|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:56, 20 Gru 2012 Temat postu: Refleksja nad niejednoznacznością pojęcia wolności |
|
|
Od jakiegoś czasu "prześladuje mnie" paradoksalność pojęcia wolności.
Wyobraźmy sobie następującą sytuację: oto przy stole siedzi alkoholik, a na stole stoi butelka wódki. Alkoholik może sięgnąć po butelkę, aby zaspokoić swoje pragnienie alkoholowe.
Sytuacja prosta jak drut. Ale...
Co tu jest wolnością, albo jej brakiem?...
Z jednej strony alkoholik jest wolny, bo MOŻE się napić wódki.
Z drugiej strony alkoholik jest zniewolony (czyli nie wolny) bo MUSI się napić, jako że jest alkoholikiem.
Czyli ta sama sytuacja jest jednocześnie przykładem na wolność i jej zaprzeczenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pią 8:51, 21 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Identyfikacja (np. alkoholik) zawsze będzie rozdarta między dwa ekstrema, a więc nigdy nie będzie wolna. Ktoś, kto chce być wolny, jest zniewolony przez pragnienie wolności. Wolność to brak strachu i nadziei zarazem. Nie jest to możliwe tak długo jak jest identyfikacja. Dlatego największe religie wschodu głoszą "Anatta" i "neti neti".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:31, 21 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Identyfikacja (np. alkoholik) zawsze będzie rozdarta między dwa ekstrema, a więc nigdy nie będzie wolna. Ktoś, kto chce być wolny, jest zniewolony przez pragnienie wolności. Wolność to brak strachu i nadziei zarazem. Nie jest to możliwe tak długo jak jest identyfikacja. Dlatego największe religie wschodu głoszą "Anatta" i "neti neti". |
W sumie racja.
Ale, niezależnie od chęci, dalej nie bardzo wiemy co ostatecznie zaliczać jako wolność. Kto jest bardziej wolny?
- Ten który działa zgodnie z własną naturą?
- a może ten, który wykracza poza własną naturę?
- albo ten, który zna zasady i wedle nich postępuje?
- albo odwrotnie - nie przejmuje się żadnymi zasadami?...
Czy świat bez zasad jest światem wolności? - bo wszystko tu można zrobić, skoro nic nas nie ogranicza? - Czy wręcz przeciwnie - tzn. skoro nie ma ograniczeń, to nie ma sensu robić niczego, bo stany są nieodróżnialne, a więc nie ma przestrzeni wyboru?...
Mogę nie chcieć być wolnym. Najprościej byłoby w tym celu nie istnieć wcale. Skoro zaś jestem, to coś mogę robić. Mogę oczywiście nic nie robić. Ale niech będzie, ze jednak coś robię. I mogę to robić (niezależnie od tego, czy tego chcę, czy to wychodzi "samo" bez moich dodatkowych emocji, zapatrywań):
- świadomie
- nieświadomie, impulsywnie, chaotycznie.
Kiedy jestem bardziej wolny?
- świadoma wolność buduje mi przestrzeń zależności, rozbudowuje wybory w umyśle w skomplikowane wzory
- nieświadoma wolność eksploruje bez ograniczeń to co z góry dane, co instynktowne, co da się zauważyć.
Ta pierwsza wolność jest twórcza, bo dokłada do zastanych możliwości własną strukturę. Ta druga jest głównie odtwórcza, bo musi bazować na mechanizmach (postrzegania, działania) zastanych.
Obie są w jakiejś opozycji. Ale chyba żadna z nich nie występuje w stanie czystym. Tu jest jakiś dualizm.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pią 13:52, 21 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Ten który działa zgodnie z własną naturą?
- a może ten, który wykracza poza własną naturę?
- albo ten, który zna zasady i wedle nich postępuje?
- albo odwrotnie - nie przejmuje się żadnymi zasadami?... |
Ten, który zna własną naturę. Może dla niektórych to będzie niestety, ale zasady moralne, czy jakiekolwiek, są zniewalające.
Cytat: | Czy świat bez zasad jest światem wolności? |
Tak, co więcej jest to dokładnie tym czym nazywamy raj. Zasady to rozróżnianie na dobre i złe. Zerwanie owocu z drzewa wiedzy o dobru i złu, odebrało człowiekowi raj. Wystarczy, że przestaniesz rozróżniać i wracasz do raju, który jest tu i teraz. Ten sam przekaz jest sendem filozofii wschodu.
Cytat: | bo wszystko tu można zrobić, skoro nic nas nie ogranicza? |
Coś więcej. "Ja"/"ty" powstają z ograniczeń. Bez ograniczeń, nie ma kogoś kto robi. Przez brak zaufania do samego siebie (czyt. Boga), człowiek trzyma się zasad. To właśnie Jezus prosił o pełne zaufanie. Puść pragnienia i iluzję kontroli, a świat będzie płynąl dalej, tak samo. Odpadnie tylko to, co sztuczne i bolesne. Proste jak budowa dzidy, ale wywołujące strach. Nie jest łatwo puścić, do tego trzeba zaufania i o tym mówi ewangelia. Zaufanie nie różni się od milości.
Cytat: | skoro nie ma ograniczeń, to nie ma sensu robić niczego, bo stany są nieodróżnialne, a więc nie ma przestrzeni wyboru? |
Jeśli nie ma ograniczeń, nie ma tego, który traci sens. Jeżeli jesteś głodny jesz, jeżeli zmęczony idziesz spać. Nie ma wewnętrznej wojny, która próbuje coś wywalczyć. Nie ma wyboru, jest działanie. Działanie w zgodzie ze wszytkim, a więc nie potrzebujące żadnych przykazań.
Cytat: | Mogę nie chcieć być wolnym. |
To właśnie robią (prawie) wszyscy.
Cytat: | Najprościej byłoby w tym celu nie istnieć wcale. |
Nie da się nie istnieć. To jest pojęcie sztucznie wytworzone jako przeciwieństwo istnienia. Nikt nigdy nie doznał nie istnienia.
Cytat: | Mogę oczywiście nic nie robić. |
Możesz robić nić. Jeżeli nic nie robisz, to nie ma ciebie. Nie chodzi o ciało, umysł, myśli... ale o wolicjonalny akt. Wszystko się dzieje bezwysiłkowo.
Cytat: | I mogę to robić (niezależnie od tego, czy tego chcę, czy to wychodzi "samo" bez moich dodatkowych emocji, zapatrywań |
A skąd się bierze chciejstwo? Jak mówił Schopenhauer, możesz robić to co chcesz, ale nie kontrolujesz tego chcego chcesz.
Cytat: | - świadomie
- nieświadomie, impulsywnie, chaotycznie. |
Różnica między tymi dwoma jest jedynie w świadomości. Robisz dokładnie to samo, tylko raz jesteś tego świadom, raz nie.
Cytat: | - świadoma wolność buduje mi przestrzeń zależności, rozbudowuje wybory w umyśle w skomplikowane wzory
- nieświadoma wolność eksploruje bez ograniczeń to co z góry dane, co instynktowne, co da się zauważyć. |
Można w uproszczeniu powiedzieć, że wszystko dzieje się samo. Ty jesteś tego świadom, albo nie.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 14:01, 21 Gru 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:07, 21 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | Czy świat bez zasad jest światem wolności? |
Tak, co więcej jest to dokładnie tym czym nazywamy raj. Zasady to rozróżnianie na dobre i złe. Zerwanie owocu z drzewa wiedzy o dobru i złu, odebrało człowiekowi raj. Wystarczy, że przestaniesz rozróżniać i wracasz do raju, który jest tu i teraz. Ten sam przekaz jest sendem filozofii wschodu. |
Ale dychotomia dobro - zło jest tylko jedną z wielu możliwości zastosowania pojęcia zasady. Mamy zasady w materii - prawa fizyki, mamy zasady produkcji żywności (bez nich żywność by się psuła, była niesmaczna, albo wręcz szkodliwa), mamy zasady ruchu drogowego, które ułatwiają poruszanie się dużej ilości pojazdów na drogach. Są zasady logiki i prawa matematyki. Dzięki nim można tworzyć wspaniałe dzieła umysłu, konstrukcje budujące rozumienie. Szkoda byłoby z nich rezygnować.
Z kolei w przestrzeni międzyludzkich aktywności świat bez zasad byłby rajem tylko pod jednym warunkiem - że żyjemy na nim sami. Wtedy nikomu nie wejdziemy w paradę, jeśli będziemy robić dokładnie przeciw jakimkolwiek regułom. Ale czy taka samotność to na pewno raj?...
Ja widzę miejsce dla innego raju i innej wolności. W tym raju są kwestie osobiste, nienaruszalne, których nikt z zewnątrz swoją wolnością mi nie naruszy. To są obszary zasad nienaruszalnych. Są obszary do negocjacji, w których spotykamy się, aby ofiarować sobie nawzajem własny punkt widzenia, inne ujęcie, ocenę niezależną. Tutaj rządzą zasady dobrych obyczajów, wzajemnego poszanowania, szczerości, życzliwości. Wreszcie jest obszar, w którym jesteśmy doskonale ze sobą zgodni - wszyscy ze wszystkimi. Tutaj zasady mogłyby by być, ale nie są potrzebne, bo i tak niczego nie ma sensu tutaj z góry ustalać. Ten mój raj bardziej mi się podoba.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pią 14:34, 21 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ale dychotomia dobro - zło jest tylko jedną z wielu możliwości zastosowania pojęcia zasady. Mamy zasady w materii - prawa fizyki, mamy zasady produkcji żywności (bez nich żywność by się psuła, była niesmaczna, albo wręcz szkodliwa), mamy zasady ruchu drogowego, które ułatwiają poruszanie się dużej ilości pojazdów na drogach. Są zasady logiki i prawa matematyki. |
Można powiedzieć, coś za coś.
Cytat: | Dzięki nim można tworzyć wspaniałe dzieła umysłu |
Wspaniały, kiepski... to dzieci rozróżniania.
Cytat: | Szkoda byłoby z nich rezygnować. |
Nie da się zrezygnować. Kiedy jedziesz samochodem, myśląc o obiedzie, dalej zmieniasz biegi zgodnie z zasadami.
Cytat: | Z kolei w przestrzeni międzyludzkich aktywności świat bez zasad byłby rajem tylko pod jednym warunkiem - że żyjemy na nim sami. Wtedy nikomu nie wejdziemy w paradę, jeśli będziemy robić dokładnie przeciw jakimkolwiek regułom. |
Jeżeli oddasz kontrolę, pojawi się kreatywność. Kontrola, odcina dopływ kreatywności. Nie muszę chyba nikogo przekonywać o sile kreatywności. To jest najpotężniejsza moc człowieka. W Buddyzmie tybetańskim zwłaszcza, inteligentna kreatywność jest właśnie źródłem, Bogiem. Tylko dlatego, że się przedziera przez kontrolę, mamy jakikolwiek rozwój.
Cytat: | Ja widzę miejsce dla innego raju i innej wolności. W tym raju są kwestie osobiste, nienaruszalne, których nikt z zewnątrz swoją wolnością mi nie naruszy. To są obszary zasad nienaruszalnych. Są obszary do negocjacji, w których spotykamy się, aby ofiarować sobie nawzajem własny punkt widzenia, inne ujęcie, ocenę niezależną. Tutaj rządzą zasady dobrych obyczajów, wzajemnego poszanowania, szczerości, życzliwości. Wreszcie jest obszar, w którym jesteśmy doskonale ze sobą zgodni - wszyscy ze wszystkimi. Tutaj zasady mogłyby by być, ale nie są potrzebne, bo i tak niczego nie ma sensu tutaj z góry ustalać. Ten mój raj bardziej mi się podoba. |
To właśnie dążenie do takiego raju, jest piekłem. Ale nie mart się, 99% społeczeństwa dzieli z tobą tą idee. Problem nie leży w samym modelu, ale jego podstawach, które są po prostu błędne. Budujesz pałac na mokradłach. Niedość, że kosztuje to ogrom wysiłku, to skazane jest na klęskę.
Podstawą twego myślenie nie jest żadna znana mi religia. Zapewne nie jest to chrześcijaństwo. Być może społecznie zmodyfikowany katolicyzm. Szukasz swojego raju, zadaj więc pytanie, skąd masz jego wyobrażenie? To chyba fundamentalne pytanie. Dla mnie to czysta incepcja. Ktoś/coś wszczepiło ci myśl w podświadomość, a ty teraz do tego dążysz w przekonaniu, że to twoja idea. Dążysz do idealnego społeństwa, tak właśnie wykorzystuje ono swoje ofiary to kreowania siebie. Przykre, ale jesteś kompletnie zniewolony przez ignorancję. Zadaniem religii, jest wyzwolić cię z tej opresji.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 14:41, 21 Gru 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:32, 21 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | [Jeżeli oddasz kontrolę, pojawi się kreatywność. Kontrola, odcina dopływ kreatywności. Nie muszę chyba nikogo przekonywać o sile kreatywności. To jest najpotężniejsza moc człowieka. W Buddyzmie tybetańskim zwłaszcza, inteligentna kreatywność jest właśnie źródłem, Bogiem. Tylko dlatego, że się przedziera przez kontrolę, mamy jakikolwiek rozwój. |
Nie mam nic przeciw kreatywności. Bardzo mi się podoba. Pod pewnymi warunkami - np. że nie jest to kreatywność bandziora, który inteligentnie wyszukuje swoje ofiary, albo naciągacza, który kreatywnie wciska bezwartościowy produkt za niebotyczną cenę.
Twoja odpowiedź brzmi mi zupełnie z księżyca. Jakieś totalnie odjechane myślenie życzeniowe, ignorujące ten łatwy do zaobserwowania fakt, że ludzie swoimi kreatywnościami czynią sobie krzywdy. Jakże często je czynią...
Czy Twoją koncepcją jest po prostu ignorować fakt istnienia złej woli na tym świecie?...
Banjankri napisał: | Cytat: | Ja widzę miejsce dla innego raju i innej wolności. W tym raju są kwestie osobiste, nienaruszalne, których nikt z zewnątrz swoją wolnością mi nie naruszy. To są obszary zasad nienaruszalnych. Są obszary do negocjacji, w których spotykamy się, aby ofiarować sobie nawzajem własny punkt widzenia, inne ujęcie, ocenę niezależną. Tutaj rządzą zasady dobrych obyczajów, wzajemnego poszanowania, szczerości, życzliwości. Wreszcie jest obszar, w którym jesteśmy doskonale ze sobą zgodni - wszyscy ze wszystkimi. Tutaj zasady mogłyby by być, ale nie są potrzebne, bo i tak niczego nie ma sensu tutaj z góry ustalać. Ten mój raj bardziej mi się podoba. |
To właśnie dążenie do takiego raju, jest piekłem. Ale nie mart się, 99% społeczeństwa dzieli z tobą tą idee. Problem nie leży w samym modelu, ale jego podstawach, które są po prostu błędne. Budujesz pałac na mokradłach. Niedość, że kosztuje to ogrom wysiłku, to skazane jest na klęskę.
Podstawą twego myślenie nie jest żadna znana mi religia. Zapewne nie jest to chrześcijaństwo. Być może społecznie zmodyfikowany katolicyzm. Szukasz swojego raju, zadaj więc pytanie, skąd masz jego wyobrażenie? To chyba fundamentalne pytanie. Dla mnie to czysta incepcja. Ktoś/coś wszczepiło ci myśl w podświadomość, a ty teraz do tego dążysz w przekonaniu, że to twoja idea. Dążysz do idealnego społeństwa, tak właśnie wykorzystuje ono swoje ofiary to kreowania siebie. Przykre, ale jesteś kompletnie zniewolony przez ignorancję. Zadaniem religii, jest wyzwolić cię z tej opresji. |
Napisałeś dużo słów na temat mnie. Jaki to ja jestem i że trzeba mnie naprawić. Dzięki za ocenę. Ale przy okazji chętnie bym się dowiedział, jakie argumenty masz przeciwko moim tezom.
Bo ja akurat tak mam, że puszczam mimo uszu opinie na mój temat, jeśli się nastawiam na dyskusję o sprawie. Skupiam się na temacie. Więc tamte uwagi już zapomniałem. A gnębi mnie to, że dalej nie wiem nic (chciałbym się dowiedzieć) na temat Twojej koncepcji rozwiązywania konfliktów ludzi, którzy są na różnym stopniu rozwoju duchowego (i intelektualnego), mają przy tym wiele pomysłów (często zapewne chybionych) i wprowadzają je w życie w środowisku, gdzie one będą oddziaływały na innych ludzi. I z tego wyniknie ograniczenie jakichś wolności tych ludzi. Jak to się daje na co dzień zaobserwować. Czy - jak by to wynikało z poprzedniego akapitu - rozwiązaniem miałoby być po prostu ignorowanie tej okoliczności?
Tak więc, abstrahując od licznych niedoskonałości mojej skromnej osoby, ciekaw jestem, czy miałbyś tu jakieś przemyślenia....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kori
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:23, 21 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał:
Cytat: | A gnębi mnie to, że dalej nie wiem nic (chciałbym się dowiedzieć) na temat Twojej koncepcji rozwiązywania konfliktów ludzi, którzy są na różnym stopniu rozwoju duchowego (i intelektualnego) |
Co to są stopnie rozwoju duchowego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pią 20:05, 21 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie mam nic przeciw kreatywności. Bardzo mi się podoba. Pod pewnymi warunkami - np. że nie jest to kreatywność bandziora, który inteligentnie wyszukuje swoje ofiary, albo naciągacza, który kreatywnie wciska bezwartościowy produkt za niebotyczną cenę.
Twoja odpowiedź brzmi mi zupełnie z księżyca. Jakieś totalnie odjechane myślenie życzeniowe, ignorujące ten łatwy do zaobserwowania fakt, że ludzie swoimi kreatywnościami czynią sobie krzywdy. Jakże często je czynią... |
No i? Ja nie mam życzenia idealnego społeczeństwa, to ty je masz.
Cytat: | Czy Twoją koncepcją jest po prostu ignorować fakt istnienia złej woli na tym świecie?... |
Wręcz przeciwnie, akceptować ją.
Cytat: | Napisałeś dużo słów na temat mnie. Jaki to ja jestem i że trzeba mnie naprawić. |
Gdzie napisałem, że trzeba cię naprawiać? 7 miliardów ludzi po ziemi chodzi w ignoracji. Niech sobie chodzą.
Cytat: | Bo ja akurat tak mam, że puszczam mimo uszu opinie na mój temat, jeśli się nastawiam na dyskusję o sprawie. |
Za wskazywnie ułomności w sobie, ludzie grube pieniądze płacą. Ja również chętnie bym skorzystał. Sam, dla innych robię to bezwysiłkowo i za free.
Cytat: | A gnębi mnie to, że dalej nie wiem nic (chciałbym się dowiedzieć) na temat Twojej koncepcji rozwiązywania konfliktów ludzi, którzy są na różnym stopniu rozwoju duchowego (i intelektualnego), mają przy tym wiele pomysłów (często zapewne chybionych) i wprowadzają je w życie w środowisku, gdzie one będą oddziaływały na innych ludzi. |
Gdyby ludzie wprowadzali swoje pomysły (odnośnie swojej osoby) w życie, nie mieliby żadnych problemów. To, że dotknięci zostaną inni, jest nieuniknione i niby dlaczego miałoby być. Problemem są ludzie, którzy swoje pomysły zaaplikować chcą innym, nie mają zamiaru aplikować ich sobie. Dochodzi do tego wtedy, kiedy jednostka chce zmienić otoczenie tak by pasoławo do jednostki. Marny wysiłek, bo jednostka nie jest niczym innym jak odbiciem otoczenia. Zmieni się otoczenie, zmieni się jednostka. Nawet jak cel zrealizuje, efekt będzie inny od oczekiwanego. Syzyfowa praca.
Nie wiem czy o to ci chodziło, ale tak zrozumiałem twoje pytanie.
I have often wondered how it is that every man loves himself more than all the rest of men, but yet sets less value on his own opinions of himself than on the opinions of others. - Marcus Aurelius
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 20:06, 21 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:58, 21 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | No i? Ja nie mam życzenia idealnego społeczeństwa, to ty je masz. |
Nie wiem skąd Twój wniosek o moim życzeniu. Znowu bawisz się w czytanie w czyichś myślach, uczuciach. Apeluję o skupienie się na sprawie Ja nie postuluję idealnego społeczeństwa, tylko STAWIAM PROBLEM WOLNOŚCI.
Może go przypomnę - pojęcie wolności zakłada, możliwość robienia rzeczy według upodobania. Więc w przypadku dwóch osób o niezgodnych upodobaniach musi pojawić się konflikt. Moje pytanie dotyczy jak taki konflikt miałby współistnieć z postulatem samej wolnośći.
I proszę nie pisz o tym jakie ja mam uczucia, życzenia itp. bo to są śmieci. Ani nie mam tego rodzaju życzen, ani - nawet gdybym je miał - nie zmieniłoby to głównych kwestii problemu. Dyskutujemy poważnie - czyli o sprawie, a nie o mojej skromnej osobie.
Banjankri napisał: | Cytat: | Czy Twoją koncepcją jest po prostu ignorować fakt istnienia złej woli na tym świecie?... |
Wręcz przeciwnie, akceptować ją. |
Jak wyobrażasz sobie akceptowanie, jako przeciwieństwo ignorowania?
Dla mnie to nie są przeciwieństwa - można coś jednocześnie akceptować i ignorować.
Ale to inna sprawa. Jeśli akceptujesz złą wolę na tym świecie, to czyżbyś nie dostrzegał w niej zagrożenia dla wolności osoby, której pragnieniem jest działanie wbrew czyjejś (złej, przeciwnej) woli?...
Banjankri napisał: | Za wskazywnie ułomności w sobie, ludzie grube pieniądze płacą. Ja również chętnie bym skorzystał. Sam, dla innych robię to bezwysiłkowo i za free. |
Gdybym miał nastrój i potrzebę dowiadywania się o swoich ułomnościach, to bym to zaznaczył. Tymczasem rozważam tu problem wolności. Proponuję założyć wątek osobny, gdzie rozmowa o ułomnościach będzie tematem głównym. Tutaj robi się śmietnik. I "głupiego rozmowa".
Banjankri napisał: | Gdyby ludzie wprowadzali swoje pomysły (odnośnie swojej osoby) w życie, nie mieliby żadnych problemów. To, że dotknięci zostaną inni, jest nieuniknione i niby dlaczego miałoby być. Problemem są ludzie, którzy swoje pomysły zaaplikować chcą innym, nie mają zamiaru aplikować ich sobie. Dochodzi do tego wtedy, kiedy jednostka chce zmienić otoczenie tak by pasoławo do jednostki. Marny wysiłek, bo jednostka nie jest niczym innym jak odbiciem otoczenia. Zmieni się otoczenie, zmieni się jednostka. Nawet jak cel zrealizuje, efekt będzie inny od oczekiwanego. Syzyfowa praca.
Nie wiem czy o to ci chodziło, ale tak zrozumiałem twoje pytanie. |
Nie o to chodziło. Podałeś opis jak się dzieje, ale nie rozwiązałeś problemu wolności, który stawiam.
Wygląda to tak, jak by gość przyszedł do szewca z prośbą o naprawienie buta, a szewc uraczył go diagnozą - faktycznie się panu popsuł but. I ten but będzie przeciekał, i dalej się psul. I będzie się panu źle chodziło. I ludziska będą mówili, że chodzi pan w dziurawych butach. I... I ów szewc ani na chwilę nie zająknął się, kiedy (i czy w ogółe) naprawi but.
Tutaj "butem" (przypominam już n-ty raz) jest problem, że nie mogą współistnieć ze sobą jednocześnie:
1. pełna wolność człowieka A
2. pełna wolność człowieka B mającego w jakiejkolwiek sprawie wolę niezgodną z A.
A powiedzenie, że się to akceptuje NIE ROZWIĄZUJE PROBLEMU! Tak jak zaakceptowanie faktu zepsucia się buta, nie naprawia tegoż buta.
Oczekuję od Ciebie rozwiązania w postaci:
a) przyznania, że pełna wolność jednoczesna wszystkich ludzi nie jest możliwa, a zatem pozostaje nam jedynie co najwyżej ograniczona forma tejże wolności.
b) Jeśli uważasz, że a) jest niepoprawne, wskazania, jak dałoby się rozwiązać konflikt dwóch sprzecznych ze sobą wolności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna
Dołączył: 11 Gru 2011
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:14, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Nie znajduję przykładu takiej wolności, która byłaby niczym nieograniczona.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 7:57, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie znajduję przykładu takiej wolności, która byłaby niczym nieograniczona. |
Brawo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 8:10, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie wiem skąd Twój wniosek o moim życzeniu |
Cytat: | Ja widzę miejsce dla innego raju i innej wolności. W tym raju są kwestie osobiste, nienaruszalne, których nikt z zewnątrz swoją wolnością mi nie naruszy. To są obszary zasad nienaruszalnych. Są obszary do negocjacji, w których spotykamy się, aby ofiarować sobie nawzajem własny punkt widzenia, inne ujęcie, ocenę niezależną. Tutaj rządzą zasady dobrych obyczajów, wzajemnego poszanowania, szczerości, życzliwości. Wreszcie jest obszar, w którym jesteśmy doskonale ze sobą zgodni - wszyscy ze wszystkimi |
Cytat: | Może go przypomnę - pojęcie wolności zakłada, możliwość robienia rzeczy według upodobania. |
Twoje pojęcie wolności. Moje (i nie tylko) zakłada również wolność od upodobań.
Cytat: | Moje pytanie dotyczy jak taki konflikt miałby współistnieć z postulatem samej wolnośći. |
Sam go stworzyłeś, sam go rozwiąż.
Cytat: | Jak wyobrażasz sobie akceptowanie, jako przeciwieństwo ignorowania? |
Ignorować, to nie widzieć i odwracać głowę, a akceptować to widzieć i jej nie odwracać.
Cytat: | Ale to inna sprawa. Jeśli akceptujesz złą wolę na tym świecie, to czyżbyś nie dostrzegał w niej zagrożenia dla wolności osoby, której pragnieniem jest działanie wbrew czyjejś (złej, przeciwnej) woli? |
Pragnienie i wolność to są przeciwieństwa. Taki model nie ma więc prawa bytu.
Cytat: | Wygląda to tak, jak by gość przyszedł do szewca z prośbą o naprawienie buta, a szewc uraczył go diagnozą - faktycznie się panu popsuł but. I ten but będzie przeciekał, i dalej się psul. I będzie się panu źle chodziło. I ludziska będą mówili, że chodzi pan w dziurawych butach. I... I ów szewc ani na chwilę nie zająknął się, kiedy (i czy w ogółe) naprawi but. |
Cytat: | Gdybym miał nastrój i potrzebę dowiadywania się o swoich ułomnościach, to bym to zaznaczył. |
To mam naprawiać te buty czy nie? Zdecyduj się. Nie da się naprawić problemu wolności, nie odwołując się bezpośrednio do osoby. Tak jak napisała Niepoprawna, nie ma przykładu wolności.
Cytat: | Tutaj "butem" (przypominam już n-ty raz) jest problem, że nie mogą współistnieć ze sobą jednocześnie:
1. pełna wolność człowieka A
2. pełna wolność człowieka B mającego w jakiejkolwiek sprawie wolę niezgodną z A. |
Wyjaśnione powyżej.
Cytat: | a) jest niepoprawne, wskazania, jak dałoby się rozwiązać konflikt dwóch sprzecznych ze sobą wolności. |
Cały czas to robię, tylko ty notorycznie ignorujesz moje odpowiedzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:06, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | Może go przypomnę - pojęcie wolności zakłada, możliwość robienia rzeczy według upodobania. |
Twoje pojęcie wolności. Moje (i nie tylko) zakłada również wolność od upodobań. |
Jest konkret! Wreszcie. Dzięki!
Szkoda, że wcześniej, zamiast tracić czas na psychoanalizę mnie, nie napisałeś tego zdania, bo ono sporo wyjaśnia i może być zalążkiem fajnej dyskusji.
Mam nadzieję, że teraz uda się porozmawiać o sprawie.
Moje uwagi (na początek tylko pierwsza, bo od odpowiedzi na nią, zależeć będzie postać uwag pozostałych):
Skupiam się na sformułowaniu: wolność "od" upodobań - próbuję odnaleźć jego sens.
Ja rozumiem to sformułowanie (popraw mnie, jeśli uważasz inaczej), że człowiek albo w ogóle upodobań ma nie mieć, albo - nawet jeśli się pojawią - to nie powinien im przypisywać istotnej roli w swoim życiu, działaniach, myśleniu. Czy mam rację - tzn. czy dobrze rozumiem Twoją intencję?...
I jeszcze powiązane z tym pytanie, aby rzecz była jasna: czy taką postawę "wolności od upodobań" (na jaką się zgodzimy) uważasz za właściwą i słuszną dla człowieka, jako pewną uniwersalną wskazówkę?
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 15:49, 22 Gru 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 18:36, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ja rozumiem to sformułowanie (popraw mnie, jeśli uważasz inaczej), że człowiek albo w ogóle upodobań ma nie mieć, albo - nawet jeśli się pojawią - to nie powinien im przypisywać istotnej roli w swoim życiu, działaniach, myśleniu. |
To drugie. Z tą różnicą, że nie ma potrzeby nie przypisawania im istotnej roli. Chodzi o tego, który przypisuje rolę, lub nie.
Cytat: | czy taką postawę "wolności od upodobań" (na jaką się zgodzimy) uważasz za właściwą i słuszną dla człowieka, jako pewną uniwersalną wskazówkę? |
Z samej wskazówki, człowiek sobie może co najwyżej motto zrobić.
Z tej "klatki" człowiek nie wychodzi. Mówiąc prościej, wychodzi coś co niektórzy nazywają duszą, inni naturą Buddy. Jeżeli zrozumiesz, że to nie ty jesteś człowiekiem, który ma upodobania, uwolnisz się od nich, tak jak jesteś wolny od upodobań Kowalskiego. Ponieważ jednak ten człowiek, który objawia się jako "ty z upodobaniami", jest zależny od ciebie, twój brak zaanagażowania w upodobania odbije się na jego działaniach. Efektem jest człowiek bez upodobań, kierujący się miłością i współczuciem. Nie jest to jednak pospolita miłość i współczucie. Objawiają się raczej jako idealna harmonia z rzeczywistościa. Doskonały przepływ zmian. Nie ma więc chciwości, egoizmu, nienawiści, czy chciwości. To wystarcza, nie uważasz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:16, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Z samej wskazówki, człowiek sobie może co najwyżej motto zrobić.
Z tej "klatki" człowiek nie wychodzi. Mówiąc prościej, wychodzi coś co niektórzy nazywają duszą, inni naturą Buddy. Jeżeli zrozumiesz, że to nie ty jesteś człowiekiem, który ma upodobania, uwolnisz się od nich, tak jak jesteś wolny od upodobań Kowalskiego. Ponieważ jednak ten człowiek, który objawia się jako "ty z upodobaniami", jest zależny od ciebie, twój brak zaanagażowania w upodobania odbije się na jego działaniach. Efektem jest człowiek bez upodobań, kierujący się miłością i współczuciem. Nie jest to jednak pospolita miłość i współczucie. Objawiają się raczej jako idealna harmonia z rzeczywistościa. Doskonały przepływ zmian. Nie ma więc chciwości, egoizmu, nienawiści, czy chciwości. To wystarcza, nie uważasz? |
Zdziwisz się może, ale ta idea jest (właściwie była) mi bliska. W jakimś sensie uważam, że mam tutaj władzę posiadać upodobania, bądź nie. I z moich doświadczeń wynika, że rugowanie upodobań z życia człowieka nie popłaca. to skazuje człowieka nie nieustanną samotność, niezrozumienie. Świat wokół ciebie niczego innego nie robi, tylko kręci się wokół upodobań (media, literatura, życie społeczne). Jak nie masz upodobań, to nawet nie potrafisz ludziom zakomunikować poprawnie wielu informacji, bo tam gdzie ty podajesz czyste bezemocjonalne dane, odbiorcy i tak będą doszukiwać się (sam jesteś tego przykładem) ukrytych emocji, uczuć, pragnień. Z moich doswiadczeń wynika, że postawa bezupodobaniowa sprawdzi się może w pustelni, albo w środowisku mnichów. Ale nawet i w jakimś klasztorze człowiek, który na każde pytanie odpowiada: "wszystko mi jedno" - taki człowiek jest głównie kłopotem, bo istnieje, zawraca głowę swoim widokiem, a nie daje się mu przypisać normalnych ludzkich cech.
Dlatego dzisiaj (po latach parania się z tą kwestią) mam inne podejście do kwestii (nie)posiadania upodobań - jestem bardziej "za", niż "przeciw". Choć nie ma tu prostej reguły, bo są upodobania (zazwyczaj) budujące i upodobania (zazwyczaj) niszczące. No, i może jeszcze jakieś pośrodku tej skali. Religia chrześcijańska, nawet w odniesieniu do Boga, wskazuje na wartość upodobań - Bóg mówi: "oto mój syn umiłowany, w nim mam upodobanie". Religia też mówi silnej miłości, o mocy tej miłości - nie miłości obojętnej, czyli jakiejś usankcjonowanej superżyczliwości, ale o wielkim uczuciu.
Myślę, że dobrą wskazówką byłoby wystrzeganie się głupich, niszczących upodobań. A w szczególności upodobań tak przemożnych, że przejmujących kontrolę nad człowiekiem. Jednak samo upodobanie - jako takie - jest oznaką indywidualności człowieka, nadaje mu wartość poprzez to, ze odróżnia od innych ludzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 21:40, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | To drugie. Z tą różnicą, że nie ma potrzeby nie przypisawania im istotnej roli. Chodzi o tego, który przypisuje rolę, lub nie. |
Co tu jest napisane? Nie tylko nie zrozumiałeś, ale jeszcze wyrwałeś urywek, który ci pasował do czekoś tam... Zamiast zgłębić istotę sprawy, odbiłeś się od błędnej interpretacji. Nie znalazłeś nic tam, gdzie jest wszystko. Przeczytaj mój wcześniejsz post raz jeszcze, i może jeszcze raz, a zrozumiesz, że to o czym ty piszesz opisuje zaledwie jeden z wariantów i to błędnych. Opisałeś jak tego nie powinno się robić.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 21:57, 22 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:28, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | To drugie. Z tą różnicą, że nie ma potrzeby nie przypisawania im istotnej roli. Chodzi o tego, który przypisuje rolę, lub nie. |
Co tu jest napisane? Nie tylko nie zrozumiałeś, ale jeszcze wyrwałeś urywek, który ci pasował do czekoś tam... Zamiast zgłębić istotę sprawy, odbiłeś się od błędnej interpretacji. Nie znalazłeś nic tam, gdzie jest wszystko. Przeczytaj mój wcześniejsz post raz jeszcze, i może jeszcze raz, a zrozumiesz, że to o czym ty piszesz opisuje zaledwie jeden z wariantów i to błędnych. Opisałeś jak tego nie powinno się robić. |
Czekam na Twoją istotę sprawy...
Czyli na wyjaśnienia! Połajanki zostaw dla siebie, za to, że nie potrafisz wytłumaczyć o co Ci chodzi.
Ale jak piszesz "chodzi mi o tego, który przypisuje rolę, lub nie." i uważasz, że coś wyjaśniłeś, to żyjesz chyba we własnym świecie.
To tak jak bym ja napisał "chodzi o to, co jest w mojej kieszeni", a potem oczekiwał, że zrozumiesz, że chodzi o zasmarkaną chusteczkę.
Potem bym też ogłaszał "Nie znalazłeś nic tam, gdzie jest wszystko."
Pisz jasno, wyjaśniaj sprawę, a nie baw się w jakieś enigmatyczne pląsy.
To twoje "wyjaśnienia" są właśnie tak zrobione "jak tego nie powinno się robić."
Chyba że uważasz mnie za czytającego w Twoich myślach, więc nie musisz wyjaśniać nic w dyskusji. Ale wtedy to od razu uznaj, że nie masz co ze mną dyskutować, bo to ja wszystko wiem, znam twoje i swoje opinie i rozumowanie, a w konsekwencji Ty - proporcjonalnie - jesteś mały głupek w tej dyskusji. Jeśli chcesz podskoczyć do poziomu poważnego dyskutanta, to wyjaśniaj - jeśli nie jednym zdaniem, to dwoma, a jeśli trzeba, to pięcioma, albo i pięćdziesięcioma.
Ja przyznaję się, że aż taki geniusz, żeby z jednego krótkiego zdania wyczuć niuanse czyichś filozoficznych poglądów, to jednak nie jestem.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 23:33, 22 Gru 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Nie 9:41, 23 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czekam na Twoją istotę sprawy...
Czyli na wyjaśnienia! Połajanki zostaw dla siebie, za to, że nie potrafisz wytłumaczyć o co Ci chodzi. |
Ale z ciebie troll, ja pierdole... zauważyłeś, że tylko ty nie kumasz tego co piszę? Co więcej wykładam to jak krowie na rowie. Nie świadczy to dobrze o twojej inteligencji.
Cytat: | Ale jak piszesz "chodzi mi o tego, który przypisuje rolę, lub nie." i uważasz, że coś wyjaśniłeś, to żyjesz chyba we własnym świecie. |
No na pewno w twoim świecie nie żyję... Po drugie każdy, nawet kompletny mowicjusz wie, że źródła nie da się wskazać bezpośrednio (stąd neti neti. Pogoogluj!). Nawet Jezus wskazywał Boga przez opisywanie czym nie jest. No ale ty nie wychodzisz poza swoje ciasne horyzonty, więc skąd możesz wiedzieć.
Cytat: | To tak jak bym ja napisał "chodzi o to, co jest w mojej kieszeni", a potem oczekiwał, że zrozumiesz, że chodzi o zasmarkaną chusteczkę. |
Jak widać, w tych kwestiach jeszcze raczkujesz.
Cytat: | Pisz jasno, wyjaśniaj sprawę, a nie baw się w jakieś enigmatyczne pląsy. |
Piszę czarno na białym, ale ty robisz swoje dziwaczne projekcje na to co czytasz. Już zaczynasz robisz z tematu swój chlew, w którym będziesz chciał ukryć swoje słabości.
Cytat: | To twoje "wyjaśnienia" są właśnie tak zrobione "jak tego nie powinno się robić." |
Skąd możesz wiedzieć jak mają wyglądać wyjaśnienia, skoro nie wiesz o czym piszę? Od razu widać, że masz konkretne oczekiwania, w które ja musze wmontować tłumaczenie. Zrozum, że przez ucho igielne wielbłąd nie przejdzie. Dokładnie o ten aspekt postępowania chodziło Jezusowi.
Cytat: | Chyba że uważasz mnie za czytającego w Twoich myślach, więc nie musisz wyjaśniać nic w dyskusji. |
Nie, uważam cię za naburmuszonego egoistę, który nieusatysfakcjonowany swoim rozumieniem nieustannie szuka wskazówek. Niestety jest tak próżny, że chce to zrobić bez zmiany swoich ograniczonych upodobań. Za każdym razem dostajesz prezent, którego jednak nie mieścisz do kieszeni, a wtedy zaczynasz trolować. Jak małe dziecko. Jak widzisz, normalnie powinno to kurewsko irytować, ale ja nie mam problemów ze swoimi upodobaniami i tylko dlatego mogę odpowiadać na twoje zaczepki. Ani mnie to grzeje, ani ziębi.
Cytat: | Ja przyznaję się, że aż taki geniusz, żeby z jednego krótkiego zdania wyczuć niuanse czyichś filozoficznych poglądów, to jednak nie jestem. |
To przestań wyrywać pojedyncze zdania z kontekstu. Dobra rada, nie? Prosta i logiczna, rozwiązująca twój problem błyskawicznie. Skąd jednak wiem, że jej nie zastosujesz? Bo jej nie stosujesz od początku. To samo było w dyskusji o wolnej woli, gdzie po wyczerpaniu wszystkich możliwych dróg ucieczki, stwierdziłeś, że ty jednak wolisz wierzyć, że ona jednak istnieje. Skoro wolisz to co masz, ten porządek w twojej głowie, to czego jeszcze szukasz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:35, 23 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Ale z ciebie troll, ja pierdole... zauważyłeś, że tylko ty nie kumasz tego co piszę? Co więcej wykładam to jak krowie na rowie. Nie świadczy to dobrze o twojej inteligencji.
... No na pewno w twoim świecie nie żyję... Po drugie każdy, nawet kompletny mowicjusz wie, że źródła nie da się wskazać bezpośrednio (stąd neti neti. Pogoogluj!). Nawet Jezus wskazywał Boga przez opisywanie czym nie jest. No ale ty nie wychodzisz poza swoje ciasne horyzonty, więc skąd możesz wiedzieć.
...
Jak widać, w tych kwestiach jeszcze raczkujesz.
...
Piszę czarno na białym, ale ty robisz swoje dziwaczne projekcje na to co czytasz. Już zaczynasz robisz z tematu swój chlew, w którym będziesz chciał ukryć swoje słabości.
...
Skąd możesz wiedzieć jak mają wyglądać wyjaśnienia, skoro nie wiesz o czym piszę? Od razu widać, że masz konkretne oczekiwania, w które ja musze wmontować tłumaczenie. Zrozum, że przez ucho igielne wielbłąd nie przejdzie. Dokładnie o ten aspekt postępowania chodziło Jezusowi.
...
Nie, uważam cię za naburmuszonego egoistę, który nieusatysfakcjonowany swoim rozumieniem nieustannie szuka wskazówek. Niestety jest tak próżny, że chce to zrobić bez zmiany swoich ograniczonych upodobań. Za każdym razem dostajesz prezent, którego jednak nie mieścisz do kieszeni, a wtedy zaczynasz trolować. Jak małe dziecko. Jak widzisz, normalnie powinno to kurewsko irytować, ale ja nie mam problemów ze swoimi upodobaniami i tylko dlatego mogę odpowiadać na twoje zaczepki. Ani mnie to grzeje, ani ziębi.
...
To przestań wyrywać pojedyncze zdania z kontekstu. Dobra rada, nie? Prosta i logiczna, rozwiązująca twój problem błyskawicznie. Skąd jednak wiem, że jej nie zastosujesz? Bo jej nie stosujesz od początku. To samo było w dyskusji o wolnej woli, gdzie po wyczerpaniu wszystkich możliwych dróg ucieczki, stwierdziłeś, że ty jednak wolisz wierzyć, że ona jednak istnieje. Skoro wolisz to co masz, ten porządek w twojej głowie, to czego jeszcze szukasz? |
Zacytowałem całość Twojej twórczości z poprzedniego posta. Usunąłem tylko moje cytaty.
Teraz proponuję przyjrzeć się im i poszukać treści w temacie wątku. Szukam, szukam, szukam.... Znowu szukam. I.... jakoś pusto tutaj. Ale dobry jesteś w fantazjach na mój temat. Tu... czapka z głów.
Sorry, Ty chyba nie masz już nic do powiedzenia, poza pisaniem o mojej skromnej osobie. Trudno, nie masz, to nie masz. Przyjmuję Twoją rezygnację z rozmowy na tematy filozoficzne, sromotną rejteradę z intelektualnej wymiany myśli. Akceptuję, że w kwestii poglądów na temat wolności, nie masz nic do dodania.
Z kolei rzuconej mi rękawicy trollowania i osobistych przytyków, nie podejmuję.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Nie 13:21, 23 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Ahahaha... ale śmiech. Dupa z ciebie nie interlokutor. W tym poście nie było nic na temat, był w nim komentarz twojego podejścia do postów, w których piszę się na temat. W nich szukaj "treści w temacie". A przepraszam, tego nie zrobisz, bo w temacie nie masz nic do powiedzenia. Czekasz tylko na posty, do których możesz się przyczepić, a jak ich nie ma, to wyrywasz pojedyncze zdania z kontekstu i udajesz zdziwionego jak żaba na torach. Co do rejtarady, pięknie zdradziłeś jedyny cel twojej aktywności w temacie. Brawo, chcesz medal? Najtrudniej dyskutuje się z ludźmi, którzy pragną jedynie poklasku, a zarazem nie mają niczego, co można by nagrodzić uznaniem. A tak na prawdę, to ciągle marzysz, że pojawi się wój i powie, że masz świętą rację. Oj jak bardzo...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:15, 23 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Ahahaha... ale śmiech. Dupa z ciebie nie interlokutor. W tym poście nie było nic na temat, był w nim komentarz twojego podejścia do postów, w których piszę się na temat. W nich szukaj "treści w temacie". A przepraszam, tego nie zrobisz, bo w temacie nie masz nic do powiedzenia. Czekasz tylko na posty, do których możesz się przyczepić, a jak ich nie ma, to wyrywasz pojedyncze zdania z kontekstu i udajesz zdziwionego jak żaba na torach. Co do rejtarady, pięknie zdradziłeś jedyny cel twojej aktywności w temacie. Brawo, chcesz medal? Najtrudniej dyskutuje się z ludźmi, którzy pragną jedynie poklasku, a zarazem nie mają niczego, co można by nagrodzić uznaniem. A tak na prawdę, to ciągle marzysz, że pojawi się wój i powie, że masz świętą rację. Oj jak bardzo...
|
Problem w tym, że zamiast pisać takie pierdoły w kawiarni, to zaśmiecasz sekcję Filozofia. Jak bardzo masz ochotę "się popsztykać", to proponuję Ci założenie nowego wątku tamtym dziale. I nawet chętnie się przyłączę.
Ale tutaj - w Filozofii - większość Twoich tekstów to, niestety, zaśmiecanie. Wcześniej się ucieszyłem z jednej z merytorycznych Twoich wypowiedzi, ale "dostałem po głowie" za naiwność. Teraz już będę wiedział, że to jednorazowy wyskok merytoryczności z Twojej strony. Nauczony tym doświadczeniem, nie będę robił sobie nadziei.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Nie 14:18, 23 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Zobacz sobie temat obok, w dziale filozofia, a może zaświta ci, że to ty jesteś źródłem problemów nie ja. Zawsze wygląda to tak samo. Dostajesz merytoryczne odpowiedzi, wyszukujesz igły w całym, wyrywasz z kontekstu i marudzisz. Upomniany zaczynasz płakać, że upomnienie jest nie w temacie i nie na poziomie. Zawsze ten sam model.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:34, 23 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Zobacz sobie temat obok, w dziale filozofia, a może zaświta ci, że to ty jesteś źródłem problemów nie ja. Zawsze wygląda to tak samo. Dostajesz merytoryczne odpowiedzi, wyszukujesz igły w całym, wyrywasz z kontekstu i marudzisz. Upomniany zaczynasz płakać, że upomnienie jest nie w temacie i nie na poziomie. Zawsze ten sam model. |
Model faktycznie jest wciąż ten sam - tzn. nie potrafię się doczekać od Ciebie wypowiedzi merytorycznych, bo dostaję tylko nieproszone oceny mojej osoby. To ostatnie mógłbym jeszcze jakoś tolerować (moje ego nie wymaga jakiegoś szczególnego hołubienia, a ja potrafię bawić się owym wystawianiem na próbę mojej cierpliwości), gdybyś - na rybkę - zaoferował pewien minimalny poziom wsadu merytorycznego. Niestety, nieliczne przypadki konkretów z Twojej strony, które wzbudziły moją nadzieję, okazały się wyjątkami. Poziom merytoryki wypowiedzi o sprawie z Twojej strony jest dużo poniżej oczekiwanych przeze mnie standardów. To powoduje, że moja nadzieja, co do możliwości sensownego dyskutowania z Tobą (o czymś innym poza wpieraniem, że te mikroskopijne dawki wyjaśnień z Twojej strony, to już "teoria", albo "wszystko wyjaśnione") osiągnęła historyczne minimum. Coraz bliżej jestem ostatecznego uznania, że po prostu masz niewiele do powiedzenia od strony merytorycznej, a tę słabość maskujesz właśnie ożywionym wystawianiem ocen dla mnie. Chyba, że piszesz pracę z psychologii na temat "jak długo MD jest w stanie ignorować destrukcyjną postawę współdyskutanta". Jeśli to projekt naukowy, a nie normalna dyskusja, to Twój styl komunikowania się nabiera sensu. Ale tylko wtedy.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 16:35, 23 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Nie 18:49, 23 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Model faktycznie jest wciąż ten sam - tzn. nie potrafię się doczekać od Ciebie wypowiedzi merytorycznych, bo dostaję tylko nieproszone oceny mojej osoby. |
Inni mogą... zresztą ty też, tylko ślepy i marudny jesteś. Reszta to zaklinanie rzeczywistości, więc nawet nie odpisuję. Zobacz sobie od początku tematu, kto pisał na temat, a kto marudził. Jesteś żałosny i wiecznie niezadowolony, a problem widzisz w innych. Nie kolego, to ty jesteś beznadziejny, tak w kategoriach filozofii, jak i logicznego myślenia. Nie masz żadnej wiedzy, tylko swoje widzi mi się, którego nawet nie potrafisz sprecyzować. Mierne i rozwlekłe opisy, sam nie wiesz czego, które czekają tylko na oklaski. Takich ludzi jak ty jest wiele. Skupiają się oni na formie, pisowni i składni. Bulwersują ich wulgaryzmy, ale i konkrety, na które nie mają odpowiedzi. Jak wiejskia baba, która nic nie wie, ale zawsze musi mieć rację.
Z tekiej oceny jesteś zadowolony? Pewnie nie, bo prawda boli. Nie zawracaj więcej dupy, bo twoim celem nie jest dyskusja, tylko mierna samopromocja. Idź przytakuj Kubusiowi, obsypie cię brawami, ja nie mam czasu na takie pierdoły.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 18:53, 23 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|