy, Ty musisz swoje cierpienie na tym świecie racjonalizować bajkami o Bogu, i nadzieją że je w końcu zabierze, żeby je znosić. To smutne.


Dla Ciebie smutne, dla Andy'ego nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:52, 24 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Bo w Buddhizmie szczęście jest naturalnym stanem umysłu, który zakłócony jest cierpieniem, dlatego usunięcie cierpienia jest jednoznaczne, z osiągnięciem szczęścia.
Ten stan można obrazować na różne sposoby, ale dla mnie najlepszym przykładem jest doskonała satysfakcja, której kształtem jest spokój umysłu, a barwą piękno. W normalnym życiu, te dwa aspekty zazwyczaj występują osobno, dlatego ludzie rozumieją je cząstkowo. Sam spokój umysłu jest "nudny", a piękno chwilowe i ulotne, dlatego jedno poświęcane jest dla drugiego, w niekończącej się gonitwie. W nirvanie, oba te aspekty występują równocześnie i bezwarunkowo, tzn. nie są zależne od okoliczności. Innymi słowy, jest miło, ciekawie i nigdzie się nam nie spieszy.

Równocześnie? czyli coś jak Niebo. Które tym się różni że nie polega na dobrym samopoczuciu w samotności ale w relacji, przede wszystkim relacji z trójosobowym Bogiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:15, 24 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:

Bo w Buddhizmie szczęście jest naturalnym stanem umysłu, który zakłócony jest cierpieniem, dlatego usunięcie cierpienia jest jednoznaczne, z osiągnięciem szczęścia.
Ten stan można obrazować na różne sposoby, ale dla mnie najlepszym przykładem jest doskonała satysfakcja, której kształtem jest spokój umysłu, a barwą piękno. W normalnym życiu, te dwa aspekty zazwyczaj występują osobno, dlatego ludzie rozumieją je cząstkowo. Sam spokój umysłu jest "nudny", a piękno chwilowe i ulotne, dlatego jedno poświęcane jest dla drugiego, w niekończącej się gonitwie. W nirvanie, oba te aspekty występują równocześnie i bezwarunkowo, tzn. nie są zależne od okoliczności. Innymi słowy, jest miło, ciekawie i nigdzie się nam nie spieszy.

Równocześnie? czyli coś jak Niebo. Które tym się różni że nie polega na dobrym samopoczuciu w samotności ale w relacji, przede wszystkim relacji z trójosobowym Bogiem.


Lub z ludźmi. W ludziach poszukujemy Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:21, 24 Paź 2023    Temat postu:

Tak, im więcej ludzi będzie w Niebie tym lepiej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:27, 24 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Tak, im więcej ludzi będzie w Niebie tym lepiej


W piekle też potrzeba ludzi. Andy 72.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 12:00, 25 Paź 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:

Bo w Buddhizmie szczęście jest naturalnym stanem umysłu, który zakłócony jest cierpieniem, dlatego usunięcie cierpienia jest jednoznaczne, z osiągnięciem szczęścia.
Ten stan można obrazować na różne sposoby, ale dla mnie najlepszym przykładem jest doskonała satysfakcja, której kształtem jest spokój umysłu, a barwą piękno. W normalnym życiu, te dwa aspekty zazwyczaj występują osobno, dlatego ludzie rozumieją je cząstkowo. Sam spokój umysłu jest "nudny", a piękno chwilowe i ulotne, dlatego jedno poświęcane jest dla drugiego, w niekończącej się gonitwie. W nirvanie, oba te aspekty występują równocześnie i bezwarunkowo, tzn. nie są zależne od okoliczności. Innymi słowy, jest miło, ciekawie i nigdzie się nam nie spieszy.

Równocześnie? czyli coś jak Niebo. Które tym się różni że nie polega na dobrym samopoczuciu w samotności ale w relacji, przede wszystkim relacji z trójosobowym Bogiem.

Weź sobie poczytaj, co Jezus mówił o Królestwie Niebieskim, bo zdaje się, że opierasz swoje zrozumienie o faktazje, które niewiele mają wspólnego z jego nauczaniem.

"Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą"

Skoro Jezus zarzucał faryzeuszom, że sami nie wchodzą do królestwa, to nie może ono być w niebie, po śmierci, bo zarzucałby im, że nie popełniają samobójstwa. Królestwo musi być dostępne tu i teraz, i mimo, że pismo pełne jest jego opisów, nigdzie nie opisuje relacji z trójosobowym Bogiem. Innymi słowy, padasz ofiarą faryzeuszy, którzy sami nie wchodzą, i tobie wejść nie pozwalają, mamiąc cię wizją nieba, ale dopiero po śmierci.

"A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je."


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 12:02, 25 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:55, 25 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
"Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą"

Skoro Jezus zarzucał faryzeuszom, że sami nie wchodzą do królestwa, to nie może ono być w niebie, po śmierci, bo zarzucałby im, że nie popełniają samobójstwa. Królestwo musi być dostępne tu i teraz, i mimo, że pismo pełne jest jego opisów, nigdzie nie opisuje relacji z trójosobowym Bogiem. Innymi słowy, padasz ofiarą faryzeuszy, którzy sami nie wchodzą, i tobie wejść nie pozwalają, mamiąc cię wizją nieba, ale dopiero po śmierci.

"A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je."


nadinterpretacja Banjankri, ST to kwestia powodzenia w życiu, w społeczeństwie i funkcjonowania samego społeczeństwa - nie wiele ma wspólnego, z "powodzeniem", brakiem cierpienia rozumianym tak jak w buddyzmie ... tam Bóg rozumiany jest bardziej panteistycznie ... NT to dopiero refleksja podobna do buddyjskiej, ale znów albo powodzenie w życiu, rozumiane tak jak w ST, które nie każdemu jest dane, albo, tak jak Jezus, poświęcenie się dla wyższego celu .... jest tam gdzieś motyw rozerwania zasłony przybytku (chyba :wink: ) i do tego w tm cytacie z faryzeuszami odnosi się Jezus - do racjonalności, a nie straszenia, trzymania w niewiedzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:03, 25 Paź 2023    Temat postu:

Jest też napisane, że kto nie narodzi się na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. To pokazuje, że musi być spełniony konkretny warunek, żeby ludzie mogli zrozumieć czym jest to duchowe Królestwo Boże w nauczaniu Jezusa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 13:25, 25 Paź 2023    Temat postu:

lucek napisał:
Banjankri napisał:
"Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą"

Skoro Jezus zarzucał faryzeuszom, że sami nie wchodzą do królestwa, to nie może ono być w niebie, po śmierci, bo zarzucałby im, że nie popełniają samobójstwa. Królestwo musi być dostępne tu i teraz, i mimo, że pismo pełne jest jego opisów, nigdzie nie opisuje relacji z trójosobowym Bogiem. Innymi słowy, padasz ofiarą faryzeuszy, którzy sami nie wchodzą, i tobie wejść nie pozwalają, mamiąc cię wizją nieba, ale dopiero po śmierci.

"A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je."


nadinterpretacja Banjankri, ST to kwestia powodzenia w życiu, w społeczeństwie i funkcjonowania samego społeczeństwa - nie wiele ma wspólnego, z "powodzeniem", brakiem cierpienia rozumianym tak jak w buddyzmie ... tam Bóg rozumiany jest bardziej panteistycznie ... NT to dopiero refleksja podobna do buddyjskiej, ale znów albo powodzenie w życiu, rozumiane tak jak w ST, które nie każdemu jest dane, albo, tak jak Jezus, poświęcenie się dla wyższego celu .... jest tam gdzieś motyw rozerwania zasłony przybytku (chyba :wink: ) i do tego w tm cytacie z faryzeuszami odnosi się Jezus - do racjonalności, a nie straszenia, trzymania w niewiedzy.

A kogo interesuje bezpodstawna racjonalizacja twoich miernych poglądów?

Hill napisał:
Jest też napisane, że kto nie narodzi się na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. To pokazuje, że musi być spełniony konkretny warunek, żeby ludzie mogli zrozumieć czym jest to duchowe Królestwo Boże w nauczaniu Jezusa.

Jaki to dokładnie warunek, i czy go rozumiesz? Bo dosłowna interpretacja zdaje się prowadzić do sprzeczności.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 13:27, 25 Paź 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:17, 25 Paź 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Jaki to dokładnie warunek, i czy go rozumiesz? Bo dosłowna interpretacja zdaje się prowadzić do sprzeczności.


Po chrześcijańsku chodzi pewnie o metanję/nawrócenie [link widoczny dla zalogowanych]
Bardziej uniwersalnie, to myślę, że znane w różnych kulturach "przebudzenie duchowe".
W wersji buddyjskiej to nie wiem, bo Wy tam chyba macie różne poziomy, więc chodzi pewnie o ten początkowy, gdy człowiek bardziej otwiera się na duchowść i doświadcza przemiany mentalnej.


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Śro 14:17, 25 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin