|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:52, 30 Wrz 2021 Temat postu: Podstawowy powód trwałej krzywdy - analiza logiczna |
|
|
Otaczają nas spory maści wszelakiej, wojny na górze i na dole. Każda ze stron wyciąga jakieś racje, ma argumenty, którym często potrafi nadać przekonywującą postać. W takiej sytuacji nie wiadomo co wybrać w życiu, za czym się opowiedzieć, wszak czego byśmy się nie dotknęli będą zarówno jakieś "za", jak i "przeciw", spotkamy stronników tak jednej, jak i drugiej opcji.
W moim przekonaniu strategią na wyjście z tego podstawowego dylematu wyboru jest niejako cofnięcie się z analizą do stanu, w którym nie ma jeszcze konkretów sprawy, nie ma stronników, historii sporów, która nam skomplikuje oceną wielką nadmiarowością przesłanek. Aby dokonać oceny jako tako poprawnie trzeba spojrzeć na zagadnienie z perspektywy, w której znika to "moje" vs "obce", a pozostaje SAM PROBLEM.
Tutaj postawię zatem OGÓLNY PROBLEM KRZYWDY, szczególnie problem krzywdy ludzkiej.
Dlaczego mamy taki świat, że na nim ludzie wciąż się krzywdzą?
Spróbuję ująć zagadnienie LOGICZNIE - FUNKCJONALNIE, czyli abstrahując od konkretów, od tego, kto konkretnie kogo skrzywdził. Bo owe konkrety przywaliłyby analizę argumentami dodatkowymi, związanymi z tym wybranym przypadkiem, zaciemniając przez to wnioskowanie.
Biorę zatem typową sytuację, gdy oto ktoś komuś uczynił krzywdę.
- Tu pojawia się od razu pytanie: czy to jest aby na pewno krzywda?
Bo może ów skrzywdzony tylko ubrdał sobie swoją krzywdę, albo wręcz to on jest krzywdzicielem?...
Aby nie rozwlec za bardzo analizy, oprę się spostrzeżenie, że chyba każdy przyzna, iż będą takie przypadki (przynajmniej w odbiorze wszystkich wokół), w których jest ewidentny krzywdziciel i ewidentny skrzywdzony - np. ktoś został bez powodu pobity, okradziony, poniżony. Taką ocenę (załóżmy, że mamy właśnie tę klarowną sytuację) w miarę zgodnie przyznają postronni obserwatorzy. Choć może nie zgadza się z tym sam krzywdziciel, który często uważa, że ma powody do krzywdzenia kogoś.
Powody zawsze można sobie wyszukać. Gwałciciele uznają często np., że zostali do swoich zachowań sprowokowani (co czasem rzeczywiście może mieć miejsce, ale chyba jest rzadkością w ogólnej masie przypadków), złodzieje jako powód - usprawiedliwienie dla swojego krzywdzenia przywołują wizerunek frajera. Frajer to ktoś słaby, czyli w obrazie ideologii siły, ktoś godny pogardy, ktoś komu zabranie jego dóbr, dzięki sprytowi, przebiegłości, miałoby być rzeczą słuszną. Nawet morderstwo można próbować bronić argumentami o przeludnieniu, czy o tym, że się komuś skraca jego męki życia na tym wrednym świecie...
Uznając wyżej zilustrowaną przykładami okoliczność (człowiek z wyobraźnią chyba jest w stanie sam stworzyć jakieś uzasadnienia dla nie omówionych przypadków), że w zasadzie każdą czynioną krzywdę da się jakoś uzasadnić, wytłumaczyć, a chyba (to jest założenie robocze tego rozumowania) UZNAJEMY KRZYWDZENIE ZA ZŁO, nie chcemy aby krzywdy się działy, rozwijały w społeczności, należałoby jednak zaproponować formę ROZSTRZYGNIĘCIA.
Teraz ułatwię sobie analizę i założę, że takim rozstrzygnięciem może być werdykt większości osób, które bezstronnie sytuację ocenią - one powiedzą, kto w danej sytuacji jest krzywdzicielem, a kto skrzywdzonym. Najczęściej będzie to chyba dobrze działało (choć też przyznam, że nie działa to idealnie, bo biorąc grupę oceniających spośród jakiegoś bardzo konkretnego gremium, też możemy dostać ocenę stronniczą - np. biorąc grupę Świadków Jehowy, oceniających niby "obiektywnie", jakiś problem ze skrzywdzeniem kogoś, kto temu odłamowi chrześcijaństwa podpadł, zapewne nie otrzymamy bezstronnego werdyktu, jako że cała owa grupa oceniających została bardzo silnie zindoktrynowana).
Teraz docieramy do kluczowego punktu w analizie - oto jest sytuacja, w której krzywdziciel staje przed następującą perspektywą:
- skrzywdzona przez niego osoba mówi "krzywdzisz mnie, nie chcę aby robił to, co robisz"
- otaczający obserwatorzy też mówią "jesteś krzywdzicielem, zaniechaj swoich krzywdzących działań"
A sam krzywdziciel na to (często) powie:
- Nie macie racji! Ja mam swoje argumenty! Ja tak chcę! I dopóki mam możliwości, dopóki mam wystarczającą przewagę, będę robił to, co teraz robię, bo albo nie uważam tego za żadne krzywdzenie z mojej strony, albo uznałem moje działania za "krzywdzenie uzasadnione"! Tak uznałem i tak będę robił!
Ci co krzywdzą, najczęściej przyznają sobie arbitralnie do owego krzywdzenia prawo. Jego uzasadnieniem jest możliwość i siła.
Co z takim delikwentem zrobić?...
Chyba jest tylko jedna metoda (pomijając zabicie go) - ODIZOLOWANIE krzywdziciela od osoby krzywdzonej. A gdyby krzywdziciel znalazł sobie następną (a potem następną) ofiarę, to odizolowanie krzywdziciela od ludzi w ogóle (np. poprzez uwięzienie). To jest oczywiste, tak się przecież robi, więc niby ja tu żadnej rzeczy nie odkrywam. Ale chciałbym teraz aspekt odizolowania krzywdziciela znacząco zeskalować, uogólnić.
Formułuję zasadę:
Osobnicy dopuszczający się notorycznie krzywdzenia innych istot ostatecznie są przeznaczeni do odizolowania ich od społeczności, stanem dla nich właściwym jest samotność.
Społeczeństwo nie ma szansy utrzymać się stabilnie przy wystarczająco dużym odsetku krzywdzicieli. Krzywdziciele niszczą więzy konstruktywnego działania, twórczości - np. złodzieje zakłócają samoregulujący się system ekonomiczny, w którym za wniesienie swoją pracą dla społeczności jakiegoś dobra, otrzymuje się zwrotnie zapłatę, co pozwala na przeżycie twórcy, a potem dalej rozwijanie przez niego pozytywnej działalności. Gdy pojawi się zbyt dużo złodziei, rabusiów zdolności twórcze społeczności zaczną zanikać, bo twórcy nie będą w stanie się utrzymać.
Pewną ilość krzywdzicieli społeczeństwo udźwignie. Ale też owe krzywdy będą działały destrukcyjnie na rozwój społeczności, na życie ludzi. Będzie w tej społeczności gorzej się działo.
Ale weźmy jednak tę sytuację, że oto społeczeństwo nie izoluje natychmiast każdego krzywdziciela (co samo jest o tyle trudne, że ustalenie owej krzywdy bywa wyzwaniem) i krzywdziciele, w pewnej domieszce, w nim są. Tak właśnie jest w naszym świecie.
Zadam teraz kluczowe pytanie: co jest najbardziej podstawowym elementem, który daje szansę na naprawę degradujących się - wskutek działania krzywdzicieli - relacji społecznych?
Moją odpowiedzią byłoby: zdolność do uznania (przez krzywdzicieli) swojej winy, z dodatkowym zaakceptowaniem postulatu zmiany swojego postępowania.
Tam, gdzie krzywdziciel wciąż daje sobie osobiste zezwolenie na krzywdzenie innych, na poprawę nie ma szans.
Uznanie prawa ogólnego "nie wolno jest krzywdzić ludzi" (ogólniej też nie wolno jest krzywdzić istot czujących) jest fundamentem etyki. Ale niezwykle ważnym UZUPEŁNIENIEM tego fundamentu jest:
Uznanie przez każdego, że mamy obowiązek wymuszać na sobie (samo)kontrolę, czy to ja czasem nie jestem krzywdzicielem!
Oczywiście w sytuacji, gdy kontrola wykaże, że kogoś krzywdzimy, to jesteśmy zobowiązani do zmiany swoich działań.
To jest klucz - Konieczność krytycznego spojrzenia na siebie, wymuszenie na sobie rezygnacji z obrony swojego stanowiska za wszelką cenę.
Argument za swoim można podać zawsze. Bo nie ma nigdzie obiektywnej listy poprawnych argumentów. W szczególności tyrani, mając za sobą siłę przemocy i przymusu, mają wielką swobodę głoszenia, że coś jest argumentem. Stalin, gdy mu zarzucano, że jego żołnierze gwałcą kobiety w krajach, przez które przechodzą wojska, miał odpowiedzieć, że tym jego bohaterskim żołnierzom taka przyjemność "się należy". I co mu zrobisz?... On powiedział, że "się należy", a że siłę przemocy miał, to wszelkie głosy przeciwne cichły.
W filmie "Mała Arabka" na temat pewnej dziewczyny, która umarła w opinii świętości pod koniec pojawia się motyw, który odróżnia piekło od nieba. Tym wyróżnikiem jest POKORA. Jak tam sformułowano: wśród istot w piekle można znaleźć reprezentantów wszystkich pozytywnych cech ludzkich, wszystkich zalet - z wyjątkiem jednej: pokory.
I odwrotnie - u istot w niebie można znaleźć przedstawicieli dla wszystkich ludzkich wad, z wyjątkiem jednej - pychy.
Właśnie ten aspekt sprawy pokora vs pycha jest "matką wszelkiej krzywdy".
Dopóki człowiek ma to minimum pokory, dające mu szansę na to, że PRZYJMUJE DO SIEBIE zastrzeżenia wobec tego, jak ostatecznie są odbierane jego działania, dopóty jest on członkiem społeczności, który daje szansę na doskonalenie, na dostosowanie się, poprawę tego, co złe. Ostatecznie taka osoba, nawet jeśli na początku miała liczne wady, robiła błędy, będzie rokowała, a ostatecznie w końcu się zmieni.
Ten kto jest "zawsze najmądrzejszy", kto po prostu arbitralnie nie zamierza brać pod uwagę tego, jaki efekt dają jego działania i wybory, kto nie dostosowuje się do rzeczywistości, ten - nawet przy najlepszych pozostałych intencjach - ostatecznie będzie czynił zło, a co gorsza, nie będzie jak go z tego stanu czynienia zła wyprowadzić.
Ten aspekt pychy vs pokory - rozumianej jako konieczność ugięcia się wobec prawdy o sobie i prawdy ogólnie - jest absolutnym fundamentem etyki.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 13:14, 30 Wrz 2021, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8825
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Czw 13:56, 30 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Ci co krzywdzą, najczęściej przyznają sobie arbitralnie do owego krzywdzenia prawo. |
definicja przemocy, to "przyznawanie sobie większych praw niż innym"
np. Dyskurs czy Semele bardzo lubią oceniać innych, prezentować o nich swoje opinie... Same jednak, gdy zostaną również określone jakimś, równie uzasadnionym epitetem... skarżą się na rzekomego swojego prześladowcę....
i myślisz więc, że należałoby je od razu izolować?
w sumie dobrze by było uświadomić im ich agresywne zachowanie, jednak wraz z takimi lewackimi naukami jak psychologia, ludzie przestali już zauważać gdzie zaczyna się i od kogo, w zgodzie z definicją wyżej, zaczyna się przemoc i agresja - tu w postaci ataków ad personam, zamiast rzeczowych argumentów, które zresztą zazwyczaj ich w ogóle nie interesują z założenia.... kto się z nimi nie zgadza ma zapewne skrzywiony charakter
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:24, 30 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ci co krzywdzą, najczęściej przyznają sobie arbitralnie do owego krzywdzenia prawo. |
definicja przemocy, to "przyznawanie sobie większych praw niż innym"
np. Dyskurs czy Semele bardzo lubią oceniać innych, prezentować o nich swoje opinie... Same jednak, gdy zostaną również określone jakimś, równie uzasadnionym epitetem... skarżą się na rzekomego swojego prześladowcę....
i myślisz więc, że należałoby je od razu izolować?
w sumie dobrze by było uświadomić im ich agresywne zachowanie, jednak wraz z takimi lewackimi naukami jak psychologia, ludzie przestali już zauważać gdzie zaczyna się i od kogo, w zgodzie z definicją wyżej, zaczyna się przemoc i agresja - tu w postaci ataków ad personam, zamiast rzeczowych argumentów, które zresztą zazwyczaj ich w ogóle nie interesują z założenia.... kto się z nimi nie zgadza ma zapewne skrzywiony charakter |
Masz rację o tyle, że nie chodzi mi o natychmiastową izolację każdego krzywdziciela. Raczej traktuję ową opcję jako ostateczność. Natomiast chciałem aby od razu ją zarysować w rozważaniach, aby stała się ona jakby tą granicą, która określa nam tendencja w rozumowaniu.
Cały czas wolałbym te rozważania prowadzić w sposób ogólny, separując się od konkretnych osób i sytuacji. Bo moje doświadczenie mówi mi, że gdy raz w konkretną sytuację wdepniemy, gdy zarysują się trwale stronnictwa w jej ocenie, to robią znikome szanse na to, że cokolwiek ustalimy, uzgodnimy. Bo stronnictwa skupią się na obronie swoich racji, a nie na rozważaniu samego problemu.
W rzeczywistości zatem myślę o opcji izolacji na zasadzie trochę jak to robi pani w przedszkolu. Jak się Krzysia z Grzesiem nie daje pogodzić, jak wciąż tak jeden, jak i drugi wszczyna kolejną zwadę, to pani ogłasza: Krzyś ma swoje miejsce kącie pod oknem, a Grzesiowi nie wolno jest odchodzić od kącika w drugim rogu sali. Nie umiecie się razem bawić, to się będziecie bawić w samotności!
Testowałbym opcję nieostateczną, nie jakiegoś rozdzielenia do końca życia, czy - patrząc z pozycji egzystencji pozagrobowej - na wieki, ale powiedzmy rozdzielenie na wiele lat. Sądy zakazują prześladowcom zbliżania się do swoich ofiar. Za ich złamanie grożą surowe kary. Tak się kombinuje z osobnikami, których pragnienie krzywdzenia innych, szczególnie określonych konkretnie osób, jest na tyle władające krzywdzicielem, że tego można przytrzymać jedynie twardą siłą.
To, co tutaj dopiero się ujawnia, a czego wcześniej (nie da się wszystko na raz, post i tak był długi) nie sygnalizowałem, to to, że bardzo wielu krzywdzicieli to krzywdziciele obsesyjni.
Pragnienie czynienia krzywd, zła prawie nie dotyczy osób zrównoważonych psychicznie (wyjątki może są, ale naprawdę rzadkie). Chęć do krzywdzenia sama w sobie świadczy o jakiejś bardzo głębokiej emocjonalnej nierównowadze, o mentalnym skrzywieniu. Krzywdziciel w dużym stopniu dlatego krzywdzi, że NIE DAJE SOBIE SAM RADY Z PRZEPEŁNIAJĄCYMI GO DESTRUKCYJNYMI UCZUCIAMI. Więc te uczucia próbuje odreagować, przerzucić na kogoś. Jest uzależniony od tego przerzucania, bo jest SŁABY. Jest słaby duchowo, wewnętrznie, bezradny w radzeniu sobie z własną psychiką.
Tu dotykamy kolejnej tezy, którą zamierzam tutaj sformułować.
Choć krzywdziciele często lansują się na silnych, na ludzi mocy, to w rzeczywistości są to ludzie w mentalnej rozsypce.
Krzywdziciele pragną mocy w dużym stopniu dlatego, że chcieliby mieć możliwość jakoś uspokojenia (potencjalnie owa mocą) tego "robaka", który ich gryzie non stop, robaka, z którym sobie nie radzą, który wywołuje w nich nieracjonalne reakcje. To są (najczęściej, choć nie jest to reguła absolutna) ludzie emocjonalnie niestabilni, ludzie którzy sami ze sobą nie dają sobie rady, zaś pozostawieni w samotności zagryźliby się sami własną niekontrolowaną agresją, która wypływa wtedy jako autoagresja.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 15:25, 30 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8825
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Czw 16:53, 30 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie to raczej masz tu szerokie spektrum "krzywdzicieli" i myślę, że większość z nich, zwałaszcza "zawodowi przestępcy", w żadnej mentalnej rozsypce nie są ... większość z pozostałych, też funkcjonuje tak, jak postrzega reguły rządzące w społeczeństwie, niekiedy nawet na zasadzie jekiegoś autoupewniania się - im bardziej będę bezwzględny, pozbawiony skrupułów tym lepiej będzie mi się powodzić - mam tu na mysli być może przypadek sędziego, co buchnął 50 zł, na stacji benzynowej, bo dla niego to raczej nieznacząca kwota, a "być może", bo moze rzeczywiście zrobił to przez roztargnienie (mi samemu zdarzało się banknot do smietnika wyrzucić, w ramach porządków po kieszeniach - nie raz zresztą - potem juz wiedziałem gdzie szukać).
Znam trochę ludzi, którym sprawia satysfakcję (mam takie wrażenie), że nawet odrobinnkę, byle okantować.Większości jednak wypadków, do "mentalnej rozsypki" im daleko, to o czym piszesz, to dla mnie raczej margines.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:26, 30 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | Jak dla mnie to raczej masz tu szerokie spektrum "krzywdzicieli" i myślę, że większość z nich, zwłaszcza "zawodowi przestępcy", w żadnej mentalnej rozsypce nie są ... większość z pozostałych, też funkcjonuje tak, jak postrzega reguły rządzące w społeczeństwie, niekiedy nawet na zasadzie jekiegoś autoupewniania się - im bardziej będę bezwzględny, pozbawiony skrupułów tym lepiej będzie mi się powodzić |
Może nie do końca wyjaśniłem o jakiego rodzaju krzywdzicielach myślę. Bo nie chodzi mi o osoby, które jakoś tam incydentalnie kogoś skrzywdzili, zagalopowali się w czymś tam, którym "się zdarzyło" - jak pewnie każdemu. Myślę o krzywdzicielach, którzy dążą do krzywdzenia innych względnie systematycznie, świadomie. O tyranach rodzinnych, o bandziorach, złodziejach (tutaj może nie wszyscy by się łapali na świadomych krzywdzicieli, część pewnie została w złodziejstwo trochę przez życie wmanewrowana, a potem sobie nie poradzili z wyplątaniem się z tego). Myślę też w dużym stopniu o ludziach, którym marzy się wojaczka, zabijanie ludzi. I może nawet też nie wszystkich, którzy na wojnie się znaleźli, bo jakaś część po prostu nie do końca wiedziała na co się pisze, a część w ogóle została wcielona do armii siłą (o tych ostatnich, jeśli chcą jak najszybciej umknąć z tej wojskowej matni, w ogóle tu nie myślę). Pewnie są tacy żołnierze, którzy zostali żołnierzami z młodzieńczego zauroczenia przygodą, życiem w braterstwie z towarzyszami broni i prostotą celów do realizacji. Dokładając do tego po prostu głupotę, związaną z tym, że mało kto tak do końca ma jeszcze w młodości poukładane to, że jak pójdzie do wojska, bo będzie zabijał na rozkaz, ludzi których najczęściej w ogóle nie zna, będzie krzywdził tego, kogo dowódca wskazał, to znowu bym z tego mojego grona krzywdzicieli, o których myślę wyłączył kolejną grupę.
Myślę tu najbardziej o tych, którzy krzywdzić chcą, bo to lubią. W jakimś - już nieco mniejszym stopniu - myślę też o tych, którzy nie do końca wiedzą, czy to lubią, czy nie, ale krzywdzą, bo im jest tak wygodnie, bo to przynosi im profit, a sumienie potrafią uciszyć.
Ale najbardziej myślę tu ogólnie o ZATWARDZANIU SUMIENIA, o niszczeniu w sobie uczuć związanych ze współczuciem.
I chyba jest znaczna frakcja takich ludzi, którzy czynią swoje serca twardymi jak kamień, którzy wykręcą na odwrót każde przypomnienie im, że kogoś krzywdzą, że zadają cierpienie, bo...
- bo przecież "trzeba" zwyciężać, być twardym, nie można być frajerem
- bo najważniejszy jest "honor" prawdziwego faceta, który potrafi wpierdolić wrogom
- bo to, że mamy jakichś swoich, a jesteśmy przeciw jakimś obcym, zwalnia nas już od zastanawiania się, czy nie czynimy krzywdy, bo krzywdzenie obcych dla dobra swoich miałoby rzekomo być słuszne.
O te twarde serca i zakłamane sumienia mi chodzi, które wiążą się z uznaniem, że ktoś (w domyśle my) jest w owym społecznym układzie "lepszy", należą mu się wyjątkowe prawa, a w szczególności ma prawo kogokolwiek krzywdzić.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 17:28, 30 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8825
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Czw 17:36, 30 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
To o czym piszesz, to kojarzy mi się z jakimiś młodocianymi gangami, kibolami itp. ale nie znam z autopsji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:21, 30 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ci co krzywdzą, najczęściej przyznają sobie arbitralnie do owego krzywdzenia prawo. |
definicja przemocy, to "przyznawanie sobie większych praw niż innym"
np. Dyskurs czy Semele bardzo lubią oceniać innych, prezentować o nich swoje opinie... Same jednak, gdy zostaną również określone jakimś, równie uzasadnionym epitetem... skarżą się na rzekomego swojego prześladowcę....
i myślisz więc, że należałoby je od razu izolować?
w sumie dobrze by było uświadomić im ich agresywne zachowanie, jednak wraz z takimi lewackimi naukami jak psychologia, ludzie przestali już zauważać gdzie zaczyna się i od kogo, w zgodzie z definicją wyżej, zaczyna się przemoc i agresja - tu w postaci ataków ad personam, zamiast rzeczowych argumentów, które zresztą zazwyczaj ich w ogóle nie interesują z założenia.... kto się z nimi nie zgadza ma zapewne skrzywiony charakter |
Dyskurs juz dawno nie ma na forum. Najbardziej to lubisz oceniać Ty lucku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8825
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Czw 18:37, 30 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dyskurs juz dawno nie ma na forum. |
no właśnie, a Ty mnie ciągle krzywdzisz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:40, 30 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | Cytat: | Dyskurs juz dawno nie ma na forum. |
no właśnie, a Ty mnie ciągle krzywdzisz |
Ale Anna Ciebie poglaszcze. To chyba święta kobieta jest?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|