Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uniwersalne zasady moralne w Pjongjang
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:34, 30 Lis 2012    Temat postu: Uniwersalne zasady moralne w Pjongjang

Naukowcy są przekonani, że umysł człowieka, jego dusza, to w połowie gen a w drugiej połowie środowisko w jakim gen się rozwija. Każdy umysł homo sapiens przepełniony jest wyraźnymi popędami i zahamowaniami – jak u mrówek. Instynkty poszczególnych osobników różnią się od siebie. To co jest dobrem dla jednych dla innych jest największym złem.

Kto i po co miałby mnie rozliczać z tego jakie popędy i zahamowania uaktywniło we mnie środowisko w którym żyję?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:45, 18 Gru 2012    Temat postu:

Tak, w takim przypadku (geny, środowisko) nie ma celowości i nie ma moralności możesz robić, co tylko chcesz. Ale jest też tak, że ci naukowcy nie potrafią odpowiedzieć, na przykład na pytania skąd w materii taka idea jak świadomość, jej cecha i w dodatku jedyna, która substancjalnie jest zupełnie inna od samej materii, którą przecież można zawsze "dotknąć zmysłami", ale świadomości nie. Biorąc pod uwagę takie argumenty należy, co najmniej pozostać otwartym na niematerialistyczny scenariusz Istnienia, ale takich produchowych, transcendentnych argumentów jest cała masa. To naukę opanowała materialistyczna moda, zachwyt nad łatwością zdobywania nowych technologii, i się gdzieś chwilowo dusza pod nogami wala. Bez obaw kiedy się samodzielnie zaczniesz "rozliczać" z instynktów będziesz wiedział, że to ty jesteś tego przyczyną i twoje idealne pragnienie bycia lepszym człowiekiem, nie geny i środowisko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:03, 18 Gru 2012    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Tak, w takim przypadku (geny, środowisko) nie ma celowości i nie ma moralności możesz robić, co tylko chcesz.


Zastanowiłbyś się lepiej nad "robisz co chcesz" - fraza o identycznym znaczeniu brzmi "robisz co musisz".
Przynosi przyjemność - robisz.
Przynosi cierpienie - nie robisz.
Bynajmniej nie ty wybierasz co powoduje przyjemność a co ból.

Marcin Kotasiński napisał:
Ale jest też tak, że ci naukowcy nie potrafią odpowiedzieć, na przykład na pytania skąd w materii taka idea jak świadomość, jej cecha i w dodatku jedyna, która substancjalnie jest zupełnie inna od samej materii, którą przecież można zawsze "dotknąć zmysłami", ale świadomości nie.


Czułeś kiedyś jak coś popycha twoje ciało? Miałeś jakiś motyw, żeby wówczas zareagować? Nie ty jesteś twórcą tego motywu.

Marcin Kotasiński napisał:
Biorąc pod uwagę takie argumenty należy, co najmniej pozostać otwartym na niematerialistyczny scenariusz Istnienia, ale takich produchowych, transcendentnych argumentów jest cała masa. To naukę opanowała materialistyczna moda, zachwyt nad łatwością zdobywania nowych technologii, i się gdzieś chwilowo dusza pod nogami wala. Bez obaw kiedy się samodzielnie zaczniesz "rozliczać" z instynktów będziesz wiedział, że to ty jesteś tego przyczyną i twoje idealne pragnienie bycia lepszym człowiekiem, nie geny i środowisko.


Bierzesz pod uwagę to, że sztuczne serce - zestaw pomp stojący obok łóżka na którym leżysz - potrafi przedłużyć ci życie. Trochę blach, plastiku i 220V w gniazdku stoją za istnieniem twojej świadomości.

Dusza leży pod nogami i kwiczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:54, 18 Gru 2012    Temat postu:

Krystkon, beznadziejne argumenty, nie ma z czym dyskutować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:42, 19 Gru 2012    Temat postu:

Ale prawdziwe.

Wiem, że nie przyjmiesz tego poglądu tak jak a nie przyjmę twojego.

Bierzesz pod uwagę to, że na twoje poglądy wpływa również twoje pragnienie tego, żeby człowiek posiadał duszę - to, że czujesz swoją duchowość i więź z Bogiem?

Człowiek nie ma wyjścia jak robić swoje - od narodzin aż do śmierci :). Nie sposób się z tego wyplątać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Śro 10:00, 19 Gru 2012    Temat postu:

Temat dobry, pytanie czy ktoś go udźwignie.
Człowiek kieruje się instynktami (ciężko to w ogóle nazwać człowiekiem), a moralność dostaje w darze od społeczeństwa. Mamy więc radosną istotkę, której na głowę, od dziecka, wciska się cierniową koronę. To, w jaki sposób społeczeństwo to robi, jest godne podziwu. Nie ma bezpośredniego połączenia między społeczeństwem, a jednostką, więc społeczeństwo zaszczepia jednostce "chip do zdalnego sterowania", który nazywa się "Ja"/"Ty". Robi się to przez notoryczne wskazywanie palcem. Później dochodzi kolejny etap, kształtowanie. Społeczeństwo nie jest niczym innym jak tworem powstałym z osobników o wspólnych przekonaniach. Tak więc, nowemu obywatelowi należy wpoić strukturę społeczną i robi się to przez "Ja"/"ty". "ty robisz dobrze" - nagroda, "ty robisz źle" - kara. Dobrze i źle są względne, uzależnione od danego społeczeństwa. Człowiek jest jak komputer, a społeczeństwo jak wirus komputerowy.

Dusza, duchowość to bardzo mylące pojęcia. Już gnostycy mówili o światłości zniewolonej przez JHWH. Jeżeli jednoska zdejmie ową cierniową koronę sprezentowaną przez społeczeństwo, jej świadomość nie będzie różna od boskiej. Największym zarzutem, jaki ateiści mają do chrześcijaństwa jest aspołeczna postawa Jezusa. Racja, dokładnie to robił. Rzecz w tym, że próbując uwolnić ludzi od społeczeństwa, stał się wrogiem społęczeństwa, a za to jest "czapa". Tak samo było z zatrutym Buddhą, czy Bodhidharmą. Społeczeństwo nie zaakceptuje kogoś, kto próbuje je zniszczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:08, 19 Gru 2012    Temat postu:

Krystkon, to, co napisałeś to argumenty niemerytoryczne, przedstawione w sposób potoczny i w dodatku niejasny. Nie widzę determinizmu tam gdzie widzisz go ty, o ile w ogóle zrozumiałem o co chodzi w twoich argumentach, czy o determinizm. Mój pogląd na wiarę w duszę jest pochodną doświadczenia i prostej dedukcji. Oto argumenty:
Mamy w sobie potrzebę poznania i znajomości Prawdy, Miłości, Sprawiedliwości itd., żyje nam się w nich lepiej. Te ideały nie są obecne w doświadczeniu tak, jak przedmioty materialne, ale w sposób abstrakcyjny organizują materię, bo jest ona naPrawdę w naszym doświadczeniu, jest Prawdą, Sprawiedliwość jest w naszym doświadczeniu materialnym, bo się materia przekształca "sprawiedliwie", co znaczy stale według praw fizycznych. Istnienie świata materialnego jest Dobrem, umożliwia rozwój i istnienie życia, jest to wyraz Miłości dla tego życia. Jednak raz, że nie jest to determinizm, bo mój i każdego człowieka wolny wybór, aby chcieć te ideały i dwa zauważ, że te ideały istnieją tylko w sposób myślany, tylko podmiot może stwierdzić, że coś jest prawdziwe, dobre, sprawiedliwe. Powiedz mi zatem w jaki sposób te ideały organizujące materię na wszelki sposób istnieją inaczej niż w jakiejś absolutnej Duszy, która je myśli i tym wzorcem tworzy świat? Przecież w materii bez obecności podmiotu nie ma celowości ukierunkowanej na taki cel, materia sama z siebie ulega rozpadowi, entropii.

Dwa skąd materia, która zawsze ma charakter namacalny, poznawalny przez zmysły, nagle i całkowicie kuriozalnie przekształca się w świadomość, która raz, że ma zupełnie inną substancję niż namacalność zmysłowa materii, dwa ta świadomość jako jedyny przedmiot materialny zdolna jest, aby (raz) myśleć (dwa) siebie?

Takich pytań są tysiące, a ja nie czuję się przytłoczony pompą i zniewolony, przecież mogę wybrać jej odłączenie, a ty nie masz ani jednego argumentu na to, aby udowodnić, że świadomość znika, gdy ciało umiera. Itd., itd.

Banjankri
Jezus czy Budda nie mieli na celu zniszczenie społeczeństwa, ale ich przekształcenie w społeczeństwa zdrowe, bo oparte na współpracy, szczerości, lojalności itd. Jak również społeczeństwo nie wpaja na siłę jakiegoś programu społecznego dzieciom po to, aby je zdominować, ponieważ ci, którzy piszą programy nauczania zdają sobie świetnie sprawę z poziomu krytycyzmu człowieka i wiedzą, że każdy człowiek kiedy tylko zechce dojrzeje do tego, aby poddać krytyce istniejącą konstrukcję społeczną i jest nawet uchwalone prawo do wolności, które umożliwia takim "buntownikom społecznym" czynienie zmian, które znajdują akceptację społeczną. Tu jest wolność, a program edukacyjny społeczeństwa to jedynie zbiór wiedzy, która uznana została za najlepszą i najlepszą z tych, które sprawdzają się do tworzenia społeczeństwa o poziomie organizacji jaki jest.

Natomiast cierniowa korona to wszystko to co sprawia, że jednostka czuje się ograniczona, przytłoczona, ale gdy człowiek zdaje sobie z tego sprawę zdaje sobie też sprawę z potrzeby uwolnienia i jeśli chce to szuka na to sposobu. Ale to wszystko dzieje się w ramach tej jednostki i aktywnego kształtowania własnego samorozwoju i samopoznania, bo we własnym myśleniu rozwiązuje się trudności, ściąga "cierniowe korony"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Śro 13:42, 19 Gru 2012    Temat postu:

Cytat:
Jezus czy Budda nie mieli na celu zniszczenie społeczeństwa, ale ich przekształcenie w społeczeństwa zdrowe, bo oparte na współpracy, szczerości, lojalności itd. Jak również społeczeństwo nie wpaja na siłę jakiegoś programu społecznego dzieciom po to, aby je zdominować, ponieważ ci, którzy piszą programy nauczania zdają sobie świetnie sprawę z poziomu krytycyzmu człowieka i wiedzą, że każdy człowiek kiedy tylko zechce dojrzeje do tego, aby poddać krytyce istniejącą konstrukcję społeczną i jest nawet uchwalone prawo do wolności, które umożliwia takim "buntownikom społecznym" czynienie zmian, które znajdują akceptację społeczną. Tu jest wolność, a program edukacyjny społeczeństwa to jedynie zbiór wiedzy, która uznana została za najlepszą i najlepszą z tych, które sprawdzają się do tworzenia społeczeństwa o poziomie organizacji jaki jest.

Na zaklęcia nie odpowiadam, bo odpowiedziało mi społeczeństwo, nie człowiek. Słabym punktem społeczeństwa jest język, bo on demaskuje prawdziwą naturę ukrytą pod pozorami. Weźmy takie proste "nienormalny", które jest obraźliwe i dyskryminujące. Społeczeństwo naturalnie obraca się przeciwko nienormalnym napiętnowując ich, lub po prostu eliminując. A co znaczy "nienormalny"? Zachowujący się niezgodnie z normami. A co to są normy? Zasady przyjęte przez dane społeczeństwo. Wystarczy więc, że nie dzielisz przekonań społeczeństwa, a jesteś nienormalny.

"Jak również społeczeństwo nie wpaja na siłę jakiegoś programu społecznego dzieciom po to, aby je zdominować, ponieważ ci, którzy piszą programy nauczania zdają sobie świetnie sprawę z poziomu krytycyzmu człowieka i wiedzą..."
i wiedzą, że trzeba działać szybko i skutecznie. Niestety swojej wiedzy nie są świadomi, bo kieruje nimi to samo przekonanie, które wpojono im. Dopiero gdy spogląda się na społeczeństwo jako odrębne od człowieka, jako jedynie pasożyt żerujący w domenie relacji międzyludzkich, dopiero wtedy widać jego oblicze. Ludzie w społeczeństwie to zombie, ślepo zapatrzone w to co społeczeństwo już wykształciło. Przekrzykują się w głoszeniu jego haseł. Wychowanie, indoktrynacja, edukacja... służą jedynie ulepieniu trybiku do maszyny. Kary, nagrody, upomnienia, pochwały, cukierki i oceny. A na końcu dyplom świadczący o tym, że jesteś właściwie ulepiony do konkretnej roli. Przeciętny tydzień pracy Buszmena od 100 tys lat wynosił 12-18 godzin. Tyle potrzebował, aby zapewnić sobie właściwe warunki do życia. Dzisiaj to 40 godzin, w warunkach niszczących zdrowie fizyczne i psychiczne. Jeszcze do niedawna buszmeni żyli po swojemu, ale przyszło rozwinięte społeczeństwo, ogrodziło płotem, zabrało ziemię i dało zasiłek.

Jeżeli Kotasiński myśli, że religia kształtuje społeczeństwo, to niech poczyta ewangelię i zobaczy jak Jezus zachęca do porzucenia rodzin i oddania pieniędzy. Za co dostał "czape"? Za bycie nienormalnym.
Ślepy, myśli że to co mu wpojono jest jego własne. Trzymając się złotych łancuchów, za które jest w stanie zginąć, sam odbiera sobie wolność. To nie człowiek, a marionetka społęczeństwa.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 13:46, 19 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:16, 19 Gru 2012    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
raz, że nie jest to determinizm, bo mój i każdego człowieka wolny wybór, aby chcieć te ideały


Jesteśmy na przeciwnych biegunach postrzegania rzeczywistości.

Od kiedy człowiek wybiera to czego chce i to czego nie chce?

Wybierz aby chcieć uśmiercić przypadkowe dziecko spotkane na ulicy najlepiej na oczach jego rodziców. Wybierz aby chcieć zjeść zepsuty już posiłek.

O czym ty mówisz? Niczego nie wybierasz - ty wszystko musisz albo nie możesz. Jesteś trybem wykonawczym dla własnych emocji.

Marcin Kotasiński napisał:
dwa zauważ, że te ideały istnieją tylko w sposób myślany, tylko podmiot może stwierdzić, że coś jest prawdziwe, dobre, sprawiedliwe. Powiedz mi zatem w jaki sposób te ideały organizujące materię na wszelki sposób istnieją inaczej niż w jakiejś absolutnej Duszy, która je myśli i tym wzorcem tworzy świat? Przecież w materii bez obecności podmiotu nie ma celowości ukierunkowanej na taki cel, materia sama z siebie ulega rozpadowi, entropii.


Jaka sprawiedliwość? Księżycowa czy twoja osobista? Pojęciami "sprawiedliwość" czy "prawda" posługujesz się do opisu własnych stanów emocjonalnych związanych z określonymi sytuacjami.

Te ideały zrozumiałe dla wszystkich powstały wskutek podobnego odczuwania przez większość homo sapiens. Jesteś zaprogramowany tak, że pragniesz dzielić się znalezionymi grzybami z innymi ludźmi - to dzielenie się z nimi jest sprawiedliwie. Ktoś inny jest zaprogramowany tak, że ma zahamowanie przed dzieleniem się i dla niego dzielenie się jest niesprawiedliwe.
Prosty system - przynosi przyjemność - przynosi cierpienie - zawsze wybierzesz przyjemność - czyli dobro - lub najmniejsze zło - czyli jak najmniej cierpienia.

Marcin Kotasiński napisał:
Dwa skąd materia, która zawsze ma charakter namacalny, poznawalny przez zmysły, nagle i całkowicie kuriozalnie przekształca się w świadomość, która raz, że ma zupełnie inną substancję niż namacalność zmysłowa materii, dwa ta świadomość jako jedyny przedmiot materialny zdolna jest, aby (raz) myśleć (dwa) siebie?


Przekształcenie to zmyślenie - podział na materię i świadomość to zmyślenie.

Nie zastanawiało cię nigdy to dlaczego przemyślenie pewnej sprawy i wydanie osądu - czy to jest dobre czy złe - zajmuje tyle samo czasu co przejechanie samochodem dwóch przecznic.

Nie dość, że działanie "duszy" wymaga czasu to jeszcze trzeba coś zjeść i wypić, żeby nie nawaliła. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:37, 19 Gru 2012    Temat postu:

Banjankri napisał:

i wiedzą, że trzeba działać szybko i skutecznie. Niestety swojej wiedzy nie są świadomi, bo kieruje nimi to samo przekonanie, które wpojono im..


To instynkt. Każdy jest przekonany, że czyni "dobro" i jest dzięki niemu szczęśliwy. Nikt nie ma zdolności działać wbrew instynktowi - nikt nie ma zdolności do unieszczęśliwiania się.

Banjankri napisał:
Dopiero gdy spogląda się na społeczeństwo jako odrębne od człowieka, jako jedynie pasożyt żerujący w domenie relacji międzyludzkich, dopiero wtedy widać jego oblicze. Ludzie w społeczeństwie to zombie, ślepo zapatrzone w to co społeczeństwo już wykształciło. Przekrzykują się w głoszeniu jego haseł. Wychowanie, indoktrynacja, edukacja... służą jedynie ulepieniu trybiku do maszyny. Kary, nagrody, upomnienia, pochwały, cukierki i oceny. A na końcu dyplom świadczący o tym, że jesteś właściwie ulepiony do konkretnej roli.


Mrówki nie posiadające zdolności do współpracy - nie zbudują społeczeństwa i nie zbudują mrowiska. Bez mrowiska będą słabsze od mrówek kooperujących i budujących społeczeństwo. W efekcie wyginą. Występowanie przeciwko społeczeństwu to samodestrukcja - pewnie dlatego nikt tego nie robi.

Ateiści jeszcze tego nie rozumieją, że katolik to wróg a brak akceptacji dla społeczeństwa wynika z tego, że jest katolickie. Gdyby społeczeństwo stało się (i pewnie tak będzie) ateistyczne, w którym panowałby pogląd, że żyje się tylko raz i sprawiedliwość do tego jednorazowego życia byłaby dostosowana - wówczas ateiści zaczęliby czuć się dobrze w społeczeństwie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:24, 20 Gru 2012    Temat postu:

krystkon napisał:
Banjankri napisał:

i wiedzą, że trzeba działać szybko i skutecznie. Niestety swojej wiedzy nie są świadomi, bo kieruje nimi to samo przekonanie, które wpojono im.


To instynkt. Każdy jest przekonany, że czyni "dobro" i jest dzięki niemu szczęśliwy. Nikt nie ma zdolności działać wbrew instynktowi - nikt nie ma zdolności do unieszczęśliwiania się.


Ludzie wyciągają jakieś nazwy na coś - może być "instynkt", albo "przekonanie", albo "impuls", albo "pragnienie", może też "wola", albo i "konieczność wynikająca z rachunku bodźców", może też "świadomy i wolny wybór".
Wszystko to - bez wyjątku - to subiektywne mniemamnia, gdybania, widzimisiowania. Bo nie ma żadnych twardych argumentów, któreby dawały przewagę jakiejś nazwie - określeniu z tej listy, na wykazaną niekorzyść pozostałych. Wszystko to zyskuje swoją "prawdziwość" dopiero w głowie wyznawcy, który daje jakiejś nazwie preferencję. Bo tak mu się uwidziało.
I w zdecydowanej większości przypadków nawet nie będzie w stanie podać ścisłego zakresu znaczeniowego dla swojego "rozwiązania".

A ja np. wcale nie twierdzę, że "czynię dobro". Nie czuję się z tym, co robię jakoś bardziej "szczęśliwy". Większość rzeczy, które robię w życiu ma się nijak do mojej szczęśliwości. A co do dobra?... Cóż, nie chcę wystąpić przeciw niemu, ale nie wiem, czy to co robię jest (na pewno) dobre. W ogóle nie potrzebuję do niczego podobnych mniemań o szczęśliwościach, świadomości dobra, instynktowności, czy jakiejś potwierdzonej wiedzy o rzeczach.
A przypuszczam, że wiele ludzi też niekoniecznie będzie się przyznawać do podpięcia owych określeń do tego co robią - śpią, jedzą, wypróżniają się, przechodzą przez ulicę, kupują skarpetki, czy dłubią w uchu. Ani to ich nie uszczęśliwia, ani unieszczęśliwia.To jedynie zewnętrzni obserwatorzy chcą się "uszczęśliwić wyjaśnieniem" tego rodzaju - powiedzieć sobie, że wiedzą, mają szufladkę na ludzkie działania, a na tej szufladce umieszczą "instynkt" "konieczność", czy coś innego.
Jak jest w rzeczywistości?
- W rzeczywistości jest nieskończona sieć powiązań, rzeczy, zdarzeń okoliczności, faktów - na sposób, któremu jeszcze nikt nie nadał adekwatnej nazwy, nie wymodelował ani językiem, ani komputerowymi zależnościami. A każde z tych powiązań da się z kolei na niezliczone sposoby nazwać i powiązać w hierarchii wyższego rzędu. Na jeszcze bardziej złożone, niedostępne ludzkiemu pojmowaniu sposoby. W tych powiązaniach jest wszystko na raz - czyli coś, co ktoś może nazwał by koniecznością (słusznie bądź nie), przypadkiem (też słusznie, bądź nie), przeznaczeniem, wolą, instynktem, dziedzictwem genów i ewolucji, efektem pracy neuronów, czy biochemiczną siecią organizmu. Takie nazwy można (i wiele innych, podobnych) wyciągać na tę okazję. Pewnie to i fajne, tak sobie skupić się na jakimś aspekcie i dać mu w swoim umyśle jakąś przewagę, nazwać wyjaśnieniem. Może bez tego w ogóle nie umielibyśmy myśleć. Więc pewnie dobrze, że tak mamy.
Ale jakaś uczciwość intelektualna podpowiada mi dystans wobec ostatecznego uznania, że oto czyniąc takie proste przypisanie nazwy do wszystkiego co ludzie robią "znalazłem rozwiązanie". Coś to wygląda mi na zbyt proste...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 1:57, 20 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Czw 8:23, 20 Gru 2012    Temat postu:

Cytat:
To instynkt. Każdy jest przekonany, że czyni "dobro" i jest dzięki niemu szczęśliwy.

Nie każdy jest przekonany, że czyni dobro. Niektóry, wręcz przeciwnie.

Cytat:
Mrówki nie posiadające zdolności do współpracy - nie zbudują społeczeństwa i nie zbudują mrowiska. Bez mrowiska będą słabsze od mrówek kooperujących i budujących społeczeństwo. W efekcie wyginą. Występowanie przeciwko społeczeństwu to samodestrukcja - pewnie dlatego nikt tego nie robi.

Nawet nie widzisz, że mówisz o społeczeństwie, samodestrukcja społeczeństwa. Wyginą, to nie znaczy wymrą wcześniej, tylko społeczeństwo nie przetrwa. Co dobrego jest w społeczeństwie, co warto utrzymać? Tu wyraźnie widać, że mechanizmem kształtującym społeczeństwo jest przetrwalność, nie dobro jego członków. Mrówki to dobry przykład, który wyraźnie pokazuje rolę jednostki w społeczeństwie. Nic dobrego dla jednostki. Jest w pełni zależna i uwięziona w społeczeństwie.
Ile gatunków zwierząt istnieje na świecie, które nie tworzą społeczeństw?

Cytat:
Ateiści jeszcze tego nie rozumieją, że katolik to wróg a brak akceptacji dla społeczeństwa wynika z tego, że jest katolickie. Gdyby społeczeństwo stało się (i pewnie tak będzie) ateistyczne, w którym panowałby pogląd, że żyje się tylko raz i sprawiedliwość do tego jednorazowego życia byłaby dostosowana - wówczas ateiści zaczęliby czuć się dobrze w społeczeństwie.

Typ społeczeństwa ma trzeciorzędne znaczenie. Społeczeństwo to nie grupa ludzi, tylko zestaw norm. Mrówki nie potrafią myśleć, co więc tworzy struktury i normy? Co każe jednostce ginąć za kolonię? Widać gołym okiem, że jakaś siła próbuje się ukształtować przy wykorzystaniu organizmów żywych, czy to mrówek, czy ludzi. Te same struktury, ten sam cel. Owa istota, którą nazywamy społeczeństwem, "żyje" w wyższym wymiarze i dba o jednostki tak, jak ty dbasz o komórki twojego ciała. Jak paznokcie są za długie, to je obcinasz. Ty żyjesz kosztem swoich komórek, społeczeństwo żyje kosztem obywateli. W kolonii mrówek nie ma wolności, bo wszystkie są obywatelami w pełnym wymarze czasu. Dokładnie w tym samym kierunku dąży społeczeństwo ludzkie. Innymi słowy, wolność jest wrogiem społęczeństwa, społeczeństwo jest wrogiem wolności. Religia nia służy niczemu innemu, jak wyzwoleniu człowieka z pod jarzma niewoli. Problem w tym, że społeczeństwo jest tak silne, że przejmuje religię, robiąc z nich swoje narzędzie zniewolenia.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 9:21, 20 Gru 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:44, 20 Gru 2012    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A ja np. wcale nie twierdzę, że "czynię dobro". Nie czuję się z tym, co robię jakoś bardziej "szczęśliwy".


Już ci uwierzę :). To czujesz się mniej nieszczęśliwy. Bynajmniej nie posługuję się pojęciem "dobra" w znaczeniu jakiegoś "uniwersalnego dobra" ze świata fantazji, które istnieje na księżycu, marsie i w centrum słońca. Dla mnie dobro to spełnienie - zaspokojenie potrzeb lub zmniejszenie napięcia - cierpienia.

Michał Dyszyński napisał:
Większość rzeczy, które robię w życiu ma się nijak do mojej szczęśliwości. A co do dobra?... Cóż, nie chcę wystąpić przeciw niemu, ale nie wiem, czy to co robię jest (na pewno) dobre. W ogóle nie potrzebuję do niczego podobnych mniemań o szczęśliwościach, świadomości dobra, instynktowności, czy jakiejś potwierdzonej wiedzy o rzeczach.


Można ignorować fakt, że prawie każdy homo sapens zachowuje się tak samo, tak samo myśli tego samego chce jak mrówki w kolonii mrówek albo rozważać z czego to wynika. Tobie to wyjaśnienie najzwyczajniej się nie podoba - wywołuje negatywne emocje - więc go nie przyjmiesz - uznasz za bez sensu lub bez znaczenia.

Michał Dyszyński napisał:
- W rzeczywistości jest nieskończona sieć powiązań, rzeczy, zdarzeń okoliczności, faktów - na sposób, któremu jeszcze nikt nie nadał adekwatnej nazwy, nie wymodelował ani językiem, ani komputerowymi zależnościami.


No ale taki prosty fakt jak to, że jedna potrawa ci smakuje a druga zupełnie nie - chyba potrafisz zauważyć. I jeśli nic więcej o potrawach nie wiesz a jedynie znasz ich smak - to jaki masz wybór pomiędzy nimi?

Myślisz, że jest tak w rzeczywistości, że w pewnych sytuacjach do określonych zachowań popychają cię twoje emocje ale mimo to istnieje przestrzeń wyborów wolnych od twoich emocji? Sądzisz, że np. 35% twoich wyborów jest wolnych od emocji?

Chyba sam dostrzegasz jak to idiotycznie brzmi :).

I dlaczego zachowujesz się tak samo jak wszyscy w okół na ulicy? Ty oczywiście powiesz, że odmiennie ale funkcjonariusz policji tego nie zauważy :).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:18, 20 Gru 2012    Temat postu:

Banjankri napisał:
Nie każdy jest przekonany, że czyni dobro. Niektóry, wręcz przeciwnie.


No ale chyba nie masz na myśli jakiś "uniwersalnych zasad moralnych" - proszę cię chyba nie wierzysz w takie głupoty. Każdy robi to co jest dobre dla niego. Jeden jest księdzem drugi cośtam - obaj zaspokajają potrzeby.


Banjankri napisał:

Nawet nie widzisz, że mówisz o społeczeństwie, samodestrukcja społeczeństwa. Wyginą, to nie znaczy wymrą wcześniej, tylko społeczeństwo nie przetrwa. Co dobrego jest w społeczeństwie, co warto utrzymać? Tu wyraźnie widać, że mechanizmem kształtującym społeczeństwo jest przetrwalność, nie dobro jego członków. Mrówki to dobry przykład, który wyraźnie pokazuje rolę jednostki w społeczeństwie. Nic dobrego dla jednostki. Jest w pełni zależna i uwięziona w społeczeństwie.
Ile gatunków zwierząt istnieje na świecie, które nie tworzą społeczeństw?


Mówisz naprzemiennie o "dobrze uniwersalnym" i "dobrze jednostki". Zapomnij o "dobrze uniwersalnym" bo to bzdura jest.

Zasady w społeczeństwie - prawo - wywodzą się z emocji, które odczuwa dominująca w społeczeństwie grupa osobników. Dla dominującej grupy homo sapiens obecne społeczeństwo jest spełnieniem - wymarzonym rozwiązaniem. Ale jak wiesz dzieje się wojna genów i w każdej społeczności tworzonej przez każdy gatunek rodzą się odmieńcy. Osobnicy o odmiennych emocjach i wynikających z nich potrzebach. Takich osobników obecne społeczeństwo nie zaspokaja - wręcz odwrotnie frustruje i generuje napięcie

Mówisz tak o społeczeństwie - bo konkretnie to społeczeństwo przymusza cię do zachowań, których nie chcesz - zniewala cię. Oni pragną w życiu czegoś innego niż ty i zaspokajając się powodują u ciebie napięcie - frustrację. Przez nich nie możesz sam się spełniać. To są trudne do wychwycenia subtelności, które powodują u ciebie czy u mnie frustrację jak np. prezentacja w telewizji publicznej w popularnym programie, za pieniądze podatników poglądów tak głupich lub nieważnych, że woła to o pomstę do nieba. Gdybyś jednak zobaczył w tym programie osobę z zagranicy, która jest dla ciebie autorytetem, która mówi o rzeczach dla ciebie ważnych i prezentuje wnioski, które są dla ciebie nowe, odkrywcze, istotne - to od razu byłbyś w dobrym humorze - szczęśliwy. Uznałbyś, że w końcu dzieje się coś ważnego - coś dobrego.

Dlatego mówię o koniecznej wojnie z katolikami.


Banjankri napisał:

Typ społeczeństwa ma trzeciorzędne znaczenie. Społeczeństwo to nie grupa ludzi, tylko zestaw norm.


Mylisz się. Jeśli normy są zgodne z twoimi - to nie istnieją dla ciebie żadne normy. Jesteś wolny a społeczeństwo to otoczenie przyjemnych ludzi. Jeśli normy są niezgodne z twoimi - to jesteś niewolnikiem swojego otoczenia i nienawidzisz tych ludzi, którzy te normy narzucają.

Banjankri napisał:

Mrówki nie potrafią myśleć, co więc tworzy struktury i normy? Co każe jednostce ginąć za kolonię? Widać gołym okiem, że jakaś siła próbuje się ukształtować przy wykorzystaniu organizmów żywych, czy to mrówek, czy ludzi. Te same struktury, ten sam cel. Owa istota, którą nazywamy społeczeństwem, "żyje" w wyższym wymiarze i dba o jednostki tak, jak ty dbasz o komórki twojego ciała. Jak paznokcie są za długie, to je obcinasz. Ty żyjesz kosztem swoich komórek, społeczeństwo żyje kosztem obywateli. W kolonii mrówek nie ma wolności, bo wszystkie są obywatelami w pełnym wymarze czasu. Dokładnie w tym samym kierunku dąży społeczeństwo ludzkie. Innymi słowy, wolność jest wrogiem społęczeństwa, społeczeństwo jest wrogiem wolności. Religia nia służy niczemu innemu, jak wyzwoleniu człowieka z pod jarzma niewoli. Problem w tym, że społeczeństwo jest tak silne, że przejmuje religię, robiąc z nich swoje narzędzie zniewolenia.


Nie sprzeciwisz się temu, ze masz 4 kończyny. Prawa fizyki rządzą tobą nawet wówczas kiedy modlisz się kościele.

Wydaje mi się, że źle interpretujesz przyczynę własnej frustracji. Nie jest nią społeczeństwo w ogóle tylko to konkretne społeczeństwo, w którym żyjemy.


Ostatnio zmieniony przez krystkon dnia Czw 11:20, 20 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Czw 11:52, 20 Gru 2012    Temat postu:

Cytat:
Mówisz naprzemiennie o "dobrze uniwersalnym" i "dobrze jednostki". Zapomnij o "dobrze uniwersalnym" bo to bzdura jest.

To wytłumacz mi dlaczego żołnierze giną w Afganistanie. Dlaczego wojna z terroryzmem i narkotykami jest dla nich tak ważna, że są w stanie poświęcić swoje życie? Dla dobra jednostki? Teraz już chyba widzisz, kto pisze bzdury. Poczytaj trochę historii, a zobaczysz jak ludzie poświęcali się masowo, dla dobra universalnego.
Cytat:
Dla dominującej grupy homo sapiens obecne społeczeństwo jest spełnieniem - wymarzonym rozwiązaniem

A co to jest dominująca grupa homo sapiens? Królowa wcale nie ma łatwiej w mrowisku, niż robotnice. Tylko perspektywa tworzy różnice.
Cytat:
Ale jak wiesz dzieje się wojna genów

Nie wiem, co rozumiesz przez to pojęcie.

Cytat:
Oni pragną w życiu czegoś innego niż ty i zaspokajając się powodują u ciebie napięcie - frustrację.

Kto się zaspakaja? Ja nie znam takich ludzi.

Cytat:
Przez nich nie możesz sam się spełniać.

Wyjaśnij "spełnienie". Nię będzie łatwo... chętnie też zobaczę przykłady osób spełnionych.

Cytat:
Gdybyś jednak zobaczył w tym programie osobę z zagranicy, która jest dla ciebie autorytetem, która mówi o rzeczach dla ciebie ważnych i prezentuje wnioski, które są dla ciebie nowe, odkrywcze, istotne - to od razu byłbyś w dobrym humorze - szczęśliwy. Uznałbyś, że w końcu dzieje się coś ważnego - coś dobrego.

Dobrego, to znaczy co? Dobrego dla mnie, dla społeczeństwa, czy dla mojej wizji społeczeństwa? Jeżeli masz spraną czapkę, to walczysz o dobro społeczne. Jeżeli masz trochę wglądu, to walczysz o swoją wizję społeczeństwa. Dopiero kiedy oprzytomniejesz, walszczysz o swoje dobro. Na końcu nie walczysz o nic, bo wiesz, że „swoje”/”ja” to wynalazki społeczne.

Cytat:
Dlatego mówię o koniecznej wojnie z katolikami.

Czyli walczysz o swoją wizję społeczeństwa.

Cytat:
Mylisz się. Jeśli normy są zgodne z twoimi - to nie istnieją dla ciebie żadne normy. Jesteś wolny a społeczeństwo to otoczenie przyjemnych ludzi. Jeśli normy są niezgodne z twoimi - to jesteś niewolnikiem swojego otoczenia i nienawidzisz tych ludzi, którzy te normy narzucają.

Tak rodzi się dyktatura i pragnienie władzy.

Cytat:
Wydaje mi się, że źle interpretujesz przyczynę własnej frustracji. Nie jest nią społeczeństwo w ogóle tylko to konkretne społeczeństwo, w którym żyjemy.

Przyczyną wszelkiej frustracji jest identyfikacja z implantem społecznym zwanym "Ja". To ludzkość wie od tysięcy lat. Dzięki temu implantowi społeczeństwo może aplikować oczekiwania, poczucie winy, cierpienie, frustrację. Zauważ, że bez oczekiwań, nie ma frustracji, ani poczucia winy. Zastanów się, skąd biorą się oczekiwania, a zobaczysz, że to społeczeństwo jest największym ich dystrybutorem. Jeśli ich nie spełnisz, idziesz do więzienia, albo jesteś karany w inny sposób.

Widzi? Czy dalej będziesz promował swoją wersję społeczeństwa?


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 11:58, 20 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33760
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:05, 20 Gru 2012    Temat postu:

krystkon napisał:
Myślisz, że jest tak w rzeczywistości, że w pewnych sytuacjach do określonych zachowań popychają cię twoje emocje ale mimo to istnieje przestrzeń wyborów wolnych od twoich emocji? Sądzisz, że np. 35% twoich wyborów jest wolnych od emocji?

Piszę o czymś innym. Wyobraź sobie, że widzisz wypadek - mężczyzna wpadł pod samochód, bo wtargnął na jezdnię. Czy są tu emocje?
- Na pewno. Ale przede wszystkim w otoczeniu. Mężczyzna mógł być po prostu zaspany, znudzony, bez emocji. Wtargnął, bo się zamyślił na temat dziwnego drzewa, jakie wyrosło mu przed domem. Ani były w tym emocje, ani nie były. Ani też instynkty. Był stan jego obniżonej uwagi, może właśnie trochę spowodowany tym, że gość emocje miał w ogóle osłabione, może był przeziębiony, więc zmysły były ospałe, może szedł zbyt obojętnie (bo te emocje jednak mobilizują zmysły i gdyby się zmobilizował, to by nie wpadł pod samochód).
To przeciw czemu protestuję, to zbyt łatwe wrzucenie wszystkiego do jednego kontenera - np. instynkt, albo geny, albo emocje. Uważam, że wszystko jakoś tam gra rolę, ale w bardzo skomplikowanym układzie. A nasze nazwy, wyciągane przy tej okazji niewystarczająco precyzyjnie rysują obraz sytuacji.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 12:37, 20 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:56, 20 Gru 2012    Temat postu:

Banjankri napisał:

To wytłumacz mi dlaczego żołnierze giną w Afganistanie. Dlaczego wojna z terroryzmem i narkotykami jest dla nich tak ważna, że są w stanie poświęcić swoje życie? Dla dobra jednostki? Teraz już chyba widzisz, kto pisze bzdury. Poczytaj trochę historii, a zobaczysz jak ludzie poświęcali się masowo, dla dobra universalnego.


Właśnie piszesz o walce o własną wersję społeczeństwa.

Gdyby społeczeństwo składało się wyłącznie z ludzi podobnych do ciebie - to sam podjąłbyś walkę w jego obronie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:04, 20 Gru 2012    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

To przeciw czemu protestuję, to zbyt łatwe wrzucenie wszystkiego do jednego kontenera - np. instynkt, albo geny, albo emocje. Uważam, że wszystko jakoś tam gra rolę, ale w bardzo skomplikowanym układzie. A nasze nazwy, wyciągane przy tej okazji niewystarczająco precyzyjnie rysują obraz sytuacji.


Śpieszę się z wnioskami po to, żebyś mógł jeszcze pożyć dla korzyści w obecnym życiu a nie życiu po śmierci :).

Popatrz- gdyby przyjąć, że wiarą w boga homo sapiens obdarzyła natura - to z takich zakodowanych poglądów płyną ogromne korzyści dla całej populacji - ludzie są gotowi pracować jak niewolnicy i nie mieć przy tym poczucia niesprawiedliwości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Czw 13:13, 20 Gru 2012    Temat postu:

krystkon napisał:
Banjankri napisał:

To wytłumacz mi dlaczego żołnierze giną w Afganistanie. Dlaczego wojna z terroryzmem i narkotykami jest dla nich tak ważna, że są w stanie poświęcić swoje życie? Dla dobra jednostki? Teraz już chyba widzisz, kto pisze bzdury. Poczytaj trochę historii, a zobaczysz jak ludzie poświęcali się masowo, dla dobra universalnego.


Właśnie piszesz o walce o własną wersję społeczeństwa.

Gdyby społeczeństwo składało się wyłącznie z ludzi podobnych do ciebie - to sam podjąłbyś walkę w jego obronie.

Tu zgadujesz. Ja nie mam swojej wersji społeczeństwa, tak jak człowiek wolny, nie ma wizji idealnego pana.
Wyczaj kolejne etapy, o których pisałem.
Kidy zobaczysz naturę społeczeństwa, zobaczysz również jego odbicie w swojej osobie. Odbicie, które dokonuje się przez "Ja".


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 13:20, 20 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:20, 20 Gru 2012    Temat postu:

Tylko Pan wie na pewno i do wielu już przemówił.

To prawda zgaduję - podobnie jak inni przede mną odgadli dzisiejsze aksjomaty w matematyce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Czw 13:22, 20 Gru 2012    Temat postu:

Cytat:
To prawda zgaduję - podobnie jak inni przede mną odgadli dzisiejsze aksjomaty w matematyce.

aha.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:52, 20 Gru 2012    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Mówisz naprzemiennie o "dobrze uniwersalnym" i "dobrze jednostki". Zapomnij o "dobrze uniwersalnym" bo to bzdura jest.

To wytłumacz mi dlaczego żołnierze giną w Afganistanie. Dlaczego wojna z terroryzmem i narkotykami jest dla nich tak ważna, że są w stanie poświęcić swoje życie? Dla dobra jednostki? Teraz już chyba widzisz, kto pisze bzdury. Poczytaj trochę historii, a zobaczysz jak ludzie poświęcali się masowo, dla dobra universalnego.


Niektórzy żołnierze giną w Afganistanie, ponieważ jest to skutek ich funkcjonowania. Funkcjonowanie określonych ludzi doprowadziło ich do sytuacji życiowych, w których zostali żołnierzami. Zostając żołnierzami przyjęli modyfikacje do swojego funkcjonowania. W następstwie niektórzy z nich znaleźli się w obszarze o statystycznie wyższej ilości śmierci żołnierzy, np. w Afganistanie. Będąc tam, funkcjonowanie niektórych z nich doprowadza ich do sytuacji, w której otrzymują ranę, która wydaje się być bezpośrednio odpowiedzialna za ich zgon.
Dla żołnierzy wojna z terroryzmem czy narkotykami nie jest ważna. Żołnierze nie poświęcają swojego życia. Zgon jest wynikiem funkcjonowania żołnierza. Poświęcenie jest przejawem funkcjonowania.

Żołnierze dostają dużo pieniędzy, dobry sprzęt, a jak widziałem na jednym nagraniu wideo, jeżdżąc po terenie walk pojazdem opancerzonym pewnym żołnierzom zabijanie pewnych innych żołnierzy umilała muzyka.

Chyba nie rozumiem czegoś takiego, co wydaje mi się, można wyrazić w ten sposób: robienie czegoś dla czegoś.

Wydaje mi się, że człowiek nie jest w stanie robić czegoś dla czegoś. Człowiek robi to, co "chce" jego funkcjonowanie. Funkcjonowanie człowieka robi.

Być może najlepszym, w sensie spójności i ilości uwzględnionych aspektów dostępnym nam opisem funkcjonowania człowieka jest ten, który powstał w wyniku funkcjonowania człowieka o nazwisku Georgij Iwanowicz Gurdżijew.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów


PostWysłany: Czw 14:13, 20 Gru 2012    Temat postu:

Wydaje się, że to człowiek chce, ale to społeczeństwo determinuje to,co jednostka chce (patrz iPhone). Robi to na tyle skutecznie, że ludzie zawierząją wszystko, siebie włącznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:47, 20 Gru 2012    Temat postu:

Co to znaczy "zawierzyć wszystko, siebie włącznie"?

Cytat:
Typ społeczeństwa ma trzeciorzędne znaczenie. Społeczeństwo to nie grupa ludzi, tylko zestaw norm. Mrówki nie potrafią myśleć, co więc tworzy struktury i normy? Co każe jednostce ginąć za kolonię? Widać gołym okiem, że jakaś siła próbuje się ukształtować przy wykorzystaniu organizmów żywych, czy to mrówek, czy ludzi. Te same struktury, ten sam cel. Owa istota, którą nazywamy społeczeństwem, "żyje" w wyższym wymiarze i dba o jednostki tak, jak ty dbasz o komórki twojego ciała. Jak paznokcie są za długie, to je obcinasz. Ty żyjesz kosztem swoich komórek, społeczeństwo żyje kosztem obywateli. W kolonii mrówek nie ma wolności, bo wszystkie są obywatelami w pełnym wymarze czasu. Dokładnie w tym samym kierunku dąży społeczeństwo ludzkie. Innymi słowy, wolność jest wrogiem społęczeństwa, społeczeństwo jest wrogiem wolności. Religia nia służy niczemu innemu, jak wyzwoleniu człowieka z pod jarzma niewoli. Problem w tym, że społeczeństwo jest tak silne, że przejmuje religię, robiąc z nich swoje narzędzie zniewolenia.


Cytat:
Tu wyraźnie widać, że mechanizmem kształtującym społeczeństwo jest przetrwalność, nie dobro jego członków.


Jak się w tym ujęciu ma to, co nazywasz społeczeństwem, do gatunku ludzkiego oraz do nieświadomości zbiorowej? Czy to jest to samo?

I co to jest ewolucja gatunku, rozwój technologiczny, postęp cywilizacyjny?

Społeczeństwo służy przetrwaniu czego albo kogo?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystkon




Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lądek Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:47, 20 Gru 2012    Temat postu:

Kori napisał:
Społeczeństwo służy przetrwaniu czego albo kogo?


Człowiek / społeczeństwo - to zjawiska w przyrodzie takie same jak wir w rzece czy prąd morski - choć może bardziej złożone.

Nie chodzi o przetrwanie - to jest natura rzeczywistości - sposób przekształcania się energii.

Ziemia to jest taka osobliwość kształtowana przez własne otoczenie, że oprócz wirów w rzece powstały tu także dinozaury homo sapiens.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin