|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów
|
Wysłany: Sob 12:44, 24 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Ach, luźna refleksja, a ja cię tu wyśmiewam i cisnę ...
No to popatrzmy na początek na tytuł wątku.
Mało? Być może. Zatem pierwsze zdania:
Ateistycznie nastawieni dyskutanci pojęcie "prawdy objawionej" mają nieraz zwyczaj po prostu wyśmiewać. Oto wszystkie "prawdy objawione" miałyby być takimi zupełnie "z kapelusza" wyciągniętymi stwierdzeniami, o zerowym stopniu sprawdzalności, czy innej formy potwierdzania ich zasadności. Prawda objawiona w ich przekonaniu, to nic innego, jak tylko fantazja, o wartości majaczeń naćpanego szamana, czy hippisa. A oczywiście z drugiej strony wartościowania postaw epistemicznych mielibyśmy prawdy naukowe - wszystkie wspaniale sprawdzone, pewne, powiązane z doświadczeniem, niemal kwintesencja prawdy i obiektywizmu.
Zatem w ogóle nie chciałeś tu promować prawd objawionych, a jedynie chciałeś sobie podyskutować o właściwościach ludzkiego umysłu. To widać od początku - jakoś widocznie przeoczyłem ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 13:05, 24 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Ach, luźna refleksja, a ja cię tu wyśmiewam i cisnę ...
No to popatrzmy na początek na tytuł wątku.
Mało? Być może. Zatem pierwsze zdania:
Ateistycznie nastawieni dyskutanci pojęcie "prawdy objawionej" mają nieraz zwyczaj po prostu wyśmiewać. Oto wszystkie "prawdy objawione" miałyby być takimi zupełnie "z kapelusza" wyciągniętymi stwierdzeniami, o zerowym stopniu sprawdzalności, czy innej formy potwierdzania ich zasadności. Prawda objawiona w ich przekonaniu, to nic innego, jak tylko fantazja, o wartości majaczeń naćpanego szamana, czy hippisa. A oczywiście z drugiej strony wartościowania postaw epistemicznych mielibyśmy prawdy naukowe - wszystkie wspaniale sprawdzone, pewne, powiązane z doświadczeniem, niemal kwintesencja prawdy i obiektywizmu.
Zatem w ogóle nie chciałeś tu promować prawd objawionych, a jedynie chciałeś sobie podyskutować o właściwościach ludzkiego umysłu. To widać od początku - jakoś widocznie przeoczyłem ... |
Przyznam, że chciałem osiągnąć efekt swoistego skontrastowania postaw odrzucających "objawienie się". Najsilniej takie postawy odrzucające odzwierciedlają się chyba właśnie w tym wyśmiewaniu przez ateistów wszelkiego "objawienia się". Mam wrażenie, że (niejeden) ateista jest jakby dumny z tej swojej postawy, w której przypisał sobie wyższe "intelektualne" podejście do spraw, odrzucając właśnie wszelkie "objawienia", "fantazje" itp. Tak. Na początku użyłem tej "figury emocjonalnej", związanej ze wskazaniem kontrastowym owej postawy u ateistów, którzy pielęgnują nieraz u siebie (wg mnie mylną) ideą "wiedzy uzasadnionej w pełni, bo wynikającej w całości z doświadczenia (materialnego)".
Dalszy ciąg moich sugestii jest jednak bardziej psychologiczny i epistemiczny. Zwracam uwagę na pewnego rodzaju holistyczną stronę ludzkiego poznania. Może się to komuś podobać, albo i nie. Ja mogę też odmówić Ci obrony mojego stanowiska w trybie, który też właśnie tym wątkiem postawiłem w wątpliwość, czyli w trybie "przyczynowoskutkowego" uzasadniania tez.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów
|
Wysłany: Sob 16:33, 24 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Irbisol napisał: | Ach, luźna refleksja, a ja cię tu wyśmiewam i cisnę ...
No to popatrzmy na początek na tytuł wątku.
Mało? Być może. Zatem pierwsze zdania:
Ateistycznie nastawieni dyskutanci pojęcie "prawdy objawionej" mają nieraz zwyczaj po prostu wyśmiewać. Oto wszystkie "prawdy objawione" miałyby być takimi zupełnie "z kapelusza" wyciągniętymi stwierdzeniami, o zerowym stopniu sprawdzalności, czy innej formy potwierdzania ich zasadności. Prawda objawiona w ich przekonaniu, to nic innego, jak tylko fantazja, o wartości majaczeń naćpanego szamana, czy hippisa. A oczywiście z drugiej strony wartościowania postaw epistemicznych mielibyśmy prawdy naukowe - wszystkie wspaniale sprawdzone, pewne, powiązane z doświadczeniem, niemal kwintesencja prawdy i obiektywizmu.
Zatem w ogóle nie chciałeś tu promować prawd objawionych, a jedynie chciałeś sobie podyskutować o właściwościach ludzkiego umysłu. To widać od początku - jakoś widocznie przeoczyłem ... |
Przyznam, że chciałem osiągnąć efekt swoistego skontrastowania postaw odrzucających "objawienie się". Najsilniej takie postawy odrzucające odzwierciedlają się chyba właśnie w tym wyśmiewaniu przez ateistów wszelkiego "objawienia się". Mam wrażenie, że (niejeden) ateista jest jakby dumny z tej swojej postawy, w której przypisał sobie wyższe "intelektualne" podejście do spraw, odrzucając właśnie wszelkie "objawienia", "fantazje" itp. Tak. Na początku użyłem tej "figury emocjonalnej", związanej ze wskazaniem kontrastowym owej postawy u ateistów, którzy pielęgnują nieraz u siebie (wg mnie mylną) ideą "wiedzy uzasadnionej w pełni, bo wynikającej w całości z doświadczenia (materialnego)". |
I tak nieźle, jak na ciebie, że w ogóle cokolwiek przyznajesz.
I owszem - ateista jest w pewien sposób dumny, że nie daje się robić w wała, jak wierzący. Ale nie jest to jakaś wielka duma - to raczej coś podstawowego, a nie jakiś wielki wyczyn. Zatem wrażenie masz - przynajmniej po części słuszne. I co dalej z tym zrobisz?
Cytat: | Dalszy ciąg moich sugestii jest jednak bardziej psychologiczny i epistemiczny. Zwracam uwagę na pewnego rodzaju holistyczną stronę ludzkiego poznania. Może się to komuś podobać, albo i nie. Ja mogę też odmówić Ci obrony mojego stanowiska w trybie, który też właśnie tym wątkiem postawiłem w wątpliwość, czyli w trybie "przyczynowoskutkowego" uzasadniania tez. |
Czyli zaczynasz o objawieniach, zrównując je z tezami naukowymi - po czym w sumie się z tego wycofujesz i piszesz o ludzkim poznaniu. O którym de facto nic nie napisałeś.
No bo cóż tu napisać mądrego, skoro zrównanie objawienia z eksperymentem naukowym średnio wyszło ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:42, 24 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Irbisol napisał: | Ach, luźna refleksja, a ja cię tu wyśmiewam i cisnę ...
No to popatrzmy na początek na tytuł wątku.
Mało? Być może. Zatem pierwsze zdania:
Ateistycznie nastawieni dyskutanci pojęcie "prawdy objawionej" mają nieraz zwyczaj po prostu wyśmiewać. Oto wszystkie "prawdy objawione" miałyby być takimi zupełnie "z kapelusza" wyciągniętymi stwierdzeniami, o zerowym stopniu sprawdzalności, czy innej formy potwierdzania ich zasadności. Prawda objawiona w ich przekonaniu, to nic innego, jak tylko fantazja, o wartości majaczeń naćpanego szamana, czy hippisa. A oczywiście z drugiej strony wartościowania postaw epistemicznych mielibyśmy prawdy naukowe - wszystkie wspaniale sprawdzone, pewne, powiązane z doświadczeniem, niemal kwintesencja prawdy i obiektywizmu.
Zatem w ogóle nie chciałeś tu promować prawd objawionych, a jedynie chciałeś sobie podyskutować o właściwościach ludzkiego umysłu. To widać od początku - jakoś widocznie przeoczyłem ... |
Przyznam, że chciałem osiągnąć efekt swoistego skontrastowania postaw odrzucających "objawienie się". Najsilniej takie postawy odrzucające odzwierciedlają się chyba właśnie w tym wyśmiewaniu przez ateistów wszelkiego "objawienia się". Mam wrażenie, że (niejeden) ateista jest jakby dumny z tej swojej postawy, w której przypisał sobie wyższe "intelektualne" podejście do spraw, odrzucając właśnie wszelkie "objawienia", "fantazje" itp. Tak. Na początku użyłem tej "figury emocjonalnej", związanej ze wskazaniem kontrastowym owej postawy u ateistów, którzy pielęgnują nieraz u siebie (wg mnie mylną) ideą "wiedzy uzasadnionej w pełni, bo wynikającej w całości z doświadczenia (materialnego)". |
I tak nieźle, jak na ciebie, że w ogóle cokolwiek przyznajesz.
I owszem - ateista jest w pewien sposób dumny, że nie daje się robić w wała, jak wierzący. Ale nie jest to jakaś wielka duma - to raczej coś podstawowego, a nie jakiś wielki wyczyn. Zatem wrażenie masz - przynajmniej po części słuszne. I co dalej z tym zrobisz? |
Zależy jak się rozwinie dyskusja.
A tak na marginesie, to uważam, że ateista sam się robi w wała, gdy sobie roi, że życzeniowa wersja epistemologii, w której rzekomo rzeczy są w pelni uzasadnialne metodami empirii i nauki. Taka naiwność jest właśnie robieniem swojego rozumu w wała.
Irbisol napisał: | Cytat: | Dalszy ciąg moich sugestii jest jednak bardziej psychologiczny i epistemiczny. Zwracam uwagę na pewnego rodzaju holistyczną stronę ludzkiego poznania. Może się to komuś podobać, albo i nie. Ja mogę też odmówić Ci obrony mojego stanowiska w trybie, który też właśnie tym wątkiem postawiłem w wątpliwość, czyli w trybie "przyczynowoskutkowego" uzasadniania tez. |
Czyli zaczynasz o objawieniach, zrównując je z tezami naukowymi - po czym w sumie się z tego wycofujesz i piszesz o ludzkim poznaniu. O którym de facto nic nie napisałeś.
No bo cóż tu napisać mądrego, skoro zrównanie objawienia z eksperymentem naukowym średnio wyszło ... |
Po kolei. Temat się dopiero zaczął, a Tu już masz do mnie pretensję, że nie został zakończony i podsumowany.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 17:09, 24 Lut 2024, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 84 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:06, 24 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | ateista jest w pewien sposób dumny, że nie daje się robić w wała, jak wierzący |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów
|
Wysłany: Sob 18:16, 24 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | A tak na marginesie, to uważam, że ateista sam się robi w wała, gdy sobie roi, że życzeniowa wersja epistemologii, w której rzekomo rzeczy są w pelni uzasadnialne metodami empirii i nauki. Taka naiwność jest właśnie robieniem swojego rozumu w wała. |
Dlaczego piszesz tu akurat o ateiście? Chyba każdy, kto sobie tak roi, robi siebie w wała. Co to ogólnie ma wspólnego z ateizmem jako takim?
Cytat: | Po kolei. Temat się dopiero zaczął, a Tu już masz do mnie pretensję, że nie został zakończony i podsumowany. |
Wg mnie zaczął się trochę przypadkowo, bo miał iść w innym kierunku, ale nie będę tu swoich podejrzeń na siłę forsował.
Skoro zatem temat zacząłeś (ten właściwy, a nie ten dla zmyłki), to coś na pewno na początek masz konstruktywnego w tymże temacie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:51, 25 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | A tak na marginesie, to uważam, że ateista sam się robi w wała, gdy sobie roi, że życzeniowa wersja epistemologii, w której rzekomo rzeczy są w pelni uzasadnialne metodami empirii i nauki. Taka naiwność jest właśnie robieniem swojego rozumu w wała. |
Dlaczego piszesz tu akurat o ateiście? Chyba każdy, kto sobie tak roi, robi siebie w wała. Co to ogólnie ma wspólnego z ateizmem jako takim? |
Ateista statystycznie znacznie częściej niż teista taki błąd popełnia, gdy próbuje wykazywać za wszelką cenę różnicę pomiędzy objawianiem się czegoś w nauce, a pozostałych dziedzinach rozumowania.
Irbisol napisał: | Cytat: | Po kolei. Temat się dopiero zaczął, a Tu już masz do mnie pretensję, że nie został zakończony i podsumowany. |
Wg mnie zaczął się trochę przypadkowo, bo miał iść w innym kierunku, ale nie będę tu swoich podejrzeń na siłę forsował.
Skoro zatem temat zacząłeś (ten właściwy, a nie ten dla zmyłki), to coś na pewno na początek masz konstruktywnego w tymże temacie. |
Parę wg mnie całkiem konstruktywnych rzeczy właściwie już wskazałem w pierwszym poście wątku. Ale pociągnę sprawę...
W "objawianiu się" definicji, ujęć zawarty jest aspekt syntezy. Każde doznanie jest jakoś jednostkowe. Doznania w zdecydowanej większości "nie podpowiadają" umysłowi "co z nimi dalej". Aby jakoś umysł był w stanie wyjść poza to co bezpośrednio doznawane - poza: jaśniej, zimno, wygląda na odlegle, bezwiednie kojarzy mi się z zagrożeniem itp., musi sobie oczyścić mentalnie doznania z tego, co właściwie wyłącznie dla tego konkretnego momentu, miejsca, okoliczności. Sama rzeczywistość tego nie podpowiada, a przynajmniej nie podpowiada w sposób jednoznaczny. Umysł, aby jakkolwiek ogólnie zdefiniować to, z czym ma do czynienia, musi obudować swoje doznania w narracje łączące, poszukiwać ścieżek co, z czym i jak, a potem zestawiać się ze sobą. Gdzieś jako synteza tego pojawia się ABSTRAKCJA, czyli taki obraz uniwersalny pasujący do wielu okoliczności, choć tylko pod wybranym względem, pomijając względy pozostałe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów
|
Wysłany: Nie 22:21, 25 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Irbisol napisał: | Michał Dyszyński napisał: | A tak na marginesie, to uważam, że ateista sam się robi w wała, gdy sobie roi, że życzeniowa wersja epistemologii, w której rzekomo rzeczy są w pelni uzasadnialne metodami empirii i nauki. Taka naiwność jest właśnie robieniem swojego rozumu w wała. |
Dlaczego piszesz tu akurat o ateiście? Chyba każdy, kto sobie tak roi, robi siebie w wała. Co to ogólnie ma wspólnego z ateizmem jako takim? |
Ateista statystycznie znacznie częściej niż teista taki błąd popełnia, gdy próbuje wykazywać za wszelką cenę różnicę pomiędzy objawianiem się czegoś w nauce, a pozostałych dziedzinach rozumowania. |
Prawdopodobnie mylisz ocenę ateisty, polegającą na tym, iż nauka jest bardziej wiarygodna niż jakieś stwierdzenia bez pokrycia. Ten stopień wiarygodności nauki może być bardzo wysoki, ale nigdy nie osiąga 100%. Sami naukowcy to przyznają, więc dlaczego statystyczny ateista miałby tego nie robić?
Zresztą nawet tutaj nie spotkałem żadnego ateisty, który by twierdził cokolwiek o tezach naukowych z hashtagiem "100%". Wręcz często ci tłumaczyli, że ich zaufanie do nauki nie jest pełne.
Ale kto by się przejmował tym, co się do niego pisze, skoro lepiej dyskutować z własną wersją?
Cytat: | W "objawianiu się" definicji, ujęć zawarty jest aspekt syntezy. Każde doznanie jest jakoś jednostkowe. Doznania w zdecydowanej większości "nie podpowiadają" umysłowi "co z nimi dalej". Aby jakoś umysł był w stanie wyjść poza to co bezpośrednio doznawane - poza: jaśniej, zimno, wygląda na odlegle, bezwiednie kojarzy mi się z zagrożeniem itp., musi sobie oczyścić mentalnie doznania z tego, co właściwie wyłącznie dla tego konkretnego momentu, miejsca, okoliczności. Sama rzeczywistość tego nie podpowiada, a przynajmniej nie podpowiada w sposób jednoznaczny. Umysł, aby jakkolwiek ogólnie zdefiniować to, z czym ma do czynienia, musi obudować swoje doznania w narracje łączące, poszukiwać ścieżek co, z czym i jak, a potem zestawiać się ze sobą. Gdzieś jako synteza tego pojawia się ABSTRAKCJA, czyli taki obraz uniwersalny pasujący do wielu okoliczności, choć tylko pod wybranym względem, pomijając względy pozostałe. |
Opisałeś działanie prostej sieci neuronowej. Cóż z tego miałoby wynikać?
Ja ze swojej strony dodam takie spostrzeżenie (też trywialne), że stopień umiejętności dochodzenia do coraz bardziej skomplikowanych zagadnień (topowe uznajesz za efekt OBJAWIENIA) jest płynny. Czyli można ilościowo te zdolności określić, jakkolwiek z samym dokładnym szacowaniem może być problem.
Analogią jest tu znany ci ranking Elo w szachach. Możesz widzieć genialne zagranie typu "jak to możliwe, że on to przeliczył?", ale przy pewnym poziomie gracza jest to dosyć częste. Przy niższym - już nie takie częste, przy jeszcze niższym - praktycznie niemożliwe.
Przy jakim rankingu w takim razie pojawiają się te OBJAWIENIA? Jest to jakaś granica, czy przedział?
A może ci najlepsi się modlą? Tylko co ze Stockfishem w takim razie albo AlfaZero?
Czy może to po prostu kwestia szeroko pojętej inteligencji?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23147
Przeczytał: 94 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 2:04, 26 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Na moim blogu
http://www.sfinia.fora.pl/kretowisko,67/logika-odkrycia-naukowego,24977.html
Apologeta reasumuje:
" A zatem reasumując, falsyfikacjonizm Karla Poppera sam w sobie jest ideą ciekawą ale zarazem na tyle problematyczną, że nie stanowi zagrożenia dla teizmu chrześcijańskiego."
Oczywiście, że nie stanowi. Teizm nie jest teorią naukową. Nie stosuje się wobec niego metodologii naukowej. Czy będzie to weryfikacjonizm czy falsyfikacjonizm.
[link widoczny dla zalogowanych]
Popper:
Wymóg obiektywności naukowej w sposób nieunikniony prowadzi do tego, że każde twierdzenie nauki musi pozostać na zawsze tymczasowe. Może ono zostać potwierdzone, lecz każde potwierdzenie jest relatywne wobec innych twierdzeń, które same z kolei są tymczasowe” (K. Popper, Logika odkrycia naukowego, PWN, Warszawa 1977, s. 225, ).
Twierdzenia religijne nie są tymczasowe ponieważ są właśnie być może tą "prawdą objawioną"
Taki dogmat o niepokalanym poczęciu .....
W innym artykule apologeta pisze "prawdopodobieństwo każdego sądu ateisty opartego na jakimś „prawie” naukowym będzie zawsze zerowe skoro skończona ilość przypadków przetestowanych podzielona przez nieskończoną liczbę przypadków nieprzetestowanych musi z definicji dać w wyniku wartość zero (z matematyki wiemy, że każda liczba skończona podzielona przez nieskończoność daje zero). Wniosek ten wydaje się banalny ale jest kompletnie przeoczany przez ateistów powołujących się gdzieś na „prawa naukowe” i bezpodstawnie domniemujących, że jeśli nauka mówi o jakimś „prawie”, to jest ono bezwzględne i absolutne pod względem czasowym i przestrzennym. Jak widać takie domniemanie jest całkowicie błędne. Pomijam już fakt, że teista tak samo jak ateista może w swej argumentacji powołać się na jakieś „prawo naukowe”."
1. Czy światopogląd jakiegokolwiek człowieka opiera się na jakimś prawie naukowym?
2. Na jakie prawo naukowe może powołać się teista przy przekonywaniu kogoś do tego, ze dogmat o niepokalanym poczęciu jest zgodny z rzeczywistością?
[link widoczny dla zalogowanych]
Zastanawiam się w ogóle czy do pojęcia światopogląd można używać określenia prawdopodobny.
Światopogląd po prostu człowiek ma. Nawet jeśli jest on "nieprawdopodobny" to ma prawo taki czy inny posiadać.
Co to znaczy w ogóle: nieprawdopodobny światopogląd. Taki, który nie może się zdarzyć?
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 6:00, 26 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:56, 26 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Zastanawiam się w ogóle czy do pojęcia światopogląd można używać określenia prawdopodobny.
Światopogląd po prostu człowiek ma. Nawet jeśli jest on "nieprawdopodobny" to ma prawo taki czy inny posiadać.
Co to znaczy w ogóle: nieprawdopodobny światopogląd. Taki, który nie może się zdarzyć? |
Celnie napisane.
Pojęcie prawdopodobieństwa wg mnie słabo się stosuje do przestrzeni idei. A chyba aby to pojęcie jako tako sensownie mogło być użyte, niezbędne jest coś przynajmniej na podobieństwo metryki (dla niewtajemniczonych: idei odległości pomiędzy elementami). A choć intuicyjnie pewnie obsługujemy umysłem idee podobieństwa teorii, co od biedy można próbować kojarzyć z odległością (im bardziej podobny, tym bliższy), to jednak zupełnie nie widać dobrej ścieżki sformalizowania tej procedury. Poza tym przestrzeń idei też nie obsługuje pojęcia wymiaru. Mając tę przestrzeń w niewiadomej, nieokreślonej liczbie wymiarów, nie możemy nawet porównywać ze sobą dwóch teorii, które w tym zakresie - wymiaru różnego choćby tylko o jeden (a co tu mówić o wymiarach fraktalnych, co chyba w odniesieniu do idei zdaje się być nawet na miejscu), mamy zupełną nieporównywalność.
Dla mnie to popperowskie stwierdzenie o zerowym prawdopodobieństwie teorii ma wyłącznie poglądowe znaczenie, może wyrazić jedynie spostrzeżenie, że prosto (może i prostacko) stosowana koncepcja prawdopodobieństwa, w jednym ze scenariuszy jej stosowania daje wynik trudny do zinterpretowania. Zaś biorąc tę ideę w odniesieniu do przestrzeni teorii, koncepcja ta się po prostu wywala, dając wynik nieokreślony. Oczywiście propagandowo w apologetyce daje się to wykorzystywać, jednak to działa jedynie na osoby, które nie modelują umysłem zagadnienia, poprzestając w odbiorze na prostym dopinaniu do zaprezentowanych stwierdzeń jakichś tam incydentalnych intuicji.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 16:38, 26 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|