Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Użyteczność, a prawdziwość bądź błędność teorii
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:51, 15 Mar 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:

JanelleL. napisał:
Jan Lewandowski napisał:


Przypomnij sobie modlitwę Jezusa w ogrójcu: "odsuń ode mnie ten kielich", ale potem mówi jednak: Przypomnij sobie modlitwę Jezusa w ogrójcu: "odsuń ode mnie ten kielich", ale potem mówi jednak: "niech twoja wola Ojcze będzie a nie moja"
Przy okazji modlitwa Jezusa w ogrójcu jest ciekawa w kontekście wszechwiedzy i wolnej woli: Jezus wiedział co będzie a mimo to modlił się o inny przebieg wydarzeń w przyszłości


Czyli umarł na krzyżu bardziej z obowiązku względem woli Ojca niźli z własnej woli i miłości do ludzi.


Nie bardzo widzę z czego to miałoby tu wynikać. Bo nie umarł z pieśnią radości na ustach? A ktoś tak umarł?


W załączonym cytacie: "niech twoja wola Ojcze będzie a nie moja" jasno stoi, że wola Jezusa nie była taka jak Ojca. Może on wolałby swoją miłość inaczej okazać ludziom, może po prostu wolałby pozostać z nimi, zamiast umierać, żyć wśród nich, uzdrawiać ich i nauczać niż umrzeć na krzyżu dla naszego zbawienia...ale wówczas nie byłoby z tego religii. Ten akt oddania życia był potrzebny, by stało się co się stać miało wedle woli Ojca, nie syna. Kielich goryczy, to wcale nie musiał być lęk przed bólem fizycznym, choć był przecież człowiekiem i też miał prawo się bać, ale bardziej przed zdradą, odrzuceniem go przez tych, których kochał na tyle mocno, by ośmielić się mieć inną wolę niż Ojciec....albo tej próby, czy jego miłość do takiego człowieka, którego ma doświadczyć nie umrze razem z nim na krzyżu. Może zwycięstwo tej miłości było warunkiem naszego zbawienia.


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Śro 20:46, 15 Mar 2017, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 6:52, 16 Mar 2017    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Jan Lewandowski napisał:

JanelleL. napisał:
Jan Lewandowski napisał:


Przypomnij sobie modlitwę Jezusa w ogrójcu: "odsuń ode mnie ten kielich", ale potem mówi jednak: Przypomnij sobie modlitwę Jezusa w ogrójcu: "odsuń ode mnie ten kielich", ale potem mówi jednak: "niech twoja wola Ojcze będzie a nie moja"
Przy okazji modlitwa Jezusa w ogrójcu jest ciekawa w kontekście wszechwiedzy i wolnej woli: Jezus wiedział co będzie a mimo to modlił się o inny przebieg wydarzeń w przyszłości


Czyli umarł na krzyżu bardziej z obowiązku względem woli Ojca niźli z własnej woli i miłości do ludzi.


Nie bardzo widzę z czego to miałoby tu wynikać. Bo nie umarł z pieśnią radości na ustach? A ktoś tak umarł?


W załączonym cytacie: "niech twoja wola Ojcze będzie a nie moja" jasno stoi, że wola Jezusa nie była taka jak Ojca


Co najwyżej chwilowo, poza tą chwilą zawahania deklarował stanowczą jedność z wolą Ojca. Bóg wcielony to także człowiek a każdy człowiek ma chwile zawahania. Nie oznacza to jednak, że zawahanie neguje to, że umarł na krzyżu z obowiązku a nie z miłości. Czy gdybyś miała umrzeć na przykład za swoją rodzinę to nie miałabyś prawa mieć nawet chwili zawahania? A gdybyś miała chwilę zawahania to przekreślałoby całą twoją miłość?

JanelleL. napisał:
Może on wolałby swoją miłość inaczej okazać ludziom, może po prostu wolałby pozostać z nimi, zamiast umierać, żyć wśród nich, uzdrawiać ich i nauczać niż umrzeć na krzyżu dla naszego zbawienia...ale wówczas nie byłoby z tego religii. Ten akt oddania życia był potrzebny, by stało się co się stać miało wedle woli Ojca, nie syna. Kielich goryczy, to wcale nie musiał być lęk przed bólem fizycznym, choć był przecież człowiekiem i też miał prawo się bać, ale bardziej przed zdradą, odrzuceniem go przez tych, których kochał na tyle mocno, by ośmielić się mieć inną wolę niż Ojciec....albo tej próby, czy jego miłość do takiego człowieka, którego ma doświadczyć nie umrze razem z nim na krzyżu. Może zwycięstwo tej miłości było warunkiem naszego zbawienia


W sumie to Bóg w osobie Jezusa mógł wpaść na ziemię 2000 lat temu w Palestynie i jedynie trochę poimprezować. Nie miałoby to jednak takiej wartości jak śmierć na krzyżu, co pokazuje wagę tej ofiary. To jest właśnie ten aspekt cierpienia, którego nie rozumieją płasko rozumujący w tym punkcie ateiści


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Czw 6:54, 16 Mar 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:41, 16 Mar 2017    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:
JanelleL. napisał:


W załączonym cytacie: "niech twoja wola Ojcze będzie a nie moja" jasno stoi, że wola Jezusa nie była taka jak Ojca


Co najwyżej chwilowo, poza tą chwilą zawahania deklarował stanowczą jedność z wolą Ojca. Bóg wcielony to także człowiek a każdy człowiek ma chwile zawahania. Nie oznacza to jednak, że zawahanie neguje to, że umarł na krzyżu z obowiązku a nie z miłości. Czy gdybyś miała umrzeć na przykład za swoją rodzinę to nie miałabyś prawa mieć nawet chwili zawahania? A gdybyś miała chwilę zawahania to przekreślałoby całą twoją miłość?


Te słowa modlitwy Jezusa wcale nie świadczą o jego zawahaniu, a o tym, że jako Bóg-człowiek miał wolną wolę i mógł mieć inną wolę niż Ojciec, chociaż przez chwilę oraz, że mógł z niej skorzystać, ale posłuszeństwo względem woli Boga było nadrzędne względem chęci skorzystania z daru wolnej woli. Jego posłuszeństwo miało zmazać nieposłuszeństwo Adama i Ewy, w wyniku którego doszło do grzechu pierworodnego. Gdyby ta chwila "zawahania" (użyłabym raczej innego określenia, ale nie mam na to póki co słowa) była nie istotna, nic nie znaczyła, Biblia by to pominęła. Ta chwila, w której mówi "niech twoja wola będzie, nie moja" nie przekreślała jego miłości, jak pozornie może się wydawać - że z obowiązku (od czego zaczęliśmy) nie znaczy, że obowiązek nie jest podyktowany miłością.....bowiem mógł jako Bóg w innej osobie postąpić inaczej, tak jak czuła to ta połowa człowieka, ale nie zrobił tego, dla naszego dobra.
...i tak Jezus, opuszczony przez Boga ("Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił") i ludzi, nie zszedł z krzyża, choć mógł. Gdyby jednak ludzie uwierzyli w jego słowa, nie doszło by do tego, nie daliby się podburzyć żadną siłą. To ludzie "suma sumarum" zdecydowali o jego losie i wobec tej decyzji nie było innej drogi. Bóg znając ludzi lepiej niż oni siebie wiedział co się stanie..ale człowiek mógł zrobić coś nieprzewidywalnego - mógł uwierzyć w słowo. Nie uwierzył w słowo za życia, uwierzył dopiero po śmierci. I tak się często dzieje do dziś.

Jan Lewandowski napisał:

JanelleL. napisał:
Może on wolałby swoją miłość inaczej okazać ludziom, może po prostu wolałby pozostać z nimi, zamiast umierać, żyć wśród nich, uzdrawiać ich i nauczać niż umrzeć na krzyżu dla naszego zbawienia...ale wówczas nie byłoby z tego religii. Ten akt oddania życia był potrzebny, by stało się co się stać miało wedle woli Ojca, nie syna. Kielich goryczy, to wcale nie musiał być lęk przed bólem fizycznym, choć był przecież człowiekiem i też miał prawo się bać, ale bardziej przed zdradą, odrzuceniem go przez tych, których kochał na tyle mocno, by ośmielić się mieć inną wolę niż Ojciec....albo tej próby, czy jego miłość do takiego człowieka, którego ma doświadczyć nie umrze razem z nim na krzyżu. Może zwycięstwo tej miłości było warunkiem naszego zbawienia


W sumie to Bóg w osobie Jezusa mógł wpaść na ziemię 2000 lat temu w Palestynie i jedynie trochę poimprezować. Nie miałoby to jednak takiej wartości jak śmierć na krzyżu, co pokazuje wagę tej ofiary. To jest właśnie ten aspekt cierpienia, którego nie rozumieją płasko rozumujący w tym punkcie ateiści


Zatem cała działalność Jezusa na ziemi to byłaby impreza, gdyby nie doszło do ukrzyżowania??? Imprezuje się wyłącznie dla własnej przyjemności, no..może sprawiając tym przy okazji przyjemność komuś innemu... Impreza to dobra zabawa, najlepiej bez konsekwencji, ale czasem w jej wyniku np. rano leczy się kaca, a dzień po się zażywa tabletkę "po" lub poimprezuje jeszcze trochę i dokonuje aborcji....albo też bierze się odpowiedzialność za te skutki. Odpowiedzialność za czyny swoje i innych wynikłe z własnego postępowania, lub będących pod opieką i nie dojrzałych do właściwej decyzji jest takim krzyżem dla każdego, albo go biorę, albo odrzucam - nie ma innej drogi. Jezus nauczał, pełnił posługę, bo po to przyszedł - nauczać ludzi, nie bawić się, choć pewnie i były takie momenty w jego życiu. Przyszedł, by ludzie uwierzyli w jego słowo, nie uwierzyli, wydali go na śmierć, wobec czego musiał umrzeć, nie, że z zasady musiał - to wybór ludzi zdecydował o jego ukrzyżowaniu. To jest to, czego nie rozumieją mający się za głęboko wierzących...i rozprawiający o wadze ofiary. Ludzie mogli przerosnąć wyobrażenie Boga o nich, jako przecież stworzeni na jego obraz i podobieństwo, wszak dla Boga nie ma nic niemożliwego.. jednak zachowali się zgodnie z przewidywaniami, a śmierć Jezusa była tego konsekwencją. Na to była obliczona ta cała "impreza".


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Pią 8:41, 17 Mar 2017, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:28, 16 Mar 2017    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Gdyby ta chwila "zawahania" (użyłabym raczej innego określenia, ale nie mam na to póki co słowa) była nie istotna, nic nie znaczyła, Biblia by to pominęła. Ta chwila, w której mówi "niech twoja wola będzie, nie moja" nie przekreślała jego miłości, jak pozornie może się wydawać - że z obowiązku (od czego zaczęliśmy) nie znaczy, że obowiązek nie jest podyktowany miłością.....


I o niczym innym od początku nie mówię
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:14, 17 Mar 2017    Temat postu:

Nie przekreśla, ale też ... równie dobrze to poczucie obowiązku mogło być podyktowane tym, iż bardziej kochał Boga niż ludzi, bo czy można w ogóle dopuścić taką myśl, że Jezus mógłby kochać ludzi bardziej niż Boga?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:36, 26 Mar 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Najważniejsze to nie zawieszać się konceptualnie na podstawie czyjegoś światopoglądu lecz skupić się na materializacji dobra z wartością dodaną dla wszystkich. Nie jestem ani religijna ani nie jestem ateistką. Jest mi z tym dobrze. A podstawy światowych tradycji znam i dokonuje konstruktywnych referencji z wartością dodaną dla ogółu stale. Największym cierpieniem jakie człowiek jest w stanie sobie zadać to bycie przekonanym o swojej nieomylności. To cierpienie w wieku średnim z powodu grymasów twarzy i języka ciała zaczyna wyglądać peculiar/dziwnie a później staje się nieznośnym i strasznym.


Pojęcie ateizmu bardzo sie zdewaluowalo. Dlatego, że właściwie nie ma dzisiaj wyraźnego obrazu Boga. W XV wieku wiadomo bylo w co się nie wierzy. Natomiast dzisiaj?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin