Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wyśmianie kretynizmu solipsyzmu.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:35, 23 Maj 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Michal Dyszynski napisał:
Z jakiego powodu niewyobrażalnego? ... - Można się domyślać ...
Raczej nie mozna, chyba ze chce sie spekulowac. Lepiej zweryfikowac wycinek badan naukowych w aspekcie hermeneutyki i egzegezy. Tak jak egzegeza jest ukierunkowana na slownictwo i gramatyke w starych tekstach, tak hermeneutyka moze nabrac ukierunkowania komunikacji werbalnej i niewerbalnej.

W moim odczuciu te dwa terminy słabo znaczeniowo pasują do koncepcji weryfikacji. Ta ostatnia domaga się jakoś wyraźnie ZEWNĘTRZNEGO odniesienia, nie procesowania wciąż tego samego. Nie chcę tu hermenetyki, czy egzegezy zwalczać, bo przecież - czytając Biblię - sam ją będę stosował. Ale jednak chyba trzeba mieć świadomość, ze z weryfikacją w pełnym sensie słowa raczej nie mają one wiele wspólnego.
To niby w jaki sposób chcesz to weryfikować, jeśli nie tymi "narzędziami"??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:24, 23 Maj 2017    Temat postu:

Napisze duuuzo od siebie I tak ma byc I juz :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Śro 10:24, 24 Maj 2017    Temat postu:

"Piotr Rokubungi napisał:
wg mnie, wskazują na jeden rodzaj nieskończoności. A może być ich wiele??

Może cię to zdziwi, ale są nieskończoności mniejsze i większe.

Cytat:
albo jest też w okienku edycji wiadomości na tym forum [w przeglądarce internetowej] opcja "Cofnij"- wtedy pojawia się tekst uprzednio wpisany, nawet, jeśli zniknął [informatyku ty].

Nie mondruj się głuptasku, wiedziałem o tym, zanim zacząłeś pisać na tym forum. Nie wszystko jednak jest tak proste jak ci się wydaje.
Cytat:
Nie wszystko, lecz jedynie to, co jest człowiekowi aktualnie dostępne, a właściwie dla jego świadomości tylko- doznane, (roz)poznane. Poza tym jest jest jeszcze będzlenie!

Wszytko, bo "ja" jest podstawą różnicowania, a więc i bytu.

Cytat:
Prawdopodobnie jest mentalnym sprzężeniem zwrotnym...

Prawdopodbonie... kolejny pogląd, perspektywa, nie prawda. Nie rozumiesz, że każdy pogląd, każda teoria jest tylko kolejną konfiguracją wykreowanych bytów, nie prawdy.

Cytat:
ponieważ nie może ona być niczym innym, jak jakimś rodzajem energii- bo każde zjawisko tym właśnie jest, o ile nie jest noumenem, a nie fenomenem.

Żeby coś było czymś, musi najpierw być. I to własnie byt/istnienie jest obiektem analizy, nie to jak to dalej będziemy klasyfikować. Innymi słowy, treść/zawartość jest, na tym poziomie, poza obszarem naszych zainteresować.

Cytat:
A zatem JESZCZE tego nie potrafimy- podobnie, jak jeszcze niezbyt potrafimy opisać, czym jest tzw. ciemna energia...

Kompletnie nie rozumiesz problemu. Ty byś chciał tak oświetlić ciemność, żeby ją zobaczyć. Nie da się uprzedmiotowić braku istnienia tak, aby tego nie wypaczyć.

Cytat:
Psychika, wraz ze świadomością, jest zjawiskiem- a więc można traktować ją również w sposób "obiektowy".

Oczywiście, że można, ba... tylko to możemy.
Ostatni przykład: wycinamy sobie różne kształty z białej kartki, a potem kombinujemy jak je ze sobą połączyć. Tak kształty, jak i nasza zdolnosć do ich łączenia jest czysto naszyn tworem i nie wyjawia żadnej prawdy o kartce. Jak sobie powycinamy kwadraciki i będziemy je w stanie połączyć równo w całość, nie będzie prawdą, że natura kartki jest kwadratowa, a własnie to starasz się udowodnić. Masz swój światopogląd, który starasz się ujednolicić, tak aby był spójny, bo wierzysz w to, że odkryjesz w ten sposób PRAWDĘ.
Każdy sobie jakoś tę kartkę rozcina i kombinuje. Ty masz kwadraciki, ktoś inny trójkąciki, a inny prostokąty. Jakoś się dogatasz z tym od prostokątów i razem będziecie negować trójkątną naturę rzeczywistości. Dokładnie tak samo jak te kłótnie teistów i ateistów. Robota głupiego!


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 10:29, 24 Maj 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:35, 24 Maj 2017    Temat postu:

@ Banjankri:
Cytat:
Może cię to zdziwi, ale są nieskończoności mniejsze i większe.
Bo tak sobie wymyśliłeś??:think: :fuj:
Cytat:
Nie mondruj się głuptasku, wiedziałem o tym, zanim zacząłeś pisać na tym forum. Nie wszystko jednak jest tak proste jak ci się wydaje.
Wszystko jest, jakie jest- i takie ma być, w związku z tym. Tylko rozumowanie ludzkie wszystko komplikuje...
Cytat:
Wszytko, bo "ja" jest podstawą różnicowania, a więc i bytu.
To jest najgorsze ze złudzeń i kłamstw jakie ego, świadomość tworzy dla siebie.
Cytat:
Prawdopodbonie... kolejny pogląd, perspektywa, nie prawda. Nie rozumiesz, że każdy pogląd, każda teoria jest tylko kolejną konfiguracją wykreowanych bytów, nie prawdy.
Jedne są dalsze od Prawdy, inne jej bliższe. Jest też sama Prawda. Prawda, to nie Rzeczywistość, lecz jej najwierniejszy opis.
Cytat:
Żeby coś było czymś, musi najpierw być.
Nie musi być, by będzlować.
Cytat:
I to własnie byt/istnienie jest obiektem analizy, nie to jak to dalej będziemy klasyfikować.
Dla mnie nie tylko to jest obiektem analizy, czy raczej rozważań, lecz cała Rzeczywistość, a nawet Natura cała. Stąd moja Hipoteza Wszystkiego, a nie wasze różne wybiórcze poglądy...
Cytat:
Ty byś chciał tak oświetlić ciemność, żeby ją zobaczyć.
Nie za bardzo cię tu rozumiem; albo raczej ty mnie nie zrozumiałeś [uprzednio]. Ja po prostu wnioskuję, że skoro tu już coś jest "naświetlone", to tam, kiedyś też to możliwe.
Cytat:
Nie da się uprzedmiotowić braku istnienia tak, aby tego nie wypaczyć.
Poniekąd. Przedstawiłem ten problem obszernie w wątku "Problem znaczenia nic i powiązany problem braku istnienia.".
Cytat:
Dokładnie tak samo jak te kłótnie teistów i ateistów. Robota głupiego!
Znów się zgadzam raczej.
Cytat:
Ostatni przykład: wycinamy sobie różne kształty z białej kartki, a potem kombinujemy jak je ze sobą połączyć. Tak kształty, jak i nasza zdolnosć do ich łączenia jest czysto naszyn tworem i nie wyjawia żadnej prawdy o kartce. Jak sobie powycinamy kwadraciki i będziemy je w stanie połączyć równo w całość, nie będzie prawdą, że natura kartki jest kwadratowa, a własnie to starasz się udowodnić. Masz swój światopogląd, który starasz się ujednolicić, tak aby był spójny, bo wierzysz w to, że odkryjesz w ten sposób PRAWDĘ.
Każdy sobie jakoś tę kartkę rozcina i kombinuje. Ty masz kwadraciki, ktoś inny trójkąciki, a inny prostokąty. Jakoś się dogadasz z tym od prostokątów i razem będziecie negować trójkątną naturę rzeczywistości.
Raczej cię rozumiem w tym względzie. Tylko, że ty się trochę mylisz odnośnie mego rozumowania. Moja Hipoteza Wszystkiego nie dotyczy [nie tylko] tej "porozcinanej", zanalizowanej na części Rzeczywistości, a bardziej dotyczy całej tej przykładowej kartki, czyli całej Rzeczywistości, a nawet wielu Rzeczywistości [albo- w pewnej odmianie- jednej Rzeczywistości wielorakiej].

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 17:37, 24 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:59, 24 Maj 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Ja po prostu wnioskuję, że skoro tu już coś jest "naświetlone", to tam, kiedyś też to możliwe.
Tu I tam to artefakty ludzkiej percepcji. W "zupie kwantowej" Rzeczywistosci wszystko jest :)

Piotr Rokubungi napisał:
Moja Hipoteza Wszystkiego nie dotyczy [nie tylko] tej "porozcinanej", zanalizowanej na części Rzeczywistości, a bardziej dotyczy całej tej przykładowej kartki, czyli całej Rzeczywistości, a nawet wielu Rzeczywistości [albo- w pewnej odmianie- jednej Rzeczywistości wielorakiej].
Robert Frost — "We dance round in a ring and suppose, but the Secret sits in the middle and knows." W katolicyzmie nawet Bog jest przez czlowieka/ludzi okreslony I ma zakres czynnosci. Niesamowiete jak czlowiek sam pozbawil sie mistycznosci Esencji Zycia przez szalony taniec jak chochol na obrzezu kola I myslenie, myslenie, myslenie I nabawil sie nerwicy, bo systemom nerwowym sympatycznemu I parasympatycznegmu "siadaja" korki od tej szalonej gonitwy w meandrach umyslu konceptualnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:04, 24 Maj 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Nie mondruj się głuptasku ...
Bez publicznej czulosci Panowie - no public display of affection PDA! I pisac poprawnie "madruj" a "mondruj" wyeksportowac na hlog Hushka :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Śro 18:05, 24 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:57, 24 Maj 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Ja po prostu wnioskuję, że skoro tu już coś jest "naświetlone", to tam, kiedyś też to możliwe.
Tu I tam to artefakty ludzkiej percepcji. W "zupie kwantowej" Rzeczywistosci wszystko jest :)

Piotr Rokubungi napisał:
Moja Hipoteza Wszystkiego nie dotyczy [nie tylko] tej "porozcinanej", zanalizowanej na części Rzeczywistości, a bardziej dotyczy całej tej przykładowej kartki, czyli całej Rzeczywistości, a nawet wielu Rzeczywistości [albo- w pewnej odmianie- jednej Rzeczywistości wielorakiej].
Robert Frost — "We dance round in a ring and suppose, but the Secret sits in the middle and knows." W katolicyzmie nawet Bog jest przez czlowieka/ludzi okreslony I ma zakres czynnosci. Niesamowiete jak czlowiek sam pozbawil sie mistycznosci Esencji Zycia przez szalony taniec jak chochol na obrzezu kola I myslenie, myslenie, myslenie I nabawil sie nerwicy, bo systemom nerwowym sympatycznemu I parasympatycznegmu "siadaja" korki od tej szalonej gonitwy w meandrach umyslu konceptualnego.
Choć mocno pobieżnie to opisałaś, ale zgadzam się z całą treścią twego wpisu zacytowanego tu. O to, mniej więcej, chodzi w mojej Hipotezie Wszystkiego...
Natomiast, poprzez "tu" i "tam", miałem na myśli w poprzednim moim tu wpisie, że "tu"- to już doznane i poznane, a "tam"- to jeszcze niedoznane, nierozpoznane, niepoznane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:42, 24 Maj 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Natomiast, poprzez "tu" i "tam", miałem na myśli w poprzednim moim tu wpisie, że "tu"- to już doznane i poznane, a "tam"- to jeszcze niedoznane, nierozpoznane, niepoznane.

Na takie dictum (konotacja pozytywna) zgadzam sie na amen :)

Instructor medytacji uwaznosci I ja omawiamy to na poniedzialkowych sesjach jako traversing from the now moment to the next now moment I kiedy pozostawiamy za soba bagaz/historie naszego zycia to jestesmy calkowicie otwarci na poznanie - takie nieprzerobione, organiczne czyi w angielskim to bedzie raw :)

Moi synowie siedza I chlona. 2 kobiety wdowy tez. A instructor (70 lat) sie nam poplakal. Ale nic dziwnego. W hospicuj doswiadcza wywozenia 6-12 cial na dzien. Po sesji wstapilam do Whole Foods I juz tam byl I kupowal sobie kropelki na stress. To wolam do niego po imieniu hi, long time no see I dawaj przytulac sie od nowa. To tak jak na spotkaniach AA tylko z innego powodu, bo odwyknac od Przyjaciol sie nie da. Mozna tylko zaakceptowac zwiazki duchowe nie ulegajace korozji miejsca I czasu :)

Marek Grechuta "Dni ktorych nie znamy"
https://youtu.be/o_nNeAj6ghU


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Śro 19:47, 24 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Czw 15:44, 25 Maj 2017    Temat postu:

Cytat:
Bo tak sobie wymyśliłeś??

Nie jestem taki zdolny jak Georg Cantor.
Cytat:
Wszystko jest, jakie jest- i takie ma być, w związku z tym. Tylko rozumowanie ludzkie wszystko komplikuje..

Twoje zwłaszcza.
Cytat:
To jest najgorsze ze złudzeń i kłamstw jakie ego, świadomość tworzy dla siebie.

Z tego co wiem, zazwyczaj świadomość tworzy zupełnie przeciwne złudzenie, że byty istnieją sobie same.
Cytat:
Jedne są dalsze od Prawdy, inne jej bliższe. Jest też sama Prawda. Prawda, to nie Rzeczywistość, lecz jej najwierniejszy opis.

W najlepszym przypadku mamy wiedzę, która pozwala nam przewidywać przyszłe zdarzenia. Tyle.

Cytat:
Nie musi być, by będzlować.

Mocno ograniczone są twoje wypowiedzi.

Cytat:
Dla mnie nie tylko to jest obiektem analizy, czy raczej rozważań, lecz cała Rzeczywistość, a nawet Natura cała. Stąd moja Hipoteza Wszystkiego, a nie wasze różne wybiórcze poglądy...

Nudzisz.
Cytat:
Nie za bardzo cię tu rozumiem;

Przecież oczywistym jest, że ty mnie nigdzie nie rozumiesz :D.

Cytat:
Raczej cię rozumiem w tym względzie. Tylko, że ty się trochę mylisz odnośnie mego rozumowania. Moja Hipoteza Wszystkiego nie dotyczy [nie tylko] tej "porozcinanej", zanalizowanej na części Rzeczywistości, a bardziej dotyczy całej tej przykładowej kartki, czyli całej Rzeczywistości, a nawet wielu Rzeczywistości [albo- w pewnej odmianie- jednej Rzeczywistości wielorakiej].

Ty nie rozumiesz, że rzeczywistość jest tym co wyłania się z powycinanych wzorów, a nie kartką samą w sobie. Popatrz się na ten wyraz: "rzeczywistość" - rzeczy, które widzisz, kwadraciki, trójkąciki i kółeczka. Bez nich, nie ma rzeczywistości, bo nie ma rzeczy. Nadajesz byt czemuś, co bytu nie ma, i próbujesz to klasyfikować i określać tego właściwości. Dokładnie to robi człowiek od tysięcy lat. Jest to bardzo praktyczne i przydatne zachowanie. Ja tego nie neguję. Jedynie zwracam uwagę na podstawę takiego obiektywizowania. Nie po to, aby go zabronić, czy uznać za błędne, ale po to, aby pokazać jego ograniczenia i uproszczenia, które w wielu przypadkach generują problemy niemożliwe do roziązania. Te problematyczne założenia stają się fundamentami dalszego wnioskowania, tworząc totalnie przekłamany efekt. Stworzyliśmy sobie rzeczywistość z paradoksów, w której praktycznie nie da się wytrzymać, a więc przemy do przodu, w poszukiwaniu rozwiązania. Sami się uprzedmiotowiliśmy, przez co staliśmy się narzędziem kultury stymulującym jej ewolucję. Tniemy obraz na coraz mniejsze kawałeczki i budujemy co raz bardzie złożone obiekty własnym kosztem. Tak jakbyśmy tu byli na zsyłce. Mamy wyprodukować następną generację. Tak jakby świadomość zainfekowała człowieka po to, aby wyprodukował jej potomstwo, w formie czysto obiektowych bytów. Co ciekawe, moment zarażenia się tym pasożytem jest uwieczniony w micie o Edenie. Rzeczywistość, kultura, język, to wszystko twory świadomości. Pozostałości człowieka można jeszcze odnaleźć w zakamarkach podświadomości i aktywności prawej półkuli mózgowej, która została kompletnie zdominowana, i zmuszona do wykonywania poleceń - stresem. Nawet teraz czytając ten tekst zmuszasz swoje ciało do siedzenia w takiej a nie innej pozycji. Problem w tym, że nasze poczucie bytu, a więc i szczęcią/cierpienia znajduje się w tej zniewolonej części. Moja analiza nie służy stworzeniu teorii, którą będę mógł się pochwalić i którą bez problemu obronię. To zostawiam tobie :D. Moja analiza ma konkretny cel, który jest wyzwolenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:58, 25 Maj 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
... rzeczywistość jest tym co wyłania się z powycinanych wzorów, a nie kartką samą w sobie. Popatrz się na ten wyraz: "rzeczywistość" - rzeczy, które widzisz, kwadraciki, trójkąciki i kółeczka. Bez nich, nie ma rzeczywistości, bo nie ma rzeczy. Nadajesz byt czemuś, co bytu nie ma, i próbujesz to klasyfikować i określać tego właściwości. Dokładnie to robi człowiek od tysięcy lat. Jest to bardzo praktyczne i przydatne zachowanie. Ja tego nie neguję. Jedynie zwracam uwagę na podstawę takiego obiektywizowania. Nie po to, aby go zabronić, czy uznać za błędne, ale po to, aby pokazać jego ograniczenia i uproszczenia, które w wielu przypadkach generują problemy niemożliwe do roziązania. Te problematyczne założenia stają się fundamentami dalszego wnioskowania, tworząc totalnie przekłamany efekt. Stworzyliśmy sobie rzeczywistość z paradoksów, w której praktycznie nie da się wytrzymać, a więc przemy do przodu, w poszukiwaniu rozwiązania. Sami się uprzedmiotowiliśmy, przez co staliśmy się narzędziem kultury stymulującym jej ewolucję. Tniemy obraz na coraz mniejsze kawałeczki i budujemy co raz bardzie złożone obiekty własnym kosztem. Tak jakbyśmy tu byli na zsyłce. Mamy wyprodukować następną generację. Tak jakby świadomość zainfekowała człowieka po to, aby wyprodukował jej potomstwo, w formie czysto obiektowych bytów. Co ciekawe, moment zarażenia się tym pasożytem jest uwieczniony w micie o Edenie. Rzeczywistość, kultura, język, to wszystko twory świadomości. Pozostałości człowieka można jeszcze odnaleźć w zakamarkach podświadomości i aktywności prawej półkuli mózgowej, która została kompletnie zdominowana, i zmuszona do wykonywania poleceń - stresem. Nawet teraz czytając ten tekst zmuszasz swoje ciało do siedzenia w takiej a nie innej pozycji. Problem w tym, że nasze poczucie bytu, a więc i szczęcią/cierpienia znajduje się w tej zniewolonej części. Moja analiza nie służy stworzeniu teorii, którą będę mógł się pochwalić i którą bez problemu obronię. To zostawiam tobie :D. Moja analiza ma konkretny cel, który jest wyzwolenie.

W sumie ja bym się zgodził z tym opisem. Ale jest on niedokończony. Przypomnę ostatnie zdanie: Moja analiza ma konkretny cel, który jest wyzwolenie.
Ten "cel" to właśnie coś obiektowego. Aby wyzwolić się z obiektowości, posługujesz się obiektowością. Ciekaw teraz jestem, DO CZEGO się wyzwolisz.
Z resztą słowo "wyzwolenie" też ma konotacje obiektowe - jest coś (obiekt) od którego się wyzwalamy, a w domyśle stan (tez obiekt) jaki pojawi się potem - stan wyzwolenia.
Ja widzę sprawę nieco skromniej - NIE DA SIĘ WYZWOLIĆ Z OBIEKTOWOŚCI (tak całkiem). Można się jedynie wyzwolić z iluzji, że obiektowość jest wszystkim, że sama jest rzeczywistością pełną. Obiektowością będziemy myśleli, działali, komunikowali się i tak, nie ma się co łudzić. Wyzwolenia OD NIEJ nie będzie. Może być wyzwolenie od BRAKU SZERSZEJ PERSPEKTYWY.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Czw 17:38, 25 Maj 2017    Temat postu:

Cytat:
Ciekaw teraz jestem, DO CZEGO się wyzwolisz.

Obiektowość jest potrzebna, ponieważ stan zastany, jest już obiektowy. Innymi słowy, jak nic nie zmienisz, to w nim pozostanie. Dalej, zmiana implikuje obiektowość, więc to, że będę używał obiektowości jest banalnie oczywiste. Rzecz w tym, żeby z bezobiektowości nie robić obiektu, który próbuje się złapać.
Wyzwala się od czegoś, a nie do czegoś. I nie chodzi o zupełne porzucenie obiektowości, a jedynie wyzwolenie się od prymatu obiektowości. Czyli wykorzystujemy obiektowość, a nie ona nas. Problem w tym, że to konceputualizująca świadomość musi być inicjatorem tego procesu, a więc musi go w pełni rozumieć, bo jeżeli zostanie on wywołany nieświadomie, kwestią czasu jest, kiedy świadomość na nowo przejmie kontrolę. Efektem jest "Ja", które przychodzi i odchodzi, kiedy jest potrzebne, a nie skrystalizowane ego, które przechodzi od obiektu do obiektu, wypełniając całą mentalną przestrzeń i stawiając siebie w samym jego środku. Aby tego dokonać, konieczne jest logiczne wyjaśnienie natury tego bytu, bo tylko tak możemy przekonać samych siebie. Innymi słowy, aby poskromić obiektywizujący umysł, musimy wyjawić, czysto obiektowo wykazać jego iluzoryczność, tak aby właśnie ten obiektowy umysł mógł to zrozumieć. Normalnie nasze "ja" jest podtrzymywane poprzez stres, w obawie przez zanikiem. Podtrzymywane dosłownie. Ten wysiłek widać wyraźnie przy intencjonalnym myśleniu, widać go też w pośpiechu. Jeśli się dobrze zna te obszary, to z czasem można się nauczyć jak ten wysiłek zatrzymywać i dosłownie puścić "ja", a co za tym idzie, obiektywizowanie. Ono jednak szybko wypełni pustkę, bo nie ma nic innego, co by ją mogło zająć.

Cytat:
Obiektowością będziemy myśleli, działali, komunikowali się i tak, nie ma się co łudzić. Wyzwolenia OD NIEJ nie będzie.

Obiektowość jest nakładką, a nie naturą. Będzie myślenie bez myślenia, działanie bez działania, komunikowanie się bez komunikowania. Jeśli widzi się byt jako coś autentycznego, to to jest niemożliwe. Ale jeśli widzi się, że obiektowość jest jedynie naszym spojrzeniem na fenomeny, a nie naturą fenomenów, wtedy jest to możliwe. Dla mnie to nie jest tylko teoria, bo pochodzi od autentycznego doświadczenia i jest ciągle weryfikowana i budowana na podstawie doświadczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:04, 25 Maj 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Efektem jest "Ja", które przychodzi i odchodzi, kiedy jest potrzebne, a nie skrystalizowane ego, które przechodzi od obiektu do obiektu, wypełniając całą mentalną przestrzeń i stawiając siebie w samym jego środku. Aby tego dokonać, konieczne jest logiczne wyjaśnienie natury tego bytu, bo tylko tak możemy przekonać samych siebie. Innymi słowy, aby poskromić obiektywizujący umysł, musimy wyjawić, czysto obiektowo wykazać jego iluzoryczność, tak aby właśnie ten obiektowy umysł mógł to zrozumieć. Normalnie nasze "ja" jest podtrzymywane poprzez stres, w obawie przez zanikiem. Podtrzymywane dosłownie. Ten wysiłek widać wyraźnie przy intencjonalnym myśleniu, widać go też w pośpiechu. Jeśli się dobrze zna te obszary, to z czasem można się nauczyć jak ten wysiłek zatrzymywać i dosłownie puścić "ja", a co za tym idzie, obiektywizowanie. Ono jednak szybko wypełni pustkę, bo nie ma nic innego, co by ją mogło zająć.

W tym kontekście nieraz myślałem jak funkcjonowałaby modelowa "świadomość pierwotna" - np. sieć neuronowa, którą chcielibyśmy zbliżać w działaniu do pełnej świadomości. Pewnie by próbowała jakoś łączyć rozpoznania ich aspekty powtarzające się, zbliżone do siebie czy w czasie, czy w jakichś innych kategoriach. Takie połączone konglomeraty myślowe - scalone czy to podobieńśtwem, czy bliskością czasową zaczęłyby pewnie funkcjonować jako odniesienia - właśnie obiekty, zajmujące w pamięci konkretny obszar. Inaczej myśl nie ma jak myśleć - musi TWORZYĆ KONKRETY. A że konkrety nie są idealne, że dowiązane do nich inne konkrety same podlegają rozmyciu i powiązaniu w nie zawsze jednoznaczny sposób?... - cóż, tworzymy naszą strukturę poznawczą metodą prób i błędów. Inaczej nie będzie.
Problem z ja.
- On może wystąpić, choć nie musi. Zależy od tego jak tworzą się dowiązania kolejnych doznań do siebie, a dalej do "centrum", które próbuje jakoś je ogarnąć. Tutaj też są próby i błędy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:17, 25 Maj 2017    Temat postu:

Michal Dyszynski napisał:
W tym kontekście nieraz myślałem jak funkcjonowałaby modelowa "świadomość pierwotna" - np. sieć neuronowa, którą chcielibyśmy zbliżać w działaniu do pełnej świadomości. Pewnie by próbowała jakoś łączyć rozpoznania ich aspekty powtarzające się, zbliżone do siebie czy w czasie, czy w jakichś innych kategoriach.
Hardware czyli mozg czlowieka anatomicznie wspolczesnego nie zmienil sie od przynajmniej 200 tysiecy lat I Matka Natura stworzyla go na I ponad wyzwania intelektuyalne I nie tylko XXI wieku.

Tak jak DNA nie jest samowylaniajace sie lecz jest gonadem komorkowym, podobnie jest unikalne dla kazdego czlowieka. Podobnie jak element "sluchania" membrane komorkowych tworza unikalna rame referencji doswiadczen kazdego czlowieka, ktora przestaj funkcjonowac gdy ten czlowiek umiera z powodow biologii komorkowej. Energia kinetyczna zamykajacych sie organow przechodzi na wyzsze czestotliwosci niz dokonujac ekspresji w YHVG I jak przekazal nam poeta Rumi "tanczy z aniolami a kiedy umiera dla aniolow staje sie czyms czego nie jestesmy sobie w stanie wyobrazic".

Niestey dynamicznej kondycji ludzkiej bedacej systeme otwartym I integralna czescia system otwartego Natury nie da sie zredukowac do czynnikow pierwszych aby powstala konstrukcja mentlna, bo ani nie bedzie adekwatna do modelu I moze byc przez wielu nie zrozumiana I przez wielu odczuta jako "bunkier mentalny" I usilowanie kategoryzacji indywidualnosci ludzkiej, co w dobie celebracji indywidualnosci ludzkiej jest znacznym ryzykiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:04, 25 Maj 2017    Temat postu:

@ Banjankri:
Cytat:
Nie jestem taki zdolny jak Georg Cantor.
Coś nieco sobie o tym poczytałem. Ale to i tak nie ma znaczenia, bo nieskończoność, jak sama nazwa definiuje, nie ma końca- czy to "wzwyż", czy "w niż", czy w podzielności; inaczej: nieskończoność, to zawsze więcej, bardziej niż cokolwiek, niż "ileśkolwiek"!
Cytat:
Z tego co wiem, zazwyczaj świadomość tworzy zupełnie przeciwne złudzenie, że byty istnieją sobie same.
Największym chyba złudzeniem i samo-oszukaństwem rozumowania jest solipsyzm, czyli przekonanie, że świadomość istnieje "niezależnie"!
Cytat:
W najlepszym przypadku mamy wiedzę, która pozwala nam przewidywać przyszłe zdarzenia. Tyle.
Wiedza może odpowiedzieć tylko na pytanie "jak?". Ale nie "po co?", ani "dlaczego pierwotnie?". Do tego potrzebna jest Prawda, a do niej zbliżyć się można jedynie całą "otwartą" psychiką i ciałem, całym organizmem psychosomatycznym- nigdy nie wyłącznie rozumem.
Z tego wynika całe nieszczęście ludzi, szczególnie z cywilizacjach zachodnich, że każdy niby jakoś tam wie, jak żyć- a przynajmniej mu się tak wydaje właśnie- ale nikt nie wie po co [ani dlaczego w sumie]
. I wszyscy prawie umierają w tej niewiedzy...
Cytat:
Mocno ograniczone są twoje wypowiedzi.
Wygląda na to, że twoje myślenie bardziej...
Cytat:
Nudzisz.
Pierdzisz.:shock: :mrgreen: Dureń!:fuj:
Cytat:
Przecież oczywistym jest, że ty mnie nigdzie nie rozumiesz
To na chuj się "produkujesz" do mnie?!
Cytat:
Ty nie rozumiesz, że rzeczywistość jest tym co wyłania się z powycinanych wzorów, a nie kartką samą w sobie. Popatrz się na ten wyraz: "rzeczywistość" - rzeczy, które widzisz, kwadraciki, trójkąciki i kółeczka. Bez nich, nie ma rzeczywistości, bo nie ma rzeczy.
Etymologię wyrazu słusznie przedstawiłeś. Tylko to; bo reszta, to bzdury, które w tym wątku wyśmiewam właśnie. Jeśli ci bardzo przeszkadza, to mogę Rzeczywistość nazywać, jakoś inaczej.
Ale na razie będę używał słowa Rzeczywistość- specjalnie z dużej litery, żeby odróżnić ją od rozpoznania rzeczywistości przez człowieka, czyli od "małej" rzeczywistości, czyli podzbioru Rzeczywistości. A na twoim przykładzie, to bardzo proste: Nie ma kartki, to i nie ma niczego: żadnych jej fragmentów, wycinanek, układanek- nie ma nawet człowieka, bo jest też tylko fragmencikiem Rzeczywistości.


Cytat:
Ale jeśli widzi się, że obiektowość jest jedynie naszym spojrzeniem na fenomeny, a nie naturą fenomenów, wtedy jest to możliwe.
No, ależ oczywiście, że tak!:) I to jest "nasza" "mała" rzeczywistość. Natomiast natura [prawdziwa] fenomenów, to Rzeczywistość. Z tym, że ta "nasza" w tej "dużej" się zawiera, stanowi jej część... Mniej więcej o tym jest Hipoteza Wszystkiego.

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Czw 19:13, 25 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:22, 25 Maj 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Niestey dynamicznej kondycji ludzkiej bedacej systeme otwartym I integralna czescia system otwartego Natury nie da sie zredukowac do czynnikow pierwszych aby powstala konstrukcja mentlna, bo ani nie bedzie adekwatna do modelu I moze byc przez wielu nie zrozumiana I przez wielu odczuta jako "bunkier mentalny"
:think:Czy chodzi ci w tym o to, że psyche człowieka funkcjonuje pośród różnych rodzajów energii- w tym tej w postaci materii- i działa na zasadzie mnóstwa wielokrotnych sprzężeń zwrotnych [szczególnie tak działa, właściwie tak tworzy się świadomość]??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:56, 25 Maj 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Niestey dynamicznej kondycji ludzkiej bedacej systeme otwartym I integralna czescia system otwartego Natury nie da sie zredukowac do czynnikow pierwszych aby powstala konstrukcja mentlna, bo ani nie bedzie adekwatna do modelu I moze byc przez wielu nie zrozumiana I przez wielu odczuta jako "bunkier mentalny"
:think:Czy chodzi ci w tym o to, że psyche człowieka funkcjonuje pośród różnych rodzajów energii- w tym tej w postaci materii- i działa na zasadzie mnóstwa wielokrotnych sprzężeń zwrotnych [szczególnie tak działa, właściwie tak tworzy się świadomość]??
A jak. Kazda komorka ktorych mamy tryliony (nie wiem jak to po polsku) przez swoj mozg/membrane "spiewa" sobie "jak dobrze miec sasiada", ktorym jest wszystko I ma potencjal .1V. Jak go pomnozysz wykladniczo, to wychodzi niezla "elektrownia jadrowa". A czlowiek z tym sobie tak zyje I wielu z nas nie ma nawet tego swiadomsoci. Czy to nie dramat kondycji ludzkiej - taki potencjal untapped. :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Czw 20:00, 25 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:59, 25 Maj 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Niestey dynamicznej kondycji ludzkiej bedacej systeme otwartym I integralna czescia system otwartego Natury nie da sie zredukowac do czynnikow pierwszych aby powstala konstrukcja mentlna, bo ani nie bedzie adekwatna do modelu I moze byc przez wielu nie zrozumiana I przez wielu odczuta jako "bunkier mentalny"
:think:Czy chodzi ci w tym o to, że psyche człowieka funkcjonuje pośród różnych rodzajów energii- w tym tej w postaci materii- i działa na zasadzie mnóstwa wielokrotnych sprzężeń zwrotnych [szczególnie tak działa, właściwie tak tworzy się świadomość]??
A jak. Kazda komorka ktorych mamy tryliony (nie wiem jak to po polsku) przez swoj mozg/membrane "spiewa" sobie "jak dobrze miec sasiada", ktorym jest wszystko I ma potencjal .1V. Jak go pomnozysz wykladniczo, to wychodzi niezla "elektrownia jadrowa". A czlowiek z tym sobie tak zyje I wielu z nas nie ma nawet tego swiadomsoci. Czy to nie dramat kondycji ludzkiej - taki potencjal untapped. :)
Jak zazwyczaj, piszesz trochę "pobocznie", tylko luźno odnośnie tematu, czy cytatu czyjegoś wpisu...
Co do potencjałów elektrycznych w ludzkim ciele, to jest mi o tym od dawna wiadomo, oraz to, że są próby, a nawet już urządzenia drobne elektroniczne w ten sposób zasilane. Główny problem w tym stanowi chyba to, że organizm człowieka nie produkuje tej elektrycznej energii za bardzo w nadmiarze. I jej "pobieranie" może nieco zakłócać funkcjonowanie tkanek, narządów, organizmu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:12, 25 Maj 2017    Temat postu:

Jak dojezdzalam do pracy w Bostonie to MIT deklarowal sie, ze zalozy platoformy na South Station aby to testowac. Wypada sprawdzic czy sprawa ruszyla :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:48, 29 Maj 2017    Temat postu: Re: Wyśmianie kretynizmu solipsyzmu.

Piotr Rokubungi napisał:
Tylko, że wówczas skoro wyobrażamy sobie to, czego doświadczamy, to dlaczego nie doświadczamy tego, co wyobrażamy [sobie]?! Zrozumiałe jest to pytanie?.. Prosty przykład: Skoro wyobrażamy sobie przedmiot, który jakoby widzimy np., to dlaczego wyobrażając sobie w tym miejscu i tym momencie inny przedmiot, postać, cokolwiek, nie widzimy, nie postrzegamy tam tego tak, jak wyobrażamy to sobie?? Zdaje się, że wujzboj próbował z tego problemu wybrnąć tak, iż sugerował, że jakoby "nie mamy nad tym kontroli, co wyobrażamy". Ale to bzdura, ponieważ wyobrażenia są świadome- a świadomość wyobrażeniami steruje, mamy kontrolę nad tym, co wyobrażamy, co myślimy [chociaż nie do końca i nie zawsze, ale w takich przypadkach raczej i tak nie zdajemy sobie sprawy z nieświadomych poczynań]


Dobrze, że sobie jednak w ostatniej chwili uświadomiłeś to, co w nawiasie kwadratowym wstawiłeś pod koniec

Piotr Rokubungi napisał:
Czyli wyobrażając- świadomie, co podkreślam- "oto krzesło" robimy dokładnie to samo, co gdy wyobrażamy sobie "oto sfinkso-pegaz". Sam jednak przypuszczam, że wyobrażenia dopiero "pod koniec" trafiają do świadomości, a i to nie wszystkie- wiele z nich jest nieuświadomiona; chociaż wtedy to może nie są jeszcze wyobrażenia [w pełni], a bardziej coś, jak pojedyncze wrażenia [przedświadome raczej]. Ale jeśli tak nawet jest, to i tak bardziej przeczy to solipsyzmowi, niż go potwierdza, bo wówczas to nie świadomość generowała by rzeczywistość, lecz nieświadomość [może jakiś rodzaj "podświadomości"].

A więc zmieniam tamto niezupełnie trafnie oddające sedno problemu pytanie na takie: Skoro wszystko, to są wyobrażenia- w dodatku raczej świadome, szczególnie w interpretacji solipsyzmu przez wujazboja- to dlaczego niektóre z nich- np. młotek, którym aktualnie uderzamy [jak się wydaje] są tak odmienne od innych- np. od goblina machającego smokiem?? Dlaczego jedne wyobrażenia wpływają na nas bardzo odmiennie, z zupełnie inną "mocą", niż inne [np. wyobrażenie, że ulegamy poważnemu wypadkowi, które "zachodzi naprawdę", kontra takie o spadnięciu ze schodów, podczas gdy w danym momencie wygodnie i stabilnie leżymy na tapczanie] i to nawet wówczas, gdy świadomie staramy się wyobrażać, żebyśmy np. mocno grożącego zdrowiu wypadku nie doświadczyli- a jednak doświadczamy go, natomiast np. nie udaje się "sprowadzić" zmarłej ukochanej osoby "zza grobu", choć bardzo sobie to intensywnie wyobrażamy...

Wytłumaczę to w jeszcze inny sposób- prostszy chyba i dobitniejszy: Solipsyści się mylą, ponieważ nie doświadczamy, nie doznajemy dokładnie tego, tak i z odpowiednio proporcjonalną mocą, co i z jaką mocą, intensywnością sobie wyobrażamy; lecz postrzegamy, a dalej doznajemy również tego i tak, czego i jak świadomość danej osoby sobie "nie życzy"- i nie tylko danej pojedynczej osoby, ale również w odniesieniu do "uśrednionych" wyobrażeń grupy osób jest tak samo właściwie. Czyli nie tylko świadomość ludzi ma wpływ na to, czego i jak [z jaką intensywnością i "skutkami"] doświadczamy. A więc musi istnieć inny czynnik, spoza ludzkich świadomości, modyfikujący to, wpływający na to


Wszystko to co wyżej w twoim mniemaniu "obala" solipsyzm natychmiast posypuje się jak domek z kart gdy tylko uświadomimy sobie, że to wszystko może się spokojnie zdarzyć w dowolnym śnie. W każdym śnie możemy mieć nie tylko bardzo silne poczucie realności czegoś, nie do odróżnienia od takiego samego poczucia w stanie jawy, ale regularnie zdarza się nam tam coś na co nie mamy żadnego wpływu mimo wysiłku naszej woli. Wystarczy przypomnieć sobie choćby dowolny koszmar, który zjawia się jakby pomimo nas i nawet wbrew nam. Tymczasem we śnie jesteśmy właśnie tylko my i nasz umysł - nic więcej

I pozamiatane

Poza tym to co napisałeś wskazuje, że masz niewielkie pojęcie o solipsyzmie bo wśród solipsystów nie jest jednoznacznie postulowane, że to właśnie sam umysł ma być generatorem wyobrażeń. W sytuacji gdy tradycyjny demon Kartezjusza manipuluje naszymi wyobrażeniami a my jesteśmy jedynie mózgiem zamkniętym w próbówce, jak w Matrixie, też można mówić o jakiejś odmianie solipsyzmu. W solipsyzmie Berkeleya generatorem naszych wrażeń odnoszących się do świata jest sam Bóg, nie nasz umysł, o czym nawet sam napisałeś wyżej

Solipsyzmu nie da się obalić bo każdy "argument" jaki mógłby go obalić pochodzi z obszaru, który został już wcześniej przez solipsyzm zakwestionowany i tym samym jest przedmiotem sporu, stąd jest z góry bezwartościowy jako argument. Coś, co jest przedmiotem sporu nie może być zarazem argumentem w tym samym sporze. Dużo mniejsze przygłupy od ciebie próbowały obalić solipsyzm i też nie dawały rady - trwa to od setek lat. Ale przynajmniej się twórczo spociłeś


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pon 15:01, 29 Maj 2017, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Pon 15:40, 29 Maj 2017    Temat postu:

Cytat:
No, ależ oczywiście, że tak! I to jest "nasza" "mała" rzeczywistość. Natomiast natura [prawdziwa] fenomenów, to Rzeczywistość. Z tym, że ta "nasza" w tej "dużej" się zawiera, stanowi jej część... Mniej więcej o tym jest Hipoteza Wszystkiego.

Dalej nie kumasz. Nadając tej dużej Rzeczywistosci byt, tworzysz ją tak samo jak tą "naszą". Ich natura kompletnie niczym się nie różni. Jesteś jak król Midas, tylko że ty nie zamieniasz nic w złoto, a nadajesz wszystkiemu byt.
Zapewne spróbujesz odwołać się do potencjału, jako źródła istnienia i jemu bedziesz nadawał zdolność tworzenia bytów. Nic bardziej błędnego, bo potencjał leży w samym sercu iluzji i zbudowany jest z samych konceptów. Nie istnieje poza wyobraźnią i na pewno nie jest podstawą istnienia. Jest tym, co wyłania się z błędnych założeń istnienia. Błędną fantazją bez pokrycia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:35, 29 Maj 2017    Temat postu: Re: Wyśmianie kretynizmu solipsyzmu.

SKRETYNIAŁY SOFIZMATYK napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Tylko, że wówczas skoro wyobrażamy sobie to, czego doświadczamy, to dlaczego nie doświadczamy tego, co wyobrażamy [sobie]?! Zrozumiałe jest to pytanie?.. Prosty przykład: Skoro wyobrażamy sobie przedmiot, który jakoby widzimy np., to dlaczego wyobrażając sobie w tym miejscu i tym momencie inny przedmiot, postać, cokolwiek, nie widzimy, nie postrzegamy tam tego tak, jak wyobrażamy to sobie?? Zdaje się, że wujzboj próbował z tego problemu wybrnąć tak, iż sugerował, że jakoby "nie mamy nad tym kontroli, co wyobrażamy". Ale to bzdura, ponieważ wyobrażenia są świadome- a świadomość wyobrażeniami steruje, mamy kontrolę nad tym, co wyobrażamy, co myślimy [chociaż nie do końca i nie zawsze, ale w takich przypadkach raczej i tak nie zdajemy sobie sprawy z nieświadomych poczynań]


Dobrze, że sobie jednak w ostatniej chwili uświadomiłeś to, co w nawiasie kwadratowym wstawiłeś pod koniec

Piotr Rokubungi napisał:
Czyli wyobrażając- świadomie, co podkreślam- "oto krzesło" robimy dokładnie to samo, co gdy wyobrażamy sobie "oto sfinkso-pegaz". Sam jednak przypuszczam, że wyobrażenia dopiero "pod koniec" trafiają do świadomości, a i to nie wszystkie- wiele z nich jest nieuświadomiona; chociaż wtedy to może nie są jeszcze wyobrażenia [w pełni], a bardziej coś, jak pojedyncze wrażenia [przedświadome raczej]. Ale jeśli tak nawet jest, to i tak bardziej przeczy to solipsyzmowi, niż go potwierdza, bo wówczas to nie świadomość generowała by rzeczywistość, lecz nieświadomość [może jakiś rodzaj "podświadomości"].

A więc zmieniam tamto niezupełnie trafnie oddające sedno problemu pytanie na takie: Skoro wszystko, to są wyobrażenia- w dodatku raczej świadome, szczególnie w interpretacji solipsyzmu przez wujazboja- to dlaczego niektóre z nich- np. młotek, którym aktualnie uderzamy [jak się wydaje] są tak odmienne od innych- np. od goblina machającego smokiem?? Dlaczego jedne wyobrażenia wpływają na nas bardzo odmiennie, z zupełnie inną "mocą", niż inne [np. wyobrażenie, że ulegamy poważnemu wypadkowi, które "zachodzi naprawdę", kontra takie o spadnięciu ze schodów, podczas gdy w danym momencie wygodnie i stabilnie leżymy na tapczanie] i to nawet wówczas, gdy świadomie staramy się wyobrażać, żebyśmy np. mocno grożącego zdrowiu wypadku nie doświadczyli- a jednak doświadczamy go, natomiast np. nie udaje się "sprowadzić" zmarłej ukochanej osoby "zza grobu", choć bardzo sobie to intensywnie wyobrażamy...

Wytłumaczę to w jeszcze inny sposób- prostszy chyba i dobitniejszy: Solipsyści się mylą, ponieważ nie doświadczamy, nie doznajemy dokładnie tego, tak i z odpowiednio proporcjonalną mocą, co i z jaką mocą, intensywnością sobie wyobrażamy; lecz postrzegamy, a dalej doznajemy również tego i tak, czego i jak świadomość danej osoby sobie "nie życzy"- i nie tylko danej pojedynczej osoby, ale również w odniesieniu do "uśrednionych" wyobrażeń grupy osób jest tak samo właściwie. Czyli nie tylko świadomość ludzi ma wpływ na to, czego i jak [z jaką intensywnością i "skutkami"] doświadczamy. A więc musi istnieć inny czynnik, spoza ludzkich świadomości, modyfikujący to, wpływający na to


Wszystko to co wyżej w twoim mniemaniu "obala" solipsyzm natychmiast posypuje się jak domek z kart gdy tylko uświadomimy sobie, że to wszystko może się spokojnie zdarzyć w dowolnym śnie. W każdym śnie możemy mieć nie tylko bardzo silne poczucie realności czegoś, nie do odróżnienia od takiego samego poczucia w stanie jawy, ale regularnie zdarza się nam tam coś na co nie mamy żadnego wpływu mimo wysiłku naszej woli. Wystarczy przypomnieć sobie choćby dowolny koszmar, który zjawia się jakby pomimo nas i nawet wbrew nam. Tymczasem we śnie jesteśmy właśnie tylko my i nasz umysł - nic więcej

I pozamiatane

Poza tym to co napisałeś wskazuje, że masz niewielkie pojęcie o solipsyzmie bo wśród solipsystów nie jest jednoznacznie postulowane, że to właśnie sam umysł ma być generatorem wyobrażeń. W sytuacji gdy tradycyjny demon Kartezjusza manipuluje naszymi wyobrażeniami a my jesteśmy jedynie mózgiem zamkniętym w próbówce, jak w Matrixie, też można mówić o jakiejś odmianie solipsyzmu. W solipsyzmie Berkeleya generatorem naszych wrażeń odnoszących się do świata jest sam Bóg, nie nasz umysł, o czym nawet sam napisałeś wyżej

Solipsyzmu nie da się obalić bo każdy "argument" jaki mógłby go obalić pochodzi z obszaru, który został już wcześniej przez solipsyzm zakwestionowany i tym samym jest przedmiotem sporu, stąd jest z góry bezwartościowy jako argument. Coś, co jest przedmiotem sporu nie może być zarazem argumentem w tym samym sporze. Dużo mniejsze przygłupy od ciebie próbowały obalić solipsyzm i też nie dawały rady - trwa to od setek lat. Ale przynajmniej się twórczo spociłeś
SKRETYNIAŁY SOFIZMATYK.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:36, 29 Maj 2017    Temat postu:

KOLEJNY DUREŃ napisał:
Cytat:
No, ależ oczywiście, że tak! I to jest "nasza" "mała" rzeczywistość. Natomiast natura [prawdziwa] fenomenów, to Rzeczywistość. Z tym, że ta "nasza" w tej "dużej" się zawiera, stanowi jej część... Mniej więcej o tym jest Hipoteza Wszystkiego.

Dalej nie kumasz. Nadając tej dużej Rzeczywistosci byt, tworzysz ją tak samo jak tą "naszą". Ich natura kompletnie niczym się nie różni. Jesteś jak król Midas, tylko że ty nie zamieniasz nic w złoto, a nadajesz wszystkiemu byt.
Zapewne spróbujesz odwołać się do potencjału, jako źródła istnienia i jemu bedziesz nadawał zdolność tworzenia bytów. Nic bardziej błędnego, bo potencjał leży w samym sercu iluzji i zbudowany jest z samych konceptów. Nie istnieje poza wyobraźnią i na pewno nie jest podstawą istnienia. Jest tym, co wyłania się z błędnych założeń istnienia. Błędną fantazją bez pokrycia.
Nadal nie kumasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Wto 9:15, 30 Maj 2017    Temat postu:

Cytat:
Nadal nie kumasz.

Wygląda na to, że dotarłeś do kresów swoich możliwości :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:21, 30 Maj 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Nadal nie kumasz.

Wygląda na to, że dotarłeś do kresów swoich możliwości :D
Oczywiście; tzn. zmądrzałem na tyle, żeby już nie próbować przekonywać idiotów, że nimi są.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:43, 11 Cze 2017    Temat postu:

Piotr napisał:
Skoro wyobrażamy sobie przedmiot, który jakoby widzimy np., to dlaczego wyobrażając sobie w tym miejscu i tym momencie inny przedmiot, postać, cokolwiek, nie widzimy, nie postrzegamy tam tego tak, jak wyobrażamy to sobie??

Podstawowy twój błąd polega tu na tym, że wykombinowałeś sobie jakąś abstrakcyjną wersję solipsyzmu i po niej jedziesz. Ale od tej wersji do realnego solipsyzmu jest jak stąd do nieba. Albo jeszcze dalej.

Wyobrażenie przedmiotu i wyobrażany przedmiot to zupełnie co innego, także w solipsyzmie. Tworzywem rzeczywistości, także w solipsyzmie, NIE są ani wyobrażenia ani myśli. Tym tworzywem jest ś w i a d o m o ś ć. Nie mylić ani z wyobrażeniami, ani z odczuciami, ani z umiejętnością rozpoznania swojego odbicia w lustrze, ani z niczym takim.

Świadomość znaczy tu tyle, co bycie. Bycie świadome, bo o innym nie da się mówić z sensem na poziomie podstawowym - ale nawet, jeśli się nie zgadzasz z tym brakiem możliwości, to tak czy owak musisz zaakceptować fakt, że mowa tutaj o świadomym byciu, bo akceptacja tego jest warunkiem koniecznym po temu, byśmy mieli choćby szansę rozmawiania o tym samym.

W odróżnieniu od myśli, wyobrażeń czy odczuć, świadomość jest (traktowana w solipsyzmie, jeśli samo "jest" cię tu boli") substancją. Jest (traktowana jako) substancja podstawowa, będąca tworzywem Rzeczywistości. Nie wyobraźnia, nie myśli, nie odczucia stanowią to tworzywo. Stanowi je świadomość. Atman, jeśli wolisz (ale lepiej unikać słów pochodzących z odległej nam kultury, bo tu jeszcze łatwiej o nieporozumienia, tyle, że trudniej się je wykrywa). Wyobraźnia nie kształtuje świadomości, wyobraźnia jest jednym z produktów świadomości. Wyobraźnia nie kształtuje tego, co jest postrzegane, chociaż wyobraźnia może na to, co jest postrzegane, wpływać. Ten wpływ jest oczywisty, a obserwuje się go najprościej obserwując działanie: najpierw wyobrażam sobie krzesło, a potem biorę do ręki piłę i po pewnym czasie mam krzesło przeniesione z wyobraźni w przestrzeń doznań zmysłowych. Tutaj solipsyzm niczym nie różni się od materializmu czy od jakiegokolwiek innego systemu. Różnica jest tylko w samych podstawach. Jeśli te podstawy pokręcisz, to pokręcisz wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 2 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin