Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:49, 10 Cze 2023 Temat postu: Solipsyzm a przewrót kopernikański |
|
|
Prawdziwi solipsyści mogą istnieć tylko w zamkniętych zakładach w miękko wyłożonych pokojach. Najczęściej „solipsyści” to są sofiści, którzy pytają jak udowodnisz samemu sobie coś w co ja sam absolutnie nie wierzę. Bo trudno jest uwierzyć że się samemu nie istnieje.
Solipsyści nie zauważają że jest tyle rodzajów solipsyzmu ile solipsystów. Bo np.pan A uważa że tylko on istnieje a cały świat, w tym pan b nie istnieje, pan B uważa coś dokładnie przeciwnego, że b istnieje a A nie istnieje.
Ale jest wielu praktycznych, podświadomych solipsystów.
Na przykład miliony graczy w lotto.
W Lotto jest 13'983'816 kombinacji szóstek z 49, pudełko zapałek ma 5.5 cm
Czyli wyobraźmy sobie blisko 14 milionów pudełek zapałek ustawionych jeden po drugim na odcinku 769 km, nie kilometr czy dwa.
W jednym z tych pudełek jest wygrana, teraz masz przejechać samochodem przez Polskę i znaleźć to pudełko.
Czyli na rachunek prawdopodobieństwa nie ma co liczyć tylko na cud.
Skoro liczy się na cud, to wystarczy bardzo mało losów kupować, nie ma co kupować np. 10 losów,bo i tak i tak szanse niemal zerowe, jak ma być cud to będzie, jak nie to nie.
Teraz przypatrzmy się cudowi: załóżmy że wygrało by kilkanaście milionów graczy: szansa to liczba z milionami cyfr. Gdyby wydarzył się taki cud to
1. nie było by już miejsca na wiarę, ateiści byli by zmuszeni uwierzyć, zamiast wybrać z własnej woli
2. i tak każdy dostałby po 20-30 zł, skoro tak dużo “zwycięzców” ;)
Nie , nie o taki cud chodzi, ale o jaki? Taki że akurat JA mam wygrać. Tyle że sąsiad żąda tego samego cudu i miliony innych tak samo.
I do czego dochodzimy? Do solipsyzmu, czyli tak naprawdę to JA jestem w pełni realny, a inni nie są tak realni jak ja. Skoro nie ma solipsyzmu, to nie należy liczyć na cud tego rodzaju.
Drugim przykładem praktycznych solipsystów są vi, którzy twierdzą że piekło im nie zagraża choć specjalnie święci nie są, może innym zagraża , inni będą się smażyli, ja nie muszę się obawiać.
Trzecim są psychopaci, którzy uważają innych za tyle nierealnych by móc ich krzywdzić.
W każdym razie nawet jak się nie wierzy w solipsyzm , to często w mniejszym lub większym stopniu żyjemy w świecie gdzie jakiś sofista może wzbudzić nasz niepokój.
Czy jest możliwy inny świat?
Tu mała dygresja.
We wczesnej młodości czytywałem czasem horoskopy w gazetach, nie jakieś okultystyczne gdzie się podaje czas urodzenia co do godziny i minut i jest liczenie, ale te, gdzie jest 12 znaków tak jak 12 charakterów ludzi. Można by nawet zauważyć że człowiek spod skorpiona ma więcej energii niż ten spod ryb i zdaje się że takie zależności występują częściej niż byłoby to tylko losowe. Ale to można nawet wytłumaczyć naturalnie: człowiek kształtuje się w życiu płodowym najbardziej w czasie gastrulacji, nie bez znaczenia czy ta faza przypada w zimie czy w lecie.
Wracając z dygresji
Otóż patrząc na horoskop w gazecie zwykle interesował mnie mój przede wszystkim znak zodiaku, ale w szkole w czasie gdy byłem zakochany, to bardziej od mojego interesował mnie jej.
To tylko może niezbyt fortunny przykład tego, że w momencie tym druga osoba stawała się dla mnie realna.
Może właśnie Niebo polega na przewrocie kopernikańskim, to co opisałem w stopniu nieskończenie większym, czyli zamiast małego mnie wokół którego krąży cały świat. Wielkie TY – Bóg wokół którego krążę ja i cały świat. Nie obchodzi mnie ja, ważne że Bóg JEST. I wtedy jakby ktoś powiedział o solipsyzmie, to tylko popukać by się w czoło.
Właśnie, Niebo jako stan uwolnienia od solipsyzmu, nie centrum ja, do którego teraz dochodzą same pozytywne doznania a centrum się nie zmienia.
A piekło to sen albo matrix, matrix w którym każdy jest samotny sam jeden.
Przewrót kopernikański jako przezwyciężenie solipsyzmu, zamiast małego ja, wielkie TY.
|
|