Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wszechmoc jako zdolność do tego, co nielogiczne
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 31, 32, 33  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:01, 14 Maj 2010    Temat postu:

ABSOLUT napisał:
czy istnieje jakiś symbol graficzny ABSOLUTU dla wszystkich systemów filozoficznych i religijnych???,lub symbol całości

Może pasowałby tu symbol Aleph, א? To znak używany w Kabale na oznaczenie nieskończonej natury i jedności Boga. Z tej symboliki czerpał Cantor, wybierając symbole א? durnePHPbb0, א? durnePHPbb1, itd. na oznaczenie kolejnych liczb kardynalnych. Nie wiem co prawda, czy używał znaku א na oznaczenie "absolutnej nieskończoności", ale niewykluczone, że mógł tak czynić.

Jeśli ktoś wie na ten temat coś więcej, wtedy najlepiej zróbmy z tego jednak osobny wątek.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pią 15:03, 14 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:17, 14 Maj 2010    Temat postu:

Michał napisał:
Jeśli dobrze rozumiem, to chciałbyś za pomocą wszechwiedzy zapewnić istotom ochronę przed wszystkimi możliwymi mechanizmami odstępstw od dobra. Bez wszechwiedzy mogłoby się okazać, że w barierze ochraniającej ukryła się gdzieś luka.
Mnie jednak takie podejście niezbyt się podoba. Co prawda jest skuteczne, ale jednocześnie pozbawia oddziaływania człowiek - Bóg, i człowiek - człowiek pewnego pierwiastka tajemniczości, nieokreśloności, potrzeby zaufania, wiary w kogoś.
Jeśli Pan Bóg dokładnie ma rozważone w szczegółach każde z moich możliwych zachowań, to jestem dla niego robotem, którego stopnie swobody są zawarte w specyfikacji. To nie jest fajne.

Nie mogę się z tym zgodzić.

Zacznę może od końca:
Michał napisał:
Jeśli Pan Bóg dokładnie ma rozważone w szczegółach każde z moich możliwych zachowań, to jestem dla niego robotem, którego stopnie swobody są zawarte w specyfikacji.

Nie. Po pierwsze, ilość moich możliwych zachowań jest nieskończona. Po drugie, moje stopnie swobody są i tak wyznaczone przez prawa rządzące oddziaływaniami pomiędzy obiektami świata; "stopnie swobody" są więc tak czy owak zawarte w "specyfikacji" i nie czyni to nikogo robotem. Po trzecie, jeśli zostawiasz dziecko samo w mieszkaniu, to przedtem rozważasz w szczegółach, co ono może nabroić i ograniczasz jego stopnie swobody do takich, które nie grożą jego bezpieczeństwu. Nie czyni to dziecka robotem, ale za to ciebie - odpowiedzialnym ojcem. Rozpoznanie wszystkich możliwych wersji i konsekwencji czyjegoś zachowania nie czyni nikogo robotem. Zautomatyzowałoby człowieka (w sensie: pozbawiłoby go wolności wyboru) dopiero odebranie mu wszystkich stopni swobody. Bóg zostawia nieskończoną ilość stopni swobody, a te pozostałe blokuje jedynie po uzyskaniu wyraźnej zgody delikwenta, płynącej nie z chwilowej fanaberii, lecz z głębi jego natury (Bóg wie, skąd co się bierze, chociaż człowiek wiedzieć takich rzeczy nie musi).

Michał napisał:
pozbawia oddziaływania człowiek - Bóg, i człowiek - człowiek pewnego pierwiastka tajemniczości, nieokreśloności, potrzeby zaufania, wiary w kogoś.

Przeciwnie: taka relacja działa tylko i wyłącznie wtedy, gdy człowiek Bogu w pełni ufa. A zaufanie Boga do człowieka? Słowo "zaufanie" sugeruje niewiedzę; gdyby jednak Bóg tworzył świat nie wiedząc, co czyni, wtedy nie byłby Bogiem, lecz nieodpowiedzialnym eksperymentatorem. Będąc odpowiedzialnym, Bóg może "wypuścić na świat" tylko takie stworzenia, co do których jest pewien (nieomylnie), że osiągną zbawienie. Czyli, że począwszy od pewnego momentu będą szczęśliwe i od tej chwili nie będą ani żałowały przeszłości ani nie będą pragnęły unicestwienia.

To nie oznacza (powtarzam się chyba, ale nie szkodzi) ani braku trudności, ani braku rozwoju, ani kretyńsko-szczęśliwego rozkoszowania się byciem w stanie doskonałym. Oznacza to natomiast uzyskanie przez każde stworzenie pełnej prawdziwej wolności wyboru. Która nie jest ani wolnością ślepca, ani wolnością piórka na wietrze, lecz wolnością polegającą na możliwości realizowania w życiu tego, kim się jest i wybierania zgodnie z sobą, a nie zgodnie z przypadkowymi i nieuświadomionymi czynnikami zewnętrznymi.

Czyli nie zgodzę się też i z tym sformułowaniem, bo jest nadmiernie uproszczone i przez to mylące, odwracające uwagę od istoty rzeczy:

Michał napisał:
Jeśli dobrze rozumiem, to chciałbyś za pomocą wszechwiedzy zapewnić istotom ochronę przed wszystkimi możliwymi mechanizmami odstępstw od dobra.

Powiedziałbym to raczej w inny sposób. Wyjaśniłbym mianowicie, na czym polega zbawienie "technicznie". Otóż stworzenie dochodzi do wniosku, że bez wsparcia wszechmocnego i omnibenewolentnego Boga nie jest w stanie na dłuższą metę postępować w sposób wolny. Pozwala więc Bogu, aby wpływał na postępowanie tego stworzenia w każdej sytuacji, w jakiej uzna to za stosowne, i w taki sposób, jaki uzna za odpowiedni (co może następować, na przykład, poprzez takie wpływanie na niektóre wydarzenia, aby pewne stworzenia kontaktowały się ze sobą w dostatecznie właściwym momencie). Ponieważ zaś taki Bóg istnieje, to o ile uzna On poprzez Swoją wszechwiedzę, że pozwolenie, jakie uzyskał od tego stworzenia, było udzielone na podstawie jego prawdziwej natury, a nie na podstawie jakiegoś chwilowego zaćmienia, o tyle przyjmie tę prośbę - i wtedy stworzenie skończy swoją wędrówkę do zbawienia, zaczynając nowy rozdział w swoim istnieniu.

Michał napisał:
Tzn. być może w świecie bez Boga ten model [z ruchami Browna] by coś wnosił. Ale w świecie z Bogiem nie ma to sensu.

Chodzi właśnie o świat, w którym człowiek w zasadzie nie ufa Bogu. Czyli o świat, który jest efektywnie "bez Boga". Bo w takim świecie Bóg nie ma prawa ingerować w ludzkie losy bardziej, niż na to pozwala to zaufanie. Nie da się człowieka na siłę ciągnąć za Bogiem, a postawienie człowiekowi barier wbrew jego zgodzie musi wcześniej czy później doprowadzić do pytania: "Powiedz mi, Boże, czy to ja sam z siebie tego nie zrobiłem, czy raczej ty mi to uniemożliwiłeś?". Odpowiedź może wtedy być albo fałszywa, albo niszcząca. Niszcząca, bo powodująca powtórzenie się biblijnej historii pierwszych ludzi. Zabronili mi jeść z tego drzewa, więc niczego więcej nie pragnę, jak tylko z tego drzewa skosztować, i jeśli mi się nie uda, to już nawet żyć mi się nie chce.

Michał napisał:
Jeśli zaś chodzi o wiedzę Boga, to nie musi być ona "wszech-", bo wystarczy, że jest po prostu do tego celu WYSTARCZAJĄCA.

Aby była do tego celu wystarczająca, musi zawierać właśnie znajomość wszystkich możliwych wyborów w każdej możliwej sytuacji, oraz pełną znajomość wszystkich konsekwencji tych wyborów z punktu widzenia każdego ze stworzeń. W przeciwnym razie pojawia się problem Browna na poziomie Boga - a to już sprowadza nas do sytuacji świata "bez Boga", osoba zwana Bogiem staje się po prostu super-kosmitą, kimś bardzo mądrym i dobrym, ale niestety omylnym i przez to nie będącym w stanie zagwarantować dobra. Aby taki bóg zdecydował się na stworzenie świata, musiałby być nieodpowiedzialnym ryzykantem.

Może tak i jest. Może nie ma Boga, lecz za to jest bóg. W końcu skąd mogę wiedzieć. Jednak po prostu nie widzę żadnego powodu, aby w boga wierzyć. Wierzę w Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:52, 14 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:
Michał napisał:
Jeśli zaś chodzi o wiedzę Boga, to nie musi być ona "wszech-", bo wystarczy, że jest po prostu do tego celu WYSTARCZAJĄCA.

Aby była do tego celu wystarczająca, musi zawierać właśnie znajomość wszystkich możliwych wyborów w każdej możliwej sytuacji, oraz pełną znajomość wszystkich konsekwencji tych wyborów z punktu widzenia każdego ze stworzeń. W przeciwnym razie pojawia się problem Browna na poziomie Boga - a to już sprowadza nas do sytuacji świata "bez Boga", osoba zwana Bogiem staje się po prostu super-kosmitą, kimś bardzo mądrym i dobrym, ale niestety omylnym i przez to nie będącym w stanie zagwarantować dobra. Aby taki bóg zdecydował się na stworzenie świata, musiałby być nieodpowiedzialnym ryzykantem.

Może tak i jest. Może nie ma Boga, lecz za to jest bóg. W końcu skąd mogę wiedzieć. Jednak po prostu nie widzę żadnego powodu, aby w boga wierzyć. Wierzę w Boga.


Ja na to patrzę inaczej. Gdybym miał stwarzać człowieka (załóżmy, że jestem na miejscu Boga), to pytanie jest zasadnicze:
Jakiego człowieka warto stworzyć?
- takiego, którego mogę przewidzieć w jego "stopniach swobody"?
Cóż, można coś takiego zrobić.
Ale powstaje pytanie:
Czy nie dałoby się stworzyć człowieka o klasę ciekawszego, bardziej wspaniałego w swojej nieprzewidywalności?...
Nie można?...
Bóg nie może?...

Ja, na miejscu Boga, wybrałbym chyba jednak ten świat z odrobiną ryzyka, a jednocześnie świat, w którym jest coś więcej do zrobienia niż biernie się przyglądać na realizację jednego z założonych scenariuszy. Nawet jeśli wybór scenariusza miałby okazać się losowy.
Dla mnie fajny człowiek to taki, który ma w sobie pierwiastek nieskończonej wolności - takiej, która pozostawia margines nieprzewidywalności zawsze.
Z resztą, pisząc o zaufaniu (które chyba właśnie jest dla Ciebie tym jedynym - w moim znaczeniu - prawdziwie wolnym wyborem, jako że ów kształt zaufania pewnie może być nieznany), też jakoś dążysz w tym kierunku.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 23:54, 14 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:16, 15 Maj 2010    Temat postu:

Wiesz, nie można tworzyć "fajnego" świata dla jednych kosztem drugich. To nie zabawa, więc tu nie ma miejsca dla ryzyka.

I nie wiem, czemu mówisz o "biernym przyglądaniu się jednemu z założonych scenariuszy".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eremit




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z pustelni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:29, 15 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:

I nie wiem, czemu mówisz o "biernym przyglądaniu się jednemu z założonych scenariuszy".

Ponieważ Bóg przewidział tą rozmowę, jej przebieg i zna zakończenie. Takie pionki se wystrugał wg ciebie :fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:26, 15 Maj 2010    Temat postu:

A skąd ty sobie wykoncypowałeś, że Bóg "przewidział tę rozmowę"? Chyba coś ci się pomyliło. Czy przeczytałeś tę właśnie rozmowę w miarę starannie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eremit




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z pustelni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:50, 15 Maj 2010    Temat postu:

Przecież jest wszechwiedzący wg ciebie ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:01, 15 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:
Wiesz, nie można tworzyć "fajnego" świata dla jednych kosztem drugich. To nie zabawa, więc tu nie ma miejsca dla ryzyka.

I nie wiem, czemu mówisz o "biernym przyglądaniu się jednemu z założonych scenariuszy".

Chodziło mi o "przyglądaniu się REALIZACJI jednego ze znanych scenariuszy".

Dla mnie sytuacja Boga wygląda z grubsza tak:
Bóg stworzył człowieka na tyle wolnego, że NIE WIE jakie ostatecznie rozwiązania wybierze człowiek i nie wie też na pewno CZY PRZEWIDZIAŁ WSZYSTKIE MOŻLIWOŚCI WYBORU tego człowieka.
Jednak Bóg wie, że:
- Człowiek jest na tyle WARTOŚCIOWĄ, POPRAWNĄ, DOBRĄ konstrukcją osoby, że WE WSPÓŁPRACY Z NIM (Bogiem) jest w stanie pokonać wszystkie trudności.
- Dlatego zadanie zbawienia człowieka jest REALNYM WYZWANIEM zarówno dla Boga, jak i człowieka.
- Dlatego akt zbawiania człowieka jest aktem PRAWDZIWYM, NIEUDAWANYM - również dla Boga.
- Dlatego termin ZAUFANIE ma w ogóle sens (nie ma on sensu w kontekście pełnej wiedzy o możliwych do zaistnienia okolicznościach).
- Dlatego - faktycznie - RYZYKO ISTNIEJE!
- Dlatego w Księdze Rodzaju Bóg mówi do szatana "ty zmiażdżysz mu piętę".
Bez tego wiara, religia, zbawienie, ufność byłaby po prostu OSZUSTWEM.
Bez tego Bóg mógłby nasze życiowe starania, walkę, szukanie drogi w życiu po prostu POMINĄĆ, zastępując je na koniec wbudowanym wspomnieniem i udowadniając, że owo wbudowanie wspomnień jest zasadne, bo nic innego zdarzyć by się nie mogło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 10:30, 16 Maj 2010    Temat postu:

2 x to samo

Ostatnio zmieniony przez Jacol dnia Nie 10:31, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 10:30, 16 Maj 2010    Temat postu:

Czy ja dobrze rozumiem spór?
Wuj uważa, że Bóg (jak dobry rodzic) tak zabezpieczył rzeczywistość człowieka, że ostetecznie nic złego człowiekowi stać się nie może, choćby nie wiem co.
Michał Dyszyński sądzi, że Bóg zaryzykował i nie zabezpieczył rzeczywistości człowieka w taki sposób żeby chroniła go przed jego wszyskimi głupimi i nieodpowiedzialnymi decyzjami.
Czyli wg. Wuja człowiek idąc przez po linie jest asekurowany przez siatkę zabezpieczającą, w wg. Michała Dyszyńskiego, takiej siatki nie ma. Bóg co najwyżej wierzy w człowieka (ale nie wie tego z całą pewnością) że sobie poradzi i szczęśliwie przejdzie na drugą stronę.


Ostatnio zmieniony przez Jacol dnia Nie 10:32, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:52, 16 Maj 2010    Temat postu:

Też bym tak to widział.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eremit




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z pustelni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:58, 16 Maj 2010    Temat postu:

Ale do takiego zabezpieczenia nie jest potrzebna żadna wszechwiedza, wystarczy wiedza konieczna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:07, 16 Maj 2010    Temat postu:

Jacol napisał:
Czy ja dobrze rozumiem spór?
Wuj uważa, że Bóg (jak dobry rodzic) tak zabezpieczył rzeczywistość człowieka, że ostetecznie nic złego człowiekowi stać się nie może, choćby nie wiem co.
Michał Dyszyński sądzi, że Bóg zaryzykował i nie zabezpieczył rzeczywistości człowieka w taki sposób żeby chroniła go przed jego wszyskimi głupimi i nieodpowiedzialnymi decyzjami.
Czyli wg. Wuja człowiek idąc przez po linie jest asekurowany przez siatkę zabezpieczającą, w wg. Michała Dyszyńskiego, takiej siatki nie ma. Bóg co najwyżej wierzy w człowieka (ale nie wie tego z całą pewnością) że sobie poradzi i szczęśliwie przejdzie na drugą stronę.


Co jest zabezpieczeniem czlowieka ?
Jesli zycie wieczne , to wiara w nie powinna owym parasolem być .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:30, 16 Maj 2010    Temat postu:

Życie wieczne nie jest zabezpieczeniem, lecz celem.

Zabezpieczeniem jest Bóg.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:36, 16 Maj 2010    Temat postu:

wuj napisał:
A skąd ty sobie wykoncypowałeś, że Bóg "przewidział tę rozmowę"? Chyba coś ci się pomyliło. Czy przeczytałeś tę właśnie rozmowę w miarę starannie?
Eremit napisał:
Przecież jest wszechwiedzący wg ciebie ;-P

Zapominasz, że nie chodzi o wszechwiedzę odbierającą wolność woli, lecz o wszechwiedzę pozwalającą dowiedzieć się wszystkiego, co potrzebne do wykonania planów. Taka wszechwiedza nie wymaga, aby Bóg "przewidywał rozmowy"; przeciwnie, ona pozwala na to, żebyśmy w wolny sposób kreowali nas los, z naszymi rozmowami włącznie. Nasza swoboda twórcza różni się od swobody twórczej Boga tylko tym, że Bóg działa bez ograniczeń materiałowych, zaś my jesteśmy ograniczeni do materiału, jaki od Boga otrzymaliśmy. Ten materiał jest tak przygotowany, że nie da się z niego zrobić pułapek, z których nie można się potem wydostać. Bóg mógłby nam dać do dyspozycji inne środki, ale to byłoby nieodpowiedzialne. Zupełnie tak, jak zostawienie w łóżeczku niemowlęcia brzytwy, żeby "nie ograniczać jego wolności".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:42, 16 Maj 2010    Temat postu:

Michał napisał:
Chodziło mi o "przyglądaniu się REALIZACJI jednego ze znanych scenariuszy".

Przede wszystkim, to nie jest "przyglądanie się", lecz wspólne przeżywanie.

Po drugie, nie jest prawdą, że:

Michał napisał:
Bez tego wiara, religia, zbawienie, ufność byłaby po prostu OSZUSTWEM.

Nie widzę żadnego, absolutnie żadnego związku. Nie wiem, jaką drogą idzie twoje rozumowanie; widzę tylko kolejne wnioski. Nie zgadzam się już z pierwszym "dlatego" na twojej liście - nie wiem, skąd je wziąłeś. Drugie "dlatego" (o realności wyzwania) jest OK, ale nie widzę powodu, dla którego zbawienie człowieka zyskiwałoby na czymkolwiek, gdyby było dla Boga wyzwaniem; dla człowieka jest zaś wyzwaniem tak czy owak, bo rzecz nie sprowadza się tylko do tego, czy osiągnie się zbawienie, ale także do tego, kiedy i po przebyciu jakiej drogi. Zło i cierpienie są czymś jak najbardziej realnym; po co dodawać jeszcze do tego absolutne zło i absolutne cierpienie? Dla jakiejś abstrakcyjnej idei "wyzwania dla Boga"?

To naprawdę działa w trywialny sposób: jeśli chociaż jedna osoba nie osiągnie zbawienia, to szczęście całego świata będzie zdobyte jej kosztem - a to jest ekstremalnie nieetyczne, jeśli stało się na skutek podjęcia ryzyka przez kogoś innego (Boga), kto z ryzyka zdawał sobie sprawę i mógł temu ryzyku zapobiec.

Kolejne "dlatego" (o nieudawanym akcie zbawienia) jest dla mnie czymś kompletnie niezrozumiałym. Akt zbawienia jest nieudawany niezależnie od tego, czy owa "siatka Jacola" istnieje, czy nie. Nie na tym polega dobro w unikaniu zła i grzechu, że w efekcie można w ten sposób wypracować sobie zbawienie, lecz na tym, że w ten sposób minimalizuje się krzywdę doznawaną przez świat. Uczynienie ryzyka nieskończonym nie powoduje, że jakieś "udawanie" zmieni się tu w "nieudawanie". Ból zawsze jest bólem, bo jest teraz. Ryzyko zawsze dotyczy jakiejś chwili teraźniejszej. Ty zaś rozciągasz je w nieskończoność - po co? Czemu nie wystarczy ci, że Bóg wie:
- każde cierpienie będzie miało kiedyś koniec, chociaż nie wiadomo, kiedy, oraz
- żadne cierpienie nie przekroczy pewnej granicy bezpieczeństwa, indywidualnie wytyczonej dla każdej istoty"?

Następne "dlatego" (o zaufaniu) jest zupełnie niepotrzebne. Bo to zaufanie Boga człowiekowi jest istotne, lecz zaufanie człowieka Bogu. Ze strony Boga należałoby raczej oczekiwać wiedzy, a nie wiary (jaką jest zaufanie). Jeszcze następne "dlatego" (o ryzyku) wynika w oczywisty sposób z poprzednich i z tego powodu nie widzę, jak do niego dojść. Ostatnie "dlatego" (o Księdze Rodzaju) ma może sens w kontekście twojego rozumowania, ale nie jest to jedyne sensowne wyjaśnienie tego, że szatan "ugryzie piętę". Na przykład, według standardowej katolickiej interpretacji, osobą ugryzioną w piętę ma być Maryja, chodzić tu więc może chociażby o mękę Jezusa i związane z tym cierpienie jego matki, która jednocześnie - jako matka Jezusa właśnie - miażdży szatanowi głowę, tj. odbiera mu szansę zwycięstwa.

Michał napisał:
Bez tego Bóg mógłby nasze życiowe starania, walkę, szukanie drogi w życiu po prostu POMINĄĆ, zastępując je na koniec wbudowanym wspomnieniem i udowadniając, że owo wbudowanie wspomnień jest zasadne, bo nic innego zdarzyć by się nie mogło.

Wygląda na to, że zarzucasz mi determinizm :). Ale to bez związku, bo dróg do zbawienia jest nieskończona ilość (pamiętasz, że to podkreślam?) i nie da się tego całego labiryntu zastąpić jednym obrazem przebytej drogi, namalowanym przez stwórcę. A to dlatego, że byłoby to zastąpienie obrazu malowanego przez stworzenia - tyle, że farbami Stwórcy. Widzisz różnicę?

Michał napisał:
Bóg stworzył człowieka na tyle wolnego, że NIE WIE jakie ostatecznie rozwiązania wybierze człowiek i nie wie też na pewno CZY PRZEWIDZIAŁ WSZYSTKIE MOŻLIWOŚCI WYBORU tego człowieka.

To byłaby zbyteczna ekstrawagancja. Co gorsza, z dosłownie piekielnymi konsekwencjami. Czy ty zdecydowałbyś się w takiej sytuacji na stworzenie świata? Dlaczego? A jeśli byś się nie zdecydował, to dlaczego uważasz, że Bóg by to zrobił? Czy decydując się na coś takiego, Bóg postąpiłby twoim zdaniem lepiej, odpowiedzialnej, z większą miłością do stwarzanego świata?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eremit




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z pustelni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:46, 16 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:

wszechwiedzę pozwalającą dowiedzieć się wszystkiego, co potrzebne do wykonania planów.

wszechwiedzę pozwalającą dowiedzieć się wszystkiego, co potrzebne do wykonania planów = wiedza konieczna (ew. wystarczająca)

Wuju, weź ty zrób jakiś spis twoich definicji, bo co się nie powie, to Wuj na swój sposób tłumaczy. Każdy wie o co chodzi gdy mówimy o wszechwiedzy, oprócz Wuja :shock:
Wszechwiedza pozwalająca na .... .......... ..........pierdu, pierdu itd.

proszę wypisać swoje definicje na:

Bóg
bóg
abóg
wszechwiedza
życie wieczne
...
... normalna dyskusja
itd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:57, 16 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:
Życie wieczne nie jest zabezpieczeniem, lecz celem.

Zabezpieczeniem jest Bóg.


" Zła się nie ulęknę , bo ty jesteś ze mną "
Co tym złem jest więc ? W moim rozumieniu nic, bo docelowo i tak wieczne szczęście tych co uwierzyli czeka. Tak ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:24, 16 Maj 2010    Temat postu:

Złem jest już na przykład, gdy rozboli cię głowa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:27, 16 Maj 2010    Temat postu:

Eremit napisał:
proszę wypisać swoje definicje

Ile razy mam wypisywać? :) Przecież temu poświęcona jest połowa dyskusji na forum :P. I w wielu z tych dyskusji sam brałeś udział, mógłbym więc w zasadzie oczekiwać, że te rzeczy są ci doskonale znane.

Ale proszę bardzo:

  • Bóg - "osobowa ontologiczna podstawa wszechświata, różniąca się od innych osób tym, że posiada wszechmoc".

  • abóg - "logiczne zaprzeczenie Boga", czyli "dopełnienie idei 'Bóg' (ob.) do zbioru wszystkich możliwych podstaw ontologii", czyli "nieosobowa ontologiczna postawa wszechświata, albo nie-wszechmocna osobowa ontologiczna podstawa wszechświata".

  • bóg - "super-kosmita", czyli "jedna z osób żyjących we wszechświecie, obdarzona mocą ogromnie przewyższającą moc dostępną człowiekowi".

  • wszechwiedza - "cecha umożliwiająca uzyskanie dowolnej informacji o czymkolwiek z całkowitą pewnością, czyli tak, aby po uzyskaniu tej informacji nie mogło się wydarzyć nic z nią sprzecznego". Naturalnie, osoba wszechwiedząca może tę całą wiedzę także posiadać - ale kosztem uczynienia świata deterministycznym, czyli kosztem pozbawienia wszystkich (z sobą włącznie) wolności woli. Jeśli zamierzamy połączyć wszechwiedzę z wolnością woli, trzeba zamiast "posiadać" użyć bardziej ogólnego "móc uzyskać".

  • życie wieczne - "takie istnienie osoby, w nie będzie ostatniego zdarzenia", czyli (definicja indukcyjna) "po dowolnym wydarzeniu przeżytym przez tę osobę nastąpi wydarzenie przeżyte przez tę osobę".

  • normalna dyskusja - "ogólnie: dyskusja prowadzona w sposób adekwatny do miejsca i towarzystwa". W każdym szczególnym przypadku, zależy od kontekstu. Na przykład, jeśli zwrot jest użyty w kontekście forum dyskusyjnego, to patrz Regulamin forum.

Jeszcze jakieś definicje podać?


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Nie 20:29, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:31, 16 Maj 2010    Temat postu:

Wuju, widzę to w ten sposób. Wiara w boga może minimalizować ból związany z chorobami , niepowodzeniami i innymi takimi. To ten parasol.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:34, 16 Maj 2010    Temat postu:

Przy założeniu, że Boga nie ma.

PS. Masz chyba na myśli Boga, a nie boga (patrz post powyżej)? Przynajmniej ja mówię o tutaj Bogu, więc jeśli się odnosisz teraz do moich wypowiedzi, to powinnaś też o Bogu wspomnień (rzecz jasna, nie wyklucza to także wspominania o bogach i innych takich).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:44, 16 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:
Przy założeniu, że Boga nie ma.

PS. Masz chyba na myśli Boga, a nie boga (patrz post powyżej)? Przynajmniej ja mówię o tutaj Bogu, więc jeśli się odnosisz teraz do moich wypowiedzi, to powinnaś też o Bogu wspomnień (rzecz jasna, nie wyklucza to także wspominania o bogach i innych takich).


Mówię o Twoim Bogu.
Tylko przy założeniu, że się w niego wierzy mowa być może o minimalizowaniu nieszczęść wszelakich.


Ostatnio zmieniony przez luzik dnia Nie 21:12, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:31, 16 Maj 2010    Temat postu:

Niezupełnie. Są dwie różne rzeczy:

1. Tylko przy założeniu, że Bóg jest, możliwe jest minimalizowanie nieszczęść wszelakich w dowolnie długiej skali czasowej - czyli tylko przy takim założeniu warto jest żyć wiecznie, bo tylko jeśli prawdą jest, że jest Bóg, może być prawdą, że:
- każda świadoma siebie istota jest z natury dobra;
- żadna miłość nie kończy się rozstaniem;
- każda niesprawiedliwość jest chwilowa i zostanie wyrównana z nawiązką;
- żadna katastrofa nie szkodzi nieodwracalnie;
- każdy błąd i każdy pech w sumie i tak obrócą się na dobre.
(Patrz wątek Czy czlowiek potrzebuje Boga.)

2. Tylko jeśli się wierzy w Boga, można z sensem wierzyć w minimalizowanie nieszczęść wszelakich, w tym tylko wtedy można wierzyć, że:
- każda świadoma siebie istota jest z natury dobra;
- żadna miłość nie kończy się rozstaniem;
- każda niesprawiedliwość jest chwilowa i zostanie wyrównana z nawiązką;
- żadna katastrofa nie szkodzi nieodwracalnie;
- każdy błąd i każdy pech w sumie i tak obrócą się na dobre.
- żyje się wiecznie.
(Patrz ten sam wątek Czy czlowiek potrzebuje Boga.)

Punkt pierwszy mówi o warunkach koniecznych tego, żeby świat miał pewne korzystne dla nas własności. Drugi punkt mówi o warunkach, jakie musi światopogląd spełnić, aby człowiek myślący racjonalnie i posiadający ten światopogląd patrzył na świat aż tak optymistycznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:37, 16 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:
Michał napisał:
Bóg stworzył człowieka na tyle wolnego, że NIE WIE jakie ostatecznie rozwiązania wybierze człowiek i nie wie też na pewno CZY PRZEWIDZIAŁ WSZYSTKIE MOŻLIWOŚCI WYBORU tego człowieka.

To byłaby zbyteczna ekstrawagancja. Co gorsza, z dosłownie piekielnymi konsekwencjami. Czy ty zdecydowałbyś się w takiej sytuacji na stworzenie świata? Dlaczego? A jeśli byś się nie zdecydował, to dlaczego uważasz, że Bóg by to zrobił? Czy decydując się na coś takiego, Bóg postąpiłby twoim zdaniem lepiej, odpowiedzialnej, z większą miłością do stwarzanego świata?

Odpowiadam zbiorczo, bo widzę sprawę jako jeden złączony w całość konglomerat i nieprawidłowe byłoby dzielenie pewnych myśli na odpowiadające tej jednej konkretnej odpowiedzi. Poza tym chyba najlepiej wyjść właśnie od tej "ekstrawagancji".
Rozumiem, że Ty pragnąłbyś pewności zbawienia. Ja też bym tego pragnął. I pewnie - jeśli "doświadczalnych" powodów za nie/pewnością nie ma, to wierzyć można sobie (przynajmniej formalnie) jak kto chce. Dalej pojawia się kwestia pewnej hmmm.. estetyki, osobiście pojętej sensowności rozwiązania, może trochę poczucia globalnej zgodności ze źródłami, które traktujemy jako ważne dla problemu (biblia, głosy mędrców itp.). Dlatego to co piszę, należy traktować jako wyraz właśnie mojego rozumienia "estetyki" sprawy. A wygląda ona z grubsza tak:
Jeżeli już Bóg zdecydował się wprowadzić na ten świat WOLNOŚĆ WYBORU, czyli WOLNĄ WOLĘ, to mógł to zrobić na dwa sposoby:
- rzeczywisty
- pozorny.
Wg mnie różnica tutaj jest taka, że w przypadku rzeczywistej wolnej woli Bóg musi mieć nieoznaczoność w swojej wiedzy W ISTOTNYCH SPRAWACH dotyczących człowieka.
Można zrobić jeszcze wybór pozorny - np. prawdziwą wolną wolę Bóg człowiekowi zostawia w sprawach błahych, tam gdzie nie chodzi o zbawienie, wartość człowieka jako człowieka - np. gdy wybiera przed sklepem cukierniczym: kupić pączka, czy bajaderkę. Ewentualnie nawet można człowiekowi pozwolić na błądzenie w ważnej sprawie, ale tylko przy założeniu, że i tak dalej wszelkie nitki rozwiązań problemów, jakie się pojawią, ściągną się do jedynie możliwego pozytywu. Ten wybór nazywam pozornym, bo tutaj faktycznie człowiek nie ma się o co bić. Co prawda cierpi w tym życiu, ale skoro wszystko i tak na pewno się naprawi, to cierpi na próżno. Cierpi, bo tak mu wyznaczono. Bo...
... właściwie to nie wiem, dlaczego, skoro jest jasne, że wszystkie nitki są przyczepione do jasno określonych kłębków. W tym kontekście ludzkie cierpienie jest tu chyba zabawą dla istoty Wyższych. Niech się ludziska pomęczą, ale to i tak ostatecznie nie ma nic wpływu.
Co się stanie na koniec?
- ano wszyscy zobaczą, że niekiedy głupio wybierali, ale już wiedzą co i jak, więc Raj stoi przed nimi otworem. Zobaczą, bo osiągnęli odpowiednio wysoki poziom rozwoju i są w stanie zrozumieć o co w tym wszystkim biega.

No właśnie. I tu jest problem. Bo ja dla takiej alternatywy mam znacznie lepszą opcję - wywołać ten sam stan końcowy BEZ CIERPIENIA PO DRODZE. Bóg - jako wszechmocny - może już tę wiedzę, świadomość owych wspomnień wbudować ludziom do ich rozumowań. Ponieważ istoty te osiągają wtedy już odpowiedni stopień rozwoju, to odwołań, wątpliwości, czy innych problemów z ich strony nie będzie. W końcu staną się tak mądrzy, jak trzeba do tego celu.
Tymczasem jednak cierpimy...
I Bóg nie daje nam tego ominąć...
Musi być na to ważny powód.
I jedynym rozwiązaniem jakie mi tu przychodzi do głowy, jedynym powodem, jaki potrafię podać, jest właśnie to, że NIE DA SIĘ PRZEDSTAWIĆ TAKIEGO ZAMKNIĘTEGO, BĄDŹ DAJĄCEGO SIĘ OKREŚLIĆ W ODPOWIEDNI DO PRZEKAZANIA SPOSÓB ZESTAWU POTRZEBNEJ WIEDZY I UMIEJĘTNOŚCI.
Dlaczego się nie da?
- Wg mnie właśnie dlatego, ze NAWET DLA BOGA taki zestaw NIE JEST OKREŚLONY.
Czyli wolność wyboru sięga dalej w nieoznaczoność, niż potrafią to ustalić wszelkie możliwości - nawet Boskie. To jest właśnie dla mnie WYBÓR RZECZYWISTY.
Wracając do zaufania. Wydawałoby się, ze tutaj nie musi być żadnej analogii symetrii na linii Bóg - człowiek. Że tylko człowiek ma ufać Bogu, a Bóg po prostu wie na co człowieka stać. Poza tym Bóg, opierając się na swojej wszechwiedzy, może OPTYMALIZOWAĆ wątki zachowań człowieka. W tym kontekście Bóg po prostu wyznaczyłby optymalny wariant dla ludzkości i przewidział stan końcowy. Najlepszy z najlepszych. I znowu - argument ten co poprzednio - mógłby po prostu go wmontować w świat i rozumowaniu ludzi, jako efekt końcowy. I znowu BEZ CIERPIENIA PO DRODZE!
Jeśli tego nie robi, to chyba jednak OPTYMALIZOWAĆ SIĘ NIE DA. Przynajmniej do końca się nie da.
W tym kontekście Bóg też ufa człowiekowi, albo może trochę inaczej - jest to zaufanie w innym sensie, niż człowiek ufa Bogu. Bóg ufa człowiekowi w tym sensie, że wierzy w możliwość ostatecznego usunięcia problemów (względem zbawienia) jakie się człowiekowi zdarzą. Może tylko wierzyć i ufać - bo tutaj nie daje się optymalizować, przewidywać w pełni.
Być może - w ostateczności - Bóg zdecyduje się nawet na jakąś formę ingerencji, co zachowałoby nawet opcję apokatastazy (którą Ty preferujesz). Ale wg mnie wymagałoby to jednak ZŁAMANIA ZASADY WOLNEGO WYBORU. I jak się nawet na to zgadzam - tzn. uważam, ze w odniesieniu do mnie samego (czyli Michała D.) dałbym wolną rękę Bogu i "wybaczył mu" zablokowanie moich wyborów prowadzących do ostatecznego zatracenia. Jednak faktycznie - w przypadku ostatecznym.

W tym kontekście efekt ostateczny byłby nawet podobny do tego, o którym Ty piszesz. Tzn. zachowane byłoby bezpieczeństwo zbawienia istot. Tylko droga byłaby inna - wszędzie tam, gdzie to jest możliwe byłaby PRAWDZIWA (czyli nieprzewidywalna nawet dla Boga) wolność. Dopiero w ostateczności od wolności pojawiłoby się odstępstwo - czyli wprowadzenie na ścieżkę POZORNYCH wyborów (czyli wg tego, co Ty proponujesz od samego początku dla człowieka - pisząc o wyczerpującym zbiorze możliwości - wszystkich znanych wcześniej Bogu).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 21:39, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 31, 32, 33  Następny
Strona 27 z 33

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin