Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

popperyzm
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:34, 02 Paź 2006    Temat postu:

anbo napisał:

Wuk odszedł, bo doszedł do wniosku, że nie pomoże filozof, gdzie potrzebny zupełnie kto inny. Ale był naiwny jeśli myślał, że wujowi coś przetłumaczy. Jedyne co można zrobić, to pokazać nagiego króla. Nie królowi ani nie jego przybocznym, bo to nierealne.

Wuk to była bardzo madra persona. Tyle że nie zawsze było wiadomo co też chce przekazać, jeżeli chciał obalić wujowy immaterializm to mu nie wyszło. No ale może chodziło o coś znacznie wiekszego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23328
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:34, 05 Cze 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
Demostenes napisał:
Teza X jest falsyfikowalna poprzez falsyfikowalność światopoglądu? Co to w ogóle znaczy? Tak samo można powiedzieć, że teza w fizyce X jest falsyfikowalna poprzez falsyfikowanie nauki.

Gdzie tam. Mowa jest o KONKRETNYM swiatopogladzie. Analogia jest z KONRETNA teoria naukowa, a nie z nauka jako taka.

Nie chodzi przeciez o falsyfikacje filozofii jako takiej :D

neko napisał:
Mozna natomiast (Kant uwazal, ze wrecz nalezy) zapostulowac istnienie Boga, i badac wynikajace z tegoz konsekwencje; o tym rozmawiac juz sie da.

Patrzcie panstwo, to ten Kant zupelnie jak wuj :D


Przywoluję ten temat z powodów dla mnie istotnych.

Jeśli faktycznie uznamy światopogląd teistyczny za bardziej przydatny , napiszę tu prostacko , lepszy , to czy osoby, które go posiadają są lepsze?

Na przykład bardziej dobre, racjonalne.....?

Czy w efekcie posiadania takiego teistycznego swiatopogladu ludzie stają się faktycznie lepsi i ich funkcjonowanie oraz charakter są lepsze niż tych osob, które w swoim światopoglądzie nie uwzględniają Boga osobowego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23328
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:42, 05 Cze 2022    Temat postu:

[quote="wujzboj"]
anbo napisał:


anbo napisał:
Przyjmujemy założenie, umieszczamy w nim TE i wnioskujemy

Problem dla mnie zaczyna sie juz w momencie robienia zalozenia, ktorego nie rozumiem. Mowisz: "materia istnieje" - a ja nie wiem, co masz na mysli mowiac "materia" i co masz na mysli mowiac "istnieje".

?


Wuju mówisz: Bóg istnieje.
A ja nie wiem co masz na myśli mówiąc Bóg i istnieje.

Bog można zmienić może na świadomość, która jest wg Ciebie bytem w odróżnieniu od materii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:21, 05 Cze 2022    Temat postu:

A ja nie wiem, czego nie wiesz, co mam na myśli gdy mówię "Bóg" i gdy mówię "istnieje". Przecież rozmawiamy o tym od lat i co jakiś czas podaję ci definicje. Proszę zacytuj (może być z pamięci) te definicje i powiedz, co w nich jest dla ciebie niezrozumiałe. Jak sam powtórzę, to wiele z tego nie będzie, z całą pewnością nie skupię się przecież na tym, czego ty nie rozumiesz, lecz na tym, co mnie się wydaje, że nie nie rozumiesz i co będzie zgadywanką na ślepo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23328
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:47, 05 Cze 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
A ja nie wiem, czego nie wiesz, co mam na myśli gdy mówię "Bóg" i gdy mówię "istnieje". Przecież rozmawiamy o tym od lat i co jakiś czas podaję ci definicje. Proszę zacytuj (może być z pamięci) te definicje i powiedz, co w nich jest dla ciebie niezrozumiałe. Jak sam powtórzę, to wiele z tego nie będzie, z całą pewnością nie skupię się przecież na tym, czego ty nie rozumiesz, lecz na tym, co mnie się wydaje, że nie nie rozumiesz i co będzie zgadywanką na ślepo.


Ok. Postaram się.

Co jest niezrozumiale dla wuja w pojęciu materia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34082
Przeczytał: 70 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:09, 05 Cze 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
Teza "Bog istnieje" jest falsyfikowalna poprzez falsyfikowalnosc przydatnosci swiatopogladu, w ktorym jest ona postawiona. Podobnie teza "materia nie istnieje".

Mi przyszło dzisiaj do głowy, że problem falsyfikowalności należałoby rozszczepić na dwie linie:
- falsyfikowalności samym umysłem - rozumowaniem
- falsyfikowalności z udziałem doznań od umysłu niezależnych.

Problem z niefalsyfikowalnością jest trochę podobny do problemu z poprawnością tez matematycznych. Przecież jedynym sposobem ich sfalsyfikowania jest konsensus matematyków, którzy swoimi umysłami (bo najczęściej żadnym doświadczeniem, czy obserwacją fizyczną) ostatecznie stwierdzą "dowód tezy X uznajemy za poprawny" (albo i nie poprawny, jeśli większość tak uzna).
Teraz powstaje pytanie: czy matematyka jest falsyfikowalna?
Ale jeśli matematyka nie byłaby falsyfikowalna, to z kolei wszystkie dalej nauki na niej oparte będą dziedziczyły tę niefalsyfikowalność. Wtedy też nie bardzo wiadomo, czy jest falsyfikowalność za pomocą doznań, zmysłów. Bo zmysły nie produkują przecież falsyfikowalności w gotowej postaci. (choć niektórzy taki absurd próbują wmówić, że zmysłami się po prostu coś "weryfikuje")
Zmysły produkują nam właściwie coś, co jest bardziej intuicją niż konceptem - wrażenia typu: ciepło, zimno, jasno, ciemno, czerwono tu, a zielono tam, twardo tu, a miękko tam itp. Żadne takie odczucie ciepła, zimna, czy jasności w jakimś tam miejscu nie jest dowodem na nic więcej, niż tylko że jasność, ciepło, kolor, czy twardość zostały odczute przez danego odczuwającego. Ale z faktu, że owe odczucia zaistniały bezpośrednio nie wynika nic w kwestii czy
- istnieją po ustaniu kontaktu z odczuwającym/obserwatorem?
- istniałyby w następnej chwili?
- istniałyby w takiej postaci (a jeśli innej, to na ile innej)?
- z czego wynika ich odczucie (także z czym koreluje)?
- czy można z tym związać jakieś pojęcie?
- czy to odczucie cokolwiek potwierdza, albo czemukolwiek zaprzecza?
itd...
Dopiero INTERPRETUJĄCY UMYSŁ robi z doznań materiał, który cokolwiek trwałego, konceptualnego zaczyna znaczyć.
Czyli na pytanie "co w ogóle nam falsyfikuje tezę X" nie mamy żadnej szansy na inną odpowiedź niż "ostatecznie to umysłu zadecyduje".
Ten umysł zadecyduje m.in.:
- stawiając problem
- uznając swoje doznania zmysłowe za wystarczająco zasadne, nieiluzoryczne (wierząc w to)
- uznając swoje doznania zmysłowe za dające się przypisać do problemu (wierząc w to)
itp.

A skoro i tak falsyfikowalność ostatecznie będzie umysłem, zaś ktoś swoim umysłem falsyfikuje (na sobie znany sposób) swoją duchowość, czy powiązanie tej duchowości z postulowanym bytem typu "Bóg", to nie ma jak temu zaprzeczyć, aby nie wystawić na swoje potwierdzenie co najwyżej broni w postaci "mój umysł i umysł podobnie do mnie myślących ludzi nie ocenia twoich przekonań jako zasadne". Ale wtedy ktoś, kto dalej Boga dla siebie uznaje może odpowiedzieć: twój umysł i umysł tobie podobnych ludzi mogą sobie nie uznawać moich ocen, ale z kolei mój umysł i umysł podobnych mi ludzi z wami się nie zgadza. A wszystko przecież i tak kończy się na ocenie umysłu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6829
Przeczytał: 117 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:24, 05 Cze 2022    Temat postu:

- synuś, gdybyś znał jakiś język obcy to byś sobie z panem porozmawiał
- on znał cztery i tak nie porozmawiał

Tak jak rozmowa z Wujem:
Wuj po prostu nie rozumie zdania "materia istnieje", uprze się i koniec. A jedyne co rozumie to czysty subiektywizm.

wujzboj napisał:
Cytat:
Teza "Bog istnieje" jest falsyfikowalna poprzez falsyfikowalnosc przydatnosci swiatopogladu, w ktorym jest ona postawiona. Podobnie teza "materia nie istnieje".


W takim razie "materia nie istnieje" jest falsyfikowane: byłoby smutno gdyby materia nie istniała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6829
Przeczytał: 117 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:04, 05 Cze 2022    Temat postu:

....

Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Nie 16:07, 05 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34082
Przeczytał: 70 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:59, 05 Cze 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
- synuś, gdybyś znał jakiś język obcy to byś sobie z panem porozmawiał
- on znał cztery i tak nie porozmawiał

Tak jak rozmowa z Wujem:
Wuj po prostu nie rozumie zdania "materia istnieje", uprze się i koniec. A jedyne co rozumie to czysty subiektywizm.

Ty też tego nie rozumiesz. Dowodzi tego, że nie jesteś w stanie napisać tu słów, które by termin "materia istnieje" opisały na tyle skutecznie, ze wuj musiałby przyznać Ci rację, z grubsza mówiąc: "no tak, to właśnie jest, jak napisał Andy...". Ale nie jesteś w stanie stworzyć takiego opisu. Choć właściwie to podejrzewam, że nikt nie jest w stanie go stworzyć (tak więc nie jest to jakiś ostateczny zarzut względem Ciebie). Różnica między Tobą, a wujem jest taka, że w powyższej sytuacji
- wuj przyjmuje ów fakt niemożliwości stworzenia satysfakcjonującego opisu "materia istnieje" do wiadomości. Przyjmuje ten fakt, nie udając, iż jest inaczej.
- Ty z kolei, zamiast ów fakt przyjąć, zaczynasz kombinować, jak tu udać, że jest inaczej, niż jest naprawdę. :(
Czyli tam gdzie wuj jest uczciwy względem swojego intelektu, Ty uciekasz w zakłamanie względem samego siebie, a dalej innych.
Wuj jest tu rygorystą - stawia sprawę: albo - albo. Czyli "jeśli umiem stworzyć opis dla pojęcia, to wiem czym jest to pojęcie. A jeśli tego nie umiem, to twardo przyjmuję do wiadomości, że nie wiem, czym owo pojęcie jest".
Wasze stanowiska są zatem
- wuj - uczciwość bez udawania
- Ty - desperacko próbujesz brak poprawnego opisu podmienić pod bliżej nieokreślone przekonywanie się w oparciu o jakieś nieskoordynowane intuicje "ale to przecież jest",. "ale czujemy to", "ale każdy przecież rozumie", "ale zmysły przecież dają mi oznaki", "coś musi istnieć, bo przecież żyjemy", "prawda istnieje, a więc i rzeczywistość istnieje, bo inaczej wszystko nie miałoby sensu" itp.
To wszystko prawda, że takie intuicje się w naszym myśleniu rodzą, ale są one:
- NIEPRECYZYJNE
- NIEJASNE
- NIEJEDNOZNACZNE
- W JAKIMŚ STOPNIU SPRZECZNE
Czyli po prostu nie można na nich wystarczająco polegać.

Tu wychodzi też wykształcenie wuja - fizyka. Wykształcenie fizyczne polega bowiem na tym, że człowiek JEST WDROŻONY DO DOSTRZEGANIA I PEWNEJ FORMY KONTROLI WSZYSTKICH ETAPÓW TWORZENIA IDEI OPISUJĄCYCH ŚWIAT.
Fizyk ma z grubsza ("z grubsza", bo nie dla każdego przypadku i nie idealnie) przetestowany, przemyślany każdy etap powstawania idei opisujących świat. Na przykład jeśli fizyk użyje terminu "przyspieszenie" to dla niego nie jest to (jak dla większości intuicyjnie, potocznie myślących niefizyków) "wtedy gdy coś przyspiesza" (czyli w wyjaśnieniu jest "masło maślane", a więc brak opisu nieznanego przez znane, lecz opisywanie nieznanego, bo intuicyjnego, przez inne intuicyjne, nie specjalnie bardziej zrozumiałe). Fizyk jest w stanie wskazać po kolei WSZYSTKIE SKŁADNIKI BAZOWE POJĘCIA - pomiary odległości i czasu, potem robienie z tego różnic tych wielkości, a dalej różnic dla różnic (druga pochodna po czasie). Fizyk może zatem powiedzieć
- z jakich doznań bierze się pojęcie
- co należy założyć (jaki model, jakie inne założenia), aby z doznań zacząć budować koncepty
- wreszcie jak to wszystko razem zbierać do kupy, aby dostać już KONKRETNĄ WARTOŚĆ, którą da się zapisać językiem matematyki, odróżnić ją od alternatyw, błędnych koncepcji, innych koncepcji.
Ludzie, którzy takich paru ścieżek OD DOZNAŃ DO IDEI w życiu nigdy nie przemyśleli, nie przetestowali, bazują na samych intuicjach, na takich "osobistych wydawaniach się". Fizyk owe "wydawania się" traktuje (rygoryzm) jako BRAK POPRAWNEJ IDEI, co jest dla niego RÓWNOWAŻNE Z NIEZROZUMIENIEM, z brakiem wiedzy czym owo coś właściwie jest.

Ja tu stoję po stronie wuja (a przynajmniej po stronie tego, co opisałem, a wujowi przypisuję z racji na to, ze też otrzymałem wykształcenie fizyka). Też - choć mam różne intuicje istnienia - NIE TRAKTUJĘ OWYCH INTUICJI ZA WYSTARCZAJĄCE DO UZNANIA ICH ZA ZROZUMIENIE. Zaś z kolei niezrozumienia nie sposób jest uznać za wypełnienie pojęcia, idei.
Bo moja analiza owych intuicji istnienia wykazuje na tyle wysoką NIESPÓJNOŚĆ WEWNĘTRZNĄ owych intuicji, że to po prostu nie spełnia kryteriów. To jest za chaotyczne, za słabe, za bardzo "wydaje mi się, ale tak do końca to nie wiem, co to jest".

Są ludzie (pewnie nawet większość taka jest), którzy rozumują niemal wyłącznie intuicjami. Oni nie mają porównania, nie wiedzą jak to jest NARZUCIĆ SOBIE TWARDE KRYTERIA I NIE ODSTĘPOWAĆ OD NICH. Fizyk sobie takie twarde kryteria narzuca, nie dając sobie prawa do uznawania za "zrozumienie" czegoś, co jest trochę tak, a trochę siak, co może się raz kojarzyć z jednym, a raz z czymś innym, raz jest bardziej w lewo, a za chwilę bardziej w prawo i do końca nie wiadomo jak jest.
A tak to jest z istnieniem.
Raz istnienie jest pojęciem, w którym kluczem jest powstanie jakichś doznań, gdy coś dla kogoś "istnieje", bo na przykład to widzimy
Innym razem coś istnieje, jako przewidywalność i stałość czegoś - np. "istnieją prawa fizyki"
Jeszcze inny rodzaj istnienia, jest związany ze spełnieniem zapostulowanych zależności - np. istnieje okrąg styczny do danej prostej, o środku w zadanym punkcie poza tą prostą
Mogę też istnieć rzeczy... nieistniejące w innym sensie - np. istnieje absurdalna interpretacja pewnego zdarzenia.
Jeśli człowiek miałby być spójny w swoim rozumowaniu, to nie może łapać wszystkich srok za ogon, powinien się zdecydować na interpretację niesprzeczną, zaś do tego niezbędne jest zrobienie sobie PORZĄDKU Z POJĘCIAMI - z własnym traktowaniem języka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6829
Przeczytał: 117 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:05, 05 Cze 2022    Temat postu:

Siedzisz w mojej głowie wiedząc że nie rozumiem?
Wychodzę z pozycji obiektywnych,
Wuj wychodzi z subiektywnych, i oczekuję że obiektywne rzeczy wyrażę językiem subiektywnym,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9074
Przeczytał: 33 tematy


PostWysłany: Nie 21:09, 05 Cze 2022    Temat postu:

Cytat:
- wuj przyjmuje ów fakt niemożliwości stworzenia satysfakcjonującego opisu "materia istnieje" do wiadomości. Przyjmuje ten fakt, nie udając, iż jest inaczej.


ach, zawsze może znaleść idiota, który stwierdzi, że odrónienie kartki papieru, od tabliczki glnianej i treści zdania na nich napisanych nie jest możliwe do satysfakcjonującego opisu ... jakby satysfakcja, a nie wskazanie doświadczenia, była celem języka i "opisów"

zwłaszcza, gdy ów brak satysfakcji wyklucza istnienie glinianej tabliczki, a istnieją jedynie opisy, nie wiadomo tylko co opisujące i na czym polega ustalenie, porozumienie się co do sensu tych opisów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34082
Przeczytał: 70 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:13, 05 Cze 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Siedzisz w mojej głowie wiedząc że nie rozumiem?
Wychodzę z pozycji obiektywnych,
Wuj wychodzi z subiektywnych, i oczekuję że obiektywne rzeczy wyrażę językiem subiektywnym,

Moje przekonanie o tym, że nie rozumiesz, bierze się z tego, że tylko deklarujesz, ale nie przedstawiasz decydującego rozumowania. Czyli wciąż masz tylko intuicje.
Różnica między Tobą a wujem jest taka, że gdy
- Ty stawiasz sobie niski poziom wymagań względem poprawności zdefiniowania istnienia, więc łapie Ci się nań intuicyjny miszmasz myślowy
- Wuj też to widzi, że można sobie taki miszmasz stworzyć, że też można tymi chciejstwami "aby to było jakoś zrozumiałe, więc musi coś być" sobie przed sobą poudawać, iż "coś" się ma, jednak wuj owo "coś" uznaje za ZA MAŁO ŚCISŁE, POPRAWNE. Dlatego wuj to odrzuca. I dlatego ja to odrzucam.

Zrozum! Tak sobie mniemać i gdybać o istnieniach oczywiście też mogę. Mogę sobie jakoś luźno wspierać te odczucia w stylu "coś musi przecież być", a potem utwierdzać się w tym, innymi podobnymi intuicjami. Ale ja uważam, że za duże jest przy tym prawdopodobieństwo samosprawdzającego przepowiadania, za dużo błędnych kółek typu "coś jest, bo przecież coś istnieje", a z drugiej strony "coś musi istnieć, bo przecież coś jest" itp. Naukowa, oparta o fizyce wizja poprawnego opisu rzeczywistości nie dozwala na takie zabawy ze swoimi intuicjami, banuje je jako właśnie nie wystarczająco realizujące minimum falsyfikowalności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6829
Przeczytał: 117 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:21, 05 Cze 2022    Temat postu:

Mówiłem o istnieniu, Wujowe "istnienie" to w rzeczywistości postrzeganie a nie istnienie.
Podawałem na przykładach i czym się charakteryzuje. Wuj i Ty oczekujecie że będzie definicja, potem zapyta się o definicję słów tej definicji i tak w nieskończoność.
Lepsza może niewygodna definicja niż niby definicja, czyli nazywanie postrzegania istnieniem.
Jeśli jakiś przedmiot do istnienia potrzebuje być postrzegany, to nie ma mowy o jego istnieniu.
Wuj żeby udowodnić że materia nie istnieje musiałby wyjść od obiektywności a potem udowodnić że nie istnieje a skoro on nie rozumie pojęcia "istnieć" obiektywnego , to nie może mówić że coś nie istnieje.


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Nie 21:24, 05 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9074
Przeczytał: 33 tematy


PostWysłany: Nie 21:29, 05 Cze 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Siedzisz w mojej głowie wiedząc że nie rozumiem?
Wychodzę z pozycji obiektywnych,
Wuj wychodzi z subiektywnych, i oczekuję że obiektywne rzeczy wyrażę językiem subiektywnym,


wuj wychodzi z pozycji, w której nie ma mozliwosci uzgodnienia znaczeń jakichkolwiek słów.

przymuje aksjomatycznie "polipsyzm", neguje istnienie materi, która realnie jest jedynym (poza telepatią) medium komunikacji, a to co łaczy te umysły to ontologia (język - jak roumiem), która jako jedyna istnieje .... cóż, zdaje się, że te wszystkie polipsystyczne umysły istniejątylko w wuja głowie :think:


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Nie 21:30, 05 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34082
Przeczytał: 70 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:41, 05 Cze 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Mówiłem o istnieniu, Wujowe "istnienie" to w rzeczywistości postrzeganie a nie istnienie.
Podawałem na przykładach i czym się charakteryzuje. Wuj i Ty oczekujecie że będzie definicja, potem zapyta się o definicję słów tej definicji i tak w nieskończoność.
Lepsza może niewygodna definicja niż niby definicja, czyli nazywanie postrzegania istnieniem.

Niestety, jak się próbuje odklejać istnienie od postrzegania, to się pojawia problem, który psuje sensowność światopoglądu w stopniu znacznie trudniejszym do zaakceptowania, niż to, co tutaj przedstawiasz.
Bo rozważmy na poważnie konsekwencje przyjęcia postulatu, iż postrzeganie jest nie wymagane do stwierdzenia istnienia...
Oto ktoś wtedy ogłasza "istnieje smok z tysiącem głów" - istnieje i tu zieje obok nas ogniem. Nie widzicie go?... - Nie mój problem, przecież nie ma postulatu, aby postrzeganie było obowiązkowe przy formułowaniu tezy o istnieniu.
Jeśli CHCIAŁBYŚ BYĆ KONSEKWENTNY, to MUSIAŁBYŚ teraz uznać, że jednak ten smok tysiącgłowy istnieje tak samo dobrze jak monitor, z którego sczytujesz ten mój post.

Bo na tym polega konsekwencja!
Ty oczywiście zapewne znajdziesz tu POWÓD AD HOC, żeby akurat, pod jakimś pretekstem mojego tysiącgłowego smoka nie uznać. Sprowadzi się to zapewne do cichego przywrócenia wymagania, że jednak jakaś forma doznania jest wymagana do stwierdzenia istnienia. Czyli znowu zaprzeczysz swoim wcześniejszym stwierdzeniom, tylko będziesz udawał, że to zaprzeczenie jest "jakoś inne", spróbujesz je tylnymi drzwiami jakoś przemycić. A Wuj od razu to przewidział, doskonale wie, że ten warunek istnienia przypinający istnienie do doznań jest nieusuwalny z najbardziej intuicyjnie wspieranej idei istnienia.
Kluczem jest KONSEKWENCJA - jak coś przyjąłem, to ma być, a nie mataczymy z tym dalej, jak nam przestaje pasować.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 22:34, 05 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9074
Przeczytał: 33 tematy


PostWysłany: Nie 21:42, 05 Cze 2022    Temat postu:

ps

ciekawe czy wój potrafi podać satysfakcjonującą definicję umysłu :wink:


wiem, wujowi się wydaje, że jest przedmiotem jego bezpośredniego doświadczenia "jestem", ale guz na głowie po zderzeniu z materialnym drzewem też jest .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34082
Przeczytał: 70 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:25, 06 Cze 2022    Temat postu:

lucek napisał:
ps

ciekawe czy wój potrafi podać satysfakcjonującą definicję umysłu :wink:


wiem, wujowi się wydaje, że jest przedmiotem jego bezpośredniego doświadczenia "jestem", ale guz na głowie po zderzeniu z materialnym drzewem też jest .

To, czy guz jest, czy go nie ma, rozpoznaje się jako DOZNANIE. Wprowadzenie do dyskusji guza tylko potwierdza podejście wuja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9074
Przeczytał: 33 tematy


PostWysłany: Pon 3:50, 06 Cze 2022    Temat postu:

no pewnie :)

ale skoro istnieją jedynie umysły, to ów guz musi być na umyśle, a nie na głowie.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 3:57, 06 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23328
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:19, 06 Cze 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Mówiłem o istnieniu, Wujowe "istnienie" to w rzeczywistości postrzeganie a nie istnienie.
Podawałem na przykładach i czym się charakteryzuje. Wuj i Ty oczekujecie że będzie definicja, potem zapyta się o definicję słów tej definicji i tak w nieskończoność.
Lepsza może niewygodna definicja niż niby definicja, czyli nazywanie postrzegania istnieniem.
Jeśli jakiś przedmiot do istnienia potrzebuje być postrzegany, to nie ma mowy o jego istnieniu.
Wuj żeby udowodnić że materia nie istnieje musiałby wyjść od obiektywności a potem udowodnić że nie istnieje a skoro on nie rozumie pojęcia "istnieć" obiektywnego , to nie może mówić że coś nie istnieje.


Wróćmy do falsyfikacjonizmu.
Jak sądzicie Andy, wuju i Michale czy Nie wystarczy jeden zły katolik aby sfalsyfikować "lepszość" katolicyzmu? Oczywiście jako światopoglądu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6829
Przeczytał: 117 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:20, 06 Cze 2022    Temat postu:

Piszesz
Bo rozważmy na poważnie konsekwencje przyjęcia postulatu, iż postrzeganie jest nie wymagane do stwierdzenia istnienia...
Krzyczysz o nieuczciwosci intelektualnej a tymczasem sam tu jestes nieuczciwy. Bo ja pisalem o istnieniu a nie stwierdzaniu istnienia. Co prawda istnienie jest zwiazane z postrzeganiem w ten sposob ze aby cos postrzec to musi najpierw istniec ale nie ma rownowaznosci. Jak cos istnieje to mozesz postrzec lub nie, gdy nie istnieje to nie spostrzezesz. Definicja istnienia jest niezalezna od tego czy cos faktycznie istnieje. Mamy tekturowe pudlo, smok w nim jest lub nie. Ale jesli tam jest to jest a jesli nie ma tam smoka to nie ma. To TAUTOLOGIA, zawsze prawdziwa niezaleznie czy smok tam jest czy nie, nie musze udowadniac istnienia smoka. W tym zdaniu tez dopusciles sie drugiej niescislosci. Piszesz o spostrzeganiu w oderwaniu od podmiotu, wazne jest KTO postrzega. Jesli ja zobacze smoka i powiem Ci o tym,a bede dla Ciebie wiarygodny, to w pewnym sensie Ty tez postrzegasz. Trzeba wziac inna sytuacje, zobaczylem smoka, ty nie i nie wiesz nawet ze ja postrzeglem. Ta sytuacja bedzie dla Ciebie zupelnie nieodroznialna od sytuacji gdy NIKT nie zobaczyl smoka, dla mnie bedzie odroznialna, wiec smok istnieje czy nie? Wedlug bzdurnego wuizmu mamy dwie sytuacje 1 nikt nie spostrzegl. 2. Choc jedn osoba spostrzegla. W rzeczywistosci spostrzeganie jest subiektywne i mamy 1. Ja spostrzeglem, byc moze poza mna wszyscy, ktos lub nikt 2. Ja nie spostrzeglem, moze nikt, a moze wszyscy poza mna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6829
Przeczytał: 117 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:59, 06 Cze 2022    Temat postu:

Cytat:


Wróćmy do falsyfikacjonizmu.
Jak sądzicie Andy, wuju i Michale czy Nie wystarczy jeden zły katolik aby sfalsyfikować "lepszość" katolicyzmu? Oczywiście jako światopoglądu.

Czy nie wystarczy jeden zly ateista by sfalsyfikowac lepszosc ateizmu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23328
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:38, 06 Cze 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Cytat:


Wróćmy do falsyfikacjonizmu.
Jak sądzicie Andy, wuju i Michale czy Nie wystarczy jeden zły katolik aby sfalsyfikować "lepszość" katolicyzmu? Oczywiście jako światopoglądu.

Czy nie wystarczy jeden zly ateista by sfalsyfikowac lepszosc ateizmu?


Według mnie wystarczy. Chociaż nie wiem czy dobrze rozumiem pojęcie falsyfikacji.

Wuj to wytoczył w dyskusji. Jestem daleka od oceniania swiatopogladów. Nie raz już o tym pisałam. Lepiej jest, jeśli już musimy oceniać czyny konkretnego człowieka.

Ciekawa jestem co na to wuj. A także Michał, który wrzuca wszystkich ateistów do jednego worka. Nie piszę już o innych opiniach, z którymi się nie mogę zgodzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34082
Przeczytał: 70 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:18, 06 Cze 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Piszesz
Bo rozważmy na poważnie konsekwencje przyjęcia postulatu, iż postrzeganie jest nie wymagane do stwierdzenia istnienia...
Krzyczysz o nieuczciwosci intelektualnej a tymczasem sam tu jestes nieuczciwy. Bo ja pisalem o istnieniu a nie stwierdzaniu istnienia. Co prawda istnienie jest zwiazane z postrzeganiem w ten sposob ze aby cos postrzec to musi najpierw istniec ale nie ma rownowaznosci. Jak cos istnieje to mozesz postrzec lub nie, gdy nie istnieje to nie spostrzezesz. Definicja istnienia jest niezalezna od tego czy cos faktycznie istnieje. Mamy tekturowe pudlo, smok w nim jest lub nie. Ale jesli tam jest to jest a jesli nie ma tam smoka to nie ma. To TAUTOLOGIA, zawsze prawdziwa niezaleznie czy smok tam jest czy nie, nie musze udowadniac istnienia smoka. W tym zdaniu tez dopusciles sie drugiej niescislosci. Piszesz o spostrzeganiu w oderwaniu od podmiotu, wazne jest KTO postrzega. Jesli ja zobacze smoka i powiem Ci o tym,a bede dla Ciebie wiarygodny, to w pewnym sensie Ty tez postrzegasz. Trzeba wziac inna sytuacje, zobaczylem smoka, ty nie i nie wiesz nawet ze ja postrzeglem. Ta sytuacja bedzie dla Ciebie zupelnie nieodroznialna od sytuacji gdy NIKT nie zobaczyl smoka, dla mnie bedzie odroznialna, wiec smok istnieje czy nie? Wedlug bzdurnego wuizmu mamy dwie sytuacje 1 nikt nie spostrzegl. 2. Choc jedn osoba spostrzegla. W rzeczywistosci spostrzeganie jest subiektywne i mamy 1. Ja spostrzeglem, byc moze poza mna wszyscy, ktos lub nikt 2. Ja nie spostrzeglem, moze nikt, a moze wszyscy poza mna.

Przyznam, że nie bardzo Cię zrozumiałem. To znaczy zrozumiałem same zdania, ale nie rozumiem w jaki sposób to miałoby pchać problem do przodu.

Spróbuj rozpatrzyć dwie sytuacje postulowania istnienia.
1. Istnienie bytu A, które stanęło jako kwestia do ustalenia, ale nikt nigdy tego czegoś nie doznał bezpośrednio ani pośrednio.
2. Istnienie bytu B, do którego pojawiło się u kogoś jakieś doznanie.

Jak byśmy raczej określili obie sytuacje?
Wg mnie chyba jako:
1. to czysta fantazja
2. to coś, co ponad fantazję wyrosło, bo przynajmniej ktoś jakieś doznanie z tym wiąże.
Doznanie jest tą cezura, która fantazje odróżnia od istnień realnych. Znasz lepszy sposób na ograniczenie fantazji, czyli na to, aby być konsekwentnym intelektualnie, a przy tym móc zasadnie odrzucać przypadki, gdy ktoś do nas przychodzi i próbuje wmówić, iż to co sobie w zaciszu własnych dumań wymyślił, jest istnieniem?
Jeśli ten sposób znasz, to go teraz podaj, a ja wtedy przyznam Ci rację.
Ale jeśli nie znasz tego sposobu, to przyznaj uczciwie, że albo musisz się pogodzić z tą nawałą istnień wymyślonych, nieodróżnialnych od tych wziętych z doznań, albo jednak musisz się pogodzić z tym, że warunek doznań jest niezbywalny, jako linia rozgraniczająca fantazje od bytów istniejących realnie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 9:19, 06 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6829
Przeczytał: 117 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:26, 06 Cze 2022    Temat postu:

Jestescie z Wujem subiektywistami bardzo niekonsekwentnymi. Jesli to nie Ty miales doznanie to z Twojego punktu widzenia sytuacja 1 i 2 jest zupelnie nierozpoznawalna. Skad u Was to sie wzielo? Przypuszczam ze z chorej buddyjskiej interpretacji mechaniki kwantowej. I zastosowania jej do klasycznego makroswiata.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34082
Przeczytał: 70 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:38, 06 Cze 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Jestescie z Wujem subiektywistami bardzo niekonsekwentnymi. Jesli to nie Ty miales doznanie to z Twojego punktu widzenia sytuacja 1 i 2 jest zupelnie nierozpoznawalna. Skad u Was to sie wzielo? Przypuszczam ze z chorej buddyjskiej interpretacji mechaniki kwantowej. I zastosowania jej do klasycznego makroswiata.

Ale co tu chorego?
Oczywiście jest ta sytuacja j.w. nierozpoznawalna subiektywnie. Wtedy MOGĘ UWIERZYĆ komuś, kto mi relacjonuje swoje doznania. I tyle.
A Ty masz coś lepszego?
Masz pomysł na to, jak nie dopuścić do sytuacji, w której wszystkie potencjalne fantazje zrównały się z bytami uznawanymi za realne?
Bo ja wciąż nie widzę, abyś tu coś zaproponował. :nie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 15, 16, 17  Następny
Strona 8 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin