|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 5:17, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
szaryobywatel napisał: |
Mówisz o czymś czego nigdy nie doświadczyłeś, tak jak mówisz o filozofii o której nie masz pojęcia. Nigdy się nie dowiesz o co chodzi buddystom bo się tego boisz. |
A Ty boisz się odrzucić buddyzm i podążać za Chrystusem.
O ile buddyzm człowiekowi Wschodu tak bardzo nie szkodzi, to ktoś ochrzczony należy do Chrystusa , przejście na inną religię to sprzeniewierzenie się Bogu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 17:05, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | z drugiej strony teraźniejszość, która (zakładając, że racjonalnie działając możemy ją uczynić lepszą) może być gorsza jeśli będziemy na nią nieprzygotowani, a lepsza, gdy (właśnie ową troską) przygotujemy się na to, jak zareagować na zdarzenia w sposób, który zapewni lepszymi tą nadchodzące chwile. |
Zdefiniuj sobie lepszy i gorszy, w ostateczny rozrachunku. Bez tej metryki, wszelka ocena pozbawiona jest sensu.
Hill napisał: | Tak, celem jest dalsza egzystencja po śmierci i przebywanie w Bożej obecności po śmierci, czyli ten cel jest umiejscowiony w przyszłości. |
I ten cel właśnie, czyni takie życie wieczną iluzją, bo cała taka egzystencja oparta jest o mentalną projekcję w przyszłość.
"Zapytali Go uczniowie Jego: „W jakim dniu nadejdzie królestwo?" "Ono nie nadejdzie wtedy, gdy go wyczekują. Nie będą mówić: 'Oto tutaj, albo oto tam', lecz królestwo Ojca rozszerza się na ziemi, a ludzie go nie widzą"."
Hill napisał: | Ale pisałam Ci wyżej, że dokładnie to samo masz w buddyźmie. Żaden myślący, świadomy człowiek nie jest w stanie żyć tylko swoją teraźniejszością jak np. niczego nieświadoma krewetka, bo nasza świadomość już to zakłada, że jesteśmy istotami myślącymi perspektywicznie. Spróbuj tak nie myśleć w życiu codziennym i żyć tylko "tu i teraz" bez jakiegokolwiek planowania, a choćby planowania rano co zrobić na obiad. Gdyby ludzie nie mieli takiego myślenia, to nie rozwinęlibyśmy się jako gatunek. |
Abstrahując już on bezzasadności tych założeń, uważasz rozwój gatunku za najwyższą wartość swojego istnienia?
Cytat: | Życie "tu i teraz" na zasadzie mindfulness jest ok, bo pozwala to żyć bardziej świadomie i uważnie, pozwala bardziej skupiać się na chwili obecnej, niż gdzieś tam myślami odlatywać i niepotrzebnie umysł zamęczać, ale nigdy świadomy człowiek nie pozbędzie się całkowicie myślenia i nie będzie tak po prostu sobie trwał jak istota nieświadoma, u której mózg się nie rozwiął do takiego poziomu. |
A przysięgasz, że nigdy? Czy tylko tak ci się wydaje, i chcesz, żeby ci się tak wydawało, bo to pasuje to twojej narracji?
Powiem ci wprost, gdzie jest twój błąd, tak będzie łatwiej. Umysł jest modularny, i choć moduły współpracują ze sobą, mogą działać niezależnie. Na szczycie tej piramidy, umiejscowiona jest idea "ja", która opiera się o założenie, że to ona wszystkim kieruje przy użyciu świadomości. Ale jak to z ideami bywa, ona również jest zupełnie martwa. Jedynym jej "wkładem" w układ, jest wytworzenie sprzężenia zwrotnego, które tworzy dualizmy, a co za tym idzie, przeświadczenie, postępowanie tak jakby istniała indywidualność. Brak tego konceptu nie usuwa myślenia, a jedynie czynie jest nieegoistycznym. Może się wydawać, że w obecnym świecie nie da się przetrwać bez egoizmu. Że egoizm jest niezbędny, aby istota nie pozbawiła się całkowicie myślenia i tak po prostu sobie nie trwała jak istota nieświadoma. Tak się wydaje tobie, bo nie wiesz, że to nie jest prawda. Ten brak wiedzy, w buddyzmie nazywa się ignorancją i jest przyczyną cierpienia.
Ten problem jest nierozwiązywalny w przyszłości, bo nie masz do niej dostępu. W teraźniejszości, wymaga rozwiązania w "tu i teraz". To jest olbrzymia różnica, że w ogóle masz szansę problem rozwiązać. Chrześcijaństwo takiej możliwości ci nie daje, pozostaje wiara, że po śmierci będzie wszystko dobrze. Co więcej, brak tego "po śmierci" staje się koszmarnym problemem, nie do rozwiązania.
Cytat: | Obecne istnienie ma sens, jest nim zbieranie doświadczeń |
Wypełnienie bagażu emocjonalnego jest sensem istnienia? Współczuję.
Cytat: | W kwestii "szukajcie a znajdziecie", to właśnie chodzi o to, że niektórym się udaje znaleźć namiastkę tego, co ma nastąpić później |
Jak można znaleźć coś, co nastąpi w przyszłości? Z definicji, przynajmniej namiastka musiałaby być tu i teraz. Problem z chrześcijaństwem jest taki, że ludzie go nie rozumieją. Nie jest łatwo znaleźć taką interpretację, która nie będzie miała takich sprzeczności, jak ta powyżej, w sobie. Ale da się, przy użyciu ewangelii apokryficznych. Nie jest to łatwe, bo to wiedza szczątkowa, ale wystarcza, żeby ukierunkować. Buddyzm jest tutaj lepszy dlatego, że Budda żył, i nauczał jeszcze 45 lat po swoim oświeceniu. Gdyby go zabili w pierwszym roku, to sutry podobne byłyby do ewangelii. Szczątkowy, niejasny przekaz. Ja wielokrotnie wracam do np. ewangelii Tomasza, bo odkrywając coś, przypominają mi się konkretne wersety, które jednak brzmią teraz zupełnie inaczej i mają sens.
Poznaj swoją religię. Zanim doszedłem do buddyzmu, latami studiowałem nowy testament, szukając w nim drogi. Chociaż droga w nim jest, nie jest wcale podobna do katolickiej interpretacji i wątpię czy opierając się na Biblii można ją odnaleźć.
Chrześcijaństwo jest jak wskazanie drogi do Rzymu, przez stwierdzenie, idź na zachód. Buddyzm, w tym przypadku, będzie google mapą.
Cytat: | Nadzieja na dalszą egzystencję nic w tym temacie nie zmienia, a z psychologicznego punktu widzenia wpływa korzystnie na psychikę. |
Nie, nie wpływa, chociaż dla ludzi kompletnie zagubionych w tym systemie, może być nieodzowna.
Cytat: | Znasz jakąkolwiek osobę, choćby buddystę, którego życie jest całkowicie pozbawione trosk? Nie sądzę, żeby ktokolwiek taki poziom osiągnął. |
Znam, również z własnego doświadczenia. Troska jest przereklamowana, bo ostatecznie nie gra żadnej roli. Jest sposobem oszukiwania siebie, że mamy kontrolę nad tym co się dzieje. Mogę ci nawet powiedzieć jak brak trosk wygląda od środka. Normalne myślenie, jest znajdowaniem rozwiązania poprzez konkretne kroki zbliżające do celu, myśli. Działanie beztroskie jest jak woda spływająca w dół zbocza. Zawsze spływa najkrótsza drogą. Zrozumieć to można jedynie widząc to "na własne oczy", kiedy oczywistym staje się, że normalne myślenie jest strasznie toporne. Klasyczne myślenie, jest jak chodzenie ruchem konika szachowego, dlatego żyjemy w świecie zatopionym, ciągle to nowymi, problemami.
Cytat: | Są sposoby, które mogą życie ułatwiać, naukowo udowodniono, że np. medytacje korzystnie wpływają na mózg |
Pierdololog. Nie mamy pojęcia czym jest medytacja, to sobie ją zracjonalizujemy twierdząc, że ma korzystnym wpływ na mózg... Buddha też dlatego medytował?
Cytat: | można też na inne sposoby starać się poprawiać jakość życia, właśnie po to, żeby ten poziom trosk zmniejszać i samemu stawać się bardziej odpornym i wolnym wewnętrznie, ale nigdy nie będzie tak, żeby cały czas, 24 godziny na dobę żyć sobie jak w jakiejś narkotykowej ekstazie, całkowicie bezproblemowo, bez żadnych trosk, na radosnym haju |
A dlaczego nigdy tak nie będzie? Bo za dobrze by było? Zastanów się, czy uważasz, że się nie da bo faktycznie wiesz, że się nie da, czy może nie chcesz, żeby się okazało, że się da, bo twoje dotychczasowe życie okazałoby się pomyłką?
Z mojego doświadczenia wynika, że prawie nikt sobie nie pozwala na bycie szczęśliwym bez uzasadnienia. Jakby to grzech był. Oczywiście grzechem nie jest, ale jest bardzo silnym czynnikiem determinującym szczęście, bo jeżeli sobie na nie nie pozwolisz, to nic ci go nie da, i to jest pewne jak amen w pacierzu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 17:08, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | szaryobywatel napisał: |
Mówisz o czymś czego nigdy nie doświadczyłeś, tak jak mówisz o filozofii o której nie masz pojęcia. Nigdy się nie dowiesz o co chodzi buddystom bo się tego boisz. |
A Ty boisz się odrzucić buddyzm i podążać za Chrystusem.
O ile buddyzm człowiekowi Wschodu tak bardzo nie szkodzi, to ktoś ochrzczony należy do Chrystusa , przejście na inną religię to sprzeniewierzenie się Bogu. |
Tylko uprzedmiotowiony człowiek, o mentalności niewolnika, może tak myśleć. Albo ktoś niedojrzały, wiecznie potrzebujący nadrzędnego bytu, ojca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:11, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Brak tego konceptu nie usuwa myślenia, a jedynie czynie jest nieegoistycznym. Może się wydawać, że w obecnym świecie nie da się przetrwać bez egoizmu. Że egoizm jest niezbędny, aby istota nie pozbawiła się całkowicie myślenia i tak po prostu sobie nie trwała jak istota nieświadoma. Tak się wydaje tobie, bo nie wiesz, że to nie jest prawda. Ten brak wiedzy, w buddyzmie nazywa się ignorancją i jest przyczyną cierpienia.
|
A czy ucieczka od cierpienia nie jest przejawem egoizmu?
Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Sob 17:11, 21 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 17:23, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Banjankri napisał: | Brak tego konceptu nie usuwa myślenia, a jedynie czynie jest nieegoistycznym. Może się wydawać, że w obecnym świecie nie da się przetrwać bez egoizmu. Że egoizm jest niezbędny, aby istota nie pozbawiła się całkowicie myślenia i tak po prostu sobie nie trwała jak istota nieświadoma. Tak się wydaje tobie, bo nie wiesz, że to nie jest prawda. Ten brak wiedzy, w buddyzmie nazywa się ignorancją i jest przyczyną cierpienia.
|
A czy ucieczka od cierpienia nie jest przejawem egoizmu? |
Nie, trwanie w cierpieniu jest wyrazem głupoty. Tylko organizm chory może tak postępować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:26, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Osiągnąłeś nirwanę? nie cierpisz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 17:30, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
A co to ma do rzeczy? Gloryfikowanie i trwanie w cierpieniu jest czystym kretyństwem. Tylko chory byt racjonalizuje coś, co jest dla niego złe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:31, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Czyli dla ciebie nirwana też jest w przyszłości?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 17:47, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Tylko chory byt racjonalizuje coś, co jest dla niego złe. |
jest różnica między "bytem" a "obiektem", o którym/ch kiedyś opowiadałeś ?
ps
myślałem, że są iluzją
Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Sob 17:48, 21 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 18:17, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Czyli dla ciebie nirwana też jest w przyszłości? |
Nirvana jest poza czasem i w każdym czasie.
lucek napisał: | jest różnica między "bytem" a "obiektem", o którym/ch kiedyś opowiadałeś ?
ps
myślałem, że są iluzją |
Jak widać, iluzje mogą być chore, w swoim własnym wymyślonym świecie.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 18:17, 21 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MaluśnaOwieczka
Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 7 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:40, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Nie 12:12, 26 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 18:40, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Jak widać, iluzje mogą być chore, w swoim własnym wymyślonym świecie. |
antyczny solipsyzm ok. 450 p.n.e: "istnieje nic", pojęcie prawdy subiektywnej jest pozbawione sensu, a prawda absolutna jest niepoznawalna ... i to jest buddyzm, który uświadamia subiektywizm ludzkiego poznania i mechanizy działania psychiki ludzkiego działania ... roi sobie tylko, że wyzbywa się "ja", faktycznie to egocentryzm
chrześcijaństwo podobnie, to solipsyzm (podobnie jak w buddyzmie), tyle, że uznaje istnienie prawdy absolutnej, poznawalnej choć w niedoskonały sposób która ustalana jest w dialogu, pomiędzy ludzmi, ich osobistych celów, wolności ich wyborów i tego, co dla tych celów wspólne .... nie twierdzi, że "obiekty" języka to iluzje, a wprost przeciwnie, że to sfera nadprzyrodzona, służąca komunkacji między ludzmi
no i chrześcijaństwo to nie egocentryzm, tu człowiek może chcieć cierpieć, dla kogoś, lub ideii pożytecznych dla wszystkich .... mając świadomość, że tak czy siak, do piachy zawsze zdąży
PS
jak słusznie zauważyła Hill, człowiek jakie by Banialuki nie opowiadał, i tak nie uda mu się być krewetką
Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Sob 18:46, 21 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MaluśnaOwieczka
Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 7 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:52, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Nie 12:12, 26 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 18:57, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
MaluśnaOwieczka napisał: | Krewetki to były w Dystrykcie 9 |
nie chodzi o kosmitów jak ty
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hill
Chwilowo nieaktywny
Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:04, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: |
I ten cel właśnie, czyni takie życie wieczną iluzją, bo cała taka egzystencja oparta jest o mentalną projekcję w przyszłość.
"Zapytali Go uczniowie Jego: „W jakim dniu nadejdzie królestwo?" "Ono nie nadejdzie wtedy, gdy go wyczekują. Nie będą mówić: 'Oto tutaj, albo oto tam', lecz królestwo Ojca rozszerza się na ziemi, a ludzie go nie widzą"."
|
Tego nie wiemy czy jest iluzją, bo nie możemy zweryyfikować autentyczności Objawienia, to po prostu wiara, że jest prawdzie. Jednak ta wiara nie powoduje, a przynajmniej nie musi powodować zaniedbywania teraźniejszości, to już jest zależne od poziomu samoświadomości każdego człowieka.
Banjankri napisał: |
Abstrahując już on bezzasadności tych założeń, uważasz rozwój gatunku za najwyższą wartość swojego istnienia?
|
Dla mnie wartością podstawową jest oczywiście mój rozwój, ale uważam, że zarówno rozwój osobisty, jak i rozwój gatunku jako całości jest celowy, zaplanowany. Tak wierzę.
Banjankri napisał: |
A przysięgasz, że nigdy? Czy tylko tak ci się wydaje, i chcesz, żeby ci się tak wydawało, bo to pasuje to twojej narracji?
Powiem ci wprost, gdzie jest twój błąd, tak będzie łatwiej. Umysł jest modularny, i choć moduły współpracują ze sobą, mogą działać niezależnie. Na szczycie tej piramidy, umiejscowiona jest idea "ja", która opiera się o założenie, że to ona wszystkim kieruje przy użyciu świadomości. Ale jak to z ideami bywa, ona również jest zupełnie martwa. Jedynym jej "wkładem" w układ, jest wytworzenie sprzężenia zwrotnego, które tworzy dualizmy, a co za tym idzie, przeświadczenie, postępowanie tak jakby istniała indywidualność. Brak tego konceptu nie usuwa myślenia, a jedynie czynie jest nieegoistycznym. Może się wydawać, że w obecnym świecie nie da się przetrwać bez egoizmu. Że egoizm jest niezbędny, aby istota nie pozbawiła się całkowicie myślenia i tak po prostu sobie nie trwała jak istota nieświadoma. Tak się wydaje tobie, bo nie wiesz, że to nie jest prawda. Ten brak wiedzy, w buddyzmie nazywa się ignorancją i jest przyczyną cierpienia.
Ten problem jest nierozwiązywalny w przyszłości, bo nie masz do niej dostępu. W teraźniejszości, wymaga rozwiązania w "tu i teraz". To jest olbrzymia różnica, że w ogóle masz szansę problem rozwiązać. Chrześcijaństwo takiej możliwości ci nie daje, pozostaje wiara, że po śmierci będzie wszystko dobrze. Co więcej, brak tego "po śmierci" staje się koszmarnym problemem, nie do rozwiązania.
|
No ok, ale nawet jak myślisz nieegoistycznie, to jednak myślisz, planujesz, przyjmujesz jakieś poglądy (również na wiarę), żyjesz w świecie i jesteś jego częścią, masz różne obowiązki, zależności itp. W tym wszystkim nie da się tak po prostu sobie trwać jak kamień w rwącym potoku.
Banjankri napisał: |
Wypełnienie bagażu emocjonalnego jest sensem istnienia? Współczuję.
|
Chodziło mi o zbieranie doświadczeń przez rozwijającą się świadomość, która po śmierci przechodzi dalej gdzieś tam
Banjankri napisał: |
Jak można znaleźć coś, co nastąpi w przyszłości? Z definicji, przynajmniej namiastka musiałaby być tu i teraz.
|
Ok, namiastka jest "tu i teraz" ale tylko dla tych, którzy znaleźli, a pełnia będzie po śmierci.
Banjankri napisał: |
Problem z chrześcijaństwem jest taki, że ludzie go nie rozumieją. Nie jest łatwo znaleźć taką interpretację, która nie będzie miała takich sprzeczności, jak ta powyżej, w sobie. Ale da się, przy użyciu ewangelii apokryficznych. Nie jest to łatwe, bo to wiedza szczątkowa, ale wystarcza, żeby ukierunkować. Buddyzm jest tutaj lepszy dlatego, że Budda żył, i nauczał jeszcze 45 lat po swoim oświeceniu. Gdyby go zabili w pierwszym roku, to sutry podobne byłyby do ewangelii. Szczątkowy, niejasny przekaz. Ja wielokrotnie wracam do np. ewangelii Tomasza, bo odkrywając coś, przypominają mi się konkretne wersety, które jednak brzmią teraz zupełnie inaczej i mają sens.
Poznaj swoją religię. Zanim doszedłem do buddyzmu, latami studiowałem nowy testament, szukając w nim drogi. Chociaż droga w nim jest, nie jest wcale podobna do katolickiej interpretacji i wątpię czy opierając się na Biblii można ją odnaleźć.
Chrześcijaństwo jest jak wskazanie drogi do Rzymu, przez stwierdzenie, idź na zachód. Buddyzm, w tym przypadku, będzie google mapą. |
ja tu widzę konkretnie różnicę taką, że w buddyźmie celem samym w sobie jest dobre samopoczucie, a w chrześcijaństwie celem jest Bóg (Miłująca Obecność), a dobre samopoczucie pojawia się przy okazji rozwoju duchowego i doświadczeń z tym związanych (odrodzenie czy przebudzenie duchowe). Natomiast samo doświadczenie i rozwój duchowy pewnie w każdej kulturze odbywa się podobnie, używa się tylko innych języków opisowych.
Banjankri napisał: |
Znam, również z własnego doświadczenia. Troska jest przereklamowana, bo ostatecznie nie gra żadnej roli. Jest sposobem oszukiwania siebie, że mamy kontrolę nad tym co się dzieje. Mogę ci nawet powiedzieć jak brak trosk wygląda od środka. Normalne myślenie, jest znajdowaniem rozwiązania poprzez konkretne kroki zbliżające do celu, myśli. Działanie beztroskie jest jak woda spływająca w dół zbocza. Zawsze spływa najkrótsza drogą. Zrozumieć to można jedynie widząc to "na własne oczy", kiedy oczywistym staje się, że normalne myślenie jest strasznie toporne. Klasyczne myślenie, jest jak chodzenie ruchem konika szachowego, dlatego żyjemy w świecie zatopionym, ciągle to nowymi, problemami. |
Sama przemiana myślenia nie rozwiązuje wszystkiego, nie likwiduje choćby emocji, zwłaszcza u ludzi bardziej emocjonalnych. Wmawianie sobie, że w każdym momencie życia wszystko jest super, nie sprawi, że wszystko będzie super, nie spowoduje, że samopoczucie zawsze będzie super.
Banjankri napisał: |
Pierdololog. Nie mamy pojęcia czym jest medytacja, to sobie ją zracjonalizujemy twierdząc, że ma korzystnym wpływ na mózg... Buddha też dlatego medytował?
|
Uważam, że tak. Wiele religii wypracowało sobie różne formy praktyk medytacyjnych, widocznie odkryto korzyści jakie z nich płyną, po pierwsze korzystny wpływ na mózg, po drugie, to że wypoczęty umysł ułatwia kontakt z Bogiem jakkolwiek rozumianym.
Tu wrzucałam różne artykuły o medytacji
http://www.sfinia.fora.pl/swiat-ozywiony,11/medytacja,22585.html
Banjankri napisał: |
A dlaczego nigdy tak nie będzie? Bo za dobrze by było? Zastanów się, czy uważasz, że się nie da bo faktycznie wiesz, że się nie da, czy może nie chcesz, żeby się okazało, że się da, bo twoje dotychczasowe życie okazałoby się pomyłką?
Z mojego doświadczenia wynika, że prawie nikt sobie nie pozwala na bycie szczęśliwym bez uzasadnienia. Jakby to grzech był. Oczywiście grzechem nie jest, ale jest bardzo silnym czynnikiem determinującym szczęście, bo jeżeli sobie na nie nie pozwolisz, to nic ci go nie da, i to jest pewne jak amen w pacierzu. |
Ze względu na to co pisałam wyżej, to nie jest tylko kwestia chcenia i wmawiania sobie, że jest zajebiście, bo jest wiele sytuacji w życiu kiedy nie jest zajebiście, nawet hormony mogą pogorszyć znacznie samopoczucie, a przecież ludzie borykają się z masą różnych problemów zdrowotnych, psychicznych, emocjonalnych itp.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:09, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Hill napisał: |
ja tu widzę konkretnie różnicę taką, że w buddyźmie celem samym w sobie jest dobre samopoczucie, a w chrześcijaństwie celem jest Bóg (Miłująca Obecność), a dobre samopoczucie pojawia się przy okazji rozwoju duchowego i doświadczeń z tym związanych (odrodzenie czy przebudzenie duchowe). Natomiast samo doświadczenie i rozwój duchowy pewnie w każdej kulturze odbywa się podobnie, używa się tylko innych języków opisowych.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 19:12, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | no i chrześcijaństwo to nie egocentryzm, tu człowiek może chcieć cierpieć, dla kogoś, lub ideii pożytecznych dla wszystkich |
A na cholerę komuś twoje cierpienie?
Masz przyznać się do bycia przegrywem powtarzając "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina", potem grzecznie zjeść z ręki i na koniec rzuci na tacę. Nikt, zdrowy na umyśle, tego nie zrobi. Trzeba mu tak w głowie namieszać, żeby myślał, że jego cierpienie jest szlachetne i to musi mu wystarczyć. Inaczej nie da się zracjonalizować cierpienia i śmierci Jezusa. Chrześcijaństwo jest kompletnym przeciwieństwem jego nauczań i działa właśnie dlatego, że w ekstremalny sposób wysysa wiernego, skłaniając go do poświęcenia swojego szczęścia, na rzecz społeczeństwa, obiecując nagrodę w zaświatach, tam gdzie nie można jej zweryfikować.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 19:24, 21 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:19, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | lucek napisał: | no i chrześcijaństwo to nie egocentryzm, tu człowiek może chcieć cierpieć, dla kogoś, lub ideii pożytecznych dla wszystkich |
A na cholerę komuś twoje cierpienie?
Masz przyznać się do bycia przegrywem powtarzając "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina", potem grzecznie zjeść z ręki i na koniec rzuci na tacę. Nikt, zdrowy na umyśle, tego nie zrobi. Trzeba mu tak w głowie namieszać, żeby myślał, że jego cierpienie jest szlachetne i to musi mu wystarczyć. Inaczej nie da się zracjonalizować cierpienia i śmierci Jezusa. Chrześcijaństwo jest kompletnym przeciwieństwem jego nauczań i działa właśnie dlatego, że w ekstremalny sposób wysysa wiernego, skłaniając go do poświęcenia swojego szczęścia, na rzecz społeczeństwa. |
po prostu mało rozumiesz nie mam twoich problemów w rozumieniu chrześcijaństwa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 19:29, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Tak, nie rozumiem, jak można robić te rzeczy i jeszcze je racjonalizować. Powiedz to, co się w kościele wyprawia, komuś kto nie został zindoktrynowany, to się za głowę złapie.
Nie rozumiem również, jak uznając takie absurdy, możesz wypowiadać się jakbyś uważał, że masz rację. To wymaga kompletnej ignorancji, albo braku jakiejkolwiek godności.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 19:29, 21 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:31, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: |
A na cholerę komuś twoje cierpienie?
|
Michał podał kiedyś ciekawą myśł, którą pierwszy raz usłyszałem:
otóż wyobraź sobie Boską perspektywę, gdzie wszystko jest możliwe, można pstryknięciem palców stworzyć 80 globów jak ZIemia tyle że ze szczerego złota. itd.
Wtedy jedyną "twardą walutą" w tym świecie jest ...cierpienie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anna
Dołączył: 06 Gru 2015
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:31, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Lucek, " nie rzucaj pereł między wieprze".
Ze złem się nie dyskutuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:35, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Nie rozumiem również, jak uznając takie absurdy .... |
zakładając, że byddyzm to nie tylko Banialuki, to to właśnie twoje buddyjskie "iluzje" ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 20:36, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Hill napisał: | Tego nie wiemy czy jest iluzją, bo nie możemy zweryyfikować autentyczności Objawienia, to po prostu wiara, że jest prawdzie. Jednak ta wiara nie powoduje, a przynajmniej nie musi powodować zaniedbywania teraźniejszości, to już jest zależne od poziomu samoświadomości każdego człowieka. |
Tu nie chodzi o zaniedbywanie teraźniejszości, a opieranie całej swojej egzystencji na zmyślonym koncepcie i to w taki sposób, że z definicji nie daje się za życia zweryfikować. Tylko dziecko, albo desperat wpadnie w taką pułapkę.
Cytat: | Dla mnie wartością podstawową jest oczywiście mój rozwój, ale uważam, że zarówno rozwój osobisty, jak i rozwój gatunku jako całości jest celowy, zaplanowany. Tak wierzę. |
Fajnie, ale nie o to pytam. Może prościej, po co żyjesz?
Cytat: | No ok, ale nawet jak myślisz nieegoistycznie, to jednak myślisz, planujesz, przyjmujesz jakieś poglądy (również na wiarę), żyjesz w świecie i jesteś jego częścią, masz różne obowiązki, zależności itp. W tym wszystkim nie da się tak po prostu sobie trwać jak kamień w rwącym potoku. |
Moje tłumaczenie nie zadziałało. Kto to jest ten, który żyje w świecie, i jakie miejsce zajmuje w złożonej strukturze umysłu? Nie wiesz, bo fenomenologii w chrześcijaństwie praktycznie nie ma. Nie wiesz, że ta część umysłu, która odpowiada za poczucie istnienia może oderwać się o reszty i trwać jak kamień w rwącym potoku, niewzruszona obowiązkami, zależnościami, troskami, myślami, które dalej działają tylko teraz są częścią potoku, a nie ciebie. I nie chodzi tu o to, żeby uciec od tych wszystkich rzeczy. Niemniej jednak, rodzi to całą chmarę fundamentalnych pytań. Jeżeli to nie ja działam, to nie ja myślę, to skąd biorą się moje intencje, skąd biorą się myśli? Buddyzm odpowiada na te pytania, a chrześcijaństwo ich nawet nie zadaje, bo nie wie, że istnieją. Wiara ma być odpowiedzą na wszystko.
Cytat: | Chodziło mi o zbieranie doświadczeń przez rozwijającą się świadomość, która po śmierci przechodzi dalej gdzieś tam |
I to się nazywa bagaż emocjonalny. Jeżeli sens widzisz w przyszłości musi być konstruktem. Jeżeli jest konstruktem, to siebie zbudujesz na jego obraz, czyli z konstruktów. W taki sposób stajesz się zbiorem doświadczeń zapisanych w pamięci i nawyków przez nie ukształtowanych. W jakim kierunku chcesz się rozwijać? Chcesz doskonalić cierpienie, czy szczęście? I dlaczego? To są fundamentalne pytania, których byle siusiak z forum sobie nie zada, bo mu się światopogląd rozpadnie.
Cytat: | Ok, namiastka jest "tu i teraz" ale tylko dla tych, którzy znaleźli, a pełnia będzie po śmierci. |
Namiastka jest określeniem ilościowym, nie jakościowym. W takim razie, natura tego czegoś, musi być dostępna w "tu i teraz". Jeżeli jest to najważniejszą kwestią w życiu, to odnalezienie tego czegoś w "tu i teraz" jest najważniejszą rzeczą do zrobienia teraz. Robisz to? Jeżeli nie, to jedynie oszukujesz siebie wiarą w to coś po śmierci.
Cytat: | ja tu widzę konkretnie różnicę taką, że w buddyźmie celem samym w sobie jest dobre samopoczucie, a w chrześcijaństwie celem jest Bóg |
Jaki byt nie jest zainteresowany dobrym samopoczuciem? Sama definiujesz "dobre samopoczucie", jako to, czego chcesz, więc twierdzenie, że nie chcesz dobrego samopoczucia prowadzi do sprzeczności. Dobre samopoczucie jest celem samym w sobie, bo wszelkie odstępstwa on niego prowadzą do sprzeczności. Chcąc Boga, chcesz dobrego samopoczucia, tylko danego, bo sama sobie nie potrafisz, albo nie chcesz go dać. Tak właśnie działa religia. Wmawia ci, że tego co dla ciebie najważniejsze, nie możesz sobie dać, mimo, że tylko ty możesz to sobie dać. Tylko tak mogą stać się "pośrednikami", którym będziesz płacić cierpieniem, za nadzieję na dobrego samopoczucia. Zapomnij całą historię ludzkości, wszystkie religie, i zrozum, że jeżeli sama sobie nie pozwolisz na dobre samopoczucie, to go nie będzie. Nadzieja na to, że w jakiś magiczny sposób, odbierając sobie dobre samopoczucie przez całe życie, zasłużysz na dobre samopoczucie po śmierci, jest absurdalne. Dlaczego ktoś ma tobie dać coś, czego ty sama sobie nie chcesz dać? To tak jakbyś całe życie chodziła z gwoździem w stopie i dopiero na łożu śmierci poprosiła lekarza, żeby go wyciągnął, a na pytanie, dlaczego sama sobie go nie wyciągnęłaś, odpowiedziała byś, bo nie chciałam. Absurd.
Cytat: | Sama przemiana myślenia nie rozwiązuje wszystkiego, nie likwiduje choćby emocji, zwłaszcza u ludzi bardziej emocjonalnych. Wmawianie sobie, że w każdym momencie życia wszystko jest super, nie sprawi, że wszystko będzie super, nie spowoduje, że samopoczucie zawsze będzie super. |
Zmiana jest dużo głębsza i chociaż nie zmienia tych aspektów, zmienia sposób w jaki są odbierane. Co więcej, nie dodajesz sama sobie goryczy, a to jest kluczowe. Nie chodzi o to, żeby na pogrzebie matki, wmawiać sobie, że jest super, ale o to, żeby nie generować sobie dodatkowego cierpienia. To cierpienie, które zdaje się być jedynie dodatkowym, okazuje się być głównym, a potem jedynym cierpieniem.
Cytat: | Uważam, że tak. Wiele religii wypracowało sobie różne formy praktyk medytacyjnych, widocznie odkryto korzyści jakie z nich płyną, po pierwsze korzystny wpływ na mózg, |
W jaki sposób, jeszcze kilkadziesiąt lat temu, nie mówiąc już o dawnej przeszłości, można było odkryć korzystny wpływ medytacji na mózg?
Cytat: | po drugie, to że wypoczęty umysł ułatwia kontakt z Bogiem jakkolwiek rozumianym |
Kontaktujesz się z Bogiem jakkolwiek rozumianym?
Cytat: | Ze względu na to co pisałam wyżej, to nie jest tylko kwestia chcenia i wmawiania sobie, że jest zajebiście, bo jest wiele sytuacji w życiu kiedy nie jest zajebiście, nawet hormony mogą pogorszyć znacznie samopoczucie, a przecież ludzie borykają się z masą różnych problemów zdrowotnych, psychicznych, emocjonalnych itp. |
Tu nie chodzi o wmawianie sobie, a o stosunek to siebie i własnego samopoczucia. Z tego co pisałaś wcześniej wynika, że dobre samopoczucie dla samego siebie nie jest czymś dobrym. Jeżeli masz zły stosunek, do same idei dobrego samopoczucia, to masz olbrzymią sprzeczność w postrzeganiu istnienia, która jest przyczyną samookaleczania się cierpieniem, które z kolei racjonalizowane jest wiarą i nagrodą w niebie. To jest zabieg socjotechniczny, szczególnie wyraźny w religii katolickiej, której mechanizmy świetnie opisał, w swojej książce, były ksiądz, profesor Tomasz Polak.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 20:38, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Banjankri napisał: |
A na cholerę komuś twoje cierpienie?
|
Michał podał kiedyś ciekawą myśł, którą pierwszy raz usłyszałem:
otóż wyobraź sobie Boską perspektywę, gdzie wszystko jest możliwe, można pstryknięciem palców stworzyć 80 globów jak ZIemia tyle że ze szczerego złota. itd.
Wtedy jedyną "twardą walutą" w tym świecie jest ...cierpienie. |
Nawet jeśli, to po co ci twarda waluta?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 20:41, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
anna napisał: | Lucek, " nie rzucaj pereł między wieprze".
Ze złem się nie dyskutuje. |
Multikonto się odezwało.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|