Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

To, co jest święte. Czy może być takie bez religii?...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32747
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:16, 04 Sie 2024    Temat postu: To, co jest święte. Czy może być takie bez religii?...

Niektórzy głoszą, że religie w ogóle są złem, że wszystkie religie głoszą toksyczne dla świadomości hasła i najlepiej, aby żadnej z nich nie było. Nieraz próbuję sobie postawić pytanie: czy może da się wskazać na to wystarczające argumenty?...
Jest jednak minimum jeden bardzo ważny powód, dla którego ideę odrzucenia religii w ogóle ostatecznie uznaję za złą dla rozwoju ludzkości. Tym powodem jest dla mnie SAMA IDEA ŚWIĘTOŚCI, samo skierowanie umysłu w stronę uznania, iż coś jest niezbywalnie ważne dla świadomości - czyli właśnie "święte".
W ateistycznej wizji rzeczywistości nie widzę miejsca dla idei świętości.
To się po prostu nie ma jak skleić. Im bardziej w ateistycznym kierunku oglądu rzeczywistości się będziemy zagłębiali, tym bardziej wyjdzie na to, że właściwie wszystko jest takie samo, że największa ofiara i najpaskudniejsza zbrodnia są po prostu ZDARZENIAMI W STADZIE LUDZKIM. Nic tu nie będzie tak naprawdę po ludzku ważne, cenne, a już na pewno nie będzie święte.
Do tego, aby w ogóle zacząć sensownie myśleć o idei świętości, niezbędne jest uznanie, iż jest coś JAKOŚCIOWO ODRĘBNEGO, A DO TEGO O WIELE CENNIEJSZEGO niż to, co widzimy, postrzegamy w materialnym świecie. Aby w ogóle jakąś duchowość, wzniosłość zacząć zasadnie w świadomości utrzymywać, trzeba zacząć mentalnie celować w jakąś formę boskości.

A bez tej idei świętości?... - Może byłoby lepiej, a przynajmniej tak samo dobrze?...
- Otóż nie! Nie umiem tego wytłumaczyć, ale mam silną intuicję, iż samo rozważanie czegoś, co może być święte - piękne, niezwykłe w sposób przekraczający ludzkie wyobrażenia sposób daje świadomości szczególną moc i sens. Idea świętości jest tym czymś, do czego w psychice niejako grawituje dobro, prawda, sens, piękno, życzliwość, ofiarność. Bez idei świętości tych najwspanialszych pojęć nawet "nie ma jak zacząć", nie sposób jest o nich myśleć. A bez myślenia o nich, bylibyśmy niczym stado szczurów albo hien.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 22746
Przeczytał: 86 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:47, 04 Sie 2024    Temat postu:

A ja widzę.

Tą alternatywą dla świętości może być humanizm.

Być świętym bez Boga - oto jedynie prawdziwy problem jaki znam.
Albert Camus

[link widoczny dla zalogowanych]


Ale pan nie wierzy w Boga.

– Właśnie. Znam dziś tylko jedno konkretne zagadnienie: czy można być świętym bez Boga”.

Ta rozmowa wydaje się kluczowa dla zrozumienia utworu Camusa, a zwłaszcza dylematu, który przez wiele lat nurtował pisarza. Chodziło o możliwość zbudowania systemu etycznego bez odwołania do religii, stworzenia moralności bez wiary w Boga. Oczywiście, da się to zrobić, ale problemem jest pytanie, czy ta etyka będzie skuteczna, tzn. czy będzie w stanie powstrzymywać ludzi przed popełnianiem zła.

Fiodor Dostojewski nie miał w tej sprawie wątpliwości. Mówił: „Jeśli Boga nie ma, wszystko wolno”. Jego zdaniem, jeśli ludzie przestaną wierzyć w Boga, to nic nie będzie w stanie ich odwieść od czynienia zła. Bez sankcji religijnej wszelka moralność traci jakikolwiek fundament.

Nie zgadzał się z nim Joseph Conrad, który uważał, że nawet jeśli Boga nie ma, to i tak nie wszystko wolno. Autor „Jądra ciemności” był niewątpliwie moralistą, ale jego kodeks etyczny – odwołujący się do pojęć honoru i powinności – obywał się bez odniesień do Boga. Jego postawę można określić mianem pesymizmu heroicznego. Emblematyczną figurą dla tej filozofii życiowej była postać owego strażnika z Pompejów (przywoływanego przez Oswalda Spenglera), który zamiast uciekać przed rzeką ognia nie opuścił wyznaczonego mu posterunku. Do dziś można go oglądać zastygłego w lawie i wciąż trwającego na nieistniejącej placówce.

Etyka Conradowska była jednak możliwa tylko dlatego, że on sam wychował się w głęboko wierzącej rodzinie, a jego dusza od dziecka nasiąkała pierwiastkami chrześcijaństwa. Bez tego kapitału duchowego nie byłoby Lorda Jima z jego wewnętrznym rozdarciem, poczuciem winy i pragnieniem odkupienia. Podobne dylematy męczyły również Camusa, który pytał, dlaczego mielibyśmy czynić raczej dobro niż zło, skoro nie ma Boga.

Koniec cytatu.

Mnie jakoś nie męczą.

Czy jest Bóg czy go nie ma lepiej sie czujesz gdy robisz coś dobrze. Może to etyka Kotarbińskiego.

Nie rozumiem dlaczego ktoś kto czyni zło może czuć się dobrze. To jest po prostu niemożliwe.

Nie ma Boga, ale są inni ludzie. Przez wzgląd na nich powinniśmy czynić dobrze.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 7:00, 04 Sie 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32747
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:19, 04 Sie 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Nie ma Boga, ale są inni ludzie. Przez wzgląd na nich powinniśmy czynić dobrze.

Świętość rozumiem nie jako (tylko) dobro. To jest coś więcej. Jest w świętości wg mnie jakaś tajemnicza forma piękna, niezwykłości, jakby nieskończoność...
Wobec świętości czuję coś à la niemy zachwyt, ona jawi mi się jako połączenie delikatności i wrażliwości z mocą, mądrością, wewnętrzną równowagą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 22746
Przeczytał: 86 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:00, 04 Sie 2024    Temat postu:

Powtórka

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 17:35, 04 Sie 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 22746
Przeczytał: 86 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:01, 04 Sie 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Nie ma Boga, ale są inni ludzie. Przez wzgląd na nich powinniśmy czynić dobrze.

Świętość rozumiem nie jako (tylko) dobro. To jest coś więcej. Jest w świętości wg mnie jakaś tajemnicza forma piękna, niezwykłości, jakby nieskończoność...
Wobec świętości czuję coś à la niemy zachwyt, ona jawi mi się jako połączenie delikatności i wrażliwości z mocą, mądrością, wewnętrzną równowagą.


Ja też czuję podziw i uważam za świętość różne twory natury.

Góry, wulkany, gejzery.

Lubie też pioruny i burzę.

Mnie może Zeus tak latwo by nie spalił 🙂😉
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32747
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:01, 04 Sie 2024    Temat postu:

Nie podoba mi się motywacja, którą nieraz lubią wyciągać integryści i ortodoksi, że jeśli Boga nie ma, to można wszystko, czyli (chyba) należałoby istnienie Boga uznać ze względów chyba praktycznych. To chyba już bardziej przekonuje mnie tu argument ateistów, że oni przynajmniej dobro czynię nie ze strachu przed sądem boskim, tylko bardziej z siebie. Właściwie to wg mnie taka właśnie postawa jest celem i to jest warunek zbawienia - czynić dobro z wewnętrznych pobudek, a nie ze strachu, nie w wyniku handlu, czy tresury.
Ale w tym chyba też jest dodatkowy motyw dla czynienie dobra - jakaś forma ZACHWYTU, poczucie, że w dobru jest piękno, jest coś, co pasuje do naszej natury. Bo żałosne jest wg mnie, poniżające dla duchowości to, że argumentuje się konieczność czynienia dobra właśnie owym strachem przed sądem. Taka motywacja świadczy o niedojrzałości osoby, świadczy właściwie o tym, że...
... akurat tej osoby należałoby nie dopuścić do raju, bo ona jeszcze się do tego raju nie nadaje. :nie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5487
Przeczytał: 67 tematów


PostWysłany: Pon 11:06, 05 Sie 2024    Temat postu: Re: To, co jest święte. Czy może być takie bez religii?...

Michał Dyszyński napisał:
Niektórzy głoszą, że religie w ogóle są złem, że wszystkie religie głoszą toksyczne dla świadomości hasła i najlepiej, aby żadnej z nich nie było. Nieraz próbuję sobie postawić pytanie: czy może da się wskazać na to wystarczające argumenty?...
Jest jednak minimum jeden bardzo ważny powód, dla którego ideę odrzucenia religii w ogóle ostatecznie uznaję za złą dla rozwoju ludzkości. Tym powodem jest dla mnie SAMA IDEA ŚWIĘTOŚCI, samo skierowanie umysłu w stronę uznania, iż coś jest niezbywalnie ważne dla świadomości - czyli właśnie "święte".
W ateistycznej wizji rzeczywistości nie widzę miejsca dla idei świętości.
To się po prostu nie ma jak skleić. Im bardziej w ateistycznym kierunku oglądu rzeczywistości się będziemy zagłębiali, tym bardziej wyjdzie na to, że właściwie wszystko jest takie samo, że największa ofiara i najpaskudniejsza zbrodnia są po prostu ZDARZENIAMI W STADZIE LUDZKIM. Nic tu nie będzie tak naprawdę po ludzku ważne, cenne, a już na pewno nie będzie święte.
Do tego, aby w ogóle zacząć sensownie myśleć o idei świętości, niezbędne jest uznanie, iż jest coś JAKOŚCIOWO ODRĘBNEGO, A DO TEGO O WIELE CENNIEJSZEGO niż to, co widzimy, postrzegamy w materialnym świecie. Aby w ogóle jakąś duchowość, wzniosłość zacząć zasadnie w świadomości utrzymywać, trzeba zacząć mentalnie celować w jakąś formę boskości.

A bez tej idei świętości?... - Może byłoby lepiej, a przynajmniej tak samo dobrze?...
- Otóż nie! Nie umiem tego wytłumaczyć, ale mam silną intuicję, iż samo rozważanie czegoś, co może być święte - piękne, niezwykłe w sposób przekraczający ludzkie wyobrażenia sposób daje świadomości szczególną moc i sens. Idea świętości jest tym czymś, do czego w psychice niejako grawituje dobro, prawda, sens, piękno, życzliwość, ofiarność. Bez idei świętości tych najwspanialszych pojęć nawet "nie ma jak zacząć", nie sposób jest o nich myśleć. A bez myślenia o nich, bylibyśmy niczym stado szczurów albo hien.

Jeszcze chwilę, a odkryjesz, że istnieje coś takieo jak Buddyzm. I nie piszę tego z przekąsem, po prostu tak jest, że ta religia akurat rozwiązuje wszystkie te problemy. Niestety trzeba się trochę w nią zagłębić żeby to zauważyć. Można powiedzieć, że jednym z największych problemów teistów jest to, że nie wiedzą czym jest Buddyzm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32747
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:26, 05 Sie 2024    Temat postu: Re: To, co jest święte. Czy może być takie bez religii?...

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Niektórzy głoszą, że religie w ogóle są złem, że wszystkie religie głoszą toksyczne dla świadomości hasła i najlepiej, aby żadnej z nich nie było. Nieraz próbuję sobie postawić pytanie: czy może da się wskazać na to wystarczające argumenty?...
Jest jednak minimum jeden bardzo ważny powód, dla którego ideę odrzucenia religii w ogóle ostatecznie uznaję za złą dla rozwoju ludzkości. Tym powodem jest dla mnie SAMA IDEA ŚWIĘTOŚCI, samo skierowanie umysłu w stronę uznania, iż coś jest niezbywalnie ważne dla świadomości - czyli właśnie "święte".
W ateistycznej wizji rzeczywistości nie widzę miejsca dla idei świętości.
To się po prostu nie ma jak skleić. Im bardziej w ateistycznym kierunku oglądu rzeczywistości się będziemy zagłębiali, tym bardziej wyjdzie na to, że właściwie wszystko jest takie samo, że największa ofiara i najpaskudniejsza zbrodnia są po prostu ZDARZENIAMI W STADZIE LUDZKIM. Nic tu nie będzie tak naprawdę po ludzku ważne, cenne, a już na pewno nie będzie święte.
Do tego, aby w ogóle zacząć sensownie myśleć o idei świętości, niezbędne jest uznanie, iż jest coś JAKOŚCIOWO ODRĘBNEGO, A DO TEGO O WIELE CENNIEJSZEGO niż to, co widzimy, postrzegamy w materialnym świecie. Aby w ogóle jakąś duchowość, wzniosłość zacząć zasadnie w świadomości utrzymywać, trzeba zacząć mentalnie celować w jakąś formę boskości.

A bez tej idei świętości?... - Może byłoby lepiej, a przynajmniej tak samo dobrze?...
- Otóż nie! Nie umiem tego wytłumaczyć, ale mam silną intuicję, iż samo rozważanie czegoś, co może być święte - piękne, niezwykłe w sposób przekraczający ludzkie wyobrażenia sposób daje świadomości szczególną moc i sens. Idea świętości jest tym czymś, do czego w psychice niejako grawituje dobro, prawda, sens, piękno, życzliwość, ofiarność. Bez idei świętości tych najwspanialszych pojęć nawet "nie ma jak zacząć", nie sposób jest o nich myśleć. A bez myślenia o nich, bylibyśmy niczym stado szczurów albo hien.

Jeszcze chwilę, a odkryjesz, że istnieje coś takieo jak Buddyzm. I nie piszę tego z przekąsem, po prostu tak jest, że ta religia akurat rozwiązuje wszystkie te problemy. Niestety trzeba się trochę w nią zagłębić żeby to zauważyć. Można powiedzieć, że jednym z największych problemów teistów jest to, że nie wiedzą czym jest Buddyzm.

Zobaczę, do czego mnie doprowadzi ta ścieżka. :think:
Na ile ów stan końcowy będzie podobny do buddyzmu?... :think:
Niczego nie wykluczam, pozostając otwartym na opcje, więc buddyzm może być jedną z nich. Niewątpliwie ma ciekawe "zadatki", bo widzę sporo ciekawych punktów zbieżnych buddyzmu z tym, co z idei świętości się wyłania. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15047
Przeczytał: 31 tematów


PostWysłany: Pon 13:28, 05 Sie 2024    Temat postu:

Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.
A tymczasem zarówno "świętości" jak i zachwyt światem a nawet pewien mistycyzm religii nie wymagają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32747
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:33, 05 Sie 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.

Umknęło Ci, że nie pisałem o "mojej" religii, a religii w ogóle. Od początku myślałem o religii (religiach) w ogóle, a nie o mojej konkretnej religii. Gdybyś przeredagował swoją uwagę tak, aby to uwzględnić, to Twój głos w dyskusji stałby się polemiką z tym, co pisałem, a nie chochołem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15047
Przeczytał: 31 tematów


PostWysłany: Pon 13:38, 05 Sie 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.

Umknęło Ci, że nie pisałem o "mojej" religii, a religii w ogóle. Od początku myślałem o religii (religiach) w ogóle, a nie o mojej konkretnej religii. Gdybyś przeredagował swoją uwagę tak, aby to uwzględnić, to Twój głos w dyskusji stałby się polemiką z tym, co pisałem, a nie chochołem.

A może być tak:

Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.
?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32747
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:46, 05 Sie 2024    Temat postu:

A tak jeszcze z szerszej perspektywy patrząc, to idea świętości mogłaby być uznana za coś w rodzaju "postulatu tworzącego" dla religii w ogólności. Różni myśliciele w różny sposób tłumaczyli "naturalne" powstawanie religii w społecznościach ludzi. Jednym z wątków jest tłumaczenie bytami religijnymi mocy natury. I chyba coś jest tu na rzeczy, skoro w niektórych religiach np. Słońce było uznawane za boga. Dla innych "tworzącą" religii była pewnie władza - eskalując ideę władzy ponad ludzkie możliwości, uzyskiwali koncepcje potęgi przekraczającej wyobrażenia, potęgi absolutnej, co później wiązali z osobą Boga.
Ja daję w tym wątku tu właśnie tę dodatkową alternatywę - religię tworzoną jako naturalną formę przedłużenia wielkiej emocji ZACHWYTU NAD WSPANIAŁOŚCIĄ, PIĘKNEM, DOSKONAŁOŚCIĄ, co właśnie celuje w ideę świętości. Jeśli jakiś człowiek w czasach przedreligijnych doznał silnego odczucia idei piękna, dobra, ideału osobowości, to mógł uznać, iż musiał gdzieś kiedyś zaistnieć byt osobowy, z tymi ideami związany. I powstałaby religia teistyczna - tylko na bazie samej idei świętości. To czy później powiązano z tą religią takie czy inne (osobnym pytaniem jest, na ile są one objawione) księgi, zapisy myśli ludzkich, jest osobną kwestią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32747
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:48, 05 Sie 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.

Umknęło Ci, że nie pisałem o "mojej" religii, a religii w ogóle. Od początku myślałem o religii (religiach) w ogóle, a nie o mojej konkretnej religii. Gdybyś przeredagował swoją uwagę tak, aby to uwzględnić, to Twój głos w dyskusji stałby się polemiką z tym, co pisałem, a nie chochołem.

A może być tak:

Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.
?

To jest Twoja hipoteza na temat uznawania czegoś przez Michała?...
Masz na to jakieś (jak mocne?...) przesłanki?... Bo może tylko "tak sobie luźno" to rzucasz...
Dawaj może te przesłanki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15047
Przeczytał: 31 tematów


PostWysłany: Pon 13:50, 05 Sie 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.

Umknęło Ci, że nie pisałem o "mojej" religii, a religii w ogóle. Od początku myślałem o religii (religiach) w ogóle, a nie o mojej konkretnej religii. Gdybyś przeredagował swoją uwagę tak, aby to uwzględnić, to Twój głos w dyskusji stałby się polemiką z tym, co pisałem, a nie chochołem.

A może być tak:

Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.
?

To jest Twoja hipoteza na temat uznawania czegoś przez Michała?...
Masz na to jakieś (jak mocne?...) przesłanki?... Bo może tylko "tak sobie luźno" to rzucasz...
Dawaj może te przesłanki.

Pytam, czy korekta j.w. jest dla ciebie ok.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32747
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:12, 05 Sie 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.

Umknęło Ci, że nie pisałem o "mojej" religii, a religii w ogóle. Od początku myślałem o religii (religiach) w ogóle, a nie o mojej konkretnej religii. Gdybyś przeredagował swoją uwagę tak, aby to uwzględnić, to Twój głos w dyskusji stałby się polemiką z tym, co pisałem, a nie chochołem.

A może być tak:

Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.
?

To jest Twoja hipoteza na temat uznawania czegoś przez Michała?...
Masz na to jakieś (jak mocne?...) przesłanki?... Bo może tylko "tak sobie luźno" to rzucasz...
Dawaj może te przesłanki.

Pytam, czy korekta j.w. jest dla ciebie ok.

Nie rozumiem, o co pytasz - o znak zapytania na końcu?... O treść z wyrazem "moje"?...

Sformułowania można tworzyć różne, a ich odczyty (zrozumienia) też mogą być różne. Ja protestuję przeciw sugestii, iż pisząc treść w tym wątku, myślałem o tym, że jakaś (także moja) religia ma wyłączność na kwestię świętości (bo to o niej tu jest mowa). I będę protestował przeciw takiemu rozumieniu.
Teraz już trochę się pogubiłem w tym, o czym Ty tutaj zacząłeś pisać, jaką intencję (wskazanie na jaką ideę) tu chciałbyś zasugerować. Możesz to jakoś od nowa opisać?...
Zresetujmy może tamte próby porozumienia się, bo wygląda mi na to, że kolejne wyjaśnienia tylko dodatkowo komplikują istotę sprawy. Spróbuj na nowo ujawnić, w możliwie jasnym sformułowaniu tę ideę-sugestię, którą chciałbyś poddać dyskusji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15047
Przeczytał: 31 tematów


PostWysłany: Pon 14:52, 05 Sie 2024    Temat postu:

Stwierdziłeś, że napisałem o TWOJEJ religii, a miałeś na myśli ogólnie religię i dlatego zaapelowałeś o korektę z mojej strony.
Więc pytam, czy taką korektę akceptujesz (na niebiesko):
Michał standardowo uznaje, że jego religia (czy może religie w sensie ogólnym) ma wyłączność na pewne kwestie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5487
Przeczytał: 67 tematów


PostWysłany: Pon 15:00, 05 Sie 2024    Temat postu: Re: To, co jest święte. Czy może być takie bez religii?...

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Niektórzy głoszą, że religie w ogóle są złem, że wszystkie religie głoszą toksyczne dla świadomości hasła i najlepiej, aby żadnej z nich nie było. Nieraz próbuję sobie postawić pytanie: czy może da się wskazać na to wystarczające argumenty?...
Jest jednak minimum jeden bardzo ważny powód, dla którego ideę odrzucenia religii w ogóle ostatecznie uznaję za złą dla rozwoju ludzkości. Tym powodem jest dla mnie SAMA IDEA ŚWIĘTOŚCI, samo skierowanie umysłu w stronę uznania, iż coś jest niezbywalnie ważne dla świadomości - czyli właśnie "święte".
W ateistycznej wizji rzeczywistości nie widzę miejsca dla idei świętości.
To się po prostu nie ma jak skleić. Im bardziej w ateistycznym kierunku oglądu rzeczywistości się będziemy zagłębiali, tym bardziej wyjdzie na to, że właściwie wszystko jest takie samo, że największa ofiara i najpaskudniejsza zbrodnia są po prostu ZDARZENIAMI W STADZIE LUDZKIM. Nic tu nie będzie tak naprawdę po ludzku ważne, cenne, a już na pewno nie będzie święte.
Do tego, aby w ogóle zacząć sensownie myśleć o idei świętości, niezbędne jest uznanie, iż jest coś JAKOŚCIOWO ODRĘBNEGO, A DO TEGO O WIELE CENNIEJSZEGO niż to, co widzimy, postrzegamy w materialnym świecie. Aby w ogóle jakąś duchowość, wzniosłość zacząć zasadnie w świadomości utrzymywać, trzeba zacząć mentalnie celować w jakąś formę boskości.

A bez tej idei świętości?... - Może byłoby lepiej, a przynajmniej tak samo dobrze?...
- Otóż nie! Nie umiem tego wytłumaczyć, ale mam silną intuicję, iż samo rozważanie czegoś, co może być święte - piękne, niezwykłe w sposób przekraczający ludzkie wyobrażenia sposób daje świadomości szczególną moc i sens. Idea świętości jest tym czymś, do czego w psychice niejako grawituje dobro, prawda, sens, piękno, życzliwość, ofiarność. Bez idei świętości tych najwspanialszych pojęć nawet "nie ma jak zacząć", nie sposób jest o nich myśleć. A bez myślenia o nich, bylibyśmy niczym stado szczurów albo hien.

Jeszcze chwilę, a odkryjesz, że istnieje coś takieo jak Buddyzm. I nie piszę tego z przekąsem, po prostu tak jest, że ta religia akurat rozwiązuje wszystkie te problemy. Niestety trzeba się trochę w nią zagłębić żeby to zauważyć. Można powiedzieć, że jednym z największych problemów teistów jest to, że nie wiedzą czym jest Buddyzm.

Zobaczę, do czego mnie doprowadzi ta ścieżka. :think:

O której ścieżce piszesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6543
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:53, 05 Sie 2024    Temat postu: Re: To, co jest święte. Czy może być takie bez religii?...

Banjankri napisał:

Jeszcze chwilę, a odkryjesz, że istnieje coś takieo jak Buddyzm. I nie piszę tego z przekąsem, po prostu tak jest, że ta religia akurat rozwiązuje wszystkie te problemy. Niestety trzeba się trochę w nią zagłębić żeby to zauważyć. Można powiedzieć, że jednym z największych problemów teistów jest to, że nie wiedzą czym jest Buddyzm.

I znowu ta akwizycja.
Akwizytorom już dziękujemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 32747
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:42, 05 Sie 2024    Temat postu: Re: To, co jest święte. Czy może być takie bez religii?...

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Niektórzy głoszą, że religie w ogóle są złem, że wszystkie religie głoszą toksyczne dla świadomości hasła i najlepiej, aby żadnej z nich nie było. Nieraz próbuję sobie postawić pytanie: czy może da się wskazać na to wystarczające argumenty?...
Jest jednak minimum jeden bardzo ważny powód, dla którego ideę odrzucenia religii w ogóle ostatecznie uznaję za złą dla rozwoju ludzkości. Tym powodem jest dla mnie SAMA IDEA ŚWIĘTOŚCI, samo skierowanie umysłu w stronę uznania, iż coś jest niezbywalnie ważne dla świadomości - czyli właśnie "święte".
W ateistycznej wizji rzeczywistości nie widzę miejsca dla idei świętości.
To się po prostu nie ma jak skleić. Im bardziej w ateistycznym kierunku oglądu rzeczywistości się będziemy zagłębiali, tym bardziej wyjdzie na to, że właściwie wszystko jest takie samo, że największa ofiara i najpaskudniejsza zbrodnia są po prostu ZDARZENIAMI W STADZIE LUDZKIM. Nic tu nie będzie tak naprawdę po ludzku ważne, cenne, a już na pewno nie będzie święte.
Do tego, aby w ogóle zacząć sensownie myśleć o idei świętości, niezbędne jest uznanie, iż jest coś JAKOŚCIOWO ODRĘBNEGO, A DO TEGO O WIELE CENNIEJSZEGO niż to, co widzimy, postrzegamy w materialnym świecie. Aby w ogóle jakąś duchowość, wzniosłość zacząć zasadnie w świadomości utrzymywać, trzeba zacząć mentalnie celować w jakąś formę boskości.

A bez tej idei świętości?... - Może byłoby lepiej, a przynajmniej tak samo dobrze?...
- Otóż nie! Nie umiem tego wytłumaczyć, ale mam silną intuicję, iż samo rozważanie czegoś, co może być święte - piękne, niezwykłe w sposób przekraczający ludzkie wyobrażenia sposób daje świadomości szczególną moc i sens. Idea świętości jest tym czymś, do czego w psychice niejako grawituje dobro, prawda, sens, piękno, życzliwość, ofiarność. Bez idei świętości tych najwspanialszych pojęć nawet "nie ma jak zacząć", nie sposób jest o nich myśleć. A bez myślenia o nich, bylibyśmy niczym stado szczurów albo hien.

Jeszcze chwilę, a odkryjesz, że istnieje coś takieo jak Buddyzm. I nie piszę tego z przekąsem, po prostu tak jest, że ta religia akurat rozwiązuje wszystkie te problemy. Niestety trzeba się trochę w nią zagłębić żeby to zauważyć. Można powiedzieć, że jednym z największych problemów teistów jest to, że nie wiedzą czym jest Buddyzm.

Zobaczę, do czego mnie doprowadzi ta ścieżka. :think:

O której ścieżce piszesz?

O ścieżce mentalnych poszukiwań organizowanych wokół ogólnej idei świętości. Nie ukrywam, że widzę nawet pewne przewagi podejście buddyjskiego nad tradycyjną (ale są nie tylko tradycyjne!) formą argumentacji teologicznej katolickiej. W katolicyzmie pojawiło się wiele fraz bardzo niejasnych, co do których umysł pyta "ale o co chodzi?", a odpowiedzi od autorytetów nie dostaje, bo dostaje enigmatyczne "musisz uwierzyć". Na pytanie "dobra... ale W CO mam uwierzyć, bo tego właśnie nie wiem?", autorytety teologiczne zwykle nabierają wody w usta i albo groźnie marszczą brew, że mają do czynienia z jakimś odstępcą, albo dalej mantrują "nie musisz rozumieć, masz wierzyć...". Nie będę ukrywał, że budzi moją nieufność użycie słowa "uwierzyć" jako synonimu zaniechania aktywności mentalnej, stawiania pytań w zakresie wskazanego problemu. A to chyba do tego właśnie się sprowadza takie użycie w zastosowaniach określenia "masz uwierzyć". Ja ogólnie mam inną własną definicję wiary - w niej "wiara" nie jest zaniechaniem, a odwrotnie - jest opowiedzeniem się po stronie dociekliwego uporu w poszukiwaniu rozwiązań.
W tym kontekście niektóre idee buddyjskie po prostu pchają ten wózek poszukiwań świętości jakby nieco dalej. Ale i katolicyzm tu nie jest taki na straconej pozycji, bo zagłębiając się w niektóre teksty mistyków, czy ogólnie głębiej myslących (poza mainstreamem) myślicieli, można odnaleźć też idee bardzo podobne jak w buddyzmie, a niektóre z nich może nawet pchają ów wózek duchowych dociekań jeszcze dalej (przynajmniej dalej niż z kolei mainstream buddyjski).
Ogólnie zatem droga jest tak, że chcę się przybliżyć do zrozumienia, wymodelowania w intelekcie, emocjach, intuicjach idei świętości. Nie oznacza to, że zaraz sam świętym zostanę, ale będzie przynajmniej oznaczało, iż mając przed sobą dwóch kandydatów na świętych - prawdziwego i oszukanego - będę w stanie z większym prawdopodobieństwem rozpoznać, który jest jaki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin