Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33524
Przeczytał: 77 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:57, 26 Sty 2020 Temat postu: Zagadnienie usuwania podmiotu poznającego z przekazu |
|
|
W poszukiwaniu idei obiektywizmu zawarte jest pewne bardzo ciekawe zagadnienie, które określiłbym jak w tytule wątku: zagadnienie usuwania podmiotu poznającego z przekazu.
Sprawę można opisać następująco. Jasne jest, że poznajemy świat zewnętrzny subiektywnie - np. widzimy coś własnymi oczami, patrząc z określonego kierunku, rejestrując jakiś tam zakres fal widma elektromagnetycznego, czy mając inne filtry zmysłów.
Jednak pewnym predefiniowanym celem poznania jest wyekstrahowanie z doznań czegoś, co będzie jakoś trwałe, co pozwoli na wyciągnięcie wniosku o tym, jak w przyszłości zachowa się ten zewnętrzny świat. Ten cel to nic innego, tylko POSZUKIWANIE OBIEKTYWNEJ POSTACI RZECZY.
Obiektywizm nie jest nam dany z automatu. Jego trzeba sobie dopiero wybudować. O tym, czy innym doznaniu, wyrwanym kompletnie z kontekstu, nie można powiedzieć na ile jest ono trwałe, na ile związane jest z czym trwałym. Dopiero CIĄGŁOŚĆ jakichś aspektów doznań. TRWAŁOŚĆ powiązanego z nim bytu, buduje koncept obiektywnego istnienia czegoś.
Opiszę to na przykładzie: jeśli patrzymy sobie na górską łąkę i widzimy jasny obszar wśród zieleni, układający nam się w ideę głazu na tej łące, to aby uznać, że tam jest "obiektywnie głaz" potrzebujemy aby ten widok głazu trwał, nie znikał jeśli zmienimy kąt patrzenia, odległosć, czas obserwacji. Głaz "obiektywnie istnieje" bo związane z nim doznania są jakoś niewrażliwe na, to czy patrzymy teraz, czy za minutę, czy jesteśmy bliżej, czy dalej itp. Jeśli dodatkowo do doznań wzrokowych dołoży się np. doznanie czuciowe, związane z ręką wyczuwającą twardość, teksturę tego głazu, to owa synteza wszystkich doznań złoży nam się na ideę głazu, który JEST NIEZALEŻNY OD WIELU ZMIENNYCH ASPEKTÓW, trwa ciągle pomimo zmienności zawartego w podmiocie obserwującym.
Ostatnim etapem obiektywizowania naszego głazu jest usunięcie z obrazu sytuacji samego podmiotu doznającego. Oto już "zapominamy", kto patrzył na głaz, z jakiego kąta patrzył, z jakiej odległości itp. lecz traktujemy owo zjawisko głazu w postaci wyekstrhowanej z doznań - jest "głaz sam w sobie", albo "głaz obiektywnie". Już nie myślimy o konkretnych doznaniach przy myśleniu o głazie, lecz zostaje nam swego rodzaju GOTOWOŚĆ DO SYMULOWANIA DOZNAŃ, bez konieczności doznawania konkretnego. Usunęliśmy z całej sytuacji podmiot doznający, a skupiliśmy się na obiekcie doznania. Stąd też będzie i nazwa: "obiektywnie" istniejący głaz.
Uważam, że warto sobie cały ten schemat, jak obiektywizacja przebiega, uświadomić, Warto jest też dopatrzyć się tego schematu właściwie w każdej sytuacji, gdy abstrahujemy, obiektywizujemy cokolwiek. Obiektywizacja jest formą abstrahowania, a abstrahowanie jest drogą do obiektywizacji. Abstrahujemy, odrzucając to co incydentalne, co związane z konkretnością odczytu, próbując zostawić to, co się jakoś powtarza niezależnie od owej konkretności, co jest trwałe, wspólne.
Dość podobnie to działa w komunikacji nakierowanej na rozmowę o rzeczach obiektywnych. Choć gdzieś tam w tle czasem pobrzmiewa to, że rzeczy da się doznać, że mają one cechy mogące wywołać incydent obserwacji, percepcji, to staramy się nie mówić o tym "ja zobaczę ten kamień", ale "kamień tam jest" - już nieważne, czy go zobaczę, czy nie. Ale POTENCJALNIE (!) owo zobaczenie gdzieś tam się po owej idei poniewiera.
|
|