Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sens życia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:31, 19 Mar 2008    Temat postu:

Konrado, jeśli chcesz oceniać dobro własnego życia, wtedy musisz po prostu oceniać, czy ci jest dobrze, czy nie. To jest akurat stosunkowo proste. I nie wymaga porównania własnego istnienia z własnym nieistnieniem. Nie trzeba zakładać nic bezsensownego.

Vlr, życie może nie mieć żadnego sensu - ale po co wierzyć, że nie ma, skoro wiara, że ma, jest tak samo sensowna i tak samo niesprawdzalna, jak wiara, że nie ma?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:42, 19 Mar 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Konrado, jeśli chcesz oceniać dobro własnego życia, wtedy musisz po prostu oceniać, czy ci jest dobrze, czy nie. To jest akurat stosunkowo proste. I nie wymaga porównania własnego istnienia z własnym nieistnieniem. Nie trzeba zakładać nic bezsensownego.

Ale ja nie chcę oceniać czy moje życie jest dobre czy nie dobre, tylko to czy to dobrze, że żyję. Nie mogę tego ocenić, bo musiałbym wtedy swoje życie porównać z brakiem swojego życia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
vlr




Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 14:49, 20 Mar 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Vlr, życie może nie mieć żadnego sensu - ale po co wierzyć, że nie ma, skoro wiara, że ma, jest tak samo sensowna i tak samo niesprawdzalna, jak wiara, że nie ma?


Właśnie o tym mówie. Nie powiedziałem, że wierzę, że życie nie ma sensu. Stwierdziłem, że wcale go mieć nie musi, ale jednak może miec ;) Mnie również wygodniej sądzić jest iż życie ma sens bo w przeciwnym wypadku mógłbym skoczyć z wysokości główką na beton ... i tyle by mnie widzieli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:06, 21 Mar 2008    Temat postu:

wuj napisał:
jeśli chcesz oceniać dobro własnego życia, wtedy musisz po prostu oceniać, czy ci jest dobrze, czy nie. To jest akurat stosunkowo proste. I nie wymaga porównania własnego istnienia z własnym nieistnieniem. Nie trzeba zakładać nic bezsensownego.
konrado5 napisał:
Ale ja nie chcę oceniać czy moje życie jest dobre czy nie dobre, tylko to czy to dobrze, że żyję. Nie mogę tego ocenić, bo musiałbym wtedy swoje życie porównać z brakiem swojego życia.

Możesz to ocenić, ale nie w ten sposób. Możesz to ocenić w sposób prosty: jeśli w twoim życiu odczuwasz satysfakcję ze swojego postępowania i/lub przyjemność ze swoich doznań i/lub oczekiwań, to liczysz to na plus; jeśli w twoim życiu odczuwasz niechęć do swojego postępowania i/lub przykrość ze swoich doznań i/lub oczekiwań, to liczysz to na minus; potem robisz bilans - jeśli wyszedł ci plus, to uznajesz, że dobrze, że żyjesz, a jeśli wyszedł ci minus, to uznajesz, że źle, że żyjesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:59, 21 Mar 2008    Temat postu:

Mogę co najwyżej ocenić czy życie nieszczęśliwe jest gorsze od braku życia, bo na przykład mogę być zły z tego powodu, że cierpię, a do tego cierpienia potrzebne jest życie. Jednakże nie mogę ocenić czy życie szczęśliwe jest lepsze od braku życia. Mogę się cieszyć, że moje życie jest szczęśliwe a nie nieszczęśliwe, ale to nie znaczy, że mam się cieszyć z faktu życia.

Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Sob 13:43, 22 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rozumujesz




Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 1:12, 22 Mar 2008    Temat postu:

Ja też sadzę tak jak konrado5.
Dlaczego życie nie ma sensu ? Tego obiektywnego. Bo istnienie lub nie istnienie jednostki jest tylko równicą ilościową nie jakościową. Nie ma żadnego atrybutu wartościującego istnienie.
Wuj mówi o satysfakcji, kategorii wartościującej życie, ale to tylko opis jakości życia.


Ostatnio zmieniony przez rozumujesz dnia Sob 1:13, 22 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:01, 30 Mar 2008    Temat postu:

konrao5 napisał:
Mogę co najwyżej ocenić czy życie nieszczęśliwe jest gorsze od braku życia, bo na przykład mogę być zły z tego powodu, że cierpię, a do tego cierpienia potrzebne jest życie. Jednakże nie mogę ocenić czy życie szczęśliwe jest lepsze od braku życia. Mogę się cieszyć, że moje życie jest szczęśliwe a nie nieszczęśliwe, ale to nie znaczy, że mam się cieszyć z faktu życia.

Jeśli stawiasz problem nieprawidłowo, to nie możesz go rozwiązać.

Jak kogoś nie ma, to kwestia jego nieistnienia go nie dotyczy. To oczywiste i mówimy o tym od samego początku. Co NIE ZMIENIA faktu, że wystarczy JEDNA osoba, by można było powiedzieć: "świat jest tym lepszy, im więcej jest na nim szczęśliwych istot". Nie obchodzi nas, czego nie czują nieobecni. Obchodzi nas, co czują obecni! I to rozwiązuje postawiony problem.

Analogia: gdy ważysz kupowane ogórki, to nie obchodzi cię, ilu ogórków nie zasiano i nie zebrano. Obchodzą cię ogórki na twojej wadze. I jakoś nie doszukujesz się paradoksu w tym, że przecież nie zasiany ogórek nic nie waży.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rozumujesz




Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:31, 02 Kwi 2008    Temat postu:

W innym wątku o to pytałem wuju, ale czy to nie jest po prostu spojrzenie na problem z pkt widzenia społeczeństwa. Im więcej nas dobrych, tym lepiej, to fakt.
Ale co to zmienia z pkt widzenia jednostki, 1 życie w tą czy w tą, to tylko zmiana ilościowa. Nie ma w tym nic wartościującego, pojedyncze życie jest bez sensu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:19, 02 Kwi 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
"świat jest tym lepszy, im więcej jest na nim szczęśliwych istot". Nie obchodzi nas, czego nie czują nieobecni. Obchodzi nas, co czują obecni! I to rozwiązuje postawiony problem.

A dlaczego świat jest lepszy, gdy jest więcej szczęśliwych istot? Rozumiem, że świat jest lepszy, gdy spośród ludzi jest większy odsetek ludzi szczęśliwych, ale nie rozumiem dlaczego świat miałby być lepszy, gdyby było więcej ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:35, 06 Kwi 2008    Temat postu:

rozumujesz napisał:
Im więcej nas dobrych, tym lepiej, to fakt.
Ale co to zmienia z pkt widzenia jednostki

Z punktu widzenia jednostki można mówić:

1. o jej własnym dobru (a to jest już zdefiniowane, bo jednostka istnieje, skoro ma punkt widzenia);

2. o jej opinii na temat dobra całkowitego ("tym lepiej, im jest więcej szczęśliwych osób i mniej osób nieszczęśliwych").

Nie są to punkty koniecznie niezależne (opinia na temat dobra całkowitego powinna korelować się z prywatnym odczuciem dobra), ale można je sensownie rozdzielić.

konrado5 napisał:
A dlaczego świat jest lepszy, gdy jest więcej szczęśliwych istot?

Bo jest w nim WIĘCEJ szczęśliwych istot. Nie rozumiem, na czym polega wątpliwość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 16:32, 06 Kwi 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Bo jest w nim WIĘCEJ szczęśliwych istot. Nie rozumiem, na czym polega wątpliwość.

Na tym, co jest lepszego w świecie, gdy jest więcej szczęśliwych istot. Nie potrafię tego zrozumieć. Rozumiem jedynie co jest lepszego w świecie, gdy spośród ludzi istniejących więcej jest szczęśliwych, ale nie rozumiem co jest lepszego, gdy po prostu więcej ludzi istnieje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wiwo
Wizytator



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin

PostWysłany: Nie 18:33, 06 Kwi 2008    Temat postu:

rozumujesz napisał:
Ale co to zmienia z pkt widzenia jednostki, 1 życie w tą czy w tą, to tylko zmiana ilościowa. Nie ma w tym nic wartościującego, pojedyncze życie jest bez sensu.


I słusznie rozumujesz. Pojedyncze życie jest bez sensu i wobec dobra ogólnego, bez większej wartości. Na tych założeniach powstała wielka ideologia, która zgodnie z tym co twierdzisz stworzyła maszynkę do nadawania ludzkiemu bezsensownemu życiu, wartości. Nazwała tą maszynkę GUŁAG. Maszynka ta przemieliła na nawóz ok. 25 do 30 ml. ( źródła różnie podają) bezwartościowych jednostek ludzkich.
Cała wartość ludzkiego życia zgromadzona jest w tym jednym. Nigdy się nie dowiesz jaki wpływ ma to jedno życie na dalszy przebieg wydarzeń. Musiałbyś wybiec w przyszłość i zobaczyć jak każda z pojedynczych decyzji skutkuje za lat 5, 100, tysiąc lat. Takiej możliwości nie masz, więc nie wiesz jak byt jednostki, albo jego brak wpłynie na przyszłość. To, że każda podjęta i wdrożona decyzja ten wpływ ma dla mnie nie podlega dyskusji. Żyjemy w niesamowicie skomplikowanym układzie wzajemnych powiązań, ciągu przyczyn i skutków. Składamy się z tych samych pierwiastków co i wszystko co znamy i poprzez grawitację, wszystko co ma masę, a człowiek ma, oddziałowywujemy na wszystkie inne obiekty. Nawet te najbardziej odległe w Kosmosie i to z taką samą siłą jak one na nas.

A teraz wyobraź sobie, że możesz wędrować w czasie w wstecz. Ingerujesz w historię świata. Np. nie dopuszczasz do narodzin kogoś, kto w historii tej zapisał sie wyjątkowo wrednie. To do jakiego świata byś powrócił? I czy ten świat jeszcze by był. A może nie mógłbyś powrócić, bo ciebie w tym innym świecie nie ma i nigdy nie było.
Nie jesteśmy w stanie określić jaka jest wartość naszej egzystencji, ani żadnej innej .Nie wiemy i się o tym nie dowiemy, bo przyszłość jest nam nieznana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:00, 06 Kwi 2008    Temat postu:

konrado5 napisał:
co jest lepszego w świecie, gdy jest więcej szczęśliwych istot. Nie potrafię tego zrozumieć. Rozumiem jedynie co jest lepszego w świecie, gdy spośród ludzi istniejących więcej jest szczęśliwych, ale nie rozumiem co jest lepszego, gdy po prostu więcej ludzi istnieje.

Nie "po prostu więcej ludzi istnieje", lecz "ci dodatkowi istniejący ludzie są szczęśliwi".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:20, 06 Kwi 2008    Temat postu:

wiwo napisał:
Nie jesteśmy w stanie określić jaka jest wartość naszej egzystencji, ani żadnej innej. Nie wiemy i się o tym nie dowiemy, bo przyszłość jest nam nieznana.

I dlatego każda ocena pozostaje subiektywną. A w tej ocenie wartość uzyskują zawsze "ja i ci, których kocham". Konsekwencje podsumował ks. Jan Twardowski słowami: ten, którego kochają, zostanie zbawiony.

Etycznie nienaganne jest jedynie uznanie, że wartość egzystencji każdej świadomej istoty jest taka sama. W praktyce jest to zmodulowane przez odpowiedzialność, jaką ponosimy za losy konkretnych osób: egzystencja tych, za których jesteśmy bardziej odpowiedzialni (m.in. ci, których kochamy), jest przez nas traktowana jako posiadająca szczególną wartość i dla jej obrony jesteśmy gotowi nawet poświęcić życie innych. To jest zrozumiałe, również dlatego, że ani przyszłości ani prawdy absolutnej świecie o nie znamy i musimy opierać się na naszych wyobrażeniach, tych zaś nie powinniśmy przedkładać nad to, co dzieje się na naszych oczach. Ale kiedy to, co dzieje się na naszych oczach, nie wymaga od nas w drastyczny sposób klasyfikowania egzystencji na "ważniejsze" i "mniej ważne", powinniśmy przypisywać wszystkim egzystencjom taką samą wartość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wiwo
Wizytator



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin

PostWysłany: Pon 11:10, 07 Kwi 2008    Temat postu:

Nie mogę oprzeć się przed wygłoszeniem mojego subiektywnego poglądu.

W niezliczonych relacjach międzyludzkich w których się znajdujemy, zdarzają sie czasem takie, gdy na swej drodze napotykamy człowieka będącego w wielkiej potrzebie. Może to być zabłąkany i wycieńczony wędrowiec na pustyni, uciekinier z łagru na Syberii, może być głodnym ubogim człowiekiem, potrzebującym wsparcia.
Jeżeli ktoś wyciągnie pomocną dłoń do innego człowieka, w sytuacji zagrożenia jego istnienia , nie pytając go kim jest i jakiego boga znak nosi na piersi i pomoże, nie przeprowadzając rachunku ewentualnych zysków i strat. Zrobi to więc bez zastanowienia, w czystym odruchu wynikającym z poszanowania innego życia i jego godności. To w takiej postawie widzę kwintesencje człowieczeństwa. Człowiek taki budzi mój głęboki szacunek. Jeżeli postawa taka wynika z wartości przyjętych z religii lub filozofii i to stanowi podstawę jego spojrzenia na świat, to tę podstawę także będę szanował, bez względu na to, czy jest bez boga czy z bogiem , a jeżeli tak, nie ma znaczenia jakie jest jego imię .

Jeżeli w naszych czynach będziemy uwzględniać dobro innych, tych co kochamy i tych na życie mamy jakiś wpływ. Jeżeli podmiotem naszego działania będzie inny człowiek ,oprócz własnego zysku dostrzeżemy, że zyskiem dla nas jest powodzenie innych. Dostrzeżemy, że sprawia nam radość na równi dawać jak brać, to mogę sobie wyobrazić świat pełen dobra z niezauważalnym złem.

Taka jest deklaracja ideowa beznadziejnie naiwnego, społecznie socjalisty, a sensie duchowym człowieka wierzącego, również w to że dawać i czerpać z tego radość, jest formą bezwzględnego egoizmu w jego pozytywnym wydaniu.

Miło sobie wygłosić filozoficzną deklarację. Nawet to nie boli. Ale naiwny idealista ma też drugą stronę. Ma w sobie doświadczenie. Nie jest tak jakby chciał. Mało kto zastanawia się co to jest dobro. Mało kto zastanawia się, jak ono wpisuję się w życiową drogę.
Dla znakomitej większości dobro oznacza to, co jest dobre dla niego i w tym powodzenie jego najbliższych. W podejmowanym czynie nie uwzględniają dobra innych i podstawą działania jest rachunek spodziewanych strat i zysków. Jeżeli nawet one w tym rachunku się nie pojawiają, to i tak nie warto się fatygować, bo jeżeli nie ma zysku ani teraz, ani w przyszłości, to działanie jest stratą czasu i energii. Lepiej nie robić nic. I jest to egoizm bezwzględny w swoim własnym wydaniu.
Jeżeli zaistnieje wzajemna relacja pomiędzy dwoma takimi postawami, to pojawi się okrutny dysonans. Prędzej czy później ta relacja ustanie , bo ustać musi. Jeden nie ma co już dać, a drugi wziąć. Rozejdą się więc. Jeden ze wspomnieniem „dobry to był człowiek, lecz głupi” . Drugi pójdzie dalej, z poczuciem żalu, dawał co mógł i został sam i to w momencie, gdy sam znalazł się w potrzebie. Ale jakoś to przeżyje. Dalej będzie realizował swój naiwny pogląd na świat, do następnego spotkania I tak dalej. W końcu zastanowi się nad własnym życiem i dojdzie do wniosku, że najwyższa pora zweryfikować swoje poglądy . Na następny egzystencjalny krach już go nie stać. Porozbija wszystko na drobne i poskleja nowy światopogląd i ku swojemu wielkiemu niezadowoleniu zobaczy, że jest taki sam. Nie jest bowiem łatwo zmienić, to co się kiedyś przyjęło do stosowania, jako wartości nadrzędne, w oparciu o to w co się tak naprawdę wierzy. Dotrzymanie tym zasadom, staje się przecież w praktyce, aktem wiary.

Nie jest to już deklaracja człowieka, naiwnego idealisty, lecz w pełni świadoma ideowa postawa, której pewnie będzie chciał dotrzymać, bez względu na to jaki mu wychodzi bieżący rachunek zysków i strat. I już tak do końca.


Ostatnio zmieniony przez wiwo dnia Pon 12:04, 07 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:11, 07 Kwi 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie "po prostu więcej ludzi istnieje", lecz "ci dodatkowi istniejący ludzie są szczęśliwi".

Ale jakie to ma znaczenie, jeżeli na przykład zarówno przed stworzeniem i po stworzeniu kolejnego człowieka i tak 90% ludzi jest szczęśliwych. Co to da, że tych ludzi będzie więcej jak i tak będzie taki sam odsetek ludzi szczęśliwych?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:08, 08 Kwi 2008    Temat postu:

wiwo napisał:
Dalej będzie realizował swój naiwny pogląd na świat, do następnego spotkania I tak dalej. W końcu zastanowi się nad własnym życiem i dojdzie do wniosku, że najwyższa pora zweryfikować swoje poglądy . Na następny egzystencjalny krach już go nie stać. Porozbija wszystko na drobne i poskleja nowy światopogląd i ku swojemu wielkiemu niezadowoleniu zobaczy, że jest taki sam. Nie jest bowiem łatwo zmienić, to co się kiedyś przyjęło do stosowania, jako wartości nadrzędne, w oparciu o to w co się tak naprawdę wierzy. Dotrzymanie tym zasadom, staje się przecież w praktyce, aktem wiary.

Ludzie potrafią się wzajemnie wykańczać psychicznie. Taki łańcuszek złej woli. Z czasem człowieka trafia szlag i dołącza się do łańcuszka.

Problem jest poważny i jedynym chyba sposobem na walkę z nim jest połączenie konsekwencji w stosowaniu zasady "czyń drugiemu tak, jakbyś chciał, żeby tobie czyniono" i ostrożności w opieraniu się na oczekiwaniach pomocy lub wdzięczności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:15, 08 Kwi 2008    Temat postu:

wuj napisał:
Nie "po prostu więcej ludzi istnieje", lecz "ci dodatkowi istniejący ludzie są szczęśliwi".
konrado5 napisał:
Ale jakie to ma znaczenie, jeżeli na przykład zarówno przed stworzeniem i po stworzeniu kolejnego człowieka i tak 90% ludzi jest szczęśliwych. Co to da, że tych ludzi będzie więcej jak i tak będzie taki sam odsetek ludzi szczęśliwych?

Po pierwsze: czy zgadzasz się, że jeśli w świecie 1 mamy L1 ludzi, z czego L1s szczęśliwych (czyli nieszczęśliwych mamy L1n = L1-L1s), a w świecie 2 mamy L2 = L1 + dL ludzi, z których ilość nieszczęśliwych, L2n, jest taka sama jak w świecie 1 (L2n = L1n, czyli L2s = L1s + dL), to świat 2 jest lepszy od świata 1?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:44, 09 Kwi 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Po pierwsze: czy zgadzasz się, że jeśli w świecie 1 mamy L1 ludzi, z czego L1s szczęśliwych (czyli nieszczęśliwych mamy L1n = L1-L1s), a w świecie 2 mamy L2 = L1 + dL ludzi, z których ilość nieszczęśliwych, L2n, jest taka sama jak w świecie 1 (L2n = L1n, czyli L2s = L1s + dL), to świat 2 jest lepszy od świata 1?

Nie zgadzam się. Nie widzę powodu dla którego miałby być lepszy. Nie jest ważne ilu jest ludzi, tylko ważne jest, by ci co istnieją byli szczęśliwi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eremita




Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:54, 10 Kwi 2008    Temat postu:

Sensem życia jest właśnie radość istnienia. Możesz zrobić to, albo tamto; pomyśleć to, albo tamto; odczuć to, albo tamto. Zwyczajnie coś możesz robić mając życie. Jeśli życia nie masz, to nic nie możesz zrobić, pomyśleć, odczuć.
Lepiej mieć możliwości, niż nie mieć.
Sensu życia tylko biologicznego trudniej się doszukać, ja wierzę w życie pozagrobowe.


Ostatnio zmieniony przez Eremita dnia Czw 15:56, 10 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wiwo
Wizytator



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin

PostWysłany: Pią 22:46, 11 Kwi 2008    Temat postu:

wiwo napisał:
Nie mogę oprzeć się przed wygłoszeniem mojego subiektywnego poglądu.


wujzbój napisał:

Problem jest poważny i jedynym chyba sposobem na walkę z nim jest połączenie konsekwencji w stosowaniu zasady "czyń drugiemu tak, jakbyś chciał, żeby tobie czyniono" i ostrożności w opieraniu się na oczekiwaniach pomocy lub wdzięczności.


Pisząc powyższą deklarację, nie oczekiwałem na rady, ale dziękuję. Ponieważ tematem jest sens życia, powyższa deklaracja jest moim wkładem do tematu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:55, 13 Kwi 2008    Temat postu:

wuj napisał:
Po pierwsze: czy zgadzasz się, że jeśli w świecie 1 mamy L1 ludzi, z czego L1s szczęśliwych (czyli nieszczęśliwych mamy L1n = L1-L1s), a w świecie 2 mamy L2 = L1 + dL ludzi, z których ilość nieszczęśliwych, L2n, jest taka sama jak w świecie 1 (L2n = L1n, czyli L2s = L1s + dL), to świat 2 jest lepszy od świata 1?
konrado5 napisał:
Nie zgadzam się. Nie widzę powodu dla którego miałby być lepszy. Nie jest ważne ilu jest ludzi, tylko ważne jest, by ci co istnieją byli szczęśliwi

Czyli uważasz, że świat składający się z dokładnie jednego człowieka i świat składający się z miliarda ludzi są dokładnie tak samo dobre, jeśli tylko ten jeden człowiek jest szczęśliwy i ten miliard jest szczęśliwy? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 21:59, 13 Kwi 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Czyli uważasz, że świat składający się z dokładnie jednego człowieka i świat składający się z miliarda ludzi są dokładnie tak samo dobre, jeśli tylko ten jeden człowiek jest szczęśliwy i ten miliard jest szczęśliwy? :think:

Sądzę, że świat składający się z jednego człowieka nie jest dobry, bo dla tego jednego człowieka byłby smutny i nudny. Ale sądzę też, że nie ma różnicy w stopniu dobra, gdyby było 999 999 ludzi, a nie 1 000 000.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rozumujesz




Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 13:45, 17 Kwi 2008    Temat postu:

@Klegum
Zajefajny awatar. :mrgreen:

@wuju
Tematem jest sens życia, a życie biologiczne jak ładnie Klegum zauważa jest bez sensu, bo nie ma żadnej cechy wartościującej je, nie ma ani celu ani powodu dla którego miało by istnieć.
Czy nie jest podobnie z świadomością zawieszoną w materialnej zawiesinie ?
Nie ma ani celu ani powodu żeby żyć, a to że ta jednostka może być szczęśliwa, albo może być wiele jednostek szczęśliwych nic nie zmienia. Dlatego nie rozumiem czemu temat jest o tym czy i kiedy świat jest dobry, skoro w sumie o tym samym dyskusja się odbywa w "Dobro i Zło".

@wiwo
No i faktycznie może ważne jest dla jednostki i społeczeństwa czy i jaką wartość nadamy jednostce, ale to już kwestia ustroju społecznego, a nie sensu życia filozoficznego ;P

Dla mnie życie nie ma sensu, a to że za cel mamy szczęście to raczej ucieczka, cel co by się nie nudzić, bo co innego mamy robić ? :fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wiwo
Wizytator



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin

PostWysłany: Pią 9:23, 18 Kwi 2008    Temat postu:

rozumujesz napisał:


Tematem jest sens życia, a życie biologiczne jak ładnie Klegum zauważa jest bez sensu, bo nie ma żadnej cechy wartościującej je, nie ma ani celu ani powodu dla którego miało by istnieć.
Czy nie jest podobnie z świadomością zawieszoną w materialnej zawiesinie ?
Nie ma ani celu ani powodu żeby żyć, a to że ta jednostka może być szczęśliwa, albo może być wiele jednostek szczęśliwych nic nie zmienia. Dlatego nie rozumiem czemu temat jest o tym czy i kiedy świat jest dobry, skoro w sumie o tym samym dyskusja się odbywa w "Dobro i Zło".
@wiwo
No i faktycznie może ważne jest dla jednostki i społeczeństwa czy i jaką wartość nadamy jednostce, ale to już kwestia ustroju społecznego, a nie sensu życia filozoficznego
Dla mnie życie nie ma sensu, a to że za cel mamy szczęście to raczej ucieczka, cel co by się nie nudzić, bo co innego mamy robić ?


Nie stanowi istoty zagadnienia, jakiej wartości nadaje życiu jednostki system społeczny i ludzi nim zarządzajacym w którym życie jednostki przebiega. Nie zostaje to oczywiście bez znaczenia. Jak doświadczenie uczy, kazdy system i każda władza, nawet ta zrodzona w najlepszych intencjach prędzej czy później, zaczyna gardzić podmiotem sprawowanej władzy. Dla systemu, wartość jednogo zycia jest bez znaczenia, a masy ludzkie to tylko zbiorowisko rąk do głosowania i głów, którymi można sterować. Jednostka jest bez znaczenia, bo pojedyńczo nie stanowi zagrożenia, a jej dobra nie przedkłada się nad dobro własne.

Zostawmy więc w spokoju ustroje polityczne. I nie wiem czemu pokazujesz mi jezyk. Fundamentalną sprawą w tej dyskusji jest jaką wartość dla Ciebie i dla mnie stanowi wartośc i godność innego życia. O sensie życia nie sposób dyskutować bez rozpatrzenia zagadnienia relacji wzajemnych w których pojawiają się brane parami Dobro i Zło, Miłość i Nienawiść. Nie sposób pominąć Szczęścia i Współczucia, Dążenia. Posługujemy się tymi pojęciami ich nie definiując, a więc intuicyjnie nadajemy im jakiś znaczeń. Nie wiem co w tej dyskusji oznacze Szczęście nie wiem co znaczy Dobro, a co Zło. Idąc ta drogą można rozmawiać wspólnie do momentu, kiedy poglądy będzie trzeba odnieśc do tego, czy nasza droga życiowa jest skierowana do następnego istnienia, czy też na końcu nie ma nic. I tak mozna dyskutować w nieskończoność jaki jest sens istnienia i pewnie nie dojśc do żadnych wniosków. Wielu próbowało, nikomu się nie udało.

Mimo to, każda dyskusja jest właściwa. Bo zawsze z niej cos dla kogoś może wypłynąć. W tym spojrzeniu nie zgodzę się z Tobą, kiedy twierdzisz, że życie jednostki jest pozbawione jakiej kolwiek wartości. Wartość ta powstaje w Tobie i mnie. Nie znamy jaka ta wartość jest, bo nie znamy przyszłości. Zakładamy, że jest, więc szanujemy każde życie. w przeciwnym wypadku dawno by nas nie było.

A teraz z powrotem do ustroju. Jeżeli osoby sprawujace władzę, uwzględniałyby, że podmiotem jej sprawowania są nie wielkie grupy społeczne i tłum, lecz pojedyńczy człowiek, ten tłum tworzący, to życie jednostki byłoby lepsze. A byłoby jeszcze piekniej i mądrzej gdyby w dążeniu do władzy mieli cel nadrzędny, którym nie jest ich własny interes.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin