|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:53, 16 Kwi 2019 Temat postu: Poprawna dyskusja to starcie ego, czy ustalanie prawdy? |
|
|
Konsensualna koncepcja prawdy – jedna z nieklasycznych koncepcji prawdy, pojmuje prawdziwość jako wynik hipotetycznej idealnej dyskusji.
[link widoczny dla zalogowanych]
Chciałbym tu rozgrzebać ową ideę w kontekście dyskusji, które prowadzimy np. na naszym forum. Bo mamy dość podstawowe pytanie: jaka dyskusja może być uznana za "idealną"?
Z obserwacji wielu dyskusji widzę dwa nurty traktowania celu, któremu w ogóle dyskusja ma służyć:
1. walka o zwycięstwo, wywyższenie ego danego dyskutanta
2. dążenie do uzgodnienia stanowisk w danej kwestii, wyjaśnienia jakiejś sprawy.
W typowej dyskusji te dwa cele zazwyczaj się przeplatają - z jednej strony każdy dyskutant posiada jakieś ambicje, dążenia do wykazania swojej (!) racji, a z drugiej jednak zależy mu też na interakcji, odbiorze, nie zamierza tylko ogłosić swojego stanowiska jako autorytarnego i absolutnego (w końcu zawsze może to zrobić i odłączyć się na zasadzie "napisałem, jest w internecie, a co tam sobie ludziska myślą, to mnie nie obchodzi bo i tak ja jestem najmądrzejszy"), ale polemizuje, podejmuje (mniej czy bardziej zasadnie) argumenty strony przeciwnej.
W idealistyczny sposób patrząc na sprawę walka ego jest wyłącznie zafałszowaniem dyskusji. W końcu strony powinny dochodzić do jakiejś "czystej prawdy", a nie promować swoje stanowiska na zasadzie "bo to moje". Ja kiedyś w ten sposób dyskusje traktowałem. Ale dzisiaj uważam, że sprawa wcale nie jest taka oczywista...
Aby w ogóle cokolwiek intelektualnie dociekać, poszukiwać, konstruować, umysł musi mieć do tego motywację, energię, impuls do działania. "Koncentratorem" owej energii myśli jest jednak ego - świadomość ja, czyli wyróżnienie jakiegoś sposobu patrzenia, konkretnego stanowiska względem nieskończonej liczby alternatywnych stanowisk. Nie sposób jest myśleć na raz na wszystkie sposoby. Umysły funkcjonują raczej liniowo, a jeśli nawet jakiś paralelizm myśli komuś uda się wdrożyć do swojego rozumowania, to też obejmie on na raz co najwyżej kilka ścieżek, a nie wszystkie możliwe.
Zatem z przyczyn praktycznych, z faktu, że rozumuje zawsze KONKRETNY UMYSŁ, sięga do konkretnego (a nie innego) zasobu doświadczeń, wdrożonych intelektualnie modeli, także przyzwyczajeń mentalnych, dyskusje zawsze będą formą starcia, konfliktu. Bo oto ktoś wybrał dla danego problemu rozwiązanie według ścieżki 1, a ktoś inny według ścieżki 2.
Dyskusje można chyba dość zasadnie porównać do symulacji komputerowych. Naukowcy w ten sposób testują modele, jakie sobie wymyślili. Np. zakładają jakieś tam warunki początkowe, a potem komputer z tych warunków, metodą generowania kolejnych stanów układu sprawdza jak w czasie dany system ewoluuje. I jeśli np. efektem takiej symulowanej ewolucji będzie coś podobnego, do tego co obserwujemy my dzisiaj, to uważamy, że cały model, wraz z warunkami początkowymi jest dobrym kandydatem na teorię opisującą nasz świat.
Przykładowo, wrzucając na komputer różne parametry początkowe, można od wielkiego wybuchu wysymulować wszechświat aż do etapu tworzenia się galaktyk. I dla jednych parametrów te galaktyki powstają, a dla innych nie. Dla jakichś tam parametrów powstałe galaktyki są podobne do tych znanych z obserwacji teleskopami, a dla innych dostaje się obrazy nieobserwowane. Ostatecznie wygrywają więc te teorie i modele, które po symulacjach dadzą nam (wszech)świat podobny do tego znanego z obserwacji.
Trochę podobnie funkcjonują (sensowne) dyskusje. Ktoś ma jakieś stanowisko (analogia to warunki początkowe do rozumowania), a ktoś inne. Porównując tego, co z danego stanowiska nam wychodzi, prowadząc symulację ostatecznie dostajemy jakiś efekt - raz w opcji dyskutanta 1, a za chwile w opcji dyskutanta 2 (oczywiście dyskutantów i opcji może być więcej). Dzięki temu, że różne opcje - symulacje zostały wdrożone, będziemy mieli porównanie, a na koniec możliwość wyboru, czyje przewidywania na temat rzeczywistości (choćby rzeczywistości myśli) są bardziej obiecujące. Tak to by działało w POPRAWNEJ dyskusji.
Niestety, wdrożenie poprawnych dyskusji łatwe nie jest. Bo nasze umysły dziedziczą pewne odruchy zwierząt stadnych - walczymy o prymat, skupiamy się na warstwie personalnej, czasem wręcz PORZUCAJĄC ASPEKT MERYTORYCZNY. Nasze geny wołają do umysłu z głębi uczuć: nieważne co tam sobie ustalamy, ale TWOJE ma być na wierzchu! To zaś powoduje, że dyskutanci nie są w stanie utrzymać reguł poprawnej symulacji. Typową reakcją jest odstąpienie od przyjętych założeń myśli i atakowanie drugiej strony już personalnie - nie analizowaniem głoszonych przez nią poglądów, nie rozważaniem myśli, a np. używaniem jałowych merytorycznie epitetów względem samej osoby. Tak prowadzona dyskusja niczego sensownego nie wyłoni, bo porzuciła ona swój cel (jest nim rozwiązanie jakiegoś problemu), przejmując cel zastępczy - atrapę, czyli poniżenie przeciwdyskutanta.
Niestety, oderwać dyskusji od walki ego tak całkiem się nie da. Do tego, aby "prowadzić symulację", rozważać jakąś opcję, trzeba mieć powód, napęd, energię. A tę energię daje nam właśnie ego, przekonanie o słuszności tej konkretnej opcji. Choć z drugiej strony, jeśli ktoś owemu ego da 100% mocy, to wyląduje w, opisywanej wyżej, sytuacji skrajnej, gdzie ktoś ogłosi, że ma rację, że jest najmądrzejszy i zamknie się na realną dyskusję, czyli na taki jej stan, w którym argumenty sa podnoszone, rozważane, rozwiązywane ZGODNIE Z REGUŁAMI poprawnego myślenia.
Dlatego chyba jakoś tam to swoje ego-ja trzeba mieć, godzić się na ten swój indywidualizm i subiektywizm, choć z drugiej strony nie wolno dać owemu ego "poszaleć", nie wolno naszej wewnętrznej racjonalności dać się zepchnąć do defensywy, w ramach której rozum zawiesimy na kołku, a będziemy toczyć nie kończace się boje o to "ja, ja, ja...". Które to ja nawet nie do końca jest jasno zdefiniowane, więc nieraz będzie tak, że - z jednego punktu widzenia patrząc - ja będziemy wspierać, a z innego, je pogrążać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:09, 16 Kwi 2019 Temat postu: Re: Poprawna dyskusja to starcie ego, czy ustalanie prawdy? |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Konsensualna koncepcja prawdy – jedna z nieklasycznych koncepcji prawdy, pojmuje prawdziwość jako wynik hipotetycznej idealnej dyskusji.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
Prawda to zgodność z Rzeczywistością.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:28, 16 Kwi 2019 Temat postu: Re: Poprawna dyskusja to starcie ego, czy ustalanie prawdy? |
|
|
Andy72 napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Konsensualna koncepcja prawdy – jedna z nieklasycznych koncepcji prawdy, pojmuje prawdziwość jako wynik hipotetycznej idealnej dyskusji.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
Prawda to zgodność z Rzeczywistością. |
A rzeczywistość to zbiór tego, co prawdziwe.
A prawdziwe jest to, co zgodne z rzeczywistością
A rzeczywiste jest to co prawdziwe
A prawda, to to co zgodne z rzeczywistością
A rzeczywistość składa się z tego, co prawdziwe
A...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:33, 16 Kwi 2019 Temat postu: |
|
|
Prawda to będzlenie. Jednak nie ma rozum ludzki, świadomość człowieka dostępu do tego. Wobec czego Prawdą Uniwersalną może być dla ludzi jedynie jak najwierniejsza interpretacja, opis będzlenia. Już „pierwszy krok” zbliża ogromnie do tej Prawdy- mianowicie zaakceptowanie pojęcia będzlenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:39, 16 Kwi 2019 Temat postu: Re: Poprawna dyskusja to starcie ego, czy ustalanie prawdy? |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Prawda to zgodność z Rzeczywistością.
A... |
Każda definicja gdy będziemy się pytać o definicję tej definicji w końcu zostanie zapętlona. W takim razie Twoja konsensualna nie jest ani trochę lepsza. Oczekujesz że w końću definicja definicji będzie w jakimś anielskim języku?
A ja do mojej definicji mogę dać przykład:
jeśli 2+2=4 to prawdą jest stwierdzenie że 2+2=4 a inna wartość jest kłamstwem.
konsensualna to żadna definicja prawdy, co najwyżej metodologii, poza tym, nawet gdy dwóch wariatów dojdzie do konsensusu że 2+2=5, to 2+2 nadal będzie 4.
Poza tym tą konsensualną wymyślił Habermas - marksista , dla mnie żaden autorytet.
Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Wto 13:40, 16 Kwi 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:55, 16 Kwi 2019 Temat postu: |
|
|
Marksiści bardzo lubią "pościć", czyli mamy post-modernizm, czasy post-metafizyczne, w kraju post-narodowym,społeczeństwie post-sekularnym.
Czyli mamy czasy post-ludzkie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:03, 16 Kwi 2019 Temat postu: Re: Poprawna dyskusja to starcie ego, czy ustalanie prawdy? |
|
|
Andy72 napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Prawda to zgodność z Rzeczywistością.
A... |
Każda definicja gdy będziemy się pytać o definicję tej definicji w końcu zostanie zapętlona. W takim razie Twoja konsensualna nie jest ani trochę lepsza. Oczekujesz że w końću definicja definicji będzie w jakimś anielskim języku?
A ja do mojej definicji mogę dać przykład:
jeśli 2+2=4 to prawdą jest stwierdzenie że 2+2=4 a inna wartość jest kłamstwem.
konsensualna to żadna definicja prawdy, co najwyżej metodologii, poza tym, nawet gdy dwóch wariatów dojdzie do konsensusu że 2+2=5, to 2+2 nadal będzie 4.
Poza tym tą konsensualną wymyślił Habermas - marksista , dla mnie żaden autorytet. |
Ależ wątków namieszałeś...
Skomentuję to ostatnie - chcesz rozstrzygać prawdziwość koncepcji autorytetem. Skoro marksista coś napisał, to znaczy już że Twój umysł nie jest w stanie tego rozważać niezależnie, w świecie idei, rozumu, intelektualnych odniesień, tylko pierwsze skrzypce w prawdziwości mają Twoje upodobania ideologiczne?...
- To jest Twój argument?
To idąc tym tropem, jak marksista powie: 2+2=4, to też w to zwątpisz?...
Co do przykładu definicji, to właściwie nie wiem, na co to miałby być przykład... Bo nie widzę z niego puenty - tego końcowego wniosku.
Natomiast zgodzę się z sugestią, że definicje NIE SĄ W ANIELSKICH JĘZYKACH. Jak najbardziej zgoda!
Problem w tym, że wyciągamy z tego zupełnie przeciwne wnioski. Ciebie definicja w stylu klasycznej definicji prawdy (z tego powodu?...) zadowoliła, a ja SZUKAM CZEGOŚ DODATKOWEGO, POLEPSZAJĄCEGO SYTUACJĘ.
W czym tkwi moc konsensualnej - definicyjnej koncepcji prawdy?
- Właśnie w tym, że odchodzi ona od wiązania definicji z jakimś tam - POJEDYNCZYM - sformułowaniem, a USIECIAWIA zagadnienie. Prawdę definiuje CAŁOŚĆ ODNIESIEŃ, określa ją CAŁA DYSKUSJA, WIELOOKREŚLENIOWE ROZUMIENIE.
Konsensualna koncepcja, "widząc" właśnie to, że nie da się jakimś wyrywkowym sformułowaniem określić przedmiotu sprawy (bo trzeba z kolei zdefiniować pojęcia użyte w tym określeniu, potem zdefiniować dalej te zastosowane definicje itd.), odchodzi od - NIEREALNEJ, NAIWNEJ - wizji, że to się da i stawia sprawę w sposób złożony: prawda jest w CAŁYM SYSTEMIE ODNIESIEŃ. Nie podamy SATYSFAKCJONUJĄCEGO konceptu prawdy jednym zdaniem, czy nawet kilkoma zdaniami, bo trzeba użyć pojęć, które z kolei same wymagają definicji, dookreślenia, ustalenia kontekstu. To się po prostu nie da i to WIDAĆ, ŻE TO SIĘ NIE DA.
Teraz jednak Ty, nawet widząc, że to się tak nie da (czemu sam dałeś wyraz wątpiąc w możliwość użycia "anielskiego języka") jednak za chwilę DOKŁADNIE SAM SOBIE PRZECZYSZ, bo już uznajesz jakąś taką - sformułowaną ułomnie - definicję. I dalej będziesz się pewnie upierał, że to jest właśnie "prawda", choć sam przecież wiesz, że to jest coś słabego, coś co jasną prawdą nie jest.
To ma być konsekwencja w myśleniu?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:19, 16 Kwi 2019 Temat postu: |
|
|
Marksiści wciąż nas pouczają, przypominają lemowskiego Malapucyusza Chałosa, który był niereformowalny. Choć owszem, mogę Habermasa pochwalić że krytykował postmodernizm z pozycji modernizmu.
Cytat: | W czym tkwi moc konsensualnej - definicyjnej koncepcji prawdy?
- Właśnie w tym, że odchodzi ona od wiązania definicji z jakimś tam - POJEDYNCZYM - sformułowaniem, a USIECIAWIA zagadnienie. Prawdę definiuje CAŁOŚĆ ODNIESIEŃ, określa ją CAŁA DYSKUSJA, WIELOOKREŚLENIOWE ROZUMIENIE. |
Czyli z zagadnienia robi bełkot.
Jakie wielookreśleniowe rozumienie może być na temat faktów?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:17, 21 Kwi 2019 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Cytat: | W czym tkwi moc konsensualnej - definicyjnej koncepcji prawdy?
- Właśnie w tym, że odchodzi ona od wiązania definicji z jakimś tam - POJEDYNCZYM - sformułowaniem, a USIECIAWIA zagadnienie. Prawdę definiuje CAŁOŚĆ ODNIESIEŃ, określa ją CAŁA DYSKUSJA, WIELOOKREŚLENIOWE ROZUMIENIE. |
Czyli z zagadnienia robi bełkot.
Jakie wielookreśleniowe rozumienie może być na temat faktów? |
Fakty nie są dostępne językowi w natywnej postaci. Są one OPISYWANE MODELEM.
Gdy widzisz spadające jabłko, opisujesz je słowami "spada jabłko". Wielu może się wydawać, że jest to oczywista, niepodważalna prawda, bo jabłko przecież spada, a my to stwierdzamy (zgodnie z prawdą). Wydaje się, że tu nie ma żadnej alternatywy, jest tylko to, co oczywiste.
To wszystko jest jednak nie tak oczywiste, gdy tylko zablokujemy sobie domyślność. Załóżmy oto, że jakiś tyran zablokował nam użycie słów "spadać" i "Jabłko". Aby przekazać to samo co wcześniej, bez użycia owych słów, może użyłbyś sformułowania "leci do ziemi owoc" - niby to samo, ale już inaczej, mniej konkretnie. Teraz wyobraźmy sobie kosmitę, który zawitał na ziemię po raz pierwszy, nigdy ne wiedział jabłek, a z racji na jakieś anomalie grawitacyjne na jego planecie nie ma prostych spadków, tylko seria odbić i loty po paraboli. Nie występują proste spadki. Taki kosmita, aby jakoś wyrazić to co zobaczył to "zaskakujące zjawisko" spadku jakiegoś dziwnego czegoś, po dziwnej trajektorii, pewnie użyłby skomplikowanego opisu, który zawierałby próby scharakteryzowania dziwnej trajektorii dziwnego przedmiotu.
Przekazując cokolwiek opisem słownym sięgamy do modelu znaczeniowego. Jak ktoś nie potrafi sobie to wyobrazić, to proponuję, aby znalazł sobie w Wikipedii jakiś opis pojęcia w obcym języku, a do tego zagadnienia, o którym nie ma pojęcia -zagadnienia bardzo trudnego. NP. niech spróbuje znaleźć opis bardzo trudnego pojęcia matematycznego - najpierw po hiszpańsku (jesli nie zna tego języka), ale można nawet zacząć od polskiego opisu, byle tylko w tekście było dużo wzorów, zawierających trudne symbole. To co dla matematyków będzie zrozumiałym tekstem, dla kogoś NIE OBSŁUGUJĄCEGO MODELU MATEMATYCZNEGO będzie niezrozumiałym bełkotem.
Teraz stawiam pytanie: czy omawiany w takim temacie problem jest faktem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MrSpock
Dołączył: 21 Kwi 2019
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 19:38, 25 Kwi 2019 Temat postu: |
|
|
Z tego co zauważyłem, sporo ludzi, szczególnie młodszych, uczestniczy w dyskusjach nie dla wyjaśnienia pewnych zjawisk, tylko dla rozładowania frustracji na innych ludziach. Często brak umiejętności sformułowania argumentów powoduje wybuchy złości. Jeśli problem dyskusji jest kontrowersyjny, szczególnie często powoduje to nieakceptowalne spory. Ja w debatach filozoficznych nie uczestniczyłem wcześniej a dopiero w momencie gdy zdecydowałem że będę studiował filozofię na uniwersytecie.
Zobaczcie jak ludzie o bardzo różnych poglądach potrafią spokojnie dyskutować i wzorujcie się na tym.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:08, 25 Kwi 2019 Temat postu: |
|
|
MrSpock napisał: | Z tego co zauważyłem, sporo ludzi, szczególnie młodszych, uczestniczy w dyskusjach nie dla wyjaśnienia pewnych zjawisk, tylko dla rozładowania frustracji na innych ludziach. |
Niestety, tak też bywa. Może i nawet często tak bywa. Ale wcale nie sądzę, aby to była głównie przypadłość młodszych ludzi. Z moich obserwacji wynika, że wiek nie gra tu większej roli.
Osobiście byłbym za tym, aby nie mieszać funkcji rozładowywania się emocjonalnego z dyskusją intelektualną. Postulowałbym zatem podział miejsc, gdzie ludzie wymieniają się swoimi spostrzeżeniami, myślami na:
- obszary dyskusji i wymiany myśli
- emocjonalne rozładowywalnie.
W rozładowywalni emocjonalnej nie oczekiwałoby się od uczestników ani kultury, ani opanowania, ani chyba w ogóle rozumu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MrSpock
Dołączył: 21 Kwi 2019
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 20:37, 25 Kwi 2019 Temat postu: |
|
|
Powiedziałbym że jest nawet gorzej, bo część ludzi rozładowuje frustrację przez obrażanie innych nieświadomie, a duża część robi to celowo znajdując w tym przyjemność. Nasza cywilizacja jest negatywna i niestety ludziom sprawa przyjemność walka. Przecież właśnie dlatego wstępują do policji bo cieszą się że będą mogli krzywdzić innych bezkarnie. Vide motyw na ten temat przedstawiony w filmie "Mechaniczna pomarańcza". Albo dlaczego kolega z mojej klasy w pierwszym tygodniu studiów założył grupę na fejsbuku, do której zaprosił wiele osób z klasy, żeby mnie obrzucać bez żadnego powodu ordynarnymi wyrazami. Koleżanka która była w tej grupie opowiedziała mi o tym. Gdy ten matoł się o niej dowiedział, odszukał ją po opisie wyglądu i zagroził jej pobiciem, więc wycofała zeznania. Dyrektor instytutu nie podjął żadnego działania, prowadzący zajęcia ignorują sytuację. Atmosfera jest tak zła, że muszę pójść na inny kierunek studiów, od października zaczynam filozofię. Zachowania studentek na każdych zajęciach przypominają gimnazjum. Chyba trafiłem na najgorszą klasę na uczelni. Przypominam sobie film "Buntownik bez powodu" i tam Natalie Wood, która dała znać do rozpoczęcia śmiertelnego wyścigu samochodowego, zachowała się właśnie jak taka kompletna idiotka.
Ostatnio zmieniony przez MrSpock dnia Czw 20:45, 25 Kwi 2019, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|