Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nauka jako idea

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33764
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:51, 20 Cze 2019    Temat postu: Nauka jako idea

Ścisłe zdefiniowanie nauki - takie pewne, możliwe do zaakceptowania przez wszystkich, albo choćby przez większość ludzi - jak do tej pory nie powstało.

Jak by się tak przyjrzeć kontekstom użycia terminu "nauka", to mamy w nich wiele znacząco różnych podejść, wizji tego, o co miałoby chodzić. W języku polskim poza tym mamy jeszcze ten problem że słowo "nauka" opisuje zarówno czynność (np. sformułowaniu moja nauka hiszpańskiego), jak i cały ów szereg poczynań ludzkości związanych z gromadzeniem wiedzy.
Pewnie ogólnie tak dałoby się jakoś naukę zdefiniować:
Nauka - ogół poczynań ludzkości, związanych z tworzeniem, doskonaleniem i propagowaniem wiedzy.
A czym jest "wiedza"?
- Dla wielu byłaby to też "nauka", choć w nieco innym znaczeniu słowa. Najczęściej za wiedzę rozumie się zbiór stwierdzeń, przekonań, modeli jakoś tam POTWIERDZONYCH. Ale znowu - stopień potwierdzenia, jak i jego formy nie są ściśle skodyfikowane, uzgodnione.
Bałaganu w tym wszystkim dopełnia fakt, że dość często - SZCZEGÓLNIE W DYSKUSJACH ŚWIATOPOGLĄDOWYCH - naukę rozważa się w zawężonym ujęciu słowa, związanym z dziedzinami eksperymentalnymi, albo wręcz dotyczącymi materii (już nauki humanistyczne, filozofia nie zawierają się w tym ujęciu).
Jeszcze większej pikanterii rozumieniu słowa "nauka" dodaje powstanie takich egzotycznych dziedzin jak "kreacjonizm naukowy", czy w dużym stopniu gender studies - dziedziny ludzkiej działalności mocno zideologizowane, nakierowane na propagowanie jakichś konkretnych ideologii, koncepcji, jawnie odcinających się od zasady neutralności światopoglądowej.
Cały ten galimatias jakoś kontrastuje z pewną dość podstawową ideą, jak chyba też do terminu "nauka" przylgnęła - chodzi po prostu o dążenie do jak najbardziej uporządkowanego, trwałego, dającego się współdzielić poznawania świata i ludzkiej (albo i nie tylko ludzkiej) świadomości.

Ta idea ogólna, choć pewnie z grubsza byłaby do zaakceptowania przez większość spierających się stron, w praktycznym ujęciu napotyka na cały szereg problemów; szczególnie problemów filozoficznych. Największy problem byłby tu z terminem "poznanie". Czym właściwie poznanie jest?
Poznajemy rzeczy prywatnie, poznajemy też w sposób dający się dzielić efektami owego poznania z innymi ludźmi. Poznawanie nowych przyjaciół, czy smaków nie jest kultywowaniem nauki, jednak poznawanie modeli matematycznych, czy faktów historycznych już tak.

Po co to piszę?
- Trochę po to, aby zainicjować jakąś refleksję nad tym, jak bardzo niejednoznaczne są sformułowania mające w sobie słowo "nauka" i dalej, uwrażliwić jakoś dyskutantów na to, że może wiele sporów dałoby się wyjaśnić zwykłym dogadaniem kontekstów, zaś nie koniecznie różne spory wynikają z czyjejś winy, lecz właśnie z niedogadania.
Ale jest też drugi powód zainicjowania tego tematu - to zasygnalizowanie pewnego dystansu pomiędzy tym, co się praktycznie nauką stało, co jest bardzo złożone, uwikłane w politykę, kwestie finansowe, prestiżowe, ideologiczne, a czystą ideą poznania, która chyba nad słowem nauka "świeci". W tym kontekście sformułowania w stylu "nauka coś twierdzi" właściwie nie wiadomo co znaczą. Bo za chwilę zasadnymi stają się pytania:
- która nauka? ( w jakim reżimie metodologicznym rzecz rozpatrujemy?)
- co by to miało znaczyć? - tzn. czy chcemy tym zasugerować jakąś ogólną prawdę (niepodważalną), czy może tylko przekazać jakiś przejściowy stan przekonań pewnej grupy ludzi nauką się zajmujących?
- a nawet: czy w ogóle nie jest nadużyciem tego rodzaju sformułowanie?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin