Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wychodzenie poza błędnokołowość rozumowania

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:54, 15 Mar 2024    Temat postu: Wychodzenie poza błędnokołowość rozumowania

Czy całkowite wyjście poza samopotwierdzanie się (rozumowanie w błędnym kole) rozumowania jest możliwe?
- Ja na dzisiaj uważam, że nie. Choć chyba da się opracować pewne techniki wychodzenia poza ten aspekt myśli.
Dowolne stwierdzenie, jeśliby miało być zasadne, na czymś tę zasadność musi oprzeć. I oprze się właśnie na tym, a nie na czymś innym, nie na alternatywnym uzasadnieniu, czyli będzie zależne owo uzasadnienia od tego, co arbitralnie wybieramy jako sposób postawienia sprawy. Niczego nie da się uzasadnić "tak ogólnie", obiektywnie i bezstronnie, bez wyboru gdzieś po drodze.
Typowym problemem jest pojęcie przyczyny czy wolności woli. Ktoś powiada najpierw: wszystko ma swoją przyczynę. Potem uznając, iż pierwsze jest słuszne (a przecież jest tylko POSTULATEM WZIĘTYM Z UMYSŁU) stwierdza np.: każda decyzja ma jakieś przyczyny. Na koniec stwierdza z tego (już zasadnie... a jakże.. :rotfl: ): to wolnej woli nie może być, bo to przyczyny wyznaczają to, co człowiek wybiera, a nie jest to wolne. :rotfl:
Co się stało w tym rozumowaniu, że samo się ono potwierdza?...
- Stało się to, że tak rozumując, ustawiliśmy sobie własnymi pojęciami ideę wraz z jej "rozwiązaniem" i "uzasadnieniem". Najpierw sami tu Z GÓRY DEFINIUJEMY "przyczynę" jako rozwiązanie, ale w następnym etapie rozumowania udajemy przed sobą, iż nie jest to żadna arbitralna nasza decyzja ustawiająca sposób widzenia rzeczywistości, lecz miałby to być już obiektywny wniosek.
Ale jak postawić problem wolności decyzji unikając błędnokołowości?...
Można to uczynić przynajmniej na dwa sposoby - oba oparte o dostrzeżenie co cichaczem wstawiamy jako własne, choć skryte dodatkowe założenie do rozumowania:
- albo możemy kontrolować rozumienie pojęcie "przyczyny" tak, że nie będzie ono wprowadzało dodatkowo założenia o determinizmie w całej tej sytuacji. Wtedy "przyczyna" byłaby czymś, co dodatkowo trzeba doprecyzować, a nie z góry przyjmować, że to jest właśnie to, co "co jest i wyznacza nam jednoznacznie przyszłość", jako że właśnie to jest powodem błędnokołowości tutaj, to powoduje wciskanie założenia, iż coś zawsze musi być, co wyznacza nam przyszłość.
- drugą techniką wyjścia z błędnokołowego rozumowania, uzasadniającego nieistnienie wolnej woli dlatego, że "przecież są przyczyny", jest uznanie, iż przyczyny mogą być liczne, w wielu konfiguracjach, co dalej powoduje, że nie zakładamy z góry determinizmu, bo wolność owych składowych przyczyn powstaje w obszarze ich łączenia wzajemnego, ich różnorakich konfiguracji..

W tej drugiej opcji od razu się pojawia pytanie o CAŁOŚCIOWĄ PRZYCZYNĘ (sumę pomniejszych przyczyn) - czy jest ona jedna i konkretna (a dalej z niej będziemy pichcili determinizm), czy rozmyta i nieokreślona (w takim ujęciu z kolei można upatrywać tu wolności).
Jakby nie kręcił - pupcia z tyłu. Albo zakładamy z góry, że jest determinizm (tylko ukrywając to w słowach, bądź w słowach plus założone z góry konsekwencje owych słów), a wtedy wolność staje się po prostu założeniem odgórnym, albo musimy się powstrzymać od takiego cwaniaczenia ukrywaniem swoich założeń w kaskadach z góry je zawierających modeli.

Ale podobny problem pojawia się przy dowolnym właściwie uzasadnionym stwierdzaniu, nawet w nauce. Np. fizyka uzasadnia wyniki eksperymentów na cząstkach elementarnych koncepcją modelu standardowego. Model standardowy jest zarazem wyjaśnieniem, jak i JĘZYKIEM OPISU tego, co eksperymenty ukazują. Nie mamy (przynajmniej w głównym nurcie fizyki) innego języka, jak stworzonego przez ten model, a więc nawet nie umielibyśmy niebłędnokołowo (czyli w sposób już zawierający z góry domniemanie słuszności modelu standardowego).

Testem jest oczywiście SPÓJNOŚĆ modelu. Jeśli konsekwencje przyjęcia pewnych koncepcji w jakimś obszarze rozumowań okazują się niejednoznaczne, to już wiemy, że tam nasz opisu po prostu nie działa. Można go jakoś sztukować, można poprawiać model, tak jak np. standardowy model standardowy (hehehe... :rotfl: ) został poprawiony dodatkiem z bozonem Higgsa, który wcześniej nie był uwzględniany. W podobny sposób można rozbudowywać inne modele, ale i tak zawsze to będzie tak, że DOKŁADAMY ZAŁOŻENIA, które przecież są (z definicji) arbitralne.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 14:59, 15 Mar 2024, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin