Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozpoznanie arbitralne i rozpoznanie zasadą

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:57, 05 Kwi 2019    Temat postu: Rozpoznanie arbitralne i rozpoznanie zasadą

To jak umysł rozpoznaje świat da się zaliczyć do dwóch przeciwstawnych kategorii:
- rozpoznanie arbitralne/intuicyjne/subiektywne, czyli rozpoznanie "bo tak" (bo tak to czuję, bo tak mi się zdaje)
- rozpoznanie oparte o zasadę/model/prawa/teorię/współdzielone z innymi umysłami mechanizmy.

Rozpoznanie arbitralne jest charakterystyczne dla rozpoznań zmysłowych - ciastko smakuje nam po prostu tak, jak smakuje, a nie dlatego, że się tego nauczyliśmy, albo że znamy jakąś zasadę smaku tego ciastka.
Rozpoznanie zasadą jest charakterystyczne dla pracy intelektu - np. rozpoznajemy coś jako kwadrat, bo idea kwadratu została nam podana w procesie edukacyjnym. Dzielimy z innymi ludźmi ideę kwadratu i sposób w jaki coś klasyfikujemy jako kwadrat.

Rozpoznanie arbitralne jest przeciwnością rozpoznania zasadą, ale tak naprawdę obie te kategorie występują one równolegle w niemal każdym realnym rozpoznaniu człowieka, czy innych istot myślących. Ta równoległość wynika z komplementarności owych sposobów rozpoznawania rzeczy:
- do rozpoznawania zasadą, niezbędne jest posiadanie wcześniejszych doświadczeń, które by daną zasadę utworzyły, a później pomogły stosować. Gdybyśmy zawsze musieli rozpoznawać wyłącznie zasadą, to nie bylibyśmy w stanie rozpoznawać niczego w nowych warunkach. Dlatego do rozpoznania rzeczy nowych zawsze trzeba użyć intuicji, subiektywnego widzimisię kategoryzowania rzeczy po swojemu.
- rozpoznawanie wyłącznie zmysłami sprowadza rozpoznającego do roli nieskomplikowanego zwierzęcia, uniemożliwiając nawet komunikowanie się z innymi istotami na temat doznań, tworzenie idei abstrakcyjnych, kultury itd. Dlatego rozpoznania intuicyjne są o tyle mało użyteczne w pewnych sytuacjach, iż nie dadzą się dzielić z innymi, czy dyskutować o nich sensownie.

Jest pewna forma rozpoznania arbitralnego, która nie wiąże się z rozpoznawaniem zmysłami, a współdziała ściśle z intelektem. Jest to rodzaj intelektualnej intuicji. Daje się ją dostrzec w sytuacjach, gdy jakaś idea/zasada zbliża się do granic swojego zdefiniowania, gdy zaczynamy improwizować nazywając coś trochę na podobieństwo dobrze znanych i jednoznacznie zdefiniowanych bytów, choć jednocześnie czujemy, ze jest to nazwanie niestandardowe, mało typowe. Np. gdybyśmy pierwszy raz zobaczyli w życiu zebrę, nie wiedząc jakie to zwierzę, jak się nazywa, to pewnie byśmy ją nazwali "pasiastym koniem".
Nasza intuicja wchodzi do gry wszędzie tam, gdzie standardowe użycie zasad staje się niemożliwe. Wtedy zaczynamy naginać owe zasady, stosować reguły przybliżone, oparte o podobieństwo, a nie ścisłe zdefiniowanie.

Rozpoznania intuicyjno - arbitralne, stosowane w przewadze nad rozpoznaniami intelektualnymi, niosą ze sobą zagrożenie egotyzmem. Wynika to z tego, że osoby rozstrzygające pytanie "co to jest?" w oparciu wyłącznie o własne mechanizmy poznawcze, sensoryczne, nie weryfikujące intelektem swoich odpowiedzi, w końcu często przestają się przejmować, czy te ich rozpoznania są dzielone z innymi umysłami. Intuicjoniści myśli będą więc z dużym prawdopodobieństwem odrywali się od kulturowej bazy porozumienia, od wspólnoty myśli.
Inne zagrożenie niesie przewaga rozpoznań (zbyt) intelektualnych, skrajnie żądających spełnienia jakiejś zasady - to zagrożenie formą "autystycznego podejścia", polegającego na ignorowaniu nieznanych sytuacji, na swoistym zagubieniu w realnym świecie. Skrajnie intelektualnie nastawiony umysł, próbując znaleźć zasadę, której nie zna (może jej w ogóle nie być) staje w obliczu zadania nie do wykonania. Jeśli nie zaakceptuje tego, ze nieraz trzeba poluzować reguły, mieć coś przybliżonego, niepewnego, aby mieć w ogóle coś, to taki umysł stanie w obliczu nierozwiązywalnego konfliktu poznawczego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:09, 06 Kwi 2019    Temat postu: Re: Rozpoznanie arbitralne i rozpoznanie zasadą

Kontynuując temat, który i tak uważam za trudny, chcę wspiąć się na jeszcze większy poziom problematyczności.
Stawiam pytanie mocno przewrotne: skoro, jak poprzednim postem zilustrowałem, aspekt indywidualny, subiektywny jest niezbędny, właściwie to obecny w każdym rozpoznaniu, to być może w ogóle prawda nie ma szansy zaistnieć inaczej, jak tylko "ubierając się" w osobowość, indywidualność, także jakąś formę incydentalności.

Patrząc na intelektualny "koniec" zagadnienia, będziemy skłaniali się ku przekonaniu, że to co trwałe, musi być jakoś odarte z indywidualności, a z nią osobowej incydentalności - wszak indywidualność jest niepowtarzalna, a więc niepotwierdzalna, nie ma jak jej zweryfikować. Dopiero uwspólnienie myśli daje jakąkolwiek szansę na trwałość - bo "poniesie poprawność myśli" w "pole mentalne" utworzone jakąś tam zbiorowością umysłów.
Problem jednak jest w tym, że nie da się wskazać nośnika myśli/idei innego niż umysł.
Skoro tak, to znaczy, że gdyby umysły zanikły, to i prawdy przez owe umysły poznane, by zaniknęły.
Tu ktoś spyta: ale one może gdzieś się by przechowały?
Gdzieś w jakiejś "potencjalności myśli"...
Nawet jeśliby tak było, to w owej potencjalności myśli musiałyby chyba przechować się i prawdy alternatywne (bo może ewentualnie one byłyby użyte przez jakiś umysł w przyszłości), a może i błędy, prawdy sprzeczne.

Jak dla mnie to rozumowanie "uwala" przetrwanie idei poza umysłami. Umysł(y) MUSI BYĆ, aby idee się zachowały.
Jeśli jedynym mentalnym nośnikiem dla prawdy miałyby być umysły, to powstaje pytanie: co ze sprzecznościami w owych umysłach?
Umysły nie zawsze są zgodne ze sobą w rozpoznaniach. Coś musi zapewniać zgodność idei, które w nich zamieszkały. Bo sprzecznie bytujące idee się anihilują.
Można z tym ambarasem postąpić na dwa sposoby:
Sposób 1 - na konkurencję i wyniszczenie. Można napuścić umysły przeciw sobie, określając że ostateczną opcją dla myśli będzie ta, która wygra. Ostatecznie zostanie taka opcja, która będzie z tymi umysłami, które pokonają umysły słabsze (pod jakimś tam względem). Ostatecznie zwycięzcą ostatecznym byłby jeden, najpotężniejszy umysł. Reszta zostałaby zdegradowana.
Sposób 2 - z dążeniem do zgody i ewentualnie arbitrem, rozstrzygającym niezgodności. Ta opcja buduje rzeczywistość pluralizmu, w której mogłyby współegzystować idee nawet w sprzecznych pod innym względem umysłach. Odpowiada to sytuacji, w której każdy ma prawo do swojej opinii, ludzie różniący się pod jakimiś tam względami, muszą jedynie zachowywać pewne najważniejsze fundamentalne reguły, Te podstawowe reguły zapewniałyby niesprzeczne bytowanie samych umysłów, przy wielości (a nawet w jakimś stopniu sprzeczności) idei. Tu nikt nie byłby zwycięzcą, nie byłoby konieczności wyłaniania jednej opcji na wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:27, 06 Kwi 2019    Temat postu: Re: Rozpoznanie arbitralne i rozpoznanie zasadą

Michał Dyszyński napisał:

Problem jednak jest w tym, że nie da się wskazać nośnika myśli/idei innego niż umysł.

Pewny jesteś? W jednym umyśle Pi może być równe 3.14, w innym 3.1415, jeszcze w innym 3 a może być wariat w którego umyśle Pi=5.
Natomiast Pi ma nieskończoną ilość cyfr, przybliżenia wyliczają komputery.
Czyli dalsza cześć wywodów nie ma sensu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:06, 06 Kwi 2019    Temat postu: Re: Rozpoznanie arbitralne i rozpoznanie zasadą

Warto zauważyć, że związek pomiędzy rozpoznaniami subiektywnymi, a rozpoznaniami zasadą właściwie konstytuuje umysł, jako coś działającego na danych zewnętrznych. Umysł pozostawiony sam przed sobą, nie mający zewnętrznego odniesienia, będzie miał wszystko na tym samym poziomie - wszystko jest tak sam samo bliskie, tak samo (nie)zaprzeczalne, albo i możliwe do odrzucenia, bo TAK SAMO JEGO. Zasady są połączeniem umysłu z zewnętrznością, budują mu "punkty podparcia", budując szansę na odniesienie zewnętrzne.
To zasada (choćby w postaci niepotwierdzonej, jako hipoteza) buduje dla doznań, rozpoznań trwałość, powoduje że coś staje się nie tylko tym czymś jednym, incydentalnym, ale rozpościera się gdzieś ponad jednostkowość. Każde prawo jest w istocie swego rodzaju postulatem, zawierającym w sobie aspekt wiary. Mówiąc "ten obiekt, który widzę dzisiaj jest tym samym, który widziałem wczoraj" w istocie określam swoją wiarę w tożsamość tego, co tkwi u podstawy rozpoznań dzisiejszych, jak i u podstawy rozpoznań wczorajszych. Rozpoznając coś jako będące kontynuacją czegoś, dajemy wyraz naszej wiary w pewne następstwo wszechświata, wiary w to, że nie jest on chaotyczny, a nasze zmysły i umysły nie są jedynymi powodami, dla których uznajemy ich tożsamość. Jednocześnie dajemy tym wyraz naszej wierze w to, że rzeczy niezależnie od nas SĄ.
Warto dodać, ze w poprawność uznania czegoś za zasadę wplątana jest SPONTANICZNOŚĆ ROZPOZNAŃ. Dopóki rozpoznajemy coś tylko w oparciu o wyprowadzone założenia, dopóty nie wiemy, czy rozpoznajemy coś rzeczywiście zewnętrznego, niezależnego od nas, czy też po prostu sami sobie potwierdzamy to, co chcemy sobie potwierdzić. Ludzie, którzy widzą świat jako wrogi, potrafią każda działanie, intencję innych ludzi (nawet tę najszczerszą, najżyczliwszą) zinterpretować sobie jako wrogość i jako potwierdzenie swojej zasady o wrogości świata. Ktoś przekonany, ze to Bóg kieruje jego życiem ostatecznie znajdzie sobie niezliczoną liczbę potwierdzeń na to - nawet jeśliby jakieś analizy wskazywały na przypadkowość zdarzeń życia. Z drugiej strony ktoś, kto wierzy absolutnie w przypadek, z łatwością znajdzie powody aby nie uznać ewidentnej reguły - po prostu uzna ją za jakąś rzadką fluktuację. Mamy w zasadzie nieograniczoną moc samopotwierdzania założeń, które postawiliśmy sobie do opisu świata. Czy zatem nie da się wyjść z owej pętli samopotwierdzania?
- Uważam, że da się.
Procedura naukowa pokazuje tu dość wyraźną ścieżkę. Owa ścieżka nie jest prosta, wymaga matematycznego podejścia, ale ostatecznie jest do zrealizowania. Niezbędne jest tu połączenie aspektów:
- włączenia do układanki przypadku
- odwołanie się do próby stworzenia niezależności, czyli spontaniczności rozpoznań (to właśnie buduje też WOLNOŚĆ dla owych rozpoznań, przyczynek do wolności woli)
- ustalenia ścisłych założeń weryfikacyjnych, opierających się dowolności interpretacji (np. w formie urządzenia pomiarowego, czy odwołania się do rozpoznań innych, niezależnych obserwatorów)
W ten sposób daje się uzyskać LOKALNE POSTACI FALSYFIKOWALNOŚCI dla stwierdzeń. Oczywiście będą one LOKALNE, jak i NIEABSOLUTNE czyli nie dadzą podstaw do stwierdzenia obowiązywania danej reguły w każdym wszechświecie, w każdej chwili wszechświata, czy dla każdego absolutnie obserwatora. Jednak w zakresie ZNANYCH chwil świata, obserwatorów, obznajomionych miejsc, daje się ostatecznie wyprowadzić taką postać reguł, która ewidentnie wyróżnia werdykt "reguła spełniona" vs werdyktu "reguły brak, bo rozpoznania są chaotyczne". Można wręcz wyliczyć matematyczne prawdopodobieństwo (przy pewnych założeniach oczywiście), określające na ile spełnialność reguły przeważa nad jej niespełnialnością.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:48, 06 Kwi 2019    Temat postu: Re: Rozpoznanie arbitralne i rozpoznanie zasadą

Doszedłem do wniosku, że należy się tu pewne wyjaśnienie. Co w kontekście tego wątku rozumiem pod nazwą "zasada"?

Oto zasadą jest właściwie wszystko co cokolwiek postuluje, określa jako istniejące, jako prawo przyrody, czy logiki. Jeżeli jakkolwiek wykraczamy poza czyste dane zmysłowe - np. już gdy powiemy coś w stylu "jest mi nieprzyjemnie, bo zmarzłem", to już w tym stwierdzeniu jest zawarta zasada - wnioskowanie: chłód powoduje nieprzyjemne doznania. Oczywiście to jest zasada prosta, a mogą być skomplikowane, jak np. hipoteza Riemanna, czy twierdzenie o wiriale.
Warto zauważyć, że już ZASTOSOWANIE ZASADY DO INTERPRETACJI DOZNAŃ BĘDZIE ZAWIERAŁO W SOBIE ELEMENT ARBITRALNY. To po prostu my wiemy (subiektywnie oceniamy), czy "jest nam zimno", albo czy to co widzimy, to jest ułamek.
Zasada jest jakimś wnioskiem z doznań, przedłużeniem znaczenia owych doznań do przestrzeni myśli. Tego przedłużenia nie potrafi dokonać nic innego, tylko - przynajmniej do pewnego stopnia wolny - umysł.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin