|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5768
Przeczytał: 69 tematów
|
Wysłany: Pią 9:59, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Nie udało Wam sie pobudzić wuja do udziału w forum w czasie spotkania?? |
Przyjdzie w swoim czasie.
Cytat: | Czym rożni się pustka od cierpienia?
Pustka =cierpienie
Tak Banjankri... |
Nie wiem czemu piszesz to do mnie, skoro ja nie używam określenia pustki w tym znaczeniu
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34130
Przeczytał: 75 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:16, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Jest ten rodzaj pustki emocjonalnej, który odczuwają osoby samookaleczające się - one chcą coś poczuć, siebie poczuć, bo nie mogą emocjonalnie znieść właśnie tego braku doznań, tego dręczącego, wywołującego cierpienie zawieszenia w nieokreśloności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23338
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:21, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Semele napisał: | Nie udało Wam sie pobudzić wuja do udziału w forum w czasie spotkania?? |
Przyjdzie w swoim czasie.
Cytat: | Czym rożni się pustka od cierpienia?
Pustka =cierpienie
Tak Banjankri... |
Nie wiem czemu piszesz to do mnie, skoro ja nie używam określenia pustki w tym znaczeniu |
Może jesteś mało komunikatywny...
Weź to pod uwagę.
Ja teraz na przyklad bardzo cierpię. Moja mama jest w hospicjum a nie chce tam być.
Nie mamy umiejetnosci przewijania jej tak jak małego dziecka. Jest na tym etapie.
Czy mamy zrobić tak jak Budda i uciec pod drzewo??
Teraz mi sie Budda z tym kojarzy. Dla Ciebie jeszcze nie przyszedl ten czas. Jesteś mlody i zdrowy. Budda jest dla Ciebie bohaterem.
Wiekszymi Bohateremi są jednak: Syzyf lub Prometeusz.
To są prawdziwe postaci mistyczne.
Oczywiście nie chrześcijańskie.
To wszystko jest mitologia.
Mitologią jest też dla mnie buddyzm . Pokrewny ze stoicyzmem.
Ze stoicyzmem może być pokrewne też chrzescijanstwo.
Wy faceci wszystko przyjmujecie bardzo ambicjonalnie.
Która religia lepsza....itp itd...
A Michał....Michał...
Chciałabym z nim kiedys pogadać w realu dłużej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5768
Przeczytał: 69 tematów
|
Wysłany: Pią 11:29, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Czy mamy zrobić tak jak Budda i uciec pod drzewo?? |
Od siebie i tak nie uciekniesz. Wszystkie twoje cierpienia, które opisałaś, wynikają z "chcę"\"nie chcę".
Buddha był przez pierwsze 4 lata ascetą, żyjącym w głębokim cierpieniu, właśnie po to, aby znaleść jego przyczynę. I znazał ją w zachciankach.
Jeżeli dla ciebie bohaterem jest Syzyf, bo znajdujesz odpowiedź w benzsensownym cierpieniu, to się nie dziw, że cierpisz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5768
Przeczytał: 69 tematów
|
Wysłany: Pią 11:37, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Jest ten rodzaj pustki emocjonalnej, który odczuwają osoby samookaleczające się - one chcą coś poczuć, siebie poczuć, bo nie mogą emocjonalnie znieść właśnie tego braku doznań, tego dręczącego, wywołującego cierpienie zawieszenia w nieokreśloności. |
Wiem, znam bardzo dobrze ten rodzaj pustki, który jest późnym stadium zaburzeń relacji, czyli konfliktu między podmiotem a "ja". Jak się będziesz znęcał całe życie nad sobą, to ci podmiot odpowie, albo zobojętnieniem, albo wybuchnie w ataku schizofrenicznym. Oba przypadki mam w rodzinie i to, między innymi, skłoniło mnie do szukania rozwiązania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34130
Przeczytał: 75 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:52, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest ten rodzaj pustki emocjonalnej, który odczuwają osoby samookaleczające się - one chcą coś poczuć, siebie poczuć, bo nie mogą emocjonalnie znieść właśnie tego braku doznań, tego dręczącego, wywołującego cierpienie zawieszenia w nieokreśloności. |
Wiem, znam bardzo dobrze ten rodzaj pustki, który jest późnym stadium zaburzeń relacji, czyli konfliktu między podmiotem a "ja". Jak się będziesz znęcał całe życie nad sobą, to ci podmiot odpowie, albo zobojętnieniem, albo wybuchnie w ataku schizofrenicznym. Oba przypadki mam w rodzinie i to, między innymi, skłoniło mnie do szukania rozwiązania. |
Masz jakieś dobre pomysły na terapię w takim przypadku?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23338
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:05, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Semele napisał: | Czy mamy zrobić tak jak Budda i uciec pod drzewo?? |
Od siebie i tak nie uciekniesz. Wszystkie twoje cierpienia, które opisałaś, wynikają z "chcę"\"nie chcę".
Buddha był przez pierwsze 4 lata ascetą, żyjącym w głębokim cierpieniu, właśnie po to, aby znaleść jego przyczynę. I znazał ją w zachciankach.
Jeżeli dla ciebie bohaterem jest Syzyf, bo znajdujesz odpowiedź w benzsensownym cierpieniu, to się nie dziw, że cierpisz. |
Cierpienie Syzyfa a nawet bardziej innych bohaterów starożytnej mitologii nie było bezsensowne.
Cierpienie Jezusa natomiast jest czymś nowym. Nowym dlatego, ze ma nas zbawić. Tego starożytne mity nie oferowały.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5768
Przeczytał: 69 tematów
|
Wysłany: Pią 14:17, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest ten rodzaj pustki emocjonalnej, który odczuwają osoby samookaleczające się - one chcą coś poczuć, siebie poczuć, bo nie mogą emocjonalnie znieść właśnie tego braku doznań, tego dręczącego, wywołującego cierpienie zawieszenia w nieokreśloności. |
Wiem, znam bardzo dobrze ten rodzaj pustki, który jest późnym stadium zaburzeń relacji, czyli konfliktu między podmiotem a "ja". Jak się będziesz znęcał całe życie nad sobą, to ci podmiot odpowie, albo zobojętnieniem, albo wybuchnie w ataku schizofrenicznym. Oba przypadki mam w rodzinie i to, między innymi, skłoniło mnie do szukania rozwiązania. |
Masz jakieś dobre pomysły na terapię w takim przypadku? |
Pomysł mam, ale takiej terapii nie ma dostępnej. Rozmawiałem z wieloma psychologami i psychiatrami, nie mają pojęcia, chęci, ani czasu.
Ogólnie rzecz biorąc, trzeba poluzować śruby, które "ja" dokręca, zazwyczaj w obawie przez tym, ze społeczeństwo je dokręci mocniej. Przez to wchodzi w konflikt z podmiotem, i obiektywny dialog, jako metoda wpływu leci do kosza. Bez możliwości dogadania się, takich ludzi uznaje się za wariatów, zamyka i faszeruje proszkami. Tyle w temacie wpsółczucia dla prawdziwie tego potrzebujących.
Semele napisał: | Cierpienie Syzyfa a nawet bardziej innych bohaterów starożytnej mitologii nie było bezsensowne. |
To jest deklaracja, do tego błędna. Podaj wartość płynącą z syzyfowej pracy.
Cytat: | Cierpienie Jezusa natomiast jest czymś nowym. Nowym dlatego, ze ma nas zbawić. Tego starożytne mity nie oferowały. |
Zbawienie poprzez śmierć i zmarwychwstanie jest ideą dużo starszą niż chrześcijaństwo, stąd sukces operacji "ukrzyżowanie".
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 14:22, 10 Sty 2025, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23338
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:04, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Wszystko co robimy to syzyfowa praca...
Uświadomienie sobie tego daje ulgę. Musimy to jednak robić. Inaczej się nie da.
Oczywiście mit Prometeusza jest dla nas bardziej pociągający. Jednak kto potrafi ukraść Bogu/ bogom słońce...??
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 15:07, 10 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34130
Przeczytał: 75 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:51, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest ten rodzaj pustki emocjonalnej, który odczuwają osoby samookaleczające się - one chcą coś poczuć, siebie poczuć, bo nie mogą emocjonalnie znieść właśnie tego braku doznań, tego dręczącego, wywołującego cierpienie zawieszenia w nieokreśloności. |
Wiem, znam bardzo dobrze ten rodzaj pustki, który jest późnym stadium zaburzeń relacji, czyli konfliktu między podmiotem a "ja". Jak się będziesz znęcał całe życie nad sobą, to ci podmiot odpowie, albo zobojętnieniem, albo wybuchnie w ataku schizofrenicznym. Oba przypadki mam w rodzinie i to, między innymi, skłoniło mnie do szukania rozwiązania. |
Masz jakieś dobre pomysły na terapię w takim przypadku? |
Pomysł mam, ale takiej terapii nie ma dostępnej. Rozmawiałem z wieloma psychologami i psychiatrami, nie mają pojęcia, chęci, ani czasu.
Ogólnie rzecz biorąc, trzeba poluzować śruby, które "ja" dokręca, zazwyczaj w obawie przez tym, ze społeczeństwo je dokręci mocniej. Przez to wchodzi w konflikt z podmiotem, i obiektywne dialog, jako metoda wpływu idzie do kosza. Bez możliwości dogadania się, takich ludzi się zamyka i faszeruje proszkami. Tyle w temacie wpsółczucia dla prawdziwie tego potrzebujących. |
To ja podam tu moją diagnozę problemu. Związana jest ona z chyba na prezentowanym na forum przykładem, gdy wykładowca zwrócił się do studentów z poleceniem: Obserwujcie!
... tu oczywiście konsternacja... Bo wszyscy pytają: ALE CO?
Intuicja większości podpowiada, że obserwować tak całkowicie bez celu się nie da. Umysł nienakierowany na choćby minimalną postać wzorca, do którego by nawiązywał przy kolekcjonowaniu rozpoznań rzeczywistości, nie będzie wiedział z rozpoznaniami robić, jak je klasyfikować; może zakończyć je po uznaniu "znalazłem, bo tego właśnie szukałem", albo musi szukać dalej.
Nie mając żadnego mentalnego kierunkowskazu, czujemy się zagubieni, co wywołuje niepokój, że może za chwilę zdarzy się coś niebezpiecznego, albo że już się zdarzyło, a my nie umiemy tego rozpoznać, bo aspekty rzeczywistości w ogóle do nas prawidłowo nie docierają.
Wiele ludzi bardzo słabo radzi sobie z poczuciem braku celu, braku wyraźnego kierunku do dalszych działań, czy nawet obserwacji. Być może działa tu nawet jakiś ewolucyjny mechanizm, który utrudnia jednostkom pozostawanie w stanie bezczynności, a więc tworzy dyskomfort emocjonalny, gdy w emocjach nie jest obecny żaden "wektor". Mój nieżyjący już teść bardzo źle znosił bezczynność, brak zadań. Wpadał od tego w depresję.
Terapią tutaj pewnie byłoby wyszukanie sobie celu, który miałby na tyle atrakcyjną emocjonalnie postać, aby choć trochę był w stanie przykuć uwagę. Odczuwanie czegoś wytrąca emocje ze stanu marazmu, z tej złej, przerażającej pustki, w której się tkwi, nie wiedząc, co się wyłoni (bo być może to, co się wyłoni będzie straszne).
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 16:13, 10 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5768
Przeczytał: 69 tematów
|
Wysłany: Pią 16:10, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Wszystko co robimy to syzyfowa praca...
Uświadomienie sobie tego daje ulgę. Musimy to jednak robić. Inaczej się nie da. |
Ulge powiadasz. To chyba źle według was... Jesteście kompletnie pogubieni i tylko czasem, przez przypadek, wpadacie na odrobinę klarowności w myśleniu. A potem znowu nurek w ignorancję
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 36444
Przeczytał: 22 tematy
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:14, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Wszystko co robimy to syzyfowa praca...
Uświadomienie sobie tego daje ulgę. Musimy to jednak robić. Inaczej się nie da. |
Gdyby to była prawda, to nie byłoby żadnego postępu w jakiejkolwiek dziedzinie ludzkiego działania.
Wtedy rzeczywiście żylibyśmy w Buddyjskiej nicości
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5768
Przeczytał: 69 tematów
|
Wysłany: Pią 16:17, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Terapią tutaj pewnie byłoby wyszukanie sobie celu, który miałby na tyle atrakcyjną emocjonalnie postać, aby choć trochę był w stanie przykuć uwagę. |
Odciągnięcie uwagi od problemu go nie rozwiązuje. Każdy ma w sobie część (podmiot), który w ogóle nie rozumie pojęcia celowości, bo nie operuje na trzech czasach. Jak teraz "ja" zmusza go do działania w swoim interesie, to dla podmiotu, to jest tylko zmuszanie się (kij), bez celu (marchewki). Choć ma dużą cierpliwość, w końcu reaguje. A jak się zerwie spod jarzma, to klękajcie narody, intelekt ze strachu robi pod siebie. Ani psychologia, ani psychiatria nie wiedzą nawet o istnieniu podmiotu, więc jak mogą go leczyć? Są jakieś 50 lat do tyłu za filozofią w tym temacie. Jedyne co oferują, to substancje wygłuszające.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23338
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:26, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Semele napisał: | Wszystko co robimy to syzyfowa praca...
Uświadomienie sobie tego daje ulgę. Musimy to jednak robić. Inaczej się nie da. |
Ulge powiadasz. To chyba źle według was... Jesteście kompletnie pogubieni i tylko czasem, przez przypadek, wpadacie na odrobinę klarowności w myśleniu. A potem znowu nurek w ignorancję |
Nie, to dobrze. Własnie uświadomienie sobie że trzeba robić mimo, że może się nie udać jest drogą do sukcesu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23338
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:26, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Semele napisał: | Wszystko co robimy to syzyfowa praca...
Uświadomienie sobie tego daje ulgę. Musimy to jednak robić. Inaczej się nie da. |
Ulge powiadasz. To chyba źle według was... Jesteście kompletnie pogubieni i tylko czasem, przez przypadek, wpadacie na odrobinę klarowności w myśleniu. A potem znowu nurek w ignorancję |
Nie, to dobrze. Własnie uświadomienie sobie że trzeba robić mimo, że może się nie udać jest drogą do sukcesu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23338
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:28, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Semele napisał: | Wszystko co robimy to syzyfowa praca...
Uświadomienie sobie tego daje ulgę. Musimy to jednak robić. Inaczej się nie da. |
Ulge powiadasz. To chyba źle według was... Jesteście kompletnie pogubieni i tylko czasem, przez przypadek, wpadacie na odrobinę klarowności w myśleniu. A potem znowu nurek w ignorancję |
Nie, to dobrze. Właśnie uświadomienie sobie że trzeba robić mimo, że może się nie udać jest drogą do sukcesu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23338
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:31, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
rafal3006 napisał: | Semele napisał: | Wszystko co robimy to syzyfowa praca...
Uświadomienie sobie tego daje ulgę. Musimy to jednak robić. Inaczej się nie da. |
Gdyby to była prawda, to nie byłoby żadnego postępu w jakiejkolwiek dziedzinie ludzkiego działania.
Wtedy rzeczywiście żylibyśmy w Buddyjskiej nicości |
Postęp jednak jest. Wprawdzie umiarkowany. Bo Syzyfow jest dużo
Na przyklad Ty...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5768
Przeczytał: 69 tematów
|
Wysłany: Pią 16:44, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Banjankri napisał: | Semele napisał: | Wszystko co robimy to syzyfowa praca...
Uświadomienie sobie tego daje ulgę. Musimy to jednak robić. Inaczej się nie da. |
Ulge powiadasz. To chyba źle według was... Jesteście kompletnie pogubieni i tylko czasem, przez przypadek, wpadacie na odrobinę klarowności w myśleniu. A potem znowu nurek w ignorancję |
Nie, to dobrze. Własnie uświadomienie sobie że trzeba robić mimo, że może się nie udać jest drogą do sukcesu. |
Otwieramy już szampana, czy nadal na ten sukces czekasz? A nie, czekaj, Syzyf nigdy sukcesu nie osiągnie, tylko cierpienie, które będzie wynosił na ołtarze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 36444
Przeczytał: 22 tematy
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:50, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | rafal3006 napisał: | Semele napisał: | Wszystko co robimy to syzyfowa praca...
Uświadomienie sobie tego daje ulgę. Musimy to jednak robić. Inaczej się nie da. |
Gdyby to była prawda, to nie byłoby żadnego postępu w jakiejkolwiek dziedzinie ludzkiego działania.
Wtedy rzeczywiście żylibyśmy w Buddyjskiej nicości |
Postęp jednak jest. Wprawdzie umiarkowany. Bo Syzyfow jest dużo
Na przyklad Ty... |
W ostatnich latach postęp jest przerażająco wielki - nie do ogarnięcia.
W latch 60-tych gdy chodziłem do podstawówki dostępny był tylko jeden program TV kilka godzin dziennie - o powszechnie dostępnym obecnie Internecie nie śniło się największym wówczas filozofom ... a sztuczna inteligencja to już w ogóle kosmos był dla ówczesnych filozofów, typu buddysta Banjankri
Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Pią 16:52, 10 Sty 2025, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34130
Przeczytał: 75 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:07, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Terapią tutaj pewnie byłoby wyszukanie sobie celu, który miałby na tyle atrakcyjną emocjonalnie postać, aby choć trochę był w stanie przykuć uwagę. |
Odciągnięcie uwagi od problemu go nie rozwiązuje. Każdy ma w sobie część (podmiot), który w ogóle nie rozumie pojęcia celowości, bo nie operuje na trzech czasach. Jak teraz "ja" zmusza go do działania w swoim interesie, to dla podmiotu, to jest tylko zmuszanie się (kij), bez celu (marchewki). Choć ma dużą cierpliwość, w końcu reaguje. A jak się zerwie spod jarzma, to klękajcie narody, intelekt ze strachu robi pod siebie. Ani psychologia, ani psychiatria nie wiedzą nawet o istnieniu podmiotu, więc jak mogą go leczyć? Są jakieś 50 lat do tyłu za filozofią w tym temacie. Jedyne co oferują, to substancje wygłuszające. |
Ten Twój model ma jak dla mnie jeden podstawowy brak - wg mnie ignoruje on zagrożenia i wymogi świata. On by mógł zadziałać, gdybyśmy mieli rzeczywistość, która nie stawia żadnych, ALE TO ABSOLUTNIE ŻADNYCH WYMAGAŃ.
W tym świecie, w którym nawet tylko po to, by sobie nie zabrudzić gaci, a także nie czuć później dyskomfortu wynikającego z percepcji smrodu własnych fekaliów, TRZEBA SIĘ ZMUSZAĆ. Tutaj trzeba się zmusić do pójścia do toalety, zdjęcia gaci i w końcu wypróżnienia się tam, gdzie to jest najbardziej celowe z punktu widzenia naszego dyskomfortu i satysfakcji w przyszłości.
Świat, który znamy, organizuje nam ZŁOŻONĄ SIEĆ WZAJEMNIE SKONFLIKTOWANYCH dyskomfortów, dyssatysfakcji, powiązanych z satysfakcjami, przyjemnościami. Brak przyjemności dla wielu sam jest nieprzyjemnością i dyssatysfakcją. A jeśli nawet dla kogoś ta obojętność, w której nic się nie czuje i do niczego się nie dąży, nie jest (już) dyssatysfakcją, to zapewne taki ktoś ten stan opanował poprzez bardzo rygorystyczny trening mentalny. Czyli i tak taki ktoś musiał TWÓRCZO, AKTYWNIE ROZWIĄZYWAĆ PROBLEMY - WALCZYĆ Z SATYSFAKCJAMI O OSTATECZNIE UJEMNYM BILANSIE emocjonalnym (satysfakcjami na krótką metę, które niosą z drugiej strony ładunek destrukcji, ujawniający się dopiero jednak po jakiejś tam sekwencji działań i reakcji świata). Ci tytani panowania nad sobą, zanim stali się takimi tytanami, wcześniej przeszli katorżniczą drogę walki o zapanowanie nad swoimi destrukcyjnymi reakcjami emocjonalnymi. I działali na tej drodze celowo, uporczywie, z determinacją, używając obiektowości, wektorowości itp.
Może kiedyś, gdyby roboty zostały tak zaprogramowane, że człowiek miałby zaspokojone wszelkie potrzeby bytowe, pojawiłoby się środowisko do funkcjonowania ludzi w modelu, w którym olewamy sobie konieczność wyboru, a więc wyszukania sobie (obiektowo) kierunków działania, aby potem uporczywie w tym kierunku podążać, bo inaczej organizm np. czeka zagłada (tak jak uporczywie muszą zwierzęta w okresach suszy dążyć do miejsc, gdzie jest pokarm). Ale na tym naszym świecie mamy walczyć z dyskomfortami i dyssatysfakcjami, które są nam "zlecane" z natury świata. Nie ma gdzie się przed nimi schronić (poza palnięciem sobie w łeb, co z resztą wg chrześcijan i tak może okazać się nieskutecznym rozwiązaniem z racji na rozliczenie po śmierci).
Ja w tej konieczności walki z "problemami zleconymi przez świat" widzę sens i wartość - bo chodzi o to, aby się sprawdzić, a potem ZYSKAĆ MOC.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6863
Przeczytał: 126 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:20, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Cierpienia nikt nie lubi Z DEFINICJI. Jeszcze ból mógłby lubić jakiś masochista, ale cierpienie z definicji jest to, czego nie chcemy,
Każdy chętnie pozbyłby się cierpienia. Ale za jaką cenę?
Jeśli ceną jest pozbycie się pragnień i zamienienie się w nie wiem, w co bez pragnień, to ta cena za pozbycie się cierpienia jest stanowczo wygórowana.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34130
Przeczytał: 75 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:29, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Jeśli ceną jest pozbycie się pragnień i zamienienie się w nie wiem, w co bez pragnień, to ta cena za pozbycie się cierpienia jest stanowczo wygórowana. |
Bycie takim mentalnym zombie chyba jest atrakcyjne dla tych, co kompletnie sobie z sobą i z cierpieniem nie radzą. Ale to jest bardzo bieda-rozwiązanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5768
Przeczytał: 69 tematów
|
Wysłany: Pią 17:38, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Ten Twój model ma jak dla mnie jeden podstawowy brak - wg mnie ignoruje on zagrożenia i wymogi świata. On by mógł zadziałać, gdybyśmy mieli rzeczywistość, która nie stawia żadnych, ALE TO ABSOLUTNIE ŻADNYCH WYMAGAŃ. |
Powiedz komuś z zaburzeniami psychicznymi, żeby się wziął w garść, bo taki już jest świat.
Cytat: | Świat, który znamy, organizuje nam ZŁOŻONĄ SIEĆ WZAJEMNIE SKONFLIKTOWANYCH dyskomfortów |
A jak komuś nie pasuje, to się go zamyka. To tylko dowodzi prawdziwości modelu.
Cytat: | Ja w tej konieczności walki z "problemami zleconymi przez świat" widzę sens i wartość - bo chodzi o to, aby się sprawdzić, a potem ZYSKAĆ MOC. |
Już tę moc masz, czy o niej dalej marzysz? Twoja moc już tylko spada z wiekiem, aż do chwili, w której podetrzeć się nie będziesz mógł sam. Nie wiem po co się oszukiwać.
Andy napisał: | Cierpienia nikt nie lubi Z DEFINICJI. |
Nie próbuj się nawet zastanawiać, jakie to twierdzenie ma konsekwencje, bo jeszcze przez przypadek buddystą zostaniesz .
Michał Dyszyński napisał: | Bycie takim mentalnym zombie |
99% ludzi na Ziemi to mentalne zombie. Ty myślisz, że pojęcie "przebudzenia" jest przypadkowe? Nie, to właśnie przebudzenie z letargu wyimaginowanego świata, w którym ludzie siedzą całe życie. Michał Dyszyński jest wyimaginowaną postacią w wyimaginowanym świecie. To jest fakt. Jak ci rodzice nadawali imię, to nie miało ono kompletnie nic w spólnego z tym, kim byłeś, a mimo to, dzisiaj jesteś Michał.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 17:44, 10 Sty 2025, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6863
Przeczytał: 126 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:47, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
O ile rozumiem na czym polega buddyzm (choć mało go znam), to mamy tam szczęście jako ułamek: licznik to co mamy, mianownik - to co chcemy
Albo możemy zwiększać licznik, albo zmniejszać mianownik.
Żadnego pragnienia, nawet tego by skończył się jakiś dyskomfort.
Na szczęście, to co mówi Jezus jest o wiele ciekawsze:
mamy różne pragnienia, a mamy znaleźć w sobie pragnienie Królestwa Bożego tak wielkie, żeby móc dla niego zrezygnować z realizacji wielu kolidujących pragnień.
Przypowieść o skarbie w roli. Mamy tu kogoś kto za wszystko co mam kupuje pole ze skarbem.
Nie jest to chciwość. Chciwość to upatrywanie wartości w marności jak pieniądze.
Natomiast tu chodzi nie o to by nie pragnąć niczego, ale by niesamowicie pragnąć czegoś co ma naprawdę niewyobrażalną wartość.
Klechy zawierają nieraz wielką ludową mądrość.
Jest taka piękna baśń o Parysadzie, gdzie mamy:
— Płaczę nad tobą i nad tobą załamuję dłonie! Masz bowiem urodę, masz dwóch braci i pałac i ogród i mnóstwo sukien bogatych — ale nie masz trzech dziwów, które mieć powinnaś! Gdybyś miała te trzy dziwy, byłabyś najszczęśliwszą istotą na świecie!
[link widoczny dla zalogowanych]
Co mamy: ktoś kto ma wszystko do szczęścia i jest zadowolony subiektywnie, obiektywnie nie jest tak szczęśliwy jak mógłby być i przez to jest godzien litości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34130
Przeczytał: 75 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:50, 10 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | Ja w tej konieczności walki z "problemami zleconymi przez świat" widzę sens i wartość - bo chodzi o to, aby się sprawdzić, a potem ZYSKAĆ MOC. |
Już tę moc masz, czy o niej dalej marzysz? Twoja moc już tylko spada z wiekiem, aż do chwili, w której podetrzeć się nie będziesz mógł sam. Nie wiem po co się oszukiwać. |
Oszukiwać się nie ma sensu. Dlatego się nie oszukuję, czyli biorę na klatę problem dyskomfortu i nie wmawiam sobie, że wystarczy nic nie robić ze sobą, a sytuacja sama się rozwiąże.
A moja moc...
W jednych obszarach spada, w innych wzrasta. Gdzie/w czym wzrosła?
- wzrosłą w
1. obszarze POGODZENIA SIĘ WEWNĘTRZNEGO z tym, na co nie mam wpływu
2. w zrozumieniu jak działa u mnie mechanizm empatii, w tym także kiedy działa w sposób nieadekwatny, skonfliktowany wewnętrznie.
3. w zaakceptowaniu siebie
4. w zaakceptowaniu ludzi, jakimi są
... (na razie wystarczy)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|