Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33542
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:23, 19 Sie 2020 Temat postu: Osoba = czarna skrzynka epistemologicznych rozstrzygnięć |
|
|
Od dłuższego czasu wyznaję sobie wewnętrznie pewną szczególną koncepcję traktowania osoby i prawdy. Koncepcję alternatywną względem najczęściej spotykanej. Chciałbym ją tutaj przedstawić, bo uważam, że ma ona fundamentalne znaczenie.
Prawda w standardowym rozumieniu jest jakoś zawarta w sformułowaniach. Opis "prawdziwy" to taki, który w jakiś tam sposób ujmuje aspekty rzeczywistości, budując z nich narrację obejmującą te ważne aspekty sprawy, to co jest sprawę jakoś uosabia, co stanowi jej istotę. Można to zrobić używając różnych określeń, posługując się różnymi standardami, czasem skupiając się na aspekcie jednym, a czasem na innym. Nie znam jakiejś absolutnej metody odróżniania opisów prawdziwych od nieprawdziwych. To odbiorca decyduje, czy uzna przedstawiony mu opis za prawdziwy - decyduje w oparciu o swoje oczekiwania, co w takim opisie powinno się znaleźć, jaka powinna być dokładność danych, na co należało zwrócić uwagę, a co pominąć, bo jest to nieistotne dla sprawy. A dla JAKIEJ SPRAWY?
- Odbiorca zadecyduje, on powie np. że opis jakiegoś zdarzenia był "prawdziwy", bo skupił się na technikaliach. Ale ktoś inny powie, że opis zdarzenia tylko wtedy będzie "prawdziwy", gdy technikalia potraktuje po macoszemu, a przekaże emocje uczestniczących ludzi - w końcu o te emocje chodzi, a nie o szczegóły, czy coś tam było trochę wyżej, czy niżej.
Opisy, które ludzie uznają za prawdziwe zdają się iść dwoma, nieco odmiennym drogami
1. spełnienie twardych rygorów, czyli wymuszenie stosowania jakiejś METODOLOGII
2. budowanie narracji, która ZASPOKAJA POTRZEBY POZNAWCZE osób.
Gdy czytamy artykuł o jakichś zdarzeniach politycznych w odległym kraju, gdzie np. panuje bieda, bądź doszło do zamachu stanu, nie będziemy się upierali, iż ten artykuł powinien spełniać jakieś twarde wymogi metodologii naukowej. Powiemy o artykule "prawdziwy", gdy jakoś ujmie racje stron, gdy nie pominie najistotniejszych (jak nam się zdaje) okoliczności, gdy będzie ogólnie klarowny. To uznamy za "prawdziwy" opis.
Są ludzie, których uważa się za wiarygodnych - np. dziennikarzy piszących artykuły w sposób ujmujący ważne zagadnienia i zdarzenia w sposób zrozumiały, akceptowalny. Nie potrafilibyśmy podać ścisłych, jednoznacznych reguł, co powoduje, że taki dziennikarz zostanie uznany za wiarygodnego, a jego artykuły za "prawdziwe". Jakoś to odczujemy ogólnie, ta prawdziwość wyniknie z CAŁOŚCIOWEGO I INTUICYJNEGO OGLĄDU. Choćby taki dziennikarz zmienił to, czy inne zdanie w swoim artykule, rozbudował ten artykuł, coś w nim sprostował, to i tak zapewne te zmiany nie wpłyną na to, że uznamy artykuł za nieprawdziwy. Bo właściwie nie wiemy jakie standardy tu stosujemy, owe standardy są luźne, rozmyte.
Co jest więc tu nośnikiem prawdy?
To osoba decyduje. Ten dziennikarz jest w stanie w swoich opisach zmienić bardzo wiele, a my powiemy, że prawda wciąż zostaje zachowana. Nie wiemy jak działa umysł tego dziennikarza, nie potrafimy wymodelować zależności, które by wskazały kiedy jakieś sformułowania w artykule za prawdziwe uznamy, a kiedy już nie.
Można tworzyć artykuły, które większość osób odbierze jako nieprawdziwe, mimo że formalnie w takich artykułach nie będzie niczego, co nie dałoby się potwierdzić jako ewidentnie zaszły fakt. Wystarczy jednak, że dziennikarz nie skupi się na tym, co ważne dla czytelników, że np. zamiast opisywać zabójstwa jakiegoś miejscowego satrapy, uwagę poświęci kolorowi sukienki żony owego satrapy, a zamiast pisać o walce ludzi o wolność, będzie się roztkliwiał nad tym, jak to nasz satrapa wsparł potężnym sponsoringiem jakieś schronisko dla psów w odległym kraju. A to wszystko będą fakty! Jak najbardziej prawdziwe, możliwe do obiektywnego potwierdzenia fakty!
Prawdziwość w przestrzeni ludzkiej komunikacji dotyczącej życia, emocji nie jest zawarta w jakichś standardach. Niby jakoś ogólnie pewne standardy wskazać można, ale będą to dość umowne wskazania i formalnie pewnie zawsze da się je wypełnić, a przekaz zostanie odebrany jako niewiarygodny, czy wręcz fałszujący rzeczywistość. Bo oczekujemy od takich przekazów spełnienia pewnej HIERARCHII ZNACZEŃ, WARTOŚCI, bo oczekujemy, że przekaz jakoś dopasuje się do naszego pojmowania świata, uznawania co w nim jest ważne, a co drugoplanowe. A wiarygodna osoba taki przekaz tworzy - tworzy NA SOBIE ZNANYCH ZASADACH.
|
|