|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:45, 26 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
malaavi napisał: | ...
Michał Dyszyński - ja prostszy jestem. Uczciwość to nie kłamać, nie wpuszczać kogoś w kanał, nie sprzedawać śmieci z przylepioną etykietą za majątek. To, jak podchodzisz do uczciwości, to przy okazji dla mnie nieuczciwość... |
Masz prawo wyciągać takie wnioski, jakie Ci dyktuje Twój osąd sytuacji. Ja raczej nieuczciwości sobie tutaj zarzucić nie mogę - bo wiem, że moje intencje są czyste (mogę coś przeoczyć, ale intencjonalnie nie mam złej woli).
Oskarżać jest łatwo. Każdemu. Jak się jeszcze nie za bardzo wnikliwie podejdzie do trudniejszych poglądów, to każdy z nich wyda się naciągany, nieuczciwy. W moim otoczeniu było sporo ludzi łatwo i szybko oceniających innych ludzi. Oczywiście oceniających negatywnie. Więc się już przyzwyczaiłem, wiem, że na pragnienie "bycia zawsze mądrzejszym" nie ma rady. Więc nic na to nie poradzę, ze ktoś mnie oceni niezgodnie z moimi intencjami.
Dla mnie być teistą oznacza m.in. to, że ostateczny osąd nad ludzkimi słowami, intencjami będzie miał Bóg. Tzn. nawet nie do końca tak być musi. Bo jak ktoś się bardzo zaprze, jak nie zechce skorzystać z oceny Boga, to będzie mógł próbować dokonać oceny po prostu w oparciu o własne kryteria. Tyle, ze już KONSEKWENTNIE (!). Niestety...
Niestety, bo polegnie
Teraz - tu w swoim życiu - Malaavi może wykazywać dowolną asymetrię w traktowaniu swoich słów i czynów, w stosunku do oceny innych ludzi. Spójność ocen własnych i cudzych wydaje się jakimś takim ekstra dodatkiem, który można sobie przyjąć, ale można też olać ciepłym strumieniem uryny. Jako teista, wierzę, że W STANIE PEŁNEJ ŚWIADOMOŚCI I KONSYSTENCJI UMYSŁU to już nie przejdzie. Będzie się Malaavi musiał wytłumaczyć (przed własnym umysłem!) dlaczego jego wnikliwość dociekania sensu i prawdy względem cudzych słów może być kapryśna, skora do szybkich potępień, ostrych negatywów, ale oczekiwania względem traktowania jego słów są już inne - tu każdy powinien bezwzględnie od razu zrozumieć (pozytywnie) każde sformułowanie. Tutaj Malaavi nie musi niczego dodatkowo wyjaśniać, bo to on oczywiście dobrze napisał, dobrze wie, a inni są po prostu nieuczciwi, może leniwi, popełniają (zawinione) błędy. I od razu, bez pardonu, można ich potraktować jak głupków.
Słowo "uczciwość" coś znaczy. Zastanawiałem się nad nim. A najlepsze kryterium, jakie znalazłem do konstrukcji tego właśnie pojęcia, to właśnie ZWROTNOŚĆ, SYMETRIA w traktowaniu innych i oczekiwaniu bycia traktowanym przez kogoś. Znalazłbym pewnie jeszcze parę pomniejszych powiązań uczciwości z innymi pojęciami, ale to jest najważniejsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malaavi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 9:19, 27 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Ok.
No i wracamy do tego, że bez manipulacji sobie nie poradzisz.
Piszesz, że niezbyt wnikliwe podejście skutkuje wrażeniem naciągania. Może to słuszne. W ten sposób sugerujesz, że ktoś tu poza tobą podchodzi niezbyt wnikliwie, w szczególności ci, którzy uważają, że jesteś kłamcą.
Natomiast po co to pisać?
Jeśli się bowiem NAD WYRAZ WNIKLIWIE przeanalizuje BEŁKOT OSZUSTA, to się dojdzie do wniosku, że to BEŁKOT OSZUSTA.
Jeśli twoje otoczenie, jak piszesz, w całości uznaje cię za kłamcę i ci nie ufa, to najwyraźniej ma rację. Nie dziwię się, że oceniają cię szybko, bo wszak łatwo niektóre kłamstwa wychwycić.
Z tobą się, Dyszyński, porozmawiać nie uda. Jesteś w stanie sobie w jednym zdaniu przypisać uczciwość i dobrą wolę, a w następnym stosować takie gimnazjalne zagrywki. O uczciwości, mimo moich wskazań, wciąż niestety nic nie wiesz.
Będę ci pisał "Łgarzu", bo poważnie, w tobie nie ma nic uczciwego. Takiego zakłamania nie obserwuję często, a teraz nie wiem, czy ty go nie widzisz bo jest odruchowe, czy tylko charakter masz gorszy niż inni ludzie.
O kurtka. Dopiero teraz zauważyłem. Warszawa. No dobrze, Dyszyński, to nieco wyjaśnia.
Ostatnio zmieniony przez malaavi dnia Pią 9:21, 27 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:21, 27 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
malaavi napisał: | Ok.
No i wracamy do tego, że bez manipulacji sobie nie poradzisz.
... BEŁKOT OSZUSTA, ...
Z tobą się, Dyszyński, porozmawiać nie uda. Jesteś w stanie sobie w jednym zdaniu przypisać uczciwość i dobrą wolę, a w następnym stosować takie gimnazjalne zagrywki. O uczciwości, mimo moich wskazań, wciąż niestety nic nie wiesz.
Będę ci pisał "Łgarzu", ...
O kurtka. Dopiero teraz zauważyłem. Warszawa. No dobrze, Dyszyński, to nieco wyjaśnia. |
Znowu się zawiodłem na Tobie Malaavi. Ze dwa posty temu napisałeś tekst z w miarę merytoryczną treścią, więc miałem nadzieję, że masz w sobie ciekawość intelektualną wyższą niż ducha trolla. Teraz wiem, że się myliłem. Pewnie jest tak, że filozofię trzeba trochę kochać, uznać ją za coś lepszego, wyższego, niż taka pierdoła, czy komuś nawrzucasz, oskarżysz, czy nie. I dlatego tak łatwo Ci przychodzi przestawienie się w tryb, w którym praktycznie nic nie komunikujesz, poza sama chęcią przywalenia mi słownego. Nic w Tobie nie cierpi, że straciłeś czas, bo nie popchnąłeś do przodu pytań o życie, o to "jak to w końcu jest". Zadowoliłeś się domniemaniem wywołania u mnie negatywnej emocji. Minimalnie swój cel osiągnąłeś - mam pewne uczucie zawodu, że oto mój współdyskutant znowu nie sprostał. Ale - nie łudźmy się - nie jest to jakaś wielka trauma.
Co do "treści" ostatniego Twojego posta, to nie ma czego komentować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malaavi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:28, 27 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Dyszyński. Napisałem tekst z treścią, a ty jak zwykle podważasz moje zdanie dywagacjami na temat mojej psychiki czy mojego podejścia.
Zakładasz, że masz rację, a gdy ktoś to podważa, to najwyraźniej ocenia zbyt szybko a nie dość wnikliwie. Innymi słowy każdy argument zbywasz manipulacją, że to komunizm, brak wnikliwości czy agresja rozmówcy.
To jest prymitywne gimbusiowe łgarstwo.
No ale skoro i żona ma cię za kłamcę, a zna cię lepiej niż ja, to tylko świadczy o celności moich spostrzeżeń.
(PS. Nie używaj wielkich słów w rodzaju "kochać filozofię". Uprawiasz samogwałt bełkotem.)
Ostatnio zmieniony przez malaavi dnia Pią 10:29, 27 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:49, 27 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Wracam do kwestii merytorycznych.
Wydaje mi się, że moją myśl z tego wątku dobrze nakreśla aspekt behawioralny, kognitywny. Gdyby ktoś miał na celu zaprogramować mózg, czy inny ośrodek myśli istoty pobierającej dane z otoczenia i reagującej w sposób celowy, musiałby właśnie na pierwszym miejscu uwzględnić element poszukiwania wolności. W przełożeniu na język emocji byłoby to "pragnienie wolności".
Widać to bardzo dobrze w zachowaniu zwierząt - ptak, zając, czy antylopa, o ile nie śpi, wciąż PRZESZUKUJE otoczenie. WYNAJDUJE w nim ewentualne zagrożenia, możliwości pożywienia się, spotkania partnera, czy członków grupy. W tym układzie pożyteczny jest jednak wyższy poziom eksploracji - czyli wyszukiwanie nie tylko samych obiektów, ale także WYSZUKIWANIE NOWYCH MECHANIZMÓW INTERAKCJI Z OTOCZENIEM. Jeśli ptak zdobędzie nową umiejętność - np. rozpoznawania miejsc w których zwykle czają się drapieżniki, to da mu dodatkowy plus w grze o przeżycie. Jeśli zając - samiec rozszerzy swoje wrodzone umiejętności o nowy sposób wabienia samiczki, to znowu - zyska w kontekście gry o przekazanie genów. Tak więc, jeśliby założyć ewolucyjne pochodzenie mechanizmów myślowych, sensowne wydaje się przypuszczenie o preferowaniu takich cech jak CIEKAWOŚĆ, GOTOWOŚĆ DO TWORZENIA NOWYCH ZACHOWAŃ, SPOSOBÓW POSTRZEGANIA. To właśnie (choć także nieco więcej) nazywam "pragnieniem wolności", albo "poszukiwaniem wolności". Każda nowa umiejętność, to jakby nowy stopień swobody w układance zachowań danego osobnika.
Wyższy poziom wolności
Patrząc dalej w kierunku, jaki nakreśliłem w poprzednim akapicie, można spekulować, że na pewnym etapie korzystne jest wejście na jeszcze wyższym poziom poszukiwania wolności. Chodzi o budowanie już nie tyle samych nowych umiejętności, ale STWARZANIE WARUNKÓW DO ICH BUDOWY. Te warunki to:
- otwartość myślenia
- spostrzegawczość
- ciekawość w ogólnym sensie.
Te cechy są dość ogólne, ich desygnaty są jakoś tam rozmyte, nakładające się na siebie. Ale człowiek intuicyjnie zwykle rozumie o co chodzi - o dodawanie do przestrzeni stanów logicznych jego myśli, zachowań i postaw, nowych opcji. Tutaj nie chodzi więc o konkrety, ale o wyjście poza nie. I przewodnikiem na tej drodze byłaby zasada wzrostu entropii - czyli podążanie w stronę takich uwarunkowań myśli i działań, w których będzie więcej opcji, więcej możliwości.
Teraz będzie główna teza:
Twierdzę, że tak MUSI działać rozum! Czyli - inaczej się nie da! Zawsze myślenie (w szczególności myślenie twórcze) polega na wkraczaniu w nowe obszary.
Oczywiście stopień otwartości na nowe idee jest u różnych osobników, różny. Do tego dochodzą pewne ewolucyjne ograniczenia - np. silna preferencja wbudowanych, instynktownych postaw, przez co dany osobnik preferuje np. poszukiwanie partnera do seksu, a nie rozwój swojej myśli, zaspakaja potrzebę konkurencji i walki, zamiast rozważania ciekawych idei. Ale ogólnie myślenie tak musi być zaprogramowane, że skanuje dostępne możliwości, próbując nowych opcji - wciąż szuka dla siebie nowych obszarów wolności. Myślimy - szukając wolności. Rozwiązywania zadania matematycznego, to eksplorowanie przestrzeni myśli w poszukiwaniu nowych konfiguracji. Rozwiązywanie problemu psychologicznego w związkach z ludźmi polega odnajdowaniu nowych zachowań, nowych sposobów rozumienia innych ludzi - poszukiwaniu nowych wymiarów wolności.
Tu warto chyba dodać dodatkową uwagę dotyczącą kosztów wolności. Niestety, niemal zawsze tak jest, że znaleziona tendencja ma też swoją przeciwtendencję. Gdy myślę o szukaniu wolności, przychodzą mi do głowy sytuacje, w których ludzie (nie tylko ludzie) właśnie UNIKAJĄ WOLNOŚCI - np. zamykają się w jakimś azylu, mało kontaktują z otoczeniem, nie rozwijają się intelektualnie. Jeśli miałbym znaleźć wytłumaczenia dla takiej postawy, to widziałbym przynajmniej dwa:
- Preferencja dla kwestii bezpieczeństwa
- Wyczerpanie wrodzonych-naturalnych zasobów dla rozwoju.
Z grubsza chodzi mi o to, że zarówno ludzie, jak i zwierzęta, mają gdzieś dość wysoko w hierarchii postawioną potrzebę bezpieczeństwa. Rozwój i podążanie w stronę większej wolności wymagają jednak pewnego marginesu zasobów. Wolność to obszar relatywnie niebezpieczny! Więc natura sugeruje nam, aby w czasie słabości, przy braku dodatkowych rezerw, unikać tego obszaru. Zwierzę chore szuka sobie ustronnego miejsca i nie eksploruje świata - jest to celowe z dwóch powodów:
- unikania zagrożeń
- zmniejszonych możliwości wykorzystania zdobytych doświadczeń w fazie słabości. Bo żeby z uzyskanej wolności mieć w ogóle korzyść (aby to sprawnie zapamiętać, wpasować w dotychczasowy system), niezbędne jest funkcjonowanie na odpowiednio wysokim poziomie, czyli niezbędne jest zdrowie i dobra forma. To dość dobrze widać, że dopiero zwierzęta najedzone, zdrowe robią się ciekawe, są skłonne do zabaw, poszukiwania nowych miejsc i zachowań.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malaavi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:12, 27 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Innymi słowy jeśli nie ma żadnej wolności, to ktoś musiałby ją zaprogramować, bo wtedy Dyszyńskiemu pasuje.
Z taką otwartością myślenia i spostrzegawczością, jesteś jak automat losujący słowa w celu napisania powieści o wolności. Słowa z całą pewnością zostaną wylosowane losowo.
A ty bełkot dotyczący NICZEGO w sposób oszukańczy maskujesz stylem, w rodzaju "aspekt behawioralny, kognitywny". Puknij się w łeb behawioralnie, to może się rozruszasz kognitywnie.
-----
Jednym z istotnych aspektów (behawioralnych bardziej niż kognitywnych) wytworów łgarzy podskakujących pod filozofię (no, z Tuwima pożyczyłem) jest durna, naprawdę śmieszna, jałowa, kretyńska, nieuzasadniona, szkodliwa, bezmyślna, ignorancka gadka o wysokich i jeszcze wyższych poziomach wolności czy świadomości.
Jak Dyszyński mieszka na trzecim, a sikają mu na balkon dzieci sąsiadów z czwartego, to są to wtedy dwa poziomy, a i bezpośrednio i intelektualnie Dyszyński sikom sąsiedzkim ustępuje poziomem.
Natomiast w momencie, gdy nic ciekawego filozofia o wolności czy świadomości nie powiedziała, to wszelkie gdakanie, że już się wyróżnia jakieś poziomy, a przez naciśnięcie przycisku przeskakuje się z poziomu na poziom niczym Dyszyński w windzie, to jest kpina z rozumu. Oszołomstwo.
Czyste automaty mogą być zaprogramowane do czynności, które Łgarz-Dyszyński (jak mówią o nim na osiedlu) ma za wyższe poziomy wolności.
Zwierzęta nie myślą pojęciami Dyszyńskiego, ich wolność nijak nie zależy od filozoficznego bełkotu.
Zresztą Dyszyńskiego definicje wolności mają się nijak do rzeczywistości. Więzień obozu koncentracyjnego pod kątem materialnym będzie tak samo zniewolony, gdy sobie umysł otworzy na idee (nawet na bełkot Dyszyńskiego), gdy poćwiczy spostrzegawczość i gdy będzie strasznie ciekawy ogólnie. Ponadto gdyby się tak stał spostrzegawczy, mógłby zauważyć swoje zniewolenie.
Emocje, czyli odczucie zniewolenia, nie zależy logicznie od otwartości umysłu, spostrzegawczości i ciekawości, co byśmy Dyszyńskiemu pokazali na przykładzie, gdyby zamknięcie go w piwnicy nie było eksperymentem nielegalnym w tym niecywilizowanym kraju.
Innymi słowy pisząc o wolności Łgarz-Dyszyński (taką miał ksywkę w liceum) pisze o jakimś pojęciu, które nic nie znaczy i które wszyscy ludzie mają zupełnie gdzieś. Cała gadka o wolności nie służy wyciągnięciu wniosków o czymś, a tylko mnożeniu ilości gadki, powiększaniu bełkotu, który się nie opiera w najmniejszym stopniu na ludzkich odczuciach czy sytuacjach kojarzonych z wolnością/niewolą.
Można sobie wymyślić słowo, oketf (zwany na południu okeftem), a potem wyróżniać poziomy oketfu i pisać, jak - na przykład - pokora i poczucie humoru pozwalają wejść na wyższy poziom oketfu i nie tylko okeftowo działać, ale umożliwiać powstanie oketfowego dyskursu w otoczeniu, zmniejszając w ten sposób intelektualną entropię, a ten poziom oketfu w następnym pokoleniu umożliwia istotom wychowanym w oketfowej normalności start w poziom trzeci, metaokeftowy, w którym oketfowaniu podlega nie tylko jednostka i materialne otoczenie, ale także język jednostki, jej relacje z rzeczywistością, relacje relacji z relacjami, dzięki czemu w trzech krokach osiągamy boskość.
Tak to sobie pogadaliśmy o poziomach pojęcia, które nic nie znaczy i doszliśmy do wniosków nader optymistycznych dla mnie (który boskość mam zaplanowaną na godzinę 14 dziś) i pesymistycznych dla Dyszyńskiego (który kłamie i na zawsze go to odokeftowało).
Łał.
Można być albo ćwierćinteligentem i nie wiedzieć, że się mówi o niczym, albo kłamcą i próbować mówienie o niczym ukryć przed czytelnikiem.
Zasadniczo mnożenie takich treści jako antynaukowe próby wprowadzenia ludzi w błąd i zawikłania spraw prostych należy uznać za obrzydlistwo.
Ostatnio zmieniony przez malaavi dnia Pią 12:15, 27 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:31, 27 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
malaavi napisał: | Innymi słowy jeśli nie ma żadnej wolności, to ktoś musiałby ją zaprogramować, bo wtedy Dyszyńskiemu pasuje.
Z taką otwartością myślenia i spostrzegawczością, jesteś jak automat losujący słowa w celu napisania powieści o wolności. Słowa z całą pewnością zostaną wylosowane losowo.
A ty bełkot dotyczący NICZEGO w sposób oszukańczy maskujesz stylem, w rodzaju "aspekt behawioralny, kognitywny". Puknij się w łeb behawioralnie, to może się rozruszasz kognitywnie.
-----
Jednym z istotnych aspektów (behawioralnych bardziej niż kognitywnych) wytworów łgarzy podskakujących pod filozofię (no, z Tuwima pożyczyłem) jest durna, naprawdę śmieszna, jałowa, kretyńska, nieuzasadniona, szkodliwa, bezmyślna, ignorancka gadka o wysokich i jeszcze wyższych poziomach wolności czy świadomości.
Jak Dyszyński mieszka na trzecim, a sikają mu na balkon dzieci sąsiadów z czwartego, to są to wtedy dwa poziomy, a i bezpośrednio i intelektualnie Dyszyński sikom sąsiedzkim ustępuje poziomem.
Natomiast w momencie, gdy nic ciekawego filozofia o wolności czy świadomości nie powiedziała, to wszelkie gdakanie, że już się wyróżnia jakieś poziomy, a przez naciśnięcie przycisku przeskakuje się z poziomu na poziom niczym Dyszyński w windzie, to jest kpina z rozumu. Oszołomstwo.
Czyste automaty mogą być zaprogramowane do czynności, które Łgarz-Dyszyński (jak mówią o nim na osiedlu) ma za wyższe poziomy wolności.
Zwierzęta nie myślą pojęciami Dyszyńskiego, ich wolność nijak nie zależy od filozoficznego bełkotu.
Zresztą Dyszyńskiego definicje wolności mają się nijak do rzeczywistości. Więzień obozu koncentracyjnego pod kątem materialnym będzie tak samo zniewolony, gdy sobie umysł otworzy na idee (nawet na bełkot Dyszyńskiego), gdy poćwiczy spostrzegawczość i gdy będzie strasznie ciekawy ogólnie. Ponadto gdyby się tak stał spostrzegawczy, mógłby zauważyć swoje zniewolenie.
Emocje, czyli odczucie zniewolenia, nie zależy logicznie od otwartości umysłu, spostrzegawczości i ciekawości, co byśmy Dyszyńskiemu pokazali na przykładzie, gdyby zamknięcie go w piwnicy nie było eksperymentem nielegalnym w tym niecywilizowanym kraju.
Innymi słowy pisząc o wolności Łgarz-Dyszyński (taką miał ksywkę w liceum) pisze o jakimś pojęciu, które nic nie znaczy i które wszyscy ludzie mają zupełnie gdzieś. Cała gadka o wolności nie służy wyciągnięciu wniosków o czymś, a tylko mnożeniu ilości gadki, powiększaniu bełkotu, który się nie opiera w najmniejszym stopniu na ludzkich odczuciach czy sytuacjach kojarzonych z wolnością/niewolą.
Można sobie wymyślić słowo, oketf (zwany na południu okeftem), a potem wyróżniać poziomy oketfu i pisać, jak - na przykład - pokora i poczucie humoru pozwalają wejść na wyższy poziom oketfu i nie tylko okeftowo działać, ale umożliwiać powstanie oketfowego dyskursu w otoczeniu, zmniejszając w ten sposób intelektualną entropię, a ten poziom oketfu w następnym pokoleniu umożliwia istotom wychowanym w oketfowej normalności start w poziom trzeci, metaokeftowy, w którym oketfowaniu podlega nie tylko jednostka i materialne otoczenie, ale także język jednostki, jej relacje z rzeczywistością, relacje relacji z relacjami, dzięki czemu w trzech krokach osiągamy boskość.
Tak to sobie pogadaliśmy o poziomach pojęcia, które nic nie znaczy i doszliśmy do wniosków nader optymistycznych dla mnie (który boskość mam zaplanowaną na godzinę 14 dziś) i pesymistycznych dla Dyszyńskiego (który kłamie i na zawsze go to odokeftowało).
Łał.
Można być albo ćwierćinteligentem i nie wiedzieć, że się mówi o niczym, albo kłamcą i próbować mówienie o niczym ukryć przed czytelnikiem.
Zasadniczo mnożenie takich treści jako antynaukowe próby wprowadzenia ludzi w błąd i zawikłania spraw prostych należy uznać za obrzydlistwo. |
Wygrałeś Malaavi!
Widząc Twój styl argumentacji, doszedłem do wniosku, że nie mam szans w starciu słownym z Tobą. Moje wewnętrzne ograniczenia zabraniają mi używanie określeń, które Ty stosujesz i sposobu w jaki je stosujesz: "kłamca", "bełkot", "łgarz". Ani tych, ani podobnych - z zasady nie używam. Więc jestem bezbronny wobec osób, które takich jak ja barier, nie mają.
W stosowanym przez Ciebie stylu jest po prostu o niebo lepszy. Jesteś debeściakiem na maksa.
Gratuluję pokonania mnie w tej dyskusji.
Aby nie być gołosłownym w przyznaniu się do porażki, przeniosłem tę część dyskusji, którą subiektywnie uznałem za wartościową, od bloga, gdzie mam prawa administracyjne. Tutaj zaś zamykam swój udział - TO TY TU RZĄDZISZ!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malaavi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:55, 27 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Nie wygrałem, Michale Kłamczyński
Gdybym sprawił, że nie będziesz kłamać i zaczniemy rozmawiać choćby przy podstawach uczciwości z twojej strony, byłby to sukces.
Ale ja się nie lubię okłamywać, na oszołomstwo rady nie ma, bo komory gazowe są nielegalne.
Skoro już ustaliliśmy, że twoja argumentacja przebiega w całości po psychice rozmówcy (teraz zresztą nie inaczej), to tylko człowiek do bólu naiwny mógłby sądzić, że z tej taktyki zrezygnujesz.
Zostałeś przyłapany na stosowaniu pojęć bez ich rozumienia. Nie użyłeś innego argumentu niż moje wady psychiczne, a napisałeś sporo tekstu. Tłumaczyłeś rzecz różnie, nawet celem dydaktycznym, ale pozostałeś nieuczciwy intelektualnie.
To coś jakby niższy poziom wolności i człowieczeństwa, nie? Taki gnom, podczłowiek, pozbawiony własnej godności Kłamczyński.
Zresztą mieliśmy jeszcze porozmawiać o tym, że tkwienie na forum, gdzie twoje płody poronione nie doświadczyły nigdy dostatecznej krytyki, pojebało cię nieźle pod deklem.
Tobie się czasem wydawało, że gdy przychodzi nowy użytkownik na forum i widzi jałowe pitolenie ignoranta (tj to, co piszesz) i to krytykuje, to on przychodzi po naukę. Jak Kubuś. Wy (w sensie: oszołomy tego forum) naprawdę macie jakiś problem na tym punkcie. Michale. Nikt nie przychodzi do ciebie po naukę. Twoje teorie nie są nic warte. Ot tak sobie piszesz, a pleciesz na polu filozofii jak Kubuś na polu logiki. Przychodzą ludzie, uznają że pleciesz. Nikt nie potrzebuje twojej na to zgody, tym bardziej że argumentu nie masz.
Fajny był tylko ten fragment, gdy napisałeś, że już w czasach twojego dzieciństwa ludzie nie mieli problemu, by cię odróżnić od uczciwych dzieci i uznawali cię za mniej wartościowego, ale to już nie te czasy, gdy się dzieci tego rodzaju zrzucało ze skały. Czy jak dokładnie to tam określiłeś, bo cytuję z głowy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hello
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:01, 28 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
malaavi napisał: | … jakbyś paznokcie na gejparty szykował … | Nie jesteś oryginalny Malaavi, po pedałach też już mi pojechano.
malaavi napisał: | A jesteś ateistą? | W sumie, to nie wiem – jak się zastanowić, to chyba jestem henoteistą z przewagą Mammona.
______________________________________
„Karać tych, którzy nie wiedzieli, co czynią, jest barbarzyństwem.” – M. Kundera
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malaavi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 5:49, 29 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Ja Ci po pedałach nie jadę, bo mnie jest obojętna Twoja orientacja. Bawi mnie dopieszczanie (i wielu homoseksualistów i Twoje. Dbałość o siebie jest ok, przebijają wyraźnie moją dbałość, ale dbałość pod dyktando mody, uzależnienie od modowych przypadków, to bardziej dysfunkcja niż zasługa).
A uważając Mammona za boga, za co - prościej - go uważasz?
Ostatnio zmieniony przez malaavi dnia Nie 6:24, 29 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hello
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:04, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
malaavi napisał: | Ja Ci po pedałach nie jadę … |
malaavi napisał: | … jakbyś paznokcie na gejparty szykował … | q.e.d.
malaavi napisał: | … bo mnie jest obojętna Twoja orientacja. | Czy możesz zatem pokazać i objaśnić, dlaczego „gejparty”, a nie np. „childrenparty”?
malaavi napisał: | Bawi mnie dopieszczanie … | To bardzo istotne – postaram się intenzywniej!
malaavi napisał: | A uważając Mammona za boga, za co - prościej - go uważasz? | Za władcę mych zmysłów i myśli, wszechogarniający archetyp wypełniający me trzewia i jestestwo, plenipotenta mych poczynań … itd., itp., ale to wszystko niestety, ino w chwili kiedy akurat celebruję akt adoracji.
Mam nadzieję, że zmieściłem się w prostocie.
PS.
Na zasadzie obopólnego zainteresowania:
Jakbyś sam siebie określił w kontekście religii, bo przecież nie katolik?!
__________________________________
„Funkcjonalizm – frakcja skupiająca totalnych optymistów – niestety brak jest danych na temat środków ten optymizm powodujących lub chociaż nazwisk dilerów.” - Nonsensopedia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malaavi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:13, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
niezbyt qed.
Pokazałeś, że o homoseksualizmie rozmawialiśmy, a nie że "jadę". A jesteś gejem?
Gejparty dlatego, że homoseksualiści o wiele bardziej dbają o paznokcie niż dzieci. Nie jestem pewien, o co dzieci dbają w takim stopniu jak homoseksualiści o paznokcie. Oczywiście - nie wszyscy. Ale trochę w życiu poznałem i daje się zauważyć tendencja.
Jeśli chodzi o prostotę, to mi nawet pasuje, że piszesz posty dłuższe niż kiedyś. Czytanie mnie nie boli, a informacji więcej się trafia.
---
Nie mam pojęcia, jak siebie określić. Z takich religii, które znajduję w spisie treści jakiejś książki o religiach, to najbliżej mi chyba do animizmu, ale nie jest to jakaś zupełna zbieżność. Religia to dla mnie wartości, które czuję, wartościuję otaczający świat w sposób, którego merytorycznie nie uzasadniam. Natomiast nie tworzę tez religijnych, zwłaszcza z użyciem pojęć, zwłaszcza zwłaszcza nie odnoszę pojęć religii monoteistycznych do religii mojej, nie gadam o bogach i duszach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hello
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:12, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
malaavi napisał: | A jesteś gejem? | Było tak od razu - jam człek prosty, a podchody uprawiałem bardzo onegdaj!
Niestety nie jestem, ale nie daję gwarancji, że w ekstremalnej sytuacji jakiegoś maczo nie zwyobracam – a paznokcie obgryzam do dzisiaj!
malaavi napisał: | Natomiast nie tworzę tez religijnych … | A mnie tezy religijne interesują szczególnie – zwłaszcza pod względem materialnym.
_________________________
„Gdzie są moje pieniądze z komunii?!” - ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|