Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Poznanie a chciejstwo raz jeszcze

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:55, 21 Paź 2019    Temat postu: Poznanie a chciejstwo raz jeszcze

Temat jest fundamentalny, więc spróbuję go podsumować poniższym esejem.

Ludzie, którzy nie przemyśleli sobie czym jest poznanie, popełniają pewien bardzo podstawowy błąd, polegający na braku rozliczenia tego co ma poznaniu pochodzić od nich, a co jest ze świata. Objawia się to najczęściej, że jakąś rzecz określają nie tyle w sposób niezależny, ale taką, jaką chcą, aby była. Bardzo chcąc, aby coś było jakieś, ludzie odbierają daną rzecz nie w tym, jaką się ona niezależnie jawi, ale jaką chcą ją ujrzeć. W ten sposób w istocie poznają nie tyle tą rzecz, ile własne o tej rzeczy chciejstwa.
Czy jednak poznawanie własnych chciejstw uważam za coś złego?
- Wcale nie!
Wręcz przeciwnie. Uważam, że warto jest poznawać swoje chciejstwa, a wręcz, że jest to niezbędne. Problem jest jednak w tym, aby chciejstwa poznawać JAKO chciejstwa, zaś rzeczy od nas odrębne, rozpoznania świata poznawać jakimi są ONE SAME. Ktoś bardzo silnie zdominowany przez chciejstwa poznaje wciąż te chciejstwa, a nie rzeczy świata. Mówi, że poznaje (niezależne) zjawisko A, a poznaje znowu swoje chciejstwo o rzeczy A, wydaje mu się, że poznaje niezależny byt B, choć w istocie znowu poznaje swoje o tym bycie chciejstwo. Samych zjawisk i samych rzeczy ktoś zdominowany przez chciejstwa nie poznaje nigdy.

Ma to psychologiczny związek z PRAGNIENIEM MOCY I SPRAWCZOŚCI.
W sposób naturalny próbujemy ogarniać świat, mieć nań wpływ, sprowawać kontrolę. W związku z tym naturalne jest też, aby rzeczy zewnętrzne czynić na taki obraz, jaki mamy w sobie, jakiego pragniemy. Ponieważ granica pomiędzy tym co zewnętrzne w poznaniu, a tym co pochodzi z naszych zmysłów i modeli widzenia świata nie jest jawnie, ani twardo wytyczona, to mamy tu sporą (do)wolność. Możemy coś uznawać za zewnętrzne, choć pochodzi to z naszego umysłu, może być i odwrotnie, gdy coś co potraktujemy jako emanację naszego umysłu, będzie w istocie pochodziło z zewnątrz, np. będzie nam wmanipulowane. Pragnąc sprawczości, w sposób naturalny będziemy przesuwać tę granicę w stronę, która świadczyłaby o tym, że ów wpływ mamy, bądź że nam się coś udało - np. udało się poznać daną rzecz niezależnie. W ten sposób oszukujemy poprawność rozpoznań.
Część ludzi wydaje się być wręcz niepogodzona mentalnie ze świadomością, że są rzeczy od nich niezależne, niepoznawalne, w pełni zewnętrzne. Ale też zachodzi efekt odwrotny - jakaś frakcja ludzi jest nie pogodzona z tym, że mają pragnienia (które oddziaływają na sposób rozpoznawania), że ich zmysły filtrującą rzeczywistość, zaś nastawienia i zdobyta wiedza nagina czystość, obiektywność rozpoznań do tego co znane. Ci ostatni pielęgnują iluzję, że kto jak to, ale ich rozpoznania są po prostu obiektywną prawdą o rzeczywistości, zaś każda kontrowersja, każdy spór w tej kwestii z innym człowiekiem może być rozstrzygany tylko na jeden sposób - uznaniem racji własnej, a odrzuceniem - jako niepoprawnej - wizji konkurencyjnej.

Do tego, aby to sobie ułożyć, trzeba jakoś dojrzeć mentalnie - zaakceptować oczywisty fakt, że nie mamy dostępu do absolutnej prawdy, że w poznawaniu wciąż jesteśmy "w drodze". To dla wielu jest trudne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:51, 21 Paź 2019    Temat postu: Re: Poznanie a chciejstwo raz jeszcze

Poznawać rzeczy zewnętrzne (w znaczeniu "poznawać", rozumianym jako zdobywać wiedzę o tym, ja rzeczy funkcjonują BEZ poznającego) ma szanse JEDYNIE SŁABY.
Wszyscy mocni - w znaczeniu naginania świata do swojej woli, chciejstw - zawsze będą poznawali mieszaninę tych rzeczy, splątaną ze swoimi chciejstwami. Słaby, nie mający woli podporządkowywania sobie świata, bazujący na samej obserwacji, poznaje rzeczy poza interakcją z nim samym.
Są jednak cztery granice tego poznania rzeczy samych sobie:
- granica pośrednictwa zmysłami i modelami - te zawsze na poznaniu odcisną swoje piętno
- granica WYŁONIENIA przedmiotu i poznającego z jedni, jaką jest wszystko we wszystkim. Wyłonienie będzie w jakiś sposób arbitralne.
- granica subtelnych ingerencji (np. na poziomie kwantowym) tych minimalnych porcji energii, jakie są niezbędne, aby obserwator był w stanie w ogóle otrzymać wiadomość.
- granica samego określenia się przedmiotu poznania.
Bo w rzeczywistości "stan podstawowy" przedmiotu poznania, stan, w którym ten przedmiot z niczym nie oddziaływa nie wyczerpuje całości wiedzy o przedmiocie. Przedmiot określa się również w tym JAK ODDZIAŁYWA.

Świat wychowuje ludzi do siły, do sprawczości. Słabość jest lekceważona, sprawczość "rządzi". Jednak w kontekście celu, jakim jest poznanie role się odwracają - tutaj bycie silnym, dominującym, naginającym do własnych celów i wzorców oznacza zniszczenie tego celu, jakim jest poznanie i zastąpienie go przemienianiem rzeczy własnym wpływem.
Im więcej wpływu, tym mniej wiedzy (niezależnej od obserwatora). Na to nie ma rady.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:52, 21 Paź 2019    Temat postu:

Ogólnie się zgadzam, tylko dodam, że chciejstwo, sprawczość wcale nie musi stać w sprzeczności z celem poznawczym jeśli tym chciejstwem będziemy skłonni trochę manipulować. Mam na myśli to, że każdy z nas w danym momencie życia może mieć chciejstwo naturalnie ukierunkowane, zeby widzieć jakiś element rzeczywistosci w określony sposób, poznajac w ten sposób tylko jedną stronę medalu. Jednak z biegiem czasu to chciejstwo się będzie zmieniac i wraz tym chciejstem będzie zmieniać się postrzeganie rzeczywistości. Przy odrobinie refleksyjnego myślenia człowiek zaczyna rozumieć, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i żeby zobaczyć rzeczywistość obiektywnie, trzeba w miarę możliwosci starać się uwzględnić te wszystkie poszczególne perspektywy.

Są osoby, które są mało targane pragnieniem sprawczości, wyważone, które zawsze starają się do wszystkiego podchodzisz z chłodną głową, umiarem i jakby od razu celować w prawdę (w zbliżeniu) obiektywną i dla takich osób poczucie sprawczości wcale nie musi być do niczego potrzebne, a nawet może stanowić przeszkodę. Jednak są też ludzie, którzy bez tego nie są w stanie w ogóle sie zaanagażować w poznawanie rzeczywistości, żeby jakąś perspektywę zrozumieć, muszą na ten czas stać się "fanatykami" tej perspektywy, ale mogą uniknąć ogólnego fanatyzmu, zacietrzewienia o tyle, o ile będą chętni z tym samym zacietrzewieniem oglądać rzeczywistość pod innymi kątami. I w starciu pomiędzy tymi ekstremami będzie im się klarować prawda obiektywna.

Ja bym to nazwała różnicą pomiędzy naukowym a artystycznym oglądem rzeczywistości, zarówno naukowcy jak i artyści dążą do poznania prawdy, ale inną metodą. Jedni maksymalnie wyłączając emocjonalne zaanagażowanie, subiektywizm, a inni przeciwnie. Jednym podmiotowość zawadza w poznaniu, dla drugich jest warunkiem poznania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:31, 21 Paź 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Ogólnie się zgadzam, tylko dodam, że chciejstwo, sprawczość wcale nie musi stać w sprzeczności z celem poznawczym jeśli tym chciejstwem będziemy skłonni trochę manipulować. Mam na myśli to, że każdy z nas w danym momencie życia może mieć chciejstwo naturalnie ukierunkowane, zeby widzieć jakiś element rzeczywistosci w określony sposób, poznajac w ten sposób tylko jedną stronę medalu. Jednak z biegiem czasu to chciejstwo się będzie zmieniac i wraz tym chciejstem będzie zmieniać się postrzeganie rzeczywistości. Przy odrobinie refleksyjnego myślenia człowiek zaczyna rozumieć, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i żeby zobaczyć rzeczywistość obiektywnie, trzeba w miarę możliwosci starać się uwzględnić te wszystkie poszczególne perspektywy.

Są osoby, które są mało targane pragnieniem sprawczości, wyważone, które zawsze starają się do wszystkiego podchodzisz z chłodną głową, umiarem i jakby od razu celować w prawdę (w zbliżeniu) obiektywną i dla takich osób poczucie sprawczości wcale nie musi być do niczego potrzebne, a nawet może stanowić przeszkodę. Jednak są też ludzie, którzy bez tego nie są w stanie w ogóle sie zaanagażować w poznawanie rzeczywistości, żeby jakąś perspektywę zrozumieć, muszą na ten czas stać się "fanatykami" tej perspektywy, ale mogą uniknąć ogólnego fanatyzmu, zacietrzewienia o tyle, o ile będą chętni z tym samym zacietrzewieniem oglądać rzeczywistość pod innymi kątami. I w starciu pomiędzy tymi ekstremami będzie im się klarować prawda obiektywna.

Ja bym to nazwała różnicą pomiędzy naukowym a artystycznym oglądem rzeczywistości, zarówno naukowcy jak i artyści dążą do poznania prawdy, ale inną metodą. Jedni maksymalnie wyłączając emocjonalne zaanagażowanie, subiektywizm, a inni przeciwnie. Jednym podmiotowość zawadza w poznaniu, dla drugich jest warunkiem poznania.

Racja.
O czymś podobnym sam miałem napisać, ale jakoś mi to umknęło. Dodałbym też, że są jakby dwa rodzaj chciejstwa - twórcze i fałszujące odczyty. W końcu chęć poznania tak w ogóle (w tym poznania obiektywnego) też jest jakąś formą chciejstwa.
W nauce ważnym sposobem eksploracji rzeczywistości są SYMULACJE. Symulacja polega na przyjęciu określonych założeń, a potem sprawdzeniu, jak się rozwinie sytuacja tymi założeniami wyznaczona. Jeśli efekt jest w znaczącym stopniu podobny do tego, co znamy, bądź czego się spodziewamy, to przyjęte założenia możemy w dużym stopniu uznać za poprawne (choć też nie będzie to absolutne stwierdzenie). To zaangażowanie w jakiejś sprawie (fanatyczne czasem bardziej, czasem mniej) nie jest niczym innym, jak pewnego rodzaju symulacja prowadzona przez osobę. Kluczowe w tym jest jedno - na ile jednak w końcu jesteśmy w stanie się ogarnąć, jeśli wszystko zacznie przemawiać przeciw naszym założeniom. Jeśli symulacja ewidentnie wiedzie do czegoś nierealnego, absurdalnego, to trzeba się pogodzić z tym, że gdzieś po drodze poczyniono błąd. Taki umiarkowany fanatyzm może być zatem pożyteczny. Ale jednak umiarkowany, nie absolutny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin