|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:37, 11 Paź 2011 Temat postu: Teoria ewolucji świadomości |
|
|
Teoria ewolucji świadomości
Rozwój ludzkiej świadomości/umysłu/podmiotu/samoświadomości następuje przez kilka poziomów, które pozwalają się wyróżnić ze względu na poziom abstrakcji, czyli wysokość posiadanej wiedzy przez podmiot lub przez to, że podmiot na każdym jest czegoś więcej świadomy, ale wiedza ta jest abstrakcyjniejsza od tej znanej wcześniejszej. Zasadniczych poziomów jest sześć, przejście na każdy kolejny następuje poprzez refleksję szczytu (Uświadomienia, 7 sztuk), w której jednocześnie, razem obejrzane zostają doświadczenia o tym samym wątku poznawczym gromadzone do tej pory. Ich świadomy ogląd następuje, bo wiedza niesiona przez te doświadczenia staje się tak oczywista, że wywołuje w podmiocie świadomość i tą refleksję. W niej podmiot przekonuje się, co do słuszności czegoś i czegoś niesłuszności. Słuszności nowego spojrzenia na „sprawy” i słuszności porzucenia spojrzenia „starego.” Oto w skrócie przebieg tego procesu na przykładzie pierwszych 4 poziomów.
P1 – dziecko rodzi się, najpierw i głównie dzięki dotykowi poznaje świat, swoje ciało i bycie w ogóle. W trakcie „otwiera” pozostałe zmysły, wraz z tym jak coraz krócej śpi, a świadomie uczestniczy w życiu. Dzięki coraz większemu udziałowi świadomości, coraz więcej spostrzega w doświadczeniu materialnym, tak rozwija się motoryka, zmysły, i spostrzeżenia dotyczące otoczenia.
Początkowo dziecko wie tylko o swojej podmiotowości, nie wyjaśniona jest podmiotowość innych ludzi np. rodziców, którzy wykazują życie w odróżnieniu od przedmiotów, ale ich „życiowy” status też jest niejasny. Dlatego ponieważ dziecko jest mentalnie wtopione w cały postrzegany byt. Dostając posiłek, mając „posprzątane”, itd., wszystko znienacka, postrzega, że całe istnienie to ono, utożsamia się ze wszystkim, co postrzega w ogóle. Myśli, że jest przedmiotami, rodzicami i wszystkim, myśli, że potrafi dotykać przez przedmioty, że wszystko jest nim i ono jest wszystkim. To powoduje, że zaczyna spostrzegać, że tak nie jest, bo spostrzega, że inaczej czuje przez ciało, a inaczej przez np. kocyk. Na tej podstawie wyróżnia własną cielesność z otoczenia, stopniowo przez szereg doświadczeń uprzytamnia sobie z coraz wyższym stopniem świadomości, że realnie nie dotyka przez ten przykładowy kocyk, czy inny przedmiot, ale zaczyna spostrzegać, że tylko jego cielesność jest bezpośrednio dana, a reszta zaznacza się obcością.
Wielość takich doświadczeń, które coraz wyraźniej „rozbłyskują” w świadomości sprawia, że dokonuje scalającej refleksji nad całością tych doświadczeń i świadomie zauważa swoje ciało, jako odróżnione od świata – otoczenia. Ten akt refleksji to Uświadomienie. W jego wyniku dochodzi do przejścia na wyższy poziom, bo poznany zostaje zasadniczy element tożsamości poziomu, tu było to postrzeganie siebie jako jedni z całym światem. Ta jednia materialno – mentalna rozpada się w zakresie materialnym, bo ciało czuje inaczej, niż łóżko, butelka, czy ciało rodzica.
P2 – podmiot (1-~3 lat dziecko) jest nadal w stopieniu ze światem, ale teraz już tylko mentalnie. Potwierdzenie mentalnej jedności ze światem uzyskuje kiedy np. płacze otrzymując zaspokojenie ze strony rodziców. Ale każdy poziom składa się z układu, wzrost tożsamości, jej szczyt i rozpad tożsamości charakterystycznej dla poziomu. Tutaj wzrost tożsamości polega na tym, że podświadomie zakładana jedność mentalna uzyskuje realny wymiar poprzez oddziaływanie emocjami na rodziców, np. przez płacz albo radość dziecka, którzy spełniają jego pragnienia. Wzrost tożsamości doprowadza do sytuacji, że ono w świadomej refleksji szczytu, w środku poziomu (nazywam ją małym uświadomieniem) spostrzega świadomie, na podstawie wielości doświadczeń oddziaływania emocjami, że emocje po prostu działają. Od tego momentu zaczyna ich nadużywać, najpierw używać świadomie, ale z procesem doświadczeń pozwala sobie na więcej. W pewnym momencie rodzice/rodzina zaczyna odmawiać uciążliwemu dziecku, a ono dokonuje nad tym refleksji. Kiedy to następuje i trwa przez długi szereg refleksji, to wzrastająca świadomość tego, że emocje spotykają się z odmową doprowadza do wysokiej refleksji szczytu – Uświadomienia, w którym z pełną świadomością podmiot spostrzega, że emocje, jako zasadnicze narzędzie oddziaływania na świat, nie działają. W wyniku spostrzeżenia tego, że mocje przestały oddziaływać (w nadmiarze) dochodzi akceptacji tego faktu i przejścia na poziom 3.
P3 (~3 - ~7 lat) w wyniku Uświadomienia rozerwane zostaje stopienie mentalne ze światem, to które wcześniej rozpadło się w zakresie cielesnym. Podmiot „budzi się” w świecie przedmiotów, powstaje po raz pierwszy świadoma relacja podmiot – przedmiot, ja – świat. Zaczyna wyróżniać świadomie kolejne przedmioty w doświadczeniu, hierarchizuje je, kategoryzuje, rozwija się intensywnie język, symbole, znaki, wyobrażenia, etc., rozwijają się rozum i jego świadome spostrzeżenia stanów.
Tu podmiot ma małą wiedzę o świecie, bo dopiero wchodzi w życie , dlatego zaczyna postrzegane zjawiska i oddziaływania pojmować irracjonalnie, w umyśle dziecka jako realizm „grają” bajki i „niestworzone” historie.
Najpierw wzrasta ta tożsamość, bo świat pozwala się tak interpretować, sięga szczytu w refleksji małego uświadomienia po długim szeregu doświadczeń. Wtedy z pełną świadomością spostrzeżony zostaje fakt pozornej niesprzeczności irracjonalizmu z realizmem. Aby w kolei następnych doświadczeń tożsamość ta ulega stopniowemu rozchwianiu, bo podmiot wraz z rosnącym wiekiem fizycznym i wymaganiami otoczenia społecznego stara się przy pomocy swojego irracjonalizmu działać na świat, a ten nie działa według jego „bajkowych teorii.” Szereg takich refleksji znowu wydobywający się stopniowo wyżej do świadomości, doprowadza do w pełni świadomego postrzeżenia nie – działania irracjonalizmu w refleksji Uświadomienia. Również dlatego, bo podmiot jednocześnie w tych samych doświadczeniach, ale podświadomie w coraz niższym stopniu (coraz wyżej świadomie) spostrzegał, że działa racjonalizm, działania logiczne i wytłumaczalne. To właśnie zostaje poznane w Uświadomieniu, to, że irracjonalizm nie działa, ale działa to, co postrzegał podświadomie, czyli racjonalne zachowania faktycznie funkcjonują.
Dochodzi do przekroczenia poziomu 3 i wkroczenia na 4 poziom racjonalny.
P4 Następuje „pobudka” w nowym obrazie świata (tak jak przy każdym Uświadomieniu) opartym o świeżo rozpoznany racjonalizm. Ten znowu, jako główny wątek tego poziomu, tak jak główne wątki wszystkich innych poziomów, najpierw jest poznawany, temat jest eksploatowany i stanowi tożsamość, która rozwija się. Wielość doświadczeń, różnych przejawów racjonalizmu prowadzi do refleksji małego uświadomienia, gdzie szereg dotychczasowych doświadczeń obejrzany zostaje, jako wielokrotne potwierdzenie racjonalizmu o powszechnym zakresie obowiązywania. Podmiot osiąga szczyt tożsamości, od teraz świadomie używa racjonalizmu do działania, ma pewność, że to działa. Tym samym staje się samodzielny społecznie, bo zasadniczo wkroczenie w społeczeństwo na (względnie) równych prawach opiera się o wspólne wyznanie – racjonalizm, wszyscy muszą jeść, mieszkać, itp. Na tej podstawie (już wcześniej na tym poziomie ale teraz świadomie) zaczyna spostrzegać wyższy wymiar racjonalizmu, taki jak rozmaite ideologie: prawica, lewica, liberalizm, konserwatyzm, katolicyzm, wegetarianizm, disco, techno, itp. Początkowo utożsamia się z kierunkami, które są mu najbliższe ze względu na otoczenie w jakim wyrasta. Zaczyna eksponować swoją tożsamość ideologiczną, co tyczy się wszystkich sfer życia gdzie ideologia występuje, najpierw absolutyzując swoją tożsamość, narzucając ją innym. Ale wraz z tym doświadcza też obecności innych...
Pozwolę sobie przerwać tutaj, bo w tym miejscu widać już jak refleksje szczytu (Uświadomienia), w których dochodzi do świadomego poznania szczególnej wiedzy poziomu, – cechy świata, powstają na podstawie wielości uprzedzających to zjawisko (refleksję) doświadczeń. Te doświadczenia zostają w danej refleksji ujęte jednocześnie i poznany zostaje wspólny sens. Ta refleksja dokonuje jakościowego przejścia w wyższy sposób myślenia, o wyższym stopniu abstrakcji. Zatem od niej podmiot odczytuje w doświadczeniach więcej wiedzy o takim poziomie abstrakcyjności. Znowu zbiera doświadczenia, które kumulując się wzbudzają świadomość i doprowadzają do jeszcze wyższej refleksji o znowu wyższym stopniu abstrakcji, itd. Tak następuje rozwój świadomości i ewolucja przez wyższe stadia (samo)świadomości.
Uogólnienie
Każdy poziom to:
1 - Zaistnienie w Uświadomieniu nowego wątku poznawczego przez unieważnienie wątku poznawczego poziomu starego.
2 – Wzrost tożsamości bazującej na tym wątku poznawczym aktualnego poziomy, ten wątek to szczególny sposób patrzenia na świat.
Szereg doświadczeń wywołuje coraz wyższą świadomość, która mówi o tym, że ten wątek/tożsamość faktycznie funkcjonuje.
3 - W szczycie rozbudzenia świadomości pod wpływem funkcjonowania, dokonana zostaje refleksja scalająca doświadczenia (małe uświadomienie) i osiągana jest pewność tożsamości.
4 – tożsamość jest świadomie używana i używana z coraz wyższym stopniem nadużywania jej, podmiot myśli, że tożsamość/'pogląd na wszystko' ma powszechny zakres funkcjonowania nawet w sprawach dotąd niesprawdzonych pod tym kątem. Tym wystawia się na doświadczenia nie-działania, dysfunkcji nadużycia, które rosną, a on traci (absolutną) pewność, co do tego, że ta tożsamość jest odpowiednia do wszystkiego.
5 – proces rozchwiania tożsamości rozwija się tak, że podmiot z coraz wyższym stopniem świadomości zauważa nie-działanie. W świadomym postrzeżeniu tego dochodzi do refleksji Uświadomienia, która przekreśla starą tożsamość (w nadmiarze) i ukazuje nowy wątek poznawczy i przyszłą tożsamość, która w doświadczeniach była coraz świadomiej postrzegana.
To schemat każdego poziomu, a teraz "emcek."
Każdy poziom to na początku całkowita jego nieznajomość, a na końcu całkowita jego znajomość, bo zaczyn wiedzy powstający wraz z Uświadomieniem otwierającym dany poziom, przez jego całość jest rozwijany w pełną wiedzę -świadomość tej wiedzy danego poziomu.
Niewiedza = masa, bo niewiedza to inercja, nieznajomość, brak konstruktywnej aktywności w oparciu o wiedzę.
Wiedza = energia, aktywność na podstawie wiedzy o tym, co trzeba zrobić, aby osiągnąć cel.
Tu wchodzą lejki „emceka.”
Spód oznacza maksymalny poziom masy, zaczyn energii-wiedzy. Stopniowe zwężanie się masy i rozszerzanie energii (lejków), to zmniejszanie się niewiedzy i zwiększanie wiedzy. Punkt środkowy, czyli punkt, w którym masa i energia równoważą się, to punkt małego uświadomienia, tożsamość jest w szczycie. Po tym świadome używanie i nadużywanie posiadanej dotąd wiedzy rozwija ją dalej do wiedzy o tym gdzie ona ma zastosowanie – energia stopniowo przeważa nad masą wraz z kolejnymi doświadczeniami. Kiedy świadomość/wiedza sięga szczytu (e-100%, m=0%) dokonana zostaje refleksja szczytu – Uświadomienie i przejście na wyższy poziom o tej samej postaci „emceka.”
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:25, 13 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Jak się domyślasz, moim zdaniem odnoszenie się do mc2 nie jest tu dobrym pomysłem. Ale sprawa to tak czy owak drugorzędna, bo to ma być rodzaj analogi, zaś opinia o analogii niekoniecznie musi pokrywać się z opinią o oryginale.
Jeśli zaś o ów oryginał chodzi, to niewykluczone, że właśnie w ten (lub zbliżony) sposób rozwija się ludzkie postrzeganie i rozumienie świata. Osobiście nie nazywałbym tego świadomością, ale w końcu słowo to jest i tak używane w wielu różnych znaczeniach, i niektóre z nich są kompatybilne z twoim użyciem.
A dalsze etapy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:44, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Chciałem dać mniej naraz, ale dla zachowania spójności daję całość. Przepraszam, że tak dużo, trochę to porozdzielałem, aby można zrobić sobie przerwy. Czytanie i próba zrozumienia całości naraz na pewno bardzo zmęczy.
Zacznę od dalszych etapów.
P4 – w połowie 4 dochodzi do usamodzielnienia podmiotu w świecie przedmiotowym. Kiedy podmiot rozwija poznanie racjonalizmu, to wie jak czynić te zasadnicze „rzeczy” dla utrzymania własnego życia, staje się zdolnym do wyjścia z domu. W praktyce współczesnej jest tak, że długi rozbieg życiowy zapewniają rodzice, więc o ile zdolność (wiedzę) tą uzyskuje się już w drugiej połowie wieku nastoletniego, to w praktyce ludzie samodzielnie na nogach stają później, bo nauka i dobre serca rodziców grają tu główną rolę, stwarzają ten dłuższy rozbieg.
Tak, czy siak wiele/szereg doświadczeń, w których potwierdzany jest racjonalizm, logika, wytłumaczalność świata w sposób rozumowy wywołują wyższą uwagę (świadomość) w podmiocie, co jest rosnącym przekonaniem, co do tego, że racjonalizm w ogóle jest właściwym sposobem funkcjonowania podmiotu, ludzi i rzeczy. Szereg tych doświadczeń wciąż wzbudzając tą świadomość doprowadza do doświadczenia szczytowego, refleksji małego uświadomienia. Każde następujące doświadczenie jest obserwowane z większą uwagą, bo stanowi kolejne potwierdzenie wspólnego wątku. Ale podmiot widząc wspólną nić stara się zajrzeć za każdym razem dokładniej w doświadczenie, aby sprawdzić, czy na pewno wszystko funkcjonuje, tak wzrasta świadomość. Wreszcie ten właśnie wzrost świadomości doprowadza do szczytowego doświadczenia i refleksji, bo wielość doświadczeń skłania go do w pełni świadomego sprawdzenia funkcjonowania racjonalizmu (a w odniesieniu do każdego poziomu dotyczy to w pełni świadomego sprawdzenia przewodniego wątku poziomu). Kiedy doświadczenie rozgrywa się i on dzięki napiętej w najwyższy jak dotąd sposób uwadze (świadomości) wgląda w doświadczenie, to przekonuje się, że wszystko dzieje się tak, jak spodziewał się. Na tym dokonuje refleksji szczytowej (małe U.), w której przypomnieniu ulegają wszystkie doświadczenia wcześniejsze, w tej refleksji ulegające scaleniu i osądowi „to działa!” Podmiot uzyskuje pewność i tożsamość, na której opiera się z pełnym przekonaniem.
Już wcześniej obserwował różne możliwe postawy ideologiczne dotyczące wszystkich dziedzin życia, muzyki, wyznania, subkultury, polityki i czego bądź, choć oczywiście nie każda z dziedzin może go zainteresować, jednak te, w które angażuje się, to wybiera jakąś sobie najbliższą ideologię.
Kiedy dochodzi do małego uświadomienia i uzyskania tożsamości, to w sposób pewny staje na nogach samodzielności, zna racjonalizm i wie, że utrzymanie się przy życiu na nim bazuje. Jest pewny nawet jeśli nie przewiduje, że może spotkać coś czego nie zna. Jako samodzielny uznaje siebie za równego z ludźmi, którzy posiadają tą samą samodzielności i tak jak oni w aktywny sposób angażuje się w życie ideologiczne, które wybrał i w zakresie jaki wybiera. Tu zaczyna się absolutyzowanie tożsamości, bo będąc młody w wiedzę na razie poznaje i nawet jeszcze nie poznał zupełnie swojej ideologi, a co dopiero tych wobec, których odkrywa siebie, tych nieutożsamianych z sobą. Nie znając tamtych, ale swoją uznając za słuszną, absolutyzuje swoje „wyznanie.” W rezultacie zaczyna się ścieranie poglądów, a on przekonuje się przez szereg doświadczeń, że jego ideologia mając do zaproponowania konstruktywne rozwiązanie gdzieś, w innym miejscu niedomaga, bo takie są wszystkie ideologie wykluczające jakiś obszar życia, Bytu.
Tym samym wchodzi w proces wytracania tożsamości, bo przekonuje się stopniowo i powoli, że jego ideologia, racjonalna, bo w racjonalny sposób dostarczająca mu czegoś, np. muzyka dostarcza mu tożsamość z grupą ludzi i wspólną siłę, dobrą zabawę, przyjęcia – imprezy, itd. Wiara również zasadniczo tożsamość grupową i zrozumienie na wspólnej płaszczyźnie myślenia, wzmocnienie ze strony innych, itd. pozwolę sobie ominąć wymienianie konkretnych korzyści – gdzieś nie jest „wspaniała.”
W obliczu innych możliwości wychodzi z założenia, że ta jego tożsamość ideologiczna jest najbardziej słuszna, bo jego i sprawdzona. Kiedy spotyka się z poglądami konkurującymi o to samo prawo do dominacji, to zaczyna się ścieranie i poznawanie rozwiązań alternatywnych oferujących coś, czego nie oferuje jego wyznanie i odwrotnie, przekonuje się, że czasem ma racje kiedy ktoś racji nie ma. Niemniej poznaje „otoczenie ideologiczne” w ogóle. W rezultacie przekonuje się o nieabsolutnym charakterze własnego „wyznania” wraz z poznawaniem tych innych ideologii i ich lepszych propozycji niż jego własne.
Ten proces także trwa przez długi szereg doświadczeń i każdorazowej refleksji nad każdym. Każde doświadczenie z refleksją wywołuje wyższą świadomość, bo podmiot w każdym przekonuje się o nieabsolutności jego wyznania i o słusznych alternatywach. W każdym doświadczeniu czegoś nowego wyżej zostaje rozbudzona jego świadomość – uwaga. Każde poznanie czegoś nowego rozbudza świadomość-uwagę.
Wreszcie proces ten zmierza to refleksji szczytu – Uświadomienia. Kiedy szereg doświadczeń wywołuje w nim coraz wyższą świadomość, w praktyce podejrzenie (świadomsze zaglądanie w zakamarek) o to, że jego ideologia nie jest absolutna i inne mają miejscami rację. Na tej odstawie dochodzi do aktu sprawdzenia nieabsolutności z pełną świadomością. W szczytowym doświadczeniu podmiot z najwyższym stopniem świadomości zagląda w doświadczenie zetknięcia się ze sobą ideologii, które subiektywnie uważa za sprzeczne. Jak zwykle wychodząc z założenia własnej racji przekonuje się o nie-działaniu swojej ideologi tam gdzie uważał, że ona działa, że jest lepsza od alternatywy. W refleksji, którą dokonuje nad tym doświadczeniem, refleksji obdarzonej najwyższym udziałem świadomości (uwagi) porównuje ideologie i przekonuje się (w świetle całego szeregu dotychczasowych doświadczeń), że ani jego ideologia ani ta „przeciwstawiana” nie jest absolutna, a są sobie równe oferując lepsze rozwiązanie gdzieś gdzie druga nie ma lepszych rozwiązań i odwrotnie. Dochodzi do relatywizacji poglądu i porzucenia tożsamości, ale tak jak na każdym poziomie, dochodzi do porzucenia nadmiaru tożsamości, a to co sprawdziło się czyli racjonalizm i istnienie ideologii w ogóle pozostaje – jest akceptowane.
Poznanie w Uświadomieniu pierwszego relatywnego układu wyrzuca na poziom wyższy, który bazuje na tym zaczynie-czynniku początkowym czyli poznaniu relatywności „wartości” przedmiotowych.
*--------------------------
P5 – rozpoznana została nowa wyższa płaszczyzna istnienia – relatywizm. Ten będzie teraz poznawany wszechstronnie na podstawie wszystkiego, co podmiot uważa w swoim życiu za trwałe, pochopnie. Proces relatywizowania zaczyna się od „trwałości” (przedmiotów i stanów przedmiotowych uznawanych za trwałe) największego rzędu, czyli od naczelnych ideologii organizujących życie największych grup społecznych, poprzez mniejsze. Zapoczątkowany proces relatywizmu w Uświadomieniu sprawia, że podmiot chce sprawdzić trwałość innych „trwałości” o coraz mniejszej wadze. Dlatego o coraz mniejszej wadze, bo wraz z tym jak dostrzega relatywność większych, to schodzi do mniejszych, aby poznać gdzie istnieje trwałość bycia skoro nie ma jej w większych. W ten sposób powstaje nowy szereg doświadczeń, przez który podmiot na każdym kroku poznaje, że świat jest relatywny w coraz większym stopniu.
Wzrasta tożsamość, która tutaj polega na poczuciu wolności i większej wartości podmiotowości niż przedmiotów takich jak ideologie, które mimo relatywności są wynoszone ponad życie jednostek.
Szczyt tożsamości, pewne przekonanie, co do własnej wolności i podmiotowej wartości następuje jak zwykle w szczytowym doświadczeniu (małe U.), któremu udzielenie najwyższej jak dotąd świadomości-uwagi wywołuje najbardziej świadomą refleksję, w której przebiegają wszystkie dotychczasowe refleksje nad stwierdzeniem relatywności czegoś i synteza tych treści sprawiająca, że relatywizm przedmiotowy, ale dotyczący tylko tego, co tzw. „zewnętrzne” wobec podmiotu, dotyczy wszystkiego. Podmiot z pełną świadomością odkrywa swoją wolność. Ale równocześnie zainicjowane zostaje pytanie o to, co jest trwałe, co nadaje życiu grunt, choć na razie pytanie to jest podświadome, ciche i staje się głośniejsze w szeregu dalszych doświadczeń. Bowiem od punktu uzyskania tożsamości zaczyna się proces pytania o to gdzie jest trwałość, bo dotychczas relatywizowanie przedmiotowego świata traktowane była jako zabawa raczej, ale kiedy zabawa „rozpuściła” grunt przedmiotowy pod nogami w zakresie ogólnym, to pojawiają się pytania o to co jest naprawdę trwałe. Pojawia się coraz głośniej pytanie o to „kim jestem?” itd. o trwałość własnego istnienia.
Dalszy proces przechodzi z relatywizowania tego, co „osobowo zewnętrzne” do tego, co należy do osoby. Wszystkie konkrety zostają obejrzane po raz pierwszy jako przygodne i nietrwałe, bo zależne od warunków sopłeczno – przedmiotowych. Proces rozwija się, a każda następna relatywizacja tego, co osobiste i wartościowsze względem tego, co pozaosobowe wyżej rozbudza uwagę. Podmiot zaczyna czuć rosnące zagubienie, nie mając trwałego punktu oparcia, co dotyczy wszystkiego tego co dla niego najważniejsze – jego osoby. Za każdym razem kiedy chce się oprzeć na dotychczas zakładanej trwałości oglądając ją to ta rozpływa mu się na oczach, itd., przez wiele doświadczeń.
Wreszcie dochodzi do Uświadomienia, to bardzo szczególny akt refleksji podobnie jak ten przy przejściu z P2 na P3 i ten który nastąpi pomiędzy P6 a P7 oraz z przy narodzeniu czyli z P0 na P1. To cecha cykli nieparzystych.
Akt ten dotyczy „rzeczy” najbardziej dotyczących podmiotu i jego osoby, najbliższych. W obliczu najsilniej narzucających się pytań „kim jestem?”, „gdzie jest moja trwałość?” i zupełnego już prawie relatywizmu przedmiotowego podmiot sięga po to, co najbliższe mu, czyli do swojego imienia i nazwiska, pamięci i ciała, po tym jak wie, że np. dom, praca, rodzina to już „rzeczy” względne. Poszukując siebie w tych przedmiotach przekonuje się, że nie ma siebie w nich w sposób niezachwianie pewny, w rezultacie kieruje swoją uwagę na tego, który myśli o nich i odkrywa (tam) siebie. Po raz pierwszy z pełną świadomością poznaje własną samoświadomość, przeżywa cogito ergo sum i staje się świadomie samoświadomy. Doświadcza wysokiego uniesienia w akcie refleksji Uświadomienia i przechodzi na wyższy poziom P6. Co ważne, dokonuje odkrycia czegoś trwałego, siebie w myśleniu siebie. To wywołuje wysokie uniesienie i wreszcie stanowi odnalezienie trwałego punktu swojego istnienia, bo zależnego tylko od niego, tylko od woli myślenia siebie którą ma się wyrażając wolę życia. Odkryta zostaje podmiotowość i wyższa płaszczyzna istnienia, płaszczyzna mentalna i to stanowi zaczyn i wątek poziomu 6.
**---------------------
P6 – odkrycie płaszczyzny mentalnej w sposób świadomy sprawia, że podmiot odkrywa możliwość spoglądania na siebie i świat w sposób odróżniony od niego. Zajmuje pozycję z rezerwą wobec siebie-osoby i świata, i po prostu ogląda świadomie. To do czego dochodzi, to znalezienie punktu wycofania z doświadczeń, punktu, w którym odkrywa, że nie musi od razu reagować na doświadczenie, ale zachowując pozycję podmiotu, tylko świadomości może najpierw poznawać to, co wyłania się w doświadczeniu. Prościej – poznając świadomą refleksyjność przestaje działać impulsywnie. Poznanie świadomej refleksyjności polega na tym, że podmiot świadomie używa refleksji, odwrotnie do etapów wcześniejszych gdzie częściej reagował najpierw, później zastanawiał się.
To, co się tutaj dzieje, to poznawanie relacji międzyprzedmiotowych, bo dzięki wycofaniu z doświadczeń i nie ingerowaniu w nie od razu podmiot pozwala na to, aby one rozgrywały się przed nim i obserwuje w milczeniu oddziaływania. W rezultacie w kolei doświadczeń i refleksji nad nimi poznaje oddziaływania i zależności między przedmiotami, które konstruują jego doświadczenia, poznaje zależności subtelne widząc jak one wpływają na kształt doświadczenia wraz z oddziaływaniami „grubymi.” Wielość doświadczeń, w których poznaje oddziaływania-relacje sprawia, że zaczyna kompletować obraz świata, o czym najpierw nie wie. Czyni to początkowo z luźnych i nie powiązanych ze sobą elementów (poznanych relacji międzyprzedmiotowych), ale wraz z procesem poznaje kolejne relacje, bo o nie pyta, widząc, że rozumie coś w doświadczeniu, a czegoś jeszcze nie, to zagląda w te niepoznane obszary i je poznaje poprzez świadomy ogląd. W rezultacie w kolei doświadczeń obraz świata jako struktury relacji jest budowany.
Proces ten trwa do małego uświadomienia kiedy obraz świata jako struktury relacji jest bardzo zupełny, ale nie jest jeszcze obrazem dostatecznie zupełnym do tego, aby z niezachwianą pewnością poznać/stwierdzić, że świat to jedna wielka struktura relacji. W małym uśw. dochodzi właśnie do refleksji scalającej wszystkie wcześniejsze postrzeżenia. Na podstawie kolejnego doświadczenia, które staje się szczytowym bo doprowadza do refleksji szczytowej, podmiot po raz kolejny odkrywa istnienie racjonalnej relacji pomiędzy przedmiotami lub zdarzeniami, których nie poznał dotąd w taki sposób. Ma już wtedy ten wysoce zupełny obraz Bytu, ale jest to obraz, co do którego nie posiada pełnego przekonania. M.uśw. to refleksja przełamująca, wtedy uzyskując kolejny dowód na możliwość poznania relacji, który to uzupełnia obraz świata tak, że widzi świat jako globalną strukturę relacji, dochodzi do niego, że świat właśnie taki jest. Wszystkie oddziaływania, które obserwuje pochodzą z oddziaływań odległych, które rozwijając się doprowadziły do powstania obserwowanego i to obserwowane doprowadzi do powstania dalszych, których w ogóle może nie spotkać. Widzi, że wszystko to wielka globalna sieć zależności, co dotyczy kompletnie wszystkiego.
Tutaj następuje szczyt tożsamości polegający na osadzeniu na i poznaniu prowadzonemu z płaszczyzny mentalnej, samoświadomości. Bo świadome refleksje (samoświadomość) doprowadziły do poznania takiego obrazu świata.
Ponadto poziom ten ma także wymiar osobowy, czyli wymiar tożsamości przedmiotowej. Kiedy podmiot w drugiej połowie P5 poznał, że może relatywizować swoją osobę, traktując swoje przymioty w sposób przedmiotowy, to wraz ze świadomym poznaniem własnej refleksyjności zauważa także oddziaływania-relacje pomiędzy tymi przedmiotami własnej osoby. Na tej podstawie już od początku poziomu 6 wraz z poznawaniem relacji w świecie, poznaje także relacje pomiędzy przedmiotami osobowymi, czyli relacje jakie występują pomiędzy różnymi cechami osobowymi a światem, aby wybrać te najodpowiedniejsze dla siebie. Jednak ta osobowa cecha P6 występuje jawnie dopiero po punkcie m.uśw., bo wtedy wychodzi coś szczególnego.
Poznanie świata jako globalnej struktury zależności uzmysławia podmiotowi, że posiadł wiedzę bardzo rzadką, to sprawia, że rośnie w swoich oczach i chce tą wiedzę wraz z sobą zaprezentować w jak najlepszy sposób, aby wynieść „nad świat” swoje ego. W rezultacie już w trakcie pierwszej połówki P6 zaczyna konstruować swoją osobowość, jej cechy w sposób najbardziej odpowiedni dla siebie i jak najlepiej działający na otoczenie społeczno – przedmiotowe. To kształtowanie osiąga swój szczyt w m.uśw., bo wtedy kształtowane wyspecjalizowane cechy osobowe (nadałem im taką nazwę za względu na ich esencjonalność, one są dość wysoko dopracowane i wykluczają błędy, choć te zdarzają się np. przy nieopanowaniu emocjonalnym) osiągają względnie wykończoną postać i ulegają wydobyciu, akcentowi wraz z odkryciem globalnej struktury przedmiotowej. Podmiot zauważ to, że taki osobowy dokonał takiego odkrycia globalności.
W m. uśw. jeszcze w sposób niejawny pojawiają się dwie wielkości, jedna, to gigantyczna struktura zależności – świat, a druga to dumny z siebie i swojej osoby podmiot. Tutaj też na drugim etapie P6 (wytracania tożsamości) zaczyna się rywalizacja pomiędzy tymi wielkościami w podmiocie. Z jednej strony chce on wydobyć siebie ponad świat i uwiecznić swoje bycie i chwałę, a z drugiej strony za każdym razem kiedy próbuje swój subiektywizm wynieść ponad obiektywizm, to doznaje zawodu, bo jego subiektywizm jest za wąski i zbyt mało nośny w stosunku do obiektywizmu, bo nosi tylko jego osobę.
Szereg dalszych doświadczeń rozwija się na tej podstawie, podmiot w każdym doświadczeniu próbuje dokonać „podboju” wielkiej struktury obiektywizmu wynosząc własną osobę, ale za każdym razem przekonuje się, że to obiektywizm nośny dla wszystkich zwycięża. Tutaj pojawiają się i z doświadczeniami zaczynają rosnąć obawy egzystencjalne, o utratę istnienia-śmiertelność, niezdolność uwiecznienia siebie. Podmiot wie, że pomimo wspaniałości jaką w sobie widzi i siebie obdarza, nie jest w stanie zachować jej trwale i nie jest w stanie wynieść siebie ponad obiektywizm, uczynić siebie ważniejszym w oczach ludzi od swojej wiedzy, którą im przedstawia. Sprawia to, że wzrasta w nim pesymizm, traci wiarę w to, że może żyć wiecznie i szczęśliwie na takiej przedmiotowej podstawie. To znowu sprawia, że tracąc wiarę w swoją wartość osobową zaczyna ją stopniowo porzucać w całym tym procesie doświadczeń.
Wreszcie te wszystkie przeżycia doprowadzają do sytuacji, w której zaczyna pragnąć tylko tego co obiektywne, tego, co prawdziwe, czyli Prawdy o własnym istnieniu i istnieniu w ogóle, Prawdy o swojej wrażliwości, czyli chce mieć naturalne ukojenie i uspokojenie zamiast wynoszenia siebie i dominacji ego, która jest niemożliwa.
W akcie Uświadomienia dochodzi do tego, że w szeregu doświadczeń dociera do niego, że nie może wynieść siebie-osoby ponad świat-obiektywizm. Porzuca pragnienie tego ego osobowego i kieruje się do pragnienia tego, co mu naprawdę potrzebne do istnienia, co naprawdę „leży na sercu”, czyli Prawdy i Miłości. Tak „wybucha” Uświadomienie, co czyniąc powoduje, że uzmysławia sobie z pełną oczywistością, że to czego naprawdę pragnie to właśnie Prawd i Miłość, przeżywa to i Wyzwala się podmiotowo, bo porzuca/porzucił wszelkie ulotne i ułomne pragnienia przedmiotowe, na rzecz pragnień podmiotowych i obiektywnych, czyli znajomości i posiadania Prawdy-prawdziwości i Miłości-wrażliwości.
Akt Uświadomienia P7 jest Wyzwoleniem duchowym-podmiotowym. Przez odrzucenie intencjonalności i tożsamości z „wartościami” przedmiotowymi i utożsamienie się z Prawdą i Miłością jest odkryciem siebie, to poznanie siebie przez odkrycie tego czego chce się naprawdę od życia. Poznanie tego, że te idealne pragnienia posiada abstrakcja jaką jest jednostka samoświadoma – podmiot.
W wyniku tego poznania i świadomego istnienia na eksplorowanej płaszczyźnie podmiotowej dochodzi do poznania Boga i siebie jako Boga, jako Świadomość. Dochodzi do tego ponieważ podmiot porzucając intencjonalność przedmiotową utożsamia się ze swoimi naturalnymi skłonnościami, Pradą i Miłością, którymi jest Bóg. W tym akcie Uświadomienia Bóg odkrywa siebie jak dany podmiot, bo wybudza go do świadomości obecność pragnienia Prawdy i Miłości jako tego, co pragnie. W rezultacie dochodzi do identyfikacji ze Sobą, Bóg rozpoznaje się w człowieku, a człowiek w Bogu. W tym dochodzi do utożsamienia z Bogiem, bo On odkrywa Siebie w pragnionych przez jednostkę ideałach. I do utożsamienia się podmiotu z sobą, bo znajduje zgodę z sobą na podstawie odkrycia Prawdy i Miłości w sposób świadomy, czego dotąd chciał podświadomie zasłaniając „wartościami” przedmiotowymi. Ostatecznie podmiot utożsamia się z transcendemcją, siebie widzi jako transcendemtny, bo nie utożsamia się już z przedmiotowym światem i ciałem, tak jak na wcześniejszych etapach, nie w ogóle, bo w ogóle tak. Podmiot utożsamia się z sobą jak podmiotem, czystą samoświadomością. (transcendemcja to transcendencja mentalna, świadoma)
***------------
Teraz, aby zaświadczyć za swoją deklaracje o dostępie do Wiedzy Absolutnej, znajomość tego spójnego obrazu ludzkiej ewolucji możliwa jest, bo to przeżyłem i dlatego właśnie potrafię opisać. Podobnie jak konstruktor czegoś musi potrafić poskładać to coś, aby udowodnić, że zna się i jest konstruktorem, za którego podaje się. Innymi słowy jestem Wyzwolony, dlatego znam odpowiedzi na pytania, które stanowią zagadkę dla ludzi,bo odpowiedzi te poznaje się wyżej. Nadto, właśnie przedstawiłem naukowy dowód na Wyzwolenie duchowe człowieka, spójny i poparty badaniami psychologicznymi (Piaget, Sartre, Wilber), wraz ze mną - dowodem, który poświadcza, że taka jest droga rozwoju każdego człowieka.
Odnośnie e=mc2.
Jarku zauważ taką rzecz, dotychczasowa znajomość tego wzoru w fizyce opiera się o jego rozumienie statyczne, jako tylko wzoru służącego do obliczeń matematycznych pewnych danych stanów masy lub/i energii. Obraz i rozumienie, które tutaj przedstawiam jest rozumieniem tego wzoru od strony dynamicznej. Jest ono słuszne, bo w praktyce kiedy bierzemy kawałek uranu i wkładamy go do reaktora, to wiemy z obliczeń statycznych, ile energii otrzymamy przez przemianę tego kawałka. Wiemy już na początku, oczywiście pomijając pozostałości, które nie ulegają przemianie. Od strony dynamicznej ma się to tak, że kiedy uran jest już w tym reaktorze i zaczyna się reakcja przemiany to kolejne, poszczególne i najdrobniejsze przemiany inicjują kolejne atomy do reakcji i co najdrobniejszy krok przemieniana jest masa (uranu) w energię stopniowo. Te najdrobniejsze kroczki, to właśnie obraz dynamiczny, o którym opowiadam. Obraz lejka jest waśnie obrazem tej rozgrywającej się na naszych oczach przemiany, na początku mamy najwyższy poziom masy, który poprzez kolejne poszczególne przemiany zmniejsza się zostając zastąpiony przez energię i maszyna, która na każdym najdrobniejszym kroczku obliczałaby e i m, i rysowała nam obraz przemiany dałaby rysunek lejka ostatecznie.
Jeśli chodzi o rozumienie świadomości i drugi aspekt – abstrakcyjność, to wyjaśnienie jest takie.
Przede wszystkim uważam Jarku, że potrafię dostarczyć najbardziej spójną koncepcję świadomości (w tym samoświadomości, podmiotowości) z tych które funkcjonują w filozofii i psychologii. Dlatego potrafię, bo samopoznanie, to po prostu poznanie własnej świadomości (samoświadomości, podmiotowości), pozostało tylko sprawdzić.
Druga rzecz jest taka, że w najwyższym senie to, co rozwija się w opisanym powyżej procesie rozwoju to Bóg w człowieku i rozwój świadomości, Bóg to Świadomość. Zauważ, biorąc pod uwagę twój powyższy post, wziąłem pod uwagę wyjaśnienia dotyczące świadomości i zacząłem zwracać uwagę na to, że w każdym kolejnym doświadczeniu takim, które potwierdza prawdziwość wątku poznawczego poziomu lub zaprzecza jego nadmiarowi po małym uś., to każdemu doświadczeniu towarzyszy rozbłysk świadomości, bo podmiot spotyka coś nieoczekiwanego, co pobudza świadomość do tego rozbłysku, czyli pobudza świadomość. Ten rozbłysk ulega zapamiętaniu i jest łatwo przywoływany, a każdy następny rozbłysk rozbudza świadomość wyżej/bardziej. Dlatego cały proces, to proces ewolucji świadomości, również dlatego, bo świadomość jest bardziej uważna, rozbudzona, ponieważ obejmuje coraz więcej wiedzy, zna coraz więcej szczegółów, które wie, że musi wziąć pod uwagę w poznawaniu doświadczeń po to, aby poznać coś jeszcze więcej i rozwiązać zagadkę, którą ma w sobie. Zauważ, że małe dzieci mając mało rozbudzoną świadomość np. kiedy niosą kubek z napojem, to nie wiedząc, że przechylenie może spowodować, że on się wyleje i przechylają go, dorosły, który ma już takie doświadczenie i rozbudzoną świadomość, kubka nie przechyla.
Abstrakcyjność. Zauważ, że podmiot na P1 jest bardzo mało abstrakcyjny w myśleniu, wszystko postrzega jako stopione ze sobą. Nic jest ponad, nic poniżej wszystko jest na jednej płaszczyźnie.
P2 widzi pierwszą różnicę, ciało ma odróżnione od reszty przedmiotowego otoczenia, abstrakcja wzrosła, myśli już inaczej myśli o swoim ciele, lepiej niż o reszcie przedmiotów, pojawia się hierarchia choć prosta.
P3 podmiot dokonuje abstrakcyjnego odróżnienia podmiotu (siebie) od przedmiotu (świata i poszczególnych przedmiotów), spójrz jak tutaj wzrosła abstrakcja, powstała abstrakcyjna relacja wspólna dla wszystkich doświadczeń ja-rzecz, bez względu na to jaki przedmiot występuje w doświadczeniu, to wspólna jest im ta abstrakcyjna relacja, choć taka przejrzysta jak o niej piszę jest dla tego podmiotu podświadoma.
P4 abstrakcja bazuje już na poznawaniu logicznych reguł wynikania, podmiot potrafi pomyśleć o młotku i gwoździu i ich współdziałaniu niezależnie od działania, potrafi później świadomie myśleć o poglądach – ideologiach, które są przedmiotami nie materialnymi.
P5 relatywizm to już wysoka abstrakcyjność, bo raz, że następuje na abstrakcyjnych przedmiotach-ideologiach to dwa, że następuje porównywanie tych abstrakcji w abstrakcyjnym wyobrażeniu.
P6 to samoświadomość czyli myślenie o sobie jako o tylko myśleniu, czyli sięgamy już czystej abstrakcyjności poza przedmiotowej w ogóle, choć ten podmiot operuje na relacjach przedmiotowych jeszcze. Czysta abstrakcja zaczyna się od P7, czyli wtedy kiedy myślenie zajmuje się sobą i ideałami.
Chcę przez to pokazać raz to, że każdy kolejny etap powoduje, że podmiot na nim jest podmiotem o wyższym stopniu abstrakcji, bo jego myślenie, którym jest, jest abstrakcyjniejsze. Dwa to, że ta abstrakcja powoduje, że on „ulatuje” w abstrakcyjność, na każdym kolejnym poziomie wyżej odrywa się od materialności. Kiedy na P4 w świadomy sposób zajmuje się „wartościami” materialnymi, bo temu służą ideologie, najmniej również. To na każdym wyższym poziomie wartości są już inne, abstrakcyjniejsze. Wreszcie prowadzi to do wyabstrahowania własnego bycia poza materialne życie, co dzieje się przy wejściu na P7, bo wtedy podmiot postrzega siebie jako tylko podmiot, czystą samoświadomość, nie ciało, nazwisko, imię i co tam jeszcze, ale jako myśl myślącą siebie tym jest Bóg, Świadomość.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:22, 13 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Pozwólcie się zaprosić do tematu, który wytłumaczę, opisuje bardzo ciekawą koncepcję rozwoju umysłu człowieka przez życie, opisuje ją zgodnie z najnowszymi badaniami w tym zakresie (J. Piaget, K. Wilber, J-P Sartre i inni). Zapraszam .
Ostatnio zmieniony przez Marcin Kotasiński dnia Pon 0:23, 13 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
medivo
Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warmińsko-Mazurskie
|
Wysłany: Pon 8:05, 13 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Ja podchodzę do tego trochę inaczej np. dziecko ma niewielką świadomość ponieważ wszystko za nie wykonują rodzice czyli nie potrzebuje dokonywania świadomych decyzji. Czyli proces ewolucji ma wpływ na rozwój całego naszego życia, kiedy jesteśmy młodsi nasza świadomość bardziej przypomina świadomość naszych przodków a wymagania otoczenia i społeczeństwa powodują, że świadomość z wiekiem przekształca się w określonym kierunku. Załóżmy że w wieku 5 lat dzieci muszą iść do jakiejś hipotetycznej szkoły gdzie osobniki nieradzące sobie z pewnymi zadaniami są odrzucane, w ten sposób po wielu pokoleniach w procesie ewolucji wykształci się gwałtowne przyśpieszenie rozwoju świadomości u osobników tego gatunku w wieku 5 lat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:36, 13 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Medivo napisał: | dziecko ma niewielką świadomość ponieważ wszystko za nie wykonują rodzice czyli nie potrzebuje dokonywania świadomych decyzji. |
Tak, przy czym jest to odwrotnie. Ma niewielką świadomość, bo dopiero się rozwija, nie w ten sposób, że ma wielką i ją skrywa, „naciągając” rodziców na to, aby wszystko za nie robili. Ono dopiero poznaje, na tym rozwija się świadomość, gdy rozwinie się to rodzice widząc to, cedują na nie kolejne obowiązki.
Cytat: | kiedy jesteśmy młodsi nasza świadomość bardziej przypomina świadomość naszych przodków |
To prawda rozwija się samoświadomość w tym racjonalność. Dokładniej spostrzegająca więcej świadomość zaczyna powoli odkrywać reguły jakie manifestuje doświadczenie i ich używa stając się powoli kimś dojrzalszym, np. jak nasi przodkowie i dzieci wierzą w irracjonalizm wierzą, że krasnale naprawdę istnieją, że chmura podąża za nimi po niebie, że można zaklinać deszcz, a po tym jak spostrzegają przez wiele prób oddziaływania na te spersonifikowane siły, że nie mają mocy sprawczej, wpływu na obserwowane siły, racjonalizują swoje myślenie, stają się dojrzalsi. Taki jest cały proces, różny jest „scenariusz” zależnie od etapu poznawczego, ale wszędzie wierzy się w jakieś „bajki”, aby później pozbyć się ich i potrafić coś racjonalnie wytłumaczyć.
Cytat: | wymagania otoczenia i społeczeństwa powodują, że świadomość z wiekiem przekształca się w określonym kierunku |
To połowa, druga połowa należy do natury, a nawet powiedziałbym jeszcze inaczej, natura naszego myślenia powoduje, że rozwijamy się wszyscy według pewnego schematu, ten schemat wyznacz zachowania społeczne, które później wyrażają się w różnych wymaganiach wobec dzieci, które wychowujemy. Oczywiście ten schemat nie będąc znanym powoduje, że społeczeństwo, ludzie eksperymentują z wychowaniem, a podczas eksperymentowania robi się rzeczy „przypadkowe” czyli nie zawsze trafione, bo nie zna się ich, co wpływa na to, że nie zawsze najlepiej wychowujemy. Dlatego ten określony kierunek nadaje natura naszego myślenia, a konkretny kształt, formę nadaje społeczeństwo/otoczenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:19, 19 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Marcinie, w jakim sensie mówisz o świadomości? Wydaje mi się, że chodzi ci po prostu o system ocen, stosowany przez człowieka. Czy tak?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:06, 20 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Wójek Jarek napisał: | Marcinie, w jakim sensie mówisz o świadomości? Wydaje mi się, że chodzi ci po prostu o system ocen, stosowany przez człowieka. Czy tak? |
Niekoniecznie, bardzo różnie mówię o świadomości. Zrobię z tym porządek:
1. Zasadniczo świadomość to widzenie czegoś w ogóle.
2. Pozwalając na widzenie także siebie jest samoświadomością.
3. To widzenie sprawia, że widzi się także swoje pragnienie (najmniej kieruje ono jednostką podświadomie)
4. Widzenie swojego pragnienia i widzenie doświadczeń, daje wiedzę o tym w jakich doświadczeniach istnieje spełnione pragnienie.
5. Tutaj dopiero wpuszczę „system ocen stosowany przez człowieka”. Wcześniejszy system ocen dotyczący podstawowego pragnienia widzę jako bardziej zasadniczy, natury mentalnej, wyłaniający się z podświadomości poprzez doświadczenia, tak spostrzegany świadomie w doświadczeniach i poznawany. Stąd właśnie z powodu takich zasadniczych właściwości (1-5) schemat poznawczy człowieka układa się w taki sposób jak w pierwszych moich dwóch długich postach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:44, 20 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Napisałeś, że przejście na kolejny etap świadomości wiąże się z "unieważnieniem wątku poznawczego poziomu starego". Masz na myśli częściowe unieważnienie, tak?.
Co rozumiesz przez "nadużywanie tożsamości"? Nie bardzo rozumiem.
Zauważam w tym opisie jakąś analogię do kryzysów rozwojowych, choć jakby niezupełnie.
Tak mnie zastanawia dlaczego ten rozwój odbywa się skokowo, a nie płynnie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 1:02, 21 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za ciekawe pytania.
Niepoprawna napisał: | Napisałeś, że przejście na kolejny etap świadomości wiąże się z "unieważnieniem wątku poznawczego poziomu starego". Masz na myśli częściowe unieważnienie, tak?. |
Czegoś takiego nie napisałem, bo wiedza, którą zdobywamy na danym etapie staje się sposobem wejścia na poziom wyższy, kiedy zostaje w całości poznana, w istota wiedzy poziomu. Wtedy stwarza inną płaszczyznę myśli, patrzy się na świat inaczej w wyższy sposób, bo obejmujący rozwiązanie sprzeczności, którymi podmiot żył na poziomie wcześniejszym. Na wyższym poziomie ta wiedza wcześniejsza po prostu nie jest już najważniejsza, nie wzbudza podmiotu poznawczo, bo on ją zna. Ona jest tym, co zostało poznane, działa i na tej wiedzy, z niej wychodząc rozwija się wyższa, wyższego i wszystkich następnych poziomów.
Cytat: | Co rozumiesz przez "nadużywanie tożsamości"? Nie bardzo rozumiem. |
Że np. dziecko na poziomie 2 utożsamia się ze swoimi emocjami odkrywając, że z ich pomocą może zmieniać otoczenie, co najczęściej załatwiają rodzice, płacz, itd. Na trzecim wszystko zaczyna tłumaczyć irracjonalnie, z przesadą stosuje swoją tożsamość, świat to bajka. Na czwartym nadmiernie absolutyzuje swój pogląd. Na piątym nadużywa wolności, na szóstym nadmiernie inwestuje uwagę w ego.
Cytat: | Zauważam w tym opisie jakąś analogię do kryzysów rozwojowych, choć jakby niezupełnie. |
Spędzanie nadmiaru uwagi nad zagadnieniem rozwojowym jest nieprzyjemne.
Cytat: | Tak mnie zastanawia dlaczego ten rozwój odbywa się skokowo, a nie płynnie? |
Płynne, stopniowe jest doświadczanie i świadoma refleksja wraz z namysłem nad doświadczeniem i sobą, one po kolei stopniowo rosną. Ich stopniowy wzrost zmienia się jakościowo pod wpływem jakościowych zmian spowodowanych przyrostem wiedzy. Tak dochodzi do kumulacji zagadnienia poziomu, bo każdy poziom to szczególny scenariusz rozwojowy/poznawczy, na końcu którego stare ciągnące się od początku poziomu zagadnienia „pękają”, zostają poznane i dokonuje się przemiana skokowa na podstawie stopniowych doświadczeń i refleksji jednostajnego zdobywania wiedzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:25, 21 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: | Niepoprawna napisał: | Napisałeś, że przejście na kolejny etap świadomości wiąże się z "unieważnieniem wątku poznawczego poziomu starego". Masz na myśli częściowe unieważnienie, tak?. |
Czegoś takiego nie napisałem |
Właśnie, że napisałeś! Post pierwszy, "uogólnienia", pkt. 1. Se sprawdź se ;P
Marcin Kotasiński napisał: | Spędzanie nadmiaru uwagi nad zagadnieniem rozwojowym jest nieprzyjemne. |
A możesz jaśniej?
Marcin Kotasiński napisał: | Płynne, stopniowe jest doświadczanie i świadoma refleksja wraz z namysłem nad doświadczeniem i sobą, one po kolei stopniowo rosną. Ich stopniowy wzrost zmienia się jakościowo pod wpływem jakościowych zmian spowodowanych przyrostem wiedzy. Tak dochodzi do kumulacji zagadnienia poziomu, bo każdy poziom to szczególny scenariusz rozwojowy/poznawczy, na końcu którego stare ciągnące się od początku poziomu zagadnienia „pękają”, zostają poznane i dokonuje się przemiana skokowa na podstawie stopniowych doświadczeń i refleksji jednostajnego zdobywania wiedzy. |
No tak, tylko zastanawia mnie, czemu człowiek nie adaptuje się na bieżąco do nowo poznanej wiedzy, tylko dopiero jej kumulacja powoduje "nagłe" olśnienie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:12, 21 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Właśnie, że napisałeś! Post pierwszy, "uogólnienia", pkt. 1. Se sprawdź se ;P |
Ok., miałem tam na myśli utracenie aktualności to, co poznane traci atrakcyjność, ale uczestniczy w dalszym istnieniu.
Jeśli ktoś ma przed sobą przeszkodę, którą musi poznać i rozwiązać, aby móc dokonać dalszego postępu, nie dokonując tego np. ze strachu przed czymś i z przyzwyczajenia do starego, istnieje wciąż w takiej samej sytuacji, która jest trudna, bo pozwala aby ścierały się w nim tendencje do przekroczenia przeszkody z jego obawami przed dokonaniem tego. Taki stan psuje jak choroba.
Cytat: | No tak, tylko zastanawia mnie, czemu człowiek nie adaptuje się na bieżąco do nowo poznanej wiedzy, tylko dopiero jej kumulacja powoduje "nagłe" olśnienie. |
Adoptuje na co dzień stopniowo, właśnie dzięki temu dochodzi do dużych aktów poznawczych. Zanim do nich dojdzie dochodzi do wielu mniejszych i prostszych, bardziej i mniej codziennych. Ale globalne rozwiązanie poziomu znajduje się w całym poznaniu zagadnienia, na które składa się wiele mniejszych zagadnień dotyczących różnych płaszczyzn/sytuacji doświadczenia, dziedzin, tematów. Cały poziom to wielki kompleks wiedzy, nie tylko prosta linia, ta prosta linia dotyczy istoty poziomu, ale istota „obrośnięta” jest różnymi tematami doświadczeń, a tych jest ogromnie wiele, istota podlega metaforom.
Kumulacja stopniowa to zbieranie, orientowanie się we wnioskach z doświadczeń i refleksji, a po tym identyfikowanie różnych wniosków z różnych płaszczyzn doświadczenia. Kiedy to tak wzrasta to ostatecznie wszystko co nie zostaje rozwiązane, ale przez poznanie podmiot dochodzi do tego co w istocie nie działa w szczytowej refleksji doświadczenia, odsłania istotę i „pęka” poziom.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:40, 21 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Widzę to tak - człowiek wychodzi z przekonania, że jest zespolony z całym światem (materialnie), w drodze rozwoju tożsamości wyabstrachowuje własne "ja" ze świata, by na koniec znów się z nim zjednoczyć, tyle że nie materialnie a duchowo. Coś poplątałam?
Rozumiem, że wyższe szczeble rozwoju świadomości umożliwia odpowiedni poziom inteligencji? Czy jednak osoba inteligentna z całą pewnością osiągnie P7, czy może to wymaga czegoś więcej niż tylko inteligencji? I jakiej inteligencji?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:09, 22 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Widzę to tak - człowiek wychodzi z przekonania, że jest zespolony z całym światem (materialnie)... |
Zespoleni jesteśmy, chodzi o coś innego, o to gdzie myśli się, że naprawdę się istnieje. Jeśli człowiek myśli że jego istnienie zależy od materii to jest w błędzie, bo zależy od myślenia, świadomości siebie – to jest pierwotne.
Cytat: | ...w drodze rozwoju tożsamości wyabstrachowuje własne "ja" ze świata,... |
Tak, poznaje wciąż wyżej że jest myśleniem, nie ciałem w istocie, i wyabstrahowuje „ja” w rozumieniu ego, uznawania siebie za ważniejszego niż choćby świat, a w szczególności Bóg.
Cytat: | ...by na koniec znów się z nim zjednoczyć... |
Właśnie dzięki spostrzeżeniu, że jest uczestnikiem Bytu, a nie pępkiem świata, czyli akcent przeniesiony zostaje z „ja” na „Ja”.
Cytat: | ...tyle że nie materialnie a duchowo. |
Wszelako, także materialnie.
Cytat: | Rozumiem, że wyższe szczeble rozwoju świadomości umożliwia odpowiedni poziom inteligencji? |
Tak i nie. Inteligencja to coś nieokreślonego. Odpowiedź twierdząca, bo wyższy poziom to wyższa wiedza o wszystkim, zatem zdolność spostrzegania czegoś i rozumienia czegoś czego wcześniej nie zna się, to daje większą inteligencję – zdolności poznawcze – rozwinięta świadomość.
Cytat: | Czy jednak osoba inteligentna z całą pewnością osiągnie P7 |
Każdy człowiek osiągnie, bo to proces naturalny, on dzieje się w nas teraz, w każdym. Kiedy osiągnie? - o to można pytać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:35, 22 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Chyba nie bardzo wiem co rozumiesz przez zespolenie/zjednoczenie ze światem.
Człowiek, jakkolwiek nie czułby się zależny od innych i od całej przyrody, ma jednak poczucie swojej odrębności, cielesnej jak i myślowej, przez całe niemal życie, prócz niemowlęctwa. Co masz na myśli pisząc, że jesteśmy zespoleni z całym światem i materialnie, i niematerialnie?
P7 osiągnie każdy człowiek? Miałam na myśli człowieka, jako konkretną osobę, w konkretnym ciele. Np. pani Jadzia z Kiosku. Nie chodzi mi o jej wędrującą poprzez różne wcielenia duszę. Czy pani Jadzia osiągnie P7?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:48, 22 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Zauważ, że jedyny punkt stwierdzający, że jest inny (odrębny) od całej reszty, to tylko punkt, w który spostrzega się własną bliskość ze sobą, czyli własna mentalność i cielesność. Czyni się tak, ponieważ w tych miejscach „widzi się” siebie, obcuje się bezpośrednio ze sobą. Na pozostałym obszarze, na którym spostrzega się bycie, nie jest się tak bezpośrednio jak we własnej mentalności i cielesności.
Ale kiedy przyglądamy się ciału, to nie jesteśmy w nim jednorodnie, np. w wystającym poza palec i nieunerwionym paznokciu już nas nie ma z taką bezpośredniością, nie ma nas nawet w ręce, która ścierpła, a nad ciałem bezpośredniością góruje mentalność.
W wyniku rozwoju świadomości spostrzega się ogrom związków jaki mamy ze światem, ludźmi, zwierzętami, zdarzeniami, z Prawdą, Miłością, z Bogiem jako całym Bytem. Okazuje się, że jesteśmy jednym z trybików całego Bytu. Świadomość tego, wciąż rosnąca sprawia, że przestajemy się czuć jako osobne byty, ale jako byty należące do całego istnienia, współtworzące istnienie, coś dające i biorące. Ogrom tych związków jest kompletny i tak wielki, że okazuje się, iż tylko podmiot unoszący się swoim ego twierdzi, że jest „zewnętrzny” w stosunku do reszty i tylko dlatego, bo właśnie ogląda swoją bliskość z sobą, która narzuca się łatwiej, niż bliskość z Bytem. Ale związani jesteśmy na szereg sposobów, zarówno tych dotyczących cielesności, ale przede wszystkim mentalności, choć bycie całym Bytem mentalnie jest na ogół podświadome, ale jest obecne teraz i zawsze.
Dlatego zespolenie ze światem prawdziwe, potwierdzone, następuje wtedy, gdy człowiek spostrzega w jak wielkim związku wszystkiego ze wszystkim istnieje i akceptuje to biorąc coś dla siebie i dając coś od siebie całości w ten sposób dochodzi do wiedzy, iż jest całym Bytem i go współtworzy, ma taką świadomość i odpowiedzialność, zamiast akcentu stawianego na swoją pozorną różność wynikającą tylko z większej wyrazistości postrzegania własnej mentalności i ciała.
Reasumując, jedność z Bytem każdego istnieje zawsze, proces rozweoju świadomości w istocie zaczyna się od tego że najpierw odczuwa się tą jedność tak jak małe dzieci postrzegają wszystko zjednoczone, aby w procesie poznania odróżnić się od tej jedności poprzez przedmiotowe spojrzenie na obiekt/Byt z którym się jedność spostrzega, aby wreszcie przez obiektowe/zobiektywizowane spojrzenie na Byt poznawać rozumem, świadomie istnienie jedności.
Poczucie odrębności zmienia się wraz z tym jak podmiot stopniowo poznaje że cały Byt to jego własność za pośrednictwem Boga, którego poznaje się jako siebie. Wraz z tym wzrasta świadomość iż jest się Wszystkim.
Tak każdy człowiek w swoim rozwoju zmierza do Wyzwolenia. Jak potrafisz zauważyć wszyscy ludzie aktywnie współtworzący życie społeczne, czy jako pani Jadzia z kiosku, czy prezydent jakiegoś kraju, i każdy inny, doszli do najmniej poziomu 4 opartego o zdroworozsądkowe postrzeganie świata i życia społecznego tak, iż potrafią we wspólnym życiu uczestniczyć. Na poziom 5 wkracza współcześnie ogół ludzi, czym świadczą zdolnością relatywizowania i świadomością swojej Wolności. Na poziom 6 wkracza już mniej ludzi na ogół są to poszukiwacze Prawdy, wiedzy. Wraz z tym jak będzie wzrastał ogólny poziom świadomości ludzi czyli przesunie się z obecnego P4/P5 wyżej tym samym przybędzie Wyzwolonych publicznie. To naturalny proces rozwoju ludzkiego umysłu, to tylko kwestia tego kiedy danemu znudzi się konformizm, oportunizm itp., aby powziął decyzję o poznaniu czym w istocie jest życie i doszedł do Wyzwolenia.
Poziomy 1, 2, 3, 4, a nawet 5 wymusza, narzuca życie społeczne, postać współczesnej cywilizacji, sama szkoła podstawowa uważnego ucznia wprowadzi na poziom 5, wraz z „dzikimi” mediami bez trudu (dzikimi, bo puszczają papkę relatywizmu kulturowo-obyczajowego pozwalając poznać relatywizm).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:47, 28 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Tak się zastanawiam, w kontekście rozwoju świadomości, jaki jest sens prowadzania małych dzieci do kościoła na mszę? Co one z takiej mszy zrozumieją? Chyba mogą jedynie wierzyć w Boga na takiej samej zasadzie, co wierzą w Mikołaja, czyli bezrefleksyjnie. Jaki to ma sens? Chcemy dzieci nauczyć wiary, czy przekazać im tradycję? Czy to nie jest indoktrynacja?
Tym bardziej jaki jest sens przyjmowania Sakramentów Świętych, nie zdając sobie w pełni sprawy o co w tym chodzi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:25, 28 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Niepoprawna, proces ewolucji świadomości dzieje się w każdej jednostce od początku jak każda pojawiła się na świecie. Jednocześnie dziejący się w każdej głowie/ciele proces łączy się z innymi głowami i proces ten przejawia się także globalnie, cała cywilizacja to globalny proces rozwoju świadomości, o czym mówił także K. Wilber w „Spektrum świadomości”; on o tym także pisze przy czym w odniesieniu do ludzi pierwotnych głównie. Niemniej w wyniku postępu tego procesu powstały pewne przeświadczenia ludzkie, które zdobyły popularność i pojawiają się jak konkretne religie na różnych obszarach geograficznych, co dotyczy też kultur i ogromu innych szczególnych rys ludzkich. I oczywiście, że przekazywanie jakiejś tradycji, obyczajowości jest robieniem czegoś sztucznego, ale weź pod uwagę to, że takie tradycje powstały w odpowiedzi na potrzebę ugruntowania ludzkiego życia w doświadczeniu świata, to próba wyjaśnienia tego co nam przydarza się i czym jesteśmy. Ponieważ te próby posiadają na ileś odpowiedniość i ponieważ ugruntowały się to są przekazywane, i oczywiście zgodzę się z tobą, że te tradycje postawione w relacji do czystej wiedzy o ludzkiej naturze wychodzą niepoważnie, sztucznie. Przekazywanie tradycji pozwala ludziom trzymać się w kupie i czuć bezpiecznymi dzięki tej kupie w stosunku do tych znajdowanych poza nią, tradycja pozwala na wzajemną identyfikację, poprzez nią jeden z drugim mówią do siebie „ty jesteś swój”. Naprawdę tradycja ma szerokie spektrum użyteczności, a to, że jest sztuczna to inna sprawa, jednak to jest przyzwyczajenie, a to najsilniejszy narkotyk.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:45, 06 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Z: http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/paradoks-klamcy-w-wikipedii,4030-50.html#167199
Michał napisał: | w tym Twoim świadomościowym wątku dramatycznie BRAKUJE MI DEFINICJI ŚWIADOMOŚCI. |
Świadomość to widzenie, zawsze kiedy mamy świadomość to towarzyszy temu widzenie. Ta świadomość jako widzenie powstaje w nas z powodu uprzytamniania własnego istnienia. Czujemy, że coś/ktoś istnieje i chcąc się dowiedzieć, co to za istnienie dążymy do jego poznania. Dążenie do poznania oznacza, że coś staramy się obejrzeć świadomie, owe dążenie, szukanie wywołuje świadomość, która tak powstaje, po prostu zaglądając jako świadomość wzbudzamy jej więcej widzeniem. Powstaje nam tutaj układ, na początku którego jest uczucie istnienia na końcu widzenie istnienia w wyniku jego obejrzenia. Ten układ to samoświadomość, ponieważ w nim wyższa świadomość „zawieszona” ponad uczuciem bycia dąży do oglądu i świadomego poznania swojego uczucia istnienia, w wyniku czego, gdy uczucie ulega obejrzeniu powstaje świadomość świadomości, a na początku była świadomość uczucia.
Zatem Lucek układ uczucie – świadomość jest układem podświadomość – świadomość, który w wyniku dążenia do samopoznania zmienia się w układ świadomość świadomości, oczywiście tylko niewielka część myśli-uczuć ulega poznaniu, większość pozostaje podświadomą
Wreszcie ewoluuje świadomość w tym sensie, że wraz z kolejnymi wglądami w siebie lepiej siebie poznaje, stwarza w sobie coraz więcej trzeźwej świadomości, coraz więcej wie o sobie jako początkowo uczuciu istnienia. I wreszcie do ewolucji owej dochodzi na podstawie przekonań, które spotykane w doświadczeniach poddajemy namysłowi, a rozmyślając nad wszelkimi doświadczeniami robimy to w swojej podmiotowości-mentalności. Czyli uczucie istnienia w akcie namysłu nad czymś zawiera to coś, ten pogląd nad, którym dokonujemy namysłu, myśląc nad nim jednocześnie namyślamy się też nad sobą jako nośnikiem owej interesującej nas treści. Kiedy dokonujemy refleksje nad tymi poglądami, myślami, doświadczeniami to jednocześnie dokonujemy też refleksję nad własnym istnieniem (w śród tych myśli, poglądów, etc.)i w ten sposób wprowadzamy więcej świadomości, światła we własny umyśl, w podmiotowość i coraz wyżej poznajemy siebie.
Michał napisał: | dowodzono świadomości zwierząt w ten sposób, że miały one rozpoznawać obraz w lustrze nie jako innego osobnika, ale obraz siebie. |
Słyszałem, o małpach. Małpa, słoń, inny zwierz dochodzi w ten sposób, że widzi siebie, uświadamia sobie, że istnieje wysoce naocznie, bo w bezpośredni sposób w lustrze i rozpoznaje siebie orientując się, iż kropka na czole jest na jej czole, czym potwierdza, że ma świadomość siebie, orientuje się we własnym istnieniu publicznie, według naszej miary, że jesteśmy samoświadomi.
Ale nawet bez tak wyraźnych danych zwrotnych widać po zachowaniu zwierząt, że wiedzą o sobie kiedy specjalnie coś dla nas grają, mają świadomość siebie, że mają pamiętać to, co grają, a co uważają że nas pobudzi. A także fakt, że wszystko, co żywe odnosi się do siebie, np. karmi, poi, czyści świadczy, że stwierdza pierwotnie, iż istnieje ten „na” którym występuje doznanie pragnienia, głodu, albo wyczyszczenia piór, futra. To powszechna cecha w całym organicznym istnieniu, że odnosi się do siebie, do tego czyją świadomość wyczuwa, do swojego uczucia istnienia.
Ostatnio zmieniony przez Marcin Kotasiński dnia Wto 9:46, 06 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:29, 06 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: | Z: http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/paradoks-klamcy-w-wikipedii,4030-50.html#167199
Michał napisał: | w tym Twoim świadomościowym wątku dramatycznie BRAKUJE MI DEFINICJI ŚWIADOMOŚCI. |
Świadomość to widzenie, zawsze kiedy mamy świadomość to towarzyszy temu widzenie. Ta świadomość jako widzenie powstaje w nas z powodu uprzytamniania własnego istnienia. Czujemy, że coś/ktoś istnieje i chcąc się dowiedzieć, co to za istnienie dążymy do jego poznania. Dążenie do poznania oznacza, że coś staramy się obejrzeć świadomie, owe dążenie, szukanie wywołuje świadomość, która tak powstaje, po prostu zaglądając jako świadomość wzbudzamy jej więcej widzeniem. Powstaje nam tutaj układ, na początku którego jest uczucie istnienia na końcu widzenie istnienia w wyniku jego obejrzenia. Ten układ to samoświadomość, ponieważ w nim wyższa świadomość „zawieszona” ponad uczuciem bycia dąży do oglądu i świadomego poznania swojego uczucia istnienia, w wyniku czego, gdy uczucie ulega obejrzeniu powstaje świadomość świadomości, a na początku była świadomość uczucia.
|
Cały czas nie bardzo wiem czym jest owa świadomość w Twoim ujęciu.
Może opiszę jak to jest u mnie. Czuję, że moje myśli, odczucia skupiają się w jakimś źródle, że zachowują swoją ciągłość. Mogę jakiś taki intelektualno odczuciowy aspekt owej ciągłości nazywać świadomością. Ale czym ona tak naprawdę jest, tego nie wiem. To "coś jest". Natomiast trudno jest mi o tym dyskutować, bo zawsze to będzie jakieś nieokreślone "coś", a nie konkret. W zasadzie można by dowolnie zamieniać tu takie określenia jak: świadomość, poczucie ja, źródło myślenia, jaźń, osobowość, duchowość.
Tzn. może ktoś powie, że to coś innego - jedno, albo drugie, ale nie wiem, czy da się przeprowadzić jasną granicę, którą każdy zrozumie i zaakceptuje. Większość ludzi pewno i tak wrzuci to wszystko do jednego worka.
Ty Marcinie, gdy chcesz jakoś określić świadomość odwołujesz się do jakiegoś widzenia. Ale widzenie daje nam wyraźnie czuciowe podejście - czyli u każdego inne. Nie wiemy co "widział" ktoś inny niż ja. Z resztą nawet nie jesteśmy w stanie stwierdzić, na ile nasze widzenie świadomości teraz jest podobne do tego z przeszłości (mogliśmy wiele zapomnieć, a podobieństwa bądź różnice mogły się zatrzeć).
Sam temat może jest i ciekawy, ale ja bym się do niego zabierał dopiero na samym końcu długiego konstruktu myślowego związanego z wymodelowaniem odczuwania, myślenia, wnioskowania na dość podstawowym poziomie. Nawet trochę pogrzebałem w tym początkach, ale to co się wyłania nie pozwala mi na wyciąganie wniosków na temat świadomości. Dlatego wciąż nie bardzo wiem jak ugryźć temat bardziej konkretnie.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 10:38, 07 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:17, 07 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Michał w sposób w jaki wyrażasz się o świadomości jest zbieżny z tym co piszę. Przede wszystkim dokonajmy pewnego rozróżnienia na świadomość jako substancję i świadomość jako zdolność postrzegania, widzenia, oglądania.
To o czym piszesz w pierwszym akapicie to mowa o substancji bo:
Cytat: | Czuję, że moje myśli, odczucia skupiają się w jakimś źródle |
Tu ty jako owe źródło stwierdzasz, że występujesz także nad tym źródłem mogąc je widzieć. Masz świadome myśli (także odczucia) na temat źródła, które jest niejasne, coś jest, ale dokładnie nie wiadomo co.
Chodzi właśnie (najpierw) o uwidocznienie dwóch sposobów mówienia o świadomości.
Pierwszy gdzie świadomość jest czynnością widzenia – postrzegania to po prostu zdolność do widzenia monitora, który masz przed sobą, albo czego innego np. wyobrażenia.
Drugi to substancja, w której owe widzenie występuje, czyli podmiot jako całość, który potrafi zdać sobie sprawę z tego, że ma widzenie, że potrafi spostrzegać. Zatem jako substancja świadomość jest także zdolnością do spostrzeżenia, że dysponuje się czynnością widzenia/postrzegania (czyli drugie obejmuje w sobie pierwsze).
Różnica stała się tutaj widoczna.
Owa substancja ma swoje źródło, o którym wspominasz i którego nieczytelność, czy też nieoczywistość, tak jak po prostu widzenia tego, co się ogląda polega na tym, że w swoim źródle substancja ta jest odczuwaniem. Odczuwanie jak chyba zauważysz jest czymś nieczytelnym, czymś, co trzeba sobie uprzytomnić, obejrzeć, aby dowiedzieć się czym owe odczuwanie jest. W ten sposób przez oglądanie odczuć czynimy je czymś co jest świadome, np. ktoś czuje się nie najlepiej, kieruje swoją uwagę na siebie, aby zlokalizować źródło tego odczucia i dochodzi do wniosku, że lekko boli go np. głowa, czyni odczucie czymś, co występuje jako fakt świadomy, rozumowy.
Te dwa elementy czyli czucie i widzenie (świadomość) występują w nas jako nasze zdolności poznawcze, „narzędzia” służące do poznawania, bowiem możemy poznać czyjeś odczuci np. czytając jakiś naładowany emocjami teks, jak i możemy poznać czyjeś świadome wnioski/rozumowanie czytając inny tekst opisujący proces czyjegoś rozumowania. Te dwie substancje w nas, włożone są w „pojemnik”. Skąd o tym wiemy? Stąd, że potrafimy powiedzieć, że „czuję coś teraz”, albo „teraz jestem czegoś świadomy”. Zdania te znaczą tyle, że istnieje jakaś nad/meta-świadomość, która potrafi oglądać, zdawać sobie sprawę z tego, że coś czuje lub z tego, że ma świadomość/zdolność widzenia. Ten pojemnik, który ma świadomość fenomenów, które w nim dzieją się (odczuć lub świadomości) nazywam podmiotem, albo jednostką samoświadomą, ponieważ ma ona sama-siebie-świadomość lub ma ona wyższą świadomość, w której jako treść znajduje się jej świadomość lub odczucie.
Cytat: | [1] Ale widzenie daje nam wyraźnie czuciowe podejście - czyli u każdego inne.
[2] Nie wiemy co "widział" ktoś inny niż ja.
[3] Z resztą nawet nie jesteśmy w stanie stwierdzić, na ile nasze widzenie świadomości teraz jest podobne do tego z przeszłości |
[2] – to nie jest w tej chwili ważne, nie rozsądzamy obecnie o tym czy można wyjść poza własny subiektywizm, a kiedy dojdziemy do wspólnych wniosków na w/w to samo wyjdzie, że można.
[1] Czy monitor, który masz przed sobą widzisz czy czujesz?
[3] Jest różne w zdolności spostrzegania pewnych treści, które kiedyś nie były w ogóle brane pod uwagę, bo nie były znane. Może być też zubożone o pewne treści w wyniku zmian jakie następowały w trakcie życia, w wyniku powstałych przekonań, które spowodowały, że coś uznaliśmy za nieważne, niemożliwe, głupie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:00, 07 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: | ... - jw. |
Może i tak. Nie będę się sprzeciwiał. Ale też nie bardzo wiem, co bym z tego miał wywnioskować.
Tu wychodzi element, który pokazuje kolosalną zaletę nauk ścisłych. Ich twierdzenia, od pewnego etapu, są dalece manipulowalne - można się nimi posługiwać jak klockami, coś z nich budować, porównywać itp.
W przypadku modeli, które tu przedstawiasz, można się zgodzić, można zaprzeczyć, ale tak konkretnie nie zawsze wiadomo czym zgoda się różni od zaprzeczenia - może odcieniem, może jakimś dodatkiem.
Gdzieś tu by się przydało coś w stylu "wzór matematyczny na świadomość", albo jakieś "prawo świadomości", które jednoznacznie wskaże granicę pojęcia i jego zaprzeczenia.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 18:04, 07 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:52, 07 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Michale gdybyś miał „humanistyczną wyobraźnię”, po pierwsze potrafiłbyś rozumować bez formalnej ścisłości matematycznej, a tylko na bazie ścisłości logicznej, po drugie zorientowałbyś się, że w dwóch ostatnich moich odpowiedziach znajduje się „prawo świadomości”.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:27, 08 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: | Michale gdybyś miał „humanistyczną wyobraźnię”, po pierwsze potrafiłbyś rozumować bez formalnej ścisłości matematycznej, a tylko na bazie ścisłości logicznej, po drugie zorientowałbyś się, że w dwóch ostatnich moich odpowiedziach znajduje się „prawo świadomości”. |
Nie bardzo widzę możliwość rozdzielenia logiki i matematyki. Dla mnie logika jest częścią matematyki.
Próbowałem odnaleźć owo "prawo świadomości" w Twoich ostatnich wypowiedziach, ale chyba inaczej traktujemy termin "prawo". To, do czego dążę, to cały czas jakaś próba ujednoznacznienia pojęć, odseparowania ich od widzimisię oceniającego. Być może nie do końca jest to możliwe, ale kierunek jest właśnie taki.
Rozumiem, że jakoś chcesz podzielić odczucia bezpośrednie od refleksji nad tym, że oto jest podmiot odczuwający. Tyle, że dla mnie owa refleksja też jest mocno niejasna - czy jest odczuciem sama? - chyba trochę tak. Czy sama też "patrzy" na samą siebie?
Piszesz "podmiot jako całość". Ale ja osobiście nie bardzo wiem, czym jest ta moja podmiotowość jako całość. Nie potrafię określić jej granic, nie potrafię wyodrębnić, bo nie wiem nawet z czego ją wyodrębniam, skoro wszystko czym dysponuję, to moje myśli i wrażenia.
Mogę próbować jakoś dzielić owe myśli i wrażenia na wywoływane przez coś zewnętrznie (co rozpoznają po mniejszej kontroli nad tym), bądź wewnętrznie (nad czym mogę bardziej panować). Ale to też nie jest jakiś ostry, jednoznaczny podział.
"Czynność widzenia" - Ty jakoś ją wyodrębniasz. Ale do pewnego stopnia dla mnie wszystko co czuję, jest jakąś formą czynności widzenia. W końcu swoje wyobrażenia też widzę. Odczucia też jakoś "widzę" odczuwając je.
Dalej więc nie widzę tu jasnych podziałów.
Mogę co najwyżej powiedzieć sobie" teraz jak tu jestem, to kieruję swoja myśl na odczuwanie siebie. I założyć, że to co odczułem spełniło swój cel. Mogę to jednak ZAŁOŻYĆ, a już nie skonfrontować z czymkolwiek, sprawdzić sensowność tego. Bo co mi się w danym momencie odczuło, uwiedziało, pomyślało - to będzie "to" i będę musiał ów fakt przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Ale to nie jest jakaś totalna krytyka, bo rozmawiamy o rzeczach subiektywnych. Może Ty to po prostu widzisz, a ja nie. Może nasze odczuwania są jakoś znacząco różne i dla Ciebie wspomniane różnice są oczywiste, podczas gdy dla mnie bardzo umowne.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 15:14, 09 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:03, 29 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Tak na marginesie.
Ciekawy wkład do badania procesów świadomości pochodzi od znanego polskiego psychologa Kaziemierza Dąbrowskiego w jego teorii dezintegracji pozytywnej. [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|