|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:48, 20 Lip 2016 Temat postu: Zgubna skłonność ludzkiego myślenia do uproszczeń |
|
|
Ludzkość jest słabo dostosowana do chwytania złożoności rzeczy. Ewolucyjne mechanizmy preferują raczej szybkie decyzje, skupienie się na tym co bieżące, a nie dociekanie pełni prawdy. Tak niewątpliwie było korzystnie dla organizmów borykających się z brakiem pożywienia, drapieżnikami, mnóstwem innych zagrożeń. Małpolud, który miał taki zestaw genów, że się zbytnio zastanawiał w obliczu ataku tygrysa szablozębnego, miał mniejsze szanse przeżycia, spłodzenia potomstwa i ostatecznie utrwalenia swoich genów. Dlatego dzisiaj dość typową cechą ludzkości jest (zbytnie) upraszczanie. Ludzie chcą mieć prostą odpowiedź na każde pytanie: co jest lepsze, czekolada, czy sałatka z bananów? Lepiej jest się opalać, czy siedzieć w cieniu?
- Na wszystko chcielibyśmy mieć konkretną jasną odpowiedź, która do tego miałby być poprawna zawsze, wszędzie, bez względu na dodatkowe okoliczności.
Tymczasem w rzeczywistości...
W rzeczywistości, jak to pokazuje bardziej dogłębna analiza, prostota działa dobrze w wybranych sytuacjach, jednak stosowanie ogólnie i zawsze prostej wizji świata jest najczęściej zgubne, fałszujące opis świata. Każda spożyta substancja, w zależności od warunków, konkretnej sytuacji może wykazywać różne, czasem wręcz przeciwstawne działania.
Woda, gdy chce nam się pić, jest dobra dla zdrowia. Jednak zwycięzca pewnego konkursu na to, kto jest w stanie krótkim czasie wypić najwięcej wody, zmarł krótko po tym konkursie z powodu przewodnienia.
Leki mają pomagać w chorobie, ale ich przedawkowanie jest jedną z metod samobójczych.
Wiele trucizn w małych dawkach okazuje się działać leczniczo.
Pewien uznany naukowiec-biolog (nie pamiętam kto) wsławił się sentencją, że lekarstwo od trucizny różni się przede wszystkim... dawką.
Podobnie działa to z poznanymi prawami fizyki. Prawa gazów, których uczy się w szkole działają poprawnie w obszarze niezbyt dużych ciśnień i temperatur; prawo Hooka, ma swój zakres obowiązywalności tylko dla niewielkich odkształceń, prawa Newtona sprawdzają, dopóki nie zbliżymy się z prędkościami do szybkości światła. Przykładów jest wiele i znajdziemy je w każdej dziedzinie życia.
A jednak wielu chciałoby mieć to coś niemożliwego - takie proste prawdy, działające zawsze i wszędzie jednakowo. Aby było tak, że rzeczy "są bo są" - zawsze jednakie, zawsze dobre, albo zawsze złe, niezależnie od kontekstu. To się sprawdzi może w czystej teorii, w matematyce, gdzie nie musimy dokonywać konfrontacji teorii z rzeczywistością zewnętrzną. W świecie to już nie zadziała.
A jak jest w filozofii?...
Filozofia działa gdzieś na styku: myśl - rzeczywistość. Myśl nie obejmie rzeczywistości w pełni, bo myśl musi być zawsze redukująca, zawsze ujmująca jakiś aspekt sprawy, a nie pełnię bytu. Ale niektórzy nie chcą przyjąć tej prostej obserwacji do wiadomości i oczekują od myśli niemożliwego - jakiegoś odwzorowania w pełnym zakresie możliwych ujęć, mają wizję absolutnej prawdy, obejmującej bezbłędnie całość. Nie biorą pod uwagę tego, że taka absolutność wymagałaby nieskończonego poziomu skomplikowania, będąc przez kompletnie nieużyteczną, niemożliwą nie tylko do kompletnego ujęcia, ale wręcz dotknięcia umysłem, który jest skończony, ograniczony i nie jest w stanie wchłonąć zbyt złożonych przekazów. Ale pogodzić się z tym jest trudno. Bo jak to? - prawda nie absolutne?... Prawda gdzieś tam już poza zakresem stosowania, nieadekwatna?... - To byłaby prawda jakoś "fałszywa", czyli żadna prawda. Tak sobie co niektórzy myślą...
Tymczasem ten gorszy fałsz tkwi właśnie w owym niespełnialnym oczekiwaniu ideału. Ludzie ignorują realia, twarde prawa rzeczywistości, tylko po to, aby jakoś ochronić swój umysł przed akceptacją własnych ograniczeń. Pycha?... Lęk?... Słabość?...
Prawdy jednak - przynajmniej te, które umysł jest w stanie dotknąć i użyć do opisu świata - muszą być zawsze cząstkowe. Tylko takie bowiem skomunikowanie się z ograniczonym umysłem jest możliwe, które uwzględnia skończoną naturę ludzkiego poznania. Umysł jest niedoskonały, nasze doświadczenia są indywidualne, cząstkowe, nasza zdolność modelowania ograniczona, więc chwytamy ze świata (poprzez wrażenia), czy z własnej myśli (poprzez wspomnienia i bieżącą obróbkę danych) tylko fragmenty, tylko to, co się uchwycić da, uwzględniając te możliwości i umiejętności, które aktualnie umysł posiada.
Trudno jest zaakceptować co niektórym, że jesteśmy ograniczeni, że nasze obrazowanie świata umysłem jest niepełne. Może niektórzy stosują zasadę "wszystko, albo nic", albo nie radzą sobie w ogóle z informacjami o nie do końca jasnym statusie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:05, 20 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Co mam odpowiedzieć? Zgadzam się z tym, świat jest skomplikowany. Ci, którzy na wszystko preferują jedną odpowiedź typu walka klas czy kompleks Edypa, są w błędzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:39, 21 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Co mam odpowiedzieć? Zgadzam się z tym, świat jest skomplikowany. Ci, którzy na wszystko preferują jedną odpowiedź typu walka klas czy kompleks Edypa, są w błędzie. |
Też tu się zgadzam. Umysł lubi prostotę, ale często dekretuje ją głównie właśnie po linii swoich pragnień, bez wystarczającego uzasadnienia zewnętrznymi okolicznościami.
Jednak dla mnie ten aspekt sprawy ma też związek bardziej krytycznym spojrzeniem na realizm. Zaczęło się od Słońca, które - patrząc wprost - okrąża Ziemię. Ziemia wydaje się tak wielka, a Słońce tylko takim świecącym "czymś", że patrzący wprost, bez dodatkowych informacji ludzie mieli wystarczające podstawy sądzić, że są w środku wszechświata, że Ziemia musi być nieruchoma. Dopiero POŁĄCZENIE Z RESZTĄ WIEDZY zdetronizowało Ziemią z roli bycia punktem centralnym wszechświata.
Rozwijając myśl dalej, ja dzisiaj uważam, że to co się jawi bezpośrednio praktycznie zawsze będzie miało jakieś drugie dno, głębsze uwarunkowania. Materia, jest - według badań fizyków - znacząco innym bytem, niż to co odczuwamy intuicyjnie. Ludzka psychologia działa też w oparciu o inne zasady, niż chce to dostrzegać człowiek rozdarty pomiędzy pragnieniami, nakazami a ich realizacją. Wszystko w głębi jest "jakoś inaczej". Co prawda nie wiem jak - przynajmniej na starcie budowania modelu rzeczywistości - i pewnie nawet bardziej zaawansowana wiedza nie jest jeszcze tą ostateczną, ale jednak właściwie trzeba założyć, że pierwsze wrażenie jest najczęściej dalekie od tej "ostatecznej prawdy".
I dla mnie ta okoliczność jest chyba głównym argumentem przeciw realizmowi. I tak zawsze jest coś głębiej! Nie wiemy gdzie się zatrzymać, co JUŻ jest tą tą "prawdą", może rzeczywistością. Fizyka wciąż się rozwija, wciąż nie mamy kompletnego modelu materii, pól, kosmosu.
Realizm postuluje jakieś COŚ. To "coś", ta "realność" miałaby w sobie zawierać esencję prawdy o tym wszystkim co dociera do naszych umysłów. Tylko CO to właściwie miałoby być?
- Skoro dziś nie potrafię tego wskazać, to obawiam się, że owo coś składa się głównie z pragnienia, aby to co widzę było jakoś zrozumiałe i określone. Nie kryje się, niestety, za tym żaden konkret, żadna obiektywizowalna rzecz. Zamiast niego jest tylko nadzieja, poszukiwanie. Ale nawet gdyby ostatecznie ta realność jakoś była, to i tak nie wiemy jak ją rozpoznać, czyli może mając ją już przed sobą "w ręku" w ogóle nie wiedzielibyśmy, że ją mamy.
NIe jestem antyrealistą. Jestem tu raczej agnostykiem. Niechby sobie ta realność jakoś tam była. Właściwie to pewnie W JAKIMŚ SENSIE ona gdzieś tam jest. Tylko w jakim sensie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:52, 21 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
I dla mnie ta okoliczność jest chyba głównym argumentem przeciw realizmowi. I tak zawsze jest coś głębiej! Nie wiemy gdzie się zatrzymać, co JUŻ jest tą tą "prawdą", może rzeczywistością. Fizyka wciąż się rozwija, wciąż nie mamy kompletnego modelu materii, pól, kosmosu.
|
Nikt nie twierdzi, właśnie realizm nie zabrania zmiany modelu wraz z rozwojem nauki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:22, 21 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
I dla mnie ta okoliczność jest chyba głównym argumentem przeciw realizmowi. I tak zawsze jest coś głębiej! Nie wiemy gdzie się zatrzymać, co JUŻ jest tą tą "prawdą", może rzeczywistością. Fizyka wciąż się rozwija, wciąż nie mamy kompletnego modelu materii, pól, kosmosu.
|
Nikt nie twierdzi, właśnie realizm nie zabrania zmiany modelu wraz z rozwojem nauki |
Ale realizm zdaje się dekretować ostateczny wynik. Ja stawiam sprawę otwarcie - jest MECHANIZM TWORZENIA ŚWIATA (może coś więcej, niż "mechanizm" w sensie prostym, deterministycznym). Jaki ten mechanizm jest - to się okaże. Może będzie to wszechogarniające pole świadomości Boga (personalizm boski), może będzie to uśrednienie pól wielu różnych świadomości istot myślących, może będzie to jakaś "maszynka" w rodzaju kuleczek i zapadek (choć musiałoby to być mocno złożone, jeśliby dało się pogodzić z fizyką kwantową - tutaj pisałem trochę na ten temat: http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/przyczynowosc-czyli-swiat-kuleczek,8236.html). Może... Nie wiem.
Widzę możliwości prawie płynnego przejścia od modeli bardziej mechanistycznych, do bardziej personalistycznych.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 13:25, 21 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:12, 21 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Nie czytałem, co tu napisaliście, ale odniosę się tylko do tematu wątku. Schematyczność ludzkiego rozumowania jest nie tyle zgubna, ile raczej właśnie pomocna- przynajmniej dla racjonalnego zachowywania się w środowisku ziemskim [naturalnym]. Co jednak oddala, "przeszkadza" w poznawaniu Prawdy. Ale nie do tego celu służą nasze ciała, w tym mózgi- a więc i logika. Prawdy można doświadczyć tylko nieświadomą częścią psychiki- "czystą" wolą, czyli duszą, jak to wielu nazywa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|