Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:16, 10 Sie 2019 Temat postu: Zagadnienie komunikacyjności |
|
|
Od pewnego czasu dość mocno przychylam się do komunikacyjnej interpretacji epistemologii. W ramach tej interpretacji, o prawdzie należy mówić w kontekście MOŻLIWOŚCI SKOMUNIKOWANIA SIĘ z jakimś podmiotem myślącym. Prawda bez aspektu komunikacyjnego byłaby pusta, niedookreślona, jakby wręcz fałszywa.
Prawdą jest to, co komunikujemy, a nie to co gdzieś tam rzekomo "jest", choć właściwie nie wiadomo jak jest. Można coś zakomunikować skuteczniej (prawdziwiej), albo mniej skutecznie. W skrajnym przypadku komunikujemy coś przeciwskutecznie, a wtedy można będzie mówić o idei fałszu. Pomiędzy tymi skrajnymi podejściami (silna, niemal pełna skuteczność, a przeciwskuteczny charakter komuunikatów) rozpościera się szeroki obszar komunikatów niejednoznacznych w kontekście prawdziwości. Ta niejednoznaczność ma wiele przyczyn:
- odmienne systemy interpretacji u odbiorcy i nadawcy komunikatu (brak zrozumienia na poziome stosowanych modeli)
- brak jasnych wskazań kierunku interpretacji, celów jakim komunikat służy (odbiorca zwrócił uwagę na jeden aspekt sformułowania, choć nadawcy chodziło akcent położony na inny aspekt).
- w ogóle brak dobrze sformułowanego (a szczególnie uzgodnionego) systemu interpretacji komunikatów (szczególnie jeśli strony są silnie subiektywne w wyrażaniu myśli, komunikują mocno prywatne emocje, które nie mają jasnych odniesień u drugiej osoby, czyli tq druga osoba w ogóle ma problem ze zorientowaniem się, o co tej pierwszej właściwie chodzi).
Ludzki język (wbrew chciejstwu co niektórych teoretyzujących wokół niego) jest mało precyzyjny. Ten brak precyzji jest pochodną celu, jakiemu język służy - przekazywaniu informacji o rzeczach nowych, bazując na znajomości rzeczy starych.
Język nie może być w pełni precyzyjny niejako z natury rzeczy - bo jego bazą jest ograniczona liczba aspektów znanych, zastanych na danym etapie, zaś liczba możliwych zastosowań (nowe zagadnienia i sytuacje) jest nieskończona. Więc po prostu logicznie jest niemożliwe, aby coś skończonego było w stanie precyzyjnie ująć nieskończoną liczbę potencjalnych zastosowań.
Prawdziwość w kontekście zagadnienia komunikacyjności redukuje się jakby do pojęcia DOGADANIA SIĘ - POROZUMIENIA.
Przy czym nie jest to proces łatwy. Na komunikujące się strony czeka cała masa "zasadzek":
- odmienność wiedzy po obu stronach, róznice w stosowanych modelach
- niekompatybilność sposobu przetwarzania informacji (w tym możliwości intelektualne)
- inne cele porozumienia się (np. jedna strona zwraca uwagę na aspekt emocjonalny, gdy druga skupia się na warstwie intelektualnej)
- inne nastawienie kulturowe, poznawcze, osobnicze
Dobre porozumienie się jest zatem możliwe dopiero po WSTĘPNYM DOGADANIU PODSTAW MYŚLENIA I ODCZUWANIA. Rozmawiając o fizyce fizyk nieźle dogada się z fizykiem, choć nie koniecznie z prawnikiem. Dwie kobiety rozmiłowane w literaturze romansowej będą się zapewne świetnie w tym temacie dogadywały, podobnie jest dwóch entuzjastów sportu porozumie się przy dyskusji na takie tematy.
Język, którym się posługują osoby daje nie precyzyjne odwzorowanie myśli, czy intencji, lecz zgrubne ich zarysowanie. Zawsze druga strona coś będzie musiała sobie dointerpretować, domyśleć się brakujących elementów obrazu przekazywanej treści. Komunikacja jest grą przekazywanych sobie przez strony obrazów, interpretacji, fantazji.
Nie jest (choć takie bywa naiwne spojrzenie na sprawę) po prostu przekazywaniem samych rzeczy "jakie są".
|
|