Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wyśmianie kretynizmu solipsyzmu.
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:13, 03 Maj 2017    Temat postu: Wyśmianie kretynizmu solipsyzmu.

Przyjmijmy, że wszystko jest wytworem wyobraźni; a ta jest świadoma. Czyli- z grubsza sprawę ujmując- solipsysta uważa, iż wszystko, całą doznawaną rzeczywistość generuje jego świadomość własna; tak właśnie ujmuje to np. wujzboj. Tylko, że wówczas skoro wyobrażamy sobie to, czego doświadczamy, to dlaczego nie doświadczamy tego, co wyobrażamy [sobie]?! Zrozumiałe jest to pytanie?.. Prosty przykład: Skoro wyobrażamy sobie przedmiot, który jakoby widzimy np., to dlaczego wyobrażając sobie w tym miejscu i tym momencie inny przedmiot, postać, cokolwiek, nie widzimy, nie postrzegamy tam tego tak, jak wyobrażamy to sobie?? Zdaje się, że wujzboj próbował z tego problemu wybrnąć tak, iż sugerował, że jakoby "nie mamy nad tym kontroli, co wyobrażamy". Ale to bzdura, ponieważ wyobrażenia są świadome- a świadomość wyobrażeniami steruje, mamy kontrolę nad tym, co wyobrażamy, co myślimy [chociaż nie do końca i nie zawsze, ale w takich przypadkach raczej i tak nie zdajemy sobie sprawy z nieświadomych poczynań]. Czyli wyobrażając- świadomie, co podkreślam- "oto krzesło" robimy dokładnie to samo, co gdy wyobrażamy sobie "oto sfinkso-pegaz". Sam jednak przypuszczam, że wyobrażenia dopiero "pod koniec" trafiają do świadomości, a i to nie wszystkie- wiele z nich jest nieuświadomiona; chociaż wtedy to może nie są jeszcze wyobrażenia [w pełni], a bardziej coś, jak pojedyncze wrażenia [przedświadome raczej]. Ale jeśli tak nawet jest, to i tak bardziej przeczy to solipsyzmowi, niż go potwierdza, bo wówczas to nie świadomość generowała by rzeczywistość, lecz nieświadomość [może jakiś rodzaj "podświadomości"].

Sprostowanie: To wyróżnione powyżej przeze mnie pytanie nie jest zbytnio adekwatne, co do poruszanego tu problemu, nie oddaje go precyzyjne, a nawet pewne "pomieszanie" wprowadza. Natomiast następujący po nim przykład jest raczej trafny i wyjaśnia dokładniej, o co w tym pytaniu, zagadnieniu- tak postawionym- chodzi.
A więc zmieniam tamto niezupełnie trafnie oddające sedno problemu pytanie na takie: Skoro wszystko, to są wyobrażenia- w dodatku raczej świadome, szczególnie w interpretacji solipsyzmu przez wujazboja- to dlaczego niektóre z nich- np. młotek, którym aktualnie uderzamy [jak się wydaje] są tak odmienne od innych- np. od goblina machającego smokiem?? Dlaczego jedne wyobrażenia wpływają na nas bardzo odmiennie, z zupełnie inną "mocą", niż inne [np. wyobrażenie, że ulegamy poważnemu wypadkowi, które "zachodzi naprawdę", kontra takie o spadnięciu ze schodów, podczas gdy w danym momencie wygodnie i stabilnie leżymy na tapczanie] i to nawet wówczas, gdy świadomie staramy się wyobrażać, żebyśmy np. mocno grożącego zdrowiu wypadku nie doświadczyli- a jednak doświadczamy go, natomiast np. nie udaje się "sprowadzić" zmarłej ukochanej osoby "zza grobu", choć bardzo sobie to intensywnie wyobrażamy...
Chyba, że- jak napisałem powyżej- przyjmiemy, że rzeczywistość jest generowana przez inną sferę, inną część psychiki, niż świadomość.
Jarek Dąbrowski próbował wyjaśniać ten problem w ten sposób jeszcze, że my, jako monady, nasze świadomości tak "uśredniają" [w drodze ewolucji?] informacje przepływające pomiędzy nami [czyli monadami, świadomościami naszymi], iż powstaje z tego taka, a nie inna rzeczywistość. Lecz, jeśli nawet tak- co możliwe- to znów musiałoby się to odbywać nieświadomie, poza świadomościami ludzkimi, bowiem świadomie wyobrażamy jednak [również] coś innego, niż zdaje się "być"- inną rzeczywistość; przykłady powyżej.


Zacytuję coś jeszcze nt. solipsyzmu: "Za twórcę owego poglądu uważany jest sofista Gorgiasz (ok. 480-385 p.n.e.), który w manifeście antycznego nihilizmu, dziele "O naturze albo o niebycie" (Περί του μη όντος ή περί φύσεως), utrzymywał, że:
Nic nie istnieje.
Nawet jeśli coś by istniało, nikt nie mógłby o tym wiedzieć.
Nawet jeśli ktoś by o tym wiedział, nie mógłby tego nikomu zakomunikować.
Skomentuję to w jedyny słuszny sposób: kurewsko "ciężki idiota" był z niego, wobec tego [coś, jakby wzór dla Lewandowskiego, Dyszyńskiego i t. p.]. Kto rozumuje poprawnie, ten zrozumie, dlaczego tak napisałem odnośnie tych jego założeń [dobra, wyjaśnię, bo to prościutkie: "nawet jeśli" generuje sprzeczność wprost!]


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 21:34, 03 Maj 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:39, 06 Maj 2017    Temat postu:

Wytłumaczę to w jeszcze inny sposób- prostszy chyba i dobitniejszy: Solipsyści się mylą, ponieważ nie doświadczamy, nie doznajemy dokładnie tego, tak i z odpowiednio proporcjonalną mocą, co i z jaką mocą, intensywnością sobie wyobrażamy; lecz postrzegamy, a dalej doznajemy również tego i tak, czego i jak świadomość danej osoby sobie "nie życzy"- i nie tylko danej pojedynczej osoby, ale również w odniesieniu do "uśrednionych" wyobrażeń grupy osób jest tak samo właściwie. Czyli nie tylko świadomość ludzi ma wpływ na to, czego i jak [z jaką intensywnością i "skutkami"] doświadczamy. A więc musi istnieć inny czynnik, spoza ludzkich świadomości, modyfikujący to, wpływający na to.

Sytuacja byłaby odmienna, gdyby założyć, że- jak już pisałem w pierwszym wpisie tego wątku- rzeczywistość generują nieświadome elementy, części psychik, umysłów...
Albo gdyby przyjąć, iż istnieje, działa świadomość nadrzędna, która ma o wiele silniejszą "moc sprawczą", niż ludzka wyobraźnia. Prawdopodobnie to właśnie sugerował George Berkeley wprowadzając pojęcie Umysłu Boga.
Moim zdaniem jest to "nadużycie" podchodzące pod "brzytwę Ockhama", ponieważ takie pojęcia, jak m. in. siunjata, jednia i t. p. w ujęciu Hipotezy Wszystkiego dostatecznie zgodnie z doświadczeniem i rozumowaniem tłumaczą funkcjonowanie i istotę Rzeczywistości, bez "mnożenia" niepotrzebnych bytów [takich, jak bóg osobowy]; aczkolwiek jednym z podstawowych pojęć Hipotezy Wszystkiego jest Prawda Uniwersalna, stanowiąca opis Absolutu, czyli Natury, na którą oddziałuje Wola [bezosobowa siła], tworząc Rzeczywistości. Taką Prawdę można w pewnym przybliżeniu, przenośni zinterpretować, określić, jako Boga- lecz bezosobowego, powtarzam...


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Nie 0:23, 07 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Czw 15:30, 18 Maj 2017    Temat postu:

Bóg jest tylko osobowy, bo jest istotą istnienia. Wszystko co jest, jest z/poprzez Boga. Kto tego nie rozumie, błądzi. I nie ma w tym za grosz religii, czy wiary. To jest oczywiste, tylko tymi oczami trzeba umieć patrzeć. Pusta jest tym, na czym istnienie się opiera, sama w sobie istnienia nie ma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:09, 18 Maj 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Bóg jest tylko osobowy, bo jest istotą istnienia. Wszystko co jest, jest z/poprzez Boga.
A co z tym, czego nie ma, CHOĆ MOŻE JEDNAK JEST??
Banjankri napisał:
Pusta jest tym, na czym istnienie się opiera, sama w sobie istnienia nie ma.
Czyli czym?:think: Niebytem może?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pią 8:12, 19 Maj 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
A co z tym, czego nie ma, CHOĆ MOŻE JEDNAK JEST??[/color]

Nie ma tego, do póki tego nie ma... oczywiste. Jak będzie, to będzie. Nic samo z siebie bytu nie posiada, co zostało logicznie dowiedzione prawie 2000 late temu przez Nagarjune.

Banjankri napisał:
Pusta jest tym, na czym istnienie się opiera, sama w sobie istnienia nie ma.

Cytat:
Czyli czym?:think: Niebytem może?

Nie jest niebytem.
Prosze, cała wykład:
[link widoczny dla zalogowanych]
Tylko ściągnij swoj kapelusz mądrali przed czytaniem, więcej zrozumiesz.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 8:22, 19 Maj 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZaKotem




Dołączył: 14 Lut 2017
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 8:41, 19 Maj 2017    Temat postu:

Nie jestem solipsystą i raczej nie będę, bo powodowałoby to u mnie dyskomfort i ból pośladków. Jednak trochę solipsystów pobronię. Po pierwsze dlatego, że mam skłonność do bronienia wdów, sierot i innych ofiar losu których nikt inny nie obroni, a solipsyści wszak nie mają nikogo prócz siebie. A po drugie, nigdy nie wiadomo, może jestem wytworem świadomości jakiegoś solipsysty, więc na wszelki wypadek lepiej z nimi mieć dobre stosunki.

Istnieje sensowne wyjaśnienie problemu: "Dlaczego nie wszystko, co sobie wyobrażam, postrzegam jako rzeczywiste" w ramach solipsyzmu, i to bez żadnego odwołania do podświadomości, nadświadomości, zbokuświadomości itd. Chodzi o to, że aby wyobrażenie było "rzeczywistością", musi być spójne z poprzednimi wyobrażeniami. Jeśli wyobraziłem sobie świat o określonych własnościach fizycznych, to w tym moim wyobrażeniu wyobrażenie sobie kroku na śliskich schodach MUSI skutkować wyobrażeniem upadku a następnie wyobrażeniem złamania nogi. Jeśli natomiast teraz wyobrażam sobie, że łamię nogę, to nic mnie nie boli i nie ma w tym nic rzeczywistego - bo kłóci się to z moim aktualnym wyobrażeniem siebie siedzącego przy biurku. Rzecz jasna, nie tylko fizyki to dotyczy. Jeśli wyobraziłem sobie siebie jako łysego, grubego i obleśnego, a do tego bez kasy, to z tym wyobrażeniem niespójne jest wyobrażenie siedmiu dziewic błagających mnie o stosunek, coś takiego może być tylko "pobocznym" wyobrażeniem niedajacym wrażenia rzeczywistości.

Solipsysta staje jednak w tym momencie przed problemem nie tyle logicznym, co etycznym, tj. analogią teodycei. Znaczy, wypadałoby jakoś wyjaśnić, dlaczego właśnie wyobraziłem sobie świat, w którym można złamać nogę i to boli, a ja jestem gruby, łysy, obleśny i bez kasy, i czy nie mógłbym tego jakoś lepiej wykombinować. I nie mogę, jak teista, zaspokoić się twierdzeniem o niezbadanych wyrokach Bożych, bo to MOJE wyroki i lepiej żebym szybko wymyślił ich uzasadnienie, zanim ktoś sobie o mnie źle pomyśli. A ktoś - to ja, nie ma przecież nikogo innego, jeśli więc ja sam o sobie źle pomyślę, to znaczy że wszyscy, ale to absolutnie wszyscy, wszystkie myślące istoty we wszechświecie źle o mnie myślą, a to sytuacja tak okropna, że żal dupę ściska i dlatego właśnie nie mogę być solipsystą. Ale gdybym tylko był lepszy w wymyślaniu usprawiedliwienień, to nie widziałbym żadnych przeciwwskazań.


Ostatnio zmieniony przez ZaKotem dnia Pią 8:46, 19 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:50, 19 Maj 2017    Temat postu:

@ Banjankri:
Cytat:
Nie ma tego, do póki tego nie ma... oczywiste. Jak będzie, to będzie.
A "z jakiej paki" będzie?? Magia to spowoduje, że króliczek się "objawi"??
Cytat:
Nic samo z siebie bytu nie posiada
To skąd posiada jednak? Może: Co nadaje byt? Jeśli cokolwiek byt nadaje czemuś innemu, to chyba samo musi już być bytem, mieć atrybuty bytu, hm?? Co byłoby w sprzeczności z "nic bytu nie posiada".
Cytat:
co zostało logicznie dowiedzione prawie 2000 late temu przez Nagarjune
Logik jest mnóstwo. Niektóre zupełnie "zjebane", a wszystkie niepełne.
Cytat:
Prosze, cała wykład:
[link widoczny dla zalogowanych]
"Ogarnę" później...
Cytat:
Nie jest niebytem.
Czyli czym? Nie potrafisz tego sam opisać? Chodzi o siunjatę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:27, 19 Maj 2017    Temat postu:

@ ZaKotem: Dość tendencyjnie, z pewną złośliwością w stosunku do solipsystów- może i zasłużoną- to napisałeś. Ale też kilka ciekawych "szczegółów" poruszyłeś; wyjaśnię je.
Cytat:
Chodzi o to, że aby wyobrażenie było "rzeczywistością", musi być spójne z poprzednimi wyobrażeniami.
Słabe to, bo coś mogłoby być "spójne" w 20%, coś w 50%, coś innego w 77% np. A nie doświadczamy tego, że coś się wydarza w połowie, a w połowie nie, albo w innym stosunku- że cokolwiek zachodzi trochę mniej albo trochę bardziej, ale nie "do końca"; przy oddziaływaniu świadomości mamy interpretacje zero-jedynkowe.
Cytat:
Jeśli wyobraziłem sobie świat o określonych własnościach fizycznych, to w tym moim wyobrażeniu wyobrażenie sobie kroku na śliskich schodach MUSI skutkować wyobrażeniem upadku a następnie wyobrażeniem złamania nogi.
A czemu akurat taki wyobraziłeś sobie? A co z wyobrażeniami innych [Aha, u solipsystów nie ma "innych", przepraszam!]? A, przede wszystkim, gdyby tylko od czyjegoś wyobrażania zależałyby fizyczne właściwości świata, to w każdym momencie mógłby on je zmienić!
Cytat:
Jeśli natomiast teraz wyobrażam sobie, że łamię nogę, to nic mnie nie boli i nie ma w tym nic rzeczywistego - bo kłóci się to z moim aktualnym wyobrażeniem siebie siedzącego przy biurku.
Tylko, że jeżeli bardzo usilnie wyobrażałbyś sobie, że w danym momencie łamiesz nogę, to wszystko inne dla świadomości twojej "przeszłoby na dalszy plan"- nawet to, że jakoby siedzisz przy biurku; powinno więc "zaniknąć" siedzenie przy biurku, a "pojawić się" złamanie nogi.
Cytat:
Jeśli wyobraziłem sobie siebie jako łysego, grubego i obleśnego, a do tego bez kasy, to z tym wyobrażeniem niespójne jest wyobrażenie siedmiu dziewic błagających mnie o stosunek, coś takiego może być tylko "pobocznym" wyobrażeniem niedajacym wrażenia rzeczywistości.
A dlaczego niespójne?? Jeśli by to przecież tylko od ciebie zależało, to mógłbyś "sprawić", że byłoby spójne- np. że właśnie ktoś taki byłby uznawany za najbardziej atrakcyjnego seksualnie [i nie tylko]!
Cytat:
A ktoś - to ja, nie ma przecież nikogo innego, jeśli więc ja sam o sobie źle pomyślę, to znaczy że wszyscy, ale to absolutnie wszyscy, wszystkie myślące istoty we wszechświecie źle o mnie myślą, a to sytuacja tak okropna, że żal dupę ściska i dlatego właśnie nie mogę być solipsystą.
To taki twój "trik psychologiczny" tylko, mało uzasadniony logicznie...
Cytat:
Ale gdybym tylko był lepszy w wymyślaniu usprawiedliwienień, to nie widziałbym żadnych przeciwwskazań.
A ja widzę mnóstwo; część z tych istotnych wymieniłem w tym wątku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pią 10:28, 19 Maj 2017    Temat postu:

Cytat:
A "z jakiej paki" będzie?? Magia to spowoduje, że króliczek się "objawi"??

Nie, świadomość nada mu byt, kompletnie arbitralnie.

Cytat:
To skąd posiada jednak? Może: Co nadaje byt? Jeśli cokolwiek byt nadaje czemuś innemu, to chyba samo musi już być bytem, mieć atrybuty bytu, hm?? Co byłoby w sprzeczności z "nic bytu nie posiada".

j/w. Byt nie jest niczym poza etykietą, wskaźnikiem.
Cytat:
Logik jest mnóstwo. Niektóre zupełnie "zjebane", a wszystkie niepełne.

Takie nastawienie tłumaczy kompletny brak logiki w twoich wypowiedziach.

Cytat:
"Ogarnę" później...

Przeczytasz, bo ogarnąć to ci się nie uda na pewno.
Cytat:
Czyli czym? Nie potrafisz tego sam opisać? Chodzi o siunjatę?

Zrozumiesz "później..." (albo nie).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:45, 19 Maj 2017    Temat postu:

@ popieprzony papieSZ:
Cytat:
Nie, świadomość nada mu byt, kompletnie arbitralnie.
Nada coś, czego nie ma?? A, to ciekawe! Bo, wg ciebie, świadomość jest bytem, czy nie?? Czym jest świadomość? Bo jeśli nada coś, czego nie ma, co nie jest jej atrybutem, właściwością- to bzdurę napisałeś! Jeśli nada, bo jest bytem- to bzdurę napisałeś, bo nic nie jest bytem, wg ciebie, a tu nagle okazałoby się, że przynajmniej świadomość jest!:fuj:
Cytat:
Byt nie jest niczym poza etykietą, wskaźnikiem.
A jakakolwiek nazwa tym nie jest, jakiekolwiek pojęcie?? Czyli nie ma desygnatów, wg ciebie? Wobec tego wszystko, to puste pojęcia? Na nic nie wskazuje nawet [ja] jestem??
Cytat:
Takie nastawienie tłumaczy kompletny brak logiki w twoich wypowiedziach.
Takie- zgodne z faktami- nastawienie, tłumaczy dlaczego moja "logika" jest najbliższa Prawdy- ponieważ najpełniejsza jest.
Cytat:
Przeczytasz, bo ogarnąć to ci się nie uda na pewno.
Skoro tak, to nie ma potrzeby, bym czytał.;-P
Cytat:
Zrozumiesz "później..." (albo nie).
Prawdę już rozumiem [w pewnym stopniu, bo niecałą jeszcze]; reszta to tylko "zakłócenia"...

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 10:47, 19 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pią 11:11, 19 Maj 2017    Temat postu:

Cytat:
Nada coś, czego nie ma?? A, to ciekawe!

A co, nadaje się coś co już jest??? Jak nadam ci teraz tytuł debila roku, to mimo że debilem byłeś, tytułu nie miałeś.
Cytat:
Bo, wg ciebie, świadomość jest bytem, czy nie??

"Świadomość" jest nazwą więc musi opierać się o byt. Byt nadany.
Cytat:
Bo jeśli nada coś, czego nie ma, co nie jest jej atrybutem, właściwością- to bzdurę napisałeś! Jeśli nada, bo jest bytem- to bzdurę napisałeś, bo nic nie jest bytem, wg ciebie, a tu nagle okazałoby się, że przynajmniej świadomość jest!:fuj:

Nic nie ma bytu i nic nie jest bytem, ale wszystko ma byt, nadany. Nasze postrzeganie opiera się o nadawanie bytów i operowanie na nich. Jest to kompletnie umowne i iluzoryczne, ale... przydatne. Nasz język, jest tego wyrazem, dlatego łatwo w nim znaleźć dowody nieprawdziwości istnienia, i niemożliwym jest w pełni poprawnie to wyrazić.
Cytat:
A jakakolwiek nazwa tym nie jest, jakiekolwiek pojęcie?? Czyli nie ma desygnatów, wg ciebie? Wobec tego wszystko, to puste pojęcia? Na nic nie wskazuje nawet [ja] jestem??

Sunjata bitch.

Cytat:
Skoro tak, to nie ma potrzeby, bym czytał.;-P

Jak widać kapelusz mądrali przyrósł ci na stałe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:45, 19 Maj 2017    Temat postu:

@ Banjankri:
Cytat:
A co, nadaje się coś co już jest??
Źle zrozumiałeś, o co pytałem. Pytałem, jak coś może nadać czemuś innemu coś- powiedzmy cechę, atrybut- czego samo nie posiada, nie ma!?
Cytat:
"Świadomość" jest nazwą więc musi opierać się o byt. Byt nadany.
Co komu nadaje byt?? Podobno to świadomość je [byty] nadaje, tak? Więc świadomość opiera się o samą siebie, o to, co "czyni"? Interesujące...
Cytat:
Nic nie ma bytu i nic nie jest bytem, ale wszystko ma byt, nadany.
Poza sprzecznością wewnętrzną sensu tego zdania- ale niecałkowitą, przyznaję- to niby co nadaje byt, skoro nic bytem nie jest? Postrzeganie ludzkie? No, o.k. Czyli "wymyślamy" sobie, wyobrażamy byty; dobra, z tym się zgadzam- nie w pełni, ale ogólnie tak...
Cytat:
Nasze postrzeganie opiera się o nadawanie bytów i operowanie na nich.
Tak, zgoda. Tylko do czego odnoszą się te byty? To tylko wyobrażenia człowieka? Jedynie wymyślamy sobie to, co postrzegamy niby?
Cytat:
Nasz język, jest tego wyrazem, dlatego łatwo w nim znaleźć dowody nieprawdziwości istnienia
Może przykładów kilka?..
Cytat:
Sunjata bitch.
Nie "mądruj się"!;-P Lepiej odpowiedz, jak określisz, nazwiesz to coś, co nadaje byty, skoro to nie byt?? Świadomość? Nie napisałeś, co rozumiesz poprzez świadomość...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pon 10:35, 22 Maj 2017    Temat postu:

Napisałem odpowiedź i mi się nie wysłała... Dobra, napisze chociaż podsumowanie.

Jeżeli interesują nas odpowiedzi oparte o byty, a my byty nadajemy, to w pewnym sensie, sami sobie podstawiamy odpowiedzi. Zadając pytanie determinujemy odpowiedź tak, że musi być obiektowa. Jeśli pytasz, co jest pod bytem, to implikujesz byt. Nie potrafimy myśleć nie opierając się o nie. Jeszcze raz, byty, które sami nadajemy. Oczywiście możemy tworzyć nowe, ale to nie zmienia faktu, że jesteśmy kompletnie ograniczeni istnieniem. Nawet jak chcemy powiedzieć o czymś nie istniejącym, to mówimy to negując istnienie i, chąc nie chąc, nadajmąc temu czemuś byt.

Suma sumarum, wszystko sprowadza się do tego jednego bytu, którym jest "ja". Czym on jest? Ludzie walcują ten temat od dawna, bezskutecznie. Jak już teraz rozumiesz (albo i nie), problemem leży w niemożliwości poprawnego odpowiedzenia na to pytanie. Jest to technicznie niewykonalne, przy użyciu obiektowego myślenia. Nie jest też prawdziwe stwierdzenie, że "ja" nie ma, bo to użycie tego samego, nieadekwatnego mechanizmu, tylko w negacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33790
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:09, 22 Maj 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Napisałem odpowiedź i mi się nie wysłała... Dobra, napisze chociaż podsumowanie.

Jeżeli interesują nas odpowiedzi oparte o byty, a my byty nadajemy, to w pewnym sensie, sami sobie podstawiamy odpowiedzi. Zadając pytanie determinujemy odpowiedź tak, że musi być obiektowa. Jeśli pytasz, co jest pod bytem, to implikujesz byt. Nie potrafimy myśleć nie opierając się o nie. Jeszcze raz, byty, które sami nadajemy. Oczywiście możemy tworzyć nowe, ale to nie zmienia faktu, że jesteśmy kompletnie ograniczeni istnieniem. Nawet jak chcemy powiedzieć o czymś nie istniejącym, to mówimy to negując istnienie i, chąc nie chąc, nadajmąc temu czemuś byt.

Suma sumarum, wszystko sprowadza się do tego jednego bytu, którym jest "ja". Czym on jest? Ludzie walcują ten temat od dawna, bezskutecznie. Jak już teraz rozumiesz (albo i nie), problemem leży w niemożliwości poprawnego odpowiedzenia na to pytanie. Jest to technicznie niewykonalne, przy użyciu obiektowego myślenia. Nie jest też prawdziwe stwierdzenie, że "ja" nie ma, bo to użycie tego samego, nieadekwatnego mechanizmu, tylko w negacji.

Ciekawe te spostrzeżenia. :)
Zwróciłbym jednak uwagę, że model epistemologiczny, który tu stosujesz jest uproszczony w stosunku do tego co potrafi umysł. Twoje uwagi aspirują do modelu, który określiłbym jako PROSTY WSKAŹNIKOWY, ze wskazaniem na konkretny obiekt. W programowaniu mamy operację typu wskaźnik - gdy określona nazwana zmienna przenosi program do zadanego miejsca w pamięci - zwykle nazwanej innej zmiennej, czy obiektu będącego grupą zmiennych. To jednak nie jest jedyna możliwość pracy umysłu. Warto rozważyć tryb tej pracy, który określiłbym jako PROCEDURALNY. Tu wskaźnik (w programowaniu to się stosuje) wskazuje już nie na zmienną, a procedurę. Istotą owego trybu jest wskazanie nie na obiekt jasno określony - statyczny, a na procedurę, funkcję, mechanizm - coś nie mającego (na razie) przypisanego "konkretu". W szczególności desygnatu dla wskaźnika można w ogóle nie posiadać, nie mieć w zasięgu - tak jak nie posiadamy nieistnienia (że istnienia też nie posiadamy, to inna sprawa, ale przyjmijmy, że istnienie posiadamy jednak "bardziej").
Dobrą ilustracją tego trybu pracy umysłu jest to, jak matematycy obsługują koncepcję nieskończoności. Nieskończoność definiujemy proceduralnie, jako brak zakończenia STOPu dla pewnej rozpoczętej rekurencyjnej operacji. Nikt nie jest w stanie wypisać nieskończonej liczby, wskazać jej konkretnie. Jednak nie przeszkadza to w wykonywaniu całkiem sporej liczby zadań na nieskończonościach - dzielenie i mnożenie ich przez siebie, porównywanie, nawet podnoszenie do potęgi nieskończoność. Umysł ma zadziwiającą umiejętność operowania na rzeczach których nie ma. W podobny sposób funkcjonuje pojęcie "fałsz", "paradoks", "błąd myślenia" - wskazują na procedurę, o niejasnych/ogólnych danych wejściowych, nakazujących wykonanie określonej operacji na tych danych. Tutaj szczególną rolę pełni operator przeczenia, który sam w sobie jest jednym chyba z najbardziej tajemniczych (a według mnie wciąż nie do końca poznanych) funkcjonalności umysłu.
W każdym razie problem, o którym piszesz - to że mówimy o obiektach, choć de facto ich nie mamy jest tylko częścią znacznie szerszego zagadnienia.
Wiadomością dobrą tutaj jest to, że umysł jednak jakoś sobie z tym radzi, mimo braku dostępu do konkretu. Choć bytu "nie posiada", to na nim myślowo operuje, wyciągając często użyteczne praktycznie wnioski. Choć JA też nie posiadamy, tylko go wskazujemy w różnych okolicznościach, to ono jakoś funkcjonuje.
A w ogóle sama idea posiadania, też jest ciekawa... :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 12:49, 22 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pon 12:24, 22 Maj 2017    Temat postu:

To dodatkowo pokazuje, że istnienie jest tworem mentalnym, który może nawet nie mieć desygnatu w doznaniu. To, na co zwracam uwagę, to ograniczenia myślenia obiektowego i błędy z tego wynikające. Problem leży u samych podstaw ontologii i jeśli się go nie usunie już na początku, wygeneruje ogromne przekłamania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:18, 22 Maj 2017    Temat postu:

@ papieSZ:
Cytat:
Napisałem odpowiedź i mi się nie wysłała...
Też tak miewałem czasami. To albo pisz wpierw w edytorze tekstowym, a potem tylko skopiuj tutaj przed wysłaniem; albo jest też w okienku edycji wiadomości na tym forum [w przeglądarce internetowej] opcja "Cofnij"- wtedy pojawia się tekst uprzednio wpisany, nawet, jeśli zniknął [informatyku ty].:)
Cytat:
Nawet jak chcemy powiedzieć o czymś nie istniejącym, to mówimy to negując istnienie i, chcąc nie chcąc, nadając temu czemuś byt.
Właśnie. No, prawie właśnie... Rozważam tę kwestię w wątku "Problem znaczenia nic i powiązany problem braku istnienia.":)
Cytat:
Suma summarum, wszystko sprowadza się do tego jednego bytu, którym jest "ja".
Nie wszystko, lecz jedynie to, co jest człowiekowi aktualnie dostępne, a właściwie dla jego świadomości tylko- doznane, (roz)poznane. Poza tym jest jest jeszcze będzlenie!
Cytat:
Czym on jest?
Prawdopodobnie jest mentalnym sprzężeniem zwrotnym...
Cytat:
Jak już teraz rozumiesz (albo i nie), problemem leży w niemożliwości poprawnego odpowiedzenia na to pytanie. Jest to technicznie niewykonalne, przy użyciu obiektowego myślenia.
Uważam, że jak najbardziej da się badać w sposób naukowy samą psychikę, jako twór mentalny, a nie tylko jej przejawy behawioralne; ponieważ nie może ona być niczym innym, jak jakimś rodzajem energii- bo każde zjawisko tym właśnie jest, o ile nie jest noumenem, a nie fenomenem. A zatem JESZCZE tego nie potrafimy- podobnie, jak jeszcze niezbyt potrafimy opisać, czym jest tzw. ciemna energia...
Cytat:
Jest to technicznie niewykonalne, przy użyciu obiektowego myślenia.
Psychika, wraz ze świadomością, jest zjawiskiem- a więc można traktować ją również w sposób "obiektowy".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:28, 22 Maj 2017    Temat postu:

@ Michał D.:
Cytat:
Dobrą ilustracją tego trybu pracy umysłu jest to, jak matematycy obsługują koncepcję nieskończoności. Nieskończoność definiujemy proceduralnie, jako brak zakończenia STOPu dla pewnej rozpoczętej rekurencyjnej operacji. Nikt nie jest w stanie wypisać nieskończonej liczby, wskazać jej konkretnie. Jednak nie przeszkadza to w wykonywaniu całkiem sporej liczby zadań na nieskończonościach - dzielenie i mnożenie ich przez siebie, porównywanie, nawet podnoszenie do potęgi nieskończoność.
Może byś to porównał z problemem nieskończoności, jaki przedstawiłem w wątku "Dlaczego bóg osobowy nie może być wszechwiedzący?"?
Dodam tylko, że bardzo wiele można powymyślać. Ale jakie ma to znaczenie?!
Cytat:
W każdym razie problem, o którym piszesz - to że mówimy o obiektach, choć de facto ich nie mamy jest tylko częścią znacznie szerszego zagadnienia.
Wiadomością dobrą tutaj jest to, że umysł jednak jakoś sobie z tym radzi, mimo braku dostępu do konkretu. Choć bytu "nie posiada", to na nim myślowo operuje, wyciągając często użyteczne praktycznie wnioski. Choć JA też nie posiadamy, tylko go wskazujemy w różnych okolicznościach, to ono jakoś funkcjonuje.
Szkoda, że wujzboj tego nie skomentuje, bo pewnie nie ma czasu obecnie na to... Ale już wielokrotnie pisał o znaczeniu pojęcia "istnieć". I bardzo słusznie pisał o tym. Dlatego zrozumiałem, że na "dopełnienie" potrzebne jest stworzenie innego pojęcia; nazwałem je "będzleniem".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33790
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:41, 22 Maj 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
@ papieSZ:
Cytat:
Napisałem odpowiedź i mi się nie wysłała...
Też tak miewałem czasami.

U mnie przycisk wstecz (używam Firefoksa) zwykle przywraca poprzednio pisany tekst. Nawet wtedy, gdy pojawia się komunikat o błędzie na sfinia.fora.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33790
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:45, 22 Maj 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
@ Michał D.:
Cytat:
Dobrą ilustracją tego trybu pracy umysłu jest to, jak matematycy obsługują koncepcję nieskończoności. Nieskończoność definiujemy proceduralnie, jako brak zakończenia STOPu dla pewnej rozpoczętej rekurencyjnej operacji. Nikt nie jest w stanie wypisać nieskończonej liczby, wskazać jej konkretnie. Jednak nie przeszkadza to w wykonywaniu całkiem sporej liczby zadań na nieskończonościach - dzielenie i mnożenie ich przez siebie, porównywanie, nawet podnoszenie do potęgi nieskończoność.
Może byś to porównał z problemem nieskończoności, jaki przedstawiłem w wątku "Dlaczego bóg osobowy nie może być wszechwiedzący?"?
Dodam tylko, że bardzo wiele można powymyślać. Ale jakie ma to znaczenie?!

Na ten temat nie chcę dyskutować. Powód jest taki, że w moim przekonaniu używanie koncepcji nieskończoności w odniesieniu do Boga jest obarczone zbyt wielkim błędem rozumowania. Nie wiemy o czym myślał pierwszy autor używający określenia "Bóg nieskończony", a snucie własnych projekcji (z przeświadczeniem, że trafiliśmy właśnie na ten rodzaj rozumienia nieskończoności, o jaki owemu autorowi chodziło) na ten temat jest pewnie bardziej odjechaną dyskusją, niż sławetne liczenie diabłów na łebku od szpilki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:38, 22 Maj 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
@ Michał D.:
Cytat:
Dobrą ilustracją tego trybu pracy umysłu jest to, jak matematycy obsługują koncepcję nieskończoności. Nieskończoność definiujemy proceduralnie, jako brak zakończenia STOPu dla pewnej rozpoczętej rekurencyjnej operacji. Nikt nie jest w stanie wypisać nieskończonej liczby, wskazać jej konkretnie. Jednak nie przeszkadza to w wykonywaniu całkiem sporej liczby zadań na nieskończonościach - dzielenie i mnożenie ich przez siebie, porównywanie, nawet podnoszenie do potęgi nieskończoność.
Może byś to porównał z problemem nieskończoności, jaki przedstawiłem w wątku "Dlaczego bóg osobowy nie może być wszechwiedzący?"?
Dodam tylko, że bardzo wiele można powymyślać. Ale jakie ma to znaczenie?!

Na ten temat nie chcę dyskutować. Powód jest taki, że w moim przekonaniu używanie koncepcji nieskończoności w odniesieniu do Boga jest obarczone zbyt wielkim błędem rozumowania. Nie wiemy o czym myślał pierwszy autor używający określenia "Bóg nieskończony", a snucie własnych projekcji (z przeświadczeniem, że trafiliśmy właśnie na ten rodzaj rozumienia nieskończoności, o jaki owemu autorowi chodziło) na ten temat jest pewnie bardziej odjechaną dyskusją, niż sławetne liczenie diabłów na łebku od szpilki.
Aha. Czyli rozumiem, że wg ciebie nieskończoność jest nie wiadomo czym- tak? To pojęcie nieokreślone, hm?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33790
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:58, 22 Maj 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
@ Michał D.:
Cytat:
Dobrą ilustracją tego trybu pracy umysłu jest to, jak matematycy obsługują koncepcję nieskończoności. Nieskończoność definiujemy proceduralnie, jako brak zakończenia STOPu dla pewnej rozpoczętej rekurencyjnej operacji. Nikt nie jest w stanie wypisać nieskończonej liczby, wskazać jej konkretnie. Jednak nie przeszkadza to w wykonywaniu całkiem sporej liczby zadań na nieskończonościach - dzielenie i mnożenie ich przez siebie, porównywanie, nawet podnoszenie do potęgi nieskończoność.
Może byś to porównał z problemem nieskończoności, jaki przedstawiłem w wątku "Dlaczego bóg osobowy nie może być wszechwiedzący?"?
Dodam tylko, że bardzo wiele można powymyślać. Ale jakie ma to znaczenie?!

Na ten temat nie chcę dyskutować. Powód jest taki, że w moim przekonaniu używanie koncepcji nieskończoności w odniesieniu do Boga jest obarczone zbyt wielkim błędem rozumowania. Nie wiemy o czym myślał pierwszy autor używający określenia "Bóg nieskończony", a snucie własnych projekcji (z przeświadczeniem, że trafiliśmy właśnie na ten rodzaj rozumienia nieskończoności, o jaki owemu autorowi chodziło) na ten temat jest pewnie bardziej odjechaną dyskusją, niż sławetne liczenie diabłów na łebku od szpilki.
Aha. Czyli rozumiem, że wg ciebie nieskończoność jest nie wiadomo czym- tak? To pojęcie nieokreślone, hm?

Nieokreślone w tym sensie, że dopóki nie zdecydujemy się jakie znaczenie chcemy mu nadać, albo jakie ktoś chciał nadać, dopóty nie wiadomo o czym mowa. Może parę przykładów
- nieskończona liczba elementów (nieskończoność typu przeliczalnego)
- continuum - nieskończoność powyżej przeliczalnej
- linia prosta - odzwierciedla nieskończony dystans
- nieskończoność typu fraktalnego
- nieskończone dobro, nieskończona miłość itp. (właściwie niesprecyzowane pojęcia filozoficzne), które tylko luźno kierują intuicję na wielkie dobro, miłość itp...
- nieskończone przestrzenie funkcyjne
...
- nie skończona praca...
Jeśli pojęcie "nieskończony" w odniesieniu do Boga pojawia się w Biblii, to zapewne autor nie miał na uwadze pojęcia nieskończoności typowego dla umysłowości kogoś z XXI wieku. Pewnie mu chodziło o coś niewyobrażalnego dla człowieka. Z jakiego powodu niewyobrażalnego?...
- Można się domyślać. Ale nie będę obstawiał na mur którejkolwiek z interpretacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:20, 22 Maj 2017    Temat postu:

@ Michał D.:
Cytat:
Nieokreślone w tym sensie, że dopóki nie zdecydujemy się jakie znaczenie chcemy mu nadać, albo jakie ktoś chciał nadać, dopóty nie wiadomo o czym mowa.
Więc trzeba to ustalić, jeśli chce się dyskutować o tym! No, tak- ty nie chcesz... Dobra.

Te wszystkie przykłady, które wymieniłeś następnie, wg mnie, wskazują na jeden rodzaj nieskończoności. A może być ich wiele?? Chodzi o taką nieskończoność, gdy zawsze jest jeszcze coś, ponad [albo "poniżej"], to, co jest. Dziwi mnie w tym "nieskończoność typu przeliczalnego- chociaż gdzieś się z tym określeniem w matematyce spotkałem. Ale, moim zdaniem, to błędna nazwa. Bowiem nieskończoności nie da się nijak policzyć, ponieważ zawsze pozostanie jeszcze coś więcej [mniej].
Cytat:
Jeśli pojęcie "nieskończony" w odniesieniu do Boga pojawia się w Biblii, to zapewne autor nie miał na uwadze pojęcia nieskończoności typowego dla umysłowości kogoś z XXI wieku. Pewnie mu chodziło o coś niewyobrażalnego dla człowieka. Z jakiego powodu niewyobrażalnego?...
- Można się domyślać.
Możliwe. Ale może współczesny człowiek jest już w stanie sobie to wyobrazić. I może ten ewentualny Bóg jest "wielki", ale wcale nie "nieskończony"!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:18, 23 Maj 2017    Temat postu:

Michal Dyszynski napisał:
Z jakiego powodu niewyobrażalnego? ... - Można się domyślać ...
Raczej nie mozna, chyba ze chce sie spekulowac. Lepiej zweryfikowac wycinek badan naukowych w aspekcie hermeneutyki i egzegezy. Tak jak egzegeza jest ukierunkowana na slownictwo i gramatyke w starych tekstach, tak hermeneutyka moze nabrac ukierunkowania komunikacji werbalnej i niewerbalnej. Polecam zaangazowanie w "ojca" krytyki socio-retorycznej Vernon K. Robbins i jego technik Inner Texture = co autor mial na mysli?, Intertexture = jak przeslanie z przeszlosci mozna zastosowac w terezniejszosci, Social-Cultural Texture = analiza tekstu w kontekscie socio-kulturowym okresu tekstu, Ideological Texture = analiza tekstu w kontekscie ideologicznym czasu pisania tekstu, Sacred Texture = analiza tekstu w kontekscie wizji Boga z okresu spisywania tekstu.

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Wto 3:20, 23 Maj 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33790
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:07, 23 Maj 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michal Dyszynski napisał:
Z jakiego powodu niewyobrażalnego? ... - Można się domyślać ...
Raczej nie mozna, chyba ze chce sie spekulowac. Lepiej zweryfikowac wycinek badan naukowych w aspekcie hermeneutyki i egzegezy. Tak jak egzegeza jest ukierunkowana na slownictwo i gramatyke w starych tekstach, tak hermeneutyka moze nabrac ukierunkowania komunikacji werbalnej i niewerbalnej.

W moim odczuciu te dwa terminy słabo znaczeniowo pasują do koncepcji weryfikacji. Ta ostatnia domaga się jakoś wyraźnie ZEWNĘTRZNEGO odniesienia, nie procesowania wciąż tego samego. Nie chcę tu hermenetyki, czy egzegezy zwalczać, bo przecież - czytając Biblię - sam ją będę stosował. Ale jednak chyba trzeba mieć świadomość, ze z weryfikacją w pełnym sensie słowa raczej nie mają one wiele wspólnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:17, 23 Maj 2017    Temat postu:

Slowo ma prawo byc zywym i miec specyficzne znaczenie dla Ciebie. Tak daleko jak do doswiadczenie pozostanie w Tobie, jest OK :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 1 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin