Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pytanie o definicję istnienia - nowa odsłona problemu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:07, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Cytat:
1. wszyscy jesteśmy niedoskonali, więc każdy ma w danej sprawie pogląd, który da się poprawić ...
Waznym jest czy mamy moralne prawo atakowac poglad drugiego czlowieka li tylko dlatego, ze jest inny od naszego. Czy w demokracji nie jestesmy w stanie przez samodyscypline i prace nad soba omowic spokojnie roznice w pogladach i kulturalnie i bez esejow zgodzic sie nie zgodzic? Czy mentalnie jestesmy juz w Korei Polnocnej i dlatego zachodzi sugerowana koniecznosc "poprawiania" pogladu drugiego uzytkownika wedlug wzorca "dyktatora"? :)
W tej treści wyraziłaś zanegowanie zachodzenia, istnienia prawdy obiektywnej. Wobec tego, dlaczego zatrzymujesz się przy czerwonym świetle sygnalizacji ulicznej?? Wedle braku prawdy obiektywnej to światło jest może białe, a może wcale go nie ma. Przestań już, w dość prymitywny zresztą sposób, moralizować do przesady, bo zaraz zacznę tym "rzygać". Zwróć raczej uwagę większą na nonsensy, które zdarza ci się czasami też wypisywać.:fuj:
To nie jest "prawda obiektywna" ale umowa spoleczna. Czerwony kolor w sygnalizacji ulicznej wybralismy aby komunikowac "stop". Podobnie umowilismy sie, ze rok ma 365 dni. Poniewaz nie spasowalo to matematycznie w dlugoterminowosci, to co cztery lata dodajemy jeden dzien w lutym. Podobnie u nas w USA i w Europie kontynentalnej jest ruch prawostronny. W Zjednoczonym Krolewstwie jest ruch lewostronny, bo maja inna umowe spoleczna. W USA przyjelismy system miar jak w Zjednoczonym Krolewstwie (plus/minus male roznice) ale w Kanadzie uzywaja system metryczny.

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Wto 2:08, 05 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:19, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
Jakbyście zrozumieli to, co w tym temacie opisywałem i fakt, że nic nie istnieje naprawdę, to byście się tak nie spinali.
Nie odpowiedziałeś, jak na razie- mądralo- co oznacza"[istnieć] naprawdę". Ani, czy biała kartka [czysta] z twego opisu istnieje, czy nie. Pomijasz to, bo nie wiesz, co odpowiedzieć? Bo nie pasuje to do twego światopoglądu?
Czy istnieje ta czysta kartka, jak mniemam, papieru to filozoficzną kwestia. Oczywiście mogę mieć w dłoni czysta kartkę papieru i będzie istnieć w partykularnym miejscu iczasie. Jakkolwiek, w zależności od roboczej definicji "istnienia" i mojej wyobraźni mogę ekstrapolować, że czysta kartka papieru była najpierw ideą Cai Lin z okresu dynastii Wschodniego Hana. Jeśli do czystej kartki papieru trzymanej w mojej dłoni przyłożę otwarty płomień świecy, to spopieli się. Kwestia jest czy uznamy, że czysta kartka papieru w mojej dloni przestała istnieć czy, że zmieniła formę lub doznała transformacji. Teraz możesz wyciągać inferencje w aspekcie mojego światopoglądu do woli a jak się na czymś intelektualnie "zawiesisz" to Cię uprzejmie odhaczę :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33338
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 2:58, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Michal Dyszynski napisał:
Nicość jest przynajmniej w swoich właściwościach jednolicie stabilna i określona, może też być jakoś rozpoznana (przynajmniej jako kierunek - tendencja).
Zdefiniuj proszę roboczo "nicość", bo nie wiem o czym tutaj piszesz.

Dość trudne zadanie. M.in. dlatego nie bardzo bym się skłaniał do dyskusji z przemyśleniami Piotra, gdzie pisze on o nicości, że trudno jest ją zdefiniować ściśle.
Wyjdźmy zatem od intuicji. Ta chyba sytuuje nicość jako brak bytu, a nawet jakiejś szansy na byt. Operacyjnie pewnie działałoby to tak, że obszar nicości umysł traktowałby odpowiedzią NIE na każde pytanie w stylu: czy tam istnieje ...?
- Nie.
A czy istnieje xyz?
- Nie.
Czy coś w?
- Nie, żadne coś.

Pewne pojęcia nie mają desygnatów, które dałoby się wskazać, wyliczyć, a są PROCEDURAMI - tutaj jest to procedura konsekwentnej negacji o każdy aspekt bytu.
Przynajmniej taka byłaby moje koncepcja (trudno właściwie powiedzieć, że definicja).
Na tym modelu zaraz się intelektualnie "zawiesisz". Weź organizm człowieka, dla przykładu. Człowiek kiedy żyje nie zdaje sobie sprawy jakim skomplikowanym systemem wymiany informacji jest. Kiedy wydaje ostatnie tchnienie, odchodzi z nim pamięć przeżytych doświadczeń. Odchodzi człowiek. Tak uważamy w naszej kulturze. Ale czy odchodzi byt? To już sprawa dyskusyjna, bo potrzebujemy roboczej definicji bytu. Jeśli określisz "byt" jako wymiana informacji w ożywionej materii ludzkiej to po ostatnim tchnieniu ten byt przestaje istnieć. Jeśli określić roboczo "byt" jako zmiana energi, to po ostatnim technieniu energia która przed chwilą poruszała serce natychmiast wspomaga grawitację w przemieszczaniu krwi z żył do żyłek pod skóra. W ekosystemie ludzkiego organizmu toczy się nadal życie wielu "bytów" - najpierw bakteria używająca tlenu spożywa przewód trawienny, potem zapada się podbrzusze, potem idą mięśnie, wiązania, organy. Zostają kości, bo kości miednicy to nawet nie mielą po spaleniu w temperaturze 1500-2000 Fahrenheita, bo nie da się ich zmielić po ostudzeniu prochów z mięśni, organów, wiazan, etc. Co robią z kośćmi miednicy? Nie wiem. Ale to też w pewnym sensie "byt" i gdzieś tam sobie idzie sie rozkładać na "czynniki pierwsze" czyli pierwiastki wodoru, azotu, węgla, i tlenu - recyklingowane poza percepcja miejsca i czasu przez Matkę Naturę. Wynika z badań z zastosowaniem prawa termodynamiki, że im bardziej skomplikowany system, tym bardziej uporządkowana jego hierarchia. Czyli im więcej chaosu, tym więcej implikującego porazdku, bo każdy system oddalając się od stanu równowagi zużywa degradację/obniżkę energii efektywnie dla jak najwyższej korzyści dla całego systemu.

Nie bardzo rozumiem, czy coś tym, co napisałaś kwestionujesz z tego, co ja napisałem? Bo nie potrafię się tu dopatrzyć sprzeczności, co najwyżej komentarz poboczny. To, że byty są skomplikowane i różne - zgoda, to że mamy różne hierarchie - też. A w czym miałby być problem z "zawieszeniem się" mojego modelu?


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 3:04, 05 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33338
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 3:03, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Michal Dyszynski napisał:
Jeśli Istnieniem jest wszystko to, co człowiek sobie wyobraża to ten smok istnieje.
Nie tylko istnieje w istnieniu, które jest integralną składową Wszechistnienia, ale można zweryfikować istnienie tegoo smoka (tu wyimaginowanego) aparaturą przystosowana do takich pomiarów. Wprawdzie nie zlokalizujemy w połączeniach neuronowych Pana Iksińskiego obrazu tegoo trzyglowegoo smoka, ale w fizjologii Pana Iksińskiego zlokalizujemy rekacje na wyobrażenie trzyglowegoo smoka. Ktoś słusznie powiedział, że to nie doświadczenie odgrywa rolę w metabolizie bodźców przez człowieka lecz interpretacja tego doświadczenia. Dlategoo reakcję na ten sam bodziec (dla przykładu jazda na roller coaster) będą u 2 roznich ludzi różne. Oczywiście mogą być podobne jeśli obdywoje lubią jazdy na rooler coasters, ale obserwacją i interpretacja (w tym metaboliczna) będą różne podobnie jak różna może być werbalistyka i animacja (mimika twarzy, języka ciała, i tym podobne niewerbalne artefakty komunikacji międzyludzkiej).

Istnienie smoka, a istnienie pobudzeń neuronów zwiazanych z wyobrażeniem smoka, to według mnie RÓŻNE istnienia. Czy twierdzisz, że treść wyobrażenia, a nośnik, w jakim zapisane jest wyobrażenie są tym samym?...
- Gdyby tak przyjmować, to film z zapisanym startem samolotu byłbym samym startującym samolotem. A chyba aż daleko raczej naszej interpretacji słowa "istnienie" nie posuniemy?...
Owszem. Z tym, że u osoby z nerwicą lekową w aspekcie latania samolotu, która to osoba będzie unikać latania samolotem i obserwowania samolotu lecącego czy to w przestrzeni powietrznej czy utrwalonej cyfrowo w przestrzeni publicznej Internetu, mózg na bazie silnych i negatywnych emocji stworzy te same związki chemiczne w fizjologii komorkowej bez względu na to czy bodziec dla tej osoby za"istniał" w przestrzeni powietrznej w konkretnym miejscu i czasie czy jako obserwacja zakodowana w przestrzeni publicznej Internetu.

Nie odpowiedziałaś na pytanie. Brzmi ono: czy tym samym bytem, tym samym istnieniem jest według Ciebie startujący samolot i film nakręcony z tego startu?
- Bo tego, ze są rózne zależności inne i poboczne w tym układzie, nie zamierzam kwestionować (sam mogę dopisać parę). Chodzi jednak o tamto pytanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5551
Przeczytał: 43 tematy


PostWysłany: Wto 12:20, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
Jakbyście zrozumieli to, co w tym temacie opisywałem i fakt, że nic nie istnieje naprawdę, to byście się tak nie spinali.
Nie odpowiedziałeś, jak na razie- mądralo- co oznacza"[istnieć] naprawdę". Ani, czy biała kartka [czysta] z twego opisu istnieje, czy nie. Pomijasz to, bo nie wiesz, co odpowiedzieć? Bo nie pasuje to do twego światopoglądu?

A ty odpowiedziałeś na moje pytania? No nie, więc dlaczego oczekujesz wyjątkowego traktowania?
Skoro jednak nalegasz, to ci odpowiem, bo nie stanowi to dla mnie żadnego wyzwania, i jest dość oczywiste dla każdego, kto zrozumiał o czym pisałem.
Nic nie istnieje naprawdę, bo istnienie jest poglądem. Jak w lustrzanym odbiciu widzisz swój nos, ale go tam nie ma naprawdę, tak w umyśle odbija się doznanie, które umysł dzieli na istnienia i dalej nimi operuje.
Istnienie można nadawać fragmentom doznania, ale i całemu doznaniu, jako "wszystko", czy "absolut" i w takim przypadku tworzymy istnienie białej kartki. Prościej się nie da i jak tego nie rozumiesz, to sobie po prostu odpuść.


Cytat:
I nie jest zupełną przeciwnością nicości; jeśli już, to przeciwnością niebytu, lecz nie nicości.

Bzdura. Chaos jest niebytem, włanie dlatego, że pozbawiony jest bytów.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 12:25, 05 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33338
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:11, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Co byłoby "atomem istnienia"?
W moim przekonaniu najbardziej podstawowe, elementarne istnienie polegałoby na "powracaniu swojego do siebie".
Załóżmy, że mamy jakiś BYT PODSTAWOWY. Ten byt podstawowy gdyby tylko statycznie "istniał", byłby niestwierdzalny (nawet dla siebie), bo to co stałe, jednolite jest nieodróżnialne od tła, jak i od nicości, znika poprzez brak różnicowania.
Pierwsza szansa na istnienie polegałaby na tym, że byt COŚ ODRÓZNIŁ, albo w ogóle zmienił się bit informacji, albo coś zrobiło się inne. Jednak takie coś, co jest tylko inne dalej jest niestwierdzalne, bo "nie ma właściciela", nie wiadomo jest jaki byłby stosunek do tego czegoś - nie jest to ani nasze, ani czyjeś, bo nawet nie ma jeszcze pojęć "nasze", albo "czyjeś", nie ma pojęć różnicujących. Dopiero po wyklarowaniu się pojęcia "ja vs reszta" mielibyśmy szansę gdzieś ULOKOWAĆ RÓZNICOWANIE. Różnicownie polega na tym, że albo coś jest typu "ja", albo coś jest typu "reszta" (choć zamiast "ja" i "reszta" można by na początek spróbować z dowolną reprezentacją np. 1 vs 0). Wciąż jednak jeszcze nie mamy istnienia, bo brakuje nam STWIERDZAJĄCEGO - coś/ktoś musi odróżnić "czy jest ja" vs "czy jest reszta". Ten stwierdzający może być wygenerowany w modelu emisyjnym. Ów model polegałby na tym, że stwierdzania odbywa się na zasadzie generowania "impulsu" (impuls jest tu bardzo ogólnym pojęciem - bardziej filozoficzno informatycznym, niż jakimś fizycznym) i odbierania odpowiedzi. Teraz w tym modelu zakładamy, że ciągle odbywa się emisja i odbiór, emisja i odbiór. Aby była możliwość odróżnienia, trzeba założyć też pewną minimalną PAMIĘĆ w systemie. Czyli np. 1 symbolizuje "ja", a 0 "nie ja" - emisja - 1, rejestracja 1, emisja 1, rejestracja 1.
Aż tu nagle...
- emisja - 1, rejestracja 0!
Wielka zmiana! I PRZEBUDZENIE. Jest NIE JA, ale też znaczy to JA JESTEM! (bo mogę nie być, czyli odróżnia się byt od niebytu).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5551
Przeczytał: 43 tematy


PostWysłany: Wto 14:20, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Cytat:
Co byłoby "atomem istnienia"?
W moim przekonaniu najbardziej podstawowe, elementarne istnienie polegałoby na "powracaniu swojego do siebie".

Podstawą istnienia jest "ja".

Cytat:
Pierwsza szansa na istnienie polegałaby na tym, że byt COŚ ODRÓZNIŁ

Siebie.

Za dużo tu filozofowania. Wydaje mi się, że zamiast dumać nad tym co już znaleźliśmy, próbując to połączyć w całość, powinniśmy łapać za łopaty i kopać dalej.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 14:23, 05 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33338
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:34, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Co byłoby "atomem istnienia"?
W moim przekonaniu najbardziej podstawowe, elementarne istnienie polegałoby na "powracaniu swojego do siebie".

Podstawą istnienia jest "ja".

Cytat:
Pierwsza szansa na istnienie polegałaby na tym, że byt COŚ ODRÓZNIŁ

Siebie.

A OD CZEGO siebie odróżnił?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zaciekawiony




Dołączył: 24 Cze 2016
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:37, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Dla mnie to ciekawy koncept, bo prosty i logiczny, ale,
pozostaje jeszcze pytanie o "źródło" tego wszystkiego, bo "z czegoś" to wszystko pochodzi...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5551
Przeczytał: 43 tematy


PostWysłany: Wto 14:49, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A OD CZEGO siebie odróżnił?

Może nie odróżnił, co wyróżnił. Z chaosu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33338
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:49, 05 Wrz 2017    Temat postu:

zaciekawiony napisał:
Dla mnie to ciekawy koncept, bo prosty i logiczny, ale,
pozostaje jeszcze pytanie o "źródło" tego wszystkiego, bo "z czegoś" to wszystko pochodzi...

Pytanie jest. Z odpowiedzią gorzej.
Tzn. można zapostulować różne źródła - osobowe i nieosobowe - można nadawać im różne fajne nazwy, ale będzie to gdybologia na maksa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33338
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:52, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A OD CZEGO siebie odróżnił?

Może nie odróżnił, co wyróżnił. Z chaosu.

Tak czy siak, konstatacja jest w stylu "nie ja" vs "ja", bo nie miałoby sens "ja" vs "ja". Czyli istnienie powstaje w mechanizmie polaryzacji - rozciągnięcia "materii informacyjnej" na przeciwstawne bieguny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5551
Przeczytał: 43 tematy


PostWysłany: Wto 15:08, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Cytat:
konstatacja jest w stylu "nie ja" vs "ja"

"ja" vs "nie ja", kolejność jest nieprzypadkowa.

Cytat:
Czyli istnienie powstaje w mechanizmie polaryzacji - rozciągnięcia "materii informacyjnej" na przeciwstawne bieguny.

Dualizm. Przy okazji, doszliśmy do jednej z głównych koncepcji folozofii wschodnich, która tłumaczy dualizm jako iluzję właśnie. Wiemy dlaczego.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 15:09, 05 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33338
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:49, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
konstatacja jest w stylu "nie ja" vs "ja"

"ja" vs "nie ja", kolejność jest nieprzypadkowa.

Zastanawiam się, czy kolejność jednak nie powinna być odwrotna. Nie stwierdzę "ja" nie mając przeciwstawności.


Banjankri napisał:
Dualizm. Przy okazji, doszliśmy do jednej z głównych koncepcji folozofii wschodnich, która tłumaczy dualizm jako iluzję właśnie. Wiemy dlaczego.

W tym sformułowaniu koncepcja iluzji średnio mi pasuje. Mógłbyś jakoś wyjaśnić co właściwie rozumiesz przez ową "iluzję"?
(pytanie jest ważne w kontekście wielu dyskusji, a dla mnie osobiście ogólnie stanowi główną przeszkodę w akceptacji myślenia filozofów wschodu - wciąż mnie to ich szermowanie iluzją uwiera, odbieram je bardziej jako straszak, próbę dyscyplinowania sobie niepokornych, czy też ogólnie gniot myślowy, niż konkret, na którym mogłoby bazować ścisłe i poprawne rozumowanie. Ale może tak to odbieram dlatego, że nikt mi owej wschodniej wizji iluzji nie objaśnił, a językowa intuicja jakoś słabo mi coś podpowiada).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:17, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Istnieniem jest wszystko to, co człowiek sobie wyobraża, szczególnie wszelkie uświadomione pojęcia.
Czyli, jak mniemam, uważasz, że skoro nie posiadam zdolności węchu psa, które są około 40 razy silniejsze od człowieka i nie jestem sobe w stanie wyobrazić jak pies wytrzymuje z takim "smrodkiem", to doznania wonne psa nie istnieją, tak? Podobnie jest z kotem, który słyszy około 14 razy bardziej niż człowiek i nie jestem sobie w stanie wyobrazić co kot słyszy na tak niskich częstotliwościach ale jestem sobie w stanie wyobrazić jak trudny dla kota jest "wszechobecny" w naszym życiu hałas.
Przemyśl lepiej, zanim coś napiszesz i nie wypisuj bzdur sprzecznych wewnętrznie.:fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:21, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Cytat:
1. wszyscy jesteśmy niedoskonali, więc każdy ma w danej sprawie pogląd, który da się poprawić ...
Waznym jest czy mamy moralne prawo atakowac poglad drugiego czlowieka li tylko dlatego, ze jest inny od naszego. Czy w demokracji nie jestesmy w stanie przez samodyscypline i prace nad soba omowic spokojnie roznice w pogladach i kulturalnie i bez esejow zgodzic sie nie zgodzic? Czy mentalnie jestesmy juz w Korei Polnocnej i dlatego zachodzi sugerowana koniecznosc "poprawiania" pogladu drugiego uzytkownika wedlug wzorca "dyktatora"? :)
W tej treści wyraziłaś zanegowanie zachodzenia, istnienia prawdy obiektywnej. Wobec tego, dlaczego zatrzymujesz się przy czerwonym świetle sygnalizacji ulicznej?? Wedle braku prawdy obiektywnej to światło jest może białe, a może wcale go nie ma. Przestań już, w dość prymitywny zresztą sposób, moralizować do przesady, bo zaraz zacznę tym "rzygać". Zwróć raczej uwagę większą na nonsensy, które zdarza ci się czasami też wypisywać.:fuj:
To nie jest "prawda obiektywna" ale umowa spoleczna. Czerwony kolor w sygnalizacji ulicznej wybralismy aby komunikowac "stop". Podobnie umowilismy sie, ze rok ma 365 dni. Poniewaz nie spasowalo to matematycznie w dlugoterminowosci, to co cztery lata dodajemy jeden dzien w lutym. Podobnie u nas w USA i w Europie kontynentalnej jest ruch prawostronny. W Zjednoczonym Krolewstwie jest ruch lewostronny, bo maja inna umowe spoleczna. W USA przyjelismy system miar jak w Zjednoczonym Krolewstwie (plus/minus male roznice) ale w Kanadzie uzywaja system metryczny.
Jest w sygnalizacji kolor czerwony, którego należy przestrzegać, czy nie?! Czy jest nie-wiadomo-co, które może być zupełnie dowolnie interpretowane?? Podobnie jest z tym, że moje treści są opisem- w miarę udanym zazwyczaj- prawdy obiektywnej, uniwersalnej, a wypociny większości z was są pieprzeniem pieprzu. Zrozumiałaś to, pindzio głupia?!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:23, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
Jakbyście zrozumieli to, co w tym temacie opisywałem i fakt, że nic nie istnieje naprawdę, to byście się tak nie spinali.
Nie odpowiedziałeś, jak na razie- mądralo- co oznacza"[istnieć] naprawdę". Ani, czy biała kartka [czysta] z twego opisu istnieje, czy nie. Pomijasz to, bo nie wiesz, co odpowiedzieć? Bo nie pasuje to do twego światopoglądu?
Czy istnieje ta czysta kartka, jak mniemam, papieru to filozoficzną kwestia. Oczywiście mogę mieć w dłoni czysta kartkę papieru i będzie istnieć w partykularnym miejscu iczasie. Jakkolwiek, w zależności od roboczej definicji "istnienia" i mojej wyobraźni mogę ekstrapolować, że czysta kartka papieru była najpierw ideą Cai Lin z okresu dynastii Wschodniego Hana. Jeśli do czystej kartki papieru trzymanej w mojej dłoni przyłożę otwarty płomień świecy, to spopieli się. Kwestia jest czy uznamy, że czysta kartka papieru w mojej dloni przestała istnieć czy, że zmieniła formę lub doznała transformacji. Teraz możesz wyciągać inferencje w aspekcie mojego światopoglądu do woli a jak się na czymś intelektualnie "zawiesisz" to Cię uprzejmie odhaczę :)
Zmieniłaś kontekst i znaczenie zagadnienia.

P. s.: Tak to jest, gdy piszecie pieprzonymi metaforami [m. in. Banjankri]; a mej precyzyjnej i odpowiedniej terminologii- choć trochę odbiegającej od popularnych, nieścisłych znaczeń- nie chce się wam zaakceptować. M. in. dlatego pierdolicie w kółko te same bzdety, motając się nawet we własnych treściach. [Czego wypociny Dyszyńskiego są dobitnym przykładem- bełkotu.]
:->


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 16:27, 05 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5551
Przeczytał: 43 tematy


PostWysłany: Wto 16:31, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Cytat:
Zastanawiam się, czy kolejność jednak nie powinna być odwrotna. Nie stwierdzę "ja" nie mając przeciwstawności.

A czym jest Ja?

Cytat:
W tym sformułowaniu koncepcja iluzji średnio mi pasuje. Mógłbyś jakoś wyjaśnić co właściwie rozumiesz przez ową "iluzję"?

Dualizm wyłania się z podziału spektrum materii informacji na oddzielne istnienia. Prawo - lewo, góra - dół, dobre-złe, jasne-ciemne itd. Osią jest zazwyczaj "ja" (może zawsze, nie wiem). Cały problem z tą iluzją polega na emocjonalnym przywiązywaniu się do wyodrębnionych istnień, które z natury są nietrwałe, a ich utrata (bądź) zmiana generuje cierpienie. I tak na skali urody, można przywiązać się do pięknego wyglądu, a potem powoli wpadać w depresję wraz ze starzeniem się. Albo można sobie utworzyć ideał dobra, a później niszczyć wszystko co przeciwne. Scenariusze są różne, mniej lub bardziej złożone, ale ten mechanizm jest pierwotną zasadą każdego postępowania.
Nie byłoby spejalnie co z tym zrobić, gdyby nie istniał inny tryb działania, który pozwala funcjonować bez generowania podziałów, przez co pokazuje ich nietrwałość i właśnie iluzoryczność.
Iluzją jest prawdziwość generowanych przez nas istnień, przekonanie że istnieją naprawdę. Możesz zaobserwować jak pojawiają się i znikają, mimo że doznanie zmysłowe się nie zmienia. Jasno widać, że są jedynie ideami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:43, 05 Wrz 2017    Temat postu:

@ pierdoła Banialuki:
Cytat:
A ty odpowiedziałeś na moje pytania?
Które np., jakie? Jeśli z tego wątku, to wydaje mi się, że tak...
Cytat:
Nic nie istnieje naprawdę, bo istnienie jest poglądem. Jak w lustrzanym odbiciu widzisz swój nos, ale go tam nie ma naprawdę, tak w umyśle odbija się doznanie, które umysł dzieli na istnienia i dalej nimi operuje.
To ten nos, nie jego odbicie, również nie "istnieje naprawdę"? Doznania również nie istnieją naprawdę?
Cytat:
Istnienie można nadawać fragmentom doznania, ale i całemu doznaniu, jako "wszystko", czy "absolut" i w takim przypadku tworzymy istnienie białej kartki. Prościej się nie da i jak tego nie rozumiesz, to sobie po prostu odpuść.
Wcześniej pisałeś- na ile dobrze cię zrozumiałem- że biała kartka jest najpierw i dopiero na niej "rysujemy" wyobraźnią istnienia, czyli byty, czyli [powiedzmy] obiekty; czyli inaczej, niż teraz to przedstawiasz. A jeśli nawet biała [czysta] kartka "powstaje" dopiero po "zsumowaniu" wszystkiego, co na niej ["narysowane"], to dlaczego jest czysta, biała?? Przecież chyba jest wtedy już bardzo, maksymalnie pozarysowywana, prawda?!
Cytat:
Chaos jest niebytem, właśnie dlatego, że pozbawiony jest bytów.
Takie są skutki tego, że wpisy innych czytasz niecałe, niedokładnie, nie przemyśliwując wystarczająco ich treści... Przecież napisałem, że chaos, to "plus nieskończoność", a niebyt, to "minus nieskończoność"- a więc są może nawet bardzo podobne względem siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:47, 05 Wrz 2017    Temat postu:

dziad leśny napisał:
Podstawą istnienia jest "ja".
Podstawą istnienia jest (roz)poznanie, a nie żadne "ja".
dziad leśny napisał:
Siebie.
Żadne "siebie", "ja", "self". Tu akurat więcej racji ma Michał, w tej kwestii. Młodzi ludzie, dzieci WPIERW poznają i rozpoznają następnie obiekty ze swego otoczenia [przede wszystkim osoby matki, potem ojca, następnie dalszej rodziny i inne osoby], a dopiero po jakimś czasie stają się świadome własnego ciała, a następnie dopiero po kilku jeszcze latach wymyślają, wyobrażają "w sobie" osobę mentalną, czyli "ja", "siebie psychiczne", czyli ego własne.

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 16:53, 05 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:57, 05 Wrz 2017    Temat postu:

zaciekawiony napisał:
Dla mnie to ciekawy koncept, bo prosty i logiczny, ale,
pozostaje jeszcze pytanie o "źródło" tego wszystkiego, bo "z czegoś" to wszystko pochodzi...
Z będzlenia, czyli ze zmiany noumenów w fenomeny, Niebytu w Rzeczywistości- a to za przyczyną działania Woli...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:09, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Michał napisał:
Zastanawiam się, czy kolejność jednak nie powinna być odwrotna. Nie stwierdzę "ja" nie mając przeciwstawności.
Jest odwrotna. Wyjaśniłem dlaczego nie tylko w poprzednim wpisie moim w tym temacie. Ale nawet nie odwrotna, bo nie chodzi o jakieś "przeciwieństwo ja", swego ego, lecz o doznania pochodzące od jednak desygnatów zewnętrznych. Jak nawet Banjankri chyba to pisał: [A jeśli tak, jeśli dobrze pamiętam, to jest w sprzeczności wewnętrznej w swoim światopoglądzie- nie pierwszy raz raczej.] Gdy brak doznań, wówczas nie ma również podmiotu doznającego, bo po co miałby być?! Nie zachodzi żadne "ja", w sytuacji braku jakichkolwiek doznań z zewnątrz [włączając w to własne ciało również m. in.]! Ego zostaje wyobrażone, wymyślone dopiero po nagromadzeniu w pamięci sporej ilości pojęć pochodzących z wrażeń, a te od desygnatów. Służy to temu, by ten zbiór pamięci jakoś przyporządkować osobie [mentalnej]. "Myślę, więc jestem." Ale "mogę myśleć, bo będzlę".

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 17:13, 05 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5551
Przeczytał: 43 tematy


PostWysłany: Wto 17:17, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Chcesz mi powiedzieć, że przegabiłeś pięć wypunktowanych pytań, które nawet zacytowałeś? Wciskaj kit takim baranom jak ty. Jesteś beznadziejnym bufonem zainteresowany jedynie promowaniem własnej osoby. Straciłeś ostatnią szansę na zdobycie mojej aprobaty, na której tak cholernie ci zależy. Pluj sobie żółcią ile chcesz, ja już nie czytam twojego gówna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:44, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Chcesz mi powiedzieć, że przegabiłeś pięć wypunktowanych pytań, które nawet zacytowałeś? Wciskaj kit takim baranom jak ty. Jesteś beznadziejnym bufonem zainteresowany jedynie promowaniem własnej osoby. Straciłeś ostatnią szansę na zdobycie mojej aprobaty, na której tak cholernie ci zależy. Pluj sobie żółcią ile chcesz, ja już nie czytam twojego gówna.
Zluzuj majty "dziadek", nie bój żaby.:mrgreen: Nie wiedziałem, że te pytania były akurat do mnie skierowane.
Cytat:
1. Jeżeli istnienie nie pochodzi z umysłu, to skąd się wzięły rakiety? No z nieba nie spadły. Jeżeli skonstruował je człowiek to, w którym momencie dodał do nich istnienie?
Pochodzi ze świadomości. W momencie wymyślenia, wyobrażenia ich.
Cytat:
2. Jeżeli istnienie pochodzi od obiektu, to musi być przez ten obiekt emitowane, a my musimy tę emisję odbierać. Skąd, w takim razie, możliwość pomyłki w określaniu owego istnienia? Dlaczego silos na zboże, dla dziecka może być rakietą? Skoro obiekty emitowałyby swoje istnienie, to ewidentnie dla dorosłego silos musiałby emitować istnienie silosu, a dla dziecka istnienie rakiety. Skąd miejsce na taką pomyłkę?
Istnienie nie pochodzi od obiektu. Tego typu "pomyłki" biorą się z wyobraźni ludzkiej.
Cytat:
3. Dlaczego trafność określania istnienia zależna jest od wiedzy człowieka? Skoro istnienie jest na zewnątrz, to dlaczego zależne jest od wewnętrznej wiedzy?
Już napisałem wielokrotnie, że wg mnie istnienie nie jest "na zewnątrz". Jednak trafność ta zależy od stopnia zgodności wyobrażeń, konceptów, idei z efektami oddziaływań, reakcji świadomości z otoczeniem człowieka za pośrednictwem przede wszystkim ciała jego.
Cytat:
4. Jeżeli rakietę zacznę rozkręcać i usuwać z niej śruby, kable, przewody, osłony, uszczelki, filtry, zbiorniki, to w którymś momencie przestanie to być rakietą. Co się stało z jej istnieniem? Było przylepione do którejś śruby? To samo tyczy się budowy rakiety. W którym momencie dodajemy istnienie rakiety?
I inaczej. Jeżeli góra piasku istnieje i zaczniemy z niej usuwać piasek po jednym ziarenku, to w pewnym momencie ta góra przestanie istnieć. Usunięcie którego ziarenka usunęło istnienie góry?
Już odpowiedziałem: W momencie wyobrażania i nadawania znaczen pojęciom w kontekście. [Przypomnę tu, że żadne pojęcie nie istnieje bez kontekstu.]
Cytat:
5. Jeżeli istnienie nie jest czysto mentalnym tworem, to gdzie rezyduje? Ma swój wymiar? Jeżeli istnieje materiał, ale i nici, włókna, cząsteczki i atomy, to istnienie nakłada się na siebie. Czy istnienie B w istnieniu A to dalej istnienie A? Czy istnienie atomu posiada to samo istnienie co materiał? Jeśli nie, to co się nagle stało z tym istnieniem, które okupowało tą przestrzeń?
Także już odpowiedziałem: Jest istnienie mentalnym "tworem" i "rezyduje" w świadomości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:26, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Michal Dyszynski napisał:
Nicość jest przynajmniej w swoich właściwościach jednolicie stabilna i określona, może też być jakoś rozpoznana (przynajmniej jako kierunek - tendencja).
Zdefiniuj proszę roboczo "nicość", bo nie wiem o czym tutaj piszesz.

Dość trudne zadanie. M.in. dlatego nie bardzo bym się skłaniał do dyskusji z przemyśleniami Piotra, gdzie pisze on o nicości, że trudno jest ją zdefiniować ściśle.
Wyjdźmy zatem od intuicji. Ta chyba sytuuje nicość jako brak bytu, a nawet jakiejś szansy na byt. Operacyjnie pewnie działałoby to tak, że obszar nicości umysł traktowałby odpowiedzią NIE na każde pytanie w stylu: czy tam istnieje ...?
- Nie.
A czy istnieje xyz?
- Nie.
Czy coś w?
- Nie, żadne coś.

Pewne pojęcia nie mają desygnatów, które dałoby się wskazać, wyliczyć, a są PROCEDURAMI - tutaj jest to procedura konsekwentnej negacji o każdy aspekt bytu.
Przynajmniej taka byłaby moje koncepcja (trudno właściwie powiedzieć, że definicja).
Na tym modelu zaraz się intelektualnie "zawiesisz". Weź organizm człowieka, dla przykładu. Człowiek kiedy żyje nie zdaje sobie sprawy jakim skomplikowanym systemem wymiany informacji jest. Kiedy wydaje ostatnie tchnienie, odchodzi z nim pamięć przeżytych doświadczeń. Odchodzi człowiek. Tak uważamy w naszej kulturze. Ale czy odchodzi byt? To już sprawa dyskusyjna, bo potrzebujemy roboczej definicji bytu. Jeśli określisz "byt" jako wymiana informacji w ożywionej materii ludzkiej to po ostatnim tchnieniu ten byt przestaje istnieć. Jeśli określić roboczo "byt" jako zmiana energi, to po ostatnim technieniu energia która przed chwilą poruszała serce natychmiast wspomaga grawitację w przemieszczaniu krwi z żył do żyłek pod skóra. W ekosystemie ludzkiego organizmu toczy się nadal życie wielu "bytów" - najpierw bakteria używająca tlenu spożywa przewód trawienny, potem zapada się podbrzusze, potem idą mięśnie, wiązania, organy. Zostają kości, bo kości miednicy to nawet nie mielą po spaleniu w temperaturze 1500-2000 Fahrenheita, bo nie da się ich zmielić po ostudzeniu prochów z mięśni, organów, wiazan, etc. Co robią z kośćmi miednicy? Nie wiem. Ale to też w pewnym sensie "byt" i gdzieś tam sobie idzie sie rozkładać na "czynniki pierwsze" czyli pierwiastki wodoru, azotu, węgla, i tlenu - recyklingowane poza percepcja miejsca i czasu przez Matkę Naturę. Wynika z badań z zastosowaniem prawa termodynamiki, że im bardziej skomplikowany system, tym bardziej uporządkowana jego hierarchia. Czyli im więcej chaosu, tym więcej implikującego porazdku, bo każdy system oddalając się od stanu równowagi zużywa degradację/obniżkę energii efektywnie dla jak najwyższej korzyści dla całego systemu.

Nie bardzo rozumiem, czy coś tym, co napisałaś kwestionujesz z tego, co ja napisałem? Bo nie potrafię się tu dopatrzyć sprzeczności, co najwyżej komentarz poboczny. To, że byty są skomplikowane i różne - zgoda, to że mamy różne hierarchie - też. A w czym miałby być problem z "zawieszeniem się" mojego modelu?
Nie kwestonowalam modelu. Kwestionowałam użycie modelu w aspekcie intuicji, która jest energia nielinearna. Model jest linearny - skutkowo-przyczynowy. Życie jest nielinearne również. To naszą percepcja daje nam złudzenie, że życie jest przyczynowo-skutkowe. Czuję się dobrze (akceptuję intelektualnie, zmysłowo i fizjologicznie) istnienie "bedzlenia" we Wszechistnieniu. Czego nie jestem w stanie zaakceptować ani intelektualnie ani zmyslowo ani fizjologicznie, to że energia nagle staje sobie odpocząć na chwilkę, bo energia nie funkcjonuje w "wymiarze" (termin umowny) przestrzeni i czasu - to nasza percepcja funkcjonuje w takim paradygmacie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 5 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin