Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wolność jako uświadomiona konieczność

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:57, 14 Cze 2020    Temat postu: Wolność jako uświadomiona konieczność

wujzboj napisał:
Jeśli uważam, że coś muszę zrobić, to robię to. Nie mam jednak żadnych powodów, by wierzyć w brak wolnej woli. I wobec tego nie mam żadnych powodów, by uważać, że jestem bezwolnym obserwatorem siedzącym w kinie. Tym bardziej, że gdybym takim był, to i tak nie miałbym wpływu na to, czy cieknący dach mnie cieszy, martwi, czy jest mi obojętny. No chyba żeby świat był taki perfidny, że zostawiał mi możliwość wyboru, czy film mnie cieszy czy nie, ale zabierał mi możliwość wyboru filmu, który oglądam.

Powyższy wpis wuja w temacie "Dowody na istnienie Boga" przypomniał mi koncepcję wolności jako uświadomionej konieczności, chodzi mi konkretnie ten pomysł, że człowiek jest widzem w kinie, który ogląda na ekranie rozgrywające się własne życie, a jego wolność nie polega na tym, żeby mieć wpływ na przebieg samego życia, nawet jeśli ten wpływ się ma (a należałoby raczej uznać, że ma, jak cała reszta obiektywnego świata, którego jest częścią), tylko na samym ustosunkowaniu się do tego filmu, mianowicie - czy akceptuje ten film, mówi mu "TAK", czy "NIE".

W tym ujęciu powiedzeniu swojemu życiu tak, jakie by ono nie było będzie odpowiednikiem chrześcijańskiego wolnego wyboru dobra względem zła, jakim byłaby negacja życia. W zasadzie pojęcie "wolnej woli" zostało mocno wypaczone przez dyskutujących, nawet teisci dali się w to wciągnąć, że wolna wola w ujęciu religijnym w ogóle dotyczy tak trywialnych kwestii jak to, czy fakt, że wczoraj zjadłam zupę na obiad był zdeterminowany.

Powiedzenie życiu "TAK", a więc zaakceptowanie go takim jakie jest, przyznanie się do niego w całej rozciągłości, wzięcie za nie odpowiedzialności niezależnie od jakichkolwiek determinizmów, które je ukształtowały, będzie równoznaczne z przypisaniem sobie wolnej woli - "chcę, aby to było moje życie" = "to życie jest zgodne z moją wolą".

Co więcej, takie autentyczne przypisanie sobie wolnej woli (nie tylko deklaratywnie), rodzi pewne konsekwencje, mianowicie człowiek doznaje wyzwolenia. Jak tylko przestaje bić się z rzeczywistością, migać od odpowiedzialności, uciekać od tego co obiektywne, a więc od tego, co być musi, jego życie staje się bardziej uporządkowane, jest bardziej szczęśliwy, pogodny, bo nie stawia już życiu warunków, jest gotów ponieść najcięższy krzyż. Nie lęka się, bo nie ma czego. Cokolwiek będzie, będzie dobrze. Jak Bóg z nami, to któż przeciwko nam? I zdaje się też, że wtedy człowiek również ma większy wpływ na to swoje życie, ponieważ je lepiej rozumie, więc i w tym sensie staje się bardziej wolny.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Nie 18:05, 14 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:48, 14 Cze 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
W tym ujęciu powiedzeniu swojemu życiu tak, jakie by ono nie było będzie odpowiednikiem chrześcijańskiego wolnego wyboru dobra względem zła, jakim byłaby negacja życia.


Jezus (lub inny idealista) wybiera dobro, które jego samego prowadzi do śmierci.
Więc "swoje życie" oznacza pogodzenie się z przeznaczeniem, ale działanie w zgodzie z własnymi przekonaniami, niezależnie od konsekwencji. Nie oznacza rezygnacji z celów i celowego działania. (?)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Nie 19:51, 14 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:16, 14 Cze 2020    Temat postu: Re: Wolność jako uświadomiona konieczność

towarzyski.pelikan napisał:
Powyższy wpis wuja w temacie "Dowody na istnienie Boga" przypomniał mi koncepcję wolności jako uświadomionej konieczności, chodzi mi konkretnie ten pomysł, że człowiek jest widzem w kinie, który ogląda na ekranie rozgrywające się własne życie, a jego wolność nie polega na tym, żeby mieć wpływ na przebieg samego życia, nawet jeśli ten wpływ się ma (a należałoby raczej uznać, że ma, jak cała reszta obiektywnego świata, którego jest częścią), tylko na samym ustosunkowaniu się do tego filmu, mianowicie - czy akceptuje ten film, mówi mu "TAK", czy "NIE".

Ja inaczej interpretowałem do tej pory frazę "wolność jako uświadomiona konieczność". Moja interpretacja jest taka, że aby w ogóle cokolwiek ocenić w kontekście jakiegoś (choćby tylko potencjalnego) wyboru, należy znać reguły - konieczności zachodzące w świecie. W rzeczywistości idealnie chaotycznej nie da się niczego przewidzieć, bo każda następna chwila czasu w żaden sposób nie wynika z chwil wcześniejszych. Dopiero gdy w świecie pojawią się jakieś więzy - konieczności, gdy możemy jakoś przewidywać, że nasz działanie A powinno raczej spowodować efekt E1 niż efekt E2, odwrotnie niż przy działaniu B; będziemy mogli dopasowywać nasze wybory do celów działania. Wolnym zaś może być jedynie ten, kto zna związki (choćby przybliżone, ale jakoś uprawdopodobnione) tego co robi w kontekście tego co chce. Jak tych związków nie zna (nie jest ich świadomy), albo jak w ogóle takich związków nie ma (brak konieczności w świecie), to taki człowiek wybierać może wyłącznie chaotycznie, czyli nie zna wolności.

Aspekt akceptacji w wolności pasuje mi na nieco innym etapie - celów działania. Akceptujemy cele dla naszych wyborów, kierując się życiem w jakąś stronę, a wtedy mamy szansę być wolni o tyle, że to co się dzieje ma szansę być jakoś dopasowane do tego, czego pragniemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 86 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:47, 14 Cze 2020    Temat postu:

Cytat:
Jak Bóg z nami, to któż przeciwko nam? I zdaje się też, że wtedy człowiek również ma większy wpływ na to swoje życie, ponieważ je lepiej rozumie, więc i w tym sensie staje się bardziej wolny.


Posłużyłas sie zagajajac myślą Spinozy. Przytoczylas rozwazania wuja.
Byla juz o tym dyskusja i ja właściwie nie wiem czy wuj uważa, że mamy wolną wolę.
Mielismy także gwaltowna dosyc dyskusję z Michałem onegdaj na ten temat. Michal wyraził oburzenie tym, że ateiści uważają iż nie mamy wolnej woli.
Mnie zasmucil Galen Strawson, który też tak uważa.
Temat ciekawy. Myślę, że jeszcze tu zawitam.
TYMCZASEM zostawię moim zdaniem ciekawego linkaGalen Strawson – O niemożliwości całkowitej odpowiedzialności moralnej

Jedną z centralnych kwestii dotyczących problemu wolnej woli stanowi zagadnienie moralnej odpowiedzialności. Na ogół utrzymuje się, iż ma ono najdalej idące konsekwencje dla życia społecznego oraz prawa. Jak jednak argumentuje Galen Strawson, nie można odpowiadać moralnie za własne działania. Argument przebiega następująco: dana osoba podejmuje decyzję w oparciu o swój charakter, osobowość lub inne czynniki umysłowe. Z drugiej strony, za czynniki te nie można ponosić odpowiedzialności, wydaje się bowiem oczywiste, że są one powodowane innymi czynnikami, takimi jak wychowanie czy geny, za które nie jesteśmy odpowiedzialni. Jedynym wyjściem byłoby bycie causa sui, tj. bycie przyczyną samego siebie. Jednakże zgodnie z roz­powszechnioną opinią nic nie może być causa sui. W takim wypadku odpowiedzialność moralna jest niemożliwa.

Przed debatą pt. Czy wolna wola jest iluzją? polecamy lekturę artykułu Galena Strawsona pt. O niemożliwości całkowitej odpowiedzialności moralnej w tłumaczeniu Jacka Jarockiego.

Źródło: Roczniki Filozoficzne, 65 (2017), nr 1
Strony: 109-128
[link widoczny dla zalogowanych]

Byl tez kiedyś linkowany ciekawy filmik o mordercy psychopacie.

Wiec dyskusja o tzw. wolnej woli w kolejnej odsłonie...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 21:00, 14 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:25, 14 Cze 2020    Temat postu: Re: Wolność jako uświadomiona konieczność

Michał Dyszyński napisał:

Ja inaczej interpretowałem do tej pory frazę "wolność jako uświadomiona konieczność". Moja interpretacja jest taka, że aby w ogóle cokolwiek ocenić w kontekście jakiegoś (choćby tylko potencjalnego) wyboru, należy znać reguły - konieczności zachodzące w świecie. W rzeczywistości idealnie chaotycznej nie da się niczego przewidzieć, bo każda następna chwila czasu w żaden sposób nie wynika z chwil wcześniejszych. Dopiero gdy w świecie pojawią się jakieś więzy - konieczności, gdy możemy jakoś przewidywać, że nasz działanie A powinno raczej spowodować efekt E1 niż efekt E2, odwrotnie niż przy działaniu B; będziemy mogli dopasowywać nasze wybory do celów działania. Wolnym zaś może być jedynie ten, kto zna związki (choćby przybliżone, ale jakoś uprawdopodobnione) tego co robi w kontekście tego co chce. Jak tych związków nie zna (nie jest ich świadomy), albo jak w ogóle takich związków nie ma (brak konieczności w świecie), to taki człowiek wybierać może wyłącznie chaotycznie, czyli nie zna wolności.

Aspekt akceptacji w wolności pasuje mi na nieco innym etapie - celów działania. Akceptujemy cele dla naszych wyborów, kierując się życiem w jakąś stronę, a wtedy mamy szansę być wolni o tyle, że to co się dzieje ma szansę być jakoś dopasowane do tego, czego pragniemy.

Według mnie to działa w dwie strony.

Najpierw w ogóle musze zaakceptować rzeczywistość: wspomniane przez Ciebie zalezności w świecie zewnętrznym, zaakceptować realia wewnętrzne , np. to kim jestem i jak wyglądało do tej pory moje życie i dlaczego, jakie są moje pragnienia i cele.

Z tego wynika lepsze zrozumienie rzeczywistości i siebie, bo żeby coś zrozumieć trzeba to najpierw przyjąć do wiadomości, zaakceptować jako fakt.

A konsekwencją tego lepszego rozumienia jest większe sprawstwo, większy wpływ na kształt swojego życia. W pewnym sensie im bardziej akceptuję rzeczywistość, tym ona bardziej akceptuje mnie i moje marzenia, cele.

Doskonałą ilustracją tej zależności jest wulgarne powiedzonko "Miej wyjebane, a będzie Ci dane". Punktem wyjścia jest właśnie pozycja biernego widza, który akceptuje jak jest (chce tego co się dzieje), a dopiero konsekwencją tej akceptacji jest aktywizacja, wyzwolenie widza (dzieje się to czego chce).


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Nie 21:27, 14 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:34, 15 Cze 2020    Temat postu: Re: Wolność jako uświadomiona konieczność

towarzyski.pelikan napisał:

Jak tylko przestaje bić się z rzeczywistością, migać od odpowiedzialności, uciekać od tego co obiektywne, a więc od tego, co być musi, jego życie staje się bardziej uporządkowane, jest bardziej szczęśliwy, pogodny, bo nie stawia już życiu warunków, jest gotów ponieść najcięższy krzyż. Nie lęka się, bo nie ma czego. Cokolwiek będzie, będzie dobrze. Jak Bóg z nami, to któż przeciwko nam? I zdaje się też, że wtedy człowiek również ma większy wpływ na to swoje życie, ponieważ je lepiej rozumie, więc i w tym sensie staje się bardziej wolny.


Już byli tacy z krzyżami i hasłami "Bóg z nami", że cały świat musiał obrócić się przeciwko nim by zwyciężyć takie zło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:19, 15 Cze 2020    Temat postu: Re: Wolność jako uświadomiona konieczność

blackSun napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Jak tylko przestaje bić się z rzeczywistością, migać od odpowiedzialności, uciekać od tego co obiektywne, a więc od tego, co być musi, jego życie staje się bardziej uporządkowane, jest bardziej szczęśliwy, pogodny, bo nie stawia już życiu warunków, jest gotów ponieść najcięższy krzyż. Nie lęka się, bo nie ma czego. Cokolwiek będzie, będzie dobrze. Jak Bóg z nami, to któż przeciwko nam? I zdaje się też, że wtedy człowiek również ma większy wpływ na to swoje życie, ponieważ je lepiej rozumie, więc i w tym sensie staje się bardziej wolny.


Już byli tacy z krzyżami i hasłami "Bóg z nami", że cały świat musiał obrócić się przeciwko nim by zwyciężyć takie zło.

Jesteś pewien, że zrozumiałeś znaczenie "Bóg z nami" w kontekście, w jakim go użyłam?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 86 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:36, 15 Cze 2020    Temat postu:

Towarzyski pelikan

Cytat:
Z tego wynika lepsze zrozumienie rzeczywistości i siebie, bo żeby coś zrozumieć trzeba to najpierw przyjąć do wiadomości, zaakceptować jako fakt.

A konsekwencją tego lepszego rozumienia jest większe sprawstwo, większy wpływ na kształt swojego życia. W pewnym sensie im bardziej akceptuję rzeczywistość, tym ona bardziej akceptuje mnie i moje marzenia, cele


Bardziej przyziemnie robisz sobie osobisty swot.
[link widoczny dla zalogowanych]

:wink: :)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 6:41, 15 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 6:37, 15 Cze 2020    Temat postu: Re: Wolność jako uświadomiona konieczność

towarzyski.pelikan napisał:
blackSun napisał:

Już byli tacy z krzyżami i hasłami "Bóg z nami", że cały świat musiał obrócić się przeciwko nim by zwyciężyć takie zło.

Jesteś pewien, że zrozumiałeś znaczenie "Bóg z nami" w kontekście, w jakim go użyłam?


Jestem pewien, że nie rozumiesz do końca ani symboliki krzyża ani tym bardziej prawdziwego znaczenia słowa Bóg. :)
Istnieje mniemanie, że można nazywać rzeczy jak się chce i nic to nie szkodzi. Nie jest to prawdą. Każda nazwa ma swój wydźwięk, a w tym ukryte znaczenie. Bóg nie oznacza nic dobrego. I nie ma innej przyczyny na Ziemi, jak tej "w imię Boga (bogów)", z powodu której dokonano większość masowych mordów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 86 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:52, 15 Cze 2020    Temat postu: Re: Wolność jako uświadomiona konieczność

blackSun napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSun napisał:

Już byli tacy z krzyżami i hasłami "Bóg z nami", że cały świat musiał obrócić się przeciwko nim by zwyciężyć takie zło.

Jesteś pewien, że zrozumiałeś znaczenie "Bóg z nami" w kontekście, w jakim go użyłam?


Jestem pewien, że nie rozumiesz do końca ani symboliki krzyża ani tym bardziej prawdziwego znaczenia słowa Bóg. :)
Istnieje mniemanie, że można nazywać rzeczy jak się chce i nic to nie szkodzi. Nie jest to prawdą. Każda nazwa ma swój wydźwięk, a w tym ukryte znaczenie. Bóg nie oznacza nic dobrego. I nie ma innej przyczyny na Ziemi, jak tej "w imię Boga (bogów)", z powodu której dokonano większość masowych mordów.


Trochę odbiegamy od tematu ale niestety masz rację. To JEST smutne. Ostatnio w dys z wujem chyba w dowodach na BOGA wspomnialam R. Heynrich a, który byl artystą i wychowal się w katolickiej pobozenej rodzinie. Ogrom jego zbrodni JEST porażający

[link widoczny dla zalogowanych]


czy mamy wolną wolę czy też niektórzy z nas są niesieni przez tlum lub swój wybojala osobowość? Lub jedno i drugie..


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 6:58, 15 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:05, 15 Cze 2020    Temat postu: Re: Wolność jako uświadomiona konieczność

blackSun napisał:

Jestem pewien, że nie rozumiesz do końca ani symboliki krzyża ani tym bardziej prawdziwego znaczenia słowa Bóg. :)
Istnieje mniemanie, że można nazywać rzeczy jak się chce i nic to nie szkodzi. Nie jest to prawdą. Każda nazwa ma swój wydźwięk, a w tym ukryte znaczenie. Bóg nie oznacza nic dobrego. I nie ma innej przyczyny na Ziemi, jak tej "w imię Boga (bogów)", z powodu której dokonano większość masowych mordów.

Jak chcesz to sobie dyskutuj ze słowami, ja wolę dyskutować z ludźmi za pomocą słów i wiedz, że odtąd wszelkie lingwistyczne zaczepki z Twojej strony będę ignorować, bo rozwalają wątek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:12, 15 Cze 2020    Temat postu: Re: Wolność jako uświadomiona konieczność

towarzyski.pelikan napisał:

Jak chcesz to sobie dyskutuj ze słowami, ja wolę dyskutować z ludźmi za pomocą słów i wiedz, że odtąd wszelkie lingwistyczne zaczepki z Twojej strony będę ignorować, bo rozwalają wątek.


O, sancta simplicitas!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:46, 15 Cze 2020    Temat postu: Re: Wolność jako uświadomiona konieczność

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ja inaczej interpretowałem do tej pory frazę "wolność jako uświadomiona konieczność". Moja interpretacja jest taka, że aby w ogóle cokolwiek ocenić w kontekście jakiegoś (choćby tylko potencjalnego) wyboru, należy znać reguły - konieczności zachodzące w świecie. W rzeczywistości idealnie chaotycznej nie da się niczego przewidzieć, bo każda następna chwila czasu w żaden sposób nie wynika z chwil wcześniejszych. Dopiero gdy w świecie pojawią się jakieś więzy - konieczności, gdy możemy jakoś przewidywać, że nasz działanie A powinno raczej spowodować efekt E1 niż efekt E2, odwrotnie niż przy działaniu B; będziemy mogli dopasowywać nasze wybory do celów działania. Wolnym zaś może być jedynie ten, kto zna związki (choćby przybliżone, ale jakoś uprawdopodobnione) tego co robi w kontekście tego co chce. Jak tych związków nie zna (nie jest ich świadomy), albo jak w ogóle takich związków nie ma (brak konieczności w świecie), to taki człowiek wybierać może wyłącznie chaotycznie, czyli nie zna wolności.

Aspekt akceptacji w wolności pasuje mi na nieco innym etapie - celów działania. Akceptujemy cele dla naszych wyborów, kierując się życiem w jakąś stronę, a wtedy mamy szansę być wolni o tyle, że to co się dzieje ma szansę być jakoś dopasowane do tego, czego pragniemy.

Według mnie to działa w dwie strony.

Najpierw w ogóle musze zaakceptować rzeczywistość: wspomniane przez Ciebie zalezności w świecie zewnętrznym, zaakceptować realia wewnętrzne , np. to kim jestem i jak wyglądało do tej pory moje życie i dlaczego, jakie są moje pragnienia i cele.

Z tego wynika lepsze zrozumienie rzeczywistości i siebie, bo żeby coś zrozumieć trzeba to najpierw przyjąć do wiadomości, zaakceptować jako fakt.

A konsekwencją tego lepszego rozumienia jest większe sprawstwo, większy wpływ na kształt swojego życia. W pewnym sensie im bardziej akceptuję rzeczywistość, tym ona bardziej akceptuje mnie i moje marzenia, cele.

Doskonałą ilustracją tej zależności jest wulgarne powiedzonko "Miej wyjebane, a będzie Ci dane". Punktem wyjścia jest właśnie pozycja biernego widza, który akceptuje jak jest (chce tego co się dzieje), a dopiero konsekwencją tej akceptacji jest aktywizacja, wyzwolenie widza (dzieje się to czego chce).

Racja.
Dlatego ja od lat właściwie utożsamiam wolność woli ze ŚWIADOMOŚCIĄ. Wolny jest ten, kto wie co robi.
Ktoś wie, co robi wtedy, gdy poprawnie diagnozuje jaki cel osiągnie wybierając opcję A, a jaki, gdy wybierze opcję B.
W obiegowym rozumieniu ludzie wiążą wolność z możliwością przeciwstawiania się jakimś ograniczeniom. Co prawda jakiś aspekt wolności też w tym jest, jednak wysoce niekompletny, bo ignorujący podstawowy problem wolności - że nie chodzi o to, aby robić cokolwiek inaczej niż ktoś to zechciał ograniczać, tylko o to, aby ROZUMIEĆ PO CO SIĘ COŚ ROBI. W społeczeństwie wskazano ludziom "co jest ich wolnością' - np. wolność zgromadzeń, wolność wyznania. Nie negując jakoś zupełnie owych wolności, chciałbym zwrócić uwagę na wybiórczość takiego podejścia. Możliwość organizowania zgromadzeń wolnością już jest, a możliwość do korzystania z konta bankowego najbogatszego człowieka wolnością już "nie jest". Dlaczego nie jest?
- Bo tak (arbitralnie) uznano. Oczywiście są społeczne argumenty, aby wolność do korzystania z cudzych kont bankowych ograniczać, jednak patrząc na sprawę bez uprzedzeń, czysto definicyjnie można zauważyć, że tak samo brak możliwości korzystania z cudzego konta bankowego, jak brak możliwości organizowania zgromadzeń SĄ OGRANICZENIAMI. Tak więc ogólne uznanie wolności, jako coś co polega na łamaniu ograniczeń tak w ogóle, jest karkołomnym intelektualnie podejściem.
Prawdziwa, niesprzeczna wolność jest mocno złożoną sprawą - składa się na nią nie tylko sam stosunek do ograniczeń, ale świadomość celów, rozumienie konsekwencji czynów, zaawansowane zarządzanie naszymi interakcjami ze światem w kontekście naszej natury, oczekiwań, rozwoju rozumienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 3:21, 17 Cze 2020    Temat postu:

Dwie sprawy:
1. Jest bardzo wiele sposobów, dróg ku temu, co nieuniknione.
2. Ciągle chyba wszyscy tu mylą, a raczej nonsensowne łączą (do)wolność wyborów z wolą, czyli ze „skanalizowanym” stresem, napięciem psychicznym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 7:50, 17 Cze 2020    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dwie sprawy:
1. Jest bardzo wiele sposobów, dróg ku temu, co nieuniknione.
2. Ciągle chyba wszyscy tu mylą, a raczej nonsensowne łączą (do)wolność wyborów z wolą, czyli ze „skanalizowanym” stresem, napięciem psychicznym.

Myślę, że problem ze stresem, wyborem i determinizmem świata jest urojony w ogóle i wynika z niezrozumienia pragmatycznego znaczenia "wolnej woli", czyli wolności cudzych decyzji, w kontekście relacji z innymi, a nie deterministycznej natury świata.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 7:51, 17 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin