Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wywyższanie się - jaki w tym sens?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EasternFriend




Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:45, 15 Maj 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

To mi brzmi jak przemowa proroka - same stwierdzenia. Jakby niepodważalne - bo po prostu ogłoszone. Dyskusji jakby nie dopuszczające.

A ja bym jednak podyskutował...


Ja wydalem swoje argumenty. Niech Pan napisze swoje.

Michał Dyszyński napisał:
Nawet jeśli brak broni palnej w społeczeństwie, miałoby być definicją państwa opiekuńczego (przyjmijmy tę opcję dla uproszczenia argumentacji, choć ja widzę definicję państwa opiekuńczego szerzej), to dalej pojawia się pytanie: czy czasem nie lepiej jest mieć państwo opiekuńcze, w którym naszej żony i dzieci nie trzeba strzec przed bandytami z bronią, niż właśnie okopać się domu - twierdzy, z walizka pełną giwer.
Dla mnie akurat państwo opiekuńcze jest znacznie mniejszym "złem" (o ile w ogóle jest złem), niż sytuacja, w której nie wiadomo skąd nadleci kulka, która zastrzeli moje dziecko w szkole, żonę na zakupach, albo mnie przy jakiejś jeszcze okazji.
Oczywiście każdemu wolno jest mieć własne zdanie na ten temat, więc ja z kolei nie zamierzam niczego głosić jako prorok, dysponujący jedynie słusznymi definicjami i diagnozami. Ale naprawdę jednak wolę żyć w pokoju, mniejszym zagrożeniu, niż "posiadać wolność" do wzajemnego sprawnego zabawianie się w polowania na ludzi. Wolność tego rodzaju (! - bo akurat widzę całą masę wolności innego rodzaju) ma dla mnie znacznie niższy priorytet, niż życie. I taką (!) wolność nawet gotów byłbym poświęcić w imię wyższych racji.


W tym podejsciu jest duzo plusow. Ale jest tez pulapka, ze oddaje sie Pan w rece sluzby bezpieczenstwa. Ten czlowiek ma byc uczciwy, ale gdy nie jest, moze zrobic komus zle.
Policze Pana za biznesowca i bedzie zbieral z Pana podatki. Policja choduje biznes jak krowe i zbiera podatki. Natomiast czasem wie o sprzedazy narkotykow i innych nielegalych rzeczach i wsadza biznesowca na haczyk.

Cytat:
W zamian miałbym parę innych wolności - np. wolność do bezpieczniejszego otoczenia dla mojej rodziny, dzieci które są za małe, aby brać ze sobą do szkoły broń palną w celach obronnych. Miałbym tez wolność do nie obawiania się, że jakiś wariat - desperat, któremu już życie się znudziło, a chce je zakończyć pociągając za sobą odpowiednio dużą grupę ludzi, nie zaczai się sprytnie na rogu ulicy, którą chodzę ja, moja żona, czy reszta rodziny. Miałbym wolność do spokojniejszej pracy, twórczości, zabawy. Wolność do posiadania broni palnej bym jednak utracił. To fakt. Jest coś za coś. Wybierać trzeba.
Ja wybieram większą opiekuńczość państwa, więcej pokoju i bezpieczeństwa, niż prawo do bliżej nieokreślonego statutu faceta z giwerą. Właściwie to ów statut raczej mi wisi i powiewa. Ale wiem, że to mój osobisty wybór.


OK!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EasternFriend




Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:49, 15 Maj 2019    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:

Jestem chamem i nieźle mi z tym. Niestety jestem też geniuszem, dlatego wielu ludzi ma mnie za wariata albo za kosmitę...


Niech Pan przestrzega regul forum i wszysko bedzie OK nawet gdy jest Pan wyjatkowy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:14, 15 Maj 2019    Temat postu:

EasternFriend napisał:
Piotr Rokubungi napisał:

Jestem chamem i nieźle mi z tym. Niestety jestem też geniuszem, dlatego wielu ludzi ma mnie za wariata albo za kosmitę...


Niech Pan przestrzega regul forum i wszysko bedzie OK nawet gdy jest Pan wyjatkowy.
Tiaaa. Spoczywaj pan w pokoju.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:38, 16 Maj 2019    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
EasternFriend napisał:
Piotr Rokubungi napisał:

Jestem chamem i nieźle mi z tym. Niestety jestem też geniuszem, dlatego wielu ludzi ma mnie za wariata albo za kosmitę...


Niech Pan przestrzega regul forum i wszysko bedzie OK nawet gdy jest Pan wyjatkowy.
Tiaaa. Spoczywaj pan w pokoju.
Ani nie jesteś wyjątkowy ani nie jesteś wyjątkiem - od Regulaminu FoS, w razie jakbyś nie rozumiał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:03, 13 Cze 2019    Temat postu:

Postawa wywyższania się, to postawa mentalnej jałowości
Co by wynikać właściwie miało z tego, że "jestem lepszy"?...
Obawiam się, że ci, co im tak na owym wywyższaniu się strasznie zależy, nie odpowiedzą na to pytanie. Jestem lepszy! - no i co?...
Jestem jeszcze lepszy!! - ok. więc co dalej?...
Jestem, kuźwa mać, najlepsiejszy na świecie!!! - fajnie, nakręcaj się w tym procesowaniu owej (czym by ona nie była) lepszości. Jeśli chcesz...

Z postawy wmawiania sobie wyższości właściwie wynika tylko jedno - takie psychiczne onanizowanie się. Nie ma w tym żadnego wskazania na coś prowadzącego do rozwoju, czy doznania jakiegoś nowego piękna, do odkrycia czegoś. Nie - jestem najlepszy! - więc siedzę i jestem najlepszy!!!

Ja - Michał - wcale NIE jestem najlepszy. I akurat z tym wcale nie jest mi źle. :)
NIE MUSZĘ być najlepszy, nie muszę procesować emocji "jestem najlepszy", nie muszę ludziom truć dupy "jak to ja jestem najlepszy". Bo nawet jakbym komuś tę dupę swoją najlepszością truł, to i tak nic mi z tego nie przyjdzie. Ani kasy z tego nie zarobię, ani prochu z procesowania swojej najlepszości nie wynajdę.

Z resztą, moje doświadczenia z ludźmi, którzy swoją nalepszość i geniusz ogłaszają, skłaniają mnie do przekonania, że owi ludzie nawet nie bardzo wiedzą, czym ich najlepszość miałaby być - są najlepsi "tak w ogóle", albo są genialni "tak w ogóle"; nic konkretnego. Podobnie jest najlepszością narodowoą - też (dla nacjonalisty) nasz naród jest najlepszy "tak w ogóle".

Wchodzenie w szczegóły, szukanie konkretów jest dla wywyższających się śliskie i niebezpieczne. Bo jak ktoś by powiedział już konkretnie, że jest najlepszy w grze w szachy, to może się pojawić z kolei bardzo konkretne pytanie: jaki masz ranking szachowy? Z kim wygrałeś? :shock:
Więc nie - ci co "są najlepsi" z reguły są najlepsi "tak w ogóle", czyli po prostu nakręcają się wewnętrznie w budowaniu sobie poczucia wywyższenia bliżej nie sprecyzowanego.
Oczywiście zdarzają się też deklaracje o tym, że ktoś jest najlepszy w czymś tam konkretnym, ale są one rzadsze, są raczej wyjątkiem od reguły.

Bycie najlepszym (już tak naprawdę) jest jałowe i...
... rodzi lęk.
Bo jak ktoś rzeczywiście by najlepszym był, to ma wiele do stracenia. Inni pewnie chcieliby go zrzucić z tronu. Więc jest powód się bać.

Tak więc los wywyższającego się wcale nie jest taki piękny, jak to się niejednemu wydaje. Ale przymus "bycia najlepszym" jest dla wielu nieopanowany. Ciągnie ich do tego ogłaszania się geniuszami i zwycięzcami, bo taki jest biologiczno - ewolucyjny paradygmat. A oni mocy zrelatywizowania go nie posiedli. Może z resztą i dobrze, że nie zrelatywizowali tego instynktu, bo jak by to zrobili w swojej mentalnej słabości, to wtedy mogliby w swoich odczuciach napsuć coś jeszcze bardziej. Moc pokory jest trudna, jest dla nielicznych. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 13:03, 13 Cze 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:47, 13 Cze 2019    Temat postu:

Ja rozróżniłabym wywyższanie się (jako postawę pełną pychy) - "jestem OBIEKTYWNIE lepszy od innych" od kochania siebie, pełnej akceptacji siebie pomimo swoich wad.

Np. mogę uważać się za najlepszą na świecie, ale dla mnie SUBIEKTYWNIE, co znaczy, że nie chciałabym być kimś innym, nie zazdroszczę innym osobom, nie zamieniabym siebie na żadną inną osobą. Taka postawa jest naturalna - tak naprawdę nikt nie chce być kimś innym, bo być kimś innym znaczy być inną świadomością (zupełnie innym podmiotem, kimkolwiek by ta osoba byla, to nie bylabym ja).

To samo dotyczy wywyższania własnej rodziny albo narodu. Jest takie piękne zdanie, które już się utarło jako komunał "kocham Cię za to, że jesteś". Moja mama jest najlepsza na świecie, bo to moja mama, jest najlepsza przez fakt bycia moją mamą. Inne mamy mogą przewyższać moją mamę o głowę w wiedzy, mądrości, urodzie, wdzięku, pogodzie ducha, ale żadna mi nie zastąpi tej, która mnie urodziła i wychowała i której zawdzięczam to, kim jestem. Gdyby moja mama byla bardziej idealna (obiektywnie lepsza od innych mam), to ja bym była innym człowiekiem, może właśnie bardziej idealnym, ale czy o to w życiu chodzi, żeby być ideałem (kimś skończenie doskonałym?).

Paradoksalnie, im człowiek bardziej pokorny, tym bardziej siebie i to co swojskie (choć dalekie od idału) kocha, bo kochać potrafi. Człowiek pyszny kocha tylko to co idealne, więc, żeby siebie lubić, musi udawać kogoś lepszego niż jest w rzeczywistości, żeby kochać naród, to ten naród musi być chodzącym ideałem, wiadomo, że to nie będzie wlasny naród (którego wady są widoczne z bliska najbardziej), tylko z koniecznosci jakieś obce narody albo najmodniejszy (bo najbardziej idealny) - "naród" obywateli świata.

I jeszcze nawiązując do tych samozwańczych geniuszy, to też wbrew pozorom pyszałek się geniuszem nie ogłosi, bo swoje poczucie wartości czerpie z zewnątrz. Pyszałek właśnie będzie udawał skromnisia, licząc na to, że inni go ogłoszą geniuszem - pyszałek bowiem chce się czuć obiektywnie lepszy od innych ludzi, podczas gdy takie chwalipięctwo raz że jest subiektywne, a dwa - działa ludziom na nerwy. Większość osób nie znosi takich ludzi i będzie im podcinać skrzydła, poniżać, deptać, żeby geniuszek przestał być taki do przodu. A geniuszek może w rzeczywistości być szalenie pokorną osobą, która nie ma nic do stracenia, więc nie obawia się wystawić na pośmiewsko, wyzwiska, hejty, ogłaszając się geniuszem. Reputacja mu poleci tylko zewnętrznie (obiektywnie), a subiektywnie to on się zawsze czuje ze sobą dobrze (najlepiej), bo siebie kocha.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MrSpock




Dołączył: 21 Kwi 2019
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 22:43, 02 Sie 2019    Temat postu:

Cały sens pobytu ludzi na tej planecie to jet walka o bezwartościowe rzeczy. Te rzeczy mają być symbolem tego że ktoś jest lepszy od innych. To jest irracjonalne, ale naprawdę większości ludzi to się podoba. Pójść na jakieś studia nie dla gromadzenia wiedzy tylko gromadzenia przedmiotów w ciągu->lepsze wykształcenie->lepsze zarobki->zbiorę więcej niepotrzebnych przedmiotów->pokażę innym że jestem od nich lepszy bo mam niepotrzebne przedmioty których inni nie mają. Nic dziwnego że ta cywilizacja jest na poziomie dzieci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:27, 03 Sie 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
I jeszcze nawiązując do tych samozwańczych geniuszy, to też wbrew pozorom pyszałek się geniuszem nie ogłosi, bo swoje poczucie wartości czerpie z zewnątrz. Pyszałek właśnie będzie udawał skromnisia, licząc na to, że inni go ogłoszą geniuszem - pyszałek bowiem chce się czuć obiektywnie lepszy od innych ludzi, podczas gdy takie chwalipięctwo raz że jest subiektywne, a dwa - działa ludziom na nerwy. Większość osób nie znosi takich ludzi i będzie im podcinać skrzydła, poniżać, deptać, żeby geniuszek przestał być taki do przodu.

Oj, wydaje mi się, że nie doceniasz prostactwa licznych pyszałków. Ja ostatnio obserwuję całe rzesze pyszałków, jawnych samochwalców, którzy w ogóle nie próbują nawet wziąć pod uwagę, jaką żenadą jest to ich pysznienie się jawnie przed całym światem. Oczywiście zdarzają się też postawy pyszałków nie samochwalców. Jednak dzisiejszy świat chyba ogólnie jest jakoś na kursie wyłaniania pyszałków o prostactwie wręcz wyzywającym. Widać takich i w polityce, i w masowej kulturze, i w życiu. Czasem to jest wręcz żałosne, śmieszne, ale takie jest, bo pyszałek najczęściej wszystko co go wywyższa po prostu z góry bierze za dobrą monetę.

towarzyski.pelikan napisał:
Ja rozróżniłabym wywyższanie się (jako postawę pełną pychy) - "jestem OBIEKTYWNIE lepszy od innych" od kochania siebie, pełnej akceptacji siebie pomimo swoich wad.

Np. mogę uważać się za najlepszą na świecie, ale dla mnie SUBIEKTYWNIE, co znaczy, że nie chciałabym być kimś innym, nie zazdroszczę innym osobom, nie zamieniabym siebie na żadną inną osobą. Taka postawa jest naturalna - tak naprawdę nikt nie chce być kimś innym, bo być kimś innym znaczy być inną świadomością (zupełnie innym podmiotem, kimkolwiek by ta osoba byla, to nie bylabym ja).

To samo dotyczy wywyższania własnej rodziny albo narodu. Jest takie piękne zdanie, które już się utarło jako komunał "kocham Cię za to, że jesteś". Moja mama jest najlepsza na świecie, bo to moja mama, jest najlepsza przez fakt bycia moją mamą.

Ciekawe jest tutaj to Twoje rozróżnienie. Z jego ideą się zgadzam. I w ogóle (niestety, nie da się ostatnio chwalić postów) bardzo celnie to opisałaś. Tylko ja - akceptując ideę - trochę inaczej postrzegam rzecz JĘZYKOWO.
W tym kontekście pisałbym bowiem nie tyle o wywyższaniu, ale o "wybraniu", "upodobaniu". W Biblii słowo "wywyższanie" jest na cenzurowanym (kto się wywyższa będzie poniżony), a słowo "upodobanie" jest z kolei jakoś uznane (np. w wyrażeniach "w nim mam upodobanie"). Ale co do samej treści, jestem jak najbardziej za.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin