|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:40, 10 Sie 2015 Temat postu: Problem nadmiaru |
|
|
W filozofii myśli w dość różnych wersjach występuje pewien problem, którego uświadomienie sobie zmieniło mi dość mocno spojrzenie na świat i siebie. Nazwę go roboczo PROBLEMEM NADMIARU.
Nadmiar prawd
Pierwsza wersja problemu nadmiaru objawiła mi się, gdy zechciałem porównać ze sobą dwa zbiory: zbiór obiektów (cząstek) we Wszechświecie i zbiór prawd o tych obiektach.
Pytanie jest proste: który z tych zbiorów jest większy?
Weźmy jakąś prostą sytuację na początek - czyli z jakimś bardzo prostym wszechświatem w którym mamy tylko dwie cząstki. Ilość cząstek tam jest 2.
Ile jest prawd o tych cząstkach:
prawda 1: istnieją dwie cząstki we wszechświecie
prawda 2: we wszechświecie w chwili 1 cząstki znajdują się w odległości od siebie x1
prawda 3: we wszechświecie w chwili 2 cząstki znajdują się w odległości od siebie x2
...
prawda n+1: w relacji R1 (np. myśląc o masach cząstek) cząstka 1 jest x razy cięższa od cząstki 2
prawda n+2: w relacji R2 (np. myśląc o rozmiarach cząstek) cząstka 1 jest x razy cięższa od cząstki 2
...
Nie będę dalej tworzył. Dla dwóch cząstek we wszechświecie istnieje nieskończona liczba prawd na ich temat.
We wszechświecie takim jak nasz istnieje nieskończona liczba prawd na temat tego wszechświata.
Później dotarło do mnie, że problem nadmiaru ma jeszcze inne swoje ciekawe wydania
Nadmiar poprawnych teorii
Poprawnych (czyli - ściślej - z zadanym poziomem błędu) teorii opisujących wszechświat jest nieskończenie wiele. Wynika to chociażby z tw. Goedla, z którego dalej wynika, że dla dowolnej teorii można znaleźć taką, która poprzednią zawiera, dodając tylko jakiś nowy postulat nie obsługiwany przez teorię poprzednią, a niemożliwy do udowodnienia na gruncie tej pierwszej.
Nieskończoną liczb teorii można też uzyskać manipulując poziomem ufności - tzn. osłabiając, bądź wzmacniając warunki jakie teoria powinna spełniać, jeśli ma zostać uznana za poprawną - mamy pełne spektrum od teorii mało dokładnych (ale jeszcze znośnych) do teorii idealnie zgodnych z doświadczeniem (ale o niewyobrażalnym stopniu skomplikowania).
Także sposób ujęcia, jaki jest związany z teorią może być kolejnym stopniem swobody, powodującym, że ten sam zestaw aspektów świata może być (w każdym przypadku poprawnie) opisywany przez różne teorie - po prostu jedna teoria będzie odpowiadać na jedne pytania, a druga na inne pytania, tak jak teraz biologia wyjaśnia z grubsza nieco inne fenomeny, niż geologia (choć częściowo są powiązane).
Problem nadmiaru potencjalnych bytów (związany z brzytwą Ockhama)
Czy istnieją obok nas niewykrywalne buczaste hyzioły?
A weflogowate kogrony?...
Może i istnieją. Zależy od tego, czy do owych nazw przypiszemy poprawne zaczepy ze słowem "istnieć". Musimy wybierać jakimi potencjalnymi bytami zajmuje się nasza myśl. Te bardziej obiecujące wynikają z naszych doświadczeń - staramy się analizować tylko to, co jakoś z doświadczeniem się wiążą. Ale nie wszyscy tak uważali. Słynny toast lwowskiej szkoły matematyków brzmiał: pijmy za to, aby nasze odkrycia nigdy nie znalazły praktycznego zastosowania.
Tak wiec w myślach niejednokrotnie obracamy pojęciami BEZ WYRAŹNEJ POTRZEBY, tak kapryśnie, tak - bo nam się spodobało. Niektóre umysły tak lubią. I pewnie WOLNO IM. Ale z tym nadmiarem nieskończonej (!) ilości potencjalnych bytów myślowych jest problem, bo nagle ustalenie co jest "sensowne" robi się trudne - zanika jakaś naturalna, "zdroworozsądkowa" granica, która postawi warunki dla WERYFIKACJI myśli.
Nadmiar wszechświatów
Współczesna fizyka całkiem poważnie rozważa koncepcję wieloświatów, światów równoległych i podobnych. W inny sposób dość trudno jest jakoś umysłem ogarnąć pewne zagadnienia z fizyki kwantowej.
Niestety, wszelkie znane mi próby sensownego ograniczania umysłom, czym powinny się zajmować, czego należałoby im "zabronić" nie powiodły się. Może właśnie dlatego, że nie widać na horyzoncie wyraźnego kryterium, które by owo ograniczenie określiło. Praktyczność? - już dawno ludzie się przekonali, że zbytnie skupianie się na praktyczności jest...
niepraktyczne, bo umysły szerzej patrzące na świat po prostu lepiej sobie radzą z zadaniami praktycznymi. Po prostu zwykle mając pewien nadmiar mocy w umyśle, raczej na tym nie tracimy (a często zyskujemy) w porównaniu do kogoś, kto się ograniczał w tym względzie.
Czyli przed umysłem jest NIESKOŃCZONOŚĆ.
A właściwie jest NIESKOŃCZONOŚĆ OD POTĘGI NIESKOŃCZONOŚĆ.
Ilość prawd (cały czas jakoś sensownych) o nas, o życiu, o zasadach rządzących światem jest nieograniczona.
Jest to jednocześnie i frajda związana z posiadaniem wyzwania i obietnicą, że kreatywny umysł nigdy nie umrze z nudy, a jednocześnie zagrożenie. Tym zagrożeniem jest poczucie zagubienia się w owej nieskończoności, wpadnięcia w nihilizm, w poczucie bezsensu.
A tak w ogóle to dla mnie typowe pytanie CO ISTNIEJE? ostatecznie konwertuje się na podobne, ale też i znacząco różne: O CZYM ZASADNIE MOGĘ MYŚLEĆ, MÓWIĆ, ROZWAŻAĆ?
Ale jest też wniosek:
W tym wszystkim jest WYBÓR. Jest w czym "rzeźbić", czyli można w ten sposób ODNALEŹĆ SIEBIE.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 15:33, 10 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:05, 17 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:23, 17 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Michale, to, o czym napisałeś w pierwszym post'cie tego wątku, to raczej ani nie prawdy, ani nie teorie, ani nie byty- bo TO WSZYSTKO SĄ WYOBRAŻENIA LUDZKIE; i wszystko, co w psychice człowieka [w świadomości, która jest częścią psychiki] do tego się sprowadza; nie potrafimy ROZUMIEĆ czegokolwiek inaczej, niż TYLKO poprzez SYMBOLE; późniejsza korekta: nie symbole, lecz WYOBRAŻENIA.
Natomiast to, co istnieje stosunkowo niewiele ma wspólnego z tym, o czym sensownie ludzie umieją myśleć, a szczególnie mówić. Wynika to właśnie wprost z tego, że nie potrafimy przekazywać innym ego, innym świadomościom informacji inaczej, niż tylko w sposób semiotyczny, posługując się symbolami, wyobrażeniami; a nie potrafimy przekazać informacji, takiej, jaka ona jest- lecz jedynie jej opis w "języku symboli", czyli informację o informacji.
Co do "odnajdywania siebie": Ego jest "sobą". Psychika tak działa, że przyporządkowuje większość doznań, wrażeń, symboli, wyobrażeń, operacji myślowych, mnemoników do archetypu, którym jest właśnie ja, ego. Natomiast "patrząc" z szerszej perspektywy, "od strony" Kosmosu, Rzeczywistości- to ja jest podstawowym, najbliższym złudzeniem; o tym właśnie (m. in.) stanowią nauki np. buddyzmu i braminizmu (brahmanizmu).
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 23:04, 18 Sie 2015, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:51, 18 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | [color=darkred]wszystko, co w psychice człowieka [w świadomości, która jest częścią psychiki] do tego się sprowadza; nie potrafimy ROZUMIEĆ czegokolwiek inaczej, niż TYLKO poprzez SYMBOLE. |
Nie do końca się z Tobą zgodzę. Przez symbole rozumiemy rzeczy werbalne. Ale czy wszystko, o czym myślimy jest tylko i wyłącznie werbalne?
- moje doświadczenie przekonuje mnie, że nie. Wiele rzeczy, które się dzieją we mnie, doświadczają mnie, nie ma swojej nazwy. To wspomnienie ściśnięcia w sercu, gdy ujrzałem tę dziewczynę... - niepowtarzalne, jedyne, bo nie raz w sercu coś tam ściskało, a tylko ten raz był szczególny i tak wyraziście wbił się w pamięć. To wspomnienie szczególnego zapachu - nawet nie wiem, jak się nazywał. Wreszcie te modlitwy, medytacje...
Symbole są oczywiście potrzebne, ale to są raczej pewne stabilizatory, markery myśli, a nie koniecznie same myśli. To samo zdanie, ten sam wiersz, choć zawsze ma ten sam zestaw symboli, inaczej będzie odczuwany w wieku młodzieńczym, inaczej w dojrzałym.
Jest nieskończoność możliwych odniesień do symbolu, jak i do zapamiętanego wspomnienia. Oczywiście nie używamy ich wszystkich, ale potencjalnie są one gdzieś możliwe do użycia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:59, 18 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Wiele rzeczy, które się dzieją we mnie, doświadczają mnie, nie ma swojej nazwy. To wspomnienie ściśnięcia w sercu, gdy ujrzałem tę dziewczynę... - niepowtarzalne, jedyne, bo nie raz w sercu coś tam ściskało, a tylko ten raz był szczególny i tak wyraziście wbił się w pamięć. To wspomnienie szczególnego zapachu - nawet nie wiem, jak się nazywał. Wreszcie te modlitwy, medytacje... | Właśnie je tym samym nazwałeś, określiłeś. Zastanów się dobrze, zanim coś takiego napiszesz- sprzecznego w sobie np.
Ale właściwie ja też niepotrzebnie trochę zagmatwałem terminologię. Poprawiam więc: nie chodzi o dosłownie symbole, ile o wyobrażenia. Poprzestańmy na razie na tej nazwie i jej znaczeniu. Żeby [na razie] nie zajmować się dosłownie symbolami, pojęciami, archetypami i t. p.
Dodam jeszcze tylko, że ja wszelkie "rzeczy" uświadomione uważam za wyobrażenia. Wedle takiej [mojej] terminologii wyobrażeniami są właśnie również symbole [wewnętrzne], pojęcia, a nawet archetypy- te uświadomione.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:11, 19 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Wiele rzeczy, które się dzieją we mnie, doświadczają mnie, nie ma swojej nazwy. To wspomnienie ściśnięcia w sercu, gdy ujrzałem tę dziewczynę... - niepowtarzalne, jedyne, bo nie raz w sercu coś tam ściskało, a tylko ten raz był szczególny i tak wyraziście wbił się w pamięć. To wspomnienie szczególnego zapachu - nawet nie wiem, jak się nazywał. Wreszcie te modlitwy, medytacje... | Właśnie je tym samym nazwałeś, określiłeś. Zastanów się dobrze, zanim coś takiego napiszesz- sprzecznego w sobie np. |
Cóż z tego, że nazwałem. I inaczej się nie dało, bo piszemy słowami, a nie przekazujemy bezpośrednio wrażenia.
Już któryś raz powstaje problem, który chyba ma źródło w tym samym - wg mnie jest to błąd z Twojej strony. Choć nie tylko Ty ten błąd popełniasz, bo przypominam sobie analogiczną dyskusję na sfinii z kimś innym.
Problemem jest to, że nie chwyciłeś całości kontekstu, skupiłeś się na pierwszym planie. A to sens ma DOPIERO JAKO CAŁOŚĆ.
Pisałem, że "ściśnięcie" było za każdym razem różne, w różnych sytuacjach, jednak użyłem tego samego słowa - "ściśnięcie". Chciałem tym jakoś zasugerować, że czym innym jest TREŚĆ, a czym innym symbol. Ten sam symbol będzie użyty do różnych treści - czyli nie mamy jakiejś jednoznacznej odpowiedniości między symbolem, a jego treścią. Tę treść ODCZYTUJĄCY sam sobie DOKOMPONOWUJE. To jest proces świadomy, dynamiczny, WOLNY, nie do końca kontrolowany.
Skoro tak jest, że te same symbole mogą prowadzić do różnych treści I ROZPOZNAJEMY TO!!! - to znaczy, że mamy NIE TYLKO SYMBOLE. Symbole są narzędziami, ale - niezależnie od nich jest treść. Gdyby były tylko symbole w grze, to nie widzielibyśmy różnicy w ich kontekstach - byłoby symbol, to symbol - koniec.
Dalszy wniosek jest taki, że nasz umysł działa nie tylko symbolami, ale i TREŚCIĄ inną niż symbole. To jest pewne, bo treść daje ten dodatkowy stopień swobody dla interpretacji tych samych symboli. Na czymś owe rozróżnienia muszą się więc zasadzać. Co jest ową treścią?
- to już inne pytanie. Mocno z resztą złożone. Ale mi chodzi tylko o tę prostą konstatację - myślimy NIE TYLKO SYMBOLAMI. Z resztą jest inny dowód tej mojej tezy - niemowlęta (nie znając jeszcze języka) też już coś kombinują, zwierzęta też.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 17:15, 19 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:02, 19 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Cóż z tego, że nazwałem. I inaczej się nie dało, bo piszemy słowami, a nie przekazujemy bezpośrednio wrażenia. | To nie pisz, że coś nie ma nazwy, "deskryptora", gdy w następnym zdaniu te nazwy, pojęcia podajesz!
Co do reszty treści tego powyższego postu twego tym wątku:
Już poprawiłem, że faktycznie dość nieodpowiednio użyłem pojęcia, wyrazu symbole; należy go zastąpić pojęciem wyobrażenia.
Natomiast piszesz o treściach, kontekstach w rozumowaniu, w świadomości-To także są wyobrażenia, tylko i wyłącznie. Ale nie tak "wprost"- bo treści, konteksty, aspekty tworzone są "konglomeratami wyobrażeń", poprzez kojarzenie, porównywanie, wnioskowanie, abstrahowanie, uogólnianie, uściślanie i t. p. Natomiast wciąż podstawowymi "obiektami", na których działa, operuje rozum są wyobrażenia- tyko i wyłącznie. Przekładając to na język asemblera: wyobrażenia- to wartości danych, aspekty- to te wartości pod różnymi adresami pamięci, a operacje myślowe- to wykonanie poleceń mnemoników; treściom odpowiadałyby wtedy całe fragmenty kodu, wykonanie których skutkuje osiągnięciem celu procedury. Ale- podkreślę jeszcze raz- nie będzie nic z tego bez działań na wartościach wyobrażeń, idei- wedle Platona, które są jak cyfry- a dokładniej, jak wartości liczb raczej- dla "języka" i funkcjonowania matematyki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:21, 19 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | Cytat: | Cóż z tego, że nazwałem. I inaczej się nie dało, bo piszemy słowami, a nie przekazujemy bezpośrednio wrażenia. | To nie pisz, że coś nie ma nazwy, "deskryptora", gdy w następnym zdaniu te nazwy, pojęcia podajesz!
|
Dopiero teraz załapałem, o co Ci chodziło. Przy czym znowu mamy po prostu niedogadanie.
Pisałem:
Michał napisał: | Wiele rzeczy, które się dzieją we mnie, doświadczają mnie, nie ma swojej nazwy. To wspomnienie ściśnięcia w sercu, gdy ujrzałem tę dziewczynę... - niepowtarzalne, jedyne, bo nie raz w sercu coś tam ściskało, a tylko ten raz był szczególny i tak wyraziście wbił się w pamięć. To wspomnienie szczególnego zapachu - nawet nie wiem, jak się nazywał. Wreszcie te modlitwy, medytacje... |
Co należało rozumieć:
Michał napisał: | Wiele rzeczy, które się dzieją we mnie, doświadczają mnie, nie ma swojej nazwy. |
To stop. To była uwaga ogólna.
Dalej jest o czymś innym, o pewnym jednym, czy drugim konkretnym przykładzie jednostkowym, choć w jakiś sposób reprezentatywnym, choć dotyczącym już innego aspektu - aspektu nienazwanych do końca uczuć:
Michał napisał: | To wspomnienie ściśnięcia w sercu, gdy ujrzałem tę dziewczynę... - niepowtarzalne, jedyne, bo nie raz w sercu coś tam ściskało, a tylko ten raz był szczególny i tak wyraziście wbił się w pamięć. To wspomnienie szczególnego zapachu - nawet nie wiem, jak się nazywał. Wreszcie te modlitwy, medytacje... |
Tu chciałem zwrócić uwagę na właśnie na wielość odniesień (niejednoznaczność) słow "ścisnęło", a co za tym idzie na to, że symbole słowne nie są wystarczające do opisu stanów umysłu.
Piotr Rokubungi napisał: | Natomiast wciąż podstawowymi "obiektami", na których działa, operuje rozum są wyobrażenia- tyko i wyłącznie. Przekładając to na język asemblera: wyobrażenia- to wartości danych, aspekty- to te wartości pod różnymi adresami pamięci, a operacje myślowe- to wykonanie poleceń mnemoników; treściom odpowiadałyby wtedy całe fragmenty kodu, wykonanie których skutkuje osiągnięciem celu procedury. Ale- podkreślę jeszcze raz- nie będzie nic z tego bez działań na wartościach wyobrażeń, idei- wedle Platona, które są jak cyfry- a dokładniej, jak wartości liczb raczej- dla "języka" i funkcjonowania matematyki.[/color] |
Myślę, że są to nie tylko wyobrażenia. Nawet w znaczeniu (wg mnie rozszerzonym), który ty proponujesz dla słowa "wyobrażenie". Ale tu chyba nelażałoby zacząć do tego cały nowy wątek, bo temat jest szeroki.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 21:25, 19 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:59, 19 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Wiele rzeczy, które się dzieją we mnie, doświadczają mnie, nie ma swojej nazwy. | Jeśli wiesz, że się [w tobie]dzieją- to jesteś ich świadomy. Jeśli jesteś świadomy, to rzeczy te mają swoje deskryptory w twojej wyobraźni-świadomości, którymi są wyobrażenia tychże rzeczy. Jeśli zachodzą wyobrażenia desygnatów [które zresztą też są wyobrażeniami, lecz nieuświadomionymi], to już tylko kroczek do przypisania im nazw, ustanowienia symboli i t. p. "Wewnętrznie" to już te nazwy właściwie istnieją- należy je tylko jeszcze wyartykułować. Cytat: | Tu chciałem zwrócić uwagę na właśnie na wielość odniesień (niejednoznaczność) słow "ścisnęło", a co za tym idzie na to, że symbole słowne nie są wystarczające do opisu stanów umysłu. | Nie są wystarczające w pewnej skali; lecz w innej są- w końcu [na obecnym etapie ewolucji ludzkości] tylko taki sposób porozumiewania się jest nam dostępny, i dla potrzeb codziennego funkcjonowania zazwyczaj wystarcza. Wystarcza tym bardziej, że symbole te- a właściwie wyrażenia- można np. dookreślać innymi.
W każdym razie: symbole, a właściwie wyrażenia, wyrażone pojęcia są o tyle, o ile wystarczające do opisywania stanów świadomości- wewnętrznych stanów, czyli wyobrażeń. Przy czym poważne znaczenie ma tutaj zwrot "o tyle, o ile". Cytat: | Myślę, że są to nie tylko wyobrażenia. Nawet w znaczeniu (wg mnie rozszerzonym), który ty proponujesz dla słowa "wyobrażenie". Ale tu chyba nelażałoby zacząć do tego cały nowy wątek, bo temat jest szeroki. | Znów sprawa "rozbija się" raczej o definicje.
Temat jest o tyle szeroki, że jest chyba jednym z zasadniczych zagadnień całej semiotyki logicznej i językoznawczej; może również neuropsychologii, czy nawet psychiatrii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:04, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Ponieważ konkretne słowa nie wzięły się same z siebie, ale rozwijały się stopniowo poprzez ich używanie w takich a nie innych okolicznościach i w takim a nie innym celu, to i ich przydatność nie jest idealna, lecz zależna od tego, jak często i jak długo były w tych okolicznościach i w tych celach w POWSZECHNYM użyciu.
Właśnie dlatego słowa używane w książce kucharskiej są bez dalszych objaśnień dostatecznie precyzyjne dla celów kucharzenia, natomiast słowa używane w dyskusjach filozoficznych nierzadko wymagają doprecyzowania lub wręcz istotnego przedefiniowania. Bo inaczej nie dałoby się w ogóle powiedzieć tego, co jest do powiedzenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:10, 04 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | ...natomiast słowa używane w dyskusjach filozoficznych nierzadko wymagają doprecyzowania lub wręcz istotnego przedefiniowania. Bo inaczej nie dałoby się w ogóle powiedzieć tego, co jest do powiedzenia. |
I tu jest kluczowy jeszcze jeden aspekt, który jest "matką" skutecznego porozumiewania się - ZAUFANIE.
Zaufanie jest niezbędne, aby w ogóle chcieć naprawdę dociekać tego, co druga strona ma do powiedzenia. Dość naturalnym odruchem, gdy spotykamy się z poglądem innym niż własny, jest pewne poirytowanie, nawet zniechęcenie. Myślimy nieraz sobie, spotykając się z wypowiedzią kwestionującą nasze stanowisko: co on tam znowu wydziwia, przecież widać, że tak jak ja uważam, jest jedynym naturalnym i sensownym podejściem...
Ale zaufanie (że druga strona rzeczywiście może mieć coś ciekawego, ważnego do zakomunikowania) owocuje w takiej sytuacji przeciwrefleksją: może jednak coś przeoczyłem, może spostrzeżenie tej drugiej strony warto rozważyć, mimo początkowego niechętnego wrażenia?... Spróbuję dać szansę tej przekazanej mi myśli, wysilę się, spróbuję nieco nagiąć rozumowanie do nowej koncepcji.
Bez zaufania, bez wysiłku szukania - często mocno wbrew sobie - nie ma właściwie odkryć intelektualnych, nie ma progresu, doskonalenia się.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 17:11, 04 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|