Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:45, 02 Lut 2019 Temat postu: Spełnienie dla umysłu, a zasady kapitalizmu i dewaluacja |
|
|
Spełnienie, szczęście, stan pozytywny emocjonalnie można by chyba opisywać jako coś odwrotnego do paradygmatów, na których opiera się kapitalizm, wolny rynek.
Zasadami kapitalizmu - przynajmniej w jednym z możliwych ujęć - są:
- ciągła ekspansja, czyli niejako porzucanie bieżących dokonań na rzecz tych przyszłych. Emocjonalnie oznacza to, że nie wolno nam spocząć na laurach, jako że konkurencja nie śpi i nas za chwilę wyprzedzi. Oznacza to też stan permanentnego niepokoju i zagrożenia, bycia zepchniętym w dół. Z tą zasadą wiąże się aspekt DEWALUACJI OSIĄGNIĘĆ - żadne osiągnięcie w zakresie zysku nie jest tym ostatecznym.
- zysk/skuteczność finansowa jest głównym celem. Ten zysk ma formę finansową - posiąść jak najwięcej pieniędzy (ewentualnie ekwiwalentnych zasobów typu: nieruchomości, precjoza, akcje) - jest to niekwestionowany aspekt.
- mentalny podział egoistyczny ja - reszta do oskubania. Aby kapitalizm mógł funkcjonować bez sprzeczności wewnętrznych, motywacyjnych, należy uznać zasadę nie litowania się nad stratą tych, których uznajemy za zewnętrze wobec naszego biznesu. Zarabiamy jak najwięcej na klientach, staramy się wyciągnąć maksimum dla siebie w układzie partnerów, wspólników biznesowych. Jest to przeciwieństwo altruizmu.
- w warstwie emocjonalnej skuteczność finansowa może być osiągana jedynie poprzez marginalizację aspektów przeciw niej występujących, czyli pożądanym stanem mentalnym jest chłodna kalkulacja zysków postawiona ponad inne rodzaje doznań, co automatycznie oznacza nacisk na degradację wrażliwości na inne rodzaje bodźców.
Ostatecznym efektem kapitalistycznej wizji świata jest permanentna walka o swoje. Przy czym "swoje" oznacza zysk i ekspansję, bez pytania się o inne aspekty. Kapitalista idealny to psychopata, który dla zysku gotów jest poświęcić wszystkie dobra niematerialne, nie przeszkadza mu przy tym wywoływanie cierpienia.
Z drugiej strony
Jeślibyśmy mieli skonstruować rozumowo stan spełnionego, szczęśliwego umysłu, to na czym - tak "logicznie" miałby się oprzeć?
Moja propozycja jest taka:
- Najwyższą wartością z punktu widzenia osiągania szczęścia jest coś dokładnie przeciwnego, niż w kapitalizmie, czyli nie aspekt zewnętrzny - zysk, stan materialnego posiadania - ale POZYTYWNE DOZNANIA. Jak wykazuje bezpośrednie doświadczenie, siła odczuwanych doznań jest ściśle zależna od WRAŻLIWOŚCI. Osobnicy niewrażliwi przeżywają słabo, szczęście też przeżywają słabo. Mamy więc do czynienia z pytaniem o dewaluację wrażliwości.
Postawiłbym odważną tezę, że ktoś wciąż degradujący swoją wrażliwość poprzez postawienie ponad nią jakiegokolwiek celu zewnętrznego, niszczy swoją szansę na odczuwanie szczęścia. Jeśli - zamiast się cieszyć tym co osiągnęliśmy w jakiejś postaci - powiemy swoim emocjom: dobra, jedno zaliczone, teraz walczymy o coś następnego, to nigdy nie wyciągniemy pełni emocjonalnych profitów z tego, cośmy zdobyli. Dlatego nakierowanie na zysk finansowy w sposób konieczny musi konkurować z zyskiem emocjonalnym. Zysk finansowy jest czymś położonym zewnętrznie wobec umysłu, kontrola nad nim jest tylko fragmentaryczna. Co prawda u większości chciwców tego świata z zyskiem finansowym będą związane tez silne emocje pozytywne. Jednak będą to emocje nigdy nie zaspokojone w pełni, bo prawo ekspansji, walki z konkurencją już wskaże następny cel, następny stan niepokoju, zdewaluuje poprzednie osiągnięcie.
Stan szczęścia - jeśli mielibyśmy je jakoś maksymalizować - należałoby osiągać właściwie dokładnie przeciwną metodą, niż to "proponuje" kapitalizm. W jej ramach:
- warto jest dbać o własną wrażliwość, tak aby każdy dar mentalny, uczuciowy, jaki do nas dotrze działał na nas możliwie najefektywniej
- zamiast ciągłej ekspansji warto jest wzmóc umiejętność cieszenia się tym, co się już posiada, a co jest trwałe
- wszelkie postacie niszczenia zdolności do odczuwania pozytywnych emocji powinny być wzięte pod kontrolę, a ostatecznie likwidowane. Za to warto jest uczyć się odczuwać emocje pozytywne.
- to co zewnętrzne wobec umysłu i odczuwania nie powinno być dominujące. Zatem żadna postać gratyfikacji danej ze świata (w szczególności zysk, bogacenie się) nie powinna wyprzedzać starań o umacnianie umysłu jako takiego, o rozwój zdolności do pozytywnego odczuwania.
Gdyby podsumować te dwa kierunki sugerowane przez kapitalizm z jednej strony, a osiąganie ostatecznego szczęścia umysłu z drugiej strony, to mielibyśmy następujący obraz:
Ideałem kapitalistycznej wizji człowieka jest skoncentrowany na zysku psychopata, który wszystko poświęci dla pieniędzy. Tenże psychopata, dążąc do owego nadrzędnego celu, którym jest zysk, zdewastuje swoją tkankę emocjonalną w zakresie innym, niż związanym z zyskiem (bo to nie świadomość i odczuwanie jest tu celem, bo świadomość jest podporządkowana celowi zewnętrznemu), stając się jeszcze bardziej niewrażliwym, zdegradowanym emocjonalnie "kadłubkiem", w którym uczucia będą silnie skupione na ekspansji, dominacji, wygrywaniu. Ale że na szczycie miejsce jest tylko dla jednego, to zdecydowana większość będzie musiała obejść się smakiem, czyli ktoś kto postawił na wariant "szczęście na wzór kapitalizmu" ma znikome szanse na osiągnięcie ostatecznego celu.
Zoptymalizowanie psychiki na budowaniu stanów szczęścia musi oprzeć się o prymat świadomości nad zewnętrznymi wartościami, optymalizując sam aspekt doznań, próbując czerpać szczęście na wszelkie możliwe sposoby, a nie ograniczone do jakiegoś pojedynczego aspektu (w szczególności nie ograniczając się do zysku i bogactwa). Bardzo ważne jest tu dbanie o rozwój wrażliwości - bo to ona nadaje wartość doznaniom, jest czymś co można samodzielnie kontrolować, co jest "własnością niezbywalną" samego umysłu, a nie pozostaje w gestii świata. Stan ten jest jednocześnie stanem większej wolności działania i wyboru, bo potencjalnych sposobów osiągania szczęścia przez umysł jest wiele, i każdy z nich może stać się celem. Satysfakcji z tego, co zdobywamy nie należy dewaluować, nie warto jest jej zastępować żądaniem (od siebie, od swoich motywacji) kolejnego etapu ekspansji, lecz wyciągać z niej na maksa to, co mogłaby ze sobą nieść.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 14:47, 02 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|