Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Naiwność w kwestii kryteriów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33843
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:07, 16 Sty 2017    Temat postu: Naiwność w kwestii kryteriów

Większość ludzi bez wyrobienia filozoficznego posługuje się naiwną wizją prawdy. Istotę owej naiwności można by sformułować jako pytanie: czy na wszystko są dostępne jednoznaczne kryteria prawdziwości/słuszności?
Większość ludzi przyjmuje tu - naiwnie - odpowiedź twierdzącą. Przy czym błąd popełniają (choć w inny sposób) przedstawiciele obu światopoglądów - tak ateiści, jak i teiści.
Ateiści zwykle ów błąd wiążą ze scjentystycznym przekonaniem, że nauka jest w stanie dać jednoznacznie poprawną odpowiedź na każde pytanie - nawet na pytania stricte światopoglądowe. Ta naiwna wizja nauki polega na przypisaniu tejże nauce intuicji "oni tam są mądrzy i wiedzą jak jest". A skoro tacy mądrzy są, to na wszystko w końcu odpowiedzą. Dowodem na to jest choćby to, że dzięki nauce można zbudować samolot, albo wielką bombę. Istotą naiwności jest brak zrozumienia czym nauka jest, a bardziej nawet CZYM LOGIKA JEST? W naiwnej wizji prawdziwość powstaje tak "ot tak", nie jest związana z pytaniami, z procedurą, tylko jakoś... chyba z autorytetem (tutaj autorytetem nauki). W ten sposób scjentyści swoją naiwnością zrównują się w rozumowaniu właśnie w tym aspekcie, który nauce, w dawnych wiekach, zapewnił swoiste zwycięstwo nad naiwnie rozumianą religią - chodzi o odrzucenie aspektu autorytarności rozumianego totalnie. Nauka (jak najbardziej słusznie) zepchnęła wizję autorytarności w cień, oferując w zamian sprawniejszy mechanizm - dążenie do uzgodnień na płaszczyźnie wymiany intelektualnej. To dało efekt wzajemnego wspomagania się intelektów ludzi z całego świata, korygowania błędów, rozwoju koncepcji. Problem w tym, że ów sukces nauki co niektórym przesłonił ISTOTĘ ZASAD O JAKIE JEST ON OPARTY. A tą zasadą nie jest jednak jakieś posiadanie absolutnej prawdy (co jakoś zwrotnie przedostało się do naiwnych wielbicieli nauki), lecz w pewnym sensie ZAPRZECZENIE TAKIEJ ABSOLUTNOŚCI, wskazanie ścieżki mozolnych poszukiwań w duchu pokory, że oto wciąż trzeba poprawiać posiadany obraz rzeczywistości. Bo ABSOLUTNYCH KRYTERIÓW NIE POSIADAMY. Czyli, wbrew przeświadczeniu naiwnych, na pewne pytania nauka nie jest w stanie udzielić odpowiedzi, zaś nawet na te pytania, które odpowiedź naukową będą miały, nie zostaną rozstrzygnięte ostatecznie.
Cokolwiek ustalamy, szukając prawdziwości, robimy w kontekście kryteriów owej prawdziwości. Kryteria mogą być albo wywiedzione z kryteriów wyższego rzędu, albo założone. Ponieważ jednak ogólna ilość znanych kryteriów jest ograniczona, to albo kryteria są zakładane (jakąś formą wiary), albo mamy do czynienia z błędnym kołem kryteriów, bo choć dawałoby się wskazać na kryterium potwierdzające, to ono samo po serii rekurencyjnych wskazań - okazuje się pośrednio potwierdzać samo siebie (czyli znowu wychodzi, że de facto jest założone).

Niestety, teiści we wspomnianej kwestii też wykazują się naiwnością. Co prawda mają tu swoje master kryterium, czyli Boga. I to wydawałoby się, stanowi genialne rozwiązanie problemu - bo wierząc, uznając owo kryterium pozbywamy się problemu błędnego koła, a cały obraz dochodzenia do prawdziwości się porządkuje, jako że wiadomo co stoi na szczycie, co jest niezaprzeczalne. Tryumf teistów na tym polu jest jednak przedwczesny. Niestety, realia są takie, że w większości PRAKTYCZNYCH przypadków odwołanie się do Boga i tak ma charakter mitu. Bardzo rzadko bowiem zdarza się sytuacja, w której z założenia o istnieniu Boga daje się wyprowadzić ścisłą logiczną ścieżkę rozumowania jak rozwiazać jakiś problem. W istocie kwestia Boga jest niejako z boku i właściwie niespecjalnie w czymkolwiek pomaga, z wyjątkiem takiego ogólnego podbudowania, że to wszystko "ma sens", jest hierarchicznie niesprzeczne. Może to i jest budujące, ale znaczenie praktyczne ma znikome. I dotyczy to nie tylko problemów techniki, czy nauki, ale też większości pytań etyczno-moralnych. Bo choć nawet możemy sobie jakoś wzmocnić punkt startowy zakładając religijnie dobro, miłosierdzie i altruizm, to dalej w typowym przypadku będziemy musieli jakoś rozwikłać dylematy - komu coś dać, a komu zabrać, kiedy być szczodrym, a kiedy odmówić, jako że zasoby są ograniczone, więc nie sposób obdarować wszystkich.

Pytanie o kryteria wciąż jest w grze.
Chowanie przed nim głowy w piasek, naiwność polegająca na udawaniu, że tego pytania nie ma, że jakiś autorytet (choćby autorytet koncepcji, procedury, prawa) załatwi sprawę, prędzej czy później się zemści wadliwością rozumowania i wyciąganych wniosków. Być może nadrzędne kryterium w ogóle nie może być statyczne. Jeśliby przyjąć tę hipotezę, albo wręcz postawić ją jako postulat, to mielibyśmy coś w rodzaju mocnego punktu wyjścia dla dowodu na istnienie Boga (osobowego!). Bo jeśli nadrzędne kryterium musi mieć jakąś formę dostosowawczą, musi uwzględniać zmienności sytuacji, problemu, to żadna forma prawa, mechanizmu, jednoznacznego wzorca zachowań nie zapewni wypełnienia poprawności. Może być tak, że WYBÓR JEST ISTOTĄ BYTU, a wtedy bez KRYTERIUM NADRZĘDNEGO WYBÓR OBSŁUGUJĄCEGO nie wystartujemy, albo jeśli nawet wystartować nam się uda, to nie wylądujemy.
Może właśnie po to jest całe to nasze życie - abyśmy się o tym PRZEKONALI.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pon 15:38, 16 Sty 2017    Temat postu:

Prawda o tym, co wydarzyło się w danym miejscu i czasie jest taka sama dla każdego, niezależna nie od miejsca i czasu w jakim żyje, ta Prawda trwa niezmienna ... ale ludzka wiedza o tej Prawdzie jest różna dla każdego i co najwyżej lepiej lub gorzej poznana. Nie człowiek ani ludzie decyduje co jest Prawdą, jak "twierdzi relatywizm", ani kryteria ...

Istnienie tej trwałej Prawdy jest przekonaniem każdego, choć nie koniecznie uświadamianym, ta jest podstawą komunikacji, bez niej komunikacja sensu nie ma :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33843
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:29, 16 Sty 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Prawda o tym, co wydarzyło się w danym miejscu i czasie jest taka sama dla każdego, niezależna nie od miejsca i czasu w jakim żyje, ta Prawda trwa niezmienna ... ale ludzka wiedza o tej Prawdzie jest różna dla każdego i co najwyżej lepiej lub gorzej poznana. Nie człowiek ani ludzie decyduje co jest Prawdą, jak "twierdzi relatywizm", ani kryteria ...

Istnienie tej trwałej Prawdy jest przekonaniem każdego, choć nie koniecznie uświadamianym, ta jest podstawą komunikacji, bez niej komunikacja sensu nie ma :wink:

Co do relatywizmu i personalizmu...
Wiele osób nie rozumie tych kierunków myśli, bo odbierają je w naiwnej postaci. Postrzega się problem kryteriów w kontekście: ktoś uważa, że jak sobie sprytnie zmieni kryteria, to dzień zamieni się w noc, a 2+2 przestanie być równe 4, zaś jak tak bardzo zechcę, to będę mógł każdego zamienić w żabę. To tak nie działa.
Personalizm nie jest zaprzeczeniem praw, które obserwujemy, których - póki co przynajmniej - nie potrafimy przekroczyć, ale RADYKALNIE POSTAWIONYM PYTANIEM O TO, CO JEST ABSOLUTNIE PEWNE. Ten radykalizm - widoczny już u Kartezjusza - domaga się właśnie ABSOLUTNEJ UCZCIWOŚCI w kwestii pytania: czy na pewno nie da się czemuś zaprzeczyć? Ale na pewno?!!!
Jeśli jednak, jakoś, choćby w minimalnym stopniu, zaprzeczyć jednak się da, to znaczy, że nie możemy danej rzeczy być pewni. I to w zasadzie tyle, nie implikuje to od razu jakiegoś popadnięcia w totalny solipsyzm, czy coś podobnego.
Uświadamiając sobie skrajny punkt dla idei prawdziwości, to coś absolutnie niezaprzeczalnego (doznania jako takie), można teraz POWRACAĆ Z ROZUMOWANIEM DO ŚWIATA. Jednak ten powrót polega teraz na PRECYZYJNYM ŚLEDZENIU co w myśleniu jest tylko z intuicji, co "się wydaje" i nie ma jak wesprzeć owego wydawania się, a co jest nieodparte, niezaprzeczalne.
Można by taki personalizm utożsamiać z formą lęku przed agresją myślową intuicjonizmu.
Jeśli coś wiem na zasadzie wyłącznie intuicyjnej, to NIE WIEM.
Tego uczy rozwój nauki i wiele codziennych doświadczeń. Chociaż intuicja podpowiada, że Słońce okrąża nam nieboskłon, to tej intuicji musimy zaprzeczyć z powodu innych informacji i głębszej analizy. I tak jest z wieloma rzeczami, które uczą tej prostej prawdy - jeśli coś się tylko wydaje, to jednak często jest za mało. Jeśli się NAPRAWDĘ NIE CHCE POPEŁNIĆ BŁĘDU, to nie wolno jest takie przypadki ignorować, zamiatać pod dywan, iść na łatwiznę z przyjmowaniem rzeczy "jak leci". To jest właśnie radykalizm w kwestii prawdy. Nie można się oszukiwać w tej kwestii, że nie dano nam dostępu do absolutnego kryterium, lecz musimy sobie owe kryteria budować samodzielnie KORYGUJĄC BŁĘDY, czyli biorąc pod uwagę to, że owe błędy będą (jakaś taka ZASADA POKORY INTELEKTUALNEJ).
Oczywiście intuicje muszą być. Bez nich nie da się rozumować. Ale chodzi o to, że przyjmując owe intuicje ostatecznie robimy to świadomie. Jeśli ktoś ostatecznie uzna, że nie tylko on istnieje (odrzuca solipsyzm), to zrobi to na zasadzie: co prawda NIE MUSZĘ uznawać innych istot za istniejące, ale oto teraz DECYDUJĘ SIĘ, UZNAJĘ je, zgadzam się świadomie na ten rodzaj WIARY. Rozumiem, wiem dlaczego odpowiada mi opcja z uznaniem innych świadomości. I dalej już jestem normalnym niesolipsystą - tyle, że świadomym swojej decyzji w tej sprawie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:57, 16 Sty 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Prawda o tym, co wydarzyło się w danym miejscu i czasie jest taka sama dla każdego, niezależna nie od miejsca i czasu w jakim żyje, ta Prawda trwa niezmienna ... ale ludzka wiedza o tej Prawdzie jest różna dla każdego i co najwyżej lepiej lub gorzej poznana. Nie człowiek ani ludzie decyduje co jest Prawdą, jak "twierdzi relatywizm", ani kryteria ...

Istnienie tej trwałej Prawdy jest przekonaniem każdego, choć nie koniecznie uświadamianym, ta jest podstawą komunikacji, bez niej komunikacja sensu nie ma :wink:
Niezupełnie. Może się wydawać, że tak jest, jednak mylisz prawdę intersubiektywną z prawdą absolutną. Poczytaj wnikliwiej wujazboja, to może zrozumiesz...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:00, 16 Sty 2017    Temat postu:

Michał D. napisał:
Jeśli coś wiem na zasadzie wyłącznie intuicyjnej, to NIE WIEM.
To wiem, jedynie innym "rodzajem" wiedzy. A właściwie z innym stopniem przekonania, czyli wiary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pon 21:10, 16 Sty 2017    Temat postu:

Piotr napisał:
Niezupełnie. Może się wydawać, że tak jest, jednak mylisz prawdę intersubiektywną z prawdą absolutną. Poczytaj wnikliwiej wujazboja, to może zrozumiesz...


Piotrze pisałem o Prawdzie absolutnej, takiej jaka jest i o jednym z aspektów jej natury :)

np. choć nie mam pojęcia czy, a jeśli, to co miał na nosie w 1410 Jagiełło tuż przed bitwą, nie zmienia to faktu, że w tym czasie Jagiełło miał nos w stanie jakim miał, nic tego nie zmieni i prawda o nosie jest taka sama dla każdego .... choć mało kto wie jak było na prawdę :wink:

a jak będę chciał popływać w oparach absurdów to poczytam teksty Wuja i innych tutejszych fylozofów :mrgreen: zwłaszcza tych ze ścisłej yntelektualnej czołówki :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LnianowlosePachole




Dołączył: 14 Sty 2017
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:07, 16 Sty 2017    Temat postu:

Miało być o kryteriach, a czytałem o autorytetach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33843
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:29, 16 Sty 2017    Temat postu:

LnianowlosePachole napisał:
Miało być o kryteriach, a czytałem o autorytetach.

Autorytet osobowy można zdefiniować jako formę osobowej postaci kryterium.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pon 22:49, 16 Sty 2017    Temat postu:

Piotr napisał:
To wiem, jedynie innym "rodzajem" wiedzy. A właściwie z innym stopniem przekonania, czyli wiary.


tak mi się pomyślało właśnie Piotrze :) jeśli chodzi o autorytety i rozumienie pojęcia "wiara" jako stopnia przekonania w zestawieniu z wiedzą :wink:

im bardziej autorytet jest wiary-godny tym jego sądy są bardziej niepewne ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:11, 17 Sty 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Piotr napisał:
Niezupełnie. Może się wydawać, że tak jest, jednak mylisz prawdę intersubiektywną z prawdą absolutną. Poczytaj wnikliwiej wujazboja, to może zrozumiesz...


Piotrze pisałem o Prawdzie absolutnej, takiej jaka jest i o jednym z aspektów jej natury :)

np. choć nie mam pojęcia czy, a jeśli, to co miał na nosie w 1410 Jagiełło tuż przed bitwą, nie zmienia to faktu, że w tym czasie Jagiełło miał nos w stanie jakim miał, nic tego nie zmieni i prawda o nosie jest taka sama dla każdego .... choć mało kto wie jak było na prawdę :wink:

a jak będę chciał popływać w oparach absurdów to poczytam teksty Wuja i innych tutejszych fylozofów :mrgreen: zwłaszcza tych ze ścisłej yntelektualnej czołówki :mrgreen:
lucek, za stary chyba już jesteś, by cię nakierować na prawidłowe rozumowanie... Ale zamiast wyśmiewać, to przeanalizuj dokładnie i zaakceptuj mądrość wujazboja, bo on na tym forum ma raczej najwięcej racji w swych poglądach; prócz mnie, oczywiście. :) ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:13, 17 Sty 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Piotr napisał:
To wiem, jedynie innym "rodzajem" wiedzy. A właściwie z innym stopniem przekonania, czyli wiary.


tak mi się pomyślało właśnie Piotrze :) jeśli chodzi o autorytety i rozumienie pojęcia "wiara" jako stopnia przekonania w zestawieniu z wiedzą :wink:

im bardziej autorytet jest wiary-godny tym jego sądy są bardziej niepewne ?
Cichaj, bo pierdzielisz, jak pipka..coś!:shock: :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Wto 8:29, 17 Sty 2017    Temat postu:

Cytat:
przeanalizuj dokładnie i zaakceptuj mądrość wujazboja


tak Piotrze :) Wuju :*

:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LnianowlosePachole




Dołączył: 14 Sty 2017
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:49, 17 Sty 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
LnianowlosePachole napisał:
Miało być o kryteriach, a czytałem o autorytetach.

Autorytet osobowy można zdefiniować jako formę osobowej postaci kryterium.

Jednego zdania potrzeba by takie kryterium obalić, a nie całego wątku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33843
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:03, 17 Sty 2017    Temat postu:

LnianowlosePachole napisał:
Michał Dyszyński napisał:
LnianowlosePachole napisał:
Miało być o kryteriach, a czytałem o autorytetach.

Autorytet osobowy można zdefiniować jako formę osobowej postaci kryterium.

Jednego zdania potrzeba by takie kryterium obalić, a nie całego wątku.
Możliwe.... :think:

Jednak, póki co, nikt tego jednego zdania nie przedstawiał.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 1:27, 18 Sty 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 11:50, 18 Sty 2017    Temat postu:

Cytat:
Jednak, póki co, nikt tego jednego zdania nie przedstawiał.


:wink: to masz:

"przekonanie z autorytetu" jest wewnętrznie sprzeczne, musisz osądzić autorytet pod względem wiarygodności jego sądów, postawić się ponad nim, czyli ten nie jest dla ciebie autorytetem, ale faktycznie to ty dla niego ... a twierdzisz, że jest odwrotnie :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33843
Przeczytał: 58 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:35, 18 Sty 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Jednak, póki co, nikt tego jednego zdania nie przedstawiał.


:wink: to masz:

"przekonanie z autorytetu" jest wewnętrznie sprzeczne, musisz osądzić autorytet pod względem wiarygodności jego sądów, postawić się ponad nim, czyli ten nie jest dla ciebie autorytetem, ale faktycznie to ty dla niego ... a twierdzisz, że jest odwrotnie :mrgreen:

Myślałem, że przedpisca krytykował samą definicję autorytetu jako kryterium, a nie zasadność opierania się na takim, a nie innym autorytecie.
Z zastrzeżeniem lucka się zgadzam. To jest dość podstawowy problem z wykorzystaniem autorytetu przy dochodzeniu do prawdy. Ale oczywiście nie do końca jest takie proste.

Autorytet bowiem jest w istocie w jakiś sposób kontrolowaną formą kryterium. Jesli zdaję się na autorytet lekarza, który przepisuje mi proszek na moją dolegliwość, to oddaję mu w ręce decyzję, co mam przyjmować. Ale ostatecznie mogę nie wykupić w ogóle tych leków, albo - np. po zapoznaniu się z opiniami o tym leku w internecie, czy skonfrontowaniu z reakcją swojego organizmu - nie zażywać leku (od razu, czy po jakimś czasie). Autorytetem jest coś, co określamy sobie jako "wiarygodne źródło". Autorytetem może być człowiek, może być też np. księga, instytucja (mamy np. autorytet Biblii, państwa, nauki).
Czym FUNKCJONALNIE jest autorytet?
To takie ARBITRALNE PRZEMIESZCZENIE ŹRÓDŁA W PRZESTRZENI WIARYGODNOŚCI. Z góry zakładam, że dane źródło wygrywa z innymi źródłami w sytuacjach niejasnych, wątpliwych, sprzecznych.

Wszystko to, czego nie jesteśmy w stanie sami sprawdzić, wypróbować, w istocie będziemy przyjmowali (jeśli jest potrzeba aby się decydować przyjąć, czy odrzucić) jakoś mechanizmem autorytetu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 12:40, 18 Sty 2017    Temat postu:

Cytat:
Myślałem, że przedpisca krytykował samą definicję autorytetu jako kryterium, a nie zasadność opierania się na takim, a nie innym autorytecie.


nie wiem, możliwe .... a jako kryterium - "obojętna" ocena zgodności - może być, choć w samym "autorytet" zawiera się już pewna doza "nieobojętności" :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin