Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdy objawione na podobieństwo definicji i teorii
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:19, 21 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Wreszcie zadałeś kluczowe pytania. Jaki jest cel?
- Żaden ściśle konkretny. Refleksja...
Celem jest mentalne ODDALENIE SIĘ od zapętlania się myślowego, wyrwania się z tych kółeczek, w których uzasadniamy A, bo uznajemy B, a uznajemy B, bo w przyszłości, za chwilę chcielibyśmy sobie uznać A...
Ten cel jest wykraczający poza prostą wskazywalność, że zawsze musi być coś uzasadnione czymś innym. Gdy już, dzięki owemu zdystansowanemu, refleksyjnemu spojrzeniu zdobędzie tę perspektywę, w której POZBĘDZIEMY SIĘ ZŁUDNYCH NADZIEI EPISTEMICZNYCH na to, że w ogóle jest coś takiego jak ścisła wykazywalność, jak PRZYJMIEMY NA SERIO DO WIADOMOŚCI, TO CO LEŻY OD DAWNA NA STOLE, że ten ciąg uzasadnialności jest albo nieskończony, albo zapętlony, więc ma on znaczenie jedynie lokalne, to zyskamy na tym jakąś formę pogodzenia się losem. Wtedy przestaniemy żądać niemożliwego, czyli aby cokolwiek w obszarze światopoglądowym wiedzieć na pewno, albo żądać od kogoś, aby na to wykazał w sposób absolutny.

W sumie cała ta refleksja jest jak najbardziej pożądana, tylko że nie za bardzo widać, jak ten cel chciałbyś osiągnąć poprzez wykazywanie błędnych "cech wspólnych" prawdy objawionej oraz teorii naukowych.
Zadekretować sobie taką "błędność" możesz. Póki co mamy stan tej dyskusji zakończony na tym etapie z Twojej strony, jakim jest SAMA DEKLARACJA

Od kilku postów tłumaczę ci, na czym ta błędność polega. Miałem nawet naiwnie nadzieję, że tym razem kontekstu nie utracisz.

Czyli na zarzut o tym, że mamy tylko arbitralne deklaracje, zareagowałeś kolejną arbitralną deklaracją.

A skąd wiesz, że jest arbitralna? Te ostatnie posty są jakoś pokrywane?

Stąd, że W TYM KONKRETNYM POŚCIE nie ma odniesienia do czegokolwiek.
Oczywiście można się tu desperacko bronić przed zarzutem arbitralności, że GDZIEŚ TAM wcześniej może jest uzasadnienie, wsparcie dla owej tezy.

To "GDZIEŚ TAM wcześniej" to bezpośrednio wcześniejszy post i kilka przed nim.

Dalej nie wiadomo, JAK ŁĄCZYSZ to rozumowanie z następujących po sobie postów.

Tam jest cały czas TO SAMO rozumowanie - niczego nie trzeba łączyć. Coś ci napisałem, wydawałeś się to rozumieć i do tej uzgodnionej tezy nawiązałem.
Ale czułem, że zaraz stracisz kontekst.

Straciłem kontekst, nie zrozumiałem Twoich tłumaczeń, nie połączyłem ich.
A może Twoje wyjaśnienia były NIEWYSTARCZAJĄCE?...
Straciłem już nadzieję, że kiedykolwiek wyskoczysz poza schemat: jak coś jest nie tak, to ja nigdy nie mam tu żadnej w tym winy, nie ma dla mnie nic do zrobienia, nie muszę poprawiać żadnego swojego wyjaśnienia (może w ogóle go przedstawić), tylko STOSOWANE JEST UPIERANIE SIĘ, ŻE WINA JEST PO STRONIE ODBIORCY.

To jest oczywiście najprostsze podejście, a do tego podejście walki. I na pewno go stosując, możesz się uznawać za zwycięzcę, bo jak się uprzesz, powtarzając, że po Twojej stronie wszystko jest ok., a to wtedy rzekomo tylko odbiorca "jest winny" brakowi zrozumienia. I Ty to stwierdzasz, i jest ok. (po Twojemu jest ok.). To jest podejście typowe choćby dla złych nauczycieli. Złemu nauczycielowi, gdy się okazało, że cała klasa nie zrozumiała jego tłumaczeń, oczywiście winni będą uczniowie, bo"te głąby, nie potrafią pojąć prostych rzeczy".. Dla obrony ego jest to oczywiście wygodna strategia. I w trybie walki jest ona stosowana szeroko. Ty też możesz nią tu ugrać jakieś swoje zwycięstwo, bo jeszcze raz powtórzysz, że to jest moja wina, a nie Twoja, ja Ci na to nie odpowiem, a więc masz sukces odfajkowany.

Jako nauczyciel z zawodu znam ten schemat tłumaczenia się przed sobą. Ale znam go nie tylko jako nauczyciel, lecz jako człowiek, który widzi, że ogólnie większość ludzi stosuje tę strategię w mniejszym bądź większym stopniu - po prostu wygodnie dla swoich emocji uznaje, że to co złe, to "tamci", a co dobre, to my. I to, że Ty też tę strategię stosujesz jest dla mnie standardem kontaktów, nie dziwię się, że tak jest, bo się przyzwyczaiłem do tego.

Sam sobie wyciągnąłem WNIOSEK OSOBISTY, powiedziałem sobie: Michale, Ty nie stosuj tego schematu!
Powiedziałem sobie nawet więcej: Nie oczekuj, Michale, że jak odejdziesz od takiego schematu, w którym sobie wygodnie o złe zawsze oskarżasz "tamtych", a co dobre z automatu, albo pod byle jakim pretekstem przypisujesz sobie, to ktoś tę twoją postawę doceni! Zapewne nikt tego nie doceni! Zapewne to będzie tak, że ci, co przeciw tobie tę postawę będą masywnie stosowali, uznają się za wygranych w sporach, bo przecież oni oskarżyli cię, zdobyli przewagę w przerzucaniu się winą, a ty tylko "żałośnie" domagasz się, aby dla stwierdzeń rygorystycznie przedstawiano uzasadnienia, podstawy, zamiast po prostu uprzeć się, że ma się rację i już. Inni się poczują zwycięzcami! - tak sobie powiedziałem.
Ale i tak uważam taką postawę wygodnego dla emocji przerzucania win na oponenta i nigdy nie szukanie jej po własnej stronie za coś małego, niskiego, świadczącego o tym, że dana osoba "nie daje rady". Tak sobie to dalej uważam, także dlatego, że w ogóle nie aspiruję do jakiejś walki na te oskarżenia. Od początku swoją postawę uważam za ekskluzywną (nie tylko u siebie ją obserwuję, bo np. u wuja też, ale raczej jest ona z tych rzadkich). Od początku uważam, że skoro samo stwierdzanie swojej racji i przerzucanie się oskarżeniami traktuję jako TANI CHWYT, postawę poniżej moich osobistych ambicji, to nie spodziewam się, że znajdę zrozumienie czy uznanie. I tak ma być!
To Wy z fedorem się tysiącami postów STWIERDZAJĄCYCH WŁASNĄ PRZEWAGĘ tu będziecie przerzucali, bo w głębi swoich przekonań widzicie w tym sens. Ja, skoro nie widzę w tym praktycznie żadnego sensu (ten śladowy sens i tak zanika przy którymś tam powtórzeniu owej strategii), to wręcz za punktu honoru sobie uznałem, aby tego nie stosować.
Nie znajdziesz więc raczej w dyskusji ze mną po prostu stwierdzenia, że to ja mam rację, a Ty nie, czy też, że na pewno jest wina za brak uznania czegoś zgodnie po stronie oponenta, a nie moim, bo wręcz ZA OZNAKĘ MOJEJ WIARYGODNOŚCI UZNAJĘ TAKICH METOD NIE STOSOWANIE.
To, że zamiast "stwierdzam jeszcze raz, że to ja mam rację, a tylko wyłącznie i na pewno winą oponenta jest to, że tego 'nie zrozumiał', albo wrednie oszukuje, że tego nie widzi" próbuję jeszcze raz podać jakiś argument, ewentualnie domagać się argumentu (tylko nie pozoru tego argumentu, np. pod stwierdzaniem, iż jest on "tam") jest właśnie tą wizytówką mnie jako dyskutanta. I to, że przez to nie "wygrywam" w tej walce na jeszcze większą dobitność, upór, czy buńczuczność stwierdzeń, też jest moją wizytówką i to też tak ma być.
Bo skoro uważam te stwierdzenia podawane tylko po to, aby wykazać swój upór w ich produkowaniu za bezwartościowe (czyli za NIC), to byłbym przecież niespójny, byłbym hipokrytą, gdybym za chwilę miał podjąć z nimi polemiką na tych samych zasadach.
Tu oczywiście też jest jakaś forma polemiki, z tym co prezentujesz. Ale NIE SĄ TO TYLKO STWIERDZENIA. A także nie są to TYLKO STWIERDZENIA z pretekstem obojętnie jakim, czy ze wskazaniem na jakieś "tam", czy inne "pisz na Berdyczów". Namęczyłem się TŁUMACZĄC CAŁOŚĆ. I wciąż męczę się pisząc te moje sławetne "długie posty" (od początku taki jestem), co w 99% wynika właśnie z tego, że uznawszy, iż samo stwierdzanie jest intelektualnie bezwartościowe, to moim obowiązkiem staje się z automatu WYJAŚNIANIE, TŁUMACZENIE. Tylko tłumaczenie jest zatem CZYMŚ (stwierdzanie czegoś na swoją stronę - poza samym pierwszym przedstawieniem zagadnienia - jest niczym, w sensie uznawania jakichś racji, to jakby go nie było, jakby w ogóle nie zabrano głosu w sprawie...). Tak to u mnie jest. że ZARÓWNO SOBIE, JAK I MOIM PARTNEROM W DYSKUSJI "nie zaliczam" jako zabranie realne głosu w jakiejkolwiek sprawie wypowiedzi, która tylko potwierdza własne, wcześniej wyrażone racje. Sobie tego nie zaliczam i innym tak samo tego nie zaliczam.
Od początku zatem taki jestem, od początku też staram się w tym być spójny. I od początku też to...
POZWALA MI W ZGODZIE Z SAMYM SOBĄ LEKCEWAŻYĆ PUSTE STWIERDZANIE - czyjeś puste stwierdzanie. Lekceważę je mocą nie arbitralną, tylko mocą tej spójności z własną postawą, czyli także tym, że uważam, iż zarzut hipokryzji jakoś (na pewno nie idealnie, ale w znacznym stopniu) mogę oddalić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Śro 15:37, 21 Lut 2024    Temat postu:

Wyjaśniałem ci coś, a ty do tego się nie przyczepiłeś, więc uznałem, że zrozumiałeś.
Wszystkie wyjaśnienia są w 4 kolejnych postach bezpośrednio przed postem, to którego się przyczepiłeś. Tam jest o tym samym, napisane w różny sposób. Raz nawet przyznałeś, że analogia jest słuszna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:52, 21 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Wyjaśniałem ci coś, a ty do tego się nie przyczepiłeś, więc uznałem, że zrozumiałeś.
Wszystkie wyjaśnienia są w 4 kolejnych postach bezpośrednio przed postem, to którego się przyczepiłeś. Tam jest o tym samym, napisane w różny sposób. Raz nawet przyznałeś, że analogia jest słuszna.

Analogie jest słuszna, ale nie przedstawiłeś, jak ona się łączy z ostatnim problemem. To, że analogia ładnie coś ilustruje, nie oznacza, iż ilustruje DOKŁADNIE TO zagadnienie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 15:54, 21 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Śro 16:07, 21 Lut 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wyjaśniałem ci coś, a ty do tego się nie przyczepiłeś, więc uznałem, że zrozumiałeś.
Wszystkie wyjaśnienia są w 4 kolejnych postach bezpośrednio przed postem, to którego się przyczepiłeś. Tam jest o tym samym, napisane w różny sposób. Raz nawet przyznałeś, że analogia jest słuszna.

Analogie jest słuszna, ale nie przedstawiłeś, jak ona się łączy z ostatnim problemem. To, że analogia ładnie coś ilustruje, nie oznacza, iż ilustruje DOKŁADNIE TO zagadnienie.

To ciekawe, co piszesz - bo analogia w swojej istocie jest słuszna właśnie wtedy, gdy ilustruje zagadnienie, którego dotyczy.
A u ciebie jest słuszna i jednocześnie - nie jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:16, 21 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wyjaśniałem ci coś, a ty do tego się nie przyczepiłeś, więc uznałem, że zrozumiałeś.
Wszystkie wyjaśnienia są w 4 kolejnych postach bezpośrednio przed postem, to którego się przyczepiłeś. Tam jest o tym samym, napisane w różny sposób. Raz nawet przyznałeś, że analogia jest słuszna.

Analogie jest słuszna, ale nie przedstawiłeś, jak ona się łączy z ostatnim problemem. To, że analogia ładnie coś ilustruje, nie oznacza, iż ilustruje DOKŁADNIE TO zagadnienie.

To ciekawe, co piszesz - bo analogia w swojej istocie jest słuszna właśnie wtedy, gdy ilustruje zagadnienie, którego dotyczy.
A u ciebie jest słuszna i jednocześnie - nie jest.


Znowu ściemniasz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:31, 21 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wyjaśniałem ci coś, a ty do tego się nie przyczepiłeś, więc uznałem, że zrozumiałeś.
Wszystkie wyjaśnienia są w 4 kolejnych postach bezpośrednio przed postem, to którego się przyczepiłeś. Tam jest o tym samym, napisane w różny sposób. Raz nawet przyznałeś, że analogia jest słuszna.

Analogie jest słuszna, ale nie przedstawiłeś, jak ona się łączy z ostatnim problemem. To, że analogia ładnie coś ilustruje, nie oznacza, iż ilustruje DOKŁADNIE TO zagadnienie.

To ciekawe, co piszesz - bo analogia w swojej istocie jest słuszna właśnie wtedy, gdy ilustruje zagadnienie, którego dotyczy.
A u ciebie jest słuszna i jednocześnie - nie jest.

Twoją analogię pochwaliłem, za jej neutralność. Wciąż nie widzę z Twojej strony scenariusza, który łączy tę neutralność z ostatnią tezą w sposób, który by coś jasno sugerował.
Generalnie mam w dyskusjach z Tobą dziwne przeświadczenie, że prowadzisz jakąś grę w rzucanie mętnych sugestii, niekonkretnych tez, a potem upieraniem się, jak to one są wielce jasne i tylko Twój oponent ich nie zrozumiał, co jego oczywiście jakąś jego winą.

Ja sam sobie też z pewnym zaciekawieniem obserwuję tę Twoją taktykę ściemniania. :think: Zastanawiam się, po co Ci ona, co na niej ugrywasz?... :think:
Ćwiczysz się we wmawianiu różnych przypadkowych przekonań ludziom?...
A może rajcuje Cię obserwowanie jak z tego chaosu mętnych sugestii ktoś próbuje klecić jakieś sensy, tylko że ty i tak za chwilę to rozrzucić i tryumfalnie oświadczysz: a to nie o to chodziło! :nie: Myślisz sobie, naiwny oponencie, że wiedziałeś, o co mi tu mogło chodzić?... :shock:
Naiwny! :nie: :rotfl:
Ja pisałem tak ogólnie, tak retorycznie. :rotfl:
Tak naprawdę to podejrzewam, ze tu w ogóle nie masz przekonań w tej sprawie, ale jak widzisz czyjeś próby wiązania tych chaotycznych wątków, to czasem może nawet Ci się to czy tamto jakoś ułoży. Bywało bowiem w naszych dyskusjach tak, że po jakimś czasie trochę jakby do Ciebie coś docierało. Wprost tego z reguły nie przyznawałeś, ale później już takich ewidentnych błędów w rozumowaniu czasem nie robiłeś. Czyli jednak to moje tłumaczenie nie zawsze jest na marne.
Ja tu jestem pogodzony ze sobą. Nie robię prowokacji, niczego tu nie potrzebuję udawać. Jeśli coś piszę, to dlatego, że mam takie przekonanie, choć jednocześnie staram się, aby to nie było tylko arbitralne, życzeniowe przekonanie, lecz aby stosowało się SYMETRYCZNIE. To w symetrii stosowalności upatruję głównego oręża sensowności i prawdziwości stwierdzeń. Jeśli coś uznaję za słuszne, to dlatego, że stosuje się zarówno do mnie, jak i do innych. Czyli "się stosuje", a nie to "się wybiera za każdym razem osobno ustalając co i jak".
Na tym polega zatem właśnie w jednym z istotniejszych znaczeń PRAWDA - że stwierdzenie "ogólnie prawdziwe" (a nie "prawdziwe jako jednostkowy, incydentalny odczyt"), że zachowa swoją aktualność tak z lewa, jak i z prawa, tak z góry, jak i z dołu, tak gdy to Michał zarzuca to komuś, jak i gdy Michałowi to zarzucają.
Dlatego to lekką rączką odrzucam dyskusję w trybie arbitralnym, bo od razu ją klasyfikuję jako wycelowaną W INCYDENTALNOŚĆ, czyli w coś, co jest tylko w tej chwili, dla tego stwierdzającego, w tym jego konkretnym nastawieniu i tych konkretnych emocjach, natomiast nie ma to waloru ogólnego.
Aby coś OBOWIĄZYWAŁO BARDZIEJ, NIŻ PRZEZ MOMENT, musi być jakoś symetryczne, czyli niezależne od chwili, osoby stwierdzającej, jej nastroju i większości pozostałych incydentalnych okoliczności.
Przy czym oczywiście nie łudzę się, że zawsze osiągnę absolutny poziom symetrii, czyli prawdę słuszną we wszystkich absolutnie warunkach i wszystkich wszechświatach. Zakładam pewien zakres stosowalności - czasem większy, czasem mniejszy. Ale jeśli ktoś jest incydentalny w sposób bliski zupełnej arbitralności, czyli TO ZAWSZE ON OKREŚLA, "co i jak", a nic nie jest z góry pewne, to znaczy, że każde jego stwierdzenie będzie przeze mnie traktowane jako WYPOWIEDŹ KAPRYŚNA, wypowiedź w stylu "teraz miałem widzimisię i nagłą niesprecyzowaną potrzebę, aby tak sobie to powiedzieć, czy napisać". Wtedy się też nie spodziewam, że obowiązywalność tego stwierdzenia wykracza poza tę sekundę, w której ktoś pisał, ten stan jego emocji, gdy to pisał, i ten cel jaki (może zupełnie chaotycznie) wpadł nagle komuś do głowy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Śro 21:25, 21 Lut 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wyjaśniałem ci coś, a ty do tego się nie przyczepiłeś, więc uznałem, że zrozumiałeś.
Wszystkie wyjaśnienia są w 4 kolejnych postach bezpośrednio przed postem, to którego się przyczepiłeś. Tam jest o tym samym, napisane w różny sposób. Raz nawet przyznałeś, że analogia jest słuszna.

Analogie jest słuszna, ale nie przedstawiłeś, jak ona się łączy z ostatnim problemem. To, że analogia ładnie coś ilustruje, nie oznacza, iż ilustruje DOKŁADNIE TO zagadnienie.

To ciekawe, co piszesz - bo analogia w swojej istocie jest słuszna właśnie wtedy, gdy ilustruje zagadnienie, którego dotyczy.
A u ciebie jest słuszna i jednocześnie - nie jest.

Twoją analogię pochwaliłem, za jej neutralność. Wciąż nie widzę z Twojej strony scenariusza, który łączy tę neutralność z ostatnią tezą w sposób, który by coś jasno sugerował.

Ustawa to idea.
Głosowanie to np. głoszenie idei.
Ustawy mogą być różne, podobnie jak idee. I nadal na ustawy można głosować, a idee pomyśleć. Tylko że to nie jest ich cecha wspólna, lecz wspólne czynności, jakie można na nich wykonać.

Cytat:
Generalnie mam w dyskusjach z Tobą dziwne przeświadczenie, że prowadzisz jakąś grę w rzucanie mętnych sugestii, niekonkretnych tez, a potem upieraniem się, jak to one są wielce jasne i tylko Twój oponent ich nie zrozumiał, co jego oczywiście jakąś jego winą.

Ja sam sobie też z pewnym zaciekawieniem obserwuję tę Twoją taktykę ściemniania. :think: Zastanawiam się, po co Ci ona, co na niej ugrywasz?... :think:
Ćwiczysz się we wmawianiu różnych przypadkowych przekonań ludziom?...
A może rajcuje Cię obserwowanie jak z tego chaosu mętnych sugestii ktoś próbuje klecić jakieś sensy, tylko że ty i tak za chwilę to rozrzucić i tryumfalnie oświadczysz: a to nie o to chodziło! :nie: Myślisz sobie, naiwny oponencie, że wiedziałeś, o co mi tu mogło chodzić?... :shock:

Też jesteś ciekawym przypadkiem ... I prawdopodobnie idealnym przykładem kogoś, kto na siłę za dużo myśli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:51, 21 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wyjaśniałem ci coś, a ty do tego się nie przyczepiłeś, więc uznałem, że zrozumiałeś.
Wszystkie wyjaśnienia są w 4 kolejnych postach bezpośrednio przed postem, to którego się przyczepiłeś. Tam jest o tym samym, napisane w różny sposób. Raz nawet przyznałeś, że analogia jest słuszna.

Analogie jest słuszna, ale nie przedstawiłeś, jak ona się łączy z ostatnim problemem. To, że analogia ładnie coś ilustruje, nie oznacza, iż ilustruje DOKŁADNIE TO zagadnienie.

To ciekawe, co piszesz - bo analogia w swojej istocie jest słuszna właśnie wtedy, gdy ilustruje zagadnienie, którego dotyczy.
A u ciebie jest słuszna i jednocześnie - nie jest.

Twoją analogię pochwaliłem, za jej neutralność. Wciąż nie widzę z Twojej strony scenariusza, który łączy tę neutralność z ostatnią tezą w sposób, który by coś jasno sugerował.

Ustawa to idea.
Głosowanie to np. głoszenie idei.
Ustawy mogą być różne, podobnie jak idee. I nadal na ustawy można głosować, a idee pomyśleć. Tylko że to nie jest ich cecha wspólna, lecz wspólne czynności, jakie można na nich wykonać.

Jak dla mnie możliwość wykonywania czynności na jakimś obiekcie/bycie, w szczególności jeśli jest to czynność z góry do tego przewidywana, jest jak najbardziej cechą tego obiektu. Nawet producenci się chwalą właśnie takimi cechami swoich towarów, że z nimi coś się da zrobić więcej, niż z podobnym towarem konkurencji. Np. jeśli z samochód można wykonywać sprawnie czynność jazdy po bezdrożach, bo jest to samochód do tego przystosowany, to jest to zarazem czynność i cecha tego samochodu. A co z tym idzie, Twoje rozróżnienie, że czynność nie stanowi cechy jest zwyczajnie sztuczne, ad hoc dorzucane do dyskusji, aby sobie wyrobić jakikolwiek argument.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 8:04, 22 Lut 2024    Temat postu:

Tylko że ty wybierasz cechy niejako konieczne. Z których i tak nic nie wynika.
Np. można sobie o tym pomyśleć. Co z tej "wspólności" miałoby wynikać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:14, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Tylko że ty wybierasz cechy niejako konieczne. Z których i tak nic nie wynika.
Np. można sobie o tym pomyśleć. Co z tej "wspólności" miałoby wynikać?


Że ściemniasz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:47, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Tylko że ty wybierasz cechy niejako konieczne. Z których i tak nic nie wynika.
Np. można sobie o tym pomyśleć. Co z tej "wspólności" miałoby wynikać?

To zależy od tego, jak się dalej prowadzi rozważania. Z jednych cech rzeczywiście nic nie wynika, a z innych wynika. Dyskusja to wyłoni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 12:20, 22 Lut 2024    Temat postu:

Więc wymień te cechy konieczne, z których cokolwiek wynika.
Oprócz truizmów typu "o obu ideach można pomyśleć", które stwierdzają masło maślane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:31, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Więc wymień te cechy konieczne, z których cokolwiek wynika.
Oprócz truizmów typu "o obu ideach można pomyśleć", które stwierdzają masło maślane.


Masło maślane to u ciebie non stop jest

A nawet gorzej. Ty twierdzisz, że absolutnie nic nie wiesz i jednocześnie prowadzisz spory światopoglądowe :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:56, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Więc wymień te cechy konieczne, z których cokolwiek wynika.
Oprócz truizmów typu "o obu ideach można pomyśleć", które stwierdzają masło maślane.

Dyskusja filozoficzna wykracza poza "wymień cechy". To nie recytowanie list.
Ale rzeczywiście zasadnym jest postawienie pytania o jakiś dalszy sens tego mojego spostrzeżenia, że definicje i teorie mają w jakimś stopniu charakter "objawienia się". Zresztą ten sens chyba dałoby się już wyczytać z moich pierwszych komentarzy w sprawie, gdy pisałem o trudnościach ze zalgorytmizowaniem rozumienia zagadnień naukowych i nie tylko naukowych.
Główną myślą, którą tutaj miałem, jest pozbycie się pewnej potencjalnej, a złudnej nadziei, że poznanie, koncepcje naukowe da się sprowadzić do postaci do końca uporządkowanej. Inny wg mnie ciekawy zbiór spostrzeżeń uruchomi się, gdy zastanowimy się nad tym, JAK się tworzy ten pierwszy ogląd spraw, jak ten pierwszy pomysł na teorię pojawia się w umyśle twórcy?
To jest fascynujące zagadnienie, które zresztą było areną dociekań wielu analityków ludzkiej kreatywności. Jak Maxwellowi wpadł do głowy pomysł na ten słynne równania?...
- One są tak genialne, tak trudne. Tu nie widać drogi, ktora by jakoś z faktów miala wieść do takiej interpretacji.
Właśnie to trochę próbuję podważyć w tym spostrzeżeniu, czyli że w ogóle ma sens uzasadnianie prostych okoliczności innymi prostymi okolicznościami. W życiu tak próbujemy sobie uzasadnienia tworzyć:
- Dlaczego idziesz do szkoły? - bo chcę się nauczyć i zdobyć dobry zawód.
- Dlaczego solisz zupę? - bo lubię jak jest slona.
- Dlaczego równanie Schrodingera daje rozwiązania zgodne z eksperymentami?... :shock: Właściwie nie wiadomo!

Nie wiadomo (!), czyli inaczej mówiąc, NIE DA SIĘ WSKAZAĆ KONKRETNEJ OKOLICZNOŚCI, która by w sobie zawarła jakiś powód, dla którego "działa" równanie Schrodingera. Jak on wpadł na ten pomysł, że należy zdefiniować funkcję gęstości prawdopodobieństwa, mającą zespolone wartości - funkcję falową - która jest odpowiednikiem toru, historii cząstki w koncepcjach klasycznych, powiązał operatorami, które pochodzą z koncepcji klasycznych energii kinetycznej i potencjalnej, a na koniec jeszcze operator energii całkowitej powiązał z pochodną cząstkową po czasie? Przecież patrząc na to co bezpośrednio ukazują eksperymenty - czyli jakieś widma świetlne, jakieś zliczenia zdarzeń, przejście do czegoś takiego jak CAŁOŚCIOWA KONCEPCJA jest oddalone o taki "obszar myślowych możliwości", że wręcz tu nie widać nawet drobnego konkretnego powiązania.
Takie równanie Schrodingera ma sens JAKO CAŁOŚĆ! Trzeba w umyśle ujrzeć KOMPLET SENSÓW I ZALEŻNOŚCI, połączonych w jeden spójny rozumowy system, aby jakikolwiek element z takiej teorii zaczął być sensowny. Tu trzeba jakiejś WIZJI, jakiegoś wymodelowania w umyśle, które daleko wykroczy poza to, co mamy z doznań, eksperymentów. Jak Schrodinger na to wpadł?... :shock: Jak to sklecił w całość?... :shock: Objawiło mu się to?... :shock: :szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 14:36, 22 Lut 2024    Temat postu:

Sugerujesz, że anioł im to objawił?
Te równania da się logicznie uzasadnić. Ale żeby domyśleć się, jak powinny wyglądać, trzeba się wczuć w temat i mieć coś z geniusza.

Przykładowo szczególna teoria względności była odkrywana przez kilku naukowców (nie tylko Einsteina), a ostatnio Dragan z Ekertem wyprowadzili ją wyłącznie z zasady względności Galileusza.

Prostszy przykład: prawo powszechnego ciążenia Newtona. Tu domyśleć się jego postaci jest względnie łatwo.
Masa wysyła "promienie" dookoła, które ściągają inne masy. Im większa masa, tym więcej "promieni" (albo są "silniejsze").
Jaka jest gęstość "promieni" w miarę oddalania się od źródła? Jest to liczba "promieni" przez powierzchnię. Powierzchnia sfery zwiększa się z kwadratem odległości ...
Do tego jakiś współczynnik i mamy gotowy wzór.
I co - musi się to "objawiać"? Kwestia, jak pisałem wcześniej: wniknięcia w temat, ogarnięcia modelu i odpowiedniej inteligencji. Trudniejsze zagadnienie, więc i trudniej wzór wyprowadzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:37, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Sugerujesz, że anioł im to objawił?
Te równania da się logicznie uzasadnić. Ale żeby domyśleć się, jak powinny wyglądać, trzeba się wczuć w temat i mieć coś z geniusza.

Przykładowo szczególna teoria względności była odkrywana przez kilku naukowców (nie tylko Einsteina), a ostatnio Dragan z Ekertem wyprowadzili ją wyłącznie z zasady względności Galileusza.

Prostszy przykład: prawo powszechnego ciążenia Newtona. Tu domyśleć się jego postaci jest względnie łatwo.
Masa wysyła "promienie" dookoła, które ściągają inne masy. Im większa masa, tym więcej "promieni" (albo są "silniejsze").
Jaka jest gęstość "promieni" w miarę oddalania się od źródła? Jest to liczba "promieni" przez powierzchnię. Powierzchnia sfery zwiększa się z kwadratem odległości ...
Do tego jakiś współczynnik i mamy gotowy wzór.
I co - musi się to "objawiać"? Kwestia, jak pisałem wcześniej: wniknięcia w temat, ogarnięcia modelu i odpowiedniej inteligencji. Trudniejsze zagadnienie, więc i trudniej wzór wyprowadzić.


To uzasadnij coś nic nie wiedząc :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:44, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Sugerujesz, że anioł im to objawił?
Te równania da się logicznie uzasadnić. Ale żeby domyśleć się, jak powinny wyglądać, trzeba się wczuć w temat i mieć coś z geniusza.

Przykładowo szczególna teoria względności była odkrywana przez kilku naukowców (nie tylko Einsteina), a ostatnio Dragan z Ekertem wyprowadzili ją wyłącznie z zasady względności Galileusza..
Z zasady względności wyprowadził inny polski fizyk, oni się tylko na to wyprowadzenie powołali. Co oczywiście nie zmienia nijak faktu, iż rozumowanie, choć proste, było nietrywialne. I nikt na nie wpadł wcześniej. Dlaczego tylko geniusze wpadają na genialne pomysły?... :think:
Może rzeczywiście anioły im je zsyłają?... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 15:04, 22 Lut 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Sugerujesz, że anioł im to objawił?
Te równania da się logicznie uzasadnić. Ale żeby domyśleć się, jak powinny wyglądać, trzeba się wczuć w temat i mieć coś z geniusza.

Przykładowo szczególna teoria względności była odkrywana przez kilku naukowców (nie tylko Einsteina), a ostatnio Dragan z Ekertem wyprowadzili ją wyłącznie z zasady względności Galileusza..
Z zasady względności wyprowadził inny polski fizyk, oni się tylko na to wyprowadzenie powołali. Co oczywiście nie zmienia nijak faktu, iż rozumowanie, choć proste, było nietrywialne. I nikt na nie wpadł wcześniej. Dlaczego tylko geniusze wpadają na genialne pomysły?... :think:
Może rzeczywiście anioły im je zsyłają?... :shock:

No jakżeby inaczej.
Analogicznie - jak ktoś jest szybki i szybko biega, to anioły mu w tym pomagają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:06, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Sugerujesz, że anioł im to objawił?
Te równania da się logicznie uzasadnić. Ale żeby domyśleć się, jak powinny wyglądać, trzeba się wczuć w temat i mieć coś z geniusza.

Przykładowo szczególna teoria względności była odkrywana przez kilku naukowców (nie tylko Einsteina), a ostatnio Dragan z Ekertem wyprowadzili ją wyłącznie z zasady względności Galileusza..
Z zasady względności wyprowadził inny polski fizyk, oni się tylko na to wyprowadzenie powołali. Co oczywiście nie zmienia nijak faktu, iż rozumowanie, choć proste, było nietrywialne. I nikt na nie wpadł wcześniej. Dlaczego tylko geniusze wpadają na genialne pomysły?... :think:
Może rzeczywiście anioły im je zsyłają?... :shock:

No jakżeby inaczej.
Analogicznie - jak ktoś jest szybki i szybko biega, to anioły mu w tym pomagają.

Z bieganiem jest inaczej. To jest prosta czynność, wszyscy ją mają z grubsza na podobnych zasadach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:08, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Sugerujesz, że anioł im to objawił?
Te równania da się logicznie uzasadnić. Ale żeby domyśleć się, jak powinny wyglądać, trzeba się wczuć w temat i mieć coś z geniusza.

Przykładowo szczególna teoria względności była odkrywana przez kilku naukowców (nie tylko Einsteina), a ostatnio Dragan z Ekertem wyprowadzili ją wyłącznie z zasady względności Galileusza..
Z zasady względności wyprowadził inny polski fizyk, oni się tylko na to wyprowadzenie powołali. Co oczywiście nie zmienia nijak faktu, iż rozumowanie, choć proste, było nietrywialne. I nikt na nie wpadł wcześniej. Dlaczego tylko geniusze wpadają na genialne pomysły?... :think:
Może rzeczywiście anioły im je zsyłają?... :shock:

No jakżeby inaczej.
Analogicznie - jak ktoś jest szybki i szybko biega, to anioły mu w tym pomagają.


Ty nic nie wiesz. Kto ci pomaga?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 15:23, 22 Lut 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Sugerujesz, że anioł im to objawił?
Te równania da się logicznie uzasadnić. Ale żeby domyśleć się, jak powinny wyglądać, trzeba się wczuć w temat i mieć coś z geniusza.

Przykładowo szczególna teoria względności była odkrywana przez kilku naukowców (nie tylko Einsteina), a ostatnio Dragan z Ekertem wyprowadzili ją wyłącznie z zasady względności Galileusza..
Z zasady względności wyprowadził inny polski fizyk, oni się tylko na to wyprowadzenie powołali. Co oczywiście nie zmienia nijak faktu, iż rozumowanie, choć proste, było nietrywialne. I nikt na nie wpadł wcześniej. Dlaczego tylko geniusze wpadają na genialne pomysły?... :think:
Może rzeczywiście anioły im je zsyłają?... :shock:

No jakżeby inaczej.
Analogicznie - jak ktoś jest szybki i szybko biega, to anioły mu w tym pomagają.

Z bieganiem jest inaczej. To jest prosta czynność, wszyscy ją mają z grubsza na podobnych zasadach.

Mam na myśli top światowy. Taki wyczyn już nie jest prosty.
Generalnie możesz swoją hipotezę o aniołach odnieść do każdego nieprzeciętnego wyczynu, np. do rekordów Guinnessa.
Takie coś pomaga spojrzeć na to z szerszej perspektywy, co mocno uwidacznia pewne (bez)sensy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:29, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Sugerujesz, że anioł im to objawił?
Te równania da się logicznie uzasadnić. Ale żeby domyśleć się, jak powinny wyglądać, trzeba się wczuć w temat i mieć coś z geniusza.

Przykładowo szczególna teoria względności była odkrywana przez kilku naukowców (nie tylko Einsteina), a ostatnio Dragan z Ekertem wyprowadzili ją wyłącznie z zasady względności Galileusza..
Z zasady względności wyprowadził inny polski fizyk, oni się tylko na to wyprowadzenie powołali. Co oczywiście nie zmienia nijak faktu, iż rozumowanie, choć proste, było nietrywialne. I nikt na nie wpadł wcześniej. Dlaczego tylko geniusze wpadają na genialne pomysły?... :think:
Może rzeczywiście anioły im je zsyłają?... :shock:

No jakżeby inaczej.
Analogicznie - jak ktoś jest szybki i szybko biega, to anioły mu w tym pomagają.

Z bieganiem jest inaczej. To jest prosta czynność, wszyscy ją mają z grubsza na podobnych zasadach.

Mam na myśli top światowy. Taki wyczyn już nie jest prosty.
Generalnie możesz swoją hipotezę o aniołach odnieść do każdego nieprzeciętnego wyczynu, np. do rekordów Guinnessa.
Takie coś pomaga spojrzeć na to z szerszej perspektywy, co mocno uwidacznia pewne (bez)sensy.

Hipoteza o aniołach (BTW przez Ciebie sformułowana, a ja tylko nie zaprzeczyłem) jest formą pewnej już desperackiej próby poradzenia sobie z tą okolicznością, że zupełnie nie potrafimy znaleźć jakiegoś jako takiego akceptowalnego w minimalnym stopniu powodu, dla którego takie niezwykłe dzieła w ogóle mogły powstać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 15:46, 22 Lut 2024    Temat postu:

Ten powód - a właściwie zbiór powodów - podałem wcześniej dwa razy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:47, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Ten powód - a właściwie zbiór powodów - podałem wcześniej dwa razy.


Zdawało ci się
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:54, 22 Lut 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
Ten powód - a właściwie zbiór powodów - podałem wcześniej dwa razy.

Jakoś to do mnie nie dotarło. Najwyraźniej "powodem" nazywamy inne idee. Przypuszczam, że co w Twojej definicji "powodu" ową ideę wypełnia, w moim rozumieniu byłoby "rzucenie luźnej wątpliwości, retorycznej postaci niesprecyzowanego zastanowienia się. Używamy (od dawna to obserwuję) znacząco odmiennych postaci reżimu językowego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin