|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 21:47, 02 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
DO SKASOWANIA
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Pią 21:55, 02 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 21:48, 02 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | "Krzesło przez nikogo nie obserwowane" (ściślej: "niemożliwe do zaobserwowania ze względów fundamentalnych") to nie sprzeczność, tylko ciąg symboli pozbawiony znaczenia... Jedynym sensem, jaki można nadać wyrażeniu "krzesło przez nikogo nie obserwowane", to te wszystkie obserwacje, jakie można sobie wyobrazić i w których występuje doznanie "krzesło". Czyli są to sytuacje, w których występuje obserwator. Są to stany świadomości obserwatora. |
Proponuję byśmy w tym wątku rozmawiali nie o tym, czy "krzesło przez nikogo nie obserwowae" to ciąg symboli pozbawionych znaczenia, lecz jedynie o tym, czy Master Argument to wykazuje? Sądzę, że nie wykazuje.
Master Argument brzmi: nie możesz obserwować krzesła, którego nikt nie obserwuje, zatem słowa "krzesło, którego nikt nie obserwuje" są pozbawione sensu. Sądzę, że z tego, iż nie możesz obserwować TERAZ krzesła, którego nikt TERAZ nie obserwuje nie wynika, że nie możesz TERAZ obserwować krzesła, które WCZORAJ było przez nikogo nieobserwowane. Z tego zatem nie wynika, że "krzesło, którego nikt nie obserwuje" to wyrażenie pozbawione sensu.
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Pią 21:55, 02 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:21, 07 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Master Argument sprowadza się do zauważenia, że treść nadawana jest pojęciom wyłącznie przez (szeroko rozumianą) obserwację. (Szeroko rozumianą, czyli nieograniczoną do obserwacji zmysłowych, lecz zawierającą w sobie także wszelkie procesy myślowe i emocjonalne.)
Konrado napisał: | Sądzę, że z tego, iż nie możesz obserwować TERAZ krzesła, którego nikt TERAZ nie obserwuje nie wynika, że nie możesz TERAZ obserwować krzesła, które WCZORAJ było przez nikogo nieobserwowane. |
Przede wszystkim, zdanie wypisane przez ciebie może być poprawnie przeanalizowane logicznie dopiero po dostatecznym określeniu, co znaczą występujące w nim pojęcia. Kiedy to zrobimy, zobaczymy, w jakim zakresie wynikanie to za zachodzi, a a jakim - nie zachodzi.
Istotnymi elementami tego zdania są:
- "obserwowane krzesło"
- "możliwość dokonania obserwacji"
Jeśli "obserwowane krzesło" to uporządkowany zbiór obserwacji, a "możliwość dokonania obserwacji" to możliwość rozszerzenia takiego zbioru o dodatkowe obserwacje, to wynikanie faktycznie nie występuje, ale fakt ten nie ma żadnego wpływu na Master Argument. Aby naruszyć Master Argument, musiałbyś podać takie definicje (tych pojęć), żeby nie było w nich odniesienia do obserwacji.
Dlatego od dawna usiłuję wydusić od ciebie definicję krzesła oderwaną od WSZELKIEJ obserwacji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:54, 08 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | ... definicję krzesła oderwaną od WSZELKIEJ obserwacji. |
A co byś powiedział na taką koncepcję:
Krzesło jest to ABSTRAKCJA powstająca ze wszystkich możliwych KONTEKSTÓW MYŚLOWYCH wywodzących się z obserwacji klasyfikowanych językowo jako "krzesło".
To, czy operacja "abstrahowanie z kontekstów myślowych" zalicza się do dziedziny pojęcia "obserwacja" jest kwestią do ustalenia, czyli dla pewnych definicji obserwacji owa operacja zawiera się w dziedzinie, a dla innych definicji, już nie. Bo frazę "wywodzący się" można uznać jako separator dla znaczenia słowa "obserwacja", albo też jako łącznik. Teraz wystarczy uzgodnić definicje pojęć.
I jeszcze mój dodatkowy komentarz.
W jakimś sensie, wydaje mi się Wuju, że masz rację. Jest sens w zastosowaniu do rozumowania czegoś, co można by określić jako "rozszerzoną brzytwę Ockhama" (w skrócie RBO), polegającą na tym, że odcinamy z rozumowania wszystko to, co nie da się zweryfikować umysłem, czyli de facto nie da się sprowadzić do jakichś (choćby czysto umysłowych) doznań. Ale z drugiej strony ta koncepcja wydaje mi się dość niebezpieczna myślowo. Aby zilustrować zagrożenie opisze pewną poglądową, wymyśloną sytuację.
Załóżmy, że na pewnej wysepce, gdzieś daleko na Pacyfiku, urodziło się dziecko, którego rodzice po jakimś czasie zmarli, a samo dziecko ostatecznie osiadło na owej wysepce jako jedyny mieszkaniec i zarządca. Ta osoba widzi i zna wyłącznie to, co zobaczy na wyspie, bo nigdy jej nie opuszczała (a nie ma telewizora, ani radia). Do niej to raz w roku przypływa specjalny stateczek z towarami. Z zewnętrznych umów firmy, która przyjeżdża statkiem wynika, że na wyspę dostarczane są różne towary przemysłowe i dwa rodzaje owoców: śliwki oraz jabłka. Warunek, ze mają być wyłącznie te owoce jest absolutnie kategoryczny i nieprzekraczalny. Żaden inny owoc, oprócz tych dwóch nie może być na wyspę, do zarządcy dostarczony. Stąd niezbicie wynika, że nasz mieszkaniec wyspy ma ograniczony swój świat pojęć dla rzeczy spoza swojej wyspy do tych dwóch rodzajów owoców.
Ale oto, podczas jednego z pobytów na wyspie, kapitan stateczku dowożącego towary mówi coś w stylu: wiesz co mój "rozbitku" (bo tak go pieszczotliwie nazywa), te dwa rodzaje owoców, które ci przywożę, w istocie nie są jedynymi możliwymi. Dalej, na stałym lądzie, ludzie jeszcze jedzą owoce, które nazywają gruszkami, a które nie są ani jabłkami, ani śliwkami, które znasz. Wiem, że trudno ci to pojąć, ale naprawdę istnieją owoce inne, niż jabłka, śliwki, kokosy i banany (to ostatnie dwa owoce rosną na wyspie), ale tak już jest i już. Nasz kapitan nic więcej o owym tajemniczym owocu "gruszka" zarządcy nie powiedział (takie zasady przyjęto w umowie dla dostarczyciela towarów na wyspę) i odpłynął jak zwykle.
Teraz tak. Stosując zasadę RBO nasz zarządca NIE MA PRAWA uznać, czy choćby nawet przypuścić, że coś takiego jak "gruszka" istnieje. Zabrania mu tego "logika" rozumowania, w której istnieje tylko to, co da się jakoś doznać. Gruszka dla niego nie jest doznaniem, tylko pustą nazwą. Ale...
...przecież my - z zewnątrz patrząc - wiemy, że gruszki naprawdę są fajnym owocem i raczymy się nimi czasami.
Stawiam więc pytanie: czy czasem nie jest tak, że INTELEKTUALNIE UZASADNIONE jest jednak przyjmowanie jako istniejące (choćby "potencjalnie") także to, co od doznań się nie wywodzi?...
Bo może jednak tego rodzaju DOMKNIĘCIE myślowe rozumowań, czyli zastosowanie zasady indukcji w celu wygenerowania obszaru niedostępnego doznaniom ale jakoś tam "istniejącego", jest w jakiś sposób potrzebne, a może nawet niezbędne, aby nie wikłać się w pewne paradoksy podczas myślenia (jakie paradoksy, to już materiał na inny tok myślowy).
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 19:44, 08 Sty 2015, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:37, 09 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | A co byś powiedział na taką koncepcję:
Krzesło jest to ABSTRAKCJA powstająca ze wszystkich możliwych KONTEKSTÓW MYŚLOWYCH wywodzących się z obserwacji klasyfikowanych językowo jako "krzesło". |
To zupełnie poprawna definicja. I w pełni zgodna z Master Argument. Abstrahowanie to wybieranie części wspólnej, a nie - usuwanie części wspólnej. W każdej abstrakcji pozostaje więc świadomość obserwatora, bowiem każda z obserwacji używanych w procesie abstrahowania zawiera tę świadomość: każda obserwacja jest dokonywana przez postrzegający podmiot. Nie ma sposobu od-abstrahowania tego podmiotu, bo nikt nie może wyjść z siebie i stanąć obok, co byłoby niezbędne, aby się podmiotu pozbyć. Master Argument stwierdza, że podmiotu pozbyć się nie da - i wyciąga z konsekwencje z tego braku możliwości.
Michał napisał: | odcinamy z rozumowania wszystko to, co nie da się zweryfikować umysłem, czyli de facto nie da się sprowadzić do jakichś (choćby czysto umysłowych) doznań. |
I tak, i nie. Tu nie chodzi bowiem o to, żeby - jak sugeruje twój przykład z gruszkami - z założenia odcinać się od przyszłych doświadczeń! Tu chodzi o to, żeby (a) do aktualnego rozumowania nie wprowadzać elementów aktualnie nieznanych, oraz (b) do żadnego rozumowania nie wprowadzać elementów pryncypialnie niepoznawalnych. Pryncypialnie niepoznawalnych - czyli takich, których poznanie jest niemożliwe już na bazie fundamentów teorii poznania. A dokładnie tak jest z "materią" oderwaną od jakiegokolwiek podmiotu.
Z gruszkami z twojego przykładu nie ma to zupełnie nic wspólnego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:26, 09 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Michał napisał: | odcinamy z rozumowania wszystko to, co nie da się zweryfikować umysłem, czyli de facto nie da się sprowadzić do jakichś (choćby czysto umysłowych) doznań. |
I tak, i nie. Tu nie chodzi bowiem o to, żeby - jak sugeruje twój przykład z gruszkami - z założenia odcinać się od przyszłych doświadczeń! Tu chodzi o to, żeby (a) do aktualnego rozumowania nie wprowadzać elementów aktualnie nieznanych, oraz (b) do żadnego rozumowania nie wprowadzać elementów pryncypialnie niepoznawalnych. Pryncypialnie niepoznawalnych - czyli takich, których poznanie jest niemożliwe już na bazie fundamentów teorii poznania. A dokładnie tak jest z "materią" oderwaną od jakiegokolwiek podmiotu. |
To ja w takim razie uprę się, zrobię ci kłopot. Oto wprowadzam do mojego rozumowania właśnie obiekt myślowy "Element pryncypialnie niepoznawalny" - w skrócie EPN.
Uważam, że to jest sensowne, EPN fajnie nazywa mi granicę myślową na pewne rzeczy, porządkując w ten sposób rozumowanie. Chcę mieć w arsenale moich myśli ów EPN!
Dzięki EPN mogę domknąć sobie mój świat pojęciowy. Teraz posiadam zaczep intelektualny dla takich rozważań - pytań jak:
- może EPN jest subiektywny, więc dla mnie jest EPN, ale kogoś już EP (element poznawalny)?
- może EPN jest tylko pozornie niepoznawalny, a w przyszłości okaże się, że jednak jest EP?
- jaka jest natura EPN, czy "pryncypialność" jest tu w ogóle dobrze określonym pojęciem? Wszak mogę w umyśle utrzymywać (choćby w postaci niespójnej, ale jednak przynajmniej jako nazwę) tak dziwaczne i pojęcia jak: absurd, sprzeczność, trójkątne koło, spirytus bezalkoholowy itp. Jeśli mój umysł jest w stanie "bawić się" takimi pojęciami, które co prawda gubią swój sens przy głębszej analizie, ale jakoś zapełniają przestrzeń myśli, to może są one temu umysłowi jakoś potrzebne?...
- a może EPN-ów jest wiele grup i rodzajów, warto je klasyfikować:
a) niepoznawalność pryncypialna z powodu niewyobrażalnej złożoności modelowania
b) niepoznawalność pryncypialna z powodu niewyobrażalnej mnogości elementów (nieskończoność)
c) niepoznawalność pryncypialna z powodu idealnego chaosu
- może inne.
Te rozważania wydają mi się ciekawe, inspirujące. Dlatego chcę wykorzystywać w moim myśleniu obiekt EPN.
A tak jeszcze aktualizując.
Poruszony tu problem wydaje mi się jednym z bardziej fundamentalnych filozoficznie. Różnie można go stawiać w postaci słownej - np.:
- jaka jest granica łączenia pojęć z desygnatami?
- na ile sprzeczność w rozumowaniu jest niezbędnym elementem samego rozumowania?
- czy dualizm myśli występuje zawsze, czy można go jakoś obejść?
- jak bardzo to, co twierdzimy, potrzebuje myślowego "ekosystemu" zawierającego płynne przejścia od tego co niezmienne i pewne, do tego co ulotne, nurzające się niezliczonych, często odjechanych interpretacjach?
- na ile ma szansę powieść się próba ustalenia jakiejś jasno określonej cezury dla tego co powinno być rozważane, a co już nie?
Wydaje mi się, że to zagadnienie jest jednym z absolutnie podstawowych dla filozofii, religii, ontologii. Gdzieś łączy się nawet z takimi znanymi konceptami jak grzech pierworodny (rozumiany intelektualnie), istnienie rzeczy "jakimi są" (czy to w ogóle ma sens), prawda, chaos. Próbując postawić tu - dobrze określoną (!) - granicę w pewnym momencie zaburzamy bowiem przepływ myśli. Myśl bowiem nie rozumie absolutnych granic! Ona rozumie raczej dążenia i zależności, bo samo pojęcie granicy od razu, nieodwołalnie stawia pytanie: a co jest po drugiej stronie owej granicy? Wszak z istoty pojęcia "granica" wynika rozgraniczenie obszarów, czyli jest zawsze coś z drugiej strony...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 16:01, 10 Sty 2015, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:17, 13 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Ale dlaczego myślisz, że EPN to kłopot? Przecież to świetny [link widoczny dla zalogowanych]! Na określenie "czegoś", co nie da się określić. To przypisanie nazwy pustemu pojęciu w sposób, który czyni tę nazwę użyteczną. Podobne obiekty doskonale funkcjonują w języku. Na przykład: "bezsensowny". Słowo "bezsensowny" nie jest pozbawione sensu. Pozbawiony sensu jest desygnat; słowo służy do tego, by sensownie zwrócić uwagę na brak sensu w desygnacie. EPN spełnia podobną rolę.
Dla pełniejszej ilustracji, pozwolę sobie przepisać twoje przykłady przydatności EPN, zastępując w nich słowo "EPN" słowem "bezsensowny": Dzięki słowu "bezsensowny" mogę domknąć sobie mój świat pojęciowy. Teraz posiadam zaczep intelektualny dla takich rozważań - pytań jak:
- może bezsensowność jest subiektywna, więc dla mnie jest bezsensowne, ale kogoś już sensowne?
- może bezsensowne jest tylko pozornie bezsensowne, a w przyszłości okaże się, że jednak jest sensowne?
- jaka jest natura pryncypialnej bezsensowności, czy "pryncypialność" jest tu w ogóle dobrze określonym pojęciem? Wszak mogę w umyśle utrzymywać (choćby w postaci niespójnej, ale jednak przynajmniej jako nazwę) tak dziwaczne i pojęcia jak: absurd, sprzeczność, trójkątne koło, spirytus bezalkoholowy itp. Jeśli mój umysł jest w stanie "bawić się" takimi pojęciami, które co prawda gubią swój sens przy głębszej analizie, ale jakoś zapełniają przestrzeń myśli, to może są one temu umysłowi jakoś potrzebne?...
- a może bezsensowności jest wiele grup i rodzajów, warto je klasyfikować?
Nad tym, czy coś jest EPN czy nie, warto się zastanawiać. I robimy to regularnie, także - ale nie tylko - porównując materializm do idealizmu empirycznego. Przypomnę, że ateizm semiotyczny polega na twierdzeniu, że "Bóg" to EPN! Przez analogię często nazywam swoje stanowisko amaterializmem semiotycznym.
EPN to przydatna nazwa. Natomiast jeśli "coś" zostanie w rozumowaniu sklasyfikowane jako EPN, to znaczy, że wyciągnięto wniosek: tego "czegoś" nie da się traktować jako wyjaśnienie czegokolwiek. Rozmyślne użycie EPN jako przyjętego wyjaśnienia jest więc równoważne stwierdzeniu, że żadnego wyjaśnienia nie da się podać. Tyle, że jeśli to EPN będzie użyte pod inną nazwą, która w codziennym użyciu zawiera dobrze określoną, poznawalną treść (jak słowo "materia"), wtedy prowadzi to wprost do konfuzji. Bo umysł czepia się powstającego przy tym wrażenia, że jednak nie jest to EPN, ale EP właśnie. Wrażenie jest natury czysto językowej, ale mętlik w głowie od niego z pewnością nie maleje, lecz tylko rośnie...
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Wto 17:25, 13 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:14, 13 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Ale dlaczego myślisz, że EPN to kłopot? Przecież to świetny [link widoczny dla zalogowanych]! Na określenie "czegoś", co nie da się określić.
...
Tyle, że jeśli to EPN będzie użyte pod inną nazwą, która w codziennym użyciu zawiera dobrze określoną, poznawalną treść (jak słowo "materia"), wtedy prowadzi to wprost do konfuzji. Bo umysł czepia się powstającego przy tym wrażenia, że jednak nie jest to EPN, ale EP właśnie. Wrażenie jest natury czysto językowej, ale mętlik w głowie od niego z pewnością nie maleje, lecz tylko rośnie... |
Wygląda na to, ze się jednak zgadzamy. Tylko trzeba było nam uzgodnić znaczenia słów i wypowiedzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 21:35, 01 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Chyba wiem co było przyczyną nieporozumienia między mną a Wujem Zbójem w tym wątku. Otóż, master argument zrozumiałem w sposób następujący. Nie mogę obserwować krzesła, którego nikt nie obserwuje, zatem słowa "krzesło, którego nikt wczoraj nie obserwował" są pozbawione sensu. Ja stwierdziłem, że ten argument jest nienikluzywny, gdyż z tego, iż nie mogę obserwować TERAZ krzesła, którego nikt TERAZ nie obserwuje nie wynika, że nie mogę TERAZ obserwować krzesła, które WCZORAJ było przez nikogo nieobserwowane. Z tego zatem nie wynika, że "krzesło, którego nikt nie obserwuje" to wyrażenie pozbawione sensu. Jednakże, Wuj Zbój czyni tu dodatkowe założenie (Wuj Zbój nazwałby to raczej stwierdzeniem faktu, ale dla rozumowania jest to przesłanka, czyli założenie w szerokim sensie), że we wszystkim co obserwuje nieodłącznie występuje obserwator, a zatem nie może oderwać obserwatora od tego co obserwuje i dlatego ciąg słów "krzesło nieobserwowane WCZORAJ" jest pozbawiony sensu. Zgadza się?
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Pią 21:35, 01 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:37, 08 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Konrado napisał: | Wuj Zbój czyni tu dodatkowe założenie (Wuj Zbój nazwałby to raczej stwierdzeniem faktu, ale dla rozumowania jest to przesłanka, czyli założenie w szerokim sensie), że we wszystkim co obserwuje nieodłącznie występuje obserwator, a zatem nie może oderwać obserwatora od tego co obserwuje i dlatego ciąg słów "krzesło nieobserwowane WCZORAJ" jest pozbawiony sensu. Zgadza się? |
Tak, mam na myśli właśnie tę przesłankę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:08, 08 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Konrado napisał: | Wuj Zbój czyni tu dodatkowe założenie (Wuj Zbój nazwałby to raczej stwierdzeniem faktu, ale dla rozumowania jest to przesłanka, czyli założenie w szerokim sensie), że we wszystkim co obserwuje nieodłącznie występuje obserwator, a zatem nie może oderwać obserwatora od tego co obserwuje i dlatego ciąg słów "krzesło nieobserwowane WCZORAJ" jest pozbawiony sensu. Zgadza się? |
Tak, mam na myśli właśnie tę przesłankę. |
Mam wątpliwość, czy ciąg słów "krzesło nieobserwowane WCZORAJ" jest pozbawiony sensu. Umysł ludzki jest w stanie podstawić pod taki ciąg całkiem zręczne znaczenia - np. krzesła, które było zakopane wczoraj pod ziemią, tak że nikt nie był w stanie go obserwować, a dzisiaj go wykopano i jest obserwowane.
Drugie możliwe znaczenie, a względnie związane z owym ciągiem znaczenie to np. wszystkie te obiekty, które pomyśleliśmy sobie jako "krzesła", ale z racji na brak ich w świecie rzeczywistym, nikt ich nie obserwował.
Trzecie znaczenie tego rodzaju to np.: konkretne krzesło, które przez konkretną osobę nie było wczoraj obserwowane (przez inną osobę już mogło być obserwowane).
Są oczywiście inne...
A tak swoją drogą dotykamy tu BARDZO NIEBEZPIECZNEGO FILOZOFICZNIE operatora zaprzeczenia. Pojęcie "kamień" jest względnie jasne, ale pojęcie "niekamień" jest właściwie koniem trojańskim, przemyconą bombą dla umysłu, bo ma tak ekspandujący w nieskończoność zakres znaczeń (być może sprzecznych, bo czemuż by nie?), że grozi ona eksplozją rozumu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|